popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Slimkid3https://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/24407/Slimkid3July 2, 2024, 7:01 pmpl_PL © 2024 Admin strony27. rocznica klasycznego debiutu The Pharcyde!https://popkiller.kingapp.pl/2019-11-24,27-rocznica-klasycznego-debiutu-the-pharcydehttps://popkiller.kingapp.pl/2019-11-24,27-rocznica-klasycznego-debiutu-the-pharcydeNovember 24, 2019, 3:56 pmMarcin Natali"Ohhhhh shit! – tym jakże wymownym, uniwersalnym zwrotem, mającym w ustach czterech sympatycznych wariatów z Miasta Aniołów trylion zastosowań, rozpoczynał się pierwszy debiutancki album The Pharcyde "Bizarre Ride II the Pharcyde". Dosyć odważnie i nietypowo, ale w tej płycie nie ma nic typowego – i to jest w niej najpiękniejsze. To zwariowana przejażdżka po ścieżkach wytyczonych przez tryskających niepowtarzalnym humorem i młodzieńczą energią MC’s i jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się hip-hopowi początku lat 90." - pisałem kilka lat temu recenzując debiutancki album The Pharcyde w ramach naszego cyklu "Klasyk Na Weekend".Dzisiaj album ten obchodzi swoje 27. urodziny. Jak tworzenie samego krążka wspominają członkowie The Pharcyde?Wow, patrząc wstecz, to naprawdę zabawne, ponieważ teraz już jesteśmy starsi, ale kiedy to nagrywaliśmy, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to było aż tak magiczne i zabawne. Po prostu byliśmy sobą. Także słuchając tej płyty teraz, dostrzegam, jaka jest zabawna. Podoba mi się, jak wielu ludzi zainspirowała. Wywarła dużo większy wpływ, niż kiedykolwiek mogliśmy przypuszczać. - mówił mi Slimkid3 w rozmowie kilka lat temu, wspominając prace nad "Bizarre Ride II the Pharcyde". Odpowiedzialny za większość produkcji na płycie J-Swift dodał:Wnieśliśmy coś, co sprawia ludziom radość. Sami świetnie bawiliśmy się nagrywając ten album i żyjąc w ten sposób, co jest zresztą esencją hip-hopu - życie nim. Także wiesz... nawet nie umiem tego wyjaśnić. Obok mojego życia, moich dzieci i mojej żony, stawiam ten album... Chyba, że żona mnie wkurzy! Nie, żartuję. <śmiech>Nam nie pozostaje nic innego jak zachęcić was do sięgnięcia dziś (ponownie bądź po raz pierwszy) po ten niekwestionowany klasyk i wybrania się na tę jedyną w swoim rodzaju przejażdżkę. Pełen wywiad obejrzycie pod spodem.The Pharcyde "Bizarre Ride II the Pharcyde" (Klasyk Na Weekend)[[{"fid":"50690","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Pod spodem cztery teledyski promujące krążek - przepiękne "Passin Me By", przezabawne "Ya Mama", luzackie, jazzujące "4 Better Or 4 Worse" i stanowiące solowy popis Slimkid3'a "Otha Fish":[[{"fid":"55622","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"55623","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"55624","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"fid":"55637","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]"Ohhhhh shit! – tym jakże wymownym, uniwersalnym zwrotem, mającym w ustach czterech sympatycznych wariatów z Miasta Aniołów trylion zastosowań, rozpoczynał się pierwszy debiutancki album The Pharcyde "Bizarre Ride II the Pharcyde". Dosyć odważnie i nietypowo, ale w tej płycie nie ma nic typowego – i to jest w niej najpiękniejsze. To zwariowana przejażdżka po ścieżkach wytyczonych przez tryskających niepowtarzalnym humorem i młodzieńczą energią MC’s i jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się hip-hopowi początku lat 90." - pisałem kilka lat temu recenzując debiutancki album The Pharcyde w ramach naszego cyklu "Klasyk Na Weekend".

Dzisiaj album ten obchodzi swoje 27. urodziny. Jak tworzenie samego krążka wspominają członkowie The Pharcyde?

Wow, patrząc wstecz, to naprawdę zabawne, ponieważ teraz już jesteśmy starsi, ale kiedy to nagrywaliśmy, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to było aż tak magiczne i zabawne. Po prostu byliśmy sobą. Także słuchając tej płyty teraz, dostrzegam, jaka jest zabawna. Podoba mi się, jak wielu ludzi zainspirowała. Wywarła dużo większy wpływ, niż kiedykolwiek mogliśmy przypuszczać. - mówił mi Slimkid3 w rozmowie kilka lat temu, wspominając prace nad "Bizarre Ride II the Pharcyde". Odpowiedzialny za większość produkcji na płycie J-Swift dodał:

Wnieśliśmy coś, co sprawia ludziom radość. Sami świetnie bawiliśmy się nagrywając ten album i żyjąc w ten sposób, co jest zresztą esencją hip-hopu - życie nim. Także wiesz... nawet nie umiem tego wyjaśnić. Obok mojego życia, moich dzieci i mojej żony, stawiam ten album... Chyba, że żona mnie wkurzy! Nie, żartuję. <śmiech>

Nam nie pozostaje nic innego jak zachęcić was do sięgnięcia dziś (ponownie bądź po raz pierwszy) po ten niekwestionowany klasyk i wybrania się na tę jedyną w swoim rodzaju przejażdżkę. Pełen wywiad obejrzycie pod spodem.

The Pharcyde "Bizarre Ride II the Pharcyde" (Klasyk Na Weekend)

[[{"fid":"50690","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

Pod spodem cztery teledyski promujące krążek - przepiękne "Passin Me By", przezabawne "Ya Mama", luzackie, jazzujące "4 Better Or 4 Worse" i stanowiące solowy popis Slimkid3'a "Otha Fish":

[[{"fid":"55622","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"55623","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"55624","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"fid":"55637","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

]]>
TRDMRK "Hands Up" - członkowie The Pharcyde i Jurassic 5 atakują nowym klipem!https://popkiller.kingapp.pl/2019-02-18,trdmrk-hands-up-czlonkowie-the-pharcyde-i-jurassic-5-atakuja-nowym-klipemhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-02-18,trdmrk-hands-up-czlonkowie-the-pharcyde-i-jurassic-5-atakuja-nowym-klipemFebruary 18, 2019, 11:26 amMarcin NataliTRDMRK, czyli duet złożony z reprezentantów dwóch z najlepszych ekip wywodzących się z Zachodniego Wybrzeża - The Pharcyde i Jurassic 5, zaatakował swieżym singlem! Slimkid3 na mikrofonie i DJ Nu-Mark za konsoletą to bezwzględna gwarancja najwyższej jakości, o czym mieliśmy okazję przekonać się zresztą już w 2014 roku, kiedy panowie wypuścili pierwszy wspólny projekt, zatytułowany po prostu "Slimkid3 & DJ Nu-Mark"."Hands Up", w którym gościnnie pojawia się też Austin Antoine, to wiodący singiel z drugiego LP duetu i zaskakująco świeży, elektroniczny, pełen energii banger opatrzony kreatywnym, oryginalnym klipem, w którym występujące w numerze trio bawi się konwencją i w niecodzienny sposób odwiedza ikoniczne miejscówki Los Angeles. RĘCE!Przypominamy też nasz klimatyczny, półgodzinny videowywiad ze Slimkidem i ekipą Bizarre Ride Live - a w nim m.in. o czasach, kiedy nagrywali swój klasyczny debiut "Bizarre Ride II the Pharcyde", o sesjach open mic w Good Life Cafe, z których zrodziła się ich ekipa, jak i Jurassic 5; dniu, w którym poznali Ś.P. J Dillę; o "teorię budki telefonicznej" odnośnie Jay Dee, a także pracy nad genialnym, mega kreatywnym teledyskiem do "Drop". [[{"fid":"50690","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]TRDMRK, czyli duet złożony z reprezentantów dwóch z najlepszych ekip wywodzących się z Zachodniego Wybrzeża - The Pharcyde i Jurassic 5, zaatakował swieżym singlem! Slimkid3 na mikrofonie i DJ Nu-Mark za konsoletą to bezwzględna gwarancja najwyższej jakości, o czym mieliśmy okazję przekonać się zresztą już w 2014 roku, kiedy panowie wypuścili pierwszy wspólny projekt, zatytułowany po prostu "Slimkid3 & DJ Nu-Mark".

"Hands Up", w którym gościnnie pojawia się też Austin Antoine, to wiodący singiel z drugiego LP duetu i zaskakująco świeży, elektroniczny, pełen energii banger opatrzony kreatywnym, oryginalnym klipem, w którym występujące w numerze trio bawi się konwencją i w niecodzienny sposób odwiedza ikoniczne miejscówki Los Angeles. RĘCE!

Przypominamy też nasz klimatyczny, półgodzinny videowywiad ze Slimkidem i ekipą Bizarre Ride Live - a w nim m.in. o czasach, kiedy nagrywali swój klasyczny debiut "Bizarre Ride II the Pharcyde", o sesjach open mic w Good Life Cafe, z których zrodziła się ich ekipa, jak i Jurassic 5; dniu, w którym poznali Ś.P. J Dillę; o "teorię budki telefonicznej" odnośnie Jay Dee, a także pracy nad genialnym, mega kreatywnymteledyskiem do "Drop"

[[{"fid":"50690","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
The Pharcyde "Wnieśliśmy coś, co sprawia ludziom radość" - videowywiad (Hip Hop Kemp)https://popkiller.kingapp.pl/2015-06-21,the-pharcyde-wnieslismy-cos-co-sprawia-ludziom-radosc-videowywiad-hip-hop-kemphttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-21,the-pharcyde-wnieslismy-cos-co-sprawia-ludziom-radosc-videowywiad-hip-hop-kempFebruary 21, 2016, 7:27 pmMarcin NataliNasz obszerny popkillerowy Tydzień z The Pharcyde powoli dobiega końca - w najbliższych dniach pojawi się jeszcze kilka postów przybliżających twórczość legendarnej grupy z L.A., ale dziś mamy dla was konkretny, półgodzinny videowywiad przeprowadzony z artystami przed ich koncertem na zeszłorocznym Hip Hop Kempie.Muzycy opowiedzieli o czasach, kiedy nagrywali swój klasyczny debiut "Bizarre Ride II the Pharcyde" oraz całym procesie twórczym, o sesjach open mic w Good Life Cafe, z których zrodziła się ich ekipa, jak i Jurassic 5; wspomnieli dzień, w którym poznali Ś.P. J Dillę i przedstawili "teorię budki telefonicznej" odnośnie Jay Dee, a także podzielili się wrażeniami z pracy nad genialnym, mega kreatywnym teledyskiem do "Drop". Zdradzili też proces powstawania komicznego singla "Ya Mama", opartego na żartach z gatunku "Twoja stara...", wyjaśnili, na czym polega jedność sceny westcoastowej, a Slimkid3 opowiedział o swoim debiutanckim krążku "Liberation" oraz albumie "Love" w duecie z Fatlipem.Precyzując, w poniższym wywiadzie udało nam się porozmawiać z oryginalnym cżłonkiem The Pharcyde Slimkidem aka Tre Hardsonem, producentem odpowiedzialnym za warstwę muzyczną na "Bizarre Ride II" J-Swiftem, producentem singlowego "Otha Fish" L.A. Jayem oraz wieloletnim przyjacielem ekipy K-Naturalem z The Wascals. Obecnie, wskutek rozłamu kwartetu z L.A. przed laty, wspólnie z Fatlipem (który niestety nie dojechał na Kemp) występują oni pod nazwą Bizarre Ride Live, natomiast jako The Pharcyde koncertują Imani i Bootie Brown w duecie.Rozmowa, tłumaczenie: Marcin NataliZdjęcia: Maciej PieczykolanMontaż: Rafał SamborskiNasz obszerny popkillerowy Tydzień z The Pharcyde powoli dobiega końca - w najbliższych dniach pojawi się jeszcze kilka postów przybliżających twórczość legendarnej grupy z L.A., ale dziś mamy dla was konkretny, półgodzinny videowywiad przeprowadzony z artystami przed ich koncertem na zeszłorocznym Hip Hop Kempie.

Muzycy opowiedzieli o czasach, kiedy nagrywali swój klasyczny debiut "Bizarre Ride II the Pharcyde" oraz całym procesie twórczym, o sesjach open mic w Good Life Cafe, z których zrodziła się ich ekipa, jak i Jurassic 5; wspomnieli dzień, w którym poznali Ś.P. J Dillę i przedstawili "teorię budki telefonicznej" odnośnie Jay Dee, a także podzielili się wrażeniami z pracy nad genialnym, mega kreatywnymteledyskiem do "Drop". Zdradzili też proces powstawania komicznego singla "Ya Mama", opartego na żartach z gatunku "Twoja stara...", wyjaśnili, na czym polega jedność sceny westcoastowej, a Slimkid3 opowiedział o swoim debiutanckim krążku "Liberation" oraz albumie "Love" w duecie z Fatlipem.

Precyzując, w poniższym wywiadzie udało nam się porozmawiać z oryginalnym cżłonkiem The Pharcyde Slimkidem aka Tre Hardsonem, producentem odpowiedzialnym za warstwę muzyczną na "Bizarre Ride II" J-Swiftem, producentem singlowego "Otha Fish" L.A. Jayem oraz wieloletnim przyjacielem ekipy K-Naturalem z The Wascals. Obecnie, wskutek rozłamu kwartetu z L.A. przed laty, wspólnie z Fatlipem (który niestety nie dojechał na Kemp) występują oni pod nazwą Bizarre Ride Live, natomiast jako The Pharcyde koncertują Imani i Bootie Brown w duecie.

Rozmowa, tłumaczenie: Marcin Natali
Zdjęcia: Maciej Pieczykolan
Montaż: Rafał Samborski

]]>
10 najciekawszych kooperacji The Pharcydehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-19,10-najciekawszych-kooperacji-the-pharcyde-0https://popkiller.kingapp.pl/2015-06-19,10-najciekawszych-kooperacji-the-pharcyde-0June 23, 2015, 1:09 amMaciej WojszkunPozytywnie zakręceni, poruszający się w rytm kalifornijskich, gorących vibe'ów ziomale z The Pharcyde zaliczyli w swej karierze całkiem sporo niezmiernie interesujących gościnnych zwrotek na przeróżnych gatunkowo projektach. Korzystając z okazji - jako że w tym tygodniu wybraliśmy się na słoneczną Zwariowaną Przejażdżkę - proponuję zboczyć z trasy i zagłębić się w - moim zdaniem - najciekawsze kooperacje Fatlipa, Slimkida, Imaniego oraz Bootiego. Zapakujmy fajeczki, poczekajmy chwilę na Quintona i jego najlepszy towar (...cause he's on his way!) - i... ruszamy! 01. Brand New Heavies feat. The Pharcyde - Soul Flower Zacznijmy od klasyki. Wszyscy znamy bujający niemożliwie remiks "Soul Flower" autorstwa J-Swifta z "Bizarre Ride" - ale czy wszyscy znają oryginał? Ten pojawił się na albumie acid - jazzowej ekipy z Londynu, Brand New Heavies - "Heavy Rhyme Experience", krążku kultowym, po brzegi wypełnionym jazzowymi kooperacjami ze znakomitymi MC's - m.in. Masta Ace'em, Edo G, Kool G Rapem, grupami Gang Starr czy Black Sheep. Swój pierwszy featuring zaliczyli tam też The Pharcyde, w absolutnie przesympatycznym jamie "Soul Flower" (choć bez pamiętnej zwrotki Bootiego). The Pharcyde is comng and I hope we're not wack/But at this point there's no turning back! - święte słowa. 02. Jurassic 5 & The Pharcyde - Hard Times Z Kontrolerami Jakości a.k.a. Jurajską Piątką panowie Pharcydzi znają się od dawna. Owoce ich współpracy są zawsze wysokiej jakości (by wspomnieć choćby zeszłoroczny wspólny album Tre i DJ'a Nu-Marka) - nie inaczej jest z tym sześciominutowym kawałkiem, wyprodukowanym przez niejakiego Franka Frictiona.... a.k.a. Bootie Browna we własnej osobie. Co ciekawe, stroną B singla "Hard Times" jest utwór naszego poprzedniego Artysty Tygodnia - "Verbal Murder" Ras Kassa... 03. Almyghty Myghty Pythons - AMP Że niby kto? - spytacie. Ano, Potężne Pytony (bez skojarzeń). Połączenie sił dwóch legendarnych składów - The Pharcyde i Souls of Mischief. Dwie potęgi kalifornijskiego alternative rapu nagrywają wspólny album, czaicie bazę? Wyobrażacie sobie, jaki to będzie sztos?! Cóż, okazało się, że właśnie tu jest pies pogrzebany. "Zagalopowaliśmy się" - wspominał Imani w wywiadzie. "Hype zabił ten projekt. Ludzie oczekiwali czegoś wielkiego, a my nie mielśmy nawet całego albumu"... Wielka szkoda, bo wypuszczone kilka kawałków grupy to soczyste hcicory, jak się patrzy - sprawdźcie choćby ten wyprodukowany przez Bootiego kawałek... 04. Sublime feat. The Pharcyde & Ras MG - Doin' Time (Marshall Ants Remix) Smutno potoczyły się losy legendy kalifornijskiej sceny alternatywnego rocka, zespołu Sublime. Swobodnie bawiąca się gatunkami grupa - na ich albumach punk rock w najlepsze melanżował z reggae, dancehallem czy hip-hopem - tuż przed wydaniem trzeciego albumu otrzymała potężny cios. Bradley Nowell, wokalista i główny motor napędowy Sublime'u, zmarł w wieku zaledwie 28 lat. Jednym z ostatnich nagranych przezeń kawałków był singiel "Doin' Time", sublime'owa, słoneczna wariacja na temat arii "Summertime" Gershwina... Na remiks tracku, stworzony przez DJ'a Marshalla Goodmana, zaproszono naszych Artystów Tygodnia. Check it out, warto. A przy odsłuchu wspomnijcie nieodżałowanej pamięci dobrego ziomala Bradleya.... 05. The Pharcyde & Raghib "Rocket" Ismail - Gotcha Lookin' A tu - rzecz interesująca. Mało znany pharcyde'owski klejnocik, pochodzący z kompilacji "NFL Jams" - wydanego w 1996 roku zbioru utworów, na których obok gwiazd hip-hopu występują czołowi zawodnicy futbolu amerykańskiego! Ghostface Killah, Method Man czy AZ dzielą majka z legendami ulubionego sportu Ameryki, takimi jak Ricky Watters czy Andre Rison... Pharcydzi skumali się z Raghibem Ismailem, skrzydłowym teamu Carolina Panthers, w korzennym, jazzowym sztosie (z dodatkiem hipnotycznych, syrenich śpiewów.... Cudo)"Gotcha Lookin" (Na beacie? Zgadliście, znów Bootie, tym razem jako Romye Robinson). Okazuje się, że pan Rakieta na majku radzi sobie wcale nieźle, zapodając wcale intrygującą zwrotkę. 06. Rae & CHRISTIAN feat. The Pharcyde - Let It Go Czyli producenci z Wielkiej Brytanii spotykają tytanów z West Coastu. Steve Christian i Mark Rae, muzycy z Manchesteru, kilkakrotnie gościli naszych pozytwnych wariatów z South Central, smażąc dlań soczyste podkłady (mieli także okazję współpracować m.in. z Jungle Brothers i Jeru the Damaja). Osobiście moim ulubionym jest "Let It Go", w wersji zremiksowanej - na lekkim jak piórko, jazzującym loopie, idealnym na chillout w słoneczku. Just let it go! 07. Ancient Astronauts feat. The Pharcyde - Classic Kolejna kooperacja na linii - West Coast - Europa. Z Wielkiej Brytanii przenosimy się do Niemiec, do Kolonii, gdzie rezyduje duo Kabanjak i Dogu a.k.a. Ancient Astronauts. W 2009 roku panowie zaprosili Pharcyde'ów do współpracy przy tworzeniu albumu "We Are to Answer", racząc ich kozackim, bangerowym beatem na fenomenalnych bębnach, upstrzonym skreczami od DJ'a Icewatera. W to Pharcyde'om graj - i tak oto powstał "Classic". Zaiste. 08. Jazz Liberatorz feat. Tre Hardson, Fatlip & Omni - Ease My Mind Ach... Jazz Liberatorz. DJ Damage, Madhi i Dusty, francuscy specjaliści od łączenia hip-hopowych beatów z fenomenalnie klimatycznym jazzem... Co będę strzępił pióro - po prostu czym prędzej sprawdźcie załączony utwór, relaksujący, magiczny, korzenny "Ease my Mind" na pokładzie z dobrymi mordeczkami Fatlipem i Tre. Szczególnie Fatlip upodobał sobie współpracę z utalentowanymi Francuzami - po występach na "Clin d'oeil" pojawił się później na ich albumie "Fruits of the Past", w utworach "My Style is Fly" i "Backpackers". 09. The Chemical Brothers feat. Fatlip - The Salmon Dance Ehm... No cóż. Poznajcie, oto Fatlip Pirania oraz Łosoś Sammy, w prezentacji nowego tańca, który niechybnie zawłądnie parkietami na całym globie... Przy okazji panowie (?) dzielą się z nami także ciekawostkami z życia łososi. Prawda, że brzmi fajnie? Choć sam koncept tracku jest tak dziwaczny, że głowa mała, a wideo z beatboksującą rozdymką, tańczącymi konikami morskimi i Księżycem manipulującym grawitacją (serio) to karnawał absurdu - skłamałbym, jeśli napiszę, że nie słucha się tego z pewną sympatią. Sprawdźcie sami.(ech, Chali 2na, gdzie jesteś? Pasowałbyś tu jak ulał...) 10. Gorillaz feat. Bootie Brown - Dirty Harry Ostatni przystanek - i prawdopodobnie najbardziej znany track z całej listy. Singiel z drugiego albumu uwielbianej przez miliony wirtualnej grupy Gorillaz, "Dirty Harry" to nastrojowy, funkujący jam, z bezbłędnym syntezatorowym motywem i wspaniałym śpiewem chóru San Fernando Valley Youth Chorus - poruszający jednak ciężką tematykę, ilustrujący wojnę z perspektywy żołnierza. Bootie w swych wersach znakomicie wnika w mentalność wojaka wtrąconego w tragiczny konflikt (co prawda nie jest to powiedziane wprost, ale bardzo łatwo zorientować się, że chodzi o wojnę w Iraku). Ironia sytuacji (I'm a peace-loving decoy, ready for retaliation), gniew, brak kontroli, nieustanna presja (Seems like everybody's out to test you 'til they see you break/You can't conceal the hate that consumes you), przygniatające poczucie winy... Pierwszorzędne oddanie tego kotła emocji, dogłębne i intrygujące wersy, znakomity kawałek. Pozytywnie zakręceni, poruszający się w rytm kalifornijskich, gorących vibe'ów ziomale z The Pharcyde zaliczyli w swej karierze całkiem sporo niezmiernie interesujących gościnnych zwrotek na przeróżnych gatunkowo projektach. Korzystając z okazji - jako że w tym tygodniu wybraliśmy się na słoneczną Zwariowaną Przejażdżkę - proponuję zboczyć z trasy i zagłębić się w - moim zdaniem - najciekawsze kooperacje Fatlipa, Slimkida, Imaniego oraz Bootiego. Zapakujmy fajeczki, poczekajmy chwilę na Quintona i jego najlepszy towar (...cause he's on his way!) - i... ruszamy! 

 

01. Brand New Heavies feat. The Pharcyde - Soul Flower 

Zacznijmy od klasyki. Wszyscy znamy bujający niemożliwie remiks "Soul Flower" autorstwa J-Swifta z "Bizarre Ride" - ale czy wszyscy znają oryginał? Ten pojawił się na albumie acid - jazzowej ekipy z Londynu, Brand New Heavies - "Heavy Rhyme Experience", krążku kultowym, po brzegi wypełnionym jazzowymi kooperacjami ze znakomitymi MC's - m.in. Masta Ace'em, Edo G, Kool G Rapem, grupami Gang Starr czy Black Sheep. Swój pierwszy featuring zaliczyli tam też The Pharcyde, w absolutnie przesympatycznym jamie "Soul Flower" (choć bez pamiętnej zwrotki Bootiego). The Pharcyde is comng and I hope we're not wack/But at this point there's no turning back! - święte słowa.

                                            

 

02. Jurassic 5 & The Pharcyde - Hard Times 

Z Kontrolerami Jakości a.k.a. Jurajską Piątką panowie Pharcydzi znają się od dawna. Owoce ich współpracy są zawsze wysokiej jakości (by wspomnieć choćby zeszłoroczny wspólny album Tre i DJ'a Nu-Marka) - nie inaczej jest z tym sześciominutowym kawałkiem, wyprodukowanym przez niejakiego Franka Frictiona.... a.k.a. Bootie Browna we własnej osobie. Co ciekawe, stroną B singla "Hard Times" jest utwór naszego poprzedniego Artysty Tygodnia - "Verbal Murder" Ras Kassa...

                                           

 

03. Almyghty Myghty Pythons - AMP 

Że niby kto? - spytacie. Ano, Potężne Pytony (bez skojarzeń). Połączenie sił dwóch legendarnych składów - The Pharcyde i Souls of Mischief. Dwie potęgi kalifornijskiego alternative rapu nagrywają wspólny album, czaicie bazę? Wyobrażacie sobie, jaki to będzie sztos?! Cóż, okazało się, że właśnie tu jest pies pogrzebany. "Zagalopowaliśmy się" - wspominał Imani w wywiadzie. "Hype zabił ten projekt. Ludzie oczekiwali czegoś wielkiego, a my nie mielśmy nawet całego albumu"... Wielka szkoda, bo wypuszczone kilka kawałków grupy to soczyste hcicory, jak się patrzy - sprawdźcie choćby ten wyprodukowany przez Bootiego kawałek... 

                                          

 

04. Sublime feat. The Pharcyde & Ras MG - Doin' Time (Marshall Ants Remix) 

Smutno potoczyły się losy legendy kalifornijskiej sceny alternatywnego rocka, zespołu Sublime. Swobodnie  bawiąca się gatunkami grupa - na ich albumach punk rock w najlepsze melanżował z reggae, dancehallem czy hip-hopem - tuż przed wydaniem trzeciego albumu otrzymała potężny cios. Bradley Nowell, wokalista i główny motor napędowy Sublime'u, zmarł w wieku zaledwie 28 lat. Jednym z ostatnich nagranych przezeń kawałków był singiel "Doin' Time", sublime'owa, słoneczna wariacja na temat arii "Summertime" Gershwina... Na remiks tracku, stworzony przez DJ'a Marshalla Goodmana, zaproszono naszych Artystów Tygodnia. Check it out, warto. A przy odsłuchu wspomnijcie nieodżałowanej pamięci dobrego ziomala Bradleya....

                                         

 

05. The Pharcyde & Raghib "Rocket" Ismail - Gotcha Lookin' 

A tu - rzecz interesująca. Mało znany pharcyde'owski klejnocik, pochodzący z kompilacji "NFL Jams" - wydanego w 1996 roku zbioru utworów, na których obok gwiazd hip-hopu występują czołowi zawodnicy futbolu amerykańskiego! Ghostface Killah, Method Man czy AZ dzielą majka z legendami ulubionego sportu Ameryki, takimi jak Ricky Watters czy Andre Rison... Pharcydzi skumali się z Raghibem Ismailem, skrzydłowym teamu Carolina Panthers, w korzennym, jazzowym sztosie (z dodatkiem hipnotycznych, syrenich śpiewów.... Cudo)"Gotcha Lookin" (Na beacie? Zgadliście, znów Bootie, tym razem jako Romye Robinson). Okazuje się, że pan Rakieta na majku radzi sobie wcale nieźle, zapodając wcale intrygującą zwrotkę.

                                         

 

06. Rae & CHRISTIAN feat. The Pharcyde - Let It Go 

Czyli producenci z Wielkiej Brytanii spotykają tytanów z West Coastu. Steve Christian i Mark Rae, muzycy z Manchesteru, kilkakrotnie gościli naszych pozytwnych wariatów z South Central, smażąc dlań soczyste podkłady (mieli także okazję współpracować m.in. z Jungle Brothers i Jeru the Damaja). Osobiście moim ulubionym jest "Let It Go", w wersji zremiksowanej - na lekkim jak piórko, jazzującym loopie, idealnym na chillout w słoneczku. Just let it go!

                                        

 

07. Ancient Astronauts feat. The Pharcyde - Classic 

Kolejna kooperacja na linii - West Coast - Europa. Z Wielkiej Brytanii przenosimy się do Niemiec, do Kolonii, gdzie rezyduje duo Kabanjak i Dogu a.k.a. Ancient Astronauts. W 2009 roku panowie zaprosili Pharcyde'ów do współpracy przy tworzeniu albumu "We Are to Answer", racząc ich kozackim, bangerowym beatem na fenomenalnych bębnach, upstrzonym skreczami od DJ'a Icewatera. W to Pharcyde'om graj - i tak oto powstał "Classic". Zaiste.  

                                        

 

08. Jazz Liberatorz feat. Tre Hardson, Fatlip & Omni - Ease My Mind 

Ach... Jazz Liberatorz. DJ Damage, Madhi i Dusty, francuscy specjaliści od łączenia hip-hopowych beatów z fenomenalnie klimatycznym jazzem... Co będę strzępił pióro - po prostu czym prędzej sprawdźcie załączony utwór, relaksujący, magiczny, korzenny "Ease my Mind" na pokładzie z dobrymi mordeczkami Fatlipem i Tre. Szczególnie Fatlip upodobał sobie współpracę z utalentowanymi Francuzami - po występach na "Clin d'oeil" pojawił się później na ich albumie "Fruits of the Past", w utworach "My Style is Fly" i "Backpackers".

                                           

 

09. The Chemical Brothers feat. Fatlip - The Salmon Dance 

Ehm... No cóż. Poznajcie, oto Fatlip Pirania oraz Łosoś Sammy, w prezentacji nowego tańca, który niechybnie zawłądnie parkietami na całym globie... Przy okazji panowie (?) dzielą się z nami także ciekawostkami z życia łososi. Prawda, że brzmi fajnie? Choć sam koncept tracku jest tak dziwaczny, że głowa mała, a wideo z beatboksującą rozdymką, tańczącymi konikami morskimi i Księżycem manipulującym grawitacją (serio) to karnawał absurdu - skłamałbym, jeśli napiszę, że nie słucha się tego z pewną sympatią. Sprawdźcie sami.

(ech, Chali 2na, gdzie jesteś? Pasowałbyś tu jak ulał...)

                                           

 

10. Gorillaz feat. Bootie Brown - Dirty Harry 

Ostatni przystanek - i prawdopodobnie najbardziej znany track z całej listy. Singiel z drugiego albumu uwielbianej przez miliony wirtualnej grupy Gorillaz, "Dirty Harry" to nastrojowy, funkujący jam, z bezbłędnym syntezatorowym motywem i  wspaniałym śpiewem chóru San Fernando Valley Youth Chorus - poruszający jednak ciężką tematykę, ilustrujący wojnę z perspektywy żołnierza. Bootie w swych wersach znakomicie wnika w mentalność wojaka wtrąconego w tragiczny konflikt (co prawda nie jest to powiedziane wprost, ale bardzo łatwo zorientować się, że chodzi o wojnę w Iraku). Ironia sytuacji (I'm a peace-loving decoy, ready for retaliation), gniew, brak kontroli, nieustanna presja (Seems like everybody's out to test you 'til they see you break/You can't conceal the hate that consumes you), przygniatające poczucie winy... Pierwszorzędne oddanie tego kotła emocji, dogłębne i intrygujące wersy, znakomity kawałek.

                                         

                                          

                         

]]>
Tre Hardson "Liberation" (Przegapifszy #76)https://popkiller.kingapp.pl/2015-06-16,tre-hardson-liberation-przegapifszy-76https://popkiller.kingapp.pl/2015-06-16,tre-hardson-liberation-przegapifszy-76June 14, 2015, 1:09 pmMarcin NataliTre Hardson, znany lepiej jako Slimkid3, czy też po prostu Slimkid, to nikt inny jak jeden z czterech oryginalnych członków legendarnego The Pharcyde, obok Fatlipa, Imaniego i Bootie Browna. Dysponujący charakterystycznym, najbardziej melodyjnym z całej czwórki wokalem i wyśmienicie przeplatający rap ze śpiewem Trevant Hardson dał się poznać jako artysta solowy już na debiutanckim, klasycznym krążku "Bizarre Ride II" ekipy z Miasta Aniołów. Mowa o singlowym, zobrazowanym teledyskiem i współprodukowanym przez Tre "Otha Fish", opowiadającym o zawodach miłosnych młodego artysty.Pierwszy solowy longplay artysty "Liberation", nagrany pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem zamiast pseudonimu, ujrzał światło dzienne w 2002 roku, dwa lata po ostatnim krążku The Pharcyde, na którym udzielał się nasz bohater. Niedługo po wydaniu trzeciego w dorobku ekipy "Plain Rap" Slimkid, idąc w ślady Fatlipa, opuścił bowiem szeregi kurczącego się zespołu, wiele lat później tłumacząc to m.in. różnicami artystycznymi i kłębiącymi się nieporozumieniami z Imanim i Bootie Brownem. W zeszłym roku Slimkid ponownie przypomniał o sobie udanym albumem w duecie z DJ’em Nu-Markiem z Jurassic 5, ale dziś chciałem wrócić do niesłusznie przegapionego, przepięknego krążka "Liberation", który bezwzględnie powinni znać wszyscy fani autorów "Passin Me By", "Runnin" czy "Drop". Liberation, czyli swoiste "wyzwolenie" pochodzącego z L.A. artysty, zastaje Tre'a w bardzo kreatywnym momencie, kiedy to MC/wokalista zapomina o podziałach gatunkowych i utartych schematach i serwuje nam smakowitą mieszankę stylów, sięgając obok rapu nawet do stylistyki neo-soulowej czy poezji mówionej (spoken word). Otwierające krążek, elektryzujące, nowoczesne "AyYoMyMan" wnosi powiew świeżości i udowadnia na wstępie, że gospodarz nie zatrzymał się w czasie, a zarazem nie zapomniał jak szerzyć tak zaraźliwe w przeszłości pozytywne wibracje. All smiles, knowing there’s nothing that can hold me down except me, I’m feeling I can finally see – nawija pod koniec pierwszej zwrotki "Something 2 Live 4" Trevon, który prezentuje się tu jako finalnie ukształtowany, kompletny i świadomy artysta. Niepodrabialne, imponująco melodyjne flow, świetnie skonstruowane, chwytliwe refreny i bogate aranżacje obfitych w żywe instrumenty podkładów – to wszystko sprawia, że "Liberation" to prawdziwa uczta dla uszu fanów słonecznych, pełnych soulu brzmień.Umiejętnie kołyszące, subtelne podkłady oparte na klawiszach, miękkich perkusjach i gitarkach typu nagranych w duetach "Watcha Do", "Everything" czy "Just Can’t Do" ukazują nam nawet Slimkida w odsłonie stuprocentowo soul/neo-soul/r&b – i również tu kalifornijski wyjadacz wypada znakomicie. Nie są to banalne, standardowe utwory, a tracki trzymające naprawdę wysoki poziom zarówno lirycznie (There’s a sunrise in your soul that keeps me warm) jak i warstwie muzycznej, za którą odpowiadają w tych przypadkach Bob Powers oraz sam Tre, dyrygujący całym zespołem muzyków. Warto wspomnieć też o udanej próbie odnalezienia się w stylistyce spoken word w "Playing House", wzbogaconym o występ jednego z najbardziej szanowanych poetów na mikrofonie Saula Williamsa.Nie mamy na Liberation jednak do czynienia z proporcjami rap/śpiew pokroju Snoop Doggowego "Bush", a zwolennicy klasycznej nawijki nie będą mieli wiele okazji do narzekania. Czy to weźmiemy na warsztat mistrzowskie "Follow I'll Lead", w którym Slimkid3 co kilka wersów zmienia się na mikrofonie z Chalim 2ną z Jurassic 5, przypominające najlepsze lata The Roots "Mach 7", wyprodukowane przez Evidence’a, jazzujące "Stay Around" czy funkujące, niesione tłustym basem "Just 2 Bring It" albo "Get Ya Down" – debiut Pana Hardsona to wciąż korzenny, a zarazem oryginalny, stylowy hip-hop najwyższych lotów.Długo można by jeszcze pisać o tej płycie, skrywa ona w sobie bowiem wiele smaczków aranżacyjnych i ciekawych patentów, i choć momentami wydaje się ciut przydługa (całość liczy 73 minuty), to znajdziemy tu tyle kojących nerwy, przenoszących nas w inne rejony geograficzne i pozwalających odciąć się od świata momentów, że specjalne czepianie się byłoby sporym nadużyciem. Niestety wydana nakładem niewielkiej, niezależnej wytwórni Flying Baboon (latający pawian – props za nazwę, tak swoją drogą) płyta nigdy nie zyskała należnej jej uwagi i wskutek słabej promocji umknęła nawet wielu wiernym fanom kwartetu z Los Angeles, a Tre Hardson solowo nie zaistniał raczej w świadomości nawet nieźle ogarniętego rapowego słuchacza, o niedzielnym słuchaczu nie wspominając... Nie zmienia to faktu, że to wciąż jeden z najmocniejszych projektów, w których maczał palce członek The Pharcyde i pozycja absolutnie obowiązkowa dla tych, którzy z sentymentem wracają do "Labcabincalifornii" czy "Bizarre Ride II" i tęsknią za magią tworzoną przeszło dwie dekady temu przez czterech przyjaciół z South Central.Pod spodem teledysk do otwierającego album "AyYoMyMan", a także odsłuch wspomnianych w recenzji "Something 2 Live 4", "Follow I'll Lead" w duecie z Chalim 2ną i "Stay Around" na bicie Evidence'a oraz soulowe "Just Can't Hold" z Kim Hill. Tre Hardson, znany lepiej jako Slimkid3, czy też po prostu Slimkid, to nikt inny jak jeden z czterech oryginalnych członków legendarnego The Pharcyde, obok Fatlipa, Imaniego i Bootie Browna. Dysponujący charakterystycznym, najbardziej melodyjnym z całej czwórki wokalem i wyśmienicie przeplatający rap ze śpiewem Trevant Hardson dał się poznać jako artysta solowy już na debiutanckim, klasycznym krążku "Bizarre Ride II" ekipy z Miasta Aniołów. Mowa o singlowym, zobrazowanym teledyskiem i współprodukowanym przez Tre "Otha Fish", opowiadającym o zawodach miłosnych młodego artysty.

Pierwszy solowy longplay artysty "Liberation", nagrany pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem zamiast pseudonimu, ujrzał światło dzienne w 2002 roku, dwa lata po ostatnim krążku The Pharcyde, na którym udzielał się nasz bohater. Niedługo po wydaniu trzeciego w dorobku ekipy "Plain Rap" Slimkid, idąc w ślady Fatlipa, opuścił bowiem szeregi kurczącego się zespołu, wiele lat później tłumacząc to m.in. różnicami artystycznymi i kłębiącymi się nieporozumieniami z Imanim i Bootie Brownem. W zeszłym roku Slimkid ponownie przypomniał o sobie udanym albumem w duecie z DJ’em Nu-Markiem z Jurassic 5, ale dziś chciałem wrócić do niesłusznie przegapionego, przepięknego krążka "Liberation", który bezwzględnie powinni znać wszyscy fani autorów "Passin Me By", "Runnin" czy "Drop".

Liberation, czyli swoiste "wyzwolenie" pochodzącego z L.A. artysty, zastaje Tre'a w bardzo kreatywnym momencie, kiedy to MC/wokalista zapomina o podziałach gatunkowych i utartych schematach i serwuje nam smakowitą mieszankę stylów, sięgając obok rapu nawet do stylistyki neo-soulowej czy poezji mówionej (spoken word). Otwierające krążek, elektryzujące, nowoczesne "AyYoMyMan" wnosi powiew świeżości i udowadnia na wstępie, że gospodarz nie zatrzymał się w czasie, a zarazem nie zapomniał jak szerzyć tak zaraźliwe w przeszłości pozytywne wibracje. All smiles, knowing there’s nothing that can hold me down except me, I’m feeling I can finally see – nawija pod koniec pierwszej zwrotki "Something 2 Live 4" Trevon, który prezentuje się tu jako finalnie ukształtowany, kompletny i świadomy artysta. Niepodrabialne, imponująco melodyjne flow, świetnie skonstruowane, chwytliwe refreny i bogate aranżacje obfitych w żywe instrumenty podkładów – to wszystko sprawia, że "Liberation" to prawdziwa uczta dla uszu fanów słonecznych, pełnych soulu brzmień.

Umiejętnie kołyszące, subtelne podkłady oparte na klawiszach, miękkich perkusjach i gitarkach typu nagranych w duetach "Watcha Do", "Everything" czy "Just Can’t Do" ukazują nam nawet Slimkida w odsłonie stuprocentowo soul/neo-soul/r&b – i również tu kalifornijski wyjadacz wypada znakomicie. Nie są to banalne, standardowe utwory, a tracki trzymające naprawdę wysoki poziom zarówno lirycznie (There’s a sunrise in your soul that keeps me warm) jak i warstwie muzycznej, za którą odpowiadają w tych przypadkach Bob Powers oraz sam Tre, dyrygujący całym zespołem muzyków. Warto wspomnieć też o udanej próbie odnalezienia się w stylistyce spoken word w "Playing House", wzbogaconym o występ jednego z najbardziej szanowanych poetów na mikrofonie Saula Williamsa.

Nie mamy na Liberation jednak do czynienia z proporcjami rap/śpiew pokroju Snoop Doggowego "Bush", a zwolennicy klasycznej nawijki nie będą mieli wiele okazji do narzekania. Czy to weźmiemy na warsztat mistrzowskie "Follow I'll Lead", w którym Slimkid3 co kilka wersów zmienia się na mikrofonie z Chalim 2ną z Jurassic 5, przypominające najlepsze lata The Roots "Mach 7", wyprodukowane przez Evidence’a, jazzujące "Stay Around" czy funkujące, niesione tłustym basem "Just 2 Bring It" albo "Get Ya Down" – debiut Pana Hardsona to wciąż korzenny, a zarazem oryginalny, stylowy hip-hop najwyższych lotów.

Długo można by jeszcze pisać o tej płycie, skrywa ona w sobie bowiem wiele smaczków aranżacyjnych i ciekawych patentów, i choć momentami wydaje się ciut przydługa (całość liczy 73 minuty), to znajdziemy tu tyle kojących nerwy, przenoszących nas w inne rejony geograficzne i pozwalających odciąć się od świata momentów, że specjalne czepianie się byłoby sporym nadużyciem. Niestety wydana nakładem niewielkiej, niezależnej wytwórni Flying Baboon (latający pawian – props za nazwę, tak swoją drogą) płyta nigdy nie zyskała należnej jej uwagi i wskutek słabej promocji umknęła nawet wielu wiernym fanom kwartetu z Los Angeles, a Tre Hardson solowo nie zaistniał raczej w świadomości nawet nieźle ogarniętego rapowego słuchacza, o niedzielnym słuchaczu nie wspominając... Nie zmienia to faktu, że to wciąż jeden z najmocniejszych projektów, w których maczał palce członek The Pharcyde i pozycja absolutnie obowiązkowa dla tych, którzy z sentymentem wracają do "Labcabincalifornii" czy "Bizarre Ride II" i tęsknią za magią tworzoną przeszło dwie dekady temu przez czterech przyjaciół z South Central.

Pod spodem teledysk do otwierającego album "AyYoMyMan", a także odsłuch wspomnianych w recenzji "Something 2 Live 4", "Follow I'll Lead" w duecie z Chalim 2ną i "Stay Around" na bicie Evidence'a oraz soulowe "Just Can't Hold" z Kim Hill.

 

]]>
Slimkid3 & DJ Nu-Mark feat. Diamond D. & K-Natural "King" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-22,slimkid3-dj-nu-mark-feat-diamond-d-k-natural-king-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-22,slimkid3-dj-nu-mark-feat-diamond-d-k-natural-king-teledyskFebruary 12, 2019, 12:34 pmMarcin NataliWe wrześniu zeszłego roku światło dzienne ujrzał wspólny album Slimkid3 z The Pharcyde i DJ'a Nu-Marka z Jurassic 5. Pisaliśmy już kilkukrotnie o promujących wydawnictwo singlach, ostatni raz przy okazji klipu do kapitalnego "I Know, Didn't I", a teraz mamy dla was najnowszy, animowany obraz od obu panów. W "King" gościnnie do weteranów z Cali dołączyli natomiast Diamond D i K-Natural. Sprawdzajcie teledysk i miejcie oko na nasz zbliżający się wideowywiad z The Pharcyde!We wrześniu zeszłego roku światło dzienne ujrzał wspólny album Slimkid3 z The Pharcyde i DJ'a Nu-Marka z Jurassic 5. Pisaliśmy już kilkukrotnie o promujących wydawnictwo singlach, ostatni raz przy okazji klipu do kapitalnego "I Know, Didn't I", a teraz mamy dla was najnowszy, animowany obraz od obu panów. W "King" gościnnie do weteranów z Cali dołączyli natomiast Diamond D i K-Natural. Sprawdzajcie teledysk i miejcie oko na nasz zbliżający się wideowywiad z The Pharcyde!

]]>
Video Dnia: Slimkid3 & DJ Nu-Mark feat. Darondo "I Know, Didn't I"https://popkiller.kingapp.pl/2014-09-06,video-dnia-slimkid3-dj-nu-mark-feat-darondo-i-know-didnt-ihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-06,video-dnia-slimkid3-dj-nu-mark-feat-darondo-i-know-didnt-iFebruary 12, 2019, 12:35 pmMarcin NataliSlimkid3 & DJ Nu-Mark feat. Darondo "I Know, Didn't I" (2014)Dlaczego: Już w najbliższy wtorek, 9 września, premierę będzie miał album, który powinien zainteresować fanów dwóch legendarnych ekip z L.A. - The Pharcyde i Jurassic 5. Slimkid3 z oryginalnego składu The Pharcyde i DJ Nu-Mark z J5 połączyli siły i nakładem labelu Delicious Vinyl wypuszczają wspólny album. Póki co sprawdzajcie najnowszy klip promujący płytę "Slimkid3 & DJ Nu-Mark" do kapitalnego kawałka "I Know, Didn't I".Slimkid3 & DJ Nu-Mark feat. Darondo "I Know, Didn't I" (2014)

Dlaczego: Już w najbliższy wtorek, 9 września, premierę będzie miał album, który powinien zainteresować fanów dwóch legendarnych ekip z L.A. - The Pharcyde i Jurassic 5. Slimkid3 z oryginalnego składu The Pharcyde i DJ Nu-Mark z J5 połączyli siły i nakładem labelu Delicious Vinyl wypuszczają wspólny album. Póki co sprawdzajcie najnowszy klip promujący płytę "Slimkid3 & DJ Nu-Mark" do kapitalnego kawałka "I Know, Didn't I".

]]>
Slimkid3 & DJ Nu-Mark (The Pharcyde/Jurassic 5) - premiera płyty i 3 singlehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-09,slimkid3-dj-nu-mark-the-pharcydejurassic-5-premiera-plyty-i-3-singlehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-09,slimkid3-dj-nu-mark-the-pharcydejurassic-5-premiera-plyty-i-3-singleFebruary 12, 2019, 1:14 pmMarcin NataliWłaśnie dziś, 9 września, premierę ma album, który powinien zainteresować fanów dwóch legendarnych ekip z L.A. - The Pharcyde i Jurassic 5. MC/ wokalista Slimkid3 z oryginalnego składu The Pharcyde i DJ Nu-Mark z J5 połączyli siły i nakładem labelu Delicious Vinyl wypuszczają wspólny album.My mamy dla was wszystkie trzy single promujące album - czyli dwa teledyski - "I Know, Didn't I" i "Bom Bom Fiya", oraz track "Bouillon" (feat. Murs & Del Tha Funky Homosapien), plus tracklistę.[[{"fid":"50687","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"50688","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"16607","field_deltas":{"1":{}},"link_text":null,"fields":{},"attributes":{"class":"media-image media-element file-media-large","data-delta":"1"}}]]Tracklista1. Work Hard (featuring K-Natural)2. Let Me Hit3. I Know, Didn't I (featuring Darondo)4. Fade To Black (featuring J-Live)5. No Pity Party6. What Are Words For7. King (featuring Diamond D & K-Natural)8. Bom Bom Fiya9. Godzilla Or Gamera10. Bouillon (featuring Del & Murs)Zamów wersję 2CD (regularna płyta + instrumentale) lub 2xLP przez stronę Delicious Vinyl.EDIT: Odsłuch całości:Slimkid3 & DJ Nu-Mark by DJ Nu-MarkWłaśnie dziś, 9 września, premierę ma album, który powinien zainteresować fanów dwóch legendarnych ekip z L.A. - The Pharcyde i Jurassic5. MC/ wokalista Slimkid3 z oryginalnego składu The Pharcyde i DJ Nu-Mark z J5 połączyli siły i nakładem labelu Delicious Vinyl wypuszczają wspólny album.

My mamy dla was wszystkie trzy single promujące album - czyli dwa teledyski - "I Know, Didn't I" i "Bom Bom Fiya", oraz track "Bouillon" (feat. Murs & Del Tha Funky Homosapien), plus tracklistę.

[[{"fid":"50687","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"50688","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"16607","field_deltas":{"1":{}},"link_text":null,"fields":{},"attributes":{"class":"media-image media-element file-media-large","data-delta":"1"}}]]

Tracklista

1. Work Hard (featuring K-Natural)
2. Let Me Hit
3. I Know, Didn't I (featuring Darondo)
4. Fade To Black (featuring J-Live)
5. No Pity Party
6. What Are Words For
7. King (featuring Diamond D & K-Natural)
8. Bom Bom Fiya
9. Godzilla Or Gamera
10. Bouillon (featuring Del & Murs)

Zamów wersję 2CD (regularna płyta + instrumentale) lub 2xLP przez stronę Delicious Vinyl.

EDIT: Odsłuch całości:

]]>
Fat & Slim (of The Pharcyde) "Love" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-07,fat-slim-of-the-pharcyde-love-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-07,fat-slim-of-the-pharcyde-love-recenzjaFebruary 7, 2013, 4:09 pmDaniel WardzińskiNietrudno było przegapić premierą płyty duetu Fat & Slim. Promocja nie miała takiej siły przebicia, żeby dotrzeć szeroko, a co dopiero do Polski. Czasy się zmieniły, lata świetności The Pharcyde dawno za nami, a dla labelów żaden to hit wydawniczy, raczej konieczność budowania od podstaw pozycji nowych artystów. Oczywiście Fatlip i Slim Kid Tre nie są żadnymi rookies, co słychać od pierwszej do ostatniej minuty tego krótkiego materiału (łącznie niecałe trzy kwadranse)."Love" to trzynaście tracków z których kilka to instrumentalne przerywniki, a kilka troszkę ucieka hip-hopowej stylistyce w stronę oldschoolowego R&B, pięknych jazzujących i soulujących "nastrojóweczek" i całej tradycji piosenek o miłości w czarnej muzyce. Jak wskazuje sam tytuł płyta jest o miłości, ale też nie traktujcie tego stuprocentowo serio. Materiał może świetnie sprawdzić się na romantycznej randce, ale nie jest to jakieś przesadnie podniosłe popłakiwanie o nieszczęśliwym związku... Fat i Slim zrobili płytę o miłości, która nie irytuje patosem, a raczej nastraja, buduje klimat i budzi emocje.Fatlip i Slimkid wiedzieli dokładnie co chcą na tym materiale osiągnąć. Obydwaj postawili duży krok do przodu, jednocześnie nie zapominając, gdzie ich nogi stały wcześniej i nie zmieniając kierunku o 180 stopni. Słuchając tej efektownie i mądrze udźwiękowionej produkcji, myślę sobie, że wieloletni współpracownik chłopaków - Ś.P. J Dilla siedzi sobie gdzieś w lepszym świecie, pali spliffa i buja głową z uznaniem. Po pierwszym przesłuchaniu myślałem, że to przyjemna muzyka tła, która nigdy nie przebije się do świadomości w pełni... Głupi jestem. Dziś, po wielu odsłuchach, kiedy wjeżdża idealne jazzowe "Mute" ze swoim saksofonowym akordem rozpływam się przyssany do głośnika. Każdy moment albumu ma swojego asa w rękawie, który sprawia, że zaczynasz podziwiać "Love" jako wysmakowane, przemyślane i porywające dzieło."Mr. Valentine" z fantastyczną Kim Hill przygwoździ was do ziemi, kiedy z zadymionego jazzowego sztosu nagle przebije się potężny bas i perkusja - idealnie pasujące do numeru, ale od samego początku przejmujące nad nim pełną władzę. Mój prywatny kandydat na hita (którym jak znam życie nigdy nie zostanie) - "My Baby" czerpiące pełnymi garściami z muzyki latynoskiej ze swoimi perkusjami jest kawałkiem w typie tych przy których nie da się nie poruszać do rytmu. Dobre wrażenie na początku potęguje też "Clap Yo Hands" nieco kojarzące się z nieśmiertelnym "Watch Out Now" Beatnutsów. Również nieco południowoamerykańskie, ale już w inny sposób. Na albumie klimaty zmieniają się dosyć dynamicznie, ale jednocześnie podróż po nich układa się w logiczną całość i materiał się nie rozjeżdża.Dilla przychodzi mi na myśl szczególnie, kiedy słucham takich "The Feeling" czy "Butwatcha Do 2 Me!", które pięknie kontynuują tradycję wizjonera z Detroit. Farsajdowcy nie zapomnieli jak robi się klasyczny hip-hop co słyszymy np. w rewelacyjnym przerywniku "Pizzicato". Te instrumentalne skity są tutaj zresztą jak niezbędny element układanki i sprawiają, że album łyka się trzy razy z rzędu i nawet nie myśli o znudzeniu. Ta płyta chwilami jest produkowana jak topowe produkcje soulowych wokalistek i gwiazd R&B, wszystko brzmi żywo, naturalnie, czysto, ale jednocześnie jest ukryte za jazzową mgiełką papieroswego dymu... Fat i Slim żąglują sobie gatunkami z łatwością i naturalnością, której może im zazdrościć każdy. Każdy może im też zazdrościć takiego materiału. Komerycjnie bomby nie będzie, ale artystycznie... Fani Pharcyde umrą z radości, a i Ci, którzy nie znają wcześniejszych dokonań pewnie szybko wkręcą się w bardzo zmysłowy i przekonujący klimat miłośny przedstawiony oczami kalifornijskich wyjadaczy. Piękna płyta. Wyjątkowa i warta zapamiętania. Sprawdźcie koniecznie. Nietrudno było przegapić premierą płyty duetu Fat & Slim. Promocja nie miała takiej siły przebicia, żeby dotrzeć szeroko, a co dopiero do Polski. Czasy się zmieniły, lata świetności The Pharcyde dawno za nami, a dla labelów żaden to hit wydawniczy, raczej konieczność budowania od podstaw pozycji nowych artystów. Oczywiście Fatlip i Slim Kid Tre nie są żadnymi rookies, co słychać od pierwszej do ostatniej minuty tego krótkiego materiału (łącznie niecałe trzy kwadranse).

"Love" to trzynaście tracków z których kilka to instrumentalne przerywniki, a kilka troszkę ucieka hip-hopowej stylistyce w stronę oldschoolowego R&B, pięknych jazzujących i soulujących "nastrojóweczek" i całej tradycji piosenek o miłości w czarnej muzyce. Jak wskazuje sam tytuł płyta jest o miłości, ale też nie traktujcie tego stuprocentowo serio. Materiał może świetnie sprawdzić się na romantycznej randce, ale nie jest to jakieś przesadnie podniosłe popłakiwanie o nieszczęśliwym związku... Fat i Slim zrobili płytę o miłości, która nie irytuje patosem, a raczej nastraja, buduje klimat i budzi emocje.

Fatlip i Slimkid wiedzieli dokładnie co chcą na tym materiale osiągnąć. Obydwaj postawili duży krok do przodu, jednocześnie nie zapominając, gdzie ich nogi stały wcześniej i nie zmieniając kierunku o 180 stopni. Słuchając tej efektownie i mądrze udźwiękowionej produkcji, myślę sobie, że wieloletni współpracownik chłopaków - Ś.P. J Dilla siedzi sobie gdzieś w lepszym świecie, pali spliffa i buja głową z uznaniem. Po pierwszym przesłuchaniu myślałem, że to przyjemna muzyka tła, która nigdy nie przebije się do świadomości w pełni... Głupi jestem. Dziś, po wielu odsłuchach, kiedy wjeżdża idealne jazzowe "Mute" ze swoim saksofonowym akordem rozpływam się przyssany do głośnika. Każdy moment albumu ma swojego asa w rękawie, który sprawia, że zaczynasz podziwiać "Love" jako wysmakowane, przemyślane i porywające dzieło.

"Mr. Valentine" z fantastyczną Kim Hill przygwoździ was do ziemi, kiedy z zadymionego jazzowego sztosu nagle przebije się potężny bas i perkusja - idealnie pasujące do numeru, ale od samego początku przejmujące nad nim pełną władzę. Mój prywatny kandydat na hita (którym jak znam życie nigdy nie zostanie) - "My Baby" czerpiące pełnymi garściami z muzyki latynoskiej ze swoimi perkusjami jest kawałkiem w typie tych przy których nie da się nie poruszać do rytmu. Dobre wrażenie na początku potęguje też "Clap Yo Hands" nieco kojarzące się z nieśmiertelnym "Watch Out Now" Beatnutsów. Również nieco południowoamerykańskie, ale już w inny sposób. Na albumie klimaty zmieniają się dosyć dynamicznie, ale jednocześnie podróż po nich układa się w logiczną całość i materiał się nie rozjeżdża.

Dilla przychodzi mi na myśl szczególnie, kiedy słucham takich "The Feeling" czy "Butwatcha Do 2 Me!", które pięknie kontynuują tradycję wizjonera z Detroit. Farsajdowcy nie zapomnieli jak robi się klasyczny hip-hop co słyszymy np. w rewelacyjnym przerywniku "Pizzicato". Te instrumentalne skity są tutaj zresztą jak niezbędny element układanki i sprawiają, że album łyka się trzy razy z rzędu i nawet nie myśli o znudzeniu. Ta płyta chwilami jest produkowana jak topowe produkcje soulowych wokalistek i gwiazd R&B, wszystko brzmi żywo, naturalnie, czysto, ale jednocześnie jest ukryte za jazzową mgiełką papieroswego dymu... Fat i Slim żąglują sobie gatunkami z łatwością i naturalnością, której może im zazdrościć każdy. Każdy może im też zazdrościć takiego materiału. Komerycjnie bomby nie będzie, ale artystycznie... Fani Pharcyde umrą z radości, a i Ci, którzy nie znają wcześniejszych dokonań pewnie szybko wkręcą się w bardzo zmysłowy i przekonujący klimat miłośny przedstawiony oczami kalifornijskich wyjadaczy. Piękna płyta. Wyjątkowa i warta zapamiętania. Sprawdźcie koniecznie.

 

]]>