popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) DJ Battlecathttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/24135/DJ-BattlecatNovember 15, 2024, 2:03 ampl_PL © 2024 Admin stronySnoop Dogg nie zwalnia tempa - kolejny album w drodze!https://popkiller.kingapp.pl/2019-01-02,snoop-dogg-nie-zwalnia-tempa-kolejny-album-w-drodzehttps://popkiller.kingapp.pl/2019-01-02,snoop-dogg-nie-zwalnia-tempa-kolejny-album-w-drodzeJanuary 2, 2019, 9:13 pmSzymon BielawskiMimo 47 lat na karku, Snoop Dogg nadal pozostaje w grze i regularnie dostarcza swoim fanom kolejne projekty, na których stara się prezentować zupełnie różne klimaty. Wszyscy chyba jeszcze pamiętają jego głośną, chociaż stosunkowo krótką przemianę w Snoop Liona, po której nastąpiło połączenie sił na projekt z Pharrellem, powrót do zachodniego brzmienia na „Neva Left” i ubiegłoroczny krążek „Bible Of Love”, nagrany w klimatach gospel.Nie zważając na to, że od jakiegoś czasu pozostaje na uboczu tego całego rapowego nurtu, Snoop Dogg nadal nie zwalnia tempa i zapowiedział niedawno kolejny album, który ukaże się w tym roku i to raczej prędzej niż później. W krótkim filmiku wrzuconym do sieci ogłosił, że krążek jest już w zasadzie na ukończeniu i premiery można spodziewać się niebawem, a tytuł, który będzie on nosił, to "I Wanna Thank Me".Looks like #SnoopDogg’s coming out with a new album titled, ‘I Wanna Thank Me.’ Dropping in a week‼️ pic.twitter.com/MXgaqpixBn— Power 106 (@Power106LA) 26 grudnia 2018 Ponadto, można założyć, że jednym z producentów na albumie będzie DJ Battlecat – wrzucił on bowiem do sieci krótkie snippety ze studia, sugerujące wprost, że nagrywa nowe numery ze Snoop Doggiem. @snoopdogg @djpooh good morning rise & Bang all vocals by me talk box included Post udostępniony przez BC POWDA1 (@djbattlecat) Gru 24, 2018 o 8:13 PST THIS IS HOW WE’RE GOING INTO 2019 WHEN CAT & DOGG BANG TOGETHER @snoopdogg @therealdahdah THAT NEW SNOOP ALBUM CALLED I WANT TO THANK ME Post udostępniony przez BC POWDA1 (@djbattlecat) Gru 29, 2018 o 3:44 PST Mimo 47 lat na karku, Snoop Dogg nadal pozostaje w grze i regularnie dostarcza swoim fanom kolejne projekty, na których stara się prezentować zupełnie różne klimaty. Wszyscy chyba jeszcze pamiętają jego głośną, chociaż stosunkowo krótką przemianę w Snoop Liona, po której nastąpiło połączenie sił na projekt z Pharrellem, powrót do zachodniego brzmienia na „Neva Left” i ubiegłoroczny krążek „Bible Of Love”, nagrany w klimatach gospel.

Nie zważając na to, że od jakiegoś czasu pozostaje na uboczu tego całego rapowego nurtu, Snoop Dogg nadal nie zwalnia tempa i zapowiedział niedawno kolejny album, który ukaże się w tym roku i to raczej prędzej niż później. W krótkim filmiku wrzuconym do sieci ogłosił, że krążek jest już w zasadzie na ukończeniu i premiery można spodziewać się niebawem, a tytuł, który będzie on nosił, to "I Wanna Thank Me".

Ponadto, można założyć, że jednym z producentów na albumie będzie DJ Battlecat – wrzucił on bowiem do sieci krótkie snippety ze studia, sugerujące wprost, że nagrywa nowe numery ze Snoop Doggiem.

@snoopdogg @djpooh good morning rise & Bang all vocals by me talk box included

Post udostępniony przez BC POWDA1 (@djbattlecat)

]]>
Ras Kass - 10 zapomnianych numerów, których musisz posłuchaćhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-07,ras-kass-10-zapomnianych-numerow-ktorych-musisz-posluchachttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-07,ras-kass-10-zapomnianych-numerow-ktorych-musisz-posluchacJune 5, 2015, 12:45 pmTomasz PrzytułaPonad 20-letnia działalność w przemyśle muzycznym, jaką ma za sobą John Austin, wniosła do jego dyskografii przeolbrzymią ilość piosenek, w której niedzielny słuchacz może z łatwością utonąć. Odnalezienie się w katalogu jaki skompletował w czasie swojej kariery Ras Kass, bywa niekiedy zadaniem nie do przejścia, co zniechęca nowych fanów do zagłębiania się w zbiory rzadkich, niepublikowanych nagrań. Aby przybliżyć Wam chociaż część z nich i zachęcić do poszukiwań na własną rękę, wybrałem dziesiątkę mniej lub bardziej znanych numerów, którym warto przyjrzeć się bliżej. Zaczynamy!1. On Top Of The World (1995)Jak na wzorowego westcoastowca przystało, Ras Kass miewał w swojej karierze epizody, w których wypluwał swoje gorące wersy prosto na bujające, g-funkowe bity. Do grona numerów spod szyldu „40oz, chronic & lowriders” można z całą pewnością zaliczyć „Marinatin’” czy też „Ooh Wee!”. Pierwszym prawdziwie g-funkowym kawałkiem, na którym udzielił się Ras był jednak „On Top Of The World” pochodzący z niewydanego producenckiego projektu DJ’a Battlecata pt. „Gumbo Roots”. Razzy całkowicie przyćmił zwrotki dwóch pozostałych MC’s biorących udział w nagraniu i udowodnił, że drzemiący w nim potencjał rzeczywiście może zaprowadzić go na sam szczyt.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23737","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]2. Anything Goes (Remix) (1996)Nie nie, nie chodzi o powszechnie dostępny, oficjalnie wydany remix autorstwa DJ’a Nasty. Oprócz wyżej wspominanego remiksu, Ras Kass w 1996 roku nagrał jeszcze jedną, zupełnie inną wersję tego numeru, która niestety nigdy nie doczekała się publikacji. Fakt ten jest wyjątkowo bolesny, ponieważ prezentowany poniżej kawałek to właściwie zupełnie inny utwór, różniący się od albumowej wersji nie tylko bitem, ale zawierający również trzy nowe zwrotki Rasa i dograny kobiecy refren. Jeśli posłuchacie uważnie, zauważycie, że część zarapowanych linijek Razzy wykorzystał później w remiksie „Soul On Ice”.„Far from a gangsta or a pimp but I usually got a 40 like Shawn Kemp”[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23738","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]3. Overtime aka. 6-6-Sicks (1997)Nie ulega wątpliwości, że drugi album w dyskografii Ras Kassa był dużym rozczarowaniem zarówno dla fanów jak i krytyków muzycznych. Płycie „Rasassination” można zarzucić wiele, nie oznacza to jednak, że brakowało na niej naprawdę solidnych numerów. Dużym błędem było jednak wyrzucenie m.in. piosenki „Overtime” z pierwotnej tracklisty krążka i bezlitosne pocięcie jej zwrotek na potrzeby przyszłych tekstów. W ten sposób „Overtime” zostało rozbite na kilka innych numerów, dlatego te same linijki można usłyszeć na „Ice Age” czy pochodzącym z płyty „Van Gogh” kawałku „Kiss U”.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23780","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]4. Game Face (1997)Długoletnia znajomość Xzibita z Ras Kassem przyniosła hip-hopowi niemało godnego polecenia materiału. Warto wspomnieć chociażby elektryzujący hymn „3 Card Molly” czy też cały projekt Golden State (niestety niewydany), który wybornie ilustruje muzyczną chemię między kalifornijskimi raperami. Jednym z zapomnianych utworów tego duetu jest „Game Face” nagrany na potrzeby solówki X’a „40 Dayz & 40 Nightz”. Kawałek oparty na słynnym temacie przewodnim serialu „Z Archiwum X” nieszczęśliwie nie uzyskał pozwolenia na wykorzystanie sampla i utkwił w martwym punkcie. Napotkane trudności nie zatrzymały jednak Ras Kassa, który część wersów z tego numeru wykorzystał ponownie na płycie „Rasassination”.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23740","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]5. Oral Sex (1999)Piosenka o takim tytule powstała już w 1994 i została umieszczona na mikstejpie DJ’a Battlecata, do dziś zachował się jedynie jej krótki fragment i ciężko powiedzieć w tym temacie coś więcej. W 1999 roku Ras Kass identycznym tytułem określił jednak swoją nową piosenkę, mającą promować jedną ze składanek wytwórni Priority Records. Numer „Oral Sex” jest tym co fani braggadocio uwielbiają najbardziej – Razzy rzucający punchline’ami, metaforami, a nawet przedstawiający swoją sylwetkę rapera na podstawie hip-hopowej tablicy Mendelejewa!"True lyricists always get felt Cause I rarely masturbate dog, but I always be feelin' myself"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23741","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]6. Bentley & Bitches (2001)Parę tygodni temu cały Internet obiegła szokująca wiadomość – ktoś zorientował się, że The Game przy okazji spontanicznych bądź radiowych freestyle’ów, od kilku lat nawija tę samą zwrotkę. Informacja ta nie zdziwiła mnie ani trochę, taka praktyka jest bowiem wśród raperów bardzo powszechna. Nawet stojący na lirycznie przeciwnym biegunie Ras Kass działa w podobny sposób, używając m.in. wersów z nagranego czternaście lat temu „Bentley & Bitches”. Powód jest prosty – Razzy kompletnie nie potrafi nawijać na wolno, a linijki z wspomnianego numeru wciąż, po tylu latach są piekielnie ostre i rozśmieszają do łez – czemu więc z nich nie skorzystać?"When I die bury me butt-naked and face down in the grass So I can fuck the world while y'all kiss my ass"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23742","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]7. Home Sweet Home (2001)To przez ten singiel doszło do poważnego zgrzytu na linii Ras Kass – The Alchemist. Wytoczona przez Ras Kassa sprawa podwójnie sprzedanego bitu była desperackim krokiem rapera sfrustrowanego odmową wydania albumu „Van Gogh” przez Priority. Dziś można jedynie żałować, że singiel z tak ogromnym hitowym potencjałem nie został należycie wydany i nie namieszał na listach przebojów.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23743","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]8. Hush Little Baby (2006)Gdyby zobrazować liczbowo głośny beef Ras Kassa z The Gamem, moglibyśmy naliczyć znacznie więcej ciosów i siniaków, aniżeli dissów i panczy wystrzelonych w przeciwnika. Nawet teraz, dobrych parę lat po konflikcie, pamięta się tylko incydenty, podczas których dochodziło między raperami do rękoczynów. Beef ten przyniósł jednak kilka diss tracków ze strony Rasa, a pierwszym z nich był „Hush Little Baby” w którym Razzy ujawnił wszystkie brudy ze wstydliwej przeszłości The Game’a."Your bitch said you cried a lot and you played the part Then your bitch went on a date had a “change of heart” Ima put something in your chest bitch and change your heart You gonna need a transplant, really have a change of heart"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23744","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]9. Save The Ras Kass (2010)Po opuszczeniu zakładu karnego w 2009 roku Ras Kass ruszył z nową, satyryczną kampanią o wymownej nazwie #SaveTheRasKass, mającą na celu uzmysłowienie słuchaczom jak ważny dla kultury hip-hop jest zaangażowany, liryczny rap. Prosząc równocześnie o duchowe wsparcie Razzy wypuścił kilka filmików reklamujących całą akcję i zachęcał do czynnego udziału w kampanii. Zwieńczeniem całości było wydanie numeru „Save The Ras Kass”, będącego b-sidem singla „Goldyn Chyld 2”.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23745","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]10. White Christmas (Jack Frost 2) (2011)Pochodzący z przegapionej przez wielu słuchaczy EPki pt. „Yellow Snow” utwór „White Christmas” to jeden z najmocniejszych numerów w całej karierze rapera z Carson. W ciągu niecałych pięciu minut Ras Kass opisał genezę powstania Świąt Bożego Narodzenia i przedstawił, nie pierwszy raz zresztą, swój stosunek do religii, ściślej – chrześcijaństwa. Chcieliście drugiej części "Soul On Ice"? Proszę bardzo![[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23746","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Tym sposobem dotarliśmy do końca tego jakże skromnego rankingu. Jeśli chociaż w najmniejszym stopniu sprawi on, że Wasze zainteresowanie muzyką jak i samą postacią Ras Kassa przybierze na sile, będzie mi z tego faktu niezmiernie miło. Jednocześnie zachęcam do indywidualnego zapoznawania się z muzyką króla Zachodniego Wybrzeża i wnikliwego studiowania jego tekstów. Bon Voyage!

Ponad 20-letnia działalność w przemyśle muzycznym, jaką ma za sobą John Austin, wniosła do jego dyskografii  przeolbrzymią ilość piosenek, w której niedzielny słuchacz może z łatwością utonąć. Odnalezienie się w katalogu jaki skompletował w czasie swojej kariery Ras Kass, bywa niekiedy zadaniem nie do przejścia, co zniechęca nowych fanów do zagłębiania się w zbiory rzadkich, niepublikowanych nagrań. Aby przybliżyć Wam chociaż część z nich i zachęcić do poszukiwań na własną rękę, wybrałem dziesiątkę mniej lub bardziej znanych numerów, którym warto przyjrzeć się bliżej. Zaczynamy!

1. On Top Of The World (1995)

Jak na wzorowego westcoastowca przystało, Ras Kass miewał w swojej karierze epizody, w których wypluwał swoje gorące wersy prosto na bujające, g-funkowe bity. Do grona numerów spod szyldu „40oz, chronic & lowriders” można z całą pewnością zaliczyć „Marinatin’” czy też „Ooh Wee!”. Pierwszym prawdziwie g-funkowym kawałkiem, na którym udzielił się Ras był jednak „On Top Of The World” pochodzący z niewydanego producenckiego projektu DJ’a Battlecata  pt. „Gumbo Roots”. Razzy całkowicie przyćmił zwrotki dwóch pozostałych MC’s biorących udział w nagraniu i udowodnił, że drzemiący w nim potencjał rzeczywiście może zaprowadzić go na sam szczyt.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23737","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

2. Anything Goes (Remix) (1996)

Nie nie, nie chodzi o powszechnie dostępny, oficjalnie wydany remix autorstwa DJ’a Nasty. Oprócz wyżej wspominanego remiksu, Ras Kass w 1996 roku nagrał jeszcze jedną, zupełnie inną wersję tego numeru, która niestety nigdy nie doczekała się publikacji. Fakt ten jest wyjątkowo bolesny, ponieważ prezentowany poniżej kawałek to właściwie zupełnie inny utwór, różniący się od albumowej wersji nie tylko bitem, ale zawierający również trzy nowe zwrotki Rasa i dograny kobiecy refren. Jeśli posłuchacie uważnie, zauważycie, że część zarapowanych linijek Razzy wykorzystał później w remiksie „Soul On Ice”.

„Far from a gangsta or a pimp but I usually got a 40 like Shawn Kemp”

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23738","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

3. Overtime aka. 6-6-Sicks (1997)

Nie ulega wątpliwości, że drugi album w dyskografii Ras Kassa był dużym rozczarowaniem zarówno dla fanów jak i krytyków muzycznych. Płycie „Rasassination” można zarzucić wiele, nie oznacza to jednak, że brakowało na niej naprawdę solidnych numerów. Dużym błędem było jednak wyrzucenie m.in. piosenki „Overtime” z pierwotnej tracklisty krążka i bezlitosne pocięcie jej zwrotek na potrzeby przyszłych tekstów. W ten sposób „Overtime” zostało rozbite na kilka innych numerów, dlatego te same linijki można usłyszeć na „Ice Age” czy pochodzącym z płyty „Van Gogh” kawałku „Kiss U”.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23780","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

4. Game Face (1997)

Długoletnia znajomość Xzibita z Ras Kassem przyniosła hip-hopowi niemało godnego polecenia materiału. Warto wspomnieć chociażby elektryzujący hymn „3 Card Molly” czy też cały projekt Golden State (niestety niewydany), który wybornie ilustruje muzyczną chemię między kalifornijskimi raperami. Jednym z zapomnianych utworów tego duetu jest „Game Face” nagrany na potrzeby solówki X’a „40 Dayz & 40 Nightz”. Kawałek oparty na słynnym temacie przewodnim serialu „Z Archiwum X” nieszczęśliwie nie uzyskał pozwolenia na wykorzystanie sampla i utkwił w martwym punkcie. Napotkane trudności nie zatrzymały jednak Ras Kassa, który część wersów z tego numeru wykorzystał ponownie na płycie „Rasassination”.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23740","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

5. Oral Sex (1999)

Piosenka o takim tytule powstała już w 1994 i została umieszczona na mikstejpie DJ’a Battlecata, do dziś zachował się jedynie jej krótki fragment i ciężko powiedzieć w tym temacie coś więcej. W 1999 roku Ras Kass identycznym tytułem określił jednak swoją nową piosenkę, mającą promować jedną ze składanek wytwórni Priority Records. Numer „Oral Sex” jest tym co fani braggadocio uwielbiają najbardziej – Razzy rzucający punchline’ami, metaforami, a nawet przedstawiający swoją sylwetkę rapera na podstawie hip-hopowej tablicy Mendelejewa!

"True lyricists always get felt
Cause I rarely masturbate dog, but I always be feelin' myself"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23741","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

6. Bentley & Bitches (2001)

Parę tygodni temu cały Internet obiegła szokująca wiadomość – ktoś zorientował się, że The Game przy okazji spontanicznych bądź radiowych freestyle’ów, od kilku lat nawija tę samą zwrotkę. Informacja ta nie zdziwiła mnie ani trochę, taka praktyka jest bowiem wśród raperów bardzo powszechna. Nawet stojący na lirycznie przeciwnym biegunie Ras Kass działa w podobny sposób, używając m.in. wersów z nagranego czternaście lat temu „Bentley & Bitches”. Powód jest prosty – Razzy kompletnie nie potrafi nawijać na wolno, a linijki z wspomnianego numeru wciąż, po tylu latach są piekielnie ostre i rozśmieszają do łez – czemu więc z nich nie skorzystać?

"When I die bury me butt-naked and face down in the grass
So I can fuck the world while y'all kiss my ass"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23742","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

7. Home Sweet Home (2001)

To przez ten singiel doszło do poważnego zgrzytu na linii Ras Kass – The Alchemist. Wytoczona przez Ras Kassa sprawa podwójnie sprzedanego bitu była desperackim krokiem rapera sfrustrowanego odmową wydania albumu „Van Gogh” przez Priority. Dziś można jedynie żałować, że singiel z tak ogromnym hitowym potencjałem nie został należycie wydany i nie namieszał na listach przebojów.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23743","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

8. Hush Little Baby (2006)

Gdyby zobrazować liczbowo głośny beef Ras Kassa z The Gamem, moglibyśmy naliczyć znacznie więcej ciosów i siniaków, aniżeli dissów i panczy wystrzelonych w przeciwnika.  Nawet teraz, dobrych parę lat po konflikcie, pamięta się tylko incydenty, podczas których dochodziło między raperami do rękoczynów. Beef ten przyniósł jednak kilka diss tracków ze strony Rasa, a pierwszym z nich był „Hush Little Baby” w którym Razzy ujawnił wszystkie brudy ze wstydliwej przeszłości The Game’a.

"Your bitch said you cried a lot and you played the part
Then your bitch went on a date had a “change of heart”
Ima put something in your chest bitch and change your heart
You gonna need a transplant, really have a change of heart"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23744","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

9. Save The Ras Kass (2010)

Po opuszczeniu zakładu karnego w 2009 roku Ras Kass ruszył z nową, satyryczną kampanią o wymownej nazwie #SaveTheRasKass, mającą na celu uzmysłowienie słuchaczom jak ważny dla kultury hip-hop jest zaangażowany, liryczny rap. Prosząc równocześnie o duchowe wsparcie Razzy wypuścił kilka filmików reklamujących całą akcję i zachęcał do czynnego udziału w kampanii. Zwieńczeniem całości było wydanie numeru „Save The Ras Kass”, będącego b-sidem singla „Goldyn Chyld 2”.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23745","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

10. White Christmas (Jack Frost 2) (2011)

Pochodzący z przegapionej przez wielu słuchaczy EPki pt. „Yellow Snow” utwór „White Christmas”  to jeden z najmocniejszych numerów w całej karierze rapera z Carson. W ciągu niecałych pięciu minut Ras Kass opisał genezę powstania Świąt Bożego Narodzenia i przedstawił, nie pierwszy raz zresztą, swój stosunek do religii, ściślej – chrześcijaństwa. Chcieliście drugiej części "Soul On Ice"? Proszę bardzo!

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23746","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Tym sposobem dotarliśmy do końca tego jakże skromnego rankingu. Jeśli chociaż w najmniejszym stopniu sprawi on, że Wasze zainteresowanie muzyką jak i samą postacią Ras Kassa przybierze na sile, będzie mi z tego faktu niezmiernie miło. Jednocześnie zachęcam do indywidualnego zapoznawania się z muzyką króla Zachodniego Wybrzeża i wnikliwego studiowania jego tekstów.Bon Voyage!

]]>
Battlecat w szpitalu po zawale serca!https://popkiller.kingapp.pl/2013-07-26,battlecat-w-szpitalu-po-zawale-sercahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-26,battlecat-w-szpitalu-po-zawale-sercaJuly 26, 2013, 4:07 pmPaweł MiedzielecW ten wyjątkowo pogodny dzień z iście kalifornijską pogodą doszła do nas smutna wiadomość zza oceanu. Kevin Gilliam, znany wszystkim fanom zachodniego wybrzeża jak DJ Battlecat, trafił kilkanaście godzin temu na oddział intensywnej terapii po zawale serca. Według najnowszych doniesień, jego stan jest stabilny, ale ze względów bezpieczeństwa pozostaje on nadal w szpitalu.BC Powda to jeden z najlepszych producentów nie tylko w historii zachodniego wybrzeża, ale i całego hip-hopu. Ma na koncie mnóstwo klasycznych kalifornijskich bangierów i współpracę z topowymi raperami z Cali jak Snoop Dogg, The Game, Xzibit, Eastsidaz, DPG, E-40, 213, Nate Dogg, Spice 1, WC, Crooked I, Ice Cube, King T, Mc Eiht, Ras Kass oraz wieloma innymi. Miejmy nadzieję, że Battlecat szybko dojdzie do siebie i zaserwuje nam w swojej karierze jeszcze niejeden g-funkowy majstersztyk, jak tylko on potrafi…W ten wyjątkowo pogodny dzień z iście kalifornijską pogodą doszła do nas smutna wiadomość zza oceanu. Kevin Gilliam, znany wszystkim fanom zachodniego wybrzeża jak DJ Battlecat, trafił kilkanaście godzin temu na oddział intensywnej terapii po zawale serca. Według najnowszych doniesień, jego stan jest stabilny, ale ze względów bezpieczeństwa pozostaje on nadal w szpitalu.

BC Powda to jeden z najlepszych producentów nie tylko w historii zachodniego wybrzeża, ale i całego hip-hopu. Ma na koncie mnóstwo klasycznych kalifornijskich bangierów i współpracę z topowymi raperami z Cali jak Snoop Dogg, The Game, Xzibit, Eastsidaz, DPG, E-40, 213, Nate Dogg, Spice 1, WC, Crooked I, Ice Cube, King T, Mc Eiht, Ras Kass oraz wieloma innymi. Miejmy nadzieję, że Battlecat szybko dojdzie do siebie i zaserwuje nam w swojej karierze jeszcze niejeden g-funkowy majstersztyk, jak tylko on potrafi…

]]>
Pac Div "GMB" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-25,pac-div-gmb-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-25,pac-div-gmb-recenzjaDecember 25, 2012, 3:57 pmDaniel WardzińskiPac Div to zespół, który na mapie współczesnej muzyki z Kalifornii powinien być zakodowany w głowie każdego fana. Na tyle młodzi, że ich muzyka jest bardzo współczesna, doskonale sprawdza się w zestawieniu z ich rówieśnikami na listach przebojów, a zarazem na tyle związani z tą kulturą, żeby wiedzieć co zrobić, aby to jednak był hip-hop, a nie rapowany pop. Bracia Like i Mibbs oraz ich wieloletni przyjaciel BeYoung to trzy wyraźne style rapowania, każdy z nich wyszlifował swoje umiejętności wpasowując się w klimat Pacific Division, ale też żaden z nich dla mnie nie jest liderem i grupa nie działa według zasady "jeden kozak i jego dwóch ziomków". To sprawia, że epki, mixtape'y i albumy zespołu warto sprawdzać w ciemno."GMB" to drugi oficjalny album zespołu po przyjętym w miarę dobrze, ale nie zmieniającym radykalnie pozycji zespołu na scenie "DiV". "Always making groundbreaking shit that don't brake" - tak Mibbs otwiera numer w kozackim, wkręcającym niecodzienną perkusją singlu "Bank", który wyprodukował Scoop DeVille. Oprócz niego na płycie produkują DJ Dahi, Swiff D, Like czy Mars z 1500 or Nothin. Czy zapewniło to ciągłość charakterystycznego brzmienia Pac Div, a album spełnia oczekiwania?Kiedy "Intro" się rozkręcało po raz pierwszy wiedziałem, że to Pac Div. To ciekawe, że gdybym dostał bit z tej płyty wśród dziesięciu innych osadzonych w podobnym klimacie, mógłby nie zgadnąć, który jest ich, ale kiedy słyszę kawałki ewidentnie czuję różnicę, coś czyniącego ten zespół wyjątkowym. Raperzy? Na bank. Po pierwsze strasznie podoba mi się ich leniwy styl płynięcia po bicie bez jednoczesnej olewki dla treści - chłopaki ciągle coś mówią, częstotliwość punchlines jest duża, dowcip jest zabawny, a luz niekłamany, a na dodatek tyczy się to całej trójki trzymającej równy poziom.Muzycznie jest naprawdę różnorodnie, ale klei się to w całość, ma swój wyróżniający klimat. Obok oldschoolowej Kaliforni "The Return" z Ty$'em znajdziemy "Bank", który muzycznie kojarzy się bardziej z najlepszymi momentami Maybach Music Group. Pachnące Stones Throw, analogowe "Truth" poprzedza hymn zarabiających "Sneakerboxes", które świetnie wpisuje się w odgrzebywanie bardzo wczesnego rapowego oldschoolu i przerabiania go na nowe sposoby... "Slow" to bardzo pomysłowy i zupełnie niespodziewany w pierwszej chwili klimat dirrty south, a "Can't Help It" pięknie łączy rap z R&B. Wydawałoby się, że to wszystko nie może się posklejać, a jednak. Słuchając "GMB" nie ma się wrażenia, że skaczesz z klimatu na klimat. Wychodzi to zupełnie naturalnie.Różnorodność ma to do siebie, że część słuchaczy może nie poczuć niektórych inspiracji grupy. Bardzo możliwe, że dla wielu z was połowa kawałków będzie super, a połowa nada się tylko na skip w zależności od tego co w muzyce cenicie sobie najbardziej. Dla mnie chłopaki znaleźli złoty środek, połączyli kilka światów tworząc swój własny i pokazali, że są zespołem, który trzeba traktować bardzo poważnie. Małym rozczarowaniem jest dla mnie końcówka materiału, która sprawia, że zdarza mi się nie dotrwać do dwóch sztosów zamykających materiał - "La Cienga Luxor" i "It's All Love". Poprzedzające je "Savages" i "Debo" są chyba najsłabszymi na materiale. Na specjalną wzmiankę zasługuje jeszcze prezentowany przez nas jakiś czas temu numer "Cross-Trainers" z Kendrickiem Lamarem i Blu - niesamowity numer. A "GMB"? Bardzo charakterystyczny dla Pac Div album, z gorszymi momentami i mogący nie trafić w każdy gust, ale mający w sobie wystarczający pakiet niesamowitych kozaków, żeby nazwać go bardzo dobrym. Mała próbka pod spodem. Pac Div to zespół, który na mapie współczesnej muzyki z Kalifornii powinien być zakodowany w głowie każdego fana. Na tyle młodzi, że ich muzyka jest bardzo współczesna, doskonale sprawdza się w zestawieniu z ich rówieśnikami na listach przebojów, a zarazem na tyle związani z tą kulturą, żeby wiedzieć co zrobić, aby to jednak był hip-hop, a nie rapowany pop. Bracia Like i Mibbs oraz ich wieloletni przyjaciel BeYoung to trzy wyraźne style rapowania, każdy z nich wyszlifował swoje umiejętności wpasowując się w klimat Pacific Division, ale też żaden z nich dla mnie nie jest liderem i grupa nie działa według zasady "jeden kozak i jego dwóch ziomków". To sprawia, że epki, mixtape'y i albumy zespołu warto sprawdzać w ciemno.

"GMB" to drugi oficjalny album zespołu po przyjętym w miarę dobrze, ale nie zmieniającym radykalnie pozycji zespołu na scenie "DiV". "Always making groundbreaking shit that don't brake" - tak Mibbs otwiera numer w kozackim, wkręcającym niecodzienną perkusją singlu "Bank", który wyprodukował Scoop DeVille. Oprócz niego na płycie produkują DJ Dahi, Swiff D, Like czy Mars z 1500 or Nothin. Czy zapewniło to ciągłość charakterystycznego brzmienia Pac Div, a album spełnia oczekiwania?

Kiedy "Intro" się rozkręcało po raz pierwszy wiedziałem, że to Pac Div. To ciekawe, że gdybym dostał bit z tej płyty wśród dziesięciu innych osadzonych w podobnym klimacie, mógłby nie zgadnąć, który jest ich, ale kiedy słyszę kawałki ewidentnie czuję różnicę, coś czyniącego ten zespół wyjątkowym. Raperzy? Na bank. Po pierwsze strasznie podoba mi się ich leniwy styl płynięcia po bicie bez jednoczesnej olewki dla treści - chłopaki ciągle coś mówią, częstotliwość punchlines jest duża, dowcip jest zabawny, a luz niekłamany, a na dodatek tyczy się to całej trójki trzymającej równy poziom.

Muzycznie jest naprawdę różnorodnie, ale klei się to w całość, ma swój wyróżniający klimat. Obok oldschoolowej Kaliforni "The Return" z Ty$'em znajdziemy "Bank", który muzycznie kojarzy się bardziej z najlepszymi momentami Maybach Music Group. Pachnące Stones Throw, analogowe "Truth" poprzedza hymn zarabiających "Sneakerboxes", które świetnie wpisuje się w odgrzebywanie bardzo wczesnego rapowego oldschoolu i przerabiania go na nowe sposoby... "Slow" to bardzo pomysłowy i zupełnie niespodziewany w pierwszej chwili klimat dirrty south, a "Can't Help It" pięknie łączy rap z R&B. Wydawałoby się, że to wszystko nie może się posklejać, a jednak. Słuchając "GMB" nie ma się wrażenia, że skaczesz z klimatu na klimat. Wychodzi to zupełnie naturalnie.

Różnorodność ma to do siebie, że część słuchaczy może nie poczuć niektórych inspiracji grupy. Bardzo możliwe, że dla wielu z was połowa kawałków będzie super, a połowa nada się tylko na skip w zależności od tego co w muzyce cenicie sobie najbardziej. Dla mnie chłopaki znaleźli złoty środek, połączyli kilka światów tworząc swój własny i pokazali, że są zespołem, który trzeba traktować bardzo poważnie. Małym rozczarowaniem jest dla mnie końcówka materiału, która sprawia, że zdarza mi się nie dotrwać do dwóch sztosów zamykających materiał - "La Cienga Luxor" i "It's All Love". Poprzedzające je "Savages" i "Debo" są chyba najsłabszymi na materiale. Na specjalną wzmiankę zasługuje jeszcze prezentowany przez nas jakiś czas temu numer "Cross-Trainers" z Kendrickiem Lamarem i Blu - niesamowity numer. A "GMB"? Bardzo charakterystyczny dla Pac Div album, z gorszymi momentami i mogący nie trafić w każdy gust, ale mający w sobie wystarczający pakiet niesamowitych kozaków, żeby nazwać go bardzo dobrym. Mała próbka pod spodem.

 

]]>