popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Larry Fishermanhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/24074/Larry-FishermanNovember 15, 2024, 1:20 ampl_PL © 2024 Admin stronyMac Miller "Watching Movies With The Sound Off" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjaJuly 11, 2013, 6:03 pmDaniel WardzińskiMając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste. Mając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.

Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.

Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.

Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.

Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.

Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste.

 

]]>
Drive By: Vince Staples ft. Ab-Soul, Sahbaam Sahdeeq ft. Skyzoo & F.T., Freddie Gibbs ft. Problem, Ludacris, Lorenzo Asher ft. Royce Da 5'9"https://popkiller.kingapp.pl/2013-06-14,drive-by-vince-staples-ft-ab-soul-sahbaam-sahdeeq-ft-skyzoo-ft-freddie-gibbs-ft-problemhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-14,drive-by-vince-staples-ft-ab-soul-sahbaam-sahdeeq-ft-skyzoo-ft-freddie-gibbs-ft-problemJune 14, 2013, 2:02 amDaniel WardzińskiZapraszamy was do kolejnego Drive By'a w którym pociski są bardzo różnorodne, ale każdy może okazać się celny. Od numerów, które bardziej zwrócą waszą uwagę ze względu na featuring czy bit (co nie znaczy, że stanowią one ich jedyną wartość), po nowy melanżowy szlagier kolesia, który z wszystkich dirrty southowych raperów może pochwalić się największą ilością sprzedanych płyt w karierze. Usłyszycie nowe zwrotki od szerokiego przekroju MC's: od pana Solo z Black Hippy, przez rzeźnikującego jak zwykle Royce'a, aż po F.T. z nowojorskiego Street Smartz. Starzy wyjadacze z numerami, które sprawiają, że na ich płytę czekamy z wypiekami pojawiają się obok gwiazd młodego pokolenia i anonimowych debiutantów, którzy dotrzymują kroku największym. Sprawdzajcie! Vince Staples zbiera się do premiery swojego nowego materiału zatytułowanego "Stolen Youth". Po raz drugi (wcześniej w "Guns & Roses") pojawia się na bicie Larrego Fishermana, którego uważni czytelnicy pewnie sami potrafią już zdekonspirować jako Mac Millera. Tym razem u boku młodego MC pojawił się jeden z reprezentantów Black Hippy i Top Dawg Ent. - Ab-Soul. Efektem jest "Killin Y'All", którego możecie posłuchać powyżej.DJ Skizz w ostatnim czasie konsekwentnie zbiera szacunek nowojorskich ulic regularnie dostarczając im i nam nowe numery z ludźmi, których wielu zdążyło zapomnieć. Ale nie wszyscy. W "The Come Back Kid" spotykają się Sahbaam Sahdeeq znany fanom Rawkusa, F.T. znany z zespołu Street Smartz i Skyzoo. Połącznie nietypowe, efekt natomiast znajdzie się na nadchodzącym "B.Q.E.", kolejnej płycie Skizza. Polecam też sprawdzić co działo się na poprzednich z "Kings From Queens" na czele.Gangsta Gibbs ostatnio podzielił się szczerymi refleksjami na temat Young Jeezyego i w ostrych słowach wyjaśnił jak niewiele pomocy otrzymał ze strony starszego ex-kolegi. Nie przeszkodziło to reprezentantowi Indiany w dalszej pracy. Nowy numer "One Eighty Seven" z gościnnym udziałem Problem potwierdza, że dyspozycja mikrofonowa ma się bardzo dobrze. Numer promuje "ESGN", które ma ukazać się 9 lipca. Jednym z numerów, które znajdziecie na trackliście jest też drugi "Freddie Soprano" - Gibbs at his finest. Produkcją zajeło się ID Labs - studio, które zasługuje na oddzielny artykuł, nawet tylko za ten jeden instrumental. Dla flow "Freddiego Soprano", bo tak nazywa się track, nie można było lepiej. Jeśli "ESGN" będzie tak wyglądało, ma szanse stać się jednym z najlepszych krążków 2013 nawet bez pomocy CTE.Ludacris zaprezentował nam nowy singiel z mixtape'u "#IDGAF". Kolejny track, który przedstawia południowego wyjadacza jako porwanego przez apokaliptyczny melanż wariata z ultraflow. Produkcją numeru zajął się DJ Mustard i z zadania wywiązał się świetnie - southowa, nieco ascetyczna produkcja ze świetnym basem niesie idealny ciężar, żeby zobrazować opisywany przez rapera stan.Na koniec numer nowej (przynajmniej dla mnie) twarzy. Lorenzo Asher oprócz niecodziennego nicka i przedziwnej okładki, dysponuje też dużymi umiejętnościami. Niewielu jest w stanie dotrzymać kroku Royce Da 5'9" w takiej dyspozycji jaką słyszymy w tym numerze, a Lorenzo się udało. "Net Worth" zapowiada album "Liquour, Loud, Loyalty, Love".Zapraszamy was do kolejnego Drive By'a w którym pociski są bardzo różnorodne, ale każdy może okazać się celny. Od numerów, które bardziej zwrócą waszą uwagę ze względu na featuring czy bit (co nie znaczy, że stanowią one ich jedyną wartość), po nowy melanżowy szlagier kolesia, który z wszystkich dirrty southowych raperów może pochwalić się największą ilością sprzedanych płyt w karierze. Usłyszycie nowe zwrotki od szerokiego przekroju MC's: od pana Solo z Black Hippy, przez rzeźnikującego jak zwykle Royce'a, aż po F.T. z nowojorskiego Street Smartz. Starzy wyjadacze z numerami, które sprawiają, że na ich płytę czekamy z wypiekami pojawiają się obok gwiazd młodego pokolenia i anonimowych debiutantów, którzy dotrzymują kroku największym. Sprawdzajcie! 

Vince Staples zbiera się do premiery swojego nowego materiału zatytułowanego "Stolen Youth". Po raz drugi (wcześniej w "Guns & Roses") pojawia się na bicie Larrego Fishermana, którego uważni czytelnicy pewnie sami potrafią już zdekonspirować jako Mac Millera. Tym razem u boku młodego MC pojawił się jeden z reprezentantów Black Hippy i Top Dawg Ent. - Ab-Soul. Efektem jest "Killin Y'All", którego możecie posłuchać powyżej.

DJ Skizz w ostatnim czasie konsekwentnie zbiera szacunek nowojorskich ulic regularnie dostarczając im i nam nowe numery z ludźmi, których wielu zdążyło zapomnieć. Ale nie wszyscy. W "The Come Back Kid" spotykają się Sahbaam Sahdeeq znany fanom Rawkusa, F.T. znany z zespołu Street Smartz i Skyzoo. Połącznie nietypowe, efekt natomiast znajdzie się na nadchodzącym "B.Q.E.", kolejnej płycie Skizza. Polecam też sprawdzić co działo się na poprzednich z "Kings From Queens" na czele.

Gangsta Gibbs ostatnio podzielił się szczerymi refleksjami na temat Young Jeezyego i w ostrych słowach wyjaśnił jak niewiele pomocy otrzymał ze strony starszego ex-kolegi. Nie przeszkodziło to reprezentantowi Indiany w dalszej pracy. Nowy numer "One Eighty Seven" z gościnnym udziałem Problem potwierdza, że dyspozycja mikrofonowa ma się bardzo dobrze. Numer promuje "ESGN", które ma ukazać się 9 lipca. Jednym z numerów, które znajdziecie na trackliście jest też drugi "Freddie Soprano" - Gibbs at his finest. Produkcją zajeło się ID Labs - studio, które zasługuje na oddzielny artykuł, nawet tylko za ten jeden instrumental. Dla flow "Freddiego Soprano", bo tak nazywa się track, nie można było lepiej. Jeśli "ESGN" będzie tak wyglądało, ma szanse stać się jednym z najlepszych krążków 2013 nawet bez pomocy CTE.

Ludacris zaprezentował nam nowy singiel z mixtape'u "#IDGAF". Kolejny track, który przedstawia południowego wyjadacza jako porwanego przez apokaliptyczny melanż wariata z ultraflow. Produkcją numeru zajął się DJ Mustard i z zadania wywiązał się świetnie - southowa, nieco ascetyczna produkcja ze świetnym basem niesie idealny ciężar, żeby zobrazować opisywany przez rapera stan.

Na koniec numer nowej (przynajmniej dla mnie) twarzy. Lorenzo Asher oprócz niecodziennego nicka i przedziwnej okładki, dysponuje też dużymi umiejętnościami. Niewielu jest w stanie dotrzymać kroku Royce Da 5'9" w takiej dyspozycji jaką słyszymy w tym numerze, a Lorenzo się udało. "Net Worth" zapowiada album "Liquour, Loud, Loyalty, Love".

]]>
Sir Michael Rocks "In A Minute" ft. Ab-Soul, Da$h (prod. Larry Fisherman) - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-24,sir-michael-rocks-in-a-minute-ft-ab-soul-dah-prod-larry-fisherman-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-24,sir-michael-rocks-in-a-minute-ft-ab-soul-dah-prod-larry-fisherman-nowy-numerMay 23, 2013, 11:46 amDaniel WardzińskiSir Michael Rocks z Cool Kids na dobre rozkręcił już swoją solową karierę. Niebawem ukaże się jego nowa produkcja zatytułowana "While You Wait...". Tymczasem, w tytułowym oczekiwaniu, otrzymujemy, nowy, bardzo zachęcający track wyprodukowany przez Mac Millera, a raczej jego alter-ego - Larry'ego Fishermana. Gościnnie pojawiają się one and only Ab-Soul po raz kolejny serwujący swoją sajko zwrotkę z niesamowitą klasą i Da$h, który może w tym numerze zwrócić na siebie uwagę i zwiększyć rozpoznawalność, bo bezsprzecznie daje radę. Sir Michael Rocks z Cool Kids na dobre rozkręcił już swoją solową karierę. Niebawem ukaże się jego nowa produkcja zatytułowana "While You Wait...". Tymczasem, w tytułowym oczekiwaniu, otrzymujemy, nowy, bardzo zachęcający track wyprodukowany przez Mac Millera, a raczej jego alter-ego - Larry'ego Fishermana. Gościnnie pojawiają się one and only Ab-Soul po raz kolejny serwujący swoją sajko zwrotkę z niesamowitą klasą i Da$h, który może w tym numerze zwrócić na siebie uwagę i zwiększyć rozpoznawalność, bo bezsprzecznie daje radę.

 

]]>
Ab-Soul "The End Is Near" ft. Mac Miller - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-25,ab-soul-the-end-is-near-ft-mac-miller-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-25,ab-soul-the-end-is-near-ft-mac-miller-nowy-numerApril 25, 2013, 10:52 amDaniel WardzińskiDo talentu Ab-Soula musiałem się przyzwyczajać, ale z czasem doceniłem go, a oczekiwanie na "Unit 6" z JMSN stało się przez to dużo trudniejsze. Zanim otrzymamy nowy projekt zaprezentujemy wam track, który wczoraj pojawił się na oficjalnym profilu Top Dawg Ent. - "The End Is Near". U boku członka Black Hippy rapuje tutaj Mac Miller, którego alter-ego - Larry Fisherman jest odpowiedzialny za produkcję tego trippującego, hipnotycznego bitu. Szczerze mówiąc częściej chciałbym słyszeć Ab-Soula na bitach z takim prostym podziałem rytmicznym, bo jego wjazd sprawił, że numer puszczałem kilkanaście razy z rzedu. Niesamowity sztos, bardzo polecam. Do talentu Ab-Soula musiałem się przyzwyczajać, ale z czasem doceniłem go, a oczekiwanie na "Unit 6" z JMSN stało się przez to dużo trudniejsze. Zanim otrzymamy nowy projekt zaprezentujemy wam track, który wczoraj pojawił się na oficjalnym profilu Top Dawg Ent. - "The End Is Near". U boku członka Black Hippy rapuje tutaj Mac Miller, którego alter-ego - Larry Fisherman jest odpowiedzialny za produkcję tego trippującego, hipnotycznego bitu. Szczerze mówiąc częściej chciałbym słyszeć Ab-Soula na bitach z takim prostym podziałem rytmicznym, bo jego wjazd sprawił, że numer puszczałem kilkanaście razy z rzedu. Niesamowity sztos, bardzo polecam.

 

]]>
Mac Miller jako Larry Fisherman "Doodling In The Key Of C Sharp" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-19,mac-miller-jako-larry-fisherman-doodling-in-the-key-of-c-sharp-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-19,mac-miller-jako-larry-fisherman-doodling-in-the-key-of-c-sharp-nowy-numerDecember 19, 2012, 12:45 pmDaniel WardzińskiMac Miller miewa ostatnio skłonności do ukrywania się pod innymi ksywkami chociaż i tak z takim głosem wytropić go nietrudno, a przeważnie numery pojawiają się już podpisane jako wychodzące spod jego autorstwa. Jakiś czas temu wypuścił jazzującą epkę "You" jako Larry Lovestein, dzisiaj jako Larry Fisherman uderza z nowym numerem "Doodling In The Key Of The C Sharp". Jak mówi z lekka napierdolony na początku numeru około 6 rano zorientował się, że podoba mu się granie na klawiszach i sam zrobił sobie bit. Taki opis może nie zachęcać i zapowiadać trippujący odlot z kategorii za dalekich. Miller jednak potwierdza klasę.Nie jako producent, chociaż po części też. Dopóki nie wszedł ten uciążliwy syntetyczny motyw brzmiało to całkiem spoko, miało swój klimat przedłużonego do rana wieczoru i przyzwoitą połamaną perkusję. Bardziej chodzi mi jednak o to jak Maczek tutaj nawija, a nawija baaaardzo długą i bardzo dobrą zwrotkę. Nie, że złożenia siedemnastokrotne i karabinowe flow... Nie. Punktowo, wers za wersem, konsekwentnie ładuje na bit kolejne rozkminy i tekstowo serwuje taką porcję kozackich linijek jakiej nie słyszałem od niego od jakiegoś czasu. Wszystko w opcji "I don't give a fuck", ale jednocześnie połączonej z "I'm so tired". Ten numer naprawdę hipnotyzuje. Jeśli będziecie w stanie przymknąć oko na ten obrzydliwy synth. Mac Miller miewa ostatnio skłonności do ukrywania się pod innymi ksywkami chociaż i tak z takim głosem wytropić go nietrudno, a przeważnie numery pojawiają się już podpisane jako wychodzące spod jego autorstwa. Jakiś czas temu wypuścił jazzującą epkę "You" jako Larry Lovestein, dzisiaj jako Larry Fisherman uderza z nowym numerem "Doodling In The Key Of The C Sharp". Jak mówi z lekka napierdolony na początku numeru około 6 rano zorientował się, że podoba mu się granie na klawiszach i sam zrobił sobie bit. Taki opis może nie zachęcać i zapowiadać trippujący odlot z kategorii za dalekich. Miller jednak potwierdza klasę.

Nie jako producent, chociaż po części też. Dopóki nie wszedł ten uciążliwy syntetyczny motyw brzmiało to całkiem spoko, miało swój klimat przedłużonego do rana wieczoru i przyzwoitą połamaną perkusję. Bardziej chodzi mi jednak o to jak Maczek tutaj nawija, a nawija baaaardzo długą  i bardzo dobrą zwrotkę. Nie, że złożenia siedemnastokrotne i karabinowe flow... Nie. Punktowo, wers za wersem, konsekwentnie ładuje na bit kolejne rozkminy i tekstowo serwuje taką porcję kozackich linijek jakiej nie słyszałem od niego od jakiegoś czasu. Wszystko w opcji "I don't give a fuck", ale jednocześnie połączonej z "I'm so tired". Ten numer naprawdę hipnotyzuje. Jeśli będziecie w stanie przymknąć oko na ten obrzydliwy synth.

 

]]>
Sir Michael Rocks "While You Wait" - mixtapehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-01,sir-michael-rocks-while-you-wait-mixtapehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-01,sir-michael-rocks-while-you-wait-mixtapeJune 1, 2013, 2:57 pmDaniel WardzińskiW ostatnim czasie prezentowaliśmy wam kilka numerów zapowiadających nowy mixtape Sir Michaela Rocksa. Póki co w Polsce nie cieszy się on taką popularnością jak w Stanach, ale to się powoli zmienia. Tytułowe "While You Wait..." odnosi się oczywiście do oczekiwania na oficjalny solowy debiut rapera zatytułowany "Banco". Mixtape, który zapełni fanom czas wyprodukowali m.in. Cardo, Larry Fisherman czy Freshman. Gościnnie pojawili się chociażby Mac Miller, Ab-Soul czy Da$h. Cały materiał możecie za darmo odsłuchać w rozwinięciu.Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comW ostatnim czasie prezentowaliśmy wam kilka numerów zapowiadających nowy mixtape Sir Michaela Rocksa. Póki co w Polsce nie cieszy się on taką popularnością jak w Stanach, ale to się powoli zmienia. Tytułowe "While You Wait..." odnosi się oczywiście do oczekiwania na oficjalny solowy debiut rapera zatytułowany "Banco". Mixtape, który zapełni fanom czas wyprodukowali m.in. Cardo, Larry Fisherman czy Freshman. Gościnnie pojawili się chociażby Mac Miller, Ab-Soul czy Da$h. Cały materiał możecie za darmo odsłuchać w rozwinięciu.


Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com

]]>