popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Szopshttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/24073/SzopsNovember 15, 2024, 3:25 ampl_PL © 2024 Admin stronyKościey, KPSN, Świnia, JNR i Laik w noworocznym singlu Szopsa!https://popkiller.kingapp.pl/2019-01-02,kosciey-kpsn-swinia-jnr-i-laik-w-noworocznym-singlu-szopsahttps://popkiller.kingapp.pl/2019-01-02,kosciey-kpsn-swinia-jnr-i-laik-w-noworocznym-singlu-szopsaJanuary 2, 2019, 12:02 pmAdmin stronyTrzeba przyznać, że ten rok rozpoczyna się bardzo intensywnie - także dla fanów podziemia. Wczoraj prezentowaliśmy Wam garść singli, które dostaliśmy na zamknięcie/rozpoczęcie roku, a teraz swoje dokłada Szops publikując mocarne undergroundowe collabo..."to tylko luźny numer, data publikacji miała być 9 grudnia w moje 30 urodziny, ale mix dostałem teraz więc proszę bardzo" - pisze Szops, ale fani liczą na to, że po zakończeniu "Level Upów" czeka nas kolejna coroczna tradycja. Check it!Trzeba przyznać, że ten rok rozpoczyna się bardzo intensywnie - także dla fanów podziemia. Wczoraj prezentowaliśmy Wam garść singli, które dostaliśmy na zamknięcie/rozpoczęcie roku, a teraz swoje dokłada Szops publikując mocarne undergroundowe collabo...

"to tylko luźny numer, data publikacji miała być 9 grudnia w moje 30 urodziny, ale mix dostałem teraz więc proszę bardzo" - pisze Szops, ale fani liczą na to, że po zakończeniu "Level Upów" czeka nas kolejna coroczna tradycja. Check it!

]]>
Szops "Goodlife" - odsłuchaj za darmohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-26,szops-goodlife-odsluchaj-za-darmohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-26,szops-goodlife-odsluchaj-za-darmoMay 26, 2013, 5:31 pmAdmin stronyNaszą recenzję płyty producenckiej Szopsa pt "Goodlife" już otrzymaliście, teraz czas na odsłuch całości. A na płycie plejada interesujących gości - Bisz, VNM, Bonson, PeeRZet, Laikike1, Finker, Człowień, Paweł Wu i Mroku. Czy Wasze zdanie pokrywa się z bardzo entuzjastyczną opinią Marcina Półtoraka zawartą w recenzji?Tracklista:1. Siema, Pobudka feat. Peerzet2. Cuda Się Nie Zdarzają feat. Człowień3. Nie Ma Dni feat. Paweł Wu, DJ Paulo4. #SWAG feat. Laikike15. Mam Klucz Do Twoich Powiek feat. Laikike1, Mroku6. Kolory Sznurowadeł feat. Laikike17. Koniec Naszego Świata feat. Bisz8. Soulmusic9. Cień Chwały feat. Laikike110. Bezpanskie Psy feat. Bisz11. Eskalacja Stylu feat. Laikike112. Ostatni Taki Ułan feat. Finker13. Moja Walka feat. Bonson14. Endorfiny feat. VNM15. Wszystko Po Swojemu feat. Bisz16. Łańcuch Przeżyć feat. Bonson, Laikike1, Bisz17. The End ?Naszą recenzję płyty producenckiej Szopsa pt "Goodlife" już otrzymaliście, teraz czas na odsłuch całości. A na płycie plejada interesujących gości - Bisz, VNM, Bonson, PeeRZet, Laikike1, Finker, Człowień, Paweł Wu i Mroku. Czy Wasze zdanie pokrywa się z bardzo entuzjastyczną opinią Marcina Półtoraka zawartą w recenzji?

Tracklista:

1. Siema, Pobudka feat. Peerzet
2. Cuda Się Nie Zdarzają feat. Człowień
3. Nie Ma Dni feat. Paweł Wu, DJ Paulo
4. #SWAG feat. Laikike1
5. Mam Klucz Do Twoich Powiek feat. Laikike1, Mroku
6. Kolory Sznurowadeł feat. Laikike1
7. Koniec Naszego Świata feat. Bisz
8. Soulmusic
9. Cień Chwały feat. Laikike1
10. Bezpanskie Psy feat. Bisz
11. Eskalacja Stylu feat. Laikike1
12. Ostatni Taki Ułan feat. Finker
13. Moja Walka feat. Bonson
14. Endorfiny feat. VNM
15. Wszystko Po Swojemu feat. Bisz
16. Łańcuch Przeżyć feat. Bonson, Laikike1, Bisz
17. The End ?

]]>
Szops "Goodlife" - przedpremierowa recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-24,szops-goodlife-przedpremierowa-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-24,szops-goodlife-przedpremierowa-recenzjaMay 24, 2013, 3:27 pmMarcin PółtorakŻycie potrafi być zaskakujące. Oczekując jakiejś małej rewolucji czy choćby momentu otrząśnięcia się polskiej sceny w stylu „więc jednak można robić muzykę w inny sposób” nawet mi przez myśl nie przeszło, że katalizator zmian może przyjść z tak nieoczekiwanej strony – od producenta, który jeszcze kilka lat temu deklarował się jako spec od prostych syntetyków. I tak szybko – choć, paradoksalnie, mamy na to zupełnie najwyższą porę. Stawianie znaku równości między polskim podziemiem a nudą i schematyzmem weszło mi jednak w krew już tak mocno, że gdyby mnie ktoś zapytał, kiedy na scenie pojawi się producent wyraźnie ubóstwiający muzykę jako całość bardziej niż rap, a co ważniejsze publika to chwyci – bo Ike'a nie chwyciła na przykład – po dłuższym wahaniu odpowiedziałbym, że może jakoś za trzy lata możemy na to liczyć. I nawet jeśli „Goodlife” nie wywoła sensacji, nawet jeśli naśladowcy charakterystycznego stylu Szopsa nie zaczną wyrastać jak smutni raperzy po Bonsonie i nawet jeśli preordery będą zalegać dwa lata po premierze zamiast rozejść się zanim zdążysz o nich poinformować ziomka, to warto sprawdzić, jak można ciekawie łączyć rap z muzyką.Zanim za złośliwość z poprzedniego zdania zniszczą mnie truskule wierni do tego stopnia, że zdążyli nawet zapomnieć o najstarszych guralach, słowo wyjaśnienia. Nikt nie jest w stanie – i najprawdopodobniej nigdy nie będzie – przekonać mnie, iż bit może brzmieć naturalnie, jeśli ma mechaniczny clap zamiast werbla i jeden samplowany motyw zapętlony w kółko przez kilka minut. Co z tego, że zawiera fragment naturalnego funku lub soulu? Pocięta próbka nie ma prawa sprawiać wrażenia muzyki granej live, bo w końcu na czymś ją trzeba było pociąć, co nie? W przypadku „Goodlife” tego problemu nie ma, bo instrumenty są albo zagrane na żywo, albo ułożone w ten sposób, że ich nienaturalność jest trudna do uchwycenia. To znaczy – ja mam świadomość, że za smyczkami wcale nie stoi wynajęta orkiestra, że shakerów nikt nie nagrał w studio czy że motywy się powtarzają. Tylko co z tego, kiedy aranżacje zupełnie nie dają się nad tym skupić, a nawet oceany syntezatorów brzmią, jakby serio były obsługiwane jednocześnie przez kilku muzyków stojących na scenie? Że już o naturalnie brzmiących bębnach nie wspomnę – (prawie) każda ich partia, (prawie) każde przejście bezproblemowo mogłyby zostać zagrane przez siedzącego za zestawem człowieka z krwi i kości. Kiedy jednak zamiast soulowych klawiszy i gitar pojawiają się sprowadzające na ziemię sample i pętle, wciąż jest – na ogół – dobrze. Otwierające album „Siema, pobudka” zapewnia pokaźną dawkę życiodajnego kopa i rzeczywiście od dłuższego czasu ciężko mi bez tego numeru zacząć dzień. Bit z ewidentnie poważną rolą sampli jest jeszcze jeden – „Nie ma dni”. To niestety najsłabszy track na płycie, bo odsłaniający wszystkie karty już po maksymalnie piątym odsłuchu i potwornie wówczas nudzący, że weź. Poza tym potknięciem w zasadzie ciężko mieć jakieś większe pretensje do któregoś z bitów (instrumentalny skit „Soulmusic” uszyty ewidentnie nie pod mój gust przemilczę). A gdy do tego zdamy sobie sprawę, jak twórczo jest ułożona tracklista pod względem zmieniającego się klimatu, możemy poczuć cudowne olśnienie jak po, nie wiem, zrozumieniu lyricsów Comy. I tak: schowane pod numerem drugim „Cuda się nie zdarzają” to rasowy, wybuchający energią überbanger, który jednak pomimo swojego parcia do przodu ani na moment nie gubi klasy i kunsztu. Już chwilę później robi się spokojniej, bo wjeżdżają znane single w postaci „Kolorów sznurowadeł” i „Końca naszego świata” – oba, w przeciwieństwie tak do „Cudów”, jak i do całego wydawnictwa ciągnięte raczej przez gitary niż pianino i organy Hammonda, lecz elegancko płynące. Przez następne minuty kawałki spokojniejsze mieszają się z szarżującymi – przykładowo nostalgiczne i smutne „Bezpańskie psy” kontrowane są pozornie zachowawczą, ale jednak na swój sposób brudną i nieokiełznaną „Eskalacją stylu” z motywem ewidentnie przywodzącym na myśl jakiś film o porachunkach mafijnych czy coś. Właściwie każdy numer zasługuje na uwagę, ale już przy pierwszym odsłuchu drugiej połowy płyty najmocniej wybija się zaraźliwy, hitowy „Ostatni taki ułan” pachnący latami '90. Świetnie wypada zakończenie albumu – najpierw dostajemy cichy, wręcz introwertyczny „Łańcuch przeżyć”, który jednak z każdą zwrotką otwiera się coraz bardziej, by w zakończeniu bezczelnie powrócić do swojej skrytości i zostawić słuchacza w kropce. Ale już chwilę później wszelkie chmury rozwiewa beztroskie outro, każące zostawić wszelką melancholię za plecami. I gdzieś wśród tej godziny rozmaitej, acz bardzo spójnej muzyki gubi się „Mam klucz do twoich powiek”, czyli zmarnowany kandydat na highlight albumu. To track obdarzony klimatycznym, trochę synthpopowym bitem, którego jednak zupełnie nie słychać, bo ociekająca podbiciami i mnóstwem ścieżek zwrotka Laika została wmixowana zbyt głośno. Litościwie przemilczeć wypada fakt, że po dwóch minutach jego szaleństw zupełnie bez żadnego przejścia wchodzi dużo mniej widowiskowa szesnastka Mroka, dzięki czemu przemyka niezauważenie. Chyba chodziło o coś innego. A inni raperzy? Choć co najmniej uzasadnione były obawy o ich udane odnalezienie się na tych pulsujących, żyjących własnym życiem podkładach, to prawie wszyscy sobie poradzili. Największą uwagę przyciągnęli oczywiście Bisz z Laikiem, bo mają tu najwięcej zwrotek – są w ponad połowie kawałków (i nic dziwnego, to znacznie lepszy zabieg niż robić kolejną płytę producencką na schemacie fajne bity + słabi raperzy). Właściwie przez cały czas trzymają poziom, lecz o ile zupełnie nie dziwi mnie obecność tego pierwszego, bo klimat panujący na płycie to jego chleb powszedni, o tyle Laik zawsze uderzał raczej z dużo bardziej brudnymi, bezczelnymi rzeczami – na szczęście udało mu się idealnie przemycić swoją nieogoloną osobowość bez zarzynania otrzymanych bitów i nawet chillout jest w stanie miejscami zapewnić. Bonson, który nie jest bynajmniej moim ulubionym raperem – a w zasadzie go autentycznie nie lubię – świetnie popłynął na przygnębiająco-knajpianym bicie do „Mojej walki”, co zaowocowało jednym z lepszych numerów na „Goodlife”. To samo, ale po zupełnie przeciwnej stronie nastrojowej barykady dzieje się w kawałku Finkera. Prawdziwie po królewsku popłynął VNM dając popis dopasowywania głosu do intensywności podkładu i wreszcie ograniczając swój pociąg do śpiewania. Z pozostałej trójki – PeeRZet, Człowień, Paweł Wu – tylko Paweł się nie postarał. Ale i tak nie przeszkadza. Mam z tym albumem problem. Bardzo poważny problem. Obawiam się, że przez jego nieoczywistą, ujawniającą się coraz bardziej z każdym odsłuchem chwytliwość będzie on często gościł na moich głośnikach i nawet za dłuższy czas będę lubił do niego wrócić. Do tego dochodzi jeszcze spora rozpiętość klimatyczna czyniąca z „Goodlife” płytę na wiele okazji. A gdzie czas na inne? To jest ten właśnie problem. Swędzi mnie klawiatura, żeby wystawić maksymalną notę - przez wzgląd na brzmienie, długowieczność, niesamowity replay value i dopracowanie. Ale bez przesady, "Goodlife" nie jest apogeum wszelkiej muzyki, a właśnie tak rozumiem 6/6. Zamiast tego - zasłużona, mocna piątka.Życie potrafi być zaskakujące. Oczekując jakiejś małej rewolucji czy choćby momentu otrząśnięcia się polskiej sceny w stylu „więc jednak można robić muzykę w inny sposób” nawet mi przez myśl nie przeszło, że katalizator zmian może przyjść z tak nieoczekiwanej strony – od producenta, który jeszcze kilka lat temu deklarował się jako spec od prostych syntetyków. I tak szybko – choć, paradoksalnie, mamy na to zupełnie najwyższą porę. Stawianie znaku równości między polskim podziemiem a nudą i schematyzmem weszło mi jednak w krew już tak mocno, że gdyby mnie ktoś zapytał, kiedy na scenie pojawi się producent wyraźnie ubóstwiający muzykę jako całość bardziej niż rap, a co ważniejsze publika to chwyci – bo Ike'a nie chwyciła na przykład – po dłuższym wahaniu odpowiedziałbym, że może jakoś za trzy lata możemy na to liczyć. I nawet jeśli „Goodlife” nie wywoła sensacji, nawet jeśli naśladowcy charakterystycznego stylu Szopsa nie zaczną wyrastać jak smutni raperzy po Bonsonie i nawet jeśli preordery będą zalegać dwa lata po premierze zamiast rozejść się zanim zdążysz o nich poinformować ziomka, to warto sprawdzić, jak można ciekawie łączyć rap z muzyką.

Zanim za złośliwość z poprzedniego zdania zniszczą mnie truskule wierni do tego stopnia, że zdążyli nawet zapomnieć o najstarszych guralach, słowo wyjaśnienia. Nikt nie jest w stanie – i najprawdopodobniej nigdy nie będzie – przekonać mnie, iż bit może brzmieć naturalnie, jeśli ma mechaniczny clap zamiast werbla i jeden samplowany motyw zapętlony w kółko przez kilka minut. Co z tego, że zawiera fragment naturalnego funku lub soulu? Pocięta próbka nie ma prawa sprawiać wrażenia muzyki granej live, bo w końcu na czymś ją trzeba było pociąć, co nie? W przypadku „Goodlife” tego problemu nie ma, bo instrumenty są albo zagrane na żywo, albo ułożone w ten sposób, że ich nienaturalność jest trudna do uchwycenia. To znaczy – ja mam świadomość, że za smyczkami wcale nie stoi wynajęta orkiestra, że shakerów nikt nie nagrał w studio czy że motywy się powtarzają. Tylko co z tego, kiedy aranżacje zupełnie nie dają się nad tym skupić, a nawet oceany syntezatorów brzmią, jakby serio były obsługiwane jednocześnie przez kilku muzyków stojących na scenie? Że już o naturalnie brzmiących bębnach nie wspomnę – (prawie) każda ich partia, (prawie) każde przejście bezproblemowo mogłyby zostać zagrane przez siedzącego za zestawem człowieka z krwi i kości.

 

Kiedy jednak zamiast soulowych klawiszy i gitar pojawiają się sprowadzające na ziemię sample i pętle, wciąż jest – na ogół – dobrze. Otwierające album „Siema, pobudka” zapewnia pokaźną dawkę życiodajnego kopa i rzeczywiście od dłuższego czasu ciężko mi bez tego numeru zacząć dzień. Bit z ewidentnie poważną rolą sampli jest jeszcze jeden – „Nie ma dni”. To niestety najsłabszy track na płycie, bo odsłaniający wszystkie karty już po maksymalnie piątym odsłuchu i potwornie wówczas nudzący, że weź.

 

Poza tym potknięciem w zasadzie ciężko mieć jakieś większe pretensje do któregoś z bitów (instrumentalny skit „Soulmusic” uszyty ewidentnie nie pod mój gust przemilczę). A gdy do tego zdamy sobie sprawę, jak twórczo jest ułożona tracklista pod względem zmieniającego się klimatu, możemy poczuć cudowne olśnienie jak po, nie wiem, zrozumieniu lyricsów Comy.

 

I tak: schowane pod numerem drugim „Cuda się nie zdarzają” to rasowy, wybuchający energią überbanger, który jednak pomimo swojego parcia do przodu ani na moment nie gubi klasy i kunsztu. Już chwilę później robi się spokojniej, bo wjeżdżają znane single w postaci „Kolorów sznurowadeł” i „Końca naszego świata” – oba, w przeciwieństwie tak do „Cudów”, jak i do całego wydawnictwa ciągnięte raczej przez gitary niż pianino i organy Hammonda, lecz elegancko płynące. Przez następne minuty kawałki spokojniejsze mieszają się z szarżującymi – przykładowo nostalgiczne i smutne „Bezpańskie psy” kontrowane są pozornie zachowawczą, ale jednak na swój sposób brudną i nieokiełznaną „Eskalacją stylu” z motywem ewidentnie przywodzącym na myśl jakiś film o porachunkach mafijnych czy coś. Właściwie każdy numer zasługuje na uwagę, ale już przy pierwszym odsłuchu drugiej połowy płyty najmocniej wybija się zaraźliwy, hitowy „Ostatni taki ułan” pachnący latami '90. Świetnie wypada zakończenie albumu – najpierw dostajemy cichy, wręcz introwertyczny „Łańcuch przeżyć”, który jednak z każdą zwrotką otwiera się coraz bardziej, by w zakończeniu bezczelnie powrócić do swojej skrytości i zostawić słuchacza w kropce. Ale już chwilę później wszelkie chmury rozwiewa beztroskie outro, każące zostawić wszelką melancholię za plecami.

 

I gdzieś wśród tej godziny rozmaitej, acz bardzo spójnej muzyki gubi się „Mam klucz do twoich powiek”, czyli zmarnowany kandydat na highlight albumu. To track obdarzony klimatycznym, trochę synthpopowym bitem, którego jednak zupełnie nie słychać, bo ociekająca podbiciami i mnóstwem ścieżek zwrotka Laika została wmixowana zbyt głośno. Litościwie przemilczeć wypada fakt, że po dwóch minutach jego szaleństw zupełnie bez żadnego przejścia wchodzi dużo mniej widowiskowa szesnastka Mroka, dzięki czemu przemyka niezauważenie. Chyba chodziło o coś innego.

 

A inni raperzy? Choć co najmniej uzasadnione były obawy o ich udane odnalezienie się na tych pulsujących, żyjących własnym życiem podkładach, to prawie wszyscy sobie poradzili. Największą uwagę przyciągnęli oczywiście Bisz z Laikiem, bo mają tu najwięcej zwrotek – są w ponad połowie kawałków (i nic dziwnego, to znacznie lepszy zabieg niż robić kolejną płytę producencką na schemacie fajne bity + słabi raperzy). Właściwie przez cały czas trzymają poziom, lecz o ile zupełnie nie dziwi mnie obecność tego pierwszego, bo klimat panujący na płycie to jego chleb powszedni, o tyle Laik zawsze uderzał raczej z dużo bardziej brudnymi, bezczelnymi rzeczami – na szczęście udało mu się idealnie przemycić swoją nieogoloną osobowość bez zarzynania otrzymanych bitów i nawet chillout jest w stanie miejscami zapewnić. Bonson, który nie jest bynajmniej moim ulubionym raperem – a w zasadzie go autentycznie nie lubię – świetnie popłynął na przygnębiająco-knajpianym bicie do „Mojej walki”, co zaowocowało jednym z lepszych numerów na „Goodlife”. To samo, ale po zupełnie przeciwnej stronie nastrojowej barykady dzieje się w kawałku Finkera. Prawdziwie po królewsku popłynął VNM dając popis dopasowywania głosu do intensywności podkładu i wreszcie ograniczając swój pociąg do śpiewania. Z pozostałej trójki – PeeRZet, Człowień, Paweł Wu – tylko Paweł się nie postarał. Ale i tak nie przeszkadza.

 

Mam z tym albumem problem. Bardzo poważny problem. Obawiam się, że przez jego nieoczywistą, ujawniającą się coraz bardziej z każdym odsłuchem chwytliwość będzie on często gościł na moich głośnikach i nawet za dłuższy czas będę lubił do niego wrócić. Do tego dochodzi jeszcze spora rozpiętość klimatyczna czyniąca z „Goodlife” płytę na wiele okazji. A gdzie czas na inne? To jest ten właśnie problem. Swędzi mnie klawiatura, żeby wystawić maksymalną notę - przez wzgląd na brzmienie, długowieczność, niesamowity replay value i dopracowanie. Ale bez przesady, "Goodlife" nie jest apogeum wszelkiej muzyki, a właśnie tak rozumiem 6/6. Zamiast tego - zasłużona, mocna piątka.

]]>
Szops "Cień Chwały" ft. LaikIke1 - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-26,szops-cien-chwaly-ft-laikike1-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-26,szops-cien-chwaly-ft-laikike1-teledyskApril 26, 2013, 6:07 pmDaniel WardzińskiJuż niebawem światło dzienne ujrzy nowy materiał Szopsa zatytułowany "Goodlife". Singlem promującym to wydawnictwo jest numer z gościnnym udziałem LaikIke1'a - "Cień Chwały". Kawałek o bardzo dużej w stosunku do standardu zawartości treści (chociażby ze względu na długość zwrotek), jak zwykle kontrowersyjnie, ale jak zwykle po swojemu. Jak siedzi?Już niebawem światło dzienne ujrzy nowy materiał Szopsa zatytułowany "Goodlife". Singlem promującym to wydawnictwo jest numer z gościnnym udziałem LaikIke1'a - "Cień Chwały". Kawałek o bardzo dużej w stosunku do standardu zawartości treści (chociażby ze względu na długość zwrotek), jak zwykle kontrowersyjnie, ale jak zwykle po swojemu. Jak siedzi?

]]>
Szops feat. Bonson 'Moja Walka" - singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-22,szops-feat-bonson-moja-walka-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-22,szops-feat-bonson-moja-walka-singielJanuary 22, 2013, 10:35 amMaciej Sulima"Elade Street Culture Promotion przedstawia kolejny singiel promujący producencki album Szopsa "Goodlife", pt "Moja Walka", zgościnnym udziałem Bonsona. Obecnie trwają także prace nad wideoklipem do ostatniego singla z tego wydawnictwa. Ukaże się onrównolegle z premierą krążka, która zaplanowana jest na miesiąc marzec bieżącego roku."Tracklista:01. Peerzet - Siema, Pobudka 02. Laikike1 - #SWAG 03. Bisz - Koniec Naszego Świata 04. Paweł Wu x Dj Paulo - Nie Ma Dni 05. Laikike1 x Mroku - Mam Klucz do Twoich Powiek 06. Człowień - Cuda Się Nie Zdarzają 07. Laikike1 - Cień Chwały 08. Bisz - Bezpańskie Psy 09. Laikike1 - Kolory Sznurowadeł 10. VNM - Endorfiny 11. Bisz - Wszystko Po Swojemu 12. Bonson - Moja Walka 13. Finker - Ostatni Taki Ułan 14. Laikike1 - Eskalacja Stylu 15. Bisz x Bonson x Laikike1 - Łańcuch Przeżyć 16. Soulmusic "Elade Street Culture Promotion przedstawia kolejny singiel promujący producencki album Szopsa "Goodlife", pt "Moja Walka", zgościnnym udziałem Bonsona. Obecnie trwają także prace nad wideoklipem do ostatniego singla z tego wydawnictwa. Ukaże się onrównolegle z premierą krążka, która zaplanowana jest na miesiąc marzec bieżącego roku."

Tracklista:


01. Peerzet - Siema, Pobudka
02. Laikike1 - #SWAG
03. Bisz - Koniec Naszego Świata
04. Paweł Wu x Dj Paulo - Nie Ma Dni
05. Laikike1 x Mroku - Mam Klucz do Twoich Powiek
06. Człowień - Cuda Się Nie Zdarzają
07. Laikike1 - Cień Chwały
08. Bisz - Bezpańskie Psy
09. Laikike1 - Kolory Sznurowadeł
10. VNM - Endorfiny
11. Bisz - Wszystko Po Swojemu
12. Bonson - Moja Walka
13. Finker - Ostatni Taki Ułan
14. Laikike1 - Eskalacja Stylu
15. Bisz x Bonson x Laikike1 - Łańcuch Przeżyć
16. Soulmusic

 

]]>
Szops feat. Bisz "Koniec Naszego Świata" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-18,szops-feat-bisz-koniec-naszego-swiata-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-18,szops-feat-bisz-koniec-naszego-swiata-teledyskDecember 18, 2012, 3:22 pmAdmin stronyOtrzymujemy czwarty singiel promujący producencki album Szopsa "Goodlife", pt "Koniec Naszego Świata" z udziałem Bisza (B.O.K). Zdjęcia do klipu zostały nakręcone w Karpaczu i Wrocławiu przez ekipę Royal Image. Poniżej możecie znaleźć pełną tracklistę albumu wraz z listą wszystkich gości a także dotychczasowe single. Premiera płyty zaplanowana jest na pierwszy kwartał 2013.Tracklista:01. Peerzet - Siema, Pobudka02. Laikike1 - #SWAG03. Bisz - Koniec Naszego Świata04. Paweł Wu x Dj Paulo - Nie Ma Dni05. Laikike1 x Mroku - Mam Klucz do Twoich Powiek06. Człowień - Cuda Się Nie Zdarzają07. Laikike1 - Cień Chwały08. Bisz - Bezpańskie Psy09. Laikike1 - Kolory Sznurowadeł10. VNM - Endorfiny11. Bisz - Wszystko Po Swojemu12. Bonson - Moja Walka13. Finker - Ostatni Taki Ułan14. Laikike1 - Eskalacja Stylu15. Bisz x Bonson x Laikike1 - Łańcuch Przeżyć16. SoulmusicOtrzymujemy czwarty singiel promujący producencki album Szopsa "Goodlife", pt "Koniec Naszego Świata" z udziałem Bisza (B.O.K). Zdjęcia do klipu zostały nakręcone w Karpaczu i Wrocławiu przez ekipę Royal Image. Poniżej możecie znaleźć pełną tracklistę albumu wraz z listą wszystkich gości a także dotychczasowe single. Premiera płyty zaplanowana jest na pierwszy kwartał 2013.


Tracklista:
01. Peerzet - Siema, Pobudka
02. Laikike1 - #SWAG
03. Bisz - Koniec Naszego Świata
04. Paweł Wu x Dj Paulo - Nie Ma Dni
05. Laikike1 x Mroku - Mam Klucz do Twoich Powiek
06. Człowień - Cuda Się Nie Zdarzają
07. Laikike1 - Cień Chwały
08. Bisz - Bezpańskie Psy
09. Laikike1 - Kolory Sznurowadeł
10. VNM - Endorfiny
11. Bisz - Wszystko Po Swojemu
12. Bonson - Moja Walka
13. Finker - Ostatni Taki Ułan
14. Laikike1 - Eskalacja Stylu
15. Bisz x Bonson x Laikike1 - Łańcuch Przeżyć
16. Soulmusic

]]>