popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Pharrellhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/23785/PharrellNovember 14, 2024, 11:10 pmpl_PL © 2024 Admin stronyPusha T i Jay-Z we wspólnym singlu na bicie Pharrellahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-04-07,pusha-t-i-jay-z-we-wspolnym-singlu-na-bicie-pharrellahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-04-07,pusha-t-i-jay-z-we-wspolnym-singlu-na-bicie-pharrellaApril 7, 2022, 7:53 amBartosz SkolasińskiPusha i Jay znowu to zrobili. Sześć lat po ich współpracy w "Drug Dealers Anonymous" dwóch mistrzów rapowego rzemiosła wróciło i nagrało numer zatytułowany "Neck & Wrist" na bicie Pharrella.Na hipnotyzującym podkładzie, trochę przez progresję nut kojarzącym się z "No Church In The Wild", panowie nawijają o zaletach luksusowego życia i swoim statusie w rap grze. Pusha w refrenie nawija takie wersy jak: "First in the Beach with a million-dollar auto/Bring the cameraman, we can shoot our own 'Narcos'", odnosząc się do swojego ulubionego tematu, czyli kokainy. Jay-Z na początku zwrotki wraca do zarzutów stawianych przez aktora Faizona Love''a, który w jednym z wywiadów stwierdził, że cała dilerska przeszłość rapera to kłamstwo: "The phase I’m on, love, I wouldn’t believe it either/I’d be like, ‘Jay-Z’s a cheater,’ I wouldn’t listen to reason either.""Neck & Wrist" jest trzecim singlem zapowiadającym nadchodzący krążek Pusha T "It's Almost Dry". Pierwszym był "Diet Coke" na bicie 88-Keys i Kanye'ego Westa. Drugi kawałek zatytułowany "Hear Me Clearly" można usłyszeć na płycie "I Know NIGO" japońskiego DJ'a, projektanta mody i dyrektora kreatywnego domu mody Kenzo."Jest bardziej różnorodny" - powiedział o nadchodzącym krążku Pusha-T. "Myślę, że 'Daytona' była dobra, (...) Czuję, że ten [nowy - przyp. red.] album jest bardziej kompletny z tą samą ilością niesamowitości w sobie, ale wersy są lepsze i staram się iść do przodu jako twórca" - dodał.[[{"fid":"72682","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Pusha i Jay znowu to zrobili. Sześć lat po ich współpracy w "Drug Dealers Anonymous" dwóch mistrzów rapowego rzemiosła wróciło i nagrało numer zatytułowany "Neck & Wrist" na bicie Pharrella.

Na hipnotyzującym podkładzie, trochę przez progresję nut kojarzącym się z "No Church In The Wild", panowie nawijają o zaletach luksusowego życia i swoim statusie w rap grze. Pusha w refrenie nawija takie wersy jak: "First in the Beach with a million-dollar auto/Bring the cameraman, we can shoot our own 'Narcos'", odnosząc się do swojego ulubionego tematu, czyli kokainy. Jay-Z na początku zwrotki wraca do zarzutów stawianych przez aktora Faizona Love''a, który w jednym z wywiadów stwierdził, że cała dilerska przeszłość rapera to kłamstwo: "The phase I’m on, love, I wouldn’t believe it either/I’d be like, ‘Jay-Z’s a cheater,’ I wouldn’t listen to reason either."

"Neck & Wrist" jest trzecim singlem zapowiadającym nadchodzący krążek Pusha T "It's Almost Dry". Pierwszym był "Diet Coke" na bicie 88-Keys i Kanye'ego Westa. Drugi kawałek zatytułowany "Hear Me Clearly" można usłyszeć na płycie "I Know NIGO" japońskiego DJ'a, projektanta mody i dyrektora kreatywnego domu mody Kenzo.

"Jest bardziej różnorodny" - powiedział o nadchodzącym krążku Pusha-T. "Myślę, że 'Daytona' była dobra, (...) Czuję, że ten [nowy - przyp. red.] album jest bardziej kompletny z tą samą ilością niesamowitości w sobie, ale wersy są lepsze i staram się iść do przodu jako twórca" - dodał.

[[{"fid":"72682","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
N.E.R.D "No_One Ever Really Dies" - wrażenia po przedpremierowym odsłuchuhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-12-14,nerd-no-one-ever-really-dies-wrazenia-po-przedpremierowym-odsluchuhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-12-14,nerd-no-one-ever-really-dies-wrazenia-po-przedpremierowym-odsluchuDecember 14, 2017, 9:41 pmBartek KlimekIm dłużej czekamy na nowy materiał od artystów, tym bardziej pompuje się tak zwany balonik oraz oczekiwania co do nowych numerów czy albumów. Pharrell i Chad Hugo w muzyce osiągneli praktycznie wszystko: zdobyli nagrody Grammy, jako The Neptunes wyprodukowali niezliczoną ilość hitów, napędzając kariery m.in Justina Timberlake'a, Britney Spears czy Kelis, oraz (myślę że to stwierdzenie nie jest przesadą) na przełomie wieków zmienili oblicze rapu i popu.Poza działalnością jako The Neptunes, panowie wspólnie z muzykiem z rodzimej Virginii - Shae Haleyem - utworzyli N.E.R.D, tworząc muzykę będącą hybrydą miedzy rapem i rockiem. Wydali 4 albumy, z czego ostatni - "Nothing" - w 2012 roku. Co jakiś czas podczas udzielania wywiadów, Pharrell - najbardziej medialny z tria - przekonywał, że prace nad nowym albumem cały czas trwają. Niestety, oprócz kilku numerów, które znalazły się na soundtracku do filmu "Minionki 2", nie dostawaliśmy żadnego nowego materiału. Aż w końcu pod koniec sierpnia, kiedy pisaliśmy o koncercie na ComplexCon, pojawiła się nadzieja, że długo oczekiwany album N.E.R.D być może ukaże się już niedługo. Nie pomyliliśmy się - piąty już album grupy, zatytułowany "No_One Ever Really Dies", ukazę się już 15 grudnia! Dzięki uprzejmości Sony Music mieliśmy okazję przesłuchać albumu już na kilka dni przed premierą.Pierwsze co rzuca się w oczy to lista gości - z jednej strony Ed Sheeran, M.I.A czy Rihanna, z drugiej - Andre 3000, Kendrick Lamar, Future, Wale czy Gucci. Na poprzednich albumach, w rapowych trackach N.E.R.D wspomagali jedynie Clipse oraz T.I; w większości to Pharrell przewodził wokalnie - dlatego powyższe nazwiska oraz goście na 7 z 11 numerów są zaskoczeniem. Jeżeli chodzi o klimat, na nowej płycie N.E.R.D serwują nam miks rocka i trapu. Numery jak "Lemon" z Rihanną czy "1000" z Future'em mocno opierają się o dzisiejsze brzmienie, dominujące przez bas 808. Jeżeli przysłuchamy się uważnie, usłyszymy jednak, że jest on używany całkowicie odmiennie niż reszta obecnych numerów również opierających się na w/w 808 (wszak to właśnie niesamowita kreatywność zawsze była znakiem rozpoznawczym Pharrella i Chada). Ze spokojniejszych numerów, uwagę przykuwają "Lightning Fire Magic Prayer" i "Lifting You".Po przesłuchaniu albumu postanowiłem sprawdzić creditsy, które są już dostępne na TIDALu - ze wszystkich numerów na albumie, to "Don't Don't Do It" najbardziej przypominał mi styl N.E.R.D z wcześniejszy albumów. Co się okazało? Jest to jedyny utwór, na którym za współprodukcję widnieje nazwisko Brent Paschke - gitarzysty, którym pomagał panom na każdym albumie, począwszy od "In Search Of...". Brent - przyjaciel Pharrella, z którym poznali się na początku kariery - jest również członkiem zespołu Spymob, których kawałek Half Steering znalazł się na płycie producenckiej Pharrella i Chada "The Neptunes Present... Clones" z 2003 roku.Myślę że na "No_One Ever Really Dies" każdy znajdzie coś dla siebie. Szkoda, że po tak długim czasie album składa się tylko z 11 utworów, jednak można się było tego spodziewać (z dotychczasowych czterech płyt, najdłuższa liczyła 13 tracków). Cieszmy się, że Pharrell i Chad postanowili kontynuować N.E.R.D i miejmy nadzieję, że nie jest to ich ostatni wydany krążek!Im dłużej czekamy na nowy materiał od artystów, tym bardziej pompuje się tak zwany balonik oraz oczekiwania co do nowych numerów czy albumów. Pharrell i Chad Hugo w muzyce osiągneli praktycznie wszystko: zdobyli nagrody Grammy, jako The Neptunes wyprodukowali niezliczoną ilość hitów, napędzając kariery m.in Justina Timberlake'a, Britney Spears czy Kelis, oraz (myślę że to stwierdzenie nie jest przesadą) na przełomie wieków zmienili oblicze rapu i popu.

Poza działalnością jako The Neptunes, panowie wspólnie z muzykiem z rodzimej Virginii - Shae Haleyem - utworzyli N.E.R.D, tworząc muzykę będącą hybrydą miedzy rapem i rockiem. Wydali 4 albumy, z czego ostatni - "Nothing" - w 2012 roku. Co jakiś czas podczas udzielania wywiadów, Pharrell - najbardziej medialny z tria - przekonywał, że prace nad nowym albumem cały czas trwają. Niestety, oprócz kilku numerów, które znalazły się na soundtracku do filmu "Minionki 2", nie dostawaliśmy żadnego nowego materiału. Aż w końcu pod koniec sierpnia, kiedy pisaliśmy o koncercie na ComplexCon, pojawiła się nadzieja, że długo oczekiwany album N.E.R.D być może ukaże się już niedługo. Nie pomyliliśmy się - piąty już album grupy, zatytułowany "No_One Ever Really Dies", ukazę się już 15 grudnia! Dzięki uprzejmości Sony Music mieliśmy okazję przesłuchać albumu już na kilka dni przed premierą.

Pierwsze co rzuca się w oczy to lista gości - z jednej strony Ed Sheeran, M.I.A czy Rihanna, z drugiej - Andre 3000, Kendrick Lamar, Future, Wale czy Gucci. Na poprzednich albumach, w rapowych trackach N.E.R.D wspomagali jedynie Clipse oraz T.I; w większości to Pharrell przewodził wokalnie - dlatego powyższe nazwiska oraz goście na 7 z 11 numerów są zaskoczeniem. 

Jeżeli chodzi o klimat, na nowej płycie N.E.R.D serwują nam miks rocka i trapu. Numery jak "Lemon" z Rihanną czy "1000" z Future'em mocno opierają się o dzisiejsze brzmienie, dominujące przez bas 808. Jeżeli przysłuchamy się uważnie, usłyszymy jednak, że jest on używany całkowicie odmiennie niż reszta obecnych numerów również opierających się na w/w 808 (wszak to właśnie niesamowita kreatywność zawsze była znakiem rozpoznawczym Pharrella i Chada). Ze spokojniejszych numerów, uwagę przykuwają "Lightning Fire Magic Prayer" i "Lifting You".

Po przesłuchaniu albumu postanowiłem sprawdzić creditsy, które są już dostępne na TIDALu - ze wszystkich numerów na albumie, to "Don't Don't Do It" najbardziej przypominał mi styl N.E.R.D z wcześniejszy albumów. Co się okazało? Jest to jedyny utwór, na którym za współprodukcję widnieje nazwisko Brent Paschke - gitarzysty, którym pomagał panom na każdym albumie, począwszy od "In Search Of...". Brent - przyjaciel Pharrella, z którym poznali się na początku karieryjest również członkiem zespołu Spymob, których kawałek Half Steering znalazł się na płycie producenckiej Pharrella i Chada "The Neptunes Present... Clones" z 2003 roku.

Myślę że na "No_One Ever Really Dies" każdy znajdzie coś dla siebie. Szkoda, że po tak długim czasie album składa się tylko z 11 utworów, jednak można się było tego spodziewać (z dotychczasowych czterech płyt, najdłuższa liczyła 13 tracków).  Cieszmy się, że Pharrell i Chad postanowili kontynuować N.E.R.D i miejmy nadzieję, że nie jest to ich ostatni wydany krążek!

]]>
N.E.R.D. & Rihanna "Lemon" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-11-02,nerd-rihanna-lemon-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-11-02,nerd-rihanna-lemon-teledyskNovember 2, 2017, 1:30 pmBartek KlimekJakiś czas temu pisaliśmy o możliwej reaktywacji grupy N.E.R.D, na którą czekamy 7 lat. Od kilku dni na profilach rożnych portali społecznościowych pojawiały się wpisy oraz zdjęcia, a wczoraj do sieci trafił numer "Lemon" wraz z teledyskiem. Gościnnie (i co zaskakujące - rapowo) udziela się Rihanna.Miejmy nadzieję, że nie jest to jedynie jednorazowy kawałek i panowie mają zamiar poczęstować nas czymś większym - w końcu ostatni album "Nothing" ukazał się w 2010 roku. Jakiś czas temu pisaliśmy o możliwej reaktywacji grupy N.E.R.D, na którą czekamy 7 lat. Od kilku dni na profilach rożnych portali społecznościowych pojawiały się wpisy oraz zdjęcia, a wczoraj do sieci trafił numer "Lemon" wraz z teledyskiem. Gościnnie (i co zaskakujące - rapowo) udziela się Rihanna.

Miejmy nadzieję, że nie jest to jedynie jednorazowy kawałek i panowie mają zamiar poczęstować nas czymś większym - w końcu ostatni album "Nothing" ukazał się w 2010 roku.

 

 

 

]]>
N.E.R.D. wystąpią po raz pierwszy od 3 lat!https://popkiller.kingapp.pl/2017-08-27,nerd-wystapia-po-raz-pierwszy-od-3-lathttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-27,nerd-wystapia-po-raz-pierwszy-od-3-latAugust 27, 2017, 5:47 pmBartek KlimekOstatnimi czasy niewiele wieści wychodziło z obozu zespołu - ostatni koncert zagrali 3 lata temu, natomiast na nową płytę czekamy już 7 lat, czyli od wydania "Nothing". Nic więc dziwnego, że każda informacja wywołuje wśród fanów spore poruszenie.N.E.R.D wystąpią w listopadzie na festiwalu ComplexCon w Long Beach, który odbędzie się w listopadzie. Pharrell jako jedyny z zespołu pozostaje na razie aktywny na scenie muzycznej. Jego partner z legendarnego już duetu producenckiego The Neptunes - Chad Hugo - oraz Shae Haley, udzielali się tylko gdzieś w cieniu na pojedynczych projektach.W zeszłym roku Williams, pytany w wywiadach o dalsze losy grupy , odpowiadał tajemniczo, że na nowy album przyjdzie czas. Oprócz tego, dawno niedające znaku życia profile zespołu na portalach społecznościowych zostały update'owane, więc może rzeczywiście coś jest na rzeczy i panowie z Virgini szykują jakiś projekt. Trzymajmy kciuki![[{"fid":"40315","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","attributes":{"alt":"N*E*R*D - Provider","height":329,"width":430,"class":"media-element file-default"},"link_text":null}]]Ostatnimi czasy niewiele wieści wychodziło z obozu zespołu - ostatni koncert zagrali 3 lata temu, natomiast na nową płytę czekamy już 7 lat, czyli od wydania "Nothing". Nic więc dziwnego, że każda informacja wywołuje wśród fanów spore poruszenie.

N.E.R.D wystąpią w listopadzie na festiwalu ComplexCon w Long Beach, który odbędzie się w listopadzie. Pharrell jako jedyny z zespołu pozostaje na razie aktywny na scenie muzycznej. Jego partner z legendarnego już duetu producenckiego The Neptunes - Chad Hugo - oraz Shae Haley, udzielali się tylko gdzieś w cieniu na pojedynczych projektach.

W zeszłym roku Williams, pytany w wywiadach o dalsze losy grupy , odpowiadał tajemniczo, że na nowy album przyjdzie czas. Oprócz tego, dawno niedające znaku życia profile zespołu na portalach społecznościowych zostały update'owane, więc może rzeczywiście coś jest na rzeczy i panowie z Virgini szykują jakiś projekt. Trzymajmy kciuki!

[[{"fid":"40315","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","attributes":{"alt":"N*E*R*D - Provider","height":329,"width":430,"class":"media-element file-default"},"link_text":null}]]

]]>
Dilla Got Soul! 14 utworów od Jay Dee na Walentynki - rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2016-02-14,dilla-got-soul-14-utworow-od-jay-dee-na-walentynki-rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2016-02-14,dilla-got-soul-14-utworow-od-jay-dee-na-walentynki-rankingFebruary 10, 2019, 1:18 pmMarcin NataliNiewielu producentów hip-hopowych w historii potrafiło zawrzeć w swoich podkładach aż tak ogromną dawkę ciepła, subtelności i miłości co James Dewitt Yancey. Z okazji ogólnoświatowego Święta Zakochanych postanowiłem zrobić subiektywny przelot przez całą dyskografię Jay Dee i wybrać 14 numerów, osadzonych w tematyce miłosnej - pamiętajmy, że Dilla oprócz współpracy z Busta Rhymesem, A Tribe Called Quest czy De La Soul nagrywał też bowiem z masą artystów r&b/soul z najwyższej półki, także było z czego wybierać.Dla osób wciąż szukających swojej drugiej połówki - nie przestraszcie się, poniższy zestaw perełek od genialnego producenta z Detroit nadaje się do konsumpcji nie tylko dziś, nie tylko przy świecach i romantycznej kolacji, to po prostu kawał kapitalnej, płynącej z głębi serca muzyki. Let the music play!1. D'Angelo - Me & Those Dreamin' Eyes of Mine (Jay Dee Remix) (1997)Oryginalnie zawarty na debiutanckim albumie pochodzącego z Richmond w Wirginii wokalisty "Brown Sugar" z 1995 r. to jeden z wielu utworów r&b, które doczekały się remixu spod ręki Jay Dee. Nie wiadomo tylko czemu, ale światło dzienne to cudo ujrzało dopiero w 1997 r., kiedy w podziemnym obiegu i limitowanym winylowym nakładzie ukazała się EPka "Jay Dee Unreleased EP", zawierająca również remixy hitów Busty Rhymesa, Das Efx czy De La Soul. Wyśmienity wokal D'Angelo, otoczony akompaniamentem miękkich klawiszy, wibrującego basu i mocnej perkusji tworzy wyjątkowe połączenie.2. N'Dea Davenport - Whatever You Want (Jay Dee Remix) (1998)Z podobnego okresu pochodzi remix otwierającego debiutancki solowy album wokalistki znanej z kolektywu Brand New Heavies numeru "Whatever You Want". Przepełniony ciepłem, pozytywny utwór znalazł się na wydanej w 2007 r. nakładem Delicious Vinyl kompilacji "Jay Deelicious: The Delicious Vinyl Years 95-98. Originals, Remixes & Rarities".3. Common - The Light (2000)W 14-lutowym zestawieniu nie mogło też oczywiście zabraknąć jednego z największych hitów autorstwa muzyka z Detroit, najbardziej znanego singla z genialnej płyty "Like Water For Chocolate" Commona. Dedykowany Erykah Badu, poetycki, romantyczny tekst chicagowskiego MC, posadzony na wykorzystującym sampel z "Open Your Eyes" Bobby'ego Caldwella bicie to zarazem przykład wyjątkowej chemii na linii MC-producent między obydwoma członkami kolektywu Soulquarians.[[{"fid":"50634","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]4. D'Angelo - Feel Like Makin' Love (2000)Słyszeliście już trochę zapomniany remix "Me & Those Dreamin' Eyes of Mine", teraz pora na bardzo dobrze znany fanom D'Angelo utwór "Feel Like Makin' Love" z drugiego albumu autora "Brown Sugar", pokrytego platyną i nagrodzonego nagrodą Grammy w kategorii "Najlepszy Album R&B" krążka"Voodoo".5. Slum Village feat. D'Angelo - Tell Me (2000)Yeah, say what you feel, feel what you say / Don't hold back, it's real that way Take the time and the time it takes / Baby you just fine, ain't got the time to wasteIt's fantastic! Pora na znane i lubiane trio Battin (R.I.P.), Dilla & T3 czyli Slum Village, wspartych przez niezawodnego... tak jest, D'Angelo. Tym razem Mr. Yancey nie tylko wyprodukował bit, a zarapował też bardzo dobrą, szczerą i klimatyczną zwrotkę.6. Lucy Pearl - Without You (Jay Dee Remix) (2000)W 2000 roku do sklepów trafił debiutancki i niestety jedyny album supergrupy Lucy Pearl, złożonej z producenta i wokalisty z Tony! Toni! Tone! Raphaela Saadiqa, DJ'a i producenta z A Tribe Called Quest Ali Shaheeda Muhammada oraz uroczej wokalistki Dawn Robinson z En Vogue. Co ciekawe, oryginalnie zamiast Dawn wokalnie wspierać Raphaela oraz Ali miał.. Nie zgadniecie - D'Angelo! Pewnie wszyscy wychowani w początku lat 2000 świetnie pamiętają ultrahit "Don't Mess With My Man". Dilla na remixowy warsztat wziął inny track z tego LP, ósme na płycie "Without You".7. Common feat. Erykah Badu, Q-Tip & Pharrell Williams - Come Close (J Dilla Remix) (2002)Było "The Light", teraz pora na drugi owoc miłości Commona i Erykah Badu, czyli Yanceyowski remix "Come Close" z płyty Commona "Electric Circus". Nie ma Mary J. Blige, znanej z wyprodukowanego przez The Neptunes oryginału, są za to dodatkowo Q-Tip i Pharrell Williams z rapowanymi zwrotkami. Czy umiecie sobie wyobrazić piękniejsze collabo na tym podkładzie? Cudo.8. J Dilla - Nothing Like This (2003/2007)Jak dobrze zauważył ktoś w komentarzu, J Dilla już w 2003 r. robił to, czego dopiero dobrych kilka lat później zaczęli próbować inni artyści, tacy jak Kid Cudi. "Nothing Like This", wydane początkowo na winylowej EPce Jay Dee "Ruff Draft" nakładem wytwórni Mummy Records, to przykład nowych, nieodkrytych terytorów, w które zapuszczał się nieustannie poszukujący nowych rozwiązań w muzyce Dilla. W 2007 r. "Ruff Draft" doczekało się oficjalnej reedycji w Stones Throw, a odważne, nieszablonowe "Nothing Like This" zobrazowane zostało ciekawym animowanym teledyskiem.9. Common - Love Is... (2005)As men, we were taught to hold it in, that's why we don't know how til we older men - niewiele powstało tak umiejętnie opisujących zjawisko miłości kawałków rapowych co zawarte na klasycznym już LP "Be" z 2005 r. "Love Is...". To, w jaki sposób Dilla pociął i poukładał tu sampel z "God Is Love" Marvina Gaye'a każe bić pokłony.10. J Dilla feat. Pharoahe Monch - Love (2006)Wydane pół roku po śmierci J Dilli, dokładnie 22 sierpnia 2006 r. "The Shining" wręcz kipiało miłością - z 12 utworów, które znalazły się na trackliście, aż cztery w tytułach miały słowo "love". Spokojnie mógłbym w tym miejscu wkleić też świetne "Baby" z Madlibem i Guilty Simpsonem, ale postanowiłem jednak postawić na owoc współpracy reprezentanta Detroit z pochodzącym z nowojorskiego Queens Pharoahe Monchem. This soul music sounds good, don't it?11. Illa J feat. Debi Nova "Sounds Like Love" (2008)Ponad dwa lata po śmierci Jay Dee światło dzienne ujrzał debiutancki album jego młodszego o 12 lat brata Johna. "Yancey Boys" to chyba najlepszy tribute, jaki mógł sobie wymarzyć Dilla, który z pewnością byłby dumny z efektów pracy Illa J'a. Artyście, wspartemu m.in. przez Guilty Simpsona czy Franka Nitty'ego, udało się bowiem odtworzyć klimat najlepszych nagrań Slum Village, a jego wokal, jak i styl rapowania, tak łudząco podobne do Jamesa, wzbogacone przez wiele śpiewanych partii, idealnie dopełniają stworzone w latach 90., niepublikowane wcześniej instrumentale. Sprawdzajcie też nasz wnikliwy videowywiad z Illa J'em.12. Erykah Badu - Love (2010)Przypomnijmy, że powracająca w dzisiejszym rankingu jak bumerang Erykah Badu miała okazję współpracować z Jay Dee nie raz, chociażby przy 4 utworach na jej drugim albumie "Mama's Gun" z 2000 roku, w tym kapitalnym "Didn't Cha Know". Ja jednak chciałem przypomnieć zawarty na jej krążku "New Amerykah Part Two: Return of the Ankh", prawie sześciominutowy numer "Love".13. Talib Kweli feat. Mike Posner - Colors of You (2013)"Colors of You" to dla mnie magiczny utwór... Jakoś w zeszłym roku wybrałem się do Detroit, aby odwiedzić Ma Dukes, Jona Taylora i Franka Nitty'ego z J Dilla Foundation i zagrać koncert upamiętniający dziedzictwo Dilli. Po tym posłuchaliśmy jego niepublikowanych bitów i wybrałem dla siebie kilka, na których chciałem nagrać, za ich błogosławieństwem. Dilla i ja współpracowaliśmy przy okazji wielu tracków gdy jeszcze żył, wliczając "Little Brother", "Roll Off Me", "Stand To The Side" czy "Where Do We Go". Czułem, że mam obowiązek uhonorować go czymś wyjątkowym na tym bicie... - tak wspominał historię tego utworu Talib Kweli w książeczce do "Gravitas".14. Slum Village feat. Illa J & Bilal - Love Is (2015)Idąc chronologicznie, pomyślałem, że fajnie byłoby zakończyć numerem z zeszłorocznej, nagranej w całości na bitach Dilli płyty Slum Village "YES!". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że gdyby uwielbiający eksperymenty i poszukiwania nowych kierunków w muzyce Jay Dee żył, jego produkcje brzmiałyby już zupełnie inaczej niż w latach 90., ale dla fanów SV słuchanie takich numerów jak ten to wciąż nielada frajda. Do tego gościnnie Illa J i Bilal, którego wokal sam Dilla uwielbiał i z którym współpracował wielkrotnie za życia. It's fantastic, come on!Niewielu producentów hip-hopowych w historii potrafiło zawrzeć w swoich podkładach aż tak ogromną dawkę ciepła, subtelności i miłości co James Dewitt Yancey. Z okazji ogólnoświatowego Święta Zakochanych postanowiłem zrobić subiektywny przelot przez całą dyskografię Jay Dee i wybrać 14 numerów, osadzonych w tematyce miłosnej - pamiętajmy, że Dilla oprócz współpracy z Busta Rhymesem, A Tribe Called Quest czy De La Soul nagrywał też bowiem z masą artystów r&b/soul z najwyższej półki, także było z czego wybierać.

Dla osób wciąż szukających swojej drugiej połówki - nie przestraszcie się, poniższy zestaw perełek od genialnego producenta z Detroit nadaje się do konsumpcji nie tylko dziś, nie tylko przy świecach i romantycznej kolacji, to po prostu kawał kapitalnej, płynącej z głębi serca muzyki. Let the music play!

1. D'Angelo - Me & Those Dreamin' Eyes of Mine (Jay Dee Remix) (1997)

Oryginalnie zawarty na debiutanckim albumie pochodzącego z Richmond w Wirginii wokalisty "Brown Sugar" z 1995 r. to jeden z wielu utworów r&b, które doczekały się remixu spod ręki Jay Dee. Nie wiadomo tylko czemu, ale światło dzienne to cudo ujrzało dopiero w 1997 r., kiedy w podziemnym obiegu i limitowanym winylowym nakładzie ukazała się EPka "Jay Dee Unreleased EP", zawierająca również remixy hitów Busty Rhymesa, Das Efx czy De La Soul. Wyśmienity wokal D'Angelo, otoczony akompaniamentem miękkich klawiszy, wibrującego basu i mocnej perkusji tworzy wyjątkowe połączenie.

2. N'Dea Davenport - Whatever You Want (Jay Dee Remix) (1998)

Z podobnego okresu pochodzi remix otwierającego debiutancki solowy album wokalistki znanej z kolektywu Brand New Heavies numeru "Whatever You Want". Przepełniony ciepłem, pozytywny utwór znalazł się na wydanej w 2007 r. nakładem Delicious Vinyl kompilacji "Jay Deelicious: The Delicious Vinyl Years 95-98. Originals, Remixes & Rarities".

3. Common - The Light (2000)

W 14-lutowym zestawieniu nie mogło też oczywiście zabraknąć jednego z największych hitów autorstwa muzyka z Detroit, najbardziej znanego singla z genialnej płyty "Like Water For Chocolate" Commona. Dedykowany Erykah Badu, poetycki, romantyczny tekst chicagowskiego MC, posadzony na wykorzystującym sampel z "Open Your Eyes" Bobby'ego Caldwella bicie to zarazem przykład wyjątkowej chemii na linii MC-producent między obydwoma członkami kolektywu Soulquarians.

[[{"fid":"50634","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

4. D'Angelo - Feel Like Makin' Love (2000)

Słyszeliście już trochę zapomniany remix "Me & Those Dreamin' Eyes of Mine", teraz pora na bardzo dobrze znany fanom D'Angelo utwór "Feel Like Makin' Love" z drugiego albumu autora "Brown Sugar", pokrytego platyną i nagrodzonego nagrodą Grammy w kategorii "Najlepszy Album R&B" krążka"Voodoo".

5. Slum Village feat. D'Angelo - Tell Me (2000)

Yeah, say what you feel, feel what you say / Don't hold back, it's real that way
Take the time and the time it takes / B
aby you just fine, ain't got the time to waste

It's fantastic! Pora na znane i lubiane trio Battin (R.I.P.), Dilla & T3 czyli Slum Village, wspartych przez niezawodnego... tak jest, D'Angelo. Tym razem Mr. Yancey nie tylko wyprodukował bit, a zarapował też bardzo dobrą, szczerą i klimatyczną zwrotkę.

6. Lucy Pearl - Without You (Jay Dee Remix) (2000)

W 2000 roku do sklepów trafił debiutancki i niestety jedyny album supergrupy Lucy Pearl, złożonej z producenta i wokalisty z Tony! Toni! Tone! Raphaela Saadiqa, DJ'a i producenta z A Tribe Called Quest Ali Shaheeda Muhammada oraz uroczej wokalistki Dawn Robinson z En Vogue. Co ciekawe, oryginalnie zamiast Dawn wokalnie wspierać Raphaela oraz Ali miał.. Nie zgadniecie - D'Angelo! Pewnie wszyscy wychowani w początku lat 2000 świetnie pamiętają ultrahit "Don't Mess With My Man". Dilla na remixowy warsztat wziął inny track z tego LP, ósme na płycie "Without You".

7. Common feat. Erykah Badu, Q-Tip & Pharrell Williams - Come Close (J Dilla Remix) (2002)

Było "The Light", teraz pora na drugi owoc miłości Commona i Erykah Badu, czyli Yanceyowski remix "Come Close" z płyty Commona "Electric Circus". Nie ma Mary J. Blige, znanej z wyprodukowanego przez The Neptunes oryginału, są za to dodatkowo Q-Tip i Pharrell Williams z rapowanymi zwrotkami. Czy umiecie sobie wyobrazić piękniejsze collabo na tym podkładzie? Cudo.

8. J Dilla - Nothing Like This (2003/2007)

Jak dobrze zauważył ktoś w komentarzu, J Dilla już w 2003 r. robił to, czego dopiero dobrych kilka lat później zaczęli próbować inni artyści, tacy jak Kid Cudi. "Nothing Like This", wydane początkowo na winylowej EPce Jay Dee "Ruff Draft" nakładem wytwórni Mummy Records, to przykład nowych, nieodkrytych terytorów, w które zapuszczał się nieustannie poszukujący nowych rozwiązań w muzyce Dilla. W 2007 r. "Ruff Draft" doczekało się oficjalnej reedycji w Stones Throw, a odważne, nieszablonowe "Nothing Like This" zobrazowane zostało ciekawym animowanym teledyskiem.

9. Common - Love Is... (2005)

As men, we were taught to hold it in, that's why we don't know how til we older men - niewiele powstało tak umiejętnie opisujących zjawisko miłości kawałków rapowych co zawarte na klasycznym już LP "Be" z 2005 r. "Love Is...". To, w jaki sposób Dilla pociął i poukładał tu sampel z "God Is Love" Marvina Gaye'a każe bić pokłony.

10. J Dilla feat. Pharoahe Monch - Love (2006)

Wydane pół roku po śmierci J Dilli, dokładnie 22 sierpnia 2006 r. "The Shining" wręcz kipiało miłością - z 12 utworów, które znalazły się na trackliście, aż cztery w tytułach miały słowo "love". Spokojnie mógłbym w tym miejscu wkleić też świetne "Baby" z Madlibem i Guilty Simpsonem, ale postanowiłem jednak postawić na owoc współpracy reprezentanta Detroit z pochodzącym z nowojorskiego Queens Pharoahe Monchem. This soul music sounds good, don't it?

11. Illa J feat. Debi Nova "Sounds Like Love" (2008)

Ponad dwa lata po śmierci Jay Dee światło dzienne ujrzał debiutancki album jego młodszego o 12 lat brata Johna. "Yancey Boys" to chyba najlepszy tribute, jaki mógł sobie wymarzyć Dilla, który z pewnością byłby dumny z efektów pracy Illa J'a. Artyście, wspartemu m.in. przez Guilty Simpsona czy Franka Nitty'ego, udało się bowiem odtworzyć klimat najlepszych nagrań Slum Village, a jego wokal, jak i styl rapowania, tak łudząco podobne do Jamesa, wzbogacone przez wiele śpiewanych partii, idealnie dopełniają stworzone w latach 90., niepublikowane wcześniej instrumentale. Sprawdzajcie też nasz wnikliwy videowywiad z Illa J'em.

12. Erykah Badu - Love (2010)

Przypomnijmy, że powracająca w dzisiejszym rankingu jak bumerang Erykah Badu miała okazję współpracować z Jay Dee nie raz, chociażby przy 4 utworach na jej drugim albumie "Mama's Gun" z 2000 roku, w tym kapitalnym "Didn't Cha Know". Ja jednak chciałem przypomnieć zawarty na jej krążku "New Amerykah Part Two: Return of the Ankh", prawie sześciominutowy numer "Love".

13. Talib Kweli feat. Mike Posner - Colors of You (2013)

"Colors of You" to dla mnie magiczny utwór... Jakoś w zeszłym roku wybrałem się do Detroit, aby odwiedzić Ma Dukes, Jona Taylora i Franka Nitty'ego z J Dilla Foundation i zagrać koncert upamiętniający dziedzictwo Dilli. Po tym posłuchaliśmy jego niepublikowanych bitów i wybrałem dla siebie kilka, na których chciałem nagrać, za ich błogosławieństwem. Dilla i ja współpracowaliśmy przy okazji wielu tracków gdy jeszcze żył, wliczając "Little Brother", "Roll Off Me", "Stand To The Side" czy "Where Do We Go". Czułem, że mam obowiązek uhonorować go czymś wyjątkowym na tym bicie... - tak wspominał historię tego utworu Talib Kweli w książeczce do "Gravitas".

14. Slum Village feat. Illa J & Bilal - Love Is (2015)

Idąc chronologicznie, pomyślałem, że fajnie byłoby zakończyć numerem z zeszłorocznej, nagranej w całości na bitach Dilli płyty Slum Village "YES!". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że gdyby uwielbiający eksperymenty i poszukiwania nowych kierunków w muzyce Jay Dee żył, jego produkcje brzmiałyby już zupełnie inaczej niż w latach 90., ale dla fanów SV słuchanie takich numerów jak ten to wciąż nielada frajda. Do tego gościnnie Illa J i Bilal, którego wokal sam Dilla uwielbiał i z którym współpracował wielkrotnie za życia. It's fantastic, come on!

]]>
Video Dnia: Snoop Dogg feat. Stevie Wonder & Pharrell "California Roll"https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-20,video-dnia-snoop-dogg-feat-stevie-wonder-pharrell-california-rollhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-05-20,video-dnia-snoop-dogg-feat-stevie-wonder-pharrell-california-rollMay 20, 2015, 3:44 pmMarcin NataliDlaczego: Dopiero co recenzowaliśmy najświeższe wydawnictwo Snoppa "Bush", a teraz D-O-double G uderza z trzecim oficjalnym teledyskiem promującym krążek. Tym razem padło na otwierające albumizzle, kapitalne "California Roll" z gościnnym udziałem samego Steviego Wondera, zobrazowane równie epickim, pomysłowym i cieszącym oko klipem. Cudo.Nasza recenzja płyty Snoop Dogga "Bush"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23678","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Dlaczego: Dopiero co recenzowaliśmy najświeższe wydawnictwo Snoppa "Bush", a teraz D-O-double G uderza z trzecim oficjalnym teledyskiem promującym krążek. Tym razem padło na otwierające albumizzle, kapitalne "California Roll" z gościnnym udziałem samego Steviego Wondera, zobrazowane równie epickim, pomysłowym i cieszącym oko klipem. Cudo.

Nasza recenzja płyty Snoop Dogga "Bush"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"23678","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Snoop Dogg feat. Charlie Wilson "Peaches 'N Cream" - pierwszy singiel z nowego albumu wyprodukowany przez Pharrella!https://popkiller.kingapp.pl/2015-03-11,snoop-dogg-feat-charlie-wilson-peaches-n-cream-pierwszy-singiel-z-nowego-albumuhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-11,snoop-dogg-feat-charlie-wilson-peaches-n-cream-pierwszy-singiel-z-nowego-albumuMarch 11, 2015, 9:44 amMichał ZdrojewskiJeśli uwielbiacie Snoop Dogga za utwory pokroju "Beatiful" czy "Signs" to najnowszy singiel promujący jego nadchodzący album na pewno was nie zawiedzie. "Peaches 'N Cream" wyprodukowany przez Pharrella idealnie wpasuje się w wiosenne, letnie dni. "Bush" zbliża się wielkimi krokami, na półkach sklepowych znajdzie się już 12 maja. Kilka dni poznaliśmy ciekawą okładkę owego wydawnictwa. "Peaches 'n Cream" na bicie Pharrella i z gościnnym wokalem Charliego Wilsona możecie sprawdzić w rozwinięciu.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"22020","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Jeśli uwielbiacie Snoop Dogga za utwory pokroju "Beatiful" czy "Signs" to najnowszy singiel promujący jego nadchodzący album na pewno was nie zawiedzie. "Peaches 'N Cream" wyprodukowany przez Pharrella idealnie wpasuje się w wiosenne, letnie dni. "Bush" zbliża się wielkimi krokami, na półkach sklepowych znajdzie się już 12 maja. Kilka dni poznaliśmy ciekawą okładkę owego wydawnictwa. "Peaches 'n Cream" na bicie Pharrella i z gościnnym wokalem Charliego Wilsona możecie sprawdzić w rozwinięciu.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"22020","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Grammy 2015 - video z występów, Kanye znów broni Beyoncehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-09,grammy-2015-video-z-wystepow-kanye-znow-broni-beyoncehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-09,grammy-2015-video-z-wystepow-kanye-znow-broni-beyonceFebruary 9, 2015, 6:31 pmMichał ZdrojewskiKażde rozdanie Grammy przynosi dużo emocji, świetnych występów oraz kontrowersji. Rok temu hip-hopowe środowisku wzburzyło się, gdy Macklemore "okradł" Kendricka Lamara ze statuetek, natomiast 5 lat temu byliśmy świadkami tego, jak Kanye West wtargnął na scenę, zabrał mikrofon odbierającej nagrodę Taylor Swift oraz stwierdził, że nagroda ta należała się Beyonce. W kategoriach Rap nagrodami podzielili się Eminem oraz Kendrick Lamar. Na 57 gali rozdania Grammy również było wiele kontrowersyjnych nominacji oraz spektakularnych wystąpień muzycznych, ale przede wszystkim nie zabrakło też... wtargnięcia na scenę Kanye. Wideo z tego oraz show m.in. Commona, Johna Legenda czy Pharrella możecie obejrzeć w rozwinięciu.Common i John Legend "Glory"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21251","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Kanye West, Rihanna i Paul McCartney "FourFiveSeconds"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21252","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Pharrell Williams "Happy"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21253","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Kanye West reaguje na zwycięstwo Beck w kategorii 'album roku'[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21254","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Każde rozdanie Grammy przynosi dużo emocji, świetnych występów oraz kontrowersji. Rok temu hip-hopowe środowisku wzburzyło się, gdy Macklemore "okradł" Kendricka Lamara ze statuetek, natomiast 5 lat temu byliśmy świadkami tego, jak Kanye West wtargnął na scenę, zabrał mikrofon odbierającej nagrodę Taylor Swift oraz stwierdził, że nagroda ta należała się Beyonce. W kategoriach Rap nagrodami podzielili się Eminem oraz Kendrick Lamar. Na 57 gali rozdania Grammy również było wiele kontrowersyjnych nominacji oraz spektakularnych wystąpień muzycznych, ale przede wszystkim nie zabrakło też... wtargnięcia na scenę Kanye. Wideo z tego oraz show m.in. Commona, Johna Legenda czy Pharrella możecie obejrzeć w rozwinięciu.

Common i John Legend "Glory"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21251","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Kanye West, Rihanna i Paul McCartney "FourFiveSeconds"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21252","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Pharrell Williams "Happy"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21253","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Kanye West reaguje na zwycięstwo Beck w kategorii 'album roku'

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21254","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Pharrell rozczarowany ostatnim albumem T.I.'a "Paperwork"?https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,pharrell-rozczarowany-ostatnim-albumem-tia-paperworkhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,pharrell-rozczarowany-ostatnim-albumem-tia-paperworkJanuary 26, 2015, 1:02 amMarcin NataliNa dziewiątym krążku w karierze samozwańczego Króla Atlanty T.I.'a "Paperwork" (nasza recenzja) znalazły się aż cztery produkcje Pharrella Williamsa, lider N.E.R.D. udzielał się też wokalnie oraz był też producentem wykonawczym całości. Wydawało się, że muzyczna chemia między obu dżentelmenami jest silniejsza niż kiedykolwiek. W ostatnim wywiadzie w magazynie GQ autor "Happy" stwierdził jednak, że nie jest zadowolony z przyjęcia "Paperwork" i z całej "sytuacji" wokół płyty...Skateboard P zaserwował kilka celnych, trzeźwych spostrzeżeń odnośnie "Papierkowej Roboty":Zrobili ten album mając nadzieję na dużą rotację w radiu, i nic z tego nie wyszło... Świetnie, dotarłeś z singlem do 1. miejsca list przebojów hip-hop. Ale czy przełożyło się to jakkolwiek na sprzedaż płyty?Co więcej, P był zawiedziony ostatecznym kształtem płyty, wskazując, że nie różni się ona niczym od tego, co ukazuje się na rynku.Chcesz się wtopić w tło? Śmiało. Zmieszaj się z całą resztą. Ale my chcemy być tą jedną gwiazdą, świecącą na niebie, chcemy się wyróżniać. Może nie dostrzeżesz tej gwiazdy teraz, ale teraz jest dzień. Poczekaj aż się ściemni...Niedługo po tym jak te wypowiedzi obiegły internet, P wystosował jednak sprostowanie za pomocą swojego konta na Instagramie. Artysta napisał:Pozwólcie, że wyjaśnię, o co chodziło mi w wywiadzie dla GQ... Uwielbiam ten album T.I.'a i uważam, że ten gość to geniusz. Można było wybrać lepszy singiel, który moim zdaniem bardziej odpowiadałby temu, co się dzieje w społeczeństwie. Ale nie dajmy się zwariować - singiel, który wybrali i tak został numerem jeden na listach. Jeśli to czytasz... to leć do sklepu kupić tę płytę #Paperwork.Póki co sam T.I. nie odniósł się do wypowiedzi Pharrella. Co wy natomiast sądzicie o ostatnim krążku Tipa i komentarzach jego współtwórcy?Przeczytaj naszą recenzję T.I. "Paperwork"Pod spodem nagrane wspólnie przez T.I.'a i Pharrella "Oh Yeah" z "Paperwork".[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18864","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Na dziewiątym krążku w karierze samozwańczego Króla Atlanty T.I.'a "Paperwork" (nasza recenzja) znalazły się aż cztery produkcje Pharrella Williamsa, lider N.E.R.D. udzielał się też wokalnie oraz był też producentem wykonawczym całości. Wydawało się, że muzyczna chemia między obu dżentelmenami jest silniejsza niż kiedykolwiek. W ostatnim wywiadzie w magazynie GQ autor "Happy" stwierdził jednak, że nie jest zadowolony z przyjęcia "Paperwork" i z całej "sytuacji" wokół płyty...

Skateboard P zaserwował kilka celnych, trzeźwych spostrzeżeń odnośnie "Papierkowej Roboty":

Zrobili ten album mając nadzieję na dużą rotację w radiu, i nic z tego nie wyszło... Świetnie, dotarłeś z singlem do 1. miejsca list przebojów hip-hop. Ale czy przełożyło się to jakkolwiek na sprzedaż płyty?

Co więcej, P był zawiedziony ostatecznym kształtem płyty, wskazując, że nie różni się ona niczym od tego, co ukazuje się na rynku.

Chcesz się wtopić w tło? Śmiało. Zmieszaj się z całą resztą. Ale my chcemy być tą jedną gwiazdą, świecącą na niebie, chcemy się wyróżniać. Może nie dostrzeżesz tej gwiazdy teraz, ale teraz jest dzień. Poczekaj aż się ściemni...

Niedługo po tym jak te wypowiedzi obiegły internet, P wystosował jednak sprostowanie za pomocą swojego konta na Instagramie. Artysta napisał:

Pozwólcie, że wyjaśnię, o co chodziło mi w wywiadzie dla GQ... Uwielbiam ten album T.I.'a i uważam, że ten gość to geniusz. Można było wybrać lepszy singiel, który moim zdaniem bardziej odpowiadałby temu, co się dzieje w społeczeństwie. Ale nie dajmy się zwariować - singiel, który wybrali i tak został numerem jeden na listach. Jeśli to czytasz... to leć do sklepu kupić tę płytę #Paperwork.

Póki co sam T.I. nie odniósł się do wypowiedzi Pharrella. Co wy natomiast sądzicie o ostatnim krążku Tipa i komentarzach jego współtwórcy?

Przeczytaj naszą recenzję T.I. "Paperwork"

Pod spodem nagrane wspólnie przez T.I.'a i Pharrella "Oh Yeah" z "Paperwork".

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18864","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
A$AP Rocky zagra w filmie produkcji Pharrella i Diddy'ego!https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-22,aap-rocky-zagra-w-filmie-produkcji-pharrella-i-diddyegohttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-22,aap-rocky-zagra-w-filmie-produkcji-pharrella-i-diddyegoJanuary 22, 2015, 3:07 pmMichał ZdrojewskiHistoria występów raperów w pełnometrażowych filmach jest długa. Można znaleźć wiele ciekawych tytułów z emcees w roli głównej - od gangsterskich filmów pokroju "Boyz N Da Hood", w którym wystąpił Ice Cube czy "Paid In Full" z rolą Cam'rona, autobiograficzne "Get Rich Or Die Tryin" 50 Centa lub słynną, oskarową "8 Milę" Eminema po komedie typu "Friday" czy stricte hip-hopowe produkcje typu "Hip hopowa myjnia" z występami Snoopa czy Dre. Teraz w świat kina wchodzi kolejny popularny raper - A$AP Rocky. Wystąpi on w filmie "Dope", którego współproducentami są Pharrell i Diddy."Dope" opowiada historię młodego czarnoskórego "nerda", któremu przyszło dorastać w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic Los Angeles - Inglewood. Otoczony jest przez przemoc i wszędobylskie narkotyki. Aura ta nie pomaga mu w zdaniu testu SAT, który da mu przepustkę do wymarzonego Harvardu. Wszystko staje mu na drodze, a pewne zdarzenia jeszcze bardziej utrudnią mu zdobycie upragnionego celu.Jedna z ról obsadzona jest przez Zoe Kravitz, narratorem jest słynny aktor Forest Whitaker i właśnie obok nich wystąpić ma A$AP Rocky, a według strony imdb.com również Tyga oraz Vince Staples. Premiera "Dope" odbędzie się dzisiaj (22 stycznia) podczas festiwalu Sundance, a jego projekcje będą trwać do 1 lutego. Historia występów raperów w pełnometrażowych filmach jest długa. Można znaleźć wiele ciekawych tytułów z emcees w roli głównej - od gangsterskich filmów pokroju "Boyz N Da Hood", w którym wystąpił Ice Cube czy "Paid In Full" z rolą Cam'rona, autobiograficzne "Get Rich Or Die Tryin" 50 Centa lub słynną, oskarową "8 Milę" Eminema po komedie typu "Friday" czy stricte hip-hopowe produkcje typu "Hip hopowa myjnia" z występami Snoopa czy Dre. Teraz w świat kina wchodzi kolejny popularny raper - A$AP Rocky. Wystąpi on w filmie "Dope", którego współproducentami są Pharrell i Diddy.

"Dope" opowiada historię młodego czarnoskórego "nerda", któremu przyszło dorastać w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic Los Angeles - Inglewood. Otoczony jest przez przemoc i wszędobylskie narkotyki. Aura ta nie pomaga mu w zdaniu testu SAT, który da mu przepustkę do wymarzonego Harvardu. Wszystko staje mu na drodze, a pewne zdarzenia jeszcze bardziej utrudnią mu zdobycie upragnionego celu.

Jedna z ról obsadzona jest przez Zoe Kravitz, narratorem jest słynny aktor Forest Whitaker i właśnie obok nich wystąpić ma A$AP Rocky, a według strony imdb.com również Tyga oraz Vince Staples. 

Premiera "Dope" odbędzie się dzisiaj (22 stycznia) podczas festiwalu Sundance, a jego projekcje będą trwać do 1 lutego. 

]]>
11 bangerów na sylwestrową imprezę 2014 - serwuje Kamelhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-31,11-bangerow-na-sylwestrowa-impreze-2014-serwuje-kamelhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-31,11-bangerow-na-sylwestrowa-impreze-2014-serwuje-kamelDecember 31, 2014, 7:34 pmAdmin stronySylwester, Sylwester - jedna z tych okazji w roku, gdy świętuje każdy a imprezowo-celebrująca to coś, bez czego ciężko rozpoczynać wieczór. 2014 już na finiszu, jednak zanim wejdziemy z przytupem w rok 2015 mamy więc dla Was porcję muzyki, która może umilić Wam dzisiejszy melanż - a równie dobrze i każdy kolejny melanż w nadchodzącym roku. Ostatnio dwie playlisty zaserwowaliśmy Wam sami (jedna i druga), dziś odwołujemy się do gustu dobrze znanego rapowego konesera, dziennikarza i rapera - Kamela z Dąbrowy Górniczej, który przyszykował dla Was 11 bangerów na sylwestrowy wieczór. No to jazda!"Najlepsze bangery w rapie były robione ok 2000 roku. Te dzisiejsze nie stoją nawet obok tego. Brak pulsacji, naturalnego rytmu, flejwa...(choć też lubię wiadomo). A że dziś bounce na całym świecie to powrzucam trochę bangerów może mniej znanych (jak dla kogo) a które MEGA dają radę na bibach.#1 to...[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20186","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#2. Tym razem z mojej ulubionej płyty Kurupta. No spróbuj się nie bujać co? Jak siedziałem w UK to przed bibą puszczałem sobie ten numer zaraz po....[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20187","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#3 Znają wszyscy ale to jest najlepszy starterowy numer na melanż EVER i jeden z dwóch numerów w którym Jay został WPIERDOLONY przez gości.... No i ten klip... "Topi się asfalt" jakby to nawinął Pezet.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20188","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#4 Znowu zachodnie wybrzeże. Na majku stary druh B Legit (kumpel E-40 z The Click ma na koncie parę dobrych solówek i mi na wokalu trochę Biggiego przypomina) na bicie Ant Banks jeden z najlepszych bitmejkerów z Westu. No i.... coś dla niegrzecznych dziewczynek i chłopców albo grzecznych, żeby zrobili się niegrzeczni. Wszystko jest dla ludzi, takie "groszki" jak te z numeru też. Ale nie nażryjcie się za dużo ich jutro hahahaha[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20189","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#5 Dekadę temu to był NAJWIĘKSZY HIT. Serio nie było większego. Grali to w KAŻDEJ skurwiałej tańcbudzie i na każdym skurwiałym party z "czarną muzą" i w radiach, muzycznych stacjach (BYŁY KIEDYŚ TAKIE:)) itd. Lil Jon (co z nim teraz?!!) był królem, jego bity i darcie papy chciał KAŻDY.....No i Luda, który KAŻDY feat i bit roznosił na strzępy - to się akurat nie zmieniło;). YEAHH[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20190","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]# 6 Borixon nagrał kiedyś Hardkorową Komercję. Natomiast prawdziwą hardkorową komercją był DMX. Były czasy, że chłop był topem topów a gdzie jest dziś? Szkoda gadać. Niemniej to też taki banger, że daj Boże zdrowie ;)[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20191","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#7 Kontynuujemy brzmienie Ruff Ryders, które półtorej dekady temu święciło triumfy na całym świecie. Pamięta ktoś taki kawałek Reno "Supersztuka"? No to autor musiał słuchać poniższego numeru Jady baaaardzo dużo ;) Linijki, refren i Timbo gdy już był TOP ale nadal FRESZ!!! HIT!![[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20192","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#8 Nie mogło zabraknąć wujka LL-a. Oblizywanie się napompowanego typa kojarzy mi się bardziej z barem "niebieska ostryga" (kojarzą?:)) niż z hardkorowym rapem ale bajerować panny na tracku nie wielu potrafi jak LL a tu esencja hitowości końca lat 90'. MOC;)[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20193","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#9 2014 to był rok Pharrella. "Happy" znają wszyscy od Twojej matki po Twoją córkę (bo i pewnie tacy tu są) ale 14 lat temu wjechał w grę z dużo większym...no powiedzmy kopem ;) To taki song, który poza tym, że zrewolucjonizował bitmejking w USA to... zawsze leci jak się już za dużo poleje a NIE MA panien, którym się nie wlącza się w którymś momencie lapdance (wiesz to i Ty i Ty siostro więc proszę bez bulwersów;)[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20194","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#10 Jak spytacie jakiej postaci brakuje mi w obecnym amerykańskim mainstremie odpowiem bez wahania....MISSY ELLIOTT!! Do spółki z Timbem robiła NAJBARDZIEJ bangerowe, rewolucyjne, progresywne, taneczne HITY przez niemal dekadę. Tu sztandarowy przykład. Ale serio posłuchajcie wszystkich płyt Missy. Tam banger goni bangera!![[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20195","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]#11 Ok czas startować z melanżami. Mam nadzieję, że fajna tracklista na oczekiwanie i szykowanie się do dzisiejszych baunsów. Bawcie się dobrze i spełniajcie marzenia i realizujcie plany w 2015. NAJLEPSZEGO tudzież jakby powiedział Tomasz Chada "POMYŚLNOŚCI" dla Was wszystkich. A, że sylwester to....[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20196","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Sylwester, Sylwester - jedna z tych okazji w roku, gdy świętuje każdy a imprezowo-celebrująca to coś, bez czego ciężko rozpoczynać wieczór. 2014 już na finiszu, jednak zanim wejdziemy z przytupem w rok 2015 mamy więc dla Was porcję muzyki, która może umilić Wam dzisiejszy melanż - a równie dobrze i każdy kolejny melanż w nadchodzącym roku. Ostatnio dwie playlisty zaserwowaliśmy Wam sami (jedna i druga), dziś odwołujemy się do gustu dobrze znanego rapowego konesera, dziennikarza i rapera - Kamela z Dąbrowy Górniczej, który przyszykował dla Was 11 bangerów na sylwestrowy wieczór. No to jazda!

"Najlepsze bangery w rapie były robione ok 2000 roku. Te dzisiejsze nie stoją nawet obok tego. Brak pulsacji, naturalnego rytmu, flejwa...(choć też lubię wiadomo). A że dziś bounce na całym świecie to powrzucam trochę bangerów może mniej znanych (jak dla kogo) a które MEGA dają radę na bibach.

#1 to...

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20186","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#2. Tym razem z mojej ulubionej płyty Kurupta. No spróbuj się nie bujać co? Jak siedziałem w UK to przed bibą puszczałem sobie ten numer zaraz po....

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20187","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#3 Znają wszyscy ale to jest najlepszy starterowy numer na melanż EVER i jeden z dwóch numerów w którym Jay został WPIERDOLONY przez gości.... No i ten klip... "Topi się asfalt" jakby to nawinął Pezet.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20188","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#4 Znowu zachodnie wybrzeże. Na majku stary druh B Legit (kumpel E-40 z The Click ma na koncie parę dobrych solówek i mi na wokalu trochę Biggiego przypomina) na bicie Ant Banks jeden z najlepszych bitmejkerów z Westu. No i.... coś dla niegrzecznych dziewczynek i chłopców albo grzecznych, żeby zrobili się niegrzeczni. Wszystko jest dla ludzi, takie "groszki" jak te z numeru też. Ale nie nażryjcie się za dużo ich jutro hahahaha

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20189","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#5 Dekadę temu to był NAJWIĘKSZY HIT. Serio nie było większego. Grali to w KAŻDEJ skurwiałej tańcbudzie i na każdym skurwiałym party z "czarną muzą" i w radiach, muzycznych stacjach (BYŁY KIEDYŚ TAKIE:)) itd. Lil Jon (co z nim teraz?!!) był królem, jego bity i darcie papy chciał KAŻDY.....No i Luda, który KAŻDY feat i bit roznosił na strzępy - to się akurat nie zmieniło;). YEAHH

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20190","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

# 6 Borixon nagrał kiedyś Hardkorową Komercję. Natomiast prawdziwą hardkorową komercją był DMX.
Były czasy, że chłop był topem topów a gdzie jest dziś? Szkoda gadać. Niemniej to też taki banger, że daj Boże zdrowie ;)

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20191","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#7 Kontynuujemy brzmienie Ruff Ryders, które półtorej dekady temu święciło triumfy na całym świecie. Pamięta ktoś taki kawałek Reno "Supersztuka"? No to autor musiał słuchać poniższego numeru Jady baaaardzo dużo ;)
Linijki, refren i Timbo gdy już był TOP ale nadal FRESZ!!! HIT!!

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20192","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#8 Nie mogło zabraknąć wujka LL-a. Oblizywanie się napompowanego typa kojarzy mi się bardziej z barem "niebieska ostryga" (kojarzą?:)) niż z hardkorowym rapem ale bajerować panny na tracku nie wielu potrafi jak LL a tu esencja hitowości końca lat 90'. MOC;)

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20193","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#9 2014 to był rok Pharrella. "Happy" znają wszyscy od Twojej matki po Twoją córkę (bo i pewnie tacy tu są) ale 14 lat temu wjechał w grę z dużo większym...no powiedzmy kopem ;) To taki song, który poza tym, że zrewolucjonizował bitmejking w USA to... zawsze leci jak się już za dużo poleje a NIE MA panien, którym się nie wlącza się w którymś momencie lapdance (wiesz to i Ty i Ty siostro więc proszę bez bulwersów;)

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20194","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#10 Jak spytacie jakiej postaci brakuje mi w obecnym amerykańskim mainstremie odpowiem bez wahania....MISSY ELLIOTT!! Do spółki z Timbem robiła NAJBARDZIEJ bangerowe, rewolucyjne, progresywne, taneczne HITY przez niemal dekadę. Tu sztandarowy przykład. Ale serio posłuchajcie wszystkich płyt Missy. Tam banger goni bangera!!

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20195","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

#11 Ok czas startować z melanżami. Mam nadzieję, że fajna tracklista na oczekiwanie i szykowanie się do dzisiejszych baunsów. Bawcie się dobrze i spełniajcie marzenia i realizujcie plany w 2015. NAJLEPSZEGO tudzież jakby powiedział Tomasz Chada "POMYŚLNOŚCI" dla Was wszystkich. A, że sylwester to....

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20196","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Pharrell Williams "G I R L" - tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-23,pharrell-williams-g-i-r-l-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-23,pharrell-williams-g-i-r-l-tracklistaFebruary 23, 2014, 1:51 pmMichał ZdrojewskiNiedawno informowaliśmy was o tym, że Pharrell wydaje nowy album "G I R L". Poznaliśmy wtedy datę premiery oraz okładkę projektu superproducenta oraz wokalisty, a teraz dostaliśmy również naszpikowaną potencjalnymi hitami tracklistę. Zapowiedziana na 3 marca płyta będzie miała gwiazdorską obsade, lecz niestety nie składającą się z raperów. Pharrella na "G I R L" wspomogą Justin Timberlake, Miley Cyrus, Alicia Keys oraz Daft Punk. Pełną tracklistę możecie sprawdzić w rozwinięciu. 1. "Marilyn Monroe"2. "Brand New" (featuring Justin Timberlake)3. "Hunter"4. "Gush"5. "Happy"6. "Come Get It" (featuring Miley Cyrus)7. "Dust Of Wind" (featuring Daft Punk)8. "Lost Queen"9. "Freq"10. "I Know Who You Are" (featuring Alicia Keys)11. "It Girl"Niedawno informowaliśmy was o tym, że Pharrell wydaje nowy album "G I R L". Poznaliśmy wtedy datę premiery oraz okładkę projektu superproducenta oraz wokalisty, a teraz dostaliśmy również naszpikowaną potencjalnymi hitami tracklistę. Zapowiedziana na 3 marca płyta będzie miała gwiazdorską obsade, lecz niestety nie składającą się z raperów. Pharrella na "G I R L" wspomogą Justin Timberlake, Miley Cyrus, Alicia Keys oraz Daft Punk. Pełną tracklistę możecie sprawdzić w rozwinięciu. 

1. "Marilyn Monroe"

2. "Brand New" (featuring Justin Timberlake)

3. "Hunter"

4. "Gush"

5. "Happy"

6. "Come Get It" (featuring Miley Cyrus)

7. "Dust Of Wind" (featuring Daft Punk)

8. "Lost Queen"

9. "Freq"

10. "I Know Who You Are" (featuring Alicia Keys)

11. "It Girl"

]]>
Future feat. Pharrell, Pusha T & Casino "Move That Dope" - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-07,future-feat-pharrell-pusha-t-casino-move-that-dope-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-07,future-feat-pharrell-pusha-t-casino-move-that-dope-nowy-singielFebruary 6, 2014, 11:43 pmMichał ZdrojewskiNadal nie jest znana oficjalna data premiery wyczekiwanego przez fanów albumu "Honest" Future'a, ale teraz dostajemy kolejny singiel promujący wydawnictwo. Tym razem raper z Atlanty na nowy utwór "Move That Dope", za produkcję którego odpowiada Mike Will Made It zaprosił naprawdę doborowe towarzystwo, czyli Pharrella, Pusha T oraz swojego protegowanego Casino. Future ogłosił też, że niedługo zostanie ujawniona data premiery oraz okładka albumu, na którym wśród gości mają znaleźć się m.in. Andre 3000, Kanye West oraz Drake. "Move That Dope" możecie przesłuchać w rozwinięciu. Future - Move That Dope (Prod. By Mike WiLL Made It)Nadal nie jest znana oficjalna data premiery wyczekiwanego przez fanów albumu "Honest" Future'a, ale teraz dostajemy kolejny singiel promujący wydawnictwo. Tym razem raper z Atlanty na nowy utwór "Move That Dope", za produkcję którego odpowiada Mike Will Made It zaprosił naprawdę doborowe towarzystwo, czyli Pharrella, Pusha T oraz swojego protegowanego Casino. Future ogłosił też, że niedługo zostanie ujawniona data premiery oraz okładka albumu, na którym wśród gości mają znaleźć się m.in. Andre 3000, Kanye West oraz Drake. "Move That Dope" możecie przesłuchać w rozwinięciu.

 

Future - Move That Dope (Prod. By Mike WiLL Made It)

]]>
Grammy 2014 - występy Kendricka Lamara, Macklemore'a, Jaya Z i innychhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-27,grammy-2014-wystepy-kendricka-lamara-macklemorea-jaya-z-i-innychhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-27,grammy-2014-wystepy-kendricka-lamara-macklemorea-jaya-z-i-innychJanuary 27, 2014, 6:02 pmMichał ZdrojewskiTegoroczne Grammy było naprawdę dużym wydarzeniem. Listę zwycięzców możecie sprawdzić kilka artykułów niżej, ale oczywiście nie tylko nagrodami ta gala stoi. Spektakularny występ najpotężniejszej pary muzycznego biznesu, czyli Jay'a-Z i Beyonce, energiczne show Kendricka Lamara i Imagine Dragons, nietypowa kolaboracja Katy Perry i Juicy J'a, Daft Punk i Pharrell wraz z Stevie Wonderem śpiewający "Get Lucky" oraz można już przyznać, historyczny występ Macklemore'a z Madonną, podczas którego pobrało się 34 pary - to wszystko złożyło się na naprawdę świetne show. Jeśli nie oglądaliście gali to wszystko to możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10302","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10303","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10304","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10305","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10307","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] Tegoroczne Grammy było naprawdę dużym wydarzeniem. Listę zwycięzców możecie sprawdzić kilka artykułów niżej, ale oczywiście nie tylko nagrodami ta gala stoi. Spektakularny występ najpotężniejszej pary muzycznego biznesu, czyli Jay'a-Z i Beyonce, energiczne show Kendricka Lamara i Imagine Dragons, nietypowa kolaboracja Katy Perry i Juicy J'a, Daft Punk i Pharrell wraz z Stevie Wonderem śpiewający "Get Lucky" oraz można już przyznać, historyczny występ Macklemore'a z Madonną, podczas którego pobrało się 34 pary - to wszystko złożyło się na naprawdę świetne show. Jeśli nie oglądaliście gali to wszystko to możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10302","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10303","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10304","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10305","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10307","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

 

]]>
Pharrell Williams nominowany do Oscarahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-16,pharrell-williams-nominowany-do-oscarahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-16,pharrell-williams-nominowany-do-oscaraJanuary 16, 2014, 4:02 pmMichał ZdrojewskiMiniony rok był bez wątpienia wyjątkowym pod względem komercyjnych sukcesów dla Pharella Williamsa. Mimo, że nie wydał żadnego solowego materiału to dzięki współpracy z grupą Daft Punk oraz wokalistą Robinem Thicke i tak wszędzie go było pełno. Sukcesem okazał się również utwór "Happy", który nagrał na soundtrack do filmu "Despicable Me 2". To właśnie za tę produkcję Pharrell został nominowany do Oscara w kategorii "Original Song". Zdobycie nagrody będzie na pewno czymś wyjątkowym dla artysty z Virginia Beach, ponieważ przyjdzie mu rywalizować z m.in U2 i ich "Ordinary Love" z filmu o życiu Nelsona Mandeli "Mandela: Long Walk To Freedom" oraz Karen O i "The Moon Song" z "Her".Utwór "Happy" jest również pierwszym singlem zapowiadającym nowy album Pharrella, który ma wyjść w tym roku. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7742","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Miniony rok był bez wątpienia wyjątkowym pod względem komercyjnych sukcesów dla Pharella Williamsa. Mimo, że nie wydał żadnego solowego materiału to dzięki współpracy z grupą Daft Punk oraz wokalistą Robinem Thicke i tak wszędzie go było pełno. Sukcesem okazał się również utwór "Happy", który nagrał na soundtrack do filmu "Despicable Me 2". To właśnie za tę produkcję Pharrell został nominowany do Oscara w kategorii "Original Song". 

Zdobycie nagrody będzie na pewno czymś wyjątkowym dla artysty z Virginia Beach, ponieważ przyjdzie mu rywalizować z m.in U2 i ich "Ordinary Love" z filmu o życiu Nelsona Mandeli "Mandela: Long Walk To Freedom" oraz Karen O i "The Moon Song" z "Her".

Utwór "Happy" jest również pierwszym singlem zapowiadającym nowy album Pharrella, który ma wyjść w tym roku. 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7742","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Jay-Z "Magna Carta Holy Grail" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-29,jay-z-magna-carta-holy-grail-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-29,jay-z-magna-carta-holy-grail-recenzjaJuly 26, 2013, 5:55 pmDaniel WardzińskiRóżnie wyglądały spotkania Jaya-Z z zastanym w danym czasie stanem rapu. Nie jestem w stanie zapomnieć mu druzgocącej porażki jaką dla mnie wciąż pozostaje "Blueprint 3", a daleki też byłem od zachwytów nad "Watch The Throne". Wszystko co ukazywało się jako zapowiedź "Magna Carta Holy Grail" robiło apetyt na nową jakość, na zwrotki Jaya w najwyższej dyspozycji, na lepszy dobór produkcji i ciekawszą konstrukcję całego krążka. Muzycznie pierwsze skrzypce mieli zagrać Timbaland i J-Roc, ale nie zabrakło miejsca zarówno dla starych znajomych jak Pharrell czy No ID, ale też świeżych postaci pokroju Hit-Boya, Travisa $cotta czy Mike Will Made It.Mój pierwszy kontakt z tym materiałem był o dziwo dosyć uciążliwy. Coś mi w tym nie grało, miałem wrażenie, że nie wszystko skrojono na odpowiednią miarę, że flow nie zawsze brzmi tak jak mogłoby przy takich możliwościach... Czasem jednak jest tak, że do pewnych rzeczy trzeba się przyzwyczaić, żeby móc je w pełny sposób docenić. Udało się. Koniec końców trzeba przyznać, że "Magna Carta Holy Grail" spełnia przynajmniej większość pokładanych w niej nadziei. Próba zrobienia płyty, która jednocześnie zaspokoi oczekiwanie publiki niemalże popowej i rapowych wieloletnich sympatyków to bardzo ambitne wyzwanie.Ten album to komercyjne zwycięstwo, w karierze Shawna - nic zaskakującego. Najpierw bardzo intratny deal z Samsungiem, potem ugięcie się IRAA w kwestii certyfikacji sprzedaży muzyki jako downloadu dla określonego urządzenia, w końcu ponad 500 tysięcy egzemplarzy fizycznych w pierwszym tygodniu. Dwunaste pierwsze miejsce na liście Billboardu z rzędu. Dodajmy do tego, że chociaż nic nie zostało oficjalnym singlem, numery z albumu trafiły na listy przebojów na całym Świecie. Ilu artystów debiutujących w podobnym okresie co Jay straciło od tamtego czasu 95% fanbase'u i zostało zepchniętych w czeluście undergroundu, a dziś zależy od łaski i niełaski koneserów brzmienia ich czasów? Jay konsekwentnie szedł do przodu, czasem imponowało to mniej, czasem bardziej, ale koniec końców zaprowadziło do punktu, w którym może robić albumy takie jak ten.Moje początkowe wątpliwości wiązały się głównie z flow. Gość, który potrafi być jak karabin maszynowy i jest w stanie zarapować najbardziej powyginane stylowo rzeczy jakie jesteście sobie wyobrazić, tutaj często stosuje zabieg długiej pauzy między poszczególnymi wersami. Oczywiście nic to nowego, szczególnie w dzisiejszych realiach, ale często miałem wrażenie, że Jay tutaj nie tyle używa pauzy, a raczej się z nią boryka. Przyznaję, że kolejne odsłuchy utwierdzają w przekonaniu, że w taki sposób Jay też ma turboflow, czasem trzeba tylko do niego trochę przywyknąć. Uwzględniając fakt jak niełatwo w takiej rytmice wracać w tempo oraz co nie mniej ważne - jak nie popaść w niewolę rapowego banału, po prostu trzeba cenić to co znalazło się na krążku. We wszystkich stylistycznych zabiegach nie ucierpiała treść. Carter jest w bardzo wysokiej dyspozycji, a kozackie wersy sypią się jeden za drugim, a wspomniane pauzy pozwalają docenić ich impet. Jay ma pełne wyczucie i kontrolę nad swoim rapem, kocha wieloznaczne wersy i znaczenia poszczególnych słów czy nawet brzmień, lubi zaskakiwać... Ponownie słychać tutaj jego niesamowity dar, który grubo przekracza wyszlifowane skillsy, bo momentami jest to poziom nieosiągalny nawet dla tych, którzy każdą minutę życia poświęcą na ćwiczenie stylu. Skurwiel nadal ma to coś. Zawsze był dobry w rozwijaniu myśli "Mo' Money Mo' Problems", nadal robi to najlepiej, a do tego potrafi wziąć na warsztat kontrowersje związane z przekłamaniami historii USA, dzięki czemu "Oceans" zostaną w pamięci na zawsze. Podobnie "Jay Z Blue" skoncentrowane na nowej roli: roli ojca małej Blue Ivy. Oczywiście w kozackiej charakterystyce porównawczej do swojego dzieciństwa, które nie wyglądało tak jak to na które zapracował dla swojej córki. Dużo tutaj tak świetnycha wersów jak chociażby zamykające drugą zwrotkę: "I don't wanna duplicate it/ I seen my mom and pop drive each other mothafuckin' crazy/ And I got that nigga blood in me/ I got his ego and his temper, all is missing is the drugs in me".Muzyczna pogoń za świeżością i aktualnością muzyki też raczej do pochwały. Timbalandowi i rzeszy producentów pracujących nad materiałem udało się zmieścić sporo rzeczy, jednocześnie nie tracąć nic z płynności materiału i klimatu całości. Kontrowersje związane z samplowanie Adriana Younge'a to też rzecz na którą można przymknąć oko, tym bardziej, że perkusjami Timbo i J-Roca całość hula jednak odmiennie, choć główny motyw wykorzystano dosyć mało kreatywnie. Co z tego skoro za chwilę minimalistyczny "Tom Ford" porywa z miejsca, a "Fuckwithmeyouknowigotit" z Rickiem Rossem zaraża w sekundę, bo w tym nurkującym basie można utonąć. Nieco zaskakujące dla mnie jest to, że Ross wchodząc ze zwrotką w której prawie każdy wers kończy się słowem "nigga" robi to zaskakująco błyskotliwie i buja jak diabli. Udało się zmieścić i kolejny sztos Hit-Boya, który produkuje tak jakby chciał odświeżyć nasze wspomnienia z "Late Registration", i syntetyczne cudo od Mike Will Made It, i klasyczny staroneptunesowy banger Pharrella. Swizz Beatz brzmi zaskakująco klasycznie, a Travis $cott pokazuje dlaczego jako producenta docenił go Kanye. Nie sposób się nudzić przy tym materiale. Z mojej strony rada: jeśli nawet na początku wyda wam się na, że nie wiadomo "o co chodzi" w tym albumie, warto poćwiczyć cierpliwość, bo i tekstowo i muzycznie o coś zdecydowanie chodzi. Jeśli miałbym oceniać to chyba najlepiej w skali jego dyskografii. Nie zgodzę się, że to najlepszy krążek Shawna Cartera od "Black Albumu", ale na pewno nie gorszy od "American Gangster" czy "Kingdom Come", choć oczywiście kompletnie odmienny brzmieniowo. Przy czym w moim wypadku to zdecydowanie komplement - obydwa albumy bardzo cenię i uważam za ważne. Z "Magna Carta" jest tak samo. Nie wolno przegapić. Dużo hałasu o COŚ. Różnie wyglądały spotkania Jaya-Z z zastanym w danym czasie stanem rapu. Nie jestem w stanie zapomnieć mu druzgocącej porażki jaką dla mnie wciąż pozostaje "Blueprint 3", a daleki też byłem od zachwytów nad "Watch The Throne". Wszystko co ukazywało się jako zapowiedź "Magna Carta Holy Grail" robiło apetyt na nową jakość, na zwrotki Jaya w najwyższej dyspozycji, na lepszy dobór produkcji i ciekawszą konstrukcję całego krążka. Muzycznie pierwsze skrzypce mieli zagrać Timbaland i J-Roc, ale nie zabrakło miejsca zarówno dla starych znajomych jak Pharrell czy No ID, ale też świeżych postaci pokroju Hit-Boya, Travisa $cotta czy Mike Will Made It.

Mój pierwszy kontakt z tym materiałem był o dziwo dosyć uciążliwy. Coś mi w tym nie grało, miałem wrażenie, że nie wszystko skrojono na odpowiednią miarę, że flow nie zawsze brzmi tak jak mogłoby przy takich możliwościach... Czasem jednak jest tak, że do pewnych rzeczy trzeba się przyzwyczaić, żeby móc je w pełny sposób docenić. Udało się. Koniec końców trzeba przyznać, że "Magna Carta Holy Grail" spełnia przynajmniej większość pokładanych w niej nadziei. Próba zrobienia płyty, która jednocześnie zaspokoi oczekiwanie publiki niemalże popowej i rapowych wieloletnich sympatyków to bardzo ambitne wyzwanie.

Ten album to komercyjne zwycięstwo, w karierze Shawna - nic zaskakującego. Najpierw bardzo intratny deal z Samsungiem, potem ugięcie się IRAA w kwestii certyfikacji sprzedaży muzyki jako downloadu dla określonego urządzenia, w końcu ponad 500 tysięcy egzemplarzy fizycznych w pierwszym tygodniu. Dwunaste pierwsze miejsce na liście Billboardu z rzędu. Dodajmy do tego, że chociaż nic nie zostało oficjalnym singlem, numery z albumu trafiły na listy przebojów na całym Świecie. Ilu artystów debiutujących w podobnym okresie co Jay straciło od tamtego czasu 95% fanbase'u i zostało zepchniętych w czeluście undergroundu, a dziś zależy od łaski i niełaski koneserów brzmienia ich czasów? Jay konsekwentnie szedł do przodu, czasem imponowało to mniej, czasem bardziej, ale koniec końców zaprowadziło do punktu, w którym może robić albumy takie jak ten.

Moje początkowe wątpliwości wiązały się głównie z flow. Gość, który potrafi być jak karabin maszynowy i jest w stanie zarapować najbardziej powyginane stylowo rzeczy jakie jesteście sobie wyobrazić, tutaj często stosuje zabieg długiej pauzy między poszczególnymi wersami. Oczywiście nic to nowego, szczególnie w dzisiejszych realiach, ale często miałem wrażenie, że Jay tutaj nie tyle używa pauzy, a raczej się z nią boryka. Przyznaję, że kolejne odsłuchy utwierdzają w przekonaniu, że w taki sposób Jay też ma turboflow, czasem trzeba tylko do niego trochę przywyknąć. Uwzględniając fakt jak niełatwo w takiej rytmice wracać w tempo oraz co nie mniej ważne - jak nie popaść w niewolę rapowego banału, po prostu trzeba cenić to co znalazło się na krążku. We wszystkich stylistycznych zabiegach nie ucierpiała treść. Carter jest w bardzo wysokiej dyspozycji, a kozackie wersy sypią się jeden za drugim, a wspomniane pauzy pozwalają docenić ich impet. Jay ma pełne wyczucie i kontrolę nad swoim rapem, kocha wieloznaczne wersy i znaczenia poszczególnych słów czy nawet brzmień, lubi zaskakiwać... Ponownie słychać tutaj jego niesamowity dar, który grubo przekracza wyszlifowane skillsy, bo momentami jest to poziom nieosiągalny nawet dla tych, którzy każdą minutę życia poświęcą na ćwiczenie stylu. Skurwiel nadal ma to coś. Zawsze był dobry w rozwijaniu myśli "Mo' Money Mo' Problems", nadal robi to najlepiej, a do tego potrafi wziąć na warsztat kontrowersje związane z przekłamaniami historii USA, dzięki czemu "Oceans" zostaną w pamięci na zawsze. Podobnie "Jay Z Blue" skoncentrowane na nowej roli: roli ojca małej Blue Ivy. Oczywiście w kozackiej charakterystyce porównawczej do swojego dzieciństwa, które nie wyglądało tak jak to na które zapracował dla swojej córki. Dużo tutaj tak świetnycha wersów jak chociażby zamykające drugą zwrotkę: "I don't wanna duplicate it/ I seen my mom and pop drive each other mothafuckin' crazy/ And I got that nigga blood in me/ I got his ego and his temper, all is missing is the drugs in me".

Muzyczna pogoń za świeżością i aktualnością muzyki też raczej do pochwały. Timbalandowi i rzeszy producentów pracujących nad materiałem udało się zmieścić sporo rzeczy, jednocześnie nie tracąć nic z płynności materiału i klimatu całości. Kontrowersje związane z samplowanie Adriana Younge'a to też rzecz na którą można przymknąć oko, tym bardziej, że perkusjami Timbo i J-Roca całość hula jednak odmiennie, choć główny motyw wykorzystano dosyć mało kreatywnie. Co z tego skoro za chwilę minimalistyczny "Tom Ford" porywa z miejsca, a "Fuckwithmeyouknowigotit" z Rickiem Rossem zaraża w sekundę, bo w tym nurkującym basie można utonąć. Nieco zaskakujące dla mnie jest to, że Ross wchodząc ze zwrotką w której prawie każdy wers kończy się słowem "nigga" robi to zaskakująco błyskotliwie i buja jak diabli. Udało się zmieścić i kolejny sztos Hit-Boya, który produkuje tak jakby chciał odświeżyć nasze wspomnienia z "Late Registration", i syntetyczne cudo od Mike Will Made It, i klasyczny staroneptunesowy banger Pharrella. Swizz Beatz brzmi zaskakująco klasycznie, a Travis $cott pokazuje dlaczego jako producenta docenił go Kanye. Nie sposób się nudzić przy tym materiale. Z mojej strony rada: jeśli nawet na początku wyda wam się na, że nie wiadomo "o co chodzi" w tym albumie, warto poćwiczyć cierpliwość, bo i tekstowo i muzycznie o coś zdecydowanie chodzi. Jeśli miałbym oceniać to chyba najlepiej w skali jego dyskografii. Nie zgodzę się, że to najlepszy krążek Shawna Cartera od "Black Albumu", ale na pewno nie gorszy od "American Gangster" czy "Kingdom Come", choć oczywiście kompletnie odmienny brzmieniowo. Przy czym w moim wypadku to zdecydowanie komplement - obydwa albumy bardzo cenię i uważam za ważne. Z "Magna Carta" jest tak samo. Nie wolno przegapić. Dużo hałasu o COŚ.

 

]]>
Mac Miller "Watching Movies With The Sound Off" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjaJuly 11, 2013, 6:03 pmDaniel WardzińskiMając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste. Mając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.

Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.

Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.

Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.

Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.

Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste.

 

]]>
Pharrell Williams "Happy" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-25,pharrell-williams-happy-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-25,pharrell-williams-happy-nowy-numerMay 24, 2013, 11:49 pmMarcin NataliWszystko wskazuje na to, że szczyt popularności Pharrell ma już dawno za sobą... Jeden z najważniejszych dla rozwoju czarnej muzyki artystów zeszłej dekady i twórca niezliczonej ilości przebojów, a na dziś już klasyków, nie spoczywa jednak na laurach, na co dowodem jest nowy singiel "Happy".Zdecydowanie jeden z najweselszych i najbardziej pozytywnych kawałków, jakie słyszałem w tym roku. Clap along if you feel like happiness is the truth!Numer pochodzi ze ścieżki dźwiękowej do Disneyowskiej animacji "Despicable Me 2". Soundtrack do sklepów trafi 18 czerwca a oprócz "Happy" znajdziemy na nim jeszcze 2 nowe utwory autorstwa asa z The Neptunes. Odsłuch poniżej. LinkWszystko wskazuje na to, że szczyt popularności Pharrell ma już dawno za sobą... Jeden z najważniejszych dla rozwoju czarnej muzyki artystów zeszłej dekady i twórca niezliczonej ilości przebojów, a na dziś już klasyków, nie spoczywa jednak na laurach, na co dowodem jest nowy singiel "Happy".

Zdecydowanie jeden z najweselszych i najbardziej pozytywnych kawałków, jakie słyszałem w tym roku. Clap along if you feel like happiness is the truth!

Numer  pochodzi ze ścieżki dźwiękowej do Disneyowskiej animacji "Despicable Me 2". Soundtrack do sklepów trafi 18 czerwca a oprócz "Happy" znajdziemy na nim jeszcze 2 nowe utwory autorstwa asa z The Neptunes. Odsłuch poniżej. Link

]]>
N.O.R.E. aka P.A.P.I. ft. Pharrell "The Problem (Lawwwddd)" - singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-28,nore-aka-papi-ft-pharrell-the-problem-lawwwddd-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-28,nore-aka-papi-ft-pharrell-the-problem-lawwwddd-singielMarch 28, 2013, 2:20 pmMateusz MarcolaWspółpraca nowojorskiego wyjadacza, N.O.R.E., z producenckim duetem The Neptunes rozpoczęła się już dobrych kilkunaście lat temu, dostarczając nam po drodze szlagiery pokroju "Nothin'", "Grimey" czy "Superthug". Kolejnym punktem owej współpracy jest utwór "The Problem (Lawwwddd)" - singiel z nadchodzącego albumu P.A.P.I.'ego, bo tak brzmi nowa ksywka niegdysiejszego Noreagi. No to jak - dorównuje wcześniej wymienionym kawałkom?Współpraca nowojorskiego wyjadacza, N.O.R.E., z producenckim duetem The Neptunes rozpoczęła się już dobrych kilkunaście lat temu, dostarczając nam po drodze szlagiery pokroju "Nothin'", "Grimey" czy "Superthug". Kolejnym punktem owej współpracy jest utwór "The Problem (Lawwwddd)" - singiel z nadchodzącego albumu P.A.P.I.'ego, bo tak brzmi nowa ksywka niegdysiejszego Noreagi. No to jak - dorównuje wcześniej wymienionym kawałkom?

]]>
Rakim i Pharrell pracują nad nowym albumemhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-02,rakim-i-pharrell-pracuja-nad-nowym-albumemhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-02,rakim-i-pharrell-pracuja-nad-nowym-albumemNovember 2, 2012, 12:10 pmDaniel WardzińskiOstatnim albumem jaki wydał Rakim, jeden z najbardziej ikonicznych raperów w historii gatunku, było "Seventh Seal" z 2009 roku. Ja osobiście byłem rozczarowany tym materiałem i z tego co wiem, moją opinię podzieliło duże grono fanów poprzednich albumów Ra. Autor takich klasyków jak "Paid In Full", "Follow The Leader" czy "18th Letter" w ostatnim czasie skupił się na koncertowaniu, m.in. z Daddy Kanem, Doug E. Freshem, Slick Rickiem czy nawet z żywym instrumentarium The Roots. Najnowsze doniesienia sugerują jednak, że jeszcze w tym roku możemy usłyszeć nowy singiel legendy.Nowy album Rakima planowany jest co prawda na rok 2013, ale jeszcze w 2012 mamy usłyszeć pierwszy singiel promujący to wydawnictwo. W trakcie koncertowego pobytu w Detroit Rakim zapytany przez dziennikarzy czego można się spodziewać powiedział, że dużo czasu spędza w studio nagrywając nowy materiał. Co bardziej zaskakujące, powiedział, że siedzi tam z nikim innym jak Pharrellem Williamsem z The Neptunes. Producent gigantycznych hitów zeszłej dekady od wielu lat podaje Rakima jako jednego ze swoich ulubionych MC's. Osobiście cięzko mi sobie wyobrazić Rakima na jego bitach, ale może właśnie w elemencie zaskoczenia możemy upatrywać szansy na coś dorastającego do wcześniejszych dokonań Rakim Allaha. Ostatnim albumem jaki wydał Rakim, jeden z najbardziej ikonicznych raperów w historii gatunku, było "Seventh Seal" z 2009 roku. Ja osobiście byłem rozczarowany tym materiałem i z tego co wiem, moją opinię podzieliło duże grono fanów poprzednich albumów Ra. Autor takich klasyków jak "Paid In Full", "Follow The Leader" czy "18th Letter" w ostatnim czasie skupił się na koncertowaniu, m.in. z Daddy Kanem, Doug E. Freshem, Slick Rickiem czy nawet z żywym instrumentarium The Roots. Najnowsze doniesienia sugerują jednak, że jeszcze w tym roku możemy usłyszeć nowy singiel legendy.

Nowy album Rakima planowany jest co prawda na rok 2013, ale jeszcze w 2012 mamy usłyszeć pierwszy singiel promujący to wydawnictwo. W trakcie koncertowego pobytu w Detroit Rakim zapytany przez dziennikarzy czego można się spodziewać powiedział, że dużo czasu spędza w studio nagrywając nowy materiał. Co bardziej zaskakujące, powiedział, że siedzi tam z nikim innym jak Pharrellem Williamsem z The Neptunes. Producent gigantycznych hitów zeszłej dekady od wielu lat podaje Rakima jako jednego ze swoich ulubionych MC's. Osobiście cięzko mi sobie wyobrazić Rakima na jego bitach, ale może właśnie w elemencie zaskoczenia możemy upatrywać szansy na coś dorastającego do wcześniejszych dokonań Rakim Allaha.

 

]]>