popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Camp Lohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/23644/Camp-LoNovember 14, 2024, 10:40 pmpl_PL © 2024 Admin strony"Still D.R.E." to nie wszystko - Wiz Khalifa w remiksach 7 klasykówhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-04-25,still-dre-to-nie-wszystko-wiz-khalifa-w-remiksach-7-klasykowhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-04-25,still-dre-to-nie-wszystko-wiz-khalifa-w-remiksach-7-klasykowOctober 11, 2020, 11:14 pmAdmin stronyTo już 10 lat od czasu, gdy Wiz poprzez "Kush & O.J." wdarł się na radary słuchaczy z całego świata. Przez ten czas raper z Pittsburgha wykreował własny styl, brzmienie i niezmiennie zgrabnie odnajduje się zarówno w leniwym, mocno korzennym klimacie, jak i w soczyście newschoolowych bangerach. Od zawsze Khalifa miał też słabość do klasyki, wielokrotnie oddawał ukłony starszym graczom, nagrywał z nimi albumy (Snoop Dogg) czy brał pod skrzydła podbijając ponownie popularność (Juicy J). Od pierwszych mixtape'ów uwielbiał też wskakiwać na klasyczne bity - jako że na wydanym w 4/20 "The Saga of Wiz Khalifa" dostajemy szeroko komentowaną nową wersję "Still D.R.E." to postanowiliśmy przypomnieć Wam także i inne!Vato (2007, Snoop Dogg feat. B-Real - Vato)Parę lat zanim Wiz i Snoop znaleźli w sobie bratnie dusze, młody głodny Khalifa postanowił wjechać z pazurem na bit z hitowego singla Dogga. Pyskaty, agresywny, skaczący po bicie z energią - to jeszcze całkiem inne stilo niż rozleniwiony Wiz post-kush&oj. I dobrze pokazujący, że już w wieku 20 lat miał sporo do pokazania.[[{"fid":"58677","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]Won't Land (2009, Camp Lo - Luchini)"Zawsze chciałem to zrobić" - rozpoczyna Wiz wjazd na kultowy bit autorstwa Ski Beatza na wydanym w 2009 roku "Burn After Rolling", serwując nam pełną energii interpretację największego hitu w dorobku Camp Lo. W tym przypadku historia miała także naturalny ciąg dalszy, bo mniej więcej w tamtym okresie legendarny Ski postanowił lekko odświeżyć swoje brzmienie, a to dzięki współpracy z Curren$ym przy serii "Pilot Talk" stworzyło podbudowę pod klimat 'Jet Life', który 10 lat temu opanował nasze głośniki. Tam Wiz czuł się jak ryba w wodzie, a jego wspólne numery z Curren$ym często stanowią perfekcyjny balans starego i nowego brzmienia. Dorzucamy jeszcze rozmowę Khalify ze Skim Beatzem z 2011 roku, gdzie Ski porównywał swój start znajomości z Wizem do tego, gdy kilkanaście lat wcześniej zapoznał się z... Jayem Z przed jego debiutem. I swoją drogą polecamy "Scaling The Building" nagrane przez Ski wspólnie z Wizem i Curren$ym, bo był to piękny banger.[[{"fid":"40102","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"58673","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]Name On The Cloud (2009, The Pharcyde - Runnin)Wiz na bicie J Dilli? Mamy to. Lata mixtape'owe to masa ciekawych remiksów i zabawy muzyką ze strony Księcia Pittsburgha, na warsztat brane były zarówno najnowsze hity jak klasyki, Khalifa bawił się flow, patentami a wszystko kipiało organiczną oddolną zajawą. Tutaj esencjonalne brzmienie z klasyka The Pharcyde posłużyło za podkład do singla promującego "Flight School" i świetnie ukazuje z czego wyrosło upalone soulfulowe brzmienie, które dostawaliśmy na tape'ach w kolejnych latach.[[{"fid":"58678","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]So Gangsta (2019, Common - I Used To Love H.E.R.) + Smokin Section (2020, Common - 6th Sense)Jeden z najpiękniejszych singli i bitów w historii rapu wywołał u Wiza chęć cofnięcia się do starych czasów i powspominanie młodych lat, a dodatkowo kolejny raz przekonaliśmy się jak zgrabnie szef Taylor Gangu przechodzi od klasycznej rytmicznie nawijki do rozlanego wczutkowego śpiewu. Przy okazji przypominamy co pisaliśmy o samym "I Used To Love H.E.R.", jednym z najważniejszych utworów lat '90 i jednym z najbardziej ikonicznych konceptów w historii rapu.PS. A na bit Commona Wiz wleciał jeszcze raz - w tym roku dostaliśmy "Smokin Section" nagrane na podkładzie z "6th Sense". Może do 3 razy sztuka i pora na wspólny kawałek?[[{"fid":"58674","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"58668","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]Vanity Fair (2020, Mobb Deep - Survival of the Fittest)"The Infamous" (dziś 25 rocznica premiery!) to jeden z albumów definiujących brud, surowość i niepokorność nowojorskich ulic połowy lat '90. Zbasowane, piwniczne brzmienie Havoca stanowiło tło do bezkompromisowych, brutalnych i ostrych opowieści dwójki młodziaków z QB. Wydaje się to całkowicie odległe od stylistyki Wiza? Thomaz postanowił podjąć wyzwanie na początku tego roku, wskakując na klasyczne "Survival of the Fittest".[[{"fid":"58667","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]Bammer (2020, RBL Posse - Don't Give Me No Bammer Weed)I na koniec coś 'dla wtajemniczonych' i coś opartego na przeróbce refrenu a nie bitu. Wiz podłapał tu hook z repertuaru klasycznej formacji na lokalnej scenie Bay Area. Zawarte na debiucie RBL Posse z 1992 roku "Don't Give Me No Bammer Weed" wprowadziło ich na listy Billboardu, a blisko 30 lat później Khalifa postanowił odświeżyć motto wraz z Mustardem. I choć RBL nie jest już aktywne blisko 20 lat a 2 z 3 członków składu nie żyje to Wiz postanowił dotrzeć do ostatniego z nich (Black C) i legitnie przyklepać swój tribute. "Szanuję to, że Wiz odświeżył nasz klasyk. Duża piątka też dla niego, że podjął kroki, by dotrzeć do mnie i uzyskać wsparcie. Bardzo podoba mi się ta wersja" - pisał Black C na Instagramie. I o to chodzi - wzajemny szacunek między pokoleniami to podstawa.[[{"fid":"58676","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]][[{"fid":"58675","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":360,"width":360,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]To już 10 lat od czasu, gdy Wiz poprzez "Kush & O.J." wdarł się na radary słuchaczy z całego świata. Przez ten czas raper z Pittsburgha wykreował własny styl, brzmienie i niezmiennie zgrabnie odnajduje się zarówno w leniwym, mocno korzennym klimacie, jak i w soczyście newschoolowych bangerach. Od zawsze Khalifa miał też słabość do klasyki, wielokrotnie oddawał ukłony starszym graczom, nagrywał z nimi albumy (Snoop Dogg) czy brał pod skrzydła podbijając ponownie popularność (Juicy J). Od pierwszych mixtape'ów uwielbiał też wskakiwać na klasyczne bity - jako że na wydanym w 4/20 "The Saga of Wiz Khalifa" dostajemy szeroko komentowaną nową wersję "Still D.R.E." to postanowiliśmy przypomnieć Wam także i inne!

Vato (2007, Snoop Dogg feat. B-Real - Vato)

Parę lat zanim Wiz i Snoop znaleźli w sobie bratnie dusze, młody głodny Khalifa postanowił wjechać z pazurem na bit z hitowego singla Dogga. Pyskaty, agresywny, skaczący po bicie z energią - to jeszcze całkiem inne stilo niż rozleniwiony Wiz post-kush&oj. I dobrze pokazujący, że już w wieku 20 lat miał sporo do pokazania.

[[{"fid":"58677","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

Won't Land (2009, Camp Lo - Luchini)

"Zawsze chciałem to zrobić" - rozpoczyna Wiz wjazd na kultowy bit autorstwa Ski Beatza na wydanym w 2009 roku "Burn After Rolling", serwując nam pełną energii interpretację największego hitu w dorobku Camp Lo. W tym przypadku historia miała także naturalny ciąg dalszy, bo mniej więcej w tamtym okresie legendarny Ski postanowił lekko odświeżyć swoje brzmienie, a to dzięki współpracy z Curren$ym przy serii "Pilot Talk" stworzyło podbudowę pod klimat 'Jet Life', który 10 lat temu opanował nasze głośniki. Tam Wiz czuł się jak ryba w wodzie, a jego wspólne numery z Curren$ym często stanowią perfekcyjny balans starego i nowego brzmienia. Dorzucamy jeszcze rozmowę Khalify ze Skim Beatzem z 2011 roku, gdzie Ski porównywał swój start znajomości z Wizem do tego, gdy kilkanaście lat wcześniej zapoznał się z... Jayem Z przed jego debiutem. I swoją drogą polecamy "Scaling The Building" nagrane przez Ski wspólnie z Wizem i Curren$ym, bo był to piękny banger.

[[{"fid":"40102","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"58673","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

Name On The Cloud (2009, The Pharcyde - Runnin)

Wiz na bicie J Dilli? Mamy to. Lata mixtape'owe to masa ciekawych remiksów i zabawy muzyką ze strony Księcia Pittsburgha, na warsztat brane były zarówno najnowsze hity jak klasyki, Khalifa bawił się flow, patentami a wszystko kipiało organiczną oddolną zajawą. Tutaj esencjonalne brzmienie z klasyka The Pharcyde posłużyło za podkład do singla promującego "Flight School" i świetnie ukazuje z czego wyrosło upalone soulfulowe brzmienie, które dostawaliśmy na tape'ach w kolejnych latach.

[[{"fid":"58678","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]

So Gangsta (2019, Common - I Used To Love H.E.R.) + Smokin Section (2020, Common - 6th Sense)

Jeden z najpiękniejszych singli i bitów w historii rapu wywołał u Wiza chęć cofnięcia się do starych czasów i powspominanie młodych lat, a dodatkowo kolejny raz przekonaliśmy się jak zgrabnie szef Taylor Gangu przechodzi od klasycznej rytmicznie nawijki do rozlanego wczutkowego śpiewu. Przy okazji przypominamy co pisaliśmy o samym "I Used To Love H.E.R.", jednym z najważniejszych utworów lat '90 i jednym z najbardziej ikonicznych konceptów w historii rapu.

PS. A na bit Commona Wiz wleciał jeszcze raz - w tym roku dostaliśmy "Smokin Section" nagrane na podkładzie z "6th Sense". Może do 3 razy sztuka i pora na wspólny kawałek?

[[{"fid":"58674","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"58668","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]

Vanity Fair (2020, Mobb Deep - Survival of the Fittest)

"The Infamous" (dziś 25 rocznica premiery!) to jeden z albumów definiujących brud, surowość i niepokorność nowojorskich ulic połowy lat '90. Zbasowane, piwniczne brzmienie Havoca stanowiło tło do bezkompromisowych, brutalnych i ostrych opowieści dwójki młodziaków z QB. Wydaje się to całkowicie odległe od stylistyki Wiza? Thomaz postanowił podjąć wyzwanie na początku tego roku, wskakując na klasyczne "Survival of the Fittest".

[[{"fid":"58667","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

Bammer (2020, RBL Posse - Don't Give Me No Bammer Weed)

I na koniec coś 'dla wtajemniczonych' i coś opartego na przeróbce refrenu a nie bitu. Wiz podłapał tu hook z repertuaru klasycznej formacji na lokalnej scenie Bay Area. Zawarte na debiucie RBL Posse z 1992 roku "Don't Give Me No Bammer Weed" wprowadziło ich na listy Billboardu, a blisko 30 lat później Khalifa postanowił odświeżyć motto wraz z Mustardem. I choć RBL nie jest już aktywne blisko 20 lat a 2 z 3 członków składu nie żyje to Wiz postanowił dotrzeć do ostatniego z nich (Black C) i legitnie przyklepać swój tribute. "Szanuję to, że Wiz odświeżył nasz klasyk. Duża piątka też dla niego, że podjął kroki, by dotrzeć do mnie i uzyskać wsparcie. Bardzo podoba mi się ta wersja" - pisał Black C na Instagramie. I o to chodzi - wzajemny szacunek między pokoleniami to podstawa.

[[{"fid":"58676","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

[[{"fid":"58675","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":360,"width":360,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

]]>
Ski Beatz "Widzieć początki Jaya Z i Roc-A-Fella to była piękna sprawa" - videowywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-15,ski-beatz-widziec-poczatki-jay-z-i-roc-a-fella-to-byla-piekna-sprawa-wywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-15,ski-beatz-widziec-poczatki-jay-z-i-roc-a-fella-to-byla-piekna-sprawa-wywiadMay 15, 2016, 6:42 pmMarcin NataliJeden z najbardziej wszechstronnych producentów w grze, sensei 24-godzinnej Szkoły Karate, współautor nieśmiertelnych klasyków gatunku, takich jak "Uptown Saturday Night" Camp Lo czy "Reasonable Doubt" Jaya - ale także doskonale odnajdujący się w nowych brzmieniach Ski Beatz zawitał na zeszłoroczny Kemp, towarzysząc równie legendarnemu duetowi Mobb Deep... Po koncercie, gdy cudem udało się wbić kilkuosobową popkillerową drużyną na backstage, uznaliśmy, że grzechem byłoby przepuścić taką okazję - i poprosiliśmy o wywiad. Wyluzowany i serdeczny Ski opowiedział nam m.in. o swych początkach w grze, dlaczego z rapu przerzucił się na produkcję; o tym, jak poznał Jaya-Z i Dame'a Dasha; o sesjach nagraniowych "Reasonable Doubt" i "Uptown Saturday Night" - jak również o swym fenomenalnie obsadzonym producenckim albumie "24 Hour Karate School"... To, i wiele więcej, w naszym popkillerowym Wywiadzie na Niedzielę ze Ski Beatzem. Zapraszamy do obejrzenia!Rozmowa: Marcin NataliTłumaczenie: Maciej WojszkunZdjęcia: Jarosław KostrzewaMontaż: Maciej PieczykolanJeden z najbardziej wszechstronnych producentów w grze, sensei 24-godzinnej Szkoły Karate, współautor nieśmiertelnych klasyków gatunku, takich jak "Uptown Saturday Night" Camp Lo czy "Reasonable Doubt" Jaya - ale także doskonale odnajdujący się w nowych brzmieniach Ski Beatz zawitał na zeszłoroczny Kemp, towarzysząc równie legendarnemu duetowi Mobb Deep... Po koncercie, gdy cudem udało się wbić kilkuosobową popkillerową drużyną na backstage, uznaliśmy, że grzechem byłoby przepuścić taką okazję - i poprosiliśmy o wywiad.

Wyluzowany i serdeczny Ski opowiedział nam m.in. o swych początkach w grze, dlaczego z rapu przerzucił się na produkcję; o tym, jak poznał Jaya-Z i Dame'a Dasha; o sesjach nagraniowych "Reasonable Doubt" i "Uptown Saturday Night" - jak również o swym fenomenalnie obsadzonym producenckim albumie "24 Hour Karate School"... To, i wiele więcej, w naszym popkillerowym Wywiadzie na Niedzielę ze Ski Beatzem. Zapraszamy do obejrzenia!

Rozmowa: Marcin Natali
Tłumaczenie: Maciej Wojszkun
Zdjęcia: Jarosław Kostrzewa
Montaż: Maciej Pieczykolan

]]>
Ski Beatz "Wiecznie młody weteran ze Szkoły Karate" - profil artystyhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-14,ski-beatz-wiecznie-mlody-weteran-ze-szkoly-karate-profil-artystyhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-14,ski-beatz-wiecznie-mlody-weteran-ze-szkoly-karate-profil-artystyMay 21, 2016, 10:55 amMarcin NataliNiełatwy jest żywot producenta. Możesz mieć na koncie tuziny klasyków i dyskografię, o której 95% zajmujących się tym fachem może tylko pomarzyć, a i tak często przeciętny rapowy zjadacz chleba na dźwięk Twojej ksywki bez wahania sypnie wymownym „Kto?!”. Znakomitym przykładem takiego zjawiska jest pochodzący z Greensboro w Północnej Karolinie DJ Ski, znany też jako Ski Beatz. Sympatyczny, skromny muzyk nigdy nie pchał się na pierwszy plan, nie wbijał do klipów ubrany w odblaskowy, jaskrawy garniak, ani nie doprawiał produkowanych przez siebie tracków rozmaitymi wariacjami frazy „Ski on the beat!”.Od samego początku dostarczał po prostu najlepsze podkłady dla pierwszej klasy nowojorskich MC’s, tworząc podwaliny studyjnego debiutu Jay-Z „Reasonable Doubt”, produkując cały album Camp Lo „Uptown Saturday Night”, a po piętnastu latach szokując świat innowacyjnym i ultra świeżym „Pilot Talk” z wlatującym do gry Curren$ym. Zanim jednak David Willis wkręcił się w ogóle w produkcję, samplery i odkopywanie zakurzonych płyt winylowych…Zaczynał jako raper pod ksywą MC Will-Ski. W późnych latach 80. współtworzył jedną z pierwszych grup hip-hopowych w rejonie Północnej Karoliny, The Bizzie Boyz. Wspólnie Ski, Mixmasta D, Fanatic oraz tancerze Move & Groove wydali nawet w 1990 roku pełen album „Droppin It” nakładem Yo! Records. Pod spodem jeden z numerów z płyty, „For Those Who Slept”, w którym MC Will-Ski na energicznym, funkującym bicie prezentuje bardzo gładkie, luźne flow.Pragnący jednak rozwijać się nasz bohater w początku lat 90. postanowił szukać swoich szans gdzie indziej i przeprowadził się do mekki aspirujących do wielkiej kariery muzyków, Miata, Które Nigdy Nie Śpi, Wielkiego Jabłka – tak, Nowego Jorku. Tam wspólnie z producentem Suave Loverem młody MC stworzył grupę Original Flavor i dostał się pod menedżerskie skrzydła początkującego Damona Dasha – przyszłego współtwórcy imperium Roc-A-Fella. W 1992 r. wydali pierwszy album „This Is How It Is”, po czym Suade Lovera zastąpili T-Strong i DJ Chubby Chubb, a w ślad za tym poszedł kolejny krążek „Beyond Flavor”. Na wyprodukowanym w całości przez Ski, wydanym w 1994 r. nakładem Atlantic Records LP, znalazł się pierwszy hit zespołu „Can I Get Open”, w którym gościnnie wystąpił w tamtym czasie zupełnie nieznany, niemający nawet żadnego kontraktu nagraniowego nołnejm, niejaki Jay-Z. Hey y’all, can I get open? You know it!Wykręcony, imprezowy banger ukazujący coraz śmielsze zabawy formą I flow Ski, no i oczywiście łamiącą język, maszynową nawijkę Shawna Cartera, dotarł nawet do 46. miejsca na liście singli Billboardu, ale nie uchroniło to już i tak mocno przebudowanej grupy Original Flavor od rozpadu. Nie ma jednak tego złego… Koniec Oryginalnego Smaku oznaczał nowy początek dla ambitnego młodziaka, który postanowił zawiesić mikrofon i w pełni poświęcić się produkcji, zakładając firmę Roc-A-Blok Productions. Ciągle utrzymywał jednak dobry kontakt z menedżerem Damonem Dashem, więc gdy przyszła pora na debiutancki singiel Jay-Z „In My Lifetime”, zaszczyt wyprodukowania kawałka przypadł właśnie jemu.Wydany w lipcu 1995 roku jako singiel z B-Side „Can I Get Wid Dat”, playerski hymn „In My Lifetime” doczekał się nakręconego na Wyspach Dziewiczych teledysku, przedstawiającego hajlajfowe ambicje i swoiste „street dreams” Jiggi. Zanim wydany nakładem Payday Records singiel trafił na półki, oryginalną wersję kawałka, nagraną w 1993 r., Jay i Dame sprzedawali jeszcze natomiast prosto z bagażnika samochodu. Od 1995 r. wszystko zaczęło jednak już nabierać tempa, a surowy, pomagający połączyć brud i surowość blokowisk Marcy Projects z milionerskimi ambicjami gospodarza podkład Ski w dużym stopniu się do tego przyczynił. W następnych miesiącach S. Carter poczuł na własnej skórze łapy wielkiego przemysłu muzycznego i popadając w konflikt z wytwórnią na tle tantiemów i zysków ze sprzedaży singla, a także popadając w coarz większą frustrację ze względu na brak zainteresowania kolejnych wytwórni jego albumem „Reasonable Doubt”, postanowił założyć własną wytwórnię.Odważny, nowatorski jak na tamten czas krok poskutkował powstaniem Roc-A-Fella Records jako labelu, który miał wprowadzić twórczość brooklyńskiego MC na rynek. W pracach nad albumem czynny udział brał oczywiście i Ski, który finalnie wyprodukował aż cztery kawałki na „Reasonable Doubt”, spośród których dwa – „Dead Presidents II” i „Feelin’ It”, wyróżnione zostały teledyskami. Pierwszy z nich, „Dead Presidents”, w pierwotnej wersji zawierający inny tekst na zwrotkach, światło dzienne ujrzał jeszcze w lutym 1996 r., sprzedając ponad pół miliona kopii i pokrywając się złotem. Na finalnym krążku znalazła się jednak wersja z zupełnie nowymi zwrotkami, natomiast tym samym, samplującym Nasa refrenem oraz klimatycznym, opartym na klawiszach Lonniego Listona Smitha z „Garden of Peace” podkładem autorstwa Ski.Niekryjący zamiłowania do jazzu producent konsekwentnie szedł tą drogą, dostarczając Jayowi podkłady idealnie pod jego uliczne opowieści - wśród nich dające pierwszy posmak bardziej wyluzowanego, lżejszego brzmienia, oparte na samplu z pianisty Ahmada Jamala „Feelin’ It”. Oprócz tych dwóch tracków na debiutanckim LP Jaya z czerwca 1996 r. znalazły się też wyprodukowane przez Ski numery „Politics As Usual” i „22 Two’s”.W międzyczasie, pomiędzy “In My Lifetime” oraz “Dead Presidents”, Ski zdążył też zapisać się na stałe na kartach rapowej historii bitem na innym klasycznym debiucie – „Doe Or Die” AZ z października 1995 roku, tym samym zgarniając pierwszą złotą płytę w swoim dorobku.Mając już spokojną głowę po premierze debiutu Jaya Ski mógł natomiast wrócić do projektu, który musiał czasowo zawiesić kosztem podkładów dla prawej ręki i biznesowego partnera Dame’a Dasha. Mowa o albumie pochodzącego z Bronxu duetu Camp Lo. Wyprodukowane w całości przez niego, promowane pamiętnym, hitowym singlem „Luchini (AKA This Is It)” wydawnictwo „Uptown Saturday Night” trafiło na półki sklepowe w styczniu 1997 roku, na stałe umieszczając dysponujący własnym slangiem, stylowy duet w składzie Geechi Suede i Sonny Cheeba w świadomości fanów nowojorskiego hip-hopu. Ba, przypominamy, co działo się w Warszawie raptem 3 lata temu, gdy Panowie z Camp Lo zagrali ten numer w Cafe Kulturalnej. This is it, what! Płynący na fali Ski w tym samym roku dostarczył jeszcze dwa bity na drugi, już wyraźnie dużo bardziej celujący w sprzedaż i zaistnienie w głównym nurcie hip-hopu album Jay-Z „In My Lifetime vol. 1”. Po raz kolejny też numer na jego bicie doczekał się klipu – mowa o wkraczającym brzmieniowo już w nową erę, niezwykle świeżym „Who You Wit II”. Drugim trackiem było mocarne, uliczne „Streets Is Watching”, które zainspirowało nakręcony w 1998 r. przez Jaya i ekipę muzyczny film o tym samym tytule.Z rokiem 1998 r. przyszły jednak poważne zmiany, po części zapowiedziane pojawieniem się na “In My Lifetime vol. 1” takich postaci jak Mariah Carey czy Puff Daddy. Idący po hajs, a nie po drobne Jigga coraz bardziej zaczął bowiem odbiegać od ulicznego, klasycznego brzmienia ze swojego debiutu na rzecz bardziej nowoczesnego, podpadającego w dużej mierze pod narzucone przez Bad Boy Records brzmienia. W rezultacie wszyscy producenci (z wyjątkiem DJ’a Premiera), stanowiący trzon pierwszych dwóch albumów, czyli Ski i DJ Clark Kent, poszli w odstawkę...Nasz bohater robił jednak dalej swoje, współpracując ściśle z ekipą Sporty Thievz, jak i dostarczając w 1998 r. kapitalny bit pod niesamowity posse cut „John Blaze” z płyty Fat Joe, w którym obok siebie wystąpili Big Pun, Jadakiss, Nas i Raekwon. Za numerem tym poszło jednak niestety niespodziewane, stopniowe spowolnienie kariery Ski, który niedługo później ponownie przeniósł się do Karoliny Północnej, powracając dopiero w roku 2000 podkładem do numeru Nature’a „The Ultimate High” z gościnnym udziałem Nasa.W 2001 roku na płycie Jaya “Jay-Z: Unplugged” znalazł się oczekiwany przez fanów, swoisty reunion obu artystów – kawałek „People Talking”, zamykający jednak jedynie całość jako bonus track. DJ Ski skupił się zatem na współpracy z nadającymi na tych samych falach, lojalnymi Camp Lo, produkjąc ich krążki „Let’s Do It Again” z 2002 r. (singlowy klip „Glow”) oraz „Black Hollywood” z 2007 r., a także „Another Heits” z 2009 roku. W międzyczasie podrzucał natomiast bity takim artystom jak Proof (R.I.P.), Pacewon czy Angie Martinez. Jak się jednak niedługo okazało, była to jedynie cisza przed burzą…Kiedy już wydawało się, że najlepsze lata Ski ma za sobą, pojawił się Curren$y – dysponujący leniwym, zjaranym flow MC z Nowego Orleanu, współpraca z którym tchnęła drugie życie w karierę naszego naszego bohatera i pomogła mu zredefiniować swój styl. Co więcej, to właśnie Ski położył podwaliny pod brzmienie pierwszego kapitana Jet Life, w ogromnym stopniu przyczyniając się do tak błyskawicznego rozwoju jego kariery. Na nagranym przez nich w duecie, wyjątkowo świeżym i rozpływającym się aż od nadmiaru chillu „Pilot Talk” z 2010 r. pojawili się tak znamienici goście jak Snoop Dogg, Mos Def, Devin The Dude czy Big K.R.I.T., a pochodzący z Greensboro producent otworzył tym samym zupełnie nowy rozdział w karierze i zaliczył pewnego rodzaju „świeży start”.Zaledwie dwa miesiące po premierze “Pilot Talk” do sklepów trafił natomiast długo oczekiwany, pierwszy solowy, producencki album Ski Beatza – wydane nakładem legendarnego Def Jam „24 Hour Karate School”. Oparty w dużej mierze na sprawdzonych, zaufanych współpracownikach takich jak Curren$y, Camp Lo, Tabi Bonney czy Stalley krążek zawierał jednak też gości takich jak Wiz Khalifa, Joell Ortiz i Ras Kass. Ukazały się również dwa single promujące płytę, nagrane w duecie z Mos Defem – „Cream of The Planet” i „Taxi”. Do obu nakręcono też teledyski, ale z niewiadomych przyczyn na finalnej wersji „24 Hour Karate School” znalazły się same instrumentale. Oba tracki należą jednak do jednych z najmocniejszych, jakie Mos/Yasiin nagrał w ostatnich latach.Jakby tego było mało, za dwa miesiące do sklepów trafił trzeci projekt Ski w 2010 roku – sequel “Pilot Talk” z mającym szaleńcze tempo nagrywek Curren$ym, a w następnych latach mający niesamowitą wenę i pobudzony przez przyjaciela z Nowego Orleanu Ski poszedł w jego ślady, produkując w samym 2011 r. całe albumy takich artystów jak Dynasty Electric, Tabi Bonney, Locksmith czy MURS. Warto zwłaszcza zapoznać się z tym ostatnim autorstwa kalifornijskiego weterana „Love and Rockets vol. 1: The Transformation”, promowanym takimi klipami jak ten poniżej:Idąc za ciosem, w 2012 r. Ski puścił sequel „24-godzinnej Szkoły Karate”, czyli „24 Hour Karate School Presents Twilight”. Tracklista w dużej mierze przypominała jedynkę, gdyż wielu gości powtórzyło się, nowością był m.in. Mac Miller w futurystycznym, funkującym numerze „Time Goes”.W ciągu następnych kilku lat Ski zwolnił już trochę to niesamowite tempo, ale wciąż działał dosyć aktywnie a fani chyba nie zdążyli się stęsknić - pojawił się m.in. w słynnym cyklu „Rhythm Roulette”, gdzie prezentował swoje producenckie skilsy i techniki, wyprodukował połowę „Pilot Talk III” dla Curren$y’ego, jak i kapitalne „Sensei On The Block” z Mos Defem/Yasiin Beyem w zeszłym roku (które wywołało małą kontrowersję, gdyż Bey nie zgodził się na użycie jego starej ksywy Mos Def… ale całość została załagodzona przez obu artystów), a także znów połączył siły z Camp Lo, produkując ich wspaniały zeszłoroczny album "Ragtime Hightimes" - po raz kolejny udowadniając, że pomysłów mu nie brak, eksperymenty mu nie straszne, a przewidywalność to z pewnością nie jedna z cech, którymi można by go określić.Obecnie Sensei z Północnej Karoliny pracuje nad trzecią częścią "24 Hour Karate School" oraz koncertujepo świecie jako DJ koncertowy Mobb Deep. i Dzięki temu zawitał m.in. na zeszłoroczny Hip Hop Kemp, jak i w tym roku do Warszawy, a nam udało się usiąść z nim przed kamerą i przeprowadzić konkretny, 15-minutowy wywiad. Rezultaty już w najbliższą niedzielę. Póki co sprawdzajcie jak wygląda proces twórczy rzuconego na głęboką wodę i muszącego wybrać 3 winyle w ciemno Ski oraz nadrabiajcie powyższe perełki (a jest co nadrabiać). Miłego! Niełatwy jest żywot producenta. Możesz mieć na koncie tuziny klasyków i dyskografię, o której 95% zajmujących się tym fachem może tylko pomarzyć, a i tak często przeciętny rapowy zjadacz chleba na dźwięk Twojej ksywki bez wahania sypnie wymownym „Kto?!”. Znakomitym przykładem takiego zjawiska jest pochodzący z Greensboro w Północnej Karolinie DJ Ski, znany też jako Ski Beatz.Sympatyczny, skromny muzyk nigdy nie pchał się na pierwszy plan, nie wbijał do klipów ubrany w odblaskowy, jaskrawy garniak, ani nie doprawiał produkowanych przez siebie tracków rozmaitymi wariacjami frazy „Ski on the beat!”.

Od samego początku dostarczał po prostu najlepsze podkłady dla pierwszej klasy nowojorskich MC’s, tworząc podwaliny studyjnego debiutu Jay-Z „Reasonable Doubt”, produkując cały album Camp Lo „Uptown Saturday Night”, a po piętnastu latach szokując świat innowacyjnym i ultra świeżym „Pilot Talk” z wlatującym do gry Curren$ym. Zanim jednak David Willis wkręcił się w ogóle w produkcję, samplery i odkopywanie zakurzonych płyt winylowych

Zaczynał jako raper pod ksywą MC Will-Ski. W późnych latach 80. współtworzył jedną z pierwszych grup hip-hopowych w rejonie Północnej Karoliny, The Bizzie Boyz. Wspólnie Ski, Mixmasta D, Fanatic oraz tancerze Move & Groove wydali nawet w 1990 roku pełen album „Droppin It” nakładem Yo! Records. Pod spodem jeden z numerów z płyty, „For Those Who Slept”, w którym MC Will-Ski na energicznym, funkującym bicie prezentuje bardzo gładkie, luźne flow.

Pragnący jednak rozwijać się nasz bohater w początku lat 90. postanowił szukać swoich szans gdzie indziej i przeprowadził się do mekki aspirujących do wielkiej kariery muzyków, Miata, Które Nigdy Nie Śpi, Wielkiego Jabłka – tak, Nowego Jorku. Tam wspólnie z producentem Suave Loverem młody MC stworzył grupę Original Flavor i dostał się pod menedżerskie skrzydła początkującego Damona Dasha – przyszłego współtwórcy imperium Roc-A-Fella. W 1992 r. wydali pierwszy album „This Is How It Is”, po czym Suade Lovera zastąpili T-Strong i DJ Chubby Chubb, a w ślad za tym poszedł kolejny krążek „Beyond Flavor”. Na wyprodukowanym w całości przez Ski, wydanym w 1994 r. nakładem Atlantic Records LP, znalazł się pierwszy hit zespołu „Can I Get Open”, w którym gościnnie wystąpił w tamtym czasie zupełnie nieznany, niemający nawet żadnego kontraktu nagraniowego nołnejm, niejaki Jay-Z. Hey y’all, can I get open? You know it!

Wykręcony, imprezowy banger ukazujący coraz śmielsze zabawy formą I flow Ski, no i oczywiście łamiącą język, maszynową nawijkę Shawna Cartera, dotarł nawet do 46. miejsca na liście singli Billboardu, ale nie uchroniło to już i tak mocno przebudowanej grupy Original Flavor od rozpadu. Nie ma jednak tego złego… Koniec Oryginalnego Smaku oznaczał nowy początek dla ambitnego młodziaka, który postanowił zawiesić mikrofon i w pełni poświęcić się produkcji, zakładając firmę Roc-A-Blok Productions. Ciągle utrzymywał jednak dobry kontakt z menedżerem Damonem Dashem, więc gdy przyszła pora na debiutancki singiel Jay-Z „In My Lifetime”, zaszczyt wyprodukowania kawałka przypadł właśnie jemu.

Wydany w lipcu 1995 roku jako singiel z B-Side „Can I Get Wid Dat”, playerski hymn „In My Lifetime” doczekał sięnakręconego na Wyspach Dziewiczych teledysku, przedstawiającego hajlajfowe ambicje i swoiste „street dreams” Jiggi. Zanim wydany nakładem Payday Records singiel trafił na półki, oryginalną wersję kawałka, nagraną w 1993 r., Jay i Dame sprzedawali jeszcze natomiast prosto z bagażnika samochodu. Od 1995 r. wszystko zaczęło jednak już nabierać tempa, a surowy, pomagający połączyć brud i surowość blokowisk Marcy Projects z milionerskimi ambicjami gospodarza podkład Ski w dużym stopniu się do tego przyczynił. W następnych miesiącach S. Carter poczuł na własnej skórze łapy wielkiego przemysłu muzycznego i popadając w konflikt z wytwórnią na tle tantiemów i zysków ze sprzedaży singla, a także popadając w coarz większą frustrację ze względu na brak zainteresowania kolejnych wytwórni jego albumem „Reasonable Doubt”, postanowił założyć własną wytwórnię.

Odważny, nowatorski jak na tamten czas krok poskutkował powstaniem Roc-A-Fella Records jako labelu, który miał wprowadzić twórczość brooklyńskiego MC na rynek. W pracach nad albumem czynny udział brał oczywiście i Ski, który finalnie wyprodukował aż cztery kawałki na „Reasonable Doubt”, spośród których dwa – „Dead Presidents II” i „Feelin’ It”, wyróżnione zostały teledyskami. Pierwszy z nich, „Dead Presidents”, w pierwotnej wersji zawierający inny tekst na zwrotkach, światło dzienne ujrzał jeszcze w lutym 1996 r., sprzedając ponad pół miliona kopii i pokrywając się złotem. Na finalnym krążku znalazła się jednak wersja z zupełnie nowymi zwrotkami, natomiast tym samym, samplującym Nasa refrenem oraz klimatycznym, opartym na klawiszach Lonniego Listona Smitha z „Garden of Peace” podkładem autorstwa Ski.

Niekryjący zamiłowania do jazzu producent konsekwentnie szedł tą drogą, dostarczając Jayowi podkłady idealnie pod jego uliczne opowieści - wśród nich dające pierwszy posmak bardziej wyluzowanego, lżejszego brzmienia, oparte na samplu z pianisty Ahmada Jamala„Feelin’ It”. Oprócz tych dwóch tracków na debiutanckim LP Jaya z czerwca 1996 r. znalazły się też wyprodukowane przez Ski numery „Politics As Usual” i „22 Two’s”.

W międzyczasie, pomiędzy “In My Lifetime” oraz “Dead Presidents”, Ski zdążył też zapisać się na stałe na kartach rapowej historii bitem na innym klasycznym debiucie – „Doe Or Die” AZ z października 1995 roku, tym samym zgarniając pierwszą złotą płytę w swoim dorobku.

Mając już spokojną głowę po premierze debiutu Jaya Ski mógł natomiast wrócić do projektu, który musiał czasowo zawiesić kosztem podkładów dla prawej ręki i biznesowego partnera Dame’a Dasha. Mowa o albumie pochodzącego z Bronxu duetu Camp Lo. Wyprodukowane w całości przez niego, promowane pamiętnym, hitowym singlem „Luchini (AKA This Is It)” wydawnictwo „Uptown Saturday Night” trafiło na półki sklepowe w styczniu 1997 roku, na stałe umieszczając dysponujący własnym slangiem, stylowy duet w składzie Geechi Suede i Sonny Cheeba w świadomości fanów nowojorskiego hip-hopu. Ba, przypominamy, co działo się w Warszawie raptem 3 lata temu, gdy Panowie z Camp Lo zagrali ten numer w Cafe Kulturalnej. This is it, what!

Płynący na fali Ski w tym samym roku dostarczył jeszcze dwa bity na drugi, już wyraźnie dużo bardziej celujący w sprzedaż i zaistnienie w głównym nurcie hip-hopu album Jay-Z „In My Lifetime vol. 1”. Po raz kolejny też numer na jego bicie doczekał się klipu – mowa o wkraczającym brzmieniowo już w nową erę, niezwykle świeżym „Who You Wit II”. Drugim trackiem było mocarne, uliczne „Streets Is Watching”, które zainspirowało nakręcony w 1998 r. przez Jaya i ekipę muzyczny film o tym samym tytule.

Z rokiem 1998 r. przyszły jednak poważne zmiany, po części zapowiedziane pojawieniem się na “In My Lifetime vol. 1” takich postaci jak Mariah Carey czy Puff Daddy. Idący po hajs, a nie po drobne Jigga coraz bardziej zaczął bowiem odbiegać od ulicznego, klasycznego brzmienia ze swojego debiutu na rzecz bardziej nowoczesnego, podpadającego w dużej mierze pod narzucone przez Bad Boy Records brzmienia. W rezultacie wszyscy producenci (z wyjątkiem DJ’a Premiera), stanowiący trzon pierwszych dwóch albumów, czyli Ski i DJ Clark Kent, poszli w odstawkę...

Nasz bohater robił jednak dalej swoje, współpracując ściśle z ekipą Sporty Thievz, jak i dostarczając w 1998 r. kapitalny bit pod niesamowity posse cut „John Blaze” z płyty Fat Joe, w którym obok siebie wystąpili Big Pun, Jadakiss, Nas i Raekwon. Za numerem tym poszło jednak niestety niespodziewane, stopniowe spowolnienie kariery Ski, który niedługo później ponownie przeniósł się do Karoliny Północnej, powracając dopiero w roku 2000 podkładem do numeru Nature’a „The Ultimate High” z gościnnym udziałem Nasa.

W 2001 roku na płycie Jaya “Jay-Z: Unplugged” znalazł się oczekiwany przez fanów, swoisty reunion obu artystów – kawałek „People Talking”, zamykający jednak jedynie całość jako bonus track. DJ Ski skupił się zatem na współpracy z nadającymi na tych samych falach, lojalnymi Camp Lo, produkjąc ich krążki „Let’s Do It Again” z 2002 r. (singlowy klip „Glow”) oraz „Black Hollywood” z 2007 r., a także „Another Heits” z 2009 roku. W międzyczasie podrzucał natomiast bity takim artystom jak Proof (R.I.P.), Pacewon czy Angie Martinez. Jak się jednak niedługo okazało, była to jedynie cisza przed burzą

Kiedy już wydawało się, że najlepsze lata Ski ma za sobą, pojawił się Curren$y – dysponujący leniwym, zjaranym flow MC z Nowego Orleanu, współpraca z którym tchnęła drugie życie w karierę naszego naszego bohatera i pomogła mu zredefiniować swój styl. Co więcej, to właśnie Ski położył podwaliny pod brzmienie pierwszego kapitana Jet Life, w ogromnym stopniu przyczyniając się do tak błyskawicznego rozwoju jego kariery. Na nagranym przez nich w duecie, wyjątkowo świeżym i rozpływającym się aż od nadmiaru chillu „Pilot Talk” z 2010 r. pojawili się tak znamienici goście jak Snoop Dogg, Mos Def, Devin The Dude czy Big K.R.I.T., a pochodzący z Greensboro producent otworzył tym samym zupełnie nowy rozdział w karierze i zaliczył pewnego rodzaju „świeży start”.

Zaledwie dwa miesiące po premierze “Pilot Talk” do sklepów trafił natomiast długo oczekiwany, pierwszy solowy, producencki album Ski Beatza – wydane nakładem legendarnego Def Jam „24 Hour Karate School”. Oparty w dużej mierze na sprawdzonych, zaufanych współpracownikach takich jak Curren$y, Camp Lo, Tabi Bonney czy Stalley krążek zawierał jednak też gości takich jak Wiz Khalifa, Joell Ortiz i Ras Kass. Ukazały się również dwa single promujące płytę, nagrane w duecie z Mos Defem – „Cream of The Planet” i „Taxi”. Do obu nakręcono też teledyski, ale z niewiadomych przyczyn na finalnej wersji „24 Hour Karate School” znalazły się same instrumentale. Oba tracki należą jednak do jednych z najmocniejszych, jakie Mos/Yasiin nagrał w ostatnich latach.

Jakby tego było mało, za dwa miesiące do sklepów trafił trzeci projekt Ski w 2010 roku – sequel “Pilot Talk” z mającym szaleńcze tempo nagrywek Curren$ym, a w następnych latach mający niesamowitą wenę i pobudzony przez przyjaciela z Nowego Orleanu Ski poszedł w jego ślady, produkując w samym 2011 r. całe albumy takich artystów jak Dynasty Electric, Tabi Bonney, Locksmith czy MURS. Warto zwłaszcza zapoznać się z tym ostatnim autorstwa kalifornijskiego weterana „Love and Rockets vol. 1: The Transformation”, promowanym takimi klipami jak ten poniżej:

Idąc za ciosem, w 2012 r. Ski puścił sequel „24-godzinnej Szkoły Karate”, czyli „24 Hour Karate School Presents Twilight”. Tracklista w dużej mierze przypominała jedynkę, gdyż wielu gości powtórzyło się, nowością był m.in. Mac Miller w futurystycznym, funkującym numerze „Time Goes”.

W ciągu następnych kilku lat Ski zwolnił już trochę to niesamowite tempo, ale wciąż działał dosyć aktywnie a fani chyba nie zdążyli się stęsknić - pojawił się m.in. w słynnym cyklu „Rhythm Roulette”, gdzie prezentował swoje producenckie skilsy i techniki, wyprodukował połowę „Pilot Talk III” dla Curren$y’ego, jak i kapitalne „Sensei On The Block” z Mos Defem/Yasiin Beyem w zeszłym roku (które wywołało małą kontrowersję, gdyż Bey nie zgodził się na użycie jego starej ksywy Mos Def… ale całość została załagodzona przez obu artystów), a także znów połączył siły z Camp Lo, produkując ich wspaniały zeszłoroczny album "Ragtime Hightimes" - po raz kolejny udowadniając, że pomysłów mu nie brak, eksperymenty mu nie straszne, a przewidywalność to z pewnością nie jedna z cech, którymi można by go określić.

Obecnie Sensei z Północnej Karoliny pracuje nad trzecią częścią "24 Hour Karate School" oraz koncertujepo świecie jako DJ koncertowy Mobb Deep. i Dzięki temu zawitał m.in. na zeszłoroczny Hip Hop Kemp, jak i w tym roku do Warszawy, a nam udało się usiąść z nim przed kamerą i przeprowadzić konkretny, 15-minutowy wywiad. Rezultaty już w najbliższą niedzielę. Póki co sprawdzajcie jak wygląda proces twórczy rzuconego na głęboką wodę i muszącego wybrać 3 winyle w ciemno Ski oraz nadrabiajcie powyższe perełki (a jest co nadrabiać). Miłego!

]]>
Camp Lo "Bright Lights" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-04-05,camp-lo-bright-lights-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-04-05,camp-lo-bright-lights-teledyskApril 3, 2015, 2:18 pmAdmin strony"Ragtime Hightimes" to wspólny album Camp Lo i Ski Beatza, legendarnego producenta stojącego m.in. za tym, co działo się na kultowym debiucie duetu, na czele z "Luchini". Krążek ukaże się 12 maja, dziś mamy nowe fluorescencyjne video.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"22578","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]"Ragtime Hightimes" to wspólny album Camp Lo i Ski Beatza, legendarnego producenta stojącego m.in. za tym, co działo się na kultowym debiucie duetu, na czele z "Luchini". Krążek ukaże się 12 maja, dziś mamy nowe fluorescencyjne video.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"22578","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Green Street "The Will To Win" - darmowy albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-18,green-street-the-will-to-win-darmowy-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-18,green-street-the-will-to-win-darmowy-albumMay 16, 2014, 6:14 pmMarcin NataliA-Live, Supa i Renaissance, znani lepiej jako Green Street podzielili się właśnie ze światem nowym albumem, pierwszym LP od czasu wspaniałego "Endless Summer" z 2011 roku. Nowojorskie trio przeszło ciężki okres, gdy u dwóch członków ekipy pod koniec 2012 roku wykryto poważne choroby zagrażające ich życiu.Wszystko jednak skończyło się dobrze a panowie z Green Street wracają triumfalnie z podniesionymi czołami, demonstrując swoją wolę wygrywania. Gościnnie na "The Will To Win" wsparli ich za mikrofonem m.in. Raekwon, Geechi Suede z Camp Lo, ScienZe, Mickey Factz i Charmingly Ghetto. Odsłuch i download całości w rozwinięciu.A-Live, Supa i Renaissance, znani lepiej jako Green Street podzielili się właśnie ze światem nowym albumem, pierwszym LP od czasu wspaniałego "Endless Summer" z 2011 roku. Nowojorskie trio przeszło ciężki okres, gdy u dwóch członków ekipy pod koniec 2012 roku wykryto poważne choroby zagrażające ich życiu.

Wszystko jednak skończyło się dobrze a panowie z Green Street wracają triumfalnie z podniesionymi czołami, demonstrując swoją wolę wygrywania. Gościnnie na "The Will To Win" wsparli ich za mikrofonem m.in. Raekwon, Geechi Suede z Camp Lo, ScienZe, Mickey Factz i Charmingly Ghetto. Odsłuch i download całości w rozwinięciu.

]]>
Camp Lo w Warszawie (3 Urodziny Rap History Warsaw)https://popkiller.kingapp.pl/2013-02-13,camp-lo-w-warszawie-3-urodziny-rap-history-warsawhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-13,camp-lo-w-warszawie-3-urodziny-rap-history-warsawFebruary 13, 2013, 10:50 amAdmin stronyThis is it, what, Luchini pouring from the sky! Jeden z klasyków, który zna chyba każdy. "Uptown Saturday Night" wydane w 1997 roku przez Sonny'ego Cheebę i Geechiego Suede'a ma zresztą w zanadrzu więcej takich perełek a my usłyszymy je w Warszawie już 16 marca. Camp Lo zagrają koncert w ramach 3 urodzin Rap History Warsaw.Niebawem mijają 3 lata odkąd jako Rap History Warsaw zorganizowaliśmy naszą pierwszą rapową imprezę. Wydarzenia spod znaku RHW to nie tylko pierwsza liga polskich djs, wielu zagranicznych gości oraz dziesiątki wyjątkowych koncepcji, nasze imprezy to także ludzie, którzy współtworzyli z nami przez ostatnie 3 lata ten niepowtarzalny klimat. 16 marca będzie zatem doskonałą okazją, by wspólnie z Wami zdmuchnąć świeczki na urodzinowym torcie RHW, tym bardziej, że mamy na ten wieczór w Cafe Kulturalnej nie lada atrakcje. Podczas urodzin zagra amerykański duet Camp Lo, który onegdaj przebojem wbił się do hiphopowej ekstraklasy, wydanym w 1997 roku albumem "Uptown Saturday Night". To właśnie z tego krążka pochodzą klasyczne single "Coolie High", "Black Nostaljack" czy wreszcie darzony wielką estymą przez fanów 90'sowego brzmienia banger wszech czasów - "Luchini aka This Is It". Długogrający debiut Sonny'ego Cheeby i Geechiego Suede'a z charakterystyczną, w mig rozpoznawalną okładką, wzorowaną na klasycznym longplayu "I Want You" z repertuaru Marvina Gaye'a, obchodzi właśnie swoje piętnastolecie, także zapowiada się prawdziwe święto hip-hopu. Więcej szczegółów niebawem! 3 Urodziny RHW 16.03.13 Start 21:00 Cafe Kulturalna (Plac Defilad 1 - PKiN)[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"2629","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]This is it, what, Luchini pouring from the sky! Jeden z klasyków, który zna chyba każdy. "Uptown Saturday Night" wydane w 1997 roku przez Sonny'ego Cheebę i Geechiego Suede'a ma zresztą w zanadrzu więcej takich perełek a my usłyszymy je w Warszawie już 16 marca. Camp Lo zagrają koncert w ramach 3 urodzin Rap History Warsaw.

Niebawem mijają 3 lata odkąd jako Rap History Warsaw zorganizowaliśmy naszą pierwszą rapową imprezę. Wydarzenia spod znaku RHW to nie tylko pierwsza liga polskich djs, wielu zagranicznych gości oraz dziesiątki wyjątkowych koncepcji, nasze imprezy to także ludzie, którzy współtworzyli z nami przez ostatnie 3 lata ten niepowtarzalny klimat. 16 marca będzie zatem doskonałą okazją, by wspólnie z Wami zdmuchnąć świeczki na urodzinowym torcie RHW, tym bardziej, że mamy na ten wieczór w Cafe Kulturalnej nie lada atrakcje.

Podczas urodzin zagra amerykański duet Camp Lo, który onegdaj przebojem wbił się do hiphopowej ekstraklasy, wydanym w 1997 roku albumem "Uptown Saturday Night". To właśnie z tego krążka pochodzą klasyczne single "Coolie High", "Black Nostaljack" czy wreszcie darzony wielką estymą przez fanów 90'sowego brzmienia banger wszech czasów - "Luchini aka This Is It". Długogrający debiut Sonny'ego Cheeby i Geechiego Suede'a z charakterystyczną, w mig rozpoznawalną okładką, wzorowaną na klasycznym longplayu "I Want You" z repertuaru Marvina Gaye'a, obchodzi właśnie swoje piętnastolecie, także zapowiada się prawdziwe święto hip-hopu. Więcej szczegółów niebawem!

3 Urodziny RHW
16.03.13
Start 21:00
Cafe Kulturalna (Plac Defilad 1 - PKiN)

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"2629","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Geechi Suede (Camp Lo) "Ask About Me" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-11,geechi-suede-camp-lo-ask-about-me-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-11,geechi-suede-camp-lo-ask-about-me-teledyskOctober 10, 2012, 8:37 pmAdmin stronyPołówka legendarnego Camp Lo (których "Luchini" nie zardzewieje chyba nigdy) puszcza nowy singiel. Rewelacji nie ma (choć przewinięte jest to rzecz jasna całkiem przyzwoicie i stylowo), ale sprawdzić warto.Połówka legendarnego Camp Lo (których "Luchini" nie zardzewieje chyba nigdy) puszcza nowy singiel. Rewelacji nie ma (choć przewinięte jest to rzecz jasna całkiem przyzwoicie i stylowo), ale sprawdzić warto.

]]>