popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Rybahttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/23543/RybaNovember 14, 2024, 4:32 pmpl_PL © 2024 Admin stronyKoro vs Ryba - znamy wynik walki na Fame MMA!https://popkiller.kingapp.pl/2021-11-20,koro-vs-ryba-znamy-wynik-walki-na-fame-mmahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-20,koro-vs-ryba-znamy-wynik-walki-na-fame-mmaNovember 20, 2021, 7:51 pmWiesław KłodaDwójka doświadczonych wojowników freestyle'owych teraz zmierzyła się w formule MMA. Kto zwyciężył? (function(d, id) { var s = 'script', u = 'https://www.biletomat.pl', js, fjs = d.getElementsByTagName(s)[0]; if (d.getElementById(id)) return; js = d.createElement(s); js.async = true; js.id = id; js.src = u + '/static/tickets/js/addbuttons.js?ck=pr&bl=Kup bilet&btc=#FFFFFF&bbc=#FF6601&bc=#FFFFFF&fc=#000000&is=60&ir=5'; fjs.parentNode.insertBefore(js, fjs); })(document, 'biletomat-addbuttons'); (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Walka trwała 3 pełne rundy, a na punkty wygrał w niej jednogłośnie debiutujący w Fame MMA Koro, który pokonał Rybę mającego wcześniej 2 zwycięstwa.Wynik tej walki starał się wcześniej wytypować w naszym Rentgenie Edzio - odcinek załączamy poniżej.Dwójka doświadczonych wojowników freestyle'owych teraz zmierzyła się w formule MMA. Kto zwyciężył?

Walka trwała 3 pełne rundy, a na punkty wygrał w niej jednogłośnie debiutujący w Fame MMA Koro, który pokonał Rybę mającego wcześniej 2 zwycięstwa.

Wynik tej walki starał się wcześniej wytypować w naszym Rentgenie Edzio - odcinek załączamy poniżej.

]]>
Ryba i Koro zawalczą na Fame MMA 12!https://popkiller.kingapp.pl/2021-08-16,ryba-i-koro-zawalcza-na-fame-mma-12https://popkiller.kingapp.pl/2021-08-16,ryba-i-koro-zawalcza-na-fame-mma-12August 16, 2021, 10:49 amMarek AdamskiWczoraj odbyła się konferencja 11 gali Fame MMA. Jak się okazało, Ryba i Koro zmierzą się nie na tej, a na następnej gali. Oprocz tego, poznaliśmy również rywali Smolastego i Filipka, którzy zawalczą już na początku października. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Smolasty zmierzy się z wokalistą disco polo, MiłymPanem, natomiast Filipek zawalczy z Amadeuszem "Ferrarim" Roślikiem. Gala odbędzie się 2 października na Arenie Gliwice.Wczoraj odbyła się konferencja 11 gali Fame MMA. Jak się okazało, Ryba i Koro zmierzą się nie na tej, a na następnej gali. Oprocz tego, poznaliśmy również rywali Smolastego i Filipka, którzy zawalczą już na początku października.



Smolasty zmierzy się z wokalistą disco polo, MiłymPanem, natomiast Filipek zawalczy z Amadeuszem "Ferrarim" Roślikiem

Gala odbędzie się 2 października na Arenie Gliwice.

]]>
Duże Pe, Muflon, Edzio, Bober i inni - legendy WBW razem w singlu!https://popkiller.kingapp.pl/2020-11-28,duze-pe-muflon-edzio-bober-i-inni-legendy-wbw-razem-w-singluhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-11-28,duze-pe-muflon-edzio-bober-i-inni-legendy-wbw-razem-w-singluNovember 28, 2020, 6:37 pmMarek AdamskiKoro ponownie zebrał czołówkę, jak i legendy polskiej sceny freestyle'owej i wypuścił drugą część posse-cuta "PassTheMic". Wśród raperów, którzy położyli swoje zwroty, znalazły się takie ksywy jak Duże Pe, Muflon, Edzio czy Proceente. Nieprzypadkowo numer ukazał się dziś, ponieważ tego wieczoru powinien odbyć się finał WBW, do którego nie doszło z wiadomych wzgledów. Za produkcje podkładu odpowiada Grejtu. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Pod tym linkiem możecie znaleźć pierwszą część "PassTheMic", na której udzielili się m.in. Milu, Bajorson czy Ryba. /* TFP - PopKiller.pl */ (function() { var opts = { artist: "Bober", song: "", adunit_id: 100002011, div_id: "cf_async_" + Math.floor((Math.random() * 999999999)) }; document.write('');var c=function(){cf.showAsyncAd(opts)};if(typeof window.cf !== 'undefined')c();else{cf_async=!0;var r=document.createElement("script"),s=document.getElementsByTagName("script")[0];r.async=!0;r.src="//srv.clickfuse.com/showads/showad.js";r.readyState?r.onreadystatechange=function(){if("loaded"==r.readyState||"complete"==r.readyState)r.onreadystatechange=null,c()}:r.onload=c;s.parentNode.insertBefore(r,s)}; })(); Jeśli chcesz być na bieżąco z premierami teledysków to śledź nasz dział VideoKoro ponownie zebrał czołówkę, jak i legendy polskiej sceny freestyle'owej i wypuścił drugą część posse-cuta "PassTheMic". Wśród raperów, którzy położyli swoje zwroty, znalazły się takie ksywy jak Duże Pe,Muflon, Edzio czy Proceente. Nieprzypadkowo numer ukazał się dziś, ponieważ tego wieczoru powinien odbyć się finał WBW, do którego nie doszło z wiadomych wzgledów. Za produkcje podkładu odpowiada Grejtu.

Pod tym linkiem możecie znaleźć pierwszą część "PassTheMic", na której udzielili się m.in. Milu, Bajorson czy Ryba.

Jeśli chcesz być na bieżąco z premierami teledysków to śledź nasz dział Video

]]>
Filipek vs Ryba - znamy wynik walkihttps://popkiller.kingapp.pl/2019-03-30,filipek-vs-ryba-znamy-wynik-walkihttps://popkiller.kingapp.pl/2019-03-30,filipek-vs-ryba-znamy-wynik-walkiMarch 30, 2019, 8:56 pmKontaktDopiero co widzieliśmy walkę Wujka Samo Zło z Arabem, a za nami już kolejne starcie raperów w oktagonie - tym razem Filipek i Ryba zmierzyli się na gali Fame MMA.Po 3-rundowym pojedynku zwycięzcą okazał się Ryba - wbrew prognozom bukmacherów, którzy większe szanse dawali Filipkowi.[[{"fid":"51253","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Dopiero co widzieliśmy walkę Wujka Samo Zło z Arabem, a za nami już kolejne starcie raperów w oktagonie - tym razem Filipek i Ryba zmierzyli się na gali Fame MMA.

Po 3-rundowym pojedynku zwycięzcą okazał się Ryba - wbrew prognozom bukmacherów, którzy większe szanse dawali Filipkowi.

[[{"fid":"51253","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Filipek zawalczy na Fame MMA! Znamy rywalahttps://popkiller.kingapp.pl/2018-12-17,filipek-zawalczy-na-fame-mma-znamy-rywalahttps://popkiller.kingapp.pl/2018-12-17,filipek-zawalczy-na-fame-mma-znamy-rywalaDecember 17, 2018, 7:07 pmKontaktSaga dyskusji który z raperów jako pierwszy pojawi się w celebryckich starciach w klatce dobiega końca - Filipek oficjalnie ujawnił, że zobaczymy go na kolejnej gali Fame MMA!Jak mówi od jakiegoś czasu trenuje boks, a w klatce zawsze chciał się sprawdzić. Traktuje to też jako wyzwanie i możliwość sprawdzenia się. Jego rywalem okaże się tegoroczny mistrz WBW Ryba. "Od miesiąca mnie budzi telefonami i mówi: „karakan, co, ze mną się nie zmierzysz na Fame MMA?”. Po jakimś czasie ta osoba wygrała WBW w tym roku i myślę, że ma na tyle fejmu, że w tym momencie mógłbym się z nią zmierzyć. Mamy też niejasny bilans freestyle’owy. Raz on ze mną wygrywał, raz ja z nim wygrałem. Może trzeba dać sobie w mordę, żeby sobie to wyjaśnić" - mówi Filipek i zwraca się do Ryby: "Wyzywam cię na pojedynek"Kto w tym post-freestyle'owym pojedynku zdobędzie pas? Wywiad Filipka z Fame MMA obejrzycie tutaj.Poniżej przypominamy nasz Rentgen z Filipkiem, w którym zdradza m.in. od kogo dostał na wolno największe lanie i po której walce nie mógł spać w nocy:[[{"fid":"40568","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Saga dyskusji który z raperów jako pierwszy pojawi się w celebryckich starciach w klatce dobiega końca - Filipek oficjalnie ujawnił, że zobaczymy go na kolejnej gali Fame MMA!

Jak mówi od jakiegoś czasu trenuje boks, a w klatce zawsze chciał się sprawdzić. Traktuje to też jako wyzwanie i możliwość sprawdzenia się. Jego rywalem okaże się tegoroczny mistrz WBW Ryba.

"Od miesiąca mnie budzi telefonami i mówi: „karakan, co, ze mną się nie zmierzysz na Fame MMA?”. Po jakimś czasie ta osoba wygrała WBW w tym roku i myślę, że ma na tyle fejmu, że w tym momencie mógłbym się z nią zmierzyć. Mamy też niejasny bilans freestyle’owy. Raz on ze mną wygrywał, raz ja z nim wygrałem. Może trzeba dać sobie w mordę, żeby sobie to wyjaśnić" - mówi Filipek i zwraca się do Ryby: "Wyzywam cię na pojedynek"

Kto w tym post-freestyle'owym pojedynku zdobędzie pas? Wywiad Filipka z Fame MMA obejrzycie tutaj.

Poniżej przypominamy nasz Rentgen z Filipkiem, w którym zdradza m.in. od kogo dostał na wolno największe lanie i po której walce nie mógł spać w nocy:

[[{"fid":"40568","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Ryba mistrzem WBW 2018!https://popkiller.kingapp.pl/2018-11-25,ryba-mistrzem-wbw-2018https://popkiller.kingapp.pl/2018-11-25,ryba-mistrzem-wbw-2018November 25, 2018, 1:29 amAdmin stronyZa nami 16 edycja zmagań w ramach WBW - emocji i dogrywek znów nie brakowało (pełną drabinkę i kolejne wyniki przekazywaliśmy Wam na bieżąco i znajdziecie je tutaj), ale znamy zwycięzcę!Został nim Ryba z Radomia, dla którego był to 3 finał WBW - do finałowej ósemki dostał się wcześniej w 2015 i 2016 roku, kończąc zawody na półfinale. Jak widać przerwa w 2017 zrobiła mu dobrze, bo wrócił po pełną pulę! Gratulujemy.Pełne wyniki finału*** Sprawdź też: Bober "Czuję, że studyjnie też drzemie we mnie potencjał" - wywiad z dwukrotnym mistrzem WBW Finał WBW 2009 – Gdzie się podziali tamci raperzy? Najsłynniejsze "lania" w historii polskiego freestyle'u - ranking Underwatch #2 - Kaz/Mario Kontrargument x Filipek, Duże Pe, Czeski, Bober, Babinci, Dolar Filipek - Milan (Bitwa Płocka 2018, Finał @ Polish Hip-Hop Festival) Edzio i Filipek wstydzą się bycia freestyle'owcami? Edzio z szaloną relacją: "We fristajlu już nic mnie nie zaskoczy" Solar vs Białas (finał WBW 2009, Freestyle Classics #28) Filipek walczy na wolno z Księdzem! - video Eskobar vs Oxon (Bitwa o Kemping 2010, Freestyle Classics #27) Eskobar - Muflon (Wojna o Śląsk 2008, Freestyle Classics #26) Trzy Sześć - Enson (WBW 2009, Freestyle Classics #25) Quebonafide - Feranzo (el. WBW 2013, Freestyle Classics #24) Duże Pe - Kamel (WBW 2004, Freestyle Classics #23) Muflon - Trzy-Sześć (Microphone Masters VII, Freestyle Classics #22) Rufin MC - Proceente (WBW 2003, Freestyle Classics #21) Muflon "Nigdy nie marzyłem o byciu wielkim raperem" - wywiad Więcej o Freestyle'uPo której walce Filipek nie mógł spać w nocy? Odpowiedział nam w cyklu Rentgen:[[{"fid":"40568","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Za nami 16 edycja zmagań w ramach WBW - emocji i dogrywek znów nie brakowało (pełną drabinkę i kolejne wyniki przekazywaliśmy Wam na bieżąco i znajdziecie je tutaj), ale znamy zwycięzcę!

Został nim Ryba z Radomia, dla którego był to 3 finał WBW - do finałowej ósemki dostał się wcześniej w 2015 i 2016 roku, kończąc zawody na półfinale. Jak widać przerwa w 2017 zrobiła mu dobrze, bo wrócił po pełną pulę! Gratulujemy.

Pełne wyniki finału

***

 

Sprawdź też:

 

Bober "Czuję, że studyjnie też drzemie we mnie potencjał" - wywiad z dwukrotnym mistrzem WBW

 

Finał WBW 2009 – Gdzie się podziali tamci raperzy?

 

Najsłynniejsze "lania" w historii polskiego freestyle'u - ranking

 

Underwatch #2 - Kaz/Mario Kontrargument x Filipek, Duże Pe, Czeski, Bober, Babinci, Dolar

 

Filipek - Milan (Bitwa Płocka 2018, Finał @ Polish Hip-Hop Festival)

 

Edzio i Filipek wstydzą się bycia freestyle'owcami?

 

Edzio z szaloną relacją: "We fristajlu już nic mnie nie zaskoczy"

 

Solar vs Białas (finał WBW 2009, Freestyle Classics #28)

 

Filipek walczy na wolno z Księdzem! - video

 

Eskobar vs Oxon (Bitwa o Kemping 2010, Freestyle Classics #27)

 

Eskobar - Muflon (Wojna o Śląsk 2008, Freestyle Classics #26)

 

Trzy Sześć - Enson (WBW 2009, Freestyle Classics #25)

 

Quebonafide - Feranzo (el. WBW 2013, Freestyle Classics #24)

 

Duże Pe - Kamel (WBW 2004, Freestyle Classics #23)

 

Muflon - Trzy-Sześć (Microphone Masters VII, Freestyle Classics #22)

 

Rufin MC - Proceente (WBW 2003, Freestyle Classics #21)

 

Muflon "Nigdy nie marzyłem o byciu wielkim raperem" - wywiad

 

Więcej o Freestyle'u

Po której walce Filipek nie mógł spać w nocy? Odpowiedział nam w cyklu Rentgen:

[[{"fid":"40568","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Znamy oficjalny skład półfinałów WBW 2017!https://popkiller.kingapp.pl/2017-10-24,znamy-oficjalny-sklad-polfinalow-wbw-2017https://popkiller.kingapp.pl/2017-10-24,znamy-oficjalny-sklad-polfinalow-wbw-2017October 24, 2017, 9:04 amTadeusz TurnauZa nami dwanaście imprez eliminacyjnych WBW 2017. W tym roku szesnastu najlepszych zawodników ligowej tabeli eliminacji awansowało do dwóch półfinałów, w których to zostali oni podzieleni na dwie "8". Na obu imprezach do rozdania będą cztery bilety na Wielki Finał, który odbędzie się 25 listopada w warszawskiej Proximie. Poniżej przedstawiamy Wam skład nadchodzących półfinałów w Krakowie oraz Bydgoszczy.Kraków (4 listopada)–Peus (2)–Bober (4)–Oset (6)–Will Spliff (8)–Wudo (10)–Spartiak (12)–Ksywa (13)–Luber (15)Bydgoszcz (11 listopada)–Milu (1)–Ryba (3)–Murzyn (5)–Kaz (7)–Toczek (9)–Radzias (11)–Bambo (14)–Wawrzyn (15)*Przy podziale zawodników organizatorzy uwzględnili ich pozycję w ligowej tabeli eliminacji (numerek w nawiasach), ich miejsce zamieszkania oraz zajęte terminy.Za nami dwanaście imprez eliminacyjnych WBW 2017. W tym roku szesnastu najlepszych zawodników ligowej tabeli eliminacji awansowało do dwóch półfinałów, w których to zostali oni podzieleni na dwie "8". Na obu imprezach do rozdania będą cztery bilety na Wielki Finał, który odbędzie się 25 listopada w warszawskiej Proximie. Poniżej przedstawiamy Wam skład nadchodzących półfinałów w Krakowie oraz Bydgoszczy.

  • Kraków (4 listopada)

–Peus (2)

–Bober (4)

–Oset (6)

–Will Spliff (8)

–Wudo (10)

–Spartiak (12)

–Ksywa (13)

–Luber (15)

  • Bydgoszcz (11 listopada)

–Milu (1)

–Ryba (3)

–Murzyn (5)

–Kaz (7)

–Toczek (9)

–Radzias (11)

–Bambo (14)

–Wawrzyn (15)

*Przy podziale zawodników organizatorzy uwzględnili ich pozycję w ligowej tabeli eliminacji (numerek w nawiasach), ich miejsce zamieszkania oraz zajęte terminy.

]]>
Ryba po raz drugim w tym roku triumfuje na el. WBW 2017https://popkiller.kingapp.pl/2017-09-04,ryba-po-raz-drugim-w-tym-roku-triumfuje-na-el-wbw-2017https://popkiller.kingapp.pl/2017-09-04,ryba-po-raz-drugim-w-tym-roku-triumfuje-na-el-wbw-2017September 4, 2017, 8:44 pmTadeusz TurnauReprezentant Radomia, Ryba nie miał sobie równych na pierwszych eliminacjach rundy jesiennej WBW 2017 w Warszawie. Zeszłoroczny półfinalista rozprawił się w finałowym starciu z pogormcą zwycięzcy Bitwy o Pitos, Pueblosa, Milanem.Trzecie miejsce na elimkach przypadło z kolei Kazowi, który w walce o najniższy stopień podium pewnie uporał się z GML-em. We wcześniejszych etapach bitwy swój udział w imprezie zakończyli natomiast między innymi Spartiak oraz Pueblos.Dzięki zgarnięciu 30 pkt. za triumf w Warszawie Ryba wysunął się na prowadzenie w ligowej tabeli el. WBW 2017. Na tę chwilę Radomiak minimalnie wyprzedza w niej Peusa oraz Mila.A tak o to prezentuje się pełna drabinka pucharowa sobotnich eliminacji:1/8GML vs EmssKałach vs BebeMilan vs KurianPueblos vs BiluBiały vs JakonnKaz vs BucziRyba vs MurzynSpartiak vs Adi1/4GML vs KałachMilan vs PueblosKaz vs BiałyRyba vs Spartiak1/2Milan vs GMLRyba vs KazWalka o 3 miejsce:Kaz vs GMLFinał:Ryba vs MilanReprezentant Radomia, Ryba nie miał sobie równych na pierwszych eliminacjach rundy jesiennej WBW 2017 w Warszawie. Zeszłoroczny półfinalista rozprawił się w finałowym starciu z pogormcą zwycięzcy Bitwy o Pitos, Pueblosa, Milanem.

Trzecie miejsce na elimkach przypadło z kolei Kazowi, który w walce o najniższy stopień podium pewnie uporał się z GML-em. We wcześniejszych etapach bitwy swój udział w imprezie zakończyli natomiast między innymi Spartiak oraz Pueblos.

Dzięki zgarnięciu 30 pkt. za triumf w Warszawie Ryba wysunął się na prowadzenie w ligowej tabeli el. WBW 2017. Na tę chwilę Radomiak minimalnie wyprzedza w niej Peusa oraz Mila.

A tak o to prezentuje się pełna drabinka pucharowa sobotnich eliminacji:

1/8

  • GML vs Emss
  • Kałach vs Bebe
  • Milan vs Kurian
  • Pueblos vs Bilu
  • Biały vs Jakonn
  • Kaz vs Buczi
  • Ryba vs Murzyn
  • Spartiak vs Adi

1/4

  • GML vs Kałach
  • Milan vs Pueblos
  • Kaz vs Biały
  • Ryba vs Spartiak

1/2

  • Milan vs GML
  • Ryba vs Kaz

Walka o 3 miejsce:

  • Kaz vs GML

Finał:

  • Ryba vs Milan
]]>
Runda wiosenna na free (podsumowanie)https://popkiller.kingapp.pl/2017-08-12,runda-wiosenna-na-free-podsumowaniehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-12,runda-wiosenna-na-free-podsumowanieAugust 11, 2017, 12:54 pmTadeusz TurnauFreestyle'u mieliśmy minionej wiosny aż potąd. Chyba jeszcze nigdy w pierwszej połowie roku nie odbyło się tyle znaczących i silnie obsadzonych imprez. Jednych wspomniany natłok bitew szybko przyprawiał o zalążki freestyle'owego pawia, a u innych spowodował jeszcze większy głód śledzenia wolnostylowej rywalizacji. Tak czy inaczej pozostawiliśmy za sobą w ostatnich miesiącach kawał battle'owej historii i bez dwóch zdań warto rzucić okiem wstecz, by przypomnieć sobie najciekawsze wydarzenia na bitewnym podwórku pierwszej połowy 2017 roku.A polecimy klasycznie miesiąc po miesiącu, wydobywając z każdych 30 dni w roku najlepsze freestyle'owe wspomnienia!STYCZEŃ: Południe z hukiem otwiera nowy rok!Najważniejszym wydarzeniem otwierającym kolejne 12 miesięcy wolnostylowej rywalizacji była bez cienia wątpliwości mająca miejsce pod koniec stycznia w Bielsku Bitwa o Południe. Za organizację eventu wziął się finalista WBW 2014 oraz triumfator Bitwy o Pitos III, Pueblos, a jego innowacyjne podejście do tego przedsięwzięcia zapewniło widzom mnóstwo atrakcji. Cała bitwa odbyła się w formule "obrazkowej", gdzie zamiast na treści losowanych tematów zawodnicy musieli się skupiać w swej nawijce na zawartości wyświetlanych na projektorze zdjęć. Prócz tego MC's zmuszeni byli losować bity, nie wiedząc czy przyjdzie im rapować pod klasyczne podkłady czy też bardziej nowoczesne brzmienia. Wszystko to dopełniło bardzo silne grono rozstawionych zawodników tworzone kolejno przez Bobera, Mila, Peusa oraz Czeskiego. Bitwa okazała się absolutnym strzałem w dziesiątke, a jej triumfator Bober z hukiem rozpoczął nowy rok, pokonując w bielskim finale znajdującego się w niegorzej formie Mila. Poza głównym daniem z południa w styczniu byliśmy również świadkami między innymi wygranego przez Spartiaka finału II sezonu Poznań Freestyle League, a także zdominowaje przez Oseta Bitwy Chojnice, która to rozpoczęła imponującą passę bitewnych zwycięstw Łodzianina. Skupmy się jednak na tym, co najlepsze:) LUTY: Godny powrót Mistrzów Mikrofonu!Nadciągnął luty, a wraz z nimi na scenę po dłuższej przerwie powrócił kultowy cykl o nazwie Microphone Masters. Tym razem w rolę mistrzów mikrofonu wcielili się w Lublinie Filipek, Bober, Szyderca i Dolar, a imprezę kozacko poprowadził Flint. Co prawda XI odsłona eventu organizowanego przez WBW nie obeszła się aż tak szerokim echem w rapowym półświatku, jednak na poziom wydarzeń na scenie z pewnością nie mogliśmy narzekać. Imponował przede wszystkim będący w gazie po wygranej w Bielsku Bober, w zapodawaniu świetnych wejść wturowali mu Filipek i Dolar, a Szydercy udało się wręcz w znakomity sposób zrewanżować mistrzowi WBW za porażkę z zeszłorocznego finału warszawskiej bitwy. Lekkim niewypałem okazała się jedynie próba łączenia freestyle'owych wjazdów z beatboxowym podkładem od Muzamana, którego nowoczesne brzmienia w połączeniu z kiepskim odsłuchem na scenie okazywały się często dla zawodników zbyt dużym wyzwaniem...Poza tegorocznymi Mistrzami Mikrofonu wyłoniliśmy w lutym także i zwycięzcę Finału WLW Sezonu 2016. Podobnie jak w całej lidze, także i w tegorocznym finale najlepszy okazał się Toczek, który to w decydującym starciu zdołał uporać się z Murzynem.A tu łapcie rewanż Szydiego:) MARZEC: WBW wraca szybciej niż kiedykolwiek!Wiosenny start, nowe zasady i mnóstwo niewiadomych. Wielka Bitwa Warszawska rozpoczęła się w tym roku już pod koniec marca w Poznaniu, a jej inauguracja okazała się być jedną z lepszych imprez bitewnych całej wiosny. Do Klubu Trops przyjechało spore grono najmocniejszych MC's, a finalnie rywali w świetnym stylu po kątach porozstawiał Kaz. Jego walki z Milem i Toczkiem to pojedynki na absolutnie najwyższym poziomie, a parę pojedynczych wjazdów z tych bitew autorstwa reprezentanta Działdowa to pieprzony majstersztyk. Smaczku całej imprezie dodał z pewnością świetny występ 15-letniego Trampa, który zdobył serca publiki, pokonując w kozackim, punchline'owym stylu Murzyna oraz Q-keya. Tydzień po poznańskiej inauguracji odbyły się drugie el. WBW 2017 w Krakowie, które to jednak – pomimo silnego rozstawienia – stały na znacznie niższym poziomie, a triumfował na nich wyluzowany i zapijaczony Milu. Ciekawym wydarzeniem w marcu była również wygrana przez Oseta 5 ustawka Bydgoskiej Bitwy Freestyle, która zakończyła się finałowym pojedynkiem Łodzianina z powracającym na scenę po długiej przerwie weteranem, Mełcinem....tak, warto przetrawić fatalny dźwięk, by posłuchać treści bitwy;) KWIECIEŃ: Miesiąc Oseta, 7 minut Spartiaka!Po nieco spokojniejszym marcu w kwietniu uderzyła w nas cała fala kozackich battle'owych eventów. Dwie świetne imprezy z ramienia WBW, trzecia odsłona pokaźnie obsadzonej Bitwy o Trójmiasto czy też ciesząca się niewiele mniejszą popularnością Bitwa o Łuków. Ale zacznijmy od początku. A zaczęło się w Łukowie, gdzie po świetnym, punchline'owym finale Szyderca zdołał uporać się z Rybą i odnieść triumf na całej bitwie. Następnie znaleźliśmy się w Zielonej Górze podczas chyba najlepszych z dotychczasowych el. WBW 2017. Na zachodnim krańcu Polski triumfował weteran Peus, jednak głównym wydarzeniem imprezy okazała się ćwierćfinałowa walka Spartiaka z Toczkiem, w której to ten pierwszy pokazał trzy najlepsze freestyle'owe wejścia, jakie dane mi było usłyszeć w ostatnich miesiącach. Druga połowa kwietnia stała z kolei pod znakiem dominacji Oseta, który w jeden weekend najpierw triumfował na swym rodzinnym podwórku w Łodzi podczas kolejnych el. WBW 2017, a następnie okazał się bezkonkurencji na Bitwie o Trójmiasto III. Co ciekawe na obu imprezach zawodnik słynący z nietuzinkowej stylówki musiał mierzyć się w finałach z reprezentantami WLW, odpowiednio Murzynem oraz Rybą. Aż sam przez chwilę nie wiedziałem, co tu zostawić, ale wybór chyba musi być jeden:) Miazga! MAJ: El Classico dla Mila, przepowiedziana sensacja na WBW!W maju battle'owa scena poszła ewidentnie za ciosem. Zaczęło się w Olsztynie, gdzie Ryba po kozackich walkach z Toczkiem, Yoweem i Osetem wygrał swoje pierwsze w tym roku el. WBW. Juź dzień później uderzyliśmy do Szczenina, w którym to odbyła się świetnie obsadzona Bitwa o Hype. W finale imprezy dostaliśmy kolejne już freestyle'owe "El Classico", czyli starcie Mila z Boberem. Na południe górą okazał się być zawodnik z Bielska, jednak na zachodzie po kapitalnej walce zakończonej dogrywką udanie zrewanżował mu się pochodzący z Wrocławia aktualny lider ligowej tabeli WBW 2017. Z kolei na koniec miesiąca dane nam było wybrać się do Tych, gdzie zobaczyliśmy drugie z majowych elimek największej polskiej bitwy. Na Śląsk przyjechali między innymi Peus, Bober, Murzyn czy też Biały, jednak głównych faworytów imprezy w imponującym stylu pogodził nie kto inny jak Wudo. Punchline'owy MC z Radlina tydzień po triumfie na Bitwie o Bielsko wpadł do Tych, po świetnych walkach uporał się z Buczim, Lukim, Boberem oraz Peusem i zdołał zgarnąć aż 30 pkt. do ligowej tabeli eliminacji WBW 2017, które to z dużą dozą prawdopodobieństwa zapewnią mu udział w jesiennych półfinałach bitwy. Powinienem może zarzucić którymś z kozackich wjazdów Wudo, ale...El Classico to jednak El Classico ;) Inny poziom! CZERWIEC: Mistrz wraca na tron, Redbull do biznesu!Po paru niespodziewanych niepowodzeniach na el. WBW 2017 aktualny posiadacz pasa Bober udał się na początku czerwca na ostatnie z wiosennych elimek do Rzeszowa. W stolicy Podkarpacia obejrzeliśmy zdecydowanie najgorszą z dotychczasowych imprez z ramienia WBW 2017, a stabilna, pozbawiona zbytnich fajerwerków forma mistrza w pełni wystarczyła mu, by zakończyć event zwycięstwem. Z kolei już tydzień później Bober cieszył się z kolejnego, tym razem znacznie bardziej okazałego triumfu, który udało mu się wywieźć z Ciechanowa. Tam mistrz WBW 2016 triumfował na organizowanej przez Białego bitwie, zwyciężając po drodze m.in. Oseta oraz rewanżując się w finale Milowi za niedawną porażkę ze Szczecina. W czerwcu byliśmy również świadkami zupełnie nowej inicjatywy na scenie bitewnej, czyli Redbull Kontrowersy. Po czterech, zorganizowanych w całkiem ciekawej formule przystankach eliminacyjnych finałową bitwę imprezy sponsorowanej przez słynny napój energetyczny wygrał reprezentant Białegostoku, Radzias. Trzeba jednak przyznać, iż choć organizacyjnie Kontrowersy wypadły na pięć z plusem, to jednak poprzez brak uczestnictwa najlepszych MC's bitwa ta mogła nas nieco rozczarować... Cóż, oby był to jedynie przedsmak;) LIPIEC: Pitos, Pitos i jeszcze raz Pitos!W związku z rozpoczynającymi się wakacjami w lipcu mieliśmy jedynie jedno, za to wybitnie okazałe wydarzenie na scenie freestyle'owej. Na trzecią edycję słynnej Bitwy o Pitos Duże Pe zaprosił aż 12 rozstawionych zawodników, którzy to – spójrzmy prawdzie w oczy – są obecnie zdecydowanie najmocniejszymi przedstawicielami polskiej sceny bitewnej. Do rywalizacji z nimi stanęło czterech najlepszych MC's czerwcowych elimek, a rozegrana w stolicy bitwa ani przez moment nie ucierpiała na takim rozwiązaniu. Z Pitosu III z pewnością zapamiętamy pierwsze, kozackie wejście Babinciego, liczne mega wysokiej klasy wjazdy Bobera, a także kosmiczną formę ostatecznego zwycięzcy bitwy, Pueblosa. Walką wieczoru okazało się być z kolei półfinałowe, bratobójcze starcie zawodników z Bielska, o którym to parę dni po fakcie Duże Pe napisał na fb, iż wejdzie na stałe do kanonu polskiego free.No cóż, chyba ciężko się z nim nie zgodzić...;) Freestyle'u mieliśmy minionej wiosny aż potąd. Chyba jeszcze nigdy w pierwszej połowie roku nie odbyło się tyle znaczących i silnie obsadzonych imprez. Jednych wspomniany natłok bitew szybko przyprawiał o zalążki freestyle'owego pawia, a u innych spowodował jeszcze większy głód śledzenia wolnostylowej rywalizacji. Tak czy inaczej pozostawiliśmy za sobą w ostatnich miesiącach kawał battle'owej historii i bez dwóch zdań warto rzucić okiem wstecz, by przypomnieć sobie najciekawsze wydarzenia na bitewnym podwórku pierwszej połowy 2017 roku.

A polecimy klasycznie miesiąc po miesiącu, wydobywając z każdych 30 dni w roku najlepsze freestyle'owe wspomnienia!

  • STYCZEŃ: Południe z hukiem otwiera nowy rok!

Najważniejszym wydarzeniem otwierającym kolejne 12 miesięcy wolnostylowej rywalizacji była bez cienia wątpliwości mająca miejsce pod koniec stycznia w Bielsku Bitwa o Południe. Za organizację eventu wziął się finalista WBW 2014 oraz triumfator Bitwy o Pitos III, Pueblos, a jego innowacyjne podejście do tego przedsięwzięcia zapewniło widzom mnóstwo atrakcji. Cała bitwa odbyła się w formule "obrazkowej", gdzie zamiast na treści losowanych tematów zawodnicy musieli się skupiać w swej nawijce na zawartości wyświetlanych na projektorze zdjęć. Prócz tego MC's zmuszeni byli losować bity, nie wiedząc czy przyjdzie im rapować pod klasyczne podkłady czy też bardziej nowoczesne brzmienia. Wszystko to dopełniło bardzo silne grono rozstawionych zawodników tworzone kolejno przez Bobera, Mila, Peusa oraz Czeskiego. Bitwa okazała się absolutnym strzałem w dziesiątke, a jej triumfator Bober z hukiem rozpoczął nowy rok, pokonując w bielskim finale znajdującego się w niegorzej formie Mila. 

Poza głównym daniem z południa w styczniu byliśmy również świadkami między innymi wygranego przez Spartiaka finału II sezonu Poznań Freestyle League, a także zdominowaje przez Oseta Bitwy Chojnice, która to rozpoczęła imponującą passę bitewnych zwycięstw Łodzianina. 

Skupmy się jednak na tym, co najlepsze:)

 

  • LUTY: Godny powrót Mistrzów Mikrofonu!

Nadciągnął luty, a wraz z nimi na scenę po dłuższej przerwie powrócił kultowy cykl o nazwie Microphone Masters. Tym razem w rolę mistrzów mikrofonu wcielili się w Lublinie Filipek, Bober, Szyderca i Dolar, a imprezę kozacko poprowadził Flint. Co prawda XI odsłona eventu organizowanego przez WBW nie obeszła się aż tak szerokim echem w rapowym półświatku, jednak na poziom wydarzeń na scenie z pewnością nie mogliśmy narzekać. Imponował przede wszystkim będący w gazie po wygranej w Bielsku Bober, w zapodawaniu świetnych wejść wturowali mu Filipek i Dolar, a Szydercy udało się wręcz w znakomity sposób zrewanżować mistrzowi WBW za porażkę z zeszłorocznego finału warszawskiej bitwy. Lekkim niewypałem okazała się jedynie próba łączenia freestyle'owych wjazdów z beatboxowym podkładem od Muzamana, którego nowoczesne brzmienia w połączeniu z kiepskim odsłuchem na scenie okazywały się często dla zawodników zbyt dużym wyzwaniem...

Poza tegorocznymi Mistrzami Mikrofonu wyłoniliśmy w lutym także i zwycięzcę Finału WLW Sezonu 2016. Podobnie jak w całej lidze, także i w tegorocznym finale najlepszy okazał się Toczek, który to w decydującym starciu zdołał uporać się z Murzynem.

A tu łapcie rewanż Szydiego:)

 

  • MARZEC: WBW wraca szybciej niż kiedykolwiek!

Wiosenny start, nowe zasady i mnóstwo niewiadomych. Wielka Bitwa Warszawska rozpoczęła się w tym roku już pod koniec marca w Poznaniu, a jej inauguracja okazała się być jedną z lepszych imprez bitewnych całej wiosny. Do Klubu Trops przyjechało spore grono najmocniejszych MC's, a finalnie rywali w świetnym stylu po kątach porozstawiał Kaz. Jego walki z Milem i Toczkiem to pojedynki na absolutnie najwyższym poziomie, a parę pojedynczych wjazdów z tych bitew autorstwa reprezentanta Działdowa to pieprzony majstersztyk. Smaczku całej imprezie dodał z pewnością świetny występ 15-letniego Trampa, który zdobył serca publiki, pokonując w kozackim, punchline'owym stylu Murzyna oraz Q-keya. 

Tydzień po poznańskiej inauguracji odbyły się drugie el. WBW 2017 w Krakowie, które to jednak – pomimo silnego rozstawienia – stały na znacznie niższym poziomie, a triumfował na nich wyluzowany i zapijaczony Milu. Ciekawym wydarzeniem w marcu była również wygrana przez Oseta 5 ustawka Bydgoskiej Bitwy Freestyle, która zakończyła się finałowym pojedynkiem Łodzianina z powracającym na scenę po długiej przerwie weteranem, Mełcinem.

...tak, warto przetrawić fatalny dźwięk, by posłuchać treści bitwy;)

 

  • KWIECIEŃ: Miesiąc Oseta, 7 minut Spartiaka!

Po nieco spokojniejszym marcu w kwietniu uderzyła w nas cała fala kozackich battle'owych eventów. Dwie świetne imprezy z ramienia WBW, trzecia odsłona pokaźnie obsadzonej Bitwy o Trójmiasto czy też ciesząca się niewiele mniejszą popularnością Bitwa o Łuków. Ale zacznijmy od początku. A zaczęło się w Łukowie, gdzie po świetnym, punchline'owym finale Szyderca zdołał uporać się z Rybą i odnieść triumf na całej bitwie. Następnie znaleźliśmy się w Zielonej Górze podczas chyba najlepszych z dotychczasowych el. WBW 2017. Na zachodnim krańcu Polski triumfował weteran Peus, jednak głównym wydarzeniem imprezy okazała się ćwierćfinałowa walka Spartiaka z Toczkiem, w której to ten pierwszy pokazał trzy najlepsze freestyle'owe wejścia, jakie dane mi było usłyszeć w ostatnich miesiącach

Druga połowa kwietnia stała z kolei pod znakiem dominacji Oseta, który w jeden weekend najpierw triumfował na swym rodzinnym podwórku w Łodzi podczas kolejnych el. WBW 2017, a następnie okazał się bezkonkurencji na Bitwie o Trójmiasto III. Co ciekawe na obu imprezach zawodnik słynący z nietuzinkowej stylówki musiał mierzyć się w finałach z reprezentantami WLW, odpowiednio Murzynem oraz Rybą. 

Aż sam przez chwilę nie wiedziałem, co tu zostawić, ale wybór chyba musi być jeden:) Miazga!

 

  • MAJ: El Classico dla Mila, przepowiedziana sensacja na WBW!

W maju battle'owa scena poszła ewidentnie za ciosem. Zaczęło się w Olsztynie, gdzie Ryba po kozackich walkach z Toczkiem, Yoweem i Osetem wygrał swoje pierwsze w tym roku el. WBW. Juź dzień później uderzyliśmy do Szczenina, w którym to odbyła się świetnie obsadzona Bitwa o Hype. W finale imprezy dostaliśmy kolejne już freestyle'owe "El Classico", czyli starcie Mila z Boberem. Na południe górą okazał się być zawodnik z Bielska, jednak na zachodzie po kapitalnej walce zakończonej dogrywką udanie zrewanżował mu się pochodzący z Wrocławia aktualny lider ligowej tabeli WBW 2017. 

Z kolei na koniec miesiąca dane nam było wybrać się do Tych, gdzie zobaczyliśmy drugie z majowych elimek największej polskiej bitwy. Na Śląsk przyjechali między innymi Peus, Bober, Murzyn czy też Biały, jednak głównych faworytów imprezy w imponującym stylu pogodził nie kto inny jak Wudo. Punchline'owy MC z Radlina tydzień po triumfie na Bitwie o Bielsko wpadł do Tych, po świetnych walkach uporał się z Buczim, Lukim, Boberem oraz Peusem i zdołał zgarnąć aż 30 pkt. do ligowej tabeli eliminacji WBW 2017, które to z dużą dozą prawdopodobieństwa zapewnią mu udział w jesiennych półfinałach bitwy. 

Powinienem może zarzucić którymś z kozackich wjazdów Wudo, ale...El Classico to jednak El Classico ;) Inny poziom!

 

  • CZERWIEC: Mistrz wraca na tron, Redbull do biznesu!

Po paru niespodziewanych niepowodzeniach na el. WBW 2017 aktualny posiadacz pasa Bober udał się na początku czerwca na ostatnie z wiosennych elimek do Rzeszowa. W stolicy Podkarpacia obejrzeliśmy zdecydowanie najgorszą z dotychczasowych imprez z ramienia WBW 2017, a stabilna, pozbawiona zbytnich fajerwerków forma mistrza w pełni wystarczyła mu, by zakończyć event zwycięstwem. Z kolei już tydzień później Bober cieszył się z kolejnego, tym razem znacznie bardziej okazałego triumfu, który udało mu się wywieźć z Ciechanowa. Tam mistrz WBW 2016 triumfował na organizowanej przez Białego bitwie, zwyciężając po drodze m.in. Oseta oraz rewanżując się w finale Milowi za niedawną porażkę ze Szczecina. 

W czerwcu byliśmy również świadkami zupełnie nowej inicjatywy na scenie bitewnej, czyli Redbull Kontrowersy. Po czterech, zorganizowanych w całkiem ciekawej formule przystankach eliminacyjnych finałową bitwę imprezy sponsorowanej przez słynny napój energetyczny wygrał reprezentant Białegostoku, Radzias. Trzeba jednak przyznać, iż choć organizacyjnie Kontrowersy wypadły na pięć z plusem, to jednak poprzez brak uczestnictwa najlepszych MC's bitwa ta mogła nas nieco rozczarować... 

Cóż, oby był to jedynie przedsmak;)

 

  •  LIPIEC: Pitos, Pitos i jeszcze raz Pitos!

W związku z rozpoczynającymi się wakacjami w lipcu mieliśmy jedynie jedno, za to wybitnie okazałe wydarzenie na scenie freestyle'owej. Na trzecią edycję słynnej Bitwy o Pitos Duże Pe zaprosił aż 12 rozstawionych zawodników, którzy to – spójrzmy prawdzie w oczy – są obecnie zdecydowanie najmocniejszymi przedstawicielami polskiej sceny bitewnej. Do rywalizacji z nimi stanęło czterech najlepszych MC's czerwcowych elimek, a rozegrana w stolicy bitwa ani przez moment nie ucierpiała na takim rozwiązaniu. Z Pitosu III z pewnością zapamiętamy pierwsze, kozackie wejście Babinciego, liczne mega wysokiej klasy wjazdy Bobera, a także kosmiczną formę ostatecznego zwycięzcy bitwy, Pueblosa. Walką wieczoru okazało się być z kolei półfinałowe, bratobójcze starcie zawodników z Bielska, o którym to parę dni po fakcie Duże Pe napisał na fb, iż wejdzie na stałe do kanonu polskiego free.

No cóż, chyba ciężko się z nim nie zgodzić...;)

 

]]>
Ryba triumfuje na WBW w Olsztynie!https://popkiller.kingapp.pl/2017-05-13,ryba-triumfuje-na-wbw-w-olsztyniehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-05-13,ryba-triumfuje-na-wbw-w-olsztynieMay 13, 2017, 2:39 pmTadeusz TurnauZa nami piąte eliminacje WBW 2017. Na bitwie w Olsztynie zwyciężył reprezentant Radomia, Ryba, pokonując w finale Oseta. Był to udany rewanż zawodnika WLW za niedawną porażkę w finałowym starciu prestiżowej Bitwy o Trójmiasto. W Olsztynie błyszczał również dwukrotny finalista WBW, Yowee, który zajął trzecią pozycję, wygrywając w starciu o najniższe miejsce podium z przedstawicielem Gun Talk Music, Kałachem. Z kolei na czele ligowej tabeli elimanacji WBW nie zaszły większe zmiany, a dwie pierwsze lokaty wciąż okupują nieobecni w Olsztynie Milu oraz Peus.Tak o to prezentuje się drabinka pucharowa wczorajszej imprezy:1/8Milan vs BamboKałach vs BiałyOset vs PrzemekRadzias vs oSbToczek vs Bercik Ryba vs CH.Z.MYowee vs PontonMurzyn vs Jakonn1/4Kałach vs MilanOset vs RadziasRyba vs ToczekYowee vs Murzyn1/2Oset vs KałachRyba vs YoweeWalka o 3 miejsce:Yowee vs KałachFinał: Ryba vs OsetZa nami piąte eliminacje WBW 2017. Na bitwie w Olsztynie zwyciężył reprezentant Radomia, Ryba, pokonując w finale Oseta. Był to udany rewanż zawodnika WLW za niedawną porażkę w finałowym starciu prestiżowej Bitwy o Trójmiasto. 

W Olsztynie błyszczał również dwukrotny finalista WBW, Yowee, który zajął trzecią pozycję, wygrywając w starciu o najniższe miejsce podium z przedstawicielem Gun Talk Music, Kałachem. Z kolei na czele ligowej tabeli elimanacji WBW nie zaszły większe zmiany, a dwie pierwsze lokaty wciąż okupują nieobecni w Olsztynie Milu oraz Peus.

Tak o to prezentuje się drabinka pucharowa wczorajszej imprezy:

1/8

  • Milan vs Bambo
  • Kałach vs Biały
  • Oset vs Przemek
  • Radzias vs oSb
  • Toczek vs Bercik 
  • Ryba vs CH.Z.M
  • Yowee vs Ponton
  • Murzyn vs Jakonn

1/4

  • Kałach vs Milan
  • Oset vs Radzias
  • Ryba vs Toczek
  • Yowee vs Murzyn

1/2

  • Oset vs Kałach
  • Ryba vs Yowee

Walka o 3 miejsce:

  • Yowee vs Kałach

Finał: 

  • Ryba vs Oset
]]>
WBW 2017: "Stara gwardia" triumfuje w Zielonej Górze!https://popkiller.kingapp.pl/2017-04-09,wbw-2017-stara-gwardia-triumfuje-w-zielonej-gorzehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-04-09,wbw-2017-stara-gwardia-triumfuje-w-zielonej-gorzeApril 9, 2017, 2:49 pmTadeusz TurnauPowracjący na scenę warszawskiej bitwy po sześciu latach, reprezentant starej szkoły Peus nieoczekiwanie zwyciężył na trzecich eliminacjach WBW 2017 w Zielonej Górze. Poziom imprezy przerósł nasze najśmielsze oczekiwania, a jej zwycięzca chyba na dobre dołączył do grona największych faworytów tegorocznej odsłony WBW.Dzięki charyzmie, scenicznej agresji oraz nienagannej technice Peus pozostawił w pokonanym polu Borysa, Willa Spliffa, a także dwóch zeszłoroczny finalistów: Spartiaka i Mila. Ten ostatni, awansując wczoraj aż do finału, utrzymał prowadzenie w ligowej tabeli WBW 2017, mając na swoim koncie 65 punktów. Drugą pozycję okupują obecnie ex aequo Peus i Toczek z dorobkiem 43 oczek, a czwarte miejsce przypada zwycięzcy z Poznania, Kazowi (30 pkt.).Kolejna eliminacje WBW 2017 już 21 kwietnia w Łodzi, a tak o to prezentuje się pucharowa drabinka walk z Zielonej Góry:1/8Peus vs BorysWill Spliff vs KałachSpartiak vs FuguToczek vs ToszekMilu vs oSbRadzias vs JakonnRyba vs Perry Murzyn vs Mishaek1/4Peus vs Will SpliffSpartiak vs ToczekMilu vs RadziasRyba vs Murzyn1/2Peus vs SpartiakMilu vs RybaWalka o 3 miejsce: Ryba vs SpartiakFinał:Peus vs MiluPowracjący na scenę warszawskiej bitwy po sześciu latach, reprezentant starej szkoły Peus nieoczekiwanie zwyciężył na trzecich eliminacjach WBW 2017 w Zielonej Górze. Poziom imprezy przerósł nasze najśmielsze oczekiwania, a jej zwycięzca chyba na dobre dołączył do grona największych faworytów tegorocznej odsłony WBW.

Dzięki charyzmie, scenicznej agresji oraz nienagannej technice Peus pozostawił w pokonanym polu Borysa, Willa Spliffa, a także dwóch zeszłoroczny finalistów: Spartiaka i Mila. Ten ostatni, awansując wczoraj aż do finału, utrzymał prowadzenie w ligowej tabeli WBW 2017, mając na swoim koncie 65punktów. Drugą pozycję okupują obecnie ex aequo Peus i Toczek z dorobkiem 43 oczek, a czwarte miejsce przypada zwycięzcy z Poznania, Kazowi (30 pkt.).

Kolejna eliminacje WBW 2017 już 21 kwietnia w Łodzi, a tak o to prezentuje się pucharowa drabinka walk z Zielonej Góry:

1/8

  • Peus vs Borys
  • Will Spliff vs Kałach
  • Spartiak vs Fugu
  • Toczek vs Toszek
  • Milu vs oSb
  • Radzias vs Jakonn
  • Ryba vs Perry 
  • Murzyn vs Mishaek

1/4

  • Peus vs Will Spliff
  • Spartiak vs Toczek
  • Milu vs Radzias
  • Ryba vs Murzyn

1/2

  • Peus vs Spartiak
  • Milu vs Ryba

Walka o 3 miejsce: 

  • Ryba vs Spartiak

Finał:

  • Peus vs Milu
]]>
"W poszukiwaniu esencji" - refleksje po WBW 2016 (ft. Muflon, Bober, Puoć, Szyderca i Ryba)https://popkiller.kingapp.pl/2017-01-03,w-poszukiwaniu-esencji-refleksje-po-wbw-2016-ft-muflon-bober-puoc-szyderca-i-rybahttps://popkiller.kingapp.pl/2017-01-03,w-poszukiwaniu-esencji-refleksje-po-wbw-2016-ft-muflon-bober-puoc-szyderca-i-rybaJanuary 2, 2017, 11:34 pmTadeusz TurnauNie tak dawno narzekaliśmy, że rodzimy styl wolny zatrzymał się w rozwoju, iż premade’y, powielanie schematów i nagromadzenie bardzo podobnych sobie zawodników zaczyna czynić go nudnym, przewidywalnym oraz w pewnym sensie jednowymiarowym. I tak też było. Samemu zastanawiałem się, czy jego mocno ograniczona formuła jest nam jeszcze w stanie zaserwować coś nowego, coś, co nawet jeśli okaże się tylko chwilowym trendem, sprawi, że scena bitewna z powrotem zacznie bawić, zaskakiwać i co najważniejsze lawirować po co raz to nowych konwencjach… Stało się - WBW 2016 w pełni udowodnia nam, że freestyle żyje i ponownie ma ambicje, by wychodzić poza ramy. O tym co było przed…Świeżo upieczony zdobywca mistrzowskiego pasa, Bober określa minionych parę lat na scenie bitewnej jako zamułkę oraz lekki „atak klonów”. Mi osobiście nie sposób się z nim nie zgodzić. Wszędzie tylko słowne gierki, rapowe kalectwo, oklepane schematy i opowieści o dziewczynach, a wszystko to ubrane w punchline’y, które w niemal identycznej formie mogliśmy usłyszeć na bitwach nawet i po kilkanaście razy. To nuży, irytuje, a starszych zajawkowiczów wręcz zniechęca do śledzenia bitewnych zmagań. Nieprzypadkowo Pouoć (wicemistrz WBW 2007) zatytułował swój felieton opowiadający o zmaganiach na finale WBW w 2015 roku słowami „Nie nasz idol, nie nasz cyrk”…Co prawda jeszcze rok wcześniej (na finale WBW 2014) siedzący w jury weterani polskiej sceny, Muflon, Flint i Czeski ewidentnie zachwycali się tym, co na bitwie pokazują walczący o pas reprezentanci młodego pokolenia. A przecież Filipek, Edzio czy też Pejter serwowali nam wówczas niemal dokładnie to samo, co na finale następnej edycji. Dlaczego więc na WBW 2015 po kolejnych punchline’ach o „pojemności” panien przeciwnika na twarzach sędziów nie było już uśmiechów ani innych wyrazów aprobaty a raczej znużenie czy nawet zażenowanie? No cóż, konwencja, która z początku potrafiła bawić i imponować oraz bądź co bądź sprawiła, że freestyle odzyskał dawną popularność, stosunkowo szybko stała się mocno odpychająca, gdyż najzwyczajniej w świecie uległa wyeksploatowaniu i przejedzeniu. Początkowo chyba jedynie w opinii tych, którzy we freestyle’u siedzą odrobinę dłużej, lecz chwilę potem także i w mniemaniu jego stosunkowo nowych odbiorców. Podczas finału WBW 2015 lekarstwem na powtarzające się schematy oraz ataki w stronę płci pięknej okazał się… Babinci. Gość inny od wszystkich - spontaniczny, niekonwencjonalny i choć z pewnością daleki od rapowego ideału, to działający wówczas na sceniczne wydarzenia w sposób niezwykle odświeżający. Sędziujący wówczas finał Dolar, Muflon i Flint zakochali się w nim od pierwszego wejrzenia - i to nie dlatego, że pokazał jakieś niesamowite umiejętności czy patenty, ale ponieważ zwyczajnie różnił się od wszystkich pozostałych. Jako jedyny potrafił rzeczywiście zaskoczyć i jak mawia pierwszy mistrz WBW Rufin MC, pokazać się z innej strony w każdym pojedynczym wejściu. I nie ma znaczenia to, że początkowo po imprezie Babinci padł ofiarą durnej internetowej nagonki sajkofanów jednego z rywali, skoro przynajmniej symbolicznie to właśnie jego występ na finale WBW w 2015 roku oraz wygrana przez niego dogrywka z Filipkiem i Edziem na dobre sprawiła, że freestyle zaczął poszukiwać nowych rozwiązań, odchodzić od wyeksploatowanej konwencji i lawirować w kierunkach, które przynajmniej na tę chwilę zdają się być dużo ciekawsze. A więc, Babinci, dziękujemy - naprawdę warto było kucać! Kolejny rok polskiego free rozpoczyna się bowiem niespodziewanie wygraną przez Kaza Bitwą o Trójmiasto. No a kim jest Kaz? Jednym ze zdecydowanie najlepiej rapujących polskich freestyle’owców, gościem, który swoje liczne zwycięstwa na bitwach zawdzięcza nie tylko spontanicznym i błyskotliwym punchline’om, lecz także nienagannemu flow oraz oryginalnej stylówce. Z kolei na imprezach w innych miastach ze świetnej strony pokazują się Milu i Bober - pierwszy z nich dopełnił agresywne linijki umiejętnością stylowego płynięcia po bitach, a drugi szybko ujawnił się jako zawodnik, który najlepiej z całej stawki potrafi znajdować u rywala słabe punkty i konsekwentnie je wyśmiewać. Mało tego. Chwilę później do głosu zaczął dochodzić powracający na scenę bitewną po dłuższej przerwie Toczek, czyli najlepiej zapowiadający się raper studyjny wśród polskich freestyle’owców, a także Oset, łódzki gracz od dawien dawna utożsamiany przede wszystkim z przednią stylówką. Jednym słowem, dzieje się! Już przed rozpoczęciem WBW 2016 mogliśmy się spodziewać, że będzie ono konfrontacją wielu ciekawych stylów, że nieraz przyjdzie nam zakrzyknąć za Łoną „ach to do prawdy niezwykłe” i poczuć tym samym, że wolny styl rzeczywiście złapał kolejny oddech.Styl, flow, my… będziemy mieli to wszystko!Same imprezy eliminacyjne do finału WBW 2016 (odbyło się ich aż siedem) być może nie zawsze zachwycały poziomem, lecz co najważniejsze zgoła się od siebie różniły i każda z nich pozostawiła po sobie wyjątkowe momenty. W Warszawie zachwycał legendarny Wujek Samo Zło, w Toruniu na podkładzie dj’a szalał Filipek, a w Częstochowie wykonaniem podczas jednego z wejść salta wszystkich zgromadzonych w osłupienie wprawił Radzias. W dodatku stylowych zawodników pojawiło się w tym roku od groma, a ich ciekawe i niekonwencjonalne wejścia bardzo często spotykały się ze sporym uznaniem zgromadzonych fanów. To właśnie dzięki zmianie podejścia i preferencji publiki mniej schematyczni fristajlowcy mogli zacząć dochodzić do głosu, a ci utożsamiani z plagą premade’ów i oklepanych patentów musieli pokazać inne, świeższe umiejętności. W gronie najlepszej ósemki, która przystąpiła do rywalizacji na wielkim finale WBW 2016 znajdowało się jedynie trzech klasycznych punchline’owców (Ryba, Spartiak i Szyderca), a my mogliśmy być pewni, że w tym roku o tym, kto zgarnie mistrzowski pas nie zadecyduje liczba przygotowanych punchline’ów oraz bystrych nawiązań do seksualnych ekscesów dziewczyny rywala, a charyzma, kontakt z publiką, spontaniczność i… chuj wie co jeszcze. Czyli zdecydowanie najważniejsze czynniki dotyczące freestyle’owej rywalizacji, a zwłaszcza ten ostatni, czyli element zaskoczenia. No to zaczniemy właśnie od niego, oddając tym samy głos legendzie WBW, Muflonowi, który choć z freestyle’em ma dziś mocno ograniczony kontakt, na finale WBW 2016 pełnił rolę jednego z jurorów. "Z pewnością na imprezie finałowej zaskoczyło mnie, to jak dużo jest odniesień do stylu/flow/umiejętności poruszania się po bitach innych niż 90 BPM. Cieszę się, iż MC’s rywalizują dziś na coś więcej niż tylko gry słowne oraz że jest większa otwartość na rapowanie na trudniejszych bitach" - twierdzi warszawski raper. Kwestia radzenia sobie z bardziej wymagającymi, często newschoolowymi podkładami rozgrzewała nas do czerwoności już w trakcie tegorocznych eliminacji, kiedy to Filipek w dużej mierze poprzez klęskę z nietypowym bitem poległ w decydującej rywalizacji o awans do wielkiego finału ze świetnie rapującym Kazem. Na samej imprezie w Proximie podkładów innych niż 90 BPM Dj Grubaz puszczał stosunkowo niewiele, lecz szczególnie mocno dały się one we znaki zdobywcy trzeciego miejsca, Rybie. Najpierw jego wejście pod "Big Pimpin" Jaya Z trafnie skwitował Milu, ze świetnym flow nawijając, iż zapluł się jak Filip na newschoolu, a następnie jego sromotna porażka z instrumentalem "Ball so hard" w dużej mierze przeważyła o losach bardzo wyrównanego półfinału z Boberem. Zdecydowałem się więc spytać samego Ryby, o to jaką wagę przypisuje bardziej wymagającym podkładom oraz o związany z tym kierunek, w którym jego zdaniem zmierza dziś polski freestyle."Uważam że na pewno takie bity mi nie sprzyjają. Dość niedługo nawijam, nie mam doświadczenia studyjnego i do tej pory trenowalem inny styl nawijania na free, który był bardziej doceniany. Teraz widać, że freestyle eksperymentuje i zmierza w innym kierunku. Rozmawiałem na afterze po WBW z sędziami i Puoć stwierdził, że o mojej przegranej w półfinale zadecydowalo właśnie wejście na newschoolowym bicie. Kierunek, w którym zmierza dziś polski freestyle ma zarówno zalety, jak i wady. Moim skromnym zdaniem mogły by być to dwie, zupełnie odmienne konkurencje - oldschoolowe bity i bitewne linijki oraz oddzielnie newschoolowe podkłady a wraz z nimi stylówa. Ciężko porównuje się, kto był lepszy, gdy każdy robi zupełnie co innego- to trochę jakby snowboardzista rywalizowal z narciarzem..."Cóż, przytoczyłem całość tej wypowiedzi, by nadmienić, że z jej ostatnią częścią w żadnym stopniu nie potrafię się zgodzić. Abstrahując już od zawartego porównania, uważam po prostu, że jeśli bitwy freestyle’owe chcą uważać się za część rapu, muszą nadążać za jego najnowszymi trendami, a co za tym idzie zmuszać swych uczestników do pracy nad technicznym warsztatem. Na wielkim finale WBW 2016 umiejętności czysto rapowe odgrywały bardzo dużą rolę nie tylko w momencie, gdy w głośnikach rozbrzmiewały newschoolowe podkłady, lecz także, gdy DJ Grubaz puszczał najbardziej klasyczne bity 90 BPM. Właśnie pod akompaniamentem takich instrumentali dysponujący świetnym flow Kaz dwukrotnie górował nad niezwykle silnym punchline’owo Szydercą. Tego ostatniego postanowiłem więc zapytać, czy uważa, że swego rodzaju klęska punchline’owców na wielkim finale została spowodowana przede wszystkim przepaścią pod względem umiejętności czysto rapowych, jaka dzieli ich od bardziej stylowych zawodników. "Wydaje mi się, iż o "naszej porażce” bardziej zadecydował fakt przejedzenia się tej panczlajnowej konwencji w oczach publiki, która głodna czegoś nowego, zaczęła mocniej doceniać takie walory jak flow czy charyzma. Z drugiej strony publika stała się mniej wymagająca i te naprawdę dobre wersy często pozostają bez żadnej reakcji, co wytrąca panczlajnerom ich największe atuty. Reasumując, polski freestyle coraz mocniej docenia walory czysto rapowe i odbieram to pozytywnie, bo dla wielu panczlajnerów będzie to motorem napędowym do rozwijania się również na tym polu, które dotychczas było zaniedbywane."I jeśli chodzi o ostatni aspekt poruszony w tej wypowiedzi z Szydim w pełni zgadza się i Ryba, który także podkreśla fakt, iż zamierza wziąć się mocno do roboty i przed przyszłoroczną edycją WBW znacznie poprawić swój techniczny warsztat. Zajebiście, jaram się tym po stokroć. Z drugiej strony jednak Muflon ma pewne obawy, czy popisywanie się stylówką i ciśnięcie po zawodnikach gorzej radzących sobie na nietypowych podkładach nie okaże się konwencją, która równie szybko a może nawet szybciej niż schematy oraz ataki na płeć piękną ulegnie przejedzeniu. "Może się zaraz okazać, że ten temat się ludziom znudzi, bo już zostanie lirycznie przeruchany. I nie wiadomo czy wtedy stylowość znowu nie zejdzie na dalszy, marginalny plan" - uważa dwukrotny mistrz Wielkiej Bitwy Warszawskiej. Jednak w mojej ocenie, nawet jeśli tak się stanie, to już na tę chwilę ów nowy trend uczynił mnóstwo dobrego dla polskiej sceny battle’owej, odświeżając ją i urozmaicając. A jeśli ma jeszcze zmusić gorzej rapujących zawodników do intensywnej pracy nad warsztatem, możemy śmiało powiedzieć, że rodzimego freestyle'u nie mogło spotkać nic lepszego. Serio.Esencją wolnego stylu jest…Istnieją jednak na obecnej scenie i tacy, którzy dzięki naturalnym predyspozycjom i ciężkiej pracy nad warsztatem nie muszą się dziś obawiać, jaki podkład wybierze na ich walkę DJ, tacy, którzy od „przeruchanych” patentów i schematów stronili odkąd pierwszy raz chwycili za mikrofon, a swoją charyzmą i pomysłowością nadrabiają nie posiadanie dużej liczby premade’ów. W kontekście WBW 2016 powinniśmy tu mówić przede wszystkim o jego dwóch ścisłych finalistach, Kazie i Boberze, ale skoro ten drugi zdominował całą imprezę w Proximie w sposób tak bezapelacyjny, pozwólcie, że poświęcę parę ostatnich akapitów właśnie jego freestyle’owej osobie. Jedni zarzucają Boberowi budowanie swoich zwycięstw i hype’u na rzucaniu populizmów, a drudzy zachwycają się jego nieszablonowym i bardzo spontanicznym podejściem do składania punchline’ów. Jeszcze inni, zauważając oba te aspekty, tak czy tak cieszą się, iż to właśnie zawodnik z Bielska doszedł w tym roku do głosu na scenie bitewnej, gdyż w ich ocenie zawarta w jego wejściach prostota i linijki „pod publiczkę” same w sobie są dla polskiego free czymś więcej niż odświeżającym, zupełnie nowym i dającym wolnemu stylowi szanse na lepszą, ciekawszą przyszłość."Otóż te populistyczne zagrywki, na których tak świetnie popłynął Bober, to nie jest dla mnie powrót do tego, co my robiliśmy, przed pojawieniem się mody na punchline'y" - uważa wicemistrz WBW 2007 Puoć - "Bo wtedy nikt z nas nie potrafił rzucić dobrego puncha. Oni dziś to robią tak, jak tworzy się sztukę współczesną - świadomie rezygnują z kunsztu gierek słownych, by szokować prostotą, w celu lepszego dotarcia do publiki, słuchaczy. To bardzo dobra zmiana, bo wreszcie otwiera przed polską sceną bitewną nowe perspektywy rozwoju." Jednak, jeśli spytacie się mnie, to wcale nie uważam, że kluczem do licznych triumfów Bobera są właśnie słynne populizmy. Rzecz jasna sprawiają one, że jego hype w internecie rośnie w zawrotnym tempie, a liczne linijki na bitwach przyjmują się wśród publiczności niezwykle dobrze, lecz w mojej ocenie zawodnik z Bielska ma w sobie coś więcej, coś znacznie bardziej ważnego i - jak się zaraz przekonamy - stanowiącego o istocie polskiego wolnego stylu. Ale żeby nie pisać o tym samym dwa razy i wpychać w sobie usta cudzych słów, ponownie oddam głos Muflonowi, z którym akurat w tej kwestii zgadzam się w 200%. "Muszę powiedzieć, że zwycięstwo Bobera mnie bardzo cieszy. Lubię jego podejście do fristajlu. Udało mu się pokonać zarówno Szydercę, który prezentuje najwyższy poziom rozkminkowy, jeśli chodzi o punchline'y, jak i Kaza, który jest najlepszy warsztatowo. Bo nowy mistrz WBW jest najlepszym zawodnikiem (a przynajmniej na to wygląda na bazie walk finałowych) jeśli chodzi o esencjonalną dla fristajlu bitewnego cechę - jest najśmieszniejszy i najcelniej atakuje. Najlepiej umie w naturalny sposób wyśmiać rywala, wyłapać w nim jakiś element, dookoła którego da się zbudować całe wejście. Czy to w bardzo prosty czy w wyrafinowany sposób."W mojej ocenie to właśnie przytoczone przez Mufla cechy w największym stopniu stanowią o fenomenie Bobera. Zresztą nie tylko jego. Jeśli spojrzymy kawałek wstecz historii polskiego free, to zobaczymy, że nic innego jak element humorystyczny, umiejętność „bardziej personalnego” wyśmiania rywala na bazie jego wyglądu, ksywy czy też popularnych zachowań decydowała przed laty o tym, kto zdobywał pas mistrza Wielkiej Bitwy Warszawskiej. Duże Pe, Pogo, Muflon, Esko, Flint, Sosen czy Czeski choć dysponowali sporą gamą innych atutów, zbudowali swój sukces na WBW w ogromnej mierze dzięki przytoczonym aspektom freestyle’owej rywalizacji. Co prawda w ostatnim czasie czynniki te nieco straciły na znaczeniu- z całym szacunkiem, ale ani Szyderca ani Edzio (w jego przypadku można by polemizować) w żadnym razie nie są tuzami w omawianej domenie, a ich triumfy na WBW opierały się przede wszystkim na świetnym rozkminianiu tematów, tworzeniu fajnie przekminionych gierek słownych i rzucaniu agresywnych punchline’ów zazwyczaj w oderwaniu od tego, kto stoi po drugiej stronie sceny. A Bober o tym zwyczajnie nie zapomina. Ba, powtarzając słowa Muflona, potrafi budować wręcz całe wejścia w oparciu o elementy czysto humorystyczne, naokoło cech typowych dla jego rywali i choć być może poprzez uderzającą prostotę swojej nawijki nie wypada w tym wszystkim jako MC najbardziej inteligentny i oczytany, to z pewnością wyłania się jako ten najśmieszniejszy i wprowadzający na scenę najwięcej wigoru. Dla mnie jego bezapelacyjny triumf na finale WBW 2016 jest czymś nie tylko przełomowym, ale i niezwykle pozytywnym. A dzieje się tak dlatego, iż umiejętność wyśmiania rywala w naturalny sposób, znajdowanie u niego charakterystycznych cech i operowanie naokoło nich humorystycznymi linijkami jest nie tylko, jak mówi Muflon, esencją freestyle’u, ale i "konwencją", która nigdy nie ulegnie wyeksploatowaniu. Każdy rywal jest inny, każdy ma swoje liczne przywary i celne atakowanie go śmiesznymi punchline’ami zamiast skupiania się na jego dziewczynie czy też gierkach słownych, do końca istnienia freestyle’u powinno pozostać jego „wiecznie świeżą” esencją. Dlatego też ponownie, idąc tropem myśli Mufla, nie przeceniałbym roli tworzenia się nowych trendów i konwencji (na których temat notabene napisałem w tym tekście kilkanaście akapitów), gdyż one podobnie jak odstawiane dziś na bok panny, gierki słowne i schematy będą rodzić się i umierać z każdym freestyle’owym rokiem. Z kolei umiejętność celnego atakowania danego rywala i „bycie najśmieszniejszym” z rywalizujących graczy na zawsze przynajmniej powinno pozostać cechą wyróżniającą wybitnych MC’s bitewnych. I choć przez parę ostatnich lat zdawali się oni o niej nieco zapominać, to dziś - w dużej mierze za sprawą Bobera - myślę, że wraca ona na pierwszy plan. Ale wiecie co mnie w tym wszystkim paradoksalnie najbardziej cieszy? Że gdyby nie pomoc Muflona, prawdopodobnie samemu bym omawianych cech u Bobera do końca nie dostrzegł, a z pewnością nie doszedłbym do tego, iż mogą być ona uznawane za esencję freestyle'u. Dowodzi to nie tylko tego, że znam się na wolnym stylu nieco gorzej od jego najwybitniejszych przedstawicieli, ale też faktu, iż dzisiejszy pierwszy plan battle'owej sceny (tym bardziej w połączeniu z drugim) jest naprawdę całkiem szeroki, a chowa się w nim nie tylko niejedna esencja wolnego stylu, ale i mnóstwo konwencji, patentów oraz nietuzinkowych indywidualności. Freestyle ma się dziś wyjątkowo dobrze, a jeśli zapytacie mnie, to najlepiej... od dobrych siedmiu lat:)Nie tak dawno narzekaliśmy, że rodzimy styl wolny zatrzymał się w rozwoju, iż premade’y, powielanie schematów i nagromadzenie bardzo podobnych sobie zawodników zaczyna czynić go nudnym, przewidywalnym oraz w pewnym sensie jednowymiarowym. I tak też było. Samemu zastanawiałem się, czy jego mocno ograniczona formuła jest nam jeszcze w stanie zaserwować coś nowego, coś, co nawet jeśli okaże się tylko chwilowym trendem, sprawi, że scena bitewna z powrotem zacznie bawić, zaskakiwać i co najważniejsze lawirować po co raz to nowych konwencjach… Stało się - WBW 2016 w pełni udowodnia nam, że freestyle żyje i ponownie ma ambicje, by wychodzić poza ramy.


O tym co było przed…

Świeżo upieczony zdobywca mistrzowskiego pasa, Bober określa minionych parę lat na scenie bitewnej jako zamułkę oraz lekki „atak klonów”. Mi osobiście nie sposób się z nim nie zgodzić. Wszędzie tylko słowne gierki, rapowe kalectwo, oklepane schematy i opowieści o dziewczynach, a wszystko to ubrane w punchline’y, które w niemal identycznej formie mogliśmy usłyszeć na bitwach nawet i po kilkanaście razy. To nuży, irytuje, a starszych zajawkowiczów wręcz zniechęca do śledzenia bitewnych zmagań. Nieprzypadkowo Pouoć (wicemistrz WBW 2007) zatytułował swój felieton opowiadający o zmaganiach na finale WBW w 2015 roku słowami „Nie nasz idol, nie nasz cyrk”…

Co prawda jeszcze rok wcześniej (na finale WBW 2014) siedzący w jury weterani polskiej sceny, Muflon, Flint i Czeski ewidentnie zachwycali się tym, co na bitwie pokazują walczący o pas reprezentanci młodego pokolenia. A przecież Filipek, Edzio czy też Pejter serwowali nam wówczas niemal dokładnie to samo, co na finale następnej edycji. Dlaczego więc na WBW 2015 po kolejnych punchline’ach o „pojemności” panien przeciwnika na twarzach sędziów nie było już uśmiechów ani innych wyrazów aprobaty a raczej znużenie czy nawet zażenowanie? No cóż, konwencja, która z początku potrafiła bawić i imponować oraz bądź co bądź sprawiła, że freestyle odzyskał dawną popularność, stosunkowo szybko stała się mocno odpychająca, gdyż najzwyczajniej w świecie uległa wyeksploatowaniu i przejedzeniu. Początkowo chyba jedynie w opinii tych, którzy we freestyle’u siedzą odrobinę dłużej, lecz chwilę potem także i w mniemaniu jego stosunkowo nowych odbiorców.

Podczas finału WBW 2015 lekarstwem na powtarzające się schematy oraz ataki w stronę płci pięknej okazał się… Babinci. Gość inny od wszystkich - spontaniczny, niekonwencjonalny i choć z pewnością daleki od rapowego ideału, to działający wówczas na sceniczne wydarzenia w sposób niezwykle odświeżający. Sędziujący wówczas finał Dolar, Muflon i Flint zakochali się w nim od pierwszego wejrzenia - i to nie dlatego, że pokazał jakieś niesamowite umiejętności czy patenty, ale ponieważ zwyczajnie różnił się od wszystkich pozostałych. Jako jedyny potrafił rzeczywiście zaskoczyć i jak mawia pierwszy mistrz WBW Rufin MC, pokazać się z innej strony w każdym pojedynczym wejściu. I nie ma znaczenia to, że początkowo po imprezie Babinci padł ofiarą durnej internetowej nagonki sajkofanów jednego z rywali, skoro przynajmniej symbolicznie to właśnie jego występ na finale WBW w 2015 roku oraz wygrana przez niego dogrywka z Filipkiem i Edziem na dobre sprawiła, że freestyle zaczął poszukiwać nowych rozwiązań, odchodzić od wyeksploatowanej konwencji i lawirować w kierunkach, które przynajmniej na tę chwilę zdają się być dużo ciekawsze. A więc, Babinci, dziękujemy - naprawdę warto było kucać!

Kolejny rok polskiego free rozpoczyna się bowiem niespodziewanie wygraną przez Kaza Bitwą o Trójmiasto. No a kim jest Kaz? Jednym ze zdecydowanie najlepiej rapujących polskich freestyle’owców, gościem, który swoje liczne zwycięstwa  na bitwach zawdzięcza nie tylko spontanicznym  i błyskotliwym punchline’om, lecz także nienagannemu flow oraz oryginalnej stylówce. Z kolei na imprezach w innych miastach ze świetnej strony pokazują się Milu i Bober - pierwszy z nich dopełnił agresywne linijki umiejętnością stylowego płynięcia po bitach, a drugi szybko ujawnił się jako zawodnik, który najlepiej z całej stawki potrafi znajdować u rywala słabe punkty i konsekwentnie je wyśmiewać. Mało tego. Chwilę później do głosu zaczął dochodzić powracający na scenę bitewną po dłuższej przerwie Toczek, czyli najlepiej zapowiadający się raper studyjny wśród polskich freestyle’owców, a także Oset, łódzki gracz od dawien dawna utożsamiany przede wszystkim z przednią stylówką. Jednym słowem, dzieje się! Już przed rozpoczęciem WBW 2016 mogliśmy się spodziewać, że będzie ono konfrontacją wielu ciekawych stylów, że nieraz przyjdzie nam zakrzyknąć za Łoną „ach to do prawdy niezwykłe” i poczuć tym samym, że wolny styl rzeczywiście złapał kolejny oddech.

Styl, flow, my… będziemy mieli to wszystko!

Same imprezy eliminacyjne do finału WBW 2016 (odbyło się ich aż siedem) być może nie zawsze zachwycały poziomem, lecz co najważniejsze zgoła się od siebie różniły i każda z nich pozostawiła po sobie wyjątkowe momenty. W Warszawie zachwycał legendarny Wujek Samo Zło, w Toruniu na podkładzie dj’a szalał Filipek, a w Częstochowie wykonaniem podczas jednego z wejść salta wszystkich zgromadzonych w osłupienie wprawił Radzias. W dodatku stylowych zawodników pojawiło się w tym roku od groma, a ich ciekawe i niekonwencjonalne wejścia bardzo często spotykały się ze sporym uznaniem zgromadzonych fanów. To właśnie dzięki zmianie podejścia i preferencji publiki mniej schematyczni fristajlowcy mogli zacząć dochodzić do głosu, a ci utożsamiani z plagą premade’ów i oklepanych patentów musieli pokazać inne, świeższe umiejętności. W gronie najlepszej ósemki, która przystąpiła do rywalizacji na wielkim finale WBW 2016 znajdowało się jedynie trzech klasycznych punchline’owców (Ryba, Spartiak i Szyderca), a my mogliśmy być pewni, że w tym roku o tym, kto zgarnie mistrzowski pas nie zadecyduje liczba przygotowanych punchline’ów oraz bystrych nawiązań do seksualnych ekscesów dziewczyny rywala, a charyzma, kontakt z publiką, spontaniczność i… chuj wie co jeszcze. Czyli zdecydowanie najważniejsze czynniki dotyczące freestyle’owej rywalizacji, a zwłaszcza ten ostatni, czyli element zaskoczenia.

No to zaczniemy właśnie od niego, oddając tym samy głos legendzie WBW, Muflonowi, który choć z freestyle’em ma dziś mocno ograniczony kontakt, na finale WBW 2016 pełnił rolę jednego z jurorów. "Z pewnością na imprezie finałowej zaskoczyło mnie, to jak dużo jest odniesień do stylu/flow/umiejętności poruszania się po bitach innych niż 90 BPM. Cieszę się, iż MC’s rywalizują dziś na coś więcej niż tylko gry słowne oraz że jest większa otwartość na rapowanie na trudniejszych bitach" - twierdzi warszawski raper. Kwestia radzenia sobie z bardziej wymagającymi, często newschoolowymi podkładami rozgrzewała nas do czerwoności już w trakcie tegorocznych eliminacji, kiedy to Filipek w dużej mierze poprzez klęskę z nietypowym bitem poległ w decydującej rywalizacji o awans do wielkiego finału ze świetnie rapującym Kazem. Na samej imprezie w Proximie podkładów innych niż 90 BPM Dj Grubaz puszczał stosunkowo niewiele, lecz szczególnie mocno dały się one we znaki zdobywcy trzeciego miejsca, Rybie. Najpierw jego wejście pod "Big Pimpin" Jaya Z trafnie skwitował Milu, ze świetnym flow nawijając, iż zapluł się jak Filip na newschoolu, a następnie jego sromotna porażka z instrumentalem "Ball so hard" w dużej mierze przeważyła o losach bardzo wyrównanego półfinału z Boberem. Zdecydowałem się więc spytać samego Ryby, o to jaką wagę przypisuje bardziej wymagającym podkładom oraz o związany z tym kierunek, w którym jego zdaniem zmierza dziś polski freestyle.

"Uważam że na pewno takie bity mi nie sprzyjają. Dość niedługo nawijam, nie mam doświadczenia studyjnego i do tej pory trenowalem inny styl nawijania na free, który był bardziej doceniany. Teraz widać, że freestyle eksperymentuje i zmierza w innym kierunku. Rozmawiałem na afterze po WBW z sędziami i Puoć stwierdził, że o mojej przegranej w półfinale zadecydowalo właśnie wejście na newschoolowym bicie. Kierunek, w którym zmierza dziś polski freestyle ma zarówno zalety, jak i wady. Moim skromnym zdaniem mogły by być to dwie, zupełnie odmienne konkurencje - oldschoolowe bity i bitewne linijki oraz oddzielnie newschoolowe podkłady a wraz z nimi stylówa. Ciężko porównuje się, kto był lepszy, gdy każdy robi zupełnie co innego- to trochę jakby snowboardzista rywalizowal z narciarzem..."

Cóż, przytoczyłem całość tej wypowiedzi, by nadmienić, że z jej ostatnią częścią w żadnym stopniu nie potrafię się zgodzić. Abstrahując już od zawartego porównania, uważam po prostu, że jeśli bitwy freestyle’owe chcą uważać się za część rapu, muszą nadążać za jego najnowszymi trendami, a co za tym idzie zmuszać swych uczestników do pracy nad technicznym warsztatem. Na wielkim finale WBW 2016 umiejętności czysto rapowe odgrywały bardzo dużą rolę nie tylko w momencie, gdy w głośnikach rozbrzmiewały newschoolowe podkłady, lecz także, gdy DJ Grubaz puszczał najbardziej klasyczne bity 90 BPM. Właśnie pod akompaniamentem takich instrumentali dysponujący świetnym flow Kaz dwukrotnie górował nad niezwykle silnym punchline’owo Szydercą. Tego ostatniego postanowiłem więc zapytać, czy uważa, że swego rodzaju klęska punchline’owców na wielkim finale została spowodowana przede wszystkim przepaścią pod względem umiejętności czysto rapowych, jaka dzieli ich od bardziej stylowych zawodników.

"Wydaje mi się, iż o "naszej porażce” bardziej zadecydował fakt przejedzenia się tej panczlajnowej konwencji w oczach publiki, która głodna czegoś nowego, zaczęła mocniej doceniać takie walory jak flow czy charyzma. Z drugiej strony publika stała się mniej wymagająca i te naprawdę dobre wersy często pozostają bez żadnej reakcji, co wytrąca panczlajnerom ich największe atuty. Reasumując, polski freestyle coraz mocniej docenia walory czysto rapowe i odbieram to pozytywnie, bo dla wielu panczlajnerów będzie to motorem napędowym do rozwijania się również na tym polu, które dotychczas było zaniedbywane."

I jeśli chodzi o ostatni aspekt poruszony w tej wypowiedzi z Szydim w pełni zgadza się i Ryba, który także podkreśla fakt, iż zamierza wziąć się mocno do roboty i przed przyszłoroczną edycją WBW znacznie poprawić swój techniczny warsztat. Zajebiście, jaram się tym po stokroć. Z drugiej strony jednak Muflon ma pewne obawy, czy popisywanie się stylówką i ciśnięcie po zawodnikach gorzej radzących sobie na nietypowych podkładach nie okaże się konwencją, która równie szybko a może nawet szybciej niż schematy oraz ataki na płeć piękną ulegnie przejedzeniu.

"Może się zaraz okazać, że ten temat się ludziom znudzi, bo już zostanie lirycznie przeruchany. I nie wiadomo czy wtedy stylowość znowu nie zejdzie na dalszy, marginalny plan" - uważa dwukrotny mistrz Wielkiej Bitwy Warszawskiej. Jednak w mojej ocenie, nawet jeśli tak się stanie, to już na tę chwilę ów nowy trend uczynił mnóstwo dobrego dla polskiej sceny battle’owej, odświeżając ją i urozmaicając. A jeśli ma jeszcze zmusić gorzej rapujących zawodników do intensywnej pracy nad warsztatem, możemy śmiało powiedzieć, że rodzimego freestyle'u nie mogło spotkać nic lepszego. Serio.

Esencją wolnego stylu jest…

Istnieją jednak na obecnej scenie i tacy, którzy dzięki naturalnym predyspozycjom i ciężkiej pracy nad warsztatem nie muszą się dziś obawiać, jaki podkład wybierze na ich walkę DJ, tacy, którzy od „przeruchanych” patentów i schematów stronili odkąd pierwszy raz chwycili za mikrofon, a swoją charyzmą i pomysłowością nadrabiają nie posiadanie dużej liczby premade’ów. W kontekście WBW 2016 powinniśmy tu mówić przede wszystkim o jego dwóch ścisłych finalistach, Kazie i Boberze, ale skoro ten drugi zdominował całą imprezę w Proximie w sposób tak bezapelacyjny, pozwólcie, że poświęcę parę ostatnich akapitów właśnie jego freestyle’owej osobie.

Jedni zarzucają Boberowi budowanie swoich zwycięstw i hype’u na rzucaniu populizmów, a drudzy zachwycają się jego nieszablonowym i bardzo spontanicznym podejściem do składania punchline’ów. Jeszcze inni, zauważając oba te aspekty, tak czy tak cieszą się, iż to właśnie zawodnik z Bielska doszedł w tym roku do głosu na scenie bitewnej, gdyż w ich ocenie zawarta w jego wejściach prostota i linijki „pod publiczkę” same w sobie są dla polskiego free czymś więcej niż odświeżającym, zupełnie nowym i dającym wolnemu stylowi szanse na lepszą, ciekawszą przyszłość.

"Otóż te populistyczne zagrywki, na których tak świetnie popłynął Bober, to nie jest dla mnie powrót do tego, co my robiliśmy, przed pojawieniem się mody na punchline'y" - uważa wicemistrz WBW 2007 Puoć - "Bo wtedy nikt z nas nie potrafił rzucić dobrego puncha. Oni dziś to robią tak, jak tworzy się sztukę współczesną - świadomie rezygnują z kunsztu gierek słownych, by szokować prostotą, w celu lepszego dotarcia do publiki, słuchaczy. To bardzo dobra zmiana, bo wreszcie otwiera przed polską sceną bitewną nowe perspektywy rozwoju."

Jednak, jeśli spytacie się mnie, to wcale nie uważam, że kluczem do licznych triumfów Bobera są właśnie słynne populizmy. Rzecz jasna sprawiają one, że jego hype w internecie rośnie w zawrotnym tempie, a liczne linijki na bitwach przyjmują się wśród publiczności niezwykle dobrze, lecz w mojej ocenie zawodnik z Bielska ma w sobie coś więcej, coś znacznie bardziej ważnego i - jak się zaraz przekonamy - stanowiącego o istocie polskiego wolnego stylu. Ale żeby nie pisać o tym samym dwa razy i wpychać w sobie usta cudzych słów, ponownie oddam głos Muflonowi, z którym akurat w tej kwestii zgadzam się w 200%.

"Muszę powiedzieć, że zwycięstwo Bobera mnie bardzo cieszy. Lubię jego podejście do fristajlu. Udało mu się pokonać zarówno Szydercę, który prezentuje najwyższy poziom rozkminkowy, jeśli chodzi o punchline'y, jak i Kaza, który jest najlepszy warsztatowo. Bo nowy mistrz WBW jest najlepszym zawodnikiem (a przynajmniej na to wygląda na bazie walk finałowych) jeśli chodzi o esencjonalną dla fristajlu bitewnego cechę - jest najśmieszniejszy i najcelniej atakuje. Najlepiej umie w naturalny sposób wyśmiać rywala, wyłapać w nim jakiś element, dookoła którego da się zbudować całe wejście. Czy to w bardzo prosty czy w wyrafinowany sposób."

W mojej ocenie to właśnie przytoczone przez Mufla cechy w największym stopniu stanowią o fenomenie Bobera. Zresztą nie tylko jego. Jeśli spojrzymy kawałek wstecz historii polskiego free, to zobaczymy, że nic innego jak element humorystyczny, umiejętność „bardziej personalnego” wyśmiania rywala na bazie jego wyglądu, ksywy czy też popularnych zachowań decydowała przed laty o tym, kto zdobywał pas mistrza Wielkiej Bitwy Warszawskiej. Duże Pe, Pogo, Muflon, Esko, Flint, Sosen czy Czeski choć dysponowali sporą gamą innych atutów, zbudowali swój sukces na WBW w ogromnej mierze dzięki przytoczonym aspektom freestyle’owej rywalizacji. Co prawda w ostatnim czasie czynniki te nieco straciły na znaczeniu- z całym szacunkiem, ale ani Szyderca ani Edzio (w jego przypadku można by polemizować) w żadnym razie nie są tuzami w omawianej domenie, a ich triumfy na WBW opierały się przede wszystkim na świetnym rozkminianiu tematów, tworzeniu fajnie przekminionych gierek słownych i rzucaniu agresywnych punchline’ów zazwyczaj w oderwaniu od tego, kto stoi po drugiej stronie sceny. A Bober o tym zwyczajnie nie zapomina. Ba, powtarzając słowa Muflona, potrafi budować wręcz całe wejścia w oparciu o elementy czysto humorystyczne, naokoło cech typowych dla jego rywali i choć być może poprzez uderzającą prostotę swojej nawijki nie wypada w tym wszystkim jako MC najbardziej inteligentny i oczytany, to z pewnością wyłania się jako ten najśmieszniejszy i wprowadzający na scenę najwięcej wigoru.

Dla mnie jego bezapelacyjny triumf na finale WBW 2016 jest czymś nie tylko przełomowym, ale i niezwykle pozytywnym.  A dzieje się tak dlatego, iż umiejętność wyśmiania rywala w naturalny sposób, znajdowanie u niego charakterystycznych cech i operowanie naokoło nich humorystycznymi linijkami jest nie tylko, jak mówi Muflon, esencją freestyle’u, ale i "konwencją", która nigdy nie ulegnie wyeksploatowaniu. Każdy rywal jest inny, każdy ma swoje liczne przywary i celne atakowanie go śmiesznymi punchline’ami zamiast skupiania się na jego dziewczynie czy też gierkach słownych, do końca istnienia freestyle’u powinno pozostać jego „wiecznie świeżą” esencją. Dlatego też ponownie, idąc tropem myśli Mufla, nie przeceniałbym roli tworzenia się nowych trendów i konwencji (na których temat notabene napisałem w tym tekście kilkanaście akapitów), gdyż one podobnie jak odstawiane dziś na bok panny, gierki słowne i schematy będą rodzić się i umierać z każdym freestyle’owym rokiem. Z kolei umiejętność celnego atakowania danego rywala i „bycie najśmieszniejszym” z rywalizujących graczy na zawsze przynajmniej powinno pozostać cechą wyróżniającą wybitnych MC’s bitewnych. I choć przez parę ostatnich lat zdawali się oni o niej nieco zapominać, to dziś - w dużej mierze za sprawą Bobera - myślę, że wraca ona na pierwszy plan.

Ale wiecie co mnie w tym wszystkim paradoksalnie najbardziej cieszy? Że gdyby nie pomoc Muflona, prawdopodobnie samemu bym omawianych cech u Bobera do końca nie dostrzegł, a z pewnością nie doszedłbym do tego, iż mogą być ona uznawane za esencję freestyle'u. Dowodzi to nie tylko tego, że znam się na wolnym stylu nieco gorzej od jego najwybitniejszych przedstawicieli, ale też faktu, iż dzisiejszy pierwszy plan battle'owej sceny (tym bardziej w połączeniu z drugim) jest naprawdę całkiem szeroki, a chowa się w nim nie tylko niejedna esencja wolnego stylu, ale i mnóstwo konwencji, patentów oraz nietuzinkowych indywidualności. Freestyle ma się dziś wyjątkowo dobrze, a jeśli zapytacie mnie, to najlepiej... od dobrych siedmiu lat:)

]]>
Bitwa o Trójmiasto już w sobotę!https://popkiller.kingapp.pl/2016-03-31,bitwa-o-trojmiasto-juz-w-sobotehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-03-31,bitwa-o-trojmiasto-juz-w-soboteMarch 31, 2016, 9:56 pmAdmin strony2 kwietnia zapraszamy Was na Bitwę O Trójmiasto, czyli kolejną mocarnie obsadzoną freestyle'ową batalię - zmierzą się w niej Edzio, Czeski, Babinci, Bośniak, Milu, Szyderca, Ryba i Bober a także 8 najlepszych zawodników z eliminacji. Wszystko w walce o pulę nagród wynoszącą 5000 zł.Prowadzenie: Mateusz Natali (popkiller.pl) Gramofony: Dj Serio? Jury: Filipek / Rak Raczej / Publiczność Zawodnicy rozstawieni: ► Edzio ► Czeski ► Szyderca ► Bośniak ► Bober ► Milu ► Babinci ► Ryba Nagrody: 1 miejsce 3000zł 2 miejsce 1000zł 3 miejsce 500zł 4-8 miejsca 100zł Zapisy: Proszę podać ksywkę i miasto w wiadomości na fanpage: https://www.facebook.com/Bitwa-O-Trójmiasto-925002400948774/ * Uczestników bitwy obowiązuje zakup biletu. Bilety dostępne w: Gdańsk: D-Store58 (Grunwaldzka 140) vis-a-vis Galerii Bałtyckiej Fat Cap (Galeria Bałtycka) Gdynia: Chromsport.pl ul. Starowiejska 41 Biletomat.pl : https://www.biletomat.pl/hip-hop-reggae/bitwa-o-trojmiasto-3289/ Allegro https://allegro.pl/ShowItem2.php?item=6070627381 w cenie: 20zł (wyprzedane) 25zł (przedsprzedaż) 29zł (w dniu bitwy) 2 kwietnia zapraszamy Was na Bitwę O Trójmiasto, czyli kolejną mocarnie obsadzoną freestyle'ową batalię - zmierzą się w niej Edzio, Czeski, Babinci, Bośniak, Milu, Szyderca, Ryba i Bober a także 8 najlepszych zawodników z eliminacji.  Wszystko w walce o pulę nagród wynoszącą 5000 zł.


Prowadzenie: Mateusz Natali (popkiller.pl)

Gramofony: Dj Serio?

Jury: Filipek / Rak Raczej / Publiczność

Zawodnicy rozstawieni:

► Edzio
► Czeski
► Szyderca
► Bośniak
► Bober
► Milu
► Babinci
► Ryba

Nagrody:
1 miejsce 3000zł
2 miejsce 1000zł
3 miejsce 500zł
4-8 miejsca 100zł

Zapisy: Proszę podać ksywkę i miasto w wiadomości na fanpage: https://www.facebook.com/Bitwa-O-Trójmiasto-925002400948774/
* Uczestników bitwy obowiązuje zakup biletu.

Bilety dostępne w:

Gdańsk:
D-Store58 (Grunwaldzka 140) vis-a-vis Galerii Bałtyckiej
Fat Cap (Galeria Bałtycka)

Gdynia:
Chromsport.pl ul. Starowiejska 41

Biletomat.pl : https://www.biletomat.pl/hip-hop-reggae/bitwa-o-trojmiasto-3289/

Allegro https://allegro.pl/ShowItem2.php?item=6070627381

w cenie:

20zł (wyprzedane)
25zł (przedsprzedaż)
29zł (w dniu bitwy)

]]>
Freestyle'owi Freshmeni 2015 - podsumowanie rokuhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-01-03,freestyleowi-freshmeni-2015-podsumowanie-rokuhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-01-03,freestyleowi-freshmeni-2015-podsumowanie-rokuJanuary 4, 2016, 9:15 amJacek AdamiecNasz ukochany freestyle – dla jednych błysk geniuszu i szelest papieru, dla drugich tylko niedopracowana i naiwna forma rapu. Niezależnie od naszego stosunku do tej formy zabawy, styl wolny na rodzimym podwórku ma się dobrze i co rusz wydaje na świat kolejnych swoich oratorów. Nieustannie pojawiają się entuzjastyczne nowe twarze, a stare tracą wiarę w sens całego przedsięwzięcia i w konflikcie priorytetów między zajawką i życiem wybierają to drugie. Zanim jednak zajmiemy się tymi optymistami, warto przypomnieć sobie w kilku zdaniach, co ostatnie dwanaście miesięcy miało nam do zaoferowania, również ze strony tych, którzy posłuchali głosu rozsądku.O tym, że freestyle'owy rok 2015 należał do Edzia i Filipka, pisać wiele więcej nie trzeba. Ten pierwszy zdobył po raz drugi pas mistrzowski WBW i powtórzył, a nawet przebił dokonania Muflona (który też był dwukrotnym mistrzem, jednak nie jak Edzio dwukrotnie z rzędu), oprócz tego wygrał między innymi świetnie obstawione Bitwy o Stocznię i Wrocław. Filipek natomiast zakończył wolnostylową karierę nie zdobywszy upragnionego tytułu, jednakże przez niemalże cały rok był na ustach wszystkich osób traktujących te zawody poważnie: Bitwa o Pitos, wygrana Bitwa o Ząbkowską, zniszczenie TomBa na jego własne życzenie, w końcu świetny występ na WBS i niezliczona liczba półfinałów.Duży progress w stosunku do roku poprzedniego zaliczyli pozostali ubiegłoroczni finaliści WBW, czyli Oset, Pejter, Jędrzej, Pueblos, Biały i Gml. O ile część z nich odnosiła sukcesy na mniej znanych bitwach, to na tych najważniejszych nie szło im tak dobrze, jak byśmy mogli się tego spodziewać. W skrócie – walczyli jak lwy, ale padali jak muchy. Tylko Pejterowi udało się poprawić ubiegłoroczny wynik na Wielkiej Bitwie Warszawskiej, której został wicemistrzem.Rok 2015 to również wielki powrót, epizodyczny co prawda, ale zawsze powrót, na areny starej gwardii: Dolar udowodnił, że mimo kryzysu dalej jest w cenie (nie chodzi o jurorowanie, śmieszki), Esko, jak to Esko, przypomniał czym jest charyzma sceniczna, Sosen i Kopek przekonali samych siebie, że jeszcze coś rymują. Kolejny powrót zaliczył WSZ, który mogąc być ojcem młodszych zawodników, postanowił wskrzesić freestyle uskuteczniany na przełomie wieków. Szyderca i Feranzo, czyli zawodnicy pozostający jeszcze w naszej świeższej pamięci, potwierdzili natomiast, że gdyby im się bardziej chciało, to by więcej mogli.Długo zastanawiałem się, jak napisać o freestyle'u w sposób wpisujący się w popkillerową konwencję. O problemach związanych z zaczynaniem wspominał kiedyś Mr. Nice i muszę przyznać mu rację. Porzuciłem myśl o tworzeniu rankingu zawodników roku, ponieważ dla zaspokojenia własnej potrzeby opiniotwórczej napisać musiałbym, że najlepsze, co spotkało polski freestyle to Eskobar. Domyślam się, że zaowocowałoby to masą złośliwych komentarzy, dlatego wybrałem rozwiązanie istnie popkillerowe – ranking wolnostylowych freshmanów, świeżych albo odświeżonych twarzy sceny. To takie Młode Wilki w wersji freestylowej, parafrazując w dość swobodny sposób słowa Muflona. A co oni potrafią, ci młodzi wilcy? A no wymyślać na poczekaniu rapowy content (to powiedziałby Optymista; Sceptyk zaznaczyłby, że to raczej kwestia nienagannej pamięci). Szanowni Państwo, prezentuję freshmenów roku 2015! Nie, nie wiąże się to z żadną gratyfikacją ani z możliwością nagrania profesjonalnego klipu. Z niczym się to nie wiąże. Pozostaje jednak to bezcenne uczucie, gdy Jakiś Koleś z Internetu wirtualnie poklepuje po plecach, szepcząc: zagrałeś to zuchu.I nie oszukujmy się, gdyby chłopakom zależało na jakichkolwiek korzyściach materialnych, zamiast pisać wiersze, zajęliby się uczciwą pracą. It’s all about respect.Pierwszym wyróżnionym zostaje Bober, który odnalazł złoty środek. Uwielbiany przez antyfanów Filipka za odstrzelenie go w elimkach, szanowany przez jego sajko za bycie przez niego odstrzelonym nieco później Bober to postać antytragiczna – czegokolwiek nie zrobi, wychodzi mu to na dobre i zyskuje nowych fanów. Zwyciężył Bitwę o Twierdzę, na której dorobił się więcej niż Edzio na trzech finałach WBW, z których wygrał dwa. Bober to twarz świeża, sympatyczna i przyozdobiona niewielką bródką świadczącą o rapowej mądrości. Bardzo dobrze się zapowiada, szczególnie na bitwach. Jednakże o ile na nich zazwyczaj ma coś ciekawego do powiedzenia, to pytany o nowy Level milczał jak zaklęty.Asem numer dwa jest Ryba. O ile jego ksywa wskazuje na upodobanie do środowiska wodnego w stopniu znacznie większym niż naszego pierwszego laureata, to z płynięciem nasz Rybak jeszcze zbyt wiele wspólnego nie ma. To nic, patrząc na to, że pożera przeciwników jak wyposzczony rekin. Jak ryba w wodzie czuje się w dogrywkach bez bitu. Po fakcie łatwo powiedzieć, że wierzyło się w niego od początku, jednakże muszę napisać, iż byłem pewien, że namiesza w finale. Nie myślałem tylko, że już w najbliższym... Ości zostały rzucone znaczenie wcześniej, niż się spodziewałem. Z biegiem czasu coraz mniej ekscytują mnie zabójcze panczlajny, jednak Ryba z pewnością jest jednym z moich ulubieńców w tej mało wdzięcznej dziedzinie.Trzecie miejsce na liście, podobnie jak w eliminacjach gdańskich, zajmuje Kaz. Najciekawsze flow WBW 2015 – wygrał w tej kategorii z Dejwidem, po tym jak ten zaczął przyspieszać. Taki Jesse Pinkman z Działdowa, tylko bystrzejszy. Świetnie bawi się na bitwach, klepie przeciwników po plecach, aby wykrztusili dobre punche. Nawet, jeżeli przez to ostatecznie przegrywa. Kaza koniecznie chcę słyszeć częściej, bo potencjał ma olbrzymi. Jeżeli czyta to jakiś jego znajomy, to niech ciśnie go, żeby startował, gdzie popadnie, a najlepiej tam, gdzie zapowiedziano jakąś profesjonalną ekipę nagrywającą walki. Miluto koleś, przez którego na cypherze dostaniecie mandat za zakłócanie ciszy nocnej. I to z wykrzyknikiem. Jak celnie zauważył Puoć w Rap Sesji, jego problemem są zbyt przekombinowane wersy. Odbywa się to z korzyścią dla szarych komórek osób oglądających walki na YouTube, jednak ze stratą dla samego rapera, ponieważ wielokroć zarówno publika, jak i jurorzy w ferworze walki nie mają czasu rozwiązać zagadki przed wydaniem werdyktu. Milu w swoim stylu nawijania przypomina Konrada z dawnych lat, co nie jest w żadnym przypadku zarzutem, a raczej wyrazem uznania. Niech tylko przestanie tak krzyczeć, aczkolwiek powinniśmy być wyrozumiali – wszak młodość to okres buntu, a ze wszystkich finalistów WBW 2015 to Milu był tym najmłodszym.Na koniec zostawiłem sobie postać najbardziej kontrowersyjną, wzbudzającą zarówno fale nienawiści jak i morze miłości. To drugie dotyczy w szczególności osób przez niego zarażonych. Babinci, twarz niekoniecznie nowa, jednak w obecnej formie dopiero teraz przez nas poznana. Gość chciał po prostu ponawijać i dobrze się bawić, a doprowadził do rozpadu sceny freestyle'owej w Polsce. Popracować musi nad dykcją, bo zdarza mu się zabełkotać coś bez sensu, ale jego nieszablonowe podejście do wolnostylowego rzemiosła i umiejętność interakcji z publiką z pewnością kwalifikują go do grona wyróżnionych freshmanów. Babinci pokazał, że można do tego wszystkiego podejść zupełnie inaczej i sprawić mnóstwo problemów najbardziej utytułowanym przeciwnikom.Dlaczego akurat pięciu wyróżnionych? Bo pięć to magiczna freestyle'owa liczba wykrzykiwana przez prowadzących na niemalże każdej bitwie, nie oznaczająca bynajmniej oceny końcowej za występ. Ale to nie wszystko – w naszej Wielkiej Grze o Nic wręczam również honorowe wyróżnienia dla zawodników, którzy coś w 2015 roku pokazali, ale nie zabłysnęli aż tak, jak wyżej wymieniona piątka: tak więc warte odnotowania były między innymi występy Bucziego i Przemka w kategorii Trzeba było zostać piłkarzem, Yowee'ego, któremu brakuje płynności w rapowaniu, ale zaskakiwał nas doskonałymi panczlajnami, Milana, któremu na WBW nie poszło, lecz na Bitwie o Ząbkowską pokazał, że coś w nim drzemie, Murzyna, za progres czy cokolwiek, Radziasa i Toczka, za wyrównane i solidne starcia na elimkach WBW i Aliasa Blekaut'a, bo chociaż ja o nim nic nie wiem, to koledzy mówili, że jest dobry. Rok 2015 był ciekawym okresem dla freestyle'u, a nawet jeżeli tak nie było, to przez ludzką skłonność do gloryfikowania przeszłości będziemy tak mówić za jakiś czas. Młodzież zachwyci się nagromadzeniem punchline'ów, starsi natomiast uronią łezkę wzruszenia słuchając takiego Dolara czy właśnie Babinciego. Na potępienie zasługuje ten cały internetowy shitstorm powstały po finale WBW, przez który mogłoby się wydawać, że idzie o coś istotnego. Niestety, mimo najszczerszych chęci zawodników, freestyle nadal pozostanie tylko festiwalem piosenki improwizowanej, na którym chyba nikt nie potrafi śpiewać. Dwóch gości wyzywa się na scenie, a później spotyka i nagrywa wspólny kawałek. Czy warto prowadzić o to wojny? Potraktujmy to jako zabawę oraz ciekawe widowisko i pozbywszy się całego jadu czerpmy radość z sukcesów naszych ulubieńców.Fotografia z profilu facebook'owego Rap Sesji.Nasz ukochany freestyle – dla jednych błysk geniuszu i szelest papieru, dla drugich tylko niedopracowana i naiwna forma rapu. Niezależnie od naszego stosunku do tej formy zabawy, styl wolny na rodzimym podwórku ma się dobrze i co rusz wydaje na świat kolejnych swoich oratorów. Nieustannie pojawiają się entuzjastyczne nowe twarze, a stare tracą wiarę w sens całego przedsięwzięcia i w konflikcie priorytetów między zajawką i życiem wybierają to drugie. Zanim jednak zajmiemy się tymi optymistami, warto przypomnieć sobie w kilku zdaniach, co ostatnie dwanaście miesięcy miało nam do zaoferowania, również ze strony tych, którzy posłuchali głosu rozsądku.

O tym, że freestyle'owy rok 2015 należał do Edzia i Filipka, pisać wiele więcej nie trzeba. Ten pierwszy zdobył po raz drugi pas mistrzowski WBW i powtórzył, a nawet przebił dokonania Muflona (który też był dwukrotnym mistrzem, jednak nie jak Edzio dwukrotnie z rzędu), oprócz tego wygrał między innymi świetnie obstawione Bitwy o Stocznię i Wrocław. Filipek natomiast zakończył wolnostylową karierę nie zdobywszy upragnionego tytułu, jednakże przez niemalże cały rok był na ustach wszystkich osób traktujących te zawody poważnie: Bitwa o Pitos, wygrana Bitwa o Ząbkowską, zniszczenie TomBa na jego własne życzenie, w końcu świetny występ na WBS i niezliczona liczba półfinałów.

Duży progress w stosunku do roku poprzedniego zaliczyli pozostali ubiegłoroczni finaliści WBW, czyli Oset, Pejter, Jędrzej, Pueblos, Biały i Gml. O ile część z nich odnosiła sukcesy na mniej znanych bitwach, to na tych najważniejszych nie szło im tak dobrze, jak byśmy mogli się tego spodziewać. W skrócie – walczyli jak lwy, ale padali jak muchy. Tylko Pejterowi udało się poprawić ubiegłoroczny wynik na Wielkiej Bitwie Warszawskiej, której został wicemistrzem.

Rok 2015 to również wielki powrót, epizodyczny co prawda, ale zawsze powrót, na areny starej gwardii: Dolar udowodnił, że mimo kryzysu dalej jest w cenie (nie chodzi o jurorowanie, śmieszki), Esko, jak to Esko, przypomniał czym jest charyzma sceniczna, Sosen i Kopek przekonali samych siebie, że jeszcze coś rymują. Kolejny powrót zaliczył WSZ, który mogąc być ojcem młodszych zawodników, postanowił wskrzesić freestyle uskuteczniany na przełomie wieków. Szyderca i Feranzo, czyli zawodnicy pozostający jeszcze w naszej świeższej pamięci, potwierdzili natomiast, że gdyby im się bardziej chciało, to by więcej mogli.

Długo zastanawiałem się, jak napisać o freestyle'u w sposób wpisujący się w popkillerową konwencję. O problemach związanych z zaczynaniem wspominał kiedyś Mr. Nice i muszę przyznać mu rację. Porzuciłem myśl o tworzeniu rankingu zawodników roku, ponieważ dla zaspokojenia własnej potrzeby opiniotwórczej napisać musiałbym, że najlepsze, co spotkało polski freestyle to Eskobar. Domyślam się, że zaowocowałoby to masą złośliwych komentarzy, dlatego wybrałem rozwiązanie istnie popkillerowe – ranking wolnostylowych freshmanów, świeżych albo odświeżonych twarzy sceny. To takie Młode Wilki w wersji freestylowej, parafrazując w dość swobodny sposób słowa Muflona. A co oni potrafią, ci młodzi wilcy? A no wymyślać na poczekaniu rapowy content (to powiedziałby Optymista; Sceptyk zaznaczyłby, że to raczej kwestia nienagannej pamięci). Szanowni Państwo, prezentuję freshmenów roku 2015! Nie, nie wiąże się to z żadną gratyfikacją ani z możliwością nagrania profesjonalnego klipu. Z niczym się to nie wiąże. Pozostaje jednak to bezcenne uczucie, gdy Jakiś Koleś z Internetu wirtualnie poklepuje po plecach, szepcząc: zagrałeś to zuchu.

I nie oszukujmy się, gdyby chłopakom zależało na jakichkolwiek korzyściach materialnych, zamiast pisać wiersze, zajęliby się uczciwą pracą. It’s all about respect.

Pierwszym wyróżnionym zostaje Bober, który odnalazł złoty środek. Uwielbiany przez antyfanów Filipka za odstrzelenie go w elimkach, szanowany przez jego sajko za bycie przez niego odstrzelonym nieco później Bober to postać antytragiczna – czegokolwiek nie zrobi, wychodzi mu to na dobre i zyskuje nowych fanów. Zwyciężył Bitwę o Twierdzę, na której dorobił się więcej niż Edzio na trzech finałach WBW, z których wygrał dwa. Bober to twarz świeża, sympatyczna i przyozdobiona niewielką bródką świadczącą o rapowej mądrości. Bardzo dobrze się zapowiada, szczególnie na bitwach. Jednakże o ile na nich zazwyczaj ma coś ciekawego do powiedzenia, to pytany o nowy Level milczał jak zaklęty.

Asem numer dwa jestRyba. O ile jego ksywa wskazuje na upodobanie do środowiska wodnego w stopniu znacznie większym niż naszego pierwszego laureata, to z płynięciem nasz Rybak jeszcze zbyt wiele wspólnego nie ma. To nic, patrząc na to, że pożera przeciwników jak wyposzczony rekin. Jak ryba w wodzie czuje się w dogrywkach bez bitu. Po fakcie łatwo powiedzieć, że wierzyło się w niego od początku, jednakże muszę napisać, iż byłem pewien, że namiesza w finale. Nie myślałem tylko, że już w najbliższym... Ości zostały rzucone znaczenie wcześniej, niż się spodziewałem. Z biegiem czasu coraz mniej ekscytują mnie zabójcze panczlajny, jednak Ryba z pewnością jest jednym z moich ulubieńców w tej mało wdzięcznej dziedzinie.

Trzecie miejsce na liście, podobnie jak w eliminacjach gdańskich, zajmuje Kaz. Najciekawsze flow WBW 2015 – wygrał w tej kategorii z Dejwidem, po tym jak ten zaczął przyspieszać. Taki Jesse Pinkman z Działdowa, tylko bystrzejszy. Świetnie bawi się na bitwach, klepie przeciwników po plecach, aby wykrztusili dobre punche. Nawet, jeżeli przez to ostatecznie przegrywa. Kaza koniecznie chcę słyszeć częściej, bo potencjał ma olbrzymi. Jeżeli czyta to jakiś jego znajomy, to niech ciśnie go, żeby startował, gdzie popadnie, a najlepiej tam, gdzie zapowiedziano jakąś profesjonalną ekipę nagrywającą walki.

Miluto koleś, przez którego na cypherze dostaniecie mandat za zakłócanie ciszy nocnej. I to z wykrzyknikiem. Jak celnie zauważył Puoć w Rap Sesji, jego problemem są zbyt przekombinowane wersy. Odbywa się to z korzyścią dla szarych komórek osób oglądających walki na YouTube, jednak ze stratą dla samego rapera, ponieważ wielokroć zarówno publika, jak i jurorzy w ferworze walki nie mają czasu rozwiązać zagadki przed wydaniem werdyktu. Milu w swoim stylu nawijania przypomina Konrada z dawnych lat, co nie jest w żadnym przypadku zarzutem, a raczej wyrazem uznania. Niech tylko przestanie tak krzyczeć, aczkolwiek powinniśmy być wyrozumiali – wszak młodość to okres buntu, a ze wszystkich finalistów WBW 2015 to Milu był tym najmłodszym.

Na koniec zostawiłem sobie postać najbardziej kontrowersyjną, wzbudzającą zarówno fale nienawiści jak i morze miłości. To drugie dotyczy w szczególności osób przez niego zarażonych. Babinci, twarz niekoniecznie nowa, jednak w obecnej formie dopiero teraz przez nas poznana. Gość chciał po prostu ponawijać i dobrze się bawić, a doprowadził do rozpadu sceny freestyle'owej w Polsce. Popracować musi nad dykcją, bo zdarza mu się zabełkotać coś bez sensu, ale jego nieszablonowe podejście do wolnostylowego rzemiosła i umiejętność interakcji z publiką z pewnością kwalifikują go do grona wyróżnionych freshmanów. Babinci pokazał, że można do tego wszystkiego podejść zupełnie inaczej i sprawić mnóstwo problemów najbardziej utytułowanym przeciwnikom.

Dlaczego akurat pięciu wyróżnionych? Bo pięć to magiczna freestyle'owa liczba wykrzykiwana przez prowadzących na niemalże każdej bitwie, nie oznaczająca bynajmniej oceny końcowej za występ. Ale to nie wszystko – w naszej Wielkiej Grze o Nic wręczam również honorowe wyróżnienia dla zawodników, którzy coś w 2015 roku pokazali, ale nie zabłysnęli aż tak, jak wyżej wymieniona piątka: tak więc warte odnotowania były między innymi występy Bucziego i Przemka w kategorii Trzeba było zostać piłkarzem, Yowee'ego, któremu brakuje płynności w rapowaniu, ale zaskakiwał nas doskonałymi panczlajnami, Milana, któremu na WBW nie poszło, lecz na Bitwie o Ząbkowską pokazał, że coś w nim drzemie, Murzyna, za progres czy cokolwiek,  Radziasa i Toczka, za wyrównane i solidne starcia na elimkach WBW i Aliasa Blekaut'a, bo chociaż ja o nim nic nie wiem, to koledzy mówili, że jest dobry.

Rok 2015 był ciekawym okresem dla freestyle'u, a nawet jeżeli tak nie było, to przez ludzką skłonność do gloryfikowania przeszłości będziemy tak mówić za jakiś czas. Młodzież zachwyci się nagromadzeniem punchline'ów, starsi natomiast uronią łezkę wzruszenia słuchając takiego Dolara czy właśnie Babinciego. Na potępienie zasługuje ten cały internetowy shitstorm powstały po finale WBW, przez który mogłoby się wydawać, że idzie o coś istotnego. Niestety, mimo najszczerszych chęci zawodników, freestyle nadal pozostanie tylko festiwalem piosenki improwizowanej, na którym chyba nikt nie potrafi śpiewać. Dwóch gości wyzywa się na scenie, a później spotyka i nagrywa wspólny kawałek. Czy warto prowadzić o to wojny? Potraktujmy to jako zabawę oraz ciekawe widowisko i pozbywszy się całego jadu czerpmy radość z sukcesów naszych ulubieńców.

Fotografia  z profilu facebook'owego Rap Sesji.

]]>
Bonson, Rover, Spec, Smolak, Bedi, Homex, Ryba, Kaiteu, Suchar, G.R.Z. "Melanżowe Flow vol.1"https://popkiller.kingapp.pl/2012-09-30,bonson-rover-spec-smolak-bedi-homex-ryba-kaiteu-suchar-grz-melanzowe-flow-vol1https://popkiller.kingapp.pl/2012-09-30,bonson-rover-spec-smolak-bedi-homex-ryba-kaiteu-suchar-grz-melanzowe-flow-vol1September 30, 2012, 7:27 pmAdmin strony"Melanżowe Flow" to nowa inicjatywa K.O. Records, która z tego co wygląda ma polegać na melanżowych posse-cutach. W pierwszym odcinku za mikrofonem m.in. dwójka naszych Młodych Wilków - Bonson i Kaiteu."Melanżowe Flow" to nowa inicjatywa K.O. Records, która z tego co wygląda ma polegać na melanżowych posse-cutach. W pierwszym odcinku za mikrofonem m.in. dwójka naszych Młodych Wilków - Bonson i Kaiteu.

]]>