popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Shock Ghttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/23402/Shock-GJuly 7, 2024, 4:30 pmpl_PL © 2024 Admin strony20 raperów, których straciliśmy w ostatnim roku - za szybko, za dużo...https://popkiller.kingapp.pl/2021-11-01,20-raperow-ktorych-stracilismy-w-ostatnim-roku-za-szybko-za-duzohttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-01,20-raperow-ktorych-stracilismy-w-ostatnim-roku-za-szybko-za-duzoDecember 21, 2021, 12:59 pmAdmin stronyTo był bardzo ciężki rok dla rapu. Żegnaliśmy pionierów, żegnaliśmy jednych z najbardziej błyskotliwych przedstawicieli niezależnej sceny, żegnaliśmy młodych, którzy dopiero budowali swoją pozycję...W tym wyjątkowym dniu przypomnijmy sobie wszystkie straty sceny hip-hopowej w ciągu minionych 12 miesięcy. Jeżeli kogoś pominęliśmy to dajcie znać w komentarzu. Na dole listy dołączamy nasze materiały video związane z częścią zmarłych osób.Legendy muzyki, będące inspiracją dla raperów:Krzysztof Krawczyk (04.2021) - legendarny wokalista, jedna z ikon polskiej sceny muzycznej, postać ponadpokoleniowa i wydawałoby się niezniszczalnaWojciech Karolak (06.2021) - jeden z najwybitniejszych polskich jazzmanów, kompozytor, pianista i saksofonista, najbardziej znany polski wirtuoz organów Hammonda. Miał 82 lata.Lee "Scratch" Perry (08.2021) - jeden z filarów muzyki reggae, twórca dubu. Miał 85 lat.Polska:Radoskór (05.2021) - jeden z pionierów kieleckiej sceny rapowej. Był członkiem formacji Wzgórze Ya-Pa 3 w latach 1993-1995. Potem raper założył z Pękiem duet V.E.T.O, który działał do 2004 roku, a potem wznowił działalność w 2013 roku. Przyczyna śmierci nieznana. Miał 45 lat.Ten Preston (05.2021) - 25-letni wrocławski raper był w przededniu podpisania kontraktu z chillwagonem, miał też gotowy debiutancki album. Sceną wstrząsnęła informacja najpierw o jego zaginięciu, a potem - o znalezieniu ciała przez policję.Bezczel (09.2021) - charyzmatyczny i niepokorny reprezentant białostockiej Fabuły opuścił nas w wieku 37 lat. Przyczyną było zatrzymanie akcji serca.Europa:Mad Clip (09.2021) - gwiazda greckiego rapu, gdzie zdobył 8 platyn. Zginął w wypadku samochodowym. Miał 34 lata.Einar (10.2021) - jedna z największych gwiazd szwedzkiej sceny, która do mainstreamu weszła już w wieku 16 lat. Był ofiarą porwania i gwałtu w 2020 roku, został zastrzelony w przeddzień sprawy sądowej, gdzie miał zeznawać w tej kwestii.USA:MF DOOM (10.2020) - Legenda sceny niezależnej, jeden z najbardziej wpływowych producentów i "ulubiony raper twojego ulubionego rapera". Zmarł w Halloween, ale informacja podana została w Sylwestra. Przyczyn śmierci nie znamy. Miał 49 lat.King Von (11.2020) - reprezentant chicagowskiego drillu, którego popularność w ostatnim czasie błyskawicznie rosła, wyróżniał się talentem do obrazowych storytellingów. Zginął w strzelaninie pod klubem, miał 26 lat.MO3 (11.2020) - raper z Dallas znany ze współpracy z Boosiem czy Kevinem Gatesem. Zginął w strzelaninie na autostradzie, gdzie został napadnięty z sąsiedniego samochodu. Miał 28 lat.Lil Yase (11.2020) - reprezentant ulicznego rapu z Bay Area, został zastrzelony po wyjściu ze studia w San Francisco. Miał 25 lat.Ecstasy (12.2020) - członek założonej w 1983 roku grupy Whodini, będącej prekursorami new jack swingu. W ciągu swojej kariery grupa wydała 6 albumów, z czego 4 pokryły się platynami. Przyczyny śmierci nie zostały podane. Miał 56 lat.Duke Bootee (01.2021) - jeden z hip-hopowych pionierów, który współtworzył i pojawił się w legendarnym "The Message" Grandmaster Flasha & The Furious Five. Powodem zgonu była niewydolność serca. Miał 69 lat.6 Dogs (01.2021) - 21-letni raper z Atlanty, który popularność zdobył za sprawą SoundClouda, co dało mu kontrakt z Interscope. Zmagał się z poważną depresją, o której mówił publicznie. Popełnił samobójstwo.Double K (02.2021) - członek kultowej kalifornijskiej ekipy People Under The Stairs, raper, producent i DJ. Przez 20 lat kariery dostarczał w szeregach PUTS masę słonecznych, pozytywnych wibracji w klasycznym trueschoolowym stylu. Zmarł we śnie w wieku 43 lat.Prince Markie Dee (02.2021) - członek pionierskiej, nowojorskiej grupy The Fat Boys, która działała na przestrzeni lat 80. Znakiem rozpoznawczym zespołu był beatbox, a na swoim koncie miał 7 krążków, z czego 4 pokryte złotem. Zmarł przez niewydolność serca. Miał 52 lata.DMX (04.2021) - jedna z największych gwiazd w historii rapu, ikona Nowego Jorku, niepodrabialny styl i wokal. Członek Ruff Ryders sprzedał 75 000 000 albumów na całym świecie (średnio 10 000 000 na płytę!), z czego 17 000 000 w samych Stanach, co sprawia, że jest do dziś w 5 najlepiej sprzedających się raperów w historii... A w okresie między 1998 a 1999 rokiem jego płyty pokryły się w USA, bagatela, 12-krotną Platyną! Powodem śmierci był atak serca spowodowany przedawkowaniem narkotyków. Po tygodniu podłączenia do aparatury podtrzymującej życie aktywność mózgu DMX-a nie wróciła do normy. Miał 50 lat.Black Rob (04.2021) - były członek Bad Boy Records, nakładem którego wydał platynowy album "Life Story". Przyczyną śmierci była niewydolność nerek. O zgonie rapera poinformował jego wieloletni przyjaciel DJ Self, który przyznał, że Black Rob od paru lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi oraz, że w ostatnim czasie również nie miał gdzie mieszkać. Miał 52 lata.Shock G (04.2021) - jedna z największych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek, który wprowadził do ówczesnego rapu ogrom kolorytu i zabawy - stworzył też alter-ego Humpty Humpa, który zaczął żyć własnym życiem. To pod jego skrzydłami 2Pac z tancerza Digital Underground stał się raperem. Zmarł na skutek przypadkowego przedawkowania fałszywych narkotyków z fentanylem, zmieszanych z alkoholem. Miał 57 lat.Lil Loaded (05.2021) - 20-latek z Dallas, który szumu narobił w 2019 roku singlem "6locc 6a6y", zdążył wydać jeden oficjalny album. Popełnił samobójstwo.Chi Modu (05.2021) - legendarny rapowy fotograf. Okładka "The Infamous" Mobb Deep, zdjęcie Biggiego na tle World Trade Center, uliczne foto Gang Starr - to tylko niektóre z jego prac.Gift of Gab (06.2021) - członek Blackalicious, jeden z najbardziej uzdolnionych technicznie raperów w historii, ikona niezależnej sceny kalifornijskiej. Od lat walczył z poważnymi problemami zdrowotnymi, w 2014 roku stwierdzono mu niewydolność nerki a po latach dializ doczekał się przeszczepu nerki w 2020 roku. Dziękował wtedy fanom za finansowe wsparcie, nagrywając specjalne EP dla osób, które pomogły mu poprzez zbiórkę w GoFundMe. Blackalicious planowało na 2020 rok trasę, która została przesunięta... jak się okazuje na zawsze. Miał 50 lat.Biz Markie (07.2021) - legenda Nowego Jorku, "pierwszy komik rapu", członek ekipy Juice Crew. Miał poważne problemy ze zdrowiem związane z cukrzycą, sytuację pogorszył jeszcze udar. Miał 57 lat.Chucky Thompson (08.2021) - producent odpowiedzialny m.in. za "One Mic" Nasa czy "Big Poppa" Notoriousa B.I.G. Zmarł wskutek powikłań po zarażeniu COVID-19. Miał 53 lata.Edai 600 (08.2021) - reprezentant chicagowskiego drillu, założyciel Team 600 Ent. Został zastrzelony, miał 32 lata.Zumbi (Zion I) (08.2021) - weteran kalifornijskiej sceny niezależnej. Zumbi reprezentował tę odsłonę kalifornijskiego brzmienia, którą kochali fani takich ekip jak Dilated Peoples, Jurassic 5 czy Blackalicious - odsłonę pełną melodii, ciepła, pozytywnych wibracji, a także tekstowej błyskotliwości. Był hospitalizowany po zarażeniu COVID-19, w szpitalu dostał natomiast śmiertelnego ataku astmy, po którym stanęło mu serce a lekarze nie byli w stanie go uratować. Miał 49 lat.[[{"fid":"69721","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]][[{"fid":"69715","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"69716","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"69717","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"69718","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"fid":"21550","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]][[{"fid":"69719","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]To był bardzo ciężki rok dla rapu. Żegnaliśmy pionierów, żegnaliśmy jednych z najbardziej błyskotliwych przedstawicieli niezależnej sceny, żegnaliśmy młodych, którzy dopiero budowali swoją pozycję...

W tym wyjątkowym dniu przypomnijmy sobie wszystkie straty sceny hip-hopowej w ciągu minionych 12 miesięcy. Jeżeli kogoś pominęliśmy to dajcie znać w komentarzu. Na dole listy dołączamy nasze materiały video związane z częścią zmarłych osób.

Legendy muzyki, będące inspiracją dla raperów:

Krzysztof Krawczyk (04.2021) - legendarny wokalista, jedna z ikon polskiej sceny muzycznej, postać ponadpokoleniowa i wydawałoby się niezniszczalna

Wojciech Karolak (06.2021) - jeden z najwybitniejszych polskich jazzmanów,  kompozytor, pianista i saksofonista, najbardziej znany polski wirtuoz organów Hammonda. Miał 82 lata.

Lee "Scratch" Perry (08.2021) - jeden z filarów muzyki reggae, twórca dubu. Miał 85 lat.

Polska:

Radoskór (05.2021) - jeden z pionierów kieleckiej sceny rapowej. Był członkiem formacji Wzgórze Ya-Pa 3 w latach 1993-1995. Potem raper założył z Pękiem duet V.E.T.O, który działał do 2004 roku, a potem wznowił działalność w 2013 roku. Przyczyna śmierci nieznana. Miał 45 lat.

Ten Preston (05.2021) - 25-letni wrocławski raper był w przededniu podpisania kontraktu z chillwagonem, miał też gotowy debiutancki album. Sceną wstrząsnęła informacja najpierw o jego zaginięciu, a potem - o znalezieniu ciała przez policję.

Bezczel (09.2021) - charyzmatyczny i niepokorny reprezentant białostockiej Fabuły opuścił nas w wieku 37 lat. Przyczyną było zatrzymanie akcji serca.

Europa:

Mad Clip (09.2021) - gwiazda greckiego rapu, gdzie zdobył 8 platyn. Zginął w wypadku samochodowym. Miał 34 lata.

Einar (10.2021) - jedna z największych gwiazd szwedzkiej sceny, która do mainstreamu weszła już w wieku 16 lat. Był ofiarą porwania i gwałtu w 2020 roku, został zastrzelony w przeddzień sprawy sądowej, gdzie miał zeznawać w tej kwestii.

USA:

MF DOOM (10.2020) - Legenda sceny niezależnej, jeden z najbardziej wpływowych producentów i "ulubiony raper twojego ulubionego rapera". Zmarł w Halloween, ale informacja podana została w Sylwestra. Przyczyn śmierci nie znamy. Miał 49 lat.

King Von (11.2020) - reprezentant chicagowskiego drillu, którego popularność w ostatnim czasie błyskawicznie rosła, wyróżniał się talentem do obrazowych storytellingów. Zginął w strzelaninie pod klubem, miał 26 lat.

MO3 (11.2020) - raper z Dallas znany ze współpracy z Boosiem czy Kevinem Gatesem. Zginął w strzelaninie na autostradzie, gdzie został napadnięty z sąsiedniego samochodu. Miał 28 lat.

Lil Yase (11.2020) - reprezentant ulicznego rapu z Bay Area, został zastrzelony po wyjściu ze studia w San Francisco. Miał 25 lat.

Ecstasy (12.2020) - członek założonej w 1983 roku grupy Whodini, będącej prekursorami new jack swingu. W ciągu swojej kariery grupa wydała 6 albumów, z czego 4 pokryły się platynami. Przyczyny śmierci nie zostały podane. Miał 56 lat.

Duke Bootee (01.2021) - jeden z hip-hopowych pionierów, który współtworzył i pojawił się w legendarnym "The Message" Grandmaster Flasha & The Furious Five. Powodem zgonu była niewydolność serca. Miał 69 lat.

6 Dogs (01.2021) - 21-letni raper z Atlanty, który popularność zdobył za sprawą SoundClouda, co dało mu kontrakt z Interscope. Zmagał się z poważną depresją, o której mówił publicznie. Popełnił samobójstwo.

Double K (02.2021) - członek kultowej kalifornijskiej ekipy People Under The Stairs, raper, producent i DJ. Przez 20 lat kariery dostarczał w szeregach PUTS masę słonecznych, pozytywnych wibracji w klasycznym trueschoolowym stylu. Zmarł we śnie w wieku 43 lat.

Prince Markie Dee (02.2021) - członek pionierskiej, nowojorskiej grupy The Fat Boys, która działała na przestrzeni lat 80. Znakiem rozpoznawczym zespołu był beatbox, a na swoim koncie miał 7 krążków, z czego 4 pokryte złotem. Zmarł przez niewydolność serca. Miał 52 lata.

DMX (04.2021) - jedna z największych gwiazd w historii rapu, ikona Nowego Jorku, niepodrabialny styl i wokal. Członek Ruff Ryders sprzedał 75 000 000 albumów na całym świecie (średnio 10 000 000 na płytę!), z czego 17 000 000 w samych Stanach, co sprawia, że jest do dziś w 5 najlepiej sprzedających się raperów w historii... A w okresie między 1998 a 1999 rokiem jego płyty pokryły się w USA, bagatela, 12-krotną Platyną! Powodem śmierci był atak serca spowodowany przedawkowaniem narkotyków. Po tygodniu podłączenia do aparatury podtrzymującej życie aktywność mózgu DMX-a nie wróciła do normy. Miał 50 lat.

Black Rob (04.2021) - były członek Bad Boy Records, nakładem którego wydał platynowy album "Life Story". Przyczyną śmierci była niewydolność nerek. O zgonie rapera poinformował jego wieloletni przyjaciel DJ Self, który przyznał, że Black Rob od paru lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi oraz, że w ostatnim czasie również nie miał gdzie mieszkać. Miał 52 lata.

Shock G (04.2021) - jedna z największych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek, który wprowadził do ówczesnego rapu ogrom kolorytu i zabawy - stworzył też alter-ego Humpty Humpa, który zaczął żyć własnym życiem. To pod jego skrzydłami 2Pac z tancerza Digital Underground stał się raperem. Zmarł na skutek przypadkowego przedawkowania fałszywych narkotyków z fentanylem, zmieszanych z alkoholem. Miał 57 lat.

Lil Loaded (05.2021) - 20-latek z Dallas, który szumu narobił w 2019 roku singlem "6locc 6a6y", zdążył wydać jeden oficjalny album. Popełnił samobójstwo.

Chi Modu (05.2021) - legendarny rapowy fotograf. Okładka "The Infamous" Mobb Deep, zdjęcie Biggiego na tle World Trade Center, uliczne foto Gang Starr - to tylko niektóre z jego prac.

Gift of Gab (06.2021) - członek Blackalicious, jeden z najbardziej uzdolnionych technicznie raperów w historii, ikona niezależnej sceny kalifornijskiej. Od lat walczył z poważnymi problemami zdrowotnymi, w 2014 roku stwierdzono mu niewydolność nerki a po latach dializ doczekał się przeszczepu nerki w 2020 roku. Dziękował wtedy fanom za finansowe wsparcie, nagrywając specjalne EP dla osób, które pomogły mu poprzez zbiórkę w GoFundMe. Blackalicious planowało na 2020 rok trasę, która została przesunięta... jak się okazuje na zawsze. Miał 50 lat.

Biz Markie (07.2021) - legenda Nowego Jorku, "pierwszy komik rapu", członek ekipy Juice Crew. Miał poważne problemy ze zdrowiem związane z cukrzycą, sytuację pogorszył jeszcze udar. Miał 57 lat.

Chucky Thompson (08.2021) - producent odpowiedzialny m.in. za "One Mic" Nasa czy "Big Poppa" Notoriousa B.I.G. Zmarł wskutek powikłań po zarażeniu COVID-19. Miał 53 lata.

Edai 600 (08.2021) - reprezentant chicagowskiego drillu, założyciel Team 600 Ent. Został zastrzelony, miał 32 lata.

Zumbi (Zion I) (08.2021) - weteran kalifornijskiej sceny niezależnej. Zumbi reprezentował tę odsłonę kalifornijskiego brzmienia, którą kochali fani takich ekip jak Dilated Peoples, Jurassic 5 czy Blackalicious - odsłonę pełną melodii, ciepła, pozytywnych wibracji, a także tekstowej błyskotliwości. Był hospitalizowany po zarażeniu COVID-19, w szpitalu dostał natomiast śmiertelnego ataku astmy, po którym stanęło mu serce a lekarze nie byli w stanie go uratować. Miał 49 lat.

[[{"fid":"69721","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

[[{"fid":"69715","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"69716","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"69717","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"69718","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"fid":"21550","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

[[{"fid":"69719","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

]]>
Shock G "Gość w kapeluszu" - wspomnieniehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-04-24,shock-g-gosc-w-kapeluszu-wspomnieniehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-04-24,shock-g-gosc-w-kapeluszu-wspomnienieOctober 31, 2021, 12:39 amMarcin NataliNiestety po raz kolejny w tym miesiącu przychodzi mi napisać "Rest In Peace" dla następnej legendy, którą miałem szczęście i zaszczyt poznać osobiście - tym razem jest nią Shock G... Cieszę się, że mogliśmy uchwycić cały ten moment spotkania na filmie, bo chyba niewiele osób uwierzyło by w tę historię - historię, którą niezmiennie umieszczałem w ścisłej czołówce najbardziej niewiarygodnych muzycznych doświadczeń...Jest wieczór 23 kwietnia. W przypływie emocji postanowiłem wrócić jeszcze raz pamięcią do tego spotkania, zarazem starając się oddać hołd niesamowitemu artyście i wyjątkowemu człowiekowi, jakim był Gregory "Shock G" Jacobs.Ostatniego dnia naszego 4-dniowego pobytu w Los Angeles w 2016 roku spotkaliśmy się z moim dobrym przyjacielem Louisem Kingiem w Santa Monica i poszliśmy zobaczyć go występującego na żywo z zespołem House of Vibe w klubie Harvelle's. Podczas przerwy wszyscy wyszliśmy na zewnątrz i po prostu staliśmy rozmawiając w alejce, kończąc nasz wywiad z Louisem, kiedy z zaułka wyłoniła się tajemnicza ekipa kilku kolesi (wspomniany moment). Po chwili jeden z nich - niecodziennie wyglądający wysoki gość z kozią bródką, ubrany w długi czarny płaszcz i słomkowy kapelusz - powiedział do nas „Ayo, pozwól mi coś powiedzieć do kamery!”. Nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje. Facet powtórzył „Pozwól, że powiem coś do kamery!”. Ok... Czemu nie? Ponownie włączyliśmy kamerę, skierowaliśmy ją w jego stronę… a potem się stało TO… „Shock G wita was wszystkich na naszej planecie!”. Wierzę, że nasza reakcja na wideo mówi wszystko. ŁAŁ. Byliśmy oszołomieni! „Stary, to naprawdę jest SHOCK G! Skąd on się wziął?! Jak ja go nie rozpoznałem?”.Oczywiście od razu odezwało się nasze dziennikarsko-popkillerowe zacięcie i jednym z pierwszych instynktów, jakie mieliśmy, było „Zróbmy wywiad!”. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przed wyjazdem do Kalifornii wysłaliśmy kilkadziesiąt e-maili i wiadomości do różnych kalifornijskich raperów, producentów, legend i nowicjuszy z pytaniem o możliwość przeprowadzenia z nimi wywiadu podczas naszej wizyty. Garstka z nich odpowiedziała, ale jednym z artystów, od których nie dostaliśmy odzewu, był Shock G - a potem nagle spadł tuż przed nas jak gwiazdka z nieba - wybitna, słynna, prawie mityczna i nieosiągalna postać. Facet, który praktycznie zniknął z branży muzycznej po stworzeniu niezliczonych klasyków z Digital Underground. A przynajmniej tak by się mogło wydawać, bo kolejne projekty, które wypuszczał Shock w nowym millenium nie odbijały się już tak wielkim echem jak albumy DU z lat 90 (warto wspomnieć - na przestrzeni lat 1990-1998 wydali oni aż 5 albumów i jedną EPkę). W 2004 roku światło dzienne ujrzał długo oczekiwany, świetny solowy album Shocka „Fear Of a Mixed Planet”, 4 lata później ukazał się finalny album długogrający Digital Underground "..Cuz a D.U. Party Don't Stop!", w 2010 r. dostaliśmy jeszcze ich EPkę "The Greenlight EP" - no i to by było na tyle. Krążyło wiele historii i plotek odnośnie tego, co dzieje się z Shockiem, ale nikt nie wiedział, co było prawdą… Wyglądało na to, że wreszcie mieliśmy się tego dowiedzieć!Nie przewidzieliśmy jednak, że Gregory "Shock G" Jacobs nie był kolejnym "tradycyjnym" artystą, którego można by zamknąć w standardowym wywiadzie typu „pytanie - odpowiedź”. Był Artystą z prawdziwego zdarzenia, wolnym nieokiełznanym duchem, a nagrany przez nas film ukazuje esencję jego niepowtarzalnego stylu i wyjątkowej aury. Zamiast mówić do nas w formie konwersacji, mówił do nas... rymem. Jak na poetę przystało, Shock przystąpił do rapowania do naszego aparatu acapella - opowiadając historię swojego życia - od złotych dni, licznych triumfów i sukcesów, po realia codziennych zmagań wiele lat później, już z dala od przemysłu muzycznego. Pomiędzy tymi wersami, oczywiście, wtrącał niezliczone przezabawne rymy, wymieniając ciosy z nołnejmowym ulicznym raperem, który próbował stanąć mu na drodze, odwracając jego uwagę i zaburzając kosmiczne flow. A my staliśmy tam, z uśmiechem obserwując całą sytuację, która wydawała się nierealna. Cóż, może dopóki wspomniany uliczny raper nie wspomniał o swojej broni i nie zaczął otwierać plecaka... wtedy zrobiła się trochę „zbyt realna”. Ale na szczęście był to fałszywy alarm i wszystko zakończyło się pozytywnym akcentem, a sam Shock nie dał wybić się z rytmu i niezmiennie pozostał sobą - spokojnym, pełnym luzu i dystansu do siebie gościem szerzącym pokój i miłość. Nie udało nam się przeprowadzić standardowego wywiadu (Shock powiedział, żeby złapać go później - co okazało się już niemożliwe), ale to, co wydarzyło się przed naszym obiektywem, było jeszcze bardziej bezcenne.Po całej sesji freestyle weszliśmy wszyscy do klubu, a Shock dołączył do House of Vibe i Louisa Kinga na scenie na spontaniczne jam session, częściowo poświęcone... 2Pac'owi. Jak sobie uświadomiliśmy, była to noc z 15 na 16 czerwca, dzień urodzin 2Pac'a! Shock - zgodnie ze swoim innym alter ego, Piano Man - w pewnym momencie zaczął grać na fortepianie melodię „I Ain't Mad At Cha”, reszta zespołu dołączyła i kolejne 20-kilka minut zamieniło się w piękny, uduchowiony, swobodny występ, rapowany i śpiewany prosto z serca, ze zdrową dozą tradycyjnego humoru frontmana Digital Underground, a nawet przebłyskami uwielbianego przez fanów alter ego Shocka, Humpty Humpa (Aye Humpty Hump in the building! It's a little different than a Burger King bathroom...). Jakby tego było mało, sam gwiazdor wieczoru schodził ze sceny kilkukrotnie, jakby scena przyciągała go niczym magnes - już wydawało się, że żegna się z publiką i udaje się w kierunku baru, a za kilka minut znów dołączał do zespołu i kontynuował nieograniczone żadnymi schematami ani wymogami czasowymi show. Widzieliście kiedyś muzyka, który wręcz emanuje szczerą, autentyczną miłością do muzyki? To właśnie działo się w Harvelle's tego wieczoru. Nie wymyśliłbym takiego scenariusza nawet gdybym chciał, magia.Podobnie wspominał całe wydarzenie wczoraj Louis King na swoim profilu na Instagramie, zwracając się w ramach tribute'u do Shocka G:"Twoje światło było zaraźliwe i świeciło pełnym blaskiem... To była noc urodzin 2Paca, 16 czerwca, i graliśmy ten numer przez co najmniej 25 minut... Każda osoba w budynku uwielbiała każdą chwilę występu i wiedzieliśmy, że doświadczamy czegoś wyjątkowego. Wysyłam miłość i modlitwę do Twojej rodziny i wiedz, że Twoje światło dalej świeci w naszych sercach"Ostatni raz widziałem Shocka G, kiedy wyszedłem z klubu, myśląc „Zobaczmy, czy może to 'później' już nadeszło”, rozejrzałem się i zobaczyłem go biegnącego ulicą powłóczystymi, długimi krokami - wciąż w płaszczu i słomianym kapeluszu - i znikającego w ciągu paru sekund za budynkiem. Scena idealnie pasująca do nieprzewidywalnego "wejścia" wcześniej tej nocy. Spytałem potem przy barze Louisa i Colina Wolfe'a [muzyk, który dogrywał partie gitary basowej m.in. na "The Chronic" Dr. Dre], czy Shock często tak wpada na ich koncerty - odparli, że absolutnie nie, to był bodajże drugi raz w przeciągu kilku lat - ale jakże pamiętny.Taki już chyba był ten Shock, pojawiał się i znikał, pozostawiając niezrównane wrażenie. Meteor, którego nie zapomnisz. Tajemniczy, charyzmatyczny gość w kapeluszu, nadający na nieco innych, funkujących częstotliwościach i żyjący według własnych, niepojętych dla wielu zasad i przekonań. Uosobienie sformułowania "Walk Real Kool" i personifikacja dobrej, zaraźliwie pozytywnej energii. W tym świetle niewiarygodnie teraz wybrzmiewają ostatnie słowa, które urodzony w Nowym Jorku, a powszechnie kojarzony z kalifornijskim Oakland i rejonem Bay Area muzyk nawinął nam do kamery:Jeśli dobrze pamiętam, tak, byłem tu od zawszeJeśli dobrze pamiętam, nie ma narodzin, nie ma umieraniaJeśli dobrze pamiętam, to, co nazywają Wielkim Wybuchem, to moja sprawkaJeśli dobrze pamiętam, chyba przegadałem swój czas...Kłaniam się... Również my kłaniamy się Tobie, Shock, dziękując za muzykę i za te niezapomniane chwile. Spoczywaj w pokoju.[[{"fid":"65888","view_mode":"media_link","fields":{"format":"media_link","field_file_image_alt_text[und][0][value]":false,"field_file_image_title_text[und][0][value]":false},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"media_link","field_file_image_alt_text[und][0][value]":false,"field_file_image_title_text[und][0][value]":false}},"attributes":{"height":950,"width":1400,"class":"media-element file-media-link","data-delta":"1"}}]]Pod spodem opublikowane przez nas dzisiaj 20-minutowe video z występu Shocka G tego wieczora (w tym 10 minut niepublikowanego wcześniej materiału): Niestety po raz kolejny w tym miesiącu przychodzi mi napisać "Rest In Peace" dla następnej legendy, którą miałem szczęście i zaszczyt poznać osobiście - tym razem jest nią Shock G... Cieszę się, że mogliśmy uchwycić cały ten moment spotkania na filmie, bo chyba niewiele osób uwierzyło by w tę historię - historię, którą niezmiennie umieszczałem w ścisłej czołówce najbardziej niewiarygodnych muzycznych doświadczeń...

Jest wieczór 23 kwietnia. W przypływie emocji postanowiłem wrócić jeszcze raz pamięcią do tego spotkania, zarazem starając się oddać hołd niesamowitemu artyście i wyjątkowemu człowiekowi, jakim był Gregory "Shock G" Jacobs.

Ostatniego dnia naszego 4-dniowego pobytu w Los Angeles w 2016 roku spotkaliśmy się z moim dobrym przyjacielem Louisem Kingiem w Santa Monica i poszliśmy zobaczyć go występującego na żywo z zespołem House of Vibe w klubie Harvelle's. Podczas przerwy wszyscy wyszliśmy na zewnątrz i po prostu staliśmy rozmawiając w alejce, kończąc nasz wywiad z Louisem, kiedy z zaułka wyłoniła się tajemnicza ekipa kilku kolesi (wspomniany moment). Po chwili jeden z nich - niecodziennie wyglądający wysoki gość z kozią bródką, ubrany w długi czarny płaszcz i słomkowy kapelusz - powiedział do nas „Ayo, pozwól mi coś powiedzieć do kamery!”. Nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje. Facet powtórzył „Pozwól, że powiem coś do kamery!”. Ok... Czemu nie? Ponownie włączyliśmy kamerę, skierowaliśmy ją w jego stronę… a potem się stało TO… „Shock G wita was wszystkich na naszej planecie!”. Wierzę, że nasza reakcja na wideo mówi wszystko. ŁAŁ. Byliśmy oszołomieni! „Stary, to naprawdę jest SHOCK G! Skąd on się wziął?! Jak ja go nie rozpoznałem?”.

Oczywiście od razu odezwało się nasze dziennikarsko-popkillerowe zacięcie i jednym z pierwszych instynktów, jakie mieliśmy, było„Zróbmy wywiad!”. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przed wyjazdem do Kalifornii wysłaliśmy kilkadziesiąt e-maili i wiadomości do różnych kalifornijskich raperów, producentów, legend i nowicjuszy z pytaniem o możliwość przeprowadzenia z nimi wywiadu podczas naszej wizyty. Garstka z nich odpowiedziała, ale jednym z artystów, od których nie dostaliśmy odzewu, był Shock G - a potem nagle spadł tuż przed nas jak gwiazdka z nieba - wybitna, słynna, prawie mityczna i nieosiągalna postać. Facet, który praktycznie zniknął z branży muzycznej po stworzeniu niezliczonych klasyków z Digital Underground. A przynajmniej tak by się mogło wydawać, bo kolejne projekty, które wypuszczał Shock w nowym millenium nie odbijały się już tak wielkim echem jak albumy DU z lat 90 (warto wspomnieć - na przestrzeni lat 1990-1998 wydali oni aż 5 albumów i jedną EPkę). W 2004 roku światło dzienne ujrzał długo oczekiwany, świetny solowy album Shocka „Fear Of a Mixed Planet”, 4 lata później ukazał się finalny album długogrający Digital Underground "..Cuz a D.U. Party Don't Stop!", w 2010 r. dostaliśmy jeszcze ich EPkę "The Greenlight EP" - no i to by było na tyle. Krążyło wiele historii i plotek odnośnie tego, co dzieje się z Shockiem, ale nikt nie wiedział, co było prawdą… Wyglądało na to, że wreszcie mieliśmy się tego dowiedzieć!

Nie przewidzieliśmy jednak, że Gregory "Shock G" Jacobs nie był kolejnym "tradycyjnym" artystą, którego można by zamknąć w standardowym wywiadzie typu „pytanie - odpowiedź”. Był Artystą z prawdziwego zdarzenia, wolnym nieokiełznanym duchem, a nagrany przez nas film ukazuje esencję jego niepowtarzalnego stylu i wyjątkowej aury. Zamiast mówić do nas w formie konwersacji, mówił do nas... rymem. Jak na poetę przystało, Shock przystąpił do rapowania do naszego aparatu acapella - opowiadając historię swojego życia - od złotych dni, licznych triumfów i sukcesów, po realia codziennych zmagań wiele lat później, już z dala od przemysłu muzycznego. Pomiędzy tymi wersami, oczywiście, wtrącał niezliczone przezabawne rymy, wymieniając ciosy z nołnejmowym ulicznym raperem, który próbował stanąć mu na drodze, odwracając jego uwagę i zaburzając kosmiczne flow. A my staliśmy tam, z uśmiechem obserwując całą sytuację, która wydawała się nierealna. Cóż, może dopóki wspomniany uliczny raper nie wspomniał o swojej broni i nie zaczął otwierać plecaka... wtedy zrobiła się trochę „zbyt realna”. Ale na szczęście był to fałszywy alarm i wszystko zakończyło się pozytywnym akcentem, a sam Shock nie dał wybić się z rytmu i niezmiennie pozostał sobą - spokojnym, pełnym luzu i dystansu do siebie gościem szerzącym pokój i miłość. Nie udało nam się przeprowadzić standardowego wywiadu (Shock powiedział, żeby złapać go później - co okazało się już niemożliwe), ale to, co wydarzyło się przed naszym obiektywem, było jeszcze bardziej bezcenne.

Po całej sesji freestyle weszliśmy wszyscy do klubu, a Shock dołączył do House of Vibe i Louisa Kinga na scenie na spontaniczne jam session, częściowo poświęcone... 2Pac'owi. Jak sobie uświadomiliśmy, była to noc z 15 na 16 czerwca, dzień urodzin 2Pac'a! Shock - zgodnie ze swoim innym alter ego, Piano Man - w pewnym momencie zaczął grać na fortepianie melodię „I Ain't Mad At Cha”, reszta zespołu dołączyła i kolejne 20-kilka minut zamieniło się w piękny, uduchowiony, swobodny występ, rapowany i śpiewany prosto z serca, ze zdrową dozą tradycyjnego humoru frontmana Digital Underground, a nawet przebłyskami uwielbianego przez fanów alter ego Shocka, Humpty Humpa (Aye Humpty Hump in the building! It's a little different than a Burger King bathroom...). Jakby tego było mało, sam gwiazdor wieczoru schodził ze sceny kilkukrotnie, jakby scena przyciągała go niczym magnes - już wydawało się, że żegna się z publiką i udaje się w kierunku baru, a za kilka minut znów dołączał do zespołu i kontynuował nieograniczone żadnymi schematami ani wymogami czasowymi show. Widzieliście kiedyś muzyka, który wręcz emanuje szczerą, autentyczną miłością do muzyki? To właśnie działo się w Harvelle's tego wieczoru. Nie wymyśliłbym takiego scenariusza nawet gdybym chciał, magia.

Podobnie wspominał całe wydarzenie wczoraj Louis King na swoim profilu na Instagramie, zwracając się w ramach tribute'u do Shocka G:

"Twoje światło było zaraźliwe i świeciło pełnym blaskiem... To była noc urodzin 2Paca, 16 czerwca, i graliśmy ten numer przez co najmniej 25 minut... Każda osoba w budynku uwielbiała każdą chwilę występu i wiedzieliśmy, że doświadczamy czegoś wyjątkowego. Wysyłam miłość i modlitwę do Twojej rodziny i wiedz, że Twoje światło dalej świeci w naszych sercach"

Ostatni raz widziałem Shocka G, kiedy wyszedłem z klubu, myśląc „Zobaczmy, czy może to 'później' już nadeszło”, rozejrzałem się i zobaczyłem go biegnącego ulicą powłóczystymi, długimi krokami - wciąż w płaszczu i słomianym kapeluszu - i znikającego w ciągu paru sekund za budynkiem. Scena idealnie pasująca do nieprzewidywalnego "wejścia" wcześniej tej nocy. Spytałem potem przy barze Louisa i Colina Wolfe'a [muzyk, który dogrywał partie gitary basowej m.in. na "The Chronic" Dr. Dre], czy Shock często tak wpada na ich koncerty - odparli, że absolutnie nie, to był bodajże drugi raz w przeciągu kilku lat - ale jakże pamiętny.

Taki już chyba był ten Shock, pojawiał się i znikał, pozostawiając niezrównane wrażenie. Meteor, którego nie zapomnisz. Tajemniczy, charyzmatyczny gość w kapeluszu, nadający na nieco innych, funkujących częstotliwościach i żyjący według własnych, niepojętych dla wielu zasad i przekonań. Uosobienie sformułowania "Walk Real Kool" i personifikacja dobrej, zaraźliwie pozytywnej energii. W tym świetle niewiarygodnie teraz wybrzmiewają ostatnie słowa, które urodzony w Nowym Jorku, a powszechnie kojarzony z kalifornijskim Oakland i rejonem Bay Area muzyk nawinął nam do kamery:

Jeśli dobrze pamiętam, tak, byłem tu od zawsze
Jeśli dobrze pamiętam, nie ma narodzin, nie ma umierania
Jeśli dobrze pamiętam, to, co nazywają Wielkim Wybuchem, to moja sprawka
Jeśli dobrze pamiętam, chyba przegadałem swój czas...
Kłaniam się... 

Również my kłaniamy się Tobie, Shock, dziękując za muzykę i za te niezapomniane chwile. Spoczywaj w pokoju.

[[{"fid":"65888","view_mode":"media_link","fields":{"format":"media_link","field_file_image_alt_text[und][0][value]":false,"field_file_image_title_text[und][0][value]":false},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"media_link","field_file_image_alt_text[und][0][value]":false,"field_file_image_title_text[und][0][value]":false}},"attributes":{"height":950,"width":1400,"class":"media-element file-media-link","data-delta":"1"}}]]

Pod spodem opublikowane przez nas dzisiaj 20-minutowe video z występu Shocka G tego wieczora (w tym 10 minut niepublikowanego wcześniej materiału): 

]]>
Shock G R.I.P. - nie żyje legendarny Humpty Humphttps://popkiller.kingapp.pl/2021-04-23,shock-g-rip-nie-zyje-legendarny-humpty-humphttps://popkiller.kingapp.pl/2021-04-23,shock-g-rip-nie-zyje-legendarny-humpty-humpOctober 31, 2021, 12:38 amAdmin stronyTrwa czarna seria... Dopiero co świat hip-hopu pogrążył się w żałobie po śmierci DMX'a i Black Roba, a teraz docierają do nas kolejne fatalne wieści z USA. Nie żyje legendarny Shock G, współtwórca Digital Underground, odkrywca 2Paca i twórca niezapomnianego "Humpty Dance". Miał 57 lat.Shock G to jedna z największych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek, który wprowadził do ówczesnego rapu ogrom kolorytu i zabawy - stworzył też alter-ego Humpty Humpa, który zaczął żyć własnym życiem. To pod jego skrzydłami 2Pac z tancerza Digital Underground stał się raperem. Od wielu lat niewidoczny i mało aktywny muzycznie Shock zostawił po sobie wyjątkowo barwny dorobek, w którym humor miesza się z ogromną muzyczną wrażliwością i wyczuciem. "Digital Underground poszerzyli horyzonty hip-hopu"- napisał po śmierci Shocka Pharoahe Monch.Smutną informację podał na swoim Instagramie współtworzący z Shockiem formację Digital Underground Chopmaster J. Nie znamy na ten moment żadnych szczegółów co do przyczyn śmierci.Nam pozostanie niesamowite wspomnienie... gdy w 2016 zwiedzaliśmy Kalifornię to ni stąd ni zowąd natknęliśmy się na Shocka G pod jam-session w malutkim klubie a legendarny raper... rzucił nam szalony freestyle do telefonu. Pozwolę sobie przywołać, co wtedy pisałem:"Jedna z bardziej niesamowitych sytuacji, które spotkały nas w Kalifornii, do tego w trakcie naszej ostatniej nocy tam... Gdy staliśmy w bocznej uliczce Santa Monica i kończyliśmy wywiad z Louis Kingiem podbiła dość ulicznie wyglądająca ekipa, a wśród niej dziwnie ubrany gość w szlafroku, który spytał czy możemy włączyć nagrywanie, bo chciałby coś powiedzieć. Zdziwieni zgodziliśmy się, a po chwili okazało się, że był to... legendarny Shock-G z Digital Underground, jedna z najbardziej wyrazistych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek pod którego skrzydłami 2Pac z tancerza stał się raperem! Do tego Shock G, który w ostatnich latach zapadł się pod ziemię i nikt nie wie co u niego, krążyły jedynie plotki, że jest bezdomny. Nagle ni stąd ni zowąd zaginiona legenda wyrasta przed nami i zaczyna fristajlować do mojego telefonu :D To coś takiego, jakby nagle na imprezie w Warszawie wpadł na Was Eis czy Smarki i jak gdyby nigdy nic wskoczył na mikrofon - zresztą nasze reakcje idealnie oddają odgłosy słyszalne w samym video"Dłuższy opis tej historii znajdziecie tutaj, a poniżej załączamy ów freestyle oraz symboliczny występ Shocka G na owym jam-session, gdzie w dniu urodzin 2Paca wykonał w formie tribute'u "I Ain't Mad At Cha".Załączamy również kultowe "Humpty Dance" oraz "Same Song" z 2Pac'iem. R.I.P. Shock G...Trwa czarna seria... Dopiero co świat hip-hopu pogrążył się w żałobie po śmierci DMX'a i Black Roba, a teraz docierają do nas kolejne fatalne wieści z USA. Nie żyje legendarny Shock G, współtwórca Digital Underground, odkrywca 2Paca i twórca niezapomnianego "Humpty Dance". Miał 57 lat.

Shock G to jedna z największych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek, który wprowadził do ówczesnego rapu ogrom kolorytu i zabawy - stworzył też alter-ego Humpty Humpa, który zaczął żyć własnym życiem. To pod jego skrzydłami 2Pac z tancerza Digital Underground stał się raperem. Od wielu lat niewidoczny i mało aktywny muzycznie Shock zostawił po sobie wyjątkowo barwny dorobek, w którym humor miesza się z ogromną muzyczną wrażliwością i wyczuciem. "Digital Underground poszerzyli horyzonty hip-hopu"- napisał po śmierci Shocka Pharoahe Monch.

Smutną informację podał na swoim Instagramie współtworzący z Shockiem formację Digital Underground Chopmaster J. Nie znamy na ten moment żadnych szczegółów co do przyczyn śmierci.

Nam pozostanie niesamowite wspomnienie... gdy w 2016 zwiedzaliśmy Kalifornię to ni stąd ni zowąd natknęliśmy się na Shocka G pod jam-session w malutkim klubie a legendarny raper... rzucił nam szalony freestyle do telefonu. Pozwolę sobie przywołać, co wtedy pisałem:

"Jedna z bardziej niesamowitych sytuacji, które spotkały nas w Kalifornii, do tego w trakcie naszej ostatniej nocy tam... Gdy staliśmy w bocznej uliczce Santa Monica i kończyliśmy wywiad z Louis Kingiem podbiła dość ulicznie wyglądająca ekipa, a wśród niej dziwnie ubrany gość w szlafroku, który spytał czy możemy włączyć nagrywanie, bo chciałby coś powiedzieć. Zdziwieni zgodziliśmy się, a po chwili okazało się, że był to... legendarny Shock-G z Digital Underground, jedna z najbardziej wyrazistych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek pod którego skrzydłami 2Pac z tancerza stał się raperem! Do tego Shock G, który w ostatnich latach zapadł się pod ziemię i nikt nie wie co u niego, krążyły jedynie plotki, że jest bezdomny. Nagle ni stąd ni zowąd zaginiona legenda wyrasta przed nami i zaczyna fristajlować do mojego telefonu :D To coś takiego, jakby nagle na imprezie w Warszawie wpadł na Was Eis czy Smarki i jak gdyby nigdy nic wskoczył na mikrofon - zresztą nasze reakcje idealnie oddają odgłosy słyszalne w samym video"

Dłuższy opis tej historii znajdziecie tutaj, a poniżej załączamy ów freestyle oraz symboliczny występ Shocka G na owym jam-session, gdzie w dniu urodzin 2Paca wykonał w formie tribute'u "I Ain't Mad At Cha".

Załączamy również kultowe "Humpty Dance" oraz "Same Song" z 2Pac'iem. R.I.P. Shock G...

]]>
Mr. Lif - wywiad cz.1: o hołdzie dla Gang Starr; GURU; The Perceptionists; trasie z Shock Ghttps://popkiller.kingapp.pl/2021-04-18,mr-lif-wywiad-cz1-o-holdzie-dla-gang-starr-guru-the-perceptionists-trasie-z-shock-ghttps://popkiller.kingapp.pl/2021-04-18,mr-lif-wywiad-cz1-o-holdzie-dla-gang-starr-guru-the-perceptionists-trasie-z-shock-gApril 23, 2021, 6:45 amMarcin NataliNiewielu jest w hip-hopie artystów tak inteligentnych i bystrych jak Mr. Lif. Lokalna legenda bostońskiej sceny i członek The Perceptionists aktywny na scenie od ponad 20 lat w przeciągu swojej kariery zdążył zrobić wiele, ale wcale nie zamierza odwiesić mikrofonu na stojak. Pod koniec zeszłego roku zaangażowany MC stworzył wspólnie z producentem Stu Bangas duet Vangarde, wydając debiutancki krążek pod tym szyldem, a my z tej okazji, jak i z okazji paru innych rocznic, zdzwoniliśmy się z Lifem na obszerny, przekrojowy, wyjątkowy wywiad. Jak przystało na jednego z najbardziej elokwentnych tekściarzy w rapie, Lif okazał się wspaniałym, przesympatycznym, otwartym rozmówcą, a wątków i historii nie było końca. W pierwszej części rozmowy raper opowiedział nam m.in. o pragnieniu oddania hołdu Gang Starr projektem Vangarde, obecnej "nowej normalności" tak świetnie zobrazowanej w teledysku "The New Normal", wspomnieniach współpracy z GURU, 15. rocznicy wydania debiutanckiego albumu The Perceptionists "Black Dialogue" i hitowym "Let's Move" dobrze znanym z paru znaczących gier komputerowych, pamiętnej trasie z Shockiem G (Digital Underground), a także o wyzwaniach związanych z presją i przyjęciem "drugiej płyty"...Część druga wywiadu już w następną niedzielę.Rozmowa, montaż: Marcin NataliTłumaczenie: Maciej WojszkunNiewielu jest w hip-hopie artystów tak inteligentnych i bystrych jak Mr. Lif.Lokalna legenda bostońskiej sceny i członek The Perceptionists aktywny na scenie od ponad 20 lat w przeciągu swojej kariery zdążył zrobić wiele, ale wcale nie zamierza odwiesić mikrofonu na stojak. Pod koniec zeszłego roku zaangażowany MC stworzył wspólnie z producentem Stu Bangas duet Vangarde, wydając debiutancki krążek pod tym szyldem, a my z tej okazji, jak i z okazji paru innych rocznic, zdzwoniliśmy się z Lifem na obszerny, przekrojowy, wyjątkowy wywiad. 

Jak przystało na jednego z najbardziej elokwentnych tekściarzy w rapie, Lif okazał się wspaniałym, przesympatycznym, otwartym rozmówcą, a wątków i historii nie było końca. W pierwszej części rozmowy raper opowiedział nam m.in. o pragnieniu oddania hołdu Gang Starr projektem Vangarde, obecnej "nowej normalności" tak świetnie zobrazowanej w teledysku "The New Normal", wspomnieniach współpracy z GURU, 15. rocznicy wydania debiutanckiego albumu The Perceptionists "Black Dialogue" i hitowym "Let's Move" dobrze znanym z paru znaczących gierkomputerowych, pamiętnej trasie z Shockiem G (Digital Underground), a także o wyzwaniach związanych z presją i przyjęciem "drugiej płyty"...

Część druga wywiadu już w następną niedzielę.

Rozmowa, montaż: Marcin Natali
Tłumaczenie: Maciej Wojszkun

]]>
Legendarny Shock G rzuca nam freestyle w bocznej alejce w Santa Monica, LA! - videohttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-13,legendarny-shock-g-rzuca-nam-freestyle-w-bocznej-alejce-w-santa-monica-la-videohttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-13,legendarny-shock-g-rzuca-nam-freestyle-w-bocznej-alejce-w-santa-monica-la-videoOctober 13, 2016, 10:32 amMarcin NataliWyruszając do Kalifornii, od razu z Mateuszem spisywaliśmy też listę artystów, których podczas kilku planowanych dni w L.A. chcielibyśmy dorwać na wywiad. Wśród nich na mojej liście, obok Warrena G czy Chaliego 2ny, był też charyzmatyczny, wizjonerski lider Digital Underground - Shock G, MC i producent, który po dawnym paśmie sukcesów kompletnie zniknął z radarów. Na początku roku media obiegły nawet informacje, że ponoć jest bezdomny... No ale nic, napisałem do managementu Shocka - zero odzewu. Trudno.Nie spodziewałem się jednak, że świat zrobi nam tak szaloną i niewyobrażalną niespodziankę i w bocznej alejce Santa Monica (część metropolii Los Angeles), pod małym klubem Harvelle's, w przerwie występu mojego znajomego Louis Kinga i jego bandu House of Vibe, przyjdzie mi poznać Shocka, a sam MC zaserwuje nam konkretny, kilkuminutowy freestyle prosto do popkillerowej kamery!Samą scenę poprzedzającą cały freestyle idealnie opisał Mateusz, przytoczę więc cytat:"Jedna z bardziej niesamowitych sytuacji, które spotkały nas w Kalifornii, do tego w trakcie naszej ostatniej nocy tam... Gdy staliśmy w bocznej uliczce Santa Monica i kończyliśmy wywiad z Louis Kingiem podbiła dość ulicznie wyglądająca ekipa, a wśród niej dziwnie ubrany gość w szlafroku, który spytał czy możemy włączyć nagrywanie, bo chciałby coś powiedzieć. Zdziwieni zgodziliśmy się, a po chwili okazało się, że był to... legendarny Shock-G z Digital Underground, jedna z najbardziej wyrazistych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek pod którego skrzydłami 2Pac z tancerza stał się raperem! Do tego Shock G, który w ostatnich latach zapadł się pod ziemię i nikt nie wie co u niego, krążyły jedynie plotki, że jest bezdomny. Nagle ni stąd ni zowąd zaginiona legenda wyrasta przed nami i zaczyna fristajlować do mojego telefonu :D To coś takiego, jakby nagle na imprezie w Warszawie wpadł na Was Eis czy Smarki i jak gdyby nigdy nic wskoczył na mikrofon - zresztą nasze reakcje idealnie oddają odgłosy słyszalne w samym video"Tradycyjnego wywiadu niestety nie udało się przeprowadzić, gdyż MC zdecydowanie lepiej czuł się tego dnia w klimacie rymów niż rozmowy, a dodatkowy rozpraszacz w postaci przypadkowego ulicznego rapera, co chwila rzucającego przytyki w stronę Shocka, był aż nazbyt skuteczny. Efektem jednak niepowtarzalny klimat oraz porządnie wykręcona i komiczna, a zarazem zawierająca kilka wątków biograficznych sesja freestyle'owa, z której dowiadujemy się też co nieco o historii ekipy Digital Underground, jak i obecnym życiu ekscentrycznego Humpty Humpa. Bez zbędnego przedłużania, sprawdzajcie, co się tam działo! Chwilę po wydarzeniach, które widzicie powyżej, wszyscy (z wyjątkiem Lil Herrio) zawinęliśmy się natomiast do klubu, a Shock spontanicznie wbił na mikrofon, gdzie wspólnie z bandem i Louisem wykonał tribute dla 2Paca (to była noc z 15 na 16 czerwca - urodziny Paca) w postaci interpretacji klasycznego "I Ain't Mad At Cha" - poezja. Wideo pod spodem.Pod spodem też wspomniany wywiad z Louis Kingiem, pod koniec którego widać dokładny moment przybycia całej ekipy w składzie z Shockiem G.Wyruszając do Kalifornii, od razu z Mateuszem spisywaliśmy też listę artystów, których podczas kilku planowanych dni w L.A. chcielibyśmy dorwać na wywiad. Wśród nich na mojej liście, obok Warrena G czy Chaliego 2ny, był też charyzmatyczny, wizjonerski lider Digital Underground - Shock G, MC i producent, który po dawnym paśmie sukcesów kompletnie zniknął z radarów. Na początku roku media obiegły nawet informacje, że ponoć jest bezdomny... No ale nic, napisałem do managementu Shocka - zero odzewu. Trudno.

Nie spodziewałem się jednak, że świat zrobi nam tak szaloną i niewyobrażalną niespodziankę i w bocznej alejce Santa Monica (część metropolii Los Angeles), pod małym klubem Harvelle's, w przerwie występu mojego znajomego Louis Kinga i jego bandu House of Vibe, przyjdzie mi poznać Shocka, a sam MC zaserwuje nam konkretny, kilkuminutowy freestyle prosto do popkillerowej kamery!

Samą scenę poprzedzającą cały freestyle idealnie opisał Mateusz, przytoczę więc cytat:

"Jedna z bardziej niesamowitych sytuacji, które spotkały nas w Kalifornii, do tego w trakcie naszej ostatniej nocy tam... Gdy staliśmy w bocznej uliczce Santa Monica i kończyliśmy wywiad z Louis Kingiempodbiła dość ulicznie wyglądająca ekipa, a wśród niej dziwnie ubrany gość w szlafroku, który spytał czy możemy włączyć nagrywanie, bo chciałby coś powiedzieć. Zdziwieni zgodziliśmy się, a po chwili okazało się, że był to... legendarny Shock-G z Digital Underground, jedna z najbardziej wyrazistych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek pod którego skrzydłami 2Pac z tancerza stał się raperem! Do tego Shock G, który w ostatnich latach zapadł się pod ziemię i nikt nie wie co u niego, krążyły jedynie plotki, że jest bezdomny. Nagle ni stąd ni zowąd zaginiona legenda wyrasta przed nami i zaczyna fristajlować do mojego telefonu :D To coś takiego, jakby nagle na imprezie w Warszawie wpadł na Was Eis czy Smarki i jak gdyby nigdy nic wskoczył na mikrofon - zresztą nasze reakcje idealnie oddają odgłosy słyszalne w samym video"

Tradycyjnego wywiadu niestety nie udało się przeprowadzić, gdyż MC zdecydowanie lepiej czuł się tego dnia w klimacie rymów niż rozmowy, a dodatkowy rozpraszacz w postaci przypadkowego ulicznego rapera, co chwila rzucającego przytyki w stronę Shocka, był aż nazbyt skuteczny.

Efektem jednak niepowtarzalny klimat oraz porządnie wykręcona i komiczna, a zarazem zawierająca kilka wątków biograficznych sesja freestyle'owa, z której dowiadujemy się też co nieco o historii ekipy Digital Underground, jak i obecnym życiu ekscentrycznego Humpty Humpa. Bez zbędnego przedłużania, sprawdzajcie, co się tam działo!

Chwilę po wydarzeniach, które widzicie powyżej, wszyscy (z wyjątkiem Lil Herrio) zawinęliśmy się natomiast do klubu, a Shock spontanicznie wbił na mikrofon, gdzie wspólnie z bandem i Louisem wykonał tribute dla 2Paca (to była noc z 15 na 16 czerwca - urodziny Paca) w postaci interpretacji klasycznego "I Ain't Mad At Cha" - poezja. Wideo pod spodem.

Pod spodem też wspomniany wywiad z Louis Kingiem, pod koniec którego widać dokładny moment przybycia całej ekipy w składzie z Shockiem G.

]]>
Cali Trippin #7 - Muzyczne objawienia w Mieście Aniołówhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-11,cali-trippin-7-muzyczne-objawienia-w-miescie-aniolowhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-11,cali-trippin-7-muzyczne-objawienia-w-miescie-aniolowOctober 15, 2016, 3:17 pmAdmin stronyLos Angeles to podobnie jak Nowy Jork najlepsze miejsce na świecie dla fana rapu. Dlaczego? A no dlatego, że w powietrzu aż unosi się hip-hop, na każdym kroku trafić można w miejsca kultowe, jak i na każdym kroku wpaść można na legendy, nieosiągalne w Europie. Pamiętam, gdy ponad dekadę temu czytałem peany Radka Miszczaka, który w trakcie wizyty w NY wpadał na hip-hopowe ikony w niespodziewanych sytuacjach. Po cichu liczyłem, że i nam uda się w Kalifornii znaleźć się „w oku cyklonu” – i udało się rzutem na taśmę, w trakcie ostatniego wieczoru w Mieście Aniołów…O wszystkim przeczytacie w 7 części Cali Trippin, którą znajdziecie gościnnie na łamach Red Bull Muzyka!KONKURS:[[{"fid":"35320","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":""},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"height":241,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]A w nim do wygrania pakiet zawierający:- "The Documentary 2" The Game'a z autografem!- "When It's Dark Out" G-Eazy'ego z autografem! - Oryginalny t-shirt The Game'a od BWSPoland - buty Reebok Classic (których ambasadorem jest Kendrick Lamar) od Reebok Polska - bon na 200 zł do wydania w California SkateshopPYTANIE #7:Drogi Shocka G i 2Paca związane były ze sobą przez dłuższy czas. Podajcie 3 numery, przy których duet ze sobą współpracował.Odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania wyślijcie łącznie mailem gdy ukaże się ostatnie z nich (napiszemy na jaki email i jaki temat wiadomości wpisać). Na razie macie trochę czasu na znalezienie poprawnej odpowiedzi.Pełne szczegóły konkursuÓsmy i ostatni odcinek relacji Cali Trippin już w poniedziałek!

Los Angeles to podobnie jak Nowy Jork najlepsze miejsce na świecie dla fana rapu. Dlaczego? A no dlatego, że w powietrzu aż unosi się hip-hop, na każdym kroku trafić można w miejsca kultowe, jak i na każdym kroku wpaść można na legendy, nieosiągalne w Europie. Pamiętam, gdy ponad dekadę temu czytałem peany Radka Miszczaka, który w trakcie wizyty w NY wpadał na hip-hopowe ikony w niespodziewanych sytuacjach. Po cichu liczyłem, że i nam uda się w Kalifornii znaleźć się „w oku cyklonu” – i udało się rzutem na taśmę, w trakcie ostatniego wieczoru w Mieście Aniołów…

O wszystkim przeczytacie w 7 części Cali Trippin, którą znajdziecie gościnnie na łamach Red Bull Muzyka!

KONKURS:

[[{"fid":"35320","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":""},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"height":241,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

A w nim do wygrania pakiet zawierający:
- "The Documentary 2" The Game'a z autografem!
-
"When It's Dark Out" G-Eazy'ego z autografem!
- Oryginalny t-shirt The Game'a od BWSPoland
- buty Reebok Classic (których ambasadorem jest Kendrick Lamar) od Reebok Polska
- bon na 200 zł do wydania w California Skateshop

PYTANIE #7:

Drogi Shocka G i 2Paca związane były ze sobą przez dłuższy czas. Podajcie 3 numery, przy których duet ze sobą współpracował.

Odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania wyślijcie łącznie mailem gdy ukaże się ostatnie z nich (napiszemy na jaki email i jaki temat wiadomości wpisać). Na razie macie trochę czasu na znalezienie poprawnej odpowiedzi.

Pełne szczegóły konkursu

Ósmy i ostatni odcinek relacji Cali Trippin już w poniedziałek!

]]>
Murs feat. Humpty Hump & Shock G. "Risky Business" (Diggin In The Videos #315) https://popkiller.kingapp.pl/2014-08-05,murs-feat-humpty-hump-shock-g-risky-business-diggin-in-the-videos-315https://popkiller.kingapp.pl/2014-08-05,murs-feat-humpty-hump-shock-g-risky-business-diggin-in-the-videos-315August 15, 2014, 12:37 pmMarcin NataliW lutym 2003 roku na półki sklepowe trafiła piąta solowa płyta w dorobku Nicka Cartera, szerzej znanego światu jako Murs. Debiut wywodzącego się z Los Angeles rapera w wytwórni Definitive Jux spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem i do dziś krążek ten stanowi bezdyskusyjnie jeden z najlepszych w jego karierze. "The End of The Beginning" przyniosło również pamiętny, pierwszy oficjalny teledysk Mursa, nakręcony do ósmego na płycie utworu o nazwie "Risky Business".Murs wcielił się tu po części w rolę Macaulaya Culkina i pozostawiony sam w domu pod nieobecność rodziców, postanowił dobrze się bawić, tańcząc przed lustrem i rapując zwrotki swojego ulubionego MC o ksywie... Murs. Wkróce do drzwi wypasionej posiadłości państwa Carterów zapukał jednak pewien mellow type of fellow o ksywie Shock G, przywożąc ze jakiś tuzin skąpo odzianych pięknych pań, oraz swojego ekscentrycznego ziomka z przydużym nosem o ksywie Humpty Hump...Z taką ekipą, prywatka w stylu Digital Underground oczywiście szybko wymyka się spoza kontroli gospodarza, który uczy się dosłownego znaczenia słów "ryzykowne przedsięwzięcie". It's risky business, man what is this?! I'm caught up in a twist now I'm trying to fix it! Ale spokojnie, don't worry 'bout it 'cause Humpty Hump is 'bout to fix shit!W lutym 2003 roku na półki sklepowe trafiła piąta solowa płyta w dorobku Nicka Cartera, szerzej znanego światu jako Murs. Debiut wywodzącego się z Los Angeles rapera w wytwórni Definitive Jux spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem i do dziś krążek ten stanowi bezdyskusyjnie jeden z najlepszych w jego karierze. "The End of The Beginning" przyniosło również pamiętny, pierwszy oficjalny teledysk Mursa, nakręcony do ósmego na płycie utworu o nazwie "Risky Business".

Murs wcielił się tu po części w rolę Macaulaya Culkina i pozostawiony sam w domu pod nieobecność rodziców, postanowił dobrze się bawić, tańcząc przed lustrem i rapując zwrotki swojego ulubionego MC o ksywie... Murs. Wkróce do drzwi wypasionej posiadłości państwa Carterów zapukał jednak pewien mellow type of fellow o ksywie Shock G, przywożąc ze jakiś tuzin skąpo odzianych pięknych pań, oraz swojego ekscentrycznego ziomka z przydużym nosem o ksywie Humpty Hump...

Z taką ekipą, prywatka w stylu Digital Underground oczywiście szybko wymyka się spoza kontroli gospodarza, który uczy się dosłownego znaczenia słów "ryzykowne przedsięwzięcie". It's risky business, man what is this?! I'm caught up in a twist now I'm trying to fix it!

Ale spokojnie, don't worry 'bout it 'cause Humpty Hump is 'bout to fix shit!

]]>
2Pac "Me Against The World" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2012-09-16,2pac-me-against-the-world-klasyk-naweekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-09-16,2pac-me-against-the-world-klasyk-naweekendMarch 14, 2020, 1:15 pmMarcin Natali"Me Against The World". Niewątpliwy Klasyk przez duże K i album, który stawiam na równi z "Illmatic" i "Reasonable Doubt". Top 5 moich ulubionych płyt i krążek, który chyba nigdy mi się nie znudzi…Pamiętam jak jeszcze jako małolat zostałem zachęcony przez pewnego kolekcjonera i kupiłem piracką wersję tej płyty na pamiętnym Stadionie Dziesięciolecia. Okładka kserowana w domu i nagrana na kompie cd-r wątpliwej jakości… Nie minęło wiele czasu, jak zaopatrzyłem się w oryginał. Tak zaczęła się moja przygoda z najlepszym według mnie albumem, jaki w ciągu swojej krótkiej, lecz intensywnej kariery stworzył Tupac Amaru Shakur.Albumem, który wywołał niezłą burzę medialną w 1995 r. i zbiegł się w czasie z prawie roczną odsiadką ‘Paca w więzieniu Rikers Island w Nowym Jorku. Poważne problemy osobiste, stany depresyjne wywołane słynnym napadem i odniesieniem pięciu ran postrzałowych pod koniec 1994 r., a także szalenie kontrowersyjny wyrok sądowy sprawiły, że ‘Pac miał tu do powiedzenia więcej, niż kiedykolwiek. A wiadomo, że nigdy nie był typem artysty, przebierającego w słowach i przejmującego się tym, co można, a czego "nie wypada" mówić…Trzeci solowy krążek ‘Paca to dzieło kompletne, niezmiernie zróżnicowane tekstowo i muzycznie. Złość, ból, frustracja, smutek, łzy. Miłość, pożądanie, sentyment, ulotne szczęście... Wspomnienia dzieciństwa spędzonego w Nowym Jorku, obfitujące w czysto muzyczną fascynację old-schoolowym rapem. Obok tego wspomnienia zamordowanych przyjaciół i niezliczonych pogrzebów, w których uczestniczył w ciągu zaledwie 23 lat życia. Desperacja zmieszana z próbą odpowiedzi na dręczące go pytania o niepewną przyszłość, swoją i młodzieży z biednych dzielnic amerykańskich metropolii. Refleksje na tematy społeczne, przyznanie się do błędów młodości w postaci dilerki, a przy tym zachęcanie nastoletnich thugs do wyznaczenia sobie właściwych priorytetów – porzucenia ścieżki przemocy i zbrodni, a zamiast tego kontynuowania szkolnej edukacji.Warto zwrócić uwagę właśnie na to pozytywne przesłanie, zawarte m.in. w trzeciej zwrotce tytułowego "Me Against The World" (moim zdaniem jednej z najlepszych, jakie ‘Pac kiedykolwiek napisał) oraz trzeciej zwrotce "Young Niggaz". Znajdziemy tu przestrogę przed "zabawą" w gangsterkę, jak i tragiczny obraz rzeczywistości amerykańskich gett.My young niggasBreak away from these dumb niggasPut down the guns and have some fun nigga, the rest'll come niggaFame is a fast thang, that gangbanginPuttin niggas in a casket, murdered for hanginAt the wrong place at the wrong time, no longer livinCause he threw up the wrong sign, and every dayI watch the murder rate increases, and even worseThe epidemic and diseases, what is the future?The projects lookin hopeless, whereMore and more brothers givin up and don't care…"Me Against The World" to album pełen kontrastów. Jak bowiem artysta z wytatuowanym na brzuchu Thug Life i Fuck The World na plecach może nieść pozytywne przesłanie? Jak mówiąc o strzelaninach i używkach w postaci Hennessey czy marihuany chce dobrze wpłynąć na młodzież? Otóż to. Tupac z jednej strony był oczytanym, obytym ze sztuką, dobrze wychowanym chłopakiem, szanującym kobiety, a z drugiej strony gościem, który więcej czasu niż z uzależnioną od narkotyków matką spędzał często na ulicy, w otoczeniu różnej maści przestępców. Na tej płycie dostajemy całkowity obraz dręczonego problemami Tupaca, nie wstydzącego się mówić o czarnych stronach swojego charakteru, ale też niezapominającego o pozytywnych wartościach, które przyswoił dorastając.Mówi się, że najlepsza muzyka powstaje, gdy artysta przechodzi kryzys, cierpi. "Me Against The World" to przykład, co się dzieje, gdy tym artystą jest ktoś taki jak 2Pac – szczery do bólu, pełen pasji i emocji, odczuwający, że cały świat zwrócił się przeciwko niemu. Wyrzucający z siebie wszystkie frustracje, a zarazem starający się odnaleźć spokój ducha i pomóc innym ludziom, szukającym wskazówek i odpowiedzi w jego tekstach. A to wszystko przy akompaniamencie niesamowitych, tłustych podkładów autorstwa takich producentów jak m.in. Easy Mo B., Mike Mosley, Shock G, Tony Pizarro, Moe Z.M.D. czy św. Pamięci Johnny „J”. Me Against The World to album, który buja karkiem oraz porusza serce, pozwala się rozluźnić i zarazem skłania do myślenia. Najbardziej osobisty krążek w dorobku 2Pac’a, oraz jedno z najbardziej porywających i wciągających dzieł w historii tej muzyki. Pozycja bezwzględnie obowiązkowa. Pod spodem tytułowy numer, wspomniane "Young Niggaz", teledyski do trzech singli z płyty - "Dear Mama", "So Many Tears" i "Temptations".[[{"fid":"58121","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"58122","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"58123","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"58124","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"fid":"58125","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]"Me Against The World". Niewątpliwy Klasyk przez duże K i album, który stawiam na równi z "Illmatic" i "Reasonable Doubt". Top 5 moich ulubionych płyt i krążek, który chyba nigdy mi się nie znudzi…

Pamiętam jak jeszcze jako małolat zostałem zachęcony przez pewnego kolekcjonera i kupiłem piracką wersję tej płyty na pamiętnym Stadionie Dziesięciolecia. Okładka kserowana w domu i nagrana na kompie cd-r wątpliwej jakości… Nie minęło wiele czasu, jak zaopatrzyłem się w oryginał. Tak zaczęła się moja przygoda z najlepszym według mnie albumem, jaki w ciągu swojej krótkiej, lecz intensywnej kariery stworzył Tupac Amaru Shakur.

Albumem, który wywołał niezłą burzę medialną w 1995 r. i zbiegł się w czasie z prawie roczną odsiadką ‘Paca w więzieniu Rikers Island w Nowym Jorku. Poważne problemy osobiste, stany depresyjne wywołane słynnym napadem i odniesieniem pięciu ran postrzałowych pod koniec 1994 r., a także szalenie kontrowersyjny wyrok sądowy sprawiły, że ‘Pac miał tu do powiedzenia więcej, niż kiedykolwiek. A wiadomo, że nigdy nie był typem artysty, przebierającego w słowach i przejmującego się tym, co można, a czego "nie wypada" mówić…

Trzeci solowy krążek ‘Paca to dzieło kompletne, niezmiernie zróżnicowane tekstowo i muzycznie. Złość, ból, frustracja, smutek, łzy. Miłość, pożądanie, sentyment, ulotne szczęście... Wspomnienia dzieciństwa spędzonego w Nowym Jorku, obfitujące w czysto muzyczną fascynację old-schoolowym rapem. Obok tego wspomnienia zamordowanych przyjaciół i niezliczonych pogrzebów, w których uczestniczył w ciągu zaledwie 23 lat życia. Desperacja zmieszana z próbą odpowiedzi na dręczące go pytania o niepewną przyszłość, swoją i młodzieży z biednych dzielnic amerykańskich metropolii. Refleksje na tematy społeczne, przyznanie się do błędów młodości w postaci dilerki, a przy tym zachęcanie nastoletnich thugs do wyznaczenia sobie właściwych priorytetów – porzucenia ścieżki przemocy i zbrodni, a zamiast tego kontynuowania szkolnej edukacji.

Warto zwrócić uwagę właśnie na to pozytywne przesłanie, zawarte m.in. w trzeciej zwrotce tytułowego "Me Against The World" (moim zdaniem jednej z najlepszych, jakie ‘Pac kiedykolwiek napisał) oraz trzeciej zwrotce "Young Niggaz". Znajdziemy tu przestrogę przed "zabawą" w gangsterkę, jak i tragiczny obraz rzeczywistości amerykańskich gett.

My young niggas
Break away from these dumb niggas
Put down the guns and have some fun nigga, the rest'll come nigga
Fame is a fast thang, that gangbangin
Puttin niggas in a casket, murdered for hangin
At the wrong place at the wrong time, no longer livin
Cause he threw up the wrong sign, and every day
I watch the murder rate increases, and even worse
The epidemic and diseases, what is the future?
The projects lookin hopeless, where
More and more brothers givin up and don't care…

"Me Against The World" to album pełen kontrastów. Jak bowiem artysta z wytatuowanym na brzuchu Thug Life i Fuck The World na plecach może nieść pozytywne przesłanie? Jak mówiąc o strzelaninach i używkach w postaci Hennessey czy marihuany chce dobrze wpłynąć na młodzież? Otóż to. Tupac z jednej strony był oczytanym, obytym ze sztuką, dobrze wychowanym chłopakiem, szanującym kobiety, a z drugiej strony gościem, który więcej czasu niż z uzależnioną od narkotyków matką spędzał często na ulicy, w otoczeniu różnej maści przestępców. Na tej płycie dostajemy całkowity obraz dręczonego problemami Tupaca, nie wstydzącego się mówić o czarnych stronach swojego charakteru, ale też niezapominającego o pozytywnych wartościach, które przyswoił dorastając.

Mówi się, że najlepsza muzyka powstaje, gdy artysta przechodzi kryzys, cierpi. "Me Against The World" to przykład, co się dzieje, gdy tym artystą jest ktoś taki jak 2Pac – szczery do bólu, pełen pasji i emocji, odczuwający, że cały świat zwrócił się przeciwko niemu. Wyrzucający z siebie wszystkie frustracje, a zarazem starający się odnaleźć spokój ducha i pomóc innym ludziom, szukającym wskazówek i odpowiedzi w jego tekstach. A to wszystko przy akompaniamencie niesamowitych, tłustych podkładów autorstwa takich producentów jak m.in. Easy Mo B., Mike Mosley, Shock G, Tony Pizarro, Moe Z.M.D. czy św. Pamięci Johnny „J”. Me Against The World to album, który buja karkiem oraz porusza serce, pozwala się rozluźnić i zarazem skłania do myślenia. Najbardziej osobisty krążek w dorobku 2Pac’a, oraz jedno z najbardziej porywających i wciągających dzieł w historii tej muzyki. Pozycja bezwzględnie obowiązkowa. 

Pod spodem tytułowy numer, wspomniane "Young Niggaz", teledyski do trzech singli z płyty - "Dear Mama", "So Many Tears" i "Temptations".

[[{"fid":"58121","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"58122","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"58123","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"58124","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"fid":"58125","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

]]>