popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Aesop Rockhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/23245/Aesop-RockNovember 15, 2024, 1:37 ampl_PL © 2024 Admin stronyAesop Rock & Blockhead "Garbology"https://popkiller.kingapp.pl/2021-11-13,aesop-rock-blockhead-garbologyhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-13,aesop-rock-blockhead-garbologyNovember 13, 2021, 2:31 pmBartosz SkolasińskiWspólny projekt legendarnego Aeasop Rocka i producenta Blockheada.Tracklista:01. The Only Picture02. Jazz Hands03. Wolf Piss04. Legerdemain05. Difficult06. All the Smartest People07. Oh Fudge08. More Cycles09. Flamingo Pink 10. All Day Breakfast ft. Homeboy Sandman11. Fizz12. That is Not a Wizard13. The Sea14. Abandoned MallsWspólny projekt legendarnego Aeasop Rocka i producenta Blockheada.

Tracklista:

01. The Only Picture
02. Jazz Hands
03. Wolf Piss
04. Legerdemain
05. Difficult
06. All the Smartest People
07. Oh Fudge
08. More Cycles
09. Flamingo Pink
10. All Day Breakfast ft. Homeboy Sandman
11. Fizz
12. That is Not a Wizard
13. The Sea
14. Abandoned Malls

]]>
Silk Sonic, DaBaby, Lil Reese, Aesop Rock i inni - najważniejsze premiery tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-13,silk-sonic-dababy-lil-reese-aesop-rock-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-13,silk-sonic-dababy-lil-reese-aesop-rock-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniaNovember 13, 2021, 6:56 pmBartosz SkolasińskiMamy weekend, więc czas na podsumowanie najważniejszych premier mijającego tygodnia.Na pierwszy ogień idzie Silk Sonic, wspólny projekt Bruno Marsa i Andersona .Paaka. "An Evening With Silk Sonic" to dziewięć numerów, ledwie pół godziny muzyki, ale jest czego posłuchać. Następną ważną premierą jest "Supa Savage 3" Lil Reese'a, nową epkę wypuścił także DaBaby. Cancel culture mu niestraszne i facet dalej robi swoje.Inne warte uwagi premiery to wspólny materiał Aesop Rocka i Blockheada, nowe płyty od związanych z kalifornijską sceną DaBoii'a i D Savage'a, a także najnowsza płyta Joella Ortiza, czyli "Autograph" wydane nakładem Mello Music Group.Wszystkie płyty oczywiście do sprawdzenia w naszym Dziale Premier Płytowych.[[{"fid":"69995","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"69996","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"69997","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"69998","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]Mamy weekend, więc czas na podsumowanie najważniejszych premier mijającego tygodnia.

Na pierwszy ogień idzie Silk Sonic, wspólny projekt Bruno Marsa i Andersona .Paaka. "An Evening With Silk Sonic" to dziewięć numerów, ledwie pół godziny muzyki, ale jest czego posłuchać. Następną ważną premierą jest "Supa Savage 3" Lil Reese'a, nową epkę wypuścił także DaBaby. Cancel culture mu niestraszne i facet dalej robi swoje.

Inne warte uwagi premiery to wspólny materiał Aesop Rocka i Blockheada, nowe płyty od związanych z kalifornijską sceną DaBoii'a i D Savage'a, a także najnowsza płyta Joella Ortiza, czyli "Autograph" wydane nakładem Mello Music Group.

Wszystkie płyty oczywiście do sprawdzenia w naszym Dziale Premier Płytowych.

[[{"fid":"69995","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"69996","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"69997","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"69998","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

]]>
Atmosphere, Aesop Rock i MF DOOM z pokazem skillu w "Barcade"https://popkiller.kingapp.pl/2021-10-09,atmosphere-aesop-rock-i-mf-doom-z-pokazem-skillu-w-barcadehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-09,atmosphere-aesop-rock-i-mf-doom-z-pokazem-skillu-w-barcadeOctober 9, 2021, 2:02 amAdmin stronyWczoraj ukazał się nowy album Atmosphere "WORD?" a wraz z premierą otrzymaliśmy zestawienie creme-de-la-creme niezależnej sceny czyli collabo z Aesopem Rockiem i MF DOOM'em. Jak mówi sam Slug - bardzo możliwe, że to ostatnia zwrotka, którą DOOM nagrał w życiu. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Frontman Atmosphere podzielił się z HipHopDX historią tej kooperacji i przyznał, że zwrotkę od DOOMa otrzymał w październiku ubiegłego roku, a w końcu w Sylwestra dowiedzieliśmy się, że Daniel Dumile zmarł w Halloween, czyli również jeszcze w październiku.Zilustrowane animowanym komputerowo klipem "Barcade" to stylowy przelot i pokaz umiejętności ze strony raperów.Wczoraj ukazał się nowy album Atmosphere "WORD?" a wraz z premierą otrzymaliśmy zestawienie creme-de-la-creme niezależnej sceny czyli collabo z Aesopem Rockiem i MF DOOM'em. Jak mówi sam Slug - bardzo możliwe, że to ostatnia zwrotka, którą DOOM nagrał w życiu.

Frontman Atmosphere podzielił się z HipHopDX historią tej kooperacji i przyznał, że zwrotkę od DOOMa otrzymał w październiku ubiegłego roku, a w końcu w Sylwestra dowiedzieliśmy się, że Daniel Dumile zmarł w Halloween, czyli również jeszcze w październiku.

Zilustrowane animowanym komputerowo klipem "Barcade" to stylowy przelot i pokaz umiejętności ze strony raperów.

]]>
Najlepsza zagraniczna płyta miesiąca (styczeń) - głosowaniehttps://popkiller.kingapp.pl/2019-02-01,najlepsza-zagraniczna-plyta-miesiaca-styczen-glosowaniehttps://popkiller.kingapp.pl/2019-02-01,najlepsza-zagraniczna-plyta-miesiaca-styczen-glosowanieFebruary 1, 2019, 12:56 amAdmin stronyStyczeń przyniósł nam lekki oddech po szalonej końcówce roku i albumów ukazało się sporo mniej, ale i tak było czego posłuchać. Kto zasłużył na miano autora płyty miesiąca?Na wskazanie swojego numeru 1 macie równo tydzień i już w przyszłą sobotę poznamy płytę miesiąca zdaniem czytelników Popkillera!Wszystkie szczegóły wymienionych płyt, a także wieści odnośnie bieżących premier znajdziecie w dziale PREMIERY PŁYTGłosowanie na polski album miesiącaPłyta miesiąca (Polska): Paluch "Czerwony Dywan" (grudzień)Płyta miesiąca (Zagranica): Ice Cube "Everythang's Corrupt" (grudzień)Płyta miesiąca (Polska): Bedoes & Kubi Producent "Kwiat Polskiej Młodzieży" (listopad)Płyta miesiąca (Zagranica): Lil Peep "Come Over When You're Sober pt 2" (listopad)PS. Na Waszą prośbę otworzyliśmy głosowanie tak by mogli wziąć w nim udział również użytkownicy niezalogowani

Styczeń przyniósł nam lekki oddech po szalonej końcówce roku i albumów ukazało się sporo mniej, ale i tak było czego posłuchać. Kto zasłużył na miano autora płyty miesiąca?

Na wskazanie swojego numeru 1 macie równo tydzień i już w przyszłą sobotę poznamy płytę miesiąca zdaniem czytelników Popkillera!

Wszystkie szczegóły wymienionych płyt, a także wieści odnośnie bieżących premier znajdziecie w dziale PREMIERY PŁYT

Głosowanie na polski album miesiąca

Płyta miesiąca (Polska): Paluch "Czerwony Dywan" (grudzień)

Płyta miesiąca (Zagranica): Ice Cube "Everythang's Corrupt" (grudzień)

Płyta miesiąca (Polska): Bedoes & Kubi Producent "Kwiat Polskiej Młodzieży" (listopad)

Płyta miesiąca (Zagranica): Lil Peep "Come Over When You're Sober pt 2" (listopad)

PS. Na Waszą prośbę otworzyliśmy głosowanie tak by mogli wziąć w nim udział również użytkownicy niezalogowani

]]>
Aesop Rock & TOBACCO "Malibu Ken"https://popkiller.kingapp.pl/2019-01-19,aesop-rock-tobacco-malibu-kenhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-01-19,aesop-rock-tobacco-malibu-kenJanuary 19, 2019, 10:20 pmAdmin stronyKolejny projekt ikony sceny niezależnej Aesopa Rocka, tym razem w kooperacji z TOBACCO.SPRAWDŹ RESZTĘ STYCZNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista: Corn Maze Tuesday Save Our Ship Sword Box Dog Years Acid King Suicide Big Gulp 1+1=13 Churro Purple Moss[[{"fid":"49989","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Kolejny projekt ikony sceny niezależnej Aesopa Rocka, tym razem w kooperacji z TOBACCO.

SPRAWDŹ RESZTĘ STYCZNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

  1. Corn Maze
  2. Tuesday
  3. Save Our Ship
  4. Sword Box
  5. Dog Years
  6. Acid King
  7. Suicide Big Gulp
  8. 1+1=13
  9. Churro
  10. Purple Moss

[[{"fid":"49989","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Aesop Rock "Get Out of the Car" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-06-02,aesop-rock-get-out-of-the-car-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-06-02,aesop-rock-get-out-of-the-car-teledyskMay 31, 2017, 11:02 amPiotr SosienkoGet Out Of The Car to kolejny teledysk promujący najnowsze wydawnictwo Aesop Rock. Jest to bardzo osobisty numer o wieloletnim przyjacielu Iana - Camu Tao. Był to raper i producent powiązany między innymi z El-P i wytwórnią Def Jux, jak i z kultową ekipą MHz Crew z Ohio. Tero Smith, bo tak się nazywał, zmarł 25 maja 2008 roku po długiej walce z rakiem płuc. Get Out Of The Car to kolejny teledysk promujący najnowsze wydawnictwo Aesop Rock. Jest to bardzo osobisty numer o wieloletnim przyjacielu Iana - Camu Tao. Był to raper i producent powiązany między innymi z El-P i wytwórnią Def Jux, jak i z kultową ekipą MHz Crew z Ohio. Tero Smith, bo tak się nazywał, zmarł 25 maja 2008 roku po długiej walce z rakiem płuc. 

]]>
Aesop Rock "Shrunk" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-13,aesop-rock-shrunk-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-13,aesop-rock-shrunk-teledyskOctober 12, 2016, 7:08 pmPiotr SosienkoAeosp Rock kolejny raz przypomina o swoim albumie "The Impossible Kid". Album zebrał świetne recenzje i niejednokrotnie jest nazywany jego najlepszym dziełem. W kawałku Aesop opisuje wizytę u psychiatry, skupiając się w trzech wersach na rożnych aspektach wizyty w gabinecie. Konkluzja jest dość prosta - na dłuższą metę tego typu wizyty nie pomagają ludzkości, a wręcz przeciwnie.Aeosp Rock kolejny raz przypomina o swoim albumie "The Impossible Kid". Album zebrał świetne recenzje i niejednokrotnie jest nazywany jego najlepszym dziełem. W kawałku Aesop opisuje wizytę u psychiatry, skupiając się w trzech wersach na rożnych aspektach wizyty w gabinecie. Konkluzja jest dość prosta - na dłuższą metę tego typu wizyty nie pomagają ludzkości, a wręcz przeciwnie.

]]>
Aesop Rock "Kirby" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-28,aesop-rock-kirby-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-28,aesop-rock-kirby-teledyskJune 28, 2016, 10:14 amPiotr SosienkoAesop Rock nie zwalnia tempa i nadal częstuje nas nowymi teledyskami promującymi jego najnowsze wydawnictwo. Płyta zbiera same pochlebne opinie, dlatego tym bardziej warto ją sprawdzić w całości, a nie tylko teledyski. Utwór "Kirby" opowiada o relacjach rapera ze swoim kotem, zachęcamy do sprawdzenia.Aesop Rock nie zwalnia tempa i nadal częstuje nas nowymi teledyskami promującymi jego najnowsze wydawnictwo. Płyta zbiera same pochlebne opinie, dlatego tym bardziej warto ją sprawdzić w całości, a nie tylko teledyski. Utwór "Kirby" opowiada o relacjach rapera ze swoim kotem, zachęcamy do sprawdzenia.

]]>
Aesop Rock "The Impossible Kid" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-16,aesop-rock-the-impossible-kid-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-16,aesop-rock-the-impossible-kid-recenzjaJune 15, 2016, 3:27 pmJędrzej PawłowskiMuszę przyznać, że mam pewien problem z twórczością Aesop Rocka. Z jednej strony jest on autorem co najmniej dwóch bardzo dobrych albumów ("Labor Days" i "Skelethon"), a jego umiejętności i poziom kreatywności sprawiają, że nie dziwi fakt, iż na początku zeszłej dekady był jednym z liderów alternatywnej sceny rapowej w USA. Z drugiej strony, jego teksty cechują się dużym natężeniem skomplikowanych metafor, gier słownych oraz odniesień do przeróżnych dziedzin życia, przez co nie tylko ciężko mi się z nim utożsamić, ale nawet miewam trudności ze zrozumieniem, o co tak naprawdę temu gościowi chodzi. Mimo to "The Impossible Kid", czyli już siódma solowa płyta nowojorczyka, była w ostatnim czasie jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie premier. No bo od kogo innego, jak nie od Iana Bavitza należy się spodziewać rzeczy świeżych i zaskakujących słuchacza?Innymi powodami, dla których czekałem na ten projekt, były doskonałe single, które pojawiły się przed premierą. Pierwszy z nich, czyli "Rings", to powrót do czasów kiedy Aesop próbował swoich sił jako plastyk, a także nostalgiczna opowieść o porzuconej pasji. W "Blood Sandwich" raper po raz kolejny odnosi się do przeszłości, aby tym razem opowiedzieć o swoich relacjach z braćmi i podzielić się ze słuchaczami dwoma anegdotami z nimi związanymi. Z kolei "Lazy Eye" to utwór, w którym 39-latek opowiada o niepokojących go kwestiach, takich jak starzenie się czy poczucie wyalienowania. Biorąc pod uwagę tematykę tylko tych trzech utworów możemy dojść do wniosku, że "The Impossible Kid" jest w zamierzeniu płytą bardzo osobistą. Słuchając jej mam wrażenie, że Aesop wyrzuca z siebie wiele duszących go przez lata spraw, dzięki czemu otrzymujemy tu dosyć szczegółowy portret psychologiczny artysty targanego przez wątpliwości i problemy egzystencjalne. Co ciekawe, rozpoczynając pisanie tekstów na album Rock opuścił zamieszkane przez siebie San Francisco i wprowadził się do leśnej chaty gdzieś w Oregonie. Nie dziwi zatem, że tematami mocno się tu wybijającymi są samotność, izolacja i poczucie niedopasowania do reszty społeczeństwa. Traktują o tym m.in. takie numery, jak "Lotta Years", "Rabies", "Supercell", a przede wszystkim "Dorks", w którym artysta rapuje: "If I died in my apartment like a rat in a cage / Would the neighbors smell the corpse before the cat ate my face?" A skoro już jesteśmy przy kotach, to nie brakuje tutaj też bardziej abstrakcyjnych i ekscentrycznych momentów, takich jak utwór "Kirby", w którym Aes opowiada o swoich relacjach z kotem właśnie. Myślę, że słuchacze nowojorskiego artysty z pewnością zauważą, że warstwa tekstowa "The Impossible Kid" jest zaskakująco bardziej bezpośrednia i prostsza w odbiorze niż to bywało na jego poprzednich projektach. Ta bezpośredniość charakteryzuje również sferę brzmieniową, za którą w całości odpowiada autor płyty. Fundamentami, na jakich oparta jest muzyka Aesopa są tutaj przede wszystkim płynące w tle dźwięki syntezatora, wyraźna perkusja oraz partie gitarowe brzmiące jakby wyjęte zostały z garage rockowych nagrań. A jednak z tak prostych środków udaje się się Bavitzowi zbudować całkiem szczegółowe aranżacje, które dobrze współgrają klimatycznie z poruszaną przez rapera tematyką. Jedyny zgrzyt jaki mam w związku z tą płytą jest spowodowany tym, że bity Aesa wydają się być stosunkowo mało różnorodne, przez co niektóre utwory brzmią jakby wykorzystywały dokładnie te same patenty, a jedyna różnica polega na zmianie motywu przewodniego. Mimo że Aesopa Rocka cenię bardziej jako rapowego poetę niż producenta, to nie mogę mu odmówić progresu oraz ciągłego doskonalenia swego warsztatu. Imponujące, że nawet po prawie dwóch dekadach w grze ten 39-latek wciąż potrafi czymś zaskoczyć zamiast odcinać kupiony od poprzednich dokonań. Posłuchajcie tej płyty, jeśli jeszcze nie mieliście okazji tego zrobić. Warto, zwłaszcza, że jest to najbardziej przystępna pozycja w dyskografii artysty. 4+/6Autor prowadzi bloga https://pogadajmyomuzyce.blogspot.com/Muszę przyznać, że mam pewien problem z twórczością Aesop Rocka. Z jednej strony jest on autorem co najmniej dwóch bardzo dobrych albumów ("Labor Days" i "Skelethon"), a jego umiejętności i poziom kreatywności sprawiają, że nie dziwi fakt, iż na początku zeszłej dekady był jednym z liderów alternatywnej sceny rapowej w USA. Z drugiej strony, jego teksty cechują się dużym natężeniem skomplikowanych metafor, gier słownych oraz odniesień do przeróżnych dziedzin życia, przez co nie tylko ciężko mi się z nim utożsamić, ale nawet miewam trudności ze zrozumieniem, o co tak naprawdę temu gościowi chodzi. Mimo to "The Impossible Kid", czyli już siódma solowa płyta nowojorczyka, była w ostatnim czasie jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie premier. No bo od kogo innego, jak nie od Iana Bavitza należy się spodziewać rzeczy świeżych i zaskakujących słuchacza?

Innymi powodami, dla których czekałem na ten projekt, były doskonałe single, które pojawiły się przed premierą. Pierwszy z nich, czyli "Rings", to powrót do czasów kiedy Aesop próbował swoich sił jako plastyk, a także nostalgiczna opowieść o porzuconej pasji. W "Blood Sandwich" raper po raz kolejny odnosi się  do przeszłości, aby tym razem opowiedzieć o swoich relacjach z braćmi i podzielić się ze słuchaczami dwoma anegdotami z nimi związanymi. Z kolei "Lazy Eye" to utwór, w którym 39-latek opowiada o niepokojących go kwestiach, takich jak starzenie się czy poczucie wyalienowania.

Biorąc pod uwagę tematykę tylko tych trzech utworów możemy dojść do wniosku, że "The Impossible Kid" jest w zamierzeniu płytą bardzo osobistą. Słuchając jej mam wrażenie, że Aesop wyrzuca z siebie wiele duszących go przez lata spraw, dzięki czemu otrzymujemy tu dosyć szczegółowy portret psychologiczny artysty targanego przez wątpliwości i problemy egzystencjalne. Co ciekawe, rozpoczynając pisanie tekstów na album Rock opuścił zamieszkane przez siebie San Francisco i wprowadził się do leśnej chaty gdzieś w Oregonie. Nie dziwi zatem, że tematami mocno się tu wybijającymi są samotność, izolacja i poczucie niedopasowania do reszty społeczeństwa. Traktują o tym m.in. takie numery, jak "Lotta Years", "Rabies", "Supercell", a przede wszystkim "Dorks", w którym artysta rapuje: "If I died in my apartment like a rat in a cage / Would the neighbors smell the corpse before the cat ate my face?" A skoro już jesteśmy przy kotach, to nie brakuje tutaj też bardziej abstrakcyjnych i ekscentrycznych momentów, takich jak utwór "Kirby", w którym Aes opowiada o swoich relacjach z kotem właśnie.

Myślę, że słuchacze nowojorskiego artysty z pewnością zauważą, że warstwa tekstowa "The Impossible Kid" jest zaskakująco bardziej bezpośrednia i prostsza w odbiorze niż to bywało na jego poprzednich projektach.Ta bezpośredniość charakteryzuje również sferę brzmieniową, za którą w całości odpowiada autor płyty. Fundamentami, na jakich oparta jest muzyka Aesopa są tutaj przede wszystkim płynące w tle dźwięki syntezatora, wyraźna perkusja oraz partie gitarowe brzmiące jakby wyjęte zostały z garage rockowych nagrań. A jednak z tak prostych środków udaje się się Bavitzowi zbudować całkiem szczegółowe aranżacje, które dobrze współgrają klimatycznie z poruszaną przez rapera tematyką. Jedyny zgrzyt jaki mam w związku z tą płytą jest spowodowany tym, że bity Aesa wydają się być stosunkowo mało różnorodne, przez co niektóre utwory brzmią jakby wykorzystywały dokładnie te same patenty, a jedyna różnica polega na zmianie motywu przewodniego.
 
Mimo że Aesopa Rocka cenię bardziej jako rapowego poetę niż producenta, to nie mogę mu odmówić progresu oraz ciągłego doskonalenia swego warsztatu. Imponujące, że nawet po prawie dwóch dekadach w grze ten 39-latek wciąż potrafi czymś zaskoczyć zamiast odcinać kupiony od poprzednich dokonań. Posłuchajcie tej płyty, jeśli jeszcze nie mieliście okazji tego zrobić. Warto, zwłaszcza, że jest to najbardziej przystępna pozycja w dyskografii artysty. 4+/6

Autor prowadzi bloga https://pogadajmyomuzyce.blogspot.com/

]]>
Aesop Rock "Dorks" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-09,aesop-rock-dorks-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-09,aesop-rock-dorks-teledyskMay 9, 2016, 9:40 amJędrzej Pawłowski29 kwietnia swoją premierę miał "The Impossible Kid", czyli siódmy solowy album uznanego nowojorskiego rapera Aesopa Rocka, wydany w niezależnym labelu Rhymesayers Entertainment. "Dorks" to czwarty singiel pochodzący z tej płyty, a zarazem jeden z numerów, które najlepiej oddają jej klimat i ogólną charakterystykę. Brzmieniowo mamy tu do czynienia z ciężkim, mrocznym bitem, w którym na pierwszy plan wybijają się twarde bębny i powtarzający się nieustannie gitarowy motyw. Jeszcze ciekawiej jest w warstwie tekstowej, gdzie Aes porusza mocno obecny na albumie temat izolacji i bycia outsiderem - tak w życiu, jak i w rapowym biznesie. Utwór został dodatkowo opatrzony klipem, który, jak na Rocka przystało, jest bardzo abstrakcyjny oraz tajemniczy.29 kwietnia swoją premierę miał "The Impossible Kid", czyli siódmy solowy album uznanego nowojorskiego rapera Aesopa Rocka, wydany w niezależnym labelu Rhymesayers Entertainment."Dorks" to czwarty singiel pochodzący z tej płyty, a zarazem jeden z numerów, które najlepiej oddają jej klimat i ogólną charakterystykę. Brzmieniowo mamy tu do czynienia z ciężkim, mrocznym bitem, w którym na pierwszy plan wybijają się twarde bębny i powtarzający się nieustannie gitarowy motyw. Jeszcze ciekawiej jest w warstwie tekstowej, gdzie Aes porusza mocno obecny na albumie temat izolacji i bycia outsiderem - tak w życiu, jak i w rapowym biznesie. Utwór został dodatkowo opatrzony klipem, który, jak na Rocka przystało, jest bardzo abstrakcyjny oraz tajemniczy.

]]>
Homeboy Sandman & Aesop Rock "Lice" - nowa, darmowa EPka!https://popkiller.kingapp.pl/2015-12-03,homeboy-sandman-aesop-rock-lice-nowa-darmowa-epkahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-12-03,homeboy-sandman-aesop-rock-lice-nowa-darmowa-epkaDecember 3, 2015, 1:10 pmMaciej WojszkunCóż to za rok, w którym tyle grubych projektów i nietuzinkowych kooperacji pojawia się niemal codziennie, z zaskoczenia! Drake, Kendrick, Lupe, trzy (!) krążki od Taliba Kweli... Do tej listy dopisuję dziś świeżutki, zupełnie niespodziewany, kooperacyjny projekt dwóch niesamowitych, niepodrabialnych stylowo MC's. Aesop Rock i - bohater naszego dzisiejszego wywiadu - Homeboy Sandman połączyli siły - i właśnie zaprezentowali światu darmową, pięciotrackową EPkę o wdzięcznej nazwie... "Lice".Z produkcją m.in. od Blockheada, DJ'a Spinny i Charlesa Hamiltona (i okładką Jeremy'ego Fisha, od razu nasuwającą mi skojarzenia z którąś częścią "Koszmaru z Ulicy Wiązów", w której Freddy zamianiał dziewczynę w karalucha...), "Lice" to prawdziwa uczta dla fanów wykręconych, inteligentnych linijek i niemożliwych zabaw słownych... Innymi słowy - już nie mogę się doczekać odsłuchu (i recenzji - stay tuned!). A Wy?EPkę można pobrać za darmo ze strony Stones Throw. Odsłuch - poniżej.Tracklista "Lice": Vertigo (prod. DJ Spinna) Katz (prod. Optiks)Environmental Studies (prod. Blockhead)So Strange Here (prod. Alex "Apex" Gale)Get a Dog (prod. Charles Hamilton)Cóż to za rok, w którym tyle grubych projektów i nietuzinkowych kooperacji pojawia się niemal codziennie, z zaskoczenia! Drake, Kendrick, Lupe, trzy (!) krążki od Taliba Kweli... Do tej listy dopisuję dziś świeżutki, zupełnie niespodziewany, kooperacyjny projekt dwóch niesamowitych, niepodrabialnych stylowo MC's. Aesop Rock i - bohater naszego dzisiejszego wywiadu - Homeboy Sandman połączyli siły - i właśnie zaprezentowali światu darmową, pięciotrackową EPkę o wdzięcznej nazwie... "Lice".

Z produkcją m.in. od Blockheada, DJ'a Spinny i Charlesa Hamiltona (i okładką Jeremy'ego Fisha, od razu nasuwającą mi skojarzenia z którąś częścią "Koszmaru z Ulicy Wiązów", w której Freddy zamianiał dziewczynę w karalucha...), "Lice" to prawdziwa uczta dla fanów wykręconych, inteligentnych linijek i niemożliwych zabaw słownych... Innymi słowy - już nie mogę się doczekać odsłuchu (i recenzji - stay tuned!). A Wy?

EPkę można pobrać za darmo ze strony Stones Throw. Odsłuch - poniżej.

Tracklista "Lice": 

  1. Vertigo (prod. DJ Spinna) 
  2. Katz (prod. Optiks)
  3. Environmental Studies (prod. Blockhead)
  4. So Strange Here (prod. Alex "Apex" Gale)
  5. Get a Dog (prod. Charles Hamilton)

]]>
Hail Mary Mallon "Bestiary" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-30,hail-mary-mallon-bestiary-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-30,hail-mary-mallon-bestiary-recenzjaJanuary 30, 2015, 2:46 pmRafał SamborskiAesop Rock jest w niesamowitej formie. Gościnne występy, „Hockey Fright” z Kimyą Dawson jako The Uncluded i solowy „Skelethon” – to wszystko pokazało, że rozstanie z Definitive Jux wcale nie uniemożliwiło dalszego rozwoju rapera. Flow Aesopa stało się przystępniejsze, teksty obfitowały w mniej hermetyczne słownictwo (choć wciąż daleko im do miana prostych), a bity produkowane przez artystę zaczęły w końcu bujać jak trzeba, pozwalając zapomnieć o zbyt jednostajnym „Bazooka Tooth”.Gdyby jednak starać się dopatrzeć gdzieś pierwszego prawdziwie satysfakcjonującego dowodu na przemianę Aesa ze skrzekliwego rapera dla „pryszczatych” w pełnoprawnego MC to na pierwszym albumie współtworzonego z Robem Sonicem i DJ-em Big Wizem Hail Mary Mallon. „Are You Gonna Eat That?” było bardzo dobrym albumem, któremu można było właściwie zarzucić jedną rzecz – niewątpliwą dominację Aesop Rocka. Robowi, mimo bycia inteligentnym tekściarzem, brakowało elastyczności flow i charyzmy swojego partnera z zespołu. Czy coś się zmieniło na drugim albumie zespołu, „Bestiary”?Pierwszy singiel i jednocześnie numer otwierający album, „Jonathan”, udowadnia już nie tylko wysoką formę Aesop Rocka, ale również Roba Sonica. W końcu ten nie musi gonić tempa narzuconego przez partnera, flow stało się przystępniejsze, irytujące akcentowanie zostało zminimalizowane. A to składa się na to, że linijki parzą nie tylko na papierze. Choć pod tym względem najlepiej jest i tak w „Whales” – pastiszu hip-hopowych numerów o pieniądzach, który swoją nazwę zawdzięcza dźwięku wytwarzanemu poprzez wypowiadanie w nieskończoność słowa „money”. Patrzcie: Money or your mothafuckin’ heart/I could give it to my dog/He makes money when he barks/Or put it in my fridge/Or in one parks that I bought. I nawet jeżeli bywa miejscami ciężkawy, to właśnie Rob odpowiada za lżejsze momenty w warstwie lirycznej (I’ve got 99 problems/22 ain’t shit nawija w „Used Cars”). Czy to znaczy, że dla Aesopa to poziom nie do przeskoczenia? Skądże! Money in the mothafuckin’ jar/Shark fin pastry/Summers on Mars/20 motherfuckers in the levitating car/747 full of women and cigars/Get money! rzuca jakby zapomniał o tym, że jest raperem słynnym z tego, że trudno zrozumieć o czym nawija.Kiedy utwory polegają dynamicznych wymianach, jest idealnie. Gdy podział zwrotek jest bardziej klasyczny, bywa już różnie. „Kiln” przekonuje dopiero po kilku przesłuchaniach, szczególnie, że na tego typu refreny można sobie spokojnie pozwolić tylko na pierwszej płycie. Chemia między raperami jest wyczuwalna, może dlatego obok siebie lepiej sprawdzają się w krótszych wejściach niż utworach, które równie dobrze mogliby nagrywać w dwóch osobnych studiach. Dlatego „Hang Ten” potrafi zmęczyć, nawet jeżeli bit przypomina zaginioną produkcję z „Labor Days”.No właśnie, produkcja. Mamy trzy produkcje Roba Sonica, ale wśród nich błyszczy tak naprawdę tylko „Octoberfest”. A i tak wydaje się czuć w nim rękę Aesop Rocka, który wziął na barki całą pozostałą produkcję, co zresztą było wyśmienitym wyborem. Bity są bardziej minimalistycznie niż te ze „Skelethona” czy pierwszego Hail Mary Mallon – mniej w nich syntezatorów i żywych instrumentów, a szczytem jest nabijane przez perkusję „Whales”, w którym pobrzmiewają echa clipping. Nawet jeżeli dzieje się mniej, Aes myśli nieschematycznie – wie jak ciąć sample, by tworzyły wrażenie nieustannej płynności, wie, jak układać bębny, by bujały, a przy czym rzadko posługuje się sztywnym, hip-hopowym modelem produkcji. Wpływy dawnego mentora rapera, El-P, wciąż są wyczuwalne, aczkolwiek Rockowi coraz lepiej udaje się uciekanie od łatki protegowanego lidera Definitive Jux.Skoro mowa o El-P: w recenzjach i na forach internetowych można spotkać się ze stwierdzeniem, że Hail Mary Mallon to takie bardziej undergroundowe Run The Jewels. Na pewno „Bestiary” to mniej agresywna produkcja, obu raperom brakuje też nieco nieposkromionej energii, która wypływa ze wspólnych albumów Killer Mike’a i El-P. W zamian dostajemy więcej pokręconego poczucia humoru i wyzwania intelektualnego bez popadania w outsideryzm, charakterystyczny dla niektórych płyt spod znaku nerd rapu. „Bestiary” okazuje się więc bardzo przyjemną płytą, której kilka wad nie pozwala wystawić czystej piątki, stąd czwórka z plusem.<p><br /></p>Aesop Rock jest w niesamowitej formie. Gościnne występy, „Hockey Fright” z Kimyą Dawson jako The Uncluded i solowy „Skelethon” – to wszystko pokazało, że rozstanie z Definitive Jux wcale nie uniemożliwiło dalszego rozwoju rapera. Flow Aesopa stało się przystępniejsze, teksty obfitowały w mniej hermetyczne słownictwo (choć wciąż daleko im do miana prostych), a bity produkowane przez artystę zaczęły w końcu bujać jak trzeba, pozwalając zapomnieć o zbyt jednostajnym „Bazooka Tooth”.

Gdyby jednak starać się dopatrzeć gdzieś pierwszego prawdziwie satysfakcjonującego dowodu na przemianę Aesa ze skrzekliwego rapera dla „pryszczatych” w pełnoprawnego MC to na pierwszym albumie współtworzonego z Robem Sonicem i DJ-em Big Wizem Hail Mary Mallon. „Are You Gonna Eat That?” było bardzo dobrym albumem, któremu można było właściwie zarzucić jedną rzecz – niewątpliwą dominację Aesop Rocka. Robowi, mimo bycia inteligentnym tekściarzem, brakowało elastyczności flow i charyzmy swojego partnera z zespołu. Czy coś się zmieniło na drugim albumie zespołu, „Bestiary”?

Pierwszy singiel i jednocześnie numer otwierający album, „Jonathan”, udowadnia już nie tylko wysoką formę Aesop Rocka, ale również Roba Sonica. W końcu ten nie musi gonić tempa narzuconego przez partnera, flow stało się przystępniejsze, irytujące akcentowanie zostało zminimalizowane. A to składa się na to, że linijki parzą nie tylko na papierze. Choć pod tym względem najlepiej jest i tak w „Whales” – pastiszu hip-hopowych numerów o pieniądzach, który swoją nazwę zawdzięcza dźwięku wytwarzanemu poprzez wypowiadanie w nieskończoność słowa „money”. Patrzcie: Money or your mothafuckin’ heart/I could give it to my dog/He makes money when he barks/Or put it in my fridge/Or in one parks that I bought. I nawet jeżeli bywa miejscami ciężkawy, to właśnie Rob odpowiada za lżejsze momenty w warstwie lirycznej (I’ve got 99 problems/22 ain’t shit nawija w „Used Cars”). Czy to znaczy, że dla Aesopa to poziom nie do przeskoczenia? Skądże! Money in the mothafuckin’ jar/Shark fin pastry/Summers on Mars/20 motherfuckers in the levitating car/747 full of women and cigars/Get money! rzuca jakby zapomniał o tym, że jest raperem słynnym z tego, że trudno zrozumieć o czym nawija.

Kiedy utwory polegają dynamicznych wymianach, jest idealnie. Gdy podział zwrotek jest bardziej klasyczny, bywa już różnie. „Kiln” przekonuje dopiero po kilku przesłuchaniach, szczególnie, że na tego typu refreny można sobie spokojnie pozwolić tylko na pierwszej płycie. Chemia między raperami jest wyczuwalna, może dlatego obok siebie lepiej sprawdzają się w krótszych wejściach niż utworach, które równie dobrze mogliby nagrywać w dwóch osobnych studiach. Dlatego „Hang Ten” potrafi zmęczyć, nawet jeżeli bit przypomina zaginioną produkcję z „Labor Days”.

No właśnie, produkcja. Mamy trzy produkcje Roba Sonica, ale wśród nich błyszczy tak naprawdę tylko „Octoberfest”. A i tak wydaje się czuć w nim rękę Aesop Rocka, który wziął na barki całą pozostałą produkcję, co zresztą było wyśmienitym wyborem. Bity są bardziej minimalistycznie niż te ze „Skelethona” czy pierwszego Hail Mary Mallon – mniej w nich syntezatorów i żywych instrumentów, a szczytem jest nabijane przez perkusję „Whales”, w którym pobrzmiewają echa clipping. Nawet jeżeli dzieje się mniej, Aes myśli nieschematycznie – wie jak ciąć sample, by tworzyły wrażenie nieustannej płynności, wie, jak układać bębny, by bujały, a przy czym rzadko posługuje się sztywnym, hip-hopowym modelem produkcji. Wpływy dawnego mentora rapera, El-P, wciąż są wyczuwalne, aczkolwiek Rockowi coraz lepiej udaje się uciekanie od łatki protegowanego lidera Definitive Jux.

Skoro mowa o El-P: w recenzjach i na forach internetowych można spotkać się ze stwierdzeniem, że Hail Mary Mallon to takie bardziej undergroundowe Run The Jewels. Na pewno „Bestiary” to mniej agresywna produkcja, obu raperom brakuje też nieco nieposkromionej energii, która wypływa ze wspólnych albumów Killer Mike’a i El-P. W zamian dostajemy więcej pokręconego poczucia humoru i wyzwania intelektualnego bez popadania w outsideryzm, charakterystyczny dla niektórych płyt spod znaku nerd rapu. „Bestiary” okazuje się więc bardzo przyjemną płytą, której kilka wad nie pozwala wystawić czystej piątki, stąd czwórka z plusem.

]]>
"Largest Vocabulary In Hip-Hop" - ciekawy ranking raperówhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-06,largest-vocabulary-in-hip-hop-ciekawy-ranking-raperowhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-06,largest-vocabulary-in-hip-hop-ciekawy-ranking-raperowFebruary 21, 2016, 7:50 pmMichał ZdrojewskiRóżnego rodzaju gry słowne, wszelakie zabawy językowe oraz rozbudowane wersy były od zawsze jednymi z cech, które składały się na postać dobrego rapera oraz są wprost uwielbiane przez fanów. Zestawiając obok siebie flow, produkcję, melodyjność, głos to właśnie "tekściarstwo" wydaje się być (a przynajmniej powinno) najważniejszym aspektem w twórczości każdego MC aspirującego do bycia najlepszym. Teraz nowojorski naukowiec Matt Daniels postanowił spojrzeć na hip-hop i teksty bardziej badawczym okiem niż zwykł regularny słuchacz. Na podstawie swoich badań stworzył ranking raperów z największym i najbardziej rozbudowanym zasobem słów. 2Pac, Eminem, a może słynny ze swoich wordplayów Lil Wayne? Średnio obytemu z tematem słuchaczowi to właśnie te ksywki zapewne by pierwsze padły na język w przypadku rozpatrywania takiego zagadnienia. Sytuacja wygląda zgoła inaczej i szczerze mówiąc obsadzenie niektórych miejsc przez Danielsa może być zaskakujące. Okazało się, że raperem z najbardziej rozbudowanym słownictwem jest nie kto inny, jak Aesop Rock, co akurat nie powinno być niespodzianką dla nikogo znającego jego możliwości. Aesop na 35,000 przestudiowanych przez naukowca słów, określonych rangą "unikalnych" użył aż 7,392. Bardzo dobrze w rankingu poradziła sobie również legendarna grupa Wu-Tang Clan. GZA uplasował się na 2 miejscu, a inni członkowie grupy, czyli Ghostface Killah, Raekwon i RZA również znaleźli się w top 10 zestawienia. W pierwszej dziesiątce znaleźli się też Canibus, Kool Keith oraz grupy Cunninlynguists i The Roots. Superduet z Atlanty, czyli Outkast uplasowali się na miejscu 14, a Nas na 16. Jak poradzili sobie w zestawieniu artyści stricte mainstreamowi? Trzeba przyznać, że niespodziewanie słabo. Na 85 zbadanych przez Danielsa raperów w środku zestawienia możemy znaleźć m.in. Cam'rona, Pusha T, Eminema, Wale, Method Mana (który wyłamał się trochę z grupy Wu-Tangów), The Game'a, Nelly'ego, Ice Cube'a, Lil Kim, Tygę i ... Puffa Daddy'ego/Diddy'ego/P.Diddy'ego. Na szarym końcu można znaleźć Kanye Westa na miejscu 67, 2Paca na 68 oraz Lil' Wayne'a na 71. Numer 83 został przydzielony ex aequo Drake'owi oraz 50 Centowi, a całą listę na miejscu 85 zamyka DMX. Matt Daniels podkreśla też, że brak takich postaci, jak Kendrick Lamar jest spowodowane tym, że jego badania po prostu obejmowały okres do 2012 roku i dlatego też obecnie mogłyby one wyglądać całkowicie inaczej. Przedstawione w formie świetnej grafiki pełne badania Danielsa możecie sprawdzić TUTAJ.Różnego rodzaju gry słowne, wszelakie zabawy językowe oraz rozbudowane wersy były od zawsze jednymi z cech, które składały się na postać dobrego rapera oraz są wprost uwielbiane przez fanów. Zestawiając obok siebie flow, produkcję, melodyjność, głos to właśnie "tekściarstwo" wydaje się być (a przynajmniej powinno) najważniejszym aspektem w twórczości każdego MC aspirującego do bycia najlepszym. Teraz nowojorski naukowiec Matt Daniels postanowił spojrzeć na hip-hop i teksty bardziej badawczym okiem niż zwykł regularny słuchacz. Na podstawie swoich badań stworzył ranking raperów z największym i najbardziej rozbudowanym zasobem słów. 

2Pac, Eminem, a może słynny ze swoich wordplayów Lil Wayne? Średnio obytemu z tematem słuchaczowi to właśnie te ksywki zapewne by pierwsze padły na język w przypadku rozpatrywania takiego zagadnienia. Sytuacja wygląda zgoła inaczej i szczerze mówiąc obsadzenie niektórych miejsc przez Danielsa może być zaskakujące. Okazało się, że raperem z najbardziej rozbudowanym słownictwem jest nie kto inny, jak Aesop Rock, co akurat nie powinno być niespodzianką dla nikogo znającego jego możliwości. Aesop na 35,000 przestudiowanych przez naukowca słów, określonych rangą "unikalnych" użył aż 7,392. Bardzo dobrze w rankingu poradziła sobie również legendarna grupa Wu-Tang Clan. GZA uplasował się na 2 miejscu, a inni członkowie grupy, czyli Ghostface Killah, Raekwon i RZA również znaleźli się w top 10 zestawienia.  W pierwszej dziesiątce znaleźli się też Canibus, Kool Keith oraz grupy Cunninlynguists i The Roots. Superduet z Atlanty, czyli Outkast uplasowali się na miejscu 14, a Nas na 16. 

Jak poradzili sobie w zestawieniu artyści stricte mainstreamowi? Trzeba przyznać, że niespodziewanie słabo. Na 85 zbadanych przez Danielsa raperów w środku zestawienia możemy znaleźć m.in. Cam'rona, Pusha T, Eminema, Wale, Method Mana (który wyłamał się trochę z grupy Wu-Tangów), The Game'a, Nelly'ego, Ice Cube'a, Lil Kim, Tygę i ... Puffa Daddy'ego/Diddy'ego/P.Diddy'ego. Na szarym końcu można znaleźć Kanye Westa na miejscu 67, 2Paca na 68 oraz Lil' Wayne'a na 71. Numer 83 został przydzielony ex aequo Drake'owi oraz 50 Centowi, a całą listę na miejscu 85 zamyka DMX. 

Matt Daniels podkreśla też, że brak takich postaci, jak Kendrick Lamar jest spowodowane tym, że jego badania po prostu obejmowały okres do 2012 roku i dlatego też obecnie mogłyby one wyglądać całkowicie inaczej. 

Przedstawione w formie świetnej grafiki pełne badania Danielsa możecie sprawdzić TUTAJ.

]]>
Aesop Rock "Skelethon" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-08-27,aesop-rock-skelethon-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-08-27,aesop-rock-skelethon-recenzjaDecember 28, 2013, 5:14 pmTomasz ModrzyńskiMuszę przyznać, że gdy usłyszałem o planowanej na lipiec premierze tej płyty nie zainteresowałem się nią szczególnie. W natłoku wielu nowych produkcji, zarówno rapowych jak i tych innych, "Skelethon" został odstawiony na półkę z tytułem: "Sprawdzę później, jak nie będzie niczego innego". I taki moment w końcu nastał... po czym przyznać muszę, że zlekceważenie nowego dzieła Aesopa było jedną z mniej rozsądnych decyzji jakie w tej materii ostatnio podjąłem.Teraz, po co najmniej piętnastu odsłuchach śmiało mogę stwierdzić, że trafił mi się do zrecenzowania poważny kandydat do czołówki w głosowaniach na płytę roku. Może nie jest to płyta, która pokryje się platyną, czy będzie leciała w radiu na grubej rotacji, lecz nie mam zamiaru traktować tego jako wyznacznika jakości płyty tak "dziwnej".Dziwnej? Ano tak, począwszy od produkcji, za którą w całości odpowiada Aesop Rock po teksty, dzieło znacznie odbiega od tego co dzisiaj serwują nam amerykańskie majorsy.Skoro rozpocząłem mówić o produkcji, może warto opowiedzieć o niej trochę więcej. Cóż, ja osobiście nie mam gospodarzowi płyty nic do zarzucenia w sprawie beatmakingu. Bity mają klimat, duszę, a oto właśnie chodzi. W podkładach Rocka czuć dużą zajawkę gitarowymi gatunkami muzyki, oraz prawdziwą perkusją. Bębny użyte przez pana Iana Bavitza mają tak głębokie brzmienie, że zakochałem się w nich już przy pierwszym odsłuchu. Na tej płycie nie mam miejsca na syntetyczne cykacze, płytkie werble i płaskie stopy. Oczywiście, na "Skelethon" znajdziemy także elektroniczne wstawki, momentami bardzo abstrakcyjne jak np. w "Crows 1", ale są one tylko dopełnieniem i pomagają budować klimat.A jak poradził sobie na własnych produkcjach pochodzący z Nowego Jorku raper? Miłośnikom przyspieszeń Busta Rhymesa i Tech N9ne'a zapewne Aesop nie wyda się genialnym wykonawcą, aczkolwiek sądzę że już na pierwszym "Leisureforce" udowodnił, iż nie ma żadnych braków w technice. Wręcz przeciwnie, w wymienionym utworze możemy usłyszeć wielokrotne rymy i zmiany flow, które jest całkiem miłe dla ucha.Zresztą, ani skillsy, ani bity nie są głównym powodem, dla którego warto bliżej przyjrzeć się twórczości Rocka. Na początku wspomniałem o tym, że płyta jest dziwna, a teksty są tą rzeczą, w której ta "dziwność" jest najłatwiej (a może najtrudniej?) zauważalna. Cóż, po przesłuchaniu "Skelethonu" jestem przekonany, że Aesop Rock nie jest do końca normalną osobą. Śmiem twierdzić wręcz, że człowiek rapujący o tym jak zmumifikować kota nadaje się do wysłania do pokoju bez klamek. Nie wydawajmy jednak takich osądów pobieżnie. Jedną z wielu perełek jest z pewnością "Ruby ''81". Świetny storytelling, wydający się na pierwszy rzut oka (ucha?) błahą historyjką zawiera w sobie drugie dno - sami sprawdźcie jakie. Podobnie jest z całą resztą warstwy tekstowej na płycie. Bez pomocy słownika, rapgenius i własnej znajomości angielskiego bardzo ciężko jest wyłowić zamysł autora - to płyta dla tych, którzy lubią wysilić przy słuchaniu szare komórki i "powalczyć" z zawartą w muzyce treścią.Aesop Rock praktycznie w pojedynkę stworzył świetną płytę. Na 15 numerów nie ma żadnego zapychacza, ani żadnego słabego punktu. Nawet jeśli część utworów jest lepsza od reszty, to i tak nie ma kawałka, który bym usunął z tracklisty. W skali szkolnej moim zdaniem "Skelethon" w pełni zasłużył na piątkę."Skelethon" został odstawiony na półkę z tytułem: "Sprawdzę później, jak nie będzie niczego innego".

I taki moment w końcu nastał... po czym przyznać muszę, że zlekceważenie nowego dzieła Aesopa było jedną z mniej rozsądnych decyzji jakie w tej materii ostatnio podjąłem.

Teraz, po co najmniej piętnastu odsłuchach śmiało mogę stwierdzić, że trafił mi się do zrecenzowania poważny kandydat do czołówki w głosowaniach na płytę roku. Może nie jest to płyta, która pokryje się platyną, czy będzie leciała w radiu na grubej rotacji, lecz nie mam zamiaru traktować tego jako wyznacznika jakości płyty tak "dziwnej".

Dziwnej? Ano tak, począwszy od produkcji, za którą w całości odpowiada Aesop Rock po teksty, dzieło znacznie odbiega od tego co dzisiaj serwują nam amerykańskie majorsy.

Skoro rozpocząłem mówić o produkcji, może warto opowiedzieć o niej trochę więcej. Cóż, ja osobiście nie mam gospodarzowi płyty nic do zarzucenia w sprawie beatmakingu. Bity mają klimat, duszę, a oto właśnie chodzi. W podkładach Rocka czuć dużą zajawkę gitarowymi gatunkami muzyki, oraz prawdziwą perkusją. Bębny użyte przez pana Iana Bavitza mają tak głębokie brzmienie, że zakochałem się w nich już przy pierwszym odsłuchu. Na tej płycie nie mam miejsca na syntetyczne cykacze, płytkie werble i płaskie stopy. Oczywiście, na "Skelethon" znajdziemy także elektroniczne wstawki, momentami bardzo abstrakcyjne jak np. w "Crows 1", ale są one tylko dopełnieniem i pomagają budować klimat.

A jak poradził sobie na własnych produkcjach pochodzący z Nowego Jorku raper? Miłośnikom przyspieszeń Busta Rhymesa i Tech N9ne'a zapewne Aesop nie wyda się genialnym wykonawcą, aczkolwiek sądzę że już na pierwszym "Leisureforce" udowodnił, iż nie ma żadnych braków w technice. Wręcz przeciwnie, w wymienionym utworze możemy usłyszeć wielokrotne rymy i zmiany flow, które jest całkiem miłe dla ucha.

Zresztą, ani skillsy, ani bity nie są głównym powodem, dla którego warto bliżej przyjrzeć się twórczości Rocka. Na początku wspomniałem o tym, że płyta jest dziwna, a teksty są tą rzeczą, w której ta "dziwność" jest najłatwiej (a może najtrudniej?) zauważalna. Cóż, po przesłuchaniu "Skelethonu" jestem przekonany, że Aesop Rock nie jest do końca normalną osobą. Śmiem twierdzić wręcz, że człowiek rapujący o tym jak zmumifikować kota nadaje się do wysłania do pokoju bez klamek. Nie wydawajmy jednak takich osądów pobieżnie. Jedną z wielu perełek jest z pewnością "Ruby ''81". Świetny storytelling, wydający się na pierwszy rzut oka (ucha?) błahą historyjką zawiera w sobie drugie dno - sami sprawdźcie jakie. Podobnie jest z całą resztą warstwy tekstowej na płycie. Bez pomocy słownika, rapgenius i własnej znajomości angielskiego bardzo ciężko jest wyłowić zamysł autora - to płyta dla tych, którzy lubią wysilić przy słuchaniu szare komórki i "powalczyć" z zawartą w muzyce treścią.

Aesop Rock praktycznie w pojedynkę stworzył świetną płytę. Na 15 numerów nie ma żadnego zapychacza, ani żadnego słabego punktu. Nawet jeśli część utworów jest lepsza od reszty, to i tak nie ma kawałka, który bym usunął z tracklisty. W skali szkolnej moim zdaniem "Skelethon" w pełni zasłużył na piątkę.


]]>