popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) the gift of gabhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/22968/the-gift-of-gabNovember 15, 2024, 4:01 ampl_PL © 2024 Admin stronyGift of Gab - pośmiertny album we wrześniu, mamy pierwszy singiel!https://popkiller.kingapp.pl/2021-08-18,gift-of-gab-posmiertny-album-we-wrzesniu-mamy-pierwszy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-08-18,gift-of-gab-posmiertny-album-we-wrzesniu-mamy-pierwszy-singielAugust 17, 2021, 11:04 pmBartosz SkolasińskiJeszcze na dobre nie zdążyliśmy pogodzić się ze śmiercią Gift Of Gaba, a tu okazuje się, że już niedługo wyjdzie jego ostatni solowy projekt „Finding Inspiration Somehow”. Nie znamy na razie tracklisty ani tego, kto się będzie udzielał gościnnie, ale już teraz możemy posłuchać pierwszego singla promującego wydawnictwo.„Vice Grip” to świetny, energetyczny banger, w którym dostajemy klasycznego Gaba miotającego punchami na lewo i prawo, z flow doskonale osadzonym w bicie. Sama muzyka mocno odbiega od tego, z czego najbardziej znamy rapera, czyli od trueschoolowo–funkowych klimatów Blackalicious. Tutaj gospodarz idzie bardziej w kierunku brzmień kojarzących mi się z Denzelem Currym. Jest brudno, surowo, a przy tym nowocześnie. Za bit odpowiada współpracujący od paru lat z Giftem Nick Andre.„To nie jest taki bit, jaki zwykle bym mu przesłał, ale jestem zadowolony, że to zrobiłem, bo on go totalnie zniszczył” – powiedział producent. Okazuje się, że kawałek powstał szybko. Bardzo krótko po tym, jak Gift Of Gab otrzymał podkład od Nicka, zadzwonił do niego i umówił się na nagrywkę następnego dnia, zaraz po swojej dializie.„To klasyczny Gab niszczący MC’s, stający do walki z przeciwnikami. To legenda mojego brata Gift Of Gaba w swojej najczystszej formie – powiedział często współpracujący z raperem, członek Latyrx Lateef The Truth Speaker. Trudno się z tym nie zgodzić.O samym albumie wypowiedział się Jumbo z także często współpracującej z Giftem ekipy Lifesavas – „Był bardzo zadowolony z tej płyty i puścił mi ją w samochodzie, jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń COVID-owych. Była świetna tak samo wtedy, jak i teraz. Ta długowieczność, to był jego największy Dar”. Premiera „Finding Inspiration Somehow” już 10 września.Jeszcze na dobre nie zdążyliśmy pogodzić się ze śmiercią Gift Of Gaba, a tu okazuje się, że już niedługo wyjdzie jego ostatni solowy projekt „Finding Inspiration Somehow”. Nie znamy na razie tracklisty ani tego, kto się będzie udzielał gościnnie, ale już teraz możemy posłuchać pierwszego singla promującego wydawnictwo.

„Vice Grip” to świetny, energetyczny banger, w którym dostajemy klasycznego Gaba miotającego punchami na lewo i prawo, z flow doskonale osadzonym w bicie. Sama muzyka mocno odbiega od tego, z czego najbardziej znamy rapera, czyli od trueschoolowo–funkowych klimatów Blackalicious. Tutaj gospodarz idzie bardziej w kierunku brzmień kojarzących mi się z Denzelem Currym. Jest brudno, surowo, a przy tym nowocześnie. Za bit odpowiada współpracujący od paru lat z Giftem Nick Andre.

„To nie jest taki bit, jaki zwykle bym mu przesłał, ale jestem zadowolony, że to zrobiłem, bo on go totalnie zniszczył” – powiedział producent. Okazuje się, że kawałek powstał szybko. Bardzo krótko po tym, jak Gift Of Gab otrzymał podkład od Nicka, zadzwonił do niego i umówił się na nagrywkę następnego dnia, zaraz po swojej dializie.

„To klasyczny Gab niszczący MC’s, stający do walki z przeciwnikami. To legenda mojego brata Gift Of Gaba w swojej najczystszej formie – powiedział często współpracujący z raperem, członek Latyrx Lateef The Truth Speaker. Trudno się z tym nie zgodzić.

O samym albumie wypowiedział się Jumbo z także często współpracującej z Giftem ekipy Lifesavas – „Był bardzo zadowolony z tej płyty i puścił mi ją w samochodzie, jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń COVID-owych. Była świetna tak samo wtedy, jak i teraz. Ta długowieczność, to był jego największy Dar”. Premiera „Finding Inspiration Somehow” już 10 września.

]]>
E-40 "The Gift of Gab" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2018-09-20,e-40-the-gift-of-gab-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2018-09-20,e-40-the-gift-of-gab-recenzjaSeptember 18, 2018, 11:55 pmKamil MigońNajbardziej pracowity 50-latek w rap biznesie znowu nadaje. Stało się już niemal tradycją, że rok bez wydania płyty (albo dwóch czy trzech) przez E- 40 nie ma racji bytu. Nie inaczej rzecz się ma w 2018. Ledwie parę miesięcy temu Forty Water zaserwował nam album (o którym więcej przeczytacie tu) do spółki ze swoim wieloletnim ziomalem B- Legitem, by znów zaatakować z kolejną solówką “Gift of gab”, która… jest pierwszą z trzech części tryptyku, zapowiadanych jeszcze na ten rok ("The Rule of Thumb" oraz "Practice Makes Paper" to tytuły kolejnych). Czy mając 24 solowe albumy na koncie (plus kolejnych kilka w różnorakich kooperacjach) po kolejnym należy spodziewać się cudów, fajerwerków i “zmiany gry"? Absolutnie nie. Nie ma chyba takiego tematu, czy takiego bitu, którego podczas wieloletniej – I jakże bogatej w nagrania - kariery nie przemieliłby Stevens. Z drugiej strony po tylu latach nadal znajduje patenty na coraz to nowe flow, na to jak te zbliżone do siebie produkcje w stylu “hyphy” gryźć. Bo to właśnie nieprzewidywalny, acz charakterystyczny I nie do pomylenia z nikim innym, sposób w jaki E-40 kładzie rymy na bit, pozwala wciąż cieszyć się uznaniem, potwierdzanym kolejnymi zaproszeniami na featuringi u gorących rookies, których z powodzeniem mógłby być ojcem.“Gift of gab” to kolejna solidna produkcja w solidnej dyskografii. Dominują, charakterystyczne dla Forty’ego jak i całej Bay Area, bangery typu “hyphy” (częsty schemat - wysamplowane, zapętlone hasło przewodnie, podbite mocarnym basem, idealnym do testowania sprzętu w autach) i lekka “westowa” tematyka. Ale nie zabraknie też poważniejszych, zaangażowanych społęcznie numerów jak choćby afrocentryczne, zamykające płytę "When Life Shows Up". Do miana hitów albumu spokojnie mogą aspirować „jamajskie” „One Night” gdzie gościnnie udzielił się Ty Dolla $ign i Konshens czy "Ain't Talking Bout Nothin" z Vince Staples (kolejna świetna zwotka jednego z najciekawszych młodych na scenie) oraz G Perico. Na pewno na plus albumu warto odnotować długość (tylko 38 minut), bo jak wiadomo z selekcją materiału u Stevensa bywa różnie i niejednokrotnie tasiemce wypchane po brzegi numerami mogły być ciężkie do przełknięcia naraz. Nagrywa bo chce a nie dlatego, bo zmusza go do tego topniejąca ilość zielonych na koncie. Wciąż trzyma poziom, wciąż trzyma rękę na pulsie, wciąż brzmiąc na czasie. I to w wieku w którym jego rówieśnicy z USA grają kotlety w małych klubach Europy bądź od dawna są na emeryturze. Tylko gratulować i cieszyć się z kolejnej solidnej dawki niezobowiązującej muzyki na każdą w sumie okazję. 3 z plusem.Najbardziej pracowity 50-latek w rap biznesie znowu nadaje. Stało się już niemal tradycją, że rok bez wydania płyty (albo dwóch czy trzech) przez E- 40 nie ma racji bytu. Nie inaczej rzecz się ma w 2018. Ledwie parę miesięcy temu Forty Water zaserwował nam album (o którym więcej przeczytacie tu) do spółki ze swoim wieloletnim ziomalem B- Legitem, by znów zaatakować z kolejną solówką “Gift of gab”, która… jest pierwszą z trzech części tryptyku, zapowiadanych jeszcze na ten rok ("The Rule of Thumb" oraz "Practice Makes Paper" to tytuły kolejnych). Czy mając 24 solowe albumy na koncie (plus kolejnych kilka w różnorakich kooperacjach) po kolejnym należy spodziewać się cudów, fajerwerków i “zmiany gry"?

Absolutnie nie. Nie ma chyba takiego tematu, czy takiego bitu, którego podczas wieloletniej – I jakże bogatej w nagrania - kariery nie przemieliłby Stevens. Z drugiej strony po tylu latach nadal znajduje patenty na coraz to nowe flow, na to jak te zbliżone do siebie produkcje w stylu “hyphy” gryźć. Bo to właśnie nieprzewidywalny, acz charakterystyczny I nie do pomylenia z nikim innym, sposób w jaki E-40 kładzie rymy na bit, pozwala wciąż cieszyć się uznaniem, potwierdzanym kolejnymi zaproszeniami na featuringi u gorących rookies, których z powodzeniem mógłby być ojcem.

“Gift of gab” to kolejna solidna produkcja w solidnej dyskografii. Dominują, charakterystyczne dla Forty’ego jak i całej Bay Area, bangery typu “hyphy” (częsty schemat - wysamplowane, zapętlone hasło przewodnie, podbite mocarnym basem, idealnym do testowania sprzętu w autach) i lekka “westowa” tematyka. Ale nie zabraknie też poważniejszych, zaangażowanych społęcznie numerów jak choćby afrocentryczne, zamykające płytę "When Life Shows Up". Do miana hitów albumu spokojnie mogą aspirować „jamajskie” „One Night” gdzie gościnnie udzielił się Ty Dolla $ign i Konshens czy "Ain't Talking Bout Nothin" z Vince Staples (kolejna świetna zwotka jednego z najciekawszych młodych na scenie) oraz G Perico.

Na pewno na plus albumu warto odnotować długość (tylko 38 minut), bo jak wiadomo z selekcją materiału u Stevensa bywa różnie i niejednokrotnie tasiemce wypchane po brzegi numerami mogły być ciężkie do przełknięcia naraz. Nagrywa bo chce a nie dlatego, bo zmusza go do tego topniejąca ilość zielonych na koncie. Wciąż trzyma poziom, wciąż trzyma rękę na pulsie, wciąż brzmiąc na czasie. I to w wieku w którym jego rówieśnicy z USA grają kotlety w małych klubach Europy bądź od dawna są na emeryturze. Tylko gratulować i cieszyć się z kolejnej solidnej dawki niezobowiązującej muzyki na każdą w sumie okazję. 3 z plusem.

]]>
Blackalicious "Changes" - niepublikowany numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-07-19,blackalicious-changes-niepublikowany-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-07-19,blackalicious-changes-niepublikowany-numerJuly 19, 2012, 12:00 pmMateusz MarcolaAmerykański duet Blackalicious to prawdziwa legenda rapu z Zachodniego Wybrzeża. Ich muzyka zawsze była trudna do zaszufladkowania, nie ma jednak żadnych wątpliwości, że znaaacznie bliżej im do tzw. conscious rapu, niż popularnego w rejonach Kalifornii gangsta rapu. Pod koniec miesiąca Chief Xcel i The Gift Of Gab odświeżą - w wersji cyfrowej - wydaną w 1994 roku EPkę "Melodica". Co więcej, duet dołączy do niej niepublikowany wcześniej - za wyjątkiem winylowej wersji wydanej jedynie w Japonii - numer "Changes", w którym maczał palce sam DJ Shadow. Blackalicious znani są przede wszystkim ze swoich dwóch pierwszych longplayów - świetnego "Nia" z 1999 roku i jeszcze lepszego "Blazing Arrow" wydanego trzy lata później, ale ich oficjalnym debiutem była EPka "Melodica", która ujrzała światło dzienne jeszcze w 1994 roku. EPka, która - trzeba dodać - poziomem absolutnie nie odbiega od wspomnianych wcześniej płyt długogrających. A sam numer? No cóż, słowa "perełka" zdecydowanie się nadużywa, ale akurat w tym wypadku pasuje ono jak ulał. Zdecydowanie polecam!

Amerykański duet Blackalicious to prawdziwa legenda rapu z Zachodniego Wybrzeża. Ich muzyka zawsze była trudna do zaszufladkowania, nie ma jednak żadnych wątpliwości, że znaaacznie bliżej im do tzw. conscious rapu, niż popularnego w rejonach Kalifornii gangsta rapu.

Pod koniec miesiąca Chief Xcel i The Gift Of Gab odświeżą - w wersji cyfrowej - wydaną w 1994 roku EPkę "Melodica". Co więcej, duet dołączy do niej niepublikowany wcześniej - za wyjątkiem winylowej wersji wydanej jedynie w Japonii - numer "Changes", w którym maczał palce sam DJ Shadow.
Blackalicious znani są przede wszystkim ze swoich dwóch pierwszych longplayów - świetnego "Nia" z 1999 roku i jeszcze lepszego "Blazing Arrow" wydanego trzy lata później, ale ich oficjalnym debiutem była EPka "Melodica", która ujrzała światło dzienne jeszcze w 1994 roku. EPka, która - trzeba dodać - poziomem absolutnie nie odbiega od wspomnianych wcześniej płyt długogrających.

A sam numer? No cóż, słowa "perełka" zdecydowanie się nadużywa, ale akurat w tym wypadku pasuje ono jak ulał. Zdecydowanie polecam!

 
]]>