popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) C-Bohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/21575/C-BoNovember 15, 2024, 1:42 ampl_PL © 2024 Admin stronyC-Bo "Animal" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-01-11,c-bo-animal-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-01-11,c-bo-animal-teledyskJanuary 20, 2019, 1:05 amAdmin stronyLegenda ulicznej sceny Bay Area nadal ma wiele do powiedzenia. "Animal" to jego najnowszy solowy album, na którym nie znajdziemy gości.Szczegóły albumu w dziale 'Premiery Płyt'Sprawdź wszystkie najnowsze teledyskiLegenda ulicznej sceny Bay Area nadal ma wiele do powiedzenia. "Animal" to jego najnowszy solowy album, na którym nie znajdziemy gości.

Szczegóły albumu w dziale 'Premiery Płyt'

Sprawdź wszystkie najnowsze teledyski

]]>
C-Bo "Animal"https://popkiller.kingapp.pl/2019-01-20,c-bo-animalhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-01-20,c-bo-animalJanuary 20, 2019, 1:04 amAdmin stronyLegenda ulicznej sceny Bay Area nadal ma wiele do powiedzenia. "Animal" to jego najnowszy solowy album, na którym nie znajdziemy gości.SPRAWDŹ RESZTĘ STYCZNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:Fuc the PoliceFor the StreetsCat N MouseRan OffReal NiggaGet MoneyAll Over Some PussyAnimalLife Behind BarsMy LifeAnother BrickBaitOn My Grind[[{"fid":"50012","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]] Legenda ulicznej sceny Bay Area nadal ma wiele do powiedzenia. "Animal" to jego najnowszy solowy album, na którym nie znajdziemy gości.

SPRAWDŹ RESZTĘ STYCZNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

  1. Fuc the Police
  2. For the Streets
  3. Cat N Mouse
  4. Ran Off
  5. Real Nigga
  6. Get Money
  7. All Over Some Pussy
  8. Animal
  9. Life Behind Bars
  10. My Life
  11. Another Brick
  12. Bait
  13. On My Grind

[[{"fid":"50012","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

 

]]>
Strzelanina na planie klipu C-Bo - nie żyje 1 osobahttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-28,strzelanina-na-planie-klipu-c-bo-nie-zyje-1-osobahttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-28,strzelanina-na-planie-klipu-c-bo-nie-zyje-1-osobaAugust 28, 2017, 4:47 pmAdmin stronyDopiero co pisaliśmy Wam, że w Kalifornii rozkręcił się gangstarapowy beef, który może nie skończyć się na wypuszczanych numerach - minęło ledwie kilka dni a już mamy smutne potwierdzenie tego faktu.W miniony weekend w rodzimym Sacramento C-Bo kręcił teledysk, który zapowiadał wcześniej w swoich mediach społecznościowych, zapraszając na plan fanów i zapowiadając chillowy weekendowy klimat. South Sacramento’s Meadowview Park stał się jednak także areną strzelaniny, w której ranne zostały 4 osoby, a 1 zmarła. Nie wiemy jeszcze czy było to ściśle powiązane z konfliktem na linii C-Bo-Mozzy, ale znając charakter ulicznych beefów jest to więcej niż prawdopodobne.Dopiero co pisaliśmy Wam, że w Kalifornii rozkręcił się gangstarapowy beef, który może nie skończyć się na wypuszczanych numerach - minęło ledwie kilka dni a już mamy smutne potwierdzenie tego faktu.

W miniony weekend w rodzimym Sacramento C-Bo kręcił teledysk, który zapowiadał wcześniej w swoich mediach społecznościowych, zapraszając na plan fanów i zapowiadając chillowy weekendowy klimat. South Sacramento’s Meadowview Park stał się jednak także areną strzelaniny, w której ranne zostały 4 osoby, a 1 zmarła. Nie wiemy jeszcze czy było to ściśle powiązane z konfliktem na linii C-Bo-Mozzy, ale znając charakter ulicznych beefów jest to więcej niż prawdopodobne.

]]>
C-Bo vs Mozzy - gruby beef w kalifornijskim gangsta-rapiehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-22,c-bo-vs-mozzy-gruby-beef-w-kalifornijskim-gangsta-rapiehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-22,c-bo-vs-mozzy-gruby-beef-w-kalifornijskim-gangsta-rapieAugust 28, 2017, 4:44 pmAdmin stronyW Sacramento rozpętał się beef, w którym brak przypadkowych gości - a raczej dwa pokolenia najtwardszej kalifornijskiej gangsterki. Ten konflikt naprawdę może wymknąć się spod kontroli, a wszystko zaczęło się od wypowiedzi Brotha Lynch Hunga...Zapytany przez DJ-a Vlada o swoją opinię o Mozzym, najgłośniejszej od wielu lat gwieździe z Sacramento legendarny MC z Sac stwierdził, że "był z niego dumny, ale stracił szacunek po tym, gdy Mozzy zaczął opowiadać, że wprowadził Sacramento na rapową mapę". Hung uznał to za brak szacunku dla pionierów. Mozzy odpowiedział ostro w wywiadzie dla No Jumper, za co zaatakowany został przez C-Bo. Kolejny ruch to już numer - "New Era New King" Mozzy'ego wymierzone w C-Bo, Brotha Lynch Hunga i T-Nutty'ego, czyli największe legendy rapowe z Sacramento. Teraz w ostrym stylu odpowiada C-Bo, rozpoczynając diss wnoszoną trumną i jednoznacznie komentując swoje podejście do sprawy. Pamiętajmy, że C-Bo to jeden z najtwardszych graczy w historii kalifornijskiego gangsta-rapu, członek cripsów i pierwszy raper, który poszedł siedzieć za swoje teksty. Wśród licznych projektów ma na koncie też Thug Lordz tworzone z Yukmouthem. Co będzie dalej? Pozostaje obserwować rozwój sytuacji, wiedząc zarazem, że w tym zwarciu ciężko będzie o pokojowe zakończenie...Poniżej oba dissy oraz wcześniejsze wypowiedzi.Sprawdź też:C-Bo Presents "Mob Figaz" (Klasyk Na Weekend)C-Bo "Orca" - recenzjaC-Bo "The Mobfather 2" - recenzjaMozzy atakuje mumble-raperów w "Dear XXL"Brotha Lynch Hung "Season Of Da Siccness" (Klasyk Na Weekend)[[{"fid":"40263","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Mozzy - New Era New King","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]][[{"fid":"40262","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"C-Bo - Body 4 Body - [Official Music Video]","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]][[{"fid":"40260","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"What Does Brotha Lynch Hung Think About Mozzy? He Doesn't","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]][[{"fid":"40261","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"The Mozzy Interview - No Jumper","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]][[{"fid":"40264","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"C-Bo Bans Mozzy Hood Pass After His No Jumper Interview | DocHicksTv","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]W Sacramento rozpętał się beef, w którym brak przypadkowych gości - a raczej dwa pokolenia najtwardszej kalifornijskiej gangsterki. Ten konflikt naprawdę może wymknąć się spod kontroli, a wszystko zaczęło się od wypowiedzi Brotha Lynch Hunga...

Zapytany przez DJ-a Vlada o swoją opinię o Mozzym, najgłośniejszej od wielu lat gwieździe z Sacramento legendarny MC z Sac stwierdził, że "był z niego dumny, ale stracił szacunek po tym, gdy Mozzy zaczął opowiadać, że wprowadził Sacramento na rapową mapę". Hung uznał to za brak szacunku dla pionierów. Mozzy odpowiedział ostro w wywiadzie dla No Jumper, za co zaatakowany został przez C-Bo. Kolejny ruch to już numer - "New Era New King" Mozzy'ego wymierzone w C-Bo, Brotha Lynch Hunga i T-Nutty'ego, czyli największe legendy rapowe z Sacramento.

Teraz w ostrym stylu odpowiada C-Bo, rozpoczynając diss wnoszoną trumną i jednoznacznie komentując swoje podejście do sprawy. Pamiętajmy, że C-Bo to jeden z najtwardszych graczy w historii kalifornijskiego gangsta-rapu, członek cripsów i pierwszy raper, który poszedł siedzieć za swoje teksty. Wśród licznych projektów ma na koncie też Thug Lordz tworzone z Yukmouthem. Co będzie dalej? Pozostaje obserwować rozwój sytuacji, wiedząc zarazem, że w tym zwarciu ciężko będzie o pokojowe zakończenie...

Poniżej oba dissy oraz wcześniejsze wypowiedzi.

Sprawdź też:

C-Bo Presents "Mob Figaz" (Klasyk Na Weekend)

C-Bo "Orca" - recenzja

C-Bo "The Mobfather 2" - recenzja

Mozzy atakuje mumble-raperów w "Dear XXL"

Brotha Lynch Hung "Season Of Da Siccness" (Klasyk Na Weekend)

[[{"fid":"40263","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Mozzy - New Era New King","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

[[{"fid":"40262","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"C-Bo - Body 4 Body - [Official Music Video]","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

[[{"fid":"40260","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"What Does Brotha Lynch Hung Think About Mozzy? He Doesn't","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

[[{"fid":"40261","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"The Mozzy Interview - No Jumper","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

[[{"fid":"40264","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"C-Bo Bans Mozzy Hood Pass After His No Jumper Interview | DocHicksTv","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

]]>
C-Bo "The Mobfather 2" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-11-17,c-bo-the-mobfather-2-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-11-17,c-bo-the-mobfather-2-recenzjaNovember 16, 2015, 3:19 pmPaweł MiedzielecO tym, jak ciężko nagrać follow-up klasycznego krążka przekonał się już niejeden raper - mimo to, niektórzy nadal podejmują rozpaczliwe próby, z mniejszym bądź większym szczęściem. Najnowszym graczem decydującym się stawić czoła temu wyzwaniu został C-Bo, który po bardzo dobrze przyjętym przed trzema laty albumie "Orca", powrócił do nas z nowym materiałem. "The Mobfather 2" to kontynuacja jednej z najlepszych płyt, jakie Kalifornia wydała na świat w pierwszej dekadzie XXI wieku - jak wypada w zestawieniu z pierwowzorem?Przyznam, że całkiem nieźle. Powiem więcej - na chwilę obecną "The Mobfather 2" wydaje mi się jednym z najlepszych krążków, które ukazały się w tym roku na rynku. Widać, że "Orca" to nie był przypadek i po paru słabszych wydawnictwach ("Cali Connection" czy "I Am Gangsta Rap") "The Bald Head Nut" ponownie powrócił do wysokiej formy sprzed lat. Co oferuje słuchaczom na swojej najnowszej produkcji weteran z Sac Town?W sumie to, z czego słynął od lat - twarde, bezkompromisowe teksty, które nie raz przysporzyły mu kłopotów w życiu personalnym i autentyczne historie korespondujące pomiędzy ulicą, klubami oraz realiami przemysłu muzycznego. Płyta jest bardzo zróżnicowana zarówno pod względem lirycznym jak i muzycznym, więc każdy może znaleźć na niej coś dla siebie - od ciężkich gangsta rap'owych tekstów, z których raper był znany już w czasach "Gas Chamber", aż po introspektywne opisy własnych przeżyć. Pomimo tego, iż album nie posiada jednego dominującego klimatu, kawałki przenikają się dosyć płynnie nie gryząc się ze sobą. I tak ze ściskającego za serce "Cry At My Funeral" możemy przeskoczyć w mocno klubowe "Real Nigga", by za chwilę zamknąć oczy i odpłynąć w naszym wyimaginowanym 6'4 Chevy Impala przy dźwiękach laidback'owego "Roll On". Fani brzmienia rodem z obecnego mainstreamu powinni być usatysfakcjonowani utworami w stylu "I Got It" czy "Dope Spot", zaś miłośnicy klasycznego west coast'u z pewnością upodobają sobie takie numery jak singlowe "No Warning Shots" lub chociażby "Who Gone Save Ya".Podobnie jak oryginał, także i drugi "Mobfather" wypełniony jest sporą ilością często tych samych gości, którzy dołożyli swoją cegiełkę przy powstaniu materiału, przyczyniając się do pozytywnego odbioru finalnego produktu. Killa Tay pokazuje na każdym nagraniu jak to jest trzymać równy poziom za mikrofonem od czasów premiery "Mr. Mafioso", Tha Realest sądząc po tym jak brzmi na "My Head Off", zmienił swoje flow prawie o 180 stopni, ograniczając przy tym naśladowanie Tupac'a Shakur'a do minimum, Mc Eiht daje kolejny dowód na to, że leniwe, pełne chillout'u bity są wręcz stworzone pod jego nawijkę, natomiast Ś.p. Hussein Fatal udowodnił w "Fuck With Ya", dlaczego od zawsze był uznawany za najlepszego z Outlawz.Jedyne do czego mogę się przyczepić, jeśli chodzi o ten album to numery "John Doe" oraz "Strap", które mi w ogóle nie podeszły - ani przy pierwszym, ani przy każdym kolejnym odsłuchu. Szczególnie mocno rozczarował mnie "John Doe", który na papierze zwiastował spory potencjał (Tech N9ne!) na konkretny bangier i jeden z highlight'ów krążka, a w rzeczywistości nie spełnił nawet ułamka pokładanych w nim przeze mnie nadziei... poza tym, naprawdę nie ma się do czego przyczepić - ładna poligrafia, porządny mastering, materiał nagrany naprawdę profesjonalnie i wydany własnym sumptem z dbałością o szczegóły."The Mobfather 2" nie jest może jakimś wiekopomnym dziełem, ani materiałem przełomowym, ale pokazuje dobitnie kurs jaki powinni sobie wyznaczać wszyscy kalifornijscy weterani przy swoich kolejnych produkcjach. Umiejętne balansowanie na granicy korzennego brzmienia zachodniego wybrzeża z dodatkiem popularnych obecnie trapowych klimatów i poruszanie się po najróżniejszych topikach, nie tracąc przy tym swojego street cred'u, przynoszącego dalej szacunek kumpli z branży oraz hardcorowych fanów, a wszystko to spakowane razem w niezależne wydawnictwo, niepodlegające cenzurze i nieuwiązane na smyczy żadnego A&R czy innego executive z wielkiego majorsa - oto recepta na sukces dla każdego O.G. z Cali. Czwórka. O tym, jak ciężko nagrać follow-up klasycznego krążka przekonał się już niejeden raper - mimo to, niektórzy nadal podejmują rozpaczliwe próby, z mniejszym bądź większym szczęściem. Najnowszym graczem decydującym się stawić czoła temu wyzwaniu został C-Bo, który po bardzo dobrze przyjętym przed trzema laty albumie "Orca", powrócił do nas z nowym materiałem. "The Mobfather 2" to kontynuacja jednej z najlepszych płyt, jakie Kalifornia wydała na świat w pierwszej dekadzie XXI wieku - jak wypada w zestawieniu z pierwowzorem?

Przyznam, że całkiem nieźle. Powiem więcej - na chwilę obecną "The Mobfather 2" wydaje mi się jednym z najlepszych krążków, które ukazały się w tym roku na rynku. Widać, że "Orca" to nie był przypadek i po paru słabszych wydawnictwach ("Cali Connection" czy "I Am Gangsta Rap") "The Bald Head Nut" ponownie powrócił do wysokiej formy sprzed lat. Co oferuje słuchaczom na swojej najnowszej produkcji weteran z Sac Town?

W sumie to, z czego słynął od lat - twarde, bezkompromisowe teksty, które nie raz przysporzyły mu kłopotów w życiu personalnym i autentyczne historie korespondujące pomiędzy ulicą, klubami oraz realiami przemysłu muzycznego. Płyta jest bardzo zróżnicowana zarówno pod względem lirycznym jak i muzycznym, więc każdy może znaleźć na niej coś dla siebie - od ciężkich gangsta rap'owych tekstów, z których raper był znany już w czasach "Gas Chamber", aż po introspektywne opisy własnych przeżyć. Pomimo tego, iż album nie posiada jednego dominującego klimatu, kawałki przenikają się dosyć płynnie nie gryząc się ze sobą. I tak ze ściskającego za serce "Cry At My Funeral" możemy przeskoczyć w mocno klubowe "Real Nigga", by za chwilę zamknąć oczy i odpłynąć w naszym wyimaginowanym 6'4 Chevy Impala przy dźwiękach laidback'owego "Roll On". Fani brzmienia rodem z obecnego mainstreamu powinni być usatysfakcjonowani utworami w stylu "I Got It" czy "Dope Spot", zaś miłośnicy klasycznego west coast'u z pewnością upodobają sobie takie numery jak singlowe "No Warning Shots" lub chociażby "Who Gone Save Ya".

Podobnie jak oryginał, także i drugi "Mobfather" wypełniony jest sporą ilością często tych samych gości, którzy dołożyli swoją cegiełkę przy powstaniu materiału, przyczyniając się do pozytywnego odbioru finalnego produktu. Killa Tay pokazuje na każdym nagraniu jak to jest trzymać równy poziom za mikrofonem od czasów premiery "Mr. Mafioso", Tha Realest sądząc po tym jak brzmi na "My Head Off", zmienił swoje flow prawie o 180 stopni, ograniczając przy tym naśladowanie Tupac'a Shakur'a do minimum, Mc Eiht daje kolejny dowód na to, że leniwe, pełne chillout'u bity są wręcz stworzone pod jego nawijkę, natomiast Ś.p. Hussein Fatal udowodnił w "Fuck With Ya", dlaczego od zawsze był uznawany za najlepszego z Outlawz.

Jedyne do czego mogę się przyczepić, jeśli chodzi o ten album to numery "John Doe" oraz "Strap", które mi w ogóle nie podeszły - ani przy pierwszym, ani przy każdym kolejnym odsłuchu. Szczególnie mocno rozczarował mnie "John Doe", który na papierze zwiastował spory potencjał (Tech N9ne!) na konkretny bangier i jeden z highlight'ów krążka, a w rzeczywistości nie spełnił nawet ułamka pokładanych w nim przeze mnie nadziei... poza tym, naprawdę nie ma się do czego przyczepić - ładna poligrafia, porządny mastering, materiał nagrany naprawdę profesjonalnie i wydany własnym sumptem z dbałością o szczegóły.

"The Mobfather 2" nie jest może jakimś wiekopomnym dziełem, ani materiałem przełomowym, ale pokazuje dobitnie kurs jaki powinni sobie wyznaczać wszyscy kalifornijscy weterani przy swoich kolejnych produkcjach. Umiejętne balansowanie na granicy korzennego brzmienia zachodniego wybrzeża z dodatkiem popularnych obecnie trapowych klimatów i poruszanie się po najróżniejszych topikach, nie tracąc przy tym swojego street cred'u, przynoszącego dalej szacunek kumpli z branży oraz hardcorowych fanów, a wszystko to spakowane razem w niezależne wydawnictwo, niepodlegające cenzurze i nieuwiązane na smyczy żadnego A&R czy innego executive z wielkiego majorsa - oto recepta na sukces dla każdego O.G. z Cali. Czwórka.

 

]]>
C-Bo "The Mobfather 2" - okładka, tracklista, singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-20,c-bo-the-mobfather-2-okladka-tracklista-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-20,c-bo-the-mobfather-2-okladka-tracklista-singielJuly 18, 2015, 7:18 pmPaweł MiedzielecLegenda Sacramento i jeden z weteranów sceny zachodniego wybrzeża przygotowuje się do wydania swojego najnowszego albumu. Panująca obecnie moda na wydawanie follow-up'ów swoich najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych płyt dotarła i w północne rejony Kalifornii a jej efektem jest nadchodzący krążek "The Mobfather 2" od C-Bo.Wydany w 2003 roku pierwowzór jest do dzisiaj jednym z najjaśniejszych momentów w dyskografii rapera i nadal cieszy się sporą popularnością. Zobaczymy jak z wysoko postawioną poprzeczką poradzi sobie sequel, którego premiera planowana jest na 24 lipca. Na płycie znajdziemy łącznie 16 utworów - gościnnie pojawią się na nich m.in. E-40, Tech N9ne, Mc Eiht, Kokane, Outlawz, Tha Realest czy Killa Tay, zaś za projekt okładki odpowiedzialna jest nasza koleżanka z Polski - Marta, która na codzień pełni rolę głównego grafika w wytwórnii C-Bo: West Coast Mafia Records. Cover, tracklista oraz singiel "Cry At My Funeral" znajdziecie poniżej: 01. Man Kind (feat. E.D.I. Don)02. Killa Confession (feat. Ampichino)03. Let Me Fly (feat. Choklate)04. Dope Spot (feat. Killa Tay)05. Real Nigga (feat. E-40)06. No Warning Shots (feat. Kokane)07. Who Gone Save Ya (feat. Killa Tay, Big2da Boy & Kokane)08. John Doe (feat. Tech N9ne & T-Nutty)09. Cry At My Funeral (feat. Mississippi)10. Fuck With Ya (feat. Young Noble & Hussein Fatal)11. My Head Off (feat. Tha Realest)12. Seesaw (feat. Luni Coleone & Checkmate)13. Diamond (feat. Killa Tay & Mississippi)14. Roll On (feat. MC Eiht)15. Strap (feat. Marvaless, Checkmate & Zay-Money)16. I Got It (feat. Killa Tay & Aktual) Legenda Sacramento i jeden z weteranów sceny zachodniego wybrzeża przygotowuje się do wydania swojego najnowszego albumu. Panująca obecnie moda na wydawanie follow-up'ów swoich najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych płyt dotarła i w północne rejony Kalifornii a jej efektem jest nadchodzący krążek "The Mobfather 2" od C-Bo.

Wydany w 2003 roku pierwowzór jest do dzisiaj jednym z najjaśniejszych momentów w dyskografii rapera i nadal cieszy się sporą popularnością. Zobaczymy jak z wysoko postawioną poprzeczką poradzi sobie sequel, którego premiera planowana jest na 24 lipca. Na płycie znajdziemy łącznie 16 utworów - gościnnie pojawią się na nich m.in. E-40, Tech N9ne, Mc Eiht, Kokane, Outlawz, Tha Realest czy Killa Tay, zaś za projekt okładki odpowiedzialna jest nasza koleżanka z Polski - Marta, która na codzień pełni rolę głównego grafika w wytwórnii C-Bo: West Coast Mafia Records. Cover, tracklista oraz singiel "Cry At My Funeral" znajdziecie poniżej:
 
 
01. Man Kind (feat. E.D.I. Don)
02. Killa Confession (feat. Ampichino)
03. Let Me Fly (feat. Choklate)
04. Dope Spot (feat. Killa Tay)
05. Real Nigga (feat. E-40)
06. No Warning Shots (feat. Kokane)
07. Who Gone Save Ya (feat. Killa Tay, Big2da Boy & Kokane)
08. John Doe (feat. Tech N9ne & T-Nutty)
09. Cry At My Funeral (feat. Mississippi)
10. Fuck With Ya (feat. Young Noble & Hussein Fatal)
11. My Head Off (feat. Tha Realest)
12. Seesaw (feat. Luni Coleone & Checkmate)
13. Diamond (feat. Killa Tay & Mississippi)
14. Roll On (feat. MC Eiht)
15. Strap (feat. Marvaless, Checkmate & Zay-Money)
16. I Got It (feat. Killa Tay & Aktual)
 

]]>
C-Bo Presents "Mob Figaz" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2015-02-08,c-bo-presents-mob-figaz-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-08,c-bo-presents-mob-figaz-klasyk-na-weekendFebruary 8, 2015, 6:53 pmPaweł MiedzielecJedna z niepisanych reguł w hip-hopie brzmi: przekuj indywidualne laury na sukces grupowy. Patrząc z historycznego punktu widzenia, do tej teorii zastosowali się wszyscy uznani soliści rap gry - 2Pac, Biggie, Eminem czy 50 Cent, którzy pozwolili także spijać własną śmietankę fejmu reszcie swojej ekipy, lansując kariery takich ekip jak Thug Life, Outlawz, Junior M.A.F.I.A., D-12 czy G-Unit.Chociaż C-Bo nigdy nie doświadczył podobnych sukcesów na mainstreamowym poziomie, widać że uznał przyjętą formułę bardziej utytułowanych kolegów po fachu za właściwą i zdecydował się z niej skorzystać, powołując do życia w drugiej połowie lat 90-tych formację Mob Figaz. Reprezentant Sacramento był już wtedy uznanym raperem z dorobkiem kilku regionalnych klasyków na koncie - nastał więc odpowiedni moment aby przekazać nieco pałeczkę młodemu pokoleniu i podzielić się własnym sukcesem z młodymi kotami, wśród których był m.in. zmarły w tym tygodniu The Jacka. Tak oto zaczyna się historia jednej z ciekawszych grup północnej Kalifornii uformowanych w złotej erze west coastu.Ich debiutancki krążek, zatytułowany po prostu "C-Bo Present Mob Figaz" został wydany w połowie 1999 roku, czyli okresie w którym rap zachodniego wybrzeża wszedł niestety w erę głębokiej transformacji i zaczął być marginalizowany na mainstreamowym rynku. Te okoliczności - dodając do nich zabójstwa Tupaca i Biggiego oraz ostry skręt branży w kierunku południa spowodowały, że w tamtym czasie ukazało się w Kalifornii sporo płyt, jakie parę lat wcześniej w gangsta-rapowej g-funk erze zarobiły by zdecydowanie więcej hałasu.Album Mob Figaz jest tu idealnym przykładem - na papierze wyglądał na murowanego kandydata do platynowej płyty z produkcjami od takich osobistości jak DJ Daryl (autor muzyki do "Keep Ya Head Up" 2Paca), JT The Bigga Figga czy Lev Berlak, którego bity zasiliły takie klasyki z Bay Area jak "Can U Feel Me" Dru Downa, "Half Thang" i "Seasoned Veteran" Richie Richa czy "Stackin' Chips" ekipy 3xKrazy. Dodaj do tego gościnne zwrotki Yukmoutha, Spice 1'a czy C-Bo, który pojawia się aż w sześciu kawałkach i wydawać by się mogło że złoto to plan sprzedażowy minimum dla takiego albumu, wypuszczonego w czasach kiedy płyty nadal rozchodziły się w dużych nakładach...A jednak - krążek w momencie premiery znalazł "tylko" albo "aż" (biorąc pod uwagę niezależne wydawnictwo i ograniczoną promocję) 160 tysięcy odbiorców, co w dzisiaj byłoby uznane jako duży sukces ale na przełomie wieków nie robiło specjalnego wrażenia. Wiadomo jednak, że to zawartość a nie liczby są głównym kryterium oceny płyty a ta w przypadku Mob Figaz może być tylko pozytywna i nie jest podyktowana jedynie sentymentem do starych nagrań chłopaków.Powiem więcej - słuchając ich pierwszego wspólnego występu, jaki zaliczyli oni na krążku C-Bo "Till My Casket Drops" z 1998 roku i wrzucając na głośniki ich najnowsze solowe nagrania, słychać wyraźnie progres jaki zaliczyli w swojej nawijce przez te wszystkie lata. Szczególnie widać to na przykładzie zmarłego The Jacka, który na "Mob Figaz" jest jeszcze nieoszlifowanym raperskim diamentem (podobnie jak reszta zresztą) a dojście do pozycji rapera kompletnego zajęło mu mniej więcej dekadę czasu (polecam sprawdzić solówkę "Tear Gas", notabene mój ulubiony krążek w jego dyskografii)."Mob Figaz" to swoista kronika gangsta rapu lat 90-tych - album dokumentujący ten nurt od pierwszych dźwięków otwierającego płytę numeru "Armageddon" aż po kończące płytę "Thug World". Żadnych skitów, żadnego intro i outro, żadnych zbędnych fillerów przez które całość gubi swój rytm. Ta płyta to jazda od początku do końca w ulicznym, pełnym agresji i czyhających zewsząd niebezpieczeństw klimacie Oakland lat 90-tych. Fani r&b czy laidbackowo-imprezowych kawałków nie mają więc czego szukać w świecie Mob Figaz a jeśli ktoś szuka lekkiej i przyjemnej tematyki to rapujący z agresją i emocjami The Jacka, AP.9, Rydah, Hussalah i FedX szybko uzmysłowią mu swoimi wersami, że ewidentnie pomylił adres.Jeśli chodzi o highlighty samej płyty to dla mnie jest z pewnością numer "Mafioso Type" ze świetną zwrotką C-Bo i szybko wpadającym w ucho refrenem Hussalah. Warte odnotowania są także "Secrets Of The 5", "Mo Money", "Soldier's Paradise" i "Prepare To Die", aczkolwiek jak wspominałem wcześniej - nie ma na tym albumie powodujących grymas fillerów a obecność mentora ekipy na prawie połowie utworów działa ewidentnie na korzyść całej płyty i podnosi jej ogólna atrakcyjność a dla osób niekojarzących C-Bo radzę szybko nadrobić zaległości ze znajomością twórczości legendy Sacramento.Ten krążek to introdukcja składu Mob Figaz, który w następstwie pozwolił każdemu z członków rozpocząć udaną karierę solową - w szczególności mam tu na myśli raperów The Jacka i AP.9, chociaż ten ostatni zasłynął ostatnimi czasy w szerszych kręgach bardziej z seksualnej afery z żoną Ice-T, aniżeli muzycznych osiągnięć (pomimo wydania całkiem niezłej płyty). Nie ma co ukrywać, że koneksje samego ojca-założyciela składu pomogły w znacznym stopniu debiutowi chłopaków i to głównie C-Bo odpowiada za dostarczenie na album świetnych produkcji i gościnnych zwrotek od topowych nazwisk z Bay Area. Jeśli więc pod wpływem minionego tygodnia zainteresowałeś się dyskografią The Jacka, musisz koniecznie sprawdzić debiut Mob Figaz - to album jak na dzisiejsze czasy bardzo surowy ale za to z dosadną treścią, która obecnie pewnie nie przeszłaby przez filtr politycznej poprawności, jaki został także rozłożony nad przemysłem muzycznym, ukazujący jak wygląda prawdziwe życie na ulicach Oakland opowiedziane z perspektywy grupki małolatów, którzy - w przeciwieństwie do większości branży, doświadczyli na własnej skórze tego o czym rapują. Teraz, po śmierci jednego ogniwa, przydałaby się mała reaktywacja składu i nagranie symbolicznego EP poświęconego pamięci The Jacka... ale to juz temat na osobną dyskusję.Jedna z niepisanych reguł w hip-hopie brzmi: przekuj indywidualne laury na sukces grupowy. Patrząc z historycznego punktu widzenia, do tej teorii zastosowali się wszyscy uznani soliści rap gry - 2Pac, Biggie, Eminem czy 50 Cent, którzy pozwolili także spijać własną śmietankę fejmu reszcie swojej ekipy, lansując kariery takich ekip jak Thug Life, Outlawz, Junior M.A.F.I.A., D-12 czy G-Unit.

Chociaż C-Bo nigdy nie doświadczył podobnych sukcesów na mainstreamowym poziomie, widać że uznał przyjętą formułę bardziej utytułowanych kolegów po fachu za właściwą i zdecydował się z niej skorzystać, powołując do życia w drugiej połowie lat 90-tych formację Mob Figaz. Reprezentant Sacramento był już wtedy uznanym raperem z dorobkiem kilku regionalnych klasyków na koncie - nastał więc odpowiedni moment aby przekazać nieco pałeczkę młodemu pokoleniu i podzielić się własnym sukcesem z młodymi kotami, wśród których był m.in. zmarły w tym tygodniu The Jacka. Tak oto zaczyna się historia jednej z ciekawszych grup północnej Kalifornii uformowanych w złotej erze west coastu.

Ich debiutancki krążek, zatytułowany po prostu "C-Bo Present Mob Figaz" został wydany w połowie 1999 roku, czyli okresie w którym rap zachodniego wybrzeża wszedł niestety w erę głębokiej transformacji i zaczął być marginalizowany na mainstreamowym rynku. Te okoliczności - dodając do nich zabójstwa Tupaca i Biggiego oraz ostry skręt branży w kierunku południa spowodowały, że w tamtym czasie ukazało się w Kalifornii sporo płyt, jakie parę lat wcześniej w gangsta-rapowej g-funk erze zarobiły by zdecydowanie więcej hałasu.

Album Mob Figaz jest tu idealnym przykładem - na papierze wyglądał na murowanego kandydata do platynowej płyty z produkcjami od takich osobistości jak DJ Daryl (autor muzyki do "Keep Ya Head Up" 2Paca), JT The Bigga Figga czy Lev Berlak, którego bity zasiliły takie klasyki z Bay Area jak "Can U Feel Me" Dru Downa, "Half Thang" i "Seasoned Veteran" Richie Richa czy "Stackin' Chips" ekipy 3xKrazy. Dodaj do tego gościnne zwrotki Yukmoutha, Spice 1'a czy C-Bo, który pojawia się aż w sześciu kawałkach i wydawać by się mogło że złoto to plan sprzedażowy minimum dla takiego albumu, wypuszczonego w czasach kiedy płyty nadal rozchodziły się w dużych nakładach...

A jednak - krążek w momencie premiery znalazł "tylko" albo "aż" (biorąc pod uwagę niezależne wydawnictwo i ograniczoną promocję) 160 tysięcy odbiorców, co w dzisiaj byłoby uznane jako duży sukces ale na przełomie wieków nie robiło specjalnego wrażenia. Wiadomo jednak, że to zawartość a nie liczby są głównym kryterium oceny płyty a ta w przypadku Mob Figaz może być tylko pozytywna i nie jest podyktowana jedynie sentymentem do starych nagrań chłopaków.
Powiem więcej - słuchając ich pierwszego wspólnego występu, jaki zaliczyli oni na krążku C-Bo"Till My Casket Drops" z 1998 roku i wrzucając na głośniki ich najnowsze solowe nagrania, słychać wyraźnie progres jaki zaliczyli w swojej nawijce przez te wszystkie lata. Szczególnie widać to na przykładzie zmarłego The Jacka, który na "Mob Figaz" jest jeszcze nieoszlifowanym raperskim diamentem (podobnie jak reszta zresztą) a dojście do pozycji rapera kompletnego zajęło mu mniej więcej dekadę czasu (polecam sprawdzić solówkę "Tear Gas", notabene mój ulubiony krążek w jego dyskografii).

"Mob Figaz" to swoista kronika gangsta rapu lat 90-tych - album dokumentujący ten nurt od pierwszych dźwięków otwierającego płytę numeru "Armageddon" aż po kończące płytę "Thug World". Żadnych skitów, żadnego intro i outro, żadnych zbędnych fillerów przez które całość gubi swój rytm. Ta płyta to jazda od początku do końca w ulicznym, pełnym agresji i czyhających zewsząd niebezpieczeństw klimacie Oakland lat 90-tych. Fani r&b czy laidbackowo-imprezowych kawałków nie mają więc czego szukać w świecie Mob Figaz a jeśli ktoś szuka lekkiej i przyjemnej tematyki to rapujący z agresją i emocjami The Jacka, AP.9, Rydah, Hussalah i FedX szybko uzmysłowią mu swoimi wersami, że ewidentnie pomylił adres.
Jeśli chodzi o highlighty samej płyty to dla mnie jest z pewnością numer "Mafioso Type" ze świetną zwrotką C-Bo i szybko wpadającym w ucho refrenem Hussalah. Warte odnotowania są także "Secrets Of The 5", "Mo Money", "Soldier's Paradise" i "Prepare To Die", aczkolwiek jak wspominałem wcześniej - nie ma na tym albumie powodujących grymas fillerów a obecność mentora ekipy na prawie połowie utworów działa ewidentnie na korzyść całej płyty i podnosi jej ogólna atrakcyjność a dla osób niekojarzących C-Bo radzę szybko nadrobić zaległości ze znajomością twórczości legendy Sacramento.

Ten krążek to introdukcja składu Mob Figaz, który w następstwie pozwolił każdemu z członków rozpocząć udaną karierę solową - w szczególności mam tu na myśli raperów The Jacka i AP.9, chociaż ten ostatni zasłynął ostatnimi czasy w szerszych kręgach bardziej z seksualnej afery z żoną Ice-T, aniżeli muzycznych osiągnięć (pomimo wydania całkiem niezłej płyty). Nie ma co ukrywać, że koneksje samego ojca-założyciela składu pomogły w znacznym stopniu debiutowi chłopaków i to głównie C-Bo odpowiada za dostarczenie na album świetnych produkcji i gościnnych zwrotek od topowych nazwisk z Bay Area.
Jeśli więc pod wpływem minionego tygodnia zainteresowałeś się dyskografią The Jacka, musisz koniecznie sprawdzić debiut Mob Figaz - to album jak na dzisiejsze czasy bardzo surowy ale za to z dosadną treścią, która obecnie pewnie nie przeszłaby przez filtr politycznej poprawności, jaki został także rozłożony nad przemysłem muzycznym, ukazujący jak wygląda prawdziwe życie na ulicach Oakland opowiedziane z perspektywy grupki małolatów, którzy - w przeciwieństwie do większości branży, doświadczyli na własnej skórze tego o czym rapują. Teraz, po śmierci jednego ogniwa, przydałaby się mała reaktywacja składu i nagranie symbolicznego EP poświęconego pamięci The Jacka... ale to juz temat na osobną dyskusję.

]]>
Video Dnia: C-Bo feat. Kokane "No Warning Shots"https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-03,video-dnia-c-bo-feat-kokane-no-warning-shotshttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-03,video-dnia-c-bo-feat-kokane-no-warning-shotsJanuary 3, 2015, 1:44 pmPaweł MiedzielecDlaczego: Po wydanym ponad 2 lata temu bardzo dobrym albumie "Orca", legenda Sacramento powraca z nowym singlem, zwiastującym kolejny solowy materiał. "No Warning Shots" to mocno west coast'owy numer, na którym C-Bo wspiera w refrenie niezawodny Kokane. Premiera krążka "Tha Mobfather 2" planowana jest na 2015 rok - czekacie? Bo ja bardzo.Dlaczego: Po wydanym ponad 2 lata temu bardzo dobrym albumie "Orca", legenda Sacramento powraca z nowym singlem, zwiastującym kolejny solowy materiał. "No Warning Shots" to mocno west coast'owy numer, na którym C-Bo wspiera w refrenie niezawodny Kokane. Premiera krążka "Tha Mobfather 2" planowana jest na 2015 rok - czekacie? Bo ja bardzo.

]]>
C-Bo "I Am Gangsta Rap" - nowy street albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-09-19,c-bo-i-am-gangsta-rap-nowy-street-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-09-19,c-bo-i-am-gangsta-rap-nowy-street-albumSeptember 18, 2013, 8:41 pmPaweł MiedzielecUbiegły rok był dla C-Bo bardzo udany. Raper co prawda spędził większość tego czasu w zamknięciu, ale pod względem muzycznym, jego ostatni solowy projekt - "Orca", był jednym z ciekawszych materiałów, wypuszczonych w poprzednich 12 miesiącach. Pod koniec wakacji pojawił się za to nowy projekt, który jakimś sposobem umknął uwadze większości zainteresowanych twórczością kowboja z Sacramento... w tym i mnie.Może to dlatego, że "I Am Gangsta Rap" nie jest zaliczany w poczet oficjalnych wydawnictw C-Bo i jako sprzedawany jedynie drogą internetową street album, stanowi rozgrzewkę przed nadchodzącą płytą "Blues Brothers", którą Bo nagrywa obecnie razem z innym weteranem rap gry - Z-Ro.Tym niemniej materiał ten wydaje się być ciekawy i to nie tylko ze względu na gości, którymi są Killa Tay, Young Buck, Outlawz, Tha Realest, Yukmouth czy Jayo Felony. Polecam więc przesłuchać sobie cały krążek a na zachętę publikuję poniżej parę numerów z płyty:Ubiegły rok był dla C-Bo bardzo udany. Raper co prawda spędził większość tego czasu w zamknięciu, ale pod względem muzycznym, jego ostatni solowy projekt - "Orca", był jednym z ciekawszych materiałów, wypuszczonych w poprzednich 12 miesiącach. Pod koniec wakacji pojawił się za to nowy projekt, który jakimś sposobem umknął uwadze większości zainteresowanych twórczością kowboja z Sacramento... w tym i mnie.

Może to dlatego, że "I Am Gangsta Rap" nie jest zaliczany w poczet oficjalnych wydawnictw C-Bo i jako sprzedawany jedynie drogą internetową street album, stanowi rozgrzewkę przed nadchodzącą płytą "Blues Brothers", którą Bo nagrywa obecnie razem z innym weteranem rap gry - Z-Ro.
Tym niemniej materiał ten wydaje się być ciekawy i to nie tylko ze względu na gości, którymi są Killa Tay, Young Buck, Outlawz, Tha Realest, Yukmouth czy Jayo Felony. Polecam więc przesłuchać sobie cały krążek a na zachętę publikuję poniżej parę numerów z płyty:

]]>
C-Bo feat. T-Nutty "Everyday" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-30,c-bo-feat-t-nutty-everyday-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-30,c-bo-feat-t-nutty-everyday-teledyskOctober 30, 2012, 12:58 pmPaweł MiedzielecPo sześcioletniej przerwie w solowej twórczości, C-Bo powrócił w tym roku z dwoma nowymi krążkami. Singiel "Everyday" promuje wydany pod koniec lutego album "Cali Connection".Po sześcioletniej przerwie w solowej twórczości, C-Bo powrócił w tym roku z dwoma nowymi krążkami. Singiel "Everyday" promuje wydany pod koniec lutego album "Cali Connection".

]]>
C-Bo "Orca" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-08-01,c-bo-orca-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-08-01,c-bo-orca-recenzjaDecember 30, 2013, 6:50 pmAdmin stronyGdybym miał wymienić kilku moim zdaniem najlepszych i zarazem najbardziej niedocenianych/nieznanych u nas przedstawicieli kalifornijskiej sceny to bankowo umieściłbym tam C-Bo. Klasyczne nagrania od około 20 lat, ostre i bezkompromisowe teksty położone soczystym i giętkim flow na kozackie bity... W ostatnim czasie głośniej było o C-Bo za sprawą tworzonego razem z Yukmouthem projektu Thug Lordz, ale w tym roku podkręcił tempo, dając nam dwa krążki, z których główny i mocniej obsadzony "Orca" pojawił się w te wakacje. Co tam znajdziemy i czy warto wrzucić go na sprzęt w temperaturze takiej jaką mamy teraz? Yessir, warto jak najbardziej. Nie jest to żaden klasyk, płyta roku czy coś w tym stylu, ale bardzo solidne kalifornijskie wydawnictwo z pazurem. Muzycznie znajdziemy tu fajną przekrojówkę, od klasycznych brzmień w stylu starego Bay Area czy g-funkowe piszczały, poprzez minimalistyczne newwestowe produkcje, po delikatniejsze pozycje zahaczające klimatem o R&B. Nie jest to wprawdzie ten sam poziom mocy co choćby na ostatniej płycie WC a całość brzmi bardziej undergroundowo, ale Cali ma to do siebie, że rzadko kiedy nie buja karkiem, więc jeśli lubicie westowy klimat to i "Orca" nie powinna was przymulić.Szczególnie, że C-Bo wypluwa teksty pewnym flow, do którego zdążył już nas przyzwyczaić i które idealnie siedzi szczególnie na tych mocniejszych podkładach. Bez nadmiernego eksperymentowania, kombinowania z flow czy udziwniania - surowo i klasycznie. Tekstowo odkrywania Ameryki nie znajdziemy, ale i dziwne byłoby spodziewać się tego po gangsta-rapie. Trochę braggów o furach, hajsie i gunach, trochę osiedlowej przewózki i hustlerki i damsko-męskie smaczki. Lista gości również fajnie podkręca i urozmaica to, co do zaprezentowania ma gospodarz. WC, E-40, MC Eiht, Yukmouth, Paul Wall, Kokane, Young Buck. Każdy osadzony w dopasowanym do siebie klimacie."Orca" to porcja zróżnicowanej westcoastowej jazdy, sięgającej do korzennych jak i nowoczesnych brzmień i oferującej sporo luzu i letniego klimatu, nie tracąc przy tym jaj i hardkorowej gangstarapowej stylistyki. Throw ya dubs up! Czwóreczka. najlepszych i zarazem najbardziej niedocenianych/nieznanych u nas przedstawicieli kalifornijskiej sceny to bankowo umieściłbym tam C-Bo. Klasyczne nagrania od około 20 lat, ostre i bezkompromisowe teksty położone soczystym i giętkim flow na kozackie bity...

W ostatnim czasie głośniej było o C-Bo za sprawą tworzonego razem z Yukmouthem projektu Thug Lordz, ale w tym roku podkręcił tempo, dając nam dwa krążki, z których główny i mocniej obsadzony "Orca" pojawił się w te wakacje. Co tam znajdziemy i czy warto wrzucić go na sprzęt w temperaturze takiej jaką mamy teraz?

Yessir, warto jak najbardziej. Nie jest to żaden klasyk, płyta roku czy coś w tym stylu, ale bardzo solidne kalifornijskie wydawnictwo z pazurem. Muzycznie znajdziemy tu fajną przekrojówkę, od klasycznych brzmień w stylu starego Bay Area czy g-funkowe piszczały, poprzez minimalistyczne newwestowe produkcje, po delikatniejsze pozycje zahaczające klimatem o R&B. Nie jest to wprawdzie ten sam poziom mocy co choćby na ostatniej płycie WC a całość brzmi bardziej undergroundowo, ale Cali ma to do siebie, że rzadko kiedy nie buja karkiem, więc jeśli lubicie westowy klimat to i "Orca" nie powinna was przymulić.

Szczególnie, że C-Bo wypluwa teksty pewnym flow, do którego zdążył już nas przyzwyczaić i które idealnie siedzi szczególnie na tych mocniejszych podkładach. Bez nadmiernego eksperymentowania, kombinowania z flow czy udziwniania - surowo i klasycznie. Tekstowo odkrywania Ameryki nie znajdziemy, ale i dziwne byłoby spodziewać się tego po gangsta-rapie. Trochę braggów o furach, hajsie i gunach, trochę osiedlowej przewózki i hustlerki i damsko-męskie smaczki. Lista gości również fajnie podkręca i urozmaica to, co do zaprezentowania ma gospodarz. WC, E-40, MC Eiht, Yukmouth, Paul Wall, Kokane, Young Buck. Każdy osadzony w dopasowanym do siebie klimacie.

"Orca" to porcja zróżnicowanej westcoastowej jazdy, sięgającej do korzennych jak i nowoczesnych brzmień i oferującej sporo luzu i letniego klimatu, nie tracąc przy tym jaj i hardkorowej gangstarapowej stylistyki. Throw ya dubs up! Czwóreczka.




]]>
C-Bo "Cali Connection" - nowy album!https://popkiller.kingapp.pl/2012-01-26,c-bo-cali-connection-nowy-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-01-26,c-bo-cali-connection-nowy-albumJanuary 26, 2012, 3:00 pmPaweł MiedzielecLegenda Sacramento i jeden z najmocniejszych filarów niezależnej kalifornijskiej sceny przygotowuje się do wydania nowej solowej płyty."Cali Connection" to kolejny album weterana C-Bo, który będzie miał swoją premierę 21 lutego i ukaże się nakładem Black Market Records.Gościnne zwrotki dołożą Young Buck oraz Outlawz a za warstwę muzyczną odpowiadać będzie m.in. Mike Mosley, którego producenckich dokonań zorientowanym w temacie nie trzeba chyba przedstawiać...Poniżej znajdziecie oficjalną okładkę i track listę tego krążka oraz singiel "Callin' My Name" do sprawdzenia:01. Gang Bang (feat. 211)02. Dedicated Hustler03. Callin' My Name (feat. Young Buck)04. Original Gangsta All A Nigga Knows05. Smells Like06. Dope Man07. Can't Break Me08. Fuck Them Niggas09. Gun Shot10. Heavy Weights11. I'm Ballen12. Everyday (feat. T-Nutty)13. Loud Pack

Legenda Sacramento i jeden z najmocniejszych filarów niezależnej kalifornijskiej sceny przygotowuje się do wydania nowej solowej płyty.
"Cali Connection" to kolejny album weterana C-Bo, który będzie miał swoją premierę 21 lutego i ukaże się nakładem Black Market Records.
Gościnne zwrotki dołożą Young Buck oraz Outlawz a za warstwę muzyczną odpowiadać będzie m.in. Mike Mosley, którego producenckich dokonań zorientowanym w temacie nie trzeba chyba przedstawiać...
Poniżej znajdziecie oficjalną okładkę i track listę tego krążka oraz singiel "Callin' My Name" do sprawdzenia:



01. Gang Bang (feat. 211)
02. Dedicated Hustler
03. Callin' My Name (feat. Young Buck)
04. Original Gangsta All A Nigga Knows
05. Smells Like
06. Dope Man
07. Can't Break Me
08. Fuck Them Niggas
09. Gun Shot
10. Heavy Weights
11. I'm Ballen
12. Everyday (feat. T-Nutty)
13. Loud Pack



]]>