popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Do It Allhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/21530/Do-It-AllNovember 15, 2024, 6:03 ampl_PL © 2024 Admin stronyLords Of The Underground "Here Come The Lords" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2012-01-21,lords-of-the-underground-here-come-the-lords-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-01-21,lords-of-the-underground-here-come-the-lords-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 12:15 amDaniel WardzińskiNewark zwane też popularnie Bricks to największe miasto w stanie New Jersey. Miasto, które wydało na Świat tak genialnych muzyków jak Nick Massi z zespołu Four Seasons, Faith Evans a ze światka rapowego choćby Redman, The Fugees czy Queen Latifah. I Lords Of The Underground. Jeden z najbardziej bujających grup jakie znam. Autorzy rewelacyjnego i znanego pewnie większości z was "Chief Rocka" wydali kilka albumów, ale tak naprawdę najbardziej kojarzeni są z dwóch pierwszych - "Here Come The Lords", który się dzisiaj zajmiemy oraz "Keepers Of The Funk".Debiut trio ukazał się w 1993 roku. Zespół powstał, kiedy pochodzący z Cleveland DJ Lord Jazz poznał dwóch raperów - Mistera Funke i DoItAll Dupre. To właśnie ta trójka wchodzi w oficjalny skład Lords Of The Underground, ale pisząc o zespole nie można pominąć jeszcze dwóch niezwykle istotnych ksywek - Marley Marla i K-Defa, którzy odpowiadają za całość produkcji "Here Come The Lords".Album jest kwintesencją tego co w 1993 roku miało do zaproponowania wschodnie wybrzeże. Niby to takie proste i eksploatowane tyle lat - perkusja, która nie uderza, tylko napierdala, bas który moc sekcji rytmicznej mnoży jeszcze przez cztery i MC's, którzy dysponują umiejętnościami na takim poziomie, że uczestnicy konkursów na remix "Break Ya Neck" łapią się za głowę. Mr. Funke wydaje się z perspektywy czasu być frontmanem L.O.T.U.G., a w mojej osobistej opinii wraz z Redmanem i Treachem z Naughty By Nature stanowią trójkę największych raperów w historii Jersey. DotItAll nie ustępuje mu wcale bardzo. Jego głos dla mnie jest bardzo charakterystyczny, ale spotkałem się też z opiniami, że jest wkurzający przez wysoki ton i bardzo dużą ekspresję. To co jest typowe dla chłopaków (choć w tamtym okresie było to znacznie częstsze niż dziś) to fakt, że rapują tak jakby mikrofon był ustawiony na najniższej głośności. Innymi słowy drą się strasznie, a efekt jaki to daje to nieprawdopodobna ilość energii, która np. w podróży w miasto z tą płytą na uszach jest czymś w opór zajebistym. Muzycznie "Here Comes The Lords" to arcydzieło. Marley powoli przestawia się tutaj ze swojego starego stylu produkcji z czasów świetności Juice Crew na boom-bapowe brzmienie połowy lat 90. jednocześnie nie tracąc swoich największych atutów. K-Def... Ehhh. K-Def na tej płycie to jeden z najlepszych producentów w historii rapu. Próbki perkusji z tej płyty powinny stanowić wzór dla młodych producentów jak się robi klasyczny hip-hop. Nie ma też co ukrywać, że na tej płycie rządzą perkusja i bas, co wcale nie znaczy, że sample są zaniedbane. W żadnym razie. Próbka z Jamesa Browna w "Funky Child" robi z tego banger w mgnieniu oka. O "Chief Rocka" to nawet nie będę pisał, bo każdy chyba wie, że ta trąbeczka jest genialna. Podobnie w kawałku "LOTUG", który dodatkowo z perkusją może sprawić, że uderzycie w coś głową, więc polecam uważać. Dużą rolę grają tutaj też stanowiące charakterystyczną część tamtego okresu króciutkie próbki wplecione w pętle i dodające fajnego vibe'u. Dużo na płytę wnosi też DJ Lord Jazz, który w kategorii skreczu jest mistrzem i nie pcha się chamsko na pierwszy plan. Koledzy docenili go sami w numerze "Lord Jazz Hit Me One Time". Zresztą nie tylko w tym.Materiał wydany przez Pendulum Records w 1993 do dziś ma rzesze fanów na całym Świecie, czemu trudno się dziwić. Wiele osób wychowało się na kawałkach Funke'go, DoItAll'a, Lord Jazza, Marleya i K-Def'a. Również w Polsce. O popularności L.O.T.U.G. świadczy chociażby liczba odtworzeń klipów, które znajdziecie pod spodem. Swoją drogą polecam obejrzeć je wszystkie kilka razy, bo pomoże wam to wprowadzić się w niesamowity klimat Newark tamtego okresu. Sama płyta, jeśli puścicie ją dwa-trzy razy może zabrać wam bardzo dużo czasu. Prawie dwadzieścia lat, a to wciąż jest "fresh". Newark zwane też popularnie Bricks to największe miasto w stanie New Jersey. Miasto, które wydało na Świat tak genialnych muzyków jak Nick Massi z zespołu Four Seasons, Faith Evans a ze światka rapowego choćby Redman, The Fugees czy Queen Latifah. I Lords Of The Underground. Jeden z najbardziej bujających grup jakie znam. Autorzy rewelacyjnego i znanego pewnie większości z was "Chief Rocka" wydali kilka albumów, ale tak naprawdę najbardziej kojarzeni są z dwóch pierwszych - "Here Come The Lords", który się dzisiaj zajmiemy oraz "Keepers Of The Funk".

Debiut trio ukazał się w 1993 roku. Zespół powstał, kiedy pochodzący z Cleveland DJ Lord Jazz poznał dwóch raperów - Mistera Funke i DoItAll Dupre. To właśnie ta trójka wchodzi w oficjalny skład Lords Of The Underground, ale pisząc o zespole nie można pominąć jeszcze dwóch niezwykle istotnych ksywek - Marley Marla i K-Defa, którzy odpowiadają za całość produkcji "Here Come The Lords".

Album jest kwintesencją tego co w 1993 roku miało do zaproponowania wschodnie wybrzeże. Niby to takie proste i eksploatowane tyle lat - perkusja, która nie uderza, tylko napierdala, bas który moc sekcji rytmicznej mnoży jeszcze przez cztery i MC's, którzy dysponują umiejętnościami na takim poziomie, że uczestnicy konkursów na remix "Break Ya Neck" łapią się za głowę. Mr. Funke wydaje się z perspektywy czasu być frontmanem L.O.T.U.G., a w mojej osobistej opinii wraz z Redmanem i Treachem z Naughty By Nature stanowią trójkę największych raperów w historii Jersey. DotItAll nie ustępuje mu wcale bardzo. Jego głos dla mnie jest bardzo charakterystyczny, ale spotkałem się też z opiniami, że jest wkurzający przez wysoki ton i bardzo dużą ekspresję. To co jest typowe dla chłopaków (choć w tamtym okresie było to znacznie częstsze niż dziś) to fakt, że rapują tak jakby mikrofon był ustawiony na najniższej głośności. Innymi słowy drą się strasznie, a efekt jaki to daje to nieprawdopodobna ilość energii, która np. w podróży w miasto z tą płytą na uszach jest czymś w opór zajebistym.

Muzycznie "Here Comes The Lords" to arcydzieło. Marley powoli przestawia się tutaj ze swojego starego stylu produkcji z czasów świetności Juice Crew na boom-bapowe brzmienie połowy lat 90. jednocześnie nie tracąc swoich największych atutów. K-Def... Ehhh. K-Def na tej płycie to jeden z najlepszych producentów w historii rapu. Próbki perkusji z tej płyty powinny stanowić wzór dla młodych producentów jak się robi klasyczny hip-hop. Nie ma też co ukrywać, że na tej płycie rządzą perkusja i bas, co wcale nie znaczy, że sample są zaniedbane. W żadnym razie. Próbka z Jamesa Browna w "Funky Child" robi z tego banger w mgnieniu oka. O "Chief Rocka" to nawet nie będę pisał, bo każdy chyba wie, że ta trąbeczka jest genialna. Podobnie w kawałku "LOTUG", który dodatkowo z perkusją może sprawić, że uderzycie w coś głową, więc polecam uważać. Dużą rolę grają tutaj też stanowiące charakterystyczną część tamtego okresu króciutkie próbki wplecione w pętle i dodające fajnego vibe'u. Dużo na płytę wnosi też DJ Lord Jazz, który w kategorii skreczu jest mistrzem i nie pcha się chamsko na pierwszy plan. Koledzy docenili go sami w numerze "Lord Jazz Hit Me One Time". Zresztą nie tylko w tym.

Materiał wydany przez Pendulum Records w 1993 do dziś ma rzesze fanów na całym Świecie, czemu trudno się dziwić. Wiele osób wychowało się na kawałkach Funke'go, DoItAll'a, Lord Jazza, Marleya i K-Def'a. Również w Polsce. O popularności L.O.T.U.G. świadczy chociażby liczba odtworzeń klipów, które znajdziecie pod spodem. Swoją drogą polecam obejrzeć je wszystkie kilka razy, bo pomoże wam to wprowadzić się w niesamowity klimat Newark tamtego okresu. Sama płyta, jeśli puścicie ją dwa-trzy razy może zabrać wam bardzo dużo czasu. Prawie dwadzieścia lat, a to wciąż jest "fresh".

 

]]>