popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Juicehttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/21347/JuiceNovember 15, 2024, 4:54 ampl_PL © 2024 Admin stronyNaughty By Nature "Uptown Anthem" (Diggin' In The Videos #295)https://popkiller.kingapp.pl/2013-09-26,naughty-by-nature-uptown-anthem-diggin-in-the-videos-295https://popkiller.kingapp.pl/2013-09-26,naughty-by-nature-uptown-anthem-diggin-in-the-videos-295September 25, 2013, 4:54 pmPaweł MiedzielecNasz tydzień z Naughty By Nature to dobra okazja, aby odkurzyć nieco całą dyskografię ekipy z New Jersey i przenieść się w czasie do początku lat 90-tych, kiedy wielka kariera trójki przyjaciół z East Orange zaczynała się dopiero kształtować.Po sukcesie drugiego albumu grupy, zatytułowanego po prostu "Naughty By Nature", Treach, Vin Rock i Kay Gee zaczęli przygotowywać kolejną płytę. W międzyczasie pojawiła się jednak oferta nagrania numeru o soundtrack do filmu "Juice", w którym o jedną z głównych ról ubiegał się Treach. Finalnie skończyło się jedynie na udziale epizodycznym a postać Bishopa zagrał 2Pac. Nie przeszkodziło to jednak "niegrzecznym z natury" w nagraniu na soundtrack do "Juice" jednego z najmocniejszych singli w swojej karierze. Poza tym, "Uptown Anthem" to także jeden z najjaśniejszych momentów samej ścieżki dźwiękowej, o co wcale nie było łatwo, jeśli wziąć pod uwagę, że znajdują się tam również numery takich artystów jak Big Daddy Kane, Eric B. & Rakim, EPMD, Too Short czy Cypress Hill.O popularności "Uptown Anthem" niech świadczy fakt, że utwór dotarł na 27 miejsce listy Hot Rap Singles oraz zajął 58 miejsce na liście R'n'B/Hip-Hop. W wyniku bardzo dobrego odbioru przez fanów, kawałek był również dołączany jako bonusowy numer do kolejnych wydań albumu "Naughty By Nature".Nie obyło się także bez kontrowersji, choć musieliśmy na nie czekać blisko 20 lat od czasu premiery singla. W 2012 roku Sugarhill Music Publishing złożyło pozew, domagając się wypłaty zaległego odszkodowania z tytułu wykorzystania przez "Uptown Anthem" sampli z nagrań "More Peas" autorstwa Freda Wesley'a oraz "That's the Joint" grupy Funky 4 Plus 1. Spór dotyczy także słów "we gonna", użytych przez Naughty By Nature w klasycznym refrenie "We gonna break/We gonna bash/We gonna roll/We gonna smash" w sumie aż 41 razy, jak wynika z wyliczeń, zawartych w pozwie. Samo "Uptown Anthem" było później również wielokrotnie samplowane przez innych raperów, takich jak 2Pac ("Bomb First/My Second Reply"), 50 Cent ("How To Rob"), Run-DMC ("Hit 'Em Hard") a nawet... Naughty By Nature ("Dirt All By My Lonely" z płyty "Nineteen Naughty Nine").Nie znamy werdyktu w tej sprawie i nie wiemy nawet czy się w ogóle zakończyła, ale jedno jest pewne - nic i nikt, nie jest już w stanie odebrać kawałkowi "Uptown Anthem" jego kultowego statusu.Nasz tydzień z Naughty By Nature to dobra okazja, aby odkurzyć nieco całą dyskografię ekipy z New Jersey i przenieść się w czasie do początku lat 90-tych, kiedy wielka kariera trójki przyjaciół z East Orange zaczynała się dopiero kształtować.

Po sukcesie drugiego albumu grupy, zatytułowanego po prostu "Naughty By Nature", Treach, Vin Rock i Kay Gee zaczęli przygotowywać kolejną płytę. W międzyczasie pojawiła się jednak oferta nagrania numeru o soundtrack do filmu "Juice", w którym o jedną z głównych ról ubiegał się Treach. Finalnie skończyło się jedynie na udziale epizodycznym a postać Bishopa zagrał 2Pac. Nie przeszkodziło to jednak "niegrzecznym z natury" w nagraniu na soundtrack do "Juice" jednego z najmocniejszych singli w swojej karierze. Poza tym, "Uptown Anthem" to także jeden z najjaśniejszych momentów samej ścieżki dźwiękowej, o co wcale nie było łatwo, jeśli wziąć pod uwagę, że znajdują się tam również numery takich artystów jak Big Daddy Kane, Eric B. & Rakim, EPMD, Too Short czy Cypress Hill.

O popularności "Uptown Anthem" niech świadczy fakt, że utwór dotarł na 27 miejsce listy Hot Rap Singles oraz zajął 58 miejsce na liście R'n'B/Hip-Hop. W wyniku bardzo dobrego odbioru przez fanów, kawałek był również dołączany jako bonusowy numer do kolejnych wydań albumu "Naughty By Nature".
Nie obyło się także bez kontrowersji, choć musieliśmy na nie czekać blisko 20 lat od czasu premiery singla. W 2012 roku Sugarhill Music Publishing złożyło pozew, domagając się wypłaty zaległego odszkodowania z tytułu wykorzystania przez "Uptown Anthem" sampli z nagrań "More Peas" autorstwa Freda Wesley'a oraz "That's the Joint" grupy Funky 4 Plus 1. Spór dotyczy także słów "we gonna", użytych przez Naughty By Nature w klasycznym refrenie "We gonna break/We gonna bash/We gonna roll/We gonna smash" w sumie aż 41 razy, jak wynika z wyliczeń, zawartych w pozwie. Samo "Uptown Anthem" było później również wielokrotnie samplowane przez innych raperów, takich jak 2Pac ("Bomb First/My Second Reply"), 50 Cent ("How To Rob"), Run-DMC ("Hit 'Em Hard") a nawet... Naughty By Nature ("Dirt All By My Lonely" z płyty "Nineteen Naughty Nine").

Nie znamy werdyktu w tej sprawie i nie wiemy nawet czy się w ogóle zakończyła, ale jedno jest pewne - nic i nikt, nie jest już w stanie odebrać kawałkowi "Uptown Anthem" jego kultowego statusu.

]]>
Majstyr "Ja, Śląsk I Muzyka" ft. SpecyfiQ, Juice, SH Wuu) - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-27,majstyr-ja-slask-i-muzyka-ft-specyfiq-juice-sh-wuu-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-27,majstyr-ja-slask-i-muzyka-ft-specyfiq-juice-sh-wuu-teledyskApril 26, 2013, 2:29 pmDaniel WardzińskiPrezentujemy wam teledysk z nadchodzącej płyty Majstyra zatytułowany "Ja, Śląsk i Muzyka". Gościnnie pojawiają się SpecyfiQ, Juice, a na gramofonach SH Wuu. Bit wyprodukował Kazzam, a o udany teleldysk zadbał Adam Gawenda.Prezentujemy wam teledysk z nadchodzącej płyty Majstyra zatytułowany "Ja, Śląsk i Muzyka". Gościnnie pojawiają się SpecyfiQ, Juice, a na gramofonach SH Wuu. Bit wyprodukował Kazzam, a o udany teleldysk zadbał Adam Gawenda.

]]>
VA "The D &D Project Vol. 1" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2012-01-06,va-the-dd-project-vol-1-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-01-06,va-the-dd-project-vol-1-klasyk-na-weekendDecember 29, 2013, 6:22 pmDaniel WardzińskiStoję o zakład, że kiedy przeprowadzilibyście ankietę wśród nowojorskich hip-hopowców (szczególnie tych starszych rocznikowo) i zapytali jakie studio uznaliby za najważniejsze w historii, 90% odpowiedzi padłoby na D&D Studios. Swego czasu w obiegu była nieprawdziwa informacja jakoby założycielem D&D był DJ Premier. W rzeczywistości byli to Doug Grama i David Lotwin (stąd nazwa), a Chris Martin był jedynie jedną z osób korzystających z usług legendarnej "crib". W 2003 roku Preem odkupił studio od właścicieli i zmienił jego nazwę na HeadQCourterz, oddając w ten sposób hołd swojemu zmarłemu ziomkowi o tej samej ksywie.To jednak co działo się w latach 90. w D&D Studios to coś co nie powtórzy się już nigdy. Miejsce w którym najlepsze zwrotki w swoich karierach nagrywali Nas, Jay-Z, Biggie, Black Moon, Smif-N-Wessun, Mary J. Blige, Fat Joe, Jeru czy Doug E Fresh, wniosło do historii rapu tyle genialnych kawałków, że nie sądzę by dało się znaleźć drugie, które może się z nim równać. Oprócz fejmowych MC's, pojawiali się tam również mniej znani, a czasem nie mniej utalentowani nawijacze, których można było usłyszeć m.in. na kapitalnej kompilacji z 1995 zatytułowanej "The D&D Project Vol. 1".Ciężko jednak nazwać nieznanymi autorów otwierającego album singla "1, 2 Pass It". Jeden ze zdecydowanie najlepszych posse-cutów ever w którym na bicie Preemo nawijają po sobie Mad Lion (ten który produkuje nowy album KRS One'a!), Doug E Fresh, KRS One, Fat Joe, Smif-N-Wessun i Jeru The Damaja. Wyobrażacie sobie taką ekipę w roku 1995? Numer zresztą nie tylko na papierze wygląda grubo, bo moim skromnym zdaniem KRS i Fat Joe nawinęli tam jedne z najlepszych zwrotek w swoich karierach, SNW wycisnęli wersową kwintesencję swojego "Dah Shinin" (zgadnijcie gdzie nagrano ten klasyk), a Jeru swoim ostatnim wersem dopełnił dzieła zniszczenia. Pod spodem możecie obejrzeć klip do remixu (również autorstwa Preemo), który z kolei zamyka album. Kojarzenie "The D&D Project" tylko z tym genialnym numerem, byłoby jednak sporym błędem.Może i spora część z was nie będzie kojarzyła takich ksyw jak Big C, Big Jaz, Ill Will (nie ten od Nasa), Juice czy N-Tense, ale ich numery zapamiętacie pewnie na długo. Nie jedynym powodem będzie fakt, że produkcją kawałków dla tych ludzi zajęli się m.in. Da Beatminerz, Showbiz, Diamond D, 45 King, KRS One czy Ś.P. Guru. Kwintesencja klasycznego, eastcoastowego hip-hopu w najlepszym wydaniu. Nad "Get Up" rozwodziłem się już przy okazji artykułu o 45 Kingu, ale podkreślę jeszcze raz - to jeden z numerów, które hipnotyzują, porywają, wkręcają w mgnieniu oka i nie chcą wyjść z głowy za żadne skarby. Rzeźnik jakich mało. Nie jedyny. "Blowin' Up The Spot" Ill Willa choć pod względem nawijki może pozostawiać trochę wątpliwości, to przy wejściu z refrenem i bitem KRS'a (wooow!) może wam urwać głowę. Niewiele znam numerów z taką mocą jak ten. "Just A Little Flava" w wykonaniu Il Unorthodox na bicie Nikke Nikole... Bez pytań. Sampel, który potem znalazł się też na "Reasonable Doubt" Jaya jest absolutnie nie do znudzenia, a w takiej formie tym bardziej. Nawijacze z ekipy bawią się, żartują, modulują głosy i choć czasami bywa to irytujące to nawet przez sekundę nie przestaje bujać. Bas TR Love'a w numerze "Nine Inches" z Juice, płynie tak, że volume up jest odruchem bezwarunkowym... I tak dalej, i tak dalej.Ten album pozwala nam przenieść się do Nowego Jorku AD '95 i zobaczyć jak wtedy wyglądał tam rap na ulicach. Najprawdziwsze, pełne, megagrube jointy, które można katować tygodniami, co zresztą zalecam wszystkim, którzy kochają boom bap. Tutaj MC's traktują jeszcze umiejętności trochę inaczej niż złożenie słów na poziomie na którym wszystko rymuje się do wszystkiego. Oni wypruwają sobie żyły, żebyś słuchał uważnie. Nie ma lirycznych wynurzeń za to mnóstwo hardkorowego napierdalania z energią, której w dzisiejszych czasach trochę brakuje. Inna jazda. Sprawdźcie koniecznie, a jak nie jesteście przekonani, zacznijcie do kilku sztosów, które macie pod spodem. Stoję o zakład, że kiedy przeprowadzilibyście ankietę wśród nowojorskich hip-hopowców (szczególnie tych starszych rocznikowo) i zapytali jakie studio uznaliby za najważniejsze w historii, 90% odpowiedzi padłoby na D&D Studios. Swego czasu w obiegu była nieprawdziwa informacja jakoby założycielem D&D był DJ Premier. W rzeczywistości byli to Doug Grama i David Lotwin (stąd nazwa), a Chris Martin był jedynie jedną z osób korzystających z usług legendarnej "crib". W 2003 roku Preem odkupił studio od właścicieli i zmienił jego nazwę na HeadQCourterz, oddając w ten sposób hołd swojemu zmarłemu ziomkowi o tej samej ksywie.

To jednak co działo się w latach 90. w D&D Studios to coś co nie powtórzy się już nigdy. Miejsce w którym najlepsze zwrotki w swoich karierachnagrywali Nas, Jay-Z, Biggie, Black Moon, Smif-N-Wessun, Mary J. Blige, Fat Joe, Jeru czy Doug E Fresh, wniosło do historii rapu tyle genialnych kawałków, że nie sądzę by dało się znaleźć drugie, które może się z nim równać. Oprócz fejmowych MC's, pojawiali się tam również mniej znani, a czasem nie mniej utalentowani nawijacze,których można było usłyszeć m.in. na kapitalnej kompilacji z 1995 zatytułowanej "The D&D Project Vol. 1".

Ciężko jednak nazwać nieznanymi autorów otwierającego album singla "1, 2 Pass It". Jeden ze zdecydowanie najlepszych posse-cutów ever w którym na bicie Preemo nawijają po sobie Mad Lion (ten który produkuje nowy album KRS One'a!), Doug E Fresh, KRS One, Fat Joe, Smif-N-Wessun i Jeru The Damaja. Wyobrażacie sobie taką ekipę w roku 1995? Numer zresztą nie tylko na papierze wygląda grubo, bo moim skromnym zdaniem KRS i Fat Joe nawinęli tam jedne z najlepszych zwrotek w swoich karierach, SNW wycisnęli wersową kwintesencję swojego "Dah Shinin" (zgadnijcie gdzie nagrano ten klasyk), a Jeru swoim ostatnim wersem dopełnił dzieła zniszczenia. Pod spodem możecie obejrzeć klip do remixu (również autorstwa Preemo), który z kolei zamyka album. Kojarzenie "The D&D Project" tylko z tym genialnym numerem, byłoby jednak sporym błędem.

Może i spora część z was nie będzie kojarzyła takich ksyw jak Big C, Big Jaz, Ill Will (nie ten od Nasa), Juice czy N-Tense, ale ich numery zapamiętacie pewnie na długo. Nie jedynym powodem będzie fakt, że produkcją kawałków dla tych ludzi zajęli się m.in. Da Beatminerz, Showbiz, Diamond D, 45 King, KRS One czy Ś.P. Guru. Kwintesencja klasycznego, eastcoastowego hip-hopu w najlepszym wydaniu. Nad "Get Up" rozwodziłem się już przy okazji artykułu o 45 Kingu, ale podkreślę jeszcze raz - to jeden z numerów, które hipnotyzują, porywają, wkręcają w mgnieniu oka i nie chcą wyjść z głowy za żadne skarby. Rzeźnik jakich mało. Nie jedyny. "Blowin' Up The Spot" Ill Willa choć pod względem nawijki może pozostawiać trochę wątpliwości, to przy wejściu z refrenem i bitem KRS'a (wooow!) może wam urwać głowę. Niewiele znam numerów z taką mocą jak ten. "Just A Little Flava" w wykonaniu Il Unorthodox na bicie Nikke Nikole... Bez pytań. Sampel, który potem znalazł się też na "Reasonable Doubt" Jaya jest absolutnie nie do znudzenia, a w takiej formie tym bardziej. Nawijacze z ekipy bawią się, żartują, modulują głosy i choć czasami bywa to irytujące to nawet przez sekundę nie przestaje bujać. Bas TR Love'a w numerze "Nine Inches" z Juice, płynie tak, że volume up jest odruchem bezwarunkowym... I tak dalej, i tak dalej.

Ten album pozwala nam przenieść się do Nowego Jorku AD '95 i zobaczyć jak wtedy wyglądał tam rap na ulicach. Najprawdziwsze, pełne, megagrube jointy, które można katować tygodniami, co zresztą zalecam wszystkim, którzy kochają boom bap. Tutaj MC's traktują jeszcze umiejętności trochę inaczej niż złożenie słów na poziomie na którym wszystko rymuje się do wszystkiego. Oni wypruwają sobie żyły, żebyś słuchał uważnie. Nie ma lirycznych wynurzeń za to mnóstwo hardkorowego napierdalania z energią, której w dzisiejszych czasach trochę brakuje. Inna jazda. Sprawdźcie koniecznie, a jak nie jesteście przekonani, zacznijcie do kilku sztosów, które macie pod spodem.

 

]]>