popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Domo Genesishttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/21231/Domo-GenesisJuly 7, 2024, 4:16 pmpl_PL © 2024 Admin stronyBeyoncé, Wiz Khalifa i inni - najważniejsze premiery tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-07-31,beyonce-wiz-khalifa-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-07-31,beyonce-wiz-khalifa-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniaJuly 31, 2022, 1:49 pmBartosz SkolasińskiNo i mamy weekend. Czas zatem na podsumowanie najważniejszych premier mijającego tygodnia.Z nowym albumem wróciła królowa R&B, czyli Beyoncé. Na swoim "Rnaissance" dostarczyła nam szesnaście numerów idealnie nadających się na imprezę. Wiz Khalifa też nie próżnował i wydał solo zatytułowane "Multiverse". Jeśli więc lubicie mocno chilloutowe brzmienia, już możecie zabierać się za odsłuch. Na bitach między innymi Girl Talk, Sledgren i Hitmaka. Co poza tym?Nowe materiały dostarczyli również $uicideboy$ ("Sing Me A Lullaby, My Sweet Temptation"), K Camp ("Vibe Forever"), Doe Boy ("Catch Me If You Can"), Bankroll Freddie ("From Trap To Rap 2"), Hotboii ("Blinded By Death"), Domo Genesis i Evidence ("Intros, Outros & Interludes") oraz Guilty Simpson ("Guilt"). Do tego z wersją deluxe "Weight OF The World" wjechał Maxo Kream. Wszystkie tracklisty i streamy do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.Linki do poszczególnych nowości:Beyoncé "RENAISSANCE"Wiz Khalifa "Multiverse"$uicideboy$ "Sing Me a Lullaby, My Sweet Temptation"K Camp "Vibe Forever"Doe Boy "Catch Me If You Can"Bankroll Freddie "From Trap To Rap 2"Hotboii "Blinded By Death"Domo Genesis & Evidence "Intros, Outros & Interludes"Guilty Simpson "Guilt"Maxo Kream "Weight Of The World" (Deluxe)[[{"fid":"74619","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"74620","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"74621","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"74622","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"fid":"74623","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]][[{"fid":"74624","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]][[{"fid":"74625","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]][[{"fid":"74626","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]][[{"fid":"74627","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]][[{"fid":"74628","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]No i mamy weekend. Czas zatem na podsumowanie najważniejszych premier mijającego tygodnia.

Z nowym albumem wróciła królowa R&B, czyli Beyoncé. Na swoim "Rnaissance" dostarczyła nam szesnaście numerów idealnie nadających się na imprezę. Wiz Khalifa też nie próżnował i wydał solo zatytułowane "Multiverse". Jeśli więc lubicie mocno chilloutowe brzmienia, już możecie zabierać się za odsłuch. Na bitach między innymi Girl Talk, Sledgren i Hitmaka. Co poza tym?

Nowe materiały dostarczyli również $uicideboy$ ("Sing Me A Lullaby, My Sweet Temptation"), K Camp ("Vibe Forever"), Doe Boy ("Catch Me If You Can"), Bankroll Freddie ("From Trap To Rap 2"), Hotboii ("Blinded By Death"), Domo Genesis i Evidence ("Intros, Outros & Interludes") oraz Guilty Simpson ("Guilt"). Do tego z wersją deluxe "Weight OF The World" wjechał Maxo Kream. Wszystkie tracklisty i streamy do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.

Linki do poszczególnych nowości:

Beyoncé "RENAISSANCE"

Wiz Khalifa "Multiverse"

$uicideboy$ "Sing Me a Lullaby, My Sweet Temptation"

K Camp "Vibe Forever"

Doe Boy "Catch Me If You Can"

Bankroll Freddie "From Trap To Rap 2"

Hotboii "Blinded By Death"

Domo Genesis & Evidence "Intros, Outros & Interludes"

Guilty Simpson "Guilt"

Maxo Kream "Weight Of The World" (Deluxe)

[[{"fid":"74619","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"74620","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"74621","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"74622","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"fid":"74623","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

[[{"fid":"74624","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

[[{"fid":"74625","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

[[{"fid":"74626","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]

[[{"fid":"74627","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]

[[{"fid":"74628","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]

]]>
Domo Genesis "Facade Records"https://popkiller.kingapp.pl/2018-12-07,domo-genesis-facade-recordshttps://popkiller.kingapp.pl/2018-12-07,domo-genesis-facade-recordsDecember 7, 2018, 12:50 pmAdmin stronyByły członek Odd Future zaczął 2018 mixtape'em nagranym z Evidence'em (jako producentem wykonawczym) a kończy go krótkim EP.SPRAWDŹ RESZTĘ GRUDNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:1. Two Tone Durag 2. Consecutive Normal Punches f. Buddy 3. Online 4. Creepshow f. IDK & Chip Tha Ripper 5. Power Trip f. Cozz 6. Facade RecordsByły członek Odd Future zaczął 2018 mixtape'em nagranym z Evidence'em (jako producentem wykonawczym) a kończy go krótkim EP.

SPRAWDŹ RESZTĘ GRUDNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

1. Two Tone Durag
2. Consecutive Normal Punches f. Buddy
3. Online
4. Creepshow f. IDK & Chip Tha Ripper
5. Power Trip f. Cozz
6. Facade Records

]]>
Rapowe podsumowanie półrocza - cz.1https://popkiller.kingapp.pl/2018-08-27,rapowe-podsumowanie-polrocza-cz1https://popkiller.kingapp.pl/2018-08-27,rapowe-podsumowanie-polrocza-cz1August 27, 2018, 12:17 amŁukasz RawskiKońca dobiegają wakacje a przed nami druga połowa "właściwego roku", dobrze więc zamknąć pewną klamrą ostatnie miesiące. 2018 rok przyniósł nam za granicą ogrom ciekawych albumów, ciężko je wszystkie wymienić (staramy się to robić w dziale Premiery Płyt, który polecamy śledzić) a co dopiero przesłuchać - wszystkie wykazy i podsumowania muszą być więc na swój sposób subiektywne. My mamy dla Was przelot przez pierwsze półrocze autorstwa Łukasza Rawskiego, który premierowych krążków przesłuchał całą masę i postanowił zebrać swoje wrażenia w obszernym tekście - sprawdźcie specjalne subiektywne podsumowanie, podzielone na 3 dwumiesięczne części! Druga z nich pojawi się w środę a trzecia w piątek, tak by odpowiednio zamknąć sierpień. Miłego czytania no i oczywiście słuchania! [Mateusz Natali]StyczeńCaskey "Speak of the devil"Bodaj najsłynniejszy reprezentant Orlando, jednocześnie dla przeciętnego słuchacza nadal postać anonimowa. Wiele miało mu dać podpisanie kontraktu z Cash Money, muzyczne błogosławieństwo Birdmana na nic jednak się zdało. Od powiązań z labelem z Nowego Orleanu minęło trochę czasu, a Caskey nadal kroczy uliczną ścieżką, wydając mikstejpy. "Speak of the devil" to próba dostosowania się pod obecne trendy. Jest tu dużo adlibów, a sam gospodarz momentami brzmi jak uboższa wersja Travisa Scotta. Nic odkrywczego, ot - projekt jakich wielu obecnie. POSŁUCHAJLil Skies "Life of a Dark Rose"Atlantic podpisując tego nastolatka z Pensylwanii prawdopodobnie ubił złoty interes. "Life of a Dark Rose" to przykład debiutu niemal idealnego. Modelowa kariera zdaje się zmierzać w dobrą stroną. Po wydaniu dwóch street albumów, przyszedł na oficjalny debiut, już pod banderą właśnie jednego z największych majorsów w Stanach. Lekki w odbiorze, jednocześnie nie odrzucający, jak to dziś często bywa. Gospodarz może nie grzeszy moralizującymi historiami, mimo to wydaje się być ksywką, którą zdecydowanie warto śledzić. POSŁUCHAJ.Juicy J "shutdafuckup"Każdy, kto zna mnie chociaż trochę, wie jakim kultem darzę Three 6 Mafię. Podobnie ma się sprawa z tym, jakie podejście mam do obecnej formy Juicy J'a. Nadal uważam, że ostatnie słuchalne, co wydał to "Stay Trippy", nadal nie podaruje mu jego podejścia do spraw z Mafią związanych. Nie mogę jednak powiedzieć, że "shutdafuckup" to materiał miałki i bez polotu. To solidny mixtape, gdzie świetną robotę wykonali Suicideboys. Klimat Memphis czuć tu na kilometr, co potwierdza tylko, że na brudnych, bardziej undergroundowych podkładach, Juicy odnajduje się zdecydowanie najlepiej. POSŁUCHAJ.Domo Genesis "Aren't U Glad You're U?"Chyba najbardziej hołdujący Golden Erze raper z kolektywu Odd Future. Dał się poznać już jako ponadprzeciętny raper, kiedy kilka lat temu wydał bardzo przyjemny mixtape z Alchemistem. Tym ośmionumerowym projektem przypomniał się w mojej świadomości. Domo Genesis to naprawdę, raper z bardzo fajnym warsztatem. Czasami nawet sobie coś tam podśpiewa. Dużo w tym wszystkim żywych instrumentów i świetnych pętli. "My swag ugly like Lonzo Ball shoot" - Domo jest surowy w obserwacji świata, robi to jednak z dużym kunsztem. POSŁUCHAJ.JPEGMAFIA "Veteran"Niesamowicie zróżnicowany aranż tej płyty powoduje, że ciężko w tym roku znaleźć równie oryginalną płytę, która będzie szczyciła się tak dobrym replay valule. Dużo tu alternatywnego grania, chcąc nie chcąc, słyszę w tym lżejszą wersję Death Grips. Taką bardziej przystępną dla słuchacza, wiecie - bardziej mainstreamową. JPEGMAFIA to właśnie taka szalona mieszanka, spokoju z poplątaniem. I chyba w tym wszystkim jest złoty środek. Warto wracać. POSŁUCHAJ. Maxo Kream "Punken"Rap Maxo Kreama nie jest Houston, jaki znamy z przełomu wieków. Potomek Nigeryjczyka i Amerykanki, człowiek który posiada jedno z najdziwniejszych imion w świecie rapu. To trafny obserwator, liryka to zresztą najmocniejsza strona tej płyty. Sam łapię się na tym, że nie wspominam często o tym krążku, a to bardzo niewłaściwe. Na nowocześniejszych bitach dostajemy bowiem nieco ambitniejszy rap, co stawia "Punken" bardzo wysoko w moich typach na koniec roku. POSŁUCHAJBerner "The Big Pescado"Dla mnie, czytaj człowieka, który dorastał w okresie prime time Scotta Storcha, każda jego próba powrotu do wielkiego świata to wielkie wydarzenie. Berner zaufał staremu wyjadaczowi i powierzył mu całą produkcję na swojej płycie. Nie wyszedł na tym źle, ba połączenie wyszło naprawdę ciekawe, a jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę to, że gościnnie znajdziemy tu same grube ryby - płyta wyszła przyzwoicie. Wielkim fanem Bernera nigdy nie byłem, uważam że jego nawijka momentami pozbawiona jest charyzmy. Nie zmienia to faktu, że to solidny nawijacz, a "The Big Pescado" to album, który warto sprawdzić, choćby dla bitów Scotta. POSŁUCHAJ.Migos "Culture II"Pierwsza część "Culture" była rzeczywiście jedną z ciekawszych premier ubiegłego roku, dlatego mimo wcześniejszych obiekcji, co do twórczości tego trio, nie powiem - nawet czekałem na kolejny ich album. W efekcie czego, po raz kolejny - rozczarowałem się. Wynudziłem się okropnie, dobrych higlightów na tej płycie jak na lekarstwo. Prze okrutnie długa, przez co nudzi już w połowie, bity jakieś takie nijakie. Gdyby album był krótszy o połowę, być może moglibyśmy inaczej rozprawiać na temat jego poziomu. Niestety, tak nie jest, przez co na pierwszy plan wyłania się zdecydowanie jego monotonność. POSŁUCHAJ.Payroll Giovanni & Cardo "Big Bossin Vol. 2"Szczerze zazdroszczę osobom, które sprawdzą ten album po raz pierwszy, w momencie kiedy za oknem iście kalifornijska pogoda. Mimo tego, że Payroll Giovanni to zawodnik z Detroit, we współpracy z Cardo stworzył świetny, chill outowy materiał, który aż prosi się by odpalić go, gdy przez szyby przebijają się promienie słońca. Jest lekko, przyjemnie i wydaje mi się, trzeba to znać. Próżno tu szukać przepychu, irytującej przewózki. Payroll to naturszczyk, wyluzowany w dodatku. Odpalajcie to! SŁUCHAJ. LutyGunna "Drip Season 3"To zdecydowanie przełomowy materiał dla Gunny. Producentem wykonawczym jest tutaj Metro Boomin, gościnnie między innymi Lil Uzi Vert, Young Thug, Lil Yachty. Całość utrzymana jest w typowym dla produkcji Metro stylu. Czy Gunna to kolejny mumble raper bez perspektyw? Cóż, momentami brzmi jak kalka Thuggera, jednak jest w nim coś takiego, co pozwala twierdzić, że nie przepadnie pośród wielu takich samych. "Drip Season 3" nie denerwuje, da się przetrwać do samego końca, z małymi skipami, bo przecież Hoodrich Pablo Juan jest najgorszy!. Mimo to, kolejna ciekawa premiera tego roku. POSŁUCHAJ.Rich Brian "Amen"RIch Chigga, czy raczej Rich Brian udowodnił, że nie trzeba bezpośrednio mieszkać i wychować się w Stanach by osiągnąć sukces. Sprzedał 20 tysięcy w pierwszym tygodniu, dograł mu się Offset z Migos - nie jest źle jak na gościa z drugiej półkuli. Nie zmienia to faktu, że "Amen" trochę mnie wynudziło, nic tu odkrywczego, ot - fajnie brzmiący album. Poprawny rap, kilka fajnych śpiewanych partii i lekko plastikowa produkcja. Do przesłuchania, ale nie należy to do moich ulubionych premier tego roku. POSŁUCHAJ.Various Artists "Black Panther: The Album"Czarnej Pantery do dziś nie zobaczyłem, za to soundtrack znam bardzo dobrze i muszę przyznać, że powierzenie go Kendrickowi było świetną decyzją. Jest mainstream ze sznytą, ambitna płyta, która powstała do ekranizacji komiksu - kto by się spodziewał?! Świetnie wyprodukowana, idealnie dobrani goście, a "King's Dead" to taki hit, że o ja cię. Zresztą, o tej płycie powiedziano już chyba wszystko. Czołówka. POSŁUCHAJ. LARS (King Gordy & Bizarre) "Last American Rock Stars"Oto wraca do żywych jeden z największych (dosłownie) horrorcore'owców! King Gordy to bestia mikrofonu, człowiek który ma niebanalny skill, z którego umie korzystać. Wydany nakładem Majik Ninja Ent. album ma jednak jedną wadę... jest nagrany z Bizarre. On nigdy nie nauczy się rapować, jest okropny. Gordy za to odnajduje się bardzo dobrze w nieco innym klimacie. Bo ta płyta, jak nazwa wskazuje, jest bardziej imprezowa. Nie ma tu mrożących krew w żyłach historii. I co, że Gordy znowu rozstawia po kątach, kiedy Bizarre... Oh God... POSŁUCHAJ.Nipsey Hussle "Victory Lap"Po latach oczekiwań, Nipsey puszcza w końcu pełnoprawny debiut. I udowadnia swoją wartość, i to jeszcze jak. Po tylu latach nadal jest głodny sławy, zresztą zasługuje na nią jak mało kto. Od samego początku album płynie, w dodatku z niesamowitą energią. Gospodarz ze swoim charakterystycznym głosem jest formie, chyba najlepszej w swojej karierze. Ten album zdecydowanie bardziej zainteresuje starszych, niż to, co wydaje się być towarem eksportowym na amerykańskiej scenie. Zwycięskie okrążenie pokonane, Nipsey wydał czołowy album tego roku. POSŁUCHAJ.Tyga "Kyoto"Tygę skreśliłem już jakiś czas temu, nigdy tak naprawdę jego rap do mnie nie trafiał, a "Kyoto" tylko potwierdziło, dlaczego tak było. Wszystko tutaj wieje kiczem. Zacznijmy od okładki, która jest fatalna. Brzmienie płyty jest płytkie, miałkie i bezpłciowe. Jeśli miałbym wybierać najgorsze albumy tego roku, z pewnością w czołówce znalazłoby się to "dzieło". Nie przemawia do mnie. POSŁUCHAJ. 6ix9ne "Day69"Największy troll obecnej sceny, niemożliwym jest, żeby wszystko, co robi nie było robione pod publikę. Jeśli jest inaczej, cóż - mamy do czynienia z jednym z największych imbecyli jacy chodzili po Ziemi. Anyway, "Day69" to takie moje gulity pleasure. Dlaczego? Jestem świadomy tego, że to jest OKROPNE, mimo to wielokrotnie zdarza mi się sięgnąć po ten album. Jedyne, czego odmówić nie można Tekashiemu to charyzmy, ma jej na pęczki. Cała reszta to jednak okrutne szambo. POSŁUCHAJ.Towkio "WWW."Miałem prawo oczekiwać coś więcej od Towkio. To jeden z tych alternatywnych raperów, których szczerze uwielbiam i wiem dobrze, że stać go na znacznie więcej. Nie jest to może tak tragiczny krążek jak "Day69", jednak od ludzi tworzących nieco ambitniejszą muzykę, można oczekiwać więcej. No i "WWW." nie wgniotło mnie w podłogę. Przeleciało, bez zachwytu, szybko przebrnąłem dalej. A szkoda, bo wiem jaki potencjał tkwi w ziomku Chance'a. POSŁUCHAJ. Końca dobiegają wakacje a przed nami druga połowa "właściwego roku", dobrze więc zamknąć pewną klamrą ostatnie miesiące. 2018 rok przyniósł nam za granicą ogrom ciekawych albumów, ciężko je wszystkie wymienić (staramy się to robić w dziale Premiery Płyt, który polecamy śledzić) a co dopiero przesłuchać - wszystkie wykazy i podsumowania muszą być więc na swój sposób subiektywne. My mamy dla Was przelot przez pierwsze półrocze autorstwa Łukasza Rawskiego, który premierowych krążków przesłuchał całą masę i postanowił zebrać swoje wrażenia w obszernym tekście - sprawdźcie specjalne subiektywne podsumowanie, podzielone na 3 dwumiesięczne części! Druga z nich pojawi się w środę a trzecia w piątek, tak by odpowiednio zamknąć sierpień. Miłego czytania no i oczywiście słuchania! [Mateusz Natali]

Styczeń

Caskey "Speak of the devil"

Bodaj najsłynniejszy reprezentant Orlando, jednocześnie dla przeciętnego słuchacza nadal postać anonimowa. Wiele miało mu dać podpisanie kontraktu z Cash Money, muzyczne błogosławieństwo Birdmana na nic jednak się zdało. Od powiązań z labelem z Nowego Orleanu minęło trochę czasu, a Caskey nadal kroczy uliczną ścieżką, wydając mikstejpy. "Speak of the devil" to próba dostosowania się pod obecne trendy. Jest tu dużo adlibów, a sam gospodarz momentami brzmi jak uboższa wersja Travisa Scotta. Nic odkrywczego, ot - projekt jakich wielu obecnie. POSŁUCHAJ

Lil Skies "Life of a Dark Rose"

Atlantic podpisując tego nastolatka z Pensylwanii prawdopodobnie ubił złoty interes. "Life of a Dark Rose" to przykład debiutu niemal idealnego. Modelowa kariera zdaje się zmierzać w dobrą stroną. Po wydaniu dwóch street albumów, przyszedł na oficjalny debiut, już pod banderą właśnie jednego z największych majorsów w Stanach. Lekki w odbiorze, jednocześnie nie odrzucający, jak to dziś często bywa. Gospodarz może nie grzeszy moralizującymi historiami, mimo to wydaje się być ksywką, którą zdecydowanie warto śledzić. POSŁUCHAJ.

Juicy J "shutdafuckup"

Każdy, kto zna mnie chociaż trochę, wie jakim kultem darzę Three 6 Mafię. Podobnie ma się sprawa z tym, jakie podejście mam do obecnej formy Juicy J'a. Nadal uważam, że ostatnie słuchalne, co wydał to "Stay Trippy", nadal nie podaruje mu jego podejścia do spraw z Mafią związanych. Nie mogę jednak powiedzieć, że "shutdafuckup" to materiał miałki i bez polotu. To solidny mixtape, gdzie świetną robotę wykonali Suicideboys. Klimat Memphis czuć tu na kilometr, co potwierdza tylko, że na brudnych, bardziej undergroundowych podkładach, Juicy odnajduje się zdecydowanie najlepiej. POSŁUCHAJ.

Domo Genesis "Aren't U Glad You're U?"

Chyba najbardziej hołdujący Golden Erze raper z kolektywu Odd Future. Dał się poznać już jako ponadprzeciętny raper, kiedy kilka lat temu wydał bardzo przyjemny mixtape z Alchemistem. Tym ośmionumerowym projektem przypomniał się w mojej świadomości. Domo Genesis to naprawdę, raper z bardzo fajnym warsztatem. Czasami nawet sobie coś tam podśpiewa. Dużo w tym wszystkim żywych instrumentów i świetnych pętli. "My swag ugly like Lonzo Ball shoot" - Domo jest surowy w obserwacji świata, robi to jednak z dużym kunsztem. POSŁUCHAJ.

JPEGMAFIA "Veteran"

Niesamowicie zróżnicowany aranż tej płyty powoduje, że ciężko w tym roku znaleźć równie oryginalną płytę, która będzie szczyciła się tak dobrym replay valule. Dużo tu alternatywnego grania, chcąc nie chcąc, słyszę w tym lżejszą wersję Death Grips. Taką bardziej przystępną dla słuchacza, wiecie - bardziej mainstreamową. JPEGMAFIA to właśnie taka szalona mieszanka, spokoju z poplątaniem. I chyba w tym wszystkim jest złoty środek. Warto wracać. POSŁUCHAJ.

Maxo Kream "Punken"

Rap Maxo Kreama nie jest Houston, jaki znamy z przełomu wieków. Potomek Nigeryjczyka i Amerykanki, człowiek który posiada jedno z najdziwniejszych imion w świecie rapu. To trafny obserwator, liryka to zresztą najmocniejsza strona tej płyty. Sam łapię się na tym, że nie wspominam często o tym krążku, a to bardzo niewłaściwe. Na nowocześniejszych bitach dostajemy bowiem nieco ambitniejszy rap, co stawia "Punken" bardzo wysoko w moich typach na koniec roku. POSŁUCHAJ

Berner "The Big Pescado"

Dla mnie, czytaj człowieka, który dorastał w okresie prime time Scotta Storcha, każda jego próba powrotu do wielkiego świata to wielkie wydarzenie. Berner zaufał staremu wyjadaczowi i powierzył mu całą produkcję na swojej płycie. Nie wyszedł na tym źle, ba połączenie wyszło naprawdę ciekawe, a jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę to, że gościnnie znajdziemy tu same grube ryby - płyta wyszła przyzwoicie. Wielkim fanem Bernera nigdy nie byłem, uważam że jego nawijka momentami pozbawiona jest charyzmy. Nie zmienia to faktu, że to solidny nawijacz, a "The Big Pescado" to album, który warto sprawdzić, choćby dla bitów Scotta. POSŁUCHAJ.

Migos "Culture II"

Pierwsza część "Culture" była rzeczywiście jedną z ciekawszych premier ubiegłego roku, dlatego mimo wcześniejszych obiekcji, co do twórczości tego trio, nie powiem - nawet czekałem na kolejny ich album. W efekcie czego, po raz kolejny - rozczarowałem się. Wynudziłem się okropnie, dobrych higlightów na tej płycie jak na lekarstwo. Prze okrutnie długa, przez co nudzi już w połowie, bity jakieś takie nijakie. Gdyby album był krótszy o połowę, być może moglibyśmy inaczej rozprawiać na temat jego poziomu. Niestety, tak nie jest, przez co na pierwszy plan wyłania się zdecydowanie jego monotonność. POSŁUCHAJ.

Payroll Giovanni & Cardo "Big Bossin Vol. 2"

Szczerze zazdroszczę osobom, które sprawdzą ten album po raz pierwszy, w momencie kiedy za oknem iście kalifornijska pogoda. Mimo tego, że Payroll Giovanni to zawodnik z Detroit, we współpracy z Cardo stworzył świetny, chill outowy materiał, który aż prosi się by odpalić go, gdy przez szyby przebijają się promienie słońca. Jest lekko, przyjemnie i wydaje mi się, trzeba to znać. Próżno tu szukać przepychu, irytującej przewózki. Payroll to naturszczyk, wyluzowany w dodatku. Odpalajcie to! SŁUCHAJ.

 

Luty

Gunna "Drip Season 3"

To zdecydowanie przełomowy materiał dla Gunny. Producentem wykonawczym jest tutaj Metro Boomin, gościnnie między innymi Lil Uzi Vert, Young Thug, Lil Yachty. Całość utrzymana jest w typowym dla produkcji Metro stylu. Czy Gunna to kolejny mumble raper bez perspektyw? Cóż, momentami brzmi jak kalka Thuggera, jednak jest w nim coś takiego, co pozwala twierdzić, że nie przepadnie pośród wielu takich samych. "Drip Season 3" nie denerwuje, da się przetrwać do samego końca, z małymi skipami, bo przecież Hoodrich Pablo Juan jest najgorszy!. Mimo to, kolejna ciekawa premiera tego roku. POSŁUCHAJ.

Rich Brian "Amen"

RIch Chigga, czy raczej Rich Brian udowodnił, że nie trzeba bezpośrednio mieszkać i wychować się w Stanach by osiągnąć sukces. Sprzedał 20 tysięcy w pierwszym tygodniu, dograł mu się Offset z Migos - nie jest źle jak na gościa z drugiej półkuli. Nie zmienia to faktu, że "Amen" trochę mnie wynudziło, nic tu odkrywczego, ot - fajnie brzmiący album. Poprawny rap, kilka fajnych śpiewanych partii i lekko plastikowa produkcja. Do przesłuchania, ale nie należy to do moich ulubionych premier tego roku. POSŁUCHAJ.

Various Artists "Black Panther: The Album"

Czarnej Pantery do dziś nie zobaczyłem, za to soundtrack znam bardzo dobrze i muszę przyznać, że powierzenie go Kendrickowi było świetną decyzją. Jest mainstream ze sznytą, ambitna płyta, która powstała do ekranizacji komiksu - kto by się spodziewał?! Świetnie wyprodukowana, idealnie dobrani goście, a "King's Dead" to taki hit, że o ja cię. Zresztą, o tej płycie powiedziano już chyba wszystko. Czołówka. POSŁUCHAJ.

LARS (King Gordy & Bizarre) "Last American Rock Stars"

Oto wraca do żywych jeden z największych (dosłownie) horrorcore'owców! King Gordy to bestia mikrofonu, człowiek który ma niebanalny skill, z którego umie korzystać. Wydany nakładem Majik Ninja Ent. album ma jednak jedną wadę... jest nagrany z Bizarre. On nigdy nie nauczy się rapować, jest okropny. Gordy za to odnajduje się bardzo dobrze w nieco innym klimacie. Bo ta płyta, jak nazwa wskazuje, jest bardziej imprezowa. Nie ma tu mrożących krew w żyłach historii. I co, że Gordy znowu rozstawia po kątach, kiedy Bizarre... Oh God... POSŁUCHAJ.

Nipsey Hussle "Victory Lap"

Po latach oczekiwań, Nipsey puszcza w końcu pełnoprawny debiut. I udowadnia swoją wartość, i to jeszcze jak. Po tylu latach nadal jest głodny sławy, zresztą zasługuje na nią jak mało kto. Od samego początku album płynie, w dodatku z niesamowitą energią. Gospodarz ze swoim charakterystycznym głosem jest formie, chyba najlepszej w swojej karierze. Ten album zdecydowanie bardziej zainteresuje starszych, niż to, co wydaje się być towarem eksportowym na amerykańskiej scenie. Zwycięskie okrążenie pokonane, Nipsey wydał czołowy album tego roku. POSŁUCHAJ.

Tyga "Kyoto"

Tygę skreśliłem już jakiś czas temu, nigdy tak naprawdę jego rap do mnie nie trafiał, a "Kyoto" tylko potwierdziło, dlaczego tak było. Wszystko tutaj wieje kiczem. Zacznijmy od okładki, która jest fatalna. Brzmienie płyty jest płytkie, miałkie i bezpłciowe. Jeśli miałbym wybierać najgorsze albumy tego roku, z pewnością w czołówce znalazłoby się to "dzieło". Nie przemawia do mnie. POSŁUCHAJ.

6ix9ne "Day69"

Największy troll obecnej sceny, niemożliwym jest, żeby wszystko, co robi nie było robione pod publikę. Jeśli jest inaczej, cóż - mamy do czynienia z jednym z największych imbecyli jacy chodzili po Ziemi. Anyway, "Day69" to takie moje gulity pleasure. Dlaczego? Jestem świadomy tego, że to jest OKROPNE, mimo to wielokrotnie zdarza mi się sięgnąć po ten album. Jedyne, czego odmówić nie można Tekashiemu to charyzmy, ma jej na pęczki. Cała reszta to jednak okrutne szambo. POSŁUCHAJ.

Towkio "WWW."

Miałem prawo oczekiwać coś więcej od Towkio. To jeden z tych alternatywnych raperów, których szczerze uwielbiam i wiem dobrze, że stać go na znacznie więcej. Nie jest to może tak tragiczny krążek jak "Day69", jednak od ludzi tworzących nieco ambitniejszą muzykę, można oczekiwać więcej. No i "WWW." nie wgniotło mnie w podłogę. Przeleciało, bez zachwytu, szybko przebrnąłem dalej. A szkoda, bo wiem jaki potencjał tkwi w ziomku Chance'a. POSŁUCHAJ.  

]]>
Video Dnia: Domo Genesis feat. Anderson .Paak "Dapper" https://popkiller.kingapp.pl/2016-03-25,video-dnia-domo-genesis-feat-anderson-paak-dapperhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-03-25,video-dnia-domo-genesis-feat-anderson-paak-dapperMarch 25, 2016, 7:57 pmTomasz PrzytułaDziś na półki sklepowe trafił album pt. "Genesis", czyli mainstreamowy debiut Domo Genesisa, członka kalfornijskiej grupy Odd Future. W ramach promocji krążka raper udostępnił teledysk do pierwszego singla pt. "Dapper", na którym możemy usłyszeć również nowego podopiecznego Dr. Dre, czyli Andersona .Paaka.Dziś na półki sklepowe trafił album pt. "Genesis", czyli mainstreamowy debiut Domo Genesisa, członka kalfornijskiej grupy Odd Future. W ramach promocji krążka raper udostępnił teledysk do pierwszego singla pt. "Dapper", na którym możemy usłyszeć również nowego podopiecznego Dr. Dre, czyli Andersona .Paaka.

]]>
Domo Genesis feat. Anderson .Paak "Dapper" - zapowiedź debiutu członka Odd Futurehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-03-11,domo-genesis-feat-anderson-paak-dapper-zapowiedz-debiutu-czlonka-odd-futurehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-03-11,domo-genesis-feat-anderson-paak-dapper-zapowiedz-debiutu-czlonka-odd-futureMarch 11, 2016, 2:51 pmTomasz Przytuła25 marca swoją premierę będzie miał debiutancki album jednego z członków Odd Future, Domo Genesisa. Na krążku pt. "Genesis" gospodarza wspierać będą m.in. Wiz Khalifa, Tyler The Creator, Mac Miller czy Juicy J. W najnowszym singlu wsparcia wokalnego udzielił Genesisowi zaś nieznikający ostatnio z radarów, Anderson .Paak. Przesiąkniety pozytywnymi wibracjami numer pt. "Dapper" znajdziecie w rozwinięciu newsa.25 marca swoją premierę będzie miał debiutancki album jednego z członków Odd Future, Domo Genesisa. Na krążku pt. "Genesis" gospodarza wspierać będą m.in. Wiz Khalifa, Tyler The Creator, Mac Miller czy Juicy J. W najnowszym singlu wsparcia wokalnego udzielił Genesisowi zaś nieznikający ostatnio z radarów, Anderson .Paak. Przesiąkniety pozytywnymi wibracjami numer pt. "Dapper" znajdziecie w rozwinięciu newsa.

]]>
Boldy James & Alchemist "My 1st Chemistry Set" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-25,boldy-james-alchemist-my-1st-chemistry-set-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-25,boldy-james-alchemist-my-1st-chemistry-set-recenzjaNovember 23, 2013, 11:48 amDaniel WardzińskiDla większości słuchaczy, nie tylko w Polsce, Boldy James jest anonimowym kolesiem i fakt, że zrobił wspólny projekt z Alchemistem jest dużym zaskoczeniem. ALC z kolei jest chyba w najbardziej intratnym i najbardziej kreatywnym okresie swojej długiej i owocnej kariery. Ilość produkowanej przez niego muzyki zaczyna się kojarzyć z twórczym szałem Madliba. Co chwila nowy projekt, luźny numer, udział w soundtrackach, współpraca z gigantami... Ten nietypowy mezalians musiał mieć przecież swoje przyczyny.Gościnnie pojawili się tutaj m.in. Action Bronson, Freeway, Earl Sweatshirt czy Vince Staples. Alchemist nie uznał tego chyba za poboczny projekt, ani nie nakarmił newcomera z Detroit byle odrzutami. Czego w skrócie spodziewać się po "My 1st Chemistry Set"? Hardkorowego rapu z jednego z najbardziej hardkorowych miejsc w USA i bardzo solidnej porcji podkładów spod utalentowanej łapy alchemika z Beverly Hills.Gdyby Prodigy z Mobb Deep przyszedł na Świat trochę później i w miejscu, które dało tej planecie Eminema i J Dillę, prawdopodobnie nazywałby się Boldy James. Ciężko nie dostrzec podobieństw między tymi panami, szczególnie, że podkłady Ala Mamana są przecież dla Mr. H.N.I.C. środowiskiem naturalnym. Jednocześnie nie znaczy to, że to xero 1:1 i nie warto zawracać sobie nim głowy. Tego bym nie powiedział. Po pierwsze Boldy brzmi jak upgrade swojego starszego kolegi po fachu i zdecydowanie mniej u niego buraczanych potknięć - szczególnie, kiedy porównujemy z członkiem Mobb Deep A.D. 2013. Po drugie, w jego opowieściach słychać, że nie wyssał ich z palca, a jego street-stories przykuwają uwagę. "When chances were slim to none I was the skinniest one but kept the biggest gun/ In the hood I'm a boss cause I get it done". Może na papierze nie wygląda to super imponująco, wręcz nazbyt prosto, ale nawinięte nabiera klimatu, a Boldy potrafi zyskać i sympatię i uwagę. W swoim flow, które brzmi jak autentyczny głos ulicznego hustlera, cwaniaka, które pcha towar na rogu, ma coś takiego... Alchemist zwrócił na niego uwagę i nie ma w tym raczej przypadku.Al z kolei nie zaskakuje. Daje nam bardzo równą porcję typowego dla siebie materiału z różnych szuflad swojego laboratorium, na szczęście tym razem bez nazbyt pojebańczych dziwactw. Z pewnością najmocniejszym punktem materiału jest singlowe "Moochie", follow-up do Big L'owego "Ebonics" na nastrojowym bicie, podkreślonym rzadkimi wwiercającymi się w łeb akordami, które nagle przeradzają się w chwytliwą, dynamiczną kanonadę, którą chce się uszłyszeć jeszcze raz i znowu. Sztosu jest jednak więcej. "Cobo Hall" od razu wskazuje, że będzie dobrze, ale kiedy wjeżdża ten niesamowity motyw pianina, a potem typowy alchemiczny bas wiadomo, że producent traktuje swojego nowego współpracownika najzupełniej poważnie. Jeden z najlepszych podkładów jaki zaserwował w ostatnich latach, a trochę ich było. Nie zawsze jest jednak mocno i mrocznie. Sporo tutaj wokalnych sampli i specyficznej (narkotycznej?) interpretacji kalifornijskiego słońca. "Consideration" przez swój hitowy potencjał, 80'sowy klawsz i dodatkowe wstawki dodające wszystkiemu mocy kojarzy się trochę ze "Scarfacem". "Traction" z Action Bronsonem to z kolei wynik tego co dzieje się, kiedy Alc wpada na "złotą pętlę". Bez dwóch zdań jest w formie. Nie szokuje, ale nadal cieszy swoją muzyką. I co ważne trzyma poziom i nie zalicza żadnej poważnej wpadki."My 1st Chemistry Set" dopadło nas z zaskoczenia i okazało się całkiem przyzwoitym materiałem, który dla fanów kalifornijskiego weterana produkcji z pewnością będzie łakomym kąskiem i fajnym zapoznaniem z talentem Boldy Jamesa. Szczególnie jeśli lubicie uliczny rap, dużo tematów związanych z handlem narkotykami, odzyskiwaniem należności i budowanie reputacji na ulicach, które jak wiadomo patrzą na ciebie zawsze. Flow Boldy'ego nie jest absolutnie żadnym rarytasem, ale jest wystarczające. Nawija luźno, jest pewny i nawet jak rzuca wers bez rymu robi to w taki sposób, że w niczym to nie przeszkadza. Dobrze się tego słucha. Nie jest to wielka bomba, materiał bez którego nie da się żyć, a podsumowanie roku będzie niepełne, ale całkiem fajny materiał. Dwa kawałki, które znajdziecie pod spodem to chyba dwa najlepsze momenty - palce lizać. Dla większości słuchaczy, nie tylko w Polsce, Boldy James jest anonimowym kolesiem i fakt, że zrobił wspólny projekt z Alchemistem jest dużym zaskoczeniem. ALC z kolei jest chyba w najbardziej intratnym i najbardziej kreatywnym okresie swojej długiej i owocnej kariery. Ilość produkowanej przez niego muzyki zaczyna się kojarzyć z twórczym szałem Madliba. Co chwila nowy projekt, luźny numer, udział w soundtrackach, współpraca z gigantami... Ten nietypowy mezalians musiał mieć przecież swoje przyczyny.

Gościnnie pojawili się tutaj m.in. Action Bronson, Freeway, Earl Sweatshirt czy Vince Staples. Alchemist nie uznał tego chyba za poboczny projekt, ani nie nakarmił newcomera z Detroit byle odrzutami. Czego w skrócie spodziewać się po "My 1st Chemistry Set"? Hardkorowego rapu z jednego z najbardziej hardkorowych miejsc w USA i bardzo solidnej porcji podkładów spod utalentowanej łapy alchemika z Beverly Hills.

Gdyby Prodigy z Mobb Deep przyszedł na Świat trochę później i w miejscu, które dało tej planecie Eminema i J Dillę, prawdopodobnie nazywałby się Boldy James. Ciężko nie dostrzec podobieństw między tymi panami, szczególnie, że podkłady Ala Mamana są przecież dla Mr. H.N.I.C. środowiskiem naturalnym. Jednocześnie nie znaczy to, że to xero 1:1 i nie warto zawracać sobie nim głowy. Tego bym nie powiedział. Po pierwsze Boldy brzmi jak upgrade swojego starszego kolegi po fachu i zdecydowanie mniej u niego buraczanych potknięć - szczególnie, kiedy porównujemy z członkiem Mobb Deep A.D. 2013. Po drugie, w jego opowieściach słychać, że nie wyssał ich z palca, a jego street-stories przykuwają uwagę. "When chances were slim to none I was the skinniest one but kept the biggest gun/ In the hood I'm a boss cause I get it done". Może na papierze nie wygląda to super imponująco, wręcz nazbyt prosto, ale nawinięte nabiera klimatu, a Boldy potrafi zyskać i sympatię i uwagę. W swoim flow, które brzmi jak autentyczny głos ulicznego hustlera, cwaniaka, które pcha towar na rogu, ma coś takiego... Alchemist zwrócił na niego uwagę i nie ma w tym raczej przypadku.

Al z kolei nie zaskakuje. Daje nam bardzo równą porcję typowego dla siebie materiału z różnych szuflad swojego laboratorium, na szczęście tym razem bez nazbyt pojebańczych dziwactw. Z pewnością najmocniejszym punktem materiału jest singlowe "Moochie", follow-up do Big L'owego "Ebonics" na nastrojowym bicie, podkreślonym rzadkimi wwiercającymi się w łeb akordami, które nagle przeradzają się w chwytliwą, dynamiczną kanonadę, którą chce się uszłyszeć jeszcze raz i znowu. Sztosu jest jednak więcej. "Cobo Hall" od razu wskazuje, że będzie dobrze, ale kiedy wjeżdża ten niesamowity motyw pianina, a potem typowy alchemiczny bas wiadomo, że producent traktuje swojego nowego współpracownika najzupełniej poważnie. Jeden z najlepszych podkładów jaki zaserwował w ostatnich latach, a trochę ich było. Nie zawsze jest jednak mocno i mrocznie. Sporo tutaj wokalnych sampli i specyficznej (narkotycznej?) interpretacji kalifornijskiego słońca. "Consideration" przez swój hitowy potencjał, 80'sowy klawsz i dodatkowe wstawki dodające wszystkiemu mocy kojarzy się trochę ze "Scarfacem". "Traction" z Action Bronsonem to z kolei wynik tego co dzieje się, kiedy Alc wpada na "złotą pętlę". Bez dwóch zdań jest w formie. Nie szokuje, ale nadal cieszy swoją muzyką. I co ważne trzyma poziom i nie zalicza żadnej poważnej wpadki.

"My 1st Chemistry Set" dopadło nas z zaskoczenia i okazało się całkiem przyzwoitym materiałem, który dla fanów kalifornijskiego weterana produkcji z pewnością będzie łakomym kąskiem i fajnym zapoznaniem z talentem Boldy Jamesa. Szczególnie jeśli lubicie uliczny rap, dużo tematów związanych z handlem narkotykami, odzyskiwaniem należności i budowanie reputacji na ulicach, które jak wiadomo patrzą na ciebie zawsze. Flow Boldy'ego nie jest absolutnie żadnym rarytasem, ale jest wystarczające. Nawija luźno, jest pewny i nawet jak rzuca wers bez rymu robi to w taki sposób, że w niczym to nie przeszkadza. Dobrze się tego słucha. Nie jest to wielka bomba, materiał bez którego nie da się żyć, a podsumowanie roku będzie niepełne, ale całkiem fajny materiał. Dwa kawałki, które znajdziecie pod spodem to chyba dwa najlepsze momenty - palce lizać.

 

]]>
Domo Genesis & Alchemist "No Idols" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-10,domo-genesis-alchemist-no-idols-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-10,domo-genesis-alchemist-no-idols-recenzjaNovember 5, 2012, 6:13 pmŁukasz RawskiTo, jaką siłę przebicia może mieć wkład producenta na albumie muzyka pokazała już niejednokrotnie. Pokazała, że coś, co kilka lat temu było wstydem, dziś jest normą. Są słuchacze, którzy u rapera nie patrzą na umiejętności, bardziej cenią sobie niesamowity dobór bitów. Można spokojnie stwierdzić, że takie coś wykreowało nam takich raperów jak Gucci Mane, czy Waka Flocka. Sam zresztą słucham ich głównie z powodu doboru bitów. Bo przecież nie chodzi tutaj o ich "głęboki" kunszt liryczny, prawda?Domo Genesis nigdy nie był wybitnym zawodnikiem i pewnie też nigdy nim nie będzie. Ot, zwykły, solidny rzemieślnik, który uparcie dąży do tego by spełnić swoje marzenia. Marzenia, które łatwiej będzie mu zrealizować z uwagi na przynależność do Odd Future. Głównie przez wysyp "hipsterstwa" jakie nawiedziło świat w ostatnich latach Odd Future zyskało sobie sporą rzeszę fanów, a mimo mojej szczerej sympatii do tego kolektywu próżno tam szukać kogoś, kto może stanowić o sile rapu na lata. Ok, jest Earl, jednak niech chłopak najpierw wyda płytę po tym jak matka dała mu "ban na rap". Domo nigdy nie wyróżniał się w tym tłumie, był szarakiem, przytłoczonym przez charyzmę Tylera (podobnie jak cała reszta kolektywu). Jak wielkim zaskoczeniem było więc nawiązanie przez niego współpracy z Alchemistem i wydanie wspólnego mixtape? Przeogromne. Czy to wypaliło? Muszę przyznać, że wyszło "całkiem całkiem".Dostaliśmy jedenaście numerów, wszystkie na autorskich bitach Alchemista, który odwalił kapitalną robotę, tworząc niezwykle klimatyczną układankę, która idealnie pasuje do samego Domo. Każdy dobrze wie jakie bity tworzy obecnie Alchemist, odbiegają one znacznie od tego co tworzył jeszcze kilka lat temu. To odskocznia od klimatów trueschoolu, porzucenie go na rzecz nowej fali rapu. Lekko undergroundowej, alternatywnej patrząc przez pryzmat obecnych trendów w mainstreamowym świecie. Momentami mamy około cloudrapowe klimaty, jak na przykład w numerze "Me and My Bitch", innym razem dostajemy zaś typowo OddFuture'owy klimat (tytułowe "No Idols", gdzie gościnnie usłyszymy Tylera). To nieco ponad pół godziny produkcji, która nas nie zanudzi, a wręcz przeciwnie - pozytywnie pobudzi i wyluzuje.Sam Domo, jak już zresztą wspominałem to nie żaden geniusz mikrofonu. Na tej płycie prezentuje się i tak znacznie lepiej niż na wcześniejszych projektach. Jeśli śledzisz poczynania każdego z członków Odd Future na pewno dawno zauważyłeś, że każdy z nich z projektu na projekt skilluje i nie osiada na laurach. Domo to dobry przykład, dostał szansę pokazania się na bitach jednego z najlepszych producentów ostatnich lat i wypadł naprawdę okazale, Nie będę przesadnie słodził, bo nie o to tu chodzi. Doceniam jednak to, jak brzmi Domo w porównaniu z - na przykład projektem "Rolling Papers" z roku 2010. Każdy, kto słyszał obie produkcje wie o czym mówię.Znajomość z Alchemistem pozwoliła Domo na otwarcie się na nowe dla siebie rejony. Gościnnie oprócz ziomków z Odd Future usłyszmy takich zawodników jak: Freddie Gibbs, Prodigy z Mobb Deep, SpaceGhostPurrp, czy Action Bronson. Każdy z nich zaprezentował się co najmniej dobrze i na pewno ani trochę nie zaniżył poziomu tego mixtape'u. Na uwagę zasługuje w szczególności Bronson, który swoją zwrotką w "Elimination Chamber" pokazał drzemiące w nim wielkie możliwości.Wyobraź sobie, że łączysz klimat z "Pilot Talka" Curren$y'ego z szaleństwem prosto z Odd Future. Zastanawiasz się co wyjdzie? Odpal "No Idols", mixtape - zaskoczenie. Projekt, z którym nie wiązałem żadnych nadziei, a wypadł naprawdę zaskakująco dobrze. Domo Genesis czuje chemię z Alchemistem i według mnie powinni kontynuować tą współpracę. Dobrali się idealnie, stworzyli krótki, aczkolwiek cholernie klimatyczny projekt do którego odkąd miał premierę wracam często i chętnie. Wam również radzę, dobry materiał na "oswojenie się" i przekonanie się do Odd Future, czwórka z minusem. To, jaką siłę przebicia może mieć wkład producenta na albumie muzyka pokazała już niejednokrotnie. Pokazała, że coś, co kilka lat temu było wstydem, dziś jest normą. Są słuchacze, którzy u rapera nie patrzą na umiejętności, bardziej cenią sobie niesamowity dobór bitów. Można spokojnie stwierdzić, że takie coś wykreowało nam takich raperów jak Gucci Mane, czy Waka Flocka. Sam zresztą słucham ich głównie z powodu doboru bitów. Bo przecież nie chodzi tutaj o ich "głęboki" kunszt liryczny, prawda?

Domo Genesis nigdy nie był wybitnym zawodnikiem i pewnie też nigdy nim nie będzie. Ot, zwykły, solidny rzemieślnik, który uparcie dąży do tego by spełnić swoje marzenia. Marzenia, które łatwiej będzie mu zrealizować z uwagi na przynależność do Odd Future. Głównie przez wysyp "hipsterstwa" jakie nawiedziło świat w ostatnich latach Odd Future zyskało sobie sporą rzeszę fanów, a mimo mojej szczerej sympatii do tego kolektywu próżno tam szukać kogoś, kto może stanowić o sile rapu na lata. Ok, jest Earl, jednak niech chłopak najpierw wyda płytę po tym jak matka dała mu "ban na rap". Domo nigdy nie wyróżniał się w tym tłumie, był szarakiem, przytłoczonym przez charyzmę Tylera (podobnie jak cała reszta kolektywu). Jak wielkim zaskoczeniem było więc nawiązanie przez niego współpracy z Alchemistem i wydanie wspólnego mixtape? Przeogromne. Czy to wypaliło? Muszę przyznać, że wyszło "całkiem całkiem".

Dostaliśmy jedenaście numerów, wszystkie na autorskich bitach Alchemista, który odwalił kapitalną robotę, tworząc niezwykle klimatyczną układankę, która idealnie pasuje do samego Domo. Każdy dobrze wie jakie bity tworzy obecnie Alchemist, odbiegają one znacznie od tego co tworzył jeszcze kilka lat temu. To odskocznia od klimatów trueschoolu, porzucenie go na rzecz nowej fali rapu. Lekko undergroundowej, alternatywnej patrząc przez pryzmat obecnych trendów w mainstreamowym świecie. Momentami mamy około cloudrapowe klimaty, jak na przykład w numerze "Me and My Bitch", innym razem dostajemy zaś typowo OddFuture'owy klimat (tytułowe "No Idols", gdzie gościnnie usłyszymy Tylera). To nieco ponad pół godziny produkcji, która nas nie zanudzi, a wręcz przeciwnie - pozytywnie pobudzi i wyluzuje.

Sam Domo, jak już zresztą wspominałem to nie żaden geniusz mikrofonu. Na tej płycie prezentuje się i tak znacznie lepiej niż na wcześniejszych projektach. Jeśli śledzisz poczynania każdego z członków Odd Future na pewno dawno zauważyłeś, że każdy z nich z projektu na projekt skilluje i nie osiada na laurach. Domo to dobry przykład, dostał szansę pokazania się na bitach jednego z najlepszych producentów ostatnich lat i wypadł naprawdę okazale, Nie będę przesadnie słodził, bo nie o to tu chodzi. Doceniam jednak to, jak brzmi Domo w porównaniu z - na przykład projektem "Rolling Papers" z roku 2010. Każdy, kto słyszał obie produkcje wie o czym mówię.

Znajomość z Alchemistem pozwoliła Domo na otwarcie się na nowe dla siebie rejony. Gościnnie oprócz ziomków z Odd Future usłyszmy takich zawodników jak: Freddie Gibbs, Prodigy z Mobb Deep, SpaceGhostPurrp, czy Action Bronson. Każdy z nich zaprezentował się co najmniej dobrze i na pewno ani trochę nie zaniżył poziomu tego mixtape'u. Na uwagę zasługuje w szczególności Bronson, który swoją zwrotką w "Elimination Chamber" pokazał drzemiące w nim wielkie możliwości.

Wyobraź sobie, że łączysz klimat z "Pilot Talka" Curren$y'ego z szaleństwem prosto z Odd Future. Zastanawiasz się co wyjdzie? Odpal "No Idols", mixtape - zaskoczenie. Projekt, z którym nie wiązałem żadnych nadziei, a wypadł naprawdę zaskakująco dobrze. Domo Genesis czuje chemię z Alchemistem i według mnie powinni kontynuować tą współpracę. Dobrali się idealnie, stworzyli krótki, aczkolwiek cholernie klimatyczny projekt do którego odkąd miał premierę wracam często i chętnie. Wam również radzę, dobry materiał na "oswojenie się" i przekonanie się do Odd Future, czwórka z minusem.

]]>
Smoke DZA "SweetBabyKushedGod" - darmowa EPka na Świętahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-12-27,smoke-dza-sweetbabykushedgod-darmowa-epka-na-swietahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-12-27,smoke-dza-sweetbabykushedgod-darmowa-epka-na-swietaDecember 27, 2011, 12:00 pmRafał PorosChoć święta dopiero co się skończyły, ta charakterystyczna atmosfera nadal jest wyczuwalna. Smoke DZA, aby umilić nam ten okres, przygotował dla fanów najnowszy materiał. Jest to zawierająca dziewięć utworów EP-ka, którą pobrać możemy zupełnie darmowo.Tracklista:1. Smokey Klause (Prod. By 183rd, Kenny Beats)2. Christmas In The Trap (Prod. By 183rd)3. SWV feat. Domo Genesis, Mookie Jones (Prod. By Lex Luger)4. What's Goodie (Prod. By 183rd, Maki)5. 4 Loko Remix feat. A$AP Rocky, A$AP Twelvy, Danny Brown, Killa Kyleon, Freeway (Prod. By 183rd)6. Big Bad & Dangerous feat. Action Bronson (Prod. By 183rd)7. Bout That Life (Prod. By Maki, 183rd)8. Money Down feat. P-IC (Prod. By A-Foe"I put this gift together for you guys, with no promotion because a gift wouldnt be a good gift if it wasnt a surprise. download this, light ya christmas tree and enjoy #Rrrright.""SweetBabyKushedGod" pobierzecie pod tym adresem.A poniżej klip do numeru "Christmas In The Trap".Choć święta dopiero co się skończyły, ta charakterystyczna atmosfera nadal jest wyczuwalna. Smoke DZA, aby umilić nam ten okres, przygotował dla fanów najnowszy materiał.

Jest to zawierająca dziewięć utworów EP-ka, którą pobrać możemy zupełnie darmowo.

Tracklista:
1. Smokey Klause (Prod. By 183rd, Kenny Beats)
2. Christmas In The Trap (Prod. By 183rd)
3. SWV feat. Domo Genesis, Mookie Jones (Prod. By Lex Luger)
4. What's Goodie (Prod. By 183rd, Maki)
5. 4 Loko Remix feat. A$AP Rocky, A$AP Twelvy, Danny Brown, Killa Kyleon, Freeway (Prod. By 183rd)
6. Big Bad & Dangerous feat. Action Bronson (Prod. By 183rd)
7. Bout That Life (Prod. By Maki, 183rd)
8. Money Down feat. P-IC (Prod. By A-Foe

"I put this gift together for you guys, with no promotion because a gift wouldnt be a good gift if  it wasnt a surprise. download this, light ya christmas tree and enjoy #Rrrright."

"SweetBabyKushedGod" pobierzecie pod tym adresem.

A poniżej klip do numeru "Christmas In The Trap".



]]>