popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Revohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/21162/RevoNovember 15, 2024, 5:03 ampl_PL © 2024 Admin stronyAFRO, Oxon/Revo i inni na Hip Hop Kempie 2016https://popkiller.kingapp.pl/2016-03-25,afro-oxonrevo-i-inni-na-hip-hop-kempie-2016https://popkiller.kingapp.pl/2016-03-25,afro-oxonrevo-i-inni-na-hip-hop-kempie-2016April 2, 2016, 10:31 amKrystian KrupińskiOstatni piątek marca przynosi nam drugą falę artystów Hip Hop Kemp 2016! Tym razem do programu tegorocznej edycji wskakuje utalentowany młodzian, przedstawiciel nowej kalifornijskiej fali - AFRO. Zagrają także: reprezentujący Polskę duet Oxon/Revo, wyspiarski Jehst, pochodzący z Niemiec Lakmann oraz słowacki kolektyw H16. W poprzedniej odsłonie ujawnieni zostali Małpa, czeski grime'owiec Smack oraz niemiecki duet Audio88 & Yassin.Tradycyjnie wzmacniamy polską reprezentację na najbliższy Kemp! Do programu wskakuje Oxon/Revo - wybuchowa mieszanka dwóch południowych stylów, która rozgrzeje kempowe hangary do czerwoności! Kanonady rymów, nieoczekiwane zmiany tempa, podśpiewywanie i żartobliwe podejście do życia to mieszanka, która zaraża wszystkich naokoło dobrą i pozytywną energią. Oxon i Revo rozumieją się bez słów, a wraz z DJ'em Smutkiem stanowią zespół, który rozrusza nawet najbardziej skostniałe towarzystwo. Ci zyskujący coraz większą renomę w podziemiu gracze są warci obserwowania, co z pewnością udowodnią na scenie w Hradec, grając m.in. utwory z ostatniej płyty Oxona – "Supermoce".W piątkowej odsłonie nie zabrakło także graczy z innych zakątków Europy: na HHK pojawi się angielski raper Jehst, reprezentant niemiec Lakmann i przedstawiciele Słowacji z grupy H16.15. edycja festiwalu Hip Hop Kemp pomiędzy 18 a 20 sierpnia 2016 przyciągnie do Hradec Králové kilkadziesiąt tysięcy uczestników głodnych muzycznych wrażeń, rapowych koncertów i kempowej atmosfery. Tutejsza scena główna od lat zachęca najgorętszymi nazwiskami rap biznesu zza oceanu. Podczas poprzednich edycji na czeskiej scenie pojawili się m.in. Kendrick Lamar, Mobb Depp, Mos Def, Ghostface Killah, Macklemore czy Method Man, nie brakuje także reprezentantów polskiej sceny hiphopowej. Nocami, gdy spragnieni dalszych wrażeń festiwalowicze rozchodzą się do imprezowych bunkrów, swoje sety serwują dla nich najbardziej vibe'owi DJ'e tej planety.Ale Hip Hop Kemp uzyskał legendarny status nie tylko dzięki corocznym koncertom największych artystów rapowego świata, ale także niespotykanej nigdzie indziej atmosferze wielkiego święta czarnej muzyki. W żadnym innym miejscu nie spotyka się tyle osób zainteresowanych sztuką i kulturą hip-hop; od raperów i producentów, przez tancerzy, aż po artystów graffiti i sportowców. Pomiędzy koncertami czas umila uczestnikom masa klasycznych kempowych atrakcji, takich jak zapasy w czekoladzie, zawody taneczne czy freestyle’owa Bitwa o Kemping, kąpiele w pobliskim jeziorku i niezastąpione czeskie jedzenie.Trzydniowe karnety, zapewniające także darmowy wstęp na środowy warm-up (17 sierpnia), znajdziecie w polskiej przedsprzedaży na www.joyStore.pl/hhkOstatni piątek marca przynosi nam drugą falę artystów Hip Hop Kemp 2016! Tym razem do programu tegorocznej edycji wskakuje utalentowany młodzian, przedstawiciel nowej kalifornijskiej fali - AFRO. Zagrają także: reprezentujący Polskę duet Oxon/Revo, wyspiarski Jehst, pochodzący z Niemiec Lakmann oraz słowacki kolektyw H16. W poprzedniej odsłonie ujawnieni zostali Małpa, czeski grime'owiec Smack oraz niemiecki duet Audio88 & Yassin.

Tradycyjnie wzmacniamy polską reprezentację na najbliższy Kemp! Do programu wskakuje Oxon/Revo - wybuchowa mieszanka dwóch południowych stylów, która rozgrzeje kempowe hangary do czerwoności! Kanonady rymów, nieoczekiwane zmiany tempa, podśpiewywanie i żartobliwe podejście do życia to mieszanka, która zaraża wszystkich naokoło dobrą i pozytywną energią. Oxon i Revo rozumieją się bez słów, a wraz z DJ'em Smutkiem stanowią zespół, który rozrusza nawet najbardziej skostniałe towarzystwo. Ci zyskujący coraz większą renomę w podziemiu gracze są warci obserwowania, co z pewnością udowodnią na scenie w Hradec, grając m.in. utwory z ostatniej płyty Oxona – "Supermoce".

W piątkowej odsłonie nie zabrakło także graczy z innych zakątków Europy: na HHK pojawi się angielski raper Jehst, reprezentant niemiec Lakmann i przedstawiciele Słowacji z grupy H16.

15. edycja festiwalu Hip Hop Kemp pomiędzy 18 a 20 sierpnia 2016 przyciągnie do Hradec Králové kilkadziesiąt tysięcy uczestników głodnych muzycznych wrażeń, rapowych koncertów i kempowej atmosfery. Tutejsza scena główna od lat zachęca najgorętszymi nazwiskami rap biznesu zza oceanu. Podczas poprzednich edycji na czeskiej scenie pojawili się m.in. Kendrick Lamar, Mobb Depp, Mos Def, Ghostface Killah, Macklemore czy Method Man, nie brakuje także reprezentantów polskiej sceny hiphopowej. Nocami, gdy spragnieni dalszych wrażeń festiwalowicze rozchodzą się do imprezowych bunkrów, swoje sety serwują dla nich najbardziej vibe'owi DJ'e tej planety.

Ale Hip Hop Kemp uzyskał legendarny status nie tylko dzięki corocznym koncertom największych artystów rapowego świata, ale także niespotykanej nigdzie indziej atmosferze wielkiego święta czarnej muzyki. W żadnym innym miejscu nie spotyka się tyle osób zainteresowanych sztuką i kulturą hip-hop; od raperów i producentów, przez tancerzy, aż po artystów graffiti i sportowców. Pomiędzy koncertami czas umila uczestnikom masa klasycznych kempowych atrakcji, takich jak zapasy w czekoladzie, zawody taneczne czy freestyle’owa Bitwa o Kemping, kąpiele w pobliskim jeziorku i niezastąpione czeskie jedzenie.

Trzydniowe karnety, zapewniające także darmowy wstęp na środowy warm-up (17 sierpnia), znajdziecie w polskiej przedsprzedaży na www.joyStore.pl/hhk

]]>
Oxon "Mary Jane" (feat. Revo, prod. Eigus, gitara: Matt Wyrzykowski) - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-02-17,oxon-mary-jane-feat-revo-prod-eigus-gitara-matt-wyrzykowski-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-02-17,oxon-mary-jane-feat-revo-prod-eigus-gitara-matt-wyrzykowski-teledyskFebruary 17, 2016, 6:07 pmKrystian Krupiński"Mary Jane" to kolejny klip promujący "Supermoce", czyli materiał Oxona z ubiegłego roku. Do numeru z gościnnnym udziałem Revo bit wyprodukował Eigus, gitarę dograł Matt Wyrzykowski."Mary Jane" to kolejny klip promujący "Supermoce", czyli materiał Oxona z ubiegłego roku. Do numeru z gościnnnym udziałem Revo bit wyprodukował Eigus, gitarę dograł Matt Wyrzykowski.

]]>
NNFOF feat. Oxon, Revo, DJ Roka "Nierówno pod sufitem" - video mash-uphttps://popkiller.kingapp.pl/2015-11-30,nnfof-feat-oxon-revo-dj-roka-nierowno-pod-sufitem-video-mash-uphttps://popkiller.kingapp.pl/2015-11-30,nnfof-feat-oxon-revo-dj-roka-nierowno-pod-sufitem-video-mash-upNovember 30, 2015, 7:44 pmKrystian KrupińskiDuet producencki No Name Full Of Fame prezentuje drugie video promujące ich nadchodzący album pt. "No Name Fuck The Fame". W singlu "Nierówno pod sufitem" gościnnie pojawili się Oxon i Revo, a całość ubarwił DJ Roka. Mash-up jest dziełem ekipy Improbros. Preorder płyty "No Name Fuck The Fame" w limitowanym nakładzie 500 sztuk znajdziecie poniżej.Preorder: https://www.urbancity.pl/pozostale-urbancity-nnfof---no-name-fuck-the-fame-uni-166-k-57803-pDuet producencki No Name Full Of Fame prezentuje drugie video promujące ich nadchodzący album pt. "No Name Fuck The Fame". W singlu "Nierówno pod sufitem" gościnnie pojawili się Oxon i Revo, a całość ubarwił DJ Roka. Mash-up jest dziełem ekipy Improbros. Preorder płyty "No Name Fuck The Fame" w limitowanym nakładzie 500 sztuk znajdziecie poniżej.

Preorder: https://www.urbancity.pl/pozostale-urbancity-nnfof---no-name-fuck-the-fame-uni-166-k-57803-p

]]>
Quebonafide/Kamel/Oxon & Revo i inni w Rudzie Śląskiejhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-24,quebonafidekameloxon-revo-i-inni-w-rudzie-slaskiejhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-24,quebonafidekameloxon-revo-i-inni-w-rudzie-slaskiejJuly 24, 2014, 4:34 pmKrystian Krupiński19 września w klubie muzycznym Stodoła w Rudzie Śląskiej wystąpi wielu raperów zarówno z lokalnej, jak i ogólnopolskiej podziemnej sceny hip-hopowej. Gwiazdą wieczoru będzie Quebonafide, a ponadto zagrają też Kamel i Oxon z Revo.Ceny biletów: 20zł - PRZEDSPRZEDAŻ 25zł - W DNIU KONCERTU19 września w klubie muzycznym Stodoła w Rudzie Śląskiej wystąpi wielu raperów zarówno z lokalnej, jak i ogólnopolskiej podziemnej sceny hip-hopowej. Gwiazdą wieczoru będzie Quebonafide, a ponadto zagrają też Kamel i Oxon z Revo.

Ceny biletów:
20zł - PRZEDSPRZEDAŻ
25zł - W DNIU KONCERTU

]]>
Brudne Południe Cypher Vol. 1: Skorup, Juuniorski, Revo, Oxon (prod. Juicy)https://popkiller.kingapp.pl/2013-09-07,brudne-poludnie-cypher-vol-1-skorup-juuniorski-revo-oxon-prod-juicyhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-09-07,brudne-poludnie-cypher-vol-1-skorup-juuniorski-revo-oxon-prod-juicySeptember 8, 2013, 1:22 amDaniel WardzińskiKilka dni temu w sieci pojawił się pierwszy odcinek nowego cyklu od Brudnego Południa. Cypherów reprezentantów południa ma być więcej, a pierwszy robi apetyt na kolejne. Na mikrofonie pojawiają się Skorup, Juuniorski, Revo i Oxon, wszyscy na niełatwym i wymagającym kreatywności bicie Juicy'ego. Dużo dobrych wersów, ciekawe kombinacje z flow no i możliwość usłyszenia np. Skorupa na tak southside'owym bicie nie zdarza się przecież codziennie. Południe jak zawsze ma coś świeżego do pokazania, sprawdźcie to. Czekamy na kolejne odcinki.Kilka dni temu w sieci pojawił się pierwszy odcinek nowego cyklu od Brudnego Południa. Cypherów reprezentantów południa ma być więcej, a pierwszy robi apetyt na kolejne. Na mikrofonie pojawiają się Skorup, Juuniorski, Revo i Oxon, wszyscy na niełatwym i wymagającym kreatywności bicie Juicy'ego. Dużo dobrych wersów, ciekawe kombinacje z flow no i możliwość usłyszenia np. Skorupa na tak southside'owym bicie nie zdarza się przecież codziennie. Południe jak zawsze ma coś świeżego do pokazania, sprawdźcie to. Czekamy na kolejne odcinki.

]]>
Revo "Rozmowa Kwalifikacyjna" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-08-06,revo-rozmowa-kwalifikacyjna-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-08-06,revo-rozmowa-kwalifikacyjna-recenzjaJanuary 5, 2014, 8:29 pmPiotr ZdziarstekPrawdopodobnie dla wielu z was ksywa tego pana na zdjęciu po lewej jest totalną zagadką. Niektórzy zapewne klikną w tę recenzje myśląc, że Reno nagrał jakiś nowy materiał, o którym nikt do tej pory nie słyszał. Ale będą też tacy, którzy czekali na nowy album Reva z niecierpliwością. Niezależnie od tego kim z wyżej wymienionych jesteście, zapraszam was na "Rozmowę Kwalifikacyjną". Zacznę w nieco przewrotny sposób. Lubię takie albumy jak ten, bo wiem jak je skrytykować i jakie błędy im wytknąć. Dzięki temu mam ułatwione zadanie i wiem komu polecić dany album, a komu należy go odradzić. Ale po kolei.Jaką płytę wyobrażacie sobie słysząc tytuł "Rozmowa Kwalifikacyjna"? Pewnie taką z wyraźnym konceptem, który łączy wszystkie numery wspólną klamrą, tak? No to pudło. Początkowo rzeczywiście miał być to koncept album, jednak ostatecznie Revo zrezygnował z tego zabiegu. I słusznie, bo tutejsze utwory zbyt odbiegają od siebie tematycznie, aby móc ubrać całość w jeden garnitur. Z drugiej strony, gdyby Revo zdecydował się na usunięcie z tytułu słowa "kwalifikacyjna", otrzymalibyśmy tytuł idealnie korespondujący z zawartością. Dlaczego? Materiał ten bardzo przypomina przyjemną pogawędkę z kumplem przy piwie. Mamy parę osobistych historii, ale bez egzaltowania klękającym sercem czy czymkolwiek w tym stylu. Jest dystans do siebie i otaczającej rzeczywistości. Jest humor, są momenty powagi i chwila refleksji, a wszystko to utrzymane jest w bardzo naturalnych proporcjach. Warsztat także został udoskonalony. Niegdyś w recenzji "Obrazu" na moim blogu narzekałem, że jego rymy bywają banalne, a czasami są wręcz wydumane na siłę. Słychać, że Revo nad tym popracował, wzmocnił swoją technikę, nie roniąc przy tym nic z przejrzystości przekazu. Chociaż zdecydowanie przydałaby się jeszcze gra głosem, gdyż jego wysoki wokal trzeba dobrze wykorzystać. Modulacja, podśpiewywanie, chrypka, cokolwiek co by urozmaicało nawijkę. Na pewno nie jest źle, ale zawsze może być lepiej. Niektórych mogą irytować tematy poruszane przez Reva. Umówmy się: jeżeli nie lubicie muzycznych pamiętników, to ta płyta może wam nie przypaść do gustu. "Rozmowa Kwalifikacyjna" nie pozostawia żadnych wątpliwości - to Revo jest tutaj głównym bohaterem, to wokół niego kręci się większość numerów (nawet całkiem przyzwoici goście pozostają w cieniu gospodarza). Jest to album osobisty, ale zarazem wolny od narzekania. Nawet te numery, które traktują o dość istotnych problemach, są przyjemne i tętnią zajawką.Za zbudowanie takiego klimatu wielkie brawa należą się producentom, a w szczególności Przemyślowi, który udźwignął ciężar wyprodukowania największej części materiału w sposób absolutnie wzorowy. Niemal każdy z bitmejkerów uznał, że warto suto sampli kłaść na bit i bardzo mi to odpowiada. "Rozmowa..." zachwyca spójnością, a przy tym nie jest bezkształtną masą podobnych do siebie dźwięków, w których łatwo się utopić. Przykładowo, kiedy żywa, oldschoolowa stylistyka zaczyna powoli nużyć, nadchodzi spokojny bit Mesa, który jest jak ożywczy powiew wiatru w upalne dni, a zarazem pasuje do reszty. Nie obraziłbym się nawet gdyby na "Rozmowie..." pojawił się jeszcze jeden bit w takim stylu. Po pierwsze dlatego, że wprowadza urozmaicenie i paradoksalnie ożywia materiał. Po drugie, "Wyznania nałogowca" nieco tracą na tym, że tekst nie do końca koresponduje z podkładem, który ostatecznie zostaje nienależycie wykorzystany. Tylko jeden numer nie pasuje do tego albumu i jest to o dziwo utwór tytułowy. Na szczęście Revo był świadomy tego, że nowoczesny bit BobAira i eksperymenty z flow odbiegają klimatycznie od reszty materiału i zostawił je na koniec aby nie burzyć kompozycji. Należy traktować ten numer jako bonus, pewnego rodzaju wisienkę na torcie albo - żeby uraczyć was bardziej adekwatnym porównaniem - papryczkę chili w czekoladzie. Cholera wie, co to tam robi, ale jednak stanowi ciekawy akcent i jak najbardziej smakuje.Skoro już jesteśmy przy konkretnych numerach, muszę koniecznie wspomnieć o drugiej części "Ust szeroko zamkniętych". Jest to niebanalne rozwinięcie pomysłu z utworu znajdującego się na debiutanckim "Obrazie". I choć niby porusza ten sam problem, to został ugryziony on z zupełniej innej strony niż poprzednio. Jest lepiej, subtelniej i głębiej. Nie chcę wam zdradzać treści, więc powiem tylko, że właśnie tak powinno się robić kontynuacje. Szkoda tylko jednego: na mój gust Revo mógł w tym przypadku zrezygnować w ogóle z refrenu. W takim utworze zagranie ciszą byłoby idealnym posunięciem, milczenie pomiędzy zwrotkami bardziej oddziaływałoby na słuchacza niż parę wersów, które niepotrzebnie tłumaczą (a tym samym trywializują) cały - udany przecież - utwór. Podobne zastrzeżenia mam do całej płyty. Jest to świetna i pomysłowa mieszanka, ale czegoś jej brakuje. Czasami pazura i drapieżności, innym razem świeżości oraz patentów, które świadczyłyby o tym, że spotkaliśmy się z produkcją nie dobrą, a znakomitą. Z drugiej strony, nie wydaje mi się by ta płyta miała być przeznaczona do kontemplacji i rozkładania jej na czynniki pierwsze. To bomba koncertowa, soundtrack do dobrej zabawy i spacerów po mieście z uśmiechem na ustach. Wielbiciele takich klimatów mogą śmiało do mojej oceny dorzucić plusa. Ja zaś całości wystawiam zasłużoną czwórkę i czekam na dokładkę. Mam tylko nadzieję, że ta "Rozmowa Kwalifikacyjna" nie zakończy się kłamliwym stwierdzeniem "oddzwonimy do pana" ze strony słuchaczy. Nie chcę czekać kolejne pięć lat na taką płytę. Reva z niecierpliwością. Niezależnie od tego kim z wyżej wymienionych jesteście, zapraszam was na "Rozmowę Kwalifikacyjną".

Zacznę w nieco przewrotny sposób. Lubię takie albumy jak ten, bo wiem jak je skrytykować i jakie błędy im wytknąć. Dzięki temu mam ułatwione zadanie i wiem komu polecić dany album, a komu należy go odradzić. Ale po kolei.

Jaką płytę wyobrażacie sobie słysząc tytuł "Rozmowa Kwalifikacyjna"? Pewnie taką z wyraźnym konceptem, który łączy wszystkie numery wspólną klamrą, tak? No to pudło. Początkowo rzeczywiście miał być to koncept album, jednak ostatecznie Revo zrezygnował z tego zabiegu. I słusznie, bo tutejsze utwory zbyt odbiegają od siebie tematycznie, aby móc ubrać całość w jeden garnitur. Z drugiej strony, gdyby Revo zdecydował się na usunięcie z tytułu słowa "kwalifikacyjna", otrzymalibyśmy tytuł idealnie korespondujący z zawartością. Dlaczego?

Materiał ten bardzo przypomina przyjemną pogawędkę z kumplem przy piwie. Mamy parę osobistych historii, ale bez egzaltowania klękającym sercem czy czymkolwiek w tym stylu. Jest dystans do siebie i otaczającej rzeczywistości. Jest humor, są momenty powagi i chwila refleksji, a wszystko to utrzymane jest w bardzo naturalnych proporcjach. Warsztat także został udoskonalony. Niegdyś w recenzji "Obrazu" na moim blogu narzekałem, że jego rymy bywają banalne, a czasami są wręcz wydumane na siłę. Słychać, że Revo nad tym popracował, wzmocnił swoją technikę, nie roniąc przy tym nic z przejrzystości przekazu. Chociaż zdecydowanie przydałaby się jeszcze gra głosem, gdyż jego wysoki wokal trzeba dobrze wykorzystać. Modulacja, podśpiewywanie, chrypka, cokolwiek co by urozmaicało nawijkę. Na pewno nie jest źle, ale zawsze może być lepiej.

Niektórych mogą irytować tematy poruszane przez Reva. Umówmy się: jeżeli nie lubicie muzycznych pamiętników, to ta płyta może wam nie przypaść do gustu. "Rozmowa Kwalifikacyjna" nie pozostawia żadnych wątpliwości - to Revo jest tutaj głównym bohaterem, to wokół niego kręci się większość numerów (nawet całkiem przyzwoici goście pozostają w cieniu gospodarza). Jest to album osobisty, ale zarazem wolny od narzekania. Nawet te numery, które traktują o dość istotnych problemach, są przyjemne i tętnią zajawką.

Za zbudowanie takiego klimatu wielkie brawa należą się producentom, a w szczególności Przemyślowi, który udźwignął ciężar wyprodukowania największej części materiału w sposób absolutnie wzorowy. Niemal każdy z bitmejkerów uznał, że warto suto sampli kłaść na bit i bardzo mi to odpowiada. "Rozmowa..." zachwyca spójnością, a przy tym nie jest bezkształtną masą podobnych do siebie dźwięków, w których łatwo się utopić. Przykładowo, kiedy żywa, oldschoolowa stylistyka zaczyna powoli nużyć, nadchodzi spokojny bit Mesa, który jest jak ożywczy powiew wiatru w upalne dni, a zarazem pasuje do reszty. Nie obraziłbym się nawet gdyby na "Rozmowie..." pojawił się jeszcze jeden bit w takim stylu. Po pierwsze dlatego, że wprowadza urozmaicenie i paradoksalnie ożywia materiał. Po drugie, "Wyznania nałogowca" nieco tracą na tym, że tekst nie do końca koresponduje z podkładem, który ostatecznie zostaje nienależycie wykorzystany.


Tylko jeden numer nie pasuje do tego albumu i jest to o dziwo utwór tytułowy. Na szczęście Revo był świadomy tego, że nowoczesny bit BobAira i eksperymenty z flow odbiegają klimatycznie od reszty materiału i zostawił je na koniec aby nie burzyć kompozycji. Należy traktować ten numer jako bonus, pewnego rodzaju wisienkę na torcie albo - żeby uraczyć was bardziej adekwatnym porównaniem - papryczkę chili w czekoladzie. Cholera wie, co to tam robi, ale jednak stanowi ciekawy akcent i jak najbardziej smakuje.

Skoro już jesteśmy przy konkretnych numerach, muszę koniecznie wspomnieć o drugiej części "Ust szeroko zamkniętych". Jest to niebanalne rozwinięcie pomysłu z utworu znajdującego się na debiutanckim "Obrazie". I choć niby porusza ten sam problem, to został ugryziony on z zupełniej innej strony niż poprzednio. Jest lepiej, subtelniej i głębiej. Nie chcę wam zdradzać treści, więc powiem tylko, że właśnie tak powinno się robić kontynuacje. Szkoda tylko jednego: na mój gust Revo mógł w tym przypadku zrezygnować w ogóle z refrenu. W takim utworze zagranie ciszą byłoby idealnym posunięciem, milczenie pomiędzy zwrotkami bardziej oddziaływałoby na słuchacza niż parę wersów, które niepotrzebnie tłumaczą (a tym samym trywializują) cały - udany przecież - utwór.

Podobne zastrzeżenia mam do całej płyty. Jest to świetna i pomysłowa mieszanka, ale czegoś jej brakuje. Czasami pazura i drapieżności, innym razem świeżości oraz patentów, które świadczyłyby o tym, że spotkaliśmy się z produkcją nie dobrą, a znakomitą. Z drugiej strony, nie wydaje mi się by ta płyta miała być przeznaczona do kontemplacji i rozkładania jej na czynniki pierwsze. To bomba koncertowa, soundtrack do dobrej zabawy i spacerów po mieście z uśmiechem na ustach. Wielbiciele takich klimatów mogą śmiało do mojej oceny dorzucić plusa.

Ja zaś całości wystawiamzasłużoną czwórkę i czekam na dokładkę. Mam tylko nadzieję, że ta "Rozmowa Kwalifikacyjna" nie zakończy się kłamliwym stwierdzeniem "oddzwonimy do pana" ze strony słuchaczy. Nie chcę czekać kolejne pięć lat na taką płytę.





]]>
PHFNG "Nie Wiem Co Mnie Tak Porobiło Chłopaku" - sprawdźhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-12-21,phfng-nie-wiem-co-mnie-tak-porobilo-chlopaku-sprawdzhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-12-21,phfng-nie-wiem-co-mnie-tak-porobilo-chlopaku-sprawdzDecember 21, 2011, 2:00 pmDaniel WardzińskiPHFNG to jeden z zespołów, których wiele osób może nie znać, ale to już tylko i wyłącznie ich strata. Elien i Eneka to nie tylko reprezentanci jakiegoś nurtu w rapie (to ten nurt przy którym wrzucając płytę w tramwaju musicie uważać, żeby nie zwracać na siebie uwagi duszonym chichotem), ale również reprezentanci rapu w ogóle. W grze od bardzo dawna, choć nie aż tak długo jak wskazywałaby na to okładka nowego albumu, ale wciąż zachowują zajawkę nowicjuszy i poczucie humoru, za które w w okresie, kiedy dzień trwa 1/10 doby będziecie im dziękować. Dostaliśmy kolejny dowód na to, że forma, tak jak pogoda ducha, nie opuszcza tego składu nigdy.Nowy materiał zatytułowany "Nie Wiem Co Mnie Tak Porobiło Chłopaku", to niecała godzina muzyki, której na polskim rynku brakuje. Tych, którzy znają wcześniejsze dokonania chłopaków zachęcać nie trzeba, a reszta... Ogarnijcie się wreszcie! Za muzykę na płycie odpowiadają m.in. BobAir, Stona, Roux Spana czy Eten, a gościnnie m.in. Bu, Dwa Sławy, Kamel, Revo czy Kopruch. Płytę możecie pobrać TUTAJ."Eleganski dygypack pokryty uszlachetniającą folią (extra, co nie?) możesz kupić za 20 pln pisząc na adres: phfng.katowice@gmail.com".PHFNG to jeden z zespołów, których wiele osób może nie znać, ale to już tylko i wyłącznie ich strata. Elien i Eneka to nie tylko reprezentanci jakiegoś nurtu w rapie (to ten nurt przy którym wrzucając płytę w tramwaju musicie uważać, żeby nie zwracać na siebie uwagi duszonym chichotem), ale również reprezentanci rapu w ogóle.

W grze od bardzo dawna, choć nie aż tak długo jak wskazywałaby na to okładka nowego albumu, ale wciąż zachowują zajawkę nowicjuszy i poczucie humoru, za które w w okresie, kiedy dzień trwa 1/10 doby będziecie im dziękować. Dostaliśmy kolejny dowód na to, że forma, tak jak pogoda ducha, nie opuszcza tego składu nigdy.


Nowy materiał zatytułowany "Nie Wiem Co Mnie Tak Porobiło Chłopaku", to niecała godzina muzyki, której na polskim rynku brakuje. Tych, którzy znają wcześniejsze dokonania chłopaków zachęcać nie trzeba, a reszta... Ogarnijcie się wreszcie! Za muzykę na płycie odpowiadają m.in. BobAir, Stona, Roux Spana czy Eten, a gościnnie m.in. Bu, Dwa Sławy, Kamel, Revo czy Kopruch. Płytę możecie pobrać TUTAJ.

"Eleganski dygypack pokryty uszlachetniającą folią (extra, co nie?) możesz kupić za 20 pln pisząc na adres: phfng.katowice@gmail.com".

]]>