popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Cisza i Spokójhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/20678/Cisza-i-Spok%C3%B3jSeptember 19, 2024, 7:02 pmpl_PL © 2024 Admin strony14 miłosnych numerów na Walentynki - rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-14,14-milosnych-numerow-na-walentynki-rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-14,14-milosnych-numerow-na-walentynki-rankingFebruary 14, 2015, 1:38 pmPiotr ZdziarstekWalentynki to święto co najmniej kontrowersyjne. My, faceci, zwykliśmy je nazywać "drugim dniem kobiet", z oczywistych względów. Lecz nie zmienia to faktu, że lubimy sprawiać kobietom przyjemność i to czy celebrujemy to święto zależy głównie od nich. Początkowo chciałem zrobić prześmiewczą listę TOP10 z szowinistycznymi numerami na romantyczny wieczór, ale licealny cynizm pozostawiam innym. Planowałem także stworzyć zestawienie najlepszych utworów "do łóżka", zdałem sobie jednak sprawę, że utrzymanie wzwodu (bądź pożądanego poziomu wilgoci w przypadku pań) podczas słuchania naszych raperów byłoby wyjątkowo trudne. Ba, polski rap można ogólnie traktować jako znakomity środek antykoncepcyjny. Dlatego postanowiłem stworzyć klasyczny ranking kawałków, które bardziej lub mniej bezpośrednio nawiązują do miłosnej tematyki.Zanim przejdę do listy, wspomnę o kilku szczegółach technicznych. Po pierwsze, kolejność jest bez znaczenia. Po drugie, ciekawych numerów na ten temat jest znacznie więcej, ale wymienianie wszystkich mija się z celem. Po trzecie, zamieszczam tu czternaście moich ulubionych utworów. Wiadomo dlaczego akurat tyle. Zaczynamy...Kada & Lilu - TwojaŚwietny, kobiecy numer pochodzący ze "103% EP". Podkład trochę się zestarzał, a Kada zawsze była lepszą producentką niż raperką, ale to nie ma większego znaczenia. Całość jest delikatna i romantyczna, miło usłyszeć coś takiego w czasach gdy raperki usiłują być bardziej męskie od facetów. Magierski & Tymon feat. Mały72 - Chciałbym cię spotkać Brak Tymona na scenie jest bardzo dotkliwy, a podczas słuchania tego numeru nostalgia tylko się nasila. Znakomity, lekko tajemniczy utwór na podkładzie Magiery z White House od pierwszych nut kojarzy się z małym, przytulnym kinem, jesienią i wszechobecną sepią. Jimson - Malorie"Gorączka w parku igieł", z której pochodzi "Malorie", jest hołdem dla filmu Olivera Stone'a, pt. "Natural Born Killers". Utwór ten jest swego rodzaju wyznaniem miłosnym do głównej bohaterki tego filmu. Klimat jest mroczny i nieodgadniony, przywodzi na myśl jakąś narkotyczną wizję obsesyjnej miłości. Dodajmy do tego surowy bit K.O.eLa oraz nawijkę Jimsona, której melodia i tempo kojarzy mi się osobiście z litanią. Pezet - Spadam Już widzę te lekceważące spojrzenia, słyszę te chichoty i parsknięcia. Nie mam zamiaru udawać - lubię ten numer i uważam, że słuchacze wyrządzili mu ogromną krzywdę, lekceważąc go. Wiem, że wyjątkowo łatwo o uszczypliwość ze strony słuchacza, gdy jakiś raper ze śmiertelną powagą podejmuje się nagrania utworu o złamanym sercu, serwując w refrenie pleonazm "spadam w dół". Jednak Pezet rzeczywiście wypruwa sobie flaki w tym utworze i nie potrafię tego nie docenić. Ponadto bit, niestety nieobecnego już z nami Zjawina, robi ogromne wrażenie i cholera, ten ból po prostu słychać. Smarki Smark - Kawałek o miłości Doskonale wiedzieliście, że ten utwór tutaj się znajdzie. I bardzo dobrze. Chyba nikt nie śmie wątpić, że to absolutny klasyk polskiego rapu. Prosta obserwacja z perspektywy szczyla, który nie rozumie kobiet, tak samo jak one nie rozumieją jego. Któż z nas, facetów, nie potrafi się z nim utożsamić? Te-Tris - ChemafiKolejna perełka, tym razem z legalnego debiutu Te-Trisa. "Chemafi" robi ogromne wrażenie jako lovesong, ale pamiętamy o tym utworze od kilku lat dzięki świetnemu konceptowi prowadzenia narracji w oparciu o gry słowne z naukami ścisłymi w roli głównej. Chemia, matematyka, fizyka - to punkty wyjściowe kolejnych zwrotek, które pomagają Te-Trisowi, w cholernie kreatywny sposób, skomplementować swoją ukochaną. Proceente - Podróż do źródeł czasu (feat. Jan Nowicki)"Niestety", zaczyna Jan Nowicki, cytując Aleksandra Dumasa, "w życiu przeżywa się tylko dwie miłości prawdziwe. Pierwszą, która umiera, i ostatnią, od której się umiera". Proceente jak zwykle dba o dobór słów, których żaden inny raper by nie użył, poczynając od "gałgana" na "świecących gałkach" kończąc. To stylowy, szarmancki numer, o którym warto pamiętać. Afro Kolektyw - PrzepraszamKolejna po "Kawałku o miłości" tragikomiczna obserwacja. Panie niech zamkną oczy. Już? Ok... Wiem, panowie, że każdy z was niejednokrotnie brał udział w kłótni, podczas której to wy mieliście rację, ale nikogo (to znaczy jej) to nie obchodziło. Ostatecznie trzeba przepraszać za to, że ma się rację, bo... cóż, kochamy te suki. Panie niech otworzą teraz oczy... No właśnie, panowie, ostatecznie zdajemy sobie sprawę, że to my cały czas tkwiliśmy w błędzie, a nasze ukochane od początku miały słuszność w każdej kwestii. Ten Typ Mes - L.O.V.E.Mes oprócz tego, że jest wybitnym raperem, bardzo często porusza temat pań i robi to w wyjątkowo ciekawy sposób. Nie jest to może to, co każda z nich chce usłyszeć, niemniej uważam, że i tak powinna, gdyż można w ten sposób dowiedzieć się czegoś o mężczyznach. Dlatego także polecam inne mało romantyczne utwory takie jak "The Chauvinist", "Zdrada" czy "Patrzę w rachunek". Łona - Mów do mnie (feat. Lilu) Co to za lista bez Łony? Otóż odpowiadam wam: żadna. Tutaj podjął się on muśnięcia niełatwego tematu porozumienia "między słowami". Początkowo miałem wybrać utwór "7/4", ale uznałem, że "Mów do mnie" jest prostsze w odbiorze (choć równie niedopowiedziane), a przy okazji mniej znane. Może ktoś z was usłyszy ten utwór tutaj po raz pierwszy? Dinal - Ty (feat. Lilu)Pan Wankz, jak zwykle z humorem i kalkulatorem w ręku, dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Właśnie przeglądałem tekst tego kawałka żeby zacytować jakiś intrygujący dwuwers, ale autentycznie nie mogłem się zdecydować, jest tak dobry. Emil Blef - Przyjdź wieczorem (feat. Bartek Schmidt)Blef jest kolejnym raperem, którego brak na scenie odczuwa się wyjątkowo mocno. W "Przyjdź wieczorem" nie sili się na poezję, nie robi z siebie zdobywcy-dziewiczych-serc-i-nie-tylko, lecz po prostu tworzy niebanalną muzykę. Subtelny podkład, bardzo przyjemny refren Bartka Schmidta i ten swobodny klimat naprawdę potrafią urzec. Cisza & Spokój - Ostatniej nocy (feat. Lilu)Zabawne, to już czwarty raz Lilu na tej liście. Cóż, może ma po prostu szczęście do dobrych numerów orbitujących w tej tematyce. Od zawsze pojawiały się zarzuty wobec Dużego Pe, że jego teksty mają tendencje do bycia licealną poezją. Może coś w tym jest, mi to jednak zupełnie nie przeszkadza. Jak widać te tajemnicze, niejasne lovesongi wychodzą naszym raperom najlepiej. Fisz Emade jako Tworzywo Sztuczne - SznurowadłaMiał być kolejny oczywisty wybór w postaci klasycznej "Czerwonej sukienki", jednak w ostatniej chwili przypomniałem sobie o tej piosence. Na pierwszy rzut oka ten doskonały teledysk nie ma nic wspólnego z utworem który obrazuje, niemniej doskonale oddaje jego emocje. Niezwykle gorzki numer, idealny do kojenia świeżego hartbrejka. + BONUS TRACKPrzepraszam, musiałem.Autor: Northim KismajesWalentynki to święto co najmniej kontrowersyjne. My, faceci, zwykliśmy je nazywać "drugim dniem kobiet", z oczywistych względów. Lecz nie zmienia to faktu, że lubimy sprawiać kobietom przyjemność i to czy celebrujemy to święto zależy głównie od nich. Początkowo chciałem zrobić prześmiewczą listę TOP10 z szowinistycznymi numerami na romantyczny wieczór, ale licealny cynizm pozostawiam innym. Planowałem także stworzyć zestawienie najlepszych utworów "do łóżka", zdałem sobie jednak sprawę, że utrzymanie wzwodu (bądź pożądanego poziomu wilgoci w przypadku pań) podczas słuchania naszych raperów byłoby wyjątkowo trudne. Ba, polski rap można ogólnie traktować jako znakomity środek antykoncepcyjny. Dlatego postanowiłem stworzyć klasyczny ranking kawałków, które bardziej lub mniej bezpośrednio nawiązują do miłosnej tematyki.

Zanim przejdę do listy, wspomnę o kilku szczegółach technicznych. Po pierwsze, kolejność jest bez znaczenia. Po drugie, ciekawych numerów na ten temat jest znacznie więcej, ale wymienianie wszystkich mija się z celem. Po trzecie, zamieszczam tu czternaście moich ulubionych utworów. Wiadomo dlaczego akurat tyle. Zaczynamy...

Kada & Lilu - Twoja
Świetny, kobiecy numer pochodzący ze "103% EP". Podkład trochę się zestarzał, a Kada zawsze była lepszą producentką niż raperką, ale to nie ma większego znaczenia. Całość jest delikatna i romantyczna, miło usłyszeć coś takiego w czasach gdy raperki usiłują być bardziej męskie od facetów. 
 
 
Magierski & Tymon feat. Mały72 - Chciałbym cię spotkać
Brak Tymona na scenie jest bardzo dotkliwy, a podczas słuchania tego numeru nostalgia tylko się nasila. Znakomity, lekko tajemniczy utwór na podkładzie Magiery z White House od pierwszych nut kojarzy się z małym, przytulnym kinem, jesienią i wszechobecną sepią.
 
 
Jimson - Malorie
"Gorączka w parku igieł", z której pochodzi "Malorie", jest hołdem dla filmu Olivera Stone'a, pt. "Natural Born Killers". Utwór ten jest swego rodzaju wyznaniem miłosnym do głównej bohaterki tego filmu. Klimat jest mroczny i nieodgadniony, przywodzi na myśl jakąś narkotyczną wizję obsesyjnej miłości. Dodajmy do tego surowy bit K.O.eLa oraz nawijkę Jimsona, której melodia i tempo kojarzy mi się osobiście z litanią.
 
 
Pezet - Spadam
Już widzę te lekceważące spojrzenia, słyszę te chichoty i parsknięcia. Nie mam zamiaru udawać - lubię ten numer i uważam, że słuchacze wyrządzili mu ogromną krzywdę, lekceważąc go. Wiem, że wyjątkowo łatwo o uszczypliwość ze strony słuchacza, gdy jakiś raper ze śmiertelną powagą podejmuje się nagrania utworu o złamanym sercu, serwując w refrenie pleonazm "spadam w dół". Jednak Pezet rzeczywiście wypruwa sobie flaki w tym utworze i nie potrafię tego nie docenić. Ponadto bit, niestety nieobecnego już z nami Zjawina, robi ogromne wrażenie i cholera, ten ból po prostu słychać.
 
 
Smarki Smark - Kawałek o miłości
Doskonale wiedzieliście, że ten utwór tutaj się znajdzie. I bardzo dobrze. Chyba nikt nie śmie wątpić, że to absolutny klasyk polskiego rapu. Prosta obserwacja z perspektywy szczyla, który nie rozumie kobiet, tak samo jak one nie rozumieją jego. Któż z nas, facetów, nie potrafi się z nim utożsamić?
 
 
Te-Tris - Chemafi
Kolejna perełka, tym razem z legalnego debiutu Te-Trisa. "Chemafi" robi ogromne wrażenie jako lovesong, ale pamiętamy o tym utworze od kilku lat dzięki świetnemu konceptowi prowadzenia narracji w oparciu o gry słowne z naukami ścisłymi w roli głównej. Chemia, matematyka, fizyka - to punkty wyjściowe kolejnych zwrotek, które pomagają Te-Trisowi, w cholernie kreatywny sposób, skomplementować swoją ukochaną.
 
 
Proceente - Podróż do źródeł czasu (feat. Jan Nowicki)
"Niestety", zaczyna Jan Nowicki, cytując Aleksandra Dumasa, "w życiu przeżywa się tylko dwie miłości prawdziwe. Pierwszą, która umiera, i ostatnią, od której się umiera". Proceente jak zwykle dba o dobór słów, których żaden inny raper by nie użył, poczynając od "gałgana" na "świecących gałkach" kończąc. To stylowy, szarmancki numer, o którym warto pamiętać.
 
 
Afro Kolektyw - Przepraszam
Kolejna po "Kawałku o miłości" tragikomiczna obserwacja. Panie niech zamkną oczy. Już? Ok... Wiem, panowie, że każdy z was niejednokrotnie brał udział w kłótni, podczas której to wy mieliście rację, ale nikogo (to znaczy jej) to nie obchodziło. Ostatecznie trzeba przepraszać za to, że ma się rację, bo... cóż, kochamy te suki. Panie niech otworzą teraz oczy... No właśnie, panowie, ostatecznie zdajemy sobie sprawę, że to my cały czas tkwiliśmy w błędzie, a nasze ukochane od początku miały słuszność w każdej kwestii.
 
 
Ten Typ Mes - L.O.V.E.
Mes oprócz tego, że jest wybitnym raperem, bardzo często porusza temat pań i robi to w wyjątkowo ciekawy sposób. Nie jest to może to, co każda z nich chce usłyszeć, niemniej uważam, że i tak powinna, gdyż można w ten sposób dowiedzieć się czegoś o mężczyznach. Dlatego także polecam inne mało romantyczne utwory takie jak "The Chauvinist", "Zdrada" czy "Patrzę w rachunek".
 
 
Łona - Mów do mnie (feat. Lilu)
Co to za lista bez Łony? Otóż odpowiadam wam: żadna. Tutaj podjął się on muśnięcia niełatwego tematu porozumienia "między słowami". Początkowo miałem wybrać utwór "7/4", ale uznałem, że "Mów do mnie" jest prostsze w odbiorze (choć równie niedopowiedziane), a przy okazji mniej znane. Może ktoś z was usłyszy ten utwór tutaj po raz pierwszy? 
 
 
Dinal - Ty (feat. Lilu)
Pan Wankz, jak zwykle z humorem i kalkulatorem w ręku, dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Właśnie przeglądałem tekst tego kawałka żeby zacytować jakiś intrygujący dwuwers, ale autentycznie nie mogłem się zdecydować, jest tak dobry.
 
 
Emil Blef - Przyjdź wieczorem (feat. Bartek Schmidt)
Blef jest kolejnym raperem, którego brak na scenie odczuwa się wyjątkowo mocno. W "Przyjdź wieczorem" nie sili się na poezję, nie robi z siebie zdobywcy-dziewiczych-serc-i-nie-tylko, lecz po prostu tworzy niebanalną muzykę. Subtelny podkład, bardzo przyjemny refren Bartka Schmidta i ten swobodny klimat naprawdę potrafią urzec.
 
 
Cisza & Spokój - Ostatniej nocy (feat. Lilu)
Zabawne, to już czwarty raz Lilu na tej liście. Cóż, może ma po prostu szczęście do dobrych numerów orbitujących w tej tematyce. Od zawsze pojawiały się zarzuty wobec Dużego Pe, że jego teksty mają tendencje do bycia licealną poezją. Może coś w tym jest, mi to jednak zupełnie nie przeszkadza. Jak widać te tajemnicze, niejasne lovesongi wychodzą naszym raperom najlepiej.
 
 
Fisz Emade jako Tworzywo Sztuczne - Sznurowadła
Miał być kolejny oczywisty wybór w postaci klasycznej "Czerwonej sukienki", jednak w ostatniej chwili przypomniałem sobie o tej piosence. Na pierwszy rzut oka ten doskonały teledysk nie ma nic wspólnego z utworem który obrazuje, niemniej doskonale oddaje jego emocje. Niezwykle gorzki numer, idealny do kojenia świeżego hartbrejka.
 
 
+
 
BONUS TRACK

Przepraszam, musiałem.

Autor: Northim Kismajes

]]>
Cisza & Spokój "Cisza & Spokój" (Przegapifszy #39)https://popkiller.kingapp.pl/2011-12-04,cisza-spokoj-cisza-spokoj-przegapifszy-39https://popkiller.kingapp.pl/2011-12-04,cisza-spokoj-cisza-spokoj-przegapifszy-39January 2, 2014, 11:45 pmPiotr ZdziarstekDuże Pe rozkręcił już na dobre swój "Nowoczesny Hip-hop". Pierwsza część mixtape'u od jakiegoś czasu może gościć w naszych głośnikach, a druga dopiero co trafiła do sklepów. I jak mi się w miarę podoba to, co Pe na nich zrobił, tak chyba nigdy nie przekonam się do dubstepu i d'n'b, które działają na mnie jak woda święcona na Słonia. W pogoni za rapem nieco mniej nowoczesnym, odświeżyłem sobie debiut Ciszy i Spokoju.Niektórych może dziwić słowo "debiut", w końcu Duże Pe wraz z DJ-em Spoxem mają na koncie "Sinusa" na bitach IGS-a. Jednak nie wolno zapominać, że CiS to klasyczny duet MC/DJ (a może raczej DJ/MC). Za całą warstwę brzmieniową odpowiada więc sam Spox, ciesząc nasze uszy nie tylko doskonałymi (choć może odrobinę zbyt częstymi) skreczami, ale także produkcjami najwyższej jakości. Z ogromnym szacunkiem do oldschoolu i złotej ery hip-hopu, ale także z równie wielką wyobraźnią i bogatymi aranżacjami. Trzeba przyznać, że tutaj to właśnie on zagrał pierwsze skrzypce, Duże Pe zaś jest przyzwoitym dopełnieniem całości. Według mnie forma Pe na tej płycie nie dorównuje tej z "Sinusa", ale wydaje mi się, że osoby, które wolą słuchać numerów z większą ilością mocy, ekspresji i żywiołowości w nawijce, to właśnie ten album wskażą jako swojego faworyta. Zwłaszcza, że tekstowo i klimatycznie jest naprawdę różnorodnie: od miejskiej pozeji, przez mocne bragga, aż po utwory mobilizujące do łamania schematów.Gości jest tutaj niewielu, za to dobrze się wpisują w koncept albumu, doskonale go urozmaicając. Hans z 52 jest surowy i bezpośredni, ściąga nas na ziemię gdy bardziej lirycznemu Dużemu Pe zdarzy się nieco odpłynąć wprowadzając pewien chaos. Innych raperskich gościnnych zwrotek już nie ma, za to mamy uroczą Lilu, która dodała od siebie garść zmysłowości, przez co numery w których się pojawiła są absolutnie czarujące. Obok tego zaś Mista Pita znany choćby z formacji Senk Że. Śpiewa on bardzo specyficznie, hip-hopowych radykałów jego styl może odrzucać, jednak ja jestem żywym dowodem na to, że można go polubić.Wspaniałym zwieńczeniem całości jest wyśmienite wydanie płyty, o którym nie wspomnieć po prostu nie można. Osoby, które mają ten krążek na półkach chyba się ze mną zgodzą - jest to absolutnie najładniej wydany album w polskim hip-hopie. Zapraszam choćby do alohasklepu, gdzie za naprawdę małe pieniądze możecie zakupić płytę, która na to zasługuje. I to nie tylko dlatego, że została niesłusznie przegapiona, czy też dlatego, że świetnie prezentuje się na półce. Warto ją kupić, bo to zwyczajnie kawał dobrej muzyki. I jak mi się w miarę podoba to, co Pe na nich zrobił, tak chyba nigdy nie przekonam się do dubstepu i d'n'b, które działają na mnie jak woda święcona na Słonia. W pogoni za rapem nieco mniej nowoczesnym, odświeżyłem sobie debiut Ciszy i Spokoju.

Niektórych może dziwić słowo "debiut", w końcu Duże Pe wraz z DJ-em Spoxem mają na koncie "Sinusa" na bitach IGS-a. Jednak nie wolno zapominać, że CiS to klasyczny duet MC/DJ (a może raczej DJ/MC). Za całą warstwę brzmieniową odpowiada więc sam Spox, ciesząc nasze uszy nie tylko doskonałymi (choć może odrobinę zbyt częstymi) skreczami, ale także produkcjami najwyższej jakości. Z ogromnym szacunkiem do oldschoolu i złotej ery hip-hopu, ale także z równie wielką wyobraźnią i bogatymi aranżacjami. Trzeba przyznać, że tutaj to właśnie on zagrał pierwsze skrzypce, Duże Pe zaś jest przyzwoitym dopełnieniem całości. Według mnie forma Pe na tej płycie nie dorównuje tej z "Sinusa", ale wydaje mi się, że osoby, które wolą słuchać numerów z większą ilością mocy, ekspresji i żywiołowości w nawijce, to właśnie ten album wskażą jako swojego faworyta. Zwłaszcza, że tekstowo i klimatycznie jest naprawdę różnorodnie: od miejskiej pozeji, przez mocne bragga, aż po utwory mobilizujące do łamania schematów.

Gości jest tutaj niewielu, za to dobrze się wpisują w koncept albumu, doskonale go urozmaicając. Hans z 52 jest surowy i bezpośredni, ściąga nas na ziemię gdy bardziej lirycznemu Dużemu Pe zdarzy się nieco odpłynąć wprowadzając pewien chaos. Innych raperskich gościnnych zwrotek już nie ma, za to mamy uroczą Lilu, która dodała od siebie garść zmysłowości, przez co numery w których się pojawiła są absolutnie czarujące. Obok tego zaś Mista Pita znany choćby z formacji Senk Że. Śpiewa on bardzo specyficznie, hip-hopowych radykałów jego styl może odrzucać, jednak ja jestem żywym dowodem na to, że można go polubić.

Wspaniałym zwieńczeniem całości jest wyśmienite wydanie płyty, o którym nie wspomnieć po prostu nie można. Osoby, które mają ten krążek na półkach chyba się ze mną zgodzą - jest to absolutnie najładniej wydany album w polskim hip-hopie. Zapraszam choćby do alohasklepu, gdzie za naprawdę małe pieniądze możecie zakupić płytę, która na to zasługuje. I to nie tylko dlatego, że została niesłusznie przegapiona, czy też dlatego, że świetnie prezentuje się na półce. Warto ją kupić, bo to zwyczajnie kawał dobrej muzyki.



]]>