popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Sadistikhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/20149/SadistikNovember 14, 2024, 10:37 pmpl_PL © 2024 Admin stronyYeat, DJ Drama & Dreamville, Pete Rock i inni - najważniejsze premiery tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-04-03,yeat-dj-drama-dreamville-pete-rock-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-04-03,yeat-dj-drama-dreamville-pete-rock-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniaApril 5, 2022, 2:58 pmBartosz SkolasińskiMamy koniec tygodnia, a więc czas na podsumowanie najważniejszych premier mijających siedmiu dni.Na pierwszy ogień idzie Yeat i wersja deluxe "2 Alivë", albumu rapera wydanego w lutym tego roku. Płyta "2 Alivë: Geëk Pack" zawiera aż dziewięć dodatkowych utworów, w tym dwa z gościnnymi udziałami Lil Uzy Verta. Oprócz tego DJ Drama wypuścił kolejny mixtape z serii Gangsta Grillz, tym razem we współpracy z Dreamville. Na "D-Day: A Gangsta Grillz Mixtape" udziela się cały roster wytwórni, a także zaproszeni goście: między innymi 2 Chainz i A$AP Ferg. Ukazało się też pierwsze jedenaście utworów z nowego projektu NBA YoungBoy'a "The Last Slimeto". Jest też coś dla fanów klasyki. Premierę w czwartek miała czwarta część serii "Petestrumentals" Pete Rocka, na której dużo nowojorskiego brzmienia i dobrych skreczy.Poza tym Kno, członek kultowej ekipy CunninLynguists wspólnie z raperem Sadistikiem wypuścili "Bring Me Back When The World Is Cured". Dostajemy osiemnaście tracków, więc jest to konkretna porcja alternatywnego hip-hopu dla Waszych uszu. Swoje trzy grosze do premier dorzucił też T-Shyne z płytą "Confetti Nights" nagraną dla Young Stoner Life Young Thuga. Jeśli jesteście miłośnikami west coastowego rapu, to Pacman da Gunman, do spółki z Hit-Boy'em, przygotowali dla was epkę "Bulletproof Soul", a 4rAx, czyli jedna druga producenckiego duetu The Mekanix wydał płytę "Hook Mitchell 2", na której gościnnie między innymi E-40, Mistah F.A.B. i Keak Da Sneak. Oprócz tego Big Cheeko, jeden z ciekawszych zawodników z Atlanty, wydał "Block Barry White", krążek, którego produkcją wykonawczą zajął się Mach-Hommy. Wśród gości Devin The Dude i Styles P. Wszystkie płyty oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.Linki do poszczególnych nowości:Yeat "2 Alivë: Geëk Pack"DJ Drama & Dreamville "D-Day: A Gangsta Grillz Mixtape"YoungBoy Never Broke Again "Ther Last Slimeto Sampler"Pete Rock "Petestrumentals 4"Sadistik & Kno "Bring Me Back When The World Is Cured"T-Shyne "Confetti Nights"Pacman da Gunman & Hit-Boy "Bulletproof Soul"4rAx "Hook Mitchell 2"Big Cheeko "Block Barry White"[[{"fid":"72635","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"12":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"12"}}]][[{"fid":"72636","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"72637","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"72638","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"fid":"72639","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]][[{"fid":"72648","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"11":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"11"}}]][[{"fid":"72640","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]][[{"fid":"72641","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]][[{"fid":"72642","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]Mamy koniec tygodnia, a więc czas na podsumowanie najważniejszych premier mijających siedmiu dni.

Na pierwszy ogień idzie Yeat i wersja deluxe "2 Alivë", albumu rapera wydanego w lutym tego roku. Płyta "2 Alivë: Geëk Pack" zawiera aż dziewięć dodatkowych utworów, w tym dwa z gościnnymi udziałami Lil Uzy Verta. Oprócz tego DJ Drama wypuścił kolejny mixtape z serii Gangsta Grillz, tym razem we współpracy z Dreamville. Na "D-Day: A Gangsta Grillz Mixtape" udziela się cały roster wytwórni, a także zaproszeni goście: między innymi 2 Chainz i A$AP Ferg. Ukazało się też pierwsze jedenaście utworów z nowego projektu NBA YoungBoy'a "The Last Slimeto". Jest też coś dla fanów klasyki. Premierę w czwartek miała czwarta część serii "Petestrumentals" Pete Rocka, na której dużo nowojorskiego brzmienia i dobrych skreczy.

Poza tym Kno, członek kultowej ekipy CunninLynguists wspólnie z raperem Sadistikiem wypuścili "Bring Me Back When The World Is Cured". Dostajemy osiemnaście tracków, więc jest to konkretna porcja alternatywnego hip-hopu dla Waszych uszu. Swoje trzy grosze do premier dorzucił też T-Shyne z płytą "Confetti Nights" nagraną dla Young Stoner Life Young Thuga. Jeśli jesteście miłośnikami west coastowego rapu, to Pacman da Gunman, do spółki z Hit-Boy'em, przygotowali dla was epkę "Bulletproof Soul", a 4rAx, czyli jedna druga producenckiego duetu The Mekanix wydał płytę "Hook Mitchell 2", na której gościnnie między innymi E-40, Mistah F.A.B. i Keak Da Sneak. Oprócz tego Big Cheeko, jeden z ciekawszych zawodników z Atlanty, wydał "Block Barry White", krążek, którego produkcją wykonawczą zajął się Mach-Hommy. Wśród gości Devin The Dude i Styles P. Wszystkie płyty oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.

Linki do poszczególnych nowości:

Yeat "2 Alivë: Geëk Pack"

DJ Drama & Dreamville "D-Day: A Gangsta Grillz Mixtape"

YoungBoy Never Broke Again "Ther Last Slimeto Sampler"

Pete Rock "Petestrumentals 4"

Sadistik & Kno "Bring Me Back When The World Is Cured"

T-Shyne "Confetti Nights"

Pacman da Gunman & Hit-Boy "Bulletproof Soul"

4rAx "Hook Mitchell 2"

Big Cheeko "Block Barry White"

[[{"fid":"72635","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"12":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"12"}}]]

[[{"fid":"72636","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"72637","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"72638","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"fid":"72639","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]

[[{"fid":"72648","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"11":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"11"}}]]

[[{"fid":"72640","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

[[{"fid":"72641","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

[[{"fid":"72642","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]

]]>
Sadistik "Delirium"https://popkiller.kingapp.pl/2020-04-10,sadistik-deliriumhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-04-10,sadistik-deliriumApril 10, 2020, 9:53 amŁukasz RawskiSadistik wydał własnie pierwszą z dwóch zapowiadanych na ten rok EP. "Delirium" to 6 nowych utworów, w stylu który fani rapera z Seattle znają od dawna.SPRAWDŹ RESZTĘ KWIETNIOWYCH PREMIER Tracklista:1. Ultra 2. The Plague 3. Hell Is Where the Heart Is 4. Pet Sematary 5. Sad the Impaler 6. Aileen WuornosSadistik wydał własnie pierwszą z dwóch zapowiadanych na ten rok EP. "Delirium" to 6 nowych utworów, w stylu który fani rapera z Seattle znają od dawna.

SPRAWDŹ RESZTĘ KWIETNIOWYCH PREMIER

 

Tracklista:

1. Ultra
2. The Plague
3. Hell Is Where the Heart Is
4. Pet Sematary
5. Sad the Impaler
6. Aileen Wuornos

]]>
Sadistik "Free Spirits" - nowy teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-03-16,sadistik-free-spirits-nowy-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-03-16,sadistik-free-spirits-nowy-teledyskMarch 16, 2017, 6:51 amMaciej WojszkunPo długiej przerwie Cody Foster, a.k.a. Sadistik, a.k.a 206 unofficial eulogist, a.k.a. Cult Leader, a.k.a. mój ulubiony raper młodego pokolenia powraca z nowym materiałem. Album "Altars" ukaże się już 14 kwietnia, a już dziś możemy sprawdzić pierwszy singiel promujący wydawnictwo - "Free Spirits" ze znakomicie zrealizowanym teledyskiem (za który odpowiadają Tim Jensen i sam Sadistik). Check it out! Tracklista "Altars": Voodoo DaliGod ComplexFree SpiritsRoachesHoneycombCotard's SyndromeSalem WitchesSacrificeWaterMoleculesKaleidoscopeSilhouettesPo długiej przerwie Cody Foster, a.k.a. Sadistik, a.k.a 206 unofficial eulogist, a.k.a. Cult Leader, a.k.a. mój ulubiony raper młodego pokolenia powraca z nowym materiałem. Album "Altars" ukaże się już 14 kwietnia, a już dziś możemy sprawdzić pierwszy singiel promujący wydawnictwo - "Free Spirits" ze znakomicie zrealizowanym teledyskiem (za który odpowiadają Tim Jensen i sam Sadistik). Check it out! 

Tracklista "Altars": 

  1. Voodoo Dali
  2. God Complex
  3. Free Spirits
  4. Roaches
  5. Honeycomb
  6. Cotard's Syndrome
  7. Salem Witches
  8. Sacrifice
  9. Water
  10. Molecules
  11. Kaleidoscope
  12. Silhouettes

]]>
Sadistik & Kno "Bring Me Back When The World Is Cured"https://popkiller.kingapp.pl/2022-04-01,sadistik-kno-bring-me-back-when-the-world-is-curedhttps://popkiller.kingapp.pl/2022-04-01,sadistik-kno-bring-me-back-when-the-world-is-curedMarch 31, 2022, 11:23 pmBartosz SkolasińskiWspólny album Sadistika i producenta Cunninlynguists Kno.Stream: Wspólny album Sadistika i producenta Cunninlynguists Kno.

Stream:

 

]]>
Sadistik & Kno "Phantom Limbs" - nadchodzi wspólna EPka!https://popkiller.kingapp.pl/2015-07-28,sadistik-kno-phantom-limbs-nadchodzi-wspolna-epkahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-28,sadistik-kno-phantom-limbs-nadchodzi-wspolna-epkaJuly 28, 2015, 6:34 pmMaciej WojszkunSadistik nie zwalnia tempa. Po bardzo dobrym albumie "Ultraviolet" Cody Foster a.k.a. Kurt Cobain w wersji hip-hop do swej dyskografii dołącza kolejny interesujący projekt. 11 sierpnia swą premierę mieć będzie jego nowa EPka "Phantom Limbs", stworzona we współpracy z jednym z najbardziej utalentowanych producentów amerykańskiej sceny - Kno z Cunninlynguists!Siedmioutworowa EPka zapowiada nadchodzącą trasę koncertową Sadistika - The Nightmares & Dreamscapes Tour", która rusza 16 września. Sadistikowi - headlinerowi trasy - towarzyszyć będą na niej Ceschi, Sapient, Graves 33 i Early Adopted, z którym to Sadistik nagrał niedawno wypuszczony track "Teeth to Dust" (do odsłuchu poniżej). Także do odsłuchu poniżej dwie wcześniejsze kooperacje na linii Kno - Sadistik - "Kill the King" z albumu "Flowers for My Father" (recenzja 1, recenzja 2) oraz "Castles" z potężnie obsadzonego, zeszłorocznego materiału Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three" (recenzja 1, recenzja 2).Wczoraj zaś swą premierę miał teledysk promujący wydawnictwo, hipnotyczny teledysk "To Be in Love". Check it out.Tracklista "Phantom Limbs": The DarknessTo Be in LoveDaydreamsPhantom LimbsHers ForeverUnawareIn Heaven Sadistik nie zwalnia tempa. Po bardzo dobrym albumie "Ultraviolet" Cody Foster a.k.a. Kurt Cobain w wersji hip-hop do swej dyskografii dołącza kolejny interesujący projekt. 11 sierpnia swą premierę mieć będzie jego nowa EPka "Phantom Limbs", stworzona we współpracy z jednym z najbardziej utalentowanych producentów amerykańskiej sceny - Kno z Cunninlynguists!

Siedmioutworowa EPka zapowiada nadchodzącą trasę koncertową Sadistika - The Nightmares & Dreamscapes Tour", która rusza 16 września. Sadistikowi - headlinerowi trasy - towarzyszyć będą na niej Ceschi, Sapient, Graves 33 i Early Adopted, z którym to Sadistik nagrał niedawno wypuszczony track "Teeth to Dust" (do odsłuchu poniżej). 

Także do odsłuchu poniżej dwie wcześniejsze kooperacje na linii Kno - Sadistik - "Kill the King" z albumu "Flowers for My Father" (recenzja 1, recenzja 2) oraz "Castles" z potężnie obsadzonego, zeszłorocznego materiału Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three" (recenzja 1, recenzja 2).

Wczoraj zaś swą premierę miał teledysk promujący wydawnictwo, hipnotyczny teledysk "To Be in Love". Check it out.

Tracklista "Phantom Limbs": 

  1. The Darkness
  2. To Be in Love
  3. Daydreams
  4. Phantom Limbs
  5. Hers Forever
  6. Unaware
  7. In Heaven

                                         

                                         

                                           

                                          

]]>
Sadistik feat. Child Actor "Orange" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-13,sadistik-feat-child-actor-orange-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-13,sadistik-feat-child-actor-orange-teledyskNovember 13, 2014, 2:27 pmMaciej WojszkunSadistik prezentuje nowy teledysk, promujący jego tegoroczny album, "Ultraviolet" (recenzja). Intrygujący, eksplodujący feerią barw klip nakręcono do wyprodukowanego przez Maulskulla utworu "Orange", w którym gościnnie udzielił się indie-popowy duet Child Actor. Check it out!Sadistik prezentuje nowy teledysk, promujący jego tegoroczny album, "Ultraviolet" (recenzja). Intrygujący, eksplodujący feerią barw klip nakręcono do wyprodukowanego przez Maulskulla utworu "Orange", w którym gościnnie udzielił się indie-popowy duet Child Actor. Check it out!

]]>
Sadistik "Ultraviolet" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-02,sadistik-ultraviolet-recenzja-0https://popkiller.kingapp.pl/2014-11-02,sadistik-ultraviolet-recenzja-0November 9, 2014, 1:37 amMaciej WojszkunWprost z "miasta wiecznego deszczu", miejsca narodzin Hendrixa, Cobaina, brudnego, ostrego grunge'u - Cody Foster, alias Sadistik, alias "206's unofficial eulogist" powraca z nowym albumem. "Ultraviolet". Jak już niegdyś pisałem, Sadistik jest jednym z moich ulubionych wykonawców, a jego pierwszy materiał, "The Balancing Act" znajduje się w ścisłej czołówce moich ulubionych albumów wszechczasów. Pamiętając, jak niezwykłym doświadczeniem był jego fenomenalny ubiegłoroczny album "Flowers for My Father" - rozdzierający, melancholijny tren dedykowany ojcu - z wielkimi nadziejami oczekiwałem kolejnego zaproszenia do niezwykłego, mrocznego świata Sadistika. I oto je dostałem... Chodźmy, chodźmy więc..."So follow me, I'll be your cult leader" - syczy Sadistik już w pierwszym, wprowadzającym tracku. Na dusznym, niepokojącym elektronicznym podkładzie Cody atakuje kanonadą precyzyjnych, misternych wersów, porównując się m.in. do Mansona i Davida Koresha. Taaak.... Tutaj nie ma żartów. Mimo że płyta ukazała się na początku słonecznego, radosnego lipca, tak naprawdę dopiero teraz - gdy za oknem przygnębiająca jesień, lepkie mgły zasnuwające cały kraj - słucha się jej najlepiej. Bowiem teksty, jak to u Sadistika, są posępnymi refleksjami, zagłębiającymi się w mroki ludzkiej duszy, w gąszcz emocji - przykładowo "Orange", z feerią metafor o kolorach, wnikliwie opisujących kotłujące się uczucia Sadistika.... Mamy tu też sporo wykręconego, odpowiednio "sadystycznego", mrocznego battle rapu, zwłaszcza w zaskakującym "Death Warrant". Jeśli "Flowers for My Father" było studium samotności, psyche człowieka pogrążonego w głębokim smutku i depresji - "Ultraviolet" to spojrzenie w umysł człowieka szalonego, obłąkanego artysty. Do tego owe mroczne solilokwia zarapowane są w sposób bez zarzutu - Cody to znakomity technicznie MC, któremu niestraszne żadne wyzwanie. Na "Ultraviolet" prezentuje szerokie spektrum swych umiejętności - posłuchajcie choćby, jak bawi się asonansami w pierwszej zwrotce "Blue Sunshine" - szczękopad gwarantowany. Miłośnicy poszukiwania w wersach nawiązań do świat filmu i literatury, znajdą tu sporo dla siebie - album naszpikowany jest cytatami i odwołaniami do artystów i dzieł, które uczyniły Cody'ego Fostera tym, kim jest. Od obskurnych, ultrabrutalnych horrorów z lat 70. i 80. i kosmicznych, kultowych dzieł legendarnych reżyserów (Kubrick, Lynch, Harmony Korine, Alejandro Jodorowsky.... Cody ma gust, to trzeba przyznać), po twórczość Orwella ("1984"!!!), Bukowskiego, Huntera S. Thompsona i posępną, pełną głębi poezję Virginii Woolf czy Sylvii Plath (podobnie jak niegdyś w pamiętnym "Wake Up Dead", Sadistik w "Nowhere" pod sam koniec umieszcza fragment jej utworu "November Graveyard").... Bogactwo nawiązań niekiedy przytłacza, niektóre odwołania zdawały mi się wrzucone na siłę, niepotrzebnie ("I'm feeling so Jodorowsky right now" - co to tak naprawdę znaczy?), w większości jednak wzbogacają i tak już intrygujące słowne zagadki Sadistika.Osobny akapit należy poświęcić gościom. Na począku nie byłem za bardzo przekonany do wokalistów odpowiedzialnych za refreny, potrzeba było kilku odsłuchów, bym uznał je za całkiem udane. Lotte Kestner w „Chemical Burns” dodaje swą upiorną kołysanką specyficznego smaczku, duo Child Actor w "Orange" jest... OK, Yes Alexander, bardzo lubiana przeze mnie wokalistka, znana ze współpracy z Blue Sky Black Death - nieco niestety rozczarowuje w „Gummo”, gdzie jej charakterystyczny wokal przygnieciony jest mnogością elektronicznych efektów – to dobry kawałek, ale gdzie mu tam do fantastycznego „Russian Roulette” z poprzedniej płyty Cody’ego. Z rapujących gości – zaskakuje Nacho Picasso, z unikalnym, skrzekliwym głosem i linijkami przesiąkniętymi czarnym humorem doskonale uzupełnia się z Sadistikiem na „Witching Hour”. Sticky Fingaz ze swym ochrypłym rykiem „YOU THINK YOU CAN TAKE ME ?!!” zalicza najlepsze wejście na całym albumie, Tecca Nina…wypada poniżej oczekiwań, mimo wcale błyskotliwych zabaw słownych. Wróćmy do "Chemical Burns". Ów kawałek, prócz bycia jednym z najlepszych na całej płycie, jest ważny także z innego powodu - jest to nowa-stara, wyposażona w nowy podkład, ale nagrana w 2009 roku kooperacja Sadistika z jego bliskim przyjacielem, mentorem, a przy tym jedną z najbardziej niezwykłych osobistości ze świata hip-hopu - z ś. p. Michealem Larsenem, znanym jako Eyedea. Gdy Micheal wskakuje na beat w swym szalonym, pędzącym na łeb, na szyję flow, zapodając niesamowitą, pełną wykręconych, skomplikowanych metafor i słownych gier zwrotkę - aż ciarki przechodzą. A ostatnie wersy zmarłego w 2010 roku Larsena - jakby rozpaczliwie wykrzyczane "But I'm not dead, I'm not dead, I'm not dead - until I've died" - po prostu łapią by the throat i nie puszczają... Przerażające wizje Cody'ego Fostera zilustrowane są odpowiednim akompaniamentem. Dominują tu chłodne, elektroniczne brzmienia, nierzadko przechodzące w zawiesisty, lewitujący cloudrap (posłuchajcie tylko "Still Awake" - nic, tylko odpłynąć....), hipnotyzujące chórkami i niepokojącymi klawiszami, od czasu do czasu zamianiające się w twardsze, bardziej staroszkolne brzmienia (melancholijny "Chemical Burns", bujający "Death Warrant"). Za większość produkcji odpowiedzialni są: stary znajomy z "FFMF", niezmiernie utalentowany Eric G. oraz niejaki SXMPLELIFE (...ktoś ma pomysł, jak sensownie wymówić tę ksywkę?). Ku mojemu ubolewaniu, Cody tym razem nie zaprosił do nagrań mojego ulubionego producenckiego duetu Blue Sky Black Death, który to stworzył niesamowite, mroczne, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach podkłady na "Flowers"... Nie mogę niestety napisać, że "Ultraviolet" dorównuje poprzedniczce na polu muzycznym. Owszem, to interesujący, niebywale klimatyczny muzycznie projekt.... Jednak w przeciwieństwie do "Kwiatów", brakuje mi tu tej spójności, momentów cięższych (jak "Petrichor" czy "Seven Devils"), bardziej nastrojowych, wbijających się w pamięć (jak "City in Amber" czy wzruszające do łez smyczki w "Micheal")... Jest tu kilka momentów chybionych bądź frapujących - choćby w "Death Warrant", gdzie zwrotki poprzedzone są nagłym, niepasującym do całości chórkiem; rozwlekły, brzmiący niemal dream-popowo "Orange", czy dziwaczna kakofonia pod koniec "Gummo". Najlepszym muzycznie fragmentem Ultrafioletu jest "The Rabbithole" - jedyny beat na płycie autorstwa starego znajomego Cody'ego - producenta o ksywce A Kid Called Computer. Siedmiominutowy track poprzedzony jest rewelacyjnym, instrumentalnym interludium - melanżem złowieszczych, mrocznych klawiszy, niesamowitych, syrenich śpiewów Terry Lopez i ostrych jak brzytwa synthów... Coś wspaniałego.A więc... "Ultrafiolet - znów trafione"? I tak, i nie. Mam, szczerze mówiąc, problem z ocenieniem tego albumu. "Ultraviolet" to kolejny wysokiej jakości album w dyskografii Sadistika, album inny od "Flowers", krok w nowym kierunku, twórcze rozwinięcie persony i rapu Cody'ego. Inteligentny, NIESAMOWICIE klimatyczny, materiał wymagający kilku, kilkunastu wręcz odsłuchów, by wyłapać wszelkie nawiązania i zinterpretować słowne łamigłówki.... Jednak nie dorównuje on swemu poprzednikowi. "Flowers" mógłbym słuchać godzinami, chłonąc ten lepki, gęsty, duszący, melancholijny klimat, znajdując co rusz nowe, muzyczne smaczki... "Ultraviolet" zaś po kilkunastu odsłuchach zaczął mnie męczyć. Jakby brak tu tego "uderzenia", dopracowania i spójności "Kwiatów", tej desperacji i wściekłości w głosie Cody'ego. "Ultraviolet" i zamknięte w jego dżwiękach wyobcowanie i obłęd to bardzo dobra płyta (której wystawiam, summa summarum, cztery na sześć)... Jednak przyznam, że wzbudziła we mnie lekki niepokój, jaką drogą pójdzie teraz Sadistik. Kolejna taka płyta, na takich produkcjach i w takich klimatach byłaby już chyba zbyt ciężka i męcząca... W jakie światy, w jakie zakamarki duszy Cody'ego Fostera przyjdzie nam tedy wniknąć? Jeszcze się przekonamy. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14004","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17980","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17982","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17981","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] Wprost z "miasta wiecznego deszczu", miejsca narodzin Hendrixa, Cobaina, brudnego, ostrego grunge'u - Cody Foster, alias Sadistik, alias "206's unofficial eulogist" powraca z nowym albumem. "Ultraviolet". Jak już niegdyś pisałem, Sadistik jest jednym z moich ulubionych wykonawców, a jego pierwszy materiał, "The Balancing Act" znajduje się w ścisłej czołówce moich ulubionych albumów wszechczasów. Pamiętając, jak niezwykłym doświadczeniem był jego fenomenalny ubiegłoroczny album "Flowers for My Father" - rozdzierający, melancholijny tren dedykowany ojcu - z wielkimi nadziejami oczekiwałem kolejnego zaproszenia do niezwykłego, mrocznego świata Sadistika. I oto je dostałem... Chodźmy, chodźmy więc...

"So follow me, I'll be your cult leader" - syczy Sadistik już w pierwszym, wprowadzającym tracku. Na dusznym, niepokojącym elektronicznym podkładzie Cody atakuje kanonadą precyzyjnych, misternych wersów, porównując się m.in. do Mansona i Davida Koresha. Taaak.... Tutaj nie ma żartów. Mimo że płyta ukazała się na początku słonecznego, radosnego lipca, tak naprawdę dopiero teraz - gdy za oknem przygnębiająca jesień, lepkie mgły zasnuwające cały kraj - słucha się jej najlepiej. Bowiem teksty, jak to u Sadistika, są posępnymi refleksjami, zagłębiającymi się w mroki ludzkiej duszy, w gąszcz emocji - przykładowo "Orange", z feerią metafor o kolorach, wnikliwie opisujących kotłujące się uczucia Sadistika.... Mamy tu też sporo wykręconego, odpowiednio "sadystycznego", mrocznego battle rapu, zwłaszcza w zaskakującym "Death Warrant". Jeśli "Flowers for My Father" było studium samotności, psyche człowieka pogrążonego w głębokim smutku i depresji - "Ultraviolet" to spojrzenie w umysł człowieka szalonego, obłąkanego artysty. Do tego owe mroczne solilokwia zarapowane są w sposób bez zarzutu - Cody to znakomity technicznie MC, któremu niestraszne żadne wyzwanie. Na "Ultraviolet" prezentuje szerokie spektrum swych umiejętności - posłuchajcie choćby, jak bawi się asonansami w pierwszej zwrotce "Blue Sunshine" - szczękopad gwarantowany. 

Miłośnicy poszukiwania w wersach nawiązań do świat filmu i literatury, znajdą tu sporo dla siebie - album naszpikowany jest cytatami i odwołaniami do artystów i dzieł, które uczyniły Cody'ego Fostera tym, kim jest. Od obskurnych, ultrabrutalnych horrorów z lat 70. i 80. i kosmicznych, kultowych dzieł legendarnych reżyserów (Kubrick, Lynch, Harmony Korine, Alejandro Jodorowsky.... Cody ma gust, to trzeba przyznać), po twórczość Orwella ("1984"!!!), Bukowskiego, Huntera S. Thompsona i posępną, pełną głębi poezję Virginii Woolf czy Sylvii Plath (podobnie jak niegdyś w pamiętnym "Wake Up Dead", Sadistik w "Nowhere" pod sam koniec umieszcza fragment jej utworu "November Graveyard").... Bogactwo nawiązań niekiedy przytłacza, niektóre odwołania zdawały mi się wrzucone na siłę, niepotrzebnie ("I'm feeling so Jodorowsky right now" - co to tak naprawdę znaczy?), w większości jednak wzbogacają i tak już intrygujące słowne zagadki Sadistika.

Osobny akapit należy poświęcić gościom. Na począku nie byłem za bardzo przekonany do wokalistów odpowiedzialnych za refreny, potrzeba było kilku odsłuchów, bym uznał je za całkiem udane. Lotte Kestner w „Chemical Burns” dodaje swą upiorną kołysanką specyficznego smaczku, duo Child Actor w "Orange" jest... OK, Yes Alexander, bardzo lubiana przeze mnie wokalistka, znana ze współpracy z Blue Sky Black Death - nieco niestety rozczarowuje w „Gummo”, gdzie jej charakterystyczny wokal przygnieciony jest mnogością elektronicznych efektów – to dobry kawałek, ale gdzie mu tam do fantastycznego „Russian Roulette” z poprzedniej płyty Cody’ego.  Z rapujących gości – zaskakuje Nacho Picasso, z unikalnym, skrzekliwym głosem i linijkami przesiąkniętymi czarnym humorem doskonale uzupełnia się z Sadistikiem na „Witching Hour”. Sticky Fingaz ze swym ochrypłym rykiem „YOU THINK YOU CAN TAKE ME ?!!” zalicza najlepsze wejście na całym albumie, Tecca Nina…wypada poniżej oczekiwań, mimo wcale błyskotliwych zabaw słownych. 

Wróćmy do "Chemical Burns".Ów kawałek, prócz bycia jednym z najlepszych na całej płycie, jest ważny także z innego powodu - jest to nowa-stara, wyposażona w nowy podkład, ale nagrana w 2009 roku kooperacja Sadistika z jego bliskim przyjacielem, mentorem, a przy tym jedną z najbardziej niezwykłych osobistości ze świata hip-hopu - z ś. p. Michealem Larsenem, znanym jako Eyedea. Gdy Micheal wskakuje na beat w swym szalonym, pędzącym na łeb, na szyję flow, zapodając niesamowitą, pełną wykręconych, skomplikowanych metafor i słownych gier zwrotkę - aż ciarki przechodzą. A ostatnie wersy zmarłego w 2010 roku Larsena - jakby rozpaczliwie wykrzyczane "But I'm not dead, I'm not dead, I'm not dead - until I've died" - po prostu łapią by the throat i nie puszczają... 

Przerażające wizje Cody'ego Fostera zilustrowane są odpowiednim akompaniamentem. Dominują tu chłodne, elektroniczne brzmienia, nierzadko przechodzące w zawiesisty, lewitujący cloudrap (posłuchajcie tylko "Still Awake" - nic, tylko odpłynąć....), hipnotyzujące chórkami i niepokojącymi klawiszami, od czasu do czasu zamianiające się w twardsze, bardziej staroszkolne brzmienia (melancholijny "Chemical Burns", bujający "Death Warrant"). Za większość produkcji odpowiedzialni są: stary znajomy z "FFMF", niezmiernie utalentowany Eric G. oraz niejaki SXMPLELIFE (...ktoś ma pomysł, jak sensownie wymówić tę ksywkę?). Ku mojemu ubolewaniu, Cody tym razem nie zaprosił do nagrań mojego ulubionego producenckiego duetu Blue Sky Black Death, który to stworzył niesamowite, mroczne, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach podkłady na "Flowers"... Nie mogę niestety napisać, że "Ultraviolet" dorównuje poprzedniczce na polu muzycznym. Owszem, to interesujący, niebywale klimatyczny muzycznie projekt.... Jednak w przeciwieństwie do "Kwiatów", brakuje mi tu tej spójności, momentów cięższych (jak "Petrichor" czy "Seven Devils"), bardziej nastrojowych, wbijających się w pamięć (jak "City in Amber" czy wzruszające do łez smyczki w "Micheal")... Jest tu kilka momentów chybionych bądź frapujących - choćby w "Death Warrant", gdzie zwrotki poprzedzone są nagłym, niepasującym do całości chórkiem; rozwlekły, brzmiący niemal dream-popowo "Orange", czy dziwaczna kakofonia pod koniec "Gummo". 

Najlepszym muzycznie fragmentem Ultrafioletu jest "The Rabbithole" - jedyny beat na płycie autorstwa starego znajomego Cody'ego - producenta o ksywce A Kid Called Computer. Siedmiominutowy track poprzedzony jest rewelacyjnym, instrumentalnym interludium - melanżem złowieszczych, mrocznych klawiszy, niesamowitych, syrenich śpiewów Terry Lopez i ostrych jak brzytwa synthów... Coś wspaniałego.

A więc... "Ultrafiolet - znów trafione"? I tak, i nie. Mam, szczerze mówiąc, problem z ocenieniem tego albumu. "Ultraviolet" to kolejny wysokiej jakości album w dyskografii Sadistika, album inny od "Flowers", krok w nowym kierunku, twórcze rozwinięcie persony i rapu Cody'ego. Inteligentny, NIESAMOWICIE klimatyczny, materiał wymagający kilku, kilkunastu wręcz odsłuchów, by wyłapać wszelkie nawiązania i zinterpretować słowne łamigłówki.... Jednak nie dorównuje on swemu poprzednikowi. "Flowers" mógłbym słuchać godzinami, chłonąc ten lepki, gęsty, duszący, melancholijny klimat, znajdując co rusz nowe, muzyczne smaczki... "Ultraviolet" zaś po kilkunastu odsłuchach zaczął mnie męczyć. Jakby brak tu tego "uderzenia", dopracowania i spójności "Kwiatów", tej desperacji i wściekłości w głosie Cody'ego. "Ultraviolet" i zamknięte w jego dżwiękach wyobcowanie i obłęd to bardzo dobra płyta (której wystawiam, summa summarum, cztery na sześć)... Jednak przyznam, że wzbudziła we mnie lekki niepokój, jaką drogą pójdzie teraz Sadistik. Kolejna taka płyta, na takich produkcjach i w takich klimatach byłaby już chyba zbyt ciężka i męcząca... W jakie światy, w jakie zakamarki duszy Cody'ego Fostera przyjdzie nam tedy wniknąć? Jeszcze się przekonamy.

                                        [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14004","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

                                        [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17980","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

                                        [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17982","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] 

                                        [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17981","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]           

                                     

]]>
Sadistik - teledysk "Cult Leader", nadchodzi nowy albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-21,sadistik-teledysk-cult-leader-nadchodzi-nowy-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-21,sadistik-teledysk-cult-leader-nadchodzi-nowy-albumMay 20, 2014, 6:56 pmMaciej WojszkunPo zeszłorocznym, znakomitym "Flowers for My Father" - melancholijnej elegii dedykowanej zmarłemu ojcu - reprezentujący Seattle i Fake Four Inc. Sadistik powraca z nowym albumem. Krążek, zatytułowany "Ultraviolet", będzie - według materiałów prasowych - niesamowitą, pełną psychodelii i mroku wycieczką w umysł Cody'ego Fostera. Schizoidalne opowieści, cytaty z Orwella i Burroughsa, wkurwienie na szaleństwa otaczającego go świata - to wszystko usłyszymy na "Ultraviolet"... Dodajmy do tego produkcje od Maulskulla, SXMPLELIFE i stałych współpracowników Cody'ego - Erika G. i Kid Called Computer, a także gościnne udziały m.in. Lotte Kestner, Yes Alexander, Tech N9ne'a (!), Sticky Fingaza (!!) - a otrzymamy pozycję, którą trzeba sprawdzić obowiązkowo. Nie mniej zaskakujący od obecności Tecca Niny czy Kirka Jonesa na trackliście jest featuring zmarłego w 2010 roku mentora i bliskiego przyjaciela Sadistika, fenomenalnego muzyka i tekściarza - Micheala Larsena, znanego jako Eyedea. Ciężki, miażdżący wręcz klimat zapowiada zaprezentowany przez rapera niepokojący teledysk do otwierającego album utworu "Cult Leader". Nie wiem, jak Wy, ja już zaczynam odliczać niecierpliwie dni do 1 lipca....Tracklista "Ultraviolet": Cult Leader1984Chemical Burns (+ Eyedea & Lotte Kestner)Into the NightCubic ZirconiaOrangeNowhereWitching Hour (+ Nacho Picasso)Still AwakeBlue SunshineDeath Warrant (+ Tech N9ne & Sticky Fingaz)Gummo (+ Yes Alexander)The Rabbithole (+ Terra Lopez) [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14004","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Po zeszłorocznym, znakomitym "Flowers for My Father" - melancholijnej elegii dedykowanej zmarłemu ojcu - reprezentujący Seattle i Fake Four Inc. Sadistik powraca z nowym albumem. 

Krążek, zatytułowany "Ultraviolet", będzie - według materiałów prasowych - niesamowitą, pełną psychodelii i mroku wycieczką w umysł Cody'ego Fostera. Schizoidalne opowieści, cytaty z Orwella i Burroughsa, wkurwienie na szaleństwa otaczającego go świata - to wszystko usłyszymy na "Ultraviolet"... Dodajmy do tego produkcje od Maulskulla, SXMPLELIFE i stałych współpracowników Cody'ego - Erika G. i Kid Called Computer, a także gościnne udziały m.in. Lotte Kestner, Yes Alexander, Tech N9ne'a (!), Sticky Fingaza (!!) - a otrzymamy pozycję, którą trzeba sprawdzić obowiązkowo. 

Nie mniej zaskakujący od obecności Tecca Niny czy Kirka Jonesa na trackliście jest featuring zmarłego w 2010 roku mentora i bliskiego przyjaciela Sadistika, fenomenalnego muzyka i tekściarza - Micheala Larsena, znanego jako Eyedea. 

Ciężki, miażdżący wręcz klimat zapowiada zaprezentowany przez rapera niepokojący teledysk do otwierającego album utworu "Cult Leader". Nie wiem, jak Wy, ja już zaczynam odliczać niecierpliwie dni do 1 lipca....

Tracklista "Ultraviolet": 

  1. Cult Leader
  2. 1984
  3. Chemical Burns (+ Eyedea & Lotte Kestner)
  4. Into the Night
  5. Cubic Zirconia
  6. Orange
  7. Nowhere
  8. Witching Hour (+ Nacho Picasso)
  9. Still Awake
  10. Blue Sunshine
  11. Death Warrant (+ Tech N9ne & Sticky Fingaz)
  12. Gummo (+ Yes Alexander)
  13. The Rabbithole (+ Terra Lopez)

                                             [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14004","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Sadistik "Ultraviolet"https://popkiller.kingapp.pl/2014-05-20,sadistik-ultraviolethttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-20,sadistik-ultravioletJuly 12, 2014, 5:55 amMaciej WojszkunReprezentujący Seattle Sadistik, autor świetnych materiałów "The Balancing Act" i "Flowers for My Father", powraca z nowym albumem. "Ultraviolet" ukaże się 1 lipca nakładem Fake Four Inc. Na albumie usłyszymy produkcje m.in. Erika G., Maulskulla i Kid Called Computer. Gościnne zwrotki zapewnili m.in. Tech N9ne, Sticky Fingaz i ś.p. Micheal "Eyedea" Larsen.Tracklista: Cult Leader1984Chemical Burns (+ Eyedea & Lotte Kestner)Into the NightCubic ZirconiaOrangeNowhereWitching Hour (+ Nacho Picasso)Still AwakeBlue SunshineDeath Warrant (+ Tech N9ne & Sticky Fingaz)Gummo (+ Yes Alexander)The Rabbithole (+ Terra Lopez) [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14004","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Reprezentujący Seattle Sadistik, autor świetnych materiałów "The Balancing Act" i "Flowers for My Father", powraca z nowym albumem. "Ultraviolet" ukaże się 1 lipca nakładem Fake Four Inc. Na albumie usłyszymy produkcje m.in. Erika G., Maulskulla i Kid Called Computer. Gościnne zwrotki zapewnili m.in. Tech N9ne, Sticky Fingaz i ś.p. Micheal "Eyedea" Larsen.

Tracklista: 

  1. Cult Leader
  2. 1984
  3. Chemical Burns (+ Eyedea & Lotte Kestner)
  4. Into the Night
  5. Cubic Zirconia
  6. Orange
  7. Nowhere
  8. Witching Hour (+ Nacho Picasso)
  9. Still Awake
  10. Blue Sunshine
  11. Death Warrant (+ Tech N9ne & Sticky Fingaz)
  12. Gummo (+ Yes Alexander)
  13. The Rabbithole (+ Terra Lopez)

                                         [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14004","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Sadistik ft. Deacon the Villain "Kill The King" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-30,sadistik-ft-deacon-the-villain-kill-the-king-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-30,sadistik-ft-deacon-the-villain-kill-the-king-teledyskMarch 29, 2013, 8:51 pmŁukasz RawskiOd premiery "Flowers For My Father" - drugiego solowego long playa w karierze Sadistika minął już ponad miesiąc. Pogoda nadal nie nastraja pozytywnie, więc myślę, że to idealna szansa by sprawdzić co do zaoferowania ma ten pochodzący z Seattle raper. Kilka dni temu dostaliśmy kolejny teledysk promujący to wydawnictwa, który tym razem powstał do utworu "Kill The King", gdzie gościnnie udzielił się członek CunninLynguists - Deacon The Villain, a za bit odpowiedzialny jest Kno, również członek składu z południa Stanów Zjednoczonych.Od premiery "Flowers For My Father" - drugiego solowego long playa w karierze Sadistika minął już ponad miesiąc. Pogoda nadal nie nastraja pozytywnie, więc myślę, że to idealna szansa by sprawdzić co do zaoferowania ma ten pochodzący z Seattle raper. Kilka dni temu dostaliśmy kolejny teledysk promujący to wydawnictwa, który tym razem powstał do utworu "Kill The King", gdzie gościnnie udzielił się członek CunninLynguists - Deacon The Villain, a za bit odpowiedzialny jest Kno, również członek składu z południa Stanów Zjednoczonych.

]]>
Sadistik "Flowers for My Father" - recenzja nr 2https://popkiller.kingapp.pl/2013-04-03,sadistik-flowers-for-my-father-recenzja-nr-2https://popkiller.kingapp.pl/2013-04-03,sadistik-flowers-for-my-father-recenzja-nr-2March 31, 2013, 11:49 amMaciej WojszkunSadistik to mój ulubiony raper – przyznam to od razu. Gdy w 2008 roku przypadkowo odkryłem jego debiutancki album „The Balancing Act”, z miejsca zakochałem się w tej płycie – w genialnych produkcjach Emancipatora, ale przede wszystkim w niesamowitych tekstach i umiejętnościach Sadistika. Reprezentant Seattle garściami czerpie z twórczości uznanych MC, takich jak Cage, Eyedea czy Sage Francis, nie będąc jednak bezczelną kopią, zamiast tego prezentując własny, charakterystyczny styl. Po kilku latach od premiery debiutu, po dwóch krótszych materiałach, zdobyciu rzeszy fanów i ugruntowaniu pozycji w podziemiu Sadistik uznał, że czas najwyższy wydać drugi album – „Flowers for My Father”. Jak wypadła ta produkcja? Trzymać w niepewności nie będę - wszyscy ci, którzy pokochali „The Balancing Act”, bez reszty zakochają się w tej płycie. Po średnio udanych elektronicznych eksperymentach z Kristoffem Krane’em i Grahamem O’Brienem Sadistik postanowił wrócić do mrocznych, melancholijnych produkcji i wysublimowanej liryki bliskiej debiutowi i epce „The Art of Dying”. I chwała mu za to.Sadistik potwierdza, że jest fenomenalnym tekściarzem. Jeśli podszedłeś do „Kwiatów”, oczekując bragga, chełpienia o jakości i ilości wypitych drinów czy rubasznych żartów o relacjach damsko-męskich… od razu wyłącz odtwarzacz i szukaj czegoś innego. To nie ta bajka. „Flowers for my Father” to mroczna, duszna podróż w głąb ludzkiej psyche. Płyta ta dedykowana jest zmarłemu ojcu rapera – jego śmierć wstrząsnęła raperem do głębi, przysporzyła mu nieopisanego cierpienia, co w niezwykle plastyczny sposób raper opisuje już w początkowym „Petrichor”. Temat depresji, smutku i nienawiści przewija się na albumie kilkakrotnie, choćby w rozdzierająco wręcz dokładnym „The Beast”. Swoim zwyczajem Sadistik porusza też tematy damsko-męskich relacji w „Palmreader” i „Russian Roulette”, w każdym wnikliwie i boleśnie analizując szkodliwy związek… Reprezentant Seattle to prawdziwy mistrz pióra, kreślący skomplikowane, słowne pejzaże, wszelkie odczucia wyrażając mistrzowsko dobranymi metaforami i słownymi konstrukcjami. Każda linijka na tym albumie jest przemyślana, niemal każda pełna jest symboliki i wieloznaczności. To nie jest album, który można ogarnąć po jednym przesłuchaniu. Jak z poezją – potrzeba czasu, zacięcia i wnikliwej interpretacji, by zrozumieć sens utworu… Na tym polega znakomitość „Kwiatów” – za każdym razem, gdy włącza się tę płytę, odkrywa się coś nowego – nowy element układanki, nową znaczącą linijkę, nowy popis lirycznych umiejętności (Np. w „The Beast” – „I formerly denounce my former self and form deformities/Conform to formations that were forced to form abnormally")Albumowi pomaga też to, że Sadistik jest nie mniej fenomenalnym raperem. Nieraz udowodnił, że pod względem techniki niewielu może się z nim równać. Giętkie flow, zabawa tonacją, znakomita kontrola nad przyspieszeniami – Cody to nie byle rzemieślnik rapowego fachu. Małym minusem jest, że brak niekiedy nieco Sadistikowi tej werwy i wściekłości, z jaką potrafi sączyć linijki (patrzcie „November” z „the Balancing Act”). Czasem też Cody brzmi nieco zbyt płaczliwie i rzewnie na mój gust, przez co wyrzucane przezeń wersy tracą na sile. Przyjrzyjmy się bliżej warstwie muzycznej. Większość produkcji jest autorstwa Erika G., którego słuchacze mogą kojarzyć m.in. z ostatniej płyty Seana Price’a („Solomon Grundy” i „Title Track”). Dla Sadistika Eric zrezygnował jednak z ciężkich werbli, serwując smutne, ambientowe, hipnotyzujące elektroniką bity, takie jak „Exit Theme” czy „Melancholia”. Kilka bitów wrzucili też panowie z mojego ulubionego producenckiego duetu Blue Sky Black Death. Kingston i Young God porzucili dla tego projektu swoje trapowe eksperymenty i spróbowali sobie przypomnieć czasy, gdy produkowali albumy dla Holocausta i Hell Razaha… i wyszło im całkiem nieźle, acz stać ich na wiele więcej. Niemniej „Russian Roulette” czy spokojne, wyciszone „City in Amber” to kawał dobrej muzyki… Trochę poniżej oczekiwań wypadł bit od Kno z Cunninlynguists, do pięt nie sięgający jego innym melancholijnym produkcjom, takim jak „The Distance” czy nawet „Mic Like a Memory”. Wielka szkoda, że Sadistik nie zaprosił do nagrań Emancipatora, oraz nie skorzystał z większej ilości bitów od Kid Called Computer…. „The Balancing Act” i „The Art of Dying” udowodniły, jak znakomita chemia istnieje między głosem Sadistika a produkcjami wyżej wspomnianych. Kid Called Computer wrzucił co prawda świetny bit do otwierającego album „Petrichor”, ale chciałoby się jednak więcej. Mimo wszystkich tych uwag jestem ostatnią osobą, która stwierdziłaby, że bity na „Flowers for My Father” są słabe. Każdy podkład to małe dzieło sztuki pod względem budowania atmosfery. Bity, z tym chłodnym, ambientowym zacięciem, znakomicie podkreślają mroczny nastrój. Niektóre momenty pozostają w pamięci na długo - choćby te ciężkie uderzenia rockowych gitar w „Petrichor” i „Seven Devils”, samplowana, mesmeryzująca żeńska wokaliza w „Palmreader” i „The Beast” (ta ostatnia z fantastycznymi skrzypcami w tle…) Absolutną rewelacją jest bit do „Micheal”, utworu dedykowanego zmarłemu w 2010 roku Michealowi Larsenowi, znanemu jako Eyedea. Delikatne uderzenia perkusji, w tle klawisze pianina, a po chwili – sample „In Your Eyes” Peter Gabriela…. Znakomite, a końcówka, w której słyszymy samego Eyedeę, wzrusza do łez. Innym, powalającym utworem, jest „Song for the End of the World” – elektroniczny podkład jakby żywcem wyjęty z płyt Tangerine Dream, genialny patent w postaci spowolnionego sampla z „The World is Yours”… i recytacja wiersza „Piosenka o końcu świata” przez samego Czesława Miłosza. Mistrzostwo.Zastanówmy się, jak najlepiej podsumować ten album… „Flowers for My Father” to wstrząsająca makabra znana z dzieł Davida Cronenberga, to odrealnienie i nierzeczywistość niczym z książek Burroughsa, to podroż w mroki ludzkiej wyobraźni wzorem filmów Lyncha. To kamień w kieszeni Virginii Woolf, to horror Poego, ostatni wiersz Fujimury. To smutek, czerń, tęsknota, brak nadziei. To wieczorny spacer po mieście zawieszonym w czasie, zatopionym w złocistym bursztynie. To trans, głębia, ostatnie pianino, ostatnie skrzypce na końcu świata. To udręka i szukanie odkupienia. To obnażanie własnej duszy i rozrywanie jej na strzępy, a potem mozolne jej odtwarzanie, by znaleźć metodę w szaleństwie…. To znakomity album. Mocne 5. Sadistik to mój ulubiony raper – przyznam to od razu. Gdy w 2008 roku przypadkowo odkryłem jego debiutancki album „The Balancing Act”, z miejsca zakochałem się w tej płycie – w genialnych produkcjach Emancipatora, ale przede wszystkim w niesamowitych tekstach i umiejętnościach Sadistika. Reprezentant Seattle garściami czerpie z twórczości uznanych MC, takich jak Cage, Eyedea czy Sage Francis, nie będąc jednak bezczelną kopią, zamiast tego prezentując własny, charakterystyczny styl. Po kilku latach od premiery debiutu, po dwóch krótszych materiałach, zdobyciu rzeszy fanów i ugruntowaniu pozycji w podziemiu Sadistik uznał, że czas najwyższy wydać drugi album – „Flowers for My Father”. Jak wypadła ta produkcja? 

Trzymać w niepewności nie będę - wszyscy ci, którzy pokochali „The Balancing Act”, bez reszty zakochają się w tej płycie. Po średnio udanych elektronicznych eksperymentach z Kristoffem Krane’em i Grahamem O’Brienem Sadistik postanowił wrócić do mrocznych, melancholijnych produkcji i wysublimowanej liryki bliskiej debiutowi i epce „The Art of Dying”. I chwała mu za to.

Sadistik potwierdza, że jest fenomenalnym tekściarzem. Jeśli podszedłeś do „Kwiatów”, oczekując bragga, chełpienia o jakości i ilości wypitych drinów czy rubasznych żartów o relacjach damsko-męskich… od razu wyłącz odtwarzacz i szukaj czegoś innego. To nie ta bajka. „Flowers for my Father” to mroczna, duszna podróż w głąb ludzkiej psyche. Płyta ta dedykowana jest zmarłemu ojcu rapera – jego śmierć wstrząsnęła raperem do głębi, przysporzyła mu nieopisanego cierpienia, co w niezwykle plastyczny sposób raper opisuje już w początkowym „Petrichor”.  Temat depresji, smutku i nienawiści przewija się na albumie kilkakrotnie, choćby w rozdzierająco wręcz dokładnym „The Beast”. Swoim zwyczajem Sadistik porusza też tematy damsko-męskich relacji w „Palmreader” i „Russian Roulette”, w każdym wnikliwie i boleśnie analizując szkodliwy związek… Reprezentant Seattle to prawdziwy mistrz pióra, kreślący skomplikowane, słowne pejzaże, wszelkie odczucia wyrażając mistrzowsko dobranymi metaforami i słownymi konstrukcjami. Każda linijka na tym albumie jest przemyślana, niemal każda pełna jest symboliki i wieloznaczności. To nie jest album, który można ogarnąć po jednym przesłuchaniu. Jak z poezją – potrzeba czasu, zacięcia i wnikliwej interpretacji, by zrozumieć sens utworu… Na tym polega znakomitość „Kwiatów” – za każdym razem, gdy włącza się tę płytę, odkrywa się coś nowego – nowy element układanki, nową znaczącą linijkę, nowy popis lirycznych umiejętności (Np. w „The Beast” – „I formerly denounce my former self and form deformities/Conform to formations that were forced to form abnormally")

Albumowi pomaga też to, że Sadistik jest nie mniej fenomenalnym raperem. Nieraz udowodnił, że pod względem techniki niewielu może się z nim równać. Giętkie flow, zabawa tonacją, znakomita kontrola nad przyspieszeniami – Cody to nie byle rzemieślnik rapowego fachu. Małym minusem jest, że brak niekiedy nieco Sadistikowi tej werwy i wściekłości, z jaką potrafi sączyć linijki (patrzcie „November” z „the Balancing Act”). Czasem też Cody brzmi nieco zbyt płaczliwie i rzewnie na mój gust, przez co wyrzucane przezeń wersy tracą na sile. 

Przyjrzyjmy się bliżej warstwie muzycznej.Większość produkcji jest autorstwa Erika G., którego słuchacze mogą kojarzyć m.in. z ostatniej płyty Seana Price’a („Solomon Grundy” i „Title Track”). Dla Sadistika Eric zrezygnował jednak z ciężkich werbli, serwując smutne, ambientowe, hipnotyzujące elektroniką bity, takie jak „Exit Theme” czy „Melancholia”. Kilka bitów wrzucili też panowie z mojego ulubionego producenckiego duetu Blue Sky Black Death. Kingston i Young God porzucili dla tego projektu swoje trapowe eksperymenty i spróbowali sobie przypomnieć czasy, gdy produkowali albumy dla Holocausta i Hell Razaha… i wyszło im całkiem nieźle, acz stać ich na wiele więcej. Niemniej „Russian Roulette” czy spokojne, wyciszone „City in Amber” to kawał dobrej muzyki… Trochę poniżej oczekiwań wypadł bit od Kno z Cunninlynguists, do pięt nie sięgający jego innym melancholijnym produkcjom, takim jak „The Distance” czy nawet „Mic Like a Memory”. Wielka szkoda, że Sadistik nie zaprosił do nagrań Emancipatora, oraz nie skorzystał z większej ilości bitów od Kid Called Computer…. „The Balancing Act” i „The Art of Dying” udowodniły, jak znakomita chemia istnieje między głosem Sadistika a produkcjami wyżej wspomnianych. Kid Called Computer wrzucił co prawda świetny bit do otwierającego album „Petrichor”, ale chciałoby się jednak więcej. 

Mimo wszystkich tych uwag jestem ostatnią osobą, która stwierdziłaby, że bity na „Flowers for My Father” są słabe. Każdy podkład to małe dzieło sztuki pod względem budowania atmosfery. Bity, z tym chłodnym, ambientowym zacięciem, znakomicie podkreślają mroczny nastrój. Niektóre momenty pozostają w pamięci na długo - choćby te ciężkie uderzenia rockowych gitar w „Petrichor” i „Seven Devils”, samplowana, mesmeryzująca żeńska wokaliza w „Palmreader” i „The Beast” (ta ostatnia z fantastycznymi skrzypcami w tle…) Absolutną rewelacją jest bit do „Micheal”, utworu dedykowanego zmarłemu w 2010 roku Michealowi Larsenowi, znanemu jako Eyedea. Delikatne uderzenia perkusji, w tle klawisze pianina, a po chwili – sample „In Your Eyes” Peter Gabriela…. Znakomite, a końcówka, w której słyszymy samego Eyedeę, wzrusza do łez. Innym, powalającym utworem, jest „Song for the End of the World” – elektroniczny podkład jakby żywcem wyjęty z płyt Tangerine Dream, genialny patent w postaci spowolnionego sampla z „The World is Yours”… i recytacja wiersza „Piosenka o końcu świata” przez samego Czesława Miłosza. Mistrzostwo.

Zastanówmy się, jak najlepiej podsumować ten album… „Flowers for My Father” to wstrząsająca makabra znana z dzieł Davida Cronenberga, to odrealnienie i nierzeczywistość niczym z książek Burroughsa, to podroż w mroki ludzkiej wyobraźni wzorem filmów Lyncha. To kamień w kieszeni Virginii Woolf, to horror Poego, ostatni wiersz Fujimury. To smutek, czerń, tęsknota, brak nadziei. To wieczorny spacer po mieście zawieszonym w czasie, zatopionym w  złocistym bursztynie. To trans, głębia, ostatnie pianino, ostatnie skrzypce na końcu świata. To udręka i szukanie odkupienia. To obnażanie własnej duszy i rozrywanie jej na strzępy, a potem mozolne jej odtwarzanie, by znaleźć metodę w szaleństwie…. To znakomity album. Mocne 5.

 

]]>
Sadistik "Flowers For My Father" - recenzja nr 1https://popkiller.kingapp.pl/2013-04-03,sadistik-flowers-for-my-father-recenzja-nr-1https://popkiller.kingapp.pl/2013-04-03,sadistik-flowers-for-my-father-recenzja-nr-1March 31, 2013, 11:49 amŁukasz RawskiSadistik to jeden z tych raperów, których popularność jest niezbyt adekwatna do umiejętności jakimi dysponuje. Zaryzykuję stwierdzenie, że ten pochodzący z Seattle MC znajduje się w czołowej piątce najlepszych białych raperów, pod względem ogólnego warsztatu rapowego oczywiście. Inna sprawa, że nie każdemu może przypaść tematyka, jaką porusza Cody Foster w swojej muzyce. Doskonale zdaję sobie sprawę, że dopiero co zaczęła się wiosna i taki materiał będzie ciężki do przejścia, ale nie powinniście go odrzucać. Drugi long play Sadistika - "Flowers For My Father" to dzieło przygotowane w niezwykle skrupulatny sposób. Tak, by po raz kolejny udowodnić, że Cody to raper wyjątkowy.Powiecie, że przesadzam, że takich jak Sadistik w amerykańskim podziemiu jest setki. Ano nie ma moi drodzy, Sadistik to raper, którego muzykę pokochałem niemal od razu. Autor jednego z najlepszych debiutów ostatnich lat ("The Balancing Act" wydane w roku 2008) długo pracował nad tym by drugi long play (w międzyczasie EP MC/producent z Kid Called Computerem oraz płyta w duecie z Kristoffem Krane'm) był idealny. Ten album jest dla niego niezwykle osobisty, prawdopodobnie o wiele bardziej niż debiut jak i cała reszta jego wydawnictwa, zresztą wskazuje to sam tytuł. Ten krążek to hołd oddany jego zmarłemu ojcu, oddanie na bit litrów emocji z tym związanych. Określenie "emo hop" jest dla mnie czymś, co mnie denerwuje, ale niestety - tak właśnie klasyfikowany jest taki rap. Litry emocji, które wylewają się z głośników w czasie odsłuchu płyty są znaczące. Zresztą, tekstowo Foster nigdy nie schodził poniżej pewnego poziomu, potrafił zaskoczyć ciekawymi metaforami, a tekst miał nie tylko dobry wydźwięk w kwestii przekazu, ale również techniki. Jestem przekonany, że każdy z was wybierając dowolny numer z tej płyty odnajdzie kilka linijek, które spowodują, że zapytacie sami siebie - "jak on to robi?".W kwestii flow Sadistik po raz kolejny stawia na eksperymenty. Od początku jego wielką zaletą było to, że potrafi "przykleić" się do bitu w sposób tak idealny, że nie da się mu narzucić czegokolwiek. Tym razem jest podobnie, Sadistik fastrapuje, leniwie snuje się po bicie... Jego flow wyraża emocje, idealnie komponuje się z bitem, a całość daje znakomity efekt. Kończysz odsłuch, a wciąż w pamięci masz wersy wypluwane jak z karabinu, z kolejnym odsłuchem znowu w twoje uszy rzuca się leniwy, ospały styl, który intryguje. I tak z każdym kolejnym odsłuchem. Odnajdujesz na tej płycie coś nowego. Początkowo myślałem, że ten album to totalne rozczarowanie, że nie jest w stanie nawiązać do geniuszu "The Balancing Act". Uważałem, że Sadistik brzmi zdecydowanie najlepiej na bitach Emanicipatora. Wielokrotny odsłuch płyty sprawił jednak, że musiałem zweryfikować swoją opinię. "Flower For My Father" to płyta inna niż "The Balancing Act". Pisana pod innym wpływem, Sadistik chciał opowiedzieć nam inną historię. Wydawać by się mogło, że lirycznie to to samo. Nic bardziej mylnego, to kolejny rozdział podróży, którą funduje nam raper. Można przyczepić się do tego, że Sadistik kopiuje niektóre linijki, że produkcja nie ma takiej magii, jak na debiucie. Nie można jednak z góry dyskwalifikować tego albumu. On nadal jest pozycją obowiązkową, zwłaszcza dla wielbicieli alternatywnego rapu, to nie trueschool, to treści przekazywane w oparciu o znakomitą produkcję, która jest jednak ciut słabsza od tego, co mogliśmy słyszeć na wielokrotnie wspominanym przeze mnie debiucie, czy EP "The Art Of Dying". To najbardziej osobisty krążek w karierze tego rapera. Mamy tutaj do czynienia z czymś w rodzaju spowiedzi, tęsknoty za zmarłym przyjacielem (Eyedea), oraz wieloma problemami życia codziennego. Album idealny na zimne wieczory. Dlatego nieszczególnie pewnie będziecie skłonni by poświęcić mu niecałą godzinę, rozumiem. Sam długo nie cieszyłem się tym krążkiem, liczyłem że dostanę go już jesienią, a wtedy zimowe wieczory dzięki tej płycie byłyby znakomite, przynajmniej pod względem dobrej muzyki. Dostałem ją w lutym i mam o wiele mniej czasu w lepszym odbiorze krążka. Nie wiem jak macie wy, ja jednak nie potrafię słuchać takiej muzyki gdy choć trochę świeci słońce. Podsumowując. "Flowers For My Father" to płyta specyficzna, ciut gorsza od debiutanckiego "The Balancing Act", jednak nadal wartościowa. Dla mnie to jedna z ważniejszych tegorocznych premier. Ani trochę mnie nie rozczarowała, a z każdym odsłuchem uwielbiam ją coraz bardziej. Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z muzyką tego pana czas najwyższy to zmienić. A jeśli dochodzi do tego fakt, że w wśród twoich ulubionych raperów znajduje się Slug, Cage, czy Sage Francis - sprawdzenie Sadistika to oczywistość, którą musisz wykonać jak najszybciej. W skali szkolnej dam albumowi czwórkę z plusem. Sadistik to jeden z tych raperów, których popularność jest niezbyt adekwatna do umiejętności jakimi dysponuje. Zaryzykuję stwierdzenie, że ten pochodzący z Seattle MC znajduje się w czołowej piątce najlepszych białych raperów, pod względem ogólnego warsztatu rapowego oczywiście. Inna sprawa, że nie każdemu może przypaść tematyka, jaką porusza Cody Foster w swojej muzyce. 

Doskonale zdaję sobie sprawę, że dopiero co zaczęła się wiosna i taki materiał będzie ciężki do przejścia, ale nie powinniście go odrzucać. Drugi long play Sadistika - "Flowers For My Father" to dzieło przygotowane w niezwykle skrupulatny sposób. Tak, by po raz kolejny udowodnić, że Cody to raper wyjątkowy.

Powiecie, że przesadzam, że takich jak Sadistik w amerykańskim podziemiu jest setki. Ano nie ma moi drodzy, Sadistik to raper, którego muzykę pokochałem niemal od razu. Autor jednego z najlepszych debiutów ostatnich lat ("The Balancing Act" wydane w roku 2008) długo pracował nad tym by drugi long play (w międzyczasie EP MC/producent z Kid Called Computerem oraz płyta w duecie z Kristoffem Krane'm) był idealny. Ten album jest dla niego niezwykle osobisty, prawdopodobnie o wiele bardziej niż debiut jak i cała reszta jego wydawnictwa, zresztą wskazuje to sam tytuł. Ten krążek to hołd oddany jego zmarłemu ojcu, oddanie na bit litrów emocji z tym związanych. Określenie "emo hop" jest dla mnie czymś, co mnie denerwuje, ale niestety - tak właśnie klasyfikowany jest taki rap. Litry emocji, które wylewają się z głośników w czasie odsłuchu płyty są znaczące. Zresztą, tekstowo Foster nigdy nie schodził poniżej pewnego poziomu, potrafił zaskoczyć ciekawymi metaforami, a tekst miał nie tylko dobry wydźwięk w kwestii przekazu, ale również techniki. Jestem przekonany, że każdy z was wybierając dowolny numer z tej płyty odnajdzie kilka linijek, które spowodują, że zapytacie sami siebie - "jak on to robi?".

W kwestii flow Sadistik po raz kolejny stawia na eksperymenty. Od początku jego wielką zaletą było to, że potrafi "przykleić" się do bitu w sposób tak idealny, że nie da się mu narzucić czegokolwiek. Tym razem jest podobnie, Sadistik fastrapuje, leniwie snuje się po bicie... Jego flow wyraża emocje, idealnie komponuje się z bitem, a całość daje znakomity efekt. Kończysz odsłuch, a wciąż w pamięci masz wersy wypluwane jak z karabinu, z kolejnym odsłuchem znowu w twoje uszy rzuca się leniwy, ospały styl, który intryguje. I tak z każdym kolejnym odsłuchem. Odnajdujesz na tej płycie coś nowego. Początkowo myślałem, że ten album to totalne rozczarowanie, że nie jest w stanie nawiązać do geniuszu "The Balancing Act". Uważałem, że Sadistik brzmi zdecydowanie najlepiej na bitach Emanicipatora. Wielokrotny odsłuch płyty sprawił jednak, że musiałem zweryfikować swoją opinię. "Flower For My Father" to płyta inna niż "The Balancing Act". Pisana pod innym wpływem, Sadistik chciał opowiedzieć nam inną historię. Wydawać by się mogło, że lirycznie to to samo. Nic bardziej mylnego, to kolejny rozdział podróży, którą funduje nam raper. 

Można przyczepić się do tego, że Sadistik kopiuje niektóre linijki, że produkcja nie ma takiej magii, jak na debiucie. Nie można jednak z góry dyskwalifikować tego albumu. On nadal jest pozycją obowiązkową, zwłaszcza dla wielbicieli alternatywnego rapu, to nie trueschool, to treści przekazywane w oparciu o znakomitą produkcję, która jest jednak ciut słabsza od tego, co mogliśmy słyszeć na wielokrotnie wspominanym przeze mnie debiucie, czy EP "The Art Of Dying". To najbardziej osobisty krążek w karierze tego rapera. Mamy tutaj do czynienia z czymś w rodzaju spowiedzi, tęsknoty za zmarłym przyjacielem (Eyedea), oraz wieloma problemami życia codziennego. Album idealny na zimne wieczory. Dlatego nieszczególnie pewnie będziecie skłonni by poświęcić mu niecałą godzinę, rozumiem. Sam długo nie cieszyłem się tym krążkiem, liczyłem że dostanę go już jesienią, a wtedy zimowe wieczory dzięki tej płycie byłyby znakomite, przynajmniej pod względem dobrej muzyki. Dostałem ją w lutym i mam o wiele mniej czasu w lepszym odbiorze krążka. Nie wiem jak macie wy, ja jednak nie potrafię słuchać takiej muzyki gdy choć trochę świeci słońce. 

Podsumowując. "Flowers For My Father" to płyta specyficzna, ciut gorsza od debiutanckiego "The Balancing Act", jednak nadal wartościowa. Dla mnie to jedna z ważniejszych tegorocznych premier. Ani trochę mnie nie rozczarowała, a z każdym odsłuchem uwielbiam ją coraz bardziej. Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z muzyką tego pana czas najwyższy to zmienić. A jeśli dochodzi do tego fakt, że w wśród twoich ulubionych raperów znajduje się Slug, Cage, czy Sage Francis - sprawdzenie Sadistika to oczywistość, którą musisz wykonać jak najszybciej. W skali szkolnej dam albumowi czwórkę z plusem. 

 

]]>
Sadistik ft. Cage & Yes Alexander "Russian Roulette" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-21,sadistik-ft-cage-yes-alexander-russian-roulette-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-21,sadistik-ft-cage-yes-alexander-russian-roulette-teledyskFebruary 20, 2013, 9:08 amŁukasz RawskiDrugi solowy long play pochodzącego z Seattle Sadistika miał swoją premierę w tym tygodniu a równocześnie artysta zaprezentował nam również teledysk do utworu "Russian Roulette", który znalazł się właśnie na "Flowers For My Father". Na bicie autorstwa Blue Sky Black Death oprócz gospodarza zaprezentował się również Cage oraz wokalistka Yes Alexander. Kolejna świetna robota, recenzja "Flowers For My Father" pojawi się w ciągu kilku najbliższych tygodni.Drugi solowy long play pochodzącego z Seattle Sadistika miał swoją premierę w tym tygodniu a równocześnie artysta zaprezentował nam również teledysk do utworu "Russian Roulette", który znalazł się właśnie na "Flowers For My Father". Na bicie autorstwa Blue Sky Black Death oprócz gospodarza zaprezentował się również Cage oraz wokalistka Yes Alexander. Kolejna świetna robota, recenzja "Flowers For My Father" pojawi się w ciągu kilku najbliższych tygodni.

]]>
Sadistik "City in Amber" ft. Lotte Kestner- teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-27,sadistik-city-in-amber-ft-lotte-kestner-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-27,sadistik-city-in-amber-ft-lotte-kestner-teledyskJanuary 27, 2013, 12:02 pmŁukasz RawskiDziś, gdy premierę "Long.Live.A$AP" mamy już za sobą moje oczy zwrócone są w kierunku tylko jednego artysty. Dokładnie 19 lutego swoją premierę mieć będzie drugi solowy long play pochodzącego z Seattle Sadistika. "Flowers For My Father" promuje numer "City in Amber", do którego powstał teledysk. Niezwykle klimatyczny bit Blue Sky Black Death i Sadistik jak zawsze w formie. Świetna robota, po raz kolejny.Dziś, gdy premierę "Long.Live.A$AP" mamy już za sobą moje oczy zwrócone są w kierunku tylko jednego artysty. Dokładnie 19 lutego swoją premierę mieć będzie drugi solowy long play pochodzącego z Seattle Sadistika. "Flowers For My Father" promuje numer "City in Amber", do którego powstał teledysk. Niezwykle klimatyczny bit Blue Sky Black Death i Sadistik jak zawsze w formie. Świetna robota, po raz kolejny.

]]>
Sadistik "Exit Theme" ft. Astronautalis & Lotte Kestner - pierwszy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-21,sadistik-exit-theme-ft-astronautalis-lotte-kestner-pierwszy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-21,sadistik-exit-theme-ft-astronautalis-lotte-kestner-pierwszy-singielMarch 19, 2013, 4:56 pmŁukasz RawskiZaledwie kilka dni temu infromowałem was o zbliżającej się premierze drugiego solowego long playa w karierze Sadistika. Wszystko dzieje się jednak szybko i machina promocyjna ruszyła na całego. Dokładnie 20 grudnia na oficjalnym kanale soundcloud wytwórni Fake Four Inc. pojawił się bowiem pierwszy singiel promujący nadchodzące wielkimi krokami "Flowers For The Father".Czego się spodziewać? Tego czego zawsze, litrów emocji i dobitnie melancholijnego klimatu. Utwór "Exit Theme", w którym gospodarza wsparł Astronautalis oraz Lotte Kestner, a bit wyrpodukował Eric G to kolejny znakomity, bazujący na emocjach numer, który zdecydowanie podsyca oczekiwania wobec tego albumu jak i samego Sadistika. Jeśli nie miałeś okazji obcować jeszcze z jego twórczością czas najwyższy to zmienić, Sadistik to niebanalny talent, który powinien być przez ciebie jak najszybciej odkryty. Zaledwie kilka dni temu infromowałem was o zbliżającej się premierze drugiego solowego long playa w karierze Sadistika. Wszystko dzieje się jednak szybko i machina promocyjna ruszyła na całego. Dokładnie 20 grudnia na oficjalnym kanale soundcloud wytwórni Fake Four Inc. pojawił się bowiem pierwszy singiel promujący nadchodzące wielkimi krokami "Flowers For The Father".

Czego się spodziewać? Tego czego zawsze, litrów emocji i dobitnie melancholijnego klimatu.

Utwór "Exit Theme", w którym gospodarza wsparł Astronautalis oraz Lotte Kestner, a bit wyrpodukował Eric G to kolejny znakomity, bazujący na emocjach numer, który zdecydowanie podsyca oczekiwania wobec tego albumu jak i samego Sadistika. Jeśli nie miałeś okazji obcować jeszcze z jego twórczością czas najwyższy to zmienić, Sadistik to niebanalny talent, który powinien być przez ciebie jak najszybciej odkryty.

 

]]>
Warto Czekać #8: Sadistik "Flowers For My Father"https://popkiller.kingapp.pl/2012-12-21,warto-czekac-8-sadistik-flowers-for-my-fatherhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-21,warto-czekac-8-sadistik-flowers-for-my-fatherDecember 21, 2012, 5:31 pmŁukasz RawskiKażdy dotychczasowy materiał wydany przez Cody'ego Fostera, znanego pod scenicznym pseudonimem Sadistik do dzisiaj często gości w moim odtwarzaczu, niezależnie od tego czy raper z Seattle działał solowo, tworzył wspólną EPkę z Kid Called Computerem, czy wydał wspólny projekt z Kristoffem Krane. To jeden z tych raperów, którzy nigdy nie zawodzą, a emocje jakie przemycają w swojej muzyce nie mogą pozwolić przejść obojętnie obok jego muzyki.Już 19 lutego 2013 roku swoją premierę mieć będzie kolejny solowy album rapera zatytułowany "Flowers For My Father"Album wydany nakładem Fake Four Inc. składać się będzie z 13 kompozycji, gdzie obok Sadistika usłyszymy m.in: Cage'a, czy Deacon the Villaina z CunninLynguists. Produkcją tym razem zajmie się m.in duet Blue Sky Black Death, Kid Called Computer, Kno, Raised by Wolves, czy Eric G. Poniżej pełna tracklista, wraz z gościnnymi występami i produkcją oraz klip do utworu "Micheal", który nie znajdzie się jednak na płycie. Jest to swoisty hołd dla zmarłego przed dwoma laty rapera Eyedei.1. Petrichor [produced by Kid Called Computer]2. Russian Roulette (feat. Cage & Yes Alexander) [produced by Blue Sky Black Death]3. City In Amber (Feat. Lotte Kestner) [produced by Blue Sky Black Death]4. Snow White [produced by Raised by Wolves]5. The Beast [produced by Blue Sky Black Death]6. Kill The King (Feat. Deacon the Villain) [produced by Kno]7. Song For The End Of The World [produced by Raised by Wolves & Eric G.]8. Palmreader (Feat. Child Actor) [produced by Eric G.]9. Micheal [produced by Eric G.]10. Seven Devils [produced by Andreikelos]11. Exit Theme (Feat. Astronautalis & Lotte Kestner) [produced by Eric G.]12. Melancholia [produced by Eric G.]13. A Long Winter (feat. Ceschi) [produced by Blue Sky Black Death] Każdy dotychczasowy materiał wydany przez Cody'ego Fostera, znanego pod scenicznym pseudonimem Sadistik do dzisiaj często gości w moim odtwarzaczu, niezależnie od tego czy raper z Seattle działał solowo, tworzył wspólną EPkę z Kid Called Computerem, czy wydał wspólny projekt z Kristoffem Krane. To jeden z tych raperów, którzy nigdy nie zawodzą, a emocje jakie przemycają w swojej muzyce nie mogą pozwolić przejść obojętnie obok jego muzyki.

Już 19 lutego 2013 roku swoją premierę mieć będzie kolejny solowy album rapera zatytułowany "Flowers For My Father"

Album wydany nakładem Fake Four Inc. składać się będzie z 13 kompozycji, gdzie obok Sadistika usłyszymy m.in: Cage'a, czy Deacon the Villaina z CunninLynguists. Produkcją tym razem zajmie się m.in duet Blue Sky Black Death, Kid Called Computer, Kno, Raised by Wolves, czy Eric G. Poniżej pełna tracklista, wraz z gościnnymi występami i produkcją oraz klip do utworu "Micheal", który nie znajdzie się jednak na płycie. Jest to swoisty hołd dla zmarłego przed dwoma laty rapera Eyedei.

1. Petrichor [produced by Kid Called Computer]
2. Russian Roulette (feat. Cage & Yes Alexander) [produced by Blue Sky Black Death]
3. City In Amber (Feat. Lotte Kestner) [produced by Blue Sky Black Death]
4. Snow White [produced by Raised by Wolves]
5. The Beast [produced by Blue Sky Black Death]
6. Kill The King (Feat. Deacon the Villain) [produced by Kno]
7. Song For The End Of The World [produced by Raised by Wolves & Eric G.]
8. Palmreader (Feat. Child Actor) [produced by Eric G.]
9. Micheal [produced by Eric G.]
10. Seven Devils [produced by Andreikelos]
11. Exit Theme (Feat. Astronautalis & Lotte Kestner) [produced by Eric G.]
12. Melancholia [produced by Eric G.]
13. A Long Winter (feat. Ceschi) [produced by Blue Sky Black Death]

 

 

]]>
Sadistik "Searching For Some Beautiful" (Diggin In The Videos #180)https://popkiller.kingapp.pl/2011-09-29,sadistik-searching-for-some-beautiful-diggin-in-the-videos-180https://popkiller.kingapp.pl/2011-09-29,sadistik-searching-for-some-beautiful-diggin-in-the-videos-180September 29, 2011, 3:00 pmŁukasz RawskiW związku z powoli zbliżającą się właściwą jesienią postanowiłem sobie poodświeżać kilka niezwykle ciekawych i wartych uwagi produkcji. Mają one jednak jeden mały minus. Najlepsze do słuchania są właśnie jesienią, ewentualnie wiosną.Wszystkie te wydawnictwa, a jest wśród nich "The Balancing Act" Sadistika to płyty niezwykle klimatyczne, zmuszające do refleksji i nastrajające w bardzo ponury sposób. Jasne, możesz tego słuchać latem, jednak nie będziesz czerpał z tego takiej przyjemności jak jesienią..."The Balancing Act" to debiutancki album reprezentującego Seattle Sadistika. Jeśli dotychczas to miasto kojarzyło się Wam głównie z genialnym duetem Shawn Kemp i Gary Payton oraz bojów SuperSonics (R.I.P.) w finałach NBA z Bulls mam nadzieję, że ten wpis pozwoli Wam trochę inaczej spojrzeć na to miasto. Sadistik to przedstawiciel tak zwanego emotional rapu i co można usłyszeć jest kimś na pograniczu Sluga i Eminema. W sumie ciężko byłoby mi uzasadnić dlaczego akurat Eminema, ale chodzi mi głównie o to jak potężne skillsy posiada ten pan oraz to jakie przede wszystkim tematy porusza. "The Balancing Act" to 12 kawałków, w których nie ma miejsca na koks i dziwki. To gorzkie rozkminy, poruszanie tematów śmierci i ogólnie pojętego bólu. Tak, czysty emorap, jak pewnie określiłoby to kilku userów pewnego forum.Teledyskiem promującym ten album jest obraz nagrany do kawałka "Searching For Some Beautiful". Jeden z najbardziej lubianych przeze mnie klipów, który został świetnie wykonany i udowadnia, że nie trzeba być Kanye Westem by mieć teledyski godne podziwu. Świetnie komponujący się z przesłaniem utworu, ani przez chwilę nie nudzący się. Jeszcze jeszcze nie sprawdzałeś "The Balancing Act" ten klip powinien jak najbardziej zachęcić Cię by sięgnąć po ten krążek. Mój osobisty klasyk i zdecydowana czołówka produkcji roku 2008. W związku z powoli zbliżającą się właściwą jesienią postanowiłem sobie poodświeżać kilka niezwykle ciekawych i wartych uwagi produkcji. Mają one jednak jeden mały minus. Najlepsze do słuchania są właśnie jesienią, ewentualnie wiosną.

Wszystkie te wydawnictwa, a jest wśród nich "The Balancing Act" Sadistika to płyty niezwykle klimatyczne, zmuszające do refleksji i nastrajające w bardzo ponury sposób. Jasne, możesz tego słuchać latem, jednak nie będziesz czerpał z tego takiej przyjemności jak jesienią...

"The Balancing Act" to debiutancki album reprezentującego Seattle Sadistika. Jeśli dotychczas to miasto kojarzyło się Wam głównie z genialnym duetem Shawn Kemp i Gary Payton oraz bojów SuperSonics (R.I.P.) w finałach NBA z Bulls mam nadzieję, że ten wpis pozwoli Wam trochę inaczej spojrzeć na to miasto. Sadistik to przedstawiciel tak zwanego emotional rapu i co można usłyszeć jest kimś na pograniczu Sluga i Eminema. W sumie ciężko byłoby mi uzasadnić dlaczego akurat Eminema, ale chodzi mi głównie o to jak potężne skillsy posiada ten pan oraz to jakie przede wszystkim tematy porusza. "The Balancing Act" to 12 kawałków, w których nie ma miejsca na koks i dziwki. To gorzkie rozkminy, poruszanie tematów śmierci i ogólnie pojętego bólu. Tak, czysty emorap, jak pewnie określiłoby to kilku userów pewnego forum.

Teledyskiem promującym ten album jest obraz nagrany do kawałka "Searching For Some Beautiful". Jeden z najbardziej lubianych przeze mnie klipów, który został świetnie wykonany i udowadnia, że nie trzeba być Kanye Westem by mieć teledyski godne podziwu. Świetnie komponujący się z przesłaniem utworu, ani przez chwilę nie nudzący się. Jeszcze jeszcze nie sprawdzałeś "The Balancing Act" ten klip powinien jak najbardziej zachęcić Cię by sięgnąć po ten krążek. Mój osobisty klasyk i zdecydowana czołówka produkcji roku 2008.


]]>