popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Mic Geronimohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19871/Mic-GeronimoNovember 15, 2024, 1:23 ampl_PL © 2024 Admin stronyMic Geronimo ft. DMX, Ja Rule, Jay-Z "Time To Build" (Ot Tak #105)https://popkiller.kingapp.pl/2012-12-17,mic-geronimo-ft-dmx-ja-rule-jay-z-time-to-build-ot-tak-105https://popkiller.kingapp.pl/2012-12-17,mic-geronimo-ft-dmx-ja-rule-jay-z-time-to-build-ot-tak-105December 16, 2012, 10:38 pmMateusz MarcolaIstnieje taka obiegowa opinia, że większość raperów szczyt swoich możliwości osiąga jeszcze przed wydaniem oficjalnego debiutu. Że potem to już tylko pieniądze, pieniądze, i jeszcze trochę więcej pieniędzy, a sam rap zostaje zepchnięty na dalszy plan.Jakkolwiek nie do końca zgadzam się z tą opinią, to równocześnie chyba jest w niej sporo prawdy. Można się o tym przekonać, wsłuchując się w utwory pokroju "Time To Build" z debiutanckiej płyty Mica Geronimo. Zacznijmy od wyliczanki: DMX i Ja Rule sprzedali po około trzydzieści milionów płyt, Jay-Z jeszcze więcej. Każdy z nich ma na swoim koncie albumy, które pokryły się platyną, każdy z nich ma przynajmniej jedną płytę na liście pięćdziesięciu najlepiej sprzedających się rapowych krążków w Stanach Zjednoczonych. Słowem: mamy tu do czynienia z graczami wagi ciężkiej. Ale jeszcze w 1995 roku mało kto o nich słyszał. Dość powiedzieć, że wówczas większą popularnością - o ile w tym przypadku można mówić o jakiejkolwiek popularności - cieszył się Mic Geronimo, nowojorski raper kojarzony raczej z podziemiem. MC bez dwóch zdań bardzo dobry, niemniej zaproszeni goście zepchnęli go na dalszy plan. Wszyscy, bez wyjątku. Ja Rule? Życiowa forma, zwrotka, która wyraźnie wskazuje, że umiejętności jednak miał (czas przeszły jest tu nieprzypadkowy). Jay-Z? Tekst tekstem, dobry jak zwykle, ale zwróćcie uwagę na to flow! DMX? "I did too much dirt to turn back now/ I'm the reason my lil' sister smoking crack now/ I'd feel guilty if I had a heart but I don't/ To live a carefree life if I stop killing but I won't" - i wszystko jasne.I jeszcze ciekawostka: według słów Irv Gottiego, producenta muzycznego i założyciela wytwórni The Inc, zwrotka Jaya-Z jest dissem w kierunku... DMX'a, który rapuje przecież zaraz po nim. Ciekawa historia, zainteresowanych odsyłam do ubiegłorocznego wywiadu z Gottim.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"848","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] Istnieje taka obiegowa opinia, że większość raperów szczyt swoich możliwości osiąga jeszcze przed wydaniem oficjalnego debiutu. Że potem to już tylko pieniądze, pieniądze, i jeszcze trochę więcej pieniędzy, a sam rap zostaje zepchnięty na dalszy plan.

Jakkolwiek nie do końca zgadzam się z tą opinią, to równocześnie chyba jest w niej sporo prawdy. Można się o tym przekonać, wsłuchując się w utwory pokroju "Time To Build" z debiutanckiej płyty Mica Geronimo. 

Zacznijmy od wyliczanki: DMX i Ja Rule sprzedali po około trzydzieści milionów płyt, Jay-Z jeszcze więcej. Każdy z nich ma na swoim koncie albumy, które pokryły się platyną, każdy z nich ma przynajmniej jedną płytę na liście pięćdziesięciu najlepiej sprzedających się rapowych krążków w Stanach Zjednoczonych. Słowem: mamy tu do czynienia z graczami wagi ciężkiej. 

Ale jeszcze w 1995 roku mało kto o nich słyszał. Dość powiedzieć, że wówczas większą popularnością - o ile w tym przypadku można mówić o jakiejkolwiek popularności - cieszył się Mic Geronimo, nowojorski raper kojarzony raczej z podziemiem. MC bez dwóch zdań bardzo dobry, niemniej zaproszeni goście zepchnęli go na dalszy plan. Wszyscy, bez wyjątku. Ja Rule? Życiowa forma, zwrotka, która wyraźnie wskazuje, że umiejętności jednak miał (czas przeszły jest tu nieprzypadkowy). Jay-Z? Tekst tekstem, dobry jak zwykle, ale zwróćcie uwagę na to flow! DMX? "I did too much dirt to turn back now/ I'm the reason my lil' sister smoking crack now/ I'd feel guilty if I had a heart but I don't/ To live a carefree life if I stop killing but I won't" - i wszystko jasne.

I jeszcze ciekawostka: według słów Irv Gottiego, producenta muzycznego i założyciela wytwórni The Inc, zwrotka Jaya-Z jest dissem w kierunku... DMX'a, który rapuje przecież zaraz po nim. Ciekawa historia, zainteresowanych odsyłam do ubiegłorocznego wywiadu z Gottim.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"848","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

 

 

]]>
Large Professor "Professor @ Large" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-27,large-professor-professor-large-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-27,large-professor-professor-large-recenzjaOctober 27, 2012, 12:35 pmDaniel WardzińskiGłowę Large Professora coraz odważniej przejmuje siwizna, a sytuacje w których nastoletni rapowi zajawkowicze w ogóle nie orientują się z kim mają do czynienia pewnie zdarzają mu się coraz częściej. W marcu legendarny członek Main Source skończy czterdzieści lat, a w przededniu okrągłej rocznicy urodzin przygotował nowy album dosyć przewrotnie zatytułowany "Professor @ Large". Ci którzy spodziewali się nerwowej próby szybkiego odniesienia swoich umiejętności do współczesnych trendów na szczęście są w błędzie. Pro od wielu lat robi swoje i nie zamierza zmieniać ścieżki, którą obrał lata temu niezależnie od tego jak prezentuje się zainteresowanie tym co robimy. Nowy solowy materiał pokazuje, że doświadczenie w tej grze potrafi być kluczową kwestią.Dla autora nie jest to kolejny wypuszczony podziemnie materiał, który trzeba zrobić, żeby nie wyglądało, że już nie robimy nic. To raczej kolejny rozdział i kolejny krok w wieloletniej drodze autora bitów z "Illmatica" czy "Midnight Marauders". Na nowej płycie znalazło się miejsce dla gości znanych już dobrze profesorowi takich jak Busta Rhymes, Mic Geronimo, Lil Fame czy Cormega. Co z tego wyszło? W mojej opinii album, który godnie reprezentuje Queens i dobrze wpisuje się w dorobek swojego wybitnego autora.Na mnie osobiście "Professor @ Large" zrobiło sporo lepsze wrażenie niż poprzednie "Main Source". Pochodzący z 2008 roku longplay miał duży atut w postaci silnego i mocno zapadającego w pamięć singla "Hot, Sizzling, Scorching, Torching, Blazing". Tutaj też nie brakuje kandydatów na singiel (choć nie ma chyba tak wyrazistego jak wspomniany), ale płyta wypada dużo, dużo ciekawiej jako całość. Można trochę marudzić na to, że profesor popadł w nagłą miłość z wokalnymi próbkami, ale trzeba przyznać, że z niektórych z nich zrobił coś dużego. Cały album otwiera uptempowe "Keys To The City", które na dzieńdobry wprowadza w dobry nastrój, serwuje trochę tanecznego klimatu, kojarzy się z breakowymi cypherami i sprawia, że z zaciekawieniem chce się słuchać dalej. Tym bardziej, że Large nawija naprawdę dobrze. Nie powiem, że na tym materiale nie ma chwilowych spadków napięcia, że czasami prosi się o trochę więcej aranżacji, albo o jedną zwrotkę mniej i więcej dynamiki dla materiału, ale warto przez chwilę poćwiczyć cierpliwość, bo zaraz pojawia się coś zaskakującego.Dla mnie takim zaskoczeniem jest absolutnie "niedzisiejszy" numer z Cormegą i Tragedy Khadafim - "Focused Up". Trzech MC's na bicie przesiąkniętym ciężką atmosferą i przygwożdżonym do podłogi jeszcze cięższą perkusją. Obecność charakterystycznego klimatu Queens jest tutaj odczuwalna jak rzadko w 2012. Absolutną rewelacją jest wyprodukowany przez Marco Polo numer tytułowy. Kiedy Pro wjeżdża ze swoim "I told you" wiadomo, że zaraz stanie się coś grubego. I tak się dzieje. Bardzo fajnie z lat 90. czerpie numer z Mic Geronimo i Grand Daddy IU. Tutaj nie mamy do czynienia z ciężkim ulicznym klimatem, a bardziej ze zrelaksowaną przejażdżką po ulicach gorszej strony NYC w starym, dobrym stylu. Na specjalną pochwałę zasługują też przerywniki dźwiękowe czy całe, gotowe do użycia bity umieszczone na płycie jak np. moim zdaniem kapitalne "Back In Time", które aż prosi się o położenie tam dobrych zwrotek.Forma liryczna Large Professora też wydaje się zwyżkować. Może nie jest to już ten szaleniec z Main Source, który potrafił prawie każdego zepchnąć we wspólnym numerze na drugi plan, ale jego pewny i znany już dobrze fanom rapu głos wciąż brzmi dobrze i wciąż nie jest możliwy do podrobienia. To co mówi Pro nie jest z pewnością żadnym okryciem, ale też trzeba przyznać, że przez tyle lat gość się jednak nie zapętlił i wciąż umie pokazać, że nadal jest w grze i nadal może niejednemu małolatowi pokazać miejsce w szeregu. Nie ma co spodziewać się chorych lirycznych akrobacji i wplatania maksymalnej liczby rymów w dwuwers, za to mamy pewny styl z dużo bardziej przejrzystym dostępem do treści. Z tej z kolei płynie przede wszystkim nieustająca zajawka do robienia muzyki z którą autor związał swoje życie. Kolejny dowód na to, że u prawdziwych upływające lata nie zmieniają nic w podejściu do muzyki. Czwórka. Głowę Large Professora coraz odważniej przejmuje siwizna, a sytuacje w których nastoletni rapowi zajawkowicze w ogóle nie orientują się z kim mają do czynienia pewnie zdarzają mu się coraz częściej. W marcu legendarny członek Main Source skończy czterdzieści lat, a w przededniu okrągłej rocznicy urodzin przygotował nowy album dosyć przewrotnie zatytułowany "Professor @ Large". Ci którzy spodziewali się nerwowej próby szybkiego odniesienia swoich umiejętności do współczesnych trendów na szczęście są w błędzie. Pro od wielu lat robi swoje i nie zamierza zmieniać ścieżki, którą obrał lata temu niezależnie od tego jak prezentuje się zainteresowanie tym co robimy. Nowy solowy materiał pokazuje, że doświadczenie w tej grze potrafi być kluczową kwestią.

Dla autora nie jest to kolejny wypuszczony podziemnie materiał, który trzeba zrobić, żeby nie wyglądało, że już nie robimy nic. To raczej kolejny rozdział i kolejny krok w wieloletniej drodze autora bitów z "Illmatica" czy "Midnight Marauders". Na nowej płycie znalazło się miejsce dla gości znanych już dobrze profesorowi takich jak Busta Rhymes, Mic Geronimo, Lil Fame czy Cormega. Co z tego wyszło? W mojej opinii album, który godnie reprezentuje Queens i dobrze wpisuje się w dorobek swojego wybitnego autora.

Na mnie osobiście "Professor @ Large" zrobiło sporo lepsze wrażenie niż poprzednie "Main Source". Pochodzący z 2008 roku longplay miał duży atut w postaci silnego i mocno zapadającego w pamięć singla "Hot, Sizzling, Scorching, Torching, Blazing". Tutaj też nie brakuje kandydatów na singiel (choć nie ma chyba tak wyrazistego jak wspomniany), ale płyta wypada dużo, dużo ciekawiej jako całość. Można trochę marudzić na to, że profesor popadł w nagłą miłość z wokalnymi próbkami, ale trzeba przyznać, że z niektórych z nich zrobił coś dużego. Cały album otwiera uptempowe "Keys To The City", które na dzieńdobry wprowadza w dobry nastrój, serwuje trochę tanecznego klimatu, kojarzy się z breakowymi cypherami i sprawia, że z zaciekawieniem chce się słuchać dalej. Tym bardziej, że Large nawija naprawdę dobrze. Nie powiem, że na tym materiale nie ma chwilowych spadków napięcia, że czasami prosi się o trochę więcej aranżacji, albo o jedną zwrotkę mniej i więcej dynamiki dla materiału, ale warto przez chwilę poćwiczyć cierpliwość, bo zaraz pojawia się coś zaskakującego.

Dla mnie takim zaskoczeniem jest absolutnie "niedzisiejszy" numer z Cormegą i Tragedy Khadafim - "Focused Up". Trzech MC's na bicie przesiąkniętym ciężką atmosferą i przygwożdżonym do podłogi jeszcze cięższą perkusją. Obecność charakterystycznego klimatu Queens jest tutaj odczuwalna jak rzadko w 2012. Absolutną rewelacją jest wyprodukowany przez Marco Polo numer tytułowy. Kiedy Pro wjeżdża ze swoim "I told you" wiadomo, że zaraz stanie się coś grubego. I tak się dzieje. Bardzo fajnie z lat 90. czerpie numer z Mic Geronimo i Grand Daddy IU. Tutaj nie mamy do czynienia z ciężkim ulicznym klimatem, a bardziej ze zrelaksowaną przejażdżką po ulicach gorszej strony NYC w starym, dobrym stylu. Na specjalną pochwałę zasługują też przerywniki dźwiękowe czy całe, gotowe do użycia bity umieszczone na płycie jak np. moim zdaniem kapitalne "Back In Time", które aż prosi się o położenie tam dobrych zwrotek.

Forma liryczna Large Professora też wydaje się zwyżkować. Może nie jest to już ten szaleniec z Main Source, który potrafił prawie każdego zepchnąć we wspólnym numerze na drugi plan, ale jego pewny i znany już dobrze fanom rapu głos wciąż brzmi dobrze i wciąż nie jest możliwy do podrobienia. To co mówi Pro nie jest z pewnością żadnym okryciem, ale też trzeba przyznać, że przez tyle lat gość się jednak nie zapętlił i wciąż umie pokazać, że nadal jest w grze i nadal może niejednemu małolatowi pokazać miejsce w szeregu. Nie ma co spodziewać się chorych lirycznych akrobacji i wplatania maksymalnej liczby rymów w dwuwers, za to mamy pewny styl z dużo bardziej przejrzystym dostępem do treści. Z tej z kolei płynie przede wszystkim nieustająca zajawka do robienia muzyki z którą autor związał swoje życie. Kolejny dowód na to, że u prawdziwych upływające lata nie zmieniają nic w podejściu do muzyki. Czwórka.

 

 

]]>
Mixtape Tygodnia: K-Def "Most Underrated"https://popkiller.kingapp.pl/2011-08-22,mixtape-tygodnia-k-def-most-underratedhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-08-22,mixtape-tygodnia-k-def-most-underratedAugust 22, 2011, 11:00 amDaniel WardzińskiO K-Defie pisaliśmy już jakiś czas temu przy okazji premiery jego winylowej siódemki "For Def's Sake". O jego muzyce sporo mówi tytuł najnowszego mixtape'u, który od dziś jest naszym Mixtapem Tygodnia - "Most Underrated". Koleżka, który jest w pewnym stopniu odpowiedzialny za sukces Marley Marla (sporo bitów wyprodukowali wspólnie), a na koncie ma współpracę z takimi postaciami jak Ghostface, Keith Murray, Lord Of The Underghround czy Diddy. Dla tych, którzy nie kojarzą tego producenta do którego naprawdę pasuje określenie "najbardziej niedoceniony", ten mixtape będzie świetną powtórką z historii.Znajdziecie na nim bowiem wybór starszych produkcji K-Defa, a rapują tutaj na nich tak znakomite postaci jak UGK, ODB, Ghostface, Lord Tariq, Tragedy Khadafi, The Artifacts, Mic Geronimo, Biggie, Kool G Rap czy Big Daddy Kane... Myślę, że wielu producentów znacznie bardziej rozpoznawalnych niż K-Def może najwyżej śnić o współpracy z taką plejadą mikrofonowych potentatów i to często w latach ich świetności. Sprawdźcie to uważnie!Pobierz Most UnderratedO K-Defie pisaliśmy już jakiś czas temu przy okazji premiery jego winylowej siódemki "For Def's Sake". O jego muzyce sporo mówi tytuł najnowszego mixtape'u, który od dziś jest naszym Mixtapem Tygodnia - "Most Underrated". Koleżka, który jest w pewnym stopniu odpowiedzialny za sukces Marley Marla (sporo bitów wyprodukowali wspólnie), a na koncie ma współpracę z takimi postaciami jak Ghostface, Keith Murray, Lord Of The Underghround czy Diddy. Dla tych, którzy nie kojarzą tego producenta do którego naprawdę pasuje określenie "najbardziej niedoceniony", ten mixtape będzie świetną powtórką z historii.


Znajdziecie na nim bowiem wybór starszych produkcji K-Defa, a rapują tutaj na nich tak znakomite postaci jak UGK, ODB, Ghostface, Lord Tariq, Tragedy Khadafi, The Artifacts, Mic Geronimo, Biggie, Kool G Rap czy Big Daddy Kane... Myślę, że wielu producentów znacznie bardziej rozpoznawalnych niż K-Def może najwyżej śnić o współpracy z taką plejadą mikrofonowych potentatów i to często w latach ich świetności. Sprawdźcie to uważnie!

Pobierz Most Underrated



]]>