popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Embeehttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19859/EmbeeSeptember 17, 2024, 9:11 pmpl_PL © 2024 Admin stronyLooptroop Rockers "Naked Swedes" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-15,looptroop-rockers-naked-swedes-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-15,looptroop-rockers-naked-swedes-recenzjaJanuary 20, 2015, 8:50 pmDawid BartkowskiSpotkało mnie delikatne zaskoczenie, kiedy to naczelny stwierdził, że jestem fanem Looptroop Rockers. Dopiero teraz mogę mu to powiedzieć (a raczej napisać), bo wcześniej nie miałem odwagi. Nie, nie jestem. Nie przeszkadza mi to jednak lubić Szwedów rapujących po angielsku. Z prostego powodu. Jakiego? O tym dalej.Tak jak wspomniałem – daleko mi do bycia fanem składu ze Skandynawii. W zasadzie to chyba nigdy nim nie byłem. Nie przeszkadza mi to jednak lubić ich twórczości, a ta, jak powszechnie wiadomo, jest warta uwagi. I nie tylko uwagi tych, którzy na co dzień interesują się hip-hopem. Dobrze rapują, Embee świetnie produkuje i nie są z USA. Można? Można.Poznałem praktycznie całą dyskografię Looptroop Rockers. Choć pisząc „poznałem” nie mam na myśli akurat znajomości na wylot. Nie zauroczyli mnie aż tak, żebym miał chęć wracać do nich regularnie. Mam jednak z nimi takie przeżycia, że z ich całej twórczości najlepiej pamiętam takie oto dwie rzeczy. Pierwsza to jakiś skit (czy tam intro) z piłeczkami pingpongowymi, który na tle konkurencji świetnie się wyróżniał. Druga to natomiast fantastyczny koncert w Łodzi z 2010 roku. Do tej pory jest to absolutna czołówka koncertów, na jakich byłem w swoim życiu, a już na pewno ścisły top tych hip-hopowych. Aha, i pierwsze solo producenta składu było przecież świetne. Nawet Druh Sławek polecał. Sprawdźcie koniecznie „Tellings From Solitaria”.Czas na nowy album. Sporym zaskoczeniem dla mnie było to, że polskim dystrybutorem płyty będzie Prosto (gwoli ścisłości w Niemczech zajmuje się tym szanowana przeze mnie Jakarta, a w Szwecji Sony Music). Zaskoczeniem nie jest natomiast poziom „Naked Swedes”. Jest dobrze, ale... Zawsze mogło być lepiej, szczególnie patrząc na poprzednie dokonania grupy.Spotkałem się już z negatywnymi opiniami, które krążą wśród moich znajomych, na forach internetowych czy tam jakichś blogach. Oceńmy to, czym „Naked Swedes” jest, a nie to, czym być by mogło. A jest nawet niezłą płytą. Nie kompletną, nie wpadającą za pierwszym razem w ucho, ale taką, której warto dać szansę. Może u niektórych osób ją wykorzysta? Ja zaliczam się do tych, którzy najnowsze dzieło Szwedów chwalą. Nie pod niebiosa, bo byłoby to sporym nietaktem w stosunku do ich wcześniejszej twórczości jak i kilku(nastu) lepszych płyt, które ukazały się w tym roku (m.in. w samych Prosto i Jakarcie, gdzie albumy Czarnego i Blitza pokazują tej produkcji miejsce w szeregu), ale w rachunku plusów i minusów zdecydowanie wysunąłbym kciuk w górę.Pierwsze za co trzeba pochwalić „Naked Swedes” to gościnne występy, które świetnie urozmaiciły album. Panowie z CunninLynguists – Deacon i Natti, Seinabo Sei, Sabina Ddumba i Husni Hassan wprowadziły trochę kolorytu do trochę smutnych i już przerobionych przez wszystkich członków zespołu tematów. Większość rzeczy, które tu znajdziecie, była już na każdej wcześniejszej płycie Looptroop Rockers, z niejednokrotnie lepszym efektem. Wystarczy sobie przypomnieć tylko, powszechnie uważane za klasyki europejskiego rapu, „Fort Europa” czy „The Struggle Continues”, do którego odnosił się w swoich kawałkach Te-Tris. Monotematyczność nie jest tu słowem-kluczem, bo byłoby to również mocno niesprawiedliwe w kontekście ich twórczości, ale chciałbym usłyszeć trochę więcej niż rapu dla rapu, moralizatorstwa czy tekstów o miłości.Jednak... Looptroopowcy nadal potrafią zarapować tak, że szczęka opada, dać świetne refreny (co jest jednym z ich znaków rozpoznawczych) i mają dość duże umiejętności na mic'u ze wskazaniem na Promoe. Fajnie wypadają pod tym względem tytułowy utwór, „Ugly Face” czy We Got Guns”. A już z całą pewnością takie „Illegal” czy „Sea of Death” (które w pierwszej chwili skojarzyło mi się z Mikem Skinnerem) są jednymi z najlepszych kawałków w całej ich twórczości. Szkoda tylko, że reszta jest taka „typowa” i powyżej stanów średnich raczej nie wyskakuje.Rap, ujmując go całościowo, utrzymuje się na wysokim poziomie, ale bez progresu. Podobnie jak produkcje, za którymi stoi Embee, z tą różnicą, że na nim można zawsze polegać i rzadko (o ile w ogóle) nudzi. Potrafi też się bawić beatami i wprowadzać coraz to nowsze patenty, które na większą skalę zapoczątkował na „Good Things”. Fajnie, że cały czas słychać, że to on jest za sterami, ponownie robi doskonały opener i wprowadzenie do płyty - „Line Check”, dobrze zagra na klawiszach, wynajdzie jakieś ciekawe sample itd. Jedyna rzecz, do której naprawdę nie można się przyczepić. A co jest też bardzo ważne – na dobrych sprzętach jego robota brzmi świetnie. I to powinniśmy zacząć w końcu doceniać w hip-hopowych wydawnictwach.Warto dać szansę, ale nie jest to mus, bez którego nie będziemy w stanie się obejść. Typowe 3+, może nawet 4, jednak nie więcej. Masz chwilę czasu i chcesz sprawdzić coś z wydawniczych nowości? Śmiało. Wielkiego zawodu nie ma, a za jakiś czas i tak się do tego wróci. Skoro fani trochę narzekają to pewnie musi coś być na rzeczy. Ja podchodzę na chłodno. Za jakiś czas znowu się zakręci w odtwarzaczu, a na pewno w samochodzie podczas nocnej jazdy. Bo tam jest chyba jej miejsce.Spotkało mnie delikatne zaskoczenie, kiedy to naczelny stwierdził, że jestem fanem Looptroop Rockers. Dopiero teraz mogę mu to powiedzieć (a raczej napisać), bo wcześniej nie miałem odwagi. Nie, nie jestem. Nie przeszkadza mi to jednak lubić Szwedów rapujących po angielsku. Z prostego powodu. Jakiego? O tym dalej.

Tak jak wspomniałem – daleko mi do bycia fanem składu ze Skandynawii. W zasadzie to chyba nigdy nim nie byłem. Nie przeszkadza mi to jednak lubić ich twórczości, a ta, jak powszechnie wiadomo, jest warta uwagi. I nie tylko uwagi tych, którzy na co dzień interesują się hip-hopem. Dobrze rapują, Embee świetnie produkuje i nie są z USA. Można? Można.

Poznałem praktycznie całą dyskografię Looptroop Rockers. Choć pisząc „poznałem” nie mam na myśli akurat znajomości na wylot. Nie zauroczyli mnie aż tak, żebym miał chęć wracać do nich regularnie. Mam jednak z nimi takie przeżycia, że z ich całej twórczości najlepiej pamiętam takie oto dwie rzeczy. Pierwsza to jakiś skit (czy tam intro) z piłeczkami pingpongowymi, który na tle konkurencji świetnie się wyróżniał. Druga to natomiast fantastyczny koncert w Łodzi z 2010 roku. Do tej pory jest to absolutna czołówka koncertów, na jakich byłem w swoim życiu, a już na pewno ścisły top tych hip-hopowych. Aha, i pierwsze solo producenta składu było przecież świetne. Nawet Druh Sławek polecał. Sprawdźcie koniecznie „Tellings From Solitaria”.

Czas na nowy album. Sporym zaskoczeniem dla mnie było to, że polskim dystrybutorem płyty będzie Prosto (gwoli ścisłości w Niemczech zajmuje się tym szanowana przeze mnie Jakarta, a w Szwecji Sony Music). Zaskoczeniem nie jest natomiast poziom „Naked Swedes”. Jest dobrze, ale... Zawsze mogło być lepiej, szczególnie patrząc na poprzednie dokonania grupy.

Spotkałem się już z negatywnymi opiniami, które krążą wśród moich znajomych, na forach internetowych czy tam jakichś blogach. Oceńmy to, czym „Naked Swedes” jest, a nie to, czym być by mogło. A jest nawet niezłą płytą. Nie kompletną, nie wpadającą za pierwszym razem w ucho, ale taką, której warto dać szansę. Może u niektórych osób ją wykorzysta? Ja zaliczam się do tych, którzy najnowsze dzieło Szwedów chwalą. Nie pod niebiosa, bo byłoby to sporym nietaktem w stosunku do ich wcześniejszej twórczości jak i kilku(nastu) lepszych płyt, które ukazały się w tym roku (m.in. w samych Prosto i Jakarcie, gdzie albumy Czarnego i Blitza pokazują tej produkcji miejsce w szeregu), ale w rachunku plusów i minusów zdecydowanie wysunąłbym kciuk w górę.

Pierwsze za co trzeba pochwalić „Naked Swedes” to gościnne występy, które świetnie urozmaiciły album. Panowie z CunninLynguists – Deacon i Natti, Seinabo Sei, Sabina Ddumba i Husni Hassan wprowadziły trochę kolorytu do trochę smutnych i już przerobionych przez wszystkich członków zespołu tematów. Większość rzeczy, które tu znajdziecie, była już na każdej wcześniejszej płycie Looptroop Rockers, z niejednokrotnie lepszym efektem. Wystarczy sobie przypomnieć tylko, powszechnie uważane za klasyki europejskiego rapu, „Fort Europa” czy „The Struggle Continues”, do którego odnosił się w swoich kawałkach Te-Tris. Monotematyczność nie jest tu słowem-kluczem, bo byłoby to również mocno niesprawiedliwe w kontekście ich twórczości, ale chciałbym usłyszeć trochę więcej niż rapu dla rapu, moralizatorstwa czy tekstów o miłości.

Jednak... Looptroopowcy nadal potrafią zarapować tak, że szczęka opada, dać świetne refreny (co jest jednym z ich znaków rozpoznawczych) i mają dość duże umiejętności na mic'u ze wskazaniem na Promoe. Fajnie wypadają pod tym względem tytułowy utwór, „Ugly Face” czy We Got Guns”. A już z całą pewnością takie „Illegal” czy „Sea of Death” (które w pierwszej chwili skojarzyło mi się z Mikem Skinnerem) są jednymi z najlepszych kawałków w całej ich twórczości. Szkoda tylko, że reszta jest taka „typowa” i powyżej stanów średnich raczej nie wyskakuje.

Rap, ujmując go całościowo, utrzymuje się na wysokim poziomie, ale bez progresu. Podobnie jak produkcje, za którymi stoi Embee, z tą różnicą, że na nim można zawsze polegać i rzadko (o ile w ogóle) nudzi. Potrafi też się bawić beatami i wprowadzać coraz to nowsze patenty, które na większą skalę zapoczątkował na „Good Things”. Fajnie, że cały czas słychać, że to on jest za sterami, ponownie robi doskonały opener i wprowadzenie do płyty - „Line Check”, dobrze zagra na klawiszach, wynajdzie jakieś ciekawe sample itd. Jedyna rzecz, do której naprawdę nie można się przyczepić. A co jest też bardzo ważne – na dobrych sprzętach jego robota brzmi świetnie. I to powinniśmy zacząć w końcu doceniać w hip-hopowych wydawnictwach.

Warto dać szansę, ale nie jest to mus, bez którego nie będziemy w stanie się obejść. Typowe 3+, może nawet 4, jednak nie więcej. Masz chwilę czasu i chcesz sprawdzić coś z wydawniczych nowości? Śmiało. Wielkiego zawodu nie ma, a za jakiś czas i tak się do tego wróci. Skoro fani trochę narzekają to pewnie musi coś być na rzeczy. Ja podchodzę na chłodno. Za jakiś czas znowu się zakręci w odtwarzaczu, a na pewno w samochodzie podczas nocnej jazdy. Bo tam jest chyba jej miejsce.

]]>
Embee (Looptroop Rockers) - Inna Strona #48https://popkiller.kingapp.pl/2014-11-04,embee-looptroop-rockers-inna-strona-48https://popkiller.kingapp.pl/2014-11-04,embee-looptroop-rockers-inna-strona-48November 1, 2014, 2:00 pmAdmin stronyWitajcie w Innej Stronie - cyklu, który pozwoli wam poznać artystów hip-hopowych nie tylko na polu muzycznym, ale także nieco bardziej prywatnym i da wam możliwość, by usłyszeć odpowiedzi na pytania, których nie spotkacie w normalnych wywiadach. Dlaczego? Ponieważ nawet rzeczy tak banalne jak ulubiony film czy wymarzone do odwiedzenia miasto mogą przekładać się bezpośrednio na to, co słyszymy na albumach. Mogą pozwolić też poznać wam ulubionych raperów trochę lepiej. Co w końcu jest dla artysty większą inspiracją, niż życie samo w sobie? W dzisiejszym odcinku drugi po Promoe z członków Looptroop Rockers - tym razem pora na nadwornego producenta szwedzkiego kolektywu. Przed Wami Embee! Czekajcie również na "Inną Stronę" od Cosmica i Supreme'a.1. Życiowe motto lub ulubiony cytat, który byłbyś w stanie sobie wytatuowaćÆ!2. Największy życiowy sukcesMożliwość życia z mojej muzyki i zwiedzania świata z przyjaciółmi.3. Największa życiowa porażkaTo, że czasem pracuję za dużo.4. Pierwszy sportowy idolMyslę, że Bjoern Borg.5. Ulubiony film"Dziewiąte Wrota"6. Ulubiona książkaJan Stenmark "Känslan man har"7. Ulubiony alkoholAmarillo hop-based IPA
8. Najważniejsza część garderobyWełna Merino.9. 3 cechy idealnej kobietyZ poczuciem humoru, ciepła, z siłą woli10. 3 najpiękniejsze kobiety świataMoja mama x311. Gdybyś miał powiesić na ścianie jeden plakat to byłby to...Logo DVSG, naszej wytwórni.12. Wymarzony samochódMój pierwszy samochód. Mocno używany Mitsubishi Galant z 1990 roku. Soundsystem kosztował więcej niż podwojony koszt samego auta.13. Miasto, które najbardziej chciałbyś odwiedzićChciałbym pójść do Okinawy, więc muszę powiedzieć Naha. Mieszkałem chwilę w Tokio, ale nie podróżowałem za dużo po kraju.14. 3 płyty, które zabrałbyś na bezludną wyspęTerry Callier - What Color Is LoveMiles Davis - Kind of BlueJoni Mitchell - Blue15. Najważniejszy z jakiegoś powodu numer muzyczny w Twoim życiu"Flyers" - mój pierwszy numer, który ukazał się na winylu.16. Najbardziej szalone wspomnienie związane z rapemTo, że dorastałem w rap-bandzie od czasu 14 urodzin. I to, że ciągle tak wiele się uczymy i rozwijamy jeśli chodzi o muzykę.17. Najbardziej szalone wspomnienie imprezoweZdecydowanie za wiele ich, by wymienić jedną, ale dobrze wspominam noce z lat 90', gdy kradliśmy prąd, by podpiąć gramofony, głośniki i rozkręcać imprezy na szkolnym boisku w Västerås. Dziś to szkoła mojego siostrzeńca, więc gra codziennie dokładnie w tym samym miejscu.18. Czasy szkoły to...Wspominam różnorodnie. Starałem się dobrze spisywać przez krótki okres, by mieć więcej czasu na muzykę. Poznałem kilku przyjaciół na całe życie, nauczyłem się paru rzeczy i spędzałem dobrze czas.19. Idealny scenariusz na weekendDobre jedzenie, dobra muzyka, dobrzy przyjaciele.20. Najbardziej w ludziach denerwuje Cię...Nieszczerość.21. Gdyby nie rap to...Byłbym sprzedawcą. Jestem okropny w sprzedawaniu się w muzyce, ale daj mi miskę wody a sprzedam ją rybakowi. *******Here you can see original "Other side" answers in English:1. Life motto or favorite quotation, that you could tattoo on your body?Æ!
2. Biggest success in lifeTo be able to live from my music and travel the world with my friends.
3. Biggest failure in lifeWorking too much sometimes.
4. Your first sports idolBjörn Borg I guess.
5. Favorite movieThe Ninth Gate
6. Favorite bookJan Stenmark-Känslan man har7. Favorite alkohol/drinkAmarillo hop-based IPA
8. The most important thing in your wardrobeMerino wool
9. 3 qualities of an ideal womanHumour, warmth, willpower
10. 3 most beautiful women in the worldMy mom x 3
11. If you had to hang one poster on your wall, it would be…The DVSG logo. Our label.
12. Your dream carMy first car. A very used 1990 Mitsubishi Galant. The sound system costed more than double the price of the car.13. One city you would love to visitI would enjoy going to Okinawa, so I guess I have to say Naha. I lived in Tokyo for a while but haven’t traveled around the country that much.
14. 3 albums, which you would take on a desert islandTerry Callier-What Color Is LoveMiles Davis-Kind of BlueJoni Mitchell-Blue15. The most important song you recorded in your lifeFlyers. The first song released on vinyl.
16. The craziest memory connected with rapThat I’ve grown up in this rap band since I was 14. And that we’re still learning so much and still progressing within our music.
17. The craziest party memoryWay too many to mention a single one, but there are good memories from nights in the 90’s when we stole electricity and put up our vinyl decks and speakers and threw parties on a school yard in Västerås city. It’s actally my nephew’s current school, so he’s playing in that exact spot everyday now.
18. School time was…Diverse. Tried to do good in little time so I would have more time for music. Met some lifetime friends, got to know a couple of things and had a good time.
19. Perfect weekend scenarioGood food, good music, good friends.
20. The thing which irritates you the most about people is…Dishonesty
21. If it wasn’t for rap, you would be…A salesman. I’m terrible at selling myself in music, but put a bowl of water in my hands and I’ll sell it to a fisherman.Witajcie w Innej Stronie - cyklu, który pozwoli wam poznać artystów hip-hopowych nie tylko na polu muzycznym, ale także nieco bardziej prywatnym i da wam możliwość, by usłyszeć odpowiedzi na pytania, których nie spotkacie w normalnych wywiadach. Dlaczego? Ponieważ nawet rzeczy tak banalne jak ulubiony film czy wymarzone do odwiedzenia miasto mogą przekładać się bezpośrednio na to, co słyszymy na albumach. Mogą pozwolić też poznać wam ulubionych raperów trochę lepiej. Co w końcu jest dla artysty większą inspiracją, niż życie samo w sobie?

W dzisiejszym odcinku drugi po Promoe z członków Looptroop Rockers - tym razem pora na nadwornego producenta szwedzkiego kolektywu. Przed Wami Embee! Czekajcie również na "Inną Stronę" od Cosmica i Supreme'a.

1. Życiowe motto lub ulubiony cytat, który byłbyś w stanie sobie wytatuować
Æ!

2. Największy życiowy sukces
Możliwość życia z mojej muzyki i zwiedzania świata z przyjaciółmi.

3. Największa życiowa porażka
To, że czasem pracuję za dużo.

4. Pierwszy sportowy idol
Myslę, że Bjoern Borg.

5. Ulubiony film
"Dziewiąte Wrota"

6. Ulubiona książka
Jan Stenmark "Känslan man har"

7. Ulubiony alkohol
Amarillo hop-based IPA


8. Najważniejsza część garderoby
Wełna Merino.

9. 3 cechy idealnej kobiety
Z poczuciem humoru, ciepła, z siłą woli

10. 3 najpiękniejsze kobiety świata
Moja mama x3

11. Gdybyś miał powiesić na ścianie jeden plakat to byłby to...
Logo DVSG, naszej wytwórni.

12. Wymarzony samochód
Mój pierwszy samochód. Mocno używany Mitsubishi Galant z 1990 roku. Soundsystem kosztował więcej niż podwojony koszt samego auta.

13. Miasto, które najbardziej chciałbyś odwiedzić
Chciałbym pójść do Okinawy, więc muszę powiedzieć Naha. Mieszkałem chwilę w Tokio, ale nie podróżowałem za dużo po kraju.

14. 3 płyty, które zabrałbyś na bezludną wyspę
Terry Callier - What Color Is Love
Miles Davis - Kind of Blue
Joni Mitchell - Blue

15. Najważniejszy z jakiegoś powodu numer muzyczny w Twoim życiu
"Flyers" - mój pierwszy numer, który ukazał się na winylu.

16. Najbardziej szalone wspomnienie związane z rapem
To, że dorastałem w rap-bandzie od czasu 14 urodzin. I to, że ciągle tak wiele się uczymy i rozwijamy jeśli chodzi o muzykę.

17. Najbardziej szalone wspomnienie imprezowe
Zdecydowanie za wiele ich, by wymienić jedną, ale dobrze wspominam noce z lat 90', gdy kradliśmy prąd, by podpiąć gramofony, głośniki i rozkręcać imprezy na szkolnym boisku w Västerås. Dziś to szkoła mojego siostrzeńca, więc gra codziennie dokładnie w tym samym miejscu.

18. Czasy szkoły to...
Wspominam różnorodnie. Starałem się dobrze spisywać przez krótki okres, by mieć więcej czasu na muzykę. Poznałem kilku przyjaciół na całe życie, nauczyłem się paru rzeczy i spędzałem dobrze czas.

19. Idealny scenariusz na weekend
Dobre jedzenie, dobra muzyka, dobrzy przyjaciele.

20. Najbardziej w ludziach denerwuje Cię...
Nieszczerość.

21. Gdyby nie rap to...
Byłbym sprzedawcą. Jestem okropny w sprzedawaniu się w muzyce, ale daj mi miskę wody a sprzedam ją rybakowi.

 

*******
Here you can see original "Other side" answers in English:

1. Life motto or favorite quotation, that you could tattoo on your body?
Æ!


2. Biggest success in life
To be able to live from my music and travel the world with my friends.


3. Biggest failure in life
Working too much sometimes.


4. Your first sports idol
Björn Borg I guess.


5. Favorite movie
The Ninth Gate


6. Favorite book
Jan Stenmark-Känslan man har

7. Favorite alkohol/drink
Amarillo hop-based IPA


8. The most important thing in your wardrobe
Merino wool


9. 3 qualities of an ideal woman
Humour, warmth, willpower


10. 3 most beautiful women in the world
My mom x 3


11. If you had to hang one poster on your wall, it would be…
The DVSG logo. Our label.


12. Your dream car
My first car. A very used 1990 Mitsubishi Galant. The sound system costed more than double the price of the car.

13. One city you would love to visit
I would enjoy going to Okinawa, so I guess I have to say Naha. I lived in Tokyo for a while but haven’t traveled around the country that much.


14. 3 albums, which you would take on a desert island
Terry Callier-What Color Is Love
Miles Davis-Kind of Blue
Joni Mitchell-Blue

15. The most important song you recorded in your life
Flyers. The first song released on vinyl.


16. The craziest memory connected with rap
That I’ve grown up in this rap band since I was 14. And that we’re still learning so much and still progressing within our music.


17. The craziest party memory
Way too many to mention a single one, but there are good memories from nights in the 90’s when we stole electricity and put up our vinyl decks and speakers and threw parties on a school yard in Västerås city. It’s actally my nephew’s current school, so he’s playing in that exact spot everyday now.


18. School time was…
Diverse. Tried to do good in little time so I would have more time for music.
Met some lifetime friends, got to know a couple of things and had a good time.


19. Perfect weekend scenario
Good food, good music, good friends.


20. The thing which irritates you the most about people is…
Dishonesty


21. If it wasn’t for rap, you would be…
A salesman. I’m terrible at selling myself in music, but put a bowl of water in my hands and I’ll sell it to a fisherman.

]]>
Looptroop "The Struggle Continues" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2011-08-16,looptroop-the-struggle-continues-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-08-16,looptroop-the-struggle-continues-klasyk-na-weekendDecember 29, 2013, 5:51 pmDawid BartkowskiW bardzo szybkim czasie europejski hip-hop pod względem poziomu zacząć doganiać ten ze Stanów Zjednoczonych. Przodownictwo w tym całym "procesie" objęła Francja, w głównej mierze dzięki imigrantom z afrykańskich krajów. Zaraz za nią plasowały się Niemcy wraz z Wielką Brytanią. Rodzynkiem są tutaj Szwedzi ze znakomitym Looptroop - prawdopodobnie najlepszym składem z Europy...Nie ma raczej sensu przytaczać całej biografii Promoe i spółki. Krótko można ująć, że rap Szwedów ani nie jest tak innowacyjny jak ten z Wysp, ani tak "uliczny i hardkorowy" jak ten z Francji czy Niemiec. Jest jednym z najbardziej "konserwatywnych", przynajmniej do 2008 roku, do czasów "Good Things". Oczywiście posługuję się w tym momencie panującymi stereotypami, ale w tym przypadku są one bardzo pomocne. Stereotypem jest także to, że najlepszym albumem tej zacnej grupy jest "The Struggle Continues", względnie "Fort Europa". Dlaczego dla mnie również wygrywa ten pierwszy z wymienionych?Utarło się, że Looptroop = Promoe. Po części jest to prawdą, ponieważ ten dziwnie wyglądający dla niektórych pan jest najlepszym raperem z grupy. Pozostali - Cosm.i.c i Supreme - są przyzwoici w swoim fachu, ale nic ponad to. Dobre rzemiosło nie wystarcza do tego, żeby przyciągnąć słuchacza na miesiące czy lata. Im to się nie udaje. Zgoła inaczej wygląda to z Promoe. Dobre flow, ciekawe teksty i co dla mnie najważniejsze - po angielsku. Zawsze się zastanawiałem jakby to wszystko wyglądało w ich rodzimym języku i chyba by było to dla mnie nie do przyjęcia. "Fruits Of Babylon", Revolutionary Step" czy wszystkim znane "Looking For Love" i "Don't Hate The Player" są warte wsłuchania się w tekst. A to, że nieźle zarapowane? Sama korzyść. Szczytowe osiągnięcia ich samych przypadają właśnie na 2002 rok.Zaraz po Promoe, najwięcej daje tutaj Embee, baa, być może nawet najwięcej. Jego muzyka jest prawdziwym majstersztykiem - znakomite produkcje łączą w sobie rasowy sampling i granie na żywych instrumentach przez kilku muzyków studyjnych. Łączenie kilku styli też mu wychodzi świetnie i szczerze powiedziawszy nie spotkałem się jeszcze z krytycznymi opiniami dotyczącymi jego podejścia do tworzenia muzyki. Tak samo jest z poziomem - rozmawiając z wieloma osobami związanymi z rapem dłużej ode mnie, bardziej obeznanymi itd. czy też czytając różne fora polskie i zagraniczne nie spotkałem się z krytyką jego osoby. Coś w tym musi być. Czy "The Struggle Continues" nazwałbym najlepszym albumem grupy? Tak, a to dlatego, że z całej dyskografii tych panów, posiada najlepsze teksty. Embee rozwija się z projektu na projekt, startując przy tym z wysokiego pułapu. Czy Looptroop nazwałbym najlepszym składem europejskim? Tak. Dlaczego w takim razie nie odnieśli sukcesu za oceanem? Najprawdopodobniej dlatego, że są "stamtąd". Zwykły Amerykanin z reguły spogląda z pogardą na rzeczy, które nie są "jego". Kto nie wierzy, niech sprawdzi to na żywo na Kempie. Mi kiedyś dane było ich widzieć i był to jeden z najlepszych koncertów w moim życiu.W bardzo szybkim czasie europejski hip-hop pod względem poziomu zacząć doganiać ten ze Stanów Zjednoczonych. Przodownictwo w tym całym "procesie" objęła Francja, w głównej mierze dzięki imigrantom z afrykańskich krajów.

Zaraz za nią plasowały się Niemcy wraz z Wielką Brytanią. Rodzynkiem są tutaj Szwedzi ze znakomitym Looptroop - prawdopodobnie najlepszym składem z Europy...
Nie ma raczej sensu przytaczać całej biografii Promoe i spółki. Krótko można ująć, że rap Szwedów ani nie jest tak innowacyjny jak ten z Wysp, ani tak "uliczny i hardkorowy" jak ten z Francji czy Niemiec. Jest jednym z najbardziej "konserwatywnych", przynajmniej do 2008 roku, do czasów "Good Things". Oczywiście posługuję się w tym momencie panującymi stereotypami, ale w tym przypadku są one bardzo pomocne. Stereotypem jest także to, że najlepszym albumem tej zacnej grupy jest "The Struggle Continues", względnie "Fort Europa". Dlaczego dla mnie również wygrywa ten pierwszy z wymienionych?

Utarło się, że Looptroop = Promoe. Po części jest to prawdą, ponieważ ten dziwnie wyglądający dla niektórych pan jest najlepszym raperem z grupy. Pozostali - Cosm.i.c i Supreme - są przyzwoici w swoim fachu, ale nic ponad to. Dobre rzemiosło nie wystarcza do tego, żeby przyciągnąć słuchacza na miesiące czy lata. Im to się nie udaje. Zgoła inaczej wygląda to z Promoe. Dobre flow, ciekawe teksty i co dla mnie najważniejsze - po angielsku. Zawsze się zastanawiałem jakby to wszystko wyglądało w ich rodzimym języku i chyba by było to dla mnie nie do przyjęcia. "Fruits Of Babylon", Revolutionary Step" czy wszystkim znane "Looking For Love" i "Don't Hate The Player" są warte wsłuchania się w tekst. A to, że nieźle zarapowane? Sama korzyść. Szczytowe osiągnięcia ich samych przypadają właśnie na 2002 rok.

Zaraz po Promoe, najwięcej daje tutaj Embee, baa, być może nawet najwięcej. Jego muzyka jest prawdziwym majstersztykiem - znakomite produkcje łączą w sobie rasowy sampling i granie na żywych instrumentach przez kilku muzyków studyjnych. Łączenie kilku styli też mu wychodzi świetnie i szczerze powiedziawszy nie spotkałem się jeszcze z krytycznymi opiniami dotyczącymi jego podejścia do tworzenia muzyki. Tak samo jest z poziomem - rozmawiając z wieloma osobami związanymi z rapem dłużej ode mnie, bardziej obeznanymi itd. czy też czytając różne fora polskie i zagraniczne nie spotkałem się z krytyką jego osoby. Coś w tym musi być.

Czy "The Struggle Continues" nazwałbym najlepszym albumem grupy? Tak, a to dlatego, że z całej dyskografii tych panów, posiada najlepsze teksty. Embee rozwija się z projektu na projekt, startując przy tym z wysokiego pułapu. Czy Looptroop nazwałbym najlepszym składem europejskim? Tak. Dlaczego w takim razie nie odnieśli sukcesu za oceanem? Najprawdopodobniej dlatego, że są "stamtąd". Zwykły Amerykanin z reguły spogląda z pogardą na rzeczy, które nie są "jego". Kto nie wierzy, niech sprawdzi to na żywo na Kempie. Mi kiedyś dane było ich widzieć i był to jeden z najlepszych koncertów w moim życiu.

]]>