popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Blaq Poethttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19606/Blaq-PoetNovember 15, 2024, 2:35 ampl_PL © 2024 Admin stronyDJ JS-1 "No One Cares" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-11,dj-js-1-no-one-cares-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-11,dj-js-1-no-one-cares-recenzjaJanuary 4, 2014, 2:23 pmDaniel WardzińskiJeśli takie płyty naprawdę "nikogo nie obchodzą" to znaczy, że coś jest nie tak. Członek legendarnego Rocksteady Crew, znany i ceniony producent i DJ wypuszcza album z obsadą z którą w latach 90. miałby w kieszeni sprzedaż dającą mu spokojną starość w luksusie. Od KRS One'a do Lil Fame'a, od O.C. po Craiga G, od Jeru po Blaq Poeta.Lista gości to jednak nie wszystko. Trzeba jeszcze zadbać, żeby trzymało się to kupy, produkcja stała na wysokim poziomie, wszystko komponowało się w logiczną całość, a płyta wciągała i przyciągała uwagę. Czy tak jest w przypadku "No One Cares" autorstwa DJ'a JS-1'a?Nie zawsze. Z wielu względów. DJ JS-1 nie jest byle pierdołą, która wymyśliła sobie, że zrobi producencką i kupiła sobie fajne featuringi. To gość, który wiele lat pracował na szacunek. Niestety nie zmienia to faktu, że jego bity na tym albumie tylko bywają dobre. Jak trafi sampel potrafi skosić oldschoolowym klimatem, ale z perkusją i basem bywa bardzo różnie. Kiedy puszczam sobie np. "Do My Thang" - numer w zamierzeniu mający ukazywać charakter rapu z Bronxu i słyszę te nijakie pukające sobie werble, zalewa mnie krew. To do czego przyczepić się nie da to cuty, które na tym albumie brzmią świetnie, dobrane są znakomicie i świetnie podkreślają każdy z numerów.Różnie bywa też z gośćmi. Ci najbardziej znani to weterani, którzy swoje najlepsze lata często mają już za sobą (np. A.G. czy Sadat X), a Ci mniej znani znaleźli się tu często z nieznanych mi powodów. Na pewno nie przez skillsy. W tym pierwszym przypadku czasami naprawdę smutno jest słuchać jak ludzie, którzy kiedyś na mikrofonie byli w stanie roznieść każdego, dziś brzmią jakby zaczęli rapować przedwczoraj. Mniej znani raperzy? Rise to jakaś straszna pomyłka, słuchanie "Real Speakz" boli, a tytułowy numer w którym rapuje niejaki Jak D bardziej pasowałby na konkurs rapowy w szkole średniej, a nie na składak członka Rocksteady Crew.Jest tu jednak porcja numerów, dla których warto mieć to na półce. Lil Fame, Joell Ortiz i Freddie Foxxx w "Reppin NY" tworzą naprawdę fajny banger, KRS One z Rahzelem zdecydowanie dają radę, Eternia i Ras Kass pokazują jak się morduje mikrofony na bardzo klimatycznym bicie. Na szczególną uwagę zasługuje "Life... Word" O.C. w którym członek D.I.T.C. składa hołd Ś.P. Grandmasterowi Roc Raida. Fajnie prezentuje się międzynarodowy numer Craiga G czy "Science" - jeden z najlepszych numerów Jeru od dawna. Skillem morduje tutaj Tonedeff, a "Murder The DJ" Ill Billa, Blaq Poeta i Ruste Juxxa ma tak zajebisty impet, że nie wolno go przegapić. Może połowa numerów na "No One Cares" jest warta uwagi, ale znajdzie się tu i mnóstwo zupełnie niesłuchalnych gniotów, którymi fanów klasycznego rapu można bardziej torturować niż cieszyć. Trója z minusem. Od KRS One'a do Lil Fame'a, od O.C. po Craiga G, od Jeru po Blaq Poeta.

Lista gości to jednak nie wszystko. Trzeba jeszcze zadbać, żeby trzymało się to kupy, produkcja stała na wysokim poziomie, wszystko komponowało się w logiczną całość, a płyta wciągała i przyciągała uwagę. Czy tak jest w przypadku "No One Cares" autorstwa DJ'a JS-1'a?

Nie zawsze. Z wielu względów. DJ JS-1 nie jest byle pierdołą, która wymyśliła sobie, że zrobi producencką i kupiła sobie fajne featuringi. To gość, który wiele lat pracował na szacunek. Niestety nie zmienia to faktu, że jego bity na tym albumie tylko bywają dobre. Jak trafi sampel potrafi skosić oldschoolowym klimatem, ale z perkusją i basem bywa bardzo różnie. Kiedy puszczam sobie np. "Do My Thang" - numer w zamierzeniu mający ukazywać charakter rapu z Bronxu i słyszę te nijakie pukające sobie werble, zalewa mnie krew. To do czego przyczepić się nie da to cuty, które na tym albumie brzmią świetnie, dobrane są znakomicie i świetnie podkreślają każdy z numerów.

Różnie bywa też z gośćmi. Ci najbardziej znani to weterani, którzy swoje najlepsze lata często mają już za sobą (np. A.G. czy Sadat X), a Ci mniej znani znaleźli się tu często z nieznanych mi powodów. Na pewno nie przez skillsy. W tym pierwszym przypadku czasami naprawdę smutno jest słuchać jak ludzie, którzy kiedyś na mikrofonie byli w stanie roznieść każdego, dziś brzmią jakby zaczęli rapować przedwczoraj. Mniej znani raperzy? Rise to jakaś straszna pomyłka, słuchanie "Real Speakz" boli, a tytułowy numer w którym rapuje niejaki Jak D bardziej pasowałby na konkurs rapowy w szkole średniej, a nie na składak członka Rocksteady Crew.

Jest tu jednak porcja numerów, dla których warto mieć to na półce. Lil Fame, Joell Ortiz i Freddie Foxxx w "Reppin NY" tworzą naprawdę fajny banger, KRS One z Rahzelem zdecydowanie dają radę, Eternia i Ras Kass pokazują jak się morduje mikrofony na bardzo klimatycznym bicie. Na szczególną uwagę zasługuje "Life... Word" O.C. w którym członek D.I.T.C. składa hołd Ś.P. Grandmasterowi Roc Raida. Fajnie prezentuje się międzynarodowy numer Craiga G czy "Science" - jeden z najlepszych numerów Jeru od dawna. Skillem morduje tutaj Tonedeff, a "Murder The DJ" Ill Billa, Blaq Poeta i Ruste Juxxa ma tak zajebisty impet, że nie wolno go przegapić. Może połowa numerów na "No One Cares" jest warta uwagi, ale znajdzie się tu i mnóstwo zupełnie niesłuchalnych gniotów, którymi fanów klasycznego rapu można bardziej torturować niż cieszyć. Trója z minusem.

 

]]>