popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Roc Marcianohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19570/Roc-MarcianoNovember 14, 2024, 5:03 pmpl_PL © 2024 Admin stronyJay Worthy & Roc Marciano "Nothing Bigger Than the Program"https://popkiller.kingapp.pl/2023-05-27,jay-worthy-roc-marciano-nothing-bigger-than-the-programhttps://popkiller.kingapp.pl/2023-05-27,jay-worthy-roc-marciano-nothing-bigger-than-the-programMay 27, 2023, 3:56 pmBartosz SkolasińskiWspólny album Jaya Worthy'ego i Roca Marciano.Tracklista:01. Intro02. Underground Legends feat. Bun B03. Nothing Bigger Than the Program feat. A$ton Matthews04. The Field feat. Jay 30505. The Plug feat. Kokane & Ab-Soul06. Wake Up07. My Own Two feat. A$AP Ant & Bart Oatmeal08. How?09. Players Only10. Simple Man feat. Kurupt11. The Huddle feat. Bart Oatmeal12. Fur Coat Talk feat. Da$HWspólny album Jaya Worthy'ego i Roca Marciano.

Tracklista:

01. Intro
02. Underground Legends feat. Bun B
03. Nothing Bigger Than the Program feat. A$ton Matthews
04. The Field feat. Jay 305
05. The Plug feat. Kokane & Ab-Soul
06. Wake Up
07. My Own Two feat. A$AP Ant & Bart Oatmeal
08. How?
09. Players Only
10. Simple Man feat. Kurupt
11. The Huddle feat. Bart Oatmeal
12. Fur Coat Talk feat. Da$H

]]>
Lil Durk i inni - najważniejsze premiery tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2023-05-28,lil-durk-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2023-05-28,lil-durk-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniaMay 28, 2023, 1:29 pmBartosz SkolasińskiMamy koniec tygodnia, czas zatem na najważniejsze premiery minionych siedmiu dni. Swój nowy album wypuścił Lil Durk. Na "Almost Healed" produkcję dostarczyła między innymi Alicia Keys, a gościnki zaliczają, chociażby J. Cole czy 21 Savage.Swoje rzeczy wydali też między innymi: Kodak Black ("Pistolz & Pearlz"), Jay Worthy & Roc Marciano ("Nothing Bigger Than The Program"), Lil Keke ("25 Summers"), Daz Dillinger ("Dat Nigga Daz"), Manga Saint Hilare & Blay Vision ("Save Yourself"), Rory ("I Thought It'd Be Different") oraz Kari Faux ("REAL BITCHES DON'T DIE"). Wszystkie premiery, tracklisty i okładki oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.Linki do poszczególnych nowości:Lil Durk "Almost Healed"Kodak Black "Pistolz & Pearlz"Jay Worthy & Roc Marciano "Nothing Bigger Than the Program"Lil Keke "25 Summers"Daz Dillinger "Dat Nigga Daz"Manga Saint Hilare & Blay Vision "Save Yourself"Rory "I Thought It'd Be Different"Kari Faux "REAL BITCHES DON'T DIE!" Mamy koniec tygodnia, czas zatem na najważniejsze premiery minionych siedmiu dni.

Swój nowy album wypuścił Lil Durk. Na "Almost Healed" produkcję dostarczyła między innymi Alicia Keys, a gościnki zaliczają, chociażby J. Cole czy 21 Savage.

Swoje rzeczy wydali też między innymi: Kodak Black ("Pistolz & Pearlz"), Jay Worthy & Roc Marciano ("Nothing Bigger Than The Program"), Lil Keke ("25 Summers"), Daz Dillinger ("Dat Nigga Daz"), Manga Saint Hilare & Blay Vision ("Save Yourself"), Rory ("I Thought It'd Be Different") oraz Kari Faux ("REAL BITCHES DON'T DIE"). Wszystkie premiery, tracklisty i okładki oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.

Linki do poszczególnych nowości:

Lil Durk "Almost Healed"

Kodak Black "Pistolz & Pearlz"

Jay Worthy & Roc Marciano "Nothing Bigger Than the Program"

Lil Keke "25 Summers"

Daz Dillinger "Dat Nigga Daz"

Manga Saint Hilare & Blay Vision "Save Yourself"

Rory "I Thought It'd Be Different"

Kari Faux "REAL BITCHES DON'T DIE!"















]]>
11 albumów z 2022 roku dla fanów klasycznego brzmieniahttps://popkiller.kingapp.pl/2023-03-05,11-albumow-z-2022-roku-dla-fanow-klasycznego-brzmieniahttps://popkiller.kingapp.pl/2023-03-05,11-albumow-z-2022-roku-dla-fanow-klasycznego-brzmieniaMarch 5, 2023, 12:00 pmBartosz SkolasińskiTrwa głosowanie na Popkillery 2023, więc przygotowałem krótkie zestawienie 11-stu klasycznie brzmiących płyt, wydanych w ubiegłym roku, które mogły wam umknąć w zalewie premier. Może na którąś akurat zdecydujecie się oddać głos! Miłej lektury.W zestawieniu ominąłem najgłośniejsze pozycje takie jak płyty Nasa, Cypress Hill, Snoop Dogga czy Logica, bo jeśli zaglądacie w ten artykuł to zapewne zdążyliście je już przesłuchać.Joey Bada$$ - 2000Joey wrócił po 5 latach przerwy - i to jak! Do pomocy nad sequelem swojego debiutanckiego mixtape'u "1999" zaprosił m.in. Statika Selektah a płyta aż kipi od klasycznego klimatu. Nie ma się też w ogóle wrażenia odgrzewania kotleta - bity nawiązują do brzmień przełomu wieków, ale pełno tu świeżej energii, mocnych linijek, lirycznego ognia i szczerych emocji. Świetny krążek i piękny ukłon dla brzmienia starego Nowego Jorku. [Mateusz Natali]Meyhem Lauren & Daringer "Black Vladimir"Meyhem Lauren nie dość, że sam jest dobrym raperem, to ma jeszcze szczęście do współpracy z naprawdę świetnymi producentami. Do tej pory mógł sobie wpisać na konto płyty z DJ'em Muggsem, Buckwildem czy Harrym Fraudem, a w 2022 doszedł mu pełen album ze związanym z Griseldą Draingerem. Na "Black Vladimir" przenosimy się w świat gangsterki i luksusu dzięki obrazowej nawijce, a także ciężkim samplowanym bitom z mocnymi bębnami, które powinny zadowolić największych miłośników 90'sów płaczących, że już nie robią tego w Wielkim Jabłku tak, jak kiedyś.Roc Marciano & The Alchemist "The Elephant Man's Bones"Wspólny krążek Alchemika i Roca wydawał się tylko kwestią czasu. Panowie lubią ze sobą współpracować, że przypomnę tylko epkę Gangrene "Greneberg" z 2011 roku. Po singlach, jakie później nagrywali na "Yacht Rock 2" czy chociażby na "Bread", wreszcie postanowili zaszyć się w studio na dłużej i wysmażyli album "The Elephant Man's Bones". Nie ma co ukrywać, że jest to jedna z ciekawszych propozycji, jakie zaserwował nam ubiegły rok. Dużo gangsterskich historii, dilerki, bragga i pimpingu podanych leniwym, monotonnym, ale hipnotyzującym flow Marciano, na naprawdę ciekawych bitach. Jeśli chcecie posłuchać, jak mogłaby brzmieć ścieżka dźwiękowa do jakiegoś nowego filmu Martina Scorsese, to śmiało sprawdzajcie ten krążek.Larry June "Spaceships On The Blade"Kiedy Larry coś wydaje, można być pewnym, że będzie to dobrej jakości. Nie inaczej jest w przypadku jego nowej solówki "Spaceships On The Blade". Lato się skończyło i zaraz mamy końcówkę zimy, ale żeby sobie ją trochę ocieplić, odpalcie ten album, pełen west coastowych klimatów i chilloutowego vibe'u. Dla mnie to zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji w tym roku. Wracam do niej regularnie, a takie numery jak "Don't Check Me", "Brand New Machinery" czy "Larry's Diner" to prawdziwe perełki. Na płycie znajduje się też kosior na bicie Alchemista zatytułowany "Breakfast In Monaco". Stanowi on świetny prognostyk przed mającą się pojawić niedługo wspólną płytą obydwu panówDiamond D "The Rear View"Diamond trzyma się całkiem nieźle. Kiedy wielu weteranów zawiesza majka na kołku, on wciąż jest aktywny. Tym razem legendarny producent i MC związany z D.I.T.C. postanowił przypomnieć o sobie nową solówką pt. "The Rear View". Większość bitów zrobił oczywiście sam, ale zdarzyło mu się też oddać stery innym mistrzom, między innymi dawnemu współpracownikowi Dr. Dre Focusowi, który wysmażył świetny podkład od singlowego "Live My Life".Cormega "The Realness II"Legenda z Queensbridge wraca z sequelem swojego klasycznego debiutu z 2001 roku. Na "The Realness II" znajdziemy odniesienia do oryginalnego materiału, jak np. "Her Name" czy "The Sagas Resumes", które są kontynuacjami znanych w dyskografii Megi kawałków "American Beauty" i "The Saga". Udało się też zaprosić kilku producentów, którzy współpracowali przy pierwszym "The Realness", między innymi Havoca odpowiedzialnego za bit do singlowego "Essential". Dzieje się tu dużo dobrego, jednak prawdziwym highlighterm jest utwór z gościnnym udziałem samego Nasa! Cormega i Nastradamus byli przyjaciółmi, później ich drogi się rozeszły i nie szczędzili sobie ostrych słów na mikrofonie, ale wspólna nagrywka na "King's Disease" pokazała, że topór wojenny został zakopany, a teraz dostaliśmy klimatycznego sztosa w postaci "Glorious", gdzie obydwaj panowie dostarczają mistrzowskie zwrotki. Mount Westmore "Snoop, Cube, 40, Short"Snoop Dogg, Ice Cube, E-40 i Too Short połączyli siły i wydali długo zapowiadany album. Dostaniemy tu mieszankę klasycznego westowego brzmienia rodem z LA i basowych klimatów prosto z Bay Area. Jest zatem tradycyjnie, jak na tamte rejony, ale nie brakuje też nieco nowszych klimatów np. w zamykającym tracklistę "Mash". Część chciałaby, by ta czwórka poszła już pakować mandżur i zbierać się na emeryturę, ale ten krążek brzmi zaskakująco dobrze. Możnaby się czepiać o parę rzeczy, np. jeden czy drugi wers Too Shorta albo końcówkę zwrotki Ice Cube'a w "Have A Nice Day", ale pomimo tych zgrzytów jest do czego wracać.Bun B & Cory Mo "Mo Trill"Kolejne płyty Buna B to wciąż oznaka dobrej jakości. Jego nowa propozycja nagrana ze starym dobrym ziomem Corym Mo, to powrót do klasycznych dźwięków contry rap tunes. Puszczając ten krążek, ma się wrażenie jakby UGK się odrodziło, tylko że już bez Pimpa C w składzie. Na całej płycie Bun pokazuje jak w tej grze zestarzeć się z klasą. Nie stroni od ważnych społeczno-politycznych kwestii, ale też znajduje miejsce na nieco luźniejsze tracki w stylu "Feel Good", który zawsze dobrze puścić by poprawić sobie nastrój. Kończąc dodam tylko, że tytułowe "Mo Trill" to jeden z najlepszych openerów w tym roku.Conway The Machine "God Don't Make Mistakes"Długo zapowiadane "God Don't Make Mistakes", debiut Conwaya w majorsie, w końcu się ukazał i robi naprawdę spore wrażenie. Wszystkim, którym wydawało się, że chłopaki z Griseldy zjadają własny ogon, poleca się sprawdzenie tego albumu, także dlatego, że tutaj, jak i zresztą na poprzednim wydawnictwie, raper wychodzi poza utarte schematy, do jakich zdążył nas przyzwyczaić. Muzycznie jest różnorodnie, tematyka stała się miejscami bardziej osobista, co słychać w takich kawałkach jak "Guilty" czy "Stressed".Phife Dawg "Forever"Phife Dawga już z nami nie ma, ale jego muzyka wciąż żyje. Pośmiertna płyta członka A Tribe Called Quest zatytułowana "Forever" to zarazem drugi solowy krążek rapera i swego rodzaju hołd dla jego osoby. Album powstawał przez około dziesięć lat. Phife zdążył nagrać większość jeszcze przed śmiercią, a później pieczę nad dziełem przejął jego przyjaciel i producent DJ Rasta Root. Zebrał, to co Five Foot Assassin spisał w swoich notatkach i według tych "wytycznych" dokończył projekt. Rezultatem jest trzynaście klasycznie brzmiących numerów na bitach między innymi J Dilli, Khrysisa czy 9th Wondera, więc fani tradycyjnego podejścia do hip-hopu powinni być zadowoleni. Smaczkiem jest gościnka legendarnej soulowej wokalistki Angeli Winbush.Kool G Rap "Last Of A Dying Breed"Kool G Rap powraca jako ostatni prawdziwy raper. Tym razem zaprosił do współpracy swojego dobrego kumpla Domingo, by ten zajął się produkcją całości materiału. Pomagają mu między innymi Royal Flush, AZ, ale również uwaga, uwaga, Big Daddy Kane, Grandmaster Caz i Marley Marl. Młodzi fani pewnie pomyślą sobie, że stężenie rapowej geriatrii wywaliło skalę, ale to po prostu płyta zdecydowanie dla fanów starego, dobrego NY i z całkiem zresztą niezłymi singlami.To Wy wybierzecie osoby, do których trafią statuetki na piątej oficjalnej gali Popkillerów, która już 12 kwietnia 2023. Głosy oddawać możesz w poniższej ankiecie, czas jest do 15.03. do 23:59.Regulamin Trwa głosowanie na Popkillery 2023, więc przygotowałem krótkie zestawienie 11-stu klasycznie brzmiących płyt, wydanych w ubiegłym roku, które mogły wam umknąć w zalewie premier. Może na którąś akurat zdecydujecie się oddać głos! Miłej lektury.

W zestawieniu ominąłem najgłośniejsze pozycje takie jak płyty Nasa, Cypress Hill, Snoop Dogga czy Logica, bo jeśli zaglądacie w ten artykuł to zapewne zdążyliście je już przesłuchać.

Joey Bada$$ - 2000

Joey wrócił po 5 latach przerwy - i to jak! Do pomocy nad sequelem swojego debiutanckiego mixtape'u "1999" zaprosił m.in. Statika Selektah a płyta aż kipi od klasycznego klimatu. Nie ma się też w ogóle wrażenia odgrzewania kotleta - bity nawiązują do brzmień przełomu wieków, ale pełno tu świeżej energii, mocnych linijek, lirycznego ognia i szczerych emocji. Świetny krążek i piękny ukłon dla brzmienia starego Nowego Jorku. [Mateusz Natali]

Meyhem Lauren & Daringer "Black Vladimir"

Meyhem Lauren nie dość, że sam jest dobrym raperem, to ma jeszcze szczęście do współpracy z naprawdę świetnymi producentami. Do tej pory mógł sobie wpisać na konto płyty z DJ'em Muggsem, Buckwildem czy Harrym Fraudem, a w 2022 doszedł mu pełen album ze związanym z Griseldą Draingerem. Na "Black Vladimir" przenosimy się w świat gangsterki i luksusu dzięki obrazowej nawijce, a także ciężkim samplowanym bitom z mocnymi bębnami, które powinny zadowolić największych miłośników 90'sów płaczących, że już nie robią tego w Wielkim Jabłku tak, jak kiedyś.

Roc Marciano & The Alchemist "The Elephant Man's Bones"

Wspólny krążek Alchemika i Roca wydawał się tylko kwestią czasu. Panowie lubią ze sobą współpracować, że przypomnę tylko epkę Gangrene "Greneberg" z 2011 roku. Po singlach, jakie później nagrywali na "Yacht Rock 2" czy chociażby na "Bread", wreszcie postanowili zaszyć się w studio na dłużej i wysmażyli album "The Elephant Man's Bones". Nie ma co ukrywać, że jest to jedna z ciekawszych propozycji, jakie zaserwował nam ubiegły rok. Dużo gangsterskich historii, dilerki, bragga i pimpingu podanych leniwym, monotonnym, ale hipnotyzującym flow Marciano, na naprawdę ciekawych bitach. Jeśli chcecie posłuchać, jak mogłaby brzmieć ścieżka dźwiękowa do jakiegoś nowego filmu Martina Scorsese, to śmiało sprawdzajcie ten krążek.

Larry June "Spaceships On The Blade"

Kiedy Larry coś wydaje, można być pewnym, że będzie to dobrej jakości. Nie inaczej jest w przypadku jego nowej solówki "Spaceships On The Blade". Lato się skończyło i zaraz mamy końcówkę zimy, ale żeby sobie ją trochę ocieplić, odpalcie ten album, pełen west coastowych klimatów i chilloutowego vibe'u. Dla mnie to zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji w tym roku. Wracam do niej regularnie, a takie numery jak "Don't Check Me", "Brand New Machinery" czy "Larry's Diner" to prawdziwe perełki. Na płycie znajduje się też kosior na bicie Alchemista zatytułowany "Breakfast In Monaco". Stanowi on świetny prognostyk przed mającą się pojawić niedługo wspólną płytą obydwu panów

Diamond D "The Rear View"

Diamond trzyma się całkiem nieźle. Kiedy wielu weteranów zawiesza majka na kołku, on wciąż jest aktywny. Tym razem legendarny producent i MC związany z D.I.T.C. postanowił przypomnieć o sobie nową solówką pt. "The Rear View". Większość bitów zrobił oczywiście sam, ale zdarzyło mu się też oddać stery innym mistrzom, między innymi dawnemu współpracownikowi Dr. Dre Focusowi, który wysmażył świetny podkład od singlowego "Live My Life".

Cormega "The Realness II"

Legenda z Queensbridge wraca z sequelem swojego klasycznego debiutu z 2001 roku. Na "The Realness II" znajdziemy odniesienia do oryginalnego materiału, jak np. "Her Name" czy "The Sagas Resumes", które są kontynuacjami znanych w dyskografii Megi kawałków "American Beauty" i "The Saga". Udało się też zaprosić kilku producentów, którzy współpracowali przy pierwszym "The Realness", między innymi Havoca odpowiedzialnego za bit do singlowego "Essential". Dzieje się tu dużo dobrego, jednak prawdziwym highlighterm jest utwór z gościnnym udziałem samego Nasa! Cormega i Nastradamus byli przyjaciółmi, później ich drogi się rozeszły i nie szczędzili sobie ostrych słów na mikrofonie, ale wspólna nagrywka na "King's Disease" pokazała, że topór wojenny został zakopany, a teraz dostaliśmy klimatycznego sztosa w postaci "Glorious", gdzie obydwaj panowie dostarczają mistrzowskie zwrotki.

Mount Westmore "Snoop, Cube, 40, Short"

Snoop Dogg, Ice Cube, E-40 i Too Short połączyli siły i wydali długo zapowiadany album. Dostaniemy tu mieszankę klasycznego westowego brzmienia rodem z LA i basowych klimatów prosto z Bay Area. Jest zatem tradycyjnie, jak na tamte rejony, ale nie brakuje też nieco nowszych klimatów np. w zamykającym tracklistę "Mash". Część chciałaby, by ta czwórka poszła już pakować mandżur i zbierać się na emeryturę, ale ten krążek brzmi zaskakująco dobrze. Możnaby się czepiać o parę rzeczy, np. jeden czy drugi wers Too Shorta albo końcówkę zwrotki Ice Cube'a w "Have A Nice Day", ale pomimo tych zgrzytów jest do czego wracać.

Bun B & Cory Mo "Mo Trill"

Kolejne płyty Buna B to wciąż oznaka dobrej jakości. Jego nowa propozycja nagrana ze starym dobrym ziomem Corym Mo, to powrót do klasycznych dźwięków contry rap tunes. Puszczając ten krążek, ma się wrażenie jakby UGK się odrodziło, tylko że już bez Pimpa C w składzie. Na całej płycie Bun pokazuje jak w tej grze zestarzeć się z klasą. Nie stroni od ważnych społeczno-politycznych kwestii, ale też znajduje miejsce na nieco luźniejsze tracki w stylu "Feel Good", który zawsze dobrze puścić by poprawić sobie nastrój. Kończąc dodam tylko, że tytułowe "Mo Trill" to jeden z najlepszych openerów w tym roku.

Conway The Machine "God Don't Make Mistakes"

Długo zapowiadane "God Don't Make Mistakes", debiut Conwaya w majorsie, w końcu się ukazał i robi naprawdę spore wrażenie. Wszystkim, którym wydawało się, że chłopaki z Griseldy zjadają własny ogon, poleca  się sprawdzenie tego albumu, także dlatego, że tutaj, jak i zresztą na poprzednim wydawnictwie, raper wychodzi poza utarte schematy, do jakich zdążył nas przyzwyczaić. Muzycznie jest różnorodnie, tematyka stała się miejscami bardziej osobista, co słychać w takich kawałkach jak "Guilty" czy "Stressed".

Phife Dawg "Forever"

Phife Dawga już z nami nie ma, ale jego muzyka wciąż żyje. Pośmiertna płyta członka A Tribe Called Quest zatytułowana "Forever" to zarazem drugi solowy krążek rapera i swego rodzaju hołd dla jego osoby. Album powstawał przez około dziesięć lat. Phife zdążył nagrać większość jeszcze przed śmiercią, a później pieczę nad dziełem przejął jego przyjaciel i producent DJ Rasta Root. Zebrał, to co Five Foot Assassin spisał w swoich notatkach i według tych "wytycznych" dokończył projekt. Rezultatem jest trzynaście klasycznie brzmiących numerów na bitach między innymi J Dilli, Khrysisa czy 9th Wondera, więc fani tradycyjnego podejścia do hip-hopu powinni być zadowoleni. Smaczkiem jest gościnka legendarnej soulowej wokalistki Angeli Winbush.

Kool G Rap "Last Of A Dying Breed"

Kool G Rap powraca jako ostatni prawdziwy raper. Tym razem zaprosił do współpracy swojego dobrego kumpla Domingo, by ten zajął się produkcją całości materiału. Pomagają mu między innymi Royal Flush, AZ, ale również uwaga, uwaga, Big Daddy Kane, Grandmaster Caz i Marley Marl. Młodzi fani pewnie pomyślą sobie, że stężenie rapowej geriatrii wywaliło skalę, ale to po prostu płyta zdecydowanie dla fanów starego, dobrego NY i z całkiem zresztą niezłymi singlami.

To Wy wybierzecie osoby, do których trafią statuetki na piątej oficjalnej gali Popkillerów, która już 12 kwietnia 2023. Głosy oddawać możesz w poniższej ankiecie, czas jest do 15.03. do 23:59.

 

]]>
DJ Khaled, J.I.D, Meechy Darko i inni - najważniejsze premiery tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-08-26,dj-khaled-jid-meechy-darko-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2022-08-26,dj-khaled-jid-meechy-darko-i-inni-najwazniejsze-premiery-tygodniaAugust 26, 2022, 3:51 pmBartosz SkolasińskiNo i mamy weekend, czas zatem na zebranie najważniejszych premier mijającegeo tygodnia.Na początek idziemy z z DJ'em Khaledem i jego "GOD DID". To już trzynasty album w dyskografii tej jednej z najbardziej oryginalnych osobowości w amerykańskim hip-hopie. Tym razem udało mu się zebrać prawdziwą rapową śmietankę - Rick Ross, Jay-Z, Lil Wayne, Kanye West, Eminem, Future, Lil Baby, między innymi takie ksywy tu dostajemy, a to dopiero początek płyty. Oprócz nich pojawiają się, chociażby 21 Savage, Quavo i Takeoff. Poza Khaledem w tym tygodniu nowym krążkiem przywitał się z fanami również J.I.D. "The Forever Story" zawiera piętnaście numerów i gościnki np. chłopaków z EARTHGANG, wspomnianego wyżej Lil Wayne'a czy Ari Lenox. Kolejną ważną premierą jest debiutancki solowy materiał Meechy'ego Darko z Flatbush Zombies. Produkcyjnie na "Gothic Luxury" wspomagał go między innymi Dot Da Genius, a oprócz gospodarza na płycie usłyszymy Freddie'ego Gibbsa, Black Thoughta, Denzela Curry'ego czy Busta Rhymesa.Co poza tym? Z nowymi materiałami wjechali Roc Marciano i The Alchemist ("The Elephant Man's Bones"), Meyhem Lauren i Daringer ("Black Vladimir"), Tha God Fahim i Mach-Hommy ("Dollar Menu 4"), Lil Bean ("Waited My Turn") i Dro Kenji ("ANYWHERE BUT HERE"). Wszystkie tracklisty, streamy i okładki oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.Linki do poszczególnych nowości:DJ Khaled "GOD DID"J.I.D "The Forever Story"Meechy Darko "Gothic Luxury"Roc Marciano & The Alchemist "The Elephant Man's Bones"Meyhem Lauren & Daringer "Black Vladimir"Mach-Hommy & Tha God Fahim "Dollar Menu 4"Lil Bean "Waited My Turn"Dro Kenji "ANYWHERE BUT HERE"[[{"fid":"75106","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"75107","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"75108","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"75109","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"fid":"75114","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]][[{"fid":"75113","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]][[{"fid":"75115","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]][[{"fid":"75116","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]] No i mamy weekend, czas zatem na zebranie najważniejszych premier mijającegeo tygodnia.

Na początek idziemy z z DJ'em Khaledem i jego "GOD DID". To już trzynasty album w dyskografii tej jednej z najbardziej oryginalnych osobowości w amerykańskim hip-hopie. Tym razem udało mu się zebrać prawdziwą rapową śmietankę - Rick Ross, Jay-Z, Lil Wayne, Kanye West, Eminem, Future, Lil Baby, między innymi takie ksywy tu dostajemy, a to dopiero początek płyty. Oprócz nich pojawiają się, chociażby 21 Savage, Quavo i Takeoff. Poza Khaledem w tym tygodniu nowym krążkiem przywitał się z fanami również J.I.D. "The Forever Story" zawiera piętnaście numerów i gościnki np. chłopaków z EARTHGANG, wspomnianego wyżej Lil Wayne'a czy Ari Lenox. Kolejną ważną premierą jest debiutancki solowy materiał Meechy'ego Darko z Flatbush Zombies. Produkcyjnie na "Gothic Luxury" wspomagał go między innymi Dot Da Genius, a oprócz gospodarza na płycie usłyszymy Freddie'ego Gibbsa, Black Thoughta, Denzela Curry'ego czy Busta Rhymesa.

Co poza tym? Z nowymi materiałami wjechali Roc Marciano i The Alchemist ("The Elephant Man's Bones"), Meyhem Lauren i Daringer ("Black Vladimir"), Tha God Fahim i Mach-Hommy ("Dollar Menu 4"), Lil Bean ("Waited My Turn") i Dro Kenji ("ANYWHERE BUT HERE"). Wszystkie tracklisty, streamy i okładki oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.

Linki do poszczególnych nowości:

DJ Khaled "GOD DID"

J.I.D "The Forever Story"

Meechy Darko "Gothic Luxury"

Roc Marciano & The Alchemist "The Elephant Man's Bones"

Meyhem Lauren & Daringer "Black Vladimir"

Mach-Hommy & Tha God Fahim "Dollar Menu 4"

Lil Bean "Waited My Turn"

Dro Kenji "ANYWHERE BUT HERE"

[[{"fid":"75106","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"75107","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"75108","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"75109","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"fid":"75114","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]

[[{"fid":"75113","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

[[{"fid":"75115","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]

[[{"fid":"75116","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]

 

]]>
Roc Marciano & The Alchemist "The Elephant Man's Bones"https://popkiller.kingapp.pl/2022-08-26,roc-marciano-the-alchemist-the-elephant-mans-boneshttps://popkiller.kingapp.pl/2022-08-26,roc-marciano-the-alchemist-the-elephant-mans-bonesAugust 26, 2022, 2:54 pmBartosz SkolasińskiWspólna płyta Roca Marciano i The Alchemista.Tracklista:01. Rubber Hand Grip 02. Daddy Kane ft. Action Bronson03. Deja Vu04. Quantum Leap05. The Elephant Man’s Bones06. Bubble Bath07. Liquid Coke 08. Trillion Cut ft. Boldy James 09. The Horns of Abraxas ft. Ice-T10. JJ Flash11. Zig Zag Zig12. Stigmata 13. Zip Guns ft. Knowledge The Pirate14. Think Big Wspólna płyta Roca Marciano i The Alchemista.

Tracklista:

01. Rubber Hand Grip
02. Daddy Kane ft. Action Bronson
03. Deja Vu
04. Quantum Leap
05. The Elephant Man’s Bones
06. Bubble Bath
07. Liquid Coke
08. Trillion Cut ft. Boldy James
09. The Horns of Abraxas ft. Ice-T
10. JJ Flash
11. Zig Zag Zig
12. Stigmata
13. Zip Guns ft. Knowledge The Pirate
14. Think Big

 

]]>
Roc Marciano "Marcielago"https://popkiller.kingapp.pl/2020-01-18,roc-marciano-marcielagohttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-18,roc-marciano-marcielagoJanuary 18, 2020, 6:38 pmŁukasz RawskiÓsmy w dorobku Roca Marciano album. Warto wspomnieć, że w samym 2018 wydał on aż trzy projekty!SPRAWDŹ RESZTĘ GRUDNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH Tracklista:Select FewMolly RingwaldChoosin Fee’sRichard GearEphesians ft. KaTom Chambers ft. Knowledge The PirateI.6.W.TPuff Daddy ft. Cook$ (US)Boosie Fade ft. Westside GunnBomb Shelter ft. Willie the KidSawSAYLAVIGod Loves You ft. Cook$ (US)Joe JacksonLegacyÓsmy w dorobku Roca Marciano album. Warto wspomnieć, że w samym 2018 wydał on aż trzy projekty!

SPRAWDŹ RESZTĘ GRUDNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

  1. Select Few
  2. Molly Ringwald
  3. Choosin Fee’s
  4. Richard Gear
  5. Ephesians ft. Ka
  6. Tom Chambers ft. Knowledge The Pirate
  7. I.6.W.T
  8. Puff Daddy ft. Cook$ (US)
  9. Boosie Fade ft. Westside Gunn
  10. Bomb Shelter ft. Willie the Kid
  11. Saw
  12. SAYLAVI
  13. God Loves You ft. Cook$ (US)
  14. Joe Jackson
  15. Legacy
]]>
A-Villa "Carry On Tradition" - premiera i odsłuchhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-10,a-villa-carry-on-tradition-premiera-i-odsluchhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-10,a-villa-carry-on-tradition-premiera-i-odsluchNovember 8, 2014, 10:47 pmJakub GolińskiBardzo ciekawa premiera napływa do nas z Chicago. Undergroundowy producent A-Villa przy wsparciu labelu Closed Sessions wypuścił swój materiał "Carry On Tradition". 16 numerów, około 40 gości, ponad godzina solidnego rapu.Tytuł debiutanckiego krążka A-Villa zaczerpnięty został z linijki AZ z numeru "Life's a Bitch". "Carry On Tradition" to również pierwszy singiel tego materiału. Odzwierciedla on klimat całej płyty. W numerze tym usłyszymy Mikkey Halsteda i Big Pooha, którego Villa był wielkim fanem za czasów Little Brother.Ten materiał to spełnienie marzeń dla chicagowskiego beatmakera. Pracował nad nim ponad trzy lata, w chwilach wolnych od pracy w banku i wychowywaniem córeczki. Udało mu się zebrać pokaźne grono wyśmienitych MC's. Są tu takie tuzy jak Lil Fame, Cormega, Ras Kass, Noreaga, Kool G Rap, Inspectah Deck, Sean Price, AZ czy Havoc. Są też reprezentanci nieco młodszej generacji: Fashawn, Skyzoo, Elzhi, Freddie Gibbs, Termanology czy Rapsody.Jak sam ocenia A-Villa "Carry On Tradition" to dzieło jego życia i nie sądzi żeby udało mu się jeszcze zrobić podobny materiał. Cieszmy się więc tym bardziej bo naprawdę jest czym!Bardzo ciekawa premiera napływa do nas z Chicago. Undergroundowy producent A-Villa przy wsparciu labelu Closed Sessions wypuścił swój materiał "Carry On Tradition". 16 numerów, około 40 gości, ponad godzina solidnego rapu.

Tytuł debiutanckiego krążka A-Villa zaczerpnięty został z linijki AZ z numeru "Life's a Bitch". "Carry On Tradition" to również pierwszy singiel tego materiału. Odzwierciedla on klimat całej płyty. W numerze tym usłyszymy Mikkey Halsteda i Big Pooha, którego Villa był wielkim fanem za czasów Little Brother.

Ten materiał to spełnienie marzeń dla chicagowskiego beatmakera. Pracował nad nim ponad trzy lata, w chwilach wolnych od pracy w banku i wychowywaniem córeczki. Udało mu się zebrać pokaźne grono wyśmienitych MC's. Są tu takie tuzy jak Lil Fame, Cormega, Ras Kass, Noreaga, Kool G Rap, Inspectah Deck, Sean Price, AZ czy Havoc. Są też reprezentanci nieco młodszej generacji: Fashawn, Skyzoo, Elzhi, Freddie Gibbs, Termanology czy Rapsody.

Jak sam ocenia A-Villa "Carry On Tradition" to dzieło jego życia i nie sądzi żeby udało mu się jeszcze zrobić podobny materiał. Cieszmy się więc tym bardziej bo naprawdę jest czym!

]]>
The Alchemist & Budgie feat. Prodigy, Roc Marciano "In Heaven's Home" - singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-07,the-alchemist-budgie-feat-prodigy-roc-marciano-in-heavens-home-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-07,the-alchemist-budgie-feat-prodigy-roc-marciano-in-heavens-home-singielMarch 7, 2014, 2:29 pmKrzysztof Cyrych"The Good Book" to zapowiadająca się szalenie ciekawie propozycja od duetu The Alchemist & Budgie. Producenci na swój unikatowy (tylko 1000 kopii, wydanie w eko skórze) projekt zaprosili nie lada gości, pojawią się tu m.in. Action Bronson, Blu, Domo Genesis. Całość materiału będzie mieć premierę 11 marca, a dziś możemy zaprezentować Wam singiel z gościnnym udziałem Roc Marciano i legendy z NY - Prodigy. "The Good Book" to zapowiadająca się szalenie ciekawie propozycja od duetu The Alchemist & Budgie. Producenci na swój unikatowy (tylko 1000 kopii, wydanie w eko skórze) projekt zaprosili nie lada gości, pojawią się tu m.in. Action Bronson, Blu, Domo Genesis. Całość materiału będzie mieć premierę 11 marca, a dziś możemy zaprezentować Wam singiel z gościnnym udziałem Roc Marciano i legendy z NY - Prodigy.

 

]]>
T.F, Roc Marciano & Mephux "Blame Kansas"https://popkiller.kingapp.pl/2022-02-25,tf-roc-marciano-mephux-blame-kansashttps://popkiller.kingapp.pl/2022-02-25,tf-roc-marciano-mephux-blame-kansasFebruary 25, 2022, 4:52 pmBartosz SkolasińskiCzłowiek Flee Lorda i jego nowy album na bitach Roca Marciano i Mephuxa.Stream: Człowiek Flee Lorda i jego nowy album na bitach Roca Marciano i Mephuxa.

Stream:

]]>
Roc Marciano "Marci Beaucoup"https://popkiller.kingapp.pl/2013-12-23,roc-marciano-marci-beaucouphttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-23,roc-marciano-marci-beaucoupDecember 23, 2013, 6:58 pmAdmin stronyNowy album nowojorskiego rapera, jednej z bardziej chwalonych postaci niezależnej sceny ostatnich lat. Gościnnie m.in. A.G., Cormega, Action Bronson i Guilty Simpson.Tracklista:01 – Intro02 – Love Means (feat. Evidence)03 – Squeeze (feat. Ka & Guilty Simpson)04 – 456 (feat. Action Bronson)05 – Drug Lords (feat. Knowledge the Pirate)06 – Dollar Bitch (feat. Maffew Ragazino)07 – Didn’t Know (feat. Freeway & Knowledge the Pirate)08 – Soul Music (feat. A.G.)09 – Trying To Come Up (feat. Boldy James)10 – Psych Ward (feat. The Alchemist & Oh No)11 – Confucius (feat. Ka)12 – Willie Manchester (feat. S.A.S.)13 – Cut the Check (feat. Blu & Quelle Chris)14 – Safe (Skit)15 – War Scars (feat. Cormega & Ag Da Coroner)Nowy album nowojorskiego rapera, jednej z bardziej chwalonych postaci niezależnej sceny ostatnich lat. Gościnnie m.in. A.G., Cormega, Action Bronson i Guilty Simpson.

Tracklista:
01 – Intro
02 – Love Means (feat. Evidence)
03 – Squeeze (feat. Ka & Guilty Simpson)
04 – 456 (feat. Action Bronson)
05 – Drug Lords (feat. Knowledge the Pirate)
06 – Dollar Bitch (feat. Maffew Ragazino)
07 – Didn’t Know (feat. Freeway & Knowledge the Pirate)
08 – Soul Music (feat. A.G.)
09 – Trying To Come Up (feat. Boldy James)
10 – Psych Ward (feat. The Alchemist & Oh No)
11 – Confucius (feat. Ka)
12 – Willie Manchester (feat. S.A.S.)
13 – Cut the Check (feat. Blu & Quelle Chris)
14 – Safe (Skit)
15 – War Scars (feat. Cormega & Ag Da Coroner)

]]>
Sean Price & M-Phazes - wspólne EP w tym miesiącu, singiel!https://popkiller.kingapp.pl/2013-12-12,sean-price-m-phazes-wspolne-ep-w-tym-miesiacu-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-12,sean-price-m-phazes-wspolne-ep-w-tym-miesiacu-singielDecember 12, 2013, 1:42 pmAdmin stronySean P to MC, którego przedstawiać nie trzeba i mikrofonowa bestia rozkładająca na łopatki samą charyzmą. M-Phazes natomiast to ksywka również doskonale znana w świecie niezależnego rapu i australijski producent, który na koncie ma już niejedną bombę. Teraz ta dwójka postanowiła połączyć siły a efekt dostaniemy już w przyszłym tygodniu! Na razie mamy próbkę w postaci singla oraz więcej szczegółów."Murdah Type Thinkin" z udziałem Roca Marciano zaskakuje klimatem bitu, a nas ciekawi czy podobnie zaprezentuje się całość, czy zdominuje raczej brudne, zbasowane brzmienie, w którego otoczeniu Price'a spotykamy najczęściej. "Land Of Crooks" już 17 grudnia.Sean P to MC, którego przedstawiać nie trzeba i mikrofonowa bestia rozkładająca na łopatki samą charyzmą. M-Phazes natomiast to ksywka również doskonale znana w świecie niezależnego rapu i australijski producent, który na koncie ma już niejedną bombę. Teraz ta dwójka postanowiła połączyć siły a efekt dostaniemy już w przyszłym tygodniu! Na razie mamy próbkę w postaci singla oraz więcej szczegółów.

"Murdah Type Thinkin" z udziałem Roca Marciano zaskakuje klimatem bitu, a nas ciekawi czy podobnie zaprezentuje się całość, czy zdominuje raczej brudne, zbasowane brzmienie, w którego otoczeniu Price'a spotykamy najczęściej. "Land Of Crooks" już 17 grudnia.

]]>
DJ Skizz "BQE: The Brooklyn Queens Experience" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-15,dj-skizz-bqe-the-brooklyn-queens-experience-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-15,dj-skizz-bqe-the-brooklyn-queens-experience-recenzjaOctober 12, 2013, 7:35 pmDaniel WardzińskiDla licznych europejskich fanów nowojorskiego undergroundu DJ Skizz jest postacią dosyć świeżą, a jego muzyka zaczęła się przebijać do naszych głośników stosunkowo niedawno. Nie znaczy to, że to newcomer i koleś znikąd. Pochodzący z Bostonu (a jakże!) Skizz, od dziesięciu lat jest współautorem jednej z najlepszych podziemnych audycji - Halftime Radio Show, gdzie gościł m.in. Eminema, Nasa, Method Mana, Redmana czy Gang Starr. Jako DJ jeździł na trasy z Lloydem Banksem i Big Noydem, Large Pro i Cormegą czy Group Home. Jego gramofonowe umiejętności mogliśmy usłyszeć na ostatnim krążku Masta Ace'a "MA DOOM: Son Of Yvonne". Jego historia jest długa i ciekawa, ale zarazem mam wrażenie, że to dopiero początek nowego rozdziału.Już zeszłoroczny materiał "King From Queens" pokazał, że jego zrozumienie istoty brzmienia NYC jest znakomite i w dzisiejszych czasach rzadkie. W produkcjach raczej nie macie co szukać progresywnych elementów i usilnych prób rozwijania brzmienia w nowych kierunkach. Podobnie jest z "BQE", materiałem, który brzmi jak syf zebrany z ulicy i stanowiący godną reprezentację NYC w stylu M.O.P. czy Mobb Deep bardziej niż Frencha Montany. Nie ukrywajmy, to rapowa konserwa, co dla części z was pewnie będzie śmiertelną zniewagą dla progresu i rozwoju gatunku, dla części natomiast wzorem powrotu do korzeni. Takie czasy, hip hopowcy potrzebują się grupować. Pytanie brzmi: co, przy tak gigantycznej scenie i dorobku Wielkiego Jabłka, może stanowić element wyróżniający rap z Nowego Jorku? Slang, głos, obserwacje, rapowa prostota... Tutaj poczujecie to od pierwszych minut.Czytałem już opinię, że na płytach Skizza mamy do czynienia z paradą wacków. Ucinałbym uszy skurwielom, którzy wackiem określają Craiga G, Masta Ace'a, Tragedy'ego, Lil Fame'a, A.G. albo Malika B. Wydaje się, że to płyta przeznaczona dla dosyć świadomych słuchaczy, a z całą pewnością dla entuzjastów rapu z NYC. Jeśli ktoś jest znudzony ciężkimi perkusjami i dusznym klimatem zanieczyszczonego powietrza Brooklynu i Queens, nie ma tu czego szukać. Tak samo jeśli nie lubicie prostych (pozornie) środków w konstrukcji wersów, możecie się pojarać co najwyżej zwrotką Reksa i może pięcioma innymi. Tutaj przeważa stara szkoła ulicznego hardkoru. Impet, głos który niesie prostą linijkę z taką mocą, że musi zostać w głowie, treść, bez fajerwerków, zawijasów, przyspieszeń. Czy to znaczy, że na "BQE" nie ma dobrego flow? Hell no. Jest go tutaj pod dostatkiem, tylko nie postrzeganego w kategoriach dzisiejszego wyścigu. Przyjrzymy się sytuacji po kolei. A właściwie to od końca.Kiedy widzę numer zatytułowany "QB All-Stars" z gościnnym udziałem Big Twins, Craiga G, Cormegi i Nature to oczywiście muszę się złośliwie uśmiechnąć pod nosem. Jednocześnie warto spojrzeć na całość - spójną, zarówno brzmieniowo, jak i klimatycznie. Brudną, pełną szorstkich wokali, słów wypluwanych niedbale, niemodnych patentów... Jeśli szukacie najlepszych stylów na Świecie i wyciskania maximum z możliwości ludzkiego układu mowy, to nie tutaj. Myślę, że celem Skizza było przede wszystkim stworzyć album stanowiący wiarygodny głos nowojorskiej ulicy i z tego zadania wywiązał się znakomicie. Kiedy nie obserwuje się tracklisty, tylko da się pochłonąc albumowi, ma się wrażenie, że gość po prostu wpadł pod któryś z corner-stores i zgarnął ekipę na nagrywkę. Wyszło z tego sporo bardzo udanych numerów na więcej niż kilka odsłuchów.Chociażby otwierający całość Masta Ace, w parze z dużo słabszym Nature, wprowadzają w klimat jak należy. Dla starych fanów Rootsów z pewnością gratką będzie nowa zwrotka Malika B u boku wkurwionego i energetycznego jak zawsze Jakka Frosta. Jednym z największych atutów materiału jest mocarne "Let 'Em Know" w którym mikrofony krzyżuje Shabaam Sahdeeq, Rah Digga i Tragedy Khadafi. Singlowy, pełen tytułowej przemocy sztos, osadzony na bardzo niepokojącym bicie "Vio-Lence" Lil Fame'a i Ill Billa czy "InIt2Win" z Justo to rzeczy obok, których nie da się przejść obojętnie. Ważne jest to, że Skizz potrafi swoje bity utarzać w syfie tak, że brzmią naprawdę chodnikowo, mimo że zrealizowane są profesjonalnie. Nie jest idealnie. Zawodzi np. Illa Ghee znany ze współpracy z Mobb Deep, Al Tariq, który przez lata pracował z Beatnuts oraz F.T. ze składu Street Smartz, który nadal umie lepić, ale jakby nie miał już tej energii co na singlach z Buckwildem. Ogólnie jest to materiał dla wybranych i dla nich z pewnością będzie wartościowy. Największą zaletą jest klimat, spójność, syf w stylu "rugged'n'raw". U mnie płyta na pewno pokręci się jeszcze nie raz i nie dwa. Dla licznych europejskich fanów nowojorskiego undergroundu DJ Skizz jest postacią dosyć świeżą, a jego muzyka zaczęła się przebijać do naszych głośników stosunkowo niedawno. Nie znaczy to, że to newcomer i koleś znikąd. Pochodzący z Bostonu (a jakże!) Skizz, od dziesięciu lat jest współautorem jednej z najlepszych podziemnych audycji - Halftime Radio Show, gdzie gościł m.in. Eminema, Nasa, Method Mana, Redmana czy Gang Starr. Jako DJ jeździł na trasy z Lloydem Banksem i Big Noydem, Large Pro i Cormegą czy Group Home. Jego gramofonowe umiejętności mogliśmy usłyszeć na ostatnim krążku Masta Ace'a "MA DOOM: Son Of Yvonne". Jego historia jest długa i ciekawa, ale zarazem mam wrażenie, że to dopiero początek nowego rozdziału.

Już zeszłoroczny materiał "King From Queens" pokazał, że jego zrozumienie istoty brzmienia NYC jest znakomite i w dzisiejszych czasach rzadkie. W produkcjach raczej nie macie co szukać progresywnych elementów i usilnych prób rozwijania brzmienia w nowych kierunkach. Podobnie jest z "BQE", materiałem, który brzmi jak syf zebrany z ulicy i stanowiący godną reprezentację NYC w stylu M.O.P. czy Mobb Deep bardziej niż Frencha Montany. Nie ukrywajmy, to rapowa konserwa, co dla części z was pewnie będzie śmiertelną zniewagą dla progresu i rozwoju gatunku, dla części natomiast wzorem powrotu do korzeni. Takie czasy, hip hopowcy potrzebują się grupować. Pytanie brzmi: co, przy tak gigantycznej scenie i dorobku Wielkiego Jabłka, może stanowić element wyróżniający rap z Nowego Jorku? Slang, głos, obserwacje, rapowa prostota... Tutaj poczujecie to od pierwszych minut.

Czytałem już opinię, że na płytach Skizza mamy do czynienia z paradą wacków. Ucinałbym uszy skurwielom, którzy wackiem określają Craiga G, Masta Ace'a, Tragedy'ego, Lil Fame'a, A.G. albo Malika B. Wydaje się, że to płyta przeznaczona dla dosyć świadomych słuchaczy, a z całą pewnością dla entuzjastów rapu z NYC. Jeśli ktoś jest znudzony ciężkimi perkusjami i dusznym klimatem zanieczyszczonego powietrza Brooklynu i Queens, nie ma tu czego szukać. Tak samo jeśli nie lubicie prostych (pozornie) środków w konstrukcji wersów, możecie się pojarać co najwyżej zwrotką Reksa i może pięcioma innymi. Tutaj przeważa stara szkoła ulicznego hardkoru. Impet, głos który niesie prostą linijkę z taką mocą, że musi zostać w głowie, treść, bez fajerwerków, zawijasów, przyspieszeń. Czy to znaczy, że na "BQE" nie ma dobrego flow? Hell no. Jest go tutaj pod dostatkiem, tylko nie postrzeganego w kategoriach dzisiejszego wyścigu. Przyjrzymy się sytuacji po kolei. A właściwie to od końca.

Kiedy widzę numer zatytułowany "QB All-Stars" z gościnnym udziałem Big Twins, Craiga G, Cormegi i Nature to oczywiście muszę się złośliwie uśmiechnąć pod nosem. Jednocześnie warto spojrzeć na całość - spójną, zarówno brzmieniowo, jak i klimatycznie. Brudną, pełną szorstkich wokali, słów wypluwanych niedbale, niemodnych patentów... Jeśli szukacie najlepszych stylów na Świecie i wyciskania maximum z możliwości ludzkiego układu mowy, to nie tutaj. Myślę, że celem Skizza było przede wszystkim stworzyć album stanowiący wiarygodny głos nowojorskiej ulicy i z tego zadania wywiązał się znakomicie. Kiedy nie obserwuje się tracklisty, tylko da się pochłonąc albumowi, ma się wrażenie, że gość po prostu wpadł pod któryś z corner-stores i zgarnął ekipę na nagrywkę. Wyszło z tego sporo bardzo udanych numerów na więcej niż kilka odsłuchów.

Chociażby otwierający całość Masta Ace, w parze z dużo słabszym Nature, wprowadzają w klimat jak należy. Dla starych fanów Rootsów z pewnością gratką będzie nowa zwrotka Malika B u boku wkurwionego i energetycznego jak zawsze Jakka Frosta. Jednym z największych atutów materiału jest mocarne "Let 'Em Know" w którym mikrofony krzyżuje Shabaam Sahdeeq, Rah Digga i Tragedy Khadafi. Singlowy, pełen tytułowej przemocy sztos, osadzony na bardzo niepokojącym bicie "Vio-Lence" Lil Fame'a i Ill Billa czy "InIt2Win" z Justo to rzeczy obok, których nie da się przejść obojętnie. Ważne jest to, że Skizz potrafi swoje bity utarzać w syfie tak, że brzmią naprawdę chodnikowo, mimo że zrealizowane są profesjonalnie. Nie jest idealnie. Zawodzi np. Illa Ghee znany ze współpracy z Mobb Deep, Al Tariq, który przez lata pracował z Beatnuts oraz F.T. ze składu Street Smartz, który nadal umie lepić, ale jakby nie miał już tej energii co na singlach z Buckwildem. Ogólnie jest to materiał dla wybranych i dla nich z pewnością będzie wartościowy. Największą zaletą jest klimat, spójność, syf w stylu "rugged'n'raw". U mnie płyta na pewno pokręci się jeszcze nie raz i nie dwa.

 

]]>
Drive By: Terrace Martin ft. Kendrick Lamar; Stevie Stone ft. Rittz, Tech N9ne; Thr33zy; DJ Skizz ft. Roc Marciano, A.G., O.C., Godfather Pt. 3; Famosohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-13,drive-by-terrace-martin-ft-kendrick-lamar-stevie-stone-ft-rittz-tech-n9ne-thr33zy-djhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-13,drive-by-terrace-martin-ft-kendrick-lamar-stevie-stone-ft-rittz-tech-n9ne-thr33zy-djAugust 12, 2013, 10:49 pmDaniel WardzińskiDzisiejszy Drive By trochę odmienny od dotychczasowych. Mało tutaj bardzo znanych postaci, a sporo takich, których możecie słyszeć pierwszy raz. Nie mogło zabraknąć niezwykle produktywnych i przez to często goszczących tu Kendricka Lamara i Tech N9ne'a. Usłyszycie fantastyczny efekt współpracy Terrace Martina i 9th Wondera, zobaczycie jak potęznym głosem dysponuje Stevie Stone, poznacie Thr33zy'ego z ekipy Languague Artz i sprawdzicie nowy singiel DJ'a Skizza z nowojorską obsadą. Na deser natomiast Famoso o którym sam wcześniej nie słyszałem, a mocno mnie zaskoczył. Zapraszamy na przejażdżkę!Terrace Martin to gość, który definiuje dla wielu poważne podejście do muzyki. Wychowany w domu jazzowego perkusisty i wokalistki, debiutował jako raper i producent. W tej ostatniej roli od wielu lat sprawdza się najlepiej, współpracował z takimi postaciami jak Snoop Dogg, Hi-Tek, Pete Rock, Stevie Wonder czy... Kendrick Lamar. To właśnie wszechobecny K.Dot jest gościem w nowym singlu z "3ChordFold", LP, które dzisiaj ma swoją oficjalną premierę. Długa i rozbudowana kompozycja, fantastyczna aranżacja, a to wszystko dzieło... nie Terrace'a, ale 9th Wondera. Zaskoczeni?Stevie Stone ma już na koncie dwa oficjalne albumy, a dziś ukazuje się trzeci zatytułowany "2 Birds 1 Stone". Pochodzący z Columbii w stanie Missouri i obdarzony wyjątkowym głosem artysta w promującym numerze ugościł dwóch żołnierzy Strange Music - Rittza i Tech N9ne'a, który ze względu na swoją niesamowitą formę i umiejętność produkcji chorych zwrotek w ilościach hurtowych, pojawia się ostatnio w Drive By regularnie. Muzyka wjeżdżająca z impetem i nie przebierająca w środkach, sprawdźcie koniecznie.Thr33zy to członek ekipy Languague Artz, która od paru lat robi wokół siebie sporo zamieszania. W 2009 dosyć szerokim echem odbił się ich mixtape "Raw Rap Shit: The Menu". Teraz Thr33zy szykuje się do premiery solowego krążka zatytułowanego "M.A.D.E.". "Money and drugs everyday" to jedne z pierwszych słów "How I'm Posed To" i do końca dostajemy mocny uliczny przekaz, podany fajnym flow, charakterystycznym akcentem na downsouthowym bicie z koszącymi dęciakami autorstwa Krack Beatz. Można pokochać albo odrzucić na wejściu, ale ciężko przejść obojętnie.Przelot do NYC. DJ Skizz, którego mieliście na łamach Popkillera wielokrotnie okazję poznać, szykuje się do premiery zapowiadanego od dawna "Brooklyn Queens Experience". Płyta ukaże się 17 września, a nowym numerem, który zapowiada materiał jest "Light Years" w którym spotkali się Roc Marciano, dwójka z D.I.T.C. - A.G. i O.C. oraz Godfather Pt. 3. Jeśli tęsknicie za surowizną i ascetycznym podejściem, które owocowało wyjątkowym klimatem, jesteście w domu. DJ Skizz - miejcie go na oku.To mój pierwszy kontakt z Famoso i choć po wejściu jego wokalu miałem przez chwilę ochotę zrezygnować wysłuchałem "War In My Mind" do końca. Okazuje się, że to naprawdę dobry tekściarz i mam nadzieję, że nadchodzący materiał "B.A.S.E. (Bobbito & Stretch Era)" przyniesie wiele takich tracków. Notez & Ayden zadbali o odpowiednią oprawę muzyczną, ale też dali trochę zaskoczenia, bo wokal w refrenie pojawia się kompletnie "z bomby", a mimo to doskonale pasuje. Może wersy pokroju "Now everybody's hard like we all got erection" nie są tu konieczne, ale całokształ zdecydowanie na plus. Dzisiejszy Drive By trochę odmienny od dotychczasowych. Mało tutaj bardzo znanych postaci, a sporo takich, których możecie słyszeć pierwszy raz. Nie mogło zabraknąć niezwykle produktywnych i przez to często goszczących tu Kendricka Lamara i Tech N9ne'a. Usłyszycie fantastyczny efekt współpracy Terrace Martina i 9th Wondera, zobaczycie jak potęznym głosem dysponuje Stevie Stone, poznacie Thr33zy'ego z ekipy Languague Artz i sprawdzicie nowy singiel DJ'a Skizza z nowojorską obsadą. Na deser natomiast Famoso o którym sam wcześniej nie słyszałem, a mocno mnie zaskoczył. Zapraszamy na przejażdżkę!

Terrace Martin to gość, który definiuje dla wielu poważne podejście do muzyki. Wychowany w domu jazzowego perkusisty i wokalistki, debiutował jako raper i producent. W tej ostatniej roli od wielu lat sprawdza się najlepiej, współpracował z takimi postaciami jak Snoop Dogg, Hi-Tek, Pete Rock, Stevie Wonder czy... Kendrick Lamar. To właśnie wszechobecny K.Dot jest gościem w nowym singlu z "3ChordFold", LP, które dzisiaj ma swoją oficjalną premierę. Długa i rozbudowana kompozycja, fantastyczna aranżacja, a to wszystko dzieło... nie Terrace'a, ale 9th Wondera. Zaskoczeni?

Stevie Stone ma już na koncie dwa oficjalne albumy, a dziś ukazuje się trzeci zatytułowany "2 Birds 1 Stone". Pochodzący z Columbii w stanie Missouri i obdarzony wyjątkowym głosem artysta w promującym numerze ugościł dwóch żołnierzy Strange Music - Rittza i Tech N9ne'a, który ze względu na swoją niesamowitą formę i umiejętność produkcji chorych zwrotek w ilościach hurtowych, pojawia się ostatnio w Drive By regularnie. Muzyka wjeżdżająca z impetem i nie przebierająca w środkach, sprawdźcie koniecznie.

Thr33zy to członek ekipy Languague Artz, która od paru lat robi wokół siebie sporo zamieszania. W 2009 dosyć szerokim echem odbił się ich mixtape "Raw Rap Shit: The Menu". Teraz Thr33zy szykuje się do premiery solowego krążka zatytułowanego "M.A.D.E.". "Money and drugs everyday" to jedne z pierwszych słów "How I'm Posed To" i do końca dostajemy mocny uliczny przekaz, podany fajnym flow, charakterystycznym akcentem na downsouthowym bicie z koszącymi dęciakami autorstwa Krack Beatz. Można pokochać albo odrzucić na wejściu, ale ciężko przejść obojętnie.

Przelot do NYC. DJ Skizz, którego mieliście na łamach Popkillera wielokrotnie okazję poznać, szykuje się do premiery zapowiadanego od dawna "Brooklyn Queens Experience". Płyta ukaże się 17 września, a nowym numerem, który zapowiada materiał jest "Light Years" w którym spotkali się Roc Marciano, dwójka z D.I.T.C. - A.G. i O.C. oraz Godfather Pt. 3. Jeśli tęsknicie za surowizną i ascetycznym podejściem, które owocowało wyjątkowym klimatem, jesteście w domu. DJ Skizz - miejcie go na oku.

To mój pierwszy kontakt z Famoso i choć po wejściu jego wokalu miałem przez chwilę ochotę zrezygnować wysłuchałem "War In My Mind" do końca. Okazuje się, że to naprawdę dobry tekściarz i mam nadzieję, że nadchodzący materiał "B.A.S.E. (Bobbito & Stretch Era)" przyniesie wiele takich tracków. Notez & Ayden zadbali o odpowiednią oprawę muzyczną, ale też dali trochę zaskoczenia, bo wokal w refrenie pojawia się kompletnie "z bomby", a mimo to doskonale pasuje. Może wersy pokroju "Now everybody's hard like we all got erection" nie są tu konieczne, ale całokształ zdecydowanie na plus.

 

]]>
KA "The Night's Gambit" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-04,ka-the-nights-gambit-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-04,ka-the-nights-gambit-recenzjaAugust 4, 2013, 7:59 pmPaweł HaderoDzielnica Brownsville to miejsce rozsławione na hip-hopowej mapie przez „hardcore’owych krzykaczy” z duetu M.O.P. To przy okazji najbardziej niebezpieczny rejon Nowego Jorku, gdzie krzyk rozbrzmiewać musi dość powszechnie. Tymczasem rap w wykonaniu KA, innego rapera z Brownsville, zbliża się chwilami do szeptu i pochodzi z tych chwil, gdy ucichnie ostatni strzał dnia, gdy policyjne syreny przestaną już wyć, gdy najwięksi rozrabiacy poszli już spać. Wtedy przychodzi chwila na refleksję, bo jedyny dźwięk jaki słychać to podmuch zimnego wiatru. Tytuł recenzowanego krążka nawiązuje do szachowego ruchu, w którym - celem osiągnięcia lepszej pozycji - poświęca się jedną z figur. KA poświęcił na swoją trzecią płytę równe dwanaście miesięcy i niestety wymaga też poświęcenia od słuchacza. Wymaga cierpliwości, skupienia i czasu, bo mc zdaje sobie sprawę, że jego muzyka może być trudna "przez pierwsze 20 odsłuchów”. Zeszłoroczny album rapera, „Grief Pedigree” sprawiał wrażenie piwnicznego przedsięwzięcia, będącego równie daleko od współczesnych trendów mainstreamu jak i zjadającego własny ogon boom-bapu. Wygrywał jednak kolejne partie klimatem, poziomem lirycznym, techniką i oryginalnością, trafiając w końcu do wielu rocznych rekapitulacji jako jeden z lepszych krążków z datą 2012. Z „The Night’s Gambit” powinno być podobnie, wszak niewiele się pod względem stylu zmieniło; prócz tego, że strona muzyczna jest tym razem ciekawsza i bardziej różnorodna, mastering brzmi dużo klarowniej, a sam autor nie jest zupełnie nieznanym artystą. Próbowałem jakiś czas temu namówić KA na krótki wywiad dla Popkillera. Zgodził się chętnie, pod warunkiem, że będzie to rozmowa telefoniczna. „Nie przepadam za pisaniem. Uwielbiam jedynie pisać swoje teksty, dopracowywać je w najmniejszym szczególe” – tłumaczył. To zrozumiałe, wersy byłego członka grupy Natural Elements są dopieszczone, pełne podwójnych znaczeń, głębokich, przemyślanych treści. Not a verse/ but a work of art - pada gdzieś na początku płyty i może to służyć nie tylko za potwierdzenie deklaracji Jaya-Z, ale też za resume tekstów całego "Night's Gambit". Podane spokojnym, monotonnym, medytacyjnym wręcz flow stanowią zbiór przemyśleń i ulicznych mądrości kogoś, kto przeżył wiele, zajmował się niezbyt legalnymi interesami, a dziś wspomina te czasy z goryczą i stoicyzmem, nie dając prostych odpowiedzi. Mimo iż wiekowy, bo czterdziestoletni już, KA mógłby być partnerem do partii domina dla ojca Kendricka Lamara, można upatrywać w „Night’s Gambit” nowojorskiej odpowiedzi na "good kid m.A.A.d. city". W sensie, brak tu oczywiście filmowego konceptu, produkcyjnego rozmachu i optymistycznego przesłania, że z ghetta da się wywinąć dzięki wierze w Boga; niemniej tematy wiary, zdrady, ulicznych opresji, strzelanin, narkotyków, a przede wszystkim konfliktu między chęcią życia według zasad, a brutalną rzeczywistością, która każe je łamać - przewijają się na obu płytach równie często i podane są w tak samo poetycki sposób. W „Our Father” KA prosi Boga, by odwrócił na chwilę wzrok, bo nadeszła pora zemsty; w „30 Pieces of Silver” mamy nawiązanie do Judasza; poruszające „Jungle” maluje portret dziecka urodzonego w wielkomiejskiej dżungli, które już od przyjścia na świat musi uciekać i walczyć o swoje. A w kończącym "The Night's Gambit" kawałku "Off the Record" przedstawia nam biograficzne slajdy wykorzystując tytuły bodaj sześćdziesięciu klasycznych rapowych płyt, które towarzyszyły mu w trudnych chwilach. Inny nowojorczyk Afrika Baambata szukał perfekcyjnego bitu, zaś produkcje KA każą podejrzewać, że autor „The Night’s Gambit” spędził wiele godzin przy winylowych krążkach, by znaleźć tę idealną pętlę. Bity są ascetyczne, ograniczone do kilku dźwięków, nie usłyszymy tu klasycznego zestawu „stopa, stopa, werbel” raczej minimalistyczne fragmenty, które nadają powolny, odsyłający w nieznane ton. Tak osiąga się nastrój niepokoju, operuje przestrzenią, hipnotyzuje słuchacza repetytywną perkusją. Weźmy takie „Our Father” z tym stukoczącym bitem, przypominającym odgłos przejeżdżającego pociągu podmiejskiego albo spowolniony bit Buriala . Albo lekkie, chłodne, majestatycznie płynące „Jungle” z soulowym samplem przepełnionym smutkiem i nostalgią. Albo „Peace Akhi”, którego instrumental pasowałby do tagu „dark ambient” na twoim lastefemowym skroblu. Albo jeszcze „30 Pieces of Silver” gdzie soundtrackowy sampel samodzielnie niesie track i nie potrzebuje wsparcia bitmaszyny. Ten minimalizm może przy kilku pierwszych kontaktach nużyć, warto jednak zatrzymać się przy nim na dłużej. Jest jakiś paradoks w tym, że w roku 2013, gdy trudno nadążyć za wysypem kolejnych debiutantów wrzucających swe mixtejpy na datpiff.com w nadziei na szybki kontrakt i sezonową sławę, a niedawni debiutanci wydają płyty niewiele wnoszące do gry - najlepsze albumy nagrali do tej pory zasłużeni weterani w osobach Ghostface'a, Killer Mike'a i El-P. Przypadek KA jest jednak jeszcze bardziej niezwykły; to raper, który przez lata pozostawał w niebycie i po krótkim sukcesie z grupą Natural Elements, szybko rozwiązanym kontrakcie z wytwórnią Tommy Boy zrezygnował z muzyki, by zająć się codziennością. Jego płyta nie jest jednak czymś, co spotyka się na co dzień - za to zostaje ze słuchaczem na dużo dłużej. Ze mną przynajmniej zostanie, bo choć nie mogłem być pod niegdysiejszą siedzibą sklepu Fat Beats w Nowym Jorku i kupić "The Night's Gambit" prosto z rąk autora, to wizyta na stronie brownsvilleka.com pozwoliła na pewną rekompensatę. Dzielnica Brownsville to miejsce rozsławione na hip-hopowej mapie przez „hardcore’owych krzykaczy” z duetu M.O.P. To przy okazji najbardziej niebezpieczny rejon Nowego Jorku, gdzie krzyk rozbrzmiewać musi dość powszechnie. Tymczasem rap w wykonaniu KA, innego rapera z Brownsville, zbliża się chwilami do szeptu i pochodzi z tych chwil, gdy ucichnie ostatni strzał dnia, gdy policyjne syreny przestaną już wyć, gdy najwięksi rozrabiacy poszli już spać. Wtedy przychodzi chwila na refleksję, bo jedyny dźwięk jaki słychać to podmuch zimnego wiatru.  

Tytuł recenzowanego krążka nawiązuje do szachowego ruchu, w którym - celem osiągnięcia lepszej pozycji - poświęca się jedną z figur. KA poświęcił na swoją trzecią płytę równe dwanaście miesięcy i niestety wymaga też poświęcenia od słuchacza. Wymaga cierpliwości, skupienia i czasu, bo mc zdaje sobie sprawę, że jego muzyka może być trudna "przez pierwsze 20 odsłuchów”. Zeszłoroczny album rapera, „Grief Pedigree” sprawiał wrażenie piwnicznego przedsięwzięcia, będącego równie daleko od współczesnych trendów mainstreamu jak i zjadającego własny ogon boom-bapu. Wygrywał jednak kolejne partie klimatem, poziomem lirycznym, techniką i oryginalnością, trafiając w końcu do wielu rocznych rekapitulacji jako jeden z lepszych krążków z datą 2012. Z „The Night’s Gambit” powinno być podobnie, wszak niewiele się pod względem stylu zmieniło; prócz tego, że strona muzyczna jest tym razem ciekawsza i bardziej różnorodna, mastering brzmi dużo klarowniej, a sam autor nie jest zupełnie nieznanym artystą.  

Próbowałem jakiś czas temu namówić KA na krótki wywiad dla Popkillera. Zgodził się chętnie, pod warunkiem, że będzie to rozmowa telefoniczna. „Nie przepadam za pisaniem. Uwielbiam jedynie pisać swoje teksty, dopracowywać je w najmniejszym szczególe” – tłumaczył. To zrozumiałe, wersy byłego członka grupy Natural Elements są dopieszczone, pełne podwójnych znaczeń, głębokich, przemyślanych treści. Not a verse/ but a work of art - pada gdzieś na początku płyty i może to służyć nie tylko za potwierdzenie deklaracji Jaya-Z, ale też za resume tekstów całego "Night's Gambit". Podane spokojnym, monotonnym, medytacyjnym wręcz flow stanowią zbiór przemyśleń i ulicznych mądrości kogoś, kto przeżył wiele, zajmował się niezbyt legalnymi interesami, a dziś wspomina te czasy z goryczą i stoicyzmem, nie dając prostych odpowiedzi. 

Mimo iż wiekowy, bo czterdziestoletni już, KA mógłby być partnerem do partii domina dla ojca Kendricka Lamara, można upatrywać w „Night’s Gambit” nowojorskiej odpowiedzi na "good kid m.A.A.d. city". W sensie, brak tu oczywiście filmowego konceptu, produkcyjnego rozmachu i optymistycznego przesłania, że z ghetta da się wywinąć dzięki wierze w Boga; niemniej tematy wiary, zdrady, ulicznych opresji, strzelanin, narkotyków, a przede wszystkim konfliktu między chęcią życia według zasad, a brutalną rzeczywistością, która każe je łamać - przewijają się na obu płytach równie często i podane są w tak samo poetycki sposób. W „Our Father” KA prosi Boga, by odwrócił na chwilę wzrok, bo nadeszła pora zemsty; w „30 Pieces of Silver” mamy nawiązanie do Judasza; poruszające „Jungle” maluje portret dziecka urodzonego w wielkomiejskiej dżungli, które już od przyjścia na świat musi uciekać i walczyć o swoje. A w kończącym "The Night's Gambit" kawałku "Off the Record" przedstawia nam biograficzne slajdy wykorzystując tytuły bodaj sześćdziesięciu klasycznych rapowych płyt, które towarzyszyły mu w trudnych chwilach. 

Inny nowojorczyk Afrika Baambata szukał perfekcyjnego bitu, zaś produkcje KA każą podejrzewać, że autor „The Night’s Gambit” spędził wiele godzin przy winylowych krążkach, by znaleźć tę idealną pętlę. Bity są ascetyczne, ograniczone do kilku dźwięków, nie usłyszymy tu klasycznego zestawu „stopa, stopa, werbel” raczej minimalistyczne fragmenty, które nadają powolny, odsyłający w nieznane ton. Tak osiąga się nastrój niepokoju, operuje przestrzenią, hipnotyzuje słuchacza repetytywną perkusją. Weźmy takie „Our Father” z tym stukoczącym bitem, przypominającym odgłos przejeżdżającego pociągu podmiejskiego albo spowolniony bit Buriala . Albo lekkie, chłodne, majestatycznie płynące „Jungle” z soulowym samplem przepełnionym smutkiem i nostalgią. Albo „Peace Akhi”, którego instrumental pasowałby do tagu „dark ambient” na twoim lastefemowym skroblu. Albo jeszcze „30 Pieces of Silver” gdzie soundtrackowy sampel samodzielnie niesie track i nie potrzebuje wsparcia bitmaszyny. Ten minimalizm może przy kilku pierwszych kontaktach nużyć, warto jednak zatrzymać się przy nim na dłużej. 

Jest jakiś paradoks w tym, że w roku 2013, gdy trudno nadążyć za wysypem kolejnych debiutantów wrzucających swe mixtejpy na datpiff.com w nadziei na szybki kontrakt i sezonową sławę, a niedawni debiutanci wydają płyty niewiele wnoszące do gry - najlepsze albumy nagrali do tej pory zasłużeni weterani w osobach Ghostface'a, Killer Mike'a i El-P. Przypadek KA jest jednak jeszcze bardziej niezwykły; to raper, który przez lata pozostawał w niebycie i po krótkim sukcesie z grupą Natural Elements, szybko rozwiązanym kontrakcie z wytwórnią Tommy Boy zrezygnował z muzyki, by zająć się codziennością. Jego płyta nie jest jednak czymś, co spotyka się na co dzień - za to zostaje ze słuchaczem na dużo dłużej. Ze mną przynajmniej zostanie, bo choć nie mogłem być pod niegdysiejszą siedzibą sklepu Fat Beats w Nowym Jorku i kupić "The Night's Gambit" prosto z rąk autora, to wizyta na stronie brownsvilleka.com pozwoliła na pewną rekompensatę. 

]]>
LUV NY - nowa grupa O.C., A.G., Kuriousa, Kool Keitha, Roca Marciano i Dave Darahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-06,luv-ny-nowa-grupa-oc-ag-kuriousa-kool-keitha-roca-marciano-i-dave-darahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-06,luv-ny-nowa-grupa-oc-ag-kuriousa-kool-keitha-roca-marciano-i-dave-daraJanuary 6, 2013, 4:53 pmDaniel Wardziński1 stycznia 2013 światło dzienne ujrzał teledysk zatytułowany "T.R.U.T.H. (These Rappers Under The Hex)" sygnowany jako LUV NY. Nie za bardzo wiedziałem czego się po nim spodziewać, włączam, a tu nie kto inny jak A.G. z Diggin In The Crates nawija solowy numer na bicie niejakiego Ray'a Westa. To właśnie ten ostatni jest pomysłodawcą utworzenia grupy składającej się z Andre, O.C., Kuriousa, Kool Keitha, Roca i Dave Dar'a. Prawda, że brzmi ciekawie?Od bardzo dawna (dokładnie od kiedy miesiącami na zmianę słuchałem "Runaway Slave" i "Goodfellas") uważam, ża A.G. jest jednym z najlepszych raperów, kiedy jest najwyższej formie. Nie ukrywajmy, że ostatnio bywało z nią różnie i tutaj również nie jest najwyższa. Nie znaczy jednak, że nie warto oglądać. Jest wystarczająco dobra, żeby stworzyć bardzo fajny nowojorski numer zobrazowany świetnie zrealizowanym, dobrze przygotowanym i optymalnie podkreślającym nowojorski klimat teledyskiem. Jestem bardzo ciekaw tego projektu i trzymam za niego kciuki. 1 stycznia 2013 światło dzienne ujrzał teledysk zatytułowany "T.R.U.T.H. (These Rappers Under The Hex)" sygnowany jako LUV NY. Nie za bardzo wiedziałem czego się po nim spodziewać, włączam, a tu nie kto inny jak A.G. z Diggin In The Crates nawija solowy numer na bicie niejakiego Ray'a Westa. To właśnie ten ostatni jest pomysłodawcą utworzenia grupy składającej się z Andre, O.C., Kuriousa, Kool Keitha, Roca i Dave Dar'a. Prawda, że brzmi ciekawie?

Od bardzo dawna (dokładnie od kiedy miesiącami na zmianę słuchałem "Runaway Slave" i "Goodfellas") uważam, ża A.G. jest jednym z najlepszych raperów, kiedy jest najwyższej formie. Nie ukrywajmy, że ostatnio bywało z nią różnie i tutaj również nie jest najwyższa. Nie znaczy jednak, że nie warto oglądać. Jest wystarczająco dobra, żeby stworzyć bardzo fajny nowojorski numer zobrazowany świetnie zrealizowanym, dobrze przygotowanym i optymalnie podkreślającym nowojorski klimat teledyskiem. Jestem bardzo ciekaw tego projektu i trzymam za niego kciuki.

 

]]>
Roc Marciano ft. Ka "Nine Spray" - nieoficjalny teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-19,roc-marciano-ft-ka-nine-spray-nieoficjalny-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-19,roc-marciano-ft-ka-nine-spray-nieoficjalny-teledyskNovember 19, 2012, 1:54 amDaniel WardzińskiNowy materiał Roca Marciano "Reloaded" zewsząd zbiera pochwały i słusznie, bo to bardzo klimatyczna i mocna płyta. Mamy dla was coś co może wprowadzić - nieoficjalny, fanowski klip zmontowany do numeru "Nine Spray" w którym gościnnie pojawia się niedawny gość naszego cyklu Świeża Krew - Ka. Teledysk został zmontowany z różnych fragmentów pochodzącego z 1944 roku filmu "Double Indemnity". Całość robi niesamowite wrażenie i przyjemnie kojarzy się z mrocznym klimatem "Grief Pedigree". Nowy materiał Roca Marciano "Reloaded" zewsząd zbiera pochwały i słusznie, bo to bardzo klimatyczna i mocna płyta. Mamy dla was coś co może wprowadzić - nieoficjalny, fanowski klip zmontowany do numeru "Nine Spray" w którym gościnnie pojawia się niedawny gość naszego cyklu Świeża Krew - Ka. Teledysk został zmontowany z różnych fragmentów pochodzącego z 1944 roku filmu "Double Indemnity". Całość robi niesamowite wrażenie i przyjemnie kojarzy się z mrocznym klimatem "Grief Pedigree".

 

]]>
Roc Marciano "Reloaded" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-20,roc-marciano-reloaded-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-20,roc-marciano-reloaded-recenzjaNovember 20, 2012, 6:21 pmPaweł HaderoPrzyzwyczailiśmy się do tego, że rap ma być głośny, bogaty i przebojowy. Barokowe produkcje Kanye Westa i jego współpracowników, pompatyczne bity Just Blaze'a, czy też huczliwe bangery a'la Lex Luger zdominowały kilka ostatnich lat, na dobre i na złe. Podobnie z raperami – postawa "im szybciej tym lepiej" doprowadziła to tak absurdalnych eventów jak bicie rekordów w ilości rapowanych sylab na minutę. Tymczasem autor "Reloaded" działa na zupełnie innej płaszczyźnie; jego wersja rapu to muzyczna asceza posunięta do granic. To niepewność nocnej ulicy, to celebracja piwnicznej ciszy, to mrok, czarno białe zdjęcia, stoicyzm mafijnego bonza. Czy może inaczej - gdyby mnisi zen mieli swojego rapowego mentora, Roc Marciano byłby właśnie nim. Bo "Reloaded" jest płytą na której liczyć można nie tylko piętrzące się rymy, ale też oddechy. Ohhhhmmmmm.... Mimo tego, że swój debiutancki, doceniony przez wszystkich (począwszy od krytyków, a skończywszy na Questlovie i Jayu-Z) album, Marciano wydał ledwie dwa lata temu - nowojorczyk nie jest nowicjuszem na scenie. Pióro ostrzył jeszcze pod koniec lat 90tych we Flipmode Squad Busty Rhymes'a, by w nowym tysiącleciu założyć własną ekipę U.N.. Oba wydarzenia przeszły trochę niezauważone, U.N. zakończyło działalność po jednym krążku, a Roc osunął się w cień, by w 2010 wydać wspomnianego wyżej "Marcberga". Album nawiązujący do klasycznego brzmienia Wielkiego Jabłka, jednocześnie posiadający swój własny, niepowtarzalny charakter. Z powodzeniem można postawić tezę, że renesans brzmienia Nowego Jorku, objawiający się wysypem raperów pokroju Action Bronsona, Joey Badassa, Mayhem Lauren’a, czy Mr. MFN eXquire’a zapoczątkowany został właśnie dzięki "Marcbergowi". Słuchając "Reloaded" trudno się spodziewać, by ów trend miał się szybko wyczerpać. Choć "Reloaded" ma w producenckich creditsach aż pięć pseudonimów, muzyka brzmi tu bardzo spójnie. Słychać dobrze, że Marciano przebrał podsunięte mu przez Alchemista, Q-Tip’a i Ray Westa podkłady, wybierając te, które do jego chropowatego stylu pasują najlepiej. Nawet "Shot Me", bonusowy track dla tych, którzy kupują płyty w itunes, wyprodukowany przez wymienionego na wstępie Just Blaze’a - nie brzmi jak typowy Just Blaze’owy bit. "Reloaded" wypełniają bowiem dość proste, skrupulatnie wycięte pętle, w których każdy dźwięk tworzy niepowtarzalny nastrój niepokoju. Dostrzeżemy to doskonale na przykładzie wykorzystanego w "Death Parade" sampla z "Nim Zgaśnie Dzień" Krzysztofa Krawczyka, z którego wyrwano pojawiający się dopiero gdzieś w końcu pierwszej minuty chłodny akord pianina. Tematycznie rzecz biorąc, "Reloaded" stoi na tej samej półce co "Reasonable Doubt" i "Only Built for Cuban Linx". Autor - fikcyjnie, bądź nie - wciela się w postać ulicznego mafioso, który swych wrogów już dawno pochował, który traktuje Lambourgini jak samochody do stłuczek, który nie sprawdza nawet stanu swojego konta, bo wie, że gdzieś w piwnicy ma ponad sto tysięcy zielonych, a kradnąc ziomalom ich kobiety kupuje im na pocieszenie paczkę Nachos. Dlaczego Nachos? Cuz it's not yo' hoe, not anymore - brzmi cyniczna odpowiedź. To, jak Marciano rapuje, spokojnie, monotonnie, stanowczo, bez emocji - jest częścią tego image’u. Zimnokrwiści gangsterzy nie mają uczuć, a jeśli je mają, to nie powinni tego okazywać. Są czujni, przebiegli, bezlitośni, precyzyjni. Ale emocje u gangstera są oznaką jego słabości. Cytowanie najlepszych wersów z "Reloaded" miałoby sens, gdyby nie fakt, że cytowanie niemal każdego wersu mogłoby być zarówno dla czytelnika jak i dla recenzenta zbyt łatwe i oczywiste. Rhymes is deep/ you might wanna dive in and swim - rapuje w jednym z kawałków Roc i to na początek w zupełności wystarcza. Samodzielne zanurzenie się w zimnym potoku słów Roc'a będzie dużo bardziej satysfakcjonujące, bo każda linijka jest tu umiejscowiona z premedytacją i robi wrażenie. Nieważne, czy Marciano rapuje o ekskluzywnych okularach, samochodach z dębowym wykończeniem wnętrza, kokainowej przeszłości, albo rozstrzeleniu szpiku kostnego na kształt liścia cukinii – jego opisy są tak dokładne, że wyobraźnia zaczyna działać immanentnie. Odwołanie do mistrza dreszczowców w utworze "We Ill" nie jest tutaj przypadkowe. Okładkowa paralela między lufą pistoletu, a raperem tym bardziej. Brakuje tylko tłumika.Oczywiście, "Reloaded" nie jest płytą uniwersalną. Jej unikalny charakter, który jest tu największą zaletą - dla wielu będzie największą wadą. Trudno jednak w popkillerowo-szkolnej skali ocenić ją na mniej niż cztery z plusem. W morzu tegorocznych albumów, czy to powtarzających wielokrotnie już wyrzucane na brzeg boom-bapowe schematy "keep it real", czy też naśladujących bohaterów pierwszego zdania recenzji - dzieło Roc'a Marciano to prawdziwa perła. Co z tego, że nie każdy lubi ostrygi? Przyzwyczailiśmy się do tego, że rap ma być głośny, bogaty i przebojowy. Barokowe produkcje Kanye Westa i jego współpracowników, pompatyczne bity Just Blaze'a, czy też huczliwe bangery a'la Lex Luger zdominowały kilka ostatnich lat, na dobre i na złe. Podobnie z raperami – postawa "im szybciej tym lepiej" doprowadziła to tak absurdalnych eventów jak bicie rekordów w ilości rapowanych sylab na minutę.Tymczasem autor "Reloaded" działa na zupełnie innej płaszczyźnie; jego wersja rapu to muzyczna asceza posunięta do granic. To niepewność nocnej ulicy, to celebracja piwnicznej ciszy, to mrok, czarno białe zdjęcia, stoicyzm mafijnego bonza. Czy może inaczej - gdyby mnisi zen mieli swojego rapowego mentora, Roc Marciano byłby właśnie nim. Bo "Reloaded" jest płytą na której liczyć można nie tylko piętrzące się rymy, ale też oddechy. Ohhhhmmmmm.... 

Mimo tego, że swój debiutancki, doceniony przez wszystkich (począwszy od krytyków, a skończywszy na Questlovie i Jayu-Z) album, Marciano wydał ledwie dwa lata temu - nowojorczyk nie jest nowicjuszem na scenie. Pióro ostrzył jeszcze pod koniec lat 90tych we Flipmode Squad Busty Rhymes'a, by w nowym tysiącleciu założyć własną ekipę U.N.. Oba wydarzenia przeszły trochę niezauważone, U.N. zakończyło działalność po jednym krążku, a Roc osunął się w cień, by w 2010 wydać wspomnianego wyżej "Marcberga". Album nawiązujący do klasycznego brzmienia Wielkiego Jabłka, jednocześnie posiadający swój własny, niepowtarzalny charakter. Z powodzeniem można postawić tezę, że renesans brzmienia Nowego Jorku, objawiający się wysypem raperów pokroju Action Bronsona, Joey Badassa, Mayhem Lauren’a, czy Mr. MFN eXquire’a zapoczątkowany został właśnie dzięki "Marcbergowi". Słuchając "Reloaded" trudno się spodziewać, by ów trend miał się szybko wyczerpać.  

Choć "Reloaded" ma w producenckich creditsach aż pięć pseudonimów, muzyka brzmi tu bardzo spójnie. Słychać dobrze, że Marciano przebrał podsunięte mu przez Alchemista, Q-Tip’a i Ray Westa podkłady, wybierając te, które do jego chropowatego stylu pasują najlepiej. Nawet "Shot Me", bonusowy track dla tych, którzy kupują płyty w itunes, wyprodukowany przez wymienionego na wstępie Just Blaze’a - nie brzmi jak typowy Just Blaze’owy bit. "Reloaded" wypełniają bowiem dość proste, skrupulatnie wycięte pętle, w których każdy dźwięk tworzy niepowtarzalny nastrój niepokoju. Dostrzeżemy to doskonale na przykładzie wykorzystanego w "Death Parade" sampla z "Nim Zgaśnie Dzień" Krzysztofa Krawczyka, z którego wyrwano pojawiający się dopiero gdzieś w końcu pierwszej minuty chłodny akord pianina. 

Tematycznie rzecz biorąc, "Reloaded" stoi na tej samej półce co "Reasonable Doubt" i "Only Built for Cuban Linx". Autor - fikcyjnie, bądź nie - wciela się w postać ulicznego mafioso, który swych wrogów już dawno pochował, który traktuje Lambourgini jak samochody do stłuczek, który nie sprawdza nawet stanu swojego konta, bo wie, że gdzieś w piwnicy ma ponad sto tysięcy zielonych, a kradnąc ziomalom ich kobiety kupuje im na pocieszenie paczkę Nachos. Dlaczego Nachos? Cuz it's not yo' hoe, not anymore - brzmi cyniczna odpowiedź. To, jak Marciano rapuje, spokojnie, monotonnie, stanowczo, bez emocji - jest częścią tego image’u. Zimnokrwiści gangsterzy nie mają uczuć, a jeśli je mają, to nie powinni tego okazywać. Są czujni, przebiegli, bezlitośni, precyzyjni. Ale emocje u gangstera są oznaką jego słabości. 

Cytowanie najlepszych wersów z "Reloaded" miałoby sens, gdyby nie fakt, że cytowanie niemal każdego wersu mogłoby być zarówno dla czytelnika jak i dla recenzenta zbyt łatwe i oczywiste. Rhymes is deep/ you might wanna dive in and swim - rapuje w jednym z kawałków Roc i to na początek w zupełności wystarcza. Samodzielne zanurzenie się w zimnym potoku słów Roc'a będzie dużo bardziej satysfakcjonujące, bo każda linijka jest tu umiejscowiona z premedytacją i robi wrażenie. Nieważne, czy Marciano rapuje o ekskluzywnych okularach, samochodach z dębowym wykończeniem wnętrza, kokainowej przeszłości, albo rozstrzeleniu szpiku kostnego na kształt liścia cukinii – jego opisy są tak dokładne, że wyobraźnia zaczyna działać immanentnie. Odwołanie do mistrza dreszczowców w utworze "We Ill" nie jest tutaj przypadkowe. Okładkowa paralela między lufą pistoletu, a raperem tym bardziej. Brakuje tylko tłumika.

Oczywiście, "Reloaded" nie jest płytą uniwersalną. Jej unikalny charakter, który jest tu największą zaletą - dla wielu będzie największą wadą. Trudno jednak w popkillerowo-szkolnej skali ocenić ją na mniej niż cztery z plusem. W morzu tegorocznych albumów, czy to powtarzających wielokrotnie już wyrzucane na brzeg boom-bapowe schematy "keep it real", czy też naśladujących bohaterów pierwszego zdania recenzji - dzieło Roc'a Marciano to prawdziwa perła. Co z tego, że nie każdy lubi ostrygi? 

]]>
Fatt Father "Grime" feat. Guilty Simpson, Sean Price, Roc Marciano (Ot tak #97)https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-03,fatt-father-grime-feat-guilty-simpson-sean-price-roc-marciano-ot-tak-97https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-03,fatt-father-grime-feat-guilty-simpson-sean-price-roc-marciano-ot-tak-97November 2, 2012, 9:00 pmRafał PorosZ racji premiery wielce wyczekiwanego przez wielu fanów krążka o nazwie "Mic Tyson" Seana P, postanowiłem "wziąć się w garść" i napisać co nieco o kawałku, o którym to miałem plany wspomnieć na łamach Popkillera już kilka dłuższych tygodni temu. Mowa o numerze "Grime", gdzie mamy przykład fantastycznego przyćmienia gospodarza przez zaproszonych gości. Zapraszam do rozwinięcia.Autorem ww. numeru jest niejaki Fatt Father- raper pochodzący z Detroit. Przedstawiany tutaj track pochodzi z tegorocznego LP "Fatherhood". Przyznam się szczerze, że kojarzy i kojarzyć będzie on mi się raczej tylko z tym kawałkiem. Na featuringu obok Grubego Ojca pojawiło się trzech wyjadaczy i niszczycieli mikrofonu- Guilty Simpson, Sean Price oraz Roc Marciano.Pierwsze, co rzuca się w ocz...uszy, to mocarny bit autorstwa... no właśnie- czyjego? Mniemam, iż wyszedł on spod ręki samego Fatt'a, lecz nie dam sobie głowy uciąć za to.Numer otwiera zwrota Guilty'ego wersami "grim reaper's got son / i disarm you with a shotgun / and pop one- you're harmless". Stanowią te słowa przedsmak tego, co nastąpi później. Świetnie nawinięte linijki rapera z Detroit na podkładzie o stosunkowo niskim BPMie pokazują jego klasę.Drugę zwrotkę ma gospodarz- Father. Przepaść. Przepaść pomiędzy tym co i jak przed chwilą nawinął Simpson oraz także tym co usłyszymy za moment. Nie ma większego sensu rozpisywanie się nad słowami Tatuśka.Nareszcie doszliśmy do punktu kulminacyjnego całego utworu. Panie i Panowie, przed Wami bezapelacyjnie najefektowniejsze wejście roku jakie słyszałem. Sean P swoim początkiem zwroty wgniata w fotel i niszczy słuchawki za każdym razem gdy odapalam "Grime". Jest to coś tak przepotężnego i piekielnie mocnego, że ciężko to porównać z czymkolwiek innym. Lecimy dalej i co słyszymy? Technikę bez żadnego jąkania i zacinania się. P poleciał na tym bicie jak niegdyś nasz Adaś wzdłuż mamuciej skoczni. Wielkie brawa i olbrzymi podziw, panie Price.Ostatnią szesnastkę przywłaszczył sobie Roc Marciano i w swoim leniwym stylu pokazał, że można bez problemu zarymować cały swój występ rymami na "-apes"/"-ages"/"-ackes", itd. Talent i jeszcze raz talent!Cytując samego Fathera: "I don't even know why I'm on this track".Poniższy numer pokazuje, że Sean Price od kilkunastu miesięcy jest w życiowej formie. "Mic Tyson" nie ma prawa zawieść.** - artykuł ten był pisany przeze mnie jeszcze przed premierą nowego albumu Seana Price'a.Z racji premiery wielce wyczekiwanego przez wielu fanów krążka o nazwie "Mic Tyson" Seana P, postanowiłem "wziąć się w garść" i napisać co nieco o kawałku, o którym to miałem plany wspomnieć na łamach Popkillera już kilka dłuższych tygodni temu. Mowa o numerze "Grime", gdzie mamy przykład fantastycznego przyćmienia gospodarza przez zaproszonych gości.
Zapraszam do rozwinięcia.

Autorem ww. numeru jest niejaki Fatt Father- raper pochodzący z Detroit. Przedstawiany tutaj track pochodzi z tegorocznego LP "Fatherhood". Przyznam się szczerze, że kojarzy i kojarzyć będzie on mi się raczej tylko z tym kawałkiem. Na featuringu obok Grubego Ojca pojawiło się trzech wyjadaczy i niszczycieli mikrofonu- Guilty Simpson, Sean Price oraz Roc Marciano.

Pierwsze, co rzuca się w ocz...uszy, to mocarny bit autorstwa... no właśnie- czyjego? Mniemam, iż wyszedł on spod ręki samego Fatt'a, lecz nie dam sobie głowy uciąć za to.
Numer otwiera zwrota Guilty'ego wersami "grim reaper's got son / i disarm you with a shotgun / and pop one- you're harmless". Stanowią te słowa przedsmak tego, co nastąpi później. Świetnie nawinięte linijki rapera z Detroit na podkładzie o stosunkowo niskim BPMie pokazują jego klasę.
Drugę zwrotkę ma gospodarz- Father. Przepaść. Przepaść pomiędzy tym co i jak przed chwilą nawinął Simpson oraz także tym co usłyszymy za moment. Nie ma większego sensu rozpisywanie się nad słowami Tatuśka.
Nareszcie doszliśmy do punktu kulminacyjnego całego utworu. Panie i Panowie, przed Wami bezapelacyjnie najefektowniejsze wejście roku jakie słyszałem. Sean P swoim początkiem zwroty wgniata w fotel i niszczy słuchawki za każdym razem gdy odapalam "Grime". Jest to coś tak przepotężnego i piekielnie mocnego, że ciężko to porównać z czymkolwiek innym. Lecimy dalej i co słyszymy? Technikę bez żadnego jąkania i zacinania się. P poleciał na tym bicie jak niegdyś nasz Adaś wzdłuż mamuciej skoczni. Wielkie brawa i olbrzymi podziw, panie Price.
Ostatnią szesnastkę przywłaszczył sobie Roc Marciano i w swoim leniwym stylu pokazał, że można bez problemu zarymować cały swój występ rymami na "-apes"/"-ages"/"-ackes", itd. Talent i jeszcze raz talent!

Cytując samego Fathera: "I don't even know why I'm on this track".

Poniższy numer pokazuje, że Sean Price od kilkunastu miesięcy jest w życiowej formie. "Mic Tyson" nie ma prawa zawieść.*

* - artykuł ten był pisany przeze mnie jeszcze przed premierą nowego albumu Seana Price'a.

]]>
Roc Marciano "Poltergeist" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-13,roc-marciano-poltergeist-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-13,roc-marciano-poltergeist-teledyskOctober 11, 2012, 9:37 pmRafał PorosNowej muzyki od Roc'a nigdy nie za wiele. Numer "Poltergeist" pochodzi z wydawnictwa zatytułowanego "Scorched Earth Policy" autorstwa producenta o ksywie Arch Drums. Album ten pojawić się ma już w grudniu. W rozwinięciu znajdziecie także 2 kawałki Roc'a, które nie znajdą się na jego nadchodzącym "Reloaded".Nowej muzyki od Roc'a nigdy nie za wiele. Numer "Poltergeist" pochodzi z wydawnictwa zatytułowanego "Scorched Earth Policy" autorstwa producenta o ksywie Arch Drums. Album ten pojawić się ma już w grudniu. W rozwinięciu znajdziecie także 2 kawałki Roc'a, które nie znajdą się na jego nadchodzącym "Reloaded".


]]>
Evidence "Cats & Dogs" - tracklista i okładkahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-07,evidence-cats-dogs-tracklista-i-okladkahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-07,evidence-cats-dogs-tracklista-i-okladkaJuly 7, 2011, 4:30 pmDaniel WardzińskiInformacja o wstąpieniu Evidence'a w szeregi Rhymesayers Entertainment ukazała się na naszym portalu już ładny kawałek czasu temu. Pierwszy album Eva w RSE ma już swoją datę premiery, tracklistę oraz okładkę, którą możecie zobaczyć obok. Kto pojawi się gościnnie? Kiedy możemy spodziewać się płyty?"Cats & Dogs" ukaże się 27 września czyli w dniu w którym ukazują się również debiutanckie albumy J. Cole'a i Big K.R.I.T.'a. Na płycie gościnnie pojawią się m.in. Prodigy, Slug, Lil Fame, Termanology, Rakaa, Raekwon, Ras Kass czy Aloe Blacc. Pełna tracklista pod spodem.Tracklista:01 The Liner Notes f. Aloe Blacc02 Strangers03 The Red Carpet f. Raekwon & Ras Kass04 It Wasn't Me05 I Don't Need Love06 You07 God Bless That Man08 Fame f. Roc Marciano & Prodigy09 James Hendrix (Stepbrothers)10 Late For The Sky f. Slug & Aesop Rock11 Crash12 Where You Come From? f. Rakaa, Lil Fame & Termanology14 To Be Continued.15 Falling Down16 Well Runs Dry f. Krondon17 The EpilogueInformacja o wstąpieniu Evidence'a w szeregi Rhymesayers Entertainment ukazała się na naszym portalu już ładny kawałek czasu temu. Pierwszy album Eva w RSE ma już swoją datę premiery, tracklistę oraz okładkę, którą możecie zobaczyć obok.

Kto pojawi się gościnnie? Kiedy możemy spodziewać się płyty?

"Cats & Dogs" ukaże się 27 września czyli w dniu w którym ukazują się również debiutanckie albumy J. Cole'a i Big K.R.I.T.'a. Na płycie gościnnie pojawią się m.in. Prodigy, Slug, Lil Fame, Termanology, Rakaa, Raekwon, Ras Kass czy Aloe Blacc. Pełna tracklista pod spodem.

Tracklista:

01 The Liner Notes f. Aloe Blacc
02 Strangers
03 The Red Carpet f. Raekwon & Ras Kass
04 It Wasn't Me
05 I Don't Need Love
06 You
07 God Bless That Man
08 Fame f. Roc Marciano & Prodigy
09 James Hendrix (Stepbrothers)
10 Late For The Sky f. Slug & Aesop Rock
11 Crash
12 Where You Come From? f. Rakaa, Lil Fame & Termanology
14 To Be Continued.
15 Falling Down
16 Well Runs Dry f. Krondon
17 The Epilogue

]]>