popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Justin Timberlakehttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19527/Justin-TimberlakeSeptember 20, 2024, 2:22 pmpl_PL © 2024 Admin stronyOgromny sukces soundtracku do filmu "Black Panther"!https://popkiller.kingapp.pl/2018-02-19,ogromny-sukces-soundtracku-do-filmu-black-pantherhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-02-19,ogromny-sukces-soundtracku-do-filmu-black-pantherFebruary 19, 2018, 2:07 pmGary Tyler Lis„Black Panther: The Album” zadebiutowało na pierwszym miejscu listy Billboard 200, wyprzedzając tym samym m.in płytę Justina Timberlake’a oraz Migos.W sieci pojawiły się właśnie wyniki sprzedażowe z minionego tygodnia. Zajmujący jak dotąd pierwsze miejsce album „Man Of The Woods” Justina Timberlake’a ustąpił miejsca najnowszemu projektowi ze stajni Top Dawg Entertainment. „Black Panther: The Album” zadebiutował w pierwszym tygodniu od premiery z wynikiem 154,000 sprzedanych kopii, w tym 52 tys. fizycznych egzemplarzy. Największą rolę w tworzeniu soundtracku do filmu „Black Panther” odegrał Kendrick Lamar, który pojawił się na wielu utworach, a także brał udział w pisaniu tekstów do wszystkich 14 numerów. Oprócz reprezentantów TDE - Jay Rocka, SZA, Ab-Soul’a oraz ScHoolboya Q, na płycie pojawili się także Mozzy, The Weeknd, Future, Swae Lee, Travis Scott i kilku innych artystów. Kilka dni temu wypuszczono teledysk do kolejnego singla, tym razem do „King’s Dead”, na którym pojawili się Kendrick, Future oraz Jay Rock. Klip możecie sprawdzić tutaj.Przypominamy też nasz vlog tłumaczący dlaczego "Black Panther" skupił aż tak dużą uwagę środowiska hip-hopowego:[[{"fid":"43805","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]„Black Panther: The Album” zadebiutowało na pierwszym miejscu listy Billboard 200, wyprzedzając tym samym m.in płytę Justina Timberlake’a oraz Migos.

W sieci pojawiły się właśnie wyniki sprzedażowe z minionego tygodnia. Zajmujący jak dotąd pierwsze miejsce album „Man Of The Woods”Justina Timberlake’a ustąpił miejsca najnowszemu projektowi ze stajni Top Dawg Entertainment.

 

„Black Panther: The Album” zadebiutował w pierwszym tygodniu od premiery z wynikiem 154,000 sprzedanych kopii, w tym 52 tys. fizycznych egzemplarzy. 

 

Największą rolę w tworzeniu soundtracku do filmu „Black Panther” odegrał Kendrick Lamar, który pojawił się na wielu utworach, a także brał udział w pisaniu tekstów do wszystkich 14 numerów. Oprócz reprezentantów TDE - Jay Rocka, SZA, Ab-Soul’a oraz ScHoolboya Q, na płycie pojawili się także Mozzy, The Weeknd, Future, Swae Lee, Travis Scott i kilku innych artystów.

 

Kilka dni temu wypuszczono teledysk do kolejnego singla, tym razem do „King’s Dead”, na którym pojawili się Kendrick, Future oraz Jay Rock. Klip możecie sprawdzić tutaj.

Przypominamy też nasz vlog tłumaczący dlaczego "Black Panther" skupił aż tak dużą uwagę środowiska hip-hopowego:

[[{"fid":"43805","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Justin Timberlake "Man of the Woods" - premiera, klip tytułowyhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-02-02,justin-timberlake-man-of-the-woods-premiera-klip-tytulowyhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-02-02,justin-timberlake-man-of-the-woods-premiera-klip-tytulowyFebruary 2, 2018, 12:42 pmAdmin stronyJustin Timberlake, dziesięciokrotny zwycięzca Grammy, czterokrotny zwycięzca statuetek Emmy i jeden z najbardziej cenionych artystów popowych na świecie, wydał swój czwarty studyjny album. „Man Of The Woods” to najbardziej ambitny album w karierze Justina Timberlake’a, zarówno pod względem brzmieniowym, jak i tekstowym. Justin połączył dźwięki tradycyjnego amerykańskiego rocka z inspiracjami artystami takimi jak The Neptunes, Timbaland, Chris Stapleton i Alicia Keys. Opowieść zawartą na płycie zainspirowała najbliższa rodzina artysty oraz droga, którą Justin przebył od rodzinnego Memphis do miejsca, w którym jest dzisiaj. Płytę promują utwory „Filthy”, "Supplies", "Say Something" i "Man of the Woods". Wraz z premierą albumu ukazał się teledysk do utworu "Man of the Woods", który można już zobaczyć na VEVO i YOUTUBE.Justin Timberlake sprzedał dotychczas ponad 32 miliony albumów i wyprzedał największe sale koncertowe na całym świecie. Zdobył też niezliczoną liczbę nagród i nominacji oraz zyskał status jednej z najbardziej poważanych i wpływowych osób w show-businessie. Wszystkie trzy solowe albumy artysty („Justified”, „FutureSex/LoveSounds” i „The 20/20 Experience”) zdobyły szereg certyfikatów sprzedaży. Timberlake pięć razy podbił listę singli Billboard Hot 100, a 17 razy jego utwory znalazły się w pierwszej dziesiątce amerykańskiego zestawienia najpopularniejszych piosenek.Tracklista:1. Filthy2. Midnight Summer Jam3. Sauce4. Man of the Woods5. Higher Higher6. Wave7. Supplies8. Morning Light9. Say Something10. Hers (interlude)11. Flannel12. Montana13. Breeze Off the Pond14. Livin’ Off the Land15. The Hard Stuff16. Young ManJustin Timberlake, dziesięciokrotny zwycięzca Grammy, czterokrotny zwycięzca statuetek Emmy i jeden z najbardziej cenionych artystów popowych na świecie, wydał swój czwarty studyjny album. „Man Of The Woods” to najbardziej ambitny album w karierze Justina Timberlake’a, zarówno pod względem brzmieniowym, jak i tekstowym. Justin połączył dźwięki tradycyjnego amerykańskiego rocka z inspiracjami artystami takimi jak The Neptunes, Timbaland, Chris Stapleton i Alicia Keys. Opowieść zawartą na płycie zainspirowała najbliższa rodzina artysty oraz droga, którą Justin przebył od rodzinnego Memphis do miejsca, w którym jest dzisiaj. Płytę promują utwory „Filthy”, "Supplies", "Say Something" i "Man of the Woods".

Wraz z premierą albumu ukazał się teledysk do utworu "Man of the Woods", który można już zobaczyć na VEVO i YOUTUBE.

Justin Timberlake sprzedał dotychczas ponad 32 miliony albumów i wyprzedał największe sale koncertowe na całym świecie. Zdobył też niezliczoną liczbę nagród i nominacji oraz zyskał status jednej z najbardziej poważanych i wpływowych osób w show-businessie. Wszystkie trzy solowe albumy artysty („Justified”, „FutureSex/LoveSounds” i „The 20/20 Experience”) zdobyły szereg certyfikatów sprzedaży. Timberlake pięć razy podbił listę singli Billboard Hot 100, a 17 razy jego utwory znalazły się w pierwszej dziesiątce amerykańskiego zestawienia najpopularniejszych piosenek.

Tracklista:

1. Filthy
2. Midnight Summer Jam
3. Sauce
4. Man of the Woods
5. Higher Higher
6. Wave
7. Supplies
8. Morning Light
9. Say Something
10. Hers (interlude)
11. Flannel
12. Montana
13. Breeze Off the Pond
14. Livin’ Off the Land
15. The Hard Stuff
16. Young Man

]]>
Justin Timberlake "Man of the Woods"https://popkiller.kingapp.pl/2018-02-02,justin-timberlake-man-of-the-woodshttps://popkiller.kingapp.pl/2018-02-02,justin-timberlake-man-of-the-woodsFebruary 2, 2018, 12:40 pmAdmin stronyJustin Timberlake, dziesięciokrotny zwycięzca Grammy, czterokrotny zwycięzca statuetek Emmy i jeden z najbardziej cenionych artystów popowych na świecie, wydał swój czwarty studyjny album. „Man Of The Woods” to najbardziej ambitny album w karierze Justina Timberlake’a, zarówno pod względem brzmieniowym, jak i tekstowym. Justin połączył dźwięki tradycyjnego amerykańskiego rocka z inspiracjami artystami takimi jak The Neptunes, Timbaland, Chris Stapleton i Alicia Keys. Opowieść zawartą na płycie zainspirowała najbliższa rodzina artysty oraz droga, którą Justin przebył od rodzinnego Memphis do miejsca, w którym jest dzisiaj. Płytę promują utwory „Filthy”, "Supplies", "Say Something" i "Man of the Woods". Wraz z premierą albumu ukazał się teledysk do utworu "Man of the Woods", który można już zobaczyć na VEVO i YOUTUBE.Justin Timberlake sprzedał dotychczas ponad 32 miliony albumów i wyprzedał największe sale koncertowe na całym świecie. Zdobył też niezliczoną liczbę nagród i nominacji oraz zyskał status jednej z najbardziej poważanych i wpływowych osób w show-businessie. Wszystkie trzy solowe albumy artysty („Justified”, „FutureSex/LoveSounds” i „The 20/20 Experience”) zdobyły szereg certyfikatów sprzedaży. Timberlake pięć razy podbił listę singli Billboard Hot 100, a 17 razy jego utwory znalazły się w pierwszej dziesiątce amerykańskiego zestawienia najpopularniejszych piosenek.Tracklista:1. Filthy2. Midnight Summer Jam3. Sauce4. Man of the Woods5. Higher Higher6. Wave7. Supplies8. Morning Light9. Say Something10. Hers (interlude)11. Flannel12. Montana13. Breeze Off the Pond14. Livin’ Off the Land15. The Hard Stuff16. Young Man[[{"fid":"43589","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Justin Timberlake, dziesięciokrotny zwycięzca Grammy, czterokrotny zwycięzca statuetek Emmy i jeden z najbardziej cenionych artystów popowych na świecie, wydał swój czwarty studyjny album. „Man Of The Woods” to najbardziej ambitny album w karierze Justina Timberlake’a, zarówno pod względem brzmieniowym, jak i tekstowym. Justin połączył dźwięki tradycyjnego amerykańskiego rocka z inspiracjami artystami takimi jak The Neptunes, Timbaland, Chris Stapleton i Alicia Keys. Opowieść zawartą na płycie zainspirowała najbliższa rodzina artysty oraz droga, którą Justin przebył od rodzinnego Memphis do miejsca, w którym jest dzisiaj. Płytę promują utwory „Filthy”, "Supplies", "Say Something" i "Man of the Woods".


Wraz z premierą albumu ukazał się teledysk do utworu "Man of the Woods", który można już zobaczyć na VEVO i YOUTUBE.

Justin Timberlake sprzedał dotychczas ponad 32 miliony albumów i wyprzedał największe sale koncertowe na całym świecie. Zdobył też niezliczoną liczbę nagród i nominacji oraz zyskał status jednej z najbardziej poważanych i wpływowych osób w show-businessie. Wszystkie trzy solowe albumy artysty („Justified”, „FutureSex/LoveSounds” i „The 20/20 Experience”) zdobyły szereg certyfikatów sprzedaży. Timberlake pięć razy podbił listę singli Billboard Hot 100, a 17 razy jego utwory znalazły się w pierwszej dziesiątce amerykańskiego zestawienia najpopularniejszych piosenek.

Tracklista:

1. Filthy
2. Midnight Summer Jam
3. Sauce
4. Man of the Woods
5. Higher Higher
6. Wave
7. Supplies
8. Morning Light
9. Say Something
10. Hers (interlude)
11. Flannel
12. Montana
13. Breeze Off the Pond
14. Livin’ Off the Land
15. The Hard Stuff
16. Young Man

[[{"fid":"43589","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Justin Timberlake "Not a Bad Thing" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-23,justin-timberlake-not-a-bad-thing-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-23,justin-timberlake-not-a-bad-thing-teledyskMarch 22, 2014, 11:36 pmKrystian KrupińskiNajlepsze scenariusze filmowe pisze samo życie. Nie inaczej ma się sprawa z teledyskiem do singla "Not A Bad Thing", kolejnego utworu Justina Timberlake’a pochodzącego z dwuczęściowej płyty "The 20/20 Experience", która w Polsce osiągnęła status platyny.Obraz to paradokument opowiadający historię nietypowych oświadczyn. W pociągu jadącym do Nowego Jorku chłopak oświadcza się ukochanej przy dźwiękach ballady "Not A Bad Thing". Przypadkowi świadkowie, dwójka dziennikarzy, zainspirowani romantyczną sceną, postanawia odszukać nieznajomych. Inicjuje akcję pod hasłem #HaveYouSeenThisCouple (Czy widziałeś tę parę?).W poszukiwania włączył się również Justin. Przygotowany paradokument stał się oficjalnym teledyskiem singla (zobacz tutaj), którego premiera odbyła się w popularnym programie telewizyjnym Ellen. Wkrótce przekonamy się, czy uda się odnaleźć tajemniczych kochanków.19 sierpnia Justin wystąpi przed polską publicznością w gdańskiej PGE Arenie.Najlepsze scenariusze filmowe pisze samo życie. Nie inaczej ma się sprawa z teledyskiem do singla "Not A Bad Thing", kolejnego utworu Justina Timberlake’a pochodzącego z dwuczęściowej płyty "The 20/20 Experience", która w Polsce osiągnęła status platyny.

Obraz to paradokument opowiadający historię nietypowych oświadczyn. W pociągu jadącym do Nowego Jorku chłopak oświadcza się ukochanej przy dźwiękach ballady "Not A Bad Thing". Przypadkowi świadkowie, dwójka dziennikarzy, zainspirowani romantyczną sceną, postanawia odszukać nieznajomych. Inicjuje akcję pod hasłem #HaveYouSeenThisCouple (Czy widziałeś tę parę?).

W poszukiwania włączył się również Justin. Przygotowany paradokument stał się oficjalnym teledyskiem singla (zobacz tutaj), którego premiera odbyła się w popularnym programie telewizyjnym Ellen. Wkrótce przekonamy się, czy uda się odnaleźć tajemniczych kochanków.

19 sierpnia Justin wystąpi przed polską publicznością w gdańskiej PGE Arenie.

]]>
Justin Timberlake w Polsce!https://popkiller.kingapp.pl/2014-02-17,justin-timberlake-w-polscehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-17,justin-timberlake-w-polsceOctober 6, 2014, 11:34 pmAdmin stronyPisaliśmy Wam o prawdopodobnej wizycie Justina Timberlake'a w Trójmieście... a dziś mamy przyjemność poinformować, że wszystko jest już w 100% pewne, a my znamy datę i miejsce koncertu!Gwiazdor, który w ubiegłym roku powrócił świetnym materiałem po latach ciszy zawita do Gdańska już 19 sierpnia, by zagrać na PGE Arenie. Wygląda na to, że czeka nas więc wizyta w Trójmieście tuż przed wypadem do Hradec Kralove na Hip Hop Kemp, a zarazem parę dni pełnych muzycznych emocji."To trzecia kolejna, wielka i bardzo wyjątkowa gwiazda, którą będziemy gościć na naszym stadionie. Nie mam wątpliwości, że na koncert Justina Timberlake’a do Trójmiasta przyjadą fani muzyki z całej Polski, a samo wydarzenie będzie doskonałą promocją Gdańska i naszego stadionu" – uważa Paweł Adamowicz, Prezydent Gdańska.Bilety na koncert trafią do sprzedaży 19 lutego. Ich ceny kształtują się następująco: Bilety na trybuny górne PGE ARENY kosztują 150 zł i 250 zł. Koszt wejściówki na trybuny dolne to 350 zł i 450 zł (bilet PREMIUM). Wstęp na płytę A to 229 zł, a do sektora Golden Circle 390 zł. Bilety Golden Circle Early Entrance można nabywać za 450 zł. Organizatorzy przygotowali także wejściówki Golden VIP (850 zł) i miejsca w lożach VIP (1200 zł).Pisaliśmy Wam o prawdopodobnej wizycie Justina Timberlake'a w Trójmieście... a dziś mamy przyjemność poinformować, że wszystko jest już w 100% pewne, a my znamy datę i miejsce koncertu!

Gwiazdor, który w ubiegłym roku powrócił świetnym materiałem po latach ciszy zawita do Gdańska już 19 sierpnia, by zagrać na PGE Arenie. Wygląda na to, że czeka nas więc wizyta w Trójmieście tuż przed wypadem do Hradec Kralove na Hip Hop Kemp, a zarazem parę dni pełnych muzycznych emocji.

"To trzecia kolejna, wielka i bardzo wyjątkowa gwiazda, którą będziemy gościć na naszym stadionie. Nie mam wątpliwości, że na koncert Justina Timberlake’a do Trójmiasta przyjadą fani muzyki z całej Polski, a samo wydarzenie będzie doskonałą promocją Gdańska i naszego stadionu" – uważa Paweł Adamowicz, Prezydent Gdańska.

Bilety na koncert trafią do sprzedaży 19 lutego. Ich ceny kształtują się następująco: Bilety na trybuny górne PGE ARENY kosztują 150 zł i 250 zł. Koszt wejściówki na trybuny dolne to 350 zł i 450 zł (bilet PREMIUM). Wstęp na płytę A to 229 zł, a do sektora Golden Circle 390 zł. Bilety Golden Circle Early Entrance można nabywać za 450 zł. Organizatorzy przygotowali także wejściówki Golden VIP (850 zł) i miejsca w lożach VIP (1200 zł).

]]>
Grammy 2014 - rozdanie i wynikihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-27,grammy-2014-rozdanie-i-wynikihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-27,grammy-2014-rozdanie-i-wynikiJanuary 27, 2014, 1:35 pmAdmin stronyTrwa właśnie najbardziej rozgrzewająca emocje gala nagród w muzyce. 56 edycja Grammy budziła wiele dyskusji także jeśli chodzi o rap - szeroko komentowane było to, czy na nagrodę "best rap album" zasłużył bardziej Kendrick Lamar czy Macklemore & Ryan Lewis. Teraz znamy już częściowe wyniki - kto zwyciężył?[Edit: Uzupełniliśmy już wyniki po zakończeniu gali]Oto przyznane statuetki, pogrubiliśmy te, które powinny bardziej zainteresować naszych czytelników.Nagranie roku:"Get Lucky" - Daft Punk & Pharrell WilliamsAlbum roku:"Random Access Memories" - Daft PunkPiosenka roku:"Royals" - LordeNajlepszy nowy artysta:Macklemore & Ryan LewisNajlepszy solowy występ pop:"Royals" - LordeNajlepszy grupowy występ pop:"Get Lucky" - Daft Punk & Pharrell WilliamsNajlepszy instrumentalny album pop:"Steppin' Out" - Herb AlpertNajlepszy album pop:"Unorthodox Jukebox" - Bruno MarsNajlepsze nagranie dance:"Clarity" - Zedd Featuring FoxesNajlepszy album dance:"Random Access Memories" - Daft PunkNajlepszy tradycyjny album pop:"To Be Loved" - Michael BubléNajlepszy występ rockowy:"Radioactive" - Imagine DragonsNajlepszy występ metalowy:"God Is Dead?" - Black SabbathNajlepsza rockowa piosenka:"Cut Me Some Slack" - Paul McCartney, Dave Grohl, Krist Novoselic, Pat SmearNajlepszy rockowy album:"Celebration Day" - Led ZeppelinNajlepszy album alternatywny:"Modern Vampires Of The City" - Vampire WeekendNajlepszy występ R&B:"Something" - Snarky Puppy With Lalah HathawayNajlepszy występ tradycyjny R&B:"Please Come Home" - Gary Clark Jr.Najlepsza piosenka R&B:"Pusher Love Girl" - Justin TimberlakeNajlepszy album współczesny:"Unapologetic" - RihannaNajlepszy album R&B"Girl On Fire" - Alicia KeysNajlepszy występ rap:"Thrift Shop" - Macklemore & Ryan Lewis Featuring WanzNajlepszy duet rap:"Holy Grail" - Jay Z Featuring Justin TimberlakeNajlepsza piosenka rap:"Thrift Shop" - Macklemore & Ryan Lewis Featuring WanzNajlepszy album rap:"The Heist" - Macklemore & Ryan LewisProducent roku (wyłączając muzykę klasyczną)Pharrell WilliamsNajlepsza płyta z piosenkami wykorzystanymi w filmie"Sound City: Real to Reel"Ścieżka dźwiękowa roku"Skyfall"Piosenka z filmu:"Skyfall" - AdeleTeledysk roku"Suit & Tie" - Justin Timberlake featuring Jay ZNajlepszy solo występ country:"Wagon Wheel" - Darius RuckerNajlepszy album country:"Same Trailer Different Park" - Kacey MusgravesNajlepszy album new age:"Love's River" - Laura SullivanNajlepsza piosenka jazzowa:"Orbits" - Wayne ShorterNajlepszy album jazzowy:"Liquid Spirit" - Gregory PorterNajlepszy album jazzowego zespołu:"Night in Calisia" - Włodek Pawlik Trio, Randy Brecker, Kalisz PhilharmonicNajlepszy album reggae:"Ziggy Marley In Concert" - Ziggy MarleyTrwa właśnie najbardziej rozgrzewająca emocje gala nagród w muzyce. 56 edycja Grammy budziła wiele dyskusji także jeśli chodzi o rap - szeroko komentowane było to, czy na nagrodę "best rap album" zasłużył bardziej Kendrick Lamar czy Macklemore & Ryan Lewis. Teraz znamy już częściowe wyniki - kto zwyciężył?

[Edit: Uzupełniliśmy już wyniki po zakończeniu gali]

Oto przyznane statuetki, pogrubiliśmy te, które powinny bardziej zainteresować naszych czytelników.

Nagranie roku:
"Get Lucky" - Daft Punk & Pharrell Williams

Album roku:
"Random Access Memories" - Daft Punk

Piosenka roku:
"Royals" - Lorde

Najlepszy nowy artysta:
Macklemore & Ryan Lewis

Najlepszy solowy występ pop:
"Royals" - Lorde

Najlepszy grupowy występ pop:
"Get Lucky" - Daft Punk & Pharrell Williams

Najlepszy instrumentalny album pop:
"Steppin' Out" - Herb Alpert

Najlepszy album pop:
"Unorthodox Jukebox" - Bruno Mars

Najlepsze nagranie dance:
"Clarity" - Zedd Featuring Foxes

Najlepszy album dance:
"Random Access Memories" - Daft Punk

Najlepszy tradycyjny album pop:
"To Be Loved" - Michael Bublé

Najlepszy występ rockowy:
"Radioactive" - Imagine Dragons

Najlepszy występ metalowy:
"God Is Dead?" - Black Sabbath

Najlepsza rockowa piosenka:
"Cut Me Some Slack" - Paul McCartney, Dave Grohl, Krist Novoselic, Pat Smear

Najlepszy rockowy album:
"Celebration Day" - Led Zeppelin

Najlepszy album alternatywny:
"Modern Vampires Of The City" - Vampire Weekend

Najlepszy występ R&B:
"Something" - Snarky Puppy With Lalah Hathaway

Najlepszy występ tradycyjny R&B:
"Please Come Home" - Gary Clark Jr.

Najlepsza piosenka R&B:
"Pusher Love Girl" - Justin Timberlake

Najlepszy album współczesny:
"Unapologetic" - Rihanna

Najlepszy album R&B
"Girl On Fire" - Alicia Keys

Najlepszy występ rap:
"Thrift Shop" - Macklemore & Ryan Lewis Featuring Wanz

Najlepszy duet rap:
"Holy Grail" - Jay Z Featuring Justin Timberlake

Najlepsza piosenka rap:
"Thrift Shop" - Macklemore & Ryan Lewis Featuring Wanz

Najlepszy album rap:
"The Heist" - Macklemore & Ryan Lewis

Producent roku (wyłączając muzykę klasyczną)
Pharrell Williams

Najlepsza płyta z piosenkami wykorzystanymi w filmie
"Sound City: Real to Reel"

Ścieżka dźwiękowa roku
"Skyfall"

Piosenka z filmu:
"Skyfall" - Adele

Teledysk roku
"Suit & Tie" - Justin Timberlake featuring Jay Z

Najlepszy solo występ country:
"Wagon Wheel" - Darius Rucker

Najlepszy album country:
"Same Trailer Different Park" - Kacey Musgraves

Najlepszy album new age:
"Love's River" - Laura Sullivan

Najlepsza piosenka jazzowa:
"Orbits" - Wayne Shorter

Najlepszy album jazzowy:
"Liquid Spirit" - Gregory Porter

Najlepszy album jazzowego zespołu:
"Night in Calisia" - Włodek Pawlik Trio, Randy Brecker, Kalisz Philharmonic

Najlepszy album reggae:
"Ziggy Marley In Concert" - Ziggy Marley

]]>
Justin Timberlake latem w Polsce?!https://popkiller.kingapp.pl/2014-01-16,justin-timberlake-latem-w-polscehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-16,justin-timberlake-latem-w-polsceJanuary 16, 2014, 1:43 pmAdmin stronyWygląda na to, że doczekamy się występu w Polsce jednej z największych gwiazd dzisiejszych czasów. Notujący świetny powrót albumem "The 20/20 Experience" Justin Timberlake ma bowiem w wakacje przyjechać do Polski!A dokładnie do Gdańska, jak informuje portal Trojmiasto.pl: "Słynny amerykański wokalista Justin Timberlake wystąpi latem w Gdańsku. Koncert najprawdopodobniej odbędzie się w sierpniu, na stadionie PGE Arena. Informację o przyjeździe Justina Timberlake'a do Gdańska potwierdziliśmy w kilku wiarygodnych źródłach, związanych z kilkoma instytucjami zaangażowanymi w organizację koncertu. Z naszych informacji wynika, że na jutro, czyli 17 stycznia, zaplanowano podpisanie ostatecznej umowy z agencją reprezentującą interesy piosenkarza. Timberlake najprawdopodobniej zagra na PGE Arenie, według naszych informatorów pod uwagę brana data to wtorek, 19 sierpnia. Nieznane są jeszcze ceny biletów."Czekamy więc na oficjalne potwierdzenie i koncert, bo "The 20/20 Experience" to, jak pisaliśmy w recenzji, "porcja świetnej muzyki ponad szufladkami, barierami i zamkniętymi głowami odbiorców, starających się wszystko skategoryzować i w oparciu o to zwartościować. Może to nie materiał na miarę wybornego "Futuresex/Lovesounds", ale i tak powrót w wielkim stylu, pokazującym, że i - niech będzie - pop wciąż może być wymagający dla słuchacza i stawiający artyzm ponad trendy"Wygląda na to, że doczekamy się występu w Polsce jednej z największych gwiazd dzisiejszych czasów. Notujący świetny powrót albumem "The 20/20 Experience" Justin Timberlake ma bowiem w wakacje przyjechać do Polski!

A dokładnie do Gdańska, jak informuje portal Trojmiasto.pl: "Słynny amerykański wokalista Justin Timberlake wystąpi latem w Gdańsku. Koncert najprawdopodobniej odbędzie się w sierpniu, na stadionie PGE Arena. Informację o przyjeździe Justina Timberlake'a do Gdańska potwierdziliśmy w kilku wiarygodnych źródłach, związanych z kilkoma instytucjami zaangażowanymi w organizację koncertu. Z naszych informacji wynika, że na jutro, czyli 17 stycznia, zaplanowano podpisanie ostatecznej umowy z agencją reprezentującą interesy piosenkarza. Timberlake najprawdopodobniej zagra na PGE Arenie, według naszych informatorów pod uwagę brana data to wtorek, 19 sierpnia. Nieznane są jeszcze ceny biletów."

Czekamy więc na oficjalne potwierdzenie i koncert, bo "The 20/20 Experience" to, jak pisaliśmy w recenzji, "porcja świetnej muzyki ponad szufladkami, barierami i zamkniętymi głowami odbiorców, starających się wszystko skategoryzować i w oparciu o to zwartościować. Może to nie materiał na miarę wybornego "Futuresex/Lovesounds", ale i tak powrót w wielkim stylu, pokazującym, że i - niech będzie - pop wciąż może być wymagający dla słuchacza i stawiający artyzm ponad trendy"

]]>
Justin Timberlake "The 20/20 Experience 2 of 2" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-09,justin-timberlake-the-2020-experience-2-of-2-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-09,justin-timberlake-the-2020-experience-2-of-2-recenzjaOctober 8, 2013, 8:28 pmAdmin stronyTegoroczny powrót Justina Timberlake'a śmiało można nazwać powrotem króla. Po 7 latach ciszy zaatakował albumem, który będąc totalnie nie nastawionym na dzisiejsze trendy i medialne realia zdominował wszystkie listy sprzedaży i przebojów. Album, na którym większość numerów trwa powyżej 6-7 minut, a brzmienie nawiązuje do mieszanek gatunków, z których żaden nie zbliża się do tego, co w tym momencie jest na topie, czym pokazał, że jest tu od ustanawiania trendów a nie podążania za nimi. Wyszło świetnie, JT postanowił pójść więc za ciosem i pół roku później wypuścić drugą część, uzupełniającą "The 20/20 Experience". Czy słusznie?A no niekoniecznie, bowiem wygląda i brzmi to trochę tak, jakby ktoś zarządził dogrywkę po wygranym meczu, a jak wiadomo zawsze lepszy jest niedosyt niż przesyt. I wszystko to tu słychać. "2 of 2" jest kontynuacją muzycznej linii obranej na części pierwszej, zarówno w kwestii klimatu jak rozbudowania brzmieniowo-aranżacyjnego. Jednak wciąż z tyłu głowy świta nam myśl, że to wszystko przecież dopiero co słyszeliśmy i to w wyraźnie lepszej wersji. Brak tu bowiem highlightów takich jak "Mirrors" czy "Strawberry Bubblegum", całość poziom trzyma, ale przypomina raczej uzupełnienie, by nie powiedzieć zbiór odrzutów z części pierwszej. Jasne, że płyta o level słabsza od wybornej wciąż jest dobra, ale po co psuć pierwsze wrażenie i rozmieniać to na drobne?"The 20/20 Experience: 2 of 2" to dobra płyta w klimatach r&b/soul/pop. Jednak w wypadku gościa, którego dwa ostatnie wydawnictwa były mówiąc w skrócie świetne (szczególnie wybitne wręcz "Futuresex/Lovesounds") określenie "dobra" powinno być obelgą. Fani głodni więcej po części pierwszej niech śmiało sprawdzają, reszta powinna nastawić się na to, że to tylko swoiste "bonus cd" tego, co słyszała pół roku temu. Czwórka z minusem.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"6943","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Tegoroczny powrót Justina Timberlake'a śmiało można nazwać powrotem króla. Po 7 latach ciszy zaatakował albumem, który będąc totalnie nie nastawionym na dzisiejsze trendy i medialne realia zdominował wszystkie listy sprzedaży i przebojów. Album, na którym większość numerów trwa powyżej 6-7 minut, a brzmienie nawiązuje do mieszanek gatunków, z których żaden nie zbliża się do tego, co w tym momencie jest na topie, czym pokazał, że jest tu od ustanawiania trendów a nie podążania za nimi. Wyszło świetnie, JT postanowił pójść więc za ciosem i pół roku później wypuścić drugą część, uzupełniającą "The 20/20 Experience". Czy słusznie?

A no niekoniecznie, bowiem wygląda i brzmi to trochę tak, jakby ktoś zarządził dogrywkę po wygranym meczu, a jak wiadomo zawsze lepszy jest niedosyt niż przesyt. I wszystko to tu słychać. "2 of 2" jest kontynuacją muzycznej linii obranej na części pierwszej, zarówno w kwestii klimatu jak rozbudowania brzmieniowo-aranżacyjnego. Jednak wciąż z tyłu głowy świta nam myśl, że to wszystko przecież dopiero co słyszeliśmy i to w wyraźnie lepszej wersji. Brak tu bowiem highlightów takich jak "Mirrors" czy "Strawberry Bubblegum", całość poziom trzyma, ale przypomina raczej uzupełnienie, by nie powiedzieć zbiór odrzutów z części pierwszej. Jasne, że płyta o level słabsza od wybornej wciąż jest dobra, ale po co psuć pierwsze wrażenie i rozmieniać to na drobne?

"The 20/20 Experience: 2 of 2" to dobra płyta w klimatach r&b/soul/pop. Jednak w wypadku gościa, którego dwa ostatnie wydawnictwa były mówiąc w skrócie świetne (szczególnie wybitne wręcz "Futuresex/Lovesounds") określenie "dobra" powinno być obelgą. Fani głodni więcej po części pierwszej niech śmiało sprawdzają, reszta powinna nastawić się na to, że to tylko swoiste "bonus cd" tego, co słyszała pół roku temu. Czwórka z minusem.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"6943","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Justin Timberlake "The 20/20 Experience: 2 of 2" - pełny odsłuchhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-09-25,justin-timberlake-the-2020-experience-2-of-2-pelny-odsluchhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-09-25,justin-timberlake-the-2020-experience-2-of-2-pelny-odsluchSeptember 25, 2013, 1:29 pmŁukasz WłasiukiewiczJustin Timberlake już wczoraj umożliwił fanom przedpremierowy odsłuch mającej premierę 30 września "The 20/20 Experience: 2 of 2". Niestety jest to mozliwe tylko poprzez iTunes. Program oczywiscie jest za darmo do ściągnięcia ze strony aplle'a. Trzeba się więc trochę natrudzić, żeby móc posłuchać. Czy warto? Według mnie po pierwszym przesłuchaniu niestety druga część jest słabsza od pierwszej. Jednak to tylko pierwsze wrazenie, najlepiej sprawdźcie sami i oceńcie.Link do odsłuchuJustin Timberlake już wczoraj umożliwił fanom przedpremierowy odsłuch mającej premierę 30 września "The 20/20 Experience: 2 of 2". Niestety jest to mozliwe tylko poprzez iTunes. Program oczywiscie jest za darmo do ściągnięcia ze strony aplle'a. Trzeba się więc trochę natrudzić, żeby móc posłuchać. Czy warto? Według mnie po pierwszym przesłuchaniu niestety druga część jest słabsza od pierwszej. Jednak to tylko pierwsze wrazenie, najlepiej sprawdźcie sami i oceńcie.

Link do odsłuchu

]]>
Video Dnia: Jay Z feat. Justin Timberlake "Holy Grail"https://popkiller.kingapp.pl/2013-08-29,video-dnia-jay-z-feat-justin-timberlake-holy-grailhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-29,video-dnia-jay-z-feat-justin-timberlake-holy-grailAugust 29, 2013, 4:47 pmAdmin strony Dlaczego: "Częściowo-tytułowy" i platynowy już singiel z platynowej przed premierą płyty Jaya Z (znanego dawniej jako Jay-Z) został zobrazowany klipem a ten właśnie trafia do Sieci. Coś więcej trzeba dodawać lub uzasadniać "videodniowość"?

 

Dlaczego: "Częściowo-tytułowy" i platynowy już singiel z platynowej przed premierą płyty Jaya Z (znanego dawniej jako Jay-Z) został zobrazowany klipem a ten właśnie trafia do Sieci. Coś więcej trzeba dodawać lub uzasadniać "videodniowość"?

]]>
Jay-Z "Magna Carta Holy Grail" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-29,jay-z-magna-carta-holy-grail-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-29,jay-z-magna-carta-holy-grail-recenzjaJuly 26, 2013, 5:55 pmDaniel WardzińskiRóżnie wyglądały spotkania Jaya-Z z zastanym w danym czasie stanem rapu. Nie jestem w stanie zapomnieć mu druzgocącej porażki jaką dla mnie wciąż pozostaje "Blueprint 3", a daleki też byłem od zachwytów nad "Watch The Throne". Wszystko co ukazywało się jako zapowiedź "Magna Carta Holy Grail" robiło apetyt na nową jakość, na zwrotki Jaya w najwyższej dyspozycji, na lepszy dobór produkcji i ciekawszą konstrukcję całego krążka. Muzycznie pierwsze skrzypce mieli zagrać Timbaland i J-Roc, ale nie zabrakło miejsca zarówno dla starych znajomych jak Pharrell czy No ID, ale też świeżych postaci pokroju Hit-Boya, Travisa $cotta czy Mike Will Made It.Mój pierwszy kontakt z tym materiałem był o dziwo dosyć uciążliwy. Coś mi w tym nie grało, miałem wrażenie, że nie wszystko skrojono na odpowiednią miarę, że flow nie zawsze brzmi tak jak mogłoby przy takich możliwościach... Czasem jednak jest tak, że do pewnych rzeczy trzeba się przyzwyczaić, żeby móc je w pełny sposób docenić. Udało się. Koniec końców trzeba przyznać, że "Magna Carta Holy Grail" spełnia przynajmniej większość pokładanych w niej nadziei. Próba zrobienia płyty, która jednocześnie zaspokoi oczekiwanie publiki niemalże popowej i rapowych wieloletnich sympatyków to bardzo ambitne wyzwanie.Ten album to komercyjne zwycięstwo, w karierze Shawna - nic zaskakującego. Najpierw bardzo intratny deal z Samsungiem, potem ugięcie się IRAA w kwestii certyfikacji sprzedaży muzyki jako downloadu dla określonego urządzenia, w końcu ponad 500 tysięcy egzemplarzy fizycznych w pierwszym tygodniu. Dwunaste pierwsze miejsce na liście Billboardu z rzędu. Dodajmy do tego, że chociaż nic nie zostało oficjalnym singlem, numery z albumu trafiły na listy przebojów na całym Świecie. Ilu artystów debiutujących w podobnym okresie co Jay straciło od tamtego czasu 95% fanbase'u i zostało zepchniętych w czeluście undergroundu, a dziś zależy od łaski i niełaski koneserów brzmienia ich czasów? Jay konsekwentnie szedł do przodu, czasem imponowało to mniej, czasem bardziej, ale koniec końców zaprowadziło do punktu, w którym może robić albumy takie jak ten.Moje początkowe wątpliwości wiązały się głównie z flow. Gość, który potrafi być jak karabin maszynowy i jest w stanie zarapować najbardziej powyginane stylowo rzeczy jakie jesteście sobie wyobrazić, tutaj często stosuje zabieg długiej pauzy między poszczególnymi wersami. Oczywiście nic to nowego, szczególnie w dzisiejszych realiach, ale często miałem wrażenie, że Jay tutaj nie tyle używa pauzy, a raczej się z nią boryka. Przyznaję, że kolejne odsłuchy utwierdzają w przekonaniu, że w taki sposób Jay też ma turboflow, czasem trzeba tylko do niego trochę przywyknąć. Uwzględniając fakt jak niełatwo w takiej rytmice wracać w tempo oraz co nie mniej ważne - jak nie popaść w niewolę rapowego banału, po prostu trzeba cenić to co znalazło się na krążku. We wszystkich stylistycznych zabiegach nie ucierpiała treść. Carter jest w bardzo wysokiej dyspozycji, a kozackie wersy sypią się jeden za drugim, a wspomniane pauzy pozwalają docenić ich impet. Jay ma pełne wyczucie i kontrolę nad swoim rapem, kocha wieloznaczne wersy i znaczenia poszczególnych słów czy nawet brzmień, lubi zaskakiwać... Ponownie słychać tutaj jego niesamowity dar, który grubo przekracza wyszlifowane skillsy, bo momentami jest to poziom nieosiągalny nawet dla tych, którzy każdą minutę życia poświęcą na ćwiczenie stylu. Skurwiel nadal ma to coś. Zawsze był dobry w rozwijaniu myśli "Mo' Money Mo' Problems", nadal robi to najlepiej, a do tego potrafi wziąć na warsztat kontrowersje związane z przekłamaniami historii USA, dzięki czemu "Oceans" zostaną w pamięci na zawsze. Podobnie "Jay Z Blue" skoncentrowane na nowej roli: roli ojca małej Blue Ivy. Oczywiście w kozackiej charakterystyce porównawczej do swojego dzieciństwa, które nie wyglądało tak jak to na które zapracował dla swojej córki. Dużo tutaj tak świetnycha wersów jak chociażby zamykające drugą zwrotkę: "I don't wanna duplicate it/ I seen my mom and pop drive each other mothafuckin' crazy/ And I got that nigga blood in me/ I got his ego and his temper, all is missing is the drugs in me".Muzyczna pogoń za świeżością i aktualnością muzyki też raczej do pochwały. Timbalandowi i rzeszy producentów pracujących nad materiałem udało się zmieścić sporo rzeczy, jednocześnie nie tracąć nic z płynności materiału i klimatu całości. Kontrowersje związane z samplowanie Adriana Younge'a to też rzecz na którą można przymknąć oko, tym bardziej, że perkusjami Timbo i J-Roca całość hula jednak odmiennie, choć główny motyw wykorzystano dosyć mało kreatywnie. Co z tego skoro za chwilę minimalistyczny "Tom Ford" porywa z miejsca, a "Fuckwithmeyouknowigotit" z Rickiem Rossem zaraża w sekundę, bo w tym nurkującym basie można utonąć. Nieco zaskakujące dla mnie jest to, że Ross wchodząc ze zwrotką w której prawie każdy wers kończy się słowem "nigga" robi to zaskakująco błyskotliwie i buja jak diabli. Udało się zmieścić i kolejny sztos Hit-Boya, który produkuje tak jakby chciał odświeżyć nasze wspomnienia z "Late Registration", i syntetyczne cudo od Mike Will Made It, i klasyczny staroneptunesowy banger Pharrella. Swizz Beatz brzmi zaskakująco klasycznie, a Travis $cott pokazuje dlaczego jako producenta docenił go Kanye. Nie sposób się nudzić przy tym materiale. Z mojej strony rada: jeśli nawet na początku wyda wam się na, że nie wiadomo "o co chodzi" w tym albumie, warto poćwiczyć cierpliwość, bo i tekstowo i muzycznie o coś zdecydowanie chodzi. Jeśli miałbym oceniać to chyba najlepiej w skali jego dyskografii. Nie zgodzę się, że to najlepszy krążek Shawna Cartera od "Black Albumu", ale na pewno nie gorszy od "American Gangster" czy "Kingdom Come", choć oczywiście kompletnie odmienny brzmieniowo. Przy czym w moim wypadku to zdecydowanie komplement - obydwa albumy bardzo cenię i uważam za ważne. Z "Magna Carta" jest tak samo. Nie wolno przegapić. Dużo hałasu o COŚ. Różnie wyglądały spotkania Jaya-Z z zastanym w danym czasie stanem rapu. Nie jestem w stanie zapomnieć mu druzgocącej porażki jaką dla mnie wciąż pozostaje "Blueprint 3", a daleki też byłem od zachwytów nad "Watch The Throne". Wszystko co ukazywało się jako zapowiedź "Magna Carta Holy Grail" robiło apetyt na nową jakość, na zwrotki Jaya w najwyższej dyspozycji, na lepszy dobór produkcji i ciekawszą konstrukcję całego krążka. Muzycznie pierwsze skrzypce mieli zagrać Timbaland i J-Roc, ale nie zabrakło miejsca zarówno dla starych znajomych jak Pharrell czy No ID, ale też świeżych postaci pokroju Hit-Boya, Travisa $cotta czy Mike Will Made It.

Mój pierwszy kontakt z tym materiałem był o dziwo dosyć uciążliwy. Coś mi w tym nie grało, miałem wrażenie, że nie wszystko skrojono na odpowiednią miarę, że flow nie zawsze brzmi tak jak mogłoby przy takich możliwościach... Czasem jednak jest tak, że do pewnych rzeczy trzeba się przyzwyczaić, żeby móc je w pełny sposób docenić. Udało się. Koniec końców trzeba przyznać, że "Magna Carta Holy Grail" spełnia przynajmniej większość pokładanych w niej nadziei. Próba zrobienia płyty, która jednocześnie zaspokoi oczekiwanie publiki niemalże popowej i rapowych wieloletnich sympatyków to bardzo ambitne wyzwanie.

Ten album to komercyjne zwycięstwo, w karierze Shawna - nic zaskakującego. Najpierw bardzo intratny deal z Samsungiem, potem ugięcie się IRAA w kwestii certyfikacji sprzedaży muzyki jako downloadu dla określonego urządzenia, w końcu ponad 500 tysięcy egzemplarzy fizycznych w pierwszym tygodniu. Dwunaste pierwsze miejsce na liście Billboardu z rzędu. Dodajmy do tego, że chociaż nic nie zostało oficjalnym singlem, numery z albumu trafiły na listy przebojów na całym Świecie. Ilu artystów debiutujących w podobnym okresie co Jay straciło od tamtego czasu 95% fanbase'u i zostało zepchniętych w czeluście undergroundu, a dziś zależy od łaski i niełaski koneserów brzmienia ich czasów? Jay konsekwentnie szedł do przodu, czasem imponowało to mniej, czasem bardziej, ale koniec końców zaprowadziło do punktu, w którym może robić albumy takie jak ten.

Moje początkowe wątpliwości wiązały się głównie z flow. Gość, który potrafi być jak karabin maszynowy i jest w stanie zarapować najbardziej powyginane stylowo rzeczy jakie jesteście sobie wyobrazić, tutaj często stosuje zabieg długiej pauzy między poszczególnymi wersami. Oczywiście nic to nowego, szczególnie w dzisiejszych realiach, ale często miałem wrażenie, że Jay tutaj nie tyle używa pauzy, a raczej się z nią boryka. Przyznaję, że kolejne odsłuchy utwierdzają w przekonaniu, że w taki sposób Jay też ma turboflow, czasem trzeba tylko do niego trochę przywyknąć. Uwzględniając fakt jak niełatwo w takiej rytmice wracać w tempo oraz co nie mniej ważne - jak nie popaść w niewolę rapowego banału, po prostu trzeba cenić to co znalazło się na krążku. We wszystkich stylistycznych zabiegach nie ucierpiała treść. Carter jest w bardzo wysokiej dyspozycji, a kozackie wersy sypią się jeden za drugim, a wspomniane pauzy pozwalają docenić ich impet. Jay ma pełne wyczucie i kontrolę nad swoim rapem, kocha wieloznaczne wersy i znaczenia poszczególnych słów czy nawet brzmień, lubi zaskakiwać... Ponownie słychać tutaj jego niesamowity dar, który grubo przekracza wyszlifowane skillsy, bo momentami jest to poziom nieosiągalny nawet dla tych, którzy każdą minutę życia poświęcą na ćwiczenie stylu. Skurwiel nadal ma to coś. Zawsze był dobry w rozwijaniu myśli "Mo' Money Mo' Problems", nadal robi to najlepiej, a do tego potrafi wziąć na warsztat kontrowersje związane z przekłamaniami historii USA, dzięki czemu "Oceans" zostaną w pamięci na zawsze. Podobnie "Jay Z Blue" skoncentrowane na nowej roli: roli ojca małej Blue Ivy. Oczywiście w kozackiej charakterystyce porównawczej do swojego dzieciństwa, które nie wyglądało tak jak to na które zapracował dla swojej córki. Dużo tutaj tak świetnycha wersów jak chociażby zamykające drugą zwrotkę: "I don't wanna duplicate it/ I seen my mom and pop drive each other mothafuckin' crazy/ And I got that nigga blood in me/ I got his ego and his temper, all is missing is the drugs in me".

Muzyczna pogoń za świeżością i aktualnością muzyki też raczej do pochwały. Timbalandowi i rzeszy producentów pracujących nad materiałem udało się zmieścić sporo rzeczy, jednocześnie nie tracąć nic z płynności materiału i klimatu całości. Kontrowersje związane z samplowanie Adriana Younge'a to też rzecz na którą można przymknąć oko, tym bardziej, że perkusjami Timbo i J-Roca całość hula jednak odmiennie, choć główny motyw wykorzystano dosyć mało kreatywnie. Co z tego skoro za chwilę minimalistyczny "Tom Ford" porywa z miejsca, a "Fuckwithmeyouknowigotit" z Rickiem Rossem zaraża w sekundę, bo w tym nurkującym basie można utonąć. Nieco zaskakujące dla mnie jest to, że Ross wchodząc ze zwrotką w której prawie każdy wers kończy się słowem "nigga" robi to zaskakująco błyskotliwie i buja jak diabli. Udało się zmieścić i kolejny sztos Hit-Boya, który produkuje tak jakby chciał odświeżyć nasze wspomnienia z "Late Registration", i syntetyczne cudo od Mike Will Made It, i klasyczny staroneptunesowy banger Pharrella. Swizz Beatz brzmi zaskakująco klasycznie, a Travis $cott pokazuje dlaczego jako producenta docenił go Kanye. Nie sposób się nudzić przy tym materiale. Z mojej strony rada: jeśli nawet na początku wyda wam się na, że nie wiadomo "o co chodzi" w tym albumie, warto poćwiczyć cierpliwość, bo i tekstowo i muzycznie o coś zdecydowanie chodzi. Jeśli miałbym oceniać to chyba najlepiej w skali jego dyskografii. Nie zgodzę się, że to najlepszy krążek Shawna Cartera od "Black Albumu", ale na pewno nie gorszy od "American Gangster" czy "Kingdom Come", choć oczywiście kompletnie odmienny brzmieniowo. Przy czym w moim wypadku to zdecydowanie komplement - obydwa albumy bardzo cenię i uważam za ważne. Z "Magna Carta" jest tak samo. Nie wolno przegapić. Dużo hałasu o COŚ.

 

]]>
Justin Timberlake "Take Back The Night" - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,justin-timberlake-take-back-the-night-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,justin-timberlake-take-back-the-night-nowy-singielJuly 12, 2013, 7:07 pmAdmin stronyJak wracać to z przytupem. "The 20/20 Experience" granicę podwójnej platyny już przekroczyło, a Justin postanowił uderzyć... na drugą nóżkę. "The 20/20 Experience (2 of 2)" pojawi się 30 września a już teraz duo Timberlake/Timbaland prezentuje pierwszy singiel. Rozbudowany, melodyjny, znów daleki od panujących standardów i każący oczekiwać drugiej porcji świetnej muzyki w przeciągu pół roku.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5413","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Jak wracać to z przytupem. "The 20/20 Experience" granicę podwójnej platyny już przekroczyło, a Justin postanowił uderzyć... na drugą nóżkę. "The 20/20 Experience (2 of 2)" pojawi się 30 września a już teraz duo Timberlake/Timbaland prezentuje pierwszy singiel. Rozbudowany, melodyjny, znów daleki od panujących standardów i każący oczekiwać drugiej porcji świetnej muzyki w przeciągu pół roku.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5413","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Justin Timberlake "Tunnel Vision" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-04,justin-timberlake-tunnel-vision-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-04,justin-timberlake-tunnel-vision-teledyskJuly 3, 2013, 10:27 pmAdmin strony"The 20/20 Experience" to wciąż jedna z najlepszych płyt tego roku a że Justin Timberlake nie zwykł iść przy okazji wideoklipów najprostszą drogą, a wręcz przeciwnie, to i video do kolejnego singla "Tunnel Vision" wygląda ciekawie i nastrojowo a i rozbierane erotyczne wstawki prezentują się niczego sobie.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5306","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]"The 20/20 Experience" to wciąż jedna z najlepszych płyt tego roku a że Justin Timberlake nie zwykł iść przy okazji wideoklipów najprostszą drogą, a wręcz przeciwnie, to i video do kolejnego singla "Tunnel Vision" wygląda ciekawie i nastrojowo a i rozbierane erotyczne wstawki prezentują się niczego sobie.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5306","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Justin Timberlake "The 20/20 Experience" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-24,justin-timberlake-the-2020-experience-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-24,justin-timberlake-the-2020-experience-recenzjaMay 24, 2013, 2:49 pmAdmin stronyJak w roku 2013 wydać album, który będzie brzmiał niedzisiejszo, niemedialnie, daleko od trendów i standardów, nasuwał będzie skojarzenia z czasami, gdy muzyka stawiała na detale a nie przytłaczającą klubowość; album, przepełniony aranżacyjnymi smaczkami, na którym 7 z 10 numerów trwać będzie ponad 7 minut a mimo tego skupić na sobie uwagę branży i największych mediów z całego świata? Recepta jest jedna - musisz powracać po siedmiu latach ciszy i nazywać się Justin Timberlake.Oczekiwania wobec powrotu JT były ogromne, a on kolejny raz pokazał klasę, udowadniając, że jeśli chodzi o dzisiejszy pop naprawdę ciężko się z nim równać. Piszę "pop" z uwagi na odzew i siłę rażenia, choć "The 20/20 Experience" do tego, co rozumiemy dziś pod hasłem "pop" jest daleko i to bardzo. Porównując do tego, co dzieje się obecnie - dużo bliżej mu do Miguela niż Ne-Yo czy Ushera, nie mówiąc już o przytłaczającej radiowej papce, Miley Cyrusach i innych braciach Jonas. Zamiast tego dostajemy rozbudowane kompozycje z masą przejść, zmian i aranżacyjnych smaczków. Dostajemy utwory trwające tyle, że szefowie radiostacji będą rwać sobie włosy z głowy, co z tym faktem począć. Dostajemy w końcu utwory, w których przewijają się wpływy wieloletniego rozwoju czarnej muzyki, od soulu, poprzez jazz i swing, na r&b kończąc, od bardziej melodyjnych, po leniwe, rozciągające się i kołyszące, a zarazem utwory, które nic wspólnego nie mają z brzmieniem proponowanym przez Guettę, Flo-Ridę czy inne będące na topie gwiazdy. Mamy za to Timbalanda, który schował się bardziej z boku, nie słychać go za mikrofonem, ale ewidentnie czuć tu jego rękę, szczególnie jeśli chodzi o ułożenie bębnów czy kombinacje z przejściami w poszczególnych numerach. Na szczęście tego Timbo z okresu świetnych mainstreamowych produkcji a nie prób rapowych i zbijania fejmu na prężeniu muskułów przy pop-gwiazdach.Przyzwyczaiłem się już, że spory procent naszych czytelników zamiast przeczytać co oznacza nazwa Popkiller ubolewa przy newsach o powrocie Timberlake'a, że "piszemy o popie zamiast go zabijać", a tymczasem - o ironio - album ten jest wręcz definicją "popkillerowania", i to zarówno jeżeli chodzi o filtrowanie dobrej muzyki od radiowej papki jak i mitycznego "zabijania popu". Zabijania wtórnego, miałkiego popu na zasadzie konia trojańskiego. Justin doskonale zdawał sobie sprawę, że czego by nie nagrał to uwagę skupi i poszedł w zupełnie inną stronę niż na "Futuresex/Lovesounds", dodatkowo udowadniając ciągły artystyczny rozwój. Poprzednik był piekielnie świeżą i przebojową mieszanką wpływów z różnych gatunków, od electro-funku po blues, prezentującą na ich bazie coś zupełnie nowego i dając nam pakiet numerów, z których praktycznie każdy mógłby być singlem. Na "The 20/20 Experience" oczywistych singli i hitów, skalibrowanych tak, by dopasować się do medialnych wymogów nie ma. Mamy za to ośmiominutowe "Mirrors" i retro-soulowe "Suit & Tie", które w pierwszym wrażeniu zawodziło - w końcu gdzie temu do hitów pokroju "My Love". Słuchając całego albumu łapiemy dopiero, że tak właśnie miało być. To spójna zamknięta całość, dojrzała artystyczna wizja i świetna alternatywa dla tego, co media proponują nam w roku 2013.Czy to jeszcze soul, r&b czy już pop? Fuck it, to po prostu porcja świetnej muzyki ponad szufladkami, barierami i zamkniętymi głowami odbiorców, starających się wszystko skategoryzować i w oparciu o to zwartościować. Może to nie materiał na miarę wybornego "Futuresex/Lovesounds", ale i tak powrót w wielkim stylu, pokazującym, że i - niech będzie - pop wciąż może być wymagający dla słuchacza i stawiający artyzm ponad trendy. Piątka i jedno z ważniejszych wydawnictw 2013 roku.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3351","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Jak w roku 2013 wydać album, który będzie brzmiał niedzisiejszo, niemedialnie, daleko od trendów i standardów, nasuwał będzie skojarzenia z czasami, gdy muzyka stawiała na detale a nie przytłaczającą klubowość; album, przepełniony aranżacyjnymi smaczkami, na którym 7 z 10 numerów trwać będzie ponad 7 minut a mimo tego skupić na sobie uwagę branży i największych mediów z całego świata? Recepta jest jedna - musisz powracać po siedmiu latach ciszy i nazywać się Justin Timberlake.

Oczekiwania wobec powrotu JT były ogromne, a on kolejny raz pokazał klasę, udowadniając, że jeśli chodzi o dzisiejszy pop naprawdę ciężko się z nim równać. Piszę "pop" z uwagi na odzew i siłę rażenia, choć "The 20/20 Experience" do tego, co rozumiemy dziś pod hasłem "pop" jest daleko i to bardzo. Porównując do tego, co dzieje się obecnie - dużo bliżej mu do Miguela niż Ne-Yo czy Ushera, nie mówiąc już o przytłaczającej radiowej papce, Miley Cyrusach i innych braciach Jonas. Zamiast tego dostajemy rozbudowane kompozycje z masą przejść, zmian i aranżacyjnych smaczków. Dostajemy utwory trwające tyle, że szefowie radiostacji będą rwać sobie włosy z głowy, co z tym faktem począć. Dostajemy w końcu utwory, w których przewijają się wpływy wieloletniego rozwoju czarnej muzyki, od soulu, poprzez jazz i swing, na r&b kończąc, od bardziej melodyjnych, po leniwe, rozciągające się i kołyszące, a zarazem utwory, które nic wspólnego nie mają z brzmieniem proponowanym przez Guettę, Flo-Ridę czy inne będące na topie gwiazdy. Mamy za to Timbalanda, który schował się bardziej z boku, nie słychać go za mikrofonem, ale ewidentnie czuć tu jego rękę, szczególnie jeśli chodzi o ułożenie bębnów czy kombinacje z przejściami w poszczególnych numerach. Na szczęście tego Timbo z okresu świetnych mainstreamowych produkcji a nie prób rapowych i zbijania fejmu na prężeniu muskułów przy pop-gwiazdach.

Przyzwyczaiłem się już, że spory procent naszych czytelników zamiast przeczytać co oznacza nazwa Popkiller ubolewa przy newsach o powrocie Timberlake'a, że "piszemy o popie zamiast go zabijać", a tymczasem - o ironio - album ten jest wręcz definicją "popkillerowania", i to zarówno jeżeli chodzi o filtrowanie dobrej muzyki od radiowej papki jak i mitycznego "zabijania popu". Zabijania wtórnego, miałkiego popu na zasadzie konia trojańskiego. Justin doskonale zdawał sobie sprawę, że czego by nie nagrał to uwagę skupi i poszedł w zupełnie inną stronę niż na "Futuresex/Lovesounds", dodatkowo udowadniając ciągły artystyczny rozwój. Poprzednik był piekielnie świeżą i przebojową mieszanką wpływów z różnych gatunków, od electro-funku po blues, prezentującą na ich bazie coś zupełnie nowego i dając nam pakiet numerów, z których praktycznie każdy mógłby być singlem. Na "The 20/20 Experience" oczywistych singli i hitów, skalibrowanych tak, by dopasować się do medialnych wymogów nie ma. Mamy za to ośmiominutowe "Mirrors" i retro-soulowe "Suit & Tie", które w pierwszym wrażeniu zawodziło - w końcu gdzie temu do hitów pokroju "My Love". Słuchając całego albumu łapiemy dopiero, że tak właśnie miało być. To spójna zamknięta całość, dojrzała artystyczna wizja i świetna alternatywa dla tego, co media proponują nam w roku 2013.

Czy to jeszcze soul, r&b czy już pop? Fuck it, to po prostu porcja świetnej muzyki ponad szufladkami, barierami i zamkniętymi głowami odbiorców, starających się wszystko skategoryzować i w oparciu o to zwartościować. Może to nie materiał na miarę wybornego "Futuresex/Lovesounds", ale i tak powrót w wielkim stylu, pokazującym, że i - niech będzie - pop wciąż może być wymagający dla słuchacza i stawiający artyzm ponad trendy. Piątka i jedno z ważniejszych wydawnictw 2013 roku.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3351","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Justin Timberlake "Mirrors" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-20,justin-timberlake-mirrors-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-20,justin-timberlake-mirrors-teledyskMarch 20, 2013, 12:23 pmAdmin stronyW roku 2013 zrobić pełen smaczków i aranżacyjnych detali 8-minutowy singiel i nakręcić do niego kolejny świetny klip, zarazem nie bojąc się, że przejdzie bez echa i nie wskoczy na medialne rotacje? Chyba trzeba nazywać się Justin Timberlake. "Mirrors" to jak dla mnie numer o wiele lepszy od "Suit & Tie", a z klipem jeszcze zyskuje. Nasza recenzja "The 20/20 Experience" na dniach.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3351","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]W roku 2013 zrobić pełen smaczków i aranżacyjnych detali 8-minutowy singiel i nakręcić do niego kolejny świetny klip, zarazem nie bojąc się, że przejdzie bez echa i nie wskoczy na medialne rotacje? Chyba trzeba nazywać się Justin Timberlake. "Mirrors" to jak dla mnie numer o wiele lepszy od "Suit & Tie", a z klipem jeszcze zyskuje. Nasza recenzja "The 20/20 Experience" na dniach.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3351","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Justin Timberlake feat. Jay-Z "Suit & Tie" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-14,justin-timberlake-feat-jay-z-suit-tie-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-14,justin-timberlake-feat-jay-z-suit-tie-teledyskFebruary 14, 2013, 3:35 pmAdmin stronyTak jak przy odsłuchu audio pierwszy singiel z nadchodzącego come-backu Justina Timberlake'a mnie nie przekonał... tak z opublikowanym dziś klipem dużo zyskuje. Retro-soulowy klimat utworu podkreślony jest czernią i bielą oraz stylizacją, która cofa nas razem z całością o jakieś 50 lat. Elegancja, dostojność, starodawna scena i mikrofony, garnitury, cygara, dopracowane układy taneczne. Dopiero ujęcie ze smartfonem przypomina nam, że to wciąż 2013. Świetnie dopasowane video.Tak jak przy odsłuchu audio pierwszy singiel z nadchodzącego come-backu Justina Timberlake'a mnie nie przekonał... tak z opublikowanym dziś klipem dużo zyskuje. Retro-soulowy klimat utworu podkreślony jest czernią i bielą oraz stylizacją, która cofa nas razem z całością o jakieś 50 lat. Elegancja, dostojność, starodawna scena i mikrofony, garnitury, cygara, dopracowane układy taneczne. Dopiero ujęcie ze smartfonem przypomina nam, że to wciąż 2013. Świetnie dopasowane video.

]]>
Justin Timberlake "Mirrors" - drugi singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-11,justin-timberlake-mirrors-drugi-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-11,justin-timberlake-mirrors-drugi-singielFebruary 11, 2013, 10:41 amAdmin stronyNa gali rozdania Grammy's premierę miał również drugi singiel promujący nadchodzący album Justina Timberlake'a. I tak jak "Suit & Tie" wydawało mi się dziwnym ruchem jako pierwszy promocyjny strzał, tak przy "Mirrors" jest bardziej nowocześnie, bliżej do wybornego "Futuresex/Lovesounds" i bardziej słychać tu rękę Timbalanda. PS. Jeśli ktoś ma zamiar przekonywać mnie, dlaczego Timberlake nie ma prawa znaleźć się na Popkillerze odsyłam do dyskusji pod pierwszym singlem a tych, którzy upodobali sobie pisanie "jak to pop skoro popkiller" odsyłam do rubryki o nas. Może tym razem w komentarzach pod newsem o JT będzie w końcu "konkretnie o muzyce"?Na gali rozdania Grammy's premierę miał również drugi singiel promujący nadchodzący album Justina Timberlake'a. I tak jak "Suit & Tie" wydawało mi się dziwnym ruchem jako pierwszy promocyjny strzał, tak przy "Mirrors" jest bardziej nowocześnie, bliżej do wybornego "Futuresex/Lovesounds" i bardziej słychać tu rękę Timbalanda. 

PS. Jeśli ktoś ma zamiar przekonywać mnie, dlaczego Timberlake nie ma prawa znaleźć się na Popkillerze odsyłam do dyskusji pod pierwszym singlem a tych, którzy upodobali sobie pisanie "jak to pop skoro popkiller" odsyłam do rubryki o nas. Może tym razem w komentarzach pod newsem o JT będzie w końcu "konkretnie o muzyce"?

]]>
Justin Timberlake "The 20/20 Experience" - okładka i tracklista albumuhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-08,justin-timberlake-the-2020-experience-okladka-i-tracklista-albumuhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-08,justin-timberlake-the-2020-experience-okladka-i-tracklista-albumuFebruary 8, 2013, 2:30 pmPiotr ZdziarstekDla młodszych słuchaczy może być pewnym zaskoczeniem fakt, że Justin Timberlake nie od zawsze cieszył się takim szacunkiem jak dzisiaj. Początki jego kariery można porównać do innego, znanego Justina, którego małoletni antyfani kupują płyty tylko po to, by je spalić na stosie. Timberlake zaczynał jako gwiazdka Disneya i członek boysbandu 'N Sync. Kiedy jednak ówczesny obiekt kpin rozpoczął karierę solową, tysiące słuchaczy i krytyków musiało posypać głowy popiołem. Warto, dzieciaki, o tym pamiętać, gdy wyrabiamy sobie o kimś nienawistne opinie. Ale wróćmy do sedna, Timberlake ujawnił okładkę i pełną tracklistę swojego trzeciego, długo wyczekiwanego albumu "The 20/20 Experience". Ciekawi? No to zapraszam do dalszej części newsa.Tracklista:1. Pusher Love Girl 2. Suit & Tie 3. Don't Hold The Wall 4. Strawberry Bubblegum 5. Tunnel Vision 6. Spaceship Coupe 7. That Girl 8. Let The Groove Get In 9. Mirrors 10. Blue Ocean FloorOkładka:Album ujrzy światło dzienne 19 marca. Tutaj, dla przypomnienia, znajdziecie singlowy numer z gościnnym udziałem Jaya-Z:Dla młodszych słuchaczy może być pewnym zaskoczeniem fakt, że Justin Timberlake nie od zawsze cieszył się takim szacunkiem jak dzisiaj. Początki jego kariery można porównać do innego, znanego Justina, którego małoletni antyfani kupują płyty tylko po to, by je spalić na stosie. 

Timberlake zaczynał jako gwiazdka Disneya i członek boysbandu 'N Sync. Kiedy jednak ówczesny obiekt kpin rozpoczął karierę solową, tysiące słuchaczy i krytyków musiało posypać głowy popiołem. Warto, dzieciaki, o tym pamiętać, gdy wyrabiamy sobie o kimś nienawistne opinie. Ale wróćmy do sedna, Timberlake ujawnił okładkę i pełną tracklistę swojego trzeciego, długo wyczekiwanego albumu "The 20/20 Experience". Ciekawi? No to zapraszam do dalszej części newsa.

Tracklista:

1. Pusher Love Girl
2. Suit & Tie
3. Don't Hold The Wall
4. Strawberry Bubblegum
5. Tunnel Vision
6. Spaceship Coupe
7. That Girl
8. Let The Groove Get In
9. Mirrors
10. Blue Ocean Floor

Okładka:

Timberlake


Album ujrzy światło dzienne 19 marca. Tutaj, dla przypomnienia, znajdziecie singlowy numer z gościnnym udziałem Jaya-Z:

]]>
Justin Timberlake "The 20/20 Experience" - premiera 19 marcahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-01,justin-timberlake-the-2020-experience-premiera-19-marcahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-01,justin-timberlake-the-2020-experience-premiera-19-marcaFebruary 1, 2013, 12:01 pmMaciej SulimaJustin Timberlake ogłosił datę premiery nowej, długo oczekiwanej płyty studyjnej - "The 20/20 Experience". Trzeci w karierze solowej krążek jednego z najpopularniejszych wokalistów świata trafi do sprzedaży 19 marca. I choć informacja ta ogłoszona została oficjalnie dopiero teraz - od kilku dni podejrzewali ją ci, którzy widzieli lyric-video do piosenki "Suit & Tie (featuring Jay Z)" (w klipie wspomniana data pojawia się przy tytule płyty przez dosłownie ułamek sekundy).Szczegóły płyty nie są jeszcze znane, ale śmiało można twierdzić, że album ten - jak i sam powrót Justina - to jedno z najważniejszych muzycznych wydarzeń tego roku. Lyric-video do pierwszego singla poniżej.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"2450","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Justin Timberlake ogłosił datę premiery nowej, długo oczekiwanej płyty studyjnej - "The 20/20 Experience". Trzeci w karierze solowej krążek jednego z najpopularniejszych wokalistów świata trafi do sprzedaży 19 marca. I choć informacja ta ogłoszona została oficjalnie dopiero teraz - od kilku dni podejrzewali ją ci, którzy widzieli lyric-video do piosenki "Suit & Tie (featuring Jay Z)" (w klipie wspomniana data pojawia się przy tytule płyty przez dosłownie ułamek sekundy).

Szczegóły płyty nie są jeszcze znane, ale śmiało można twierdzić, że album ten - jak i sam powrót Justina - to jedno z najważniejszych muzycznych wydarzeń tego roku. Lyric-video do pierwszego singla poniżej.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"2450","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Justin Timberlake feat. Jay-Z "Suit & Tie" - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-14,justin-timberlake-feat-jay-z-suit-tie-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-14,justin-timberlake-feat-jay-z-suit-tie-nowy-singielJanuary 14, 2013, 2:55 pmAdmin stronyInfo o powrocie Justina Timberlake'a to dla mnie najlepsza muzyczna wiadomość ostatniego tygodnia. Typ, który od dzieciaka z popowego boysbandu przeszedł drogę do ukształtowanego Artysty przez duże A, burzącego schematy i granice i tworzącego muzykę ponad gatunkowymi podziałami, po 6 latach od wybornego "Futuresex/Lovesounds" wraca do gry! Dziś to nie tylko wokalista, ale i producent (sprawdźcie m.in. co zrobił na "Eardrum" Taliba Kweli, miód!) a nadchodzący materiał na pewno odbije się sporym echem. A czy będzie tak klasyczny jak poprzednik? Czas pokaże, na razie dostajemy singiel z udziałem Jaya-Z...No i jest nieźle - ale w tym wypadku, pamiętając "My Love" czy "What Goes Around Comes Around" jest to raczej minus niż plus. Tego typa stać na dużo więcej niż rzeczy niezłe i zobaczymy, czy po nieobecności wróci ze zdwojoną siłą czy też lekko wypadł z formy. Sprawdźcie "Suit & Tie" i oceńcie sami.OdsłuchPoniżej także remix przygotowany przez autora najlepszej moim zdaniem rapowej płyty ad 2012 - Ryana Leslie:Info o powrocie Justina Timberlake'a to dla mnie najlepsza muzyczna wiadomość ostatniego tygodnia. Typ, który od dzieciaka z popowego boysbandu przeszedł drogę do ukształtowanego Artysty przez duże A, burzącego schematy i granice i tworzącego muzykę ponad gatunkowymi podziałami, po 6 latach od wybornego "Futuresex/Lovesounds" wraca do gry! Dziś to nie tylko wokalista, ale i producent (sprawdźcie m.in. co zrobił na "Eardrum" Taliba Kweli, miód!) a nadchodzący materiał na pewno odbije się sporym echem. A czy będzie tak klasyczny jak poprzednik? Czas pokaże, na razie dostajemy singiel z udziałem Jaya-Z...

No i jest nieźle - ale w tym wypadku, pamiętając "My Love" czy "What Goes Around Comes Around" jest to raczej minus niż plus. Tego typa stać na dużo więcej niż rzeczy niezłe i zobaczymy, czy po nieobecności wróci ze zdwojoną siłą czy też lekko wypadł z formy. Sprawdźcie  "Suit & Tie" i oceńcie sami.

Odsłuch

Poniżej także remix przygotowany przez autora najlepszej moim zdaniem rapowej płyty ad 2012 - Ryana Leslie:

]]>
Justin Timberlake mówi "I'm Ready" i powraca!https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-11,justin-timberlake-mowi-im-ready-i-powracahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-11,justin-timberlake-mowi-im-ready-i-powracaJanuary 11, 2013, 11:26 amAdmin stronyTak, czekam na komentarze "jak to pop jak popkiller". Bo jeśli pop to właśnie taki... 3 lata temu pisałem: "Niedawno odszedł od nas Michael Jackson, warto więc przyjrzeć się ostatniej płycie artysty, który został przez niektórych - na wyrost, ale jednak - naznaczony na jego następcę. Kogoś, kto wychodząc od miałkiego, boysbandowego brzmienia, nie ukrywając inspiracji Królem Popu czy Prince'em, stał się parę lat później w pełni dojrzałym Artystą przez duże "A". W końcu pierwsze solowe hity Justina, tworzące pomost między dwiema epokami w jego karierze, (Rock Your Body, Cry Me A River), były wpierw odrzucone przez Jacksona!""Futuresex/Lovesounds" to moim zdaniem jedna z najlepszych płyt minionej dekady. Pop alternatywny, świeży, czerpiący z przeróżnych gatunków od rapu, przez electro-funk po bluesa a do tego wciąż wytyczający własną oryginalną ścieżkę. Od drugiej solówki Timberlake'a minęło już 6 lat, dlatego info o powrocie to dla mnie duże wow. Może imię "Justin" znów zacznie kojarzyć się w mainstreamie z artystą dojrzałym i kreatywnym. Obejrzyjcie zresztą sami powyższe video. Sorry Juelz, chyba jednak na ten album czekam bardziej.Tak, czekam na komentarze "jak to pop jak popkiller". Bo jeśli pop to właśnie taki... 3 lata temu pisałem: "Niedawno odszedł od nas Michael Jackson, warto więc przyjrzeć się ostatniej płycie artysty, który został przez niektórych - na wyrost, ale jednak - naznaczony na jego następcę. Kogoś, kto wychodząc od miałkiego, boysbandowego brzmienia, nie ukrywając inspiracji Królem Popu czy Prince'em, stał się parę lat później w pełni dojrzałym Artystą przez duże "A". W końcu pierwsze solowe hity Justina, tworzące pomost między dwiema epokami w jego karierze, (Rock Your Body, Cry Me A River), były wpierw odrzucone przez Jacksona!"

"Futuresex/Lovesounds" to moim zdaniem jedna z najlepszych płyt minionej dekady. Pop alternatywny, świeży, czerpiący z przeróżnych gatunków od rapu, przez electro-funk po bluesa a do tego wciąż wytyczający własną oryginalną ścieżkę. Od drugiej solówki Timberlake'a minęło już 6 lat, dlatego info o powrocie to dla mnie duże wow. Może imię "Justin" znów zacznie kojarzyć się w mainstreamie z artystą dojrzałym i kreatywnym. Obejrzyjcie zresztą sami powyższe video. Sorry Juelz, chyba jednak na ten album czekam bardziej.

]]>
Video Dnia: Game feat. Justin Timberlake, Pharrell "Ain't No Doubt About It"https://popkiller.kingapp.pl/2011-07-03,video-dnia-game-feat-justin-timberlake-pharrell-aint-no-doubt-about-ithttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-03,video-dnia-game-feat-justin-timberlake-pharrell-aint-no-doubt-about-itJuly 3, 2011, 12:00 pmAdmin stronyGame feat. Justin Timberlake, Pharrell - Ain't No Doubt About It (2011)Dlaczego: Czyżby kolejny singiel z "The R.E.D. Album"? Obsada i sceneria każą twierdzić, że tak. Czas więc na drugi teledysk promujący czwarty album Game'a.

Game feat. Justin Timberlake, Pharrell - Ain't No Doubt About It (2011)

Dlaczego: Czyżby kolejny singiel z "The R.E.D. Album"? Obsada i sceneria każą twierdzić, że tak. Czas więc na drugi teledysk promujący czwarty album Game'a.


]]>