popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Illmindhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19391/IllmindSeptember 17, 2024, 9:33 pmpl_PL © 2024 Admin stronyJoell Ortiz & !llmind "Human" – posłuchaj wspólnej płyty duetuhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-22,joell-ortiz-llmind-human-posluchaj-wspolnej-plyty-duetuhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-22,joell-ortiz-llmind-human-posluchaj-wspolnej-plyty-duetuJuly 21, 2015, 5:22 pmTomasz PrzytułaJoell Ortiz, jedna z niezniszczalnych głów potężnej hydry o sugestywnej nazwie Slaughterhouse zasila swoim wydawnictwem wspaniały muzycznie i obfity w rapowe albumy rok 2015. Wygodne kapcie Joeya niechybnie musiały trafić do szuflady, aby ustąpić miejsca mroczniejszej stronie rapera z Brooklynu przedstawionej na albumie pt. „Human”. Robotę producencką w całości wykonał niezawodny !llmind, który połączył mainstreamowy trap z klasyką, pozostawiając za sobą wyjącą z zazdrości konkurencję. Joell Ortiz, jedna z niezniszczalnych głów potężnej hydry o sugestywnej nazwie Slaughterhouse zasila swoim wydawnictwem wspaniały muzycznie i obfity w rapowe albumy rok 2015.Wygodne kapcie Joeya niechybnie musiały trafić do szuflady, aby ustąpić miejsca mroczniejszej stronie rapera z Brooklynu przedstawionej na albumie pt. „Human”. Robotę producencką w całości wykonał niezawodny !llmind, który połączył mainstreamowy trap z klasyką, pozostawiając za sobą wyjącą z zazdrości konkurencję.

 

]]>
No Malice "Hear Ye Him" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-26,no-malice-hear-ye-him-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-26,no-malice-hear-ye-him-recenzjaOctober 21, 2013, 9:49 pmWojciech GraczykCała Ameryka żyje ostatnio dwiema premierami. Mowa tu o „Old” Danny'ego Browna i „My Name Is My Name” Pusha T. Niewielu jednak wie, że pod koniec sierpnia, swoją debiutancką płytę wydał brat Pushy, Malice (a raczej No Malice). Szczerze mówiąc bardzo czekałem na coś nowego od starszego z braci Thornton. Może dlatego, że trochę się bałem, że jego rapów będzie można posłuchać tylko okazjonalnie. Na szczęście Gene również nie zawiesił majka na kołku i możemy sprawdzić Clipse'a „reprezentującego jasną stronę mocy”.Nie będę się zagłębiać w całą historię Maliciousa, wystarczy tylko, że jak sam mówi, odnalazł Boga. Tak wiem, większość z Was przypomina sobie filmik nagrany przez Medium. Fakt jest jednak taki, że można było nie dzielić przekonań rapera z Kielc, ale chłopak potrafił obronić się swoją muzyką. A jak jest z No Malicem?Od zawsze darzę większą sympatią Malice'a niż Pushę. O ile Terrence był tym chłodnym dilerem koki, to jego brat zawsze przemycał jakąś większą wartość. Słychać to zwłaszcza na ostatniej płycie duetu „Til the Casket Drops”. „Hear Ye Him” przesłuchałem całość za jednym razem. Bez znużenia, czy chęci przewijania numerów. Co prawda nie każdy bit na tym krążku to perełka, jednak całości słucha się z przyjemnością. Poza Illmindem, S1 i Chadem Hugo mamy tu mało znane ksywki. Właśnie wpomniana trójka wypada najlepiej pod względem produkcji. Moim osobistym faworytem jest otwierające „Smoke and Mirrors” z Ab-Livą. Kto słyszał ten wie, że podkład Illminda razem z linijkami raperów potrafi spowodować ciarki na plecach. Z drugiej strony mamy trochę mało ciekawe „June” i „Different”, które po pewnym czasie zaczęły irytować.No Malice na płytach Clipse rapował o kokainie i przy okazji odnosił się do Stwórcy. Na „Hear Ye Him” jest odwrotnie. Pełno tu nawiązań do cytatów biblijnych chociażby w „Smoke and Mirrors”, gdzie początek to 1 list do Koryntian 13:11. W tym samy utworze pokazuje również jak nawiązanie do Pisma Świętego może stworzyć kozacki punchline „It’s of a Biblical proportion, what you are witnessing/Spiritual abortion, slaughter of innocents”. Na szczęście No Malice nie opiera się tylko na Biblii. Nie robi z siebie cudownie nawróconego, który teraz z wyższością będzie pouczał innych. Cały czas odwołuje się do przeszłości i to jak wpłynęła ona na to jakim jest człowiekiem. Najlepiej ten krązek charakteryzuje sam gospodarz w zamykającym „No Time”: „What I’m sayin is the things that I once loved I now find myself ashamed of” Nie można chyba lepiej oddać tego czym jest ta płyta.Miło znów posłuchać Maliciousa. Mimo że jest w cieniu swojego młodszego brata, to nie można go ignorować. Dał nam płytę bez wątpienia wartą przesłuchania. Niezależnie od poglądów jakie ma, bo ten album go broni. Raper cały czas ma ten pazur, wysoki poziom tekstów i charyzmę. Gdyby tylko nie te dwa, średnie bity... "Hear Ye Him" zasługuje na 5- i mam nadzieję, że „As God As My Witness” będzie stało na jeszcze wyższym poziomie.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7153","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Cała Ameryka żyje ostatnio dwiema premierami. Mowa tu o „Old” Danny'ego Browna i „My Name Is My Name” Pusha T. Niewielu jednak wie, że pod koniec sierpnia, swoją debiutancką płytę wydał brat Pushy, Malice (a raczej No Malice). Szczerze mówiąc bardzo czekałem na coś nowego od starszego z braci Thornton. Może dlatego, że trochę się bałem, że jego rapów będzie można posłuchać tylko okazjonalnie. Na szczęście Gene również nie zawiesił majka na kołku i możemy sprawdzić Clipse'a „reprezentującego jasną stronę mocy”.

Nie będę się zagłębiać w całą historię Maliciousa, wystarczy tylko, że jak sam mówi, odnalazł Boga. Tak wiem, większość z Was przypomina sobie filmik nagrany przez Medium. Fakt jest jednak taki, że można było nie dzielić przekonań rapera z Kielc, ale chłopak potrafił obronić się swoją muzyką. A jak jest z No Malicem?

Od zawsze darzę większą sympatią Malice'a niż Pushę. O ile Terrence był tym chłodnym dilerem koki, to jego brat zawsze przemycał jakąś większą wartość. Słychać to zwłaszcza na ostatniej płycie duetu „Til the Casket Drops”. „Hear Ye Him” przesłuchałem całość za jednym razem. Bez znużenia, czy chęci przewijania numerów. Co prawda nie każdy bit na tym krążku to perełka, jednak całości słucha się z przyjemnością. Poza Illmindem, S1 i Chadem Hugo mamy tu mało znane ksywki. Właśnie wpomniana trójka wypada najlepiej pod względem produkcji. Moim osobistym faworytem jest otwierające „Smoke and Mirrors” z Ab-Livą. Kto słyszał ten wie, że podkład Illminda razem z linijkami raperów potrafi spowodować ciarki na plecach. Z drugiej strony mamy trochę mało ciekawe „June” i „Different”, które po pewnym czasie zaczęły irytować.

No Malice na płytach Clipse rapował o kokainie i przy okazji odnosił się do Stwórcy. Na „Hear Ye Him” jest odwrotnie. Pełno tu nawiązań do cytatów biblijnych chociażby w „Smoke and Mirrors”, gdzie początek to 1 list do Koryntian 13:11. W tym samy utworze pokazuje również jak nawiązanie do Pisma Świętego może stworzyć kozacki punchline „It’s of a Biblical proportion, what you are witnessing/Spiritual abortion, slaughter of innocents”. Na szczęście No Malice nie opiera się tylko na Biblii. Nie robi z siebie cudownie nawróconego, który teraz z wyższością będzie pouczał innych. Cały czas odwołuje się do przeszłości i to jak wpłynęła ona na to jakim jest człowiekiem. Najlepiej ten krązek charakteryzuje sam gospodarz w zamykającym „No Time”: „What I’m sayin is the things that I once loved I now find myself ashamed of” Nie można chyba lepiej oddać tego czym jest ta płyta.

Miło znów posłuchać Maliciousa. Mimo że jest w cieniu swojego młodszego brata, to nie można go ignorować. Dał nam płytę bez wątpienia wartą przesłuchania. Niezależnie od poglądów jakie ma, bo ten album go broni. Raper cały czas ma ten pazur, wysoki poziom tekstów i charyzmę. Gdyby tylko nie te dwa, średnie bity... "Hear Ye Him" zasługuje na 5- i mam nadzieję, że „As God As My Witness” będzie stało na jeszcze wyższym poziomie.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7153","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Drive By: Tech N9ne ft. Wrekonize, Snow Tha Product, Twisted Inasane; Dominic Lord; Boaz ft. Sean Price, Illa Ghee, !llmind; Kid Daytona; Janelle Monae,https://popkiller.kingapp.pl/2013-07-02,drive-by-tech-n9ne-ft-wrekonize-snow-tha-product-twisted-inasane-dominic-lord-boaz-fthttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-02,drive-by-tech-n9ne-ft-wrekonize-snow-tha-product-twisted-inasane-dominic-lord-boaz-ftJuly 2, 2013, 12:09 pmDaniel WardzińskiGotowi na kolejny Drive By? Pięć strzałów wycelowanych dziś w wasze głośniki po raz kolejny prezentuje dużą różnorodność. Z jednej strony usłyszycie doprowadzone do absurdalnie wysokiego poziomu flow w nowym numerze Tech N9ne'a z nadchodzącego "Something Else", z drugiej dostaniecie mniej finezyjny, ale za to mający większy impet styl Seana Price'a w wyprodukowanym przez !llminda i Hippie Sabotage singlu nowego podopiecznego Rostrum Records. Poza tym będziecie mieli okazję sprawdzić kim jest Dominic Lord, do niedawna znany jako A$AP Dom, w jakiej formie jest ostatnio Kid Daytona oraz czego można oczekiwać po zapowiedzianej na wrzesień płycie Janelle Monae.Na dobry początek coś co w kwestii rapowych skillsów, szeroko pojętej techniki i kreatywności w wykorzystywaniu rytmiki podkładu powiesi poprzeczkę tak wysoko, że nie unikniecie tego wyrazu w oczach, który jednoznacznie wyraża podziw. Tech N9ne szykujący się do premiery swojego nowego krążka zatytułowanego "Something Else" wziął ze sobą całkiem niekiepawą ekipę w składzie Wrekonize, Snow Tha Product i Twisted Insane, a następnie grupowo rozpierdolili bit w taki sposób, że nie ma co zbierać. Rzeźnicki styl numeru "So Dope (They Wanna)" pełen przyspieszeń i wariackich zagrywek jednocześnie nie zostawia nas z wrażeniem, że cokolwiek tutaj zrobione jest na siłę. Zapnijcie pasy.Dominic Lord to gość, który jeszcze do niedawna funkcjonował pod ksywą A$AP Dom i odpowiadał za kwestie związane z modą w obozie A$AP Mob. Drogi grupy i MC rozeszły się jednak, Dominic rzucił singiel "Pierce", który potem swoim remixem promował Pusha T, a teraz wraca z nowym numerem po chwilowej przerwie. "Overworld" natomiast prezentuje się więcej niż dobrze, duży potencjał hitowy, bardzo ciekawa aranżacja i raper, który jest naprawdę intrygujący, choć chwilami wydaje się, że to tylko kolejny małoletni kretyn. Nie, to chyba jednak coś więcej. Sprawdźcie sami.Numer "Psycho Killa" to mój pierwszy kontakt z tym koleżką, ale sam fakt, że Boaz jest nowym podopiecznym wytwórni Rostrum Records, która sprawiła, że Wiz Khalifa i Mac Miller są gwiazdami o globalnym zasięgu, sprawia, że warto na chwilę wyostrzyć uwagę. Tym bardziej, że nowy numer został wyprodukowany przez niecodzienny producencki zestaw - pracowali nad nim !llmind i Hippie Sabotage. Gościnnie natomiast słyszymy doskonale znanych fanom nowojorskiego rapu w klasycznej odsłonie Sean Price i Illa Ghee. Z tym, że to nie jest nowojorski rap w klasycznej odsłonie.Z muzyką Kid Daytony zawsze miałem tak, że nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że te kawałki stworzyły zupełnie inne osoby. Raz zachwycał, raz irytował, przyciągał i odstraszał na przemian. "Shotgun" postanowiłem sprawdzić po przeczytaniu opisu autora w którym napisał: <<This record was inspired by a few ride or die women that I’ve encountered on this journey we call life. So often I would get caught up in my ego, and just in the grind all together that I would miss out on something that could’ve been special. But being honest with myself, I knew I just wasn’t ready or maybe just really afraid of how dope these women actually were. So much so that it felt like it was too good to be true. With that being said, I wrote “Shotgun”>>. I dobrze zrobiłem.Na koniec coś spoza świata rapowych strzelanin, choć broń jaką dysponuje Janelle Monae nie jest z pewnością mniej niebezpieczna. "Dance Appocalyptic" jest kolejnym numerem, który zapowiada jej następny album "Electric Lady", który oficjalnie zapowiedziany jest na 10 września. Gotowi na kolejny Drive By? Pięć strzałów wycelowanych dziś w wasze głośniki po raz kolejny prezentuje dużą różnorodność. Z jednej strony usłyszycie doprowadzone do absurdalnie wysokiego poziomu flow w nowym numerze Tech N9ne'a z nadchodzącego "Something Else", z drugiej dostaniecie mniej finezyjny, ale za to mający większy impet styl Seana Price'a w wyprodukowanym przez !llminda i Hippie Sabotage singlu nowego podopiecznego Rostrum Records. Poza tym będziecie mieli okazję sprawdzić kim jest Dominic Lord, do niedawna znany jako A$AP Dom, w jakiej formie jest ostatnio Kid Daytona oraz czego można oczekiwać po zapowiedzianej na wrzesień płycie Janelle Monae.

Na dobry początek coś co w kwestii rapowych skillsów, szeroko pojętej techniki i kreatywności w wykorzystywaniu rytmiki podkładu powiesi poprzeczkę tak wysoko, że nie unikniecie tego wyrazu w oczach, który jednoznacznie wyraża podziw. Tech N9ne szykujący się do premiery swojego nowego krążka zatytułowanego "Something Else" wziął ze sobą całkiem niekiepawą ekipę w składzie Wrekonize, Snow Tha Product i Twisted Insane, a następnie grupowo rozpierdolili bit w taki sposób, że nie ma co zbierać. Rzeźnicki styl numeru "So Dope (They Wanna)" pełen przyspieszeń i wariackich zagrywek jednocześnie nie zostawia nas z wrażeniem, że cokolwiek tutaj zrobione jest na siłę. Zapnijcie pasy.

Dominic Lord to gość, który jeszcze do niedawna funkcjonował pod ksywą A$AP Dom i odpowiadał za kwestie związane z modą w obozie A$AP Mob. Drogi grupy i MC rozeszły się jednak, Dominic rzucił singiel "Pierce", który potem swoim remixem promował Pusha T, a teraz wraca z nowym numerem po chwilowej przerwie. "Overworld" natomiast prezentuje się więcej niż dobrze, duży potencjał hitowy, bardzo ciekawa aranżacja i raper, który jest naprawdę intrygujący, choć chwilami wydaje się, że to tylko kolejny małoletni kretyn. Nie, to chyba jednak coś więcej. Sprawdźcie sami.

Numer "Psycho Killa" to mój pierwszy kontakt z tym koleżką, ale sam fakt, że Boaz jest nowym podopiecznym wytwórni Rostrum Records, która sprawiła, że Wiz Khalifa i Mac Miller są gwiazdami o globalnym zasięgu, sprawia, że warto na chwilę wyostrzyć uwagę. Tym bardziej, że nowy numer został wyprodukowany przez niecodzienny producencki zestaw - pracowali nad nim !llmind i Hippie Sabotage. Gościnnie natomiast słyszymy doskonale znanych fanom nowojorskiego rapu w klasycznej odsłonie Sean Price i Illa Ghee. Z tym, że to nie jest nowojorski rap w klasycznej odsłonie.

Z muzyką Kid Daytony zawsze miałem tak, że nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że te kawałki stworzyły zupełnie inne osoby. Raz zachwycał, raz irytował, przyciągał i odstraszał na przemian. "Shotgun" postanowiłem sprawdzić po przeczytaniu opisu autora w którym napisał: <<This record was inspired by a few ride or die women that I’ve encountered on this journey we call life. So often I would get caught up in my ego, and just in the grind all together that I would miss out on something that could’ve been special. But being honest with myself, I knew I just wasn’t ready or maybe just really afraid of how dope these women actually were. So much so that it felt like it was too good to be true. With that being said, I wrote “Shotgun”>>. I dobrze zrobiłem.

Na koniec coś spoza świata rapowych strzelanin, choć broń jaką dysponuje Janelle Monae nie jest z pewnością mniej niebezpieczna. "Dance Appocalyptic" jest kolejnym numerem, który zapowiada jej następny album "Electric Lady", który oficjalnie zapowiedziany jest na 10 września.

 

]]>
Emilio Rojas "No Shame, No Regrets" - okładka i tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-06,emilio-rojas-no-shame-no-regrets-okladka-i-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-06,emilio-rojas-no-shame-no-regrets-okladka-i-tracklistaJune 5, 2013, 12:12 pmDaniel WardzińskiEmilio Rojas jest flagowym przykładem tego, że determinacja i ciężka praca w efekcie prowadzą do sukcesu. Kiedy rozpoczynał karierę, był mało znanym podziemnym MC z charakterystycznym głosem i zapleczem producenckim, które sprawiało, że jego płyty brzmiały świetnie. Z czasem zaczął współpracować z wielkimi postaciami rap-gry, a jego rozpoznawalność i popularność zaczęły skokowo wzrastać. Ostatnie 3 lata w jego karierze stały się olbrzymim krokiem naprzód i choć nie ma jeszcze kontraktu z mainstreamowym labelem to wydaje się to tylko kwestią czasu.Nowy album "No Shame, No Regrets" ma się ukazać za niecały tydzień - 11 czerwca. Mamy dla was oficjalną tracklistę albumu (włącznie z producentami) oraz okładkę, którą widzicie obok.Emilio Rojas jest flagowym przykładem tego, że determinacja i ciężka praca w efekcie prowadzą do sukcesu. Kiedy rozpoczynał karierę, był mało znanym podziemnym MC z charakterystycznym głosem i zapleczem producenckim, które sprawiało, że jego płyty brzmiały świetnie. Z czasem zaczął współpracować z wielkimi postaciami rap-gry, a jego rozpoznawalność i popularność zaczęły skokowo wzrastać. Ostatnie 3 lata w jego karierze stały się olbrzymim krokiem naprzód i choć nie ma jeszcze kontraktu z mainstreamowym labelem to wydaje się to tylko kwestią czasu.

Nowy album "No Shame, No Regrets" ma się ukazać za niecały tydzień - 11 czerwca. Mamy dla was oficjalną tracklistę albumu (włącznie z producentami) oraz okładkę, którą widzicie obok.

]]>
Emilio Rojas "Lean On Em" ft. IamSu!, Styles P, Troy Ave (prod. !llmind) - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-23,emilio-rojas-lean-on-em-ft-iamsu-styles-p-troy-ave-prod-llmind-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-23,emilio-rojas-lean-on-em-ft-iamsu-styles-p-troy-ave-prod-llmind-nowy-numerMay 23, 2013, 11:49 amDaniel WardzińskiCzasem słuchając nowych numerów Emilio Rojasa nie dowierzam, że to cały czas ten sam koleżka (pamiętacie takiego jednego rapera o ksywie Raks One?). Zmieniło się wszystko, od treści, po stylistykę bitów, został ten sam, zupełnie wyjątkowy i unikatowy głos niepodobny do żadnego innego. Jednych będzie wkurzał, drugich fascynował, wszystkich zaskoczy i nie pozostawi obojętnymi. W nowym tracku zatytułowanym "Lean On Em" Emilio dobrał sobie doborowe tworzystwo - IamSu!, Troy Ave i Styles P. Bit zrobił !llmind, który Raks One'a pamięta doskonale, ale też zdaje sobie sprawę ze zmiany stylistyki i potrafi się dostosować robiąc to z odpowiednią klasą. Zresztą on sam z siebie ostatnio robi przecież taką muzyką. Całość brzmi bardzo przekonująco, więc pozostaje nam czekać na "No Regrets, No Shame". Czasem słuchając nowych numerów Emilio Rojasa nie dowierzam, że to cały czas ten sam koleżka (pamiętacie takiego jednego rapera o ksywie Raks One?). Zmieniło się wszystko, od treści, po stylistykę bitów, został ten sam, zupełnie wyjątkowy i unikatowy głos niepodobny do żadnego innego. Jednych będzie wkurzał, drugich fascynował, wszystkich zaskoczy i nie pozostawi obojętnymi. W nowym tracku zatytułowanym "Lean On Em" Emilio dobrał sobie doborowe tworzystwo - IamSu!, Troy Ave i Styles P. Bit zrobił !llmind, który Raks One'a pamięta doskonale, ale też zdaje sobie sprawę ze zmiany stylistyki i potrafi się dostosować robiąc to z odpowiednią klasą. Zresztą on sam z siebie ostatnio robi przecież taką muzyką. Całość brzmi bardzo przekonująco, więc pozostaje nam czekać na "No Regrets, No Shame".

 

]]>
Nitty Scott, MC "The Boombox Diaries Vol.1" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-26,nitty-scott-mc-the-boombox-diaries-vol1-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-26,nitty-scott-mc-the-boombox-diaries-vol1-recenzjaNovember 26, 2012, 4:14 pmWojciech GraczykPo wielu chudych latach w kobiecym rapie, ten rok jest naprawdę sporą rewolucją. Do gry wraca Missy Elliot, mamy nowe zawodniczki jak Siya, Gavlyn, czy Reverie... Na szczęście nie jestesmy już skazani tylko i wyłącznie na Nicki Minaj i jej "słitaśność". Do grona nowych i mam nadzieję wielkich kobiet w grze, dołącza reprezentantka Brooklynu - Nitty Scott MC. Nawiasem mówiąc bardzo mnie cieszy, że 2012 to rok powrotu Nowego Jorku. Wracając jednak do dzisiejszej bohaterki, wydała ona właśnie EPkę. To znaczy, tak ta płyta jest określona, ale jak na EPkę jest dość długa. Chcecie wiedzieć czy udało jej się nagrać coś wartego jej wielkiego talentu? Zapraszamy do lektury recenzji.Muszę przyznać, że jest lepiej niż oczekiwałem. Nitty poczyniła mocny progres od "Doobies and Popsicle Sticks". Poprawiła swoje flow, udoskonaliła warsztat tekstowy. Słychać, że się cały czas rozwija. Nie jest może, aż tak wyrazista jak Missy, czy Nicki Minaj, ale wykształciła swój własny styl i brzmi autentycznie, a nie jak produkt jakieś wielkiej wytwórni. Wielką zaletą jej muzyki jest to, że brzmi jak rap, a nie rapowany pop. Raperka, choć ma zaledwie 21 lat, poświęca miejsce na płycie na oddanie hołdu starej szkole, czemu wyraz daje w "H.O.T.", czy "Is This Thing On". Nie jest to jednak główny temat jej tekstów. Jak przystało na pamiętnik, każdy utwór to kartka z dziennika jej przemyśleń. W dużej opisuje nam podróż w głąb swojej osóby. Robi to ciekawie, różnorodnie, z pomysłem i z hitowym potencjałem. Trzeba jednak zaznaczyć, ze pomimo jej ciekawych linijek jak choćby:"You know they say Rome wasn't built in a dayAnd diamonds need a while before they hit the display So I guess I see myself in a similar way",to jednak nasza bohaterka musi jeszcze trochę popracować, aby można ją było stawiaj na równi z największymi postaciami kobiecego hiphopu. Musi wzmocnić swój warsztat liryczny, udoskonalić flow, a przede wszystkim popracować nad charyzmą, bo tego ostatniego jakby trochę brakuje.Wspominając o hitowym potencjale płyty, trzeba pochwalić Nitty za jej ucho do bitów. Za ich produkcję odpowiadają m.in. AraabMuzik, !llmind czy Yuri Beatz. Płyta jest bogata klimatycznie. Mamy tu podkłady pasujące do Curren$y'ego, oldshoolowe bity przypominające początki rapu, a także samplowane w stylu lat 90-tych. Nie ma tu słabego bitu, a każdy może mieć inne zdanie co do ulubionego. Moim jest ten z remixu "Auntie Maria's Crib", który przypomina mi "GTA 2 Theme Song" (dla tych co nie znają to mówię o kawałku z powtarzajacym się ciągiem wyrazów "Soulmakin', sound changin', earthquakin', change")."The Boombox Diaries Vol.1" to udana płyta. Choć Nitty Scott MC to jeszcze nie ten poziom co Missy Elliott to jednak daje nadzieję na to, że w końcu doczekaliśmy się jakieś opozycji do Nicki Minaj. Cieszy mnie przede wszystkim to, że nasza dzisiejsza bohaterka nie tworzy muzyki pod publikę, że nie paraduje w cukierkowych kreacjach, ale robi rap prosto z serca, a nie po to aby na siłę zaistnieć. Dobrze dobrani goście rapowi (Action Bronson, Kid Daytona i Kendrick) plus udane refreny pozwalają na to, aby wystawić czwórkę. Po wielu chudych latach w kobiecym rapie, ten rok jest naprawdę sporą rewolucją. Do gry wraca Missy Elliot, mamy nowe zawodniczki jak Siya, Gavlyn, czy Reverie... Na szczęście nie jestesmy już skazani tylko i wyłącznie na Nicki Minaj i jej "słitaśność". Do grona nowych i mam nadzieję wielkich kobiet w grze, dołącza reprezentantka Brooklynu - Nitty Scott MC. Nawiasem mówiąc bardzo mnie cieszy, że 2012 to rok powrotu Nowego Jorku. Wracając jednak do dzisiejszej bohaterki, wydała ona właśnie EPkę. To znaczy, tak ta płyta jest określona, ale jak na EPkę jest dość długa. Chcecie wiedzieć czy udało jej się nagrać coś wartego jej wielkiego talentu? Zapraszamy do lektury recenzji.

Muszę przyznać, że jest lepiej niż oczekiwałem. Nitty poczyniła mocny progres od "Doobies and Popsicle Sticks". Poprawiła swoje flow, udoskonaliła warsztat tekstowy. Słychać, że się cały czas rozwija. Nie jest może, aż tak wyrazista jak Missy, czy Nicki Minaj, ale wykształciła swój własny styl i brzmi autentycznie, a nie jak produkt jakieś wielkiej wytwórni. Wielką zaletą jej muzyki jest to, że brzmi jak rap, a nie rapowany pop. Raperka, choć ma zaledwie 21 lat, poświęca miejsce na płycie na oddanie hołdu starej szkole, czemu wyraz daje w "H.O.T.", czy "Is This Thing On". Nie jest to jednak główny temat jej tekstów. Jak przystało na pamiętnik, każdy utwór to kartka z dziennika jej przemyśleń. W dużej opisuje nam podróż w głąb swojej osóby. Robi to ciekawie, różnorodnie, z pomysłem i z hitowym potencjałem. Trzeba jednak zaznaczyć, ze pomimo jej ciekawych linijek jak choćby:

"You know they say Rome wasn't built in a day
And diamonds need a while before they hit the display
So I guess I see myself in a similar way",

to jednak nasza bohaterka musi jeszcze trochę popracować, aby można ją było stawiaj na równi z największymi postaciami kobiecego hiphopu. Musi wzmocnić swój warsztat liryczny, udoskonalić flow, a przede wszystkim popracować nad charyzmą, bo tego ostatniego jakby trochę brakuje.

Wspominając o hitowym potencjale płyty, trzeba pochwalić Nitty za jej ucho do bitów. Za ich produkcję odpowiadają m.in. AraabMuzik, !llmind czy Yuri Beatz. Płyta jest bogata klimatycznie. Mamy tu podkłady pasujące do Curren$y'ego, oldshoolowe bity przypominające początki rapu, a także samplowane w stylu lat 90-tych. Nie ma tu słabego bitu, a każdy może mieć inne zdanie co do ulubionego. Moim jest ten z remixu "Auntie Maria's Crib", który przypomina mi "GTA 2 Theme Song" (dla tych co nie znają to mówię o kawałku z powtarzajacym się ciągiem wyrazów "Soulmakin', sound changin', earthquakin', change").

"The Boombox Diaries Vol.1"  to udana płyta. Choć Nitty Scott MC to jeszcze nie ten poziom co Missy Elliott to jednak daje nadzieję na to, że w końcu doczekaliśmy się jakieś opozycji do Nicki Minaj. Cieszy mnie przede wszystkim to, że nasza dzisiejsza bohaterka nie tworzy muzyki pod publikę, że nie paraduje w cukierkowych kreacjach, ale robi rap prosto z serca, a nie po to aby na siłę zaistnieć. Dobrze dobrani goście rapowi (Action Bronson, Kid Daytona i Kendrick) plus udane refreny pozwalają na to, aby wystawić czwórkę.

 

 
 
]]>
Mixtape tygodnia: Skyzoo - "The Great Debater"https://popkiller.kingapp.pl/2011-06-15,mixtape-tygodnia-skyzoo-the-great-debaterhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-06-15,mixtape-tygodnia-skyzoo-the-great-debaterJune 15, 2011, 11:00 amMarcin NataliBrooklyński MC Skyzoo, znany ze współpracy 9th Wonderem, Just Blazem czy Black Milkiem, właśnie wypuścił swój najnowszy darmowy mixtape (a raczej street album). Znajdziemy na nim 16 nowych numerów na oryginalnych bitach. Za produkcję odpowiedzialni są między innymi 9th Wonder, Illmind, Oh No, Best Kept Secret i Eric G. Kawał dobrej muzyki dla fanów lirycznego nowojorskiego rapu z treścią.Skyzoo zdecydowanie jest w formie, a na "The Great Debater" znajdziemy naprawdę sporo dobrych numerów. Zauważalna jest też duża różnorodność muzyczna na tym projekcie - oprócz klasycznych soulowo-jazzowych bitów obecne są też brzmienia bardziej mainstreamowe (singlowe "Written In The Drums").Do wyróżniających się numerów należą m.in. "Written In The Drums", "Expensive Habits" z gościnnym udziałem wokalisty Jesse Boykinsa III, oraz rozkręcający się stopniowo "The Definitive Player". Ciekawym patentem jest też nawiązanie do klasycznego wersu Nasa z "Life's a Bitch" w numerze "Could've Struck The Lotto" ("That buck that bought a bottle could've struck the lotto").Poniżej tylna okładka, odsłuch i download, a także klip do "The Definitive Player" Download Mixtape | Free Mixtapes Provided by DatPiff.com Brooklyński MC Skyzoo,znany ze współpracy 9th Wonderem, Just Blazem czy Black Milkiem, właśnie wypuścił swój najnowszy darmowy mixtape (a raczej street album). Znajdziemy na nim 16 nowych numerów na oryginalnych bitach.

Za produkcję odpowiedzialni są między innymi 9th Wonder, Illmind, Oh No, Best Kept Secret i Eric G. Kawał dobrej muzyki dla fanów lirycznego nowojorskiego rapu z treścią.

Skyzoo zdecydowanie jest w formie, a na "The Great Debater" znajdziemy naprawdę sporo dobrych numerów. Zauważalna jest też duża różnorodność muzyczna na tym projekcie - oprócz klasycznych soulowo-jazzowych bitów obecne są też brzmienia bardziej mainstreamowe (singlowe "Written In The Drums").

Do wyróżniających się numerów należą m.in. "Written In The Drums", "Expensive Habits" z gościnnym udziałem wokalisty Jesse Boykinsa III, oraz rozkręcający się stopniowo "The Definitive Player". Ciekawym patentem jest też nawiązanie do klasycznego wersu Nasa z "Life's a Bitch" w numerze "Could've Struck The Lotto" ("That buck that bought a bottle could've struck the lotto").

Poniżej tylna okładka, odsłuch i download, a także klip do "The Definitive Player"




Download Mixtape | Free Mixtapes Provided by DatPiff.com

 


]]>