popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Rappin' 4-Tayhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19170/Rappin%27-4-TayNovember 15, 2024, 1:52 ampl_PL © 2024 Admin stronyRappin' 4-Tay feat. YMX & Carolyn Rodriguez "Sometimes" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-27,rappin-4-tay-feat-ymx-carolyn-rodriguez-sometimes-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-27,rappin-4-tay-feat-ymx-carolyn-rodriguez-sometimes-teledyskMarch 25, 2015, 7:07 pmAdmin stronyKalifornijski rap to nie tylko lekkie bangery. W nowym singlu legendarny Rappin' 4-Tay serwuje nam refleksyjne spojrzenie na walkę z codziennymi problemami, wsparte melodyjnym refrenem w klimacie R&B. Kalifornijski rap to nie tylko lekkie bangery. W nowym singlu legendarny Rappin' 4-Tay serwuje nam refleksyjne spojrzenie na walkę z codziennymi problemami, wsparte melodyjnym refrenem w klimacie R&B.

]]>
Drake i Rappin' 4-Tay - będzie wspólny numer?https://popkiller.kingapp.pl/2014-07-19,drake-i-rappin-4-tay-bedzie-wspolny-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-19,drake-i-rappin-4-tay-bedzie-wspolny-numerJuly 19, 2014, 10:43 amAdmin stronyDopiero co informowaliśmy Was o tym, że historia follow-upu/kradzieży (zależnie od interpretacji) wersów Rappin' 4-Taya przez Drake'a zakończyła się koniecznością zapłaty przez Kanadyjczyka 100 tysięcy dolarów. Wygląda na to, że wszystko zakończono zgodnie z regułą "business is business", lecz pokojowo, teraz bowiem słyszymy o planach... współpracy obu raperów."Moje stosunki z Cash Money? Czysta miłość. Baby i Slim to moi ludzie i mamy mocno rodzinne układy." - mówi 4-Tay w rozmowie z HipHopDX.Natomiast jego manager Herman Watson dodaje: "Prawdziwa suma jest dużo wyższa niż te 100 tysięcy i obejmuje także tantiemy. Ludzie pytają 'Dlaczego wywołaliśmy tę sprawę' a my po prostu chcieliśmy wyjaśnić całą sytuację." Twierdzi też, że może być to wbrew pozorom początkiem owocnej współpracy obu MC: "Koniec końców - Drake jest fanem 4-Taya. Nie musiał się ten sposób zachować, a swoją drogą to dość zakręcony jest fakt, że Baby wspominał 4-Tayowi, żeby był cierpliwy bo mają w drodze nowy film. A jeśli ktoś pamięta - pierwsza współpraca 4-Taya z Cash Money miała miejsce przy ścieżce dźwiękowej do "Baller Blockin" z 2000 roku. Teraz, tyle lat później, wygląda na to, że robią nowy film i chcą go w nim. A teraz ta akcja z Drake'iem i wzmocnienie więzi, więc definitywnie można spodziewać się wspólnego numeru jak i działań na linii Rappin' 4-Tay - Cash Money".A co 4-Tay ma do powiedzenia samemu Drake'owi?: "Nie zwracaj uwagi na krytykę, która na ciebie spada. Bierz kasę, na którą zasługujesz. A dodatkowo wysoko podnoś nogi i śmiało idź po hejterach."Na temat tego, gdzie jest granica follow-upu, a kiedy zaczyna on być xerem dyskutować możecie na naszym forum.Dopiero co informowaliśmy Was o tym, że historia follow-upu/kradzieży (zależnie od interpretacji) wersów Rappin' 4-Taya przez Drake'a zakończyła się koniecznością zapłaty przez Kanadyjczyka 100 tysięcy dolarów. Wygląda na to, że wszystko zakończono zgodnie z regułą "business is business", lecz pokojowo, teraz bowiem słyszymy o planach... współpracy obu raperów.

"Moje stosunki z Cash Money? Czysta miłość. Baby i Slim to moi ludzie i mamy mocno rodzinne układy." - mówi 4-Tay w rozmowie z HipHopDX.

Natomiast jego manager Herman Watson dodaje: "Prawdziwa suma jest dużo wyższa niż te 100 tysięcy i obejmuje także tantiemy. Ludzie pytają 'Dlaczego wywołaliśmy tę sprawę' a my po prostu chcieliśmy wyjaśnić całą sytuację."

Twierdzi też, że może być to wbrew pozorom początkiem owocnej współpracy obu MC: "Koniec końców - Drake jest fanem 4-Taya. Nie musiał się ten sposób zachować, a swoją drogą to dość zakręcony jest fakt, że Baby wspominał 4-Tayowi, żeby był cierpliwy bo mają w drodze nowy film. A jeśli ktoś pamięta - pierwsza współpraca 4-Taya z Cash Money miała miejsce przy ścieżce dźwiękowej do "Baller Blockin" z 2000 roku. Teraz, tyle lat później, wygląda na to, że robią nowy film i chcą go w nim. A teraz ta akcja z Drake'iem i wzmocnienie więzi, więc definitywnie można spodziewać się wspólnego numeru jak i działań na linii Rappin' 4-Tay - Cash Money".

A co 4-Tay ma do powiedzenia samemu Drake'owi?: "Nie zwracaj uwagi na krytykę, która na ciebie spada. Bierz kasę, na którą zasługujesz. A dodatkowo wysoko podnoś nogi i śmiało idź po hejterach."

Na temat tego, gdzie jest granica follow-upu, a kiedy zaczyna on być xerem dyskutować możecie na naszym forum.

]]>
Drake zapłaci 100 000 $ za użycie wersów Rappin' 4-Taya w "Who Do You Love"!https://popkiller.kingapp.pl/2014-07-16,drake-zaplaci-100-000-za-uzycie-wersow-rappin-4-taya-w-who-do-you-lovehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-16,drake-zaplaci-100-000-za-uzycie-wersow-rappin-4-taya-w-who-do-you-loveJuly 16, 2014, 9:40 pmAdmin strony"Who Do You Love" to jeden z największych hitów tego roku, tak jak jednym z największych hitów roku 1994 było w Kalifornii "Playaz Club" Rappin' 4-Taya. Skłonność Drake'a do follow-upów i odwołań do klasyki jest znana, ale tym razem postanowił - przypuszczam, że w ramach ukłonu w stronę kalifornijskiego gospodarza YG - sfollowupować całą zwrotkę 4-Taya w swoim wejściu do tegorocznego hitu. Jednak jako że w zwrotce nie pada ksywka Rappin' 4-Taya to zauważy to tylko ten, kto dobrze zna klasyczny pierwowzór a pretensje miał o ten nie do końca udany tribute także sam raper z San Francisco, który punktował właśnie brak jakiegokolwiek wrzucenia ksywki czy odniesienia. Oskarżył on więc Drizzy'ego o kradzież wersów i... wygrał, a gwiazdor z Toronto będzie musiał zapłacić spore zadośćuczynienie...Dokładnie 100 tysięcy dolarów, w ramach ugody między obiema stronami, bez zanoszenia sprawy do sądu. Poniżej znajdziecie natomiast początki zwrotek z obu numerów, instagramowy wrzut 4-Taya, jak i oczywiście "Who Do You Love" i "Playaz Club" - dwa przekozackie kalifornijskie single, które dzieli 20 lat a łączy świetna imprezowa energia.Z tej okazji polecamy też zapoznać się z muzyką 4-Taya, bo to nie jedyny hit, który od niego wyszedł. Album "Off Parole" mogliście znaleźć w Klasyku Na Weekend, jeszcze na Spinnerze.Rappin' 4-Tay:"I got a ho named Reel-to-ReelShe got a buddy named SP 12, now you know the dealWe gets freaky in the studio late nightThat’s why the beats that you hear are coming real tightSomething to roll to, something to stroll toIf you’s a playa in the game this will hold you"Drake:"ChampagneI got a shorty name Texas SynShe got a buddy named Young JB and now you know the dealWe turnt up in the studio late nightThat’s why the songs that you hear are comin’ real tightOVO crew, n***a, thought I told youIf you a player in the game, this should hold you"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15741","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"257","width":"430"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15743","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11429","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]"Who Do You Love" to jeden z największych hitów tego roku, tak jak jednym z największych hitów roku 1994 było w Kalifornii "Playaz Club" Rappin' 4-Taya. Skłonność Drake'a do follow-upów i odwołań do klasyki jest znana, ale tym razem postanowił - przypuszczam, że w ramach ukłonu w stronę kalifornijskiego gospodarza YG - sfollowupować całą zwrotkę 4-Taya w swoim wejściu do tegorocznego hitu. Jednak jako że w zwrotce nie pada ksywka Rappin' 4-Taya to zauważy to tylko ten, kto dobrze zna klasyczny pierwowzór a pretensje miał o ten nie do końca udany tribute także sam raper z San Francisco, który punktował właśnie brak jakiegokolwiek wrzucenia ksywki czy odniesienia. Oskarżył on więc Drizzy'ego o kradzież wersów i... wygrał, a gwiazdor z Toronto będzie musiał zapłacić spore zadośćuczynienie...

Dokładnie 100 tysięcy dolarów, w ramach ugody między obiema stronami, bez zanoszenia sprawy do sądu. Poniżej znajdziecie natomiast początki zwrotek z obu numerów, instagramowy wrzut 4-Taya, jak i oczywiście "Who Do You Love" i "Playaz Club" - dwa przekozackie kalifornijskie single, które dzieli 20 lat a łączy świetna imprezowa energia.

Z tej okazji polecamy też zapoznać się z muzyką 4-Taya, bo to nie jedyny hit, który od niego wyszedł. Album "Off Parole" mogliście znaleźć w Klasyku Na Weekend, jeszcze na Spinnerze.

Rappin' 4-Tay:

"I got a ho named Reel-to-Reel
She got a buddy named SP 12, now you know the deal
We gets freaky in the studio late night
That’s why the beats that you hear are coming real tight
Something to roll to, something to stroll to
If you’s a playa in the game this will hold you"

Drake:

"Champagne
I got a shorty name Texas Syn
She got a buddy named Young JB and now you know the deal
We turnt up in the studio late night
That’s why the songs that you hear are comin’ real tight
OVO crew, n***a, thought I told you
If you a player in the game, this should hold you"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15741","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"257","width":"430"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15743","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11429","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Wakacyjne klasyki Mietka - #4: Chillout trackshttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-21,wakacyjne-klasyki-mietka-4-chillout-trackshttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-21,wakacyjne-klasyki-mietka-4-chillout-tracksNovember 14, 2013, 5:35 pmPaweł MiedzielecKolejny tydzień i kolejna porcja klimatycznych numerów o wakacyjnym zabarwieniu, które tym razem poświęcimy utworom sprzyjającym słodkiemu lenistwu i klasycznemu nic nie robieniu. W końcu wakacje to czas zasłużonego wypoczynku a lejący się z nieba żar tym bardziej sprzyja typowemu obijaniu się od rana do wieczora... Zatem rozwalcie się wygodnie na siedzeniu, miejcie w gotowości jakiś dobrze schłodzony, orzeźwiający napój i startujemy!Twinz "Eastside LB"Na początek wakacyjna bomba z najwyższej półki, czyli singiel "Eastside LB" grupy Twinz. Duet bliźniaków z Long Beach nagrał płytę, która w momencie wydania przeszła nieco bez echa a dzisiaj jest zaliczana do ścisłego kanonu G-Funku. Dlaczego? Sprawdźcie ten numer i odpowiedzcie sobie sami - słuchać takich utworów to sama przyjemność.Enois Scroggins "No Tear No Cry""No Tear No Cry" to pierwszy kawałek Enoisa, jaki dane mi było sprawdzić i od razu załapałem bakcyla na jego twórczość a tego typu numery mogą lecieć na mojej playliście w kółko, bo perfekcyjnie wyrażają definicję słowa "laidback" i są klasą samą w sobie.Foesum "Listen To The Sound"Uwzględniając w naszym zestawieniu ekipę Twinz nie sposób pominąć też Foesum, dlatego wracamy ponownie do Long Beach, by polenić się trochę przy dźwiękach "perfekcyjnego" albumu, z którego pochodzi oparte na klasycznym samplu ("Make Me Say It Again Girl" Isley Brothers) "Listen To The Sound" - jeden z moich osobistych faworytów na tym pozbawionym praktycznie wad krążku. Listen to this sound y'all!Swoop G "20 Dollars"Pozostajemy dalej w LBC ale zwalniamy nieco tempo, wrzucając przeznaczony pierwotnie na soundtrack do "Murder Was The Case" utwór "20 Dollars". Numer ten ukazał się dopiero 3 lata po premierze filmu na solówce Swoopa pt. "Undisputed". Innymi słowy, jest to kolejna perełka ze skarbca Death Row, w rytm której bania sama się kiwa, a którą musicie po prostu koniecznie sprawdzić.Lil' 1/2 Dead "Had To Be A Hustler""W pół umarlak" odnalazł się w zeszłym roku po kilkunastu latach muzycznej absencji z całkiem niezłym albumem, chociaż "Dead Serious" nie umywa się nijak do poprzednich krążków rapera, szczególnie do debiutanckiego "The Dead Has Arisen", na którym znajdziemy esencję tzw. "smooth g-funku", zawartą właśnie w takich numerach, jak singlowe "Had To Be A Hustler", z którego aż bije spokojem i stonowaniem.The Reyes Brothers "We O.G.'s"Teraz coś z latynoskich klimatów, których przecież na zachodnim wybrzeżu nie brakuje. Grupę The Reyes Brothers tworzą dwaj bracia - Sen Dog oraz Mellow Man Ace, znani głównie z przynależności do legendarnego kolektywu Cypress Hill. W 2006 roku ukazał się ich debiutancki krążek, na potrzeby którego Warren G wysmażył tą laidbackową bombę, która przywodzi na myśl jego najlepsze produkcje z lat 90-tych. Pojawił się również ze swoją gościnną zwrotką i razem ze Snoopem uczynili ten numer jednym z najlepszych wyluzowanych kawałków ostatnich lat. Polecam!J. Flexx & SunConxious "LA"Osoby, które jarają się brzmieniem Death Row w podobnym stopniu co ja, doskonale znają twórczość J. Flexxa i wiedzą, jaką kluczową rolę pełnił on w imperium Suge Knighta i Dr. Dre. Dwa lata temu natknąłem się na ten oto numer Flexxa i muszę przyznać, że wkręcił mi się on niesamowicie - głównie za sprawą luzackiego klimatu, jaki bije z nagrania oraz kozackiego sampla (Bobby Caldwell "My Flame"). Flexx puttin' it down for Californ-I-a!Mr. X "Flossin'"Pochodzący z South Central raper Mr. X to postać bardzo tajemnicza. Wydał tylko jedną płytę (ale za to jaką!) i to dosyć dawno (1996 rok), po czym przepadł jak kamień w wodę. A szkoda, bo słuchając debiutu w uszy rzucają się nam nie tylko świetne produkcje, które wyszły spod ręki syna Quincy Jones'a - QDIII, który w tamtym czasie tworzył takie majstersztyki jak "To Live & Die in L.A." 2Paca czy "You Know How We Do It" Ice Cube'a, ale i nieprzeciętny talent samego Mr. X'a, który potrafił nie tylko dobrze rapować, ale również fajnie śpiewać, co udowodnił w pełnym ciepła kawałku "Flossin'", będącym jednym z singli promujących ww. krążek.Rappin' 4-Tay "Ain't No Playa"Opuszczając Los Angeles kierujemy się na północ do Oakland, gdzie czeka już na nas jeden z mistrzów leniwej nawijki rodem z Bay Area - Rappin' 4-Tay. "Ain't No Playa" pochodzi z trzeciej solówki 4-Tay'a - "Off Parole", która ukazała się na rynku w 1996 roku i sampluje motyw z utworu "Ain't No Woman" kwartetu Four Tops. Już sam głos rapera wprowadza nas w stan odprężenia a płynący po refrenie głos wokalistki Passion sprawia, że mamy dodatkowo ochotę wręcz przytulic się do głośnika... Another hit from the Bay and it just don't stop!Kanabliss "West Coast Flossin'"Dzisiejsze zestawienie kończymy dosłownie na samym końcu zachodniego wybrzeża, a więc w... Vancouver. Dokładnie tak - w Kanadzie też grają West Coast. A dokładniej gra go Kanabliss Tha Supaspliff, który swoją przygodę z rapem zaczął od otwarcia sklepu dla miłośników samochodów typu lowrider - "Eastside Smokers", co w następstwie przełożyło się na własną wytwórnię oraz debiutancki krążek pt. "The Adventures Of Tha Supaspliff", z którego bije czystą Kalifornią w najgorętszym wydaniu. "West Coast Flossin'" jest najlepszym potwierdzeniem tego, że nawet w zimnym Vancouver da się odwzorować klimat leniwego popołudnia rodem z Venice Beach.Tym sposobem dotarliśmy do końca... na dziś oczywiście. Mam nadzieję, że numery z tej listy zachęcą was do indywidualnego grzebania w poszukiwaniu podobnych utworów, które kipią aż od luzu bo jest tego tyle, że nie starczyło by nam życia, aby wszystko wymienić. Tymczasem:"Relax yourself, let your conscience be free and get down to the sounds I'm servin' you for free" :)Do usłyszenia w następny weekend - West Up!Kolejny tydzień i kolejna porcja klimatycznych numerów o wakacyjnym zabarwieniu, które tym razem poświęcimy utworom sprzyjającym słodkiemu lenistwu i klasycznemu nic nie robieniu. W końcu wakacje to czas zasłużonego wypoczynku a lejący się z nieba żar tym bardziej sprzyja typowemu obijaniu się od rana do wieczora... Zatem rozwalcie się wygodnie na siedzeniu, miejcie w gotowości jakiś dobrze schłodzony, orzeźwiający napój i startujemy!

Twinz "Eastside LB"
Na początek wakacyjna bomba z najwyższej półki, czyli singiel "Eastside LB" grupy Twinz. Duet bliźniaków z Long Beach nagrał płytę, która w momencie wydania przeszła nieco bez echa a dzisiaj jest zaliczana do ścisłego kanonu G-Funku. Dlaczego? Sprawdźcie ten numer i odpowiedzcie sobie sami - słuchać takich utworów to sama przyjemność.

Enois Scroggins "No Tear No Cry"
"No Tear No Cry" to pierwszy kawałek Enoisa, jaki dane mi było sprawdzić i od razu załapałem bakcyla na jego twórczość a tego typu numery mogą lecieć na mojej playliście w kółko, bo perfekcyjnie wyrażają definicję słowa "laidback" i są klasą samą w sobie.

Foesum "Listen To The Sound"
Uwzględniając w naszym zestawieniu ekipę Twinz nie sposób pominąć też Foesum, dlatego wracamy ponownie do Long Beach, by polenić się trochę przy dźwiękach "perfekcyjnego" albumu, z którego pochodzi oparte na klasycznym samplu ("Make Me Say It Again Girl" Isley Brothers) "Listen To The Sound" - jeden z moich osobistych faworytów na tym pozbawionym praktycznie wad krążku. Listen to this sound y'all!

Swoop G "20 Dollars"
Pozostajemy dalej w LBC ale zwalniamy nieco tempo, wrzucając przeznaczony pierwotnie na soundtrack do "Murder Was The Case" utwór "20 Dollars". Numer ten ukazał się dopiero 3 lata po premierze filmu na solówce Swoopa pt. "Undisputed". Innymi słowy, jest to kolejna perełka ze skarbca Death Row, w rytm której bania sama się kiwa, a którą musicie po prostu koniecznie sprawdzić.

Lil' 1/2 Dead "Had To Be A Hustler"
"W pół umarlak" odnalazł się w zeszłym roku po kilkunastu latach muzycznej absencji z całkiem niezłym albumem, chociaż "Dead Serious" nie umywa się nijak do poprzednich krążków rapera, szczególnie do debiutanckiego "The Dead Has Arisen", na którym znajdziemy esencję tzw. "smooth g-funku", zawartą właśnie w takich numerach, jak singlowe "Had To Be A Hustler", z którego aż bije spokojem i stonowaniem.

The Reyes Brothers "We O.G.'s"
Teraz coś z latynoskich klimatów, których przecież na zachodnim wybrzeżu nie brakuje. Grupę The Reyes Brothers tworzą dwaj bracia - Sen Dog oraz Mellow Man Ace, znani głównie z przynależności do legendarnego kolektywu Cypress Hill. W 2006 roku ukazał się ich debiutancki krążek, na potrzeby którego Warren G wysmażył tą laidbackową bombę, która przywodzi na myśl jego najlepsze produkcje z lat 90-tych. Pojawił się również ze swoją gościnną zwrotką i razem ze Snoopem uczynili ten numer jednym z najlepszych wyluzowanych kawałków ostatnich lat. Polecam!

J. Flexx & SunConxious "LA"
Osoby, które jarają się brzmieniem Death Row w podobnym stopniu co ja, doskonale znają twórczość J. Flexxa i wiedzą, jaką kluczową rolę pełnił on w imperium Suge Knighta i Dr. Dre. Dwa lata temu natknąłem się na ten oto numer Flexxa i muszę przyznać, że wkręcił mi się on niesamowicie - głównie za sprawą luzackiego klimatu, jaki bije z nagrania oraz kozackiego sampla (Bobby Caldwell "My Flame"). Flexx puttin' it down for Californ-I-a!

Mr. X "Flossin'"
Pochodzący z South Central raper Mr. X to postać bardzo tajemnicza. Wydał tylko jedną płytę (ale za to jaką!) i to dosyć dawno (1996 rok), po czym przepadł jak kamień w wodę. A szkoda, bo słuchając debiutu w uszy rzucają się nam nie tylko świetne produkcje, które wyszły spod ręki syna Quincy Jones'a - QDIII, który w tamtym czasie tworzył takie majstersztyki jak "To Live & Die in L.A." 2Paca czy "You Know How We Do It" Ice Cube'a, ale i nieprzeciętny talent samego Mr. X'a, który potrafił nie tylko dobrze rapować, ale również fajnie śpiewać, co udowodnił w pełnym ciepła kawałku "Flossin'", będącym jednym z singli promujących ww. krążek.

Rappin' 4-Tay "Ain't No Playa"
Opuszczając Los Angeles kierujemy się na północ do Oakland, gdzie czeka już na nas jeden z mistrzów leniwej nawijki rodem z Bay Area - Rappin' 4-Tay. "Ain't No Playa" pochodzi z trzeciej solówki 4-Tay'a - "Off Parole", która ukazała się na rynku w 1996 roku i sampluje motyw z utworu "Ain't No Woman" kwartetu Four Tops. Już sam głos rapera wprowadza nas w stan odprężenia a płynący po refrenie głos wokalistki Passion sprawia, że mamy dodatkowo ochotę wręcz przytulic się do głośnika... Another hit from the Bay and it just don't stop!

Kanabliss "West Coast Flossin'"
Dzisiejsze zestawienie kończymy dosłownie na samym końcu zachodniego wybrzeża, a więc w... Vancouver. Dokładnie tak - w Kanadzie też grają West Coast. A dokładniej gra go Kanabliss Tha Supaspliff, który swoją przygodę z rapem zaczął od otwarcia sklepu dla miłośników samochodów typu lowrider - "Eastside Smokers", co w następstwie przełożyło się na własną wytwórnię oraz debiutancki krążek pt. "The Adventures Of Tha Supaspliff", z którego bije czystą Kalifornią w najgorętszym wydaniu. "West Coast Flossin'" jest najlepszym potwierdzeniem tego, że nawet w zimnym Vancouver da się odwzorować klimat leniwego popołudnia rodem z Venice Beach.

Tym sposobem dotarliśmy do końca... na dziś oczywiście. Mam nadzieję, że numery z tej listy zachęcą was do indywidualnego grzebania w poszukiwaniu podobnych utworów, które kipią aż od luzu bo jest tego tyle, że nie starczyło by nam życia, aby wszystko wymienić. Tymczasem:

"Relax yourself, let your conscience be free and get down to the sounds I'm servin' you for free" :)

Do usłyszenia w następny weekend - West Up!

]]>
Video Dnia: Rappin' 4-Tay feat. E The Don "What Kinda Life Is That"https://popkiller.kingapp.pl/2011-09-22,video-dnia-rappin-4-tay-feat-e-the-don-what-kinda-life-is-thathttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-22,video-dnia-rappin-4-tay-feat-e-the-don-what-kinda-life-is-thatSeptember 22, 2011, 12:00 pmAdmin stronyRappin' 4-Tay feat. E The Don - What Kinda Life Is That (2011)Dlaczego: Anthony Forte to doskonały przykład rapera z uliczną przeszłością, który od życia nie raz dostał po dupie a dziś stara się wskazać młodym drogę i uchronić przed tym, czego sam doświadczył. Nowy album "Still Standing" jest wprawdzie nierówny, ale dojrzałej życiowej treści na nim nie brakuje - podobnie jak w pierwszym teledysku promującym krążek.

Rappin' 4-Tay feat. E The Don - What Kinda Life Is That (2011)

Dlaczego: Anthony Forte to doskonały przykład rapera z uliczną przeszłością, który od życia nie raz dostał po dupie a dziś stara się wskazać młodym drogę i uchronić przed tym, czego sam doświadczył. Nowy album "Still Standing" jest wprawdzie nierówny, ale dojrzałej życiowej treści na nim nie brakuje - podobnie jak w pierwszym teledysku promującym krążek.


]]>
Rappin' 4-Tay "Still Standing" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-06-04,rappin-4-tay-still-standing-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-06-04,rappin-4-tay-still-standing-recenzjaJanuary 5, 2014, 8:44 pmAdmin stronyZnany głównie ze współpracy z 2Pakiem, Snoopem i paru nierdzewnych westcoastowych klasyków takich jak "Playaz Club", "I'll Be Around" czy "Off Parole" reprezentant San Francisco wciąż jest aktywny. Choć ostatnio dużo o nim ciszej a najnowszy materiał "Still Standing" ukazał się w Sieci bez praktycznie żadnej promocji to, mimo ostatniego natłoku premier, jako posiadacz wszystkich dotychczasowych albumów 4-Taya nie mogłem przegapić także tej płyty.Jak prezentuje się nowy, dziewiąty w dorobku i wydany 4 lata po "That's What You Thought" album?Wydaje się, że tytuł jest najlepszym podsumowaniem. Nie jest to płyta, która porwie tłumy czy przysporzy 4-Tayowi tysiące nowych fanów. Raczej taka, która umili czas słuchaczom, którzy Anthony'ego Forte lubią i cenią, ale która zarazem nie zdominuje ich sprzętów na długie miesiące. Poprawny, przyjemny w odsłuchu chilloutowy materiał od typa, który swoje już zrobił, a teraz działa niszowo, z zajawki, nie dbając o specjalną promocję. Niech znamienny będzie fakt, że o przełożeniu premiery z marca na maj ciężko było się w jakikolwiek sposób dowiedzieć, a już gdy poszukiwałem albumu po premierze to też przez parę dni trudno było go gdziekolwiek namierzyć.Wróćmy jednak do warstwy muzycznej. "Nie jestem słodziutki jak Rappin 4-Tay" nawijał kiedyś Peja. A swojej "słodziakowatości" (której nie uznaję za wadę) 4-Tay nadal nie stracił. Choć nie brzmi już tak playersko i nie leci z takim "swagga" jak dawniej to wciąż potrafi wprowadzić miękki (ale nie popowy) i chilloutowy (ale nie zamułkowy) klimat. Bity w większości są raczej średnie i nie porywają, ale dobrze korespondują z rapem reprezentanta Frisco. Pulsujące westcoastowe basy spotykają się tu z dużą liczbą śpiewanych elementów i sporym zabarwieniem r&b. Sporą i chyba za dużą, bo za refreny obok Montella Jordana czy Mike'a Marshalla odpowiadają wokaliści o dość przeciętnych umiejętnościach, którzy wprawdzie raczej nie kaleczą (no dobra, poza wyjcami w "No Mans Land" czy "Grew Up In The Ghetto") ale i w żadnym wypadku nie zachwycają, odciągając za to uwagę od gospodarza. A ten wciąż ma sporo do powiedzenia. Pierwiastek "playerowości" jak zwykle u 4-Taya spotyka się ze sporą dawką refleksji. To typ, który dawno odciął się od młodzieńczych problemów z prawem i teraz stara się raczej z pozycji "nawróconego" punktować własne błędy i wskazywać drogę młodszym. Można powiedzieć, że pod tym względem ma więc akurat w obecnym momencie ze wspomnianym Peją sporo wspólnego. Warto wspomnieć też o gościach, bo znajdzie się tu parę zacnych ksywek - Dru Down, San Quinn, Celly Cel, Mac Mall, Treach, Mistah Fab... Każdy z nich to marka sama w sobie i choć żaden nie ma tu zwrotki życia to wszyscy jadą naprawdę nieźle."Still Standing" to materiał, po który z czystym sumieniem mogą sięgnąć fani starych nagrań Taya. Nie mamy tu żadnych krzywiących twarz eksperymentów, nieudolnej pogoni weterana za trendami czy próby robienia czegoś na siłę. Mamy niezły, nienachalny westcoastowy rap, który wprawdzie specjalnie nie porywa, ale w okresie wakacyjnym może przyjemnie "siąść". Jeśli 4-Taya jeszcze nie znacie to polecam zacząć od niesamowitego i nie starzejącego się "Off Parole". Za ten album mogę dać okrągłą i solidną trójeczkę, ale nic więcej. Anthony Forte wciąż trwa jednak na posterunku i choć siła rażenia już nie ta co dawniej (a przy tym co zrobił ostatnio Dru Down ta płyta wypada dość blado), to nadal ma coś do powiedzenia, łącząc wyszlifowany przez lata styl z doświadczeniem i życiową pokorą.PS. Poniżej obok dwóch numerów z płyty załączamy świeżutki wywiad przeprowadzony przez DubCNN. Natomiast tutaj przeczytacie nasz archiwalny spinnerowy wywiad z końcówki roku 2009, przeprowadzony w ramach Bay Area Week.Znany głównie ze współpracy z 2Pakiem, Snoopem i paru nierdzewnych westcoastowych klasyków takich jak "Playaz Club", "I'll Be Around" czy "Off Parole" reprezentant San Francisco wciąż jest aktywny. Choć ostatnio dużo o nim ciszej a najnowszy materiał "Still Standing" ukazał się w Sieci bez praktycznie żadnej promocji to, mimo ostatniego natłoku premier, jako posiadacz wszystkich dotychczasowych albumów 4-Taya nie mogłem przegapić także tej płyty.

Jak prezentuje się nowy, dziewiąty w dorobku i wydany 4 lata po "That's What You Thought" album?

Wydaje się, że tytuł jest najlepszym podsumowaniem. Nie jest to płyta, która porwie tłumy czy przysporzy 4-Tayowi tysiące nowych fanów. Raczej taka, która umili czas słuchaczom, którzy Anthony'ego Forte lubią i cenią, ale która zarazem nie zdominuje ich sprzętów na długie miesiące. Poprawny, przyjemny w odsłuchu chilloutowy materiał od typa, który swoje już zrobił, a teraz działa niszowo, z zajawki, nie dbając o specjalną promocję. Niech znamienny będzie fakt, że o przełożeniu premiery z marca na maj ciężko było się w jakikolwiek sposób dowiedzieć, a już gdy poszukiwałem albumu po premierze to też przez parę dni trudno było go gdziekolwiek namierzyć.

Wróćmy jednak do warstwy muzycznej. "Nie jestem słodziutki jak Rappin 4-Tay" nawijał kiedyś Peja. A swojej "słodziakowatości" (której nie uznaję za wadę) 4-Tay nadal nie stracił. Choć nie brzmi już tak playersko i nie leci z takim "swagga" jak dawniej to wciąż potrafi wprowadzić miękki (ale nie popowy) i chilloutowy (ale nie zamułkowy) klimat. Bity w większości są raczej średnie i nie porywają, ale dobrze korespondują z rapem reprezentanta Frisco. Pulsujące westcoastowe basy spotykają się tu z dużą liczbą śpiewanych elementów i sporym zabarwieniem r&b. Sporą i chyba za dużą, bo za refreny obok Montella Jordana czy Mike'a Marshalla odpowiadają wokaliści o dość przeciętnych umiejętnościach, którzy wprawdzie raczej nie kaleczą (no dobra, poza wyjcami w "No Mans Land" czy "Grew Up In The Ghetto") ale i w żadnym wypadku nie zachwycają, odciągając za to uwagę od gospodarza. A ten wciąż ma sporo do powiedzenia. Pierwiastek "playerowości" jak zwykle u 4-Taya spotyka się ze sporą dawką refleksji. To typ, który dawno odciął się od młodzieńczych problemów z prawem i teraz stara się raczej z pozycji "nawróconego" punktować własne błędy i wskazywać drogę młodszym. Można powiedzieć, że pod tym względem ma więc akurat w obecnym momencie ze wspomnianym Peją sporo wspólnego. Warto wspomnieć też o gościach, bo znajdzie się tu parę zacnych ksywek - Dru Down, San Quinn, Celly Cel, Mac Mall, Treach, Mistah Fab... Każdy z nich to marka sama w sobie i choć żaden nie ma tu zwrotki życia to wszyscy jadą naprawdę nieźle.

"Still Standing" to materiał, po który z czystym sumieniem mogą sięgnąć fani starych nagrań Taya. Nie mamy tu żadnych krzywiących twarz eksperymentów, nieudolnej pogoni weterana za trendami czy próby robienia czegoś na siłę. Mamy niezły, nienachalny westcoastowy rap, który wprawdzie specjalnie nie porywa, ale w okresie wakacyjnym może przyjemnie "siąść". Jeśli 4-Taya jeszcze nie znacie to polecam zacząć od niesamowitego i nie starzejącego się "Off Parole". Za ten albummogę dać okrągłą i solidną trójeczkę, ale nic więcej. Anthony Forte wciąż trwa jednak na posterunku i choć siła rażenia już nie ta co dawniej (a przy tym co zrobił ostatnio Dru Down ta płyta wypada dość blado), to nadal ma coś do powiedzenia, łącząc wyszlifowany przez lata styl z doświadczeniem i życiową pokorą.

PS. Poniżej obok dwóch numerów z płyty załączamy świeżutki wywiad przeprowadzony przez DubCNN.Natomiast tutaj przeczytacie nasz archiwalny spinnerowy wywiad z końcówki roku 2009, przeprowadzony w ramach Bay Area Week.




]]>