popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Prince Paulhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19157/Prince-PaulNovember 15, 2024, 4:13 ampl_PL © 2024 Admin stronySouls Of Mischief "Montezuma's Revenge" (Przegapifszy #60)https://popkiller.kingapp.pl/2013-09-01,souls-of-mischief-montezumas-revenge-przegapifszy-60https://popkiller.kingapp.pl/2013-09-01,souls-of-mischief-montezumas-revenge-przegapifszy-60September 1, 2013, 12:32 pmDaniel WardzińskiKiedy pada nazwa Souls Of Mischief większość odbiorców rapu automatycznie widzi przed oczami dwie cyfry - 93. Dwadzieścia lat po premierze swojego klasycznego debiutu Tajai, Opio, A-Plus i Phesto pracują nad nowym materiałem z Adrianem Youngiem, który zamienia ostatnio w złoto wszystko czego się dotknie. Choć ostatecznie kalifornijska grupa nie wystąpiła na festiwalu z atmosferą w Hradcu, postanowiliśmy przypomnieć, że w przypadku SOM nie warto patrzeć powierzchownie. Każdy kolejny album grupy odbijał się mniejszym echem, co nie znaczy wcale, że można na tej podstawie stawiać sądy o ich poziomie muzyznym i lirycznym. Tak też jest z ostatnim jak dotąd LP zespołu - "Montezuma's Revenge" z 2009 roku.Za chwilę kwartet usłyszymy w muzycznej oprawie artysty Wax Poetics, ale nie zapomnijmy, że cztery lata temu mieli oni okazję współpracować z producentem absolutnie wybitnym dla historii hip-hopu - Prince Paulem. Autor podkładów dla Big Daddy Kane'a, De La Soul, Queen Latifah, Boogie Down Productions czy Slick Ricka, członek Stetsasonic, Gravediggaz i Handsome Boy Modeling School to jeden z moich ulubionych producentów wszechczasów i to on stał się głównym powodem, że po czasie sprawdziłem "Montezuma's Revenge". To był bardzo dobry trop.Album z 2009 roku dla większości kojarzy się właśnie z Prince Paulem, ale tak naprawdę wcale nie gorszą robotę zrobili tutaj beatmakerzy związani z Hiero. Dla przykładu Domino, który odpowiada za "Tour Stories" i "Dead Man Walkin'" - jedne z najlepszych produkcji na albumie, ale też członkowie Souls Of Mischief - Opio i A-Plus. Członek Stetsasonic odpowiada za większość albumu i zgodnie z oczekiwaniami dostarcza tutaj niesamowite perełki - od singlowego "Proper Aim" w którym genialnie miesza próbki przez wakacyjne i słoneczne "Home Game", aż do abstrakcyjnego, nasuwającego skojarzenia z wczesnymi albumami De La "Fourmation". Muzycznie album jest kwintesencją tego co najlepsze w kalifornijskim podziemiu. To m.in. dzięki temu klimat całości sprawia, że materiał z przyjemnością można słuchać kilka razy z rzędu.Jeśli chodzi o warstwę wokalną, najbardziej imponuje chyba to, że SOM autentycznie stanowią grupę. Uwielbiają wymieniać się na mikrofonie robiąc z tego kolejne pole dla prezentacji swojej kreatywności. Jednocześnie to jedna z niewielu grup złożonych z tak wielu raperów, gdzie każdy z nich dodaje coś wyjątkowego i ciężko jest wyróżnić kto jest lepszy, a kto gorszy. To ta sama szkoła rapowania opartego o wszelkiej maści wielokrotne rymy, ale cztery kompletnie różne głosy i tysiące pomysłów intonacyjnych i melodycznych. Na dodatek każdy z nich potrafi naprawdę fajnie pisać. To bystrzy goście, którzy umieją poruszać poważne kwestie z dużym dystansem i poczuciem humoru (np. w "You Got It"), ale też zaserwować na tracku prawdziwy popis techniki i flow."Montezuma's Revenge" to album, którego popularność jest zupełnie nieproporcjonalna do muzycznego poziomu. Magia kapitalnego sampla w "Tour Stories", wybitna, marszowa energia w połączeniu ze skomplikowanym, ale pełnym impetu flow raperów w "Proper Aim", hipnotyzujący wokal w tle "Lickity Split"... Tak można wymieniać długo. Szkoda, że tak dobry krążek musimy prezentować w cyklu poświęconym płytom przegapionym i zapomnianym, bo zachowując proporcje swoich czasów, nie uważam, żeby był wiele gorszy niż hołubione zewsząd "93 Til Infinity". To bardzo dobra inwestycja czasu, szczególnie jeśli lubicie klimat podkładów z kalifornijskiego undergroundu i dobrze poskładaną, ale wyluzowaną i nie dążącą do eminemowo-technineowej rzeźni nawijkę. Pod spodem znajdziecie kilka numerów, które ładnie pokazują czego spodziewać się po albumie. Kiedy pada nazwa Souls Of Mischief większość odbiorców rapu automatycznie widzi przed oczami dwie cyfry - 93. Dwadzieścia lat po premierze swojego klasycznego debiutu Tajai, Opio, A-Plus i Phesto pracują nad nowym materiałem z Adrianem Youngiem, który zamienia ostatnio w złoto wszystko czego się dotknie. Choć ostatecznie kalifornijska grupa nie wystąpiła na festiwalu z atmosferą w Hradcu, postanowiliśmy przypomnieć, że w przypadku SOM nie warto patrzeć powierzchownie. Każdy kolejny album grupy odbijał się mniejszym echem, co nie znaczy wcale, że można na tej podstawie stawiać sądy o ich poziomie muzyznym i lirycznym. Tak też jest z ostatnim jak dotąd LP zespołu - "Montezuma's Revenge" z 2009 roku.

Za chwilę kwartet usłyszymy w muzycznej oprawie artysty Wax Poetics, ale nie zapomnijmy, że cztery lata temu mieli oni okazję współpracować z producentem absolutnie wybitnym dla historii hip-hopu - Prince Paulem. Autor podkładów dla Big Daddy Kane'a, De La Soul, Queen Latifah, Boogie Down Productions czy Slick Ricka, członek Stetsasonic, Gravediggaz i Handsome Boy Modeling School to jeden z moich ulubionych producentów wszechczasów i to on stał się głównym powodem, że po czasie sprawdziłem "Montezuma's Revenge". To był bardzo dobry trop.

Album z 2009 roku dla większości kojarzy się właśnie z Prince Paulem, ale tak naprawdę wcale nie gorszą robotę zrobili tutaj beatmakerzy związani z Hiero. Dla przykładu Domino, który odpowiada za "Tour Stories" i "Dead Man Walkin'" - jedne z najlepszych produkcji na albumie, ale też członkowie Souls Of Mischief - Opio i A-Plus. Członek Stetsasonic odpowiada za większość albumu i zgodnie z oczekiwaniami dostarcza tutaj niesamowite perełki - od singlowego "Proper Aim" w którym genialnie miesza próbki przez wakacyjne i słoneczne "Home Game", aż do abstrakcyjnego, nasuwającego skojarzenia z wczesnymi albumami De La "Fourmation". Muzycznie album jest kwintesencją tego co najlepsze w kalifornijskim podziemiu. To m.in. dzięki temu klimat całości sprawia, że materiał z przyjemnością można słuchać kilka razy z rzędu.

Jeśli chodzi o warstwę wokalną, najbardziej imponuje chyba to, że SOM autentycznie stanowią grupę. Uwielbiają wymieniać się na mikrofonie robiąc z tego kolejne pole dla prezentacji swojej kreatywności. Jednocześnie to jedna z niewielu grup złożonych z tak wielu raperów, gdzie każdy z nich dodaje coś wyjątkowego i ciężko jest wyróżnić kto jest lepszy, a kto gorszy. To ta sama szkoła rapowania opartego o wszelkiej maści wielokrotne rymy, ale cztery kompletnie różne głosy i tysiące pomysłów intonacyjnych i melodycznych. Na dodatek każdy z nich potrafi naprawdę fajnie pisać. To bystrzy goście, którzy umieją poruszać poważne kwestie z dużym dystansem i poczuciem humoru (np. w "You Got It"), ale też zaserwować na tracku prawdziwy popis techniki i flow.

"Montezuma's Revenge" to album, którego popularność jest zupełnie nieproporcjonalna do muzycznego poziomu. Magia kapitalnego sampla w "Tour Stories", wybitna, marszowa energia w połączeniu ze skomplikowanym, ale pełnym impetu flow raperów w "Proper Aim", hipnotyzujący wokal w tle "Lickity Split"... Tak można wymieniać długo. Szkoda, że tak dobry krążek musimy prezentować w cyklu poświęconym płytom przegapionym i zapomnianym, bo zachowując proporcje swoich czasów, nie uważam, żeby był wiele gorszy niż hołubione zewsząd "93 Til Infinity". To bardzo dobra inwestycja czasu, szczególnie jeśli lubicie klimat podkładów z kalifornijskiego undergroundu i dobrze poskładaną, ale wyluzowaną i nie dążącą do eminemowo-technineowej rzeźni nawijkę. Pod spodem znajdziecie kilka numerów, które ładnie pokazują czego spodziewać się po albumie.

 

]]>
Gravediggaz nagrywają nowy album!https://popkiller.kingapp.pl/2011-05-23,gravediggaz-nagrywaja-nowy-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-05-23,gravediggaz-nagrywaja-nowy-albumMay 23, 2011, 3:00 pmDaniel WardzińskiGravediggaz to żywa legenda hip-hopu, zespół, który nie tylko w 94 roku pokazał światu co znaczy "horrorcore", ale również pozwolił na to, żeby stworzyć niezależny, muzyczny byt. W projekcie swoje siły połączyli RZA, Prince Paul, Frukwan i Too Poetic, ale nie była to suma, a raczej wypadkowa ich styli. Dlatego właśnie na potrzeby Gravediggaz przyjęli ksywy Rzarector, Undertaker, Gratekeeper i Grym Reaper. Choć ponowne spotkanie całej czwórki w studio stało się niemożliwe odkąd w lipcu 2001 roku na raka zmarł Too Poetic, to mamy dobrą wiadomość dla każdego, kto po cichu liczył na nowe numery spod szyldu zespołu.Choć kiedy włączę sobie "Defective Trip (Trippin')" to moja zajawka na takiego newsa rośnie w mgnieniu oka, to wciąż nie mogę zapomnieć jak w październiku zeszłego roku sprofanowano kapitalne "2 Cups Of Blood". Do rzeczy jednak...Wiadomość o nowym projekcie Gravediggaz wyszła na jaw poprzed Shabazza The Great Disciple. Gość w klasycznym numerze zespołu zatytułowanym "Diary Of A Madman" powiedział ostatnio w wywiadzie dla ballerstatus.com "RZA zadzwonił do mnie w marcu mówiąc <Stary, to jest czas Gravediggaz>. Wbiłem do nich, RZA i Frukwan mieli już parę numerów. Też zrobiłem parę numerów w ich studio. Killah Priest też tam był. To było niesamowite - RZA, Frukwan ja i Killah Priest w studio. To było jakby znów był 94!". Rzekomo Prince Paul również ma brać udział w tym projekcie. Wow!Gravediggaz to żywa legenda hip-hopu, zespół, który nie tylko w 94 roku pokazał światu co znaczy "horrorcore", ale również pozwolił na to, żeby stworzyć niezależny, muzyczny byt. W projekcie swoje siły połączyli RZA, Prince Paul, Frukwan i Too Poetic, ale nie była to suma, a raczej wypadkowa ich styli. Dlatego właśnie na potrzeby Gravediggaz przyjęli ksywy Rzarector, Undertaker, Gratekeeper i Grym Reaper.

Choć ponowne spotkanie całej czwórki w studio stało się niemożliwe odkąd w lipcu 2001 roku na raka zmarł Too Poetic, to mamy dobrą wiadomość dla każdego, kto po cichu liczył na nowe numery spod szyldu zespołu.

Choć kiedy włączę sobie "Defective Trip (Trippin')" to moja zajawka na takiego newsa rośnie w mgnieniu oka, to wciąż nie mogę zapomnieć jak w październiku zeszłego roku sprofanowano kapitalne "2 Cups Of Blood". Do rzeczy jednak...

Wiadomość o nowym projekcie Gravediggaz wyszła na jaw poprzed Shabazza The Great Disciple. Gość w klasycznym numerze zespołu zatytułowanym "Diary Of A Madman" powiedział ostatnio w wywiadzie dla ballerstatus.com "RZA zadzwonił do mnie w marcu mówiąc <Stary, to jest czas Gravediggaz>. Wbiłem do nich, RZA i Frukwan mieli już parę numerów. Też zrobiłem parę numerów w ich studio. Killah Priest też tam był. To było niesamowite - RZA, Frukwan ja i Killah Priest w studio. To było jakby znów był 94!". Rzekomo Prince Paul również ma brać udział w tym projekcie. Wow!

]]>