popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Ghostface Killahhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18830/Ghostface-KillahNovember 14, 2024, 10:05 pmpl_PL © 2024 Admin stronyGhostface Killah o relacji z Raekwonem: "Nie było między nami beefu"https://popkiller.kingapp.pl/2022-12-29,ghostface-killah-o-relacji-z-raekwonem-nie-bylo-miedzy-nami-beefuhttps://popkiller.kingapp.pl/2022-12-29,ghostface-killah-o-relacji-z-raekwonem-nie-bylo-miedzy-nami-beefuDecember 29, 2022, 10:51 amBartosz SkolasińskiJeśli oglądaliście serial "Wu-Tang: An American Saga" to wiecie, że jednym z głównych wątków pierwszego sezonu jest rzekomy beef między Ghostface'em a Raekwonem. Okazuje się jednak, że konfliktu między dwoma raperami nigdy nie było. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Ghostface Killah był niedawno gościem podcastu Outside With Gorilla Nems, w którym rozwiał wszelkie wątpliwości na ten temat. "Ja i Rae nigdy nie mieliśmy ze sobą beefu, nigdy nie mieliśmy żadnych problemów. Po prostu te postacie w serialu zostały zmienione" - powiedział Ghost. Kiedy prowadzący zasugerował, że obydwaj emcees pewnie śmieją się z tego, jak zostali przedstawieni, Toney Starks odpowiedział: "W ogóle się z tego nie śmieję, bo to nie jest moja historia! No, ale wiesz, Rae to mój ziom. Kocham go. Między nami była chemia, on mnie dużo nauczył. Dużo slangu, bo tam skąd on jest, slang był na porządku dziennym."O tym, jak to wyglądało naprawdę, wypowiadał się też Raekwon w wywiadzie dla DJ'a Vlada. "Jeśli pójdziesz na dzielnicę i przejdziesz dziesięć bloków, to ziomy już cię nie znają, nie trzymają z tobą. Zastrzelą cię, jeśli będą myśleć, że stoisz im na drodze, więc my zawsze trzymaliśmy się swoich osiedli" - powiedział Rae, który mieszkał wtedy w Park Hill Projects. Ghostface zaś rezydował w rywalizującym sąsiedztwie Stapleton Houses. "No więc kiedy RZA zawarł nasz sojusz [stworzył Wu-Tang - przyp. red.], ludzie mówili: 'Yo, nie trzymaj z Ghostem, to oszust'. Jednak kiedy RZA był mediatorem, to było tak, jakby wykonał ruch Johna Gotti. Zaprosił wszystkie rodziny do stołu i spowodował, że ziomy wszystko sobie wyjaśniły ze względu na to, że będziemy iść razem do przodu i zarabiać hajs."Jeśli oglądaliście serial "Wu-Tang: An American Saga" to wiecie, że jednym z głównych wątków pierwszego sezonu jest rzekomy beef między Ghostface'em a Raekwonem. Okazuje się jednak, że konfliktu między dwoma raperami nigdy nie było.

Ghostface Killah był niedawno gościem podcastu Outside With Gorilla Nems, w którym rozwiał wszelkie wątpliwości na ten temat. "Ja i Rae nigdy nie mieliśmy ze sobą beefu, nigdy nie mieliśmy żadnych problemów. Po prostu te postacie w serialu zostały zmienione" - powiedział Ghost. Kiedy prowadzący zasugerował, że obydwaj emcees pewnie śmieją się z tego, jak zostali przedstawieni, Toney Starks odpowiedział: "W ogóle się z tego nie śmieję, bo to nie jest moja historia! No, ale wiesz, Rae to mój ziom. Kocham go. Między nami była chemia, on mnie dużo nauczył. Dużo slangu, bo tam skąd on jest, slang był na porządku dziennym."

O tym, jak to wyglądało naprawdę, wypowiadał się też Raekwon w wywiadzie dla DJ'a Vlada. "Jeśli pójdziesz na dzielnicę i przejdziesz dziesięć bloków, to ziomy już cię nie znają, nie trzymają z tobą. Zastrzelą cię, jeśli będą myśleć, że stoisz im na drodze, więc my zawsze trzymaliśmy się swoich osiedli" - powiedział Rae, który mieszkał wtedy w Park Hill Projects. Ghostface zaś rezydował w rywalizującym sąsiedztwie Stapleton Houses. "No więc kiedy RZA zawarł nasz sojusz [stworzył Wu-Tang - przyp. red.], ludzie mówili: 'Yo, nie trzymaj z Ghostem, to oszust'. Jednak kiedy RZA był mediatorem, to było tak, jakby wykonał ruch Johna Gotti. Zaprosił wszystkie rodziny do stołu i spowodował, że ziomy wszystko sobie wyjaśniły ze względu na to, że będziemy iść razem do przodu i zarabiać hajs."

]]>
Członkowie Wu-Tangu na polskiej płycie - jest premiera całościhttps://popkiller.kingapp.pl/2022-06-11,czlonkowie-wu-tangu-na-polskiej-plycie-jest-premiera-caloscihttps://popkiller.kingapp.pl/2022-06-11,czlonkowie-wu-tangu-na-polskiej-plycie-jest-premiera-calosciJune 11, 2022, 11:29 amRedakcjaDługo wyczekiwany projekt REJECTS już dostępny w serwisach streamingowych! Digitalną premierę albumu poprzedziły dwa single z klipami - “Never Give Up” z udziałem Deadly Hunta i “Throwback Boogie” z Ghostface Killah oraz Raekwonem. REJECTS to fabularny audio musical, który opowiada historię osadzoną w brutalnej i dystopijnej rzeczywistości. Zaproszeni do udziału w projekcie artyści, wcielili się w role mieszkańców tego świata, a słuchacz towarzyszący Maro będzie mógł poznać ich nietypowe historie. Wśród nich, oprócz wcześniej wspomnianych członków legendarnego zespołu Wu-Tang Clanu i brytyjskiego rapera Deadly Hunta, pojawiają się między innymi: P Money, Awich, Kool Keith, Killah Priest i Cappadonna. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); W projektowaniu fizycznego wydania REJECTS brało udział kilkunastu artystów z całego świata. Ich prace można podziwiać w booklecie fizycznego wydania. Pre-orderowa wersja albumu została poszerzona o kominy (buffy) dedykowane projektowi. Album będzie dostępny również w wersji winylowej, która ze względu na doskonałe dopracowanie muzyczne krążka, będzie gratką dla wszystkich geeków muzycznych."REJECTS jest opowieścią zabierającą słuchacza w inny, aczkolwiek podobny do naszego wymiar alternatywnej rzeczywistości. Przez kilka lat udoskonalałem tę historię pod względem muzycznym, jak i fabularnym. Musical jest dość eklektyczny z pozoru, ale gdzieś głębiej składa się on w jedną całość. Moim celem było to, żeby zarówno warstwa muzyczna, fabularna, jak i niezwykle ważna warstwa graficzna, obrazowały odbiorcy moje uniwersum. Ten album jest zbiorem moich fascynacji filmami, książkami, muzyką na których się wychowałem" - tak o REJECTS mówi MARO - autor projektu.Cząstka świata REJECTS została w ubiegłym miesiącu przeniesiona do przestrzeni miejskiej. W Warszawie można było podziwiać mural dedykowany projektowi przy Rondzie Waszyngtona, kreacje na kompleksie ledboardów w Metro Świętokrzyska, czy na Cepelii przy Rondzie Dmowskiego. Outdoorowe reklamy wyszły poza Polskę - REJECTS komunikowane było w Kalifornii obok Los Angeles. A to nie koniec aktywacji związanych z albumem, wkrótce MARO będzie "przejmował" inne lokacje.Streamingowa premiera albumu REJECTS nie oznacza jego końca. Wkrótce możemy spodziewać się kolejnych klipów z albumu i kolejnych, zaskakujących aktywacji.Sprawdź też: Maro Music - wywiad: "Redman nagrywał wokale u mnie w Józefowie"Długo wyczekiwany projekt REJECTS już dostępny w serwisach streamingowych! Digitalną premierę albumu poprzedziły dwa single z klipami - “Never Give Up” z udziałem Deadly Hunta i “Throwback Boogie” z Ghostface Killah oraz Raekwonem. REJECTS to fabularny audio musical, który opowiada historię osadzoną w brutalnej i dystopijnej rzeczywistości. Zaproszeni do udziału w projekcie artyści, wcielili się w role mieszkańców tego świata, a słuchacz towarzyszący Maro będzie mógł poznać ich nietypowe historie. Wśród nich, oprócz wcześniej wspomnianych członków legendarnego zespołu Wu-Tang Clanu i brytyjskiego rapera Deadly Hunta, pojawiają się między innymi: P Money, Awich, Kool Keith, Killah Priest i Cappadonna.

W projektowaniu fizycznego wydania REJECTS brało udział kilkunastu artystów z całego świata. Ich prace można podziwiać w booklecie fizycznego wydania. Pre-orderowa wersja albumu została poszerzona o kominy (buffy) dedykowane projektowi. Album będzie dostępny również w wersji winylowej, która ze względu na doskonałe dopracowanie muzyczne krążka, będzie gratką dla wszystkich geeków muzycznych.

"REJECTS jest opowieścią zabierającą słuchacza w inny, aczkolwiek podobny do naszego wymiar alternatywnej rzeczywistości. Przez kilka lat udoskonalałem tę historię pod względem muzycznym, jak i fabularnym. Musical jest dość eklektyczny z pozoru, ale gdzieś głębiej składa się on w jedną całość. Moim celem było to, żeby zarówno warstwa muzyczna, fabularna, jak i niezwykle ważna warstwa graficzna, obrazowały odbiorcy moje uniwersum. Ten album jest zbiorem moich fascynacji filmami, książkami, muzyką na których się wychowałem" - tak o REJECTS mówi MARO - autor projektu.

Cząstka świata REJECTS została w ubiegłym miesiącu przeniesiona do przestrzeni miejskiej. W Warszawie można było podziwiać mural dedykowany projektowi przy Rondzie Waszyngtona, kreacje na kompleksie ledboardów w Metro Świętokrzyska, czy na Cepelii przy Rondzie Dmowskiego. Outdoorowe reklamy wyszły poza Polskę - REJECTS komunikowane było w Kalifornii obok Los Angeles. A to nie koniec aktywacji związanych z albumem, wkrótce MARO będzie "przejmował" inne lokacje.

Streamingowa premiera albumu REJECTS nie oznacza jego końca. Wkrótce możemy spodziewać się kolejnych klipów z albumu i kolejnych, zaskakujących aktywacji.

Sprawdź też: Maro Music - wywiad: "Redman nagrywał wokale u mnie w Józefowie"

]]>
Ghostface Killah i Raekwon w nowym singlu Maro!https://popkiller.kingapp.pl/2022-05-11,ghostface-killah-i-raekwon-w-nowym-singlu-marohttps://popkiller.kingapp.pl/2022-05-11,ghostface-killah-i-raekwon-w-nowym-singlu-maroMay 11, 2022, 3:55 pmRedakcjaZapowiedzi MARO dot. obecności członków WU-TANG CLANU na jego autorskim albumie obiegły kilka tygodni temu media muzyczne. Dzisiaj otrzymaliśmy singiel pt. “THROWBACK BOOGIE” z udziałem GHOSTFACE KILLAH oraz RAEKWONA, a ponadto wystartował preorder albumu REJECTS - na CD oraz na klasycznym winylu. Wydanie fizyczne zostało okraszone autorskimi pracami malarzy i grafików, co powoduje, że może stać się graalem dla kolekcjonerów. Premiera albumu zaplanowana została na czerwiec.Sprawdź też: Maro Music - wywiad: "Redman nagrywał wokale u mnie w Józefowie"THROWBACK BOOGIE to kontynuacja historii opisywanej na albumie REJECTS, którą rozpoczął poprzedni singiel z udziałem brytyjskiego rapera DEADLY HUNTA. Tym razem jako pomocnik Maro - przemytnika i człowieka od zadań specjalnych, wyruszamy w kierunku wschodniego wybrzeża, by po katastrofie naszego statku kosmicznego trafić na GHOSTFACE’A oraz RAEKWONA, którzy wcieli się w rolę… sprawdźcie sami.Artystyczną oprawę projektu REJECTS możemy podziwiać na muralu obecnym w Warszawie przy Rondzie Waszyngtona. Projekt reklamowany jest również poprzez kompleks ledboardów w podziemiach Metro Świętokrzyska, a także na ledboardzie w samym centrum Warszawy - przy Rondzie Dmowskiego. Jak zapewnia sam artysta oraz komunikacja projektu Rejects - to nie koniec i wkrótce możemy spodziewać się, że “przejmą” inne lokalizacje.Przypomnijmy, że fabularny album REJECTS autorstwa MARO - polskiego producenta, został zapowiedziany kilka tygodni temu. Udzielili się na nim artyści z całego świata - poza członkami WU-TANG CLANU - GHOSTFACE’EM I RAEKWONEM - KILLAH PRIEST, DEADLY HUNTA, a także CAPPADONNA, P MONEY - jedna z ikon brytyjskiego rapu, czy pochodząca z Japonii AWICH. Jego koncepcja oparta jest o nowoczesną formę słuchowiska. Przebieg projektu można śledzić na dedykowanym mu profilu Instagramowym - @rejects.tech oraz na profilu artysty - @maromusic1.TRACKLIST:1.Nitro2.The Scrapyard [skit]3.What you want ft. P Money4.The Island of Junk [Skit]5.Never Give Up ft. Deadly Hunta6.The meeting of Lu [Skit]7.Killa ft. Lex Lu8.Brooklyn Temples [skit]9.Kevlar Monk ft. Killah Priest10.The Cloud City [skit]11.Way Up Here ft. Mickey Shiloh12.The Flight [skit]13.The Chase ft. P.T. Adamczyk14.The Hive15.The Call [skit]16,Gumdrops ft. Kool Keith17.The visit [skit]18.Throwback Boogie ft. Ghostface Killah, Raekwon19.Back in bussiness [skit]20.Body Parts ft. Cappadonna21.The Underground [skit]22.Kagome, Kagome ft. Awich23.Deep Dive [skit]24.10, 9, 8, 7 ft. Murovei25.The Delivery [skit]26.WAR ft. Lex Lu [Rejects Edit]27.Find Me [skit]28.Time ft. KY & Deadly HuntaMarek Walaszek (Maro) to kompozytor, DJ, producent muzyczny, inżynier dźwięku. Właściciel Addicted To Music Studios, twórca marki Bettermaker produkującej hi-endowy sprzęt studyjny. Pracuje z muzykami tworzącymi wiele różnych gatunków muzycznych, w tym hip-hop, pop i EDM. Jego umiejętności były wykorzystywane nie tylko przy powstawaniu pełnych albumów, ale także do ścieżek dźwiękowych do filmów, reklam i gier video. Współpracuje z artystami od Angoli po Szwecję i od Bliskiego Wschodu po Jamajkę. Na przestrzeni lat pracował nad wieloma produkcjami, remiksami, miksami i sesjami nagraniowymi, a na liście jego kooperacji pojawiają się takie marki jak Coca-Cola, Absolut, CD Projekt i Voice of Poland, a także artyści m.in. Borixon, Cilvaringz, DJ Mathematics, Flirtini, Jan Serce, Hemp Gru, Margaret, Marina, Dziarma, Method Man, Raekwon, Redman, Vienio, Sizzla, Wiley, WWO i wielu innych. Jego utwory znalazły się na ścieżce dźwiękowej do gry Cyberpunk 2077 oraz w duecie ze Skytechem stworzył międzynarodowy hit - remix utworu Sanah Invisible Dress.Zapowiedzi MARO dot. obecności członków WU-TANG CLANU na jego autorskim albumie obiegły kilka tygodni temu media muzyczne. Dzisiaj otrzymaliśmy singiel pt. “THROWBACK BOOGIE” z udziałem GHOSTFACE KILLAH oraz RAEKWONA, a ponadto wystartował preorder albumu REJECTS - na CD oraz na klasycznym winylu. Wydanie fizyczne zostało okraszone autorskimi pracami malarzy i grafików, co powoduje, że może stać się graalem dla kolekcjonerów. Premiera albumu zaplanowana została na czerwiec.

Sprawdź też: Maro Music - wywiad: "Redman nagrywał wokale u mnie w Józefowie"

THROWBACK BOOGIE to kontynuacja historii opisywanej na albumie REJECTS, którą rozpoczął poprzedni singiel z udziałem brytyjskiego rapera DEADLY HUNTA. Tym razem jako pomocnik Maro - przemytnika i człowieka od zadań specjalnych, wyruszamy w kierunku wschodniego wybrzeża, by po katastrofie naszego statku kosmicznego trafić na GHOSTFACE’A oraz RAEKWONA, którzy wcieli się w rolę… sprawdźcie sami.

Artystyczną oprawę projektu REJECTS możemy podziwiać na muralu obecnym w Warszawie przy Rondzie Waszyngtona. Projekt reklamowany jest również poprzez kompleks ledboardów w podziemiach Metro Świętokrzyska, a także na ledboardzie w samym centrum Warszawy - przy Rondzie Dmowskiego. Jak zapewnia sam artysta oraz komunikacja projektu Rejects - to nie koniec i wkrótce możemy spodziewać się, że “przejmą” inne lokalizacje.

Przypomnijmy, że fabularny album REJECTS autorstwa MARO - polskiego producenta, został zapowiedziany kilka tygodni temu. Udzielili się na nim artyści z całego świata - poza członkami WU-TANG CLANU - GHOSTFACE’EM I RAEKWONEM - KILLAH PRIEST, DEADLY HUNTA, a także CAPPADONNA, P MONEY - jedna z ikon brytyjskiego rapu, czy pochodząca z Japonii AWICH. Jego koncepcja oparta jest o nowoczesną formę słuchowiska. Przebieg projektu można śledzić na dedykowanym mu profilu Instagramowym - @rejects.tech oraz na profilu artysty - @maromusic1.

TRACKLIST:
1.Nitro
2.The Scrapyard [skit]
3.What you want ft. P Money
4.The Island of Junk [Skit]
5.Never Give Up ft. Deadly Hunta
6.The meeting of Lu [Skit]
7.Killa ft. Lex Lu
8.Brooklyn Temples [skit]
9.Kevlar Monk ft. Killah Priest
10.The Cloud City [skit]
11.Way Up Here ft. Mickey Shiloh
12.The Flight [skit]
13.The Chase ft. P.T. Adamczyk
14.The Hive
15.The Call [skit]
16,Gumdrops ft. Kool Keith
17.The visit [skit]
18.Throwback Boogie ft. Ghostface Killah, Raekwon
19.Back in bussiness [skit]
20.Body Parts ft. Cappadonna
21.The Underground [skit]
22.Kagome, Kagome ft. Awich
23.Deep Dive [skit]
24.10, 9, 8, 7 ft. Murovei
25.The Delivery [skit]
26.WAR ft. Lex Lu [Rejects Edit]
27.Find Me [skit]
28.Time ft. KY & Deadly Hunta

Marek Walaszek (Maro) to kompozytor, DJ, producent muzyczny, inżynier dźwięku. Właściciel Addicted To Music Studios, twórca marki Bettermaker produkującej hi-endowy sprzęt studyjny. Pracuje z muzykami tworzącymi wiele różnych gatunków muzycznych, w tym hip-hop, pop i EDM. Jego umiejętności były wykorzystywane nie tylko przy powstawaniu pełnych albumów, ale także do ścieżek dźwiękowych do filmów, reklam i gier video. Współpracuje z artystami od Angoli po Szwecję i od Bliskiego Wschodu po Jamajkę. Na przestrzeni lat pracował nad wieloma produkcjami, remiksami, miksami i sesjami nagraniowymi, a na liście jego kooperacji pojawiają się takie marki jak Coca-Cola, Absolut, CD Projekt i Voice of Poland, a także artyści m.in. Borixon, Cilvaringz, DJ Mathematics, Flirtini, Jan Serce, Hemp Gru, Margaret, Marina, Dziarma, Method Man, Raekwon, Redman, Vienio, Sizzla, Wiley, WWO i wielu innych. Jego utwory znalazły się na ścieżce dźwiękowej do gry Cyberpunk 2077 oraz w duecie ze Skytechem stworzył międzynarodowy hit - remix utworu Sanah Invisible Dress.

]]>
Maro Music - wywiad: "Redman nagrywał wokale u mnie w Józefowie"https://popkiller.kingapp.pl/2022-05-05,maro-music-wywiad-redman-nagrywal-wokale-u-mnie-w-jozefowiehttps://popkiller.kingapp.pl/2022-05-05,maro-music-wywiad-redman-nagrywal-wokale-u-mnie-w-jozefowieMay 8, 2022, 10:38 amBartłomiej WoyniczPrzez lata stał w cieniu, mimo że osiagnięciami mógłby obdzielić autobus producentów. Marek Walaszek w końcu zdecydował się postawić na siebie i stworzył postapokaliptyczny hip-hopowy musical zapraszając do niego m.in. Raekwona, Ghostface Killah czy Kool Keitha! Przeczytajcie trochę o początkach, trochę o zagranicznych współpracach, a przede wszystkim szerzej o nadchodzącym projekcie "Rejects".Działasz na różnych polach polskiego rapu praktycznie od jego początku, ale po dziś jesteś raczej jego szarą eminencją. Byłeś i jesteś bardzo aktywny, niestety trudno stwierdzić byś był szerzej rozpoznawalną postacią. Dlatego zanim porozmawiamy o Twoim w pełni autorskim debiucie może cofnijmy się w czasie i zacznijmy od Twoich początków, by przywrócić Ci należną uwagę. Jak i kiedy zaistniałeś w rodzimym hip-hopie?Robię to już tyle czasu, że pierwsze produkcje w połowie lat '90 robiłem jeszcze na magnetofonie, potem na pierwszych samplerach. Kilka lat później gdy działałem w zespole Radio Grochów miałem już pierwszego PC-ta, rymowałem też w tym zespole. Z Jakieś pięć lat temu wydaliśmy zresztą zremasterowany, jubileuszowy album kolektywu GroGra, gdzie znalazły się też jakieś pierwsze nagrania wspomnianej ekipy. Był to czas ograniczonych środków wyrazu, ale stała za tym duża zajawka i radosna twórczość.A jak byś miał wskazać kolejne kamienie milowe w Twojej późniejszej, szerokiej dyskografii, to które byś przypomniał?Po Radio Grochów pewnie musiałbym wskazać Formację Cmentarz, wtedy zwiesiłem mikrofon i oddałem się samej produkcji. Następnym ważnym momentem było działanie w zespole UNDA 4 (w nim też jeszcze cośtam nagrywałem), w skład którego oprócz mnie wchodziło rodzeństwo z Angoli, Dunia i Vadu, oraz Malik Montana. Był to ciekawy projekt, bo Malik rapował jeszcze po niemiecku, a owe rodzeństwo w angolańskiej wersji portugalsiego, a właściwie po angolańsku. W międzyczasie swój pierwszy kawałek zarejestrował u mnie na strychu w studiu ś.p. Chada. To był kawałek "WWA" do skate'owego filmu pt. "Istota", do którego swój pierwszy numer, czyli "Osiedlowe Akcje" nagrała również Molesta. Potem kolejne projekty szły już lawinowo, zrobiłem bit na debiut WWO czy pierwszy album Mor W.A. Później współpracowałem m.in. z Hemp Gru, Borixonem, Pono, Małolatem, Vieniem, itd. Ostatnio działałem przy produkcji nowych rzeczy od Tymka.[[{"fid":"53918","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Cieszę się, że o to zapytałem, bo jak widać stoi za Tobą kawał historii, pewnie poza stolicą mało znany.Tak, bo my jako nastolatkowie z Radio Grochów chcieliśmy być skrajnie antykomercyjni i nie zajmowaliśmy się promocją swojej muzyki. Z dzisiejszej perspektywy było to oczywiście mocno gówniarskie i krótkowzroczne.Nich pierwszy rzuci kamieniem, kto nie był hip-hopowym idealistą jako nastolatek. Pójdźmy zatem dalej, jak doszło do Twoich pierwszych kooperacji zagranicznych?To były już początki XXI wieku, kiedy zaczęło się sprowadzać nad Wisłę pierwsze gwiazdy zza Oceanu. Ja wtedy byłem cały czas mocno zorientowany na hip-hop, więc powoli udawało mi się poznawać kolejnych znanych raperów. Pierwszą taką kooperacją zagraniczną było zmiksowanie debiutanckiego longplay'a Cilvaringzowi. Przyjechał wówczas do mnie na dwa tygodnie do Józefowa, gdzie miałem studio i miksowaliśmy razem ten album. Myślę, że do dziś się broni. Kolejnym kamieniem milowym była z pewnością płyta "The Answer" Mathematicsa, czyli kolejna pozycja ze świata Wu-Tang Clanu. Ciekawostką jest, że gdy Method Man i Redman grali w 2010 roku koncert w Warszawie, to wokale na ten krążek Redman nagrywał właśnie u mnie w Józefowie. Doszło nawet do tego, że mnie wygonił sprzed konsolety, bo nie mógł mi wytłumaczyć jakiegoś pomysłu i finalnie sam go zrealizował. Mam nawet gdzieś jakiś film z tej wizyty.Niewątpliwie piękna anegdota, Redman w Józefowie. Chciałbyś uwypuklić jeszcze jakieś momenty?Z pewnością ważnym momentem było zrobienie przeze mnie jednego miksu na album "Wu-Massacre". Finalnie nie wszedł na sam album, ale ukazał się po premierze jako swoisty bonus. A scena brytyjska? Miałeś okazję współpracować z Wiley’em, a na „Rejects” pojawi się sam P Money!Tak, Wileya też poznałem gdy grał w Warszawie i spędziliśmy parę dni z nim również w Józefowie w studio Fort11 robiąc miksy i nagrania do płyty „Race Against Time”. Przy okazji nagraliśmy też kilka kawałków na moich bitach, ale nigdy nie udało mi się załatwić papirerologii do tego. Jako anegdotkę do tego mogę dodać, że pewnego dnia strasznie pokłóciliśmy się o smak pewnej znanej rapowej Pizzy z okolicy, tak że na godzinę zapanowała cisza. Co do P Money, to poznałem go przez mojego znajomego z Londynu, niejakiego MSM który jest odpowiedzialny jako inżynier dźwięku za czołówkę brytyjskiej sceny. Ok przejdźmy może zatem do Twojego oficjalnego debiutu, który już niedługo się ukaże, a który nie będzie zwykłym albumem producenckim, ale swego rodzaju hip-hopowym musicalem. Poza tym, że zrobiłeś na niego wszystkie bity, efekty specjalne, miks, mastering, część nagrań wokalnych, to przede wszystkim wymyśliłeś cały koncept i utkałeś opartą na nim narrację.Dokładnie tak, przy czym sam poziom produkcji jest na drugim planie, moja osoba jest tutaj przede wszystkim przewodnikiem po wykreowanym, dystopijnym świecie, tak więc bardziej od autorskiej płyty producenckiej winien być tu szyld "Maro prezentuje". Co do gości, to poza featuringami wokalnymi w produkcji pomogły mi przy dwóch numerach dwie świadomie dobrane osoby. Jedną jest P.T. Adamczyk, czyli Piotr Adamczyk z CD Projekt, z którym współpracowałem przy produkcji muzycznej do gry Cyberpunk 2077. Drugim jest jeden z głównych producentów okołowu-tangowych rzeczy, czyli 4th Disciple, z którym mam bardzo fajny kontakt.[[{"fid":"72938","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]W dobie nadprodukcji i krótkotrwałej żywotności nawet pojedynczych singli, Ty zdecydowałeś się postawić na koncepcyjny audio-musical. Rozumiem, że jak ja jesteś starszej daty i z racji, że stoi za Tobą kawał unikatowych doświadczeń w zasadzie nic nie musisz, a wszystko możesz, ale mimo to, jest to odważny krok, skąd ten pomysł?Nie ma co ukrywać, że ostatnimi laty zajmowałem się zawodowo trochę innymi rzeczami, a pojawianie się mej osoby na soundtracku do wspomnianego "Cyberpunka" niejako sprowokowało mnie do wrócenia do stricte swoich rzeczy jakie mi po głowie chodziły i jakie mi w duszy grają. Twórcy ww. gry prosili mnie bym wrócił do swoich korzeni, do zabawy mroczniejszymi brzmieniami i bym nie ograniczał się jakimiś socjotechniczymi barierami. Dość powiedzieć, że jeden kawałek przygotowany na O.S.T. nie wszedł finalnie na ścieżkę dźwiękową, a znalazł się na "Rejects". Nie zdradzę który, niech będzie pozostanie to zagadką.A jeśli chodzi o Twoje główne inspiracje przy tworzeniu "Rejects"? Zakładam, że musisz być fanem science-fiction spod szyldu post-apo.Wychowałem się na popkulturze umoczonej w science-fiction, w postaci "Total Recall", "Robocopa" czy "Blade Runnera". Zawsze pociągała mnie nowoczesna technologia, brudny metal. Zresztą do dziś jestem silnym gadżeciarzem, śledzę rozwój tzw. technologii przyszłości.Czy najpierw naszkicowałeś cały scenariusz tego jak od A do Z ma przebiegać historia czy był to raczej strumień świadomości?Absolutnie nie miałem żadnego scenariusza. Początkowo w ogóle stworzyłem tylko sporo elektronicznych skrawków, bo cztery lata temu parałem się głównie tego typu klimatami, dopiero z czasem wyszło, że potrzebuję gości opowiadających historie, stąd powrót do rapu. Także podążając wgłąb opowieści zacząłem napotykać kolejnych bohaterów, którzy poprzez piosenkę opowiadają czym się w tej alternatywnej rzeczywistości zajmują i skąd się wzięli. Powstał numer z Deadly Hunta, o tym że jest rewolucjonistą, potem pojawiła się Lex Lu, która jest gangsterką odbierającą ode mnie broń, tym tropem musiałem wymyślić kogoś od kogo ja kupuję tę broń, tym samym pojawia się w historii handlarz broni.Czyli jeśli dobrze rozumiem, dzwoniłeś do Ghostface'a i mówiłeś mu, że na płycie będzie na przykład...Moim wujkiem:) Dokładnie tak to wyglądało, każdorazowo kreśliłem danej osobie sylwetkę jej postaci. Poza tym przed większością utworów jest jeszcze zapis dialogu między postacią, a mną, który mocno predestynuje co ma się w kawałku zadziać.A zdarzyło się, że ktoś stwierdził, że on nie chce być swoją postacią?Było jedno zaskoczenie. Dotyczyło numeru z Kool Keithem, który nie chciał się podporządkować narzuconej roli i przysłał mi zwrotki napisane z zupełnie innej perspektywy. Mój zamysł narracyjny był taki, że każdy kogo spotyka moja postać chce ze mną współpracować, a on to przedstawił odwrotnie. To było super, bo ta w sumie nagła zmiana pociągnęła za sobą kolejne w kolejnych wątkach i było to bardzo ekscytujące.[[{"fid":"72855","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]Wyobrażam sobie, że tego typu przedsięwzięcie powstające latami, podobnie jak kręcenie filmu nie przebiega chronologicznie. Tym samym na różnych etapach produkcji spływały do Ciebie kolejne zwrotki, a ich treść mogła właśnie niejako sabotować chronologiczny zamysł. Było tak, że materiał, który np. był ostatni na płycie mógł dotrzeć pierwszy i odwrotnie?Tak, dokładnie. Na przykład kawałek Cappadonny dotarł do mnie jako ostatni, a jest mniej więcej w środku albumu. Pomimo, że dawałem gościom dość precyzyjne podpowiedzi, to są to oczywiście artyści i zawsze mogą nieco skręcić z wytyczonej ścieżki. Miałem to jednak wpisane w założenia, a też role jakie wymyśliłem konkretnym twórcom były silnie dopasowane do ich alterego scenicznego. Wiadomo, że jeśli zaprosiłem Raekwona, to nie rozpisałem mu roli sprzedawcy, np. bułek. Muzyka muzyką, ale za "Rejects" stoi potężny projekt wizualny, powiedz coś więcej o tym.Faktycznie warstwa wizualna tego musicalu jest bardzo ważna i jednocześnie bardzo rozbudowana. Gatefold ma ponad pięćdziesiąt stron ilustracji, każda piosenka ma swoją własną okładkę, każda postać jest zobrazowana, a każdy skit przez utworem ma swoją reprezentację komiksową stworzoną przez wybitnych twórców z całego świata, również Polaków. Pracowali przy tym projekcie malarze, graficy analogowi, graficy komputerowi, graficy 3D, kolażyści.Przewidujesz jakąś wystawę prezentującą ten projekt?Tak, chodzi mi po głowie wystawa. Chciałbym by ogrom prac (chyba nie mniejszy niż przy warstwie muzycznej) dotarł nie tylko do osób, które zakupią fizyczne wydanie albumu. Zwłaszcza, że ten aspekt wizualny mocno wpływa na odbiór całości, wiele wątków spaja, dopełnia całość opowieści.Myślę, że silnie rozpaliłeś oczekiwania na premierę tego wyjątkowego dzieła, zdecydowanie unikatowego nie tylko jak na realia polskie. Pozostaje wyczekiwać 10.06.2022. Dzięki za rozmowę.Dzięki wielkie. Mam nadzieję, że odbiorcy będą zadowoleni.11 maja ukaże się singiel "Throwback Boogie" z udziałem Raekwona i Ghostface'a - presave utworu znajdziecie tutaj.Przez lata stał w cieniu, mimo że osiagnięciami mógłby obdzielić autobus producentów. Marek Walaszek w końcu zdecydował się postawić na siebie i stworzył postapokaliptyczny hip-hopowy musical zapraszając do niego m.in. Raekwona, Ghostface Killah czy Kool Keitha! Przeczytajcie trochę o początkach, trochę o zagranicznych współpracach, a przede wszystkim szerzej o nadchodzącym projekcie "Rejects".

Działasz na różnych polach polskiego rapu praktycznie od jego początku, ale po dziś jesteś raczej jego szarą eminencją. Byłeś i jesteś bardzo aktywny, niestety trudno stwierdzić byś był szerzej rozpoznawalną postacią. Dlatego zanim porozmawiamy o Twoim w pełni autorskim debiucie może cofnijmy się w czasie i zacznijmy od Twoich początków, by przywrócić Ci należną uwagę. Jak i kiedy zaistniałeś w rodzimym hip-hopie?

Robię to już tyle czasu, że pierwsze produkcje w połowie lat '90 robiłem jeszcze na magnetofonie, potem na pierwszych samplerach. Kilka lat później gdy działałem w zespole Radio Grochów miałem już pierwszego PC-ta, rymowałem też w tym zespole. Z Jakieś pięć lat temu wydaliśmy zresztą zremasterowany, jubileuszowy album kolektywu GroGra, gdzie znalazły się też jakieś pierwsze nagrania wspomnianej ekipy. Był to czas ograniczonych środków wyrazu, ale stała za tym duża zajawka i radosna twórczość.

A jak byś miał wskazać kolejne kamienie milowe w Twojej późniejszej, szerokiej dyskografii, to które byś przypomniał?

Po Radio Grochów pewnie musiałbym wskazać Formację Cmentarz, wtedy zwiesiłem mikrofon i oddałem się samej produkcji. Następnym ważnym momentem było działanie w zespole UNDA 4 (w nim też jeszcze cośtam nagrywałem), w skład którego oprócz mnie wchodziło  rodzeństwo z Angoli, Dunia i Vadu, oraz Malik Montana. Był to ciekawy projekt, bo Malik rapował jeszcze po niemiecku, a owe rodzeństwo w angolańskiej wersji portugalsiego, a właściwie po angolańsku. W międzyczasie swój pierwszy kawałek zarejestrował u mnie na strychu w studiu ś.p. Chada. To był kawałek "WWA" do skate'owego filmu pt. "Istota", do którego swój pierwszy numer, czyli "Osiedlowe Akcje" nagrała również Molesta. Potem kolejne projekty szły już lawinowo, zrobiłem bit na debiut WWO czy pierwszy album Mor W.A. Później współpracowałem m.in. z Hemp Gru, Borixonem, Pono, Małolatem, Vieniem, itd. Ostatnio działałem przy produkcji nowych rzeczy od Tymka.

[[{"fid":"53918","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

Cieszę się, że o to zapytałem, bo jak widać stoi za Tobą kawał historii, pewnie poza stolicą mało znany.

Tak, bo my jako nastolatkowie z Radio Grochów chcieliśmy być skrajnie antykomercyjni i nie zajmowaliśmy się promocją swojej muzyki. Z dzisiejszej perspektywy było to oczywiście mocno gówniarskie i krótkowzroczne.

Nich pierwszy rzuci kamieniem, kto nie był hip-hopowym idealistą jako nastolatek. Pójdźmy zatem dalej, jak doszło do Twoich pierwszych kooperacji zagranicznych?

To były już początki XXI wieku, kiedy zaczęło się sprowadzać nad Wisłę pierwsze gwiazdy zza Oceanu. Ja wtedy byłem cały czas mocno zorientowany na hip-hop, więc powoli udawało mi się poznawać kolejnych znanych raperów. Pierwszą taką kooperacją zagraniczną było zmiksowanie debiutanckiego longplay'a Cilvaringzowi. Przyjechał wówczas do mnie na dwa tygodnie do Józefowa, gdzie miałem studio i miksowaliśmy razem ten album. Myślę, że do dziś się broni. Kolejnym kamieniem milowym była z pewnością płyta "The Answer" Mathematicsa, czyli kolejna pozycja ze świata Wu-Tang Clanu. Ciekawostką jest, że gdy Method Man i Redman grali w 2010 roku koncert w Warszawie, to wokale na ten krążek Redman nagrywał właśnie u mnie w Józefowie. Doszło nawet do tego, że mnie wygonił sprzed konsolety, bo nie mógł mi wytłumaczyć jakiegoś pomysłu i finalnie sam go zrealizował. Mam nawet gdzieś jakiś film z tej wizyty.

Niewątpliwie piękna anegdota, Redman w Józefowie. Chciałbyś uwypuklić jeszcze jakieś momenty?

Z pewnością ważnym momentem było zrobienie przeze mnie jednego miksu na album "Wu-Massacre". Finalnie nie wszedł na sam album, ale ukazał się po premierze jako swoisty bonus. 

A scena brytyjska? Miałeś okazję współpracować z Wiley’em, a na „Rejects” pojawi się sam P Money!

Tak, Wileya też poznałem gdy grał w Warszawie i spędziliśmy parę dni z nim również w Józefowie w studio Fort11 robiąc miksy i nagrania do płyty „Race Against Time”. Przy okazji nagraliśmy też kilka kawałków na moich bitach, ale nigdy nie udało mi się załatwić papirerologii do tego. Jako anegdotkę do tego mogę dodać, że pewnego dnia strasznie pokłóciliśmy się o smak pewnej znanej rapowej Pizzy z okolicy, tak że na godzinę zapanowała cisza. Co do P Money, to poznałem go przez mojego znajomego z Londynu, niejakiego MSM który jest odpowiedzialny jako inżynier dźwięku za czołówkę brytyjskiej sceny. 

Ok przejdźmy może zatem do Twojego oficjalnego debiutu, który już niedługo się ukaże, a który nie będzie zwykłym albumem producenckim, ale swego rodzaju hip-hopowym musicalem. Poza tym, że zrobiłeś na niego wszystkie bity, efekty specjalne, miks, mastering, część nagrań wokalnych, to przede wszystkim wymyśliłeś cały koncept i utkałeś opartą na nim narrację.

Dokładnie tak, przy czym sam poziom produkcji jest na drugim planie, moja osoba jest tutaj przede wszystkim przewodnikiem po wykreowanym, dystopijnym świecie, tak więc bardziej od autorskiej płyty producenckiej winien być tu szyld "Maro prezentuje". Co do gości, to poza featuringami wokalnymi w produkcji pomogły mi przy dwóch numerach dwie świadomie dobrane osoby. Jedną jest P.T. Adamczyk, czyli Piotr Adamczyk z CD Projekt, z którym współpracowałem przy produkcji muzycznej do gry Cyberpunk 2077. Drugim jest jeden z głównych producentów okołowu-tangowych rzeczy, czyli 4th Disciple, z którym mam bardzo fajny kontakt.

[[{"fid":"72938","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

W dobie nadprodukcji i krótkotrwałej żywotności nawet pojedynczych singli, Ty zdecydowałeś się postawić na koncepcyjny audio-musical. Rozumiem, że  jak ja jesteś starszej daty i z racji, że stoi za Tobą kawał unikatowych doświadczeń w zasadzie nic nie musisz, a wszystko możesz, ale mimo to, jest to odważny krok, skąd ten pomysł?

Nie ma co ukrywać, że ostatnimi laty zajmowałem się zawodowo trochę innymi rzeczami, a pojawianie się mej osoby na soundtracku do wspomnianego "Cyberpunka" niejako sprowokowało mnie do wrócenia do stricte swoich rzeczy jakie mi po głowie chodziły i jakie mi w duszy grają. Twórcy ww. gry prosili mnie bym wrócił do swoich korzeni, do zabawy mroczniejszymi brzmieniami i bym nie ograniczał się jakimiś socjotechniczymi barierami. Dość powiedzieć, że jeden kawałek przygotowany na O.S.T. nie wszedł finalnie na ścieżkę dźwiękową, a znalazł się na "Rejects". Nie zdradzę który, niech będzie pozostanie to zagadką.

A jeśli chodzi o Twoje główne inspiracje przy tworzeniu "Rejects"? Zakładam, że musisz być fanem science-fiction spod szyldu post-apo.

Wychowałem się na popkulturze umoczonej w science-fiction, w postaci "Total Recall", "Robocopa" czy "Blade Runnera". Zawsze pociągała mnie nowoczesna technologia, brudny metal. Zresztą do dziś jestem silnym gadżeciarzem, śledzę rozwój tzw. technologii przyszłości.

Czy najpierw naszkicowałeś cały scenariusz tego jak od A do Z ma przebiegać historia czy był to raczej strumień świadomości?

Absolutnie nie miałem żadnego scenariusza. Początkowo w ogóle stworzyłem tylko sporo elektronicznych skrawków, bo cztery lata temu parałem się głównie tego typu klimatami, dopiero z czasem wyszło, że potrzebuję gości opowiadających historie, stąd powrót do rapu. Także podążając wgłąb opowieści zacząłem napotykać kolejnych bohaterów, którzy poprzez piosenkę opowiadają czym się w tej alternatywnej rzeczywistości zajmują i skąd się wzięli. Powstał numer z Deadly Hunta, o tym że jest rewolucjonistą, potem pojawiła się Lex Lu, która jest gangsterką odbierającą ode mnie broń, tym tropem musiałem wymyślić kogoś od kogo ja kupuję tę broń, tym samym pojawia się w historii handlarz broni.

Czyli jeśli dobrze rozumiem, dzwoniłeś do Ghostface'a i mówiłeś mu, że na płycie będzie na przykład...

Moim wujkiem:) Dokładnie tak to wyglądało, każdorazowo kreśliłem danej osobie sylwetkę jej postaci. Poza tym przed większością utworów jest jeszcze zapis dialogu między postacią, a mną, który mocno predestynuje co ma się w kawałku zadziać.

A zdarzyło się, że ktoś stwierdził, że on nie chce być swoją postacią?

Było jedno zaskoczenie. Dotyczyło numeru z Kool Keithem, który nie chciał się podporządkować narzuconej roli i przysłał mi zwrotki napisane z zupełnie innej perspektywy. Mój zamysł narracyjny był taki, że każdy kogo spotyka moja postać chce ze mną współpracować, a on to przedstawił odwrotnie. To było super, bo ta w sumie nagła zmiana pociągnęła za sobą kolejne w kolejnych wątkach i było to bardzo ekscytujące.

[[{"fid":"72855","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

Wyobrażam sobie, że tego typu przedsięwzięcie powstające latami, podobnie jak kręcenie filmu nie przebiega chronologicznie. Tym samym na różnych etapach produkcji spływały do Ciebie kolejne zwrotki, a ich treść mogła właśnie niejako sabotować chronologiczny zamysł. Było tak, że materiał, który np. był ostatni na płycie mógł dotrzeć pierwszy i odwrotnie?

Tak, dokładnie. Na przykład kawałek Cappadonny dotarł do mnie jako ostatni, a jest mniej więcej w środku albumu. Pomimo, że dawałem gościom dość precyzyjne podpowiedzi, to są to oczywiście artyści i zawsze mogą nieco skręcić z wytyczonej ścieżki. Miałem to jednak wpisane w założenia, a też role jakie wymyśliłem konkretnym twórcom były silnie dopasowane do ich alterego scenicznego. Wiadomo, że jeśli zaprosiłem Raekwona, to nie rozpisałem mu roli sprzedawcy, np. bułek. 

Muzyka muzyką, ale za "Rejects" stoi potężny projekt wizualny, powiedz coś więcej o tym.

Faktycznie warstwa wizualna tego musicalu jest bardzo ważna i jednocześnie bardzo rozbudowana. Gatefold ma ponad pięćdziesiąt stron ilustracji, każda piosenka ma swoją własną okładkę, każda postać jest zobrazowana, a każdy skit przez utworem ma swoją reprezentację komiksową stworzoną przez wybitnych twórców z całego świata, również Polaków. Pracowali przy tym projekcie malarze, graficy analogowi, graficy komputerowi, graficy 3D, kolażyści.

Przewidujesz jakąś wystawę prezentującą ten projekt?

Tak, chodzi mi po głowie wystawa. Chciałbym by ogrom prac (chyba nie mniejszy niż przy warstwie muzycznej) dotarł nie tylko do osób, które zakupią fizyczne wydanie albumu. Zwłaszcza, że ten aspekt wizualny mocno wpływa na odbiór całości, wiele wątków spaja, dopełnia całość opowieści.

Myślę, że silnie rozpaliłeś oczekiwania na premierę tego wyjątkowego dzieła, zdecydowanie unikatowego nie tylko jak na realia polskie. Pozostaje wyczekiwać 10.06.2022. Dzięki za rozmowę.

Dzięki wielkie. Mam nadzieję, że odbiorcy będą zadowoleni.

11 maja ukaże się singiel "Throwback Boogie" z udziałem Raekwona i Ghostface'a - presave utworu znajdziecie tutaj.

]]>
Wu-Tang Clan łączy siły na płycie swojego współpracownika Remedy'ego!https://popkiller.kingapp.pl/2021-12-01,wu-tang-clan-laczy-sily-na-plycie-swojego-wspolpracownika-remedyegohttps://popkiller.kingapp.pl/2021-12-01,wu-tang-clan-laczy-sily-na-plycie-swojego-wspolpracownika-remedyegoDecember 1, 2021, 12:47 amBartosz SkolasińskiRaper i producent Remedy znany ze współpracy z Wu-Tang Clanem wypuścił swój pierwszy od 20 lat solowy album "Remedy Meets Wu-Tang". Ten krążek to prawdziwa gratka dla fanów drużyny z Shaolin. Udało się tu zebrać aż sześciu członków legendarnej ekipy, a w singlowym "Crazy 8's" słyszymy widzimy pięciu MC's z nowojorskiego składu.Obok Remedy w kawałku pojawiają się Ghostface Killah, Inspectah Deck, Method Man, Masta Killa i Cappadonna. Jak by tego było mało, obok nich swoje skillsy pokazują starzy znajomi Wu, czyli Solomon Childs i Street Life. Bit ma ten charakterystyczny, brudny Wu-Tangowy klimat, a każdy z raperów wjeżdża z ośmioma wersami, dając popis swoich lirycznych umiejętności.Remedy zna się z Wu-Tang Clanem od ponad dwudziestu lat. Pierwszy raz pojawił się na albumie Wu-Tang Killa Bees "The Swarm" z 1998 roku. Krążek pokrył się złotem, a "Never Again", solowy kawałek rapera i producenta, traktujący o trudnej tematyce Holokaustu, to jedna z mocniejszych pozycji na tamtym projekcie. Mimo ofert podpisania kontraktu w majorsie zdecydował się na wydanie swojego solowego debiutu z 2001 "Genuine Article" niezależnie. Płyta sprzedała się w 100 tys. egzemplarzy. Remedy był producentem wykonawczym dwóch solówek Inspectah Decka: "Manifesto" z 2010 roku i "The 9th Chamber" z 2019. Poza tym pełnił tę samą rolę na albumie Cappadonny "The Struggle" z 2003, a także kompilacji "Return Of The Swarm" i krążku Ghostface'a "Ghostface Killahs'" z 2019. Pojawił się również w krótkometrażowym filmie RZA "Domestic Violence"."Crazy 8's" to kolejny już singiel promujący "Remedy Meets Wu-Tang". Pierwszym był "Death Defying", w którym jeszcze raz słyszymy gościnną zwrotkę Inspectah Decka. Klipy do obydwu numerów obejrzycie poniżej, a pełna tracklista i okładka do sprawdzenia w naszym Dziale Premier Płytowych. Na płycie usłyszymy większość członków Wu oraz licznych afiliatów - poza wymienionymi wyżej pojawili się tam jeszcze m.in. RZA czy Shyheim.[[{"fid":"70280","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"70281","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]Raper i producent Remedy znany ze współpracy z Wu-Tang Clanem wypuścił swój pierwszy od 20 lat solowy album "Remedy Meets Wu-Tang". Ten krążek to prawdziwa gratka dla fanów drużyny z Shaolin. Udało się tu zebrać aż sześciu członków legendarnej ekipy, a w singlowym "Crazy 8's" słyszymy widzimy pięciu MC's z nowojorskiego składu.

Obok Remedy w kawałku pojawiają się Ghostface Killah, Inspectah Deck, Method Man, Masta Killa i Cappadonna. Jak by tego było mało, obok nich swoje skillsy pokazują starzy znajomi Wu, czyli Solomon Childs i Street Life. Bit ma ten charakterystyczny, brudny Wu-Tangowy klimat, a każdy z raperów wjeżdża z ośmioma wersami, dając popis swoich lirycznych umiejętności.

Remedy zna się z Wu-Tang Clanem od ponad dwudziestu lat. Pierwszy raz pojawił się na albumie Wu-Tang Killa Bees "The Swarm" z 1998 roku. Krążek pokrył się złotem, a "Never Again", solowy kawałek rapera i producenta, traktujący o trudnej tematyce Holokaustu, to jedna z mocniejszych pozycji na tamtym projekcie. Mimo ofert podpisania kontraktu w majorsie zdecydował się na wydanie swojego solowego debiutu z 2001 "Genuine Article" niezależnie. Płyta sprzedała się w 100 tys. egzemplarzy. Remedy był producentem wykonawczym dwóch solówek Inspectah Decka: "Manifesto" z 2010 roku i "The 9th Chamber" z 2019. Poza tym pełnił tę samą rolę na albumie Cappadonny "The Struggle" z 2003, a także kompilacji "Return Of The Swarm" i krążku Ghostface'a "Ghostface Killahs'" z 2019. Pojawił się również w krótkometrażowym filmie RZA "Domestic Violence".

"Crazy 8's" to kolejny już singiel promujący "Remedy Meets Wu-Tang". Pierwszym był "Death Defying", w którym jeszcze raz słyszymy gościnną zwrotkę Inspectah Decka. Klipy do obydwu numerów obejrzycie poniżej, a pełna tracklista i okładka do sprawdzenia w naszym Dziale Premier Płytowych. Na płycie usłyszymy większość członków Wu oraz licznych afiliatów - poza wymienionymi wyżej pojawili się tam jeszcze m.in. RZA czy Shyheim.

[[{"fid":"70280","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"70281","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

]]>
Kanye West czuwa nad "Supreme Clientele 2"? Jakoś tego nie widzę (felieton)https://popkiller.kingapp.pl/2021-10-24,kanye-west-czuwa-nad-supreme-clientele-2-jakos-tego-nie-widze-felietonhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-24,kanye-west-czuwa-nad-supreme-clientele-2-jakos-tego-nie-widze-felietonFebruary 8, 2022, 10:32 pmBartosz SkolasińskiNiedawno gruchnęła na Redditcie nowina, że Ghostface Killah szykuje kontynuację kultowego, wydanego w 2000 roku "Supreme Clientele". Chciałoby się powiedzieć: "świetnie", "super", "jest na co czekać", ale w całej tej sytuacji ważniejsze jest jednak to, kto ma odpowiadać za produkcję wykonawczą krążka. Ku zaskoczeniu wszystkich projekt pod opiekę wzięli Kanye West i Mike Dean. Wybór tego duetu jest co najmniej dziwny. Szczególnie dzisiaj, kiedy jest ktoś, kto nadawałby się do roli executive'a akurat tej płyty idealnie.Trochę historiiZacznijmy od tego, że "Supreme Clientele" to niezaprzeczalny klasyk amerykańskiego hip-hopu końcówki lat 90. Płyta wyszła w okresie, w którym stawiano krzyżyk na Wu-Tang Clanie. Bądźmy szczerzy, ich muzyka wtedy nie grzeszyła jakością. "Wu-Tang Forever" zebrało mieszane recenzje, a o niektórych solówkach lepiej zapomnieć. Jednym z powodów na pewno było to,, że RZA nie stał już wtedy cały czas za konsoletą, a obowiązki producenckie często powierzano noname'om jak Triflyn na "Immobilarity” Raekwona czy DJ Homicide na "Golden Arms Redemption" U-Goda. Dość powiedzieć, że kiedy kupiłem solo Rae'a, to wyrzuciłem kasetę do kosza po jednym czy dwóch odsłuchach. Nawet "Uncontrolled Substance", debiut Inspectah Decka, choć dobry, nigdy nie był stawiany w jednym szeregu z największymi dokonaniami członków Clanu. Aż tu nagle, z grubej rury, wjechał Ghostface i jego drugie solo, właśnie legendarne "Supreme Clientele". Głód mikrofonu; surowe, piwniczne wręcz brzmienie doskonałych bitów, abstrakcyjne pomysły niektórych utworów sprawiły, że ten krążek przeszedł do historii, stając się jedną z najlepszych płyt 2000 roku. Teraz już wiadomo, dlaczego obecność Westa i Deana, akurat na tym projekcie, jest co najmniej dziwna. Gdzie ta dwójka, a gdzie Ghost?Jeśli spojrzymy sobie na dokonania Westa od początków jego kariery solowej, a nawet wcześniej, kiedy udzielał się jeszcze tylko jako producent, to brzmieniowo nic nie wiązało go w żaden sposób z Wu Tangiem. Karierę zrobił, do spółki z Just Blazem, tworząc bity na przyspieszonych, soulowych samplach. To technika powielana potem przez niezliczone ilości copycatów, którą słychać na płytach ze stajni Roc-A-Fella, szczególnie u Dipsetów. Później eksperymentował z dźwiękami i wokalem na swoich kolejnych solówkach, już także współtworzonych z Mike'em Deanem. Z tym drugim, to też ciekawy przypadek, bo to właśnie on, o czym w Polsce wiedzą raczej tylko zajawkowicze, kładł podwaliny pod sound hip-hopowego południa jeszcze w Houston, kiedy produkował dla Rap-A-Lot Records. Krótko mówiąc, od oryginalnego brzmienia Wu-Tang Clanu, a już na pewno pierwszego "Supreme Clientele", panowie byli i są, jak najdalej tylko można być. Jasne, pisano już nieraz o tym, że Kanye, razem ze wspomnianym Blazem, uważają "SC" za krążek, który tak naprawdę ich ukształtował, a pierwsze bity dla Jaya, miały być tworzone z myślą właśnie o Ghoście. Tylko, co z tego? Jeśli "Supreme Clientele" wytyczyło muzyczną drogę Kanye, to ja tego w ogóle nie słyszę. Już bardziej by pasował na producenta jednego z numerów na "More Fish", rewelacyjnego albumu Face'a z 2006 roku. Co ciekawe, na tej płycie ukazał się remix "Back Like That" z gościnką właśnie Westa. Bit, choć nie jego autorstwa, brzmi jakby to on go zrobił. Jako kolejną ciekawostkę dodam jeszcze, że Yeezy ani razu, w przeciągu swojej długiej kariery, nie zrobił żadnego podkładu ani dla Wu-Tang Clanu, jako grupy, ani dla członka Wu. Teraz już wiadomoKanye jako wykonawczyDrugą sprawą jest jego obecny run jako producenta wykonawczego w ogóle. Co tu dużo pisać: nie wygląda to najlepiej. W 2018 był czas, w którym powychodziło kilka pamiętnych epek, za które odpowiadał. Świetnie przyjęte "Daytona" Pushy T, także bardzo dobrze oceniane "Kids See Ghosts" nagrane z Kidem Cudi, ale też dużo bardziej surowo oceniane "Ye", kolejne solo Westa, "K.T.S.E." wokalistki Teyany Taylor i przede wszystkim "NASIR" Nasa. Zresztą sam Nas mówił w wywiadzie, że z finalnego efektu współpracy z Westem nie jest do końca zadowolony, bo uważał, że mogli poświęcić projektowi więcej czasu. To zastanawiające w kontekście produkcji wykonawczej. Później było jeszcze "Jesus Is Born" gospelowego Sunday Service Choir i następna solówka "Jesus Is King". Miałem wrażenie, że te albumy też były robione na pół gwizdka, szczególnie ten drugi, które poważnie szwankował na polu miksu i masteringu i również sprawiał wrażenie nieskończonego. Jeśli Kanye West rzuci się na tworzenie "Supreme Clientele 2", kontynuacji kultowego przecież dzieła, i zrobi wszystko na pół gwizdka, tak jak podchodził ostatnio do projektów innych artystów, ale i swoich własnych rzeczy, to fani Wu go zjedzą. Co więcej, zjedzą też Ghosta, bo do tego dopuścił. Ostatni album Westa: “DONDA”: tu też były problemy. Przeładowanie materiału, powtarzanie tych samych numerów jako remiksów itd. Zabrakło właśnie produkcji wykonawczej, na czymś, co - wnioskując po hajpie, jaki był na ten album - można nazwać największym dziełem w dyskografii reprezentanta Chicago. Koniec końców, na pewno najdłuższym. Nikt mu nie powiedział "chłopaku, weź to skróć do 12 tracków i będzie dobrze". Potem się oczywiście tłumaczył, że krążek wydano bez jego zgody itd. Jasne, można tak mówić, ale kto w to uwierzy, jeśli płyta dalej wisi na streamingach, a właściwie nic, poza usunięciem udziałów Chrisa Browna i KayCyy, nie było poprawiane? Przy wszystkich tych wydawnictwach z Westem współpracował Mike Dean, więc on też jest odpowiedzialny za ich odbiór i mieszane recenzje, jakie pojawiały się w sieci.Westside Gunn bardziej by pasowałWłaśnie dlatego mam obawy o "Supreme Clientele 2". Wszystko, co tu napisałem, może, ale nie musi spowodować, że kontynuacja klasyka nie będzie tym, czego byśmy oczekiwali. Dużo lepszym wyborem do roli executive'a byłby Westside Gunn. Facet, razem z całą ekipą Griselda Records, wraca swoim brzmieniem do czasów, w których oryginalne "SC" królowało w odtwarzaczach. Bity Daringera, Camoflauge Monka, Conductora Williamsa i Danny'ego LaFlare'a, ekipy beatmakerów, z którymi Westside Gunn na co dzień współpracuje, idealnie oddają tamten charakterystyczny surowy, piwniczny sound. Jeden z recenzentów na YouTube, co ciekawe, z zawodu profesor od nauki języka francuskiego, powiedział wprost, że te podkłady brzmią, jakby były tworzone pod ziemią, a Monk czy Williams byli przykuci do jakiegoś kaloryfera, ciągle tłukli takie właśnie rzeczy i było to dla nich zupełnie naturalne. Najważniejsze jest to, że w większości są to jakościowe projekty, a jeżeli coś odstaje, to i tak brzmienie jest takie, że idealnie pasowałoby do Ghostface'a: "Nutmeg", "Mighty Healthy", "Childs's Play", "Stroke Of Death", "Buck 50", tracki z pierwszego "SC" to numery, które brzmią, jak to, co dziś robią chłopaki z Griseldy. Zresztą posłuchajcie całego "Hitler Wears Hermes 7" albo najnowszych "HWH8 SIDE A" i "SIDE B". Nie wspominam nawet o "Pray For Haiti" Mach-Hommy'ego, albumu także koordynowanego przez WSG. Posłuchajcie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, a będziecie wiedzieć, o czym piszę.Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że z "Supreme Clientele 2" wyjdzie dobra rzecz. Jak pisałem, mam obawy, ale też wydaje mi się, że Kanye, Dean, a już na pewno Ghost wiedzą, na co się porywają. To się może udać, jeśli Kanye West i Mike Dean potraktują kontynuację klasyka jako swój passion project, podobnie jak Ye podszedł do tegorocznej, bardzo przyzwoitej płyty Abstract Mindstate. Oczywiście Ghostface też musi nad tym czuwać. AZ poradził sobie z drugą częścią "Doe Or Die", oby członkowi Wu-Tang Clanu też się powiodło.Niedawno gruchnęła na Redditcie nowina, że Ghostface Killah szykuje kontynuację kultowego, wydanego w 2000 roku "Supreme Clientele". Chciałoby się powiedzieć: "świetnie", "super", "jest na co czekać", ale w całej tej sytuacji ważniejsze jest jednak to, kto ma odpowiadać za produkcję wykonawczą krążka. Ku zaskoczeniu wszystkich projekt pod opiekę wzięli Kanye West i Mike Dean. Wybór tego duetu jest co najmniej dziwny. Szczególnie dzisiaj, kiedy jest ktoś, kto nadawałby się do roli executive'a akurat tej płyty idealnie.

Trochę historii

Zacznijmy od tego, że "Supreme Clientele" to niezaprzeczalny klasyk amerykańskiego hip-hopu końcówki lat 90. Płyta wyszła w okresie, w którym stawiano krzyżyk na Wu-Tang Clanie. Bądźmy szczerzy, ich muzyka wtedy nie grzeszyła jakością. "Wu-Tang Forever" zebrało mieszane recenzje, a o niektórych solówkach lepiej zapomnieć. Jednym z powodów na pewno było to,, że RZA nie stał już wtedy cały czas za konsoletą, a obowiązki producenckie często powierzano noname'om jak Triflyn na "Immobilarity” Raekwona czy DJ Homicide na "Golden Arms Redemption" U-Goda. Dość powiedzieć, że kiedy kupiłem solo Rae'a, to wyrzuciłem kasetę do kosza po jednym czy dwóch odsłuchach. Nawet "Uncontrolled Substance", debiut Inspectah Decka, choć dobry, nigdy nie był stawiany w jednym szeregu z największymi dokonaniami członków Clanu. Aż tu nagle, z grubej rury, wjechał Ghostface i jego drugie solo, właśnie legendarne "Supreme Clientele". Głód mikrofonu; surowe, piwniczne wręcz brzmienie doskonałych bitów, abstrakcyjne pomysły niektórych utworów sprawiły, że ten krążek przeszedł do historii, stając się jedną z najlepszych płyt 2000 roku. Teraz już wiadomo, dlaczego obecność Westa i Deana, akurat na tym projekcie, jest co najmniej dziwna.

Gdzie ta dwójka, a gdzie Ghost?

Jeśli spojrzymy sobie na dokonania Westa od początków jego kariery solowej, a nawet wcześniej, kiedy udzielał się jeszcze tylko jako producent, to brzmieniowo nic nie wiązało go w żaden sposób z Wu Tangiem. Karierę zrobił, do spółki z Just Blazem, tworząc bity na przyspieszonych, soulowych samplach. To technika powielana potem przez niezliczone ilości copycatów, którą słychać na płytach ze stajni Roc-A-Fella, szczególnie u Dipsetów. Później eksperymentował z dźwiękami i wokalem na swoich kolejnych solówkach, już także współtworzonych z Mike'em Deanem. Z tym drugim, to też ciekawy przypadek, bo to właśnie on, o czym w Polsce wiedzą raczej tylko zajawkowicze, kładł podwaliny pod sound hip-hopowego południa jeszcze w Houston, kiedy produkował dla Rap-A-Lot Records. Krótko mówiąc, od oryginalnego brzmienia Wu-Tang Clanu, a już na pewno pierwszego "Supreme Clientele", panowie byli i są, jak najdalej tylko można być. Jasne, pisano już nieraz o tym, że Kanye, razem ze wspomnianym Blazem, uważają "SC" za krążek, który tak naprawdę ich ukształtował, a pierwsze bity dla Jaya, miały być tworzone z myślą właśnie o Ghoście. Tylko, co z tego? Jeśli "Supreme Clientele" wytyczyło muzyczną drogę Kanye, to ja tego w ogóle nie słyszę. Już bardziej by pasował na producenta jednego z numerów na "More Fish", rewelacyjnego albumu Face'a z 2006 roku. Co ciekawe, na tej płycie ukazał się remix "Back Like That" z gościnką właśnie Westa. Bit, choć nie jego autorstwa, brzmi jakby to on go zrobił. Jako kolejną ciekawostkę dodam jeszcze, że Yeezy ani razu, w przeciągu swojej długiej kariery, nie zrobił żadnego podkładu ani dla Wu-Tang Clanu, jako grupy, ani dla członka Wu. Teraz już wiadomo

Kanye jako wykonawczy

Drugą sprawą jest jego obecny run jako producenta wykonawczego w ogóle. Co tu dużo pisać: nie wygląda to najlepiej. W 2018 był czas, w którym powychodziło kilka pamiętnych epek, za które odpowiadał. Świetnie przyjęte "Daytona" Pushy T, także bardzo dobrze oceniane "Kids See Ghosts" nagrane z Kidem Cudi, ale też dużo bardziej surowo oceniane "Ye", kolejne solo Westa, "K.T.S.E." wokalistki Teyany Taylor i przede wszystkim "NASIR" Nasa. Zresztą sam Nas mówił w wywiadzie, że z finalnego efektu współpracy z Westem nie jest do końca zadowolony, bo uważał, że mogli poświęcić projektowi więcej czasu. To zastanawiające w kontekście produkcji wykonawczej. Później było jeszcze "Jesus Is Born" gospelowego Sunday Service Choir i następna solówka "Jesus Is King".  Miałem wrażenie, że te albumy też były robione na pół gwizdka, szczególnie ten drugi, które poważnie szwankował na polu miksu i masteringu i również sprawiał wrażenie nieskończonego. Jeśli Kanye West rzuci się na tworzenie "Supreme Clientele 2", kontynuacji kultowego przecież dzieła, i zrobi wszystko na pół gwizdka, tak jak podchodził ostatnio do projektów innych artystów, ale i swoich własnych rzeczy, to fani Wu go zjedzą. Co więcej, zjedzą też Ghosta, bo do tego dopuścił. Ostatni album Westa: “DONDA”: tu też były problemy. Przeładowanie materiału, powtarzanie tych samych numerów jako remiksów itd. Zabrakło właśnie produkcji wykonawczej, na czymś, co - wnioskując po hajpie, jaki był na ten album - można nazwać największym dziełem w dyskografii reprezentanta Chicago. Koniec końców, na pewno najdłuższym. Nikt mu nie powiedział "chłopaku, weź to skróć do 12 tracków i będzie dobrze". Potem się oczywiście tłumaczył, że krążek wydano bez jego zgody itd. Jasne, można tak mówić, ale kto w to uwierzy, jeśli płyta dalej wisi na streamingach, a właściwie nic, poza usunięciem udziałów Chrisa Browna i KayCyy, nie było poprawiane? Przy wszystkich tych wydawnictwach z Westem współpracował Mike Dean, więc on też jest odpowiedzialny za ich odbiór i mieszane recenzje, jakie pojawiały się w sieci.

Westside Gunn bardziej by pasował

Właśnie dlatego mam obawy o "Supreme Clientele 2". Wszystko, co tu napisałem, może, ale nie musi spowodować, że kontynuacja klasyka nie będzie tym, czego byśmy oczekiwali. Dużo lepszym wyborem do roli executive'a byłby Westside Gunn. Facet, razem z całą ekipą Griselda Records, wraca swoim brzmieniem do czasów, w których oryginalne "SC" królowało w odtwarzaczach. Bity Daringera, Camoflauge Monka, Conductora Williamsa i Danny'ego LaFlare'a, ekipy beatmakerów, z którymi Westside Gunn na co dzień współpracuje, idealnie oddają tamten charakterystyczny surowy, piwniczny sound. Jeden z recenzentów na YouTube, co ciekawe, z zawodu profesor od nauki języka francuskiego, powiedział wprost, że te podkłady brzmią, jakby były tworzone pod ziemią, a Monk czy Williams byli przykuci do jakiegoś kaloryfera, ciągle tłukli takie właśnie rzeczy i było to dla nich zupełnie naturalne. Najważniejsze jest to, że w większości są to jakościowe projekty, a jeżeli coś odstaje, to i tak brzmienie jest takie, że idealnie pasowałoby do Ghostface'a: "Nutmeg", "Mighty Healthy", "Childs's Play", "Stroke Of Death", "Buck 50", tracki z pierwszego "SC" to numery, które brzmią, jak to, co dziś robią chłopaki z Griseldy. Zresztą posłuchajcie całego "Hitler Wears Hermes 7" albo najnowszych "HWH8 SIDE A" i "SIDE B". Nie wspominam nawet o "Pray For Haiti" Mach-Hommy'ego, albumu także koordynowanego przez WSG. Posłuchajcie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, a będziecie wiedzieć, o czym piszę.

Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że z "Supreme Clientele 2" wyjdzie dobra rzecz. Jak pisałem, mam obawy, ale też wydaje mi się, że Kanye, Dean, a już na pewno Ghost wiedzą, na co się porywają. To się może udać, jeśli Kanye West i Mike Dean potraktują kontynuację klasyka jako swój passion project, podobnie jak Ye podszedł do tegorocznej, bardzo przyzwoitej płyty Abstract Mindstate. Oczywiście Ghostface też musi nad tym czuwać. AZ poradził sobie z drugą częścią "Doe Or Die", oby członkowi Wu-Tang Clanu też się powiodło.

]]>
Raekwon i Ghostface Killah zmierzą się na Verzuz!https://popkiller.kingapp.pl/2021-03-03,raekwon-i-ghostface-killah-zmierza-sie-na-verzuzhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-03-03,raekwon-i-ghostface-killah-zmierza-sie-na-verzuzMarch 3, 2021, 2:02 amMarek AdamskiRae kontra Ironman? Jedne z dwóch czołowych postaci Wu-Tangu zmierzą się na Verzuz - popularnym show, w którym artyści wykonują swoje największe hity. Informację potwierdzili Swizz Beatz i Timbaland, czyli włodarze show. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Nie znamy daty tego "pojedynku", jednak pewnie będzie on miał swoje miejsce w najbliższej przyszłości. Może on wypaść bardzo ciekawie, ponieważ raperzy nagrali razem mnóstwo kawałki - ich debiutanckie albumy to w zasadzie dwa wspólne krążki obu raperów. /* TFP - PopKiller.pl */ (function() { var opts = { artist: "Raekwon", song: "", adunit_id: 100002011, div_id: "cf_async_" + Math.floor((Math.random() * 999999999)) }; document.write('');var c=function(){cf.showAsyncAd(opts)};if(typeof window.cf !== 'undefined')c();else{cf_async=!0;var r=document.createElement("script"),s=document.getElementsByTagName("script")[0];r.async=!0;r.src="//srv.clickfuse.com/showads/showad.js";r.readyState?r.onreadystatechange=function(){if("loaded"==r.readyState||"complete"==r.readyState)r.onreadystatechange=null,c()}:r.onload=c;s.parentNode.insertBefore(r,s)}; })(); Ghostface i Rae nie będą pierwszymi członkami, którzy wystąpią na Verzuz. Wcześniej z DJ Premierem "mierzył się" RZA, a na show D'Angelo pojawił się gościnnie Method Man. Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Swizz Beatz (@therealswizzz) Rae kontra Ironman? Jedne z dwóch czołowych postaci Wu-Tangu zmierzą się na Verzuz - popularnym show, w którym artyści wykonują swoje największe hity. Informację potwierdzili Swizz Beatz i Timbaland, czyli włodarze show.

Nie znamy daty tego "pojedynku", jednak pewnie będzie on miał swoje miejsce w najbliższej przyszłości. Może on wypaść bardzo ciekawie, ponieważ raperzy nagrali razem mnóstwo kawałki - ich debiutanckie albumy to w zasadzie dwa wspólne krążki obu raperów.

Ghostface i Rae nie będą pierwszymi członkami, którzy wystąpią na Verzuz. Wcześniej z DJ Premierem "mierzył się" RZA, a na show D'Angelo pojawił się gościnnie Method Man.

]]>
Ghostface, Raekwon, AZ, M.O.P., E-40, Benny... 50 raperów w singlu DJ-a Kayslaya!https://popkiller.kingapp.pl/2020-11-14,ghostface-raekwon-az-mop-e-40-benny-50-raperow-w-singlu-dj-a-kayslayahttps://popkiller.kingapp.pl/2020-11-14,ghostface-raekwon-az-mop-e-40-benny-50-raperow-w-singlu-dj-a-kayslayaNovember 14, 2020, 2:18 pmMarek Adamski"Rolling 50 Deep" to ponad 18-minutowy track w którym słyszymy przekrój w zasadzie całej sceny Stanów Zjednoczonych, od reprezentantów Zachodniego Wybrzeża do Wschodniego, starszych i młodych, znanych i tych mniej znanych. Kipiący zajawką track promuje nowy materiał DJ-a Kayslaya, "Homage". Myślę, ze to jedyna okazja by zobaczyć niektóre z tych postaci na jednym tracku. Ice-T i E-40, czyli ikony Zachodniego Wybrzeża, członkowie Wu-Tang Clanu, Ghostface Killah i Raekwon, DJ Paul, członek legendarnej Three 6 Mafii, jedni z hip-hopowych pionierów, Grandmaster Caz i Grandmaster Melle Mel, członek dominującej w tym roku Griseldy, Benny The Butcher, zmarły w tym roku Fred The Godson czy reprezentant młodej gwardii, Dave East. Mało? A to dopiero 9 ksywek z 50, które udzieliły się na tym tracku i zapewniamy, że na pełnej liście dostępnej w opisie klipu można znaleźć jeszcze paru klasyków oraz np Jona Connora, z którym nie tak dawno przeprowadziliśmy wywiad, wybierając go zarazem Artystą Tygodnia.Jeśli chcesz być na bieżąco z premierami teledysków to śledź nasz dział Video"Rolling 50 Deep" to ponad 18-minutowy track w którym słyszymy przekrój w zasadzie całej sceny Stanów Zjednoczonych, od reprezentantów Zachodniego Wybrzeża do Wschodniego, starszych i młodych, znanych i tych mniej znanych. Kipiący zajawką track promuje nowy materiał DJ-a Kayslaya, "Homage".

 

Myślę, ze to jedyna okazja by zobaczyć niektóre z tych postaci na jednym tracku. Ice-T i E-40, czyli ikony Zachodniego Wybrzeża, członkowie Wu-Tang Clanu, Ghostface Killah i Raekwon, DJ Paul, członek legendarnej Three 6 Mafii, jedni z hip-hopowych pionierów, Grandmaster Caz i Grandmaster Melle Mel, członek dominującej w tym roku Griseldy, Benny The Butcher, zmarły w tym roku Fred The Godson czy reprezentant młodej gwardii, Dave East. Mało? A to dopiero 9 ksywek z 50, które udzieliły się na tym tracku i zapewniamy, że na pełnej liście dostępnej w opisie klipu można znaleźć jeszcze paru klasyków oraz np Jona Connora, z którym nie tak dawno przeprowadziliśmy wywiad, wybierając go zarazem Artystą Tygodnia.

Jeśli chcesz być na bieżąco z premierami teledysków to śledź nasz dział Video

]]>
Legenda Wu-Tang Clanu już w poniedziałek z koncertem w Polsce!https://popkiller.kingapp.pl/2019-11-16,legenda-wu-tang-clanu-juz-w-poniedzialek-z-koncertem-w-polscehttps://popkiller.kingapp.pl/2019-11-16,legenda-wu-tang-clanu-juz-w-poniedzialek-z-koncertem-w-polsceNovember 16, 2019, 10:19 pmMarek AdamskiW poniedziałek w Warszawie wystąpi autor klasycznych "Ironman" i "Supreme Clientele", Ghostface Killah. Raper będzie promował swój najnowszy album "Ghostface Killah", ale w swoim repertuarze nie ominie również swoich kultowych kawałków. Raper wystąpi w warszawskiej Progresji, a jego koncert poprzedzi występ Hadesa, który wydał dopiero co swój czwarty longplay "COMBO" w nowej wytwórni Asfalt Records. Wcześniej swój set zagrają DJ Kebs i Anusz.Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/1219030894947284/W poniedziałek w Warszawie wystąpi autor klasycznych "Ironman" i "Supreme Clientele", Ghostface Killah. Raper będzie promował swój najnowszy album "Ghostface Killah", ale w swoim repertuarze nie ominie również swoich kultowych kawałków. 

Raper wystąpi w warszawskiej Progresji, a jego koncert poprzedzi występ Hadesa, który wydał dopiero co swój czwarty longplay "COMBO" w nowej wytwórni Asfalt Records. Wcześniej swój set zagrają DJ Kebs i Anusz.

Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/1219030894947284/

]]>
DJ Shadow wraca z nowym albumem! Wśrod gości Nas czy Run The Jewelshttps://popkiller.kingapp.pl/2019-09-22,dj-shadow-wraca-z-nowym-albumem-wsrod-gosci-nas-czy-run-the-jewelshttps://popkiller.kingapp.pl/2019-09-22,dj-shadow-wraca-z-nowym-albumem-wsrod-gosci-nas-czy-run-the-jewelsSeptember 22, 2019, 12:02 amMarek AdamskiJuż 15 listopada swoją premierę będzie miał najnowszy, dwupłytowy album DJ-a Shadowa, "Our Pathetic Age". Pierwszy krążek będzie składał się z samych instrumentali, natomiast na drugim znajdą się tacy goście jak Nas, Run The Jewels, De La Soul czy Raekwon.Album promują dwa single, "Rosie" pochodzący z intrumentalnego krążka oraz "Rocket Fuel" z gościnką De La Soul.Szczegóły albumu znajdziesz w naszym dziale Premier PłytowychJuż 15 listopada swoją premierę będzie miał najnowszy, dwupłytowy album DJ-a Shadowa, "Our Pathetic Age". Pierwszy krążek będzie składał się z samych instrumentali, natomiast na drugim znajdą się tacy goście jak Nas, Run The Jewels, De La Soul czy Raekwon.

Album promują dwa single, "Rosie" pochodzący z intrumentalnego krążka oraz "Rocket Fuel" z gościnką De La Soul.

Szczegóły albumu znajdziesz w naszym dziale Premier Płytowych

]]>
Ghostface "Ghostface Killahs"https://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,ghostface-ghostface-killahshttps://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,ghostface-ghostface-killahsAugust 17, 2019, 1:40 amAdmin stronyKolejny studyjny album Ghostface'a, oczywiście wspieranego przez innych członków i przyjaciół Clanu.SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:1. Killah Intro 2. Me, Denny & Darryl f. Method Man & Cappadonna 3. Burner To Burner f. Inspectah Deck & Cappadonna 4. Flex f. Harley 5. News Report (Skit) 6. Conditioning 7. Fly Everything f. Sun God & Shawn Wigs 8. Party Over Here 9. Pistol Smoke f. Solomon Childs 10. Revolution (Skit) 11. New World f. Eamon 12. Waffles & Ice Cream f. Cappadonna 13. The Chase f. Sun God 14. Soursop f. Masta Killa, Harley & Solomon Childs[[{"fid":"53987","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Kolejny studyjny album Ghostface'a, oczywiście wspieranego przez innych członków i przyjaciół Clanu.

SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

1. Killah Intro
2. Me, Denny & Darryl f. Method Man & Cappadonna
3. Burner To Burner f. Inspectah Deck & Cappadonna
4. Flex f. Harley
5. News Report (Skit)
6. Conditioning
7. Fly Everything f. Sun God & Shawn Wigs
8. Party Over Here
9. Pistol Smoke f. Solomon Childs
10. Revolution (Skit)
11. New World f. Eamon
12. Waffles & Ice Cream f. Cappadonna
13. The Chase f. Sun God
14. Soursop f. Masta Killa, Harley & Solomon Childs

[[{"fid":"53987","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Czarface - historia pewnego superbohatera...https://popkiller.kingapp.pl/2019-03-02,czarface-historia-pewnego-superbohaterahttps://popkiller.kingapp.pl/2019-03-02,czarface-historia-pewnego-superbohateraMarch 3, 2019, 8:30 pmAdrian KukawskiNiecały rok temu Czarface przecięli swoje artystyczne szlaki z MF Doomem i na rynku ukazał się dobrze przyjęty album „Czarface Meets Metal Face”. W tym roku Czarface spotyka się z Ghostface Killah, czego efektem jest materiał, który 15 lutego trafił do sklepów (najpierw CD, w przyszłości VINYL) oraz na streamingi. Czy najświeższy album warto sprawdzić? Jak wypadają poprzednie? Kim jest Czarface oraz czy warto go znać?Fani klasycznego boom bapu zapewne wiedzą co i kto kryje się pod nazwą grupy i wiedzą co łączy Marvel Comics z Wu-Tang Clanem. To materiał również dla nich, bo omówiony w nim zostanie cały dorobek i wpływ grupy. Natomiast ci fani rapu którzy wcześniej nie słyszeli o Czartacusie który uciekł z Czarkham Asylum będą mieli okazję zapoznać się z dorobkiem grupy i możliwe, że odnajdą coś do czego chętnie będą wracać.Every Hero Needs a originCzarface to trio. Dwóch MC’s oraz producent. Projekt został powołany do życia w 2012 roku, jako wspólne dzieło Inspectah Deck oraz duetu 7L&Esoteric. Inspektor Pokład to członek Wu-Tang Clan, pochodzący ze Staten Island MC, obecny w rapowym świecie od wczesnych lat 90. 7L&Esoteric to bostoński duet, w którym 7L odpowiada za produkcję, a Esoteric za rap. Duet znany głównie z klasycznego brzmienia boom-bapowego, funkcjonujący na amerykańskiej scenie od późnych lat 90.W jednym z wywiadów z tamtego okresu Deck tłumaczy, iż z początku nie było jasno określonego celu dla grupy. Chcieli się spotykać i nagrywać. Oczywiście zakładali, że chcą stworzyć coś, co będzie miało odpowiednią jakość i będzie można to zaprezentować fanom. Nie planowali jednak nic więcej, poza okazjonalnym robieniem wspólnych kawałków. Współpracowali już od dawna. Deck dograł się do bostońskiego duetu przy „Speeking Real Words” w 2001 roku. Ziarno zostało zasiane, plony zaczęły kiełkować 9 lat później: powstało „12th Chamber” i to właśnie w „12th Chamber” pojawiła się pierwszy raz nazwa Czarface.[[{"fid":"50888","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]Z końcem zeszłej dekady luźne nagrywanie numerów zaczęło się przekuwać w pewien koncept. Deck wspomina, że Czarface powstał jako postać, która ma uratować hip-hop. Esoteric stwierdził, że grupa może przybrać komiksowy, kreskówkowy wizerunek, bo będzie to idealnie oddawać ideę Decka. Między raperami jest różnica 8 lat, ale dorastali w latach 80. Oglądali te same animacje, czytali te same komiksy. Zaczęli robić East Coast HipHop w latach 90. i to właśnie klasyczny rap z lat 90 miał być rdzeniem artystycznym dla grupy.W marketingu postawiono na tajemniczość. Zrezygnowano z własnych ksywek na rzecz nazwy grupy (choć na okładce pierwszego albumu ksywki były umiejętnie w nią wkomponowane). To nie miał być projekt, który szturmem zdobędzie Billboard. To miał być prawdziwy hip-hop.Mamy więc oryginalny pomysł, wspólną zajawkę oraz weteranów tworzących muzykę szmat czasu. Deck zakomunikował światu, co go czeka:„We are CZARFACE because they know our faces and they know us for being dope rhyme suppliers, like Tony Montana we are known for our balls and our word; lyrically we will conquer the world and everything in it."Every hero has a debut.Debiutancki album ukazuje się w 2013 roku na kasecie, płycie i czerwonym winylu, nakładem wytwórni z Bostonu – Brick Records, zawiera 14 numerów (15 przy drugim i kolejnym wydaniu). Gościnnie w projekcie wzięli udział Action Bronson, Cappadona, Vinnie P. oraz Ghostface Killah. Album nazywał się po prostu „Czarface” i był hołdem dla najlepszego boom-bapu z lat 90. oraz całej pulpowej, amerykańskiej kultury.7L tworząc muzykę na ten album, czerpał inspirację z prawdziwych klasyków. Można tu usłyszeć sample z Mobb Deep, ODB, ale również z Jurassic 5 czy Arethy Franklin. Co ciekawe, za produkcję "Let It Off" (numer 9 na płycie) odpowiadał wyłącznie Dj Premier. Oprawa graficzna albumu, wyglądała jak kadry z popularnych amerykańskich komiksów z okresu srebrnej ery (1956-1970) i nie był to przypadek. CZARFACE jest bohaterem iście komiksowym. Ma pelerynę, metalowe pięści, laser w oczach, mnóstwo punchline'ów i przepełniony jest kreskówkową nomenklaturą. Album został dobrze przyjęty przez krytyków. Materiał wyróżniał się specyficznym humorem oraz ogromną ilością nawiązań do popkultury. Dodatkowo, realizował misję – zachować hip-hop lat 90. w obecnych czasach.Moim faworytem z tej płyty jest „World War 4”z niezapomnianym „Airport Security”, słynnego amerykańskiego komika, pięciokrotnego laureata nagrody Grammy - George Carlina. [[{"fid":"50953","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Every Hero wants a sequelW 2015 roku ukazuje się „Every Hero Needs a Villain”. Materiał jest kontynuacją idei z 2013 roku, choć nie już tak radykalnej. Od razu można usłyszeć, że producencka warstwa albumu zaczyna być mniej hermetyczna, niż przy poprzedniej płycie. Pojawiają się gitarowe riffy, bębny. Treść to nadal stawianie na skomplikowane braggowe wywijasy z krytyką zmian zachodzących w ich ukochanej kulturze. Czarface nadal nie akceptuje pewnych trendów i zmian zachodzących w hip-hopie. Pierwsze wersy Deck’a na tej płyce brzmią:Yo, there go the speakers, I'm naturally glowing,blowing sativaAmazing display of art,unique as Mona LisaNon-believers, they bitching like R&B divasAlbo z nami, albo przeciwko. O płycie dominuje opinia, że jest bardziej dosadna i mocniejsza, niż poprzednia. Komiksowe inspiracje są jeszcze bardziej widoczne. Galactus, którego moc rośnie dzięki pożeraniu planet w świecie Marvel, znajduje swojego odpowiednika w świecie Czarface. Jest nim Czartacus, którego energia i blask zwiększa się przy pożeraniu kolejnych, słabych raperów.Przy tej płycie zostaje również nawiązana współprace z MF Doomem, co jak się okaże, zaowocuje czymś większym trzy lata później.Płyta dociera na wyższe miejsca list sprzedaży, niż poprzednia. Zbiera lepsze recenzje i jest przez wielu uznawana do teraz za opus magnum w twórczości grupy. Polecałbym ten album jako pierwszy w kolejności do odsłuchania, by przekonać kogoś do ich twórczości. Śmiało - sprawdź, jeśli tego nie znasz. W 2016 roku ukazuje się kolejny album. „A Fistful of Peril” jest raczej odcięciem kuponu od sukcesu wydawnictwa z 2015 roku. Jest krótszy oraz cierpi na syndrom „już to słyszałem”. Najbardziej w pamięci utkwił mi numer „Machine, Man & Monster” ze względu na gościnny udział Conwaya, którego wtedy poznałem. Tego samego Conwaya, który później doprowadził wielu do Westside Gunn. Szanuj przewodnika, który pokazał Ci Westside Gunn. Płyta cieszyła się minimalnie mniejszym zainteresowaniem. Grupa oddaje kolejne wydawnictwo w 2017 roku. Wydawnictwo o tyle nietypowe, że praktycznie pozbawione kwestii rapowanych. To album, w którym niczym w produkcjach Dj Shadow, cała narracja to to rozmowy, wypowiedzi inscenizowane na relacje superbohatera Czarface z jego przeciwnikami (głównie Rosjanami). To też album, który osiąga najgorsze wyniki sprzedażowe.Blask ogniska powoli zaczynał przygasać, formuła zaczęła się wyczerpywać. Marvel i DC Comics widząc, że ich serie regularne tracą czytelników, mają zatem do wyboru kilka rozwiązań tego problemu. Od najbardziej drastycznych – anulowania serii, do najmniej inwazyjnych – zmiana autorów. Jednym z rozwiązań jest też łączenie przygód różnych postaci w tzw. Crossoverach, by popularniejsza seria podciągnęła tę, która radzi sobie gorzej. Ten pomysł wykorzystać też Czarface.Obecna premiera albumu z Ghostface Killah jest dla grupy szóstym wydawnictwem. Szóstym, a zarazem drugim kooperacyjnym, bo pierwszy miał miejsce rok temu. Był to również pierwszy crossover dla Czarface.Every Hero gets a crossover?Crossover to dość popularne zjawisko w amerykańskim komiksie. Polega na przeplataniu losów poszczególnych bohaterów opowieści obrazkowych i przedstawianiu ich wspólnych przygód w nowych seriach, bądź specjalnych albumach. W świecie muzycznym mówimy o kolaboracjach. W 2018 roku Czarface zalicza swój pierwszy crossover/kolaborację, wydając się album „Czarface Meets Metal Face”. Jako drugi bohater, obsadzony zostaje MF Doom. On również nosi maskę, nie zmienia swojej twórczości pod wpływem trendów oraz współpracował już wcześniej z Czarface. Album otrzymuje dobre recenzje (średnia 77 na metarcritic.com). Jest chwalony głównie za radykalniejsze, bardziej złożone wersy oraz unikalną tożsamość kulturową, która cały czas znajduje się ponad chęcią szybkiego zysku. Jest to materiał świeższy w brzmieniu. 7L oczywiście nadal tworzy swoje produkcje na fundamencie, którym są lata 90., ale zaczyna to brzmieć bardziej indywidualnie niż wcześniej. Lata 90. to piaskownica, do której przez zdolnego bostońskiego producenta dokładane są współczesne zabawki. Zmiany tempa, efekty specjalne, czy dodawanie elektroniki w odpowiednich momentach, sprawia, że nie brzmi to jak typowy hip-hopowy bit, który słyszałeś już wiele razy. Superbohater zyskuje nowe supermoce.Mój ulubiony moment na płycie to „Phantoms”. Doom wprowadza nas w utworze w pewien trans. Słuchacz zaczyna mieć wrażenie, że już to gdzieś słyszał. To jest tytułowa zjawa. Zjawa nudy i rutyny, którą każdy hip-hopowiec zna. Taka jest jego rola w tym kawałku: uśpić Twoją czujność, by 7L oraz Deck w odpowiednim momencie mogli cię zaatakować dużo celniej i mocniej. Taki po krótce, jest właśnie ten album.Świetne wejście Inspectah Deck: „Yo, I used to hop the 3 train, alwyas out for more wax”, to kunszt techniczny członka WU, ale również kwintesencja Czarface. Nieunikniona zmiana, która wykracza poza sztywne muzyczne ramy. Rzecz niebywała w czasach zakupów on-line oraz streamingów. Każdy, kto w przeszłości musiał przejechać przez pół miasta po nowego CD’ka lub winyl, dokładnie zrozumie przekaz. To suma takich małych doświadczeń, zdobytych przez artystów starszej daty, zaczyna potęgować ich dysonans poznawczy przy obserwacji współczesnej sceny rapowej. Tym chcą się z nami podzielić. Czarface oraz Doom symbolicznie wcielają się w postać bohaterów oraz złoczyńców. To nie tylko opozycja do współczesnych trendów. To wg. twórców walka dobra ze złem, to obowiązek. Nawet Twój pies musi założyć maskę i walczyć razem z nimi. Bądź przeciwko.Album doceniają fani. To pierwsza płyta w dorobku grupy której udało się wejść do TOP200 billboardu (bez podziału na kategorie). I prawdopodobnie najbardziej dochodowy album dla twórców. W 2018 roku nie tylko Avengers byli udanym crossoverem.Every Hero ends with Ghostface Killah W niespełna pół roku po premierze płyty z MF Doomem, Czarface zaczyna pracować nad kolejnym materiałem. Efektem tego w ostatnim kwartale 2018 roku świat rapowy obiegła informacja, iż Inspectah Deck oraz Ghostface Killah łączą ponownie siły. GFK ostatni materiał wydał w kooperacji z kanadyjskim BadBadNotGood 4 lata wcześniej. Tego samego roku wydał kontynuację Twelve Reasons to Die i zrobił sobie przerwę - najdłuższą w swojej karierze. Po tej nieobecności, postanowił wrócić z nowym albumem, który będzie wspólną płytą z Czarface. Płytę zapowiedziano na luty 2019 roku. 20% Wu-Tang Clan robi nową płytę, czyli sprawy przybierają bardzo ciekawy obrót dla każdego fana nowojorskich klasyków. Z drugiej strony - Ci dwaj Panowie, razem w tym roku skończą prawie 100 lat oraz są aktywni na scenie prawie trzy dekady. Co z tego mogło wyjść?Album ukazał się 15 lutego, a jego recenzja (a równocześnie domknięcie dotychczasowej historii Czarface) już w poniedziałek na naszych łamach!Niecały rok temu Czarface przecięli swoje artystyczne szlaki z MF Doomem i na rynku ukazał się dobrze przyjęty album „Czarface Meets Metal Face”. W tym roku Czarface spotyka się z Ghostface Killah, czego efektem jest materiał, który 15 lutego trafił do sklepów (najpierw CD, w przyszłości VINYL) oraz na streamingi. Czy najświeższy album warto sprawdzić? Jak wypadają poprzednie? Kim jest Czarface oraz czy warto go znać?

Fani klasycznego boom bapu zapewne wiedzą co i kto kryje się pod nazwą grupy i wiedzą co łączy Marvel Comics z Wu-Tang Clanem. To materiał również dla nich, bo omówiony w nim zostanie cały dorobek i wpływ grupy. Natomiast ci fani rapu którzy wcześniej nie słyszeli o Czartacusie który uciekł z Czarkham Asylum będą mieli okazję zapoznać się z dorobkiem grupy i możliwe, że odnajdą coś do czego chętnie będą wracać.

Every Hero Needs a origin

Czarface to trio. Dwóch MC’s oraz producent. Projekt został powołany do życia w 2012 roku,  jako wspólne dzieło Inspectah Deck oraz duetu 7L&Esoteric. Inspektor Pokład to członek Wu-Tang Clan, pochodzący ze Staten Island MC, obecny w rapowym świecie od wczesnych lat 90. 7L&Esoteric to bostoński duet, w którym 7L odpowiada za produkcję, a Esoteric za rap. Duet znany głównie z klasycznego brzmienia boom-bapowego, funkcjonujący na amerykańskiej scenie od późnych lat 90.

W jednym z wywiadów z tamtego okresu Deck tłumaczy, iż z początku nie było jasno określonego celu dla grupy. Chcieli się spotykać i nagrywać. Oczywiście zakładali, że chcą stworzyć coś, co będzie miało odpowiednią jakość i będzie można to zaprezentować fanom. Nie planowali jednak nic więcej, poza okazjonalnym robieniem wspólnych kawałków. Współpracowali już od dawna. Deck dograł się do bostońskiego duetu  przy „Speeking Real Words” w 2001 roku. Ziarno zostało zasiane, plony zaczęły kiełkować 9 lat później: powstało „12th Chamber” i to właśnie w „12th Chamber” pojawiła się pierwszy raz nazwa Czarface.

[[{"fid":"50888","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

Z końcem zeszłej dekady luźne nagrywanie numerów zaczęło się przekuwać w pewien koncept. Deck wspomina, że Czarface powstał jako postać, która ma uratować hip-hop. Esoteric stwierdził, że grupa może przybrać komiksowy, kreskówkowy wizerunek, bo będzie to idealnie oddawać ideę Decka. Między raperami jest różnica 8 lat, ale dorastali w latach 80. Oglądali te same animacje, czytali te same komiksy. Zaczęli robić East Coast HipHop w latach 90. i to właśnie klasyczny rap z lat 90 miał być rdzeniem artystycznym dla grupy.
W marketingu postawiono na tajemniczość. Zrezygnowano z własnych ksywek na rzecz nazwy grupy (choć na okładce pierwszego albumu ksywki były umiejętnie w nią wkomponowane). To nie miał być projekt, który szturmem zdobędzie Billboard. To miał być prawdziwy hip-hop.

Mamy więc oryginalny pomysł, wspólną zajawkę oraz weteranów tworzących muzykę szmat czasu. Deck zakomunikował światu, co go czeka:

„We are CZARFACE because they know our faces and they know us for being dope rhyme suppliers, like Tony Montana we are known for our balls and our word; lyrically we will conquer the world and everything in it."

Every hero has a debut.

Debiutancki album ukazuje się w 2013 roku na kasecie, płycie i czerwonym winylu, nakładem wytwórni z Bostonu – Brick Records, zawiera 14 numerów (15 przy drugim i kolejnym wydaniu). Gościnnie w projekcie wzięli udział Action Bronson, Cappadona, Vinnie P. oraz Ghostface Killah. Album nazywał się po prostu „Czarface” i był hołdem dla najlepszego boom-bapu z lat 90. oraz całej pulpowej, amerykańskiej kultury.

7L tworząc muzykę na ten album, czerpał inspirację z prawdziwych klasyków. Można tu usłyszeć sample z Mobb Deep, ODB, ale również z Jurassic 5 czy Arethy Franklin. Co ciekawe, za produkcję "Let It Off" (numer 9 na płycie) odpowiadał wyłącznie Dj Premier. Oprawa graficzna albumu, wyglądała jak kadry z popularnych amerykańskich komiksów z okresu srebrnej ery (1956-1970) i nie był to przypadek. CZARFACE jest bohaterem iście komiksowym. Ma pelerynę, metalowe pięści, laser w oczach, mnóstwo punchline'ów i przepełniony jest kreskówkową nomenklaturą.   Album został dobrze przyjęty przez krytyków. Materiał wyróżniał się  specyficznym humorem oraz ogromną ilością nawiązań do popkultury. Dodatkowo, realizował misję – zachować hip-hop lat 90. w obecnych czasach.

Moim faworytem z tej płyty jest „World War 4”z niezapomnianym „Airport Security”, słynnego amerykańskiego komika, pięciokrotnego laureata nagrody Grammy  - George Carlina. 

[[{"fid":"50953","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

Every Hero wants a sequel

W 2015 roku ukazuje się „Every Hero Needs a Villain”. Materiał jest kontynuacją idei z 2013 roku, choć nie już tak radykalnej. Od razu można usłyszeć, że producencka warstwa albumu zaczyna być mniej hermetyczna, niż przy poprzedniej płycie. Pojawiają się gitarowe riffy, bębny. Treść to nadal stawianie na skomplikowane braggowe wywijasy z krytyką zmian zachodzących w ich ukochanej kulturze. Czarface nadal nie akceptuje pewnych trendów i zmian zachodzących w hip-hopie.  Pierwsze wersy Deck’a na tej płyce brzmią:

Yo, there go the speakers, I'm naturally glowing,blowing sativa
Amazing display of art,unique as Mona Lisa
Non-believers, they bitching like R&B divas

Albo z nami, albo przeciwko. O płycie dominuje opinia,  że jest bardziej dosadna i mocniejsza, niż poprzednia. Komiksowe inspiracje są jeszcze bardziej widoczne. Galactus, którego moc rośnie dzięki pożeraniu planet w świecie Marvel, znajduje swojego odpowiednika w świecie Czarface. Jest nim Czartacus, którego energia i blask zwiększa się przy pożeraniu kolejnych, słabych raperów.

Przy tej płycie zostaje również nawiązana współprace z MF Doomem, co jak się okaże, zaowocuje czymś większym trzy lata później.

Płyta dociera na wyższe miejsca list sprzedaży, niż poprzednia. Zbiera lepsze recenzje i jest przez wielu uznawana do teraz za opus magnum w twórczości grupy. Polecałbym ten album jako pierwszy w kolejności do odsłuchania, by przekonać kogoś do ich twórczości. Śmiało - sprawdź, jeśli tego nie znasz.

W 2016 roku ukazuje się kolejny album. „A Fistful of Peril” jest raczej odcięciem kuponu od sukcesu wydawnictwa z 2015 roku. Jest krótszy oraz cierpi na syndrom „już to słyszałem”. Najbardziej w pamięci utkwił mi numer „Machine, Man & Monster” ze względu na gościnny udział Conwaya, którego wtedy poznałem. Tego samego Conwaya, który później doprowadził wielu do Westside Gunn. Szanuj przewodnika, który pokazał Ci Westside Gunn.

 

Płyta cieszyła się minimalnie mniejszym zainteresowaniem. Grupa oddaje kolejne wydawnictwo w 2017 roku. Wydawnictwo o tyle nietypowe, że praktycznie pozbawione kwestii rapowanych. To album, w którym niczym w produkcjach Dj Shadow, cała narracja to to rozmowy, wypowiedzi inscenizowane na relacje superbohatera Czarface z jego przeciwnikami (głównie Rosjanami).  To też album, który osiąga najgorsze wyniki sprzedażowe.

Blask ogniska powoli zaczynał przygasać, formuła zaczęła się wyczerpywać. Marvel i DC Comics widząc, że ich serie regularne tracą czytelników, mają zatem do wyboru kilka rozwiązań tego problemu. Od najbardziej drastycznych – anulowania serii, do najmniej inwazyjnych – zmiana autorów. Jednym z rozwiązań jest też łączenie przygód różnych postaci w tzw.  Crossoverach, by popularniejsza seria podciągnęła tę, która radzi sobie gorzej. Ten pomysł wykorzystać też Czarface.

Obecna premiera albumu z Ghostface Killah jest dla grupy szóstym wydawnictwem. Szóstym, a zarazem drugim kooperacyjnym, bo pierwszy miał miejsce rok temu. Był to również pierwszy crossover dla Czarface.

Every Hero gets a crossover?

Crossover to dość popularne zjawisko w amerykańskim komiksie. Polega na przeplataniu losów poszczególnych bohaterów opowieści obrazkowych i przedstawianiu ich wspólnych przygód w nowych seriach, bądź specjalnych albumach. W świecie muzycznym mówimy o kolaboracjach. W 2018 roku Czarface zalicza swój pierwszy crossover/kolaborację, wydając się album „Czarface Meets Metal Face”. Jako drugi bohater, obsadzony zostaje MF Doom. On również nosi maskę, nie zmienia swojej twórczości pod wpływem trendów oraz współpracował już wcześniej z Czarface.

Album otrzymuje dobre recenzje (średnia 77 na metarcritic.com). Jest chwalony głównie za radykalniejsze, bardziej złożone wersy oraz unikalną tożsamość kulturową, która cały czas znajduje się ponad chęcią szybkiego zysku. Jest to materiał świeższy w brzmieniu. 7L  oczywiście nadal tworzy swoje produkcje na fundamencie, którym są lata 90., ale zaczyna to brzmieć bardziej indywidualnie niż wcześniej. Lata 90. to piaskownica, do której przez zdolnego bostońskiego producenta dokładane są współczesne zabawki. Zmiany tempa, efekty specjalne, czy dodawanie elektroniki w odpowiednich momentach, sprawia, że nie brzmi to jak typowy hip-hopowy bit, który słyszałeś już wiele razy. Superbohater zyskuje nowe supermoce.

Mój ulubiony moment na płycie to „Phantoms”. Doom wprowadza nas w utworze w pewien trans. Słuchacz zaczyna mieć wrażenie, że już to gdzieś słyszał. To jest tytułowa zjawa.  Zjawa nudy i rutyny, którą każdy hip-hopowiec zna. Taka jest jego rola w tym kawałku: uśpić Twoją czujność, by 7L oraz Deck w odpowiednim momencie mogli cię zaatakować dużo celniej i mocniej. Taki po krótce, jest właśnie ten album.

Świetne wejście Inspectah Deck: „Yo, I used to hop the 3 train, alwyas out for more wax”, to kunszt techniczny członka WU, ale również kwintesencja Czarface. Nieunikniona zmiana, która wykracza poza sztywne muzyczne ramy. Rzecz niebywała w czasach zakupów on-line oraz streamingów. Każdy, kto w przeszłości musiał przejechać przez pół miasta po nowego CD’ka lub winyl, dokładnie zrozumie przekaz. To suma takich małych doświadczeń, zdobytych przez artystów starszej daty, zaczyna potęgować ich dysonans poznawczy przy obserwacji współczesnej sceny rapowej. Tym chcą się z nami podzielić. Czarface oraz Doom symbolicznie wcielają się w postać bohaterów oraz złoczyńców. To nie tylko opozycja do współczesnych trendów. To wg. twórców walka dobra ze złem, to obowiązek. Nawet Twój pies musi założyć maskę i walczyć razem z nimi. Bądź przeciwko.

Album doceniają fani. To pierwsza płyta w dorobku grupy której udało się wejść do TOP200 billboardu (bez podziału na kategorie). I prawdopodobnie najbardziej dochodowy album dla twórców.  W 2018 roku nie tylko Avengers byli udanym crossoverem.

Every Hero ends with Ghostface Killah

  

W niespełna pół roku po premierze płyty z MF Doomem, Czarface zaczyna pracować nad kolejnym materiałem. Efektem tego w ostatnim kwartale 2018 roku świat rapowy obiegła informacja, iż Inspectah Deck oraz Ghostface Killah łączą ponownie siły. GFK ostatni materiał wydał w kooperacji z kanadyjskim BadBadNotGood 4 lata wcześniej. Tego samego roku wydał kontynuację Twelve Reasons to Die i zrobił sobie przerwę - najdłuższą w swojej karierze. Po tej nieobecności, postanowił wrócić z nowym albumem, który będzie wspólną płytą z Czarface. Płytę zapowiedziano na luty 2019 roku. 20% Wu-Tang Clan robi nową płytę, czyli sprawy przybierają bardzo ciekawy obrót dla każdego fana nowojorskich klasyków. Z drugiej strony - Ci dwaj Panowie, razem w tym roku skończą prawie 100 lat oraz są aktywni na scenie prawie trzy dekady.  Co z tego mogło wyjść?

Album ukazał się 15 lutego, a jego recenzja (a równocześnie domknięcie dotychczasowej historii Czarface) już w poniedziałek na naszych łamach!

]]>
Czarface "Czarface meets Ghostface"https://popkiller.kingapp.pl/2018-12-07,czarface-czarface-meets-ghostfacehttps://popkiller.kingapp.pl/2018-12-07,czarface-czarface-meets-ghostfaceDecember 6, 2018, 11:28 pmAdmin stronyŚwiat hip-hopu też ma swoje komiksowe crossovery. Po zderzeniu Czarface z MF Doomem tym razem zahaczamy o uniwersum Wu-Tangu. Czarface to ekipa złożona z Inspectah Decka oraz duetu producenckiego 7L & Esoteric a cała ich twórczość obudowana jest w komiksowy sposób. Nie dziwi więc, że zajrzał do niej też rapowy Tony Stark, Ghostface Killah!Tracklista: 01. Back at Ringside 02. Face Off 03. Iron Claw 04. Czarrcade ’87 05. Powers and Stuff 06. Masked Superstars 07. Morning Ritual 08. Super Soldier Serum 09. The King Heard Voices 10. Listen to the Color 11. Mongolian Beef 12. (Post Credits Scene)[[{"fid":"48540","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Świat hip-hopu też ma swoje komiksowe crossovery. Po zderzeniu Czarface z MF Doomem tym razem zahaczamy o uniwersum Wu-Tangu. Czarface to ekipa złożona z Inspectah Decka oraz duetu producenckiego 7L & Esoteric a cała ich twórczość obudowana jest w komiksowy sposób. Nie dziwi więc, że zajrzał do niej też rapowy Tony Stark, Ghostface Killah!

Tracklista:
01. Back at Ringside
02. Face Off
03. Iron Claw
04. Czarrcade ’87
05. Powers and Stuff
06. Masked Superstars
07. Morning Ritual
08. Super Soldier Serum
09. The King Heard Voices
10. Listen to the Color
11. Mongolian Beef
12. (Post Credits Scene)

[[{"fid":"48540","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Ghostface Killah "The Lost Tapes"https://popkiller.kingapp.pl/2018-09-23,ghostface-killah-the-lost-tapeshttps://popkiller.kingapp.pl/2018-09-23,ghostface-killah-the-lost-tapesOctober 12, 2018, 11:11 amMaciej WojszkunNowy, trzynasty już album lirycznego mordercy Ghostface Killah z Wu-Tang Clanu, wyprodukowany w całości przez kultowego hip-hopowego dziennikarza i producenta Big Ghosta. Gościnnie na płycie m.in. Big Daddy Kane, E-40, Snoop Dogg, Ras Kass, KXNG Crooked, a nawet indierockowy zespół Reignwolf, król trip-hopu Tricky i perkusista Luke Holland. Premiera - 5 października. SPRAWDŹ RESZTĘ PAŹDZIERNIKOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:Introduction (feat. Michael Rapaport) Buckingham Palace (feat. KXNG Crooked, Benny the Butcher & .38 Spesh) Majestic Accolades (feat. Planet Asia & Hus Kingpin) Cold Crush (feat. LA the Darkman, Ras Kass, Chris Rivers & Harley) Put the Ghostface On ItSaigon Velour (feat. Snoop Dogg, E-40 & LA the Darkman) Constant Struggle (feat. Killah Priest & Bishop Lamont) Done It Again (feat. Big Daddy Kane, Cappadonna, Styliztik Jones & Harley) Reflections of C.R.E.A.M.Watch Em Holla (feat. Raekwon, Masta Killa, Cappadonna & DJ Grouch) I Think I Saw A Ghost (feat. Sheek Louch, Vic Spencer, Reignwolf & Luke Holland) Outroduction (feat. Michael Rapaport) Saigon Velour (Bonus Track) (feat. Snoop Dogg, E-40 & Tricky) [[{"fid":"47069","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Nowy, trzynasty już album lirycznego mordercy Ghostface Killah z Wu-Tang Clanu, wyprodukowany w całości przez kultowego hip-hopowego dziennikarza i producenta Big Ghosta. Gościnnie na płycie m.in. Big Daddy Kane, E-40, Snoop Dogg, Ras Kass, KXNG Crooked, a nawet indierockowy zespół Reignwolf, król trip-hopu Tricky i perkusista Luke Holland. Premiera - 5 października. 

SPRAWDŹ RESZTĘ PAŹDZIERNIKOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

  1. Introduction (feat. Michael Rapaport) 
  2. Buckingham Palace (feat. KXNG Crooked, Benny the Butcher & .38 Spesh) 
  3. Majestic Accolades (feat. Planet Asia & Hus Kingpin) 
  4. Cold Crush (feat. LA the Darkman, Ras Kass, Chris Rivers & Harley) 
  5. Put the Ghostface On It
  6. Saigon Velour (feat. Snoop Dogg, E-40 & LA the Darkman) 
  7. Constant Struggle (feat. Killah Priest & Bishop Lamont) 
  8. Done It Again (feat. Big Daddy Kane, Cappadonna, Styliztik Jones & Harley) 
  9. Reflections of C.R.E.A.M.
  10. Watch Em Holla (feat. Raekwon, Masta Killa, Cappadonna & DJ Grouch) 
  11. I Think I Saw A Ghost (feat. Sheek Louch, Vic Spencer, Reignwolf & Luke Holland) 
  12. Outroduction (feat. Michael Rapaport) 
  13. Saigon Velour (Bonus Track) (feat. Snoop Dogg, E-40 & Tricky) 

[[{"fid":"47069","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Ghostface Killah - nadchodzi nowy album!https://popkiller.kingapp.pl/2018-09-22,ghostface-killah-nadchodzi-nowy-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-09-22,ghostface-killah-nadchodzi-nowy-albumSeptember 23, 2018, 10:30 amMaciej WojszkunWszyscy żołnierze Wu - baczność! Wielkimi krokami zbliża się premiera nowego albumu niepokonanego Ghostface'a. "The Lost Tapes", który ukaże się 5 października, to 13 boom-bapowych sztosów produkcji legendy pośród hip-hopowych dziennikarzy - Big Ghosta aka Cocaine Biceps aka Thor Molecules aka Shampoo Bracelets the panty melter aka Phantom Raviolis aka Lamborghini Saxophones aka Acrobatic Chromosomes aka the mighty Hands of Zeus (kto nie zna, niech czym prędzej wbija na stronę https://bigghostlimited.com/ - jego artykuły to klasyka gatunku). Obydwa Duchy chcą tym projektem powrócić do klimatu kultowych krążków Colesa - "Ironman", "Supreme Clientele", czy też "Purple Tape" Raekwona. W rozwinięciu możecie sprawdzić tracklistę i single promujące projekt - zapowiada się konkretny sztos!Tym bardziej, że Duchy zaprosiły do współpracy wielu znakomitych gości. Na albumie pojawili się m.in. Snoop Dogg, E-40, Raekwon, Big Daddy Kane, Chris Rivers, Killah Priest, Bishop Lamont, Tricky (!), indierockowy zespół Reignwolf (!!) oraz aktor i reżyser Michael Rapaport (nakręcił słynny dokument o ATCQ "Beats, Rhymes & Life: The Travels of A Tribe Called Quest". Nieźle, co? Projekt promują single "Saigon Velour" z udziałem Snoopa i Forty Watera oraz nowy teledysk "Buckingham Palace", gościnnie z KXNG Crookedem, Bennym the Butcherem i .38 Speshem. Album można zamówić w preorderze na stronie https://ghostfacelosttapes.com/. Do 1000 pierwszych zamówień dołączony zostanie dodatkowo podpisany przez Ghostface'a plakat i możliwość pobrania dodatkowej EPki z 5 remiksami!Tracklista "The Lost Tapes": Introduction (feat. Michael Rapaport) Buckingham Palace (feat. KXNG Crooked, Benny the Butcher & .38 Spesh) Majestic Accolades (feat. Planet Asia & Hus Kingpin) Cold Crush (feat. LA the Darkman, Ras Kass, Chris Rivers & Harley) Put the Ghostface On ItSaigon Velour (feat. Snoop Dogg, E-40 & LA the Darkman) Constant Struggle (feat. Killah Priest & Bishop Lamont) Done It Again (feat. Big Daddy Kane, Cappadonna, Styliztik Jones & Harley) Reflections of C.R.E.A.M.Watch Em Holla (feat. Raekwon, Masta Killa, Cappadonna & DJ Grouch) I Think I Saw A Ghost (feat. Sheek Louch, Vic Spencer, Reignwolf & Luke Holland) Outroduction (feat. Michael Rapaport) Saigon Velour (Bonus Track) (feat. Snoop Dogg, E-40 & Tricky) [[{"fid":"47069","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Wszyscy żołnierze Wu - baczność! Wielkimi krokami zbliża się premiera nowego albumu niepokonanego Ghostface'a. "The Lost Tapes", który ukaże się 5 października, to 13 boom-bapowych sztosów produkcji legendy pośród hip-hopowych dziennikarzy - Big Ghosta aka Cocaine Biceps aka Thor Molecules aka Shampoo Bracelets the panty melter aka Phantom Raviolis aka Lamborghini Saxophones aka Acrobatic Chromosomes aka the mighty Hands of Zeus (kto nie zna, niech czym prędzej wbija na stronę https://bigghostlimited.com/ - jego artykuły to klasyka gatunku). Obydwa Duchy chcą tym projektem powrócić do klimatu kultowych krążków Colesa - "Ironman", "Supreme Clientele", czy też "Purple Tape" Raekwona. W rozwinięciu możecie sprawdzić tracklistę i single promujące projekt - zapowiada się konkretny sztos!

Tym bardziej, że Duchy zaprosiły do współpracy wielu znakomitych gości. Na albumie pojawili się m.in. Snoop Dogg, E-40, Raekwon, Big Daddy Kane, Chris Rivers, Killah Priest, Bishop Lamont, Tricky (!), indierockowy zespół Reignwolf (!!) oraz aktor i reżyser Michael Rapaport (nakręcił słynny dokument o ATCQ "Beats, Rhymes & Life: The Travels of A Tribe Called Quest". Nieźle, co? Projekt promują single "Saigon Velour" z udziałem Snoopa i Forty Watera oraz nowy teledysk "Buckingham Palace", gościnnie z KXNG Crookedem, Bennym the Butcherem i .38 Speshem. 

Album można zamówić w preorderze na stronie https://ghostfacelosttapes.com/. Do 1000 pierwszych zamówień dołączony zostanie dodatkowo podpisany przez Ghostface'a plakat i możliwość pobrania dodatkowej EPki z 5 remiksami!

Tracklista "The Lost Tapes": 

  1. Introduction (feat. Michael Rapaport) 
  2. Buckingham Palace (feat. KXNG Crooked, Benny the Butcher & .38 Spesh) 
  3. Majestic Accolades (feat. Planet Asia & Hus Kingpin) 
  4. Cold Crush (feat. LA the Darkman, Ras Kass, Chris Rivers & Harley) 
  5. Put the Ghostface On It
  6. Saigon Velour (feat. Snoop Dogg, E-40 & LA the Darkman) 
  7. Constant Struggle (feat. Killah Priest & Bishop Lamont) 
  8. Done It Again (feat. Big Daddy Kane, Cappadonna, Styliztik Jones & Harley) 
  9. Reflections of C.R.E.A.M.
  10. Watch Em Holla (feat. Raekwon, Masta Killa, Cappadonna & DJ Grouch) 
  11. I Think I Saw A Ghost (feat. Sheek Louch, Vic Spencer, Reignwolf & Luke Holland) 
  12. Outroduction (feat. Michael Rapaport) 
  13. Saigon Velour (Bonus Track) (feat. Snoop Dogg, E-40 & Tricky) 

[[{"fid":"47069","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Raekwon "The Wild"https://popkiller.kingapp.pl/2017-10-30,raekwon-the-wildhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-10-30,raekwon-the-wildOctober 30, 2017, 7:16 pmDawid MajcherNowy album Raekwona chyba trochę przepadł w natłoku tegorocznych wydawnictw. A szkoda, bo to to jedna z lepszych solówek Chefa i ciekawszych rapowych premier 2017. "The Wild" to podróż w czasie do dawnych dni w klasycznym nowojorskim stylu.Pomimo świetnej techniki Raekwon skupił się bardziej na opowiedzeniu historii i przekazaniu ich młodszym pokoleniom. Najlepszym tego przykładem jest numer pt. "Marvin", storytelling poświęcony pamięci Marvina Gaye'a, opisujący ciężkie relację piosenkarza z ojcem, który ostatecznie postrzelił go śmiertelnie.Wśród gości m.in. Lil Wayne, G-Eazy i Ceelo Green.Tracklista:The Wild (Intro)This Is What It Comes TooNothingSkit (Bang Head Right)Marvin feat. Ceelo GreenCan't You SeeMy Corner feat. Lil WayneSkit (Fuck You Up Card)M & N feat. P.U.R.E.Visiting Hour feat. Andra DaySkit (Bang Fall Down)The ReignCrown of ThornsPurple Brick RoadYou Hear MeBang (Outro)Nowy album Raekwona chyba trochę przepadł w natłoku tegorocznych wydawnictw. A szkoda, bo to to jedna z lepszych solówek Chefa i ciekawszych rapowych premier 2017. "The Wild" to podróż w czasie do dawnych dni w klasycznym nowojorskim stylu.

Pomimo świetnej techniki Raekwon skupił się bardziej na opowiedzeniu historii i przekazaniu ich młodszym pokoleniom. Najlepszym tego przykładem jest numer pt. "Marvin", storytelling poświęcony pamięci Marvina Gaye'a, opisujący ciężkie relację piosenkarza z ojcem, który ostatecznie postrzelił go śmiertelnie.

Wśród gości m.in. Lil Wayne, G-Eazy i Ceelo Green.

Tracklista:

  1. The Wild (Intro)
  2. This Is What It Comes Too
  3. Nothing
  4. Skit (Bang Head Right)
  5. Marvin feat. Ceelo Green
  6. Can't You See
  7. My Corner feat. Lil Wayne
  8. Skit (Fuck You Up Card)
  9. M & N feat. P.U.R.E.
  10. Visiting Hour feat. Andra Day
  11. Skit (Bang Fall Down)
  12. The Reign
  13. Crown of Thorns
  14. Purple Brick Road
  15. You Hear Me
  16. Bang (Outro)
]]>
Supastition oddaje hołd Ghostface'owi w "Thanks, Ghost" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-07-20,supastition-oddaje-hold-ghostfaceowi-w-thanks-ghost-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-07-20,supastition-oddaje-hold-ghostfaceowi-w-thanks-ghost-nowy-numerJuly 19, 2017, 12:49 pmMarcin NataliCo może się wydarzyć, kiedy jeden bardzo błyskotliwy tekściarz namiętnie słucha nagrań innego niezwykle kreatywnego MC? W tym przypadku mowa o reprezentującym Północną Karolinę Supastitionie, któryw ostatnim czasie nie mógł przestać słuchać i analizować rymów znanego z bujnej wyobraźni i niecodziennej elokwencji Ghostface Killah.Rezultatem tej fascynacji jest numer "Thanks, Ghost", inspirowany twórczością charyzmatycznego członka Wu-Tang Clanu, w którym Supa opowiada kilka zabawnych historii, które przydarzyły mu się - o, ironio - podczas gdy słuchał nagrań Killaha..."Thanks, Ghost" to zarazem pierwszy kawałek w zapoczątkowanym przez Supastitiona cyklu "Solitaire", w ramach którego co miesiąc będziemy dostawać nowy track napisany, nagrany i wyprodukowany przez niego samodzielnie.Thanks, Ghost (Single) by SupastitionNasza recenzja ostatniej płyty Supastitiona "Gold Standard"Przypominamy też nasz kempowy videowywiad z Ghostfacem:Co może się wydarzyć, kiedy jeden bardzo błyskotliwy tekściarz namiętnie słucha nagrań innego niezwykle kreatywnego MC? W tym przypadku mowa o reprezentującym Północną Karolinę Supastitionie, któryw ostatnim czasie nie mógł przestać słuchać i analizować rymów znanego z bujnej wyobraźni i niecodziennej elokwencji Ghostface Killah.

Rezultatem tej fascynacji jest numer "Thanks, Ghost", inspirowany twórczością charyzmatycznego członka Wu-Tang Clanu, w którym Supa opowiada kilka zabawnych historii, które przydarzyły mu się - o, ironio - podczas gdy słuchał nagrań Killaha...

"Thanks, Ghost" to zarazem pierwszy kawałek w zapoczątkowanym przez Supastitiona cyklu "Solitaire", w ramach którego co miesiąc będziemy dostawać nowy track napisany, nagrany i wyprodukowany przez niego samodzielnie.

Nasza recenzja ostatniej płyty Supastitiona "Gold Standard"

Przypominamy też nasz kempowy videowywiad z Ghostfacem:

]]>
Ghostface Killah i Pouya dołączają do Rich Chiggi w remixie "Dat $tick" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-16,ghostface-killah-i-pouya-dolaczaja-do-rich-chiggi-w-remixie-dat-tick-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-16,ghostface-killah-i-pouya-dolaczaja-do-rich-chiggi-w-remixie-dat-tick-teledyskOctober 16, 2016, 5:50 pmWojciech WiktorRich Chigga, szesnastolatek z Indonezji, szturmem wtargnął na rapową scenę w lutym tego roku, publikując klip do "Dat $tick". Kawałek rozprzestrzenił się w internecie jak wirus i obecnie ma ponad 20 milionów wyświetleń na YouTube. Pozytywne reakcje raperów takiego kalibru jak Ghostface Killah, Tory Lanez czy Flatbush Zombies pokazują potencjał, jaki ma w sobie młody Azjata. Jak się okazuje, GFK deklarując dogranie się do remixu hitu wcale sobie nie żartował, a "Dat $tick Remix" z gościnnym udziałem członka Wu-Tang Clanu stał się faktem. Oprócz Chiggi i Ghostface'a swoje wersy w numerze prezentuje pochodzący z Miami Pouya.Sprawdźcie wykręcony klip do remixu "Dat $tick"......oraz wspomniane reakcje raperów na pokaz umiejętności Indonezyjczyka:Rich Chigga, szesnastolatek z Indonezji, szturmem wtargnął na rapową scenę w lutym tego roku, publikując klip do "Dat $tick". Kawałek rozprzestrzenił się w internecie jak wirus i obecnie ma ponad 20 milionów wyświetleń na YouTube. Pozytywne reakcje raperów takiego kalibru jak Ghostface Killah, Tory Lanez czy Flatbush Zombies pokazują potencjał, jaki ma w sobie młody Azjata. Jak się okazuje, GFK deklarując dogranie się do remixu hitu wcale sobie nie żartował, a "Dat $tick Remix" z gościnnym udziałem członka Wu-Tang Clanu stał się faktem. Oprócz Chiggi i Ghostface'a swoje wersy w numerze prezentuje pochodzący z Miami Pouya.

Sprawdźcie wykręcony klip do remixu "Dat $tick"...

...oraz wspomniane reakcje raperów na pokaz umiejętności Indonezyjczyka:

]]>
Adam na scenie z Ghostface'em - nasze video z Warsaw Challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-12,adam-na-scenie-z-ghostfaceem-nasze-video-z-warsaw-challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-12,adam-na-scenie-z-ghostfaceem-nasze-video-z-warsaw-challengeMay 12, 2016, 12:17 pmAdmin stronyWczoraj przytaczaliśmy Wam wrażenia wielkiego fana Wu-Tangu, Adama z Końskich, który w trakcie Warsaw Challenge miał niezapomnianą możliwość nawinąć z Ghostface'em na żywo na scenie 2 zwrotki z klasycznego "Protect Ya Neck". Załączaliśmy także amatorskie video z telefonu - dziś mamy już przygotowane dla nas przez The Distance Vision video w dużo lepszej jakości, nakręcone z dwóch kamer i obejmujące pełną akcję. Sprawdźcie jak wyglądała ta niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja!A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem: Wczoraj przytaczaliśmy Wam wrażenia wielkiego fana Wu-Tangu, Adama z Końskich, który w trakcie Warsaw Challenge miał niezapomnianą możliwość nawinąć z Ghostface'em na żywo na scenie 2 zwrotki z klasycznego "Protect Ya Neck". Załączaliśmy także amatorskie video z telefonu - dziś mamy już przygotowane dla nas przez The Distance Vision video w dużo lepszej jakości, nakręcone z dwóch kamer i obejmujące pełną akcję. Sprawdźcie jak wyglądała ta niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja!

A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem:

 

]]>
Jak rapowałem na scenie z Ghostface'em - wrażenia Adama z Warsaw Challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-11,jak-rapowalem-na-scenie-z-ghostfaceem-wrazenia-adama-z-warsaw-challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-11,jak-rapowalem-na-scenie-z-ghostfaceem-wrazenia-adama-z-warsaw-challengeMay 12, 2016, 12:17 pmAdmin stronyW trakcie tegorocznego Warsaw Challenge miała miejsce niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja. Ghostface zaprosił na scenę dwóch fanów, by pomogli mu w wykonaniu kultowego "Protect Ya Neck" - w ten sposób na scenę trafił jeden ochotnik w tshircie Wu-Tangu, który rozpędzony zarapował aż 2 całe zwrotki (Method Mana i ODB) przy rozentuzjazmowaniu publiki! Okazuje się, że był to nasz stały czytelnik, Adam z Końskich, postanowiliśmy więc udostępnić mu łamy, by podzielił się z Wami wrażeniami z tych paru wymarzonych chwil na scenie obok legendarnych wu-tangowców..."Muzyka Wu-Tangu towarzyszy mi od najmłodszych lat i odkąd pamiętam nie było dla mnie lepszej grupy hip-hopowej. Jako, że jestem z rocznika '93 i wychowałem się głównie na oldschooolowym rapie, to każdy z moich znajomych wie jak często katowałem pierwsze płyty GZA'y czy Method Mana i zmuszałem ich do wspólnego odsłuchu. Od zawsze również chciałem mieć okazje pogadać, chociaż chwilę, z którymś z członków Wu, nie mówiąc już o wystąpieniu z nimi na scenie.To, co wydarzyło się na tegorocznym Warsaw Challenge przeszło jednak moje najśmielsze oczekiwania. Gdy Ghostface poprosił dwóch fanów by zarapowali z nim "Protect Ya Neck" wiedziałem, że taka sytuacja może już mi się w życiu nie powtórzyć więc czym prędzej przeskoczyłem barierki i pobiegłem w stronę sceny. Gdy wszedłem na scenę a światło padło na publikę, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jak wielu ludzi jest na widowni i trochę mnie to ścięło z nóg, ale gdy poleciały pierwsze dźwięki "Protect Ya Neck" to chyba adrenalina wzięła górę i czekałem tylko na swoją kolej. Hałas jaki zrobiła publika sprawił, że mimo zmęczonego już trzecim dniem pobytu w Warszawie głosu, zacząłem zwrotkę Metha i jakakolwiek trema zniknęła całkowicie.Kolejnym zdarzeniem, które zapamiętam do końca życia, był moment, w którym okazało się, że jednak nie ma drugiego gościa do zarapowania zwrotki Ol' Dirty'ego i Ghost pokazuje mi palcem żebym jeszcze wrócił i dokończył. Możliwość zbicia piątki z Ghostem i Killah Priestem po całym wydarzeniu i usłyszeć od Priesta słowa "you was dope, man" to jedno z największych wydarzeń w życiu. Korzystając z okazji, że mogę napisać kilka słów na Popkillerze, chciałbym podziękować wszystkim ziomkom, którzy po występie podbiegli zbić piątkę i dać propsy, jak również wszystkim, którzy przysyłali mi filmiki z występu i dawali propsy na drugi dzień. Dzięki DJ Feel-X, DJ Bart (pozdro Końskie) i DJ Plash za ciepłe słowa na Facebooku. Pozdro RapGenius Polska za nakręcanie tego hajpu. :) Specjalne podziękowania dla Mateusza za możliwość publikacji na Waszym portalu.One love,Soob"Poniżej video:A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem:W trakcie tegorocznego Warsaw Challenge miała miejsce niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja. Ghostface zaprosił na scenę dwóch fanów, by pomogli mu w wykonaniu kultowego "Protect Ya Neck" - w ten sposób na scenę trafił jeden ochotnik w tshircie Wu-Tangu, który rozpędzony zarapował aż 2 całe zwrotki (Method Mana i ODB) przy rozentuzjazmowaniu publiki! Okazuje się, że był to nasz stały czytelnik, Adam z Końskich, postanowiliśmy więc udostępnić mu łamy, by podzielił się z Wami wrażeniami z tych paru wymarzonych chwil na scenie obok legendarnych wu-tangowców...

"Muzyka Wu-Tangu towarzyszy mi od najmłodszych lat i odkąd pamiętam nie było dla mnie lepszej grupy hip-hopowej. Jako, że jestem z rocznika '93 i wychowałem się głównie na oldschooolowym rapie, to każdy z moich znajomych wie jak często katowałem pierwsze płyty GZA'y czy Method Mana i zmuszałem ich do wspólnego odsłuchu. Od zawsze również chciałem mieć okazje pogadać, chociaż chwilę, z którymś z członków Wu, nie mówiąc już o wystąpieniu z nimi na scenie.

To, co wydarzyło się na tegorocznym Warsaw Challenge przeszło jednak moje najśmielsze oczekiwania. Gdy Ghostface poprosił dwóch fanów by zarapowali z nim "Protect Ya Neck" wiedziałem, że taka sytuacja może już mi się w życiu nie powtórzyć więc czym prędzej przeskoczyłem barierki i pobiegłem w stronę sceny. Gdy wszedłem na scenę a światło padło na publikę, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jak wielu ludzi jest na widowni i trochę mnie to ścięło z nóg, ale gdy poleciały pierwsze dźwięki "Protect Ya Neck" to chyba adrenalina wzięła górę i czekałem tylko na swoją kolej. Hałas jaki zrobiła publika sprawił, że mimo zmęczonego już trzecim dniem pobytu w Warszawie głosu, zacząłem zwrotkę Metha i jakakolwiek trema zniknęła całkowicie.

Kolejnym zdarzeniem, które zapamiętam do końca życia, był moment, w którym okazało się, że jednak nie ma drugiego gościa do zarapowania zwrotki Ol' Dirty'ego i Ghost pokazuje mi palcem żebym jeszcze wrócił i dokończył. Możliwość zbicia piątki z Ghostem i Killah Priestem po całym wydarzeniu i usłyszeć od Priesta słowa "you was dope, man" to jedno z największych wydarzeń w życiu.

Korzystając z okazji, że mogę napisać kilka słów na Popkillerze, chciałbym podziękować wszystkim ziomkom, którzy po występie podbiegli zbić piątkę i dać propsy, jak również wszystkim, którzy przysyłali mi filmiki z występu i dawali propsy na drugi dzień. Dzięki DJ Feel-X, DJ Bart (pozdro Końskie) i DJ Plash za ciepłe słowa na Facebooku. Pozdro RapGenius Polska za nakręcanie tego hajpu. :) Specjalne podziękowania dla Mateusza za możliwość publikacji na Waszym portalu.

One love,
Soob"

Poniżej video:

A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem:

]]>
Ghostface Killah - Top 5 storytellingów - subiektywny rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2015-10-03,ghostface-killah-top-5-storytellingow-subiektywny-rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2015-10-03,ghostface-killah-top-5-storytellingow-subiektywny-rankingNovember 12, 2015, 9:17 pmMaciej WojszkunOd dawien dawna wiadomo, że Ghostface jest niekwestionowanym mistrzem storytellingu. Niczym Sam Peckinpah czy Martin Scorsese, ma niesamowity dryg w wymyślaniu intrygujących, wciągających historii, gdzie w rytm specyficznego, nowojorskiego slangu trup ściele się gęsto... Jego umiejętność opowiadania historii za pomocą drobnych obrazów i szczegółów jest niezrównana. Z okazji Tygodnia z Ghostface'em - postanowiłem skompilować mały ranking moich osobistych ulubionych storytellingów Ghosta. Ścisła czołówka, 5 najlepszych. Spodziewajcie się brutalnych opowieści z mrocznych Ulic Nędzy Wielkiego Jabłka, ale także... Spongeboba w Bentleyu. Zaczynamy!"Shakey Dog" ("Fishscale", 2006)Straight up New York crime shit. Jak najlepiej otworzyć album, jeśli nie krwawą opowieścią o włamie, który poszedł BARDZO nie po myśli jego sprawców (czyt. Ghosta)?. Tony Starks wraz z niejakim Frankiem (You is a crazy motherfucker, small Hoodie dude) planują w nader pomysłowy sposób obrobić kilku znajomych kubańskich dilerów... Plany mają jednak to do siebie, że często ulegają komplikacjom iście nie do uwierzenia. I tak się dzieje. Pociski latają w powietrzu, pitbulle są spuszczone ze smyczy (#WhoLetTheDogsOut) - co zresztą będę opowiadał, sprawdźcie sami. "The M.G.M." ("Wu-Tang Forever", 1997) Kolejny z niezlizonych dowodów, dlaczego Raekwon i Ghost powinni być - i są w ścisłej czołówce najlepszych duetów. Miniaturka z drugiego dysku "Wu-Tang Forever", króka opowiastka o wypadzie naszych dwóch generałów Wu na klasyczną walkę bokserską w ekskluzywnym hotelu M.G.M. w Las Vegas... Niby nic takiego, po prostu, relacja z fajnego wieczoru - ale to sposób opowiedzenia jej jest fascynujący, ta misternie rozplanowana kompozycja najmniejszych detali. Cudeńko. Fani boksu mogą się przyczepić jedynie do tego, że - jak wykryło dochodzenie użytkowników RapGeniusa - Rae i Ghost nieco pomieszali kilka różnych walk legendarnego pięściarza Julio Cesara Chaveza... "Underwater" ("Fishscale", 2006) Rzecz nietuzinkowa, całkowicie odmienna od mrożących krew w żyłach opowieści ze Stapleton... Oto Ghost snuje intrygującą opowieść o swej podróży w mistyczną, podwodną krainę (niewykluczone, że chodzi o zaświaty...), pełną niezliczonych bogactw, niewiarygodnie pięknych syren... "Underwater" naszpikowany jest symboliką i nawiązaniami do islamu (dość powiedzieć, że okazuje się, że na dnie morza znajduje się i Arka Noego, i "najcudowniejszy meczet na świecie") - nie zabrakło też jednak szczypty typowego czarnego humoru Ghosta - wersy o Spongebobie (!) w Bentleyu (!!) puszczającego na cały regulator braci Isley (!!!) są tak absurdalne, że nie sposób się się nie śmiać... Perełka, do tego na niebywale klimatycznym beacie MF Dooma, z hipnotyzującym, zgrabnie podkreślającym "orientalną" tematykę motywem fletu. "The Hilton" ("Bulletproof Wallets", 2001)Tempo akcji w tym kawałku jest iście zawrotne! Kolejny doskonały duet Ghosta i Iron Chefa. Pierwsza zwrotka, opisująca wielką drakę w tytułowym Hiltonie, to istny majstersztyk, strzelanina żywcem wyjęta z filmów Johna Woo - perfekcyjnie opisana szczegółowymi wersami Ghosta i Rae. Wzór, jeśli chodzi o dynamizm i plastyczność w rapowym storytellingu. Poza tym - cytując Maksa ze świetnego bloga Hip Hop Isn't Dead - "jakikolwiek track, który opisuje, jak Raekwon wybiega spod prysznica, ślizga się na mydle, ślizga się na mydle i ląduje na plecach z gnatem w dłoni - zasługuje na uwagę". "Impossible" ("Wu-Tang Forever", 1997)Bezdyskusyjny klasyk. Powszechnie uznana za jedną z najlepszych w dorobku Ghostface'a ("Verse of the Year" w The Source, także Przeor Wu-Tangu RZA zwykł mówić, że jest to "najlepsza zwrotka w historii Wu"), jego zwrotka to porażające opowiadanie o ostatnich chwilach życia jego bliskiego przyjaciela, Jamiego. W każdym wersie czuć autentyczną desperację i rozpacz Ghostface'a, za wszelką cenę próbującego powstrzymać to, co nieuniknione... Autentycznie wstrząsająca zwrotka - godnym najwyższego uznania jest sposób, w jaki Ghost w zaledwie kikunastu wersach zdołał nakreślić postać Jamiego (With the last bit of energy left, told me rock it with respect/I opened it, seen the God holdin' his kids/Photogenic, tears just bust out my wig - te wersy poruszą nawet największego twardziela). Do tego ten absolutnie przytłaczający, mroczny beat 4th Disciple'a, z wybitnym refrenem Tekithy... Oczywiście, to jedynie wierzchołek góry lodowej, kilka najciekawszych - w mojej opinii - storytellingów, które wyszły spod pióra Tony'ego Starksa... "Walk Around", "Motherless Child", ba, całe albumy "Twelve Reasons to Die" I & II, "36 Seasons" - polecam zdecydowanie. Jako, że twóczość Ghostface'a i Wojowników ze Staten stwarza ogromne pole do popisu twócom mixtape'ów - chciałbym także polecić skonstruowaną przez Trackstara the DJ'a (tour DJ Run the Jewels) kompilację "Ghost Stories" - do odsłuchu poniżej. Smacznego!Od dawien dawna wiadomo, że Ghostface jest niekwestionowanym mistrzem storytellingu. Niczym Sam Peckinpah czy Martin Scorsese, ma niesamowity dryg w wymyślaniu intrygujących, wciągających historii, gdzie w rytm specyficznego, nowojorskiego slangu trup ściele się gęsto... Jego umiejętność opowiadania historii za pomocą drobnych obrazów i szczegółów jest niezrównana. 

Z okazji Tygodnia z Ghostface'em - postanowiłem skompilować mały ranking moich osobistych ulubionych storytellingów Ghosta. Ścisła czołówka, 5 najlepszych. Spodziewajcie się brutalnych opowieści z mrocznych Ulic Nędzy Wielkiego Jabłka, ale także...  Spongeboba w Bentleyu. Zaczynamy!

"Shakey Dog" ("Fishscale", 2006)

Straight up New York crime shit.  Jak najlepiej otworzyć album, jeśli nie krwawą opowieścią o włamie, który poszedł BARDZO nie po myśli jego sprawców (czyt. Ghosta)?. Tony Starks wraz z niejakim Frankiem (You is a crazy motherfucker, small Hoodie dude) planują w nader pomysłowy sposób obrobić kilku znajomych kubańskich dilerów... Plany mają jednak to do siebie, że często ulegają komplikacjom iście nie do uwierzenia. I tak się dzieje. Pociski latają w powietrzu, pitbulle są spuszczone ze smyczy (#WhoLetTheDogsOut) - co zresztą będę opowiadał, sprawdźcie sami. 

                                            

"The M.G.M." ("Wu-Tang Forever", 1997)  

Kolejny z niezlizonych dowodów, dlaczego Raekwon i Ghost powinni być - i są w ścisłej czołówce najlepszych duetów. Miniaturka z drugiego dysku "Wu-Tang Forever", króka opowiastka o wypadzie naszych dwóch generałów Wu na klasyczną walkę bokserską w ekskluzywnym hotelu M.G.M. w Las Vegas... Niby nic takiego, po prostu, relacja z fajnego wieczoru - ale to sposób opowiedzenia jej jest fascynujący, ta misternie rozplanowana kompozycja najmniejszych detali. Cudeńko. Fani boksu mogą się przyczepić jedynie do tego, że - jak wykryło dochodzenie użytkowników RapGeniusa - Rae i Ghost nieco pomieszali kilka różnych walk legendarnego pięściarza Julio Cesara Chaveza...

                                            

"Underwater" ("Fishscale", 2006) 

Rzecz nietuzinkowa, całkowicie odmienna od mrożących krew w żyłach opowieści ze Stapleton... Oto Ghost snuje intrygującą opowieść o swej podróży w mistyczną, podwodną krainę (niewykluczone, że chodzi o zaświaty...), pełną niezliczonych bogactw, niewiarygodnie pięknych syren... "Underwater" naszpikowany jest symboliką i nawiązaniami do islamu (dość powiedzieć, że okazuje się, że na dnie morza znajduje się i Arka Noego, i "najcudowniejszy meczet na świecie") - nie zabrakło też jednak szczypty typowego czarnego humoru Ghosta - wersy o Spongebobie (!) w Bentleyu (!!) puszczającego na cały regulator braci Isley (!!!) są tak absurdalne, że nie sposób się się nie śmiać... Perełka, do tego na niebywale klimatycznym beacie MF Dooma, z hipnotyzującym, zgrabnie podkreślającym "orientalną" tematykę motywem fletu.

                                            

"The Hilton" ("Bulletproof Wallets", 2001)

Tempo akcji w tym kawałku jest iście zawrotne! Kolejny doskonały duet Ghosta i Iron Chefa. Pierwsza zwrotka, opisująca wielką drakę w tytułowym Hiltonie, to istny majstersztyk, strzelanina  żywcem wyjęta z filmów Johna Woo - perfekcyjnie opisana szczegółowymi wersami Ghosta i Rae. Wzór, jeśli chodzi o dynamizm i plastyczność w rapowym storytellingu. Poza tym - cytując Maksa ze świetnego bloga Hip Hop Isn't Dead - "jakikolwiek track, który opisuje, jak Raekwon wybiega spod prysznica, ślizga się na mydle, ślizga się na mydle i ląduje na plecach z gnatem w dłoni - zasługuje na uwagę". 

                                            

"Impossible" ("Wu-Tang Forever", 1997)

Bezdyskusyjny klasyk. Powszechnie uznana za jedną z najlepszych w dorobku Ghostface'a ("Verse of the Year" w The Source, także Przeor Wu-Tangu RZA zwykł mówić, że jest to "najlepsza zwrotka w historii Wu"), jego zwrotka to porażające opowiadanie o ostatnich chwilach życia jego bliskiego przyjaciela, Jamiego. W każdym wersie czuć autentyczną desperację i rozpacz Ghostface'a, za wszelką cenę próbującego powstrzymać to, co nieuniknione... Autentycznie wstrząsająca zwrotka - godnym najwyższego uznania jest sposób, w jaki Ghost w zaledwie kikunastu wersach zdołał nakreślić postać Jamiego (With the last bit of energy left, told me rock it with respect/I opened it, seen the God holdin' his kids/Photogenic, tears just bust out my wig - te wersy poruszą nawet największego twardziela). Do tego ten absolutnie przytłaczający, mroczny beat 4th Disciple'a, z wybitnym refrenem Tekithy... 

                                            

Oczywiście, to jedynie wierzchołek góry lodowej, kilka najciekawszych - w mojej opinii - storytellingów, które wyszły spod pióra Tony'ego Starksa... "Walk Around", "Motherless Child", ba, całe albumy "Twelve Reasons to Die" I & II, "36 Seasons" - polecam zdecydowanie. Jako, że twóczość Ghostface'a i Wojowników ze Staten stwarza ogromne pole do popisu twócom mixtape'ów - chciałbym także polecić skonstruowaną przez Trackstara the DJ'a (tour DJ Run the Jewels) kompilację "Ghost Stories" - do odsłuchu poniżej. Smacznego!

]]>
Ghostface Killah & DJ Premier - "Duel of the Iron Fists MixEP" (Ot Tak/Mixtape Tygodnia)https://popkiller.kingapp.pl/2015-09-30,ghostface-killah-dj-premier-duel-of-the-iron-fists-mixep-ot-takmixtape-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-09-30,ghostface-killah-dj-premier-duel-of-the-iron-fists-mixep-ot-takmixtape-tygodniaNovember 12, 2015, 9:15 pmMaciej WojszkunSłuchając wczoraj kolejnych tłustych jointów duetu Ghostface & Doom - naszła mnie pewna refleksja. Ghost nagrywał pod podkłady największych producentów w historii - od, oczywiście, Przeora i Senseia Wu-Tang RZA(rectora), poprzez No I.D., Pete Rocka, Alchemista, Hi-Teka, Kanye Westa... Adrian Younge nagrał z Ghostem dwa tętniące soulem lat 70. albumy, nieodżałowanej pamięci J Dilla specjalnie dla Ghosta pieczołowicie przygotował kilka beatów (kojarzycie cudowny "One for Ghost" z "Pączusiów"? Nie bez powodu ten track otrzymał taką nazwę...). Jest jednak jeden producent, niekwestionowana legenda, z którym Ghost osobiście jest w jak najlepszych stosunkach - jednak do tej pory nie udało się nagrać wspólnego kollabo.DJ Premier.Zaprzyjaźnieni dziennikarze z Vaibu i This is Backstage TV mieli okazję spytać o to Ghostface'a na Hip Hop Kempie - gorąco polecam świeżutko opublikowany wywiad - w którym GFK dokładnie wytłumaczył, co przeszkodziło do tej pory w nagraniu tego ultrabangera. "Wszystko jest możliwe", zaznacza, więc kto wie, co przyniesie przyszłość...?Nie zmienia to faktu, zę perspektywa kooperacji dwóch tytanów nowojorskiej sceny jest niezwykle kusząca i rozpalająca wyobraźnię... Na szczęście, w 2012 roku, dwaj producenci, zafascynowani twórczością Dziewiątki ze Staten - postanowili sprawdzić, jak połączenie sił Ghosta i Preemo brzmiałoby w praktyce.Hevehitta i Unexpected, autorzy kilku ciekawych miksów o Wu, m.in. "Executioners from Shaolin" czy "Shaolin Rescuers" (mają także na koncie mixtape czerpiący z twórczości Ludacrisa i Busta Rhymesa, zatytułowany... "Animaniacs"), wypuścili blendtape o srogim tytule "Duel of the Iron Fists" (grubo przed premierą filmu The Abbota - "The Man With the Iron Fists"), krzyżujący klasyczne wersy Ghosta z nieśmiertelnymi produkcjami Preemo. Zabójcze linijki z "Mighty Healthy" na beacie "Livin' Proof"? Raekwon (nie mogło go tu zabraknąć), dokumentnie niszczący potężny podkład z "That White" Fat Joe'a? Ghost na beacie "Mass Appeal"? To wszystko, plus mnóstwo sampli z filmów Kung-Fu, mnóstwo klasycznego, nieśmiertelnego brzmienia zarówno od Preemo, jak i Wu (dwa ostatnie tracki to potężne kolekcje kultowych break-beatów!). Słowem - coś pięknego. Check it out, koniecznie - odsłuch pod spodem. Tape możecie pobrać za darmo choćby z datpiff.com!Tracklista "Duel of the Iron Fists": The Iron Fist IntroShaolin vs. Lama (DJ Unexpected Remix)Masked Avengers (DJ Unexpected Remix)The 100 Face Palm (DJ Unexpected Remix)Eastern Evil (DJ Unexpected Remix)Duel of Ultimate Weapons (Break Beats)Magnificent Natural Fist (Break Beats) Słuchając wczoraj kolejnych tłustych jointów duetu Ghostface & Doom - naszła mnie pewna refleksja. Ghost nagrywał pod podkłady największych producentów w historii - od, oczywiście, Przeora i Senseia Wu-Tang RZA(rectora), poprzez No I.D., Pete Rocka, Alchemista, Hi-Teka, Kanye Westa... Adrian Younge nagrał z Ghostem dwa tętniące soulem lat 70. albumy, nieodżałowanej pamięci J Dilla specjalnie dla Ghosta pieczołowicie przygotował kilka beatów (kojarzycie cudowny "One for Ghost" z "Pączusiów"? Nie bez powodu ten track otrzymał taką nazwę...). Jest jednak jeden producent, niekwestionowana legenda, z którym Ghost osobiście jest w jak najlepszych stosunkach - jednak do tej pory nie udało się nagrać wspólnego kollabo.

DJ Premier.

Zaprzyjaźnieni dziennikarze z Vaibu i This is Backstage TV mieli okazję spytać o to Ghostface'a na Hip Hop Kempie - gorąco polecam świeżutko opublikowany wywiad- w którym GFK dokładnie wytłumaczył, co przeszkodziło do tej pory w nagraniu tego ultrabangera. "Wszystko jest możliwe", zaznacza, więc kto wie, co przyniesie przyszłość...?

Nie zmienia to faktu, zę perspektywa kooperacji dwóch tytanów nowojorskiej sceny jest niezwykle kusząca i rozpalająca wyobraźnię... Na szczęście, w 2012 roku, dwaj producenci, zafascynowani twórczością Dziewiątki ze Staten - postanowili sprawdzić, jak połączenie sił Ghosta i Preemo brzmiałoby w praktyce.

Hevehitta i Unexpected, autorzy kilku ciekawych miksów o Wu, m.in. "Executioners from Shaolin" czy "Shaolin Rescuers" (mają także na koncie mixtape czerpiący z twórczości Ludacrisa i Busta Rhymesa, zatytułowany... "Animaniacs"), wypuścili blendtape o srogim tytule "Duel of the Iron Fists" (grubo przed premierą filmu The Abbota - "The Man With the Iron Fists"), krzyżujący klasyczne wersy Ghosta z nieśmiertelnymi produkcjami Preemo. Zabójcze linijki z "Mighty Healthy" na beacie "Livin' Proof"? Raekwon (nie mogło go tu zabraknąć), dokumentnie niszczący potężny podkład z "That White" Fat Joe'a? Ghost na beacie "Mass Appeal"? To wszystko, plus mnóstwo sampli z filmów Kung-Fu, mnóstwo klasycznego, nieśmiertelnego brzmienia zarówno od Preemo, jak i Wu (dwa ostatnie tracki to potężne kolekcje kultowych break-beatów!). Słowem - coś pięknego. Check it out, koniecznie - odsłuch pod spodem. Tape możecie pobrać za darmo choćby z datpiff.com!

Tracklista "Duel of the Iron Fists": 

  1. The Iron Fist Intro
  2. Shaolin vs. Lama (DJ Unexpected Remix)
  3. Masked Avengers (DJ Unexpected Remix)
  4. The 100 Face Palm (DJ Unexpected Remix)
  5. Eastern Evil (DJ Unexpected Remix)
  6. Duel of Ultimate Weapons (Break Beats)
  7. Magnificent Natural Fist (Break Beats)

                                         

]]>
DOOMStarks - krótka historia projektu + nowy singiel!https://popkiller.kingapp.pl/2015-09-29,doomstarks-krotka-historia-projektu-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-09-29,doomstarks-krotka-historia-projektu-nowy-singielNovember 12, 2015, 9:12 pmMaciej WojszkunPołączenie idealne? Na pewno nietuzinkowe. Oto Ghostface, Żelazny Człowiek z klanu Wu-Tang, uznany za jednego z najlepszych tekściarzy w historii gatunku - łączy siły z niezwykle tajemniczą i ekscentryczną personą rapowego półświatka - kryjącym się za maską Żelaznopalcym Doomem o Tysiącu Wcieleniach... Gdy w 2005 roku w wywiadzie dla Mass Appeal panowie zdradzili, że pracują nad wspólnym materiałem, wśród fanów zawrzało. Czego możemy się spodziewać po takim połączeniu? Multum nawiązań do komiksów (Iron Man sprzymierza się z Dr. Doomem... Co Wy na to, fani Marvela?)? Wykręconych, zwariowanych storytellingów? Tracków uginających się od przezabawnych sampli ze starych kreskówek - czy może jednak nie? Może jednak przeważy stare, unikalne brzmienie Wu, z masą cytatów z filmów kung-fu? Tyle możliwości! Czym będzie DOOMStarks?!Spekulacjom nie było i nie ma końca.... Wielu, zniechęconych brakiem informacji, postawiło na albumie krzyżyk, nazywając album duetu (rzekomo zatytułowany "Swift & Changeable") kolejnym hip-hopowym projektem-widmo, niczym ś.p. "Detox"... Jednak wiele wskazuje na to, że w tym roku doczekamy się nowej muzyki spod szyldu DOOMStarks! Ghost potwierdził premierę albumu w tym roku w kilku wywiadach, nawet na reddicie, zapowiedział także występ na festiwalu Ill Points na początku października - gdzie w "unikalnym, Star-Trekowym stylu" wraz z Doomem zaprezentują nowe kawałki!A do tego - w połowie września znienacka otrzymaliśmy nowy singiel - zaprezentowany w programie Adult Swim Singles "Lively Hood", kozacki sztos na bujającym beacie Dooma. Kawałek dostępny jest do odsłuchu poniżej - można także kupić go na wosku w limitowanej edycji, na stronie www.gasdrawls.com.Na dobry początek Tygodnia z Ghostface'em - albo, jak to określiliśmy w redakcji, GhostWeeku - w oczekiwaniu na nowy, czwarty (!) już projekt Ghosta w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy - proponuję krótką wycieczkę w przeszłość i przypomnienie sobie dotychczasowych kooperacji Ghostface'a i Metal Face'a. Trzy, dwa, jeden - zaczynamy!O tym, jak panowie się poznali, Ghost opowiedział nam w wywiadzie na tegorocznym Kempie - premiera już niedługo, stay tuned! - pozwólcie więc, że w ów temat nie będę się zagłębiał...Pierwszą chronologicznie kooperacją GFK i MFD jest sztosik zatytułowany odpowiednio "The Mask", z "The Mouse and the Mask", wspólnego projektu Dooma i wszechstronnego producenta Danger Mouse'a (pracował z muzykami przeróżnych gatunków, m.in. z Gorillaz, z U2, z The Black Keys, z Cee-Lo tworzy duet Gnarls Barkley... Żeby było jeszcze śmieszniej, "The Mouse and the Mask" zostało wydane w Stanach nakładem Epitaph Records - labelu "specjalizującego" się w punk rocku!)... Mouse stworzył beat "The Mask", samplując muzykę z animowanego programu "The Brak Show" z Adult Swim. Po raz pierwszy Ghosta na podkładach Metal Fingera usłyszeliśmy na albumie - znalazły się tam cztery jego beaty z kozackich składanek "Special Herbs". Godnymi uwagi są zwłaszcza tracki "9 Milli Bros.", gdzie słyszymy WSZYSTKICH wojowników Wu-Tang Clanu (łącznie z Cappadonną i - tak, ODB) - oraz jednym z najbardziej niezwykłych storytellingów Ghosta "Underwater". Tak samo na wydanym w tym samym roku albumie "More Fish" znalazły się dwa tracki od MF Dooma - tłusty banger "Guns N' Razors" na miażdżącym beacie oraz nie mniej intrygujący niż "Underwater" storytelling "Alex (Stolen Script)". Także track "Charlie Brown", wyrzucony z finalnej tracklisty "Fishscale" z powodu braku zgody na użycie sampla (jakby ktoś pytał - "Alfomega" Caetano Veloso), to produkcja zamaskowanego Złoczyńcy. W Internecie znaleźć można jednak wszystko - i oto "Charlie Brown" może cieszyć nasze uszy bez żadnych problemów... TAKŻE w 2006 roku, na składance "Natural Selection" Nature Sounds znalazł się nowy track Dynamicznego Duetu - "Angels".... Sprawy wyglądały naprawdę obiecująco! I... 2007, 2008 rok - absolutne zero informacji o "Swift & Changeable". W 2009 roku, na albumie Złoczyńcy "Born Like This" znalazł się track z Ghostface'em - była to jednak tylko lekko odświeżona wersja "Angels", z kruszącą ściany perkusją... Odrobinę rozczarowujące, zważywszy na to, że wcześniej w tym samym roku otrzymaliśmy całkowicie nowy track na beacie Oh No - "Chinatown Wars", promujący nową grę z serii GTA o tym samym tytule, wydaną na Nintendo DS i PSP. I znów, zero nowej muzyki... aż do 2011 roku, kiedy to panowie znienacka zaatakowali kozackim singlem "Victory Laps", wydany nakładem Stones Throw. Oprócz tracku tytułowego (sztos, Panowie i Panie, to pianinko w beacie zabija!) na singlu znalazł się także remix autorstwa duetu Doom - Madlib - czyli autorów albumu uznanego za jeden z najlepszych rapowych materiałów XXI wieku, "Madvillainy"... Jest jaranko. I tak dochodzimy do... tego roku. Po wielu obietnicach, filmikach, plotkach, informacjach - DZIESIĘĆ lat po wywiadzie dla Mass Appeal, dziesięć lat po pierwszym wspólnym nagraniu - panowie wydają się być naprawdę gotowi na atak. Na wydanym w lutym "Sour Soul" Ghosta - albumie, który Wojciech Graczyk i ja wnikliwie zrecenzowaliśmy - tu i tu - pojawiła się nowa kooperacja Ghost-Doom - "Ray Gun" na fenomenalnym jazzowym akompaniamencie od chłopaków z BADBADNOTGOOD (Nie obraziłbym się, gdyby GFK i Doom skorzystaliby z pomocy ich i Franka Dukesa przy nagrywaniu albumu DOOMStarks...). I choć "Ray Gun" rozczarował mnie srodze - nie ukrywam, że wciąż z niecierpliwością oczekuję wspólnego albumu Ghosta i Dooma - i jestem ultraciekaw, czym ci dwaj wytrawni gracze nas zaskoczą. 11 października, Ill Points Festival, Miami - czekamy na dobre wieści i na nieziemski koncert!Połączenie idealne? Na pewno nietuzinkowe. Oto Ghostface, Żelazny Człowiek z klanu Wu-Tang, uznany za jednego z najlepszych tekściarzy w historii gatunku - łączy siły z niezwykle tajemniczą i ekscentryczną personą rapowego półświatka - kryjącym się za maską Żelaznopalcym Doomem o Tysiącu Wcieleniach... Gdy w 2005 roku w wywiadzie dla Mass Appeal panowie zdradzili, że pracują nad wspólnym materiałem, wśród fanów zawrzało. Czego możemy się spodziewać po takim połączeniu? Multum nawiązań do komiksów (Iron Man sprzymierza się z Dr. Doomem... Co Wy na to, fani Marvela?)? Wykręconych, zwariowanych storytellingów? Tracków uginających się od przezabawnych sampli ze starych kreskówek - czy może jednak nie? Może jednak przeważy stare, unikalne brzmienie Wu, z masą cytatów z filmów kung-fu? Tyle możliwości! Czym będzie DOOMStarks?!

Spekulacjom nie było i nie ma końca.... Wielu, zniechęconych brakiem informacji, postawiło na albumie krzyżyk, nazywając album duetu (rzekomo zatytułowany "Swift & Changeable") kolejnym hip-hopowym projektem-widmo, niczym ś.p. "Detox"... Jednak wiele wskazuje na to, że w tym roku doczekamy się nowej muzyki spod szyldu DOOMStarks! Ghost potwierdził premierę albumu w tym roku w kilku wywiadach, nawet na reddicie, zapowiedział także występ na festiwalu Ill Points na początku października - gdzie w "unikalnym, Star-Trekowym stylu" wraz z Doomem zaprezentują nowe kawałki!

A do tego - w połowie września znienacka otrzymaliśmy nowy singiel - zaprezentowany w programie Adult Swim Singles "Lively Hood", kozacki sztos na bujającym beacie Dooma. Kawałek dostępny jest do odsłuchu poniżej - można także kupić go na wosku w limitowanej edycji, na stronie www.gasdrawls.com.

Na dobry początek Tygodnia z Ghostface'em - albo, jak to określiliśmy w redakcji, GhostWeeku - w oczekiwaniu na nowy, czwarty (!) już projekt Ghosta w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy - proponuję krótką wycieczkę w przeszłość i przypomnienie sobie dotychczasowych kooperacji Ghostface'a i Metal Face'a. Trzy, dwa, jeden - zaczynamy!O tym, jak panowie się poznali, Ghost opowiedział nam w wywiadzie na tegorocznym Kempie - premiera już niedługo, stay tuned! - pozwólcie więc, że w ów temat nie będę się zagłębiał...

Pierwszą chronologicznie kooperacją GFK i MFD jest sztosik zatytułowany odpowiednio "The Mask", z "The Mouse and the Mask", wspólnego projektu Dooma i wszechstronnego producenta Danger Mouse'a (pracował z muzykami przeróżnych gatunków, m.in. z Gorillaz, z U2, z The Black Keys, z Cee-Lo tworzy duet Gnarls Barkley... Żeby było jeszcze śmieszniej, "The Mouse and the Mask" zostało wydane w Stanach nakładem Epitaph Records - labelu "specjalizującego" się w punk rocku!)... Mouse stworzył beat "The Mask", samplując muzykę z animowanego programu "The Brak Show" z Adult Swim.

                                            

Po raz pierwszy Ghosta na podkładach Metal Fingera usłyszeliśmy na albumie - znalazły się tam cztery jego beaty z kozackich składanek "Special Herbs". Godnymi uwagi są zwłaszcza tracki "9 Milli Bros.", gdzie słyszymy WSZYSTKICH wojowników Wu-Tang Clanu (łącznie z Cappadonną i - tak, ODB) - oraz jednym z najbardziej niezwykłych storytellingów Ghosta "Underwater".

                                             

                                             

Tak samo na wydanym w tym samym roku albumie "More Fish" znalazły się dwa tracki od MF Dooma - tłusty banger "Guns N' Razors" na miażdżącym beacie oraz nie mniej intrygujący niż "Underwater" storytelling "Alex (Stolen Script)".

                                            

Także track "Charlie Brown", wyrzucony z finalnej tracklisty "Fishscale" z powodu braku zgody na użycie sampla (jakby ktoś pytał - "Alfomega" Caetano Veloso), to produkcja zamaskowanego Złoczyńcy. W Internecie znaleźć można jednak wszystko - i oto "Charlie Brown" może cieszyć nasze uszy bez żadnych problemów...

                                            

TAKŻE w 2006 roku, na składance "Natural Selection" Nature Sounds znalazł się nowy track Dynamicznego Duetu - "Angels".... Sprawy wyglądały naprawdę obiecująco!

                                            

I... 2007, 2008 rok - absolutne zero informacji o "Swift & Changeable". W 2009 roku, na albumie Złoczyńcy "Born Like This" znalazł się track z Ghostface'em - była to jednak tylko lekko odświeżona wersja "Angels", z kruszącą ściany perkusją... Odrobinę rozczarowujące, zważywszy na to, że wcześniej w tym samym roku otrzymaliśmy całkowicie nowy track na beacie Oh No - "Chinatown Wars", promujący nową grę z serii GTA o tym samym tytule, wydaną na Nintendo DS i PSP. 

                                            

                                           

I znów, zero nowej muzyki... aż do 2011 roku, kiedy to panowie znienacka zaatakowali kozackim singlem "Victory Laps", wydany nakładem Stones Throw. Oprócz tracku tytułowego (sztos, Panowie i Panie, to pianinko w beacie zabija!) na singlu znalazł się także remix autorstwa duetu Doom - Madlib - czyli autorów albumu uznanego za jeden z najlepszych rapowych materiałów XXI wieku, "Madvillainy"... Jest jaranko.

                                            

                                           

I tak dochodzimy do... tego roku. Po wielu obietnicach, filmikach, plotkach, informacjach - DZIESIĘĆ lat po wywiadzie dla Mass Appeal, dziesięć lat po pierwszym wspólnym nagraniu - panowie wydają się być naprawdę gotowi na atak. Na wydanym w lutym "Sour Soul" Ghosta - albumie, który Wojciech Graczyk i ja wnikliwie zrecenzowaliśmy - tu i tu - pojawiła się nowa kooperacja Ghost-Doom - "Ray Gun" na fenomenalnym jazzowym akompaniamencie od chłopaków z BADBADNOTGOOD (Nie obraziłbym się, gdyby GFK i Doom skorzystaliby z pomocy ich i Franka Dukesa przy nagrywaniu albumu DOOMStarks...). I choć "Ray Gun" rozczarował mnie srodze - nie ukrywam, że wciąż z niecierpliwością oczekuję wspólnego albumu Ghosta i Dooma - i jestem ultraciekaw, czym ci dwaj wytrawni gracze nas zaskoczą. 

                                           

11 października, Ill Points Festival, Miami - czekamy na dobre wieści i na nieziemski koncert!

]]>
Ghostface Killah naszym Artystą Tygodnia!https://popkiller.kingapp.pl/2015-09-28,ghostface-killah-naszym-artysta-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-09-28,ghostface-killah-naszym-artysta-tygodniaNovember 12, 2015, 8:24 pmMaciej WojszkunLegenda przez duże L. Członek jednej z najważniejszych i najbardziej szanowanych ekip w historii gatunku, niepokonany arcymistrz słownego fechtunku, tekściarz, którego niezrównane pióro szanowane jest przez każdego fana hip-hopu. Absolutnie niezmordowany, ciągle poszukujący nowych wyzwań (w tym roku, w odstępie zaledwie trzech miesięcy, wydał dwa albumy, a pewne znaki na niebie i ziemi wskazują, że być może doczekamy się i trzeciego - mitycznej kooperacji z MF Doomem). He on some "now you see me, now you don't". He's ain't nothin' to fuck wit . Ghostface Killah, a.k.a. Iron Man, a.k.a. Tony Starks naszym Artystą Tygodnia! Mnóstwo smakowitych kąsków z przebogatej, arcyciekawej dyskografii Wallabee Champa - teledyski, kooperacje, kultowe single i co najmniej kilka albumów, bezsprzecznie zasługujących na tytuł Klasyków przez duże K - w tym tygodniu nie będziecie się nudzić! Swoistą wisienką na torcie będzie popkillerowy wywiad, nakręcony na tegorocznym Hip Hop Kempie.Odpalcie więc w odtwarzaczu "Supreme Clientele", załóżcie swoje szczerozłote orły na nadgarstki - i zaczynamy. Będzie się działo! Legenda przez duże L. Członek jednej z najważniejszych i najbardziej szanowanych ekip w historii gatunku, niepokonany arcymistrz słownego fechtunku, tekściarz, którego niezrównane pióro szanowane jest przez każdego fana hip-hopu. Absolutnie niezmordowany, ciągle poszukujący nowych wyzwań (w tym roku, w odstępie zaledwie trzech miesięcy, wydał dwa albumy, a pewne znaki na niebie i ziemi wskazują, że być może doczekamy się i trzeciego - mitycznej kooperacji z MF Doomem). He on some "now you see me, now you don't". He's ain't nothin' to fuck wit Ghostface Killah, a.k.a. Iron Man, a.k.a. Tony Starks naszym Artystą Tygodnia! 

Mnóstwo smakowitych kąsków z przebogatej, arcyciekawej dyskografii Wallabee Champa - teledyski, kooperacje, kultowe single i co najmniej kilka albumów, bezsprzecznie zasługujących na tytuł Klasyków przez duże K - w tym tygodniu nie będziecie się nudzić!Swoistą wisienką na torcie będzie popkillerowy wywiad, nakręcony na tegorocznym Hip Hop Kempie.

Odpalcie więc w odtwarzaczu "Supreme Clientele", załóżcie swoje szczerozłote orły na nadgarstki - i zaczynamy. Będzie się działo!

                                                

]]>
Ghostface Killah "Robiąc pierwsze Wu, wiedzieliśmy, że mamy w rękach coś gorącego" - videowywiad (Hip Hop Kemp 2015)https://popkiller.kingapp.pl/2015-10-04,ghostface-killah-robiac-pierwsze-wu-wiedzielismy-ze-mamy-w-rekach-cos-goracegohttps://popkiller.kingapp.pl/2015-10-04,ghostface-killah-robiac-pierwsze-wu-wiedzielismy-ze-mamy-w-rekach-cos-goracegoNovember 12, 2015, 7:00 pmMarcin NataliHip Hop Kemp 2015 - z mojej perspektywy najbardziej epicko zamknięty Kemp ze wszystkich, na kórych byłem - nie dość, że na totalnym spontanie dorwaliśmy na 15-minutowy wywiad producenta Jay-Z czy Camp Lo Ski Beatza, to jeszcze Popkillerowo przepytaliśmy legendarnego żołnierza Wu-Tang Clan. Kiedy weszliśmy do garderoby, usłyszeliśmy, że mamy 3 minuty... i w tym momencie zaczęło się odliczanie. W sumie udało nam się pogadać przed kamerą symboliczne 5 minut, w ciągu których Tony Starks opowiedział m.in. o miłości do muzyki soul, pracach nad płytą "36 Seasons", jak poznał MF Dooma, o płycie z Killah Priestem, a także sesjach nagraniowych klasycznego debiutu Wu-Tang "Enter The Wu-Tang: 36 Chambers" z 1993 roku. Niezwykle kreatywny w ostatnim czasie Killah zdradził też, jakich płyt możemy się spodziewać od niego w najbliższych miesiącach i podał przybliżone daty premiery.Pytań mieliśmy dużo więcej, ale w ograniczonym czasie udało nam się dopytać tylko o kilka kwestii. Drugie tyle spędziliśmy jednak gadając z Ghostem i ekipą i obserwując, jak próbują zgadnąć postacie na mojej bluzie... Sam Ghost okazał się zaskakująco sympatycznym gościem i na wyjściu z garderoby dał nam na drogę zimnego browara. Sprawdzajcie zapis video rozmowy pod spodem.Wielkie dzięki za pomoc w realizacji wywiadu dla Jarosława "JSDK" Kostrzewy!Rozmowa: Marcin Natali, Maciej WojszkunTłumaczenie: Marcin NataliZdjęcia: Jarosław KostrzewaMontaż: Maciej Pieczykolan (MVPClips)Hip Hop Kemp 2015 - z mojej perspektywy najbardziej epicko zamknięty Kemp ze wszystkich, na kórych byłem - nie dość, że na totalnym spontanie dorwaliśmy na 15-minutowy wywiad producenta Jay-Z czy Camp Lo Ski Beatza, to jeszcze Popkillerowo przepytaliśmy legendarnego żołnierza Wu-Tang Clan. Kiedy weszliśmy do garderoby, usłyszeliśmy, że mamy 3 minuty... i w tym momencie zaczęło się odliczanie.

W sumie udało nam się pogadać przed kamerą symboliczne 5 minut, w ciągu których Tony Starks opowiedział m.in. o miłości do muzyki soul, pracach nad płytą "36 Seasons", jak poznał MF Dooma, o płycie z Killah Priestem, a także sesjach nagraniowych klasycznego debiutu Wu-Tang "Enter The Wu-Tang: 36 Chambers" z 1993 roku. Niezwykle kreatywny w ostatnim czasie Killah zdradził też, jakich płyt możemy się spodziewać od niego w najbliższych miesiącach i podał przybliżone daty premiery.

Pytań mieliśmy dużo więcej, ale w ograniczonym czasie udało nam się dopytać tylko o kilka kwestii. Drugie tyle spędziliśmy jednak gadając z Ghostem i ekipą i obserwując, jak próbują zgadnąć postacie na mojej bluzie... Sam Ghost okazał się zaskakująco sympatycznym gościem i na wyjściu z garderoby dał nam na drogę zimnego browara. Sprawdzajcie zapis video rozmowy pod spodem.

Wielkie dzięki za pomoc w realizacji wywiadu dla Jarosława "JSDK" Kostrzewy!

Rozmowa: Marcin Natali, Maciej Wojszkun
Tłumaczenie: Marcin Natali
Zdjęcia: Jarosław Kostrzewa
Montaż: Maciej Pieczykolan (MVPClips)

]]>
Ghostface Killah & Adrian Younge - "Twelve Reasons to Die II" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-08-03,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-ii-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-08-03,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-ii-recenzjaAugust 3, 2015, 4:53 pmMaciej WojszkunW niewiarygodnie bogatej dyskografii Ghostface Killah znajdziemy wiele arcyciekawych krążków - jednym z najbardziej interesujących jednak jest bez wątpienia "Twelve Reasons to Die" z 2013 roku. Kooperacja z kalifornijskim wirtuozem brzmienia lat 60.i 70., multiinstrumentalistą Adrianem Younge, konceptualny album silnie inspirowany krwawymi, niskbudżetowymi włoskimi filmami giallo - dla mnie osobiście jeden z najlepszych, najbardziej klimatycznych albumów wydanych w obfitym w grube premiery roku 2013... Sequel "Twelve Reasons" był sprawą oczywistą - i w tym roku, zaledwie trzy miesiące (!!!) po ostatnim krążku, "Sour Soul", otrzymujemy drugą część opowieści o żądnym zemsty duchu Tony'ego Starksa. Let the record spin.Dla tych, którzy jeszcze nie słuchali opusu Ghosta i Adriana - uwaga, spoilery. Bohaterem „Twelve Reasons to Die” był Tony Starks – przerażająco skuteczny zabójca na usługach włoskiej rodziny DeLuca. Ambitny Tony - którego DeLukasi nie chcą uczynić tzw. made man - buntuje się przeciwko swym pracodawcom. Niestety, nie wychodzi mu to na dobre – zdradzony przez najbliższą mu osobę, Tony zostaje schwytany w pułapkę, zamordowany, a jego prochy (uwaga, teraz zaczyna robić się ciekawie) wtłoczone w dwanaście płyt winylowych, po jednej dla każdego capo rodziny DeLuca... Mafiozi nie przewidzieli jednak, że gniew bywa silniejszy od śmierci – i puszczając czarne płyty w ruch, przywołają z zaświatów żądnego krwi ducha Tony’ego Starksa – niepokonanego, okrutnego awatara zemsty – Ghostface Killah. Sequel przenosi nas w lata 70, ze słonecznych Włoch do Nowego Jorku. Okazuje się, że właśnie tam – po pamiętnej krwawej łaźni z „jedynki” (spoiler - ale chyba nie spodziewaliście się innego zakończenia…?) – schroniła się garstka pozostałych przy życiu członków rodziny DeLuca. Niestety, mafiozi to mafiozi, i nie zaprzestali przestępczej działalności… I przez to znów zadarli z niewłaściwą osobą – tym razem z niejako głównym bohaterem „TRtDII”, trzęsącym Wielkim Jabłkiem gangsterem Lesterem Kane'em – granym przez wielkiego nieobecnego w obsadzie „jedynki”, Raekwona. Sprawa jest osobista – DeLukasi, przypuściwszy atak na podwładnych Kane’a, zabili także jego żonę i dziecko… Dość powiedzieć, że Kane ma wystarczająco dużo powodów, by pragnąć krwawej wendetty. Przypadkiem w jego ręce trafia dwanaście niepozornych, lśniących czarnych płyt…Intryga jest nieco bardziej skomplikowana, i więcej zdradzać nie będę. Co rzuca się w uszy po odsłuchu „dwójki” (czy mogę na potrzeby recenzji przeinaczyć tytuł na „24 Reasons to Die”?) – tak jak powyżej wspomniałem, to niekoniecznie GFK jest tu głównym bohaterem. Przez większą część (króciutkiej – o tym za chwilę) płyty Tony jest jakby drugim narratorem, w akcję (spoiler) wskakuje - i to jak! - dopiero pod koniec. Prym wiedzie tu Lester Kane. The Chef płynie na dusznych, silnie czerpiących ze szkoły Wu podkładach znakomicie, o wiele swobodniej niż na produkcjach z tegorocznej solówki (recenzja nadchodzi, stay tuned). Najsilniejsze momenty płyty to wspólne "sceny" Ghostface'a i Raekwona - udowadniające wszem i wobec, dlaczego panowie uważani są za jeden z najlepszych duetów w historii. "Blackout" czy grande finale w postaci "Resurrection Morning" to czysta poezja.(W sumie jestem ciekaw - czy "24 Reasons" zostało wydane tak szybko dlatego, żeby zdążyć przed 20. rocznicą "Only Built 4 Cuban Linx"...?) Wracając do fabuły. Zgodnie z regułą sequeli, jest brutalniej, ostrzej, stawki są wyższe – jest też… krócej. „24 Reasons” trwa zaledwie pół godziny – niemal o 10 minut krócej niż jedynka. To album po brzegi wypakowany akcją – tylko że to właśnie jego główna wada. Brakuje tu wolniejszych, lżejszych momentów, takich jak przepiękne „The Center of All Attention” z jedynki czy „The Thin Line Between Love and Hate” z „36 Seasons”… Momentów, które pozwoliłyby odetchnąć, dodałyby nieco głębi do całej opowieści.W ogóle nie ukrywam, że podczas odsłuchu towarzyszyło mi poczucie pewnej „niedbałości”, zarówno w wersach (I watch him take his life like a suicide bomber...?), jak i w jawnym lekceważeniu pewnych szczegółów w fabule. Zupełnie, jakby „24 Reasons” przygotowywano w pośpiechu, aby wydać jak najszybciej. Tym samym mamy tu do czynienia z pewnymi błędami i nielogicznościami, np. Rae w „Return of the Savage” rapuje: Decapitating heads like a journalist snatched by ISIS - czy ISIS istniało w latach 70.? Największy błąd, a nawet dwa - występują pod sam koniec, w narracji RZArectora w „Life’s a Rebirth” (mam nadzieję, że docenicie subtelną grę słów, inaczej będę niepocieszony…). Jakim cudem tak ewidentne babole znalazły się na albumie, do tego konceptualnym, gdzie - zdawałoby się - fabuła ma być dopracowana w najdrobniejszych detalach?! „24 Reasons” zawiera chyba najbardziej zaskakującą listę featuringów, jaką widziałem na albumie Ghosta, od czasów "Ghostdeini"... Obok Raekwona i RZA w roli narratora, mamy tu Bilala (który ma absolutnie złotą passę - od "To Pimp a Butterly" każdy jego featuring jest zna-ko-mi-ty), jednego z moich ulubionych wymiataczy Chino XL oraz zacną kalifornijską reprezentację: Vince Staples (mistrzowska zwrotka na "Get the Money"), Lyrics Born i Scarub... Dobór dziwny, przyznaję, i kwestią dyskusyjną jest, czy panowie spisali się lepiej niż Wu Family (Masta Killa, Inspectah Deck i Killa Sin) na jedynce. Dla mnie oszczędne, brudne brzmienie od Adriana Younge'a nie pasuje w pełni do westcoastowych wojowników - acz panowie na "Death's Invitation" bawią się flow naprawdę okazale (off-beat, wielokrotne - do wyboru, do koloru), dostarczając ohydnie szczegółowe opisy wydarzeń w domu Kane'a (spoiler).Właśnie - brzmienie. Czuwał nad nim - jako się rzekło - maestro Adrian Younge. Tak samo jak na "Twelve Reasons", Adrian częstuje nas vintage'owym koktajlem dźwięków stylizowanych na lata 60. - 70. Silne wpływy Ennio Morricone wciąż są obecne (zwłaszcza na "Return of the Savage" - posłuchajcie tylko tych chórków), wszelako Younge postawił teraz na bardziej mroczne brzmienie, jakby żywcem wyjęte z kryminałów lat 70. (posłuchajcie choćby takiego "Daily News" z cudownymi fragmentami gitary z efektami wah-wah - czy też gęstego "Get the Money", wręcz idealnego soundtracku do grubego skoku) Więcej tu syntezatorów ("Powerful One" i ten nagły atak tandetnych synthów! "Let the Record Spin"!), ba, nawet perkusja zdaje się być bardziej ciężka, bezlitosna wręcz ("Daily News")... Moimi ulubionym trackami - Bogu dzięki za drugi dysk wydania fizycznego, po brzegi wypełniony instrumentalami - są "Return of the Savage" (ta gitara!) i "Blackout" (zabójcze kombo perkusja-klawisze, doskonały akompaniament do rzezi... Ups, chyba zdradziłem zakończenie - ale chyba nie spodziewaliście się innego...? Jednak - czy tylko mnie się zdaje, czy "Blackout" brzmi podejrzanie podobne do "Blood on the Cobblestones" z poprzedniego "odcinka"?). Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że produkcja przebija jedynkę - niestety nie. Jest tu kilka moim zdaniem nietrafionych "kompozycyjnych" decyzji, eksperymentów, które nie do końca się udały ("Death's Invitation Interlude" na przykład - na mój gust nieco zbyt "dramatyczne") - największym orzechem do zgryzienia jest dla mnie "Death's Invitation". Ten chłodny, hipnotyczny jazzujący sztos (żeby nie było, świetnie się go słucha) - średnio pasuje do wydarzeń weń opisywanych. Niemniej, muzyka - jej dopracowanie (ilość użytych instrumentów autentycznie powala - od saksofonu poprzez wibrafon, Fender Rhodes, ba, nawet sitar elektryczny - do tego fakt, że na WSZYSTKICH tych instrumentach grał sam Younge... Czapki z głów!) klimat, "kinowość" można by rzec - to zdecydowanie najmocniejszy element "24 Reasons". Summa summarum jednak – niestety, drugi raz w tym roku muszę napisać, że nowy album Ghostface’a mnie rozczarował. Na serio nie mogę znaleźć żadnej logiki w ultraszybkim wypuszczaniu przez Wallabee Champa kolejnych półgodzinnych materiałów na jazzowych bądź soulowych podkładach stylizowanych na lata 70… Tym bardziej, że siła rażenia „TRtDII” jest zauważalnie mniejsza, po tym, jak w grudniu mieliśmy okazję posłuchać „36 Seasons” – albumu bardzo podobnego do "TRtDII", znacznie bardziej ciekawszego, lepiej wciągającego słuchacza w opowiadaną historię (nawet, jeśli – umówmy się – była ona sztampowa, a miejscami głupia jak but), i ze znacznie lepiej nakreślonymi postaciami (AZ!) Mam nadzieję, że teraz, po wydaniu „24 Reasons” Ghost trochę przystopuje i z większą starannością dopracuje pewną na 100% trzecią część serii „Twelve Reasons…” (…Trzecia część, czyli… „36 Reasons”?)”. „TRtDII” otrzymuje ode mnie trójczynę z plusem. Bawiłem się przy albumie lepiej niż przy "Sour Soul", ale i tak - co za dużo, to niezdrowo, Ghost. W niewiarygodnie bogatej dyskografii Ghostface Killah znajdziemy wiele arcyciekawych krążków - jednym z najbardziej interesujących jednak jest bez wątpienia "Twelve Reasons to Die" z 2013 roku. Kooperacja z kalifornijskim wirtuozem brzmienia lat 60.i 70., multiinstrumentalistą Adrianem Younge, konceptualny album silnie inspirowany krwawymi, niskbudżetowymi włoskimi filmami giallo - dla mnie osobiście jeden z najlepszych, najbardziej klimatycznych albumów wydanych w obfitym w grube premiery roku 2013... Sequel "Twelve Reasons" był sprawą oczywistą - i w tym roku, zaledwie trzy miesiące (!!!) po ostatnim krążku, "Sour Soul", otrzymujemy drugą część opowieści o żądnym zemsty duchu Tony'ego Starksa. Let the record spin.

Dla tych, którzy jeszcze nie słuchali opusu Ghosta i Adriana - uwaga, spoilery.  

Bohaterem „Twelve Reasons to Die” był Tony Starks – przerażająco skuteczny zabójca na usługach włoskiej rodziny DeLuca. Ambitny Tony - którego DeLukasi nie chcą uczynić tzw. made man - buntuje się przeciwko swym pracodawcom. Niestety, nie wychodzi mu to na dobre – zdradzony przez najbliższą mu osobę, Tony zostaje schwytany w pułapkę, zamordowany, a jego prochy (uwaga, teraz zaczyna robić się ciekawie) wtłoczone w dwanaście płyt winylowych, po jednej dla każdego capo rodziny DeLuca... Mafiozi nie przewidzieli jednak, że gniew bywa silniejszy od śmierci – i puszczając  czarne płyty w ruch, przywołają z zaświatów żądnego krwi ducha Tony’ego Starksa – niepokonanego, okrutnego awatara zemsty – Ghostface Killah. 

Sequel przenosi nas w lata 70, ze słonecznych Włoch do Nowego Jorku. Okazuje się, że właśnie tam – po pamiętnej krwawej łaźni z „jedynki” (spoiler - ale chyba nie spodziewaliście się innego zakończenia…?) – schroniła się garstka pozostałych przy życiu członków rodziny DeLuca. Niestety, mafiozi to mafiozi, i nie zaprzestali przestępczej działalności… I przez to znów zadarli z niewłaściwą osobą – tym razem z niejako głównym bohaterem „TRtDII”, trzęsącym Wielkim Jabłkiem gangsterem Lesterem Kane'em – granym przez wielkiego nieobecnego w obsadzie „jedynki”, Raekwona. Sprawa jest osobista – DeLukasi, przypuściwszy atak na podwładnych Kane’a, zabili także jego żonę i dziecko… Dość powiedzieć, że Kane ma wystarczająco dużo powodów, by pragnąć krwawej wendetty. Przypadkiem w jego ręce trafia dwanaście niepozornych, lśniących czarnych płyt…

Intryga jest nieco bardziej skomplikowana, i więcej zdradzać nie będę. Co rzuca się w uszy po odsłuchu „dwójki” (czy mogę na potrzeby recenzji przeinaczyć tytuł na „24 Reasons to Die”?) – tak jak powyżej wspomniałem, to niekoniecznie GFK jest tu głównym bohaterem. Przez większą część (króciutkiej – o tym za chwilę) płyty Tony jest jakby drugim narratorem, w akcję (spoiler) wskakuje - i to jak! - dopiero pod koniec. Prym wiedzie tu Lester Kane. The Chef płynie na dusznych, silnie czerpiących ze szkoły Wu podkładach znakomicie, o wiele swobodniej niż na produkcjach z tegorocznej solówki (recenzja nadchodzi, stay tuned). Najsilniejsze momenty płyty to wspólne "sceny" Ghostface'a i Raekwona - udowadniające wszem i wobec, dlaczego panowie uważani są za jeden z najlepszych duetów w historii.  "Blackout" czy grande finale w postaci "Resurrection Morning" to czysta poezja.

(W sumie jestem ciekaw - czy "24 Reasons" zostało wydane tak szybko dlatego, żeby zdążyć przed 20. rocznicą "Only Built 4 Cuban Linx"...?)  

Wracając do fabuły. Zgodnie z regułą sequeli, jest brutalniej, ostrzej, stawki są wyższe – jest też… krócej. „24 Reasons” trwa zaledwie pół godziny – niemal o 10 minut krócej niż jedynka. To album po brzegi wypakowany akcją – tylko że to właśnie jego główna wada. Brakuje tu wolniejszych, lżejszych momentów, takich jak przepiękne „The Center of All Attention” z jedynki czy „The Thin Line Between Love and Hate” z „36 Seasons”… Momentów, które pozwoliłyby odetchnąć, dodałyby nieco głębi do całej opowieści.

W ogóle nie ukrywam, że podczas odsłuchu towarzyszyło mi poczucie pewnej „niedbałości”, zarówno w wersach (I watch him take his life like a suicide bomber...?), jak i w jawnym lekceważeniu pewnych szczegółów w fabule. Zupełnie, jakby „24 Reasons” przygotowywano w pośpiechu, aby wydać jak najszybciej. Tym samym mamy tu do czynienia z pewnymi błędami i nielogicznościami, np. Rae w „Return of the Savage” rapuje: Decapitating heads like a journalist snatched by ISIS - czy ISIS istniało w latach 70.? 

Największy błąd, a nawet dwa - występują pod sam koniec, w narracji RZArectora w „Life’s a Rebirth” (mam nadzieję, że docenicie subtelną grę słów, inaczej będę niepocieszony…). Jakim cudem tak ewidentne babole znalazły się na albumie, do tego konceptualnym, gdzie - zdawałoby się - fabuła ma być dopracowana w najdrobniejszych detalach?! 

„24 Reasons” zawiera chyba najbardziej zaskakującą listę featuringów, jaką widziałem na albumie Ghosta, od czasów "Ghostdeini"... Obok Raekwona i RZA w roli narratora, mamy tu Bilala (który ma absolutnie złotą passę - od "To Pimp a Butterly" każdy jego featuring jest zna-ko-mi-ty), jednego z moich ulubionych wymiataczy Chino XL oraz zacną kalifornijską reprezentację: Vince Staples (mistrzowska zwrotka na "Get the Money"), Lyrics Born i Scarub... Dobór dziwny, przyznaję, i kwestią dyskusyjną jest, czy panowie spisali się lepiej niż Wu Family (Masta Killa, Inspectah Deck i Killa Sin) na jedynce. Dla mnie oszczędne, brudne brzmienie od Adriana Younge'a nie pasuje w pełni do westcoastowych wojowników - acz panowie na "Death's Invitation"  bawią się flow naprawdę okazale (off-beat, wielokrotne - do wyboru, do koloru), dostarczając ohydnie szczegółowe opisy wydarzeń w domu Kane'a (spoiler).

Właśnie - brzmienie. Czuwał nad nim - jako się rzekło - maestro Adrian Younge. Tak samo jak na "Twelve Reasons", Adrian częstuje nas vintage'owym koktajlem dźwięków stylizowanych na lata 60. - 70. Silne wpływy Ennio Morricone wciąż są obecne (zwłaszcza na "Return of the Savage" - posłuchajcie tylko tych chórków), wszelako Younge postawił teraz na bardziej mroczne brzmienie, jakby żywcem wyjęte z kryminałów lat 70. (posłuchajcie choćby takiego "Daily News" z cudownymi fragmentami gitary z efektami wah-wah - czy też gęstego "Get the Money", wręcz idealnego soundtracku do grubego skoku) Więcej tu syntezatorów ("Powerful One" i  ten nagły atak tandetnych synthów! "Let the Record Spin"!), ba, nawet perkusja zdaje się być bardziej ciężka, bezlitosna wręcz ("Daily News")... Moimi ulubionym trackami - Bogu dzięki za drugi dysk wydania fizycznego, po brzegi wypełniony instrumentalami - są "Return of the Savage" (ta gitara!) i "Blackout" (zabójcze kombo perkusja-klawisze, doskonały akompaniament do rzezi... Ups, chyba zdradziłem zakończenie - ale chyba nie spodziewaliście się innego...? Jednak - czy tylko mnie się zdaje, czy "Blackout" brzmi podejrzanie podobne do "Blood on the Cobblestones" z poprzedniego "odcinka"?). Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że produkcja przebija jedynkę - niestety nie. Jest tu kilka moim zdaniem nietrafionych "kompozycyjnych" decyzji, eksperymentów, które nie do końca się udały ("Death's Invitation Interlude" na przykład - na mój gust nieco zbyt "dramatyczne") - największym orzechem do zgryzienia jest dla mnie "Death's Invitation". Ten chłodny, hipnotyczny jazzujący sztos (żeby nie było, świetnie się go słucha) - średnio pasuje do wydarzeń weń opisywanych. Niemniej, muzyka - jej dopracowanie(ilość użytych instrumentów autentycznie powala - od saksofonu poprzez wibrafon, Fender Rhodes, ba, nawet sitar elektryczny - do tego fakt, że na WSZYSTKICH tych instrumentach grał sam Younge... Czapki z głów!)klimat, "kinowość" można by rzec - to zdecydowanie najmocniejszy element "24 Reasons".  

Summa summarum jednak – niestety, drugi raz w tym roku muszę napisać, że nowy album Ghostface’a mnie rozczarował. Na serio nie mogę znaleźć żadnej logiki w ultraszybkim wypuszczaniu przez Wallabee Champa kolejnych półgodzinnych materiałów na jazzowych bądź soulowych podkładach stylizowanych na lata 70… Tym bardziej, że siła rażenia „TRtDII” jest zauważalnie mniejsza, po tym, jak w grudniu mieliśmy okazję posłuchać „36 Seasons” – albumu bardzo podobnego do "TRtDII", znacznie bardziej ciekawszego, lepiej wciągającego słuchacza w opowiadaną historię (nawet, jeśli – umówmy się – była ona sztampowa, a miejscami głupia jak but), i ze znacznie lepiej nakreślonymi postaciami (AZ!) Mam nadzieję, że teraz, po wydaniu „24 Reasons” Ghost trochę przystopuje i z większą starannością dopracuje pewną na 100% trzecią część serii „Twelve Reasons…” (…Trzecia część, czyli… „36 Reasons”?)”. „TRtDII” otrzymuje ode mnie trójczynę z plusem. Bawiłem się przy albumie lepiej niż przy "Sour Soul", ale i tak - co za dużo, to niezdrowo, Ghost.

                                              

                                              

]]>
Ghostface Killah atakuje Actiona Bronsona, ten szybko odpowiadahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-21,ghostface-killah-atakuje-actiona-bronsona-ten-szybko-odpowiadahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-21,ghostface-killah-atakuje-actiona-bronsona-ten-szybko-odpowiadaJuly 21, 2015, 1:06 pmMichał ZdrojewskiCzy tego Action Bronson chciał czy nie, wchodząc w hip-hopowy mainstream porównań z Ghostfacem Killah ustrzec się nie mógł. Ciekawa barwa głosu łudząco przypominająca tą, którą posiada legendarny członek Wu-Tang Clanu to obok błyskotliwych tekstów największy atut Bronsolino. Raperzy wydawali się być w pokojowych stosunkach, mają nawet wspólny utwór "Meteor Hammer". Wygląda na to, że teraz sytuacja się troche zmieniła. Znany z niewyparzonego języka Bronson wystosował kilka komentarzy w stronę Ghostface'a i lawina ruszyła...Podczas wywiadu dla ESPN, który miał miejsce kilka dni temu, Bam Bam powiedział, że jest zmęczony ciągłymi porównywaniami z członkiem Wu i z przekąsem stwierdził, że obecnie kariera Ghostface'a nie idzie w dobrym kierunku. Mimo, że Bronsolino za pomocą serii tweetów sprostował swoje wcześniejsze słowa i zapewnił, że w pełni szanuje i uwielbia swojego starszego kolegę po fachu to i tak Ghostface postanowił zaatakować. Autor "Supreme Clientele" odpowiedział na to 6 minutową przemową skierowaną w kierunku Bronsona zrealizowaną w formie video. Wyzywa tam go od grubych pier*olców, mówi, że Bronson nie ma prawa wymawiać jego ksywki i że powinien zniszczyć go już dawno temu. Raper z Queensbridge szybko odpowiedział na owe video za pośrednictwem twittera: "Kiedy jesteś w błędzie to jesteś w błędzie i tym razem w błędzie byłem ja. Przeprosiłem za swoje komentarze. Zawsze staram się być dobrym człowiekiem. Dużo miłości". GHOSTFACE IS AN IDOL TO ME. IN NO WAY DID I MEAN HIM DISRESPECT AT ALL IN ANY WAY. TO SAY I WASNT INFLUENCED BY HIM AND WU WOULD B A LIE. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015WITH THAT BEING SAID MEDIA AND JOURNALIST NEED TO STOP ASKING THE SAME QUESTIONS OVER AND OVER WE GET IT, ITS POOR JOURNALISM. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015HE IS A LEGENDARY UNFUCKWITABLE ARTIST AND IM JUST GETTING STARTED. SO IF U COMPARE ME TO ONE OF THE GREATEST TO EVER DO IT, THANKS. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015MEDIA TRY TO MAKE CONFLICT AND IM WELL SEASONED, NOT MY FINEST HOUR ILL ADMIT. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015Warto przypomnieć, że miesiąc temu w rozmowie z VladTV GFK przyznał się do tego, że kilka razy zdarzyło mu się pomylić głos Bronsona ze swoim. Czy tego Action Bronson chciał czy nie, wchodząc w hip-hopowy mainstream porównań z Ghostfacem Killah ustrzec się nie mógł. Ciekawa barwa głosu łudząco przypominająca tą, którą posiada legendarny członek Wu-Tang Clanu to obok błyskotliwych tekstów największy atut Bronsolino. Raperzy wydawali się być w pokojowych stosunkach, mają nawet wspólny utwór "Meteor Hammer". Wygląda na to, że teraz sytuacja się troche zmieniła. Znany z niewyparzonego języka Bronson wystosował kilka komentarzy w stronę Ghostface'a i lawina ruszyła...

Podczas wywiadu dla ESPN, który miał miejsce kilka dni temu, Bam Bam powiedział, że jest zmęczony ciągłymi porównywaniami z członkiem Wu i z przekąsem stwierdził, że obecnie kariera Ghostface'a nie idzie w dobrym kierunku. Mimo, że Bronsolino za pomocą serii tweetów sprostował swoje wcześniejsze słowa i zapewnił, że w pełni szanuje i uwielbia swojego starszego kolegę po fachu to i tak Ghostface postanowił zaatakować. Autor "Supreme Clientele" odpowiedział na to 6 minutową przemową skierowaną w kierunku Bronsona zrealizowaną w formie video. Wyzywa tam go od grubych pier*olców, mówi, że Bronson nie ma prawa wymawiać jego ksywki i że powinien zniszczyć go już dawno temu. Raper z Queensbridge szybko odpowiedział na owe video za pośrednictwem twittera: "Kiedy jesteś w błędzie to jesteś w błędzie i tym razem w błędzie byłem ja. Przeprosiłem za swoje komentarze. Zawsze staram się być dobrym człowiekiem. Dużo miłości". 

 

GHOSTFACE IS AN IDOL TO ME. IN NO WAY DID I MEAN HIM DISRESPECT AT ALL IN ANY WAY. TO SAY I WASNT INFLUENCED BY HIM AND WU WOULD B A LIE. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015

WITH THAT BEING SAID MEDIA AND JOURNALIST NEED TO STOP ASKING THE SAME QUESTIONS OVER AND OVER WE GET IT, ITS POOR JOURNALISM. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015

HE IS A LEGENDARY UNFUCKWITABLE ARTIST AND IM JUST GETTING STARTED. SO IF U COMPARE ME TO ONE OF THE GREATEST TO EVER DO IT, THANKS. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015

MEDIA TRY TO MAKE CONFLICT AND IM WELL SEASONED, NOT MY FINEST HOUR ILL ADMIT. — MR. WONDERFUL (@ActionBronson) July 11, 2015

Warto przypomnieć, że miesiąc temu w rozmowie z VladTV GFK przyznał się do tego, że kilka razy zdarzyło mu się pomylić głos Bronsona ze swoim. 

]]>
Ghostface Killah - nowy singiel z "Twelve Reasons to Die II"https://popkiller.kingapp.pl/2015-06-26,ghostface-killah-nowy-singiel-z-twelve-reasons-to-die-iihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-26,ghostface-killah-nowy-singiel-z-twelve-reasons-to-die-iiJune 26, 2015, 9:58 amMaciej WojszkunTo się nazywa tempo! W grudniu - "36 Seasons", w lutym jazzowa kooperacja z tercetem BADBADNOTGOOD "Sour Soul"... A już za kilka tygodni, bo 10 lipca, Ghostface Killah a.k.a. Tony Starks a.k.a. Ironman a.k.a. The Wallabee Champ a.k.a Pretty Toney a.k.a... (No dobra, już nie będę) wypuści długo oczekiwany sequel do swego znakomitego albumu "Twelve Reasons to Die". Sequel krwawej, inspirowanej włoskimi horrorami giallo historii z "jedynki" ma być podobno jeszcze bardziej złowieszczy i mroczny, a jego akcja ma się toczyć dziesięć lat po wydarzeniach z pierwszego albumu, w latach 70., na ulicach Nowego Jorku... Ghostface Killah ponownie łączy siły z utalentowanym kompozytorem Adrianem Younge, do nagrań zaprosił także plejadę znakomitych gości - m.in. Bilala, Chino XL, Vince'a Staplesa... Pojawią się także reprezentanci Mighty Wu-Tangu - RZA, który jest narratorem całego albumu - a także, uwaga, Raekwon, wcielający się w rolę bezwzgędnego gangstera Lestera Kane'a. Będzie się działo!Po dwóch singlach - "Return of the Savage" i "Let the Record Spin" - Ghost i Adrian atakują z trzecim kozakiem, "Get the Money" w asyście tegorocznego Freshmana XXL Vince'a Staplesa. Check it out. Co natomiast z innym projektem Ghosta, mityczną już niemal kooperacją "DOOMStarks" z MF Doomem? Wszystko wskazuje na to, że jej także się doczekamy, być może jeszcze w tym roku. Jak donosi Pitchfork, podczas festiwalu Ill Points w Miami, w dniach 9-11 października, panowie Stark i DOOM mają zaprezentować specjalny set z nowiutkimi numerami! Czekamy z niecierpliwością!Tracklista "Twelve Reasons to Die II" prezentuje się następująco: Powerful OneReturn of the Savage (feat. Raekwon & RZA)King of New York (feat. Raekwon)Rise Up (feat. Scarub)Daily NewsGet the Money (feat. Vince Staples)Death's Invitation Interlude (feat. RZA)Death's Invitation (feat. Lyrics Born, Scarub & Chino XL)Let the Record Spin Interlude (feat. RZA)Let the Record Spin (feat. Raekwon)Black Out (feat. Raekwon)Resurrection Morning (feat. Raekwon & Bilal)Life's a Rebirth (feat. RZA) To się nazywa tempo! W grudniu - "36 Seasons", w lutym jazzowa kooperacja z tercetem BADBADNOTGOOD "Sour Soul"... A już za kilka tygodni, bo 10 lipca, Ghostface Killah a.k.a. Tony Starks a.k.a. Ironman a.k.a. The Wallabee Champ a.k.a Pretty Toney a.k.a... (No dobra, już nie będę) wypuści długo oczekiwany sequel do swego znakomitego albumu "Twelve Reasons to Die". Sequel krwawej, inspirowanej włoskimi horrorami giallo historii z "jedynki" ma być podobno jeszcze bardziej złowieszczy i mroczny, a jego akcja ma się toczyć dziesięć lat po wydarzeniach z pierwszego albumu, w latach 70., na ulicach Nowego Jorku... 

Ghostface Killah ponownie łączy siły z utalentowanym kompozytorem Adrianem Younge, do nagrań zaprosił także plejadę znakomitych gości - m.in. Bilala, Chino XL, Vince'a Staplesa... Pojawią się także reprezentanci Mighty Wu-Tangu - RZA, który jest narratorem całego albumu - a także, uwaga, Raekwon, wcielający się w rolę bezwzgędnego gangstera Lestera Kane'a. Będzie się działo!

Po dwóch singlach - "Return of the Savage" i "Let the Record Spin" - Ghost i Adrian atakują z trzecim kozakiem, "Get the Money" w asyście tegorocznego Freshmana XXL Vince'a Staplesa. Check it out. 

Co natomiast z innym projektem Ghosta, mityczną już niemal kooperacją "DOOMStarks" z MF Doomem? Wszystko wskazuje na to, że jej także się doczekamy, być może jeszcze w tym roku. Jak donosi Pitchfork, podczas festiwalu Ill Points w Miami, w dniach 9-11 października, panowie Stark i DOOM mają zaprezentować specjalny set z nowiutkimi numerami! Czekamy z niecierpliwością!

Tracklista "Twelve Reasons to Die II" prezentuje się następująco: 

  1. Powerful One
  2. Return of the Savage (feat. Raekwon & RZA)
  3. King of New York (feat. Raekwon)
  4. Rise Up (feat. Scarub)
  5. Daily News
  6. Get the Money (feat. Vince Staples)
  7. Death's Invitation Interlude (feat. RZA)
  8. Death's Invitation (feat. Lyrics Born, Scarub & Chino XL)
  9. Let the Record Spin Interlude (feat. RZA)
  10. Let the Record Spin (feat. Raekwon)
  11. Black Out (feat. Raekwon)
  12. Resurrection Morning (feat. Raekwon & Bilal)
  13. Life's a Rebirth (feat. RZA)  

                                               

                                               

                                               

]]>
Raekwon i Ghostface Killah na Hip Hop Kempie!https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-22,raekwon-i-ghostface-killah-na-hip-hop-kempiehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-05-22,raekwon-i-ghostface-killah-na-hip-hop-kempieMay 22, 2015, 1:15 pmMaciej WojszkunKolejny piątek, kolejna odsłona nieprzyzwocie wręcz grubego line-upu Hip Hop Kempu!Przez ponad dwadzieścia lat na scenie każdy z nich niejednokrotnie udowodnił, że ogromny szacunek i status legendy w stu procentach mu się należy. Mimo niemłodego już wieku pozostali bardzo aktywni, regularnie nagrywając nowe płyty i pokazując, że nic nie jest w stanie zastąpić charyzmy i zdobytego doświadczenia. O tym, że ta dwójka to gracze z najwyższej półki powinien wiedzieć każdy z Was. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do powyższego stwierdzenia, zapraszamy na ich koncert w Festivalparku! Ghostface Killah i Raekwon the Chef to kolejni artyści Festiwalu z Atmosferą! Dwa niezwykle istotne elementy Wu-Tang Clanu zawładną główną sceną podczas 14. edycji festiwalu Hip Hop Kemp, świetując dwudziestolecie ultraklasycznego krążka "Only Built 4 Cuban Linx"!W festiwalowym składzie muzycznym znajdują się już takie kozaki, jak Mobb Deep, Joey Bada$$, Hopsin, Yelawolf, PRhyme [Royce da 5’9”& DJ Premier], Gang Starr Foundation [Jeru The Damaja, Big Shug, Lil' Dap of Group Home], Dope D.O.D., Evidence, Rakaa & DJ Babu, The Four Owls, Aku Nara, Reverie, Pumpkin oraz polscy gracze Bisz B.O.K, VNM, Dwa Sławy i Pro8l3m!Od 20 do 22 sierpnia 2015 spotkamy się w czeskim Hradec Králové, by znów poczuć pozytywną atmosferę międzynarodowej integracji i przeżyć koncertowe maratony w rytmie hip-hopu z najwyższej półki. Już w środę 19 sierpnia fani czarnych brzmień odwiedzą Festivalpark w ramach oficjalnego warm-up party. A już niedługo w Polsce tłuste imprezy z serii Hip Hop Kemp Before Party - pierwsza już 26 maja w Szczecinie, gdzie zagra m.in. brooklyński weteran Afu-Ra!Bilety dostępne są w internetowym sklepie www.joyStore.pl/hhk w limitowanej puli za 199 PLNów (zwykły karnet) oraz 385 PLNów (karnet VIP) tylko do końca maja.Kolejny piątek, kolejna odsłona nieprzyzwocie wręcz grubego line-upu Hip Hop Kempu!

Przez ponad dwadzieścia lat na scenie każdy z nich niejednokrotnie udowodnił, że ogromny szacunek i status legendy w stu procentach mu się należy. Mimo niemłodego już wieku pozostali bardzo aktywni, regularnie nagrywając nowe płyty i pokazując, że nic nie jest w stanie zastąpić charyzmy i zdobytego doświadczenia. O tym, że ta dwójka to gracze z najwyższej półki powinien wiedzieć każdy z Was. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do powyższego stwierdzenia, zapraszamy na ich koncert w Festivalparku! Ghostface Killah i Raekwon the Chef to kolejni artyści Festiwalu z Atmosferą! Dwa niezwykle istotne elementy Wu-Tang Clanu zawładną główną sceną podczas 14. edycji festiwalu Hip Hop Kemp, świetując dwudziestolecie ultraklasycznego krążka "Only Built 4 Cuban Linx"!

W festiwalowym składzie muzycznym znajdują się już takie kozaki, jak Mobb Deep, Joey Bada$$, Hopsin, Yelawolf, PRhyme [Royce da 5’9”& DJ Premier], Gang Starr Foundation [Jeru The Damaja, Big Shug, Lil' Dap of Group Home], Dope D.O.D., Evidence, Rakaa & DJ Babu, The Four Owls, Aku Nara, Reverie, Pumpkin oraz polscy gracze Bisz B.O.K, VNM, Dwa Sławy i Pro8l3m!

Od 20 do 22 sierpnia 2015 spotkamy się w czeskim Hradec Králové, by znów poczuć pozytywną atmosferę międzynarodowej integracji i przeżyć koncertowe maratony w rytmie hip-hopu z najwyższej półki. Już w środę 19 sierpnia fani czarnych brzmień odwiedzą Festivalpark w ramach oficjalnego warm-up party. A już niedługo w Polsce tłuste imprezy z serii Hip Hop Kemp Before Party - pierwsza już 26 maja w Szczecinie, gdzie zagra m.in. brooklyński weteran Afu-Ra!

Bilety dostępne są w internetowym sklepie www.joyStore.pl/hhk w limitowanej puli za 199 PLNów (zwykły karnet) oraz 385 PLNów (karnet VIP) tylko do końca maja.

]]>
Ghostface Killah & BADBADNOTGOOD "Sour Soul" - recenzja nr 1https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-1https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-1May 16, 2015, 12:42 pmMaciej WojszkunGhostface jest ostatnimi czasy zaiste niezmordowany. Najpierw ambitna, niebywale klimatyczna opowieść o krwawej wendetcie - "Twelve Reasons to Die", potem konceptualny "36 Seasons"... Mijają zaledwie trzy miesiące - i już możemy radować się nowym materiałem Tony'ego Starksa. Oto "Sour Soul", króciutki, bo zaledwie półgodzinny projekt (projekcik?) Ghosta, nagrany wespół z kanadyjskim tercetem BADBADNOTGOOD ( a także producentem Frankiem Dukesem z Toronto). Czekałem na ten album z wielkimi nadziejami - twórczość Kandyjczyków znam od dawna, i jaram się nią niemożliwie (koniecznie sprawdźcie ich zeszłoroczny album "III"!). BBNG to specjaliści od nastrojowych jazzowych kompozycji i instrumentalnych coverów hip-hopowych klasyków. Posłuchajcie zresztą sami - zwłaszcza tej urokliwej interpretacji "Fall in Love" nieodżałowanej pamięci J Dilli... A zważywszy na to, że mieli już okazję współpracować z Wojownikami z Shaolin - przy soundtracku do filmu "The Man Wth the Iron Fists", gdzie słyszymy dwie ich kompozycje - panowie Tavares, Hansen i Sowinski zdawali się znakomitym wyborem do muzycznej ilustracji legendarnych już nawijek Ghosta.I w rzeczy samej - warstwa muzyczna albumu stoi na wysokim poziomie. Z każdej sekundy "Sour Soul" sączy się niebywale klimatyczny jazz, w porównaniu do albumów Panów Niedobrych - bardziej surowy, mniej eksperymentalny - niemniej znakomity. Hipnotyczne kompozycje mocnych rytmów perkusji, gitarowych riffów, delikatnych smyczków i klawiszy co rusz rzucają słuchacza w różne muzyczne światy - od acid jazzu, poprzez korzenny, klasyczny hip-hop ("Mind Playing Tricks""), na wyśmienitych throwbackach do soulu i funku lat 70 skończywszy... Moim osobistym Trackiem Nr 1 jest "Gunshowers" - kombinacja subtelnych muśnięć strun z niespiesznym rytmem perkusji. Świetny jest też funkujący "Ray Gun", niemalże żywcem wyjęty z jakiegoś zaginionego klejnotu kina blaxploitation.... Ta nagła, zniewalająca zmiana beatu w drugiej minucie to zdecydowanie najjaśniejszy punkt całego projektu.Z ogromnym bólem donoszę jednak, że Ghost - druga "połowa" teamu - nie podołał zadaniu. Problem nr 1: rapuje tylko na dziewięciu z dwunastu tracków (pozostałe to instrumentalne kompozycje) - przez co "Sour Soul" nie brzmi w ogóle jak pełnoprawna kolaboracja - bardziej jako zapis jednej, niedbałej (przynajmniej ze strony Tony'ego) sesji nagraniowej z doklejonymi zwrotkami kilku gości. Zwrotkami, dodajmy - o wiele lepszymi od tych gospodarza, co prowadzi do problemu nr. 2: wersy Ghostface'a nie wyróżniają się niczym, rzekłbym więcej - są sztampowe i po prostu... nudne. Zwykłe, standardowe dla Ghosta bragga, niekiedy upstrzone dziwacznymi teoriami spiskowymi (track tytułowy), trochę porad o tym, jak być dealerem ("Street Knowledge")... Apogeum cienizny to "Tone's Rap", gdzie Ghost wciela się w rolę nie przebierajacego w słowach (them fuckin' hoes is killin' me!) alfonsa. Track nie wyróżnia się niczym spośród setek innych ostrych rapsów o seksie i traktowaniu kobiet jak szmaty, dodatkowo Ghost brzmi na nim płaczliwie i nieznośnie. Pod koniec jednak jest trochę lepiej, za sprawą garści życiowych porad w "Food" - ale i tak nie jest to nic interesującego....(Swoją drogą, czegoś tu nie jarzę. Na klasycznym "Guillotine (Swordz)" Ghost rapuje o "gorillas injected with strength for 80 midgets", tutaj zaś grozi, że "with the strength of 10 midgets I'mma murder you son!" Co ten Toney ma z tymi karłami?!)Wracając do gości. Przykro słuchać, jak Wally Champ pozostawiany jest w tyle za zaproszonymi MC's... Smutne to, ale prawdziwe. Szalony Danny Brown bryluje na "Six Degrees", częstując nas zabawnymi linijkami w stylu Blocking the flat screen while I'm watching "Juice"/Move your big ass head, my favorite part's on/Q and the DJ battle, move or I scratch you... Elzhi absolutnie niszczy na "Gunshowers", bawiąc się rymami tak, że głowa mała. Chicagowski MC Tree, obdarzony charakterystycznym, ochrypłym głosem, na "Street Knowledge" zapodaje - o zgrozo - ciekawszą tekstowo zwrotkę niż Ghost... Jedynie MF Doom dostosowuje się do poziomu gospodarza, dając zupełnie nieinteresującą "szesnastkę" (co bardzo źle rokuje zapowiadanemu od dawna projektowi DOOMStarks...)Reasumując... "Sour Soul" mnie rozczarowało. Spodziewałem się czegoś naprawdę kozackiego, na miarę "Twelve Reasons" - a dostałem tak naprawdę EPkę, co prawda znakomicie wyprodukowaną, wybitnie klimatyczną - ale w kwestii lirycznej pozostawiającą wiele do życzenia. Może jednak trzaskanie albumu za albumem nie jest takim dobrym pomysłem, co, Ghost? Prawdziwymi bohaterami tego projektu są panowie Niedobrzy, umiejętnie łączący światy jazzu i hip-hopu ze znakomitymi,rezultatami. Wydałbym grube pęki baksów na ich album producencki - tym bardziej, że panowie coraz częściej współpracują z utalentowanymi MC's (świetnie dogadują się na przykład z ekipą Odd Future - na 'Doris" Earla Sweatshirta można znaleźc ich kompozycję "Hoarse"), plus mają nosa do doboru gości, vide Danny, Elzhi i Tree na "Sour Soul"... Więc, kto wie? Być może doczekamy się owej Niedobrej bonanzy. Na razie jednak mamy "Kwaśną Duszę", której wystawiam notę trzy na sześć. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Ghostface jest ostatnimi czasy zaiste niezmordowany. Najpierw ambitna, niebywale klimatyczna opowieść o krwawej wendetcie - "Twelve Reasons to Die", potem konceptualny "36 Seasons"... Mijają zaledwie trzy miesiące - i już możemy radować się nowym materiałem Tony'ego Starksa. Oto "Sour Soul", króciutki, bo zaledwie półgodzinny projekt (projekcik?) Ghosta, nagrany wespół z kanadyjskim tercetem BADBADNOTGOOD ( a także producentem Frankiem Dukesem z Toronto). Czekałem na ten album z wielkimi nadziejami - twórczość Kandyjczyków znam od dawna, i jaram się nią niemożliwie (koniecznie sprawdźcie ich zeszłoroczny album "III"!). BBNG to specjaliści od nastrojowych jazzowych kompozycji i instrumentalnych coverów hip-hopowych klasyków. Posłuchajcie zresztą sami - zwłaszcza tej urokliwej interpretacji "Fall in Love" nieodżałowanej pamięci J Dilli... A zważywszy na to, że mieli już okazję współpracować z Wojownikami z Shaolin - przy soundtracku do filmu "The Man Wth the Iron Fists", gdzie słyszymy dwie ich kompozycje - panowie Tavares, Hansen i Sowinski zdawali się znakomitym wyborem do muzycznej ilustracji legendarnych już nawijek Ghosta.

I w rzeczy samej - warstwa muzyczna albumu stoi na wysokim poziomie. Z każdej sekundy "Sour Soul" sączy się niebywale klimatyczny jazz, w porównaniu do albumów Panów Niedobrych - bardziej surowy, mniej eksperymentalny - niemniej znakomity. Hipnotyczne kompozycje mocnych rytmów perkusji, gitarowych riffów, delikatnych smyczków i klawiszy co rusz rzucają słuchacza w różne muzyczne światy - od acid jazzu, poprzez korzenny, klasyczny hip-hop ("Mind Playing Tricks""), na wyśmienitych throwbackach do soulu i funku lat 70  skończywszy... Moim osobistym Trackiem Nr 1 jest "Gunshowers" - kombinacja subtelnych muśnięć strun z niespiesznym rytmem perkusji. Świetny jest też funkujący "Ray Gun", niemalże żywcem wyjęty z jakiegoś zaginionego klejnotu kina blaxploitation.... Ta nagła, zniewalająca zmiana beatu w drugiej minucie to zdecydowanie najjaśniejszy punkt całego projektu.

Z ogromnym bólem donoszę jednak, że Ghost - druga "połowa" teamu - nie podołał zadaniu. Problem nr 1: rapuje tylko na dziewięciu z dwunastu tracków (pozostałe to instrumentalne kompozycje) - przez co "Sour Soul" nie brzmi w ogóle jak pełnoprawna kolaboracja - bardziej jako zapis jednej, niedbałej (przynajmniej ze strony Tony'ego) sesji nagraniowej z doklejonymi zwrotkami kilku gości. Zwrotkami, dodajmy - o wiele lepszymi od tych gospodarza, co prowadzi do problemu nr. 2: wersy Ghostface'a nie wyróżniają się niczym, rzekłbym więcej - są sztampowe i po prostu... nudne. Zwykłe, standardowe dla Ghosta bragga, niekiedy upstrzone dziwacznymi teoriami spiskowymi (track tytułowy), trochę porad o tym, jak być dealerem ("Street Knowledge")... Apogeum cienizny to "Tone's Rap", gdzie Ghost wciela się w rolę nie przebierajacego w słowach (them fuckin' hoes is killin' me!) alfonsa. Track nie wyróżnia się niczym spośród setek innych ostrych rapsów o seksie i traktowaniu kobiet jak szmaty, dodatkowo Ghost brzmi na nim płaczliwie i nieznośnie. Pod koniec jednak jest trochę lepiej, za sprawą garści życiowych porad w "Food" - ale i tak nie jest to nic interesującego....

(Swoją drogą, czegoś tu nie jarzę. Na klasycznym "Guillotine (Swordz)" Ghost rapuje o "gorillas injected with strength for 80 midgets", tutaj zaś grozi, że "with the strength of 10 midgets I'mma murder you son!" Co ten Toney ma z tymi karłami?!)

Wracając do gości. Przykro słuchać, jak Wally Champ pozostawiany jest w tyle za zaproszonymi MC's... Smutne to, ale prawdziwe. Szalony Danny Brown bryluje na "Six Degrees", częstując nas zabawnymi linijkami w stylu Blocking the flat screen while I'm watching "Juice"/Move your big ass head, my favorite part's on/Q and the DJ battle, move or I scratch you... Elzhi absolutnie niszczy na "Gunshowers", bawiąc się rymami tak, że głowa mała. Chicagowski MC Tree, obdarzony charakterystycznym, ochrypłym głosem, na "Street Knowledge" zapodaje - o zgrozo - ciekawszą tekstowo zwrotkę niż Ghost... Jedynie MF Doom dostosowuje się do poziomu gospodarza, dając zupełnie nieinteresującą "szesnastkę" (co bardzo źle rokuje zapowiadanemu od dawna projektowi DOOMStarks...)

Reasumując... "Sour Soul" mnie rozczarowało.Spodziewałem się czegoś naprawdę kozackiego, na miarę "Twelve Reasons" - a dostałem tak naprawdę EPkę, co prawda znakomicie wyprodukowaną, wybitnie klimatyczną - ale w kwestii lirycznej pozostawiającą wiele do życzenia. Może jednak trzaskanie albumu za albumem nie jest takim dobrym pomysłem, co, Ghost? Prawdziwymi bohaterami tego projektu są panowie Niedobrzy, umiejętnie łączący światy jazzu i hip-hopu ze znakomitymi,rezultatami. Wydałbym grube pęki baksów na ich album producencki - tym bardziej, że panowie coraz częściej współpracują z utalentowanymi MC's (świetnie dogadują się na przykład z ekipą Odd Future - na 'Doris" Earla Sweatshirta można znaleźc ich kompozycję "Hoarse"), plus mają nosa do doboru gości, vide Danny, Elzhi i Tree na "Sour Soul"... Więc, kto wie? Być może doczekamy się owej Niedobrej bonanzy. Na razie jednak mamy "Kwaśną Duszę", której wystawiam notę trzy na sześć. 

                                                     [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

                                                     [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Ghostface Killah & BADBADNOTGOOD "Sour Soul" - recenzja nr 2https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-2https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-2May 16, 2015, 3:42 pmWojciech GraczykGhostface narzucił sobie wysokie tempo wydawania. W przeciągu trzech miesięcy dostajemy drugie dzieło sygnowane jego ksywką. Poza tym zapowiedzianych jest jeszcze kilka projektów, które mają mieć premierę w tym roku. Przypomina mi to okres obejmujący lata 2006-2007, kiedy to pan Coles wydał trzy, bardzo udane krążki. Ostatnie solowe wydawnictwo "36 Seasons" niestety nie dorównuje poziomowi "Fishscale", czy nawet "Big Doe Rehab", ale i tak warto się z nim zapoznać. A jak jest w przypadku "Sour Soul" nagranego z kanadyjskim trio BADBADNOTGOOD? Przeczytacie w mojej recenzji."Sour Soul" to wyjątkowy album w karierze Ghostface'a. Jest to jego pierwsze wydawnictwo oparte w stu procentach o żywe instrumenty. Za całą muzykę na płycie odpowiedzialne są chłopaki z BADBADNOTGOOD, którzy mają już na koncie współpracę z takimi MC's jak Tyler The Creator, Earl Sweatshirt, Black Milk, Kool G Rap, Danny Brown, a nawet Wu-Tang Clanem. Trzeba przy tym jasno powiedzieć, BBNG to równorzędny partner w tym wydawnictwie. Niech świadczy o tym fakt, że opróćz rapowanych utworów, na "Sour Soul" znalazły się też instrumentalne przerywniki w całości skomponowane przez kanadyjskich jazzmanów. Muszę przy tym dodać, że BADBADNOTGOOD dali Face'owi na "Sour Soul" muzykę diametralnie różniącą się od tego co mogliśmy usłyszeć na "III". Świadczy to o ich niezaprzeczalnym talencie i godnej uznania wszechstronności.Oczywiście cała trójka nie gra na wszystkich instrumentach, więc niekiedy posiłkują się muzykami z zewnątrz. Nie wychodzi to jednak w żadnym wypadku produkcji na złe, bo kompozycje są dzięki temu bardziej bogate brzmieniowo i ciekawsze. Dryfują one w strony typowe dla ostatnich produkcji GFK'a. Muzyka stanowi hołd dla soundtracków z filmów szpiegowskich lat 60 i 70-tych. Dzięki odrzuceniu sampli na rzecz żywego grania, aranżacje są przestrzenne i bardzo "filmowe". Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jest to jedna z lepiej wyprodukowanych płyt Tony'ego Starksa w calej jego karierze.Jak prezentuje się natomiast sam Ghostface? Jak zawsze pierwszoligowo. Tym razem zrezygnował z tworzenia konceptu płyty jako jednej historii. To z czego jest znany, czyli storytellingi, wciąż są plastyczne, a gry słowne i porównania wciąż sprawiają, że chylisz czoła przed zasobem jego słownictwa i co rusz posiłkujesz się rapgeniusem. Słyszałem opinie, że GFK na tej płycie nudzi, ale to nieprawda. Świetnie odnajduje się na aranżacjach, idealnie wpasowując swoje flow i emocje w klimat utworu. Najbardziej z tego krążka podobają mi się singlowe "Ray Gun" z MF Doomem i zamykające całość "Food". Ten pierwszy to kawałek, dobrze ukazujący chemię między MF Doomem (który mówiąc szczerze pokazał się z lepszej strony niż gospodarz w tym tracku), a Ghostem i zwiększający przy tym apetyt na ich wspólną płytę, która podobno ma trafić na półki sklepowe jeszcze w tym roku. Pożyjemy, zobaczymy. Klimatycznie przypomina mi weselsze utwory z "Madvillainy" lub "Mouse and the Mask" nagrane z Danger Mousem. "Food" to refleksyjny kawałek odwołujący się miejscami do swojej i Wu-Tangowej spuścizny. Daje nam tu naprawdę mocne wersy, jak:Money is the root to all evil, that cash ruleWill have you out there looking like a damn fool That's the devil's bait, the all mighty dollar treePokazują one, że Ghostface Killah wciąż jest jednym z najlepszych raperów w branży i nadal ma coś do powiedzenia.Czas na werdykt. "Sour Soul" to naprawdę rewelacyjny materiał. Ze względu na wykorzystanie instrumentów i talentu chłopaków z BADBADNOTGOOD, krążek prezentuje się dużo ciekawiej niż "36 Seasons". Ode mnie 5 z minusem. Na koniec dodam: czekam na "Sour Soul II" i mam nadzieję, że BBNG i GFK wpadną na pomysł kontynuacji, bo chemia między nimi jest wielka. Może nawet wspólna płyta z Metal Face Doomem oparta o muzykę zespołu z Kanady? Ja jestem za.Ghostface narzucił sobie wysokie tempo wydawania. W przeciągu trzech miesięcy dostajemy drugie dzieło sygnowane jego ksywką. Poza tym zapowiedzianych jest jeszcze kilka projektów, które mają mieć premierę w tym roku. Przypomina mi to okres obejmujący lata 2006-2007, kiedy to pan Coles wydał trzy, bardzo udane krążki. Ostatnie solowe wydawnictwo "36 Seasons" niestety nie dorównuje poziomowi "Fishscale", czy nawet "Big Doe Rehab", ale i tak warto się z nim zapoznać. A jak jest w przypadku "Sour Soul" nagranego z kanadyjskim trio BADBADNOTGOOD? Przeczytacie w mojej recenzji.

"Sour Soul" to wyjątkowy album w karierze Ghostface'a. Jest to jego pierwsze wydawnictwo oparte w stu procentach o żywe instrumenty. Za całą muzykę na płycie odpowiedzialne są chłopaki z BADBADNOTGOOD, którzy mają już na koncie współpracę z takimi MC's jak Tyler The Creator, Earl Sweatshirt, Black Milk, Kool G Rap, Danny Brown, a nawet Wu-Tang Clanem. Trzeba przy tym jasno powiedzieć, BBNG to równorzędny partner w tym wydawnictwie. Niech świadczy o tym fakt, że opróćz rapowanych utworów, na "Sour Soul" znalazły się też instrumentalne przerywniki w całości skomponowane przez kanadyjskich jazzmanów. Muszę przy tym dodać, że BADBADNOTGOOD dali Face'owi na "Sour Soul" muzykę diametralnie różniącą się od tego co mogliśmy usłyszeć na "III". Świadczy to o ich niezaprzeczalnym talencie i godnej uznania wszechstronności.

Oczywiście cała trójka nie gra na wszystkich instrumentach, więc niekiedy posiłkują się muzykami z zewnątrz. Nie wychodzi to jednak w żadnym wypadku produkcji na złe, bo kompozycje są dzięki temu bardziej bogate brzmieniowo i ciekawsze. Dryfują one w strony typowe dla ostatnich produkcji GFK'a. Muzyka stanowi hołd dla soundtracków z filmów szpiegowskich lat 60 i 70-tych. Dzięki odrzuceniu sampli na rzecz żywego grania, aranżacje są przestrzenne i bardzo "filmowe". Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jest to jedna z lepiej wyprodukowanych płyt Tony'ego Starksa w calej jego karierze.

Jak prezentuje się natomiast sam Ghostface? Jak zawsze pierwszoligowo. Tym razem zrezygnował z tworzenia konceptu płyty jako jednej historii. To z czego jest znany, czyli storytellingi, wciąż są plastyczne, a gry słowne i porównania wciąż sprawiają, że chylisz czoła przed zasobem jego słownictwa i co rusz posiłkujesz się rapgeniusem. Słyszałem opinie, że GFK na tej płycie nudzi, ale to nieprawda. Świetnie odnajduje się na aranżacjach, idealnie wpasowując swoje flow i emocje w klimat utworu. Najbardziej z tego krążka podobają mi się singlowe "Ray Gun" z MF Doomem i zamykające całość "Food". Ten pierwszy to kawałek, dobrze ukazujący chemię między MF Doomem (który mówiąc szczerze pokazał się z lepszej strony niż gospodarz w tym tracku), a Ghostem i zwiększający przy tym apetyt na ich wspólną płytę, która podobno ma trafić na półki sklepowe jeszcze w tym roku. Pożyjemy, zobaczymy. Klimatycznie przypomina mi weselsze utwory z "Madvillainy" lub "Mouse and the Mask" nagrane z Danger Mousem. "Food" to refleksyjny kawałek odwołujący się miejscami do swojej i Wu-Tangowej spuścizny. Daje nam tu naprawdę mocne wersy, jak:

Money is the root to all evil, that cash rule
Will have you out there looking like a damn fool
That's the devil's bait, the all mighty dollar tree

Pokazują one, że Ghostface Killah wciąż jest jednym z najlepszych raperów w branży i nadal ma coś do powiedzenia.

Czas na werdykt. "Sour Soul" to naprawdę rewelacyjny materiał. Ze względu na wykorzystanie instrumentów i talentu chłopaków z BADBADNOTGOOD, krążek prezentuje się dużo ciekawiej niż "36 Seasons". Ode mnie 5 z minusem. Na koniec dodam: czekam na "Sour Soul II" i mam nadzieję, że BBNG i GFK wpadną na pomysł kontynuacji, bo chemia między nimi jest wielka. Może nawet wspólna płyta z Metal Face Doomem oparta o muzykę zespołu z Kanady? Ja jestem za.

]]>
Ghostface Killah x BADBADNOTGOOD - wkrótce premiera "Sour Soul", nowy teledysk "Ray Gun"https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,ghostface-killah-x-badbadnotgood-wkrotce-premiera-sour-soul-nowy-teledysk-ray-gunhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,ghostface-killah-x-badbadnotgood-wkrotce-premiera-sour-soul-nowy-teledysk-ray-gunJanuary 25, 2015, 11:54 amMaciej WojszkunGhostface Killah jest niezmordowany. Jeszcze nie ucichły ostatnie takty jego świetnego albumu "36 Seasons" (recenzja wkrótce!), a on już szykuje kolejny materiał, tym razem w kooperacji z kanadyjskim jazzowo-hip-hopowym tercetem BADBADNOTGOOD. "Sour Soul" ukaże się 24 lutego. Do tej pory mieliśmy okazję posłuchać trzech utworów z albumu - "Six Degrees", "Gunshowers" (co ciekawe, obydwa tracki to kooperacje z uznanymi graczami z Detroit - odpowiednio z Dannym Brownem i Elzhim) i "Ray Gun" z udziałem niezrównanego zamaskowanego super złoczyńcy MF Dooma. I to do "Ray Gun" panowie nakręcili teraz teledysk!Klip, stylizowany na kiczowaty, tani film science fiction z lat 70-80., przedstawia intrygująca historię pewnego jegomościa w wielkiej, metalowej masce (brzmi znajomo?) i pięknej, blondwłosej prostytutki... Więcej nie zdradzę, powiem tylko, że takiego zakończenia historii się nie spodziewałem. Dodajmy do tego kozacki akompaniament - jazzujący beat i liryczny pojedynek Iron Mana i Metal Face Dooma.... I mamy teledysk, którego grzechem byłoby nie sprawdzić. Check it out. Do odsłuchu poniżej - dwa pierwsze single z "Sour Soul". Smacznego!Tracklista "Sour Soul": MonoSour SoulSix Degrees (feat. Danny Brown)Gunshowers (feat. Elzhi)Stark's RealityTone's RapMind Playing Tricks on MeStreet Knowledge (feat. Tree)Ray Gun (feat. DOOM)Nuggets of WisdomFoodExperience[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20826","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Ghostface Killah jest niezmordowany.  Jeszcze nie ucichły ostatnie takty jego świetnego albumu "36 Seasons" (recenzja wkrótce!), a on już szykuje kolejny materiał, tym razem w kooperacji z kanadyjskim jazzowo-hip-hopowym tercetem BADBADNOTGOOD. "Sour Soul" ukaże się 24 lutego. Do tej pory mieliśmy okazję posłuchać trzech utworów z albumu - "Six Degrees", "Gunshowers" (co ciekawe, obydwa tracki to kooperacje z uznanymi graczami z Detroit - odpowiednio z Dannym Brownem i Elzhim) i  "Ray Gun" z udziałem niezrównanego zamaskowanego super złoczyńcy MF Dooma. I to do "Ray Gun" panowie nakręcili teraz teledysk!

Klip, stylizowany na kiczowaty, tani film science fiction z lat 70-80., przedstawia intrygująca historię pewnego jegomościa w wielkiej, metalowej masce (brzmi znajomo?) i pięknej, blondwłosej prostytutki... Więcej nie zdradzę, powiem tylko, że takiego zakończenia historii się nie spodziewałem. Dodajmy do tego kozacki akompaniament -  jazzujący beat i liryczny pojedynek Iron Mana i Metal Face Dooma.... I mamy teledysk, którego grzechem byłoby nie sprawdzić. Check it out.  

Do odsłuchu poniżej - dwa pierwsze single z "Sour Soul". Smacznego!

Tracklista "Sour Soul":  

  1. Mono
  2. Sour Soul
  3. Six Degrees (feat. Danny Brown)
  4. Gunshowers (feat. Elzhi)
  5. Stark's Reality
  6. Tone's Rap
  7. Mind Playing Tricks on Me
  8. Street Knowledge (feat. Tree)
  9. Ray Gun (feat. DOOM)
  10. Nuggets of Wisdom
  11. Food
  12. Experience

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20826","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Ghostface Killah "36 Seasons" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-27,ghostface-killah-36-seasons-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-27,ghostface-killah-36-seasons-recenzjaMarch 28, 2015, 6:14 amWojciech Graczyk"Nowy Ghostface" - to hasło zawsze sprawia, że z góry rezerwuję sobie pieniądze na nadchodzący album, by później nie głowić się skąd je zdobyć. Tak samo było z „36 Seasons”. Po koncept-albumie „Twelve Reasons to Die” zostały miłe wspomnienia i dowód na to, że weteran ma wciąż świeże pomysły i dużo do powiedzenia. Czy "36 Seasons" również pozostawia pozytywne odczucia?O tym za moment - zanim jednak przejdę do omówienia zawartości krążka to muszę wspomnieć o tym jak została wydana zwykła wersja. Książeczka to bardzo obszerny komiks, opowiadający historię z płyty. Namalowany został bardzo ładną kreską, z sympatycznymi dla oka kolorami i dużą dozą szczegółów. Naprawdę fajny pomysł, zamiast standardowych zdjęć rapera, książeczki z tekstami lub, co gorsza, z samą informacją o znajdujących się na nim utworach.No dobra, ale trzeba zabrać się za główne danie, czyli płytę. Oparta jest o wszystko to, z czego znamy krążki Ghostface'a. Powycinane z vinyli sample, mimo że tyle raz dawały Colesowi świetne tło do nawijek, to tym razem nie są to bity wywalające z butów. Miło się ich słucha, ale w większości nie zapadają zbyt mocno w pamięć. Odpowiadają za nie The Revelations. Ich produkcje, porównując je choćby do dwóch wersji poprzedniego „Twelve Reasons to Die”, wypadają „zaledwie” dobrze. Ja wiem, że taka jest konwencja, że płyta jest słuchowiskiem, jedną historią podzieloną na 14 utworów, a pierwszym planem ma być Ghost. Jednak na poprzednim krążku, muzyka też miała być tłem dla tekstów opowiadanych przez gospodarza, ale tam jakoś lepiej to wszystko zatrybiło. Przede wszystkim był klimat. A tutaj jakby czegoś zabrakło. Okej są tu perełki oparte albo na melodyjnych samplach „Love Don't Live Here”, czy trochę bardziej uliczne „Double Cross”, jednak dałoby się to zrobić lepiej. Nie jest źle, ale „Twelve Reasons to Die”, czy to w wersji Younge'a, czy Apollo Browna, było dużo lepsze, przez co „36 Seasons” nie wciąga tak jak poprzednik.A co do gospodarza... Ghostface idzie ścieżką utartą na „Twelve Reasons to Die”. Jak już wspomniałem, cała płyta to jedna historia podzielona na utwory. Z tą różnicą, że jest ona bardzo przyziemna w stosunku do tego co słyszeliśmy na płycie z Adrianem Younge. Nie uświadczymy tu abstrakcyjnej fabuły i tarantinowskiego klimatu. Mamy tu zwykłą historię gangsterską. Utwory kręcą się wokół relacji Ghosta z opuszczoną przez niego Bamboo. Dopełnia to cała misternie szyta historia o gangsterskich porachunkach, zemście itd. Główny bohater wraca po 36 sezonach (w tym przypadku są to miesiące) do swojej ukochanej Bamboo (w tę rolę wciela się Kandace Springs). Niestety jego wielka miłość znalazła sobie kogoś innego. Kumple głównego bohatera też już nie są tymi ziomkami, którymi byli przed odsiadką Starksa. Tony nie ma więc innego pomysłu na siebie jak założyć maskę i stanąć w obronie tego co kocha. Krótko mówiąc jest to takie „Twelve Reasons to Die” tylko obdarte z surrealizmu. Szczerze, nie ma się tu do czego przyczepić. Ghost płynie po bitach jak zawsze, swoim wysokim pełnym pasji głosem, wciąga słuchacza w zawiłości całej opowieści. Jego teksty dopełniają występy (a dokładniej mówiąc role) takich gości jak Kool G Rap (lokalny boss), AZ (przyjaciel głównego bohatera), czy Pharoahe Monch (doktor posiadający wyjatkowe umiejętności). Nie wychodzą na pierwszy plan, są raczej tłem do nawijek gospodarza. Porządnie napisane drugoplanowe postacie, ale nie będące tak wyraziste jak choćby Sosa z "Człowieka z Blizną" (trzymając się klimatu gangsterskich opowieści).„36 Seasons” to jedna ze słabszych płyt w solowym dorobku Tony'ego Starksa. Jednak nie oznacza to, że płyta jest zła. Co to, to nie. Jest tu sporo dobrej muzyki, świetnych tekstów i niezłych gościnek. Jednak jako całość nie powala słuchacza na kolana, jak wiele poprzednich wydawnictw Colesa. Cztery z minusem to idealna ocena dla jedenastego krążka członka Wu-Tang Clanu."Nowy Ghostface" - to hasło zawsze sprawia, że z góry rezerwuję sobie pieniądze na nadchodzący album, by później nie głowić się skąd je zdobyć. Tak samo było z „36 Seasons”. Po koncept-albumie „Twelve Reasons to Die” zostały miłe wspomnienia i dowód na to, że weteran ma wciąż świeże pomysły i dużo do powiedzenia. Czy "36 Seasons" również pozostawia pozytywne odczucia?

O tym za moment - zanim jednak przejdę do omówienia zawartości krążka to muszę wspomnieć o tym jak została wydana zwykła wersja. Książeczka to bardzo obszerny komiks, opowiadający historię z płyty. Namalowany został bardzo ładną kreską, z sympatycznymi dla oka kolorami i dużą dozą szczegółów. Naprawdę fajny pomysł, zamiast standardowych zdjęć rapera, książeczki z tekstami lub, co gorsza, z samą informacją o znajdujących się na nim utworach.

No dobra, ale trzeba zabrać się za główne danie, czyli płytę. Oparta jest o wszystko to, z czego znamy krążki Ghostface'a. Powycinane z vinyli sample, mimo że tyle raz dawały Colesowi świetne tło do nawijek, to tym razem nie są to bity wywalające z butów. Miło się ich słucha, ale w większości nie zapadają zbyt mocno w pamięć. Odpowiadają za nie The Revelations. Ich produkcje, porównując je choćby do dwóch wersji poprzedniego „Twelve Reasons to Die”, wypadają „zaledwie” dobrze. Ja wiem, że taka jest konwencja, że płyta jest słuchowiskiem, jedną historią podzieloną na 14 utworów, a pierwszym planem ma być Ghost. Jednak na poprzednim krążku, muzyka też miała być tłem dla tekstów opowiadanych przez gospodarza, ale tam jakoś lepiej to wszystko zatrybiło. Przede wszystkim był klimat. A tutaj jakby czegoś zabrakło. Okej są tu perełki oparte albo na melodyjnych samplach „Love Don't Live Here”, czy trochę bardziej uliczne „Double Cross”, jednak dałoby się to zrobić lepiej. Nie jest źle, ale „Twelve Reasons to Die”, czy to w wersji Younge'a, czy Apollo Browna, było dużo lepsze, przez co „36 Seasons” nie wciąga tak jak poprzednik.

A co do gospodarza... Ghostface idzie ścieżką utartą na „Twelve Reasons to Die”. Jak już wspomniałem, cała płyta to jedna historia podzielona na utwory. Z tą różnicą, że jest ona bardzo przyziemna w stosunku do tego co słyszeliśmy na płycie z Adrianem Younge. Nie uświadczymy tu abstrakcyjnej fabuły i tarantinowskiego klimatu. Mamy tu zwykłą historię gangsterską. Utwory kręcą się wokół relacji Ghosta z opuszczoną przez niego Bamboo. Dopełnia to cała misternie szyta historia o gangsterskich porachunkach, zemście itd. Główny bohater wraca po 36 sezonach (w tym przypadku są to miesiące) do swojej ukochanej Bamboo (w tę rolę wciela się Kandace Springs). Niestety jego wielka miłość znalazła sobie kogoś innego. Kumple głównego bohatera też już nie są tymi ziomkami, którymi byli przed odsiadką Starksa. Tony nie ma więc innego pomysłu na siebie jak założyć maskę i stanąć w obronie tego co kocha. Krótko mówiąc jest to takie „Twelve Reasons to Die” tylko obdarte z surrealizmu. Szczerze, nie ma się tu do czego przyczepić. Ghost płynie po bitach jak zawsze, swoim wysokim pełnym pasji głosem, wciąga słuchacza w zawiłości całej opowieści. Jego teksty dopełniają występy (a dokładniej mówiąc role) takich gości jak Kool G Rap (lokalny boss), AZ (przyjaciel głównego bohatera), czy Pharoahe Monch (doktor posiadający wyjatkowe umiejętności). Nie wychodzą na pierwszy plan, są raczej tłem do nawijek gospodarza. Porządnie napisane drugoplanowe postacie, ale nie będące tak wyraziste jak choćby Sosa z "Człowieka z Blizną" (trzymając się klimatu gangsterskich opowieści).

„36 Seasons” to jedna ze słabszych płyt w solowym dorobku Tony'ego Starksa. Jednak nie oznacza to, że płyta jest zła. Co to, to nie. Jest tu sporo dobrej muzyki, świetnych tekstów i niezłych gościnek. Jednak jako całość nie powala słuchacza na kolana, jak wiele poprzednich wydawnictw Colesa. Cztery z minusem to idealna ocena dla jedenastego krążka członka Wu-Tang Clanu.

]]>
Ghostface Killah "36 Seasons"https://popkiller.kingapp.pl/2014-12-16,ghostface-killah-36-seasonshttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-16,ghostface-killah-36-seasonsDecember 16, 2014, 12:29 pmAdmin stronyPodczas, gdy wszyscy czekają na "A Better Tomorrow", czyli nadchodzący album Wu-Tang Clanu, gdzieś tam z boku w ciszy Ghostface Killah pracował nad swoim solowym projektem. "36 Seasons", ponieważ taki tytuł będzie nosiła owa płyta, datę premiery ustaloną ma na 9 grudnia, czyli tydzień po premierze albumu Wu-Tangu. Została opublikowana też tracklista i naszpikowane gościnnymi zwrotkami LP zapowiada się ciekawie. Ghostface'a wesprą m.in. Kool G Rap, AZ oraz Pharaohe Monch. Dostaliśmy również pierwszy singiel zapowiadający "36 Seasons", a jest nim "Love Don't Live Here No More" z wokalistką Kendace Springs.Tracklista:01. The Battlefield (Feat. Kool G Rap, AZ & Tre Williams)02. Love Don’t Live Here No More (Feat. Kandace Springs)03. Here I Go Again (Feat. AZ & Rell)04. Loyalty (Feat. Kool G Rap & Nems)05. It’s a Thin Line Between Love and Hate (Feat. The Revelations)06. The Dog’s of War (Feat. Shawn Wigs & Kool G Rap)07. Emergency Procedure (Feat. Pharoahe Monch)08. Double Cross (Feat. AZ)09. Bamboo’s Lament (Feat. Kandace Springs)10. Pieces of the Puzzle (Feat. AZ)11. Homicide (Feat. Nems & Shawn Wigs)12. Blood in the Streets (Feat. AZ)13. Call My Name14. I Love You For All Seasons (Feat. The Revelations)Podczas, gdy wszyscy czekają na "A Better Tomorrow", czyli nadchodzący album Wu-Tang Clanu, gdzieś tam z boku w ciszy Ghostface Killah pracował nad swoim solowym projektem. "36 Seasons", ponieważ taki tytuł będzie nosiła owa płyta, datę premiery ustaloną ma na 9 grudnia, czyli tydzień po premierze albumu Wu-Tangu. Została opublikowana też tracklista i naszpikowane gościnnymi zwrotkami LP zapowiada się ciekawie. Ghostface'a wesprą m.in. Kool G Rap, AZ oraz Pharaohe Monch. Dostaliśmy również pierwszy singiel zapowiadający "36 Seasons", a jest nim "Love Don't Live Here No More" z wokalistką Kendace Springs.

Tracklista:

01. The Battlefield (Feat. Kool G Rap, AZ & Tre Williams)
02. Love Don’t Live Here No More (Feat. Kandace Springs)
03. Here I Go Again (Feat. AZ & Rell)
04. Loyalty (Feat. Kool G Rap & Nems)
05. It’s a Thin Line Between Love and Hate (Feat. The Revelations)
06. The Dog’s of War (Feat. Shawn Wigs & Kool G Rap)
07. Emergency Procedure (Feat. Pharoahe Monch)
08. Double Cross (Feat. AZ)
09. Bamboo’s Lament (Feat. Kandace Springs)
10. Pieces of the Puzzle (Feat. AZ)
11. Homicide (Feat. Nems & Shawn Wigs)
12. Blood in the Streets (Feat. AZ)
13. Call My Name
14. I Love You For All Seasons (Feat. The Revelations)

]]>
Ghostface Killah powraca z nowym albumem!https://popkiller.kingapp.pl/2014-11-12,ghostface-killah-powraca-z-nowym-albumemhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-12,ghostface-killah-powraca-z-nowym-albumemNovember 12, 2014, 5:52 pmMichał ZdrojewskiPodczas, gdy wszyscy czekają na "A Better Tomorrow", czyli nadchodzący album Wu-Tang Clanu, gdzieś tam z boku w ciszy Ghostface Killah pracował nad swoim solowym projektem. "36 Seasons", ponieważ taki tytuł będzie nosiła owa płyta, datę premiery ustaloną ma na 9 grudnia, czyli tydzień po premierze albumu Wu-Tangu. Została opublikowana też tracklista i naszpikowane gościnnymi zwrotkami LP zapowiada się ciekawie. Ghostface'a wesprą m.in. Kool G Rap, AZ oraz Pharaohe Monch. Dostaliśmy również pierwszy singiel zapowiadający "36 Seasons", a jest nim "Love Don't Live Here No More" z wokalistką Kendace Springs. Tracklistę oraz singiel możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.01. The Battlefield (Feat. Kool G Rap, AZ & Tre Williams)02. Love Don’t Live Here No More (Feat. Kandace Springs)03. Here I Go Again (Feat. AZ & Rell)04. Loyalty (Feat. Kool G Rap & Nems)05. It’s a Thin Line Between Love and Hate (Feat. The Revelations)06. The Dog’s of War (Feat. Shawn Wigs & Kool G Rap)07. Emergency Procedure (Feat. Pharoahe Monch)08. Double Cross (Feat. AZ)09. Bamboo’s Lament (Feat. Kandace Springs)10. Pieces of the Puzzle (Feat. AZ)11. Homicide (Feat. Nems & Shawn Wigs)12. Blood in the Streets (Feat. AZ)13. Call My Name14. I Love You For All Seasons (Feat. The Revelations) Podczas, gdy wszyscy czekają na "A Better Tomorrow", czyli nadchodzący album Wu-Tang Clanu, gdzieś tam z boku w ciszy Ghostface Killah pracował nad swoim solowym projektem. "36 Seasons", ponieważ taki tytuł będzie nosiła owa płyta, datę premiery ustaloną ma na 9 grudnia, czyli tydzień po premierze albumu Wu-Tangu. Została opublikowana też tracklista i naszpikowane gościnnymi zwrotkami LP zapowiada się ciekawie. Ghostface'a wesprą m.in. Kool G Rap, AZ oraz Pharaohe Monch. Dostaliśmy również pierwszy singiel zapowiadający "36 Seasons", a jest nim "Love Don't Live Here No More" z wokalistką Kendace Springs. Tracklistę oraz singiel możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.

01. The Battlefield (Feat. Kool G Rap, AZ & Tre Williams)

02. Love Don’t Live Here No More (Feat. Kandace Springs)

03. Here I Go Again (Feat. AZ & Rell)

04. Loyalty (Feat. Kool G Rap & Nems)

05. It’s a Thin Line Between Love and Hate (Feat. The Revelations)

06. The Dog’s of War (Feat. Shawn Wigs & Kool G Rap)

07. Emergency Procedure (Feat. Pharoahe Monch)

08. Double Cross (Feat. AZ)

09. Bamboo’s Lament (Feat. Kandace Springs)

10. Pieces of the Puzzle (Feat. AZ)

11. Homicide (Feat. Nems & Shawn Wigs)

12. Blood in the Streets (Feat. AZ)

13. Call My Name

14. I Love You For All Seasons (Feat. The Revelations)

 

 

]]>
Ghostface Killah Feat. BADBADNOTGOOD & Danny Brown "Six Degrees" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-29,ghostface-killah-feat-badbadnotgood-danny-brown-six-degrees-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-29,ghostface-killah-feat-badbadnotgood-danny-brown-six-degrees-nowy-numerMay 28, 2014, 9:42 pmKrzysztof CyrychTen singiel to z pewnością jedne z ciekawszych ostatnio połączeń. Ghostface Killah, Danny Brown w mieszance styli z BADBADNOTGOOD (ekipie z Kanady, która to mocno eksperymentuje z jazzem, hip-hopem czy też czasami muzyką elektroniczną) serwują nam właśnie wspólne dzieło. "Six Degrees" brzmi naprawdę świetnie, a dla wszystkich fanów wosku zostaje dodatkowo wydane na winylu. Ten singiel to z pewnością jedne z ciekawszych ostatnio połączeń. Ghostface Killah,Danny Brown w mieszance styli z BADBADNOTGOOD (ekipie z Kanady, która to mocno eksperymentuje z jazzem, hip-hopem czy też czasami muzyką elektroniczną) serwują nam właśnie wspólne dzieło. "Six Degrees" brzmi naprawdę świetnie, a dla wszystkich fanów wosku zostaje dodatkowo wydane na winylu.

]]>
Ghostface & Sheek Louch "Wu-Block 2" - okładka i tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-23,ghostface-sheek-louch-wu-block-2-okladka-i-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-23,ghostface-sheek-louch-wu-block-2-okladka-i-tracklistaMarch 22, 2014, 11:38 pmMichał ZdrojewskiDwie legendarne nowojorskie ekipy, czyli Wu-Tang oraz D-Block znowu łącza siły. Do kooperacji dojdzie na albumie "Wu-Block 2", czyli sequelu projektu z 2012 roku Sheek Loucha oraz Ghostface'a Killah. Wspólny materiał raperów ujrzy światło dzienne 20 maja i będzie zawierał 15 utworów, w ktorych gościnnie udzielą się m.in. GZA, Masta Killa, Jadakiss i Styles P. Grafika, którą widzicie obok to oficjalna okładka albumu, a tracklistę możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.Dwie legendarne nowojorskie ekipy, czyli Wu-Tang oraz D-Block znowu łącza siły. Do kooperacji dojdzie na albumie "Wu-Block 2", czyli sequelu projektu z 2012 roku Sheek Loucha oraz Ghostface'a Killah. Wspólny materiał raperów ujrzy światło dzienne 20 maja i będzie zawierał 15 utworów, w ktorych gościnnie udzielą się m.in. GZA, Masta Killa, Jadakiss i Styles P. Grafika, którą widzicie obok to oficjalna okładka albumu, a tracklistę możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.

]]>
Video Dnia: Wu-Tang Clan "Y'all Been Warned"https://popkiller.kingapp.pl/2014-02-13,video-dnia-wu-tang-clan-yall-been-warnedhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-13,video-dnia-wu-tang-clan-yall-been-warnedFebruary 12, 2014, 10:08 pmAdmin stronyDlaczego: Ten numer wydaje wam się dziwnie znajomy? I dobrze, bowiem pochodzi on z... wydanej w 2001 roku płyty "Iron Flag". Video utknęło gdzieś w szufladach a trafia do nas po kilkunastu latach z adnotacją "unreleased", prosto z zawiłych komnat Shaolin.Dlaczego: Ten numer wydaje wam się dziwnie znajomy? I dobrze, bowiem pochodzi on z... wydanej w 2001 roku płyty "Iron Flag". Video utknęło gdzieś w szufladach a trafia do nas po kilkunastu latach z adnotacją "unreleased", prosto z zawiłych komnat Shaolin.

]]>
Ghostface Killah "Twelve Reasons to Die - Brown Tape" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-05,ghostface-killah-twelve-reasons-to-die-brown-tape-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-05,ghostface-killah-twelve-reasons-to-die-brown-tape-recenzjaAugust 5, 2013, 10:40 amWojciech GraczykDaniel jakiś czas temu recenzował dla Was „Twelve Reasons to Die”, na którym swoje siły łączą Ghostface Killah i Adrian Younge. Ci którzy kupili tę płytę przez Soul Temple, w prezencie dostawali, oprócz jednego zeszytu komiksu, kasetę o tytule „Brown Tape”. Remix tape Apollo Browna, dodaje wokalom Ghostface'a zupełnie innej energii. Ostatnio materiał został też oficjalnie wydany jako oddzielna pozycja na CD. Czy interpretacja producenta z Michigan to lepsze dzieło od pierwowzoru?Zanim odpowiem na to pytanie, wtrącę trochę swoich przemyśleń o GFK’u. Dla mnie osobiście jest to jeden z najlepszych zawodników w historii. Raper, który ma w swoim dorobku, chyba najrówniejszą dyskografię ze wszystkich, którzy kiedykolwiek chwycili za mikrofon. No bo wskażcie mi proszę krążek Dennisa, który jest naprawdę słaby. Nie ma. Przed Ghostfacem chylę czoło, bo jest to raper, który udowadnia, że pomimo długiego stażu, cały czas potrafi zainteresować słuchacza. Pokazały to m.in. „Apollo Kids” z 2010, czy tegoroczna historia o mafijnym półświatku.Pomysłodawcą fabuły opowiedzianej przez GFK’a jest sam Adrian. Wyjątkową rzeczą, niespotykaną wręcz (poprawcie mnie jeśli się mylę), jest ukazanie tej historii na kartach komiksu. Był on dodawany do preorderowych wysyłek. Bardzo dobra kreska. Pomysł na fabułę jest na maxa ciekawy. Jest więc czarnoskóry Tony Starks, który zaszedł wysoko w szeregach włoskiej mafii (co jest swego rodzaju Sci-fi, bo w rzeczywistości nigdy tak by się nie stało), który najpierw uniezależnia się od "rodziny", a później zostaje zabity przez Dona mafii DeLucas. Po śmierci staje się on składnikiem 12 winyli wytłoczonych przez jego mordercę. Starks wraca jako Ghostface Killah i mści się na swoich mordercach. Historia pomimo swojego klimatu filmów klasy C, jest poprowadzona ciekawie i nie nuży. Zresztą to jest Ghost, jeden z najlepszych storytellerów wszechczasów, ale nie tylko główna rola jest warta uwagi. Drugi plan z takimi MC's jak U-God, Masta Killa, Inspectah Deck czy Killa Sin również zasługuje na pochwały. RZA jako narrator całej opowieści dodaje kolorytu płycie, odpowiednio napędzając fabułę.Pierwotna wersja muzycznie czerpała garściami z klimatów spaghetti westernów, czy choćby Kill Billa. Apollo Brown nie próbował naśladować tej atmosfery, definiując płytę na nowo - mamy tu masę sampli i szum vinyli. Ostatecznie wyszło to w stylu kryminałów z lat 70. Tylko Kojaka wypatrywać z jego nieodłącznym lizakiem. Ten klimat szczególnie odczuwalny jest w zamykającym „The Sure Shot parts 1&2”. Apollo wczuł się idealnie w historię opowiadaną przez Ghosta i stworzył 11 kozackich bitów. Podoba mi się to, że nie próbuje konkurować z Ghostfacem o to kto jest tu ważniejszy. Bity więc nie są nachalnie przeładowane i przekombinowane. Mają być tłem muzycznym do opowieści rapera, a nie odwracać od niego uwagę. W odróżnieniu od Adriana Younge'a, Apollo Brown nie stworzył instrumentala, który zamykałby płytę. Mamy tu więc tylko i wyłącznie utwory z nawijką reprezentanta Wu-Tangu.„Ghostface Kilah No one could get iller” jak rzekł dawno temu ODB. Tak już chyba zostanie do końca, bo nikt w Wu-Tangu nie miał tak równej kariery i tylu wspaniałych płyt co "Buźka". GFK wraz Apollem (i wcześniej z Adrianem) udowodnili, że płyta oparta na patentach z lat 90-tych wciąż może brzmieć świeżo i ciekawie. Gdybym miał wybierać między dwoma wersjami, wybrałbym oryginalną, ale różnica poziomu naprawdę nie jest wielka. Gdybym miał ją ocenić dostałaby 5, więc „Brown Tape” otrzyma 5-. To jednak nie koniec przygody z Tonym Starksem, bo w okresie sierpniowo-wrześniowym ma pojawić się kontynuacja "Supreme Clientele", a w okolicach Halloween w końcu ma się ukazać wspólna płyta z MF Doomem. Jest więc na co czekać.Daniel jakiś czas temu recenzował dla Was „Twelve Reasons to Die”, na którym swoje siły łączą Ghostface Killah i Adrian Younge. Ci którzy kupili tę płytę przez Soul Temple, w prezencie dostawali, oprócz jednego zeszytu komiksu, kasetę o tytule „Brown Tape”. Remix tape Apollo Browna, dodaje wokalom Ghostface'a zupełnie innej energii. Ostatnio materiał został też oficjalnie wydany jako oddzielna pozycja na CD. Czy interpretacja producenta z Michigan to lepsze dzieło od pierwowzoru?

Zanim odpowiem na to pytanie, wtrącę trochę swoich przemyśleń o GFK’u. Dla mnie osobiście jest to jeden z najlepszych zawodników w historii. Raper, który ma w swoim dorobku, chyba najrówniejszą dyskografię ze wszystkich, którzy kiedykolwiek chwycili za mikrofon. No bo wskażcie mi proszę krążek Dennisa, który jest naprawdę słaby. Nie ma. Przed Ghostfacem chylę czoło, bo jest to raper, który udowadnia, że pomimo długiego stażu, cały czas potrafi zainteresować słuchacza. Pokazały to m.in. „Apollo Kids” z 2010, czy tegoroczna historia o mafijnym półświatku.

Pomysłodawcą fabuły opowiedzianej przez GFK’a jest sam Adrian. Wyjątkową rzeczą, niespotykaną wręcz (poprawcie mnie jeśli się mylę), jest ukazanie tej historii na kartach komiksu. Był on dodawany do preorderowych wysyłek. Bardzo dobra kreska. Pomysł na fabułę jest na maxa ciekawy. Jest więc czarnoskóry Tony Starks, który zaszedł wysoko w szeregach włoskiej mafii (co jest swego rodzaju Sci-fi, bo w rzeczywistości nigdy tak by się nie stało), który najpierw uniezależnia się od "rodziny", a później zostaje zabity przez Dona mafii DeLucas. Po śmierci staje się on składnikiem 12 winyli wytłoczonych przez jego mordercę. Starks wraca jako Ghostface Killah i mści się na swoich mordercach. Historia pomimo swojego klimatu filmów klasy C, jest poprowadzona ciekawie i nie nuży. Zresztą to jest Ghost, jeden z najlepszych storytellerów wszechczasów, ale nie tylko główna rola jest warta uwagi. Drugi plan z takimi MC's jak U-God, Masta Killa, Inspectah Deck czy Killa Sin również zasługuje na pochwały. RZA jako narrator całej opowieści dodaje kolorytu płycie, odpowiednio napędzając fabułę.

Pierwotna wersja muzycznie czerpała garściami z klimatów spaghetti westernów, czy choćby Kill Billa. Apollo Brown nie próbował naśladować tej atmosfery, definiując płytę na nowo - mamy tu masę sampli i szum vinyli. Ostatecznie wyszło to w stylu kryminałów z lat 70. Tylko Kojaka wypatrywać z jego nieodłącznym lizakiem. Ten klimat szczególnie odczuwalny jest w zamykającym „The Sure Shot parts 1&2”. Apollo wczuł się idealnie w historię opowiadaną przez Ghosta i stworzył 11 kozackich bitów. Podoba mi się to, że nie próbuje konkurować z Ghostfacem o to kto jest tu ważniejszy. Bity więc nie są nachalnie przeładowane i przekombinowane. Mają być tłem muzycznym do opowieści rapera, a nie odwracać od niego uwagę. W odróżnieniu od Adriana Younge'a, Apollo Brown nie stworzył instrumentala, który zamykałby płytę. Mamy tu więc tylko i wyłącznie utwory z nawijką reprezentanta Wu-Tangu.

„Ghostface Kilah No one could get iller”  jak rzekł dawno temu ODB.  Tak już chyba zostanie do końca, bo nikt w Wu-Tangu nie miał tak równej kariery i tylu wspaniałych płyt co "Buźka". GFK wraz Apollem (i wcześniej z Adrianem) udowodnili, że płyta oparta na patentach z lat 90-tych wciąż może brzmieć świeżo i ciekawie. Gdybym miał wybierać między dwoma wersjami, wybrałbym oryginalną, ale różnica poziomu naprawdę nie jest wielka. Gdybym miał ją ocenić dostałaby 5, więc „Brown Tape” otrzyma 5-. To jednak nie koniec przygody z Tonym Starksem, bo w okresie sierpniowo-wrześniowym ma pojawić się kontynuacja "Supreme Clientele", a w okolicach Halloween w końcu ma się ukazać wspólna płyta z MF Doomem. Jest więc na co czekać.

]]>
Wu-Tang Clan - dwa nowe numeryhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-20,wu-tang-clan-dwa-nowe-numeryhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-20,wu-tang-clan-dwa-nowe-numeryJune 20, 2013, 2:05 pmDaniel WardzińskiIlość muzyki jaką ostatnio dostarczają nam członkowie Wu-Tangu jest przyjemną niespodzianką po latach bardzo osłabionej aktywności. Jakiś czas temu prezentowaliśmy wam numer "Family Reunion", który większości czytelników bardzo przypadł do gustu.Dziś dostaliśmy re-edit tego tracka autorstwa RZA'y, który moim zdaniem wyszedł mu na zdecydowanie na dobre. To jednak nie wszystko.W rozwinięciu znajdziecie też nowy singiel z "Answer" Mathematicsa zatytułowany "4 Horseman" w którym nawijają Ghostface, Inspectah Deck, Raekwon i Method Man. Gotowi? Ilość muzyki jaką ostatnio dostarczają nam członkowie Wu-Tangu jest przyjemną niespodzianką po latach bardzo osłabionej aktywności. Jakiś czas temu prezentowaliśmy wam numer "Family Reunion", który większości czytelników bardzo przypadł do gustu.

Dziś dostaliśmy re-edit tego tracka autorstwa RZA'y, który moim zdaniem wyszedł mu na zdecydowanie na dobre. To jednak nie wszystko.W rozwinięciu znajdziecie też nowy singiel z "Answer" Mathematicsa zatytułowany "4 Horseman" w którym nawijają Ghostface, Inspectah Deck, Raekwon i Method Man.  Gotowi?

 

]]>
Drive By: Killa Kyleon ft. Slim Thug & Kirko Bangz, Rome Cee, Snow Tha Product, Shyheim & Ghostface Killah, Slum Village, Statik Selektahhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-09,drive-by-killa-kyleon-ft-slim-thug-kirko-bangz-rome-cee-snow-tha-product-shyheimhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-09,drive-by-killa-kyleon-ft-slim-thug-kirko-bangz-rome-cee-snow-tha-product-shyheimMay 9, 2014, 1:53 pmAdmin stronyNatłok luźnych numerów, pobocznych projektów i ogólnie natłok nowej, wartej uwagi muzyki potrafi przytłoczyć - a także zasypać naszą stronę mocno i konkretnie. Złapaliśmy się na tym, że w ostatnim czasie coraz większy procent publikowanych newsów to "nowy numer" lub "nowy singiel" i pomyśleliśmy, że dobrze byłoby nadać temu trochę bardziej przejrzystą formę, która ułatwi nie zagubienie się w gąszczu pojedynczych utworów. Polski cykl Krótki Strzał przyjął się naprawdę dobrze, zdecydowaliśmy więc o uruchomieniu podobnej opcji związanej z zagranicznym rapem. Zastanawiacie się skąd nazwa Drive By i o co w niej chodzi?Drive By to slangowe określenie samochodowego ataku z zaskoczenia, polegającego na ostrzelaniu celu i błyskawicznym ulotnieniu się. Seria strzałów bez zapowiedzi i błyskawiczna ucieczka. Podobnie będzie u nas - dostaniecie serię 5-6 mocnych i celnych strzałów bez wcześniejszej informacji i bez ustalonego harmonogramu. Czy Drive By będzie pojawiał się co dwa, co cztery czy co sześć dni? Nie wiemy, to zależy od tego, ile wartych uwagi utworów dostaniemy w danym momencie. Jako że za selekcję nabojów odpowiedzialny może być każdy z redakcji to i spodziewać możecie się dużej muzycznej przekrojowości kolejnych odcinków - dobrze widać to już w pierwszym z nich. Od Killa Kyleona po Slum Village..."Lean On Me" - to tytuł nadchodzącego mixtape'u Killa Kyleona, który poprzedzać ma jego wyczekiwany solowy debiut "T.R.I.L.L.". Kyleon widoczny jest w drugim szeregu od wielu lat, ciekaw jestem czy uda mu się wysunąć wreszcie na front. Na pewno pomóc mogą w tym featy - hype Slim Thuga raczej najlepszy okres ma za sobą, ale nie da się tego powiedzieć o Freshmanie XXL'a Kirko Bangzie. (Mateusz Natali)Bardzo przyjemny, wyluzowany track autorstwa reprezentującego Baltimore rapera o ksywie Rome Cee. Pięknie płynące klawisze i bas, świeże syntezatory i miękkie, nieprzytłaczające bębny tworzą dobre tło dla nawijki zmotywowanego MC. (Marcin Natali)Snowie podgrzewa atmosferę w oczekiwaniu na "Good Nights & Bad Mornings 2: The Hangover". Po niezłej elektronicznej wygrzewce jaką był numer "Cali Love" tym razem dostajemy nieco bardziej wyważony, choć nadal nowocześnie brzmiący singiel pt. "On. Now". Gościnnie Trae Tha Truth. (Krystian Krupiński)Shyheim jako młodziutki Wu-affiliate zapowiadał się na przyszłą gwiazdę, niestety po drodze stał się raczej przykładem tego jak nazbyt rozrywkowe życie wpływa na młodych ludzi i że nie każdy umie sobie z takim ciężarem poradzić. Raper działa jednak nadal, właśnie szykuje się do wydania swojego "New York 3", a numerem promującym jest "Smoking Blood Drinking Fire" z gościnnym udziałem Ghostface'a. (Daniel Wardziński)25 czerwca ma się ukazać nowy album Slum Village zatytułowany "Evolution". W oczekiwaniu na premierę grupa postanowiła podzielić się nowym trackiem zatytułowanym "Sirens". Young RJ po raz kolejny spisał się więcej niż dobrze, ale numer jak się okazuje jest "loosie" i nie znajdzie się na trackliście. Za słaby? To co jest na tym albumie? (Daniel Wardziński)Na oficjalnym profilu Duck Down ukazał się też kolejny singiel z nadchodzącego "Extended Play" Statik Selektah. Na bardzo delikatnym podkładzie gościnnie pojawiają się Lecrae, Termanology i Posdonus z De La Soul. (Daniel Wardziński)Natłok luźnych numerów, pobocznych projektów i ogólnie natłok nowej, wartej uwagi muzyki potrafi przytłoczyć - a także zasypać naszą stronę mocno i konkretnie. Złapaliśmy się na tym, że w ostatnim czasie coraz większy procent publikowanych newsów to "nowy numer" lub "nowy singiel" i pomyśleliśmy, że dobrze byłoby nadać temu trochę bardziej przejrzystą formę, która ułatwi nie zagubienie się w gąszczu pojedynczych utworów. Polski cykl Krótki Strzał przyjął się naprawdę dobrze, zdecydowaliśmy więc o uruchomieniu podobnej opcji związanej z zagranicznym rapem. Zastanawiacie się skąd nazwa Drive By i o co w niej chodzi?

Drive By to slangowe określenie samochodowego ataku z zaskoczenia, polegającego na ostrzelaniu celu i błyskawicznym ulotnieniu się. Seria strzałów bez zapowiedzi i błyskawiczna ucieczka. Podobnie będzie u nas - dostaniecie serię 5-6 mocnych i celnych strzałów bez wcześniejszej informacji i bez ustalonego harmonogramu. Czy Drive By będzie pojawiał się co dwa, co cztery czy co sześć dni? Nie wiemy, to zależy od tego, ile wartych uwagi utworów dostaniemy w danym momencie. Jako że za selekcję nabojów odpowiedzialny może być każdy z redakcji to i spodziewać możecie się dużej muzycznej przekrojowości kolejnych odcinków - dobrze widać to już w pierwszym z nich.  Od Killa Kyleona po Slum Village...

"Lean On Me" - to tytuł nadchodzącego mixtape'u Killa Kyleona, który poprzedzać ma jego wyczekiwany solowy debiut "T.R.I.L.L.". Kyleon widoczny jest w drugim szeregu od wielu lat, ciekaw jestem czy uda mu się wysunąć wreszcie na front. Na pewno pomóc mogą w tym featy - hype Slim Thuga raczej najlepszy okres ma za sobą, ale nie da się tego powiedzieć o Freshmanie XXL'a Kirko Bangzie. (Mateusz Natali)

Bardzo przyjemny, wyluzowany track autorstwa reprezentującego Baltimore rapera o ksywie Rome Cee. Pięknie płynące klawisze i bas, świeże syntezatory i miękkie, nieprzytłaczające bębny tworzą dobre tło dla nawijki zmotywowanego MC. (Marcin Natali)

Snowie podgrzewa atmosferę w oczekiwaniu na "Good Nights & Bad Mornings 2: The Hangover". Po niezłej elektronicznej wygrzewce jaką był numer "Cali Love" tym razem dostajemy nieco bardziej wyważony, choć nadal nowocześnie brzmiący singiel pt. "On. Now". Gościnnie Trae Tha Truth. (Krystian Krupiński)

Shyheim jako młodziutki Wu-affiliate zapowiadał się na przyszłą gwiazdę, niestety po drodze stał się raczej przykładem tego jak nazbyt rozrywkowe życie wpływa na młodych ludzi i że nie każdy umie sobie z takim ciężarem poradzić. Raper działa jednak nadal, właśnie szykuje się do wydania swojego "New York 3", a numerem promującym jest "Smoking Blood Drinking Fire" z gościnnym udziałem Ghostface'a. (Daniel Wardziński)

25 czerwca ma się ukazać nowy album Slum Village zatytułowany "Evolution". W oczekiwaniu na premierę grupa postanowiła podzielić się nowym trackiem zatytułowanym "Sirens". Young RJ po raz kolejny spisał się więcej niż dobrze, ale numer jak się okazuje jest "loosie" i nie znajdzie się na trackliście. Za słaby? To co jest na tym albumie? (Daniel Wardziński)


Na oficjalnym profilu Duck Down ukazał się też kolejny singiel z nadchodzącego "Extended Play" Statik Selektah. Na bardzo delikatnym podkładzie gościnnie pojawiają się Lecrae, Termanology i Posdonus z De La Soul. (Daniel Wardziński)

]]>
Ghostface Killah & Adrian Younge "Twelve Reasons To Die" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-07,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-07,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-recenzjaMay 7, 2013, 12:27 pmDaniel Wardziński"Twelve Reasons To Die" to dwie historie. Jedna jest o tym jak Tony Starks, dorobkiewicz-mafioso odchodzi od swojego dotychczasowego pracodawcy - rodziny DeLucas, by wyjść na swoje oraz o wszystkich następstwach tej decyzji ze śmiercią bohatera i jego odrodzeniem jako Ghostface Killah na czele. Druga historia to opowieść o fanie Wu-Tangu z Zachodniego Wybrzeża, wybitnie uzdolnionym, ale niszowym producencie i multiinstrumentaliście, który pewnego dnia otrzymuje telefon z Soul Temple Music z zapytaniem czy nie chciałby wyprodukować albumu Ghostface'a.Adrian Younge dla wielu fanów Wu był niezrozumiałym dodatkiem i najczęstszym pytaniem po ogłoszeniu ich collabo było "kto?!". Tymczasem to właśnie dzięki niemu nowy krążek jednego z "generałów" Klanu to jedna z najlepszych rzeczy jakie ten kiedykolwiek wypuścił na rynek. Serio.Po kolei jednak. "Twelve Reasons To Die" to koncept-album historię którego wymyślił... Adrian Younge. Gotowy pomysł podsunął pod nos Ghostface'a (a raczej jego managementu, bo panowie poznali się dopiero przy pierwszej próbie koncertowej!) i zobowiązał się zobrazować historię muzyką, która będzie brzmiała tak "jakby RZA urodził się dwie dekady wcześniej i był u szczytu swoich możliwości w czasach, kiedy nie było bitmaszyn". Choć kosmicznie dziwnym faktem wydaje się, że dwójka autorów albumu nie widziała się nawet raz, kiedy ten był w całości gotowy, to rekompensuje go coś innego - udział RZA. Mastermind Wu był przy rejestracji każdego dźwięku, a Adrian podkreśla jego znaczenie dla brzmienia materiału w każdej wypowiedzi dla mediów. Muzyka została nagrana przez Younge'a, który jest multiinstrumentalistą oraz jego zespół Venice Dawn, a to co ją cechuje oprócz wysokiej jakości to wyczucie czasu i miejsca, stylistyki i konwencji. Zapytany jaki wpływ miał Ghostface na kształt muzyki Younge odpowiedział, że bezpośrednio żaden, ale muzyka była skrojona pod jego styl, który autor zna na wylot. To bardzo słychać i to się bardzo dobrze sprawdza.Ghostface na tej płycie nie jest lepszy niż był, nie zaliczył technicznego progresu, nie podniósł poziomu lirycznego. Jest sobą i to w zupełności wystarczy. Nie próbuje dopasować się do jakiejś stylistyki, tylko działa w swojej koronnej, z którą jest mu bezsprzecznie najbardziej do twarzy. Można odnieść wrażenie, że sama niezbyt misterna historia na tym koncept-albumie jest bardziej pretekstem, żeby pokazać Ghostface'a w pewnych konwencjach. Najpierw jako Tony Starks, rosnący w siłę czarny don włoskiej mafii (strasznie brakuje tu Raekwona u jego boku), potem w romantyczno-konspiracyjnym wątku "nie ufaj nigdy kobiecie", czy wreszcie jako odrodzony Ghostface Killah, który przez pół płyty morduje swoich wrogów w opcji "pro violence". Goście na płycie przeważnie pojawiają się w konkretnych rolach i tak np. Capadonna jako przyjacielski głos rozsądku podpowiadający Starksowi, że jego dziewczyna jest podstawiona, sprawdza się chyba lepiej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Najlepsze featy z pewnością daje Killa Sin, zwróćcie na niego uwage. Dodajcie do tego RZA'ę w roli nastrojowego narratora.Najlepszym przymiotnikiem opisującym ten album jest "komixowy". Kiedy Ghostdini otwiera "An Unexpected Call" wersem "It was an evil day sun glistender over my city/ Shined bright through the window and the eyes of my kitty" czuje się gęstą atmosferę numeru stanowiącego punkt kulminacyjny historii, a sytuacji, kiedy ma się sceny przed oczami jest tutaj zatrzesięnie. "Twelve Reasons To Die" to Ghost w swojej najlepszej odsłonie. Bezwzględny skurwiel w stylu "Selling drugs is taboo but I ain't fucking sweating it". Typ, który składa swoim wrogom obietnice, że będzie zrzucał ich ciała z samolotu, a przed rzutem ostrzega przechodniów, żeby nie dostali pakunkiem. "Born into the life of crime" - w takiej kreacji jest superprzekonujący, a jego chaotyczne flow tylko dodaje temu wszystkiemu smaczku i Wu-Tangowej surowizny.Płyta jest bardzo bogata aranżacyjnie, ale jednocześnie utrzymana w piwniczno-garażowej, zasyfionej brudem perkusji konwencji, którą Young poczuł rewelacyjnie. Lekka psychodela, długie, wybrzmiewające akordy, proste melodie... Wokal Ironmana z tymi operowymi kobiecymi wokalami, trippującym późno60'sowym vibem i utrzymanym w sposób wybitny klimatem historii, którą producent materiału określił jako "vintage Italian horror" sprawiają, że materiał porywa i wciąga. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że historia gangstera ugotowanego w winylu z którego następnie włoska familia robi 12 LP dla każdego z członków rodziny to jest kino klasy C, ale dla fanów Wu chyba nie powinno być to zaskoczeniem, a tym bardziej przeszkodą? Adrian Younge zrobił z Ghostfacem to co mógł w tym momencie zrobić najlepszego, RZA w charakterze executive producera staje się jednym z najlepszych, a Ghostface, kiedy dać mu odpowiednie tło, zorganizować mu wszystko jak należy, nadal jest rap-hipnotyzerem. Dajcie się porwać tej historii. Zdecydowanie warto. "Twelve Reasons To Die" to dwie historie. Jedna jest o tym jak Tony Starks, dorobkiewicz-mafioso odchodzi od swojego dotychczasowego pracodawcy - rodziny DeLucas, by wyjść na swoje oraz o wszystkich następstwach tej decyzji ze śmiercią bohatera i jego odrodzeniem jako Ghostface Killah na czele. Druga historia to opowieść o fanie Wu-Tangu z Zachodniego Wybrzeża, wybitnie uzdolnionym, ale niszowym producencie i multiinstrumentaliście, który pewnego dnia otrzymuje telefon z Soul Temple Music z zapytaniem czy nie chciałby wyprodukować albumu Ghostface'a.

Adrian Younge dla wielu fanów Wu był niezrozumiałym dodatkiem i najczęstszym pytaniem po ogłoszeniu ich collabo było "kto?!". Tymczasem to właśnie dzięki niemu nowy krążek jednego z "generałów" Klanu to jedna z najlepszych rzeczy jakie ten kiedykolwiek wypuścił na rynek. Serio.

Po kolei jednak. "Twelve Reasons To Die" to koncept-album historię którego wymyślił... Adrian Younge. Gotowy pomysł podsunął pod nos Ghostface'a (a raczej jego managementu, bo panowie poznali się dopiero przy pierwszej próbie koncertowej!) i zobowiązał się zobrazować historię muzyką, która będzie brzmiała tak "jakby RZA urodził się dwie dekady wcześniej i był u szczytu swoich możliwości w czasach, kiedy nie było bitmaszyn". Choć kosmicznie dziwnym faktem wydaje się, że dwójka autorów albumu nie widziała się nawet raz, kiedy ten był w całości gotowy, to rekompensuje go coś innego - udział RZA. Mastermind Wu był przy rejestracji każdego dźwięku, a Adrian podkreśla jego znaczenie dla brzmienia materiału w każdej wypowiedzi dla mediów. Muzyka została nagrana przez Younge'a, który jest multiinstrumentalistą oraz jego zespół Venice Dawn, a to co ją cechuje oprócz wysokiej jakości to wyczucie czasu i miejsca, stylistyki i konwencji. Zapytany jaki wpływ miał Ghostface na kształt muzyki Younge odpowiedział, że bezpośrednio żaden, ale muzyka była skrojona pod jego styl, który autor zna na wylot. To bardzo słychać i to się bardzo dobrze sprawdza.

Ghostface na tej płycie nie jest lepszy niż był, nie zaliczył technicznego progresu, nie podniósł poziomu lirycznego. Jest sobą i to w zupełności wystarczy. Nie próbuje dopasować się do jakiejś stylistyki, tylko działa w swojej koronnej, z którą jest mu bezsprzecznie najbardziej do twarzy. Można odnieść wrażenie, że sama niezbyt misterna historia na tym koncept-albumie jest bardziej pretekstem, żeby pokazać Ghostface'a w pewnych konwencjach. Najpierw jako Tony Starks, rosnący w siłę czarny don włoskiej mafii (strasznie brakuje tu Raekwona u jego boku), potem w romantyczno-konspiracyjnym wątku "nie ufaj nigdy kobiecie", czy wreszcie jako odrodzony Ghostface Killah, który przez pół płyty morduje swoich wrogów w opcji "pro violence". Goście na płycie przeważnie pojawiają się w konkretnych rolach i tak np. Capadonna jako przyjacielski głos rozsądku podpowiadający Starksowi, że jego dziewczyna jest podstawiona, sprawdza się chyba lepiej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Najlepsze featy z pewnością daje Killa Sin, zwróćcie na niego uwage. Dodajcie do tego RZA'ę w roli nastrojowego narratora.

Najlepszym przymiotnikiem opisującym ten album jest "komixowy". Kiedy Ghostdini otwiera "An Unexpected Call" wersem "It was an evil day sun glistender over my city/ Shined bright through the window and the eyes of my kitty" czuje się gęstą atmosferę numeru stanowiącego punkt kulminacyjny historii, a sytuacji, kiedy ma się sceny przed oczami jest tutaj zatrzesięnie. "Twelve Reasons To Die" to Ghost w swojej najlepszej odsłonie. Bezwzględny skurwiel w stylu "Selling drugs is taboo but I ain't fucking sweating it". Typ, który składa swoim wrogom obietnice, że będzie zrzucał ich ciała z samolotu, a przed rzutem ostrzega przechodniów, żeby nie dostali pakunkiem. "Born into the life of crime" - w takiej kreacji jest superprzekonujący, a jego chaotyczne flow tylko dodaje temu wszystkiemu smaczku i Wu-Tangowej surowizny.

Płyta jest bardzo bogata aranżacyjnie, ale jednocześnie utrzymana w piwniczno-garażowej, zasyfionej brudem perkusji konwencji, którą Young poczuł rewelacyjnie. Lekka psychodela, długie, wybrzmiewające akordy, proste melodie... Wokal Ironmana z tymi operowymi kobiecymi wokalami, trippującym późno60'sowym vibem i utrzymanym w sposób wybitny klimatem historii, którą producent materiału określił jako "vintage Italian horror" sprawiają, że materiał porywa i wciąga. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że historia gangstera ugotowanego w winylu z którego następnie włoska familia robi 12 LP dla każdego z członków rodziny to jest kino klasy C, ale dla fanów Wu chyba nie powinno być to zaskoczeniem, a tym bardziej przeszkodą? Adrian Younge zrobił z Ghostfacem to co mógł w tym momencie zrobić najlepszego, RZA w charakterze executive producera staje się jednym z najlepszych, a Ghostface, kiedy dać mu odpowiednie tło, zorganizować mu wszystko jak należy, nadal jest rap-hipnotyzerem. Dajcie się porwać tej historii. Zdecydowanie warto.

 

]]>
Ghostface Killah & Adrian Younge "Rise Of The Ghostface Killah" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-17,ghostface-killah-adrian-younge-rise-of-the-ghostface-killah-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-17,ghostface-killah-adrian-younge-rise-of-the-ghostface-killah-teledyskApril 17, 2013, 5:03 pmDaniel WardzińskiOczekiwanie na album Ghostface'a i jego nowego współpracownika trwało długo i dla fanów Wu nie było łatwe, szczególnie, że kolejne udostępniane numery przypominały o latach świetności Iron Mana. Doczekaliśmy się. Wczoraj krążek trafił na półki sklepowe w Stanach. Razem z premierą światło dzienne ujrzał teledysk do znanego już od dłuższego czasu numeru "Rise Of The Ghostface Killah". Kozackie, klimatyczne, żeby nie powiedzieć, że demoniczne video idealnie dopełnia muzykę. Tylko ta liczba wyświetleń zaskakująca, szczerze mówiąc wydawało mi się, że popularność filara w Wu w Stanach jest może mniejsza, ale nie że aż tak. Oczekiwanie na album Ghostface'a i jego nowego współpracownika trwało długo i dla fanów Wu nie było łatwe, szczególnie, że kolejne udostępniane numery przypominały o latach świetności Iron Mana. Doczekaliśmy się. Wczoraj krążek trafił na półki sklepowe w Stanach. Razem z premierą światło dzienne ujrzał teledysk do znanego już od dłuższego czasu numeru "Rise Of The Ghostface Killah". Kozackie, klimatyczne, żeby nie powiedzieć, że demoniczne video idealnie dopełnia muzykę. Tylko ta liczba wyświetleń zaskakująca, szczerze mówiąc wydawało mi się, że popularność filara w Wu w Stanach jest może mniejsza, ale nie że aż tak.

 

]]>
Tony Touch "Unorthodox" ft. Raekwon, JD Era, Ghostface Killah, RZA - audiohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-03,tony-touch-unorthodox-ft-raekwon-jd-era-ghostface-killah-rza-audiohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-03,tony-touch-unorthodox-ft-raekwon-jd-era-ghostface-killah-rza-audioJune 3, 2013, 12:52 pmDaniel WardzińskiJeśli chodzi o kwestię rapowych mixtape'ów chyba każdy kto trochę orientuje się wie, że Tony Touch to "top 5 dead or alive". Nowojorczyk portorykańskiego pochodzenia, który zaczynał jako b-boy zajarany Rocksteady Crew i Crazy Legs w późniejszych latach przygotował mnóstwo kozackiego materiału i to nie tylko w drugim obiegu. W lipcu ma ukazać się trzecia część jednej z najsłynniejszych serii mixtape'ów - "The Piecemaker", z których pierwsza w 2000 roku otarła się o złotą płytę. Trójka z podtytułem "Return Of The 50 MC's" gościć będzie m.in. pokaźną reprezentację Wu-Tangu. W rozwinięciu możecie sprawdzić numer z gościnnym udziałem Rae, JD Era, Ghostface'a i RZA'y.<a href="https://soultemplemusic.bandcamp.com/track/unorthodox">Unorthodox by Raekwon, JD Era, Ghostface KIllah and The RZA</a> Jeśli chodzi o kwestię rapowych mixtape'ów chyba każdy kto trochę orientuje się wie, że Tony Touch to "top 5 dead or alive". Nowojorczyk portorykańskiego pochodzenia, który zaczynał jako b-boy zajarany Rocksteady Crew i Crazy Legs w późniejszych latach przygotował mnóstwo kozackiego materiału i to nie tylko w drugim obiegu. W lipcu ma ukazać się trzecia część jednej z najsłynniejszych serii mixtape'ów - "The Piecemaker", z których pierwsza w 2000 roku otarła się o złotą płytę. Trójka z podtytułem "Return Of The 50 MC's" gościć będzie m.in. pokaźną reprezentację Wu-Tangu. W rozwinięciu możecie sprawdzić numer z gościnnym udziałem Rae, JD Era, Ghostface'a i RZA'y.

 

]]>
Ghostface Killah & Adrian Younge "Murder Spree" ft. Inspectah Deck, Masta Killa, U-God, Killa Sin - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-05,ghostface-killah-adrian-younge-murder-spree-ft-inspectah-deck-masta-killa-u-god-killa-sinhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-05,ghostface-killah-adrian-younge-murder-spree-ft-inspectah-deck-masta-killa-u-god-killa-sinApril 5, 2013, 3:38 pmDaniel WardzińskiPremiera "Twelve Reasons To Die" zbliża się wielkimi krokami - zostało 11 dni. Wczoraj bez większego rozgłosu Ghost i Adrian wrzucili do sieci nowy numer z pokaźną reprezentacją Wu-Fam. Gościnnie w "Murder Spree" nawinęli Inspectah Deck, Masta Killa, U-God i Killa Sin. Jeśli zdecydowalibyście się na zamówienie najszerszego zestawu za 55 dolców dostanie w nim nie tylko album na 2CD w wersji delux, ale też koszulkę, poster, pierwszą część komiksu "Twelve Reasons To Die", instrumentale i wokale na wosku, a na dodatkowej kasecie dostępna będzie wersja albumu w całości zremixowana przez Apollo Browna. Przewidziano 1000 egzemplarzy takiego wydania.Murder Spree [feat. Inspectah Deck, U-God, Masta Killa and Killa Sin] by Ghostface Killah and Adrian Younge Premiera "Twelve Reasons To Die" zbliża się wielkimi krokami - zostało 11 dni. Wczoraj bez większego rozgłosu Ghost i Adrian wrzucili do sieci nowy numer z pokaźną reprezentacją Wu-Fam. Gościnnie w "Murder Spree" nawinęli Inspectah Deck, Masta Killa, U-God i Killa Sin. Jeśli zdecydowalibyście się na zamówienie najszerszego zestawu za 55 dolców dostanie w nim nie tylko album na 2CD w wersji delux, ale też koszulkę, poster, pierwszą część komiksu "Twelve Reasons To Die", instrumentale i wokale na wosku, a na dodatkowej kasecie dostępna będzie wersja albumu w całości zremixowana przez Apollo Browna. Przewidziano 1000 egzemplarzy takiego wydania.

 

]]>
Ghostface Killah & Adrian Younge "Twelve Reasons To Die" - okładka i tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-09,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-okladka-i-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-09,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-okladka-i-tracklistaMarch 9, 2013, 8:06 amDaniel WardzińskiWszyscy fani Wu-Tangu nie mogą się już doczekać szczegółów dotyczących zapowiedzianego niedawno przez Metha album Klanu. Oczekiwanie może dobrze umilić zapowiadający się wyśmienicie album Ghostface'a i Adriana Younge'a. Prezentowaliśmy wam już dwa single, które potwierdzają, że współpraca może okazać się bardzo owocna. Dla tych, którzy chcieliby mieć któreś z wyjątkowych wydań "Twelve Reasons To Die" ruszył już oficjalny preorder. W rozwinięciu znajdziecie pełną tracklistę albumu.01. Beware Of The Stare 02. Rise Of The Black Suits 03. I Declare War 04. Blood On The Cobblestones 05. The Center Of Attraction 06. Enemies All Around Me 07. An Unexpected Call (The Set Up) 08. The Rise Of The Ghostface Killah 09. The Catastrophe 10. Murder Spree 11. The Sure Shot (Parts One & Two) 12. 12 Reasons To DieWszyscy fani Wu-Tangu nie mogą się już doczekać szczegółów dotyczących zapowiedzianego niedawno przez Metha album Klanu. Oczekiwanie może dobrze umilić zapowiadający się wyśmienicie album Ghostface'a i Adriana Younge'a. Prezentowaliśmy wam już dwa single, które potwierdzają, że współpraca może okazać się bardzo owocna. Dla tych, którzy chcieliby mieć któreś z wyjątkowych wydań "Twelve Reasons To Die" ruszył już oficjalny preorder. W rozwinięciu znajdziecie pełną tracklistę albumu.

01. Beware Of The Stare
02. Rise Of The Black Suits
03. I Declare War
04. Blood On The Cobblestones
05. The Center Of Attraction
06. Enemies All Around Me
07. An Unexpected Call (The Set Up)
08. The Rise Of The Ghostface Killah
09. The Catastrophe
10. Murder Spree
11. The Sure Shot (Parts One & Two)
12. 12 Reasons To Die

]]>
Ghostface Killah & Adrian Younge "The Sure Shots Part 1 &2" - kolejny singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-06,ghostface-killah-adrian-younge-the-sure-shots-part-12-kolejny-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-06,ghostface-killah-adrian-younge-the-sure-shots-part-12-kolejny-singielMarch 6, 2013, 6:06 pmDaniel WardzińskiIronman szykuje się do dużego powrotu ze swoim "Twelve Reasons To Die", które wyprodukuje w całości Adrian Younge. Wielu mogło nie kojarzyć tego producenta i wiązać z tym obawy o poziom albumu. Te powinien rozwiać pierwszy singiel, który prezentowaliśmy TUTAJ. Dziś mamy dla was drugi zatytułowany "Sure Shots Part 1&2", który utwierdza nas w przekonaniu, że jest na co czekać. Przypomnijmy, że executive producerem materiału jest RZA, co zresztą słychać.PS: Method Man w trakcie ostatniego występu w LA Key's zapowiedział, że nowy album Wu-Tang Clanu ukaże się w 2013. Nie to, żebyśmy nie słyszeli takich niespełnionych obietnic wcześniej, ale może faktycznie coś jest na rzeczy?The Sure Shot [parts 1 and 2] by Ghostface Killah and Adrian Younge Ironman szykuje się do dużego powrotu ze swoim "Twelve Reasons To Die", które wyprodukuje w całości Adrian Younge. Wielu mogło nie kojarzyć tego producenta i wiązać z tym obawy o poziom albumu. Te powinien rozwiać pierwszy singiel, który prezentowaliśmy TUTAJ. Dziś mamy dla was drugi zatytułowany "Sure Shots Part 1&2", który utwierdza nas w przekonaniu, że jest na co czekać. Przypomnijmy, że executive producerem materiału jest RZA, co zresztą słychać.

PS: Method Man w trakcie ostatniego występu w LA Key's zapowiedział, że nowy album Wu-Tang Clanu ukaże się w 2013. Nie to, żebyśmy nie słyszeli takich niespełnionych obietnic wcześniej, ale może faktycznie coś jest na rzeczy?

 

]]>
Warto Czekać: Ghostface Killah "Twelve Reasons To Die"https://popkiller.kingapp.pl/2013-02-19,warto-czekac-ghostface-killah-twelve-reasons-to-diehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-19,warto-czekac-ghostface-killah-twelve-reasons-to-dieFebruary 19, 2013, 9:46 pmDaniel WardzińskiTen projekt miał ujrzeć światło dzienne jeszcze w zeszłym roku, ale najpierw trafił się nieoczekiwany poślizg z materiałem, a potem Ghostface i Adrian Younge (autor muzyki) postanowili wstrzymać premierę, żeby nie dublować zainteresowania soundtrackiem RZA'y. Ostatecznie materiał zapowiedziano na 16 kwietnia, a RZA będzie jego producentem wykonawczym.W Walentynki światło dzienne ujrzał pierwszy singiel z materiału zatytułowany "The Rise Of The Ghostface Killah", który dla starych fanów brzmienia Wu będzie jak kojący opatrunek na rozdrapane nieudanymi eksperymentami rany.Dziesiąty solowy materiał Ghosta ma być kolejną projekcją postaci Tony'ego Starksa. Intrygująco prezentuje się napis na okładce głoszący: "A brutal tale of gangsters, betrayal and one vengeful soul hunting the 12 most powerful crime lords in the world". Co ciekawe materiał ma być wydany w wyjątkowego oprawie graficznej, a dodatkiem ma być rozbudowany komiks przygotowany specjalnie na tę okazję. Płyta ukaże się zarówno na CD jak i w limitowanych edycjach na wosku i kasecie, a zainteresowani dostaną również instrumentale. Pod spodem znajdziecie singiel, który robi apetyt na coś naprawdę ważnego w dyskografii rapera ze Staten Island. Ten projekt miał ujrzeć światło dzienne jeszcze w zeszłym roku, ale najpierw trafił się nieoczekiwany poślizg z materiałem, a potem Ghostface i Adrian Younge (autor muzyki) postanowili wstrzymać premierę, żeby nie dublować zainteresowania soundtrackiem RZA'y. Ostatecznie materiał zapowiedziano na 16 kwietnia, a RZA będzie jego producentem wykonawczym.

W Walentynki światło dzienne ujrzał pierwszy singiel z materiału zatytułowany "The Rise Of The Ghostface Killah", który dla starych fanów brzmienia Wu będzie jak kojący opatrunek na rozdrapane nieudanymi eksperymentami rany.


Dziesiąty solowy materiał Ghosta ma być kolejną projekcją postaci Tony'ego Starksa. Intrygująco prezentuje się napis na okładce głoszący: "A brutal tale of gangsters, betrayal and one vengeful soul hunting the 12 most powerful crime lords in the world". Co ciekawe materiał ma być wydany w wyjątkowego oprawie graficznej, a dodatkiem ma być rozbudowany komiks przygotowany specjalnie na tę okazję. Płyta ukaże się zarówno na CD jak i w limitowanych edycjach na wosku i kasecie, a zainteresowani dostaną również instrumentale. Pod spodem znajdziecie singiel, który robi apetyt na coś naprawdę ważnego w dyskografii rapera ze Staten Island.

 

]]>
De La Soul "Grind Date" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2011-04-29,de-la-soul-grind-date-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-04-29,de-la-soul-grind-date-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 12:22 amDaniel Wardziński"Some mastered the art of cash, but not the part that lasts and disappear after doin two albums" nawija Posdonus w otwierającym "Grind Date" numerze "Future". De La to zespół piekielnie długowieczny i nigdy nie schodzący powyżej swojego standardowego poziomu, który dla większości jest wciąż nieosiągalny. Zrobić klasyczny album w 15 lat po debiucie (skądinąd również klasycznym) to sztuka, która nie zdarza się zbyt często.Pos, Trugoy the Dove i Maseo to trzech gości, którzy udowadniają, że "rap nie jest pracą, tylko życiem". Kiedy zbierałem się do tego artykułu pomyślałem sobie przez chwilę "klasyk? Nie, to jeszcze za świeże". Siedem lat... Czas leci, a ta płyta wciąż jest świeża i właśnie o to chodzi.Tę świeżość wnoszą oczywiście raperzy tworzący jeden z najbardziej wyrównanych duetów w historii. Nawet z maksymalną doża subiektywnego spojrzenia rozstrzygnięcie czy lepszy jest Pos czy Dave jest dla mnie niemożliwe. Włączam sobie "Shopping Bags" na madlibowym eksperymencie i wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach można mieć spojrzenie na bit dużo bardziej innowacyjne niż newcomerzy. Dave otwierający numer tytułowy "I'm a rhyme artist" ma absolutną rację, bo w kwestii oryginalności, sposobu poruszania się po bicie, różnorodności w tym zakresie... Klasa światowa. Może to dlatego, że pochodzą z pokolenia, kiedy właśnie te kwestie były najważniejsze? Może przez doświadczenie? A może po prostu to nieziemsko utalentowani kolesie?A jeździć tutaj mają po czym, bo oprawa muzyczna "Grind Date" to arcydzieło i nic w tym określeniu nie jest na wyrost. Supa Dave West robi tu cuda, swoje dokładają Jake One, Madlib, 9th Wonder i świętej pamięci J Dilla. Każdy w świetnej formie. Obok jednego z największych bangerów XXI wieku - "Rock.Co.Kane Flow" Jake One'a mamy tutaj przepiękne, delikatne i niesamowicie niosące raperów swoją nieszablonową perkusją "It's Like That" Westa. Dilla robi wbijający w Ziemię "Detroit-fashioned" "Verbal Clap", ale też cudowny, samplowany, lekki "Much More" z niesamowitą Yummy na refrenie. 9th Wonder jedzie z duszą i ciężko zarzucić mu tutaj sterylność... Oldschoolowe "Days Of Our Lifes" z Commonem... Damn. Przy tych bitach można się rozpłynąć. Nie wiem jak wiele złej woli trzeba mieć w sobie, żeby czepiać się muzyki na tej płycie.Kolejka albumów czekających na recenzję na Popkillerze spora, ale kiedy zebrałem się do Klasyka Na Weekend z tym albumem, znowu przez dwa dni nie słuchałem niczego innego. Tak to działa... Wady tego albumu są jak nominalnie napastnicy Realu w meczu z Barcą - nie ma takich. Gościnnie przekrój od wspaniałych wokalistek - Yummy i Butta Verse po Flava Flava i Spike'a Lee. Common i Ghostface dają świetne zwrotki, a MF Doom... Nie wiem czy to on czy któryś z klonów, ale dał radę. Książkę bym mógł napisać o tym albumie. Chcę usłyszeć "Rock.Co.Kane" i możliwie dużo numerów z tej płyty na Warsaw Challenge. Do zobaczenia! "Some mastered the art of cash, but not the part that lasts and disappear after doin two albums" nawija Posdonus w otwierającym "Grind Date" numerze "Future". De La to zespół piekielnie długowieczny i nigdy nie schodzący powyżej swojego standardowego poziomu, który dla większości jest wciąż nieosiągalny. Zrobić klasyczny album w 15 lat po debiucie (skądinąd również klasycznym) to sztuka, która nie zdarza się zbyt często.

Pos, Trugoy the Dove i Maseo to trzech gości, którzy udowadniają, że "rap nie jest pracą, tylko życiem". Kiedy zbierałem się do tego artykułu pomyślałem sobie przez chwilę "klasyk? Nie, to jeszcze za świeże". Siedem lat... Czas leci, a ta płyta wciąż jest świeża i właśnie o to chodzi.

Tę świeżość wnoszą oczywiście raperzy tworzący jeden z najbardziej wyrównanych duetów w historii. Nawet z maksymalną doża subiektywnego spojrzenia rozstrzygnięcie czy lepszy jest Pos czy Dave jest dla mnie niemożliwe. Włączam sobie "Shopping Bags" na madlibowym eksperymencie i wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach można mieć spojrzenie na bit dużo bardziej innowacyjne niż newcomerzy. Dave otwierający numer tytułowy "I'm a rhyme artist" ma absolutną rację, bo w kwestii oryginalności, sposobu poruszania się po bicie, różnorodności w tym zakresie... Klasa światowa. Może to dlatego, że pochodzą z pokolenia, kiedy właśnie te kwestie były najważniejsze? Może przez doświadczenie? A może po prostu to nieziemsko utalentowani kolesie?

A jeździć tutaj mają po czym, bo oprawa muzyczna "Grind Date" to arcydzieło i nic w tym określeniu nie jest na wyrost. Supa Dave West robi tu cuda, swoje dokładają Jake One, Madlib, 9th Wonder i świętej pamięci J Dilla. Każdy w świetnej formie. Obok jednego z największych bangerów XXI wieku - "Rock.Co.Kane Flow" Jake One'a mamy tutaj przepiękne, delikatne i niesamowicie niosące raperów swoją nieszablonową perkusją "It's Like That" Westa. Dilla robi wbijający w Ziemię "Detroit-fashioned" "Verbal Clap", ale też cudowny, samplowany, lekki "Much More" z niesamowitą Yummy na refrenie. 9th Wonder jedzie z duszą i ciężko zarzucić mu tutaj sterylność... Oldschoolowe "Days Of Our Lifes" z Commonem... Damn. Przy tych bitach można się rozpłynąć. Nie wiem jak wiele złej woli trzeba mieć w sobie, żeby czepiać się muzyki na tej płycie.

Kolejka albumów czekających na recenzję na Popkillerze spora, ale kiedy zebrałem się do Klasyka Na Weekend z tym albumem, znowu przez dwa dni nie słuchałem niczego innego. Tak to działa... Wady tego albumu są jak nominalnie napastnicy Realu w meczu z Barcą - nie ma takich. Gościnnie przekrój od wspaniałych wokalistek - Yummy i Butta Verse po Flava Flava i Spike'a Lee. Common i Ghostface dają świetne zwrotki, a MF Doom... Nie wiem czy to on czy któryś z klonów, ale dał radę. Książkę bym mógł napisać o tym albumie. Chcę usłyszeć "Rock.Co.Kane" i możliwie dużo numerów z tej płyty na Warsaw Challenge. Do zobaczenia!

 

]]>