popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) MF Doomhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18829/MF-DoomNovember 14, 2024, 10:05 pmpl_PL © 2024 Admin stronyMadlib potwierdza - będzie płyta z Macem Millerem i "Madvillainy 2"https://popkiller.kingapp.pl/2023-03-29,madlib-potwierdza-bedzie-plyta-z-macem-millerem-i-madvillainy-2https://popkiller.kingapp.pl/2023-03-29,madlib-potwierdza-bedzie-plyta-z-macem-millerem-i-madvillainy-2March 29, 2023, 9:53 pmBartosz SkolasińskiMadlib potwierdził, że pracuje właśnie nad końcowymi szlifami płyty, którą nagrał z Macem Millerem. Rodzina tragicznie zmarłego rapera wyraziła zgodę na jej wydanie. W planach jest też dokończenie drugiej części "Madvillainy".W programie Sway In The Morning legendarny producent powiedział: "Teraz kończę album Maca Millera". Na pytanie Swaya, czy mowa o projekcie "Maclib", o którym Madlib wspominał kilka lat temu, członek Lootpak odpowiedział twierdząco. Dodał również, że rodzina Millera zgodziła się na to, aby album ujrzał światło dzienne. "Są za" - stwierdził krótko. W tym samym programie ujawnił, że pracuje też nad innymi projektami. W przygotowaniu są nowe rzeczy od Eryki Badu i Planet Asia. W innej audycji, tym razem u Petera Rosenberga w Hot 97, powiedział, że w planach jest także wydanie drugiej części kultowego "Madvillainy" z MF Doomem. Przed śmiercią rapera udało się nagrać około dziesięciu kawałków. "Dwójka po prostu nie jest skończona, dla mnie brzmi bardziej jak demo. Nie złożyliśmy tego w całość, a część numerów po prostu nagrał za jednym podejściem. Dokończę to. Muszę zmienić dużo bitów, bo niektóre z nich już zostały użyte." Najnowszą płytą koprodukowaną przez Madliba, która ukaże się już 7 kwietnia, jest "Champagne For Breakfast" - wspólny projekt z Meyhemem Laurenem i DJ'em Muggsem. Lauren w swoich mediach społecznościowych napisał, że jego oddzielny krążek z Madlibem również jest w drodze. Some of the best music news all year!Recently on Sway In The Morning, Madlib revealed that he’s wrapping up his collab album with Mac Miller, “MacLib”, and should be releasing the project sometime this year!pic.twitter.com/jMOEFKDD1J— HEAR4YOU MUSIC (@hear4youmusic) March 29, 2023 Madlib potwierdził, że pracuje właśnie nad końcowymi szlifami płyty, którą nagrał z Macem Millerem. Rodzina tragicznie zmarłego rapera wyraziła zgodę na jej wydanie. W planach jest też dokończenie drugiej części "Madvillainy".

W programie Sway In The Morning legendarny producent powiedział: "Teraz kończę album Maca Millera". Na pytanie Swaya, czy mowa o projekcie "Maclib", o którym Madlib wspominał kilka lat temu, członek Lootpak odpowiedział twierdząco. Dodał również, że rodzina Millera zgodziła się na to, aby album ujrzał światło dzienne. "Są za" - stwierdził krótko. W tym samym programie ujawnił, że pracuje też nad innymi projektami. W przygotowaniu są nowe rzeczy od Eryki Badu i Planet Asia.

W innej audycji, tym razem u Petera Rosenberga w Hot 97, powiedział, że w planach jest także wydanie drugiej części kultowego "Madvillainy" z MF Doomem. Przed śmiercią rapera udało się nagrać około dziesięciu kawałków. "Dwójka po prostu nie jest skończona, dla mnie brzmi bardziej jak demo. Nie złożyliśmy tego w całość, a część numerów po prostu nagrał za jednym podejściem. Dokończę to. Muszę zmienić dużo bitów, bo niektóre z nich już zostały użyte."

Najnowszą płytą koprodukowaną przez Madliba, która ukaże się już 7 kwietnia, jest "Champagne For Breakfast" - wspólny projekt z Meyhemem Laurenem i DJ'em Muggsem. Lauren w swoich mediach społecznościowych napisał, że jego oddzielny krążek z Madlibem również jest w drodze.

]]>
Denzel Curry - wywiad: "Melt My Eyez...", MF DOOM, DMX, ewolucja stylu, T-Pain, era "Imperial"https://popkiller.kingapp.pl/2022-06-19,denzel-curry-wywiad-melt-my-eyez-mf-doom-dmx-ewolucja-stylu-t-pain-era-imperialhttps://popkiller.kingapp.pl/2022-06-19,denzel-curry-wywiad-melt-my-eyez-mf-doom-dmx-ewolucja-stylu-t-pain-era-imperialJune 22, 2022, 11:43 amMarcin NataliDwa miesiące po premierze wyśmienitego tegorocznego albumu "Melt My Eyez See Your Future" Denzel Curry zawitał do Polski, a my nie mogliśmy przegapić okazji i ponownie usiedliśmy z raperem z Florydy przed kamerą na 17-minutową pogawędkę. Wspomnieliśmy nasze ostatnie spotkanie w 2016 roku, porozmawialiśmy o najnowszym albumie Denzela, jego niesamowitej wyprawie do Peru aby nakręcić klipy "Zatoichi" i "Walkin", najlepszej radzie, jaką otrzymał od T-Paina czy ewolucji jego stylu od energicznych bangerów typu "turn up" po spokojne brzmienie zakorzenione w muzyce jazz.Denzel opowiedział także o wpływie, jaki na niego miał MF DOOM; o inspiracji muzyką, filmami i osobą DMX'a, pamiętnej erze albumu "Imperial" czy swoim ulubionym utworze w swoim katalogu. Dowiedzieliśmy się też, co raper planuje na kolejne 5 lat!Rozmówca, montaż wideo: Marcin NataliKamera: Alexander Pieniążek, Mateusz NataliTłumaczenie: Maciej Wojszkun, Marcin Natali[[{"fid":"73825","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Dwa miesiące po premierze wyśmienitego tegorocznego albumu "Melt My Eyez See Your Future"Denzel Curry zawitał do Polski, a my nie mogliśmy przegapić okazji i ponownie usiedliśmy z raperem z Florydy przed kamerą na 17-minutową pogawędkę. Wspomnieliśmy nasze ostatnie spotkanie w 2016 roku, porozmawialiśmy o najnowszym albumie Denzela, jego niesamowitej wyprawie do Peru aby nakręcić klipy "Zatoichi" i "Walkin", najlepszej radzie, jaką otrzymał od T-Paina czy ewolucji jego stylu od energicznych bangerów typu "turn up" po spokojne brzmienie zakorzenione w muzyce jazz.

Denzel opowiedział także o wpływie, jaki na niego miał MF DOOM; o inspiracji muzyką, filmami i osobą DMX'a, pamiętnej erze albumu "Imperial" czy swoim ulubionym utworze w swoim katalogu. Dowiedzieliśmy się też, co raper planuje na kolejne 5 lat!

Rozmówca, montaż wideo: Marcin Natali
Kamera: Alexander Pieniążek, Mateusz Natali
Tłumaczenie: Maciej Wojszkun, Marcin Natali

[[{"fid":"73825","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
10 płyt z 2021 roku, które pokocha fan klasycznego rapu - rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2022-03-27,10-plyt-z-2021-roku-ktore-pokocha-fan-klasycznego-rapu-rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2022-03-27,10-plyt-z-2021-roku-ktore-pokocha-fan-klasycznego-rapu-rankingApril 12, 2022, 3:37 pmBartosz SkolasińskiW zeszłym roku wyszło mnóstwo mniej lub bardziej udanych albumów. Było tego tyle, że część prawdziwych, wartych uwagi perełek mogła co poniektórym umknąć. Dlatego z okazji startu głosowań na Amerykański Album Roku w Popkillerach 2022 postanowiłem zebrać dziesięć najciekawszych, moim zdaniem, krążków z klasycznego rapu, na które warto zwrócić uwagę. Motywem przewodnim tej listy są po prostu dobre, ciekawe, pełne niebanalnych metafor linijki i kozackie bity. Głównie z bębnami, ale zdarzają się też i bez. Pominąłem jedynie najgłośniejsze pozycje, które każdy fan korzennego brzmienia na pewno już słyszał - takie jak dwa albumy od Nasa.AZ "Doe Or Die II" (10.09)AZ przez lata mówił, że wyda kontynuację klasycznego "Doe Or Die", ale jakoś nie mógł się do tego zabrać. Nastał czas pandemii i w końcu wypuścił dwójkę, którą spokojnie można nazwać jedną z najlepszych płyt w jego dyskografii. Bity załatwili Bink, The Alchemist, Baby Paul z Tha Beatminerz czy Rockwilder, a gościnne występy zaliczyli chociażby Conway, Lil Wayne i Rick Ross. Nowy album AZ to zdecydowanie jedna z mocniejszych pozycji zeszłego roku. Krążek wyszedł też w wersji delue z czterema dodatkowymi utworami.[[{"fid":"72143","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]Bruiser Wolf "Dope Game Stupid" (29.03)Bruiser Brigade to ekipa Danny'ego Browna, która jest jednym z najciekawszych zjawisk na scenie niezależnego rapu z Detroit, ale też w samej rapgrze w ogóle. Liczby ich wyświetleń na Youtube i odsłuchów na Spotify wołają o pomstę do nieba, ale muzyka jest synonimem prawdziwej jakości. Najciekawszym zawodnikiem w składzie jest zdecydowanie Bruiser Wolf. Na swoim debiutanckim albumie "Dope Game Stupid" pokazuje niebanalną stylówkę, będącą połączeniem E-40'ego i Suga Free z głosem podobnym do Cee Lo Greena. Jeśli jesteście ciekawi, jak brzmi komediowy stand up special w wersji rapowej, podany na oryginalnych, surowych jazzowo-soulowych bitach, ten krążek jest dla was. Na opis szczegółowych wrażeń z odsłuchu zapraszam do recenzji.[[{"fid":"69870","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]Blu "The Color Blu(e)" (24.09)Ostatni krążek Blu to kolejna świetna, ale jakby trochę pominięta pozycja minionego roku. Po doskonałym "Miles", kolejnym projekcie ze starym znajomym Exile'em, kalifornijski MC postanowił wydać koncept album. Każdy track w tytule ma słowo "blue", pojawia się ono też we wszystkich kawałkach np. w formie skreczy czy odniesień w tekstach. Wcześniej raper robił już coś podobnego, ale tutaj poszedł, jak to się mówi, na grubo. Podkłady w bardzo klasycznym, jazzowym, ale nie tylko klimacie, poza wspomnianym Exile'em, dostarczyli J57 i Sirplus.[[{"fid":"72147","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]Conway The Machine "La Maquina" (16.04)Chłopaki z Griseldy robią prawdziwą furorę na scenie, będąc z Buffalo, a przywracając modę na uliczny, nowojorski rap lat '90. Akurat niedawno ukazał się debiutancki album Conwaya w majorsie, czyli "God Don't Make Mistakes" i z tego powodu warto przypomnieć zeszłoroczne "La Maquina". Poza tym jest to po prostu bardzo dobry materiał. Pan Maszyna eksploruje tutaj dobrze nam znane ciężkie klimaty, które Benny The Butcher nazwał kiedyś boom bapem na sterydach, jak np. w "Sister Abigail", ale idzie też w niewyeksploatowane przez siebie, bardziej nowoczesne rejony, chociażby w trapowym "Scatter Brain". Klasyczny hip-hop jednak zdecydowanie tu króluje.[[{"fid":"72148","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]CZARFACE & MF DOOM "Super What?" (07.05)7L, Esoteric i Inspectah Deck wydają na pęczki projektów pod szyldem CZARFACE. Jedne lepsze drugie gorsze, ale i tak nie schodzą one poniżej pewnego przyzwoitego poziomu. Ich ostatnia, jak na razie płyta to drugi po "Czarface Meets Metal Face" wspólny projekt z MF DOOM'em, czyli ulubionym raperem twojego ulubionego rapera. Panowie pokazują skillsy na naprawdę świetnych klasycznych bitach. Nieodżałowany Daniel Dumile w kawałkach pojawia się co prawda najczęściej na krótko, ale i tak, jak zawsze, zapada w pamięć. Warto tego albumu posłuchać, bo to chyba ostatni pełny projekt, na jakim DOOM się udzielał przed śmiercią.[[{"fid":"72149","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]Evidence "Unlearning Vol. 1" (25.06)Wielu mówi, że nowa płyta Evidence'a to najlepszy album w jego karierze i chyba coś w tym jest. W wywiadzie udzielonym Popkillerowi Ev powiedział, że chciał odejść od klimatu kojarzonego z poprzednimi projektami i pójść w kierunku nowych rzeczy. Wymownym jest fakt śladowej obecności Alchemista, który dostarczył tylko jeden bit. Reszta to robota samego gospodarza, ale też Nottza, Daringera czy Animossa. Dwóch ostatnich jest mocno kojarzonych z nową boom bapową falą, podobnie zresztą, jak udzielający się tu gościnnie na mikrofonie Navy Blue i Fly Anakin. Nie zabrakło również Conwaya i Boldy'ego Jamesa.[[{"fid":"72152","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]Gift Of Gab "Finding Inspiration Somehow" (10.09)Gift Of Gab zmarł 18 czerwca 2021 roku, ale przed śmiercią zdążył jeszcze nagrać ostatnią solową płytę. Krążek "Finding Inspiration Somehow" jest bez wątpienia jednym z najlepszych w jego dorobku. Na tej płycie członek Blackalicious po raz kolejny pokazał, że w kwestii zabawy flow, ekspresji i charyzmy na mikrofonie nie ma sobie równych. Zawsze był kojarzony z trueschoolowymi, backpakerskimi klimatami, ale w swojej twórczości też wychodził poza schemat i na tym albumie świetnie to pokazuje. Za potwierdzenie owych słów niech posłuży rewelacyjne, mocno nowoczesne "Vice Grip".[[{"fid":"72150","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]Guilty Simpson & Gensu Dean "EGO" (08.10)Guilty Simpson nagrywa swoje rzeczy od lat, ale nieustannie sprawia wrażenie, jakby trzymał się gdzieś z boku sceny, nawet tej niezależnej. Coś tam sobie robi, czasem zyska to lekki rozgłos, jak projekty z Apollo Brownem czy MED'em, innym razem przechodzi prawie bez echa. Jego ostatni materiał, nagrane wspólnie z producentem Gensu Deanem "EGO", to płyta, której raczej próżno szukać w podsumowaniach roku, a zupełnie niesłusznie, bo to naprawdę zacna rzecz. Bardzo klasyczna, nawiązująca w brzmieniu do starej, dobrej J Dillowo-Black Milkowej szkoły. Do tego gościnnie Skyzoo i Georgia Anne Muldrow. Sprawdźcie koniecznie, jak znajdziecie chwilę.[[{"fid":"72151","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]Khrysis "The Hour Of Khrysis" (20.04)Trochę niespodziewanie wparował na scenę w zeszłym roku Khrysis ze swoim producenckim albumem. Można było sobie zadać pytanie, dlaczego dopiero wtedy, ale ważne, że w końcu weteran sceny wypuścił autorski projekt. Brzmi on naprawdę świetnie. Muzycznie to stary, dobry Khry, zapewniający doskonałą, idealną do bujania łbem bazę dźwięków pod liryczne popisy zaproszonych gości. Są tu: dawno niesłyszani De La Soul, Pharoahe Monch, Busta Rhymes, Del The Funky Homosapien i Geechi Suede z duetu Camp Lo, żeby wymienić tylko cześć artystów. To bardzo dobra pozycja, na pewno jedna z lepszych w tym roku.[[{"fid":"72153","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]Ransom & Rome Streetz "Coup De Grace" (29.10)Na koniec coś dla wielbicieli nowojorskiej ulicy. Weteran sceny Ransom połączył siły z Rome Streetz'em , mocno teraz rozchwytywanym MC, który ma już ponad trzydzieści lat na karku, kilka projektów na koncie, ale tak naprawdę dopiero ostatnimi czasy zaczęło być o nim glośno. Do tego stopnia, że podpisał kontrakt z Griselda Records. "Coup De Grace" jest świetnym krążkiem, na którym raperzy prześcigają się w nawijaniu doskonałych wersów na kozackich bitach. Chemia między gospodarzami jest niezaprzeczalna, a cała płyta to czysta definicja street rapu.[[{"fid":"72154","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"11":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"11"}}]]Na powyższe albumy oraz ponad 100 innych możecie zagłosować w kategorii 'Album Roku USA' na Popkillerach 2022 - ankietę znajdziecie poniżej.W zeszłym roku wyszło mnóstwo mniej lub bardziej udanych albumów. Było tego tyle, że część prawdziwych, wartych uwagi perełek mogła co poniektórym umknąć. Dlatego z okazji startu głosowań na Amerykański Album Roku w Popkillerach 2022 postanowiłem zebrać dziesięć najciekawszych, moim zdaniem, krążków z klasycznego rapu, na które warto zwrócić uwagę. Motywem przewodnim tej listy są po prostu dobre, ciekawe, pełne niebanalnych metafor linijki i kozackie bity. Głównie z bębnami, ale zdarzają się też i bez. Pominąłem jedynie najgłośniejsze pozycje, które każdy fan korzennego brzmienia na pewno już słyszał - takie jak dwa albumy od Nasa.

AZ "Doe Or Die II" (10.09)

AZ przez lata mówił, że wyda kontynuację klasycznego "Doe Or Die", ale jakoś nie mógł się do tego zabrać. Nastał czas pandemii i w końcu wypuścił dwójkę, którą spokojnie można nazwać jedną z najlepszych płyt w jego dyskografii. Bity załatwili Bink, The Alchemist, Baby Paul z Tha Beatminerz czy Rockwilder, a gościnne występy zaliczyli chociażby Conway, Lil Wayne i Rick Ross. Nowy album AZ to zdecydowanie jedna z mocniejszych pozycji zeszłego roku. Krążek wyszedł też w wersji delue z czterema dodatkowymi utworami.

[[{"fid":"72143","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

Bruiser Wolf "Dope Game Stupid" (29.03)

Bruiser Brigade to ekipa Danny'ego Browna, która jest jednym z najciekawszych zjawisk na scenie niezależnego rapu z Detroit, ale też w samej rapgrze w ogóle. Liczby ich wyświetleń na Youtube i odsłuchów na Spotify wołają o pomstę do nieba, ale muzyka jest synonimem prawdziwej jakości. Najciekawszym zawodnikiem w składzie jest zdecydowanie Bruiser Wolf. Na swoim debiutanckim albumie "Dope Game Stupid" pokazuje niebanalną stylówkę, będącą połączeniem E-40'ego i Suga Free z głosem podobnym do Cee Lo Greena. Jeśli jesteście ciekawi, jak brzmi komediowy stand up special w wersji rapowej, podany na oryginalnych, surowych jazzowo-soulowych bitach, ten krążek jest dla was. Na opis szczegółowych wrażeń z odsłuchu zapraszam do recenzji.

[[{"fid":"69870","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

Blu "The Color Blu(e)" (24.09)

Ostatni krążek Blu to kolejna świetna, ale jakby trochę pominięta pozycja minionego roku. Po doskonałym "Miles", kolejnym projekcie ze starym znajomym Exile'em, kalifornijski MC postanowił wydać koncept album. Każdy track w tytule ma słowo "blue", pojawia się ono też we wszystkich kawałkach np. w formie skreczy czy odniesień w tekstach. Wcześniej raper robił już coś podobnego, ale tutaj poszedł, jak to się mówi, na grubo. Podkłady w bardzo klasycznym, jazzowym, ale nie tylko klimacie, poza wspomnianym Exile'em, dostarczyli J57 i Sirplus.

[[{"fid":"72147","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

Conway The Machine "La Maquina" (16.04)

Chłopaki z Griseldy robią prawdziwą furorę na scenie, będąc z Buffalo, a przywracając modę na uliczny, nowojorski rap lat '90. Akurat niedawno ukazał się debiutancki album Conwaya w majorsie, czyli "God Don't Make Mistakes" i z tego powodu warto przypomnieć zeszłoroczne "La Maquina". Poza tym jest to po prostu bardzo dobry materiał. Pan Maszyna eksploruje tutaj dobrze nam znane ciężkie klimaty, które Benny The Butcher nazwał kiedyś boom bapem na sterydach, jak np. w "Sister Abigail", ale idzie też w niewyeksploatowane przez siebie, bardziej nowoczesne rejony, chociażby w trapowym "Scatter Brain". Klasyczny hip-hop jednak zdecydowanie tu króluje.

[[{"fid":"72148","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

CZARFACE & MF DOOM "Super What?" (07.05)

7L, Esoteric i Inspectah Deck wydają na pęczki projektów pod szyldem CZARFACE. Jedne lepsze drugie gorsze, ale i tak nie schodzą one poniżej pewnego przyzwoitego poziomu. Ich ostatnia, jak na razie płyta to drugi po "Czarface Meets Metal Face" wspólny projekt z MF DOOM'em, czyli ulubionym raperem twojego ulubionego rapera. Panowie pokazują skillsy na naprawdę świetnych klasycznych bitach. Nieodżałowany Daniel Dumile w kawałkach pojawia się co prawda najczęściej na krótko, ale i tak, jak zawsze, zapada w pamięć. Warto tego albumu posłuchać, bo to chyba ostatni pełny projekt, na jakim DOOM się udzielał przed śmiercią.

[[{"fid":"72149","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

Evidence "Unlearning Vol. 1" (25.06)

Wielu mówi, że nowa płyta Evidence'a to najlepszy album w jego karierze i chyba coś w tym jest. W wywiadzie udzielonym Popkillerowi Ev powiedział, że chciał odejść od klimatu kojarzonego z poprzednimi projektami i pójść w kierunku nowych rzeczy. Wymownym jest fakt śladowej obecności Alchemista, który dostarczył tylko jeden bit. Reszta to robota samego gospodarza, ale też Nottza, Daringera czy Animossa. Dwóch ostatnich jest mocno kojarzonych z nową boom bapową falą, podobnie zresztą, jak udzielający się tu gościnnie na mikrofonie Navy Blue i Fly Anakin. Nie zabrakło również Conwaya i Boldy'ego Jamesa.

[[{"fid":"72152","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]

Gift Of Gab "Finding Inspiration Somehow" (10.09)

Gift Of Gab zmarł 18 czerwca 2021 roku, ale przed śmiercią zdążył jeszcze nagrać ostatnią solową płytę. Krążek "Finding Inspiration Somehow" jest bez wątpienia jednym z najlepszych w jego dorobku. Na tej płycie członek Blackalicious po raz kolejny pokazał, że w kwestii zabawy flow, ekspresji i charyzmy na mikrofonie nie ma sobie równych. Zawsze był kojarzony z trueschoolowymi, backpakerskimi klimatami, ale w swojej twórczości też wychodził poza schemat i na tym albumie świetnie to pokazuje. Za potwierdzenie owych słów niech posłuży rewelacyjne, mocno nowoczesne "Vice Grip".

[[{"fid":"72150","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

Guilty Simpson & Gensu Dean "EGO" (08.10)

Guilty Simpson nagrywa swoje rzeczy od lat, ale nieustannie sprawia wrażenie, jakby trzymał się gdzieś z boku sceny, nawet tej niezależnej. Coś tam sobie robi, czasem zyska to lekki rozgłos, jak projekty z Apollo Brownem czy MED'em, innym razem przechodzi prawie bez echa. Jego ostatni materiał, nagrane wspólnie z producentem Gensu Deanem "EGO", to płyta, której raczej próżno szukać w podsumowaniach roku, a zupełnie niesłusznie, bo to naprawdę zacna rzecz. Bardzo klasyczna, nawiązująca w brzmieniu do starej, dobrej J Dillowo-Black Milkowej szkoły. Do tego gościnnie Skyzoo i Georgia Anne Muldrow. Sprawdźcie koniecznie, jak znajdziecie chwilę.

[[{"fid":"72151","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]

Khrysis "The Hour Of Khrysis" (20.04)

Trochę niespodziewanie wparował na scenę w zeszłym roku Khrysis ze swoim producenckim albumem. Można było sobie zadać pytanie, dlaczego dopiero wtedy, ale ważne, że w końcu weteran sceny wypuścił autorski projekt. Brzmi on naprawdę świetnie. Muzycznie to stary, dobry Khry, zapewniający doskonałą, idealną do bujania łbem bazę dźwięków pod liryczne popisy zaproszonych gości. Są tu: dawno niesłyszani De La Soul, Pharoahe Monch, Busta Rhymes, Del The Funky Homosapien i Geechi Suede z duetu Camp Lo, żeby wymienić tylko cześć artystów. To bardzo dobra pozycja, na pewno jedna z lepszych w tym roku.

[[{"fid":"72153","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]

Ransom & Rome Streetz "Coup De Grace" (29.10)

Na koniec coś dla wielbicieli nowojorskiej ulicy. Weteran sceny Ransom połączył siły z Rome Streetz'em , mocno teraz rozchwytywanym MC, który ma już ponad trzydzieści lat na karku, kilka projektów na koncie, ale tak naprawdę dopiero ostatnimi czasy zaczęło być o nim glośno. Do tego stopnia, że podpisał kontrakt z Griselda Records. "Coup De Grace" jest świetnym krążkiem, na którym raperzy prześcigają się w nawijaniu doskonałych wersów na kozackich bitach. Chemia między gospodarzami jest niezaprzeczalna, a cała płyta to czysta definicja street rapu.

[[{"fid":"72154","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"11":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"11"}}]]

Na powyższe albumy oraz ponad 100 innych możecie zagłosować w kategorii 'Album Roku USA' na Popkillerach 2022 - ankietę znajdziecie poniżej.

]]>
Madvillain "Madvillainy" - podziemny pomnik MF DOOM'ahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-01,madvillain-madvillainy-podziemny-pomnik-mf-doomahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-01,madvillain-madvillainy-podziemny-pomnik-mf-doomaNovember 7, 2021, 10:22 pmBartosz Skolasiński2004 rok był dla amerykańskiego undergroundowego hip-hopu znaczący. Solówki wypuścili chociażby Gift Of Gab, Murs i Masta Ace. Jednak to płyta duetu MF DOOM/Madlib, nagrana jako Madvillain, stała się kultowym, jednym z najważniejszych podziemnych krążków hip-hopowych tamtego okresu. W niedzielę obchodziliśmy pierwszą rocznicę śmierci DOOM'a, dlatego też przypominamy właśnie legendarne "Madvillainy".Dla kogoś wydającego album w Stones Throw Records 2004 to dziwny czas. Jeśli wytwórnia chciała zajmować się rapem, musiała czekać na wenę Madliba. Otis Jackson Jr. (prawdziwe imię i nazwisko producenta — przyp. red.) był ich głównym artystą. Zrobił z J Dillą "Champion Sound" rok wcześniej, ale skupiał się tak naprawdę na Yesterday's New Quintet, jazzowym projekcie fikcyjnych, stworzonych przez siebie muzyków jazzowych. Potrzeba było iskry, by znów zainteresował się hip-hopem. Wtedy pojawił się Daniel Dumile, aka MF DOOM, który akurat w 2003 roku wypuścił wydawnictwa pod pseudonimami King Geedorah i Viktor Vaughn. Otis chciał pracować z DOOM'em od dawna. Eothen "Egon" Alapatt, współtwórca labelu Madlib Invasion, wtedy główny menadżer Stones Throw, wysłał przyjacielowi jego bity, by ten przekazał je Dumile'owi i, jak to się mówi, reszta jest historią."Madvillainy" to album wyjątkowy. Słuchając go, zanurzamy się w zwariowany świat komiksowego superzłoczyńcy, niszczącego swoim flow i linijkami słabych raperów. MC tworzącego zawiłe rymotwórcze konstrukcje, pełne nawiązań do komiksów, starych produkcji telewizyjnych czy mody; spowitych unoszącą się mgłą z blantów palonych podczas sesji nagraniowych. Zapewne w ilości kosmicznej. Kiedy włącza się tę płytę, z głośników dochodzi momentalnie przykuwający uwagę, charakterystyczny, ale też, poprzez barwę, lekko złowieszczy głos złola zarządzającego hip-hopową galaktyką."So nasty that it's probably somewhat of a travesty/Having me, then he told the people 'You can call me Your Majesty' - nawija DOOM w "All Caps". Niech o jego wyjątkowości świadczą takie zawiłe wersy z "Raid" jak: "How DOOM hold heat and preach non-violence?/Shhh, he about to start the speech, c'mon, silence/On one starry night, I saw the light/Heard a voice that sound like Barry White, said "Sure you're right/Don't let me find out who tried to bite/They better off goin' to fly a kite in a firefight". Podane jest to trochę jakby od niechcenia, z niesamowitą łatwością, niewymuszonym flow, naprawdę robi wrażenie. Takich smaczków mamy tu bez liku. Nie ma co więcej cytować, warto się zagłębić, by samemu rozkminić i zadać w przestrzeń pytanie: "Jak ty to chłopie w ogóle zrobiłeś"? Mamy bragga, do tego hołd dla wszystkich jaraczy w "Americas Most Blunted", ale nie zabrakło też miejsca na ciekawe pomysły na kawałki. Na przykład w "Fancy Clown", gdzie niemalże schizofrenicznie brzmi koncept, w którym Viktor Vaughn nawija o dziewczynie zdradzającej go... z DOOM'em.Madlib dostarczył tu jedne z najwspanialszych bitów w swojej karierze producenckiej. Funk miesza się z soulem, starym jazzem, wstawkami z zapomnianych programów telewizyjnych i filmów, ale nie tylko. "Accordion" jest np. oparte o sampel z "Experience", wydanego zaledwie dwa lata wcześniej utworu Daedelusa, kojarzonego ze sceną elektroniczną, co myślę, że mogło być lekkim kuksańcem zaserwowanym wszystkim hip-hopowym purystom, lubującym się tylko w samplowaniu rzeczy z lat 70. Na "Madvillainy" nie wszystko musiało być cudownie dopieszczone, aby robić wrażenie na słuchaczu. W części kawałków Loop Digga zrezygnował z dodawania bębnów, więc mamy do czynienia z surowymi pętlami. To słychać np. w "Bistro", "Operation Lifesaver aka Mint Test" czy "Rhinestone Cowboy". Oszczędność tego brzmienia od razu przywodzi na myśl to, co teraz z powodzeniem robią Roc Marciano, Griselda i cały ten sięgający podziemia movement, którego rozwój możemy z zaciekawieniem obserwować.Kolejnym ważnym elementem jest struktura płyty i piosenek w ogóle. Duża część tracków trwa niecałe dwie minuty albo jeszcze mniej. Refreny? Zapomnijcie o nich. MF DOOM łamie przyjęte standardy i po prostu nawija na podkładzie, co sprawia, że jego kawałki są po prostu krótkimi popisami lirycznymi, a co za tym idzie, płynącymi po bicie strumieniami świadomości. Wydawałoby się, że wszystko to bez ładu i składu, a jednak trzyma się kupy. Skity stają się tu normalnymi numerami, a nie zbędnymi przerywnikami, które chce się skipować. "Sickfit" czy "Supervillain Theme" są niby krótkie, bo trwają zaledwie kilkadziesiąt sekund, a człowiek z przyjemnością do nich wraca raz po raz i aż szkoda, że nie trwają dłużej. Kolejna niecodzienna rzecz, to oddanie części utworów gościom. Swoje minuty na płycie ma Stacy Epps w psychodelicznie soulowym "Eye", Wildchild w "Hardcore Hustle" i sam Madlib, jako Quasimoto, w "Shadows Of Tomorrow". Czy to w jakiś sposób przeszkadza w odbiorze materiału? W żadnym wypadku. Zadajcie sobie jeszcze pytanie, kto z podobnych pomysłów korzysta na swoich płytach w dzisiejszych czasach? Wspomniani panowie z Griseldy, szczególnie Westside Gunn. Do inspiracji krążkiem przyznawali się inni MC's. Warto wspomnieć o Dannym Brownie, echa "Madvillainy" słychać w twórczości Flying Lotusa czy Odd Future. Earl Sweatshirt mówił o tym, że "Madvillainy" miało taki wpływ na jego pokolenie, jaki Wu-Tang miało na dzieciaki w latach 90. Mos Def powiedział kiedyś, że album miał na niego taki wpływ, jak "A Love Supreme" Johna Coltrane'a i "Bitches Brew" Milesa Davisa. Jeśli Madlib z DOOM'em nie nagraliby tej płyty, możliwe, że twórczość JPEGMAFII brzmiałaby inaczej.Pomysłowość, technika i komiksowość postaci DOOM'a, świetne, pełne brudu, dymu, funku i jazzu bity Madliba, oraz niecodzienna kompozycja całego projektu — to wszystko składa się na wyjątkowość "Madvillainy", albumu mającego status kultowego, wpływającego po dziś dzień na kolejne pokolenia raperów. MF DOOM odszedł, ale jego muzyka ciągle żyje.[[{"fid":"69779","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"69780","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"69781","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]2004 rok był dla amerykańskiego undergroundowego hip-hopu znaczący. Solówki wypuścili chociażby Gift Of Gab, Murs i Masta Ace. Jednak to płyta duetu MF DOOM/Madlib, nagrana jako Madvillain, stała się kultowym, jednym z najważniejszych podziemnych krążków hip-hopowych tamtego okresu. W niedzielę obchodziliśmy pierwszą rocznicę śmierci DOOM'a, dlatego też przypominamy właśnie legendarne "Madvillainy".

Dla kogoś wydającego album w Stones Throw Records 2004 to dziwny czas. Jeśli wytwórnia chciała zajmować się rapem, musiała czekać na wenę Madliba. Otis Jackson Jr. (prawdziwe imię i nazwisko producenta — przyp. red.) był ich głównym artystą. Zrobił z J Dillą "Champion Sound" rok wcześniej, ale skupiał się tak naprawdę na Yesterday's New Quintet, jazzowym projekcie fikcyjnych, stworzonych przez siebie muzyków jazzowych. Potrzeba było iskry, by znów zainteresował się hip-hopem. Wtedy pojawił się Daniel Dumile, aka MF DOOM, który akurat w 2003 roku wypuścił wydawnictwa pod pseudonimami King Geedorah i Viktor Vaughn. Otis chciał pracować z DOOM'em od dawna. Eothen "Egon" Alapatt, współtwórca labelu Madlib Invasion, wtedy główny menadżer Stones Throw, wysłał przyjacielowi jego bity, by ten przekazał je Dumile'owi i, jak to się mówi, reszta jest historią.

"Madvillainy" to album wyjątkowy. Słuchając go, zanurzamy się w zwariowany świat komiksowego superzłoczyńcy, niszczącego swoim flow i linijkami słabych raperów. MC tworzącego zawiłe rymotwórcze konstrukcje, pełne nawiązań do komiksów, starych produkcji telewizyjnych czy mody; spowitych unoszącą się mgłą z blantów palonych podczas sesji nagraniowych. Zapewne w ilości kosmicznej. Kiedy włącza się tę płytę, z głośników dochodzi momentalnie przykuwający uwagę, charakterystyczny, ale też, poprzez barwę, lekko złowieszczy głos złola zarządzającego hip-hopową galaktyką."So nasty that it's probably somewhat of a travesty/Having me, then he told the people 'You can call me Your Majesty' - nawija DOOM w "All Caps". Niech o jego wyjątkowości świadczą takie zawiłe wersy z "Raid" jak: "How DOOM hold heat and preach non-violence?/Shhh, he about to start the speech, c'mon, silence/On one starry night, I saw the light/Heard a voice that sound like Barry White, said "Sure you're right/Don't let me find out who tried to bite/They better off goin' to fly a kite in a firefight". Podane jest to trochę jakby od niechcenia, z niesamowitą łatwością, niewymuszonym flow, naprawdę robi wrażenie. Takich smaczków mamy tu bez liku. Nie ma co więcej cytować, warto się zagłębić, by samemu rozkminić i zadać w przestrzeń pytanie: "Jak ty to chłopie w ogóle zrobiłeś"? Mamy bragga, do tego hołd dla wszystkich jaraczy w "Americas Most Blunted", ale nie zabrakło też miejsca na ciekawe pomysły na kawałki. Na przykład w "Fancy Clown", gdzie niemalże schizofrenicznie brzmi koncept, w którym Viktor Vaughn nawija o dziewczynie zdradzającej go... z DOOM'em.

Madlib dostarczył tu jedne z najwspanialszych bitów w swojej karierze producenckiej. Funk miesza się z soulem, starym jazzem, wstawkami z zapomnianych programów telewizyjnych i filmów, ale nie tylko. "Accordion" jest np. oparte o sampel z "Experience", wydanego zaledwie dwa lata wcześniej utworu Daedelusa, kojarzonego ze sceną elektroniczną, co myślę, że mogło być lekkim kuksańcem zaserwowanym wszystkim hip-hopowym purystom, lubującym się tylko w samplowaniu rzeczy z lat 70. Na "Madvillainy" nie wszystko musiało być cudownie dopieszczone, aby robić wrażenie na słuchaczu. W części kawałków Loop Digga zrezygnował z dodawania bębnów, więc mamy do czynienia z surowymi pętlami. To słychać np. w "Bistro", "Operation Lifesaver aka Mint Test" czy "Rhinestone Cowboy". Oszczędność tego brzmienia od razu przywodzi na myśl to, co teraz z powodzeniem robią Roc Marciano, Griselda i cały ten sięgający podziemia movement, którego rozwój możemy z zaciekawieniem obserwować.

Kolejnym ważnym elementem jest struktura płyty i piosenek w ogóle. Duża część tracków trwa niecałe dwie minuty albo jeszcze mniej. Refreny? Zapomnijcie o nich. MF DOOM łamie przyjęte standardy i po prostu nawija na podkładzie, co sprawia, że jego kawałki są po prostu krótkimi popisami lirycznymi, a co za tym idzie, płynącymi po bicie strumieniami świadomości. Wydawałoby się, że wszystko to bez ładu i składu, a jednak trzyma się kupy. Skity stają się tu normalnymi numerami, a nie zbędnymi przerywnikami, które chce się skipować. "Sickfit" czy "Supervillain Theme" są niby krótkie, bo trwają zaledwie kilkadziesiąt sekund, a człowiek z przyjemnością do nich wraca raz po raz i aż szkoda, że nie trwają dłużej. Kolejna niecodzienna rzecz, to oddanie części utworów gościom. Swoje minuty na płycie ma Stacy Epps w psychodelicznie soulowym "Eye", Wildchild w "Hardcore Hustle" i sam Madlib, jako Quasimoto, w "Shadows Of Tomorrow". Czy to w jakiś sposób przeszkadza w odbiorze materiału? W żadnym wypadku. Zadajcie sobie jeszcze pytanie, kto z podobnych pomysłów korzysta na swoich płytach w dzisiejszych czasach? Wspomniani panowie z Griseldy, szczególnie Westside Gunn. Do inspiracji krążkiem przyznawali się inni MC's. Warto wspomnieć o Dannym Brownie, echa "Madvillainy" słychać w twórczości Flying Lotusa czy Odd Future. Earl Sweatshirt mówił o tym, że "Madvillainy" miało taki wpływ na jego pokolenie, jaki Wu-Tang miało na dzieciaki w latach 90. Mos Def powiedział kiedyś, że album miał na niego taki wpływ, jak "A Love Supreme" Johna Coltrane'a i "Bitches Brew" Milesa Davisa. Jeśli Madlib z DOOM'em nie nagraliby tej płyty, możliwe, że twórczość JPEGMAFII brzmiałaby inaczej.

Pomysłowość, technika i komiksowość postaci DOOM'a, świetne, pełne brudu, dymu, funku i jazzu bity Madliba, oraz niecodzienna kompozycja całego projektu — to wszystko składa się na wyjątkowość "Madvillainy", albumu mającego status kultowego, wpływającego po dziś dzień na kolejne pokolenia raperów. MF DOOM odszedł, ale jego muzyka ciągle żyje.

[[{"fid":"69779","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"69780","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"69781","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

]]>
20 raperów, których straciliśmy w ostatnim roku - za szybko, za dużo...https://popkiller.kingapp.pl/2021-11-01,20-raperow-ktorych-stracilismy-w-ostatnim-roku-za-szybko-za-duzohttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-01,20-raperow-ktorych-stracilismy-w-ostatnim-roku-za-szybko-za-duzoDecember 21, 2021, 12:59 pmAdmin stronyTo był bardzo ciężki rok dla rapu. Żegnaliśmy pionierów, żegnaliśmy jednych z najbardziej błyskotliwych przedstawicieli niezależnej sceny, żegnaliśmy młodych, którzy dopiero budowali swoją pozycję...W tym wyjątkowym dniu przypomnijmy sobie wszystkie straty sceny hip-hopowej w ciągu minionych 12 miesięcy. Jeżeli kogoś pominęliśmy to dajcie znać w komentarzu. Na dole listy dołączamy nasze materiały video związane z częścią zmarłych osób.Legendy muzyki, będące inspiracją dla raperów:Krzysztof Krawczyk (04.2021) - legendarny wokalista, jedna z ikon polskiej sceny muzycznej, postać ponadpokoleniowa i wydawałoby się niezniszczalnaWojciech Karolak (06.2021) - jeden z najwybitniejszych polskich jazzmanów, kompozytor, pianista i saksofonista, najbardziej znany polski wirtuoz organów Hammonda. Miał 82 lata.Lee "Scratch" Perry (08.2021) - jeden z filarów muzyki reggae, twórca dubu. Miał 85 lat.Polska:Radoskór (05.2021) - jeden z pionierów kieleckiej sceny rapowej. Był członkiem formacji Wzgórze Ya-Pa 3 w latach 1993-1995. Potem raper założył z Pękiem duet V.E.T.O, który działał do 2004 roku, a potem wznowił działalność w 2013 roku. Przyczyna śmierci nieznana. Miał 45 lat.Ten Preston (05.2021) - 25-letni wrocławski raper był w przededniu podpisania kontraktu z chillwagonem, miał też gotowy debiutancki album. Sceną wstrząsnęła informacja najpierw o jego zaginięciu, a potem - o znalezieniu ciała przez policję.Bezczel (09.2021) - charyzmatyczny i niepokorny reprezentant białostockiej Fabuły opuścił nas w wieku 37 lat. Przyczyną było zatrzymanie akcji serca.Europa:Mad Clip (09.2021) - gwiazda greckiego rapu, gdzie zdobył 8 platyn. Zginął w wypadku samochodowym. Miał 34 lata.Einar (10.2021) - jedna z największych gwiazd szwedzkiej sceny, która do mainstreamu weszła już w wieku 16 lat. Był ofiarą porwania i gwałtu w 2020 roku, został zastrzelony w przeddzień sprawy sądowej, gdzie miał zeznawać w tej kwestii.USA:MF DOOM (10.2020) - Legenda sceny niezależnej, jeden z najbardziej wpływowych producentów i "ulubiony raper twojego ulubionego rapera". Zmarł w Halloween, ale informacja podana została w Sylwestra. Przyczyn śmierci nie znamy. Miał 49 lat.King Von (11.2020) - reprezentant chicagowskiego drillu, którego popularność w ostatnim czasie błyskawicznie rosła, wyróżniał się talentem do obrazowych storytellingów. Zginął w strzelaninie pod klubem, miał 26 lat.MO3 (11.2020) - raper z Dallas znany ze współpracy z Boosiem czy Kevinem Gatesem. Zginął w strzelaninie na autostradzie, gdzie został napadnięty z sąsiedniego samochodu. Miał 28 lat.Lil Yase (11.2020) - reprezentant ulicznego rapu z Bay Area, został zastrzelony po wyjściu ze studia w San Francisco. Miał 25 lat.Ecstasy (12.2020) - członek założonej w 1983 roku grupy Whodini, będącej prekursorami new jack swingu. W ciągu swojej kariery grupa wydała 6 albumów, z czego 4 pokryły się platynami. Przyczyny śmierci nie zostały podane. Miał 56 lat.Duke Bootee (01.2021) - jeden z hip-hopowych pionierów, który współtworzył i pojawił się w legendarnym "The Message" Grandmaster Flasha & The Furious Five. Powodem zgonu była niewydolność serca. Miał 69 lat.6 Dogs (01.2021) - 21-letni raper z Atlanty, który popularność zdobył za sprawą SoundClouda, co dało mu kontrakt z Interscope. Zmagał się z poważną depresją, o której mówił publicznie. Popełnił samobójstwo.Double K (02.2021) - członek kultowej kalifornijskiej ekipy People Under The Stairs, raper, producent i DJ. Przez 20 lat kariery dostarczał w szeregach PUTS masę słonecznych, pozytywnych wibracji w klasycznym trueschoolowym stylu. Zmarł we śnie w wieku 43 lat.Prince Markie Dee (02.2021) - członek pionierskiej, nowojorskiej grupy The Fat Boys, która działała na przestrzeni lat 80. Znakiem rozpoznawczym zespołu był beatbox, a na swoim koncie miał 7 krążków, z czego 4 pokryte złotem. Zmarł przez niewydolność serca. Miał 52 lata.DMX (04.2021) - jedna z największych gwiazd w historii rapu, ikona Nowego Jorku, niepodrabialny styl i wokal. Członek Ruff Ryders sprzedał 75 000 000 albumów na całym świecie (średnio 10 000 000 na płytę!), z czego 17 000 000 w samych Stanach, co sprawia, że jest do dziś w 5 najlepiej sprzedających się raperów w historii... A w okresie między 1998 a 1999 rokiem jego płyty pokryły się w USA, bagatela, 12-krotną Platyną! Powodem śmierci był atak serca spowodowany przedawkowaniem narkotyków. Po tygodniu podłączenia do aparatury podtrzymującej życie aktywność mózgu DMX-a nie wróciła do normy. Miał 50 lat.Black Rob (04.2021) - były członek Bad Boy Records, nakładem którego wydał platynowy album "Life Story". Przyczyną śmierci była niewydolność nerek. O zgonie rapera poinformował jego wieloletni przyjaciel DJ Self, który przyznał, że Black Rob od paru lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi oraz, że w ostatnim czasie również nie miał gdzie mieszkać. Miał 52 lata.Shock G (04.2021) - jedna z największych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek, który wprowadził do ówczesnego rapu ogrom kolorytu i zabawy - stworzył też alter-ego Humpty Humpa, który zaczął żyć własnym życiem. To pod jego skrzydłami 2Pac z tancerza Digital Underground stał się raperem. Zmarł na skutek przypadkowego przedawkowania fałszywych narkotyków z fentanylem, zmieszanych z alkoholem. Miał 57 lat.Lil Loaded (05.2021) - 20-latek z Dallas, który szumu narobił w 2019 roku singlem "6locc 6a6y", zdążył wydać jeden oficjalny album. Popełnił samobójstwo.Chi Modu (05.2021) - legendarny rapowy fotograf. Okładka "The Infamous" Mobb Deep, zdjęcie Biggiego na tle World Trade Center, uliczne foto Gang Starr - to tylko niektóre z jego prac.Gift of Gab (06.2021) - członek Blackalicious, jeden z najbardziej uzdolnionych technicznie raperów w historii, ikona niezależnej sceny kalifornijskiej. Od lat walczył z poważnymi problemami zdrowotnymi, w 2014 roku stwierdzono mu niewydolność nerki a po latach dializ doczekał się przeszczepu nerki w 2020 roku. Dziękował wtedy fanom za finansowe wsparcie, nagrywając specjalne EP dla osób, które pomogły mu poprzez zbiórkę w GoFundMe. Blackalicious planowało na 2020 rok trasę, która została przesunięta... jak się okazuje na zawsze. Miał 50 lat.Biz Markie (07.2021) - legenda Nowego Jorku, "pierwszy komik rapu", członek ekipy Juice Crew. Miał poważne problemy ze zdrowiem związane z cukrzycą, sytuację pogorszył jeszcze udar. Miał 57 lat.Chucky Thompson (08.2021) - producent odpowiedzialny m.in. za "One Mic" Nasa czy "Big Poppa" Notoriousa B.I.G. Zmarł wskutek powikłań po zarażeniu COVID-19. Miał 53 lata.Edai 600 (08.2021) - reprezentant chicagowskiego drillu, założyciel Team 600 Ent. Został zastrzelony, miał 32 lata.Zumbi (Zion I) (08.2021) - weteran kalifornijskiej sceny niezależnej. Zumbi reprezentował tę odsłonę kalifornijskiego brzmienia, którą kochali fani takich ekip jak Dilated Peoples, Jurassic 5 czy Blackalicious - odsłonę pełną melodii, ciepła, pozytywnych wibracji, a także tekstowej błyskotliwości. Był hospitalizowany po zarażeniu COVID-19, w szpitalu dostał natomiast śmiertelnego ataku astmy, po którym stanęło mu serce a lekarze nie byli w stanie go uratować. Miał 49 lat.[[{"fid":"69721","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]][[{"fid":"69715","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"69716","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]][[{"fid":"69717","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"69718","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]][[{"fid":"21550","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]][[{"fid":"69719","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]To był bardzo ciężki rok dla rapu. Żegnaliśmy pionierów, żegnaliśmy jednych z najbardziej błyskotliwych przedstawicieli niezależnej sceny, żegnaliśmy młodych, którzy dopiero budowali swoją pozycję...

W tym wyjątkowym dniu przypomnijmy sobie wszystkie straty sceny hip-hopowej w ciągu minionych 12 miesięcy. Jeżeli kogoś pominęliśmy to dajcie znać w komentarzu. Na dole listy dołączamy nasze materiały video związane z częścią zmarłych osób.

Legendy muzyki, będące inspiracją dla raperów:

Krzysztof Krawczyk (04.2021) - legendarny wokalista, jedna z ikon polskiej sceny muzycznej, postać ponadpokoleniowa i wydawałoby się niezniszczalna

Wojciech Karolak (06.2021) - jeden z najwybitniejszych polskich jazzmanów,  kompozytor, pianista i saksofonista, najbardziej znany polski wirtuoz organów Hammonda. Miał 82 lata.

Lee "Scratch" Perry (08.2021) - jeden z filarów muzyki reggae, twórca dubu. Miał 85 lat.

Polska:

Radoskór (05.2021) - jeden z pionierów kieleckiej sceny rapowej. Był członkiem formacji Wzgórze Ya-Pa 3 w latach 1993-1995. Potem raper założył z Pękiem duet V.E.T.O, który działał do 2004 roku, a potem wznowił działalność w 2013 roku. Przyczyna śmierci nieznana. Miał 45 lat.

Ten Preston (05.2021) - 25-letni wrocławski raper był w przededniu podpisania kontraktu z chillwagonem, miał też gotowy debiutancki album. Sceną wstrząsnęła informacja najpierw o jego zaginięciu, a potem - o znalezieniu ciała przez policję.

Bezczel (09.2021) - charyzmatyczny i niepokorny reprezentant białostockiej Fabuły opuścił nas w wieku 37 lat. Przyczyną było zatrzymanie akcji serca.

Europa:

Mad Clip (09.2021) - gwiazda greckiego rapu, gdzie zdobył 8 platyn. Zginął w wypadku samochodowym. Miał 34 lata.

Einar (10.2021) - jedna z największych gwiazd szwedzkiej sceny, która do mainstreamu weszła już w wieku 16 lat. Był ofiarą porwania i gwałtu w 2020 roku, został zastrzelony w przeddzień sprawy sądowej, gdzie miał zeznawać w tej kwestii.

USA:

MF DOOM (10.2020) - Legenda sceny niezależnej, jeden z najbardziej wpływowych producentów i "ulubiony raper twojego ulubionego rapera". Zmarł w Halloween, ale informacja podana została w Sylwestra. Przyczyn śmierci nie znamy. Miał 49 lat.

King Von (11.2020) - reprezentant chicagowskiego drillu, którego popularność w ostatnim czasie błyskawicznie rosła, wyróżniał się talentem do obrazowych storytellingów. Zginął w strzelaninie pod klubem, miał 26 lat.

MO3 (11.2020) - raper z Dallas znany ze współpracy z Boosiem czy Kevinem Gatesem. Zginął w strzelaninie na autostradzie, gdzie został napadnięty z sąsiedniego samochodu. Miał 28 lat.

Lil Yase (11.2020) - reprezentant ulicznego rapu z Bay Area, został zastrzelony po wyjściu ze studia w San Francisco. Miał 25 lat.

Ecstasy (12.2020) - członek założonej w 1983 roku grupy Whodini, będącej prekursorami new jack swingu. W ciągu swojej kariery grupa wydała 6 albumów, z czego 4 pokryły się platynami. Przyczyny śmierci nie zostały podane. Miał 56 lat.

Duke Bootee (01.2021) - jeden z hip-hopowych pionierów, który współtworzył i pojawił się w legendarnym "The Message" Grandmaster Flasha & The Furious Five. Powodem zgonu była niewydolność serca. Miał 69 lat.

6 Dogs (01.2021) - 21-letni raper z Atlanty, który popularność zdobył za sprawą SoundClouda, co dało mu kontrakt z Interscope. Zmagał się z poważną depresją, o której mówił publicznie. Popełnił samobójstwo.

Double K (02.2021) - członek kultowej kalifornijskiej ekipy People Under The Stairs, raper, producent i DJ. Przez 20 lat kariery dostarczał w szeregach PUTS masę słonecznych, pozytywnych wibracji w klasycznym trueschoolowym stylu. Zmarł we śnie w wieku 43 lat.

Prince Markie Dee (02.2021) - członek pionierskiej, nowojorskiej grupy The Fat Boys, która działała na przestrzeni lat 80. Znakiem rozpoznawczym zespołu był beatbox, a na swoim koncie miał 7 krążków, z czego 4 pokryte złotem. Zmarł przez niewydolność serca. Miał 52 lata.

DMX (04.2021) - jedna z największych gwiazd w historii rapu, ikona Nowego Jorku, niepodrabialny styl i wokal. Członek Ruff Ryders sprzedał 75 000 000 albumów na całym świecie (średnio 10 000 000 na płytę!), z czego 17 000 000 w samych Stanach, co sprawia, że jest do dziś w 5 najlepiej sprzedających się raperów w historii... A w okresie między 1998 a 1999 rokiem jego płyty pokryły się w USA, bagatela, 12-krotną Platyną! Powodem śmierci był atak serca spowodowany przedawkowaniem narkotyków. Po tygodniu podłączenia do aparatury podtrzymującej życie aktywność mózgu DMX-a nie wróciła do normy. Miał 50 lat.

Black Rob (04.2021) - były członek Bad Boy Records, nakładem którego wydał platynowy album "Life Story". Przyczyną śmierci była niewydolność nerek. O zgonie rapera poinformował jego wieloletni przyjaciel DJ Self, który przyznał, że Black Rob od paru lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi oraz, że w ostatnim czasie również nie miał gdzie mieszkać. Miał 52 lata.

Shock G (04.2021) - jedna z największych gwiazd przełomu lat '80 i '90, człowiek, który wprowadził do ówczesnego rapu ogrom kolorytu i zabawy - stworzył też alter-ego Humpty Humpa, który zaczął żyć własnym życiem. To pod jego skrzydłami 2Pac z tancerza Digital Underground stał się raperem. Zmarł na skutek przypadkowego przedawkowania fałszywych narkotyków z fentanylem, zmieszanych z alkoholem. Miał 57 lat.

Lil Loaded (05.2021) - 20-latek z Dallas, który szumu narobił w 2019 roku singlem "6locc 6a6y", zdążył wydać jeden oficjalny album. Popełnił samobójstwo.

Chi Modu (05.2021) - legendarny rapowy fotograf. Okładka "The Infamous" Mobb Deep, zdjęcie Biggiego na tle World Trade Center, uliczne foto Gang Starr - to tylko niektóre z jego prac.

Gift of Gab (06.2021) - członek Blackalicious, jeden z najbardziej uzdolnionych technicznie raperów w historii, ikona niezależnej sceny kalifornijskiej. Od lat walczył z poważnymi problemami zdrowotnymi, w 2014 roku stwierdzono mu niewydolność nerki a po latach dializ doczekał się przeszczepu nerki w 2020 roku. Dziękował wtedy fanom za finansowe wsparcie, nagrywając specjalne EP dla osób, które pomogły mu poprzez zbiórkę w GoFundMe. Blackalicious planowało na 2020 rok trasę, która została przesunięta... jak się okazuje na zawsze. Miał 50 lat.

Biz Markie (07.2021) - legenda Nowego Jorku, "pierwszy komik rapu", członek ekipy Juice Crew. Miał poważne problemy ze zdrowiem związane z cukrzycą, sytuację pogorszył jeszcze udar. Miał 57 lat.

Chucky Thompson (08.2021) - producent odpowiedzialny m.in. za "One Mic" Nasa czy "Big Poppa" Notoriousa B.I.G. Zmarł wskutek powikłań po zarażeniu COVID-19. Miał 53 lata.

Edai 600 (08.2021) - reprezentant chicagowskiego drillu, założyciel Team 600 Ent. Został zastrzelony, miał 32 lata.

Zumbi (Zion I) (08.2021) - weteran kalifornijskiej sceny niezależnej. Zumbi reprezentował tę odsłonę kalifornijskiego brzmienia, którą kochali fani takich ekip jak Dilated Peoples, Jurassic 5 czy Blackalicious - odsłonę pełną melodii, ciepła, pozytywnych wibracji, a także tekstowej błyskotliwości. Był hospitalizowany po zarażeniu COVID-19, w szpitalu dostał natomiast śmiertelnego ataku astmy, po którym stanęło mu serce a lekarze nie byli w stanie go uratować. Miał 49 lat.

[[{"fid":"69721","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

[[{"fid":"69715","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"69716","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

[[{"fid":"69717","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"69718","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

[[{"fid":"21550","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

[[{"fid":"69719","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

]]>
Atmosphere, Aesop Rock i MF DOOM z pokazem skillu w "Barcade"https://popkiller.kingapp.pl/2021-10-09,atmosphere-aesop-rock-i-mf-doom-z-pokazem-skillu-w-barcadehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-09,atmosphere-aesop-rock-i-mf-doom-z-pokazem-skillu-w-barcadeOctober 9, 2021, 2:02 amAdmin stronyWczoraj ukazał się nowy album Atmosphere "WORD?" a wraz z premierą otrzymaliśmy zestawienie creme-de-la-creme niezależnej sceny czyli collabo z Aesopem Rockiem i MF DOOM'em. Jak mówi sam Slug - bardzo możliwe, że to ostatnia zwrotka, którą DOOM nagrał w życiu. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Frontman Atmosphere podzielił się z HipHopDX historią tej kooperacji i przyznał, że zwrotkę od DOOMa otrzymał w październiku ubiegłego roku, a w końcu w Sylwestra dowiedzieliśmy się, że Daniel Dumile zmarł w Halloween, czyli również jeszcze w październiku.Zilustrowane animowanym komputerowo klipem "Barcade" to stylowy przelot i pokaz umiejętności ze strony raperów.Wczoraj ukazał się nowy album Atmosphere "WORD?" a wraz z premierą otrzymaliśmy zestawienie creme-de-la-creme niezależnej sceny czyli collabo z Aesopem Rockiem i MF DOOM'em. Jak mówi sam Slug - bardzo możliwe, że to ostatnia zwrotka, którą DOOM nagrał w życiu.

Frontman Atmosphere podzielił się z HipHopDX historią tej kooperacji i przyznał, że zwrotkę od DOOMa otrzymał w październiku ubiegłego roku, a w końcu w Sylwestra dowiedzieliśmy się, że Daniel Dumile zmarł w Halloween, czyli również jeszcze w październiku.

Zilustrowane animowanym komputerowo klipem "Barcade" to stylowy przelot i pokaz umiejętności ze strony raperów.

]]>
Czarface i MF DOOM - mamy album nagrany jeszcze za życia DOOMa!https://popkiller.kingapp.pl/2021-05-07,czarface-i-mf-doom-mamy-album-nagrany-jeszcze-za-zycia-doomahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-05-07,czarface-i-mf-doom-mamy-album-nagrany-jeszcze-za-zycia-doomaMay 7, 2021, 12:14 amAdmin stronyFani rapu i komiksów na pewno doskonale pamiętają połączenie Czarface i MF DOOM'a, do którego doszło w 2018 roku. Projekt Inspectah Decka, 7L'a i Esoterica skrzyżował mikrofony w typowo crossoverowym stylu z Danielem Dumile'em. Jak się okazuje - w ubiegłym roku zdążyli stworzyć kolejny materiał, który dostajemy dziś, już po śmierci DOOMa...Jak podaje Czarface - album byl gotowy w kwietniu 2020, ale postanowili odłożyć go i dopracować gdy wybuchła pandemia. Prace zakończyli w minione wakacje, a obecnie czują, że to wyjątkowy honor i przywilej, że mogą dostarczyć światu jeszcze jeden materiał z udziałem MF DOOMa.Poniżej trailer (a jakże, komiksowy), oraz odsłuch całości, przypominamy również nasze artykuły dotyczące projektu Czarface oraz specjalny podcast wspominający MF DOOMa:Czarface - historia pewnego superbohatera...Czarface "Czarface meets Ghostface" - recenzjaCzarface "Every Hero Needs a Villain" - recenzjaMF DOOM R.I.P. - wspominamy postać i twórczość (specjalny podcast live)MF DOOM we wspomnieniach czytelników PopkilleraMF Doom "Operation Doomsday" (Klasyk Na Weekend)Fani rapu i komiksów na pewno doskonale pamiętają połączenie Czarface i MF DOOM'a, do którego doszło w 2018 roku. Projekt Inspectah Decka, 7L'a i Esoterica skrzyżował mikrofony w typowo crossoverowym stylu z Danielem Dumile'em. Jak się okazuje - w ubiegłym roku zdążyli stworzyć kolejny materiał, który dostajemy dziś, już po śmierci DOOMa...

Jak podaje Czarface - album byl gotowy w kwietniu 2020, ale postanowili odłożyć go i dopracować gdy wybuchła pandemia. Prace zakończyli w minione wakacje, a obecnie czują, że to wyjątkowy honor i przywilej, że mogą dostarczyć światu jeszcze jeden materiał z udziałem MF DOOMa.

Poniżej trailer (a jakże, komiksowy), oraz odsłuch całości, przypominamy również nasze artykuły dotyczące projektu Czarface oraz specjalny podcast wspominający MF DOOMa:

Czarface - historia pewnego superbohatera...

Czarface "Czarface meets Ghostface" - recenzja

Czarface "Every Hero Needs a Villain" - recenzja

MF DOOM R.I.P. - wspominamy postać i twórczość (specjalny podcast live)

MF DOOM we wspomnieniach czytelników Popkillera

MF Doom "Operation Doomsday" (Klasyk Na Weekend)

]]>
"Madvillainy 2" ukaże się w tym roku? Label posiada prawa do opublikowania nagrańhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-12,madvillainy-2-ukaze-sie-w-tym-roku-label-posiada-prawa-do-opublikowania-nagranhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-12,madvillainy-2-ukaze-sie-w-tym-roku-label-posiada-prawa-do-opublikowania-nagranJanuary 12, 2021, 9:04 pmMarek AdamskiCzyżby druga część klasycznego "Madvillainy" miała się ukazać po niedawnej śmierci MF DOOMa? Jak zdradził szef wytwórni Stones Throw Records, Peanut Butter Wolf, label posiada prawa do nieopublikowanych numerów, które miały się znaleźć na kontynuacji wydawnictwa DOOMa i Madliba. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Peanut Butter Wolf w podcaście Juan Ep Is Dead zdradził, że MF Doom i Madlib szykowali drugą część "Madvillainy" już od 2009: "DOOM zawsze mówił, że płyta jest gotowa w 85% - to była taka magiczna liczba, ale nie miałem z tym problemu. W 2009 roku wysłał mi 11 tracków i próbowałem skleić z tego wtedy całe wydawnictwo, ale DOOM mówił, żebym jeszcze poczekał, że wyślę jeszcze numery. Potem zaczęły one trafiać na inne albumy, co trochę mnie sfrustowało. Stwierdziłem, że płyta dojdzie do skutku, wtedy kiedy ma dojść i nie będę tego forsował." /* TFP - PopKiller.pl */ (function() { var opts = { artist: "MF Doom", song: "", adunit_id: 100002011, div_id: "cf_async_" + Math.floor((Math.random() * 999999999)) }; document.write('');var c=function(){cf.showAsyncAd(opts)};if(typeof window.cf !== 'undefined')c();else{cf_async=!0;var r=document.createElement("script"),s=document.getElementsByTagName("script")[0];r.async=!0;r.src="//srv.clickfuse.com/showads/showad.js";r.readyState?r.onreadystatechange=function(){if("loaded"==r.readyState||"complete"==r.readyState)r.onreadystatechange=null,c()}:r.onload=c;s.parentNode.insertBefore(r,s)}; })(); Po tym szef Stones Throw nawiązał sytuację z "Madvillainy 2" do wydania "The Low End Theory" A Tribe Called Quest: "W ostatnich dniach myślałem o dokumencie o ATCQ, tam Chris Lighty mówił, że zmusił zespół, żeby dali mu ten album, bo inaczej nigdy by go nie wydali. Wtedy pomyślałem, że to częściowo dotknęło nas." Pełnego podcastu możecie posłuchać pod tym linkiem.***Czyżby druga część klasycznego "Madvillainy" miała się ukazać po niedawnej śmierci MF DOOMa? Jak zdradził szef wytwórni Stones Throw Records, Peanut Butter Wolf, label posiada prawa do nieopublikowanych numerów, które miały się znaleźć na kontynuacji wydawnictwa DOOMa i Madliba.

Peanut Butter Wolf w podcaście Juan Ep Is Dead zdradził, że MF Doom i Madlib szykowali drugą część "Madvillainy" już od 2009: "DOOM zawsze mówił, że płyta jest gotowa w 85% - to była taka magiczna liczba, ale nie miałem z tym problemu. W 2009 roku wysłał mi 11 tracków i próbowałem skleić z tego wtedy całe wydawnictwo, ale DOOM mówił, żebym jeszcze poczekał, że wyślę jeszcze numery. Potem zaczęły one trafiać na inne albumy, co trochę mnie sfrustowało. Stwierdziłem, że płyta dojdzie do skutku, wtedy kiedy ma dojść i nie będę tego forsował."

Po tym szef Stones Throw nawiązał sytuację z "Madvillainy 2" do wydania "The Low End Theory"A Tribe Called Quest: "W ostatnich dniach myślałem o dokumencie o ATCQ, tam Chris Lighty mówił, że zmusił zespół, żeby dali mu ten album, bo inaczej nigdy by go nie wydali. Wtedy pomyślałem, że to częściowo dotknęło nas." 

Pełnego podcastu możecie posłuchać pod tym linkiem.

***

]]>
MF DOOM we wspomnieniach czytelników Popkillerahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-05,mf-doom-we-wspomnieniach-czytelnikow-popkillerahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-05,mf-doom-we-wspomnieniach-czytelnikow-popkilleraOctober 31, 2021, 12:43 amAdmin stronyW sobotę zorganizowaliśmy specjalny podcastowy panel, w trakcie którego wspomnieliśmy postać MF DOOMa wraz z jego wielkimi fanami - gośćmi Hirka Wrony byli Radek Miszczak (ex-Hip Hop Kemp), Sebastian Jóźwiak (Astigmatic Records, EABS) oraz Ńemy (MC/Producent, Sick Pro Music).Teraz oddamy głos Wam...Poprosiliśmy kilka dni temu, byście podsyłali nam swoje refleksje i wspomnienia, wybraliśmy 7 z nich, by krótko oddać jakie znaczenie miała dla Was twórczość DOOMa i jak ją odbieraliście... Wypowiedzi pochodzą z maili, a także z komentarzy na naszej stronie i fanpage'u."MF Doom był enigmatyczny. Na początku potrafi odrzucić złożonością swoich tekstów, ale na dłuższą metę zaczyna przyciągać tym samym. Postać jaką stworzył jest niezwykle oryginalna, tak na dobrą sprawę jestem w stanie stwierdzić że drugiej takiej nie ma i nie będzie. Spójność w samplach, które brał z kreskówek z lat od 60’ do 80’ to po prostu magia, tylko RZA jak dla mnie dorównywał mu na tym polu. Tongue twistery, które stworzył do dziś są trudne a jego flow mega oryginalne, tak luźne że możnabyłoby upchnąć w kawałek cała nowelę a on i tak by to zrobił genialnie. Był prawdziwym hiphopowym artystą, nie raperem." (Jakub Marcinkowski)"Jednym słowem... Geniusz. DOOM był Geniuszem jeśli chodzi o składanie rymów czy też sklejanie bitów. Uwielbiałem jego flow i feeling w bitach, które produkował. DOOM pokazuje coś pięknego w tworzeniu swojej postaci, autentyczności tego, kim jest postać MF DOOMa, DOOMa, King Geedorah czy Viktor Vaughna. Uwielbiam w nim cały czas to jak tworzył swoją postać... największego złoczyńcy. I wszyscy wiemy, że on był największym złolem na świecie. Chociażby sam fakt, że jak miał odbyć się koncert DOOMa, to występowali na nim raperzy przebrani za MF DOOMa. No bo czemu największy złoczyńca miałby pokazywać się na evencie gdzie miałby być w centrum uwagi? Przecież to jest dodatkowe niebezpieczeństwo jakie na siebie może sprowadzić. To jest bardzo w stylu DOOMa, że dowiedzieliśmy się o jego śmierci dopiero 2 miesiące po jego 'śmierci'. Piszę 'śmierci', bo wolę wierzyć, że DOOM upozorował swoją śmierć, on jest największym złolem na świecie. Prawdopodobnie szykuje coś w swojej tajnej bazie, czym nas jeszcze zaskoczy." (Bartek Haipeson)"Ziomeczek z rana przysłał mi to infoSZOKDOOM był jednym z tych którzy zarazili mnie zajawą do kultury zza oceanu Głównie dlatego, że kiedy wchodziłem w rap byłem jeszcze małolatem cholernie zajaranym MarvelemA jakby nie było DOOM swoją maskę wzorował na Danielu Von.Doom'ie z Fantastycznej CzwórkiOlbrzymia strata dla Alternatywnego Hip Hopu Nie tylko dlatego że miał unikalny sposób składania rymów i flow, ale również poprzez niezapomniane bity oraz cięcie sampli w taki sposób, że chyba tylko ikony jak np. DJ Premier czy RZA z Wu Tang mogłyby się z nim równać R.I.P MF DOOM"The Best Mc With No Chain You Ever Heard"" (Wojtek Świniarski)"U mnie MF Doom wywoływał zdumienie poprzez swoją kreatywność, oryginalność oraz poziom umiejętności. Mało kto potrafi tworzyć tego rodzaju schematy rymów oraz przedstawiać historie w tak ciekawy sposób. Myślę że może inspirować swoją twórczością nie tylko jako raper ale po prostu jako artysta." (Jakub Supryn)"Jasny gwint, ale informacja na dzień dobry. Pamiętam, nawet mam jeszcze gdzieś numer z tym wywiadem. W magazynie Ślizg, tak jakoś na początku zawsze, był taki krótki wywiad. Na zasadzie wymień trzy płyty, trzy filmy, trzy miejsca i każdy wymieniał po kolei swoje ulubione. I pytali Ostrego o trzech raperów chyba i w odpowiedzi wymienił właśnie MF Dooma. Chciałbym żeby był moim ziomkiem (śmiech). Pierwszym numerem, który sobie włączyłem był Dead Bent. Słucham, oglądam, zupełnie coś innego. Nie było dup, złota, raperów ubranych jak milion dolarów, tylko typ w masce, w rozciągniętej, białej koszulce chyba nawet trochę ujebanej xD i nawija tak jakoś inaczej. Ale to jest zajebiste! pomyślałem. I się zaczęło! Please, read from sheets I am (I am) ^^ Sofa, King (Sofa King) jeszcze jak zobaczyłem, że ma numery z Ghostfacem i Rza to mnie upewniło, że gościu jest dobry. Przecież to Wu Tang! Bit do Accordion w głowie gra mi do dziś, perełka. Polecam każdemu kto nie zna. Rest in peace MF" (FRU)"Muzyka DOOMA od lat mnie inspirowała i kształtowała mój gust muzyczny. Jego płyty nastawiane pod igłę przywołują żywe wspomnienia. MF pozostawił po sobie jedne z najbardziej oryginalnych rymów wszechczasów, całą masa pamiętliwych linijek i spalone, szalone bity. Niesamowity artysta, serce hip-hopu. One love. (Albert Brygała)Puentą może być natomiast komentarz, który w trakcie podcastu napisał pod filmem raper, beatboxer i DJ Prykson Fisk, przywołując też po części wpis Statika Selektah:"DOOM to nie tylko MC czy producent - totalny trendsetter i SYMBOL undergroundu, który przez swój symbol 'maskę' paradoksalnie wywarł impakt na popkulturę i sam mianował się mainstreamem. Odszedł w Halloween. dzień kiedy nakładamy maski :) w roku 2020 w ktorym wszyscy chodzimy w maskach. I znów został symbolem - Halloween to od dzisiaj Doomsday"R.I.P. DOOM. Poniżej obejrzycie godzinny podcast, w którym pochylamy się nad życiem, postacią i twórczością Daniela Dumile'a:W sobotę zorganizowaliśmy specjalny podcastowy panel, w trakcie którego wspomnieliśmy postać MF DOOMa wraz z jego wielkimi fanami - gośćmi Hirka Wrony byli Radek Miszczak (ex-Hip Hop Kemp), Sebastian Jóźwiak (Astigmatic Records, EABS) oraz Ńemy (MC/Producent, Sick Pro Music).

Teraz oddamy głos Wam...

Poprosiliśmy kilka dni temu, byście podsyłali nam swoje refleksje i wspomnienia, wybraliśmy 7 z nich, by krótko oddać jakie znaczenie miała dla Was twórczość DOOMa i jak ją odbieraliście... Wypowiedzi pochodzą z maili, a także z komentarzy na naszej stronie i fanpage'u.

"MF Doom był enigmatyczny. Na początku potrafi odrzucić złożonością swoich tekstów, ale na dłuższą metę zaczyna przyciągać tym samym. Postać jaką stworzył jest niezwykle oryginalna, tak na dobrą sprawę jestem w stanie stwierdzić że drugiej takiej nie ma i nie będzie. Spójność w samplach, które brał z kreskówek z lat od 60’ do 80’ to po prostu magia, tylko RZA jak dla mnie dorównywał mu na tym polu. Tongue twistery, które stworzył do dziś są trudne a jego flow mega oryginalne, tak luźne że możnabyłoby upchnąć w kawałek cała nowelę a on i tak by to zrobił genialnie. Był prawdziwym hiphopowym artystą, nie raperem." (Jakub Marcinkowski)

"Jednym słowem... Geniusz. DOOM był Geniuszem jeśli chodzi o składanie rymów czy też sklejanie bitów. Uwielbiałem jego flow i feeling w bitach, które produkował. DOOM pokazuje coś pięknego w tworzeniu swojej postaci, autentyczności tego, kim jest postać MF DOOMa, DOOMa, King Geedorah czy Viktor Vaughna. Uwielbiam w nim cały czas to jak tworzył swoją postać... największego złoczyńcy. I wszyscy wiemy, że on był największym złolem na świecie. Chociażby sam fakt, że jak miał odbyć się koncert DOOMa, to występowali na nim raperzy przebrani za MF DOOMa. No bo czemu największy złoczyńca miałby pokazywać się na evencie gdzie miałby być w centrum uwagi? Przecież to jest dodatkowe niebezpieczeństwo jakie na siebie może sprowadzić. To jest bardzo w stylu DOOMa, że dowiedzieliśmy się o jego śmierci dopiero 2 miesiące po jego 'śmierci'. Piszę 'śmierci', bo wolę wierzyć, że DOOM upozorował swoją śmierć, on jest największym złolem na świecie. Prawdopodobnie szykuje coś w swojej tajnej bazie, czym nas jeszcze zaskoczy." (Bartek Haipeson)

"Ziomeczek z rana przysłał mi to info
SZOK
DOOM był jednym z tych którzy zarazili mnie zajawą do kultury zza oceanu
Głównie dlatego, że kiedy wchodziłem w rap byłem jeszcze małolatem cholernie zajaranym Marvelem
A jakby nie było DOOM swoją maskę wzorował na Danielu Von.Doom'ie z Fantastycznej Czwórki
Olbrzymia strata dla Alternatywnego Hip Hopu
Nie tylko dlatego że miał unikalny sposób składania rymów i flow, ale również poprzez niezapomniane bity oraz cięcie sampli w taki sposób, że chyba tylko ikony jak np. DJ Premier czy RZA z Wu Tang mogłyby się z nim równać
R.I.P MF DOOM
"The Best Mc With No Chain You Ever Heard"" (Wojtek Świniarski)

"U mnie MF Doom wywoływał zdumienie poprzez swoją kreatywność, oryginalność oraz poziom umiejętności. Mało kto potrafi tworzyć tego rodzaju schematy rymów oraz przedstawiać historie w tak ciekawy sposób. Myślę że może inspirować swoją twórczością nie tylko jako raper ale po prostu jako artysta." (Jakub Supryn)

"Jasny gwint, ale informacja na dzień dobry. Pamiętam, nawet mam jeszcze gdzieś numer z tym wywiadem. W magazynie Ślizg, tak jakoś na początku zawsze, był taki krótki wywiad. Na zasadzie wymień trzy płyty, trzy filmy, trzy miejsca i każdy wymieniał po kolei swoje ulubione. I pytali Ostrego o trzech raperów chyba i w odpowiedzi wymienił właśnie MF Dooma. Chciałbym żeby był moim ziomkiem (śmiech). Pierwszym numerem, który sobie włączyłem był Dead Bent. Słucham, oglądam, zupełnie coś innego. Nie było dup, złota, raperów ubranych jak milion dolarów, tylko typ w masce, w rozciągniętej, białej koszulce chyba nawet trochę ujebanej xD i nawija tak jakoś inaczej. Ale to jest zajebiste! pomyślałem. I się zaczęło! Please, read from sheets I am (I am) ^^ Sofa, King (Sofa King) jeszcze jak zobaczyłem, że ma numery z Ghostfacem i Rza to mnie upewniło, że gościu jest dobry. Przecież to Wu Tang! Bit do Accordion w głowie gra mi do dziś, perełka. Polecam każdemu kto nie zna. Rest in peace MF" (FRU)

"Muzyka DOOMA od lat mnie inspirowała i kształtowała mój gust muzyczny. Jego płyty nastawiane pod igłę przywołują żywe wspomnienia. MF pozostawił po sobie jedne z najbardziej oryginalnych rymów wszechczasów, całą masa pamiętliwych linijek i spalone, szalone bity. Niesamowity artysta, serce hip-hopu. One love. (Albert Brygała)

Puentą może być natomiast komentarz, który w trakcie podcastu napisał pod filmem raper, beatboxer i DJ Prykson Fisk, przywołując też po części wpis Statika Selektah:

"DOOM to nie tylko MC czy producent - totalny trendsetter i SYMBOL undergroundu, który przez swój symbol 'maskę' paradoksalnie wywarł impakt na popkulturę i sam mianował się mainstreamem. Odszedł w Halloween. dzień kiedy nakładamy maski :) w roku 2020 w ktorym wszyscy chodzimy w maskach. I znów został symbolem - Halloween to od dzisiaj Doomsday"

R.I.P. DOOM. Poniżej obejrzycie godzinny podcast, w którym pochylamy się nad życiem, postacią i twórczością Daniela Dumile'a:

]]>
MF DOOM R.I.P. - wspominamy postać i twórczość (specjalny podcast live)https://popkiller.kingapp.pl/2021-01-02,mf-doom-rip-wspominamy-postac-i-tworczosc-specjalny-podcast-livehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-02,mf-doom-rip-wspominamy-postac-i-tworczosc-specjalny-podcast-liveOctober 31, 2021, 12:40 amAdmin stronyW ostatnim dniu 2020 roku dotarła do nas tragiczna wieść o śmierci legendarnego MF DOOMa, jednej z ikon sceny niezależnej. W specjalnym podcaście wspominamy właśnie jego życie, twórczość i dorobek wraz z aktywistami i fanami, z Hirkiem Wroną rozmawiają:Radek Miszczak (ex-Hip Hop Kemp)Sebastian Jóźwiak (Astigmatic Records, EABS)Ńemy (MC/Producent, Sick Pro Music)W ostatnim dniu 2020 roku dotarła do nas tragiczna wieść o śmierci legendarnego MF DOOMa, jednej z ikon sceny niezależnej. W specjalnym podcaście wspominamy właśnie jego życie, twórczość i dorobek wraz z aktywistami i fanami, z Hirkiem Wroną rozmawiają:

Radek Miszczak (ex-Hip Hop Kemp)

Sebastian Jóźwiak (Astigmatic Records, EABS)

Ńemy (MC/Producent, Sick Pro Music)

]]>
Jak wspominacie MF DOOMa?https://popkiller.kingapp.pl/2021-01-01,jak-wspominacie-mf-doomahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-01,jak-wspominacie-mf-doomaJanuary 1, 2021, 4:23 pmAdmin stronyWczoraj wieczorem uderzyła nas informacja o śmierci MF DOOMa.Jak Wy wspominacie Daniela Dumile'a? Co znaczyła dla Was jego muzyka? Swoje refleksje podsyłajcie na wspolpraca@popkiller.pl a wybrane wspomnienia od fanów wrzucimy na Popkillera w specjalnym tekście...Wczoraj wieczorem uderzyła nas informacja o śmierci MF DOOMa.

Jak Wy wspominacie Daniela Dumile'a? Co znaczyła dla Was jego muzyka? Swoje refleksje podsyłajcie na wspolpraca@popkiller.pl a wybrane wspomnienia od fanów wrzucimy na Popkillera w specjalnym tekście...

]]>
MF DOOM nie żyje [1971-2020]https://popkiller.kingapp.pl/2020-12-31,mf-doom-nie-zyje-1971-2020https://popkiller.kingapp.pl/2020-12-31,mf-doom-nie-zyje-1971-2020October 31, 2021, 12:36 amAdmin stronyLegenda sceny niezależnej, jeden z najbardziej wpływowych producentów i wyrazisty raper. W ostatnim dniu roku 2020 dostajemy fatalne wieści o śmierci MF DOOMa.Na koncie DOOMa pojawił się post, w którym o jego odejściu informuje żona. Jak się dowiadujemy - Daniel Dumile zmarł 31 października, ale rodzina postanowiła dopiero teraz to upublicznić.49-letni MF DOOM swoją karierę rozpoczynał w w 1988 roku, a wizerunek oparty na marvelowskim superbohaterze Doctorze Doomie w połączeniu z oryginalnym i intrygującym podejściem do muzyki stworzył z niego ikonę podziemnego brzmienia. Na koncie miał wspólne projekty z takimi artystami jak Madlib, Danger Mouse, Ghostface, Jneiro Jarel, Bishop Nehru czy Czarface. Przyczyny śmierci są na razie nieznane.Poniżej podcast, w którym wraz z wielkimi fanami DOOMa wspominamy jego postać i twórczość, a pod nim post informujący o odejściu MF'a oraz trochę muzyki... Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez MF DOOM. ALL CAPS. (@mfdoom) Legenda sceny niezależnej, jeden z najbardziej wpływowych producentów i wyrazisty raper. W ostatnim dniu roku 2020 dostajemy fatalne wieści o śmierci MF DOOMa.

Na koncie DOOMa pojawił się post, w którym o jego odejściu informuje żona. Jak się dowiadujemy - Daniel Dumile zmarł 31 października, ale rodzina postanowiła dopiero teraz to upublicznić.

49-letni MF DOOM swoją karierę rozpoczynał w w 1988 roku, a wizerunek oparty na marvelowskim superbohaterze Doctorze Doomie w połączeniu z oryginalnym i intrygującym podejściem do muzyki stworzył z niego ikonę podziemnego brzmienia. Na koncie miał wspólne projekty z takimi artystami jak Madlib, Danger Mouse, Ghostface, Jneiro Jarel, Bishop Nehru czy Czarface. Przyczyny śmierci są na razie nieznane.

Poniżej podcast, w którym wraz z wielkimi fanami DOOMa wspominamy jego postać i twórczość, a pod nim post informujący o odejściu MF'a oraz trochę muzyki...

]]>
Raperzy, których dosięgnęła deportacja z USAhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-02-06,raperzy-ktorych-dosiegnela-deportacja-z-usahttps://popkiller.kingapp.pl/2019-02-06,raperzy-ktorych-dosiegnela-deportacja-z-usaFebruary 6, 2019, 1:01 amAdrian FelisOstatnie wydarzenia związane z 21 Savage'em to nie pierwszy przypadek, w którym postać ze świata hip-hopu zmaga się z twardym prawem migracyjnym Stanów Zjednoczonych. Wbrew pozorom, lista raperów o niejasnym statusie obywatelstwa jest naprawdę długa, a statystyki jednoznaczne — uzyskanie prawa do życia w USA nie jest łatwe, nawet kiedy ma się pieniądze i sławę. Którzy raperzy doświadczyli podobnych problemów w przeszłości?MF DoomFakt, że Daniel Dumile, aka MF Doom, urodził się w Londynie nie jest dziś żadną tajemnicą. Niewiele osób jednak wie, że legenda hip-hopu, mimo dorastania i życia w USA, obecnie nie ma obywatelstwa tego kraju i nie może w nim zamieszkać. Niejasna sytuacja trwa od 2010 r., kiedy MF Doom wracając z trasy koncertowej, nie został wpuszczony na jego teren. Raper obecnie mieszka w swoim rodzinnym mieście i wydaje się nie przejmować brakiem możliwości powrotu do krainy amerykańskiego snu.***** DALEJ[[{"fid":"50555","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Ostatnie wydarzenia związane z 21 Savage'em to nie pierwszy przypadek, w którym postać ze świata hip-hopu zmaga się z twardym prawem migracyjnym Stanów Zjednoczonych. Wbrew pozorom, lista raperów o niejasnym statusie obywatelstwa jest naprawdę długa, a statystyki jednoznaczne — uzyskanie prawa do życia w USA nie jest łatwe, nawet kiedy ma się pieniądze i sławę. Którzy raperzy doświadczyli podobnych problemów w przeszłości?

MF Doom

Fakt, że Daniel Dumile, aka MF Doom, urodził się w Londynie nie jest dziś żadną tajemnicą. Niewiele osób jednak wie, że legenda hip-hopu, mimo dorastania i życia w USA, obecnie nie ma obywatelstwa tego kraju i nie może w nim zamieszkać. Niejasna sytuacja trwa od 2010 r., kiedy MF Doom wracając z trasy koncertowej, nie został wpuszczony na jego teren. Raper obecnie mieszka w swoim rodzinnym mieście i wydaje się nie przejmować brakiem możliwości powrotu do krainy amerykańskiego snu.

***** DALEJ

[[{"fid":"50555","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
MF Doom "One Beer" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-11-17,mf-doom-one-beer-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-11-17,mf-doom-one-beer-teledyskNovember 25, 2018, 3:15 amAdmin stronyKlasyczny numer MF Dooma doczekał się po latach kreskówkowej wizualizacji.Sprawdź wszystkie najnowsze teledyskiKlasyczny numer MF Dooma doczekał się po latach kreskówkowej wizualizacji.

Sprawdź wszystkie najnowsze teledyski

]]>
ASM (A State of Mind) - "The Jade Amulet" (Ot Tak #206)https://popkiller.kingapp.pl/2016-12-27,asm-a-state-of-mind-the-jade-amulet-ot-tak-206https://popkiller.kingapp.pl/2016-12-27,asm-a-state-of-mind-the-jade-amulet-ot-tak-206December 27, 2016, 5:05 pmMaciej WojszkunASM. A State of Mind. Zachodzę w głowę, czemu ten tercet, złożony z raperów FP i Greena-T oraz producenta Fade'a, nie cieszy się znacznie większą popularnością. Panowie z ASM to mój ulubiony "typ" muzyków - stale rozwijający się, poszukujący nowych rozwiązań, łączący hip-hopowy "fundament" z żywymi dźwiękami funku, jazzu i soulu... Ich albumy "Platypus Funk" z 2010 r. oraz "Crown Yard" z 2011 r. po brzegi wypełnione są fantastycznymi rezultatami tychże kombinacji.(Mały offtop - show ASM, wspartego przez absolutnie zajebistych panów jazzmanów, na tegorocznym Kempie - miksujący tradycyjny koncert typu "łapy-w-górę" z... przedstawieniem teatralnym i pokazem beatmakingowym - był jednym z najlepszych występów całego festiwalu. Kto nie był, niech żałuje).Na trzecim albumie FP, Green i Fade postanowili spróbować czegoś nowego - stworzyć album konceptualny, snujący opowieść osadzoną w realiach mrocznego fantasy... Oto w krainie Vabarii okrutny król Dumile (w tej roli - sam MF Doom!) i jego syn Rongon prowadzą krwawy podbój. Młody wojownik Shalim (w tej roli znakomity, obdarzony głębokim głosem - miejscami do złudzenia przypominającym Chali 2nę - FP), widząc bezsens i niewytłumaczalne okrucieństwo tej wojny postanawia zgładzić tyrana. W czasie podróży Shalim odkryje samego siebie, swoje przeznaczenie - oraz tajemnicę jadeitowego amuletu, który nosi zawsze przy sobie...Możnaby rzec - to historia bardziej nadająca się do jakichś epickich, metalowych symfonii, coś, za co mogliby się wziąć panowie z Rhapsody of Fire czy innego Blind Guardiana... Jak pogodzić dorosłe fantasy w rytm szczęku samurajskich kling i okrzyków bojowych - z wyżej wspomnianymi jazzem, funkiem, soulem i rapem? Czy da się to w ogóle zrobić? Okazuje się, że tak - Fade'owi udało się wyprodukować znakomite, wysmakowane podkłady, które w żaden sposób nie gryzą się z klimatem opowieści, a wręcz przeciwnie - bardzo dobrze podkreślają nastrój. Czuć tu ducha monumentalnych kompozycji Ennio Morricone, Wu-Tangową magię sztuk walki zaklętych w ciężkich perkusjach, jak i urokliwy, "filmowy" soul, którym zwykł raczyć nas Adrian Younge... oraz wiele innych brzmień - od delikatnego, akustycznego popu w "Passion", poprzez bojowy, przytłaczający marsz "War", szaleńczy "Duel" po trip-hopową, prowadzoną subtelnym sitarem i nieziemskim śpiewem Astrid Engberg mgławicę dźwięków w "Truth". Moim ulubionym momentem jest "westernowy" wstęp "Doubt" - coś niesamowitego. Całość uzupełniają znakomici goście, świetnie dobrani do ról postaci, które Shalim spotyka na swej drodze. Mattic, ze swym bezczelnym swaggerem idealnie gra złego Rongona, Kain the Poet jest znakomity jako tajemniczy prorok Dziki w "Doubt"... Choć i tak cały show kradną Laura Mayne w "Passion" oraz Liliboy z zespołu Deluxe w niemożliwie bujającym "Revelry". Gdybym miał wskazać wady... Po odsłuchu albumu czuje się pewien niedosyt, chciałoby się wiedzieć więcej o tym wykreowanym przez ASM świecie. Czasem album jest nieco "przegadany" (mimo że teksty FP i Greena są pierwszorzędne), przydałoby się wprowadzić nieco więcej unikalnych postaci w rodzaju Dzikiego, bądź pozwolić, by to muzyka opowiadała historię... Nieco rozpraszające są też (bardzo nieliczne, ale jednak) nawiązania do "naszej" kultury, np. do "Alicji z Krainy Czarów". Nie są to jednak niedociągnięcia psujące frajdę ze śledzenia historii Shalima... Jeśli lubicie fantasy spod znaku płaszcza i katany - koniecznie sprawdźcie "The Jade Amulet". A, i przy okazji - chłopaki z ASM wydali w tym roku nową EPkę, "String Theory", również możecie odsłuchać ją na bandcampie zespołu. Powyższy Ot Tak był małą przystawką przed głównym daniem - na tegorocznym Hip Hop Kempie udało nam się złapać chłopaków na wywiad, który już jutro ukaże się na Popkillerze! ASM. A State of Mind. Zachodzę w głowę, czemu ten tercet, złożony z raperów FP i Greena-T oraz producenta Fade'a, nie cieszy się znacznie większą popularnością. Panowie z ASM to mój ulubiony "typ" muzyków - stale rozwijający się, poszukujący nowych rozwiązań, łączący hip-hopowy "fundament" z żywymi dźwiękami funku, jazzu i soulu... Ich albumy "Platypus Funk" z 2010 r. oraz "Crown Yard" z 2011 r. po brzegi wypełnione są fantastycznymi rezultatami tychże kombinacji.

(Mały offtop - show ASM, wspartego przez absolutnie zajebistych panów jazzmanów, na tegorocznym Kempie - miksujący tradycyjny koncert typu "łapy-w-górę" z... przedstawieniem teatralnym i pokazem beatmakingowym - był jednym z najlepszych występów całego festiwalu. Kto nie był, niech żałuje).

Na trzecim albumie FP, Green i Fade postanowili spróbować czegoś nowego - stworzyć album konceptualny, snujący opowieść osadzoną w realiach mrocznego fantasy... Oto w krainie Vabarii okrutny król Dumile (w tej roli - sam MF Doom!) i jego syn Rongon prowadzą krwawy podbój. Młody wojownik Shalim (w tej roli znakomity, obdarzony głębokim głosem - miejscami do złudzenia przypominającym Chali 2nę - FP), widząc bezsens i niewytłumaczalne okrucieństwo tej wojny postanawia zgładzić tyrana. W czasie podróży Shalim odkryje samego siebie, swoje przeznaczenie - oraz tajemnicę jadeitowego amuletu, który nosi zawsze przy sobie...

Możnaby rzec - to historia bardziej nadająca się do jakichś epickich, metalowych symfonii, coś, za co mogliby się wziąć panowie z Rhapsody of Fire czy innego Blind Guardiana... Jak pogodzić dorosłe fantasy w rytm szczęku samurajskich kling i okrzyków bojowych - z wyżej wspomnianymi jazzem, funkiem, soulem i rapem? Czy da się to w ogóle zrobić? Okazuje się, że tak - Fade'owi udało się wyprodukować znakomite, wysmakowane podkłady, które w żaden sposób nie gryzą się z klimatem opowieści, a wręcz przeciwnie - bardzo dobrze podkreślają nastrój. Czuć tu ducha monumentalnych kompozycji Ennio Morricone, Wu-Tangową magię sztuk walki zaklętych w ciężkich perkusjach, jak i urokliwy, "filmowy" soul, którym zwykł raczyć nas Adrian Younge... oraz wiele innych brzmień - od delikatnego, akustycznego popu w "Passion", poprzez bojowy, przytłaczający marsz "War", szaleńczy "Duel" po trip-hopową, prowadzoną subtelnym sitarem i nieziemskim śpiewem Astrid Engberg mgławicę dźwięków w "Truth". Moim ulubionym momentem jest "westernowy" wstęp "Doubt" - coś niesamowitego. 

Całość uzupełniają znakomici goście, świetnie dobrani do ról postaci, które Shalim spotyka na swej drodze. Mattic, ze swym bezczelnym swaggerem idealnie gra złego Rongona, Kain the Poet jest znakomity jako tajemniczy prorok Dziki w "Doubt"... Choć i tak cały show kradną Laura Mayne w "Passion" oraz Liliboy z zespołu Deluxe w niemożliwie bujającym "Revelry". 

Gdybym miał wskazać wady... Po odsłuchu albumu czuje się pewien niedosyt, chciałoby się wiedzieć więcej o tym wykreowanym przez ASM świecie. Czasem album jest nieco "przegadany" (mimo że teksty FP i Greena są pierwszorzędne), przydałoby się wprowadzić nieco więcej unikalnych postaci w rodzaju Dzikiego, bądź pozwolić, by to muzyka opowiadała historię... Nieco rozpraszające są też (bardzo nieliczne, ale jednak) nawiązania do "naszej" kultury, np. do "Alicji z Krainy Czarów". 

Nie są to jednak niedociągnięcia psujące frajdę ze śledzenia historii Shalima... Jeśli lubicie fantasy spod znaku płaszcza i katany - koniecznie sprawdźcie "The Jade Amulet". A, i przy okazji - chłopaki z ASM wydali w tym roku nową EPkę, "String Theory", również możecie odsłuchać ją na bandcampie zespołu

Powyższy Ot Tak był małą przystawką przed głównym daniem - na tegorocznym Hip Hop Kempie udało nam się złapać chłopaków na wywiad, który już jutro ukaże się na Popkillerze! 

]]>
MF Doom i Phonte w nowym kawałku duetu PRhyme!https://popkiller.kingapp.pl/2015-11-27,mf-doom-i-phonte-w-nowym-kawalku-duetu-prhymehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-11-27,mf-doom-i-phonte-w-nowym-kawalku-duetu-prhymeNovember 27, 2015, 2:33 pmTomasz PrzytułaZaledwie dwa tygodnie dzielą nas od premiery wersji deluxe ubiegorocznej płyty duetu PRhyme w składzie DJ Premier i Royce Da 5'9''. Oprócz znanego już materiału, rozszerzona wersja krążka zawierać będzie kilka nowych utworów, na których usłyszymy takie postacie jak Joey Bada$$, Logic czy Black Thought z The Roots. Tak wielkie nazwiska bledną jednak, gdy ich bezpośrednim sąsiadem staje się legendarny raper w żelaznej masce - MF DOOM! Wspólnego numeru zespołu PRhyme, Metal Face'a i asytującego im Phonte z kolektywu Little Brother posłuchacie w rozwinięciu.Polecamy obejrzeć również nasz tegoroczny videowywiad z wielką dwójką z zespołu PRhyme:Zaledwie dwa tygodnie dzielą nas od premiery wersji deluxe ubiegorocznej płyty duetu PRhyme w składzie DJ Premier i Royce Da 5'9''. Oprócz znanego już materiału, rozszerzona wersja krążka zawierać będzie kilka nowych utworów, na których usłyszymy takie postacie jak Joey Bada$$, Logic czy Black Thought z The Roots.  Tak wielkie nazwiska bledną jednak, gdy ich bezpośrednim sąsiadem staje się legendarny raper w żelaznej masce - MF DOOM!Wspólnego numeru zespołu PRhyme, Metal Face'a i asytującego im Phonte z kolektywu Little Brother posłuchacie w rozwinięciu.

Polecamy obejrzeć również nasz tegoroczny videowywiad z wielką dwójką z zespołu PRhyme:

]]>
DOOMStarks - krótka historia projektu + nowy singiel!https://popkiller.kingapp.pl/2015-09-29,doomstarks-krotka-historia-projektu-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-09-29,doomstarks-krotka-historia-projektu-nowy-singielNovember 12, 2015, 9:12 pmMaciej WojszkunPołączenie idealne? Na pewno nietuzinkowe. Oto Ghostface, Żelazny Człowiek z klanu Wu-Tang, uznany za jednego z najlepszych tekściarzy w historii gatunku - łączy siły z niezwykle tajemniczą i ekscentryczną personą rapowego półświatka - kryjącym się za maską Żelaznopalcym Doomem o Tysiącu Wcieleniach... Gdy w 2005 roku w wywiadzie dla Mass Appeal panowie zdradzili, że pracują nad wspólnym materiałem, wśród fanów zawrzało. Czego możemy się spodziewać po takim połączeniu? Multum nawiązań do komiksów (Iron Man sprzymierza się z Dr. Doomem... Co Wy na to, fani Marvela?)? Wykręconych, zwariowanych storytellingów? Tracków uginających się od przezabawnych sampli ze starych kreskówek - czy może jednak nie? Może jednak przeważy stare, unikalne brzmienie Wu, z masą cytatów z filmów kung-fu? Tyle możliwości! Czym będzie DOOMStarks?!Spekulacjom nie było i nie ma końca.... Wielu, zniechęconych brakiem informacji, postawiło na albumie krzyżyk, nazywając album duetu (rzekomo zatytułowany "Swift & Changeable") kolejnym hip-hopowym projektem-widmo, niczym ś.p. "Detox"... Jednak wiele wskazuje na to, że w tym roku doczekamy się nowej muzyki spod szyldu DOOMStarks! Ghost potwierdził premierę albumu w tym roku w kilku wywiadach, nawet na reddicie, zapowiedział także występ na festiwalu Ill Points na początku października - gdzie w "unikalnym, Star-Trekowym stylu" wraz z Doomem zaprezentują nowe kawałki!A do tego - w połowie września znienacka otrzymaliśmy nowy singiel - zaprezentowany w programie Adult Swim Singles "Lively Hood", kozacki sztos na bujającym beacie Dooma. Kawałek dostępny jest do odsłuchu poniżej - można także kupić go na wosku w limitowanej edycji, na stronie www.gasdrawls.com.Na dobry początek Tygodnia z Ghostface'em - albo, jak to określiliśmy w redakcji, GhostWeeku - w oczekiwaniu na nowy, czwarty (!) już projekt Ghosta w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy - proponuję krótką wycieczkę w przeszłość i przypomnienie sobie dotychczasowych kooperacji Ghostface'a i Metal Face'a. Trzy, dwa, jeden - zaczynamy!O tym, jak panowie się poznali, Ghost opowiedział nam w wywiadzie na tegorocznym Kempie - premiera już niedługo, stay tuned! - pozwólcie więc, że w ów temat nie będę się zagłębiał...Pierwszą chronologicznie kooperacją GFK i MFD jest sztosik zatytułowany odpowiednio "The Mask", z "The Mouse and the Mask", wspólnego projektu Dooma i wszechstronnego producenta Danger Mouse'a (pracował z muzykami przeróżnych gatunków, m.in. z Gorillaz, z U2, z The Black Keys, z Cee-Lo tworzy duet Gnarls Barkley... Żeby było jeszcze śmieszniej, "The Mouse and the Mask" zostało wydane w Stanach nakładem Epitaph Records - labelu "specjalizującego" się w punk rocku!)... Mouse stworzył beat "The Mask", samplując muzykę z animowanego programu "The Brak Show" z Adult Swim. Po raz pierwszy Ghosta na podkładach Metal Fingera usłyszeliśmy na albumie - znalazły się tam cztery jego beaty z kozackich składanek "Special Herbs". Godnymi uwagi są zwłaszcza tracki "9 Milli Bros.", gdzie słyszymy WSZYSTKICH wojowników Wu-Tang Clanu (łącznie z Cappadonną i - tak, ODB) - oraz jednym z najbardziej niezwykłych storytellingów Ghosta "Underwater". Tak samo na wydanym w tym samym roku albumie "More Fish" znalazły się dwa tracki od MF Dooma - tłusty banger "Guns N' Razors" na miażdżącym beacie oraz nie mniej intrygujący niż "Underwater" storytelling "Alex (Stolen Script)". Także track "Charlie Brown", wyrzucony z finalnej tracklisty "Fishscale" z powodu braku zgody na użycie sampla (jakby ktoś pytał - "Alfomega" Caetano Veloso), to produkcja zamaskowanego Złoczyńcy. W Internecie znaleźć można jednak wszystko - i oto "Charlie Brown" może cieszyć nasze uszy bez żadnych problemów... TAKŻE w 2006 roku, na składance "Natural Selection" Nature Sounds znalazł się nowy track Dynamicznego Duetu - "Angels".... Sprawy wyglądały naprawdę obiecująco! I... 2007, 2008 rok - absolutne zero informacji o "Swift & Changeable". W 2009 roku, na albumie Złoczyńcy "Born Like This" znalazł się track z Ghostface'em - była to jednak tylko lekko odświeżona wersja "Angels", z kruszącą ściany perkusją... Odrobinę rozczarowujące, zważywszy na to, że wcześniej w tym samym roku otrzymaliśmy całkowicie nowy track na beacie Oh No - "Chinatown Wars", promujący nową grę z serii GTA o tym samym tytule, wydaną na Nintendo DS i PSP. I znów, zero nowej muzyki... aż do 2011 roku, kiedy to panowie znienacka zaatakowali kozackim singlem "Victory Laps", wydany nakładem Stones Throw. Oprócz tracku tytułowego (sztos, Panowie i Panie, to pianinko w beacie zabija!) na singlu znalazł się także remix autorstwa duetu Doom - Madlib - czyli autorów albumu uznanego za jeden z najlepszych rapowych materiałów XXI wieku, "Madvillainy"... Jest jaranko. I tak dochodzimy do... tego roku. Po wielu obietnicach, filmikach, plotkach, informacjach - DZIESIĘĆ lat po wywiadzie dla Mass Appeal, dziesięć lat po pierwszym wspólnym nagraniu - panowie wydają się być naprawdę gotowi na atak. Na wydanym w lutym "Sour Soul" Ghosta - albumie, który Wojciech Graczyk i ja wnikliwie zrecenzowaliśmy - tu i tu - pojawiła się nowa kooperacja Ghost-Doom - "Ray Gun" na fenomenalnym jazzowym akompaniamencie od chłopaków z BADBADNOTGOOD (Nie obraziłbym się, gdyby GFK i Doom skorzystaliby z pomocy ich i Franka Dukesa przy nagrywaniu albumu DOOMStarks...). I choć "Ray Gun" rozczarował mnie srodze - nie ukrywam, że wciąż z niecierpliwością oczekuję wspólnego albumu Ghosta i Dooma - i jestem ultraciekaw, czym ci dwaj wytrawni gracze nas zaskoczą. 11 października, Ill Points Festival, Miami - czekamy na dobre wieści i na nieziemski koncert!Połączenie idealne? Na pewno nietuzinkowe. Oto Ghostface, Żelazny Człowiek z klanu Wu-Tang, uznany za jednego z najlepszych tekściarzy w historii gatunku - łączy siły z niezwykle tajemniczą i ekscentryczną personą rapowego półświatka - kryjącym się za maską Żelaznopalcym Doomem o Tysiącu Wcieleniach... Gdy w 2005 roku w wywiadzie dla Mass Appeal panowie zdradzili, że pracują nad wspólnym materiałem, wśród fanów zawrzało. Czego możemy się spodziewać po takim połączeniu? Multum nawiązań do komiksów (Iron Man sprzymierza się z Dr. Doomem... Co Wy na to, fani Marvela?)? Wykręconych, zwariowanych storytellingów? Tracków uginających się od przezabawnych sampli ze starych kreskówek - czy może jednak nie? Może jednak przeważy stare, unikalne brzmienie Wu, z masą cytatów z filmów kung-fu? Tyle możliwości! Czym będzie DOOMStarks?!

Spekulacjom nie było i nie ma końca.... Wielu, zniechęconych brakiem informacji, postawiło na albumie krzyżyk, nazywając album duetu (rzekomo zatytułowany "Swift & Changeable") kolejnym hip-hopowym projektem-widmo, niczym ś.p. "Detox"... Jednak wiele wskazuje na to, że w tym roku doczekamy się nowej muzyki spod szyldu DOOMStarks! Ghost potwierdził premierę albumu w tym roku w kilku wywiadach, nawet na reddicie, zapowiedział także występ na festiwalu Ill Points na początku października - gdzie w "unikalnym, Star-Trekowym stylu" wraz z Doomem zaprezentują nowe kawałki!

A do tego - w połowie września znienacka otrzymaliśmy nowy singiel - zaprezentowany w programie Adult Swim Singles "Lively Hood", kozacki sztos na bujającym beacie Dooma. Kawałek dostępny jest do odsłuchu poniżej - można także kupić go na wosku w limitowanej edycji, na stronie www.gasdrawls.com.

Na dobry początek Tygodnia z Ghostface'em - albo, jak to określiliśmy w redakcji, GhostWeeku - w oczekiwaniu na nowy, czwarty (!) już projekt Ghosta w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy - proponuję krótką wycieczkę w przeszłość i przypomnienie sobie dotychczasowych kooperacji Ghostface'a i Metal Face'a. Trzy, dwa, jeden - zaczynamy!O tym, jak panowie się poznali, Ghost opowiedział nam w wywiadzie na tegorocznym Kempie - premiera już niedługo, stay tuned! - pozwólcie więc, że w ów temat nie będę się zagłębiał...

Pierwszą chronologicznie kooperacją GFK i MFD jest sztosik zatytułowany odpowiednio "The Mask", z "The Mouse and the Mask", wspólnego projektu Dooma i wszechstronnego producenta Danger Mouse'a (pracował z muzykami przeróżnych gatunków, m.in. z Gorillaz, z U2, z The Black Keys, z Cee-Lo tworzy duet Gnarls Barkley... Żeby było jeszcze śmieszniej, "The Mouse and the Mask" zostało wydane w Stanach nakładem Epitaph Records - labelu "specjalizującego" się w punk rocku!)... Mouse stworzył beat "The Mask", samplując muzykę z animowanego programu "The Brak Show" z Adult Swim.

                                            

Po raz pierwszy Ghosta na podkładach Metal Fingera usłyszeliśmy na albumie - znalazły się tam cztery jego beaty z kozackich składanek "Special Herbs". Godnymi uwagi są zwłaszcza tracki "9 Milli Bros.", gdzie słyszymy WSZYSTKICH wojowników Wu-Tang Clanu (łącznie z Cappadonną i - tak, ODB) - oraz jednym z najbardziej niezwykłych storytellingów Ghosta "Underwater".

                                             

                                             

Tak samo na wydanym w tym samym roku albumie "More Fish" znalazły się dwa tracki od MF Dooma - tłusty banger "Guns N' Razors" na miażdżącym beacie oraz nie mniej intrygujący niż "Underwater" storytelling "Alex (Stolen Script)".

                                            

Także track "Charlie Brown", wyrzucony z finalnej tracklisty "Fishscale" z powodu braku zgody na użycie sampla (jakby ktoś pytał - "Alfomega" Caetano Veloso), to produkcja zamaskowanego Złoczyńcy. W Internecie znaleźć można jednak wszystko - i oto "Charlie Brown" może cieszyć nasze uszy bez żadnych problemów...

                                            

TAKŻE w 2006 roku, na składance "Natural Selection" Nature Sounds znalazł się nowy track Dynamicznego Duetu - "Angels".... Sprawy wyglądały naprawdę obiecująco!

                                            

I... 2007, 2008 rok - absolutne zero informacji o "Swift & Changeable". W 2009 roku, na albumie Złoczyńcy "Born Like This" znalazł się track z Ghostface'em - była to jednak tylko lekko odświeżona wersja "Angels", z kruszącą ściany perkusją... Odrobinę rozczarowujące, zważywszy na to, że wcześniej w tym samym roku otrzymaliśmy całkowicie nowy track na beacie Oh No - "Chinatown Wars", promujący nową grę z serii GTA o tym samym tytule, wydaną na Nintendo DS i PSP. 

                                            

                                           

I znów, zero nowej muzyki... aż do 2011 roku, kiedy to panowie znienacka zaatakowali kozackim singlem "Victory Laps", wydany nakładem Stones Throw. Oprócz tracku tytułowego (sztos, Panowie i Panie, to pianinko w beacie zabija!) na singlu znalazł się także remix autorstwa duetu Doom - Madlib - czyli autorów albumu uznanego za jeden z najlepszych rapowych materiałów XXI wieku, "Madvillainy"... Jest jaranko.

                                            

                                           

I tak dochodzimy do... tego roku. Po wielu obietnicach, filmikach, plotkach, informacjach - DZIESIĘĆ lat po wywiadzie dla Mass Appeal, dziesięć lat po pierwszym wspólnym nagraniu - panowie wydają się być naprawdę gotowi na atak. Na wydanym w lutym "Sour Soul" Ghosta - albumie, który Wojciech Graczyk i ja wnikliwie zrecenzowaliśmy - tu i tu - pojawiła się nowa kooperacja Ghost-Doom - "Ray Gun" na fenomenalnym jazzowym akompaniamencie od chłopaków z BADBADNOTGOOD (Nie obraziłbym się, gdyby GFK i Doom skorzystaliby z pomocy ich i Franka Dukesa przy nagrywaniu albumu DOOMStarks...). I choć "Ray Gun" rozczarował mnie srodze - nie ukrywam, że wciąż z niecierpliwością oczekuję wspólnego albumu Ghosta i Dooma - i jestem ultraciekaw, czym ci dwaj wytrawni gracze nas zaskoczą. 

                                           

11 października, Ill Points Festival, Miami - czekamy na dobre wieści i na nieziemski koncert!

]]>
Ghostface Killah x BADBADNOTGOOD - wkrótce premiera "Sour Soul", nowy teledysk "Ray Gun"https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,ghostface-killah-x-badbadnotgood-wkrotce-premiera-sour-soul-nowy-teledysk-ray-gunhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,ghostface-killah-x-badbadnotgood-wkrotce-premiera-sour-soul-nowy-teledysk-ray-gunJanuary 25, 2015, 11:54 amMaciej WojszkunGhostface Killah jest niezmordowany. Jeszcze nie ucichły ostatnie takty jego świetnego albumu "36 Seasons" (recenzja wkrótce!), a on już szykuje kolejny materiał, tym razem w kooperacji z kanadyjskim jazzowo-hip-hopowym tercetem BADBADNOTGOOD. "Sour Soul" ukaże się 24 lutego. Do tej pory mieliśmy okazję posłuchać trzech utworów z albumu - "Six Degrees", "Gunshowers" (co ciekawe, obydwa tracki to kooperacje z uznanymi graczami z Detroit - odpowiednio z Dannym Brownem i Elzhim) i "Ray Gun" z udziałem niezrównanego zamaskowanego super złoczyńcy MF Dooma. I to do "Ray Gun" panowie nakręcili teraz teledysk!Klip, stylizowany na kiczowaty, tani film science fiction z lat 70-80., przedstawia intrygująca historię pewnego jegomościa w wielkiej, metalowej masce (brzmi znajomo?) i pięknej, blondwłosej prostytutki... Więcej nie zdradzę, powiem tylko, że takiego zakończenia historii się nie spodziewałem. Dodajmy do tego kozacki akompaniament - jazzujący beat i liryczny pojedynek Iron Mana i Metal Face Dooma.... I mamy teledysk, którego grzechem byłoby nie sprawdzić. Check it out. Do odsłuchu poniżej - dwa pierwsze single z "Sour Soul". Smacznego!Tracklista "Sour Soul": MonoSour SoulSix Degrees (feat. Danny Brown)Gunshowers (feat. Elzhi)Stark's RealityTone's RapMind Playing Tricks on MeStreet Knowledge (feat. Tree)Ray Gun (feat. DOOM)Nuggets of WisdomFoodExperience[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20826","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Ghostface Killah jest niezmordowany.  Jeszcze nie ucichły ostatnie takty jego świetnego albumu "36 Seasons" (recenzja wkrótce!), a on już szykuje kolejny materiał, tym razem w kooperacji z kanadyjskim jazzowo-hip-hopowym tercetem BADBADNOTGOOD. "Sour Soul" ukaże się 24 lutego. Do tej pory mieliśmy okazję posłuchać trzech utworów z albumu - "Six Degrees", "Gunshowers" (co ciekawe, obydwa tracki to kooperacje z uznanymi graczami z Detroit - odpowiednio z Dannym Brownem i Elzhim) i  "Ray Gun" z udziałem niezrównanego zamaskowanego super złoczyńcy MF Dooma. I to do "Ray Gun" panowie nakręcili teraz teledysk!

Klip, stylizowany na kiczowaty, tani film science fiction z lat 70-80., przedstawia intrygująca historię pewnego jegomościa w wielkiej, metalowej masce (brzmi znajomo?) i pięknej, blondwłosej prostytutki... Więcej nie zdradzę, powiem tylko, że takiego zakończenia historii się nie spodziewałem. Dodajmy do tego kozacki akompaniament -  jazzujący beat i liryczny pojedynek Iron Mana i Metal Face Dooma.... I mamy teledysk, którego grzechem byłoby nie sprawdzić. Check it out.  

Do odsłuchu poniżej - dwa pierwsze single z "Sour Soul". Smacznego!

Tracklista "Sour Soul":  

  1. Mono
  2. Sour Soul
  3. Six Degrees (feat. Danny Brown)
  4. Gunshowers (feat. Elzhi)
  5. Stark's Reality
  6. Tone's Rap
  7. Mind Playing Tricks on Me
  8. Street Knowledge (feat. Tree)
  9. Ray Gun (feat. DOOM)
  10. Nuggets of Wisdom
  11. Food
  12. Experience

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20826","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
MF Doom - pierwsze video w stylu komiksów z lat '80!https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-23,mf-doom-pierwsze-video-w-stylu-komiksow-z-lat-80https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-23,mf-doom-pierwsze-video-w-stylu-komiksow-z-lat-80January 21, 2015, 9:48 pmAdmin stronyJeśli jesteście fanami amerykańskich komiksów to na pewno zaciekawiła Was w pewnym momencie postać rapera i producenta MF Dooma... a jeśli jaraliście się jego rapem to na pewno sprawdziliście skąd wziął ksywkę. Teraz dwa światy zostały połączone w nowym klimatycznym video, stylizowanym na komiks lat '80...Klip złożył szwajcarski fan Metal Face'a do numeru "The Mic Sounds Nice"[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20515","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Jeśli jesteście fanami amerykańskich komiksów to na pewno zaciekawiła Was w pewnym momencie postać rapera i producenta MF Dooma... a jeśli jaraliście się jego rapem to na pewno sprawdziliście skąd wziął ksywkę. Teraz dwa światy zostały połączone w nowym klimatycznym video, stylizowanym na komiks lat '80...

Klip złożył szwajcarski fan Metal Face'a do numeru "The Mic Sounds Nice"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20515","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
DJ Premier i MF Doom - pierwszy wspólny numer w drodze!https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-06,dj-premier-i-mf-doom-pierwszy-wspolny-numer-w-drodzehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-06,dj-premier-i-mf-doom-pierwszy-wspolny-numer-w-drodzeJanuary 6, 2015, 11:59 amAdmin stronyDJ Premier i Royce Da 5'9" dopiero co wypuścili album jako PRhyme (nasza recenzja niebawem), jednak nie osiadają na laurach - nadchodząca wersja deluxe da nam dodatkowe numery, w tym kooperację z MF Doomem!"Album radzi sobie naprawdę dobrze. Nakręcimy video do każdego utworu na nim a już w lutym ruszamy z Royce'em w trasę. Szykujemy też edycję deluxe, gdzie znajdzie się 3 do 5 nowych numerów. Nie mogę jeszcze zdradzić wszystkich gości, ale będzie tam MF Doom. Wydajemy to w 45-calowym boksie i cyfrowo" - powiedział Preemo w rozmowie z New York Observer.Czekacie na wspólny numer tej trójki?DJ Premier i Royce Da 5'9" dopiero co wypuścili album jako PRhyme (nasza recenzja niebawem), jednak nie osiadają na laurach - nadchodząca wersja deluxe da nam dodatkowe numery, w tym kooperację z MF Doomem!

"Album radzi sobie naprawdę dobrze. Nakręcimy video do każdego utworu na nim a już w lutym ruszamy z Royce'em w trasę. Szykujemy też edycję deluxe, gdzie znajdzie się 3 do 5 nowych numerów. Nie mogę jeszcze zdradzić wszystkich gości, ale będzie tam MF Doom. Wydajemy to w 45-calowym boksie i cyfrowo" - powiedział Preemo w rozmowie z New York Observer.

Czekacie na wspólny numer tej trójki?

]]>
NehruvianDOOM "Darkness" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-10,nehruviandoom-darkness-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-10,nehruviandoom-darkness-teledyskJuly 9, 2014, 4:18 pmWojciech GraczykCały czas zastanawiam się, co młodzi Amerykanie dostają do jedzenia, bo coraz więcej ich przy mikrofonie. Są przy tym niesamowicie skuteczni. Jak Bishop Nehru, niedoszły Freshman XXL 2014, który w tym roku wydać ma materiał z MF Doomem. Nie wiem do końca jak cały projekt ma wyglądać, ale w utworze "Darkness" siedemnastolatek z Rockland County rapuje, a MF Doom stworzył bit. Nie pozostaje więc czekać na cały NehruvianDOOM.Cały czas zastanawiam się, co młodzi Amerykanie dostają do jedzenia, bo coraz więcej ich przy mikrofonie. Są przy tym niesamowicie skuteczni. Jak Bishop Nehru, niedoszły Freshman XXL 2014, który w tym roku wydać ma materiał z MF Doomem. Nie wiem do końca jak cały projekt ma wyglądać, ale w utworze "Darkness" siedemnastolatek z Rockland County rapuje, a MF Doom stworzył bit. Nie pozostaje więc czekać na cały NehruvianDOOM.

]]>
Madlib o projektach z MF Doomem, Freddie Gibbsem i Mos Defemhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-20,madlib-o-projektach-z-mf-doomem-freddie-gibbsem-i-mos-defemhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-20,madlib-o-projektach-z-mf-doomem-freddie-gibbsem-i-mos-defemJune 20, 2013, 1:17 pmDaniel Wardziński"Yessir Whatever" to pierwszy album Quasimoto od ośmiu lat. Obdarzone głosem nawdychanym helu komiksowe alter-ego kalifornijskiego psychopaty produkcji - Madliba, zyskało sporą popularność na całym Świecie. Nowy materiał tak naprawdę nie jest w stu procentach nowy, ale i tak wzbudził spore zainteresowanie wśród fanów Stones Throw. Muzyczny pracoholik, człowiek, który wydał więcej albumów niż udzielił wywiadów, zgodził się jednak na spotkanie z dziennikarzem Rolling Stone'a w którym porozmawiał nie tylko o Lord Quasie, ale również o Madvillainy, MadGibbsie i dwóch projektach z Yasiinem Beyem.W wywiadzie Madlib obiecał, że powstaną zupełnie nowe numery Quasimoto a zapytany o to co Quas robił przez 8 lat odpowiedział, że chillował i żarł grzyby. Otis Jackson opowiedział trochę o swoim nowym labelu Madlib Invasion, w którym ma zamiar wydawać część swoich porjektów, rzeczy Kan Kicka i "kilku wokalistów". Podkreślił, że nie oznacza to zakończenia współpracy ze Stones Throw. Właśnie nakładem wytwórni Peanut Butter Wolfa światło dzienne niebawem mają ujrzeć nowe jazzowe projekty byłego członka Lootpack.Zapytany co się dzieje z "Madvillainy 2" z MF Doomem, Madlib odpowiedział, że wykonał swoją część dawno temu, a kontakt z Doomem stał się bardzo trudny odkąd przeniósł się do Europy. Zupełnie co innego w przypadku Freddie Gibbsa - materiał jest już gotowy, a producent wyraził sporo entuzjazmu dla zwrotek rapera z Indiany, porównując go do 2Paca. Wcześniej tego nie słyszałem, ale faktycznie jest sporo analogii, prawda? W trakcie wywiadu producent wspomniał o ogromie swoich muzycznych inspiracji m.in. zespołem Witch z Zambii, który w latach 70. wydawał rockowe nagrania. Otis zaraził tą zajawką Mos Defa, z którym robi album w tym klimacie. Nie jedyny. Drugi projekt obu panów to rzecz silnie inspirowana indyjskimi rytmami w stylu Bollywood. "Yessir Whatever" to pierwszy album Quasimoto od ośmiu lat. Obdarzone głosem nawdychanym helu komiksowe alter-ego kalifornijskiego psychopaty produkcji - Madliba, zyskało sporą popularność na całym Świecie. Nowy materiał tak naprawdę nie jest w stu procentach nowy, ale i tak wzbudził spore zainteresowanie wśród fanów Stones Throw. Muzyczny pracoholik, człowiek, który wydał więcej albumów niż udzielił wywiadów, zgodził się jednak na spotkanie z dziennikarzem Rolling Stone'a w którym porozmawiał nie tylko o Lord Quasie, ale również o Madvillainy, MadGibbsie i dwóch projektach z Yasiinem Beyem.

W wywiadzie Madlib obiecał, że powstaną zupełnie nowe numery Quasimoto a zapytany o to co Quas robił przez 8 lat odpowiedział, że chillował i żarł grzyby. Otis Jackson opowiedział trochę o swoim nowym labelu Madlib Invasion, w którym ma zamiar wydawać część swoich porjektów, rzeczy Kan Kicka i "kilku wokalistów". Podkreślił, że nie oznacza to zakończenia współpracy ze Stones Throw. Właśnie nakładem wytwórni Peanut Butter Wolfa światło dzienne niebawem mają ujrzeć nowe jazzowe projekty byłego członka Lootpack.

Zapytany co się dzieje z "Madvillainy 2" z MF Doomem, Madlib odpowiedział, że wykonał swoją część dawno temu, a kontakt z Doomem stał się bardzo trudny odkąd przeniósł się do Europy. Zupełnie co innego w przypadku Freddie Gibbsa - materiał jest już gotowy, a producent wyraził sporo entuzjazmu dla zwrotek rapera z Indiany, porównując go do 2Paca. Wcześniej tego nie słyszałem, ale faktycznie jest sporo analogii, prawda? W trakcie wywiadu producent wspomniał o ogromie swoich muzycznych inspiracji m.in. zespołem Witch z Zambii, który w latach 70. wydawał rockowe nagrania. Otis zaraził tą zajawką Mos Defa, z którym robi album w tym klimacie. Nie jedyny. Drugi projekt obu panów to rzecz silnie inspirowana indyjskimi rytmami w stylu Bollywood.

 

]]>
Clams Casino & DOOM "Bookfiend" - wspólny kawałekhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-29,clams-casino-doom-bookfiend-wspolny-kawalekhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-29,clams-casino-doom-bookfiend-wspolny-kawalekApril 29, 2013, 3:56 pmWojciech GraczykPopularność Dooma niestety nie jest już tak wielka jak miało to miejsce parę lat temu. W odwrotnej sytuacji do rapera jest Clams Casino, który jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych producentów młodego pokolenia. Zwłaszcza ze względu na niebanalne brzmienie swoich podkładów. Ich wspólne dzieło pt. "Bookfiend" to typowy dla Clamsa podkład oparty o wyraźną ścianę bassu i puszczone w pocięte w tle głosy, czyli autorskie rozwinięcie shoegazu przeniesione w ramy hiphopu. Utwór zapowiada kolejne wydawnictwo rapera w metalowej masce, które wyda w Lex Records. Popularność Dooma niestety nie jest już tak wielka jak miało to miejsce parę lat temu. W odwrotnej sytuacji do rapera jest Clams Casino, który jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych producentów młodego pokolenia. Zwłaszcza ze względu na niebanalne brzmienie swoich podkładów. Ich wspólne dzieło pt. "Bookfiend" to typowy dla Clamsa podkład oparty o wyraźną ścianę bassu i puszczone w pocięte w tle głosy, czyli autorskie rozwinięcie shoegazu przeniesione w ramy hiphopu. Utwór zapowiada kolejne wydawnictwo rapera w metalowej masce, które wyda w Lex Records.

 

 

 
]]>
Masta Ace "I Did It" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-02,masta-ace-i-did-it-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-02,masta-ace-i-did-it-teledyskJune 2, 2013, 8:40 amDaniel WardzińskiPremiera i forma "MA DOOM: Son Of Yvonne" były z pewnością sporym zaskoczeniem dla fanów członka JUICE Crew. Pochodzący z Brooklynu MC postanowił zrobić zupełnie nowy album na porcji starych, często wykorzystanych już wcześniej bitów Metal Face'a. Dziś na długo po oficjalnej premierze dostajemy teledysk do numeru "I Did It", który w pełnej krasie ukazuje jakie nadal są możliwości Masta Ace'a.Premiera i forma "MA DOOM: Son Of Yvonne" były z pewnością sporym zaskoczeniem dla fanów członka JUICE Crew. Pochodzący z Brooklynu MC postanowił zrobić zupełnie nowy album na porcji starych, często wykorzystanych już wcześniej bitów Metal Face'a. Dziś na długo po oficjalnej premierze dostajemy teledysk do numeru "I Did It", który w pełnej krasie ukazuje jakie nadal są możliwości Masta Ace'a.

]]>
Masta Ace "MA Doom: Son Of Yvonne" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-07-25,masta-ace-ma-doom-son-of-yvonne-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-07-25,masta-ace-ma-doom-son-of-yvonne-recenzjaJanuary 5, 2014, 5:25 pmDaniel Wardziński17 lipca po wielu perturbacjach, standardowych przy premierach płyt Ace'a, ukazał się wreszcie zapowiadany od dawna "MA DOOM: Son Of Yvonne". Album dość wyjątkowy, bo pierwotnie niespodziewany. Po dziesiątkach wypowiedzi legendy zapewniających, że nie przewiduje wydawania swoich solowych albumów w najbliższym czasie, info o płycie i to jeszcze w całości na bitach Dooma było dosyć zaskakująca. Jak powiedział sam, w trakcie sprawdzania bitów MF Dooma ze "Special Herbs" trafił na sample z nagrań, które kojarzył z kolekcji swojej mamy, która zmarła w 2005 roku. "Ta płyta to dobra okazja, żeby podziękować jej za to jak zainspirowała mnie jako rapera. To co było w jej kolekcji do dziś w pewien sposób określa to co mi się muzycznie podoba, a co nie".Chemia między tymi bitami Dooma i Acem jest niesamowita. "Son Of Yvonne" dla mnie osobiście jest powrotem do formy z "Disposable Arts" i "A Long Hot Summer" po dobrych, ale odstających od klasy solówek "The Show" z EMC i "Arts & Entertainment" z Edo G. Jeśli jeszcze nie wiecie o czym piszę szykujcie się na coś zupełnie wyjątkowego i magicznego.Efekt zaskoczenia zapewnił mi fakt, że nigdy nie pokochałem muzyki Metal Face'a na tyle, żeby dotrzeć do "Special Herbs". Wykorzystując te staroszkolne produkcje autor najlepszych storytellingowych płyt na Świecie po raz kolejny oparł się na koncepcie. Po raz kolejny też buduje go przez mistrzowskie skity i kawałki, których naprawdę nie da się zapomnieć. No bo jak przejść obojętnie obok "Dedication" (jakby nie patrzeć jest to skit!), albo zapomnieć kawałka tytułowego, "Me & My Gang", "Think I Am"... I tak mogę jeszcze wymieniać. Słabszych momentów jest bardzo niewiele.Płyta łącznie trwa trochę ponad 40 minut. Przestoje? Chwilowe i nieuciążliwe. Ace nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu nawet, kiedy bit niespecjalnie pasuje jak we "Fresh Fest" czy "Home Sweet Home". Wydaje mi się, że więcej kawałków przy których pomyślicie o skipowaniu raczej nie będzie. Mnóstwo za to jest takich przy których będziecie chylić czoła. No bo jak niby inaczej zareagować na takie "I Did It"? Jak nie uśmiechnąć się przy historii zarysowania płyt matki z "Nineteen Seventy Something". Nie uśmiać się przy takich wersach: "And that's Bud perfect name indeed/ Cause he really loves beer, it's the same with weed"* i dalej z dwoma blantami na śniadanie i sixpackiem na lunch... Nikt już teraz tak nie rapuje. Rytmiczna konsekwencja, celowe zwolnienie tempa i akcent na treść sprawia, że zaczyna się wsłuchiwać w historie, żeby się nie pogubić, a Ace jest przecież jednym z najwyraźniejszych raperów i naprawdę nie trzeba być profesorem anglistyki, żeby go skumać. Dla mnie osobiście od czasów Slick Ricka w opowiadaniu historii mógł się z nim równać jedynie Eminem, który zresztą wielokrotnie przyznawał się do silnej inspiracji raperem z Brooklynu. Kiedy się go uważnie słucha i śledzi historie stwierdza się, że jest strasznie fajnym ziomkiem i wyjątkowym artystą, co potwierdza po raz kolejny. Piątka.PS: Nigdy dotąd nie słyszałem, żeby jakikolwiek inny raper zjadł Ace'a w jednym numerze. Teraz znam jednego, któremu się udało. Nazywa się Big Daddy Kane. * - dla żółtodziobów Bud to zarówno imię jak i skrót od popularnego w Stanach piwa Budweiser i odmiany trawy - Buddah.Jak powiedział sam, w trakcie sprawdzania bitów MF Dooma ze "Special Herbs" trafił na sample z nagrań, które kojarzył z kolekcji swojej mamy, która zmarła w 2005 roku. "Ta płyta to dobra okazja, żeby podziękować jej za to jak zainspirowała mnie jako rapera. To co było w jej kolekcji do dziś w pewien sposób określa to co mi się muzycznie podoba, a co nie".

Chemia między tymi bitami Dooma i Acem jest niesamowita. "Son Of Yvonne" dla mnie osobiście jest powrotem do formy z "Disposable Arts" i "A Long Hot Summer" po dobrych, ale odstających od klasy solówek "The Show" z EMC i "Arts & Entertainment" z Edo G. Jeśli jeszcze nie wiecie o czym piszę szykujcie się na coś zupełnie wyjątkowego i magicznego.

Efekt zaskoczenia zapewnił mi fakt, że nigdy nie pokochałem muzyki Metal Face'a na tyle, żeby dotrzeć do "Special Herbs". Wykorzystując te staroszkolne produkcje autor najlepszych storytellingowych płyt na Świecie po raz kolejny oparł się na koncepcie. Po raz kolejny też buduje go przez mistrzowskie skity i kawałki, których naprawdę nie da się zapomnieć. No bo jak przejść obojętnie obok "Dedication" (jakby nie patrzeć jest to skit!), albo zapomnieć kawałka tytułowego, "Me & My Gang", "Think I Am"... I tak mogę jeszcze wymieniać. Słabszych momentów jest bardzo niewiele.

Płyta łącznie trwa trochę ponad 40 minut. Przestoje? Chwilowe i nieuciążliwe. Ace nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu nawet, kiedy bit niespecjalnie pasuje jak we "Fresh Fest" czy "Home Sweet Home". Wydaje mi się, że więcej kawałków przy których pomyślicie o skipowaniu raczej nie będzie. Mnóstwo za to jest takich przy których będziecie chylić czoła.

No bo jak niby inaczej zareagować na takie "I Did It"? Jak nie uśmiechnąć się przy historii zarysowania płyt matki z "Nineteen Seventy Something". Nie uśmiać się przy takich wersach: "And that's Bud perfect name indeed/ Cause he really loves beer, it's the same with weed"* i dalej z dwoma blantami na śniadanie i sixpackiem na lunch... Nikt już teraz tak nie rapuje. Rytmiczna konsekwencja, celowe zwolnienie tempa i akcent na treść sprawia, że zaczyna się wsłuchiwać w historie, żeby się nie pogubić, a Ace jest przecież jednym z najwyraźniejszych raperów i naprawdę nie trzeba być profesorem anglistyki, żeby go skumać. Dla mnie osobiście od czasów Slick Ricka w opowiadaniu historii mógł się z nim równać jedynie Eminem, który zresztą wielokrotnie przyznawał się do silnej inspiracji raperem z Brooklynu. Kiedy się go uważnie słucha i śledzi historie stwierdza się, że jest strasznie fajnym ziomkiem i wyjątkowym artystą, co potwierdza po raz kolejny. Piątka.

PS: Nigdy dotąd nie słyszałem, żeby jakikolwiek inny raper zjadł Ace'a w jednym numerze. Teraz znam jednego, któremu się udało. Nazywa się Big Daddy Kane.

* - dla żółtodziobów Bud to zarówno imię jak i skrót od popularnego w Stanach piwa Budweiser i odmiany trawy - Buddah.
]]>
Drake nagra z MF Doomem?!https://popkiller.kingapp.pl/2017-12-05,drake-nagra-z-mf-doomemhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-12-05,drake-nagra-z-mf-doomemDecember 5, 2017, 12:55 pmMarek AdamskiTakie pogłoski pojawiły się wraz z wczorajszym wpisem Drake'a na Instagramie, na którym udostępnił okładkę klasycznego "Madvillainy", z cytatem z jednego kawałka z owego krążka, "Just keep ya eye out like aye aye captain"...Po tym fani zaczęli spekulować, czy to zwiastun najnowszej kooperacji Drizzy'ego. Jeśli tak, byłaby to jedna z najciekawszych i najmniej spodziewanych kooperacji tego roku. Just keep ya eye out like aye aye captain Post udostępniony przez champagnepapi (@champagnepapi) 3 Gru, 2017 o 9:07 PST Takie pogłoski pojawiły się wraz z wczorajszym wpisem Drake'a na Instagramie, na którym udostępnił okładkę klasycznego "Madvillainy", z cytatem z jednego kawałka z owego krążka, "Just keep ya eye out like aye aye captain"...

Po tym fani zaczęli spekulować, czy to zwiastun najnowszej kooperacji Drizzy'ego. Jeśli tak, byłaby to jedna z najciekawszych i najmniej spodziewanych kooperacji tego roku.

Just keep ya eye out like aye aye captain

Post udostępniony przez champagnepapi (@champagnepapi)

]]>
MF DOOM - 90 minut wywiadu!https://popkiller.kingapp.pl/2011-11-12,mf-doom-90-minut-wywiaduhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-11-12,mf-doom-90-minut-wywiaduJanuary 23, 2014, 12:07 pmRafał PorosOlbrzymia gratka dla fanów DOOM'a! Ekipa Red Bull Music Academy przeprowadza w Madrycie od jakiegoś czasu wywiady z wieloma znanymi osobistościami. Tym razem Chairman Mao odbył trwającą niemalże 100 minut rozmowę z samym Metal Face'm! O czym rozmawiano? Sami sprawdźcie!Olbrzymia gratka dla fanów DOOM'a! Ekipa Red Bull Music Academy przeprowadza w Madrycie od jakiegoś czasu wywiady z wieloma znanymi osobistościami. Tym razem Chairman Mao odbył trwającą niemalże 100 minut rozmowę z samym Metal Face'm! O czym rozmawiano? Sami sprawdźcie!

]]>
MF Doom "Operation Doomsday" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2011-05-20,mf-doom-operation-doomsday-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-05-20,mf-doom-operation-doomsday-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 12:19 amJan"Grady"KabacinskiTwórczości MF DOOMA nie trzeba znać. Nie jest to świętym obowiązkiem ani żadną powinnością, której niespełnienie obarczone byłoby wiszącą groźbą wypowiedzenia przez rozmówcę zdania: "Coooo? Jak możesz tego nie znać?"Wystarczy, że prawie każdy kojarzy tego "dziwnego gościa w masce". Nie trzeba znać Daniela Dumile'a, nie trzeba...(i tu właśnie, pojawia sie to małe wstrętne "ale") ALE...Jeśli jesteś niedowiarkiem, bądź dumnym cynikiem niedającym wcisnąć sobie nawet najdrobniejszego wałka, powinieneś sprawdzić osobiście czy odważne słowa "Me and this mic is like yin and yang" są choć w połowie prawdziwe...Są prawdziwe, nawet bardziej niż prawdziwe, choć pierwszy album MF Dooma przenosi Cię w całkiem inny świat, pełen analogowych, samplowanych dżwięków.Vince Vaughn przez cały czas trzyma słuchacza w dziwnej niepewności. Z jednej strony dostajemy w pełni chilloutowy sampel poprowadzony na delikatnych bębnach (Rhymes Like Dimes),a z drugiej dziwną, ale lekko podaną mieszankę damskiego wokalu, klawiszy i uderzeń rodem z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych (The m.i.c.). Za wszystkie bity odpowiada sam Dumile wespół z DJ Subroc'iem. Kawałkom towarzyszą skity złożone z telewizyjnych cutów, co sprawia że kreskówki i stare filmy S-F towarzyszą nam przez cały czas trwania albumu nadając mu niepowtarzalny, słowem nieziemski klimat.Metal Face Doom. Gdy usłyszałem go po raz pierwszy, myślą która natychmiast wpadła mi do głowy było: "Aha, znowu jakieś ledwo dukające beztalencie, robiące sobie przerwy by nie wypaść z bitu". Ponad 3 minuty później pytałem już ziomka siedzącego obok o tytuł kawałka, a w kilka godzin później wyszukałem w necie wszystko, co byłem w stanie, wpisując na klawiaturze drżącymi palcami hasła ze wspólnym mianownikiem MF DOOM.Temu gościowi daleko od wszelkich wzorców i podziałów. Metal Face to jedyny w swoim rodzaju "The Super motherfucking Villain" - bohater o nadprzyrodzonych mocach, który z jednej strony mówi o sobie w trzeciej osobie, podkreślając że znajduję się na zupełnie innym levelu niż reszta, a z drugiej strony dumny i piekielnie przywiązany do muzyki koleś nawijający wersy typu: "I hold the mic, like niggaz hold their girls tight". Idąc tym tropem słyszymy później, jak raper nawiązuje do swoich początków z rapem, tworząc metaforę swojego "pierwszego razu" z dziewczyną poznaną w czasie letnich wakacji u cioci. Nie brzmi to...oryginalnie? Wszystko to i jeszcze więcej zapodane jest w jedynym w swoim rodzaju stylu, który w moim przekonaniu podpada lekko pod pierwsze "Wu-Tangi". Dumile składa rymy w cholernie inteligentny sposób i nie zważając na ogólnopojęte normy buduje coś, co określamy mianem "Muzycznego Geniuszu", lub jak kto woli "Klasyka".Nawija to wszystko w stylu całkowicie oderwanym od rzeczywistości, ale jednocześnie pełnym klasycznych inklinacji, serwując nam dosłownie "Dzień Zagłady".MF DOOM, nierozstający się ze swoją maską, jest dokładnie taki jak jego ulubiony marvelovski bohater, wykreowany przez Stan'a Lee - Doctor Doom.To tajemniczy geniusz, znajdujący się na nieosiągalnym dla innych poziomie, porażający swą mocą każdego kto jest mu przeciwny.Daniel Dumile opanował już świat zaraz potem go niszcząc...wykonał swój przygotowywany przez 2 lata plan dnia 18 kwietnia 1999 roku.Twórczości MF DOOMA nie trzeba znać. Nie jest to świętym obowiązkiem ani żadną powinnością, której niespełnienie obarczone byłoby wiszącą groźbą wypowiedzenia przez rozmówcę zdania: "Coooo? Jak możesz tego nie znać?"Wystarczy, że prawie każdy kojarzy tego "dziwnego gościa w masce". Nie trzeba znać Daniela Dumile'a, nie trzeba...(i tu właśnie, pojawia sie to małe wstrętne "ale") ALE...

Jeśli jesteś niedowiarkiem, bądź dumnym cynikiem niedającym wcisnąć sobie nawet najdrobniejszego wałka, powinieneś sprawdzić osobiście czy odważne słowa "Me and this mic is like yin and yang" są choć w połowie prawdziwe...

Są prawdziwe, nawet bardziej niż prawdziwe, choć pierwszy album MF Dooma przenosi Cię w całkiem inny świat, pełen analogowych, samplowanych dżwięków.Vince Vaughn przez cały czas trzyma słuchacza w dziwnej niepewności. Z jednej strony dostajemy w pełni chilloutowy sampel poprowadzony na delikatnych bębnach (Rhymes Like Dimes),a z drugiej dziwną, ale lekko podaną mieszankę damskiego wokalu, klawiszy i uderzeń rodem z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych (The m.i.c.). Za wszystkie bity odpowiada sam Dumile wespół z DJ Subroc'iem. Kawałkom towarzyszą skity złożone z telewizyjnych cutów, co sprawia że kreskówki i stare filmy S-F towarzyszą nam przez cały czas trwania albumu nadając mu niepowtarzalny, słowem nieziemski klimat.

Metal Face Doom. Gdy usłyszałem go po raz pierwszy, myślą która natychmiast wpadła mi do głowy było: "Aha, znowu jakieś ledwo dukające beztalencie, robiące sobie przerwy by nie wypaść z bitu". Ponad 3 minuty później pytałem już ziomka siedzącego obok o tytuł kawałka, a w kilka godzin później wyszukałem w necie wszystko, co byłem w stanie, wpisując na klawiaturze drżącymi palcami hasła ze wspólnym mianownikiem MF DOOM.Temu gościowi daleko od wszelkich wzorców i podziałów. Metal Face to jedyny w swoim rodzaju "The Super motherfucking Villain" - bohater o nadprzyrodzonych mocach, który z jednej strony mówi o sobie w trzeciej osobie, podkreślając że znajduję się na zupełnie innym levelu niż reszta, a z drugiej strony dumny i piekielnie przywiązany do muzyki koleś nawijający wersy typu: "I hold the mic, like niggaz hold their girls tight". Idąc tym tropem słyszymy później, jak raper nawiązuje do swoich początków z rapem, tworząc metaforę swojego "pierwszego razu" z dziewczyną poznaną w czasie letnich wakacji u cioci. Nie brzmi to...oryginalnie? Wszystko to i jeszcze więcej zapodane jest w jedynym w swoim rodzaju stylu, który w moim przekonaniu podpada lekko pod pierwsze "Wu-Tangi". Dumile składa rymy w cholernie inteligentny sposób i nie zważając na ogólnopojęte normy buduje coś, co określamy mianem "Muzycznego Geniuszu", lub jak kto woli "Klasyka".Nawija to wszystko w stylu całkowicie oderwanym od rzeczywistości, ale jednocześnie pełnym klasycznych inklinacji, serwując nam dosłownie "Dzień Zagłady".

MF DOOM, nierozstający się ze swoją maską, jest dokładnie taki jak jego ulubiony marvelovski bohater, wykreowany przez Stan'a Lee - Doctor Doom.To tajemniczy geniusz, znajdujący się na nieosiągalnym dla innych poziomie, porażający swą mocą każdego kto jest mu przeciwny.Daniel Dumile opanował już świat zaraz potem go niszcząc...wykonał swój przygotowywany przez 2 lata plan dnia 18 kwietnia 1999 roku.



]]>
De La Soul "Grind Date" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2011-04-29,de-la-soul-grind-date-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-04-29,de-la-soul-grind-date-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 12:22 amDaniel Wardziński"Some mastered the art of cash, but not the part that lasts and disappear after doin two albums" nawija Posdonus w otwierającym "Grind Date" numerze "Future". De La to zespół piekielnie długowieczny i nigdy nie schodzący powyżej swojego standardowego poziomu, który dla większości jest wciąż nieosiągalny. Zrobić klasyczny album w 15 lat po debiucie (skądinąd również klasycznym) to sztuka, która nie zdarza się zbyt często.Pos, Trugoy the Dove i Maseo to trzech gości, którzy udowadniają, że "rap nie jest pracą, tylko życiem". Kiedy zbierałem się do tego artykułu pomyślałem sobie przez chwilę "klasyk? Nie, to jeszcze za świeże". Siedem lat... Czas leci, a ta płyta wciąż jest świeża i właśnie o to chodzi.Tę świeżość wnoszą oczywiście raperzy tworzący jeden z najbardziej wyrównanych duetów w historii. Nawet z maksymalną doża subiektywnego spojrzenia rozstrzygnięcie czy lepszy jest Pos czy Dave jest dla mnie niemożliwe. Włączam sobie "Shopping Bags" na madlibowym eksperymencie i wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach można mieć spojrzenie na bit dużo bardziej innowacyjne niż newcomerzy. Dave otwierający numer tytułowy "I'm a rhyme artist" ma absolutną rację, bo w kwestii oryginalności, sposobu poruszania się po bicie, różnorodności w tym zakresie... Klasa światowa. Może to dlatego, że pochodzą z pokolenia, kiedy właśnie te kwestie były najważniejsze? Może przez doświadczenie? A może po prostu to nieziemsko utalentowani kolesie?A jeździć tutaj mają po czym, bo oprawa muzyczna "Grind Date" to arcydzieło i nic w tym określeniu nie jest na wyrost. Supa Dave West robi tu cuda, swoje dokładają Jake One, Madlib, 9th Wonder i świętej pamięci J Dilla. Każdy w świetnej formie. Obok jednego z największych bangerów XXI wieku - "Rock.Co.Kane Flow" Jake One'a mamy tutaj przepiękne, delikatne i niesamowicie niosące raperów swoją nieszablonową perkusją "It's Like That" Westa. Dilla robi wbijający w Ziemię "Detroit-fashioned" "Verbal Clap", ale też cudowny, samplowany, lekki "Much More" z niesamowitą Yummy na refrenie. 9th Wonder jedzie z duszą i ciężko zarzucić mu tutaj sterylność... Oldschoolowe "Days Of Our Lifes" z Commonem... Damn. Przy tych bitach można się rozpłynąć. Nie wiem jak wiele złej woli trzeba mieć w sobie, żeby czepiać się muzyki na tej płycie.Kolejka albumów czekających na recenzję na Popkillerze spora, ale kiedy zebrałem się do Klasyka Na Weekend z tym albumem, znowu przez dwa dni nie słuchałem niczego innego. Tak to działa... Wady tego albumu są jak nominalnie napastnicy Realu w meczu z Barcą - nie ma takich. Gościnnie przekrój od wspaniałych wokalistek - Yummy i Butta Verse po Flava Flava i Spike'a Lee. Common i Ghostface dają świetne zwrotki, a MF Doom... Nie wiem czy to on czy któryś z klonów, ale dał radę. Książkę bym mógł napisać o tym albumie. Chcę usłyszeć "Rock.Co.Kane" i możliwie dużo numerów z tej płyty na Warsaw Challenge. Do zobaczenia! "Some mastered the art of cash, but not the part that lasts and disappear after doin two albums" nawija Posdonus w otwierającym "Grind Date" numerze "Future". De La to zespół piekielnie długowieczny i nigdy nie schodzący powyżej swojego standardowego poziomu, który dla większości jest wciąż nieosiągalny. Zrobić klasyczny album w 15 lat po debiucie (skądinąd również klasycznym) to sztuka, która nie zdarza się zbyt często.

Pos, Trugoy the Dove i Maseo to trzech gości, którzy udowadniają, że "rap nie jest pracą, tylko życiem". Kiedy zbierałem się do tego artykułu pomyślałem sobie przez chwilę "klasyk? Nie, to jeszcze za świeże". Siedem lat... Czas leci, a ta płyta wciąż jest świeża i właśnie o to chodzi.

Tę świeżość wnoszą oczywiście raperzy tworzący jeden z najbardziej wyrównanych duetów w historii. Nawet z maksymalną doża subiektywnego spojrzenia rozstrzygnięcie czy lepszy jest Pos czy Dave jest dla mnie niemożliwe. Włączam sobie "Shopping Bags" na madlibowym eksperymencie i wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach można mieć spojrzenie na bit dużo bardziej innowacyjne niż newcomerzy. Dave otwierający numer tytułowy "I'm a rhyme artist" ma absolutną rację, bo w kwestii oryginalności, sposobu poruszania się po bicie, różnorodności w tym zakresie... Klasa światowa. Może to dlatego, że pochodzą z pokolenia, kiedy właśnie te kwestie były najważniejsze? Może przez doświadczenie? A może po prostu to nieziemsko utalentowani kolesie?

A jeździć tutaj mają po czym, bo oprawa muzyczna "Grind Date" to arcydzieło i nic w tym określeniu nie jest na wyrost. Supa Dave West robi tu cuda, swoje dokładają Jake One, Madlib, 9th Wonder i świętej pamięci J Dilla. Każdy w świetnej formie. Obok jednego z największych bangerów XXI wieku - "Rock.Co.Kane Flow" Jake One'a mamy tutaj przepiękne, delikatne i niesamowicie niosące raperów swoją nieszablonową perkusją "It's Like That" Westa. Dilla robi wbijający w Ziemię "Detroit-fashioned" "Verbal Clap", ale też cudowny, samplowany, lekki "Much More" z niesamowitą Yummy na refrenie. 9th Wonder jedzie z duszą i ciężko zarzucić mu tutaj sterylność... Oldschoolowe "Days Of Our Lifes" z Commonem... Damn. Przy tych bitach można się rozpłynąć. Nie wiem jak wiele złej woli trzeba mieć w sobie, żeby czepiać się muzyki na tej płycie.

Kolejka albumów czekających na recenzję na Popkillerze spora, ale kiedy zebrałem się do Klasyka Na Weekend z tym albumem, znowu przez dwa dni nie słuchałem niczego innego. Tak to działa... Wady tego albumu są jak nominalnie napastnicy Realu w meczu z Barcą - nie ma takich. Gościnnie przekrój od wspaniałych wokalistek - Yummy i Butta Verse po Flava Flava i Spike'a Lee. Common i Ghostface dają świetne zwrotki, a MF Doom... Nie wiem czy to on czy któryś z klonów, ale dał radę. Książkę bym mógł napisać o tym albumie. Chcę usłyszeć "Rock.Co.Kane" i możliwie dużo numerów z tej płyty na Warsaw Challenge. Do zobaczenia!

 

]]>