popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Classifiedhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18800/ClassifiedSeptember 19, 2024, 6:51 pmpl_PL © 2024 Admin stronyClassified feat. B.o.B "Higher" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-21,classified-feat-bob-higher-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-21,classified-feat-bob-higher-teledyskMarch 20, 2014, 3:25 pmAdmin stronyKanadyjczyk Classified prezentuje swój najnowszy klip, w którym gościnny udział zapisał dobrze nam znany B.o.B. Tym razem Class oferuje pozytywny, chwytliwy numer z soulową pulsacją.Kanadyjczyk Classified prezentuje swój najnowszy klip, w którym gościnny udział zapisał dobrze nam znany B.o.B. Tym razem Class oferuje pozytywny, chwytliwy numer z soulową pulsacją.

]]>
Classified "Classified" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-30,classified-classified-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-30,classified-classified-recenzjaJanuary 30, 2013, 1:06 pmTomasz ModrzyńskiChciałbym napisać na początku tej recenzji, że „Classified” był jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie albumów tego roku, ale niestety nie mogę tego zrobić. Nawet jeśli poprzednie dzieło 36-letniego Kanadyjczyka zrobiło na mnie dobre wrażenie, premierą najbardziej wyczekiwaną było „Long.Live.A$AP”. Czy słusznie? To już kwestia gustu i upodobań, lecz z pewnością Classified nagrał płytę, na którą powinienem był czekać z niecierpliwością.Już ponad minutowe „Intro” nastawiło mnie bardzo pozytywnie do materiału. Niby nic niezwykłego, ot instrumentalny utwór. Biorąc jednak pod uwagę jak idealnie przechodzi w „3 Foot Tall” ciężko nie przyznać, iż Classified ma zmysł do tworzenia muzyki. Dalej nie jest gorzej, właściwie wszystkie tracki są wyprodukowane na świetnym poziomie. Czy to wychillowane „That’s What I Do”, czy też „Hi-Deas”, w którym przez prawie cały czas towarzyszy nam przyjemne pianino. Gitara w „Anything Goes” również jest bardzo przyjemna, że nie wspomnę o bębnach w „Familiar”, które z całą resztą tworzą podkład jakiego nie wstydziłby się nawet Preemo. Krótko mówiąc, bity robią tę płytę. Nawet gdyby za mikrofonem stanął ktoś, kto teksty ma równie błyskotliwe co 2 Chainz i tak płyty słuchałoby się co najmniej dobrze.Ale na szczęście za mikrofonem nie stanął nikt taki. Classified nie dość, że teksty ma dobre (chociaż momentami zbyt monotematyczne), to potrafi położyć je na instrumental tak by nie kaleczyły ucha. Chociażby „Inner Ninja” – nie dość, że ma mainstreamowy potencjał, to jest całkiem niezłym motywatorem. Kolejną perełką na pewno jest „Growing Pains”. Bądź co bądź jeśli słuchacze porównują twój numer z „Daughters” Nasa o czymś to świadczy. I o ile moim zdaniem Nas nagrał lepszy utwór, o tyle Classified także nie zawiódł. Nie można zapomnieć o „New School/Old School” – dialogu pomiędzy fanem niuskulu, a fanem oldskulu. No i jeden z moich faworytów, czyli „Familiar”. Wspominałem o tym tracku przy omawianiu produkcji, jednak muszę to zrobić ponownie. Ten kawałek jest mega bujającym follow upem. Mi do gustu przypadły zwłaszcza nawiązania do Jay’a-Z i 2Paca.Może teraz trochę o gościach. Śmiem twierdzić, że „Classified” został zdominowany przez wokalistów, którzy zrobili z przyjemnych kawałków materiał, jaki śmiało mógłby lecieć w radiu. „Anything Goes”, „3 Foot Tall” (chociaż tutaj to akurat sampel), „Inner Ninja”, „Look Up” i po raz kolejny „Familiar” – te numery mają ogromny potencjał radiowy i naprawdę smutny jest fakt, iż Classified ma tak mały rozgłos. Ale nie samym śpiewem raper żyje, jak to się mówi. Bardzo dobrze zaprezentowali się także Kuniva, Raekwon i Madchild, którzy z pewnością posiedzieli trochę nad swoimi wersami, bo nie brzmią jakby były pisane na kolanie.I co tu jeszcze można powiedzieć? „Classified” to świetna płyta, która na sto procent znajdzie się w moim top 10 rozpoczynającego się roku. Zarówno pod względem produkcji, jak i rapu. Kanadyjczyk ma swoją wizję na rap (a może raczej hip-hop? #Anything Goes), która jest dobrą odskocznią dla dzisiejszego mainstreamu wyśmianego w „Hi-Deas”. W moim odczuciu ta płyta jest lepsza od poprzedniej, a sam Classified zalicza z albumu na album progres. Mam nadzieję, że taka tendencja się utrzyma i jeszcze nie raz usłyszymy rap na samplach, który jest tak świeży. Z mojej strony piątka. Chciałbym napisać na początku tej recenzji, że „Classified” był jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie albumów tego roku, ale niestety nie mogę tego zrobić. Nawet jeśli poprzednie dzieło 36-letniego Kanadyjczyka zrobiło na mnie dobre wrażenie, premierą najbardziej wyczekiwaną było „Long.Live.A$AP”. Czy słusznie? To już kwestia gustu i upodobań, lecz z pewnością Classified nagrał płytę, na którą powinienem był czekać z niecierpliwością.


Już ponad minutowe „Intro” nastawiło mnie bardzo pozytywnie do materiału.Niby nic niezwykłego, ot instrumentalny utwór. Biorąc jednak pod uwagę jak idealnie przechodzi w „3 Foot Tall” ciężko nie przyznać, iż Classified ma zmysł do tworzenia muzyki. Dalej nie jest gorzej, właściwie wszystkie tracki są wyprodukowane na świetnym poziomie. Czy to wychillowane „That’s What I Do”, czy też „Hi-Deas”, w którym przez prawie cały czas towarzyszy nam przyjemne pianino. Gitara w „Anything Goes” również jest bardzo przyjemna, że nie wspomnę o bębnach w „Familiar”, które z całą resztą tworzą podkład jakiego nie wstydziłby się nawet Preemo. Krótko mówiąc, bity robią tę płytę. Nawet gdyby za mikrofonem stanął ktoś, kto teksty ma równie błyskotliwe co 2 Chainz i tak płyty słuchałoby się co najmniej dobrze.

Ale na szczęście za mikrofonem nie stanął nikt taki. Classified nie dość, że teksty ma dobre (chociaż momentami zbyt monotematyczne), to potrafi położyć je na instrumental tak by nie kaleczyły ucha. Chociażby „Inner Ninja” – nie dość, że ma mainstreamowy potencjał, to jest całkiem niezłym motywatorem. Kolejną perełką na pewno jest „Growing Pains”. Bądź co bądź jeśli słuchacze porównują twój numer z „Daughters” Nasa o czymś to świadczy. I o ile moim zdaniem Nas nagrał lepszy utwór, o tyle Classified także nie zawiódł. Nie można zapomnieć o „New School/Old School” – dialogu pomiędzy fanem niuskulu, a fanem oldskulu. No i jeden z moich faworytów, czyli „Familiar”. Wspominałem o tym tracku przy omawianiu produkcji, jednak muszę to zrobić ponownie. Ten kawałek jest mega bujającym follow upem. Mi do gustu przypadły zwłaszcza nawiązania do Jay’a-Z i 2Paca.

Może teraz trochę o gościach. Śmiem twierdzić, że „Classified” został zdominowany przez wokalistów, którzy zrobili z przyjemnych kawałków materiał, jaki śmiało mógłby lecieć w radiu. „Anything Goes”, „3 Foot Tall” (chociaż tutaj to akurat sampel), „Inner Ninja”, „Look Up” i po raz kolejny „Familiar” – te numery mają ogromny potencjał radiowy i naprawdę smutny jest fakt, iż Classified ma tak mały rozgłos. Ale nie samym śpiewem raper żyje, jak to się mówi. Bardzo dobrze zaprezentowali się także Kuniva, Raekwon i Madchild, którzy z pewnością posiedzieli trochę nad swoimi wersami, bo nie brzmią jakby były pisane na kolanie.

I co tu jeszcze można powiedzieć? „Classified” to świetna płyta, która na sto procent znajdzie się w moim top 10 rozpoczynającego się roku.Zarówno pod względem produkcji, jak i rapu. Kanadyjczyk ma swoją wizję na rap (a może raczej hip-hop? #Anything Goes), która jest dobrą odskocznią dla dzisiejszego mainstreamu wyśmianego w „Hi-Deas”.  W moim odczuciu ta płyta jest lepsza od poprzedniej, a sam Classified zalicza z albumu na album progres. Mam nadzieję, że taka tendencja się utrzyma i jeszcze nie raz usłyszymy rap na samplach, który jest tak świeży. Z mojej strony piątka.

 



 

]]>
Classified "That's What I Do" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-25,classified-thats-what-i-do-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-25,classified-thats-what-i-do-teledyskJanuary 24, 2013, 11:46 pmTomasz ModrzyńskiPremiera krążka rapera znanego jako Classified, o takim samym tytule, miała miejsce kilka dni temu. Dzisiaj z kolei dostajemy klip do "That's What I Do". Muszę się przyznać, że nie sprawdziłem jeszcze płyty, ale jeśli reszta numerów jest na poziomie tego i reszty singli to z pewnością "Classified" będzie długo gościło na moich głośnikach.Premiera krążka rapera znanego jako Classified, o takim samym tytule, miała miejsce kilka dni temu. Dzisiaj z kolei dostajemy klip do "That's What I Do". Muszę się przyznać, że nie sprawdziłem jeszcze płyty, ale jeśli reszta numerów jest na poziomie tego i reszty singli to z pewnością "Classified" będzie długo gościło na moich głośnikach.

]]>
Classified ft. David Myles "Inner Ninja" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-18,classified-ft-david-myles-inner-ninja-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-18,classified-ft-david-myles-inner-ninja-teledyskDecember 17, 2012, 1:16 amDaniel WardzińskiO tym goście z Kanady słyszy się już od dłuższego czasu i nie przypominam sobie, żeby wśród zdań pojawiło się jakiekolwiek negatywne. Niedawny, prezentowany przez nas teledysk z Saukratesem "Anything Goes" to kozak, którego naprawdę nie mogę pozbyć się z głowy. Teraz prezentujemy nowy klip, w którym gościnnie pojawia się wokalista David Myles. 29 stycznia światło dzienne ujrzy nowy album Classified'a. Miejcie się na baczności, ninja są wśród nas. O tym goście z Kanady słyszy się już od dłuższego czasu i nie przypominam sobie, żeby wśród zdań pojawiło się jakiekolwiek negatywne. Niedawny, prezentowany przez nas teledysk z Saukratesem "Anything Goes" to kozak, którego naprawdę nie mogę pozbyć się z głowy. Teraz prezentujemy nowy klip, w którym gościnnie pojawia się wokalista David Myles. 29 stycznia światło dzienne ujrzy nowy album Classified'a. Miejcie się na baczności, ninja są wśród nas.

 

]]>
Classified ft. Skratch Bastid, Saukrates "Anything Goes" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-29,classified-ft-skratch-bastid-saukrates-anything-goes-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-29,classified-ft-skratch-bastid-saukrates-anything-goes-teledyskOctober 28, 2012, 12:48 pmDaniel WardzińskiClassified przygotowuje się do premiery nowego albumu, którego możemy się spodziewać na początku przyszłego roku. Jeśli spodziewaliście się stricte boombapowego brzmienia, to się możecie trochę zdziwić, choć niekoniecznie rozczarować. Numer jest bardzo dobrze nawinięty i wyprodukowany, a refren Saukratesa dodaje mu hitowego potencjału, chociaż zainteresowanie póki co nie wskazuje, żebyśmy kiedyś mieli usłyszeć to na rotacji. Czy słusznie? Sprawdźcie sami. Classified przygotowuje się do premiery nowego albumu, którego możemy się spodziewać na początku przyszłego roku. Jeśli spodziewaliście się stricte boombapowego brzmienia, to się możecie trochę zdziwić, choć niekoniecznie rozczarować. Numer jest bardzo dobrze nawinięty i wyprodukowany, a refren Saukratesa dodaje mu hitowego potencjału, chociaż zainteresowanie póki co nie wskazuje, żebyśmy kiedyś mieli usłyszeć to na rotacji. Czy słusznie? Sprawdźcie sami.

 

]]>
Classified "Handshakes & Middle Fingers" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-04-25,classified-handshakes-middle-fingers-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-04-25,classified-handshakes-middle-fingers-recenzjaJanuary 3, 2014, 10:58 amAdmin stronyChyba się starzeję... To oklepane i jakże pretensjonalne jak na 23-latka stwierdzenie wpadło mi do głowy po sprawdzeniu kolejnej porcji newsów z głównych polskich rapowych portali. Zachowując pełen szacunek do chłopaków i tego, co tworzą w ramach Popkillera nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu Kid Cudich, czy innych (uwaga - kij w mrowisko) Wiz Khalifów. Od prostej nawijki przeplatanej popowymi hooksami zdecydowanie wolę techniczną rzeźnię w wykonaniu Eminema, Royce'a, Slaine'a, Termy, czy Reksa lub klasyczne, liryczne i megamelodyjne wycieczki do świata Masta Ace'a, Hilltop Hoods, czy właśnie Classifieda. Widocznie odczuwając brak jakichkolwiek informacji o tym ostatnim, który w panteonie moich najbardziej ulubionych artystów zajmuje zaszczytne drugie miejsce po niezastąpionym Marshallu Mathersie III, zdecydowałem się zarzucić moje przekonanie o bezsensowności pisania recenzji i niniejszym tekstem oddać hołd jednemu z najbardziej niedocenianych (bo i mało znanych) w Polsce Artystów. Przed Wami Luke Boyd, lepiej znany jako Classified, ze swoim najnowszym, w całości wyprodukowanym przez siebie majstersztykiem - "Handshakes & Middle Fingers".Pamiętam pierwszy kawałek Classa, który usłyszałem dobre kilka lat temu - był to "Fall From Paradise" z albumu "While You Were Sleeping". Ciężko powiedzieć, co zwróciło moją uwagę w największym stopniu... genialny, niesamowicie klimatyczny bit, wyśmienita dykcja artysty, która pozwalała zrozumieć większość głębokiego tekstu kawałka już przy pierwszym przesłuchaniu, flow fantastycznie współgrające z bitem czy coś zupełnie innego - ten nieuchwytny czynnik, który pozwala nazwać czyjąś muzykę wybitną. Rzeczywistość zmienia się wraz z doświadczeniem, więc prawdopodobnie nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie, wiem natomiast jedno - cały czas, nieprzerwanie czuję tę magię w muzyce kanadyjskiego rapera i producenta. Raz na jakiś czas robiąc rundkę po jego dyskografii wciąż odkrywam coś nowego - wersy wwiercające się w głowę, w pełni spójne z moim doświadczeniem i podejściem do życia, nieuchwytne smaczki w bitach, czy instrumentalne solówki intensyfikujące emocje do granic możliwości. A przy tym wszystkim bardzo wyraźnie zaznaczone i odczuwalne w tekstach człowieczeństwo Classifieda, z wszystkimi jego plusami i minusami i... normalność, która sprawia że jeszcze bardziej można się z nim utożsamiać. Nie ma tu dziwek, koksu, czczej masturbacji nad własnym wizerunkiem, są za to refleksje normalnego, pewnego siebie gościa, który ceni siebie i swoich bliskich, wie, dokąd zmierza oraz polegając na swojej pasji jest pewny swoich umiejętności. To mi się właśnie w Classie najbardziej podoba. Jako słuchacze z reguły szukamy w naszych ulubionych artystach cząstki nas samych - ja bardzo często odnajduję siebie samego w muzyce Luke Boyd'a, stąd też takie a nie inne, w pełni subiektywne (bo obiektywne przecież nie istnieje) podejście do jego twórczości.W nowy album Classified wprowadza nas melorecytacją pod spokojny, głęboki podkład, w którym dominują instrumenty smyczkowe, a uwagę zwraca całkowity brak perkusji. "Ups and Downs", bo tak nazywa się kawałek, opowiada o wzlotach i upadkach, które miały miejsce w życiu Luke'a w ciągu ostatnich lat. Tym, którzy odbierają muzykę bardziej wizualnie polecam klip nakręcony do tego utworu, który doskonale komponuje się z jego klimatem. Class z poziomu artysty, który po 10 latach kariery doczekał się wreszcie należnej mu sławy, opisuje jak radzi sobie z godzeniem roli ojca i męża, żyjącego w tym samym miejscu od zawsze, z rolą coraz częściej koncertującego i powszechnie rozpoznawanego rapera. Jednocześnie zachowuje to jakże charakterystczne dla niego trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, przyznając że to wszystko dzięki jednemu singlowi ("Oh Canada" z "Self Explanatory", trafnie ripostujące i wyśmiewające postawy Amerykanów, którzy nieustannie stroją sobie żarty z Kanady lekceważąc i deprecjonując ją gdzie tylko można). Zaraz później słyszymy pierwsze sekundy drugiego kawałka z płyty, będącego jednocześnie pierwszym singlem - "That Ain't Classy". Naprawdę ciężko opisać ten OGIEŃ, tak więc po prostu zachęcam do sprawdzenia klipu. W bangerowej stylistyce Class odnajduje się fantastycznie, a wersy takie jak: "You'll never see me with my sunglasses on in the clubdancing on the tables to my old song getting buzzed And you never see me with a couple bottles of Crystrying to pick up on a chick like "Bitch you want this?!" That ain't classy" pokazują, że mamy do czynienia z gościem, który zna swoją wartość i nie musi nikomu udowadniać na siłę, jaki jest fajny i stylowy. Robi to doskonale za pomocą swojej muzyki. Prawdziwość i bezkompromisowość są zresztą kolejnymi cechami, które w nim cenię. Class eksponuje je chociażby w kolejnym tracku, z którym jak sądzę wielu z nas może się utożsamić - "High Maintenance", w którym ze stoickim spokojem i luzem opowiada o swoim uzależnieniu od palenia marihuany, z wszystkimi plusami i minusami tej pospolitej przypadłości. W tym kawałku zresztą po raz kolejny pokazuje że jest specjalistą od dobierania najbardziej bujających refrenów, które jak zwykle są jednym z najmocniejszych elementów jego albumu. Takie perełki jak "Passion", "Day Doesn't Die", czy "Young Soul" (Kojarzycie kawałki, przy których przechodzą Was ciarki? To właśnie jeden z nich, prawdziwy balsam dla duszy po ciężkim dniu - często słucham go nocą czując się jakbym odkręcił jakiś niewidzialny kurek.... i całe ciśnienie schooooodzi) z pewnością ucieszą najbardziej wrażliwe ucho, a bangery jak "Danger Bay", "Desensitized", czy utrzymane w formie manifestu "Run With Me" sprawiają, że serce zaczyna bić szybciej pompując krew jeszcze intensywniej. Przy tak wielkim zróżnicowaniu udaje się Classifiedowi zachować spójność i inteligencję albumu, rozumianą jako odpowiednie wyważenie kawałków mocnych i chillujących (vide genialny chiller "Stay Cool" zaraz po wizycie w "Danger Bay", czyli "Niebezpiecznej zatoce" jaką metaforycznie stanowią nasze czasy). Artysta, który ma w swoim dorobku artystycznym chociażby trasy koncertowe z Nasem czy Wu-Tang Clanem chętnie dzieli się swoim doświadczeniem i w tracku "Step It Up" udziela rad młodym raperom, chcącym się przebić (za dużo doskonałych wersów, by cytować i wyróżnić jakikolwiek - początkujący raperzy powinni wydrukować sobie tekst tego utworu, powiesić nad łóżkiem i czytać codziennie rano, może rynek zalewałoby mniej gówna i tandetnych patentów promocyjnych wannabees bez skillsów). Całości obrazu, który sprawia że słuchając "Handshakes & Middle Fingers" czuję, że jest to album wybitny dopełniają featuringi. "Unusual" z Joe Buddenem ze Slaughterhouse jest absolutnie magiczne i aspiruje do tytułu najlepszego utworu z płyty - wybitny bit, oraz megamelodyjny refren przechodzący w niesamowite zwrotki raperów i trzecia rymowana po ósemce z oszałamiającym, wbijającym się w głowę wejściem Buddena, płynnym przejściem między raperami i bogatym aranżem czyni z tego kawałka muzyczny majstersztyk. "They Don't Know" jest przyjemnym wypełniaczem, natomiast już "Maybe It's Just Me" z Brotherem Ali hipnotyzuje stylowym bitem w którym pierwsze skrzypce gra... flet (konstrukcja lingwistyczna budząca słuszne "what the fuck is he sayin?!"), a skillsy raperów, fantastycznym flow mnożących wielokrotne rymy na jedną końcówkę, budzą szczere uznanie. Album zakończony jest kawałkiem o... kacu, który jest nieodłącznym towarzyszem raperów na trasach koncertowych. O ile na początku track w ogóle mnie nie przekonywał, to po którymś przesłuchaniu zaczął mi się przyjemnie wkręcać ... widocznie trzeba go słuchać w odpowiednim stanie. Tytuł w końcu zobowiązuje.Jeżeli powyższy tekst zachęcił Cię do sprawdzenia najnowszej płyty, a może nawet całej dyskografii Classifieda - cieszę się, bo lubię dzielić się z innymi wartościową muzyką. Jeżeli zniechęcił (zgodnie z zasadą "czym bardziej chwalą, tym bardziej zgnoję") - również jestem zadowolony, bo prawdopodobnie odkryjesz inny rodzaj muzyki, który będzie Ci odpowiadał. Kończąc ten przydługi pean (bo ciężko nazwać tę recenzję w jakikolwiek inny sposób) uciekam od zastanej, źle kojarzącej się ze szkołą i nieudolnie próbującej imitować wymierność skali ocen, podsumowując ten album jako kolejną perełkę w dyskografii Classifieda. Po cichu liczę na to, że kiedyś liczba jego fanów w Polsce będzie wystarczająca, by zaprosić go do naszego kraju i postawić przed kilkutysięczną publiką znającą jego teksty na pamięć. Tymczasem jednak kontynuuję swoją promocyjną partyzantkę wrzucając jego kolejne klipy na Facebooka. Anybody Listening?OxonChyba się starzeję... To oklepane i jakże pretensjonalne jak na 23-latka stwierdzenie wpadło mi do głowy po sprawdzeniu kolejnej porcji newsów z głównych polskich rapowych portali. Zachowując pełen szacunek do chłopaków i tego, co tworzą w ramach Popkillera nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu Kid Cudich, czy innych (uwaga - kij w mrowisko) Wiz Khalifów. Od prostej nawijki przeplatanej popowymi hooksami zdecydowanie wolę techniczną rzeźnię w wykonaniu Eminema, Royce'a, Slaine'a, Termy, czy Reksa lub klasyczne, liryczne i megamelodyjne wycieczki do świata Masta Ace'a, Hilltop Hoods, czy właśnie Classifieda.

Widocznie odczuwając brak jakichkolwiek informacji o tym ostatnim, który w panteonie moich najbardziej ulubionych artystów zajmuje zaszczytne drugie miejsce po niezastąpionym Marshallu Mathersie III, zdecydowałem się zarzucić moje przekonanie o bezsensowności pisania recenzji i niniejszym tekstem oddać hołd jednemu z najbardziej niedocenianych (bo i mało znanych) w Polsce Artystów. Przed Wami Luke Boyd, lepiej znany jako Classified, ze swoim najnowszym, w całości wyprodukowanym przez siebie majstersztykiem - "Handshakes & Middle Fingers".

Pamiętam pierwszy kawałek Classa, który usłyszałem dobre kilka lat temu - był to "Fall From Paradise" z albumu "While You Were Sleeping". Ciężko powiedzieć, co zwróciło moją uwagę w największym stopniu... genialny, niesamowicie klimatyczny bit, wyśmienita dykcja artysty, która pozwalała zrozumieć większość głębokiego tekstu kawałka już przy pierwszym przesłuchaniu, flow fantastycznie współgrające z bitem czy coś zupełnie innego - ten nieuchwytny czynnik, który pozwala nazwać czyjąś muzykę wybitną. Rzeczywistość zmienia się wraz z doświadczeniem, więc prawdopodobnie nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie, wiem natomiast jedno - cały czas, nieprzerwanie czuję tę magię w muzyce kanadyjskiego rapera i producenta.

Raz na jakiś czas robiąc rundkę po jego dyskografii wciąż odkrywam coś nowego - wersy wwiercające się w głowę, w pełni spójne z moim doświadczeniem i podejściem do życia, nieuchwytne smaczki w bitach, czy instrumentalne solówki intensyfikujące emocje do granic możliwości. A przy tym wszystkim bardzo wyraźnie zaznaczone i odczuwalne w tekstach człowieczeństwo Classifieda, z wszystkimi jego plusami i minusami i... normalność, która sprawia że jeszcze bardziej można się z nim utożsamiać. Nie ma tu dziwek, koksu, czczej masturbacji nad własnym wizerunkiem, są za to refleksje normalnego, pewnego siebie gościa, który ceni siebie i swoich bliskich, wie, dokąd zmierza oraz polegając na swojej pasji jest pewny swoich umiejętności. To mi się właśnie w Classie najbardziej podoba. Jako słuchacze z reguły szukamy w naszych ulubionych artystach cząstki nas samych - ja bardzo często odnajduję siebie samego w muzyce Luke Boyd'a, stąd też takie a nie inne, w pełni subiektywne (bo obiektywne przecież nie istnieje) podejście do jego twórczości.

W nowy album Classified wprowadza nas melorecytacją pod spokojny, głęboki podkład, w którym dominują instrumenty smyczkowe, a uwagę zwraca całkowity brak perkusji. "Ups and Downs", bo tak nazywa się kawałek, opowiada o wzlotach i upadkach, które miały miejsce w życiu Luke'a w ciągu ostatnich lat. Tym, którzy odbierają muzykę bardziej wizualnie polecam klip nakręcony do tego utworu, który doskonale komponuje się z jego klimatem. Class z poziomu artysty, który po 10 latach kariery doczekał się wreszcie należnej mu sławy, opisuje jak radzi sobie z godzeniem roli ojca i męża, żyjącego w tym samym miejscu od zawsze, z rolą coraz częściej koncertującego i powszechnie rozpoznawanego rapera. Jednocześnie zachowuje to jakże charakterystczne dla niego trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, przyznając że to wszystko dzięki jednemu singlowi ("Oh Canada" z "Self Explanatory", trafnie ripostujące i wyśmiewające postawy Amerykanów, którzy nieustannie stroją sobie żarty z Kanady lekceważąc i deprecjonując ją gdzie tylko można). Zaraz później słyszymy pierwsze sekundy drugiego kawałka z płyty, będącego jednocześnie pierwszym singlem - "That Ain't Classy". Naprawdę ciężko opisać ten OGIEŃ, tak więc po prostu zachęcam do sprawdzenia klipu. W bangerowej stylistyce Class odnajduje się fantastycznie, a wersy takie jak:

"You'll never see me with my sunglasses on in the club
dancing on the tables to my old song getting buzzed
And you never see me with a couple bottles of Crys
trying to pick up on a chick like "Bitch you want this?!"
That ain't classy"

pokazują, że mamy do czynienia z gościem, który zna swoją wartość i nie musi nikomu udowadniać na siłę, jaki jest fajny i stylowy. Robi to doskonale za pomocą swojej muzyki. Prawdziwość i bezkompromisowość są zresztą kolejnymi cechami, które w nim cenię. Class eksponuje je chociażby w kolejnym tracku, z którym jak sądzę wielu z nas może się utożsamić - "High Maintenance", w którym ze stoickim spokojem i luzem opowiada o swoim uzależnieniu od palenia marihuany, z wszystkimi plusami i minusami tej pospolitej przypadłości. W tym kawałku zresztą po raz kolejny pokazuje że jest specjalistą od dobierania najbardziej bujających refrenów, które jak zwykle są jednym z najmocniejszych elementów jego albumu.

Takie perełki jak "Passion", "Day Doesn't Die", czy "Young Soul" (Kojarzycie kawałki, przy których przechodzą Was ciarki? To właśnie jeden z nich, prawdziwy balsam dla duszy po ciężkim dniu - często słucham go nocą czując się jakbym odkręcił jakiś niewidzialny kurek.... i całe ciśnienie schooooodzi) z pewnością ucieszą najbardziej wrażliwe ucho, a bangery jak "Danger Bay", "Desensitized", czy utrzymane w formie manifestu "Run With Me" sprawiają, że serce zaczyna bić szybciej pompując krew jeszcze intensywniej. Przy tak wielkim zróżnicowaniu udaje się Classifiedowi zachować spójność i inteligencję albumu, rozumianą jako odpowiednie wyważenie kawałków mocnych i chillujących (vide genialny chiller "Stay Cool" zaraz po wizycie w "Danger Bay", czyli "Niebezpiecznej zatoce" jaką metaforycznie stanowią nasze czasy). Artysta, który ma w swoim dorobku artystycznym chociażby trasy koncertowe z Nasem czy Wu-Tang Clanem chętnie dzieli się swoim doświadczeniem i w tracku "Step It Up" udziela rad młodym raperom, chcącym się przebić (za dużo doskonałych wersów, by cytować i wyróżnić jakikolwiek - początkujący raperzy powinni wydrukować sobie tekst tego utworu, powiesić nad łóżkiem i czytać codziennie rano, może rynek zalewałoby mniej gówna i tandetnych patentów promocyjnych wannabees bez skillsów).

Całości obrazu, który sprawia że słuchając "Handshakes & Middle Fingers" czuję, że jest to album wybitny dopełniają featuringi. "Unusual" z Joe Buddenem ze Slaughterhouse jest absolutnie magiczne i aspiruje do tytułu najlepszego utworu z płyty - wybitny bit, oraz megamelodyjny refren przechodzący w niesamowite zwrotki raperów i trzecia rymowana po ósemce z oszałamiającym, wbijającym się w głowę wejściem Buddena, płynnym przejściem między raperami i bogatym aranżem czyni z tego kawałka muzyczny majstersztyk. "They Don't Know" jest przyjemnym wypełniaczem, natomiast już "Maybe It's Just Me" z Brotherem Ali hipnotyzuje stylowym bitem w którym pierwsze skrzypce gra... flet (konstrukcja lingwistyczna budząca słuszne "what the fuck is he sayin?!"), a skillsy raperów, fantastycznym flow mnożących wielokrotne rymy na jedną końcówkę, budzą szczere uznanie. Album zakończony jest kawałkiem o... kacu, który jest nieodłącznym towarzyszem raperów na trasach koncertowych. O ile na początku track w ogóle mnie nie przekonywał, to po którymś przesłuchaniu zaczął mi się przyjemnie wkręcać ... widocznie trzeba go słuchać w odpowiednim stanie. Tytuł w końcu zobowiązuje.

Jeżeli powyższy tekst zachęcił Cię do sprawdzenia najnowszej płyty, a może nawet całej dyskografii Classifieda - cieszę się, bo lubię dzielić się z innymi wartościową muzyką. Jeżeli zniechęcił (zgodnie z zasadą "czym bardziej chwalą, tym bardziej zgnoję") - również jestem zadowolony, bo prawdopodobnie odkryjesz inny rodzaj muzyki, który będzie Ci odpowiadał. Kończąc ten przydługi pean (bo ciężko nazwać tę recenzję w jakikolwiek inny sposób) uciekam od zastanej, źle kojarzącej się ze szkołą i nieudolnie próbującej imitować wymierność skali ocen, podsumowując ten album jako kolejną perełkę w dyskografii Classifieda. Po cichu liczę na to, że kiedyś liczba jego fanów w Polsce będzie wystarczająca, by zaprosić go do naszego kraju i postawić przed kilkutysięczną publiką znającą jego teksty na pamięć. Tymczasem jednak kontynuuję swoją promocyjną partyzantkę wrzucając jego kolejne klipy na Facebooka.

Anybody Listening?

Oxon



]]>