popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) elhuanahttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18384/elhuanaOctober 6, 2024, 2:41 ampl_PL © 2024 Admin stronyBisz/Elhuana "Ukryte w śniegu"https://popkiller.kingapp.pl/2018-02-26,biszelhuana-ukryte-w-snieguhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-02-26,biszelhuana-ukryte-w-snieguFebruary 26, 2018, 7:32 pmAdmin strony"Ukryte w śniegu" to projekt będący jedną wielką metaforą, do której klucz znaleźć musi odbiorca. Twórcom zależało przede wszystkim na konsekwentnym zbudowaniu specyficznej aury, którą podkreślają brudne, klimatyczne produkcje Elhuany i szorstko-poetyckie wersy Bisza. I choć materiał ten sprawia wrażenie abstrakcyjnego, to jednak każdy element ma w nim swe znaczące miejsce.Tracklista:01. Intro02. Ukryte w śniegu03. Pochwała cienia04. 1 + 1 = 105. Skit06. Smutek świata07. Godzina zmierzchu08. Duch09. Outro"Ukryte w śniegu" to projekt będący jedną wielką metaforą, do której klucz znaleźć musi odbiorca. Twórcom zależało przede wszystkim na konsekwentnym zbudowaniu specyficznej aury, którą podkreślają brudne, klimatyczne produkcje Elhuany i szorstko-poetyckie wersy Bisza. I choć materiał ten sprawia wrażenie abstrakcyjnego, to jednak każdy element ma w nim swe znaczące miejsce.

Tracklista:

01. Intro
02. Ukryte w śniegu
03. Pochwała cienia
04. 1 + 1 = 1
05. Skit
06. Smutek świata
07. Godzina zmierzchu
08. Duch
09. Outro

]]>
Bisz/Elhuana "Ukryte w śniegu" - premiera, odsłuch całościhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-02-26,biszelhuana-ukryte-w-sniegu-premiera-odsluch-caloscihttps://popkiller.kingapp.pl/2018-02-26,biszelhuana-ukryte-w-sniegu-premiera-odsluch-calosciFebruary 26, 2018, 7:31 pmAdmin strony"Ukryte w śniegu" to projekt będący jedną wielką metaforą, do której klucz znaleźć musi odbiorca. Twórcom zależało przede wszystkim na konsekwentnym zbudowaniu specyficznej aury, którą podkreślają brudne, klimatyczne produkcje Elhuany i szorstko-poetyckie wersy Bisza. I choć materiał ten sprawia wrażenie abstrakcyjnego, to jednak każdy element ma w nim swe znaczące miejsce.Tracklista:01. Intro02. Ukryte w śniegu03. Pochwała cienia04. 1 + 1 = 105. Skit06. Smutek świata07. Godzina zmierzchu08. Duch09. Outro"Ukryte w śniegu" to projekt będący jedną wielką metaforą, do której klucz znaleźć musi odbiorca. Twórcom zależało przede wszystkim na konsekwentnym zbudowaniu specyficznej aury, którą podkreślają brudne, klimatyczne produkcje Elhuany i szorstko-poetyckie wersy Bisza. I choć materiał ten sprawia wrażenie abstrakcyjnego, to jednak każdy element ma w nim swe znaczące miejsce.

Tracklista:

01. Intro
02. Ukryte w śniegu
03. Pochwała cienia
04. 1 + 1 = 1
05. Skit
06. Smutek świata
07. Godzina zmierzchu
08. Duch
09. Outro

]]>
Bisz / Laikike1 / Elhuana "Tehnikolor" - co z płytą?https://popkiller.kingapp.pl/2014-03-01,bisz-laikike1-elhuana-tehnikolor-co-z-plytahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-01,bisz-laikike1-elhuana-tehnikolor-co-z-plytaMarch 1, 2014, 12:30 amAdmin stronyNie ma wątpliwości, że to jeden z bardziej oczekiwanych projektów wśród słuchaczy sceny niezależnej. Dwóch MC, których główną siłą jest nieprzeciętna i wymagająca warstwa liryczna a do tego producent, który jak mało kto potrafi stworzyć brudny, zakurzony, podziemny klimat. O "Tehnikolorze" słyszymy od jakiegoś czasu, wcześniej Laikike1 stwierdził, że album "na pewno powstanie". Co na ten temat ma do powiedzenia Bisz?"Mam nadzieję, że prędzej czy później powstanie. Mimo tego, że Laik mówi o skończeniu z rapem, teraz to ja jestem tym najsłabszym ogniwem. Elhuana ma świetne bity, Laik jest gotowy do pisania tekstów, a ja mam tę ścianę, przed którą stoję. Nie dograłem się nawet do Pawbeatsa, gdzie wszyscy myśleli, że jest to oczywiste." - mówi Bisz w rozmowie z Politologiem Na Rapie.Skąd zastój? "Wszystko co mądrego powiedziałem, to… powiedziałem. Po prostu. Mam organiczny wstręt do powtarzania się. Nie umiem tego robić i szukam nowych tematów. Poza tym sukces Wilka diametralnie zmienił moją sytuację życiową, a tym samym spojrzenie na wiele rzeczy – muszę sobie to wszystko od nowa poukładać." - dodaje raper.Jak natomiast wszystko ma się do solowej płyty i czy opóźnia także prace nad nią?"Solowe materiały powstają trochę inaczej, są one zawsze sumą moich doświadczeń z jakiegoś czasu i po prostu gromadzą się w moich notatkach, mojej głowie i podświadomości. Teraz pracujemy nad B.O.K, które prawdopodobnie skończymy na jesień. Niedługo pojawi się singiel, będziemy kręcić klip i pokażemy przedsmak. Będzie to jednak różnorodna płyta. Dziwna, ciekawa i mam nadzieję, że interesująca." - kończy Bisz. Album B.O.K. ukaże się w tym roku nakładem Aptaun Records, dokładnej daty premiery jeszcze nie znamy, ale zapowiedzi mówiły o wiośnie.Nie ma wątpliwości, że to jeden z bardziej oczekiwanych projektów wśród słuchaczy sceny niezależnej. Dwóch MC, których główną siłą jest nieprzeciętna i wymagająca warstwa liryczna a do tego producent, który jak mało kto potrafi stworzyć brudny, zakurzony, podziemny klimat. O "Tehnikolorze" słyszymy od jakiegoś czasu, wcześniej Laikike1 stwierdził, że album "na pewno powstanie". Co na ten temat ma do powiedzenia Bisz?

"Mam nadzieję, że prędzej czy później powstanie. Mimo tego, że Laik mówi o skończeniu z rapem, teraz to ja jestem tym najsłabszym ogniwem. Elhuana ma świetne bity, Laik jest gotowy do pisania tekstów, a ja mam tę ścianę, przed którą stoję. Nie dograłem się nawet do Pawbeatsa, gdzie wszyscy myśleli, że jest to oczywiste." - mówi Bisz w rozmowie z Politologiem Na Rapie.

Skąd zastój? "Wszystko co mądrego powiedziałem, to… powiedziałem. Po prostu. Mam organiczny wstręt do powtarzania się. Nie umiem tego robić i szukam nowych tematów. Poza tym sukces Wilka diametralnie zmienił moją sytuację życiową, a tym samym spojrzenie na wiele rzeczy – muszę sobie to wszystko od nowa poukładać." - dodaje raper.

Jak natomiast wszystko ma się do solowej płyty i czy opóźnia także prace nad nią?

"Solowe materiały powstają trochę inaczej, są one zawsze sumą moich doświadczeń z jakiegoś czasu i po prostu gromadzą się w moich notatkach, mojej głowie i podświadomości. Teraz pracujemy nad B.O.K, które prawdopodobnie skończymy na jesień. Niedługo pojawi się singiel, będziemy kręcić klip i pokażemy przedsmak. Będzie to jednak różnorodna płyta. Dziwna, ciekawa i mam nadzieję, że interesująca." - kończy Bisz. Album B.O.K. ukaże się w tym roku nakładem Aptaun Records, dokładnej daty premiery jeszcze nie znamy, ale zapowiedzi mówiły o wiośnie.

]]>
elhuana "We, The Kings Of The Planet" - sprawdźhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-01-04,elhuana-we-the-kings-of-the-planet-sprawdzhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-01-04,elhuana-we-the-kings-of-the-planet-sprawdzJanuary 4, 2012, 4:00 pmDaniel WardzińskiPamiętacie jeszcze album elhuany zatytułowany "Snow"? Polski producent z zagranicznymi MC's i brzmieniem, które ciężko porównać do czegokolwiek. Sound jak z zakatowanej kasety, brud, trzaski, ale miało to w sobie coś tak ciekawego, że ciężko było przejść obok tego obojętnie. Dla tych, którzy czekali na kolejne dokonania producenta, mamy nowy album zatytułowany "We, The Kings Of The Planet". Powyżej znajdziecie promovideo, a w rozwinięciu posta więcej info o projekcie i link do pobrania materiału.Z tego co mówi sam autor - tytuł albumu należy traktować ironicznie, bo początkowo miał się on nazywać "We killed the planet". Podobnie jak w przypadku "Snow" płyta została stworzona za pomocą samplera SP-404 oraz... kaset magnetofonowych. Gościnnie oprócz znanych ze "Snow" Vida Killz czy June Marxx, będziecie mieli do czynienia chociażby z Constant Deviants z Baltimore, Ill Greenem z Brooklynu czy Sinapsem z Filadelfii. Album będzie również dostępny na kasecie magnetofonowej, którą możecie zamawiać pisząc na elhuana@gmail.com. Cały dochód z płyty producent ma zamiar przeznaczyć na cele charytatywne.Pobierz We, The Kings Of The Planet

Pamiętacie jeszcze album elhuany zatytułowany "Snow"? Polski producent z zagranicznymi MC's i brzmieniem, które ciężko porównać do czegokolwiek. Sound jak z zakatowanej kasety, brud, trzaski, ale miało to w sobie coś tak ciekawego, że ciężko było przejść obok tego obojętnie. Dla tych, którzy czekali na kolejne dokonania producenta, mamy nowy album zatytułowany "We, The Kings Of The Planet". Powyżej znajdziecie promovideo, a w rozwinięciu posta więcej info o projekcie i link do pobrania materiału.

Z tego co mówi sam autor - tytuł albumu należy traktować ironicznie, bo początkowo miał się on nazywać "We killed the planet". Podobnie jak w przypadku "Snow" płyta została stworzona za pomocą samplera SP-404 oraz... kaset magnetofonowych. Gościnnie oprócz znanych ze "Snow" Vida Killz czy June Marxx, będziecie mieli do czynienia chociażby z Constant Deviants z Baltimore, Ill Greenem z Brooklynu czy Sinapsem z Filadelfii.

Album będzie również dostępny na kasecie magnetofonowej, którą możecie zamawiać pisząc na elhuana@gmail.com. Cały dochód z płyty producent ma zamiar przeznaczyć na cele charytatywne.

Pobierz We, The Kings Of The Planet

]]>
elhuana "Snow" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-01-17,elhuana-snow-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-01-17,elhuana-snow-recenzjaJanuary 4, 2014, 3:55 pmDaniel WardzińskiZaskakujące jak ciekawe rzeczy można znaleźć na... mailu Popkillera. Elhuana, producent z Warszawy przesłał nam swój album zatytułowany "Snow" na którym gościnnie pojawili się niezależni MC's z USA. Z tego co mi wiadomo fanów analogowego, zakurzonego stylu błyszczącego jedynie pod względem pomysłów, a nie sterylnego brzmienia, w kraju nad Wisłą nigdy nie brakowało. Tym razem nie mamy jednak do czynienia z bitami próbującymi kontynuować tradycję lat 90. (z tymi mamy do czynienia częściej), a raczej z rzadszymi próbami konstruktywnego nawiązania do tamtego stylu. Jak wyszło?Jak na moje ucho naprawdę nieźle. Produkcje elhuany wiszą sobie gdzieś między surowymi kąskami RZA'y, a Madlibowymi odjazdami z najbardziej zakurzonymi winylami z jego kolekcji. To prawda, że brzmieniowo materiał pozostawia wiele do życzenia, ale wydaje mi się, że w przypadku takiej muzyki, tylko dodaje jej to uroku. Podobnie dzieje się w przypadku celowych jak mniemam skoków igły, dźwięków przypominających przewijanie kasety czy odtwarzanie zbyt zdezelowanych wosków... To wszystko tworzy atmosferę, klimat, vibe, który najbardziej kojarzy się właśnie z nowojorskimi projektami w połowie zeszłej dekady albo tym co czasem wychodzi ze studia Otisa Jacksona Jr. "Alive", "No Matter" czy "Relations" to naprawdę piękne bity.Na mikrofonie pojawiają się postaci, których nie będziecie znać jeśli nie siedzicie w naprawdę głębokim podziemiu zza Oceanu (NYC, Boston, Portland, Seattle). Ten materiał brzmi trochę jak piętnastoletnia, zakurzona, undergroundowa kaseta, która wciąż potrafi przynosić nam wiele zajawki. Mamy tutaj zarówno 36-letniego weterana, który pomimo ciężkiej drogi wciąż kocha robić rap (Andru The Mispit), typa, który po wydaniu znakomitego wosku, a potem tego rewelacyjnego klipu nie był aktywny czy babeczkę, która swoim głosem potrafi koić nerwy (Vida Killz). Nie wiem jak ten chłopaczyna dotarł do tych ludzi, ale do tego typu bitów pasują idealnie i sprawiają, że jego album zyskuje kolejny element swojego oldschoolowego appealu.Nie jest to oczywiście produkcja idealna. Skille DJ Phunk'illa wciąż pozostawiają wiele do życzenia, brud czasami jest wręcz przesadny, a skitowe "Not A Game" jest absolutnie niesłuchalne i mogłoby być stosowane do tortur jeńców wojennych. Nie wszyscy raperzy są wirtuozowi mikrofonu, ale wszystko na tej płycie przyświeca jednemu celowi - zrobić materiał, który będzie brzmiał tak brudno, że odświeży nam zajawę na styl przegrywanych taśm. Na mnie osobiście "Snow" zrobiło znakomite wrażenie i zagrało na emocjach tak jak należy. Nadużyciem byłoby oceniać to wyżej niż na czwórkę, ale uwierzcie mi... warto poświęcić tej płycie te pół godziny jej trwania, szczególnie jeśli lubicie brudną i brzmiącą "staro" wersję hip-hopu. Dobra robota panie elhuana!Pobierz Snow Elhuana, producent z Warszawy przesłał nam swój album zatytułowany "Snow" na którym gościnnie pojawili się niezależni MC's z USA.

Z tego co mi wiadomo fanów analogowego, zakurzonego stylu błyszczącego jedynie pod względem pomysłów, a nie sterylnego brzmienia, w kraju nad Wisłą nigdy nie brakowało. Tym razem nie mamy jednak do czynienia z bitami próbującymi kontynuować tradycję lat 90. (z tymi mamy do czynienia częściej), a raczej z rzadszymi próbami konstruktywnego nawiązania do tamtego stylu. Jak wyszło?

Jak na moje ucho naprawdę nieźle. Produkcje elhuany wiszą sobie gdzieś między surowymi kąskami RZA'y, a Madlibowymi odjazdami z najbardziej zakurzonymi winylami z jego kolekcji. To prawda, że brzmieniowo materiał pozostawia wiele do życzenia, ale wydaje mi się, że w przypadku takiej muzyki, tylko dodaje jej to uroku. Podobnie dzieje się w przypadku celowych jak mniemam skoków igły, dźwięków przypominających przewijanie kasety czy odtwarzanie zbyt zdezelowanych wosków... To wszystko tworzy atmosferę, klimat, vibe, który najbardziej kojarzy się właśnie z nowojorskimi projektami w połowie zeszłej dekady albo tym co czasem wychodzi ze studia Otisa Jacksona Jr. "Alive", "No Matter" czy "Relations" to naprawdę piękne bity.

Na mikrofonie pojawiają się postaci, których nie będziecie znać jeśli nie siedzicie w naprawdę głębokim podziemiu zza Oceanu (NYC, Boston, Portland, Seattle). Ten materiał brzmi trochę jak piętnastoletnia, zakurzona, undergroundowa kaseta, która wciąż potrafi przynosić nam wiele zajawki. Mamy tutaj zarówno 36-letniego weterana, który pomimo ciężkiej drogi wciąż kocha robić rap (Andru The Mispit), typa, który po wydaniu znakomitego wosku, a potem tego rewelacyjnego klipu nie był aktywny czy babeczkę, która swoim głosem potrafi koić nerwy (Vida Killz). Nie wiem jak ten chłopaczyna dotarł do tych ludzi, ale do tego typu bitów pasują idealnie i sprawiają, że jego album zyskuje kolejny element swojego oldschoolowego appealu.

Nie jest to oczywiście produkcja idealna. Skille DJ Phunk'illa wciąż pozostawiają wiele do życzenia, brud czasami jest wręcz przesadny, a skitowe "Not A Game" jest absolutnie niesłuchalne i mogłoby być stosowane do tortur jeńców wojennych. Nie wszyscy raperzy są wirtuozowi mikrofonu, ale wszystko na tej płycie przyświeca jednemu celowi - zrobić materiał, który będzie brzmiał tak brudno, że odświeży nam zajawę na styl przegrywanych taśm. Na mnie osobiście "Snow" zrobiło znakomite wrażenie i zagrało na emocjach tak jak należy. Nadużyciem byłoby oceniać to wyżej niż na czwórkę, ale uwierzcie mi... warto poświęcić tej płycie te pół godziny jej trwania, szczególnie jeśli lubicie brudną i brzmiącą "staro" wersję hip-hopu. Dobra robota panie elhuana!

Pobierz Snow

]]>