popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Lil Jonhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18332/Lil-JonAugust 21, 2024, 10:14 pmpl_PL © 2024 Admin stronyWszystko, co wiemy o nadchodzącej płycie Chrisa Browna!https://popkiller.kingapp.pl/2019-06-22,wszystko-co-wiemy-o-nadchodzacej-plycie-chrisa-brownahttps://popkiller.kingapp.pl/2019-06-22,wszystko-co-wiemy-o-nadchodzacej-plycie-chrisa-brownaJune 22, 2019, 1:12 pmGary Tyler LisOd wydania „Heartbreak In A Full Moon” w 2017 roku, Chris Brown pracował nad swoim kolejnym projektem, od czasu do czasu podsycając apetyt fanów kolejnymi informacjami. Do premiery najnowszego albumu Breezy’ego zostały niecałe dwa tygodnie, a my postaraliśmy się zebrać i przedstawić Wam całe info o nadchodzącym projekcie „Indigo”.Album zatytułowany „Indigo” będzie follow-up’em do „Heartbreak In A Full Moon”. Poprzedni album zawierał w sobie aż 40 tracków, co według niektórych fanów było zbyt dużą ilością. Można powiedzieć, iż Chris Brown wysłuchał sugestii fanów, ponieważ tracklista nadchodzącego „Indigo” jest o 10 pozycji krótsza. Związane jest to również z 30 urodzinami artysty, który chciał, aby na płycie znalazł się jeden utwór, dla każdego roku spędzonego na Ziemi.Sam „Heartbreak In A Full Moon” spędził na liście Billboard 200 ponad 77 tygodni, co sprawiło, iż łącznie w ciągu swojej całej kariery Chris Brown znajdował się w tym rankingu ponad 400 tygodni. Trzeba przyznać, że jest to imponujący wynik. Wyświetl ten post na Instagramie. 400 weeks!!! IM SO EXCITED ABOUT THIS INDIGO ALBUM NOW! ( oh, and just to let y’all in on a lil secret) IM TURNING 30 so there will be 30 songs on this one. SORRY NOT SORRY Post udostępniony przez CHRIS BROWN (@chrisbrownofficial) Maj 4, 2019 o 6:24 PDT Wracając do „Indigo” - biorąc pod uwagę liczbę 30 utworów, możemy spodziewać się ogromnej ilośći gości, którzy nagrali się u Chrisa na płycie. Potwierdzone zostały m.in. takie osoby jak Nicki Minaj, G-Eazy, Tory Lanez, Tyga, Justin Bieber, Juicy J, H.E.R czy Lil Jon. Niedługo po tym Breezy ogłosił, iż na album dograli się także Lil Wayne, Jonyer Lucas oraz Gunna. Pomimo imponującej listy gości, fani artysty wyczekiwali na jedną kolaborację bardziej, niż na wszystkie inne. Chodzi tutaj o wspólny utwór Chrisa i Drake’a, który również był zapowiadany w ostatnich tygodniach. Historia Breezy’ego I Dreezy’ego sięga czasów, kiedy raperzy dissowali się, konkurując o względy Rihanny, jednak wyjaśnili sobie tę kwestię w zeszłym roku. Wyświetl ten post na Instagramie. SUMMER TIME BOUT TO GET ALOT HOTTER! Post udostępniony przez CHRIS BROWN (@chrisbrownofficial) Cze 5, 2019 o 4:06 PDT Singiel „No Guidance” z Drake'iem zadebiutował kilkanaście godzin temu w stacjach radiowych w USA, a także w serwisach streamingowych. Utwór ten, jak również oficjalną okładkę „Indigo” możecie sprawdzić poniżej. Premiera płyty zapowiedziana jest na 28 czerwca, a więc już w przyszły piątek. Czekacie? Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez CHRIS BROWN (@chrisbrownofficial) Cze 4, 2019 o 3:38 PDT Od wydania „Heartbreak In A Full Moon” w 2017 roku, Chris Brown pracował nad swoim kolejnym projektem, od czasu do czasu podsycając apetyt fanów kolejnymi informacjami. Do premiery najnowszego albumu Breezy’ego zostały niecałe dwa tygodnie, a my postaraliśmy się zebrać i przedstawić Wam całe info o nadchodzącym projekcie „Indigo”.

Album zatytułowany „Indigo” będzie follow-up’em do „Heartbreak In A Full Moon”. Poprzedni album zawierał w sobie aż 40 tracków, co według niektórych fanów było zbyt dużą ilością. Można powiedzieć, iż Chris Brown wysłuchał sugestii fanów, ponieważ tracklista nadchodzącego „Indigo” jest o 10 pozycji krótsza. Związane jest to również z 30 urodzinami artysty, który chciał, aby na płycie znalazł się jeden utwór, dla każdego roku spędzonego na Ziemi.

Sam „Heartbreak In A Full Moon” spędził na liście Billboard 200 ponad 77 tygodni, co sprawiło, iż łącznie w ciągu swojej całej kariery Chris Brown znajdował się w tym rankingu ponad 400 tygodni. Trzeba przyznać, że jest to imponujący wynik.

 

Wracając do „Indigo” - biorąc pod uwagę liczbę 30 utworów, możemy spodziewać się ogromnej ilośći gości, którzy nagrali się u Chrisa na płycie. Potwierdzone zostały m.in. takie osoby jak Nicki Minaj, G-Eazy, Tory Lanez, Tyga, Justin Bieber, Juicy J, H.E.R czy Lil Jon. Niedługo po tym Breezy ogłosił, iż na album dograli się także Lil Wayne, Jonyer Lucas oraz Gunna.

Pomimo imponującej listy gości, fani artysty wyczekiwali na jedną kolaborację bardziej, niż na wszystkie inne. Chodzi tutaj o wspólny utwór Chrisa i Drake’a, który również był zapowiadany w ostatnich tygodniach. Historia Breezy’ego I Dreezy’ego sięga czasów, kiedy raperzy dissowali się, konkurując o względy Rihanny, jednak wyjaśnili sobie tę kwestię w zeszłym roku. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

SUMMER TIME BOUT TO GET ALOT HOTTER!

Post udostępniony przez CHRIS BROWN (@chrisbrownofficial)


 

Singiel „No Guidance” z Drake'iem zadebiutował kilkanaście godzin temu w stacjach radiowych w USA, a także w serwisach streamingowych. Utwór ten, jak również oficjalną okładkę „Indigo” możecie sprawdzić poniżej. Premiera płyty zapowiedziana jest na 28 czerwca, a więc już w przyszły piątek. Czekacie?

 

 

 

 

 


]]>
Lil Jon feat. Juicy J, 2 Chainz & French Montana "Turn Down For What (Remix)" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-04-27,lil-jon-feat-juicy-j-2-chainz-french-montana-turn-down-for-what-remix-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-04-27,lil-jon-feat-juicy-j-2-chainz-french-montana-turn-down-for-what-remix-nowy-numerApril 27, 2014, 1:02 pmMichał ZdrojewskiMajówka już coraz bliżej, a więc każdy będzie potrzebował dobrej playlisty na grillowanie czy domówkę. Bangerem, który będzie można wrzucić na pętlę jest na pewno najnowszy remix ogromnego hitu króla crunku Lil Jona oraz francuskiego producenta DJ'a Snake'a pt. "Turn Down For What". W nowej wersji utworu dwaj panowie postanowili połączyć siły z raperami, którzy na robieniu klubowych hitów znają się bardzo dobrze. Mowa tutaj o Juicy J'u, 2 Chainzie i Frenchu Montanie, którzy dali swoje zwrotki pod trapowy bit. "Turn Down For What" możecie sprawdzić w rozwinięciu.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13122","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Majówka już coraz bliżej, a więc każdy będzie potrzebował dobrej playlisty na grillowanie czy domówkę. Bangerem, który będzie można wrzucić na pętlę jest na pewno najnowszy remix ogromnego hitu króla crunku Lil Jona oraz francuskiego producenta DJ'a Snake'a pt. "Turn Down For What". W nowej wersji utworu dwaj panowie postanowili połączyć siły z raperami, którzy na robieniu klubowych hitów znają się bardzo dobrze. Mowa tutaj o Juicy J'u, 2 Chainzie i Frenchu Montanie, którzy dali swoje zwrotki pod trapowy bit. "Turn Down For What" możecie sprawdzić w rozwinięciu.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13122","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
E-40 "Ripped" ft. Lil Jon - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-24,e-40-ripped-ft-lil-jon-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-24,e-40-ripped-ft-lil-jon-nowy-numerMay 22, 2013, 9:02 pmDaniel WardzińskiE-40 a.k.a. najdziwniejsze flow jakie kiedykolwiek wymyślono atakuje nowy numerem. Przy jego okazji wykopał z rapowego niebytu gościa, który jeszcze niedawno błyszczał grillem w co drugim rapowym klipie w telewizji. Lil Jon jak zapewne się domyślacie nie wnosi zbyt wiele lirycznego wyszukania do "Ripped", ale jako, że to numer traktującym o nieprzejednanej niechęci do pozostawania trzeźwym, pasuje jak ulał. Całościowo track ma dużą moc, E-40 wypada znakomicie i bardzo zaskakuje na plus, a całość nadaje się na singiel. E-40 a.k.a. najdziwniejsze flow jakie kiedykolwiek wymyślono atakuje nowy numerem. Przy jego okazji wykopał z rapowego niebytu gościa, który jeszcze niedawno błyszczał grillem w co drugim rapowym klipie w telewizji. Lil Jon jak zapewne się domyślacie nie wnosi zbyt wiele lirycznego wyszukania do "Ripped", ale jako, że to numer traktującym o nieprzejednanej niechęci do pozostawania trzeźwym, pasuje jak ulał. Całościowo track ma dużą moc, E-40 wypada znakomicie i bardzo zaskakuje na plus, a całość nadaje się na singiel.

 

]]>
Lil Jon & The East Side Boyz "Get Low" (Diggin' In The Videos #268)https://popkiller.kingapp.pl/2013-03-19,lil-jon-the-east-side-boyz-get-low-diggin-in-the-videos-268https://popkiller.kingapp.pl/2013-03-19,lil-jon-the-east-side-boyz-get-low-diggin-in-the-videos-268March 19, 2013, 4:29 pmMateusz MarcolaLil Jon - mimo że to w pewnym sensie muzyczny odkrywca (odegrał przecież znaczącą rolę przy narodzinach podgatunku rapu zwanego crunkiem) - nazywany jest przez wielu kolejnym terrorystą z Południa, który planował zamach na hip-hop. Przesada. Jasne, można tworzonej przezeń muzyki najzwyczajniej w świecie nie lubić, to rzecz normalna i zrozumiała, ale żeby od razu mieszać go z błotem i nazywać rapowym kaleką - to już rzecz mocno niesprawiedliwa.Przecież mało kto tworzy coś zupełnie nowego, świeżego, dotąd niesłyszanego. Większość muzyków po prostu naśladuje, czy lepiej: działa w konwencji wcześniej już odkrytej, doskonale wszystkim znanej. Lil Jon natomiast - przy pomocy, o czym warto pamiętać, panów z Three 6 Mafia - zaproponował światu crunk. I właśnie dlatego zasługuje przynajmniej na odrobinę szacunku. Sam również nie jestem jakimś maniakalnym fanem ani twórczości reprezentanta Atlanty, ani crunku jako takiego, na południu Stanów Zjednoczonych działy się rzeczy dużo ciekawsze, ale do niektórych utworów z bogatego dorobku tego rapera/producenta powracam regularnie i darzę sympatią - przykładem (wiem, mało oryginalnym) niech będzie megahit "Get Low" z płyty "Kings Of Crunk". Natknąłem się ostatnio - przypadkiem - na skompilowaną przez serwis VladTv listę stu najlepszych hip-hopowych utworów amerykańskiego Południa (link). Lista jak lista, sporo nieuniknionych oczywistości, sporo również wyborów dość kontrowersyjnych, osobiście ułożyłbym ją pewnie nieco inaczej, ale do rzeczy. Otóż, moją uwagę przykuł fakt, że jednym z najczęściej pojawiających się w rankingu artystów, był niejaki Jonathan Smith, znany szerzej jako Lil Jon. A przecież nie cieszy się on, delikatnie mówiąc, wielkim uznaniem. Kojarzony przede wszystkim z jazgotliwego głosu i niespecjalnie erudycyjnych tekstów, nigdy nie należał do grona największych pupilków słuchaczy hip-hopu. Cóż, przynajmniej jeśli chodzi o tych, powiedzmy, "twardogłowych" fanów rapu; bo już ci nakierowani raczej na brzmienia hitowo-imprezowe zdawali się Lil Jona wręcz uwielbiać - czy to dzięki swoim solowym dokonaniom, czy wysyłanym innym artystom produkcjom (m.in. "Yeah!" Ushera czy "Goodies" Ciary). Można śmiało powiedzieć, że swego czasu był jednym z królów muzycznego mainstreamu. Dziś już, zaznaczmy, nieco zapomnianym. Ale redaktorzy VladTv wciąż pamiętają. Ich ranking zawiera aż cztery numery pochodzące z płyt Lil Jona (tworzonych wraz z ekipą The East Side Boyz), a także kilka innych, przy których maczał palce - odpowiadając za warstwę muzyczną, konkretnie. Znalazło się tam miejsce m.in. dla bodaj największego hitu w dyskografii Lil Jona, utworu "Get Low". Podobnie jak to ma miejsce w przypadku samego crunku, zdania na temat numeru mogą być - i są - podzielone. Siebie umiejscowiłbym gdzieś pośrodku: nie jest to być może typ muzyki, w której zasłuchiwałbym się nałogowo, ale z drugiej strony - zupełnie nie przeszkadza mi mainstream w takim wydaniu. A Wam?Lil Jon - mimo że to w pewnym sensie muzyczny odkrywca (odegrał przecież znaczącą rolę przy narodzinach podgatunku rapu zwanego crunkiem) - nazywany jest przez wielu kolejnym terrorystą z Południa, który planował zamach na hip-hop. Przesada. Jasne, można tworzonej przezeń muzyki najzwyczajniej w świecie nie lubić, to rzecz normalna i zrozumiała, ale żeby od razu mieszać go z błotem i nazywać rapowym kaleką - to już rzecz mocno niesprawiedliwa.

Przecież mało kto tworzy coś zupełnie nowego, świeżego, dotąd niesłyszanego. Większość muzyków po prostu naśladuje, czy lepiej: działa w konwencji wcześniej już odkrytej, doskonale wszystkim znanej. Lil Jon natomiast - przy pomocy, o czym warto pamiętać, panów z Three 6 Mafia - zaproponował światu crunk. I właśnie dlatego zasługuje przynajmniej na odrobinę szacunku. Sam również nie jestem jakimś maniakalnym fanem ani twórczości reprezentanta Atlanty, ani crunku jako takiego, na południu Stanów Zjednoczonych działy się rzeczy dużo ciekawsze, ale do niektórych utworów z bogatego dorobku tego rapera/producenta powracam regularnie i darzę sympatią - przykładem (wiem, mało oryginalnym) niech będzie megahit "Get Low" z płyty "Kings Of Crunk". 

Natknąłem się ostatnio - przypadkiem - na skompilowaną przez serwis VladTv listę stu najlepszych hip-hopowych utworów amerykańskiego Południa (link). Lista jak lista, sporo nieuniknionych oczywistości, sporo również wyborów dość kontrowersyjnych, osobiście ułożyłbym ją pewnie nieco inaczej, ale do rzeczy. Otóż, moją uwagę przykuł fakt, że jednym z najczęściej pojawiających się w rankingu artystów, był niejaki Jonathan Smith, znany szerzej jako Lil Jon. 

A przecież nie cieszy się on, delikatnie mówiąc, wielkim uznaniem. Kojarzony przede wszystkim z jazgotliwego głosu i niespecjalnie erudycyjnych tekstów, nigdy nie należał do grona największych pupilków słuchaczy hip-hopu. Cóż, przynajmniej jeśli chodzi o tych, powiedzmy, "twardogłowych" fanów rapu; bo już ci nakierowani raczej na brzmienia hitowo-imprezowe zdawali się Lil Jona wręcz uwielbiać - czy to dzięki swoim solowym dokonaniom, czy wysyłanym innym artystom produkcjom (m.in. "Yeah!" Ushera czy "Goodies" Ciary). Można śmiało powiedzieć, że swego czasu był jednym z królów muzycznego mainstreamu. Dziś już, zaznaczmy, nieco zapomnianym. 

Ale redaktorzy VladTv wciąż pamiętają. Ich ranking zawiera aż cztery numery pochodzące z płyt Lil Jona (tworzonych wraz z ekipą The East Side Boyz), a także kilka innych, przy których maczał palce - odpowiadając za warstwę muzyczną, konkretnie. 

Znalazło się tam miejsce m.in. dla bodaj największego hitu w dyskografii Lil Jona, utworu "Get Low". Podobnie jak to ma miejsce w przypadku samego crunku, zdania na temat numeru mogą być - i są - podzielone. Siebie umiejscowiłbym gdzieś pośrodku: nie jest to być może typ muzyki, w której zasłuchiwałbym się nałogowo, ale z drugiej strony - zupełnie nie przeszkadza mi mainstream w takim wydaniu. A Wam?

]]>
Video Dnia: Yelawolf ft. Lil Jon "Hard White (Up In The Club)"https://popkiller.kingapp.pl/2011-09-21,video-dnia-yelawolf-ft-lil-jon-hard-white-up-in-the-clubhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-21,video-dnia-yelawolf-ft-lil-jon-hard-white-up-in-the-clubSeptember 21, 2011, 12:00 pmWojciech Graczyk Yelawolf feat. Lil Jon - Hard White (Up In The Club) (2011)Dlaczego: W końcu! Troszkę trzeba było czekać na ten klip, ale wreszcie nadeszła premiera. To co się na nim dzieje, można skwitować w dwóch słowach - totalna rozpierducha. Nic więcej, od siebie do dodania nie mam. Zapraszam do obejrzenia.
Yelawolf feat. Lil Jon - Hard White (Up In The Club) (2011)

Dlaczego: W końcu! Troszkę trzeba było czekać na ten klip, ale wreszcie nadeszła premiera. To co się na nim dzieje, można skwitować w dwóch słowach - totalna rozpierducha. Nic więcej, od siebie do dodania nie mam. Zapraszam do obejrzenia.


]]>
Lil Jon "Żyję jak gwiazda rocka" - wywiad, relacja i zdjęcia z koncertuhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-01-08,lil-jon-zyje-jak-gwiazda-rocka-wywiad-relacja-i-zdjecia-z-koncertuhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-01-08,lil-jon-zyje-jak-gwiazda-rocka-wywiad-relacja-i-zdjecia-z-koncertuJanuary 21, 2014, 7:16 pmMichał KubackiNie jestem wielkim fanem Lil Jona. Jednak kiedy dowiedziałem się, że będzie grał 14 grudnia w Berlinie (mieście, w którym mieszkam) - ucieszyłem się. W końcu coś innego niż standardowy rap na żywo. GET CRUNK MOTHERFUCKA GET CRUNK! Cena też bardzo przystępna - wstęp tylko 8 euro. Jedyne, co mogło odstraszać, to miejsce organizowanego koncertu. Nie była to typowa hala koncertowa, tylko dyskoteka Q-Dorf. Ludzie wpuszczani do lokalu byli już o godzinie 21. Całe szczęście wiedziałem, że koncert zacznie się dopiero o 1 w nocy. Czas ten spędziłem na doprawienie się przed koncertem. Ostatecznie do klubu dotarliśmy chwilę po północy.Pierwsze, co rzuciło nam się w oczy - niezbyt liczna publika. Nie zrozumcie mnie źle - ludzi nie było mało, jednak za taką cenę spodziewałem się tłumów. Lil Jon wraz ze swoją ekipą na scenę weszli chwilę przed drugą. Ale naprawdę warto było czekać. Prawdziwa bomba imprezowa. Crunkowej ikonie z całą pewnością nie można odmówić charyzmy. Teksty proste, ale kogo to obchodzi podczas koncertu? Dudniący tłusty bass z głośników; OKAAAYY; WHAAAAAAAAT! - starczy, aby dobrze się bawić i wyszaleć. Nie zabrakło oczywiście standardowych jak i niestandardowych zabaw z publicznością. Rzucanie smyczami i mixtape'ami w publikę było na porządku dziennym. Na scenie oprócz prawdziwego małego Jona można było ujrzeć również jego sobowtóra-maskotkę. Przez pierwsze dwie minuty koncertu na scenie był tylko ten przebieraniec. Tym ruchem zdezorientowali trochę mniej kumatą część publiki, która myślała, że to naprawdę on. Jeśli chodzi o repertuar - artysta promował swój najnowszy, niezbyt udany album "Crunk Rock". Całe szczęście nie zabrakło hitów, na które wszyscy czekali: "Snap Yo Fingers", "Act a Fool" czy "Shots". Nagłośnienie mistrzowskie nie było, jednak dawało radę jak na warunki dyskotekowe. Koncert był naprawdę udany. Przez tak niską cenę spodziewałem się krótkiego występu, tym czasem był to pełnoprawny ponadgodzinny koncert. Rzekłbym nawet, że o ciut za długi. Po koncercie udało nam się spontanicznie dorwać Lil Jona, aby odpowiedział na parę pytań specjalnie dla czytelników Popkillera. Za możliwość przeprowadzenia tego krótkiego miniwywiadu chciałbym podziękować firmie Streetlife International (www.streetlife-international.com). Ta agencja organizuje również sporo innych ciekawych koncertów - może niebawem będziemy mieli dla was kolejny smakowity materiał? Poniżej wywiad i fotorelacja, którą zrobił Adam Piekarski.W wywiadzie dla George'a Lopeza powiedziałeś, że tak naprawdę nie jesteś raperem... Bo ja nie jestem raperem. Ja nie freestyle'uję, nie mam jakiś wyszukanych rymów. Zeszytu rymów również nie prowadzę. Po prostu krzyczę do mikrofonu. Ludziom się to podoba. Robię muzykę na imprezki. Muzykę, do której można się wyszaleć i wytańczyć. Uniwersalna muzyka dla białych, czarnych, latynosów, Europejczyków, Azjatów. It's simply party music!Twój ostatni album nazywa się "Crunk Rock". Jak mamy rozumieć ten tytuł? Czy jesteś zadowolony z opinii krytyków i twoich fanów?Podczas pracy nad tym albumem powiedziałem sobie, że chcę aby słuchacze usłyszeli takiego Lil Jona jakiego znali z "Dance", ale i z "Crunk Music". Dla każdego coś miłego. Lil Jon ze wszystkich znanych perspektyw. Hardcore Crunk aż po pop. Skąd taka nazwa albumu? Przy produkcji na początku pracowałem przede wszystkim z rockowymi artystami i producentami. Jednak to nie było to. Tytuł ten należy rozumieć bardziej jako nasz styl życia. Żyjemy jak prawdziwe gwiazdy rocka. Każde dziecko nas zna. Na każdej imprezie szalejemy, dajemy z siebie 100%, crunkujemy. Oczywiście jestem zadowolony z odbioru nowego materiału. Obecnie znajduję się na trasie koncertowej po Europie. Ludzie dobrze bawią się przy starych jak i nowych kawałkach z tej płyty. Zacząłeś didżejować po dłuższej przerwie. Co jest Twoją największą miłością? DJ'owanie, rapowanie czy robienie bitów?Wszystko lubię robić tak samo. DJ'owanie, rapowanie, robienie bitów. We wszystko wkładam całe moje serce. Nie potrafię Ci powiedzieć, co lubię robić najbardziej. Największa satysfakcja jest wtedy, kiedy widzisz, że ludziom podoba się to, co robisz. To fakt. Zacząłem dj'ować po dłuższej przerwie. Byłem znanym DJ'em w Atlancie już w latach 90tych. Znów zaczęło mnie to jarać. Didżejowanie otwiera oczy na nowe gatunki. Widzisz przy czym bawią się ludzie z całego świata. Było to dla mnie prawdziwą inspiracją i podładowało moje baterie.Kiedy byłeś mały podobno jeździłeś na desce i interesowałeś się sceną punk rocka..Tak to prawda. Wiesz, byłem młody. Próbowałem wszystkiego. Chciałem się odnaleźć. Jednak w końcu swoje powołanie odnalazłem jako DJ. To była moja pierwsza prawdziwa miłość. Nie miałem planów na swoje życie. Nie minęła chwila, a każdy chciał mnie wynająć na imprezę. Dzięki temu znajduję się teraz, gdzie się znajduję. Jaka była Twoja reakcja, kiedy zobaczyłeś skecz o Tobie w Dave Chapelle's Show? Czy jesteś jego fanem?Śmiałem się. Z początku nie dowierzałem. Ja jak i cała moja rodzina jesteśmy prawdziwymi fanami Dave Chapelle's Show. To był prawdziwy klasyk. Te skity bardzo pomogły mi w biznesie. To dzięki niemu tak naprawdę wkroczyłem w pop kulturę. Wszyscy mnie znali. Nawet 60-letnie babcie. Nie przez moją muzykę tylko przez moje okrzyki: "Yeahhh! Okay!! Whatt!". Co wiesz o Polsce i co chciałbyś powiedzieć swoim fanom w tym kraju?Nie wiem za wiele. Nigdy nie byłem w Polsce, choć to tak blisko od niemieckiej granicy. Lubię poznawać nowe kraje i nowe kultury. Ściągnijcie mnie do Polski! Zrobimy prawdziwą crunkową imprezę. Crunk, dziewczyny, alkohol. Czego chcieć więcej? GET CRUNK AND DON`T GIVE A FUCK!Dzięki!Nie jestem wielkim fanem Lil Jona. Jednak kiedy dowiedziałem się, że będzie grał 14 grudnia w Berlinie (mieście, w którym mieszkam) - ucieszyłem się. W końcu coś innego niż standardowy rap na żywo. GET CRUNK MOTHERFUCKA GET CRUNK!

Cena też bardzo przystępna - wstęp tylko 8 euro. Jedyne, co mogło odstraszać, to miejsce organizowanego koncertu. Nie była to typowa hala koncertowa, tylko dyskoteka Q-Dorf. Ludzie wpuszczani do lokalu byli już o godzinie 21. Całe szczęście wiedziałem, że koncert zacznie się dopiero o 1 w nocy. Czas ten spędziłem na doprawienie się przed koncertem. Ostatecznie do klubu dotarliśmy chwilę po północy.


Pierwsze, co rzuciło nam się w oczy - niezbyt liczna publika. Nie zrozumcie mnie źle - ludzi nie było mało, jednak za taką cenę spodziewałem się tłumów. Lil Jon wraz ze swoją ekipą na scenę weszli chwilę przed drugą. Ale naprawdę warto było czekać. Prawdziwa bomba imprezowa. Crunkowej ikonie z całą pewnością nie można odmówić charyzmy. Teksty proste, ale kogo to obchodzi podczas koncertu? Dudniący tłusty bass z głośników; OKAAAYY; WHAAAAAAAAT! - starczy, aby dobrze się bawić i wyszaleć.

Nie zabrakło oczywiście standardowych jak i niestandardowych zabaw z publicznością. Rzucanie smyczami i mixtape'ami w publikę było na porządku dziennym. Na scenie oprócz prawdziwego małego Jona można było ujrzeć również jego sobowtóra-maskotkę. Przez pierwsze dwie minuty koncertu na scenie był tylko ten przebieraniec. Tym ruchem zdezorientowali trochę mniej kumatą część publiki, która myślała, że to naprawdę on. Jeśli chodzi o repertuar - artysta promował swój najnowszy, niezbyt udany album "Crunk Rock". Całe szczęście nie zabrakło hitów, na które wszyscy czekali: "Snap Yo Fingers", "Act a Fool" czy "Shots". Nagłośnienie mistrzowskie nie było, jednak dawało radę jak na warunki dyskotekowe. Koncert był naprawdę udany.

Przez tak niską cenę spodziewałem się krótkiego występu, tym czasem był to pełnoprawny ponadgodzinny koncert. Rzekłbym nawet, że o ciut za długi. Po koncercie udało nam się spontanicznie dorwać Lil Jona, aby odpowiedział na parę pytań specjalnie dla czytelników Popkillera. Za możliwość przeprowadzenia tego krótkiego miniwywiadu chciałbym podziękować firmie Streetlife International (www.streetlife-international.com). Ta agencja organizuje również sporo innych ciekawych koncertów - może niebawem będziemy mieli dla was kolejny smakowity materiał? Poniżej wywiad i fotorelacja, którą zrobił Adam Piekarski.


W wywiadzie dla George'a Lopeza powiedziałeś, że tak naprawdę nie jesteś raperem...

Bo ja nie jestem raperem. Ja nie freestyle'uję, nie mam jakiś wyszukanych rymów. Zeszytu rymów również nie prowadzę. Po prostu krzyczę do mikrofonu. Ludziom się to podoba. Robię muzykę na imprezki. Muzykę, do której można się wyszaleć i wytańczyć. Uniwersalna muzyka dla białych, czarnych, latynosów, Europejczyków, Azjatów. It's simply party music!

Twój ostatni album nazywa się "Crunk Rock". Jak mamy rozumieć ten tytuł? Czy jesteś zadowolony z opinii krytyków i twoich fanów?

Podczas pracy nad tym albumem powiedziałem sobie, że chcę aby słuchacze usłyszeli takiego Lil Jona jakiego znali z "Dance", ale i z "Crunk Music". Dla każdego coś miłego. Lil Jon ze wszystkich znanych perspektyw. Hardcore Crunk aż po pop. Skąd taka nazwa albumu? Przy produkcji na początku pracowałem przede wszystkim z rockowymi artystami i producentami. Jednak to nie było to. Tytuł ten należy rozumieć bardziej jako nasz styl życia. Żyjemy jak prawdziwe gwiazdy rocka. Każde dziecko nas zna. Na każdej imprezie szalejemy, dajemy z siebie 100%, crunkujemy. Oczywiście jestem zadowolony z odbioru nowego materiału. Obecnie znajduję się na trasie koncertowej po Europie. Ludzie dobrze bawią się przy starych jak i nowych kawałkach z tej płyty.

Zacząłeś didżejować po dłuższej przerwie. Co jest Twoją największą miłością? DJ'owanie, rapowanie czy robienie bitów?

Wszystko lubię robić tak samo. DJ'owanie, rapowanie, robienie bitów. We wszystko wkładam całe moje serce. Nie potrafię Ci powiedzieć, co lubię robić najbardziej. Największa satysfakcja jest wtedy, kiedy widzisz, że ludziom podoba się to, co robisz. To fakt. Zacząłem dj'ować po dłuższej przerwie. Byłem znanym DJ'em w Atlancie już w latach 90tych. Znów zaczęło mnie to jarać. Didżejowanie otwiera oczy na nowe gatunki. Widzisz przy czym bawią się ludzie z całego świata. Było to dla mnie prawdziwą inspiracją i podładowało moje baterie.

Kiedy byłeś mały podobno jeździłeś na desce i interesowałeś się sceną punk rocka..

Tak to prawda. Wiesz, byłem młody. Próbowałem wszystkiego. Chciałem się odnaleźć. Jednak w końcu swoje powołanie odnalazłem jako DJ. To była moja pierwsza prawdziwa miłość. Nie miałem planów na swoje życie. Nie minęła chwila, a każdy chciał mnie wynająć na imprezę. Dzięki temu znajduję się teraz, gdzie się znajduję.

Jaka była Twoja reakcja, kiedy zobaczyłeś skecz o Tobie w Dave Chapelle's Show? Czy jesteś jego fanem?

Śmiałem się. Z początku nie dowierzałem. Ja jak i cała moja rodzina jesteśmy prawdziwymi fanami Dave Chapelle's Show. To był prawdziwy klasyk. Te skity bardzo pomogły mi w biznesie. To dzięki niemu tak naprawdę wkroczyłem w pop kulturę. Wszyscy mnie znali. Nawet 60-letnie babcie. Nie przez moją muzykę tylko przez moje okrzyki: "Yeahhh! Okay!! Whatt!".

Co wiesz o Polsce i co chciałbyś powiedzieć swoim fanom w tym kraju?

Nie wiem za wiele. Nigdy nie byłem w Polsce, choć to tak blisko od niemieckiej granicy. Lubię poznawać nowe kraje i nowe kultury. Ściągnijcie mnie do Polski! Zrobimy prawdziwą crunkową imprezę. Crunk, dziewczyny, alkohol. Czego chcieć więcej? GET CRUNK AND DON`T GIVE A FUCK!

Dzięki! ]]>