popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Cunninlynguistshttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18140/CunninlynguistsNovember 14, 2024, 11:04 pmpl_PL © 2024 Admin stronyThe Off Daze "Couple's Skate" (Przesyłka Polecana #2) - perełka dla fanów CunninLynguists https://popkiller.kingapp.pl/2019-02-11,the-off-daze-couples-skate-przesylka-polecana-2-perelka-dla-fanow-cunninlynguistshttps://popkiller.kingapp.pl/2019-02-11,the-off-daze-couples-skate-przesylka-polecana-2-perelka-dla-fanow-cunninlynguistsFebruary 11, 2019, 2:37 pmMarcin NataliWywodząca się z Kentucky ekipa CunninLynguists od lat cieszy się szacunkiem wśród polskich słuchaczy, a grono ich fanów nad Wisłą może nie rośnie w szaleńczym tempie, ale mam wrażenie, że - co najważniejsze - wciąż trzyma się mocno. Ja osobiście wkręciłem się w ich muzykę dobrych kilka lat temu, kiedy na Hip Hop Kempie zakupiłem album "Dirty Acres" na CD. Pamiętam jednak, że jeszcze zanim nabyłem ich czwarty krążek z 2007 roku to słyszałem świetne single z płyty "Oneirology", także nie był to zakup zupełnie w ciemno. Podpisu ani zdjęcia niestety nie udało mi się dorwać, ale zdecydowanie były to dobrze wydane pieniądze, a w kolejnych latach do mojej kolekcji dołączyłem m.in. pierwszy solowy album Deacona The Villaina, kapitalne "Peace or Power" z 2015 roku.Pod koniec zeszłego roku - zupełnym zresztą przypadkiem, na jednej z grup poświęconych płytowemu "diggingowi" - natrafiłem natomiast na zeszłoroczny projekt The Off Daze "Couple's Skate". Intrygująca nazwa i ciekawa, niestandardowa okładka od razu przykuły moją uwagę, a traf chciał, że dwie z trzech rysunkowych facjat na różowym tle okazały się facjatami dobrze mi znanych już reprezentantów CunninLynguists - Deacona The Villaina oraz Natti'ego! Trzeci dżentelmen współtworzący trio to wieloletni współpracowników obu panów, MC o ksywie Sheisty Khrist. Takim oto zbiegiem okoliczności projekt, który z pewnością umknął wielu hip-hopowym radarom a może nawet i zawziętym fanom Cunnin, trafił na mój osobisty radar. Nie potrwało długo, zanim fizyczny krążek wylądował w mojej płytotece.Natti i Deacon The Villain (obaj z CunninLynguists) połączyli siły z Sheisty Khristem, aby stworzyć The Off Daze. Psychodeliczny funk, soul, disco i hip-hop zmieszane w jedno. Muzyka do jazdy na rolkach.Tak zapowiadają debiutancki album "Couple's Skate" Panowie z Kentucky na swojej stronie i ciężko to lepiej ująć. Ten 10-kawałkowy album to wybuchowa mieszanka gatunkowa, funkująca bomba energetyczna pełna odważnych, świeżych rozwiązań muzycznych i kipiąca klimatem dobrej zabawy. Nieobecność Kno i przejęcie sterów producenckich przez Deacona The Villaina poskutkowało obraniem przez trio zupełnie innego kierunku niż w przypadku grupowych dokonań CunninLynguists. Dodajmy do tego żywe instrumenty takie jak gitary i sekcję dętą i dostajemy projekt, który wymyka się jakimkolwiek szufladkom, a jednocześnie w dobrym tego słowa znaczeniu brzmi znajomo - nie ma tu dziwacznych eksperymentów, podnoszących brew słuchacza, nie ma usilnego gonienia za współczesnymi trendami i pozbawionych duszy trapowych produkcji, nie ma podbitek "Aye" i poprawiania tonacji swojego wokalu auto-tunem. The Off Daze to czysty talent, naturalna muzykalność i melodyjność, oryginalność oraz idealny przykład na to, co może powstać gdy różnorodność muzycznych inspiracji zepnie się własnym, wypracowanym przez lata stylem. To 32 minuty pełnej wrażeń jazdy bez trzymanki - ale z takimi wyjadaczami za sterami, jazda ta jest czystą przyjemnością. Jesteśmy tak przepełnieni różnorodnością muzycznych wpływów i inspiracji, że nie jesteśmy już w stanie tego pohamować. Niedługo dotrzemy do krańca wszechświata i wrócimy"- mówił serwisowi HipHopDX Deacon The Villain, zapowiadając drugi projekt tria, nad którym obecnie pracują. Ja już ostrzę sobie pazurki na kolejne dzieło, a póki co zachęcam Was gorąco do sprawdzenia "Couple's Skate" - jednego z najfajniejszych albumów roku 2018.Pod spodem teledyski do "Dizzy" i "Beautiful Danger", odsłuch całości oraz krótka galeria zdjęć wydania fizycznego CD.Oficjalna strona The Off Daze (niestety podczas kiedy pisałem ten artykuł, album zmienił status na Sold Out, ale może jeszcze pojawią się dodatkowe sztuki na CD)Couple's Skate by The Off DazeWywodząca się z Kentucky ekipa CunninLynguists od lat cieszy się szacunkiem wśród polskich słuchaczy, a grono ich fanów nad Wisłą może nie rośnie w szaleńczym tempie, ale mam wrażenie, że - co najważniejsze - wciąż trzyma się mocno. Ja osobiście wkręciłem się w ich muzykę dobrych kilka lat temu, kiedy na Hip Hop Kempie zakupiłem album "Dirty Acres" na CD. Pamiętam jednak, że jeszcze zanim nabyłem ich czwarty krążek z 2007 roku to słyszałem świetne single z płyty "Oneirology", także nie był to zakup zupełnie w ciemno. Podpisu ani zdjęcia niestety nie udało mi się dorwać, ale zdecydowanie były to dobrze wydane pieniądze, a w kolejnych latach do mojej kolekcji dołączyłem m.in. pierwszy solowy album Deacona The Villaina, kapitalne "Peace or Power" z 2015 roku.

Pod koniec zeszłego roku - zupełnym zresztą przypadkiem, na jednej z grup poświęconych płytowemu "diggingowi" - natrafiłem natomiast na zeszłoroczny projekt The Off Daze "Couple's Skate". Intrygująca nazwa i ciekawa, niestandardowa okładka od razu przykuły moją uwagę, a traf chciał, że dwie z trzech rysunkowych facjat na różowym tle okazały się facjatami dobrze mi znanych już reprezentantów CunninLynguists - Deacona The Villaina oraz Natti'ego! Trzeci dżentelmen współtworzący trio to wieloletni współpracowników obu panów, MC o ksywie Sheisty Khrist. Takim oto zbiegiem okoliczności projekt, który z pewnością umknął wielu hip-hopowym radarom a może nawet i zawziętym fanom Cunnin, trafił na mój osobisty radar. Nie potrwało długo, zanim fizyczny krążek wylądował w mojej płytotece.

Natti i Deacon The Villain (obaj z CunninLynguists) połączyli siły z Sheisty Khristem, aby stworzyć The Off Daze. Psychodeliczny funk, soul, disco i hip-hop zmieszane w jedno. Muzyka do jazdy na rolkach.

Tak zapowiadają debiutancki album "Couple's Skate" Panowie z Kentucky na swojej stronie i ciężko to lepiej ująć. Ten 10-kawałkowy album to wybuchowa mieszanka gatunkowa, funkująca bomba energetyczna pełna odważnych, świeżych rozwiązań muzycznych i kipiąca klimatem dobrej zabawy. Nieobecność Kno i przejęcie sterów producenckich przez Deacona The Villaina poskutkowało obraniem przez trio zupełnie innego kierunku niż w przypadku grupowych dokonań CunninLynguists. Dodajmy do tego żywe instrumenty takie jak gitary i sekcję dętą i dostajemy projekt, który wymyka się jakimkolwiek szufladkom, a jednocześnie w dobrym tego słowa znaczeniu brzmi znajomo - nie ma tu dziwacznych eksperymentów, podnoszących brew słuchacza, nie ma usilnego gonienia za współczesnymi trendami i pozbawionych duszy trapowych produkcji, nie ma podbitek "Aye" i poprawiania tonacji swojego wokalu auto-tunem.

The Off Daze to czysty talent, naturalna muzykalność i melodyjność, oryginalność oraz idealny przykład na to, co może powstać gdy różnorodność muzycznych inspiracji zepnie się własnym, wypracowanym przez lata stylem. To 32 minuty pełnej wrażeń jazdy bez trzymanki - ale z takimi wyjadaczami za sterami, jazda ta jest czystą przyjemnością.

Jesteśmy tak przepełnieni różnorodnością muzycznych wpływów i inspiracji, że nie jesteśmy już w stanie tego pohamować. Niedługo dotrzemy do krańca wszechświata i wrócimy"- mówił serwisowi HipHopDX Deacon The Villain, zapowiadając drugi projekt tria, nad którym obecnie pracują. Ja już ostrzę sobie pazurki na kolejne dzieło, a póki co zachęcam Was gorąco do sprawdzenia "Couple's Skate" - jednego z najfajniejszych albumów roku 2018.

Pod spodem teledyski do "Dizzy" i "Beautiful Danger", odsłuch całości oraz krótka galeria zdjęć wydania fizycznego CD.

Oficjalna strona The Off Daze (niestety podczas kiedy pisałem ten artykuł, album zmienił status na Sold Out, ale może jeszcze pojawią się dodatkowe sztuki na CD)

]]>
CunninLynguists kolejną gwiazdą Hip Hop Kemp 2018!https://popkiller.kingapp.pl/2018-07-05,cunninlynguists-kolejna-gwiazda-hip-hop-kemp-2018https://popkiller.kingapp.pl/2018-07-05,cunninlynguists-kolejna-gwiazda-hip-hop-kemp-2018July 5, 2018, 11:00 amHip Hop KempMimo, że za oknami już pełne lato, to ekipa festiwalu Hip Hop Kemp nie ma zamiaru robić sobie przerw i co krok zarzuca nas nowymi ogłoszeniami swojej imprezy! Wczoraj do lineupu wskoczyli kolejni Polacy (Patokalipsa / Hipocentrum, WCK i Rosalie.), a dzisiaj skład ma wzmocnić jeszcze kilka postaci zza Oceanu. Jak udało nam się ustalić, kolejnymi ogłoszeniami czeskiego giganta będzie m.in. kultowa ekipa CunninLynguists. To trio to prawdziwy symbol rapowego południa z początku XXI wieku. Niebanalne podejście do produkcji w połączeniu z lekkim flow, które jednak niosło ze sobą naprawde głębokie przesłanie, było dla nas soundtrackiem wielu grubych rap imprez, nie możemy więc doczekać się tego, jak muzyka Kno i ekipy ponownie wybrzmi na żywo! Ekipa wraca na Kemp po 4 latach od ostatniego, pamiętnego występu.Do kempowego składu wskoczy też najpewniej kalifornijski skład Strong Arm Steady. Pionierzy mixtape'ów na zachodnim wybrzeżu to prawdziwa legenda początku XXI wieku, jednak ich ponadczasowe skillsy jeszcze dziś robią na żywo niesamowite wrażenie.Prawdopodobnie to nie koniec ogłoszeń na dziś, więc radzimy śledzić polski profil Festiwalu na facebooku. Tegoroczna edycja festiwalu odbędzie się między 23 a 25 sierpnia, tradycyjnie w oddalonym o 50 kilometrów od polsko-czeskiej granicy Hradec Králové. Trzydniowe karnety, zapewniające także wstęp na poprzedzający go warm-up, dostępne są w polskiej przedsprzedaży w pakiecie z biletami campingowymi na www.hiphopkemp.plMimo, że za oknami już pełne lato, to ekipa festiwalu Hip Hop Kemp nie ma zamiaru robić sobie przerw i co krok zarzuca nas nowymi ogłoszeniami swojej imprezy! Wczoraj do lineupu wskoczyli kolejni Polacy (Patokalipsa / Hipocentrum, WCK i Rosalie.), a dzisiaj skład ma wzmocnić jeszcze kilka postaci zza Oceanu.

Jak udało nam się ustalić, kolejnymi ogłoszeniami czeskiego giganta będzie m.in. kultowa ekipa CunninLynguists. To trio to prawdziwy symbol rapowego południa z początku XXI wieku. Niebanalne podejście do produkcji w połączeniu z lekkim flow, które jednak niosło ze sobą naprawde głębokie przesłanie, było dla nas soundtrackiem wielu grubych rap imprez, nie możemy więc doczekać się tego, jak muzyka Kno i ekipy ponownie wybrzmi na żywo! Ekipa wraca na Kemp po 4 latach od ostatniego, pamiętnego występu.

Do kempowego składu wskoczy też najpewniej kalifornijski skład Strong Arm Steady. Pionierzy mixtape'ów na zachodnim wybrzeżu to prawdziwa legenda początku XXI wieku, jednak ich ponadczasowe skillsy jeszcze dziś robią na żywo niesamowite wrażenie.

Prawdopodobnie to nie koniec ogłoszeń na dziś, więc radzimy śledzić polski profil Festiwalu na facebooku. Tegoroczna edycja festiwalu odbędzie się między 23 a 25 sierpnia, tradycyjnie w oddalonym o 50 kilometrów od polsko-czeskiej granicy Hradec Králové. Trzydniowe karnety, zapewniające także wstęp na poprzedzający go warm-up, dostępne są w polskiej przedsprzedaży w pakiecie z biletami campingowymi na www.hiphopkemp.pl

]]>
Cunninlynguists "Rose Azura Njano"https://popkiller.kingapp.pl/2017-11-01,cunninlynguists-rose-azura-njanohttps://popkiller.kingapp.pl/2017-11-01,cunninlynguists-rose-azura-njanoNovember 1, 2017, 9:47 amMaciej WojszkunSzósty album tercetu z Kentucky, zapowiadany wcześniej bardzo dobrze przyjętymi EPkami "The Rose EP" i "The Azura EP". "Rose Azura Njano" to album konceptualny, którego główną bohaterką jest Rose, cierpiąca na chromestezję ("słyszenie kolorów"), uosabiająca "czarną muzykę w Ameryce i jej historię zapisaną bólem, stratą, trudnościami i ruchami społeczno-politycznymi".Tracklista: Red, White & Blues (feat. Jason Coffey)Riot!Red BirdViolet (The Upper Room)Gone (feat. Trizz)Any Way the Wind BlowsMr. Morganfield & Mrs. Waters (A-Side)Jimi & Andre (B-Side)HustlersOh Honey (feat. Farah Elle)No Universe Without HarmonyEarth to Venus (Tiny Orange Star)Szósty album tercetu z Kentucky, zapowiadany wcześniej bardzo dobrze przyjętymi EPkami "The Rose EP" i "The Azura EP". "Rose Azura Njano" to album konceptualny, którego główną bohaterką jest Rose, cierpiąca na chromestezję ("słyszenie kolorów"), uosabiająca "czarną muzykę w Ameryce i jej historię zapisaną bólem, stratą, trudnościami i ruchami społeczno-politycznymi".

Tracklista: 

  1. Red, White & Blues (feat. Jason Coffey)
  2. Riot!
  3. Red Bird
  4. Violet (The Upper Room)
  5. Gone (feat. Trizz)
  6. Any Way the Wind Blows
  7. Mr. Morganfield & Mrs. Waters (A-Side)
  8. Jimi & Andre (B-Side)
  9. Hustlers
  10. Oh Honey (feat. Farah Elle)
  11. No Universe Without Harmony
  12. Earth to Venus (Tiny Orange Star)
]]>
5 płyt z października, które pewnie przegapiłeś - a warto je sprawdzić!https://popkiller.kingapp.pl/2017-11-15,5-plyt-z-pazdziernika-ktore-pewnie-przegapileshttps://popkiller.kingapp.pl/2017-11-15,5-plyt-z-pazdziernika-ktore-pewnie-przegapilesNovember 14, 2017, 11:24 pmAdmin stronyNowa muzyka atakuje nas każdego dnia z każdej strony, ciężko jest nadążyć nawet za najgłośniejszymi premierami a naturalne, że w ich natłoku giną te mniej popularne. Postanowiliśmy na chwilę przyjrzeć się im dokładniej - oto lista subiektywnie wybranych 5 płyt, które w październiku przeszły raczej bez echa, a po które naprawdę warto sięgnąć...PMD - Business MentalityStill represents the hardcore, ruff rugged n raw! Połówka legendarnego EPMD atakuje pierwszym od 14 lat solowym albumem, serwując ze wsparciem Snowgoons porcję konkretnego, brudnego boombapu, który trafi perfekcyjnie w oczekiwania fanów. A tutaj pełna recenzja. (Mateusz Natali)[[{"fid":"41350","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"PMD (EPMD) - Slow Your Roll (VIDEO) New Album Business Mentality","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]Jot - Po Przesłuchaniu Spalić EPLegalny debiut w roku 2000, solowy legalny debiut w roku 2010, jest rok 2017 a Jot dalej konsekwentnie robi swoje w stylu, który na naszej scenie jest unikatem. W październiku dostaliśmy od niego nowy materiał, który oczywiście przeszedł bez echa. "Po przesłuchaniu spalić" to tymczasem klasyczny Jot - leniwe, lekkie i mega stylowe flow, funkowo-soulowa dusza i linijki w których nie brak głębszych przemyśleń czy refleksji, podanych jednak w zwiewny i raz olewczy a raz melancholijny sposób. (Mateusz Natali)[[{"fid":"41734","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Jot - Na wakacjach","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]Baby Bash & Frankie J - SangriaTwórcy jednego z najbardziej przesłodzonych numerów początku tego millenium, przywróconego do życia przez Robina Schulza "Suga Suga" po latach postanowili nagrać wspólny album. Jeśli spodziewalibyście się cukierkowego pop-rapu spod szyldu High School Musical to pudło. Na "Sangrii" na dzień dobry wita nas... soczysta g-funkowa petarda, skwierczący bas i leniwie snujący się hiszpański refren. Piękna niespodzianka na jesień.A dla tych, którzy dziwią się skąd takie brzmienia u tego lovelasa w kapelusiku powiem tylko, że wbrew pozorom Baby Bash od zawsze miał naprawdę spory środowiskowy background w Bay Area, nagrywał z największymi ikonami ulicznej sceny (jeszcze w 2005 miał na płycie Mac Dre, E-40'ego, Nate Dogga czy Suga Free) a od lat intensywnie działa na scenie niezależnej, balansując na granicy lekkiego rapu i r&b z hiszpańsko-meksykańskimi wpływami. (Mateusz Natali)[[{"fid":"41732","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Baby Bash, Frankie J - Candy Coated Dreamer (Audio)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]Cunninlynguists - Rose Azura Njano Nowy album Kno, Nattiego i Deacona, a.k.a. tercetu Cunninlynguists, with stunning English? Rzucam wszystko i sprawdzam od razu. Nowy, szósty już album Lingwistów, "Rose Azura Njano" to refleksja nad bolączkami Ameryki oraz "czarną muzyką", opowiedziana poprzez historię cierpiącej na chromestezję (rzadkie schorzenie psychiczne, wskutek którego "słyszy się" kolory) Rose. To także najbardziej zatopiony w ciepłych bluesowych i soulowych brzmieniach (przywodzących na myśl klasyczne "Dirty Acres"), najbardziej "świadomy" album w dorobku grupy. Pozycja idealna do wielokrotnej "lektury" w jesienne wieczory. Nie spać, słuchać! (Maciej Wojszkun)[[{"fid":"41733","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"CunninLynguists - \"Oh Honey\" f. Farah Elle","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]L'Orange - The Ordinary Man O muzykach takich jak pochodzący z Nashville (a.k.a. Music City, USA) producent L'Orange amerykańscy dziennikarze muzyczni piszą criminally underrated. Korzystając z jazzowych i bluesowych sampli, jak rówież urywków ze starych filmów czy słuchowisk, L'Orange tworzy niesamowicie klimatyczne kompozycje, przywodzące na myśl melancholię i styl filmów noir ... Każdy jego album to prawdziwa uczta zarówno dla zmysłu słuchu, jak i wyobraźni. Nie inaczej jest z nowym albumem L'Orange'a, "The Ordinary Man" - opowieścią o magiku rozczarowanym tanimi sztuczkami swych kolegów po fachu, zdeterminowanym, by znaleźć prawdziwą magię, nawet za ogromną cenę... Gorąco polecam, tym bardziej, że L'Orange'a w snuciu tej historii wspomagają tacy mistrzowie jak Del the Funky Homosapien, Oddisee, Elzhi czy Blu. Sprawdźcie zresztą singiel "Blame the Author" z kapitalnym teledyskiem: (Maciej Wojszkun)PS. Pamiętajcie, że wszystkie najnowsze i nadchodzące premiery płytowe sprawdzać możecie na bieżąco tutaj Nowa muzyka atakuje nas każdego dnia z każdej strony, ciężko jest nadążyć nawet za najgłośniejszymi premierami a naturalne, że w ich natłoku giną te mniej popularne. Postanowiliśmy na chwilę przyjrzeć się im dokładniej - oto lista subiektywnie wybranych 5 płyt, które w październiku przeszły raczej bez echa, a po które naprawdę warto sięgnąć...

PMD - Business Mentality

Still represents the hardcore, ruff rugged n raw! Połówka legendarnego EPMD atakuje pierwszym od 14 lat solowym albumem, serwując ze wsparciem Snowgoons porcję konkretnego, brudnego boombapu, który trafi perfekcyjnie w oczekiwania fanów. A tutaj pełna recenzja. (Mateusz Natali)

[[{"fid":"41350","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"PMD (EPMD) - Slow Your Roll (VIDEO) New Album Business Mentality","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

Jot - Po Przesłuchaniu Spalić EP

Legalny debiut w roku 2000, solowy legalny debiut w roku 2010, jest rok 2017 a Jot dalej konsekwentnie robi swoje w stylu, który na naszej scenie jest unikatem. W październiku dostaliśmy od niego nowy materiał, który oczywiście przeszedł bez echa. "Po przesłuchaniu spalić" to tymczasem klasyczny Jot - leniwe, lekkie i mega stylowe flow, funkowo-soulowa dusza i linijki w których nie brak głębszych przemyśleń czy refleksji, podanych jednak w zwiewny i raz olewczy a raz melancholijny sposób. (Mateusz Natali)

[[{"fid":"41734","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Jot - Na wakacjach","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

Baby Bash & Frankie J - Sangria

Twórcy jednego z najbardziej przesłodzonych numerów początku tego millenium, przywróconego do życia przez Robina Schulza "Suga Suga" po latach postanowili nagrać wspólny album. Jeśli spodziewalibyście się cukierkowego pop-rapu spod szyldu High School Musical to pudło. Na "Sangrii" na dzień dobry wita nas... soczysta g-funkowa petarda, skwierczący bas i leniwie snujący się hiszpański refren. Piękna niespodzianka na jesień.
A dla tych, którzy dziwią się skąd takie brzmienia u tego lovelasa w kapelusiku powiem tylko, że wbrew pozorom Baby Bash od zawsze miał naprawdę spory środowiskowy background w Bay Area, nagrywał z największymi ikonami ulicznej sceny (jeszcze w 2005 miał na płycie Mac Dre, E-40'ego, Nate Dogga czy Suga Free) a od lat intensywnie działa na scenie niezależnej, balansując na granicy lekkiego rapu i r&b z hiszpańsko-meksykańskimi wpływami. (Mateusz Natali)

[[{"fid":"41732","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Baby Bash, Frankie J - Candy Coated Dreamer (Audio)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

Cunninlynguists - Rose Azura Njano 

Nowy album Kno, Nattiego i Deacona, a.k.a. tercetu Cunninlynguists, with stunning English? Rzucam wszystko i sprawdzam od razu. Nowy, szósty już album Lingwistów, "Rose Azura Njano" to refleksja nad bolączkami Ameryki oraz "czarną muzyką", opowiedziana poprzez historię cierpiącej na chromestezję (rzadkie schorzenie psychiczne, wskutek którego "słyszy się" kolory) Rose. To także najbardziej zatopiony w ciepłych bluesowych i soulowych brzmieniach (przywodzących na myśl klasyczne "Dirty Acres"), najbardziej "świadomy" album w dorobku grupy. Pozycja idealna do wielokrotnej "lektury" w jesienne wieczory. Nie spać, słuchać! (Maciej Wojszkun)

[[{"fid":"41733","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"CunninLynguists - \"Oh Honey\" f. Farah Elle","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

L'Orange - The Ordinary Man 

O muzykach takich jak pochodzący z Nashville (a.k.a. Music City, USA) producent L'Orange amerykańscy dziennikarze muzyczni piszą criminally underrated. Korzystając z jazzowych i bluesowych sampli, jak rówież urywków ze starych filmów czy słuchowisk, L'Orange tworzy niesamowicie klimatyczne kompozycje, przywodzące na myśl melancholię i styl filmów noir ... Każdy jego album to prawdziwa uczta zarówno dla zmysłu słuchu, jak i wyobraźni. Nie inaczej jest z nowym albumem L'Orange'a, "The Ordinary Man" - opowieścią o magiku rozczarowanym tanimi sztuczkami swych kolegów po fachu, zdeterminowanym, by znaleźć prawdziwą magię, nawet za ogromną cenę... Gorąco polecam, tym bardziej, że L'Orange'a w snuciu tej historii wspomagają tacy mistrzowie jak Del the Funky Homosapien, Oddisee, Elzhi czy Blu. Sprawdźcie zresztą singiel "Blame the Author" z kapitalnym teledyskiem: (Maciej Wojszkun)

PS. Pamiętajcie, że wszystkie najnowsze i nadchodzące premiery płytowe sprawdzać możecie na bieżąco tutaj

]]>
CunninLynguists "The Azura" - druga EPka z nowej seriihttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-16,cunninlynguists-the-azura-druga-epka-z-nowej-seriihttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-16,cunninlynguists-the-azura-druga-epka-z-nowej-seriiAugust 15, 2017, 2:18 pmPiotr SosienkoCo prawda minęły dwa tygodnie od premiery EPki, ale warto jednak odnotować ten news. Z poślizgiem, bo niestety byłem na wakacjach, ale idziemy do rzeczy. "The Azura" jest to druga i zarazem przedostatnia EPka z nowej serii Cunninlynguists. Pierwszą była "The Rose", o której wcześniej pisałem. Cały koncept trzech mini albumów opiera się na założeniu, by wydać to później na jednym krążku. Każdy z tych mini albumów ma inną tematykę, jest tu naprawdę duża różnorodność, którą niekoniecznie znajdziemy na poprzednich albumach chłopaków. Oczywiście za produkcję odpowiada KNO, a okładka została stworzona przez Geneva B. Pod koniec roku premiera ostatniej EPki, a potem zapewne w myśl zasady "kto pierwszy ten lepszy" należy kupić album proszę państwa, bo domyślam się, że będzie wydany w limitowanej ilości.Co prawda minęły dwa tygodnie od premiery EPki, ale warto jednak odnotować ten news. Z poślizgiem, bo niestety byłem na wakacjach, ale idziemy do rzeczy. "The Azura" jest to druga i zarazem przedostatnia EPka z nowej serii Cunninlynguists. Pierwszą była "The Rose", o której wcześniej pisałem. Cały koncept trzech mini albumów opiera się na założeniu, by wydać to później na jednym krążku. Każdy z tych mini albumów ma inną tematykę, jest tu naprawdę duża różnorodność, którą niekoniecznie znajdziemy na poprzednich albumach chłopaków. 

Oczywiście za produkcję odpowiada KNO, a okładka została stworzona przez Geneva B. Pod koniec roku premiera ostatniej EPki, a potem zapewne w myśl zasady "kto pierwszy ten lepszy" należy kupić album proszę państwa, bo domyślam się, że będzie wydany w limitowanej ilości.

]]>
CunninLynguists "The Rose EP" - trzy nowe numeryhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-05-05,cunninlynguists-the-rose-ep-trzy-nowenumeryhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-05-05,cunninlynguists-the-rose-ep-trzy-nowenumeryMay 5, 2017, 1:17 pmPiotr SosienkoNowa EPka od trio z Lexington nie tak dawno temu wypuścili trzy nowe tracki. Tematyka projektu to motywy religijne, polityczne i co nieco o rasizmie. Po dwóch latach koncertowania i robienia swoich solowych projektów (między innymi odgrzewany kotlet KNO - Bones) muzycy wrócili do studia i dalej nagrywają. W najbliższym czasie można się spodziewać kolejnych dwóch epek, gdzie z pewnością będą jakieś odniesienia do koloru żółtego i niebieskiego. Może wtedy będzie można kupić EPke jako całość o jakimś limitowanym nakładzie, dlatego - śledźcie na bieżąco ich fanpage.The Rose EP by CunninLynguistsNowa EPka od trio z Lexington nie tak dawno temu wypuścili trzy nowe tracki. Tematyka projektu to motywy religijne, polityczne i co nieco o rasizmie. Po dwóch latach koncertowania i robienia swoich solowych projektów (między innymi odgrzewany kotlet KNO - Bones) muzycy wrócili do studia i dalej nagrywają. W najbliższym czasie można się spodziewać kolejnych dwóch epek, gdzie z pewnością będą jakieś odniesienia do koloru żółtego i niebieskiego. Może wtedy będzie można kupić EPke jako całość o jakimś limitowanym nakładzie, dlatego - śledźcie na bieżąco ich fanpage.

]]>
CunninLynguists "Looking Back (Acoustic)" feat. Anna Wise of Sonnymoon (Ot Tak #203)https://popkiller.kingapp.pl/2016-09-24,cunninlynguists-looking-back-acoustic-feat-anna-wise-of-sonnymoon-ot-tak-203https://popkiller.kingapp.pl/2016-09-24,cunninlynguists-looking-back-acoustic-feat-anna-wise-of-sonnymoon-ot-tak-203September 24, 2016, 11:03 amPiotr SosienkoMamy rok 2011 i CunninLynguists wydają chyba swój najbardziej melodyjny album, najlepszy - jeżeli chodzi o pomysł i trzymający pewną spójność. To własnie na tym albumie KNO wzniósł się na wyżyny swoich możliwości. Samej grupy chyba nie trzeba przedstawiać, prawda? Dlatego przejdźmy od razu do tytułowego tracku. Jakie jest wasze zdanie?Kim jest Anne Wise? Jest częścią duetu Sonnymoon, wraz z Diane Orr. Annę mogliście również usłyszeć kilka lat później w utworze "These Walls" u Kendricka Lamara (a wcześniej w "Real" z "good kid, m.A.A.d city". Jeśli chodzi o gatunek muzyczny, jaki tworzą, to bardzo trudno zaszufladkować do czegokolwiek.. trip-hop, elektronika? Ciężko, ale własnie to sprawia, że słuchacz zaczyna się bardziej interesować danym artystą. Deacon i Natti kolejny raz udowodnili, że na żywo tworzą idealne połączenie i wzajemnie się uzupełniają. Wersje akustyczne w połączeniu z rapem zawsze wypadają świetnie, w szczególności, gdy zabiera się do tego z pasją i oddaniem, jakie widać na twarzach w teledysku.Ot tak, lżejszy utwór na weekend.Mamy rok 2011 i CunninLynguists wydają chyba swój najbardziej melodyjny album, najlepszy - jeżeli chodzi o pomysł i trzymający pewną spójność. To własnie na tym albumie KNO wzniósł się na wyżyny swoich możliwości. Samej grupy chyba nie trzeba przedstawiać, prawda? Dlatego przejdźmy od razu do tytułowego tracku. Jakie jest wasze zdanie?

Kim jest Anne Wise? Jest częścią duetu Sonnymoon, wraz z Diane Orr. Annę mogliście również usłyszeć kilka lat później w utworze "These Walls" u Kendricka Lamara (a wcześniej w "Real" z "good kid, m.A.A.d city". Jeśli chodzi o gatunek muzyczny, jaki tworzą, to bardzo trudno zaszufladkować do czegokolwiek.. trip-hop, elektronika? Ciężko, ale własnie to sprawia, że słuchacz zaczyna się bardziej interesować danym artystą. Deacon i Natti kolejny raz udowodnili, że na żywo tworzą idealne połączenie i wzajemnie się uzupełniają. 

Wersje akustyczne w połączeniu z rapem zawsze wypadają świetnie, w szczególności, gdy zabiera się do tego z pasją i oddaniem, jakie widać na twarzach w teledysku.
Ot tak, lżejszy utwór na weekend.

]]>
Sadistik & Kno "Phantom Limbs" - nadchodzi wspólna EPka!https://popkiller.kingapp.pl/2015-07-28,sadistik-kno-phantom-limbs-nadchodzi-wspolna-epkahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-07-28,sadistik-kno-phantom-limbs-nadchodzi-wspolna-epkaJuly 28, 2015, 6:34 pmMaciej WojszkunSadistik nie zwalnia tempa. Po bardzo dobrym albumie "Ultraviolet" Cody Foster a.k.a. Kurt Cobain w wersji hip-hop do swej dyskografii dołącza kolejny interesujący projekt. 11 sierpnia swą premierę mieć będzie jego nowa EPka "Phantom Limbs", stworzona we współpracy z jednym z najbardziej utalentowanych producentów amerykańskiej sceny - Kno z Cunninlynguists!Siedmioutworowa EPka zapowiada nadchodzącą trasę koncertową Sadistika - The Nightmares & Dreamscapes Tour", która rusza 16 września. Sadistikowi - headlinerowi trasy - towarzyszyć będą na niej Ceschi, Sapient, Graves 33 i Early Adopted, z którym to Sadistik nagrał niedawno wypuszczony track "Teeth to Dust" (do odsłuchu poniżej). Także do odsłuchu poniżej dwie wcześniejsze kooperacje na linii Kno - Sadistik - "Kill the King" z albumu "Flowers for My Father" (recenzja 1, recenzja 2) oraz "Castles" z potężnie obsadzonego, zeszłorocznego materiału Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three" (recenzja 1, recenzja 2).Wczoraj zaś swą premierę miał teledysk promujący wydawnictwo, hipnotyczny teledysk "To Be in Love". Check it out.Tracklista "Phantom Limbs": The DarknessTo Be in LoveDaydreamsPhantom LimbsHers ForeverUnawareIn Heaven Sadistik nie zwalnia tempa. Po bardzo dobrym albumie "Ultraviolet" Cody Foster a.k.a. Kurt Cobain w wersji hip-hop do swej dyskografii dołącza kolejny interesujący projekt. 11 sierpnia swą premierę mieć będzie jego nowa EPka "Phantom Limbs", stworzona we współpracy z jednym z najbardziej utalentowanych producentów amerykańskiej sceny - Kno z Cunninlynguists!

Siedmioutworowa EPka zapowiada nadchodzącą trasę koncertową Sadistika - The Nightmares & Dreamscapes Tour", która rusza 16 września. Sadistikowi - headlinerowi trasy - towarzyszyć będą na niej Ceschi, Sapient, Graves 33 i Early Adopted, z którym to Sadistik nagrał niedawno wypuszczony track "Teeth to Dust" (do odsłuchu poniżej). 

Także do odsłuchu poniżej dwie wcześniejsze kooperacje na linii Kno - Sadistik - "Kill the King" z albumu "Flowers for My Father" (recenzja 1, recenzja 2) oraz "Castles" z potężnie obsadzonego, zeszłorocznego materiału Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three" (recenzja 1, recenzja 2).

Wczoraj zaś swą premierę miał teledysk promujący wydawnictwo, hipnotyczny teledysk "To Be in Love". Check it out.

Tracklista "Phantom Limbs": 

  1. The Darkness
  2. To Be in Love
  3. Daydreams
  4. Phantom Limbs
  5. Hers Forever
  6. Unaware
  7. In Heaven

                                         

                                         

                                           

                                          

]]>
Cunninlynguists x The Grouch x Eligh "The WinterFire EP" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-05,cunninlynguists-x-the-grouch-x-eligh-the-winterfire-ep-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-05,cunninlynguists-x-the-grouch-x-eligh-the-winterfire-ep-recenzjaJanuary 5, 2015, 2:01 pmMaciej WojszkunNo proszę - do głowy by mi nie przyszło, że po tłustym i niezmiernie sycącym "Strange Journey Volume Three" będę mógł w tym roku posłuchać kolejnego materiału od mojego ulubionego tria z Kentucky. Ale oto jest - chcąc upamiętnić początek świątecznej trasy koncertowej panowie znienacka wrzucili w Sieć króciutką, konceptualną EPkę "The WinterFire" z gościnym udziałem dwóch prominentnych MC's kalifornijskiej undergroundowej sceny - The Groucha i Eligha. Nie traćmy więc czasu - gdy za oknem tnie mróz, nie ma nic lepszego niż ogniste vibe'y...C'mon, baby, light my fire, niech Gorące Wersy Płoną.Jeśli ktokolwiek potrafi stworzyć idealny, samplowany akompaniament do pór roku, a szczególnie do zimy - to jest to Kno. Jego niezwykły zmysł do wyboru sampli (i talent do manipulacji nimi) nieraz już dał wyśmienite rezultaty - tracki gorące niczym piekielne inferno ("Hellfire"!!!) i chłodne, idealne na zimowe rozmyślania utwory... Pamiętacie choćby niesamowite "Don't Leave (When Winter Comes)" ze Slugiem? Na "WinterFire" Kno wywiązał się ze swojego zadania niemal idealnie. Jego produkcja jest spójna, bardzo melancholijna, natychmiast kojarząca się z jesiennymi wieczorami, zimową anhedonią... Jak zwykle świetnie dobrane zostały sample wokali - choćby "100 Years" z podniosłym, lekko zmodyfikowanym "cytatem" z fantastycznej rockowej ballady z jednego z najlepszych (moim skromnym zdaniem) rockowych albumów wczesnych lat 70. Zniewalający jest "Only the Past" ze znakomitym samplem, twardymi uderzeniami perkusji i skreczami (nie wiedzieć czemu, track ten przypomina mi nieco "Beautiful Girl" z APoS... Chyba właśnie przez te skrecze). Jednak nie zawsze jest tak różowo - "Gas Station Attendant" na przykład ma bardzo irytującą linię basu, która psuje świetny, niepokojący beat. Da się również bez problemu zauważyć produkcyjny schemat Kno, który opisywałem już w recenzji "SJV3" - rzewny, wokalny sampel jako podstawa i refren - beat na ciężkich snare'ach... Ma się przez to poczucie, że gdzieś to już wszystko u Lingwistów słyszeliśmy...Co ciekawe, Kno znów zdarzyło się stworzyć podkład oparty na jednym z moich ulubionych utworów wszechczasów - uprzednio "The Distance" z Tonedeffem, teraz - "Fire in Her Eyes". Z szacunku do Kno nie zdradzę, o jaki utwór chodzi - zamiast tego dam chłopakom ultrapropsy za znakomity tekst (zwłaszcza Deacon zasługuje na brawa za brawurową słowną żonglerkę skojarzeniami słów "ogień" i "chłód"), oddający także interesujący hołd piosence, z której pochodzi sample. Właśnie, o tekstach słów kilka. "WinterFire" to jeden z najbardziej refleksyjnych materiałów CL. Albumik niezwykle ciekawy lirycznie, bardzo szczery, nieco cięższy i mroczniejszy od wcześniejszych materiałów grupy. Sporo tu skomplikowanych metafor, gorzkich refleksji, m.in. o błędach przeszłości i o powtarzalności historii (polecam szczególnie przesłuchać jedyną na Epce zwrotkę Kno na "100 Years")... "WinterFire" to nie łatwy, lekki i przyjemny materiał, na pewno wymaga kilku odsłuchów, by wyłapać wszystkie metafory i znaczące linijki, by rozpalić skostniałe z zimna szare komórki. Przejdźmy do głównego pytania - jak wypadli Grouch i Eligh na otherwise stuprocentowo cunninlynguistowskim wywarze? Przyznam, że ich zwrotki, stylówki początkowo mnie odrzuciły, psuły kawałki zupełnie. G&E to MC's ze specyficznymi stylami - Eligh często wpada w słowotok, nieregularne rytmicznie flow, The Grouch natomiast.... To on brzmi tu najbardziej nie na miejscu - niekiedy zamiast rapować, po prostu melorecytuje, tak jak w "Fire in Her Eyes", tym charakterystycznym głosem natchnionego kaznodziei. Jednak po kilku odsłuchach zmieniłem zdanie - chłopaki tworzą ciekawy kontrast do głosów Nattiego i Deacona, mają też zacny liryczny arsenał. Grouch w "Fire in Her Eyes" na przykład ciekawie i obrazowo przedstawia metaforyczny, tytułowy płomień.... Eligh zaimponował mi w reminiscencyjnym, szczerym "Too Many Winters", a jeszcze bardziej w "Only the Past" - I live in the now, the future's unknown/but I cook my destiny without the recipe/Just me and God to see beyond. Straight up fire, jak to mówią.Podsumowując - "The WinterFire" to sympatyczna niespodzianka, spójny, klimatyczny, acz bardzo króciutki materiał (zaledwie 21 minut). Całkiem udany eksperyment, koktajl różnych rapowych światów, daleki jednak od doskonałości. Potrzeba kilku odsłuchów, aby przyzwyczaić się do nawijek kalifornijskich gości, a i tak na pewno nie każdemu spodoba się ich nawijka, tak odmienna od Deacona i Nattiego. Muzycznie jest w porządku, nawet bardzo dobrze, acz Kno stać na więcej. "WinterFire" do historii nie przejdzie, ale jest miłym addendum do dyskografii CL i G&E. Cieszy też fakt, że dzięki "WinterFire" można wspomóc potrzebujących - fizyczne kopie EPki, sprzedawane wyłącznie w Stanach na czas trasy "How the Grouch Stole Christmas Tour", można nabyć w zamian za jedzenie dla bezdomnych. Big props za tę akcję, chłopaki - wielu potrzebuje takiego płomyka dobroci w okrutnych mrozach zimy.... "WinterFire" dostaje ode mnie trzy z plusem na sześć. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"19983","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]No proszę - do głowy by mi nie przyszło, że po tłustym i niezmiernie sycącym "Strange Journey Volume Three" będę mógł w tym roku posłuchać kolejnego materiału od mojego ulubionego tria z Kentucky. Ale oto jest - chcąc upamiętnić początek świątecznej trasy koncertowej panowie znienacka wrzucili w Sieć króciutką, konceptualną EPkę "The WinterFire" z gościnym udziałem dwóch prominentnych MC's kalifornijskiej undergroundowej sceny - The Groucha i Eligha. Nie traćmy więc czasu - gdy za oknem tnie mróz, nie ma nic lepszego niż ogniste vibe'y...C'mon, baby, light my fire, niech Gorące Wersy Płoną.

Jeśli ktokolwiek potrafi stworzyć idealny, samplowany akompaniament do pór roku, a szczególnie do zimy - to jest to Kno. Jego niezwykły zmysł do wyboru sampli (i talent do manipulacji nimi) nieraz już dał wyśmienite rezultaty - tracki gorące niczym piekielne inferno ("Hellfire"!!!) i chłodne, idealne na zimowe rozmyślania utwory... Pamiętacie choćby niesamowite "Don't Leave (When Winter Comes)" ze Slugiem? Na "WinterFire" Kno wywiązał się ze swojego zadania niemal idealnie. Jego produkcja jest spójna, bardzo melancholijna, natychmiast kojarząca się z jesiennymi wieczorami, zimową anhedonią... Jak zwykle świetnie dobrane zostały sample wokali - choćby "100 Years" z podniosłym, lekko zmodyfikowanym "cytatem" z fantastycznej rockowej ballady z jednego z najlepszych (moim skromnym zdaniem) rockowych albumów wczesnych lat 70. Zniewalający jest "Only the Past" ze znakomitym samplem, twardymi uderzeniami perkusji i skreczami (nie wiedzieć czemu, track ten przypomina mi nieco "Beautiful Girl" z APoS... Chyba właśnie przez te skrecze). Jednak nie zawsze jest tak różowo - "Gas Station Attendant" na przykład ma bardzo irytującą linię basu, która psuje świetny, niepokojący beat. Da się również bez problemu zauważyć produkcyjny schemat Kno, który opisywałem już w recenzji "SJV3" - rzewny, wokalny sampel jako podstawa i refren - beat na ciężkich snare'ach... Ma się przez to poczucie, że gdzieś to już wszystko u Lingwistów słyszeliśmy...

Co ciekawe, Kno znów zdarzyło się stworzyć podkład oparty na jednym z moich ulubionych utworów wszechczasów - uprzednio "The Distance" z Tonedeffem, teraz - "Fire in Her Eyes". Z szacunku do Kno nie zdradzę, o jaki utwór chodzi - zamiast tego dam chłopakom ultrapropsy za znakomity tekst (zwłaszcza Deacon zasługuje na brawa za brawurową słowną żonglerkę skojarzeniami słów "ogień" i "chłód"), oddający także interesujący hołd piosence, z której pochodzi sample. 

Właśnie, o tekstach słów kilka. "WinterFire" to jeden z najbardziej refleksyjnych materiałów CL. Albumik niezwykle ciekawy lirycznie, bardzo szczery, nieco cięższy i mroczniejszy od wcześniejszych materiałów grupy. Sporo tu skomplikowanych metafor, gorzkich refleksji, m.in. o błędach przeszłości i o powtarzalności historii (polecam szczególnie przesłuchać jedyną na Epce zwrotkę Kno na "100 Years")... "WinterFire" to nie łatwy, lekki i przyjemny materiał, na pewno wymaga kilku odsłuchów, by wyłapać wszystkie metafory i znaczące linijki, by rozpalić skostniałe z zimna szare komórki.  

Przejdźmy do głównego pytania - jak wypadli Grouch i Eligh na otherwise stuprocentowo cunninlynguistowskim wywarze? Przyznam, że ich zwrotki, stylówki początkowo mnie odrzuciły, psuły kawałki zupełnie. G&E to MC's ze specyficznymi stylami - Eligh często wpada w słowotok, nieregularne rytmicznie flow, The Grouch natomiast.... To on brzmi tu najbardziej nie na miejscu - niekiedy zamiast rapować, po prostu melorecytuje, tak jak w "Fire in Her Eyes", tym charakterystycznym głosem natchnionego kaznodziei. Jednak po kilku odsłuchach zmieniłem zdanie - chłopaki tworzą ciekawy kontrast do głosów Nattiego i Deacona, mają też zacny liryczny arsenał. Grouch w "Fire in Her Eyes" na przykład ciekawie i obrazowo przedstawia metaforyczny, tytułowy płomień.... Eligh zaimponował mi w reminiscencyjnym, szczerym "Too Many Winters", a jeszcze bardziej w "Only the Past" - I live in the now, the future's unknown/but I cook my destiny without the recipe/Just me and God to see beyond. Straight up fire, jak to mówią.

Podsumowując - "The WinterFire" to sympatyczna niespodzianka, spójny, klimatyczny, acz bardzo króciutki materiał (zaledwie 21 minut). Całkiem udany eksperyment, koktajl różnych rapowych światów, daleki jednak od doskonałości. Potrzeba kilku odsłuchów, aby przyzwyczaić się do nawijek kalifornijskich gości, a i tak na pewno nie każdemu spodoba się ich nawijka, tak odmienna od Deacona i Nattiego. Muzycznie jest w porządku, nawet bardzo dobrze, acz Kno stać na więcej. "WinterFire" do historii nie przejdzie, ale jest miłym addendum do dyskografii CL i G&E. Cieszy też fakt, że dzięki "WinterFire" można wspomóc potrzebujących - fizyczne kopie EPki, sprzedawane wyłącznie w Stanach na czas trasy "How the Grouch Stole Christmas Tour", można nabyć w zamian za jedzenie dla bezdomnych. Big props za tę akcję, chłopaki - wielu potrzebuje takiego płomyka dobroci w okrutnych mrozach zimy.... "WinterFire" dostaje ode mnie trzy z plusem na sześć.

                                             [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"19983","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Cunninlynguists x The Grouch x Eligh "The WinterFire EP" - odsłuch nowej EP-kihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-21,cunninlynguists-x-the-grouch-x-eligh-the-winterfire-ep-odsluch-nowej-ep-kihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-21,cunninlynguists-x-the-grouch-x-eligh-the-winterfire-ep-odsluch-nowej-ep-kiNovember 21, 2014, 12:16 pmMaciej WojszkunPo bardzo dobrze przyjętym "Strange Journey Volume Three" panowie Kno, Deacon i Natti nie zwalniają tempa. W tym tygodniu niespodziewanie wypuścili nowy materiał - EPkę "The WinterFire" nagraną wraz z weteranami kalifornijskiej sceny indie-rapowej - duetem The Grouch & Eligh!Wyprodukowana w całości przez Kno EPka dostępna jest do odsłuchu poniżej. Materiał zwiastuje nadchodzącą trasę koncertową Cunninlynguists, Groucha, Eligha i DJ'a Abilities, zatytułowaną "How the Grouch Stole Christmas Tour", która rozpocznie się 4 grudnia. Na koncertach tej trasy będzie można nabyć fizyczne kopie "The WinterFire", w zamian za jedzenie, które zostanie przekazane kuchniom dla bezdomnych w czasie Świąt. Już teraz na stronie zespołu można to zamawiać limitowaną, winylową edycję, z dodatkowymi instrumentalami.Tracklista: Ignite (Intro)Fire in Her EyesOnly the Past100 YearsGas Station AttendantToo Many WintersExtinguish (Outro)<a href="https://cunninlynguists.bandcamp.com/album/the-winterfire-ep">The WinterFire EP by The Grouch x Eligh x CunninLynguists</a>Po bardzo dobrze przyjętym "Strange Journey Volume Three" panowie Kno, Deacon i Natti nie zwalniają tempa. W tym tygodniu niespodziewanie wypuścili nowy materiał - EPkę "The WinterFire" nagraną wraz z weteranami kalifornijskiej sceny indie-rapowej - duetem The Grouch & Eligh!

Wyprodukowana w całości przez Kno EPka dostępna jest do odsłuchu poniżej. Materiał zwiastuje nadchodzącą trasę koncertową Cunninlynguists, Groucha, Eligha i DJ'a Abilities, zatytułowaną "How the Grouch Stole Christmas Tour", która rozpocznie się 4 grudnia. Na koncertach tej trasy będzie można nabyć fizyczne kopie "The WinterFire", w zamian za jedzenie, które zostanie przekazane kuchniom dla bezdomnych w czasie Świąt. Już teraz na stronie zespołu można to zamawiać limitowaną, winylową edycję, z dodatkowymi instrumentalami.

Tracklista: 

  1. Ignite (Intro)
  2. Fire in Her Eyes
  3. Only the Past
  4. 100 Years
  5. Gas Station Attendant
  6. Too Many Winters
  7. Extinguish (Outro)

]]>
Cunninlynguists, O.S.T.R. & Marco Polo i Buka na Hip Hop Kempie 2014!https://popkiller.kingapp.pl/2014-06-06,cunninlynguists-ostr-marco-polo-i-buka-na-hip-hop-kempie-2014https://popkiller.kingapp.pl/2014-06-06,cunninlynguists-ostr-marco-polo-i-buka-na-hip-hop-kempie-2014June 6, 2014, 11:20 amAdmin stronyTo już czternasta odsłona artystów, którzy wystąpią podczas tegorocznego festiwalu Hip Hop Kemp . Tym razem szeregi line-upu zasilają sami kempowi weterani! Od 21 do 23 sierpnia w czeskim Hradec Králové zobaczymy skład CunninLynguists, duet O.S.T.R. & Marco Polo, Bukę, który będzie wspierał na scenie Pokahontaz, a także reprezentantów sceny niemieckiej i słowackiej – ekipę Witten Untouchable i rapera Vec!O festiwalu Hip Hop Kemp porozmawiać możecie na naszym forum.To już czternasta odsłona artystów, którzy wystąpią podczas tegorocznego festiwalu Hip Hop Kemp . Tym razem szeregi line-upu zasilają sami kempowi weterani! Od 21 do 23 sierpnia w czeskim Hradec Králové zobaczymy skład CunninLynguists, duet O.S.T.R. & Marco Polo, Bukę, który będzie wspierał na scenie Pokahontaz, a także reprezentantów sceny niemieckiej i słowackiej – ekipę Witten Untouchable i rapera Vec!

O festiwalu Hip Hop Kemp porozmawiać możecie na naszym forum.

]]>
Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three" - recenzja nr 1https://popkiller.kingapp.pl/2014-06-01,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-recenzja-nr-1https://popkiller.kingapp.pl/2014-06-01,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-recenzja-nr-1June 1, 2014, 3:01 pmMaciej WojszkunCunninlynguists. Cunninlynguists. Cunninlynguists, with stunning English. Nie wiem, czy było słowo, które w kwietniu padało z moich ust częściej niż ta skomplikowana bądź co bądź nazwa tercetu z Kentucky. Żadna inna płyta w kwietniu nie gościła w mych słuchawkach tak często jak właśnie długo oczekiwana, trzecia część kompilacji "Strange Journey". Czy muszę dodawać, że jestem wielkim fanem Lingwistów? Od czasu, gdy ok. 2009-2010 roku odkryłem pamiętne "A Piece of Strange" i zakochałem się w nim iście na zabój, na każdy kolejny materiał sygnowany ksywkami Kno, Natti i Deacon the Villain czekam z niecierpliwością.... Zanim przejdziemy do oceny nowej, Dziwnej Podróży, czuję się w obowiązku przestrzeć Was, Czytelnicy, że niniejsza recenzja będzie jedną z tych "rozentuzjazmowanych", gdzie co drugie zdanie pada słowo "rewelacyjny", "fenomenalny" itd.Ukrywać bowiem nie będę - "SJV3" to dla mnie rewelacyjny album. Dopracowany, tętniący energią, jak zwykle zaskakujący wysoką formą MC's, jak zawsze udowadniający produkcyjny kunszt Kno... Słowem, to album niemalże idealnie skrojony, by zaspokoić apetyt każdego fana Cunninlynguists. Nie dziwota - wszak jest to pierwszy album zespołu (jak i chyba w ogóle pierwszy album w rapie?) stworzony w ścisłej współpracy z fanami. Przez kilka miesięcy za pośrednictwem m.in. Facebooka fani mogli podawać swoje propozycje tematyki kawałków, głosować, kto pojawi się na featuringach, like'ować bądź unlike'ować projekty okładki... Każdy niemalże aspekt tworzenia "SJV3" został szczegółowo i żywiołowo przedyskutowany z całą rzeszą fanów. Zaprezentowany po długim okresie oczekiwania efekt owych dysput jest znakomity - 18 utworów na pewno przypadnie do gustu każdemu, kto zasmakował w klimatycznym hip-hopie trójki z KKKY.Mamy tu wszystko - po pierwsze, Deacona i Nattiego w najwyższej formie lirycznej, i technicznej. Obydwaj panowie jadą znakomicie, dzielnie dorównując zaproszonym gościom, jak zawsze prezentując w głosie różne spektrum emocji - szczególnie brawa należą się Deaconowi, który w jednym kawałku jest cyniczny i refleksyjny ("In the City", "Beyond the Sun"), w kolejnym zaś - agresywny i krwiożerczy (ta pasja w jego głosie w "Kings"...). Natti jest nie gorszy, w takim "Hot" czy "Drunk Dial" dosłownie tryskając tym "południowym" luzem... Szkoda, że wersy od Kno słyszymy jedynie w "The Format", plus zapodał on raczej średniawy refren w "Drunk Dial". Przyznać muszę, że obawiałem się odrobinę o produkcję Kno. Od kilku lat (gdzieś tak od wydania "Death is Silent") da się bowiem zauważyć, że ten niezmiernie utalentowany beatmaker, niegdyś nie stroniący od eksperymentów ("A Piece of Strange"!!!!) , tworzy podkłady jakby wedle określonej formuły: samplowane interko - zwykle fragment wokalu, wykorzystany później w refrenie - po nim wkraczający beat na ciężkich perkusjach... Ostatni album Lynguists, "Oneirology", choć dobry, jako pierwszy nie zapadł mi w pamięć pod względem produkcyjnym. Jak jest na "SJV3"? Niestety tak samo "schematycznie" - zarazem jednak rewelacyjnie, lepiej niż w przypadku "Oneirology". "SJV3" to dla mnie dotychczas najlepszy album 2014 roku pod względem muzycznym. Dominują tu melodyjne, refleksyjne podkłady na hipnotyzujących, starannie dobranych samplach... jak "South California" z urokliwą gitarą i samplowanym wokalem, jako żywo przywodzącym na myśl gorące plaże Santa Monica; duszny, mroczny, klaustrofobiczny "Makes You Wanna Cry"; tajemniczy "Castles" z nieziemskimi chórkami.... Subtelne pianinko i poruszający refren w "Guide You Through Shadows"... "Dying Breed", wyprodukowany, co ciekawe, nie przez Kno, a przez Norwega Thomaksa... Jest klimatycznie i nastrojowo, choc trzeba przyznać, że przydałoby się nieco różnorodności, więcej luźniejszych tracków typu "Drunk Dial" czy utwór wieńczący płytę, o którym za chwilę....Na życzenie fanów na album zaproszono plejadę znakomitych gości, uznanych gwiazd amerykańskiego undergroundu - już na samym początku wita nas szalony Del the Funky Homosapien w swym kosmicznym Deltron mode, zabierający nas w galaktyczną podróż po "Strange Universe". A dalej jest jeszcze lepiej - przekomiczne zwrotki Grievesa i Mursa w "Drunk Dial", bardzo dobry Substantial, świetna, rozgoryczona Psalm One rymująca na podwójnej prędkości, znakomity, gorzki i cyniczny J-Live w "Beyond the Sun".... niemal każdy z gości wypadł świetnie. Nie czuje się przesytu featuringami, jednak czasem na tracku gospodarze zdają się być gośćmi właśnie - przykładem choćby 'Castles", idealne dla wykręconych rozkmin Sadistika i Aesopa, niekoniecznie jednak dla Deacona; "Strange Universe", gdzie Del jest nie do przebicia; czy "Hot", gdzie to Apathy i Celph Titled rozdają karty na świetnym beacie (który na pewno zaciekawi fanów "Kartaginy" Ostrego i Marco Polo).Jest tu wyczekiwany przez wielu sequel legendarnego tracku "Seasons" z "Southernunderground", na którym Lingwiści (wtedy jeszcze w składzie z Mr. SOSem) wraz z Masta Ace'em zaprezentowali "cztery pory rapu" - od kipiących zajafką czasów oldschoolu po współczesny hip-hop, opanowany przez sztuczny i komercyjny chłam. Sequel na "SJV3" nosi nazwę "The Format" i traktuje o... ewolucji nośników muzycznych. Od lśniących czarnych płyt, poprzez kasety (o których re-we-la-cyj-nie opowiada Masta Ace; dla mnie osobiście to - obok szesnastki Mursa - najlepsza zwrotka tego albumu i jedna z najlepszych zwrotek Ace'a ever), cedeki aż do muzyki zamkniętej w bitach i bajtach. Ponownie na znakomitym beacie RJD2, "The Format" jest przepiękną laurką wystawioną kulturze i zaiste godnym następcą "Seasons", mogącym bez problemu stanąć z nim na równi. A tym, którzy narzekają, że zbyt dużo na "SJV3" rzewnych, refleksyjnych utworów, panowie na sam koniec zaserwowali soczysty cios w postaci "Urutora Kaiju" a.k.a. kolejnego odcinka serialu pt. "Łolaboga, co ten Tonedeff robi na beacie, narody klękajo". Wódz QN5 z właściwą sobie lekkością, niepodrabialną ironią w głosie i niesamowitą techniką wprawnie rozrywa beat na strzępy, tocząc z Nattim intergalaktyczny pojedynek dwóch supermocy. Mega propsy dla Nattiego że absolutnie nie dał się zjeść swemu oponentowi, ba - zaserwował mu nawet lepsze punchline'y (When I'm done I'm sticking my dick in the black hole and creating a sun - nie mam pytań...) Jedynym minusem tego tracku jest jego długość, zaledwie dwie minuty i track raptownie się kończy, pozostawiając spory apetyt na jeszcze...(PS ŻĄDAM wypuszczenia linii koszulek z nadrukiem "Celestial Bitchslap"! Tonedeff, You did it again!).Summa summarum, bez zbędnego gadania - Cunninlynguists nie zawiedli i dostarczyli fanom świetny materiał, najlepszy, najbardziej zwarty i dopracowany wolumin "Dziwnej Podróży". Mocne 5, znak jakości i tytuł mojego osobistego faworyta w walce o tytuł najlepszego albumu roku. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12715","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13304","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13305","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] Cunninlynguists. Cunninlynguists. Cunninlynguists, with stunning English. Nie wiem, czy było słowo, które w kwietniu padało z moich ust częściej niż ta skomplikowana bądź co bądź nazwa tercetu z Kentucky.  Żadna inna płyta w kwietniu nie gościła w mych słuchawkach tak często jak właśnie długo oczekiwana, trzecia część kompilacji "Strange Journey". Czy muszę dodawać, że jestem wielkim fanem Lingwistów? Od czasu, gdy ok. 2009-2010 roku odkryłem pamiętne "A Piece of Strange" i zakochałem się w nim iście na zabój, na każdy kolejny materiał sygnowany ksywkami Kno, Natti i Deacon the Villain czekam z niecierpliwością.... Zanim przejdziemy do oceny nowej, Dziwnej Podróży, czuję się w obowiązku przestrzeć Was, Czytelnicy, że niniejsza recenzja będzie jedną z tych "rozentuzjazmowanych", gdzie co drugie zdanie pada słowo "rewelacyjny", "fenomenalny" itd.

Ukrywać bowiem nie będę - "SJV3" to dla mnie rewelacyjny album. Dopracowany, tętniący energią, jak zwykle zaskakujący wysoką formą MC's, jak zawsze udowadniający produkcyjny kunszt Kno... Słowem, to album niemalże idealnie skrojony, by zaspokoić apetyt każdego fana Cunninlynguists. Nie dziwota - wszak jest to pierwszy album zespołu (jak i chyba w ogóle pierwszy album w rapie?) stworzony w ścisłej współpracy z fanami. Przez kilka miesięcy za pośrednictwem m.in. Facebooka fani mogli podawać swoje propozycje tematyki kawałków, głosować, kto pojawi się na featuringach, like'ować bądź unlike'ować projekty okładki... Każdy niemalże aspekt tworzenia "SJV3" został szczegółowo i żywiołowo przedyskutowany z całą rzeszą fanów. Zaprezentowany po długim okresie oczekiwania efekt owych dysput jest znakomity - 18 utworów na pewno przypadnie do gustu każdemu, kto zasmakował w klimatycznym hip-hopie trójki z KKKY.

Mamy tu wszystko - po pierwsze, Deacona i Nattiego w najwyższej formie lirycznej, i technicznej. Obydwaj panowie jadą znakomicie, dzielnie dorównując zaproszonym gościom, jak zawsze prezentując w głosie różne spektrum emocji - szczególnie brawa należą się Deaconowi, który w jednym kawałku jest cyniczny i refleksyjny ("In the City", "Beyond the Sun"), w kolejnym zaś - agresywny i krwiożerczy (ta pasja w jego głosie w "Kings"...). Natti jest nie gorszy, w takim "Hot" czy "Drunk Dial" dosłownie tryskając tym "południowym" luzem... Szkoda, że wersy od Kno słyszymy jedynie w "The Format", plus zapodał on raczej średniawy refren w "Drunk Dial". 

Przyznać muszę, że obawiałem się odrobinę o produkcję Kno. Od kilku lat (gdzieś tak od wydania "Death is Silent") da się bowiem zauważyć, że ten niezmiernie utalentowany beatmaker, niegdyś nie stroniący od eksperymentów ("A Piece of Strange"!!!!) , tworzy podkłady jakby wedle określonej formuły: samplowane interko - zwykle fragment wokalu, wykorzystany później w refrenie - po nim wkraczający beat na ciężkich perkusjach... Ostatni album Lynguists, "Oneirology", choć dobry, jako pierwszy nie zapadł mi w pamięć pod względem produkcyjnym. Jak jest na "SJV3"? Niestety tak samo "schematycznie" - zarazem jednak rewelacyjnie, lepiej niż w przypadku "Oneirology". "SJV3" to dla mnie dotychczas najlepszy album 2014 roku pod względem muzycznym. Dominują tu melodyjne, refleksyjne podkłady na hipnotyzujących, starannie dobranych samplach... jak "South California" z urokliwą gitarą i samplowanym wokalem, jako żywo przywodzącym na myśl gorące plaże Santa Monica; duszny, mroczny, klaustrofobiczny "Makes You Wanna Cry"; tajemniczy "Castles" z nieziemskimi chórkami.... Subtelne pianinko i poruszający refren w "Guide You Through Shadows"... "Dying Breed", wyprodukowany, co ciekawe, nie przez Kno, a przez Norwega Thomaksa... Jest klimatycznie i nastrojowo, choc trzeba przyznać, że przydałoby się nieco różnorodności, więcej luźniejszych tracków typu "Drunk Dial" czy utwór wieńczący płytę, o którym za chwilę....

Na życzenie fanów na album zaproszono plejadę znakomitych gości,uznanych gwiazd amerykańskiego undergroundu - już na samym początku wita nas szalony Del the Funky Homosapien w swym kosmicznym Deltron mode, zabierający nas w galaktyczną podróż po "Strange Universe". A dalej jest jeszcze lepiej - przekomiczne zwrotki Grievesa i Mursa w "Drunk Dial", bardzo dobry Substantial, świetna, rozgoryczona Psalm One rymująca na podwójnej prędkości, znakomity, gorzki i cyniczny J-Live w "Beyond the Sun".... niemal każdy z gości wypadł świetnie. Nie czuje się przesytu featuringami, jednak czasem na tracku gospodarze zdają się być gośćmi właśnie - przykładem choćby 'Castles", idealne dla wykręconych rozkmin Sadistika i Aesopa, niekoniecznie jednak dla Deacona; "Strange Universe", gdzie Del jest nie do przebicia; czy "Hot", gdzie to Apathy i Celph Titled rozdają karty na świetnym beacie (który na pewno zaciekawi fanów "Kartaginy" Ostrego i Marco Polo).

Jest tu wyczekiwany przez wielu sequel legendarnego tracku "Seasons" z "Southernunderground", na którym Lingwiści (wtedy jeszcze w składzie z Mr. SOSem) wraz z Masta Ace'em zaprezentowali "cztery pory rapu" - od kipiących zajafką czasów oldschoolu po współczesny hip-hop, opanowany przez sztuczny i komercyjny chłam. Sequel na "SJV3" nosi nazwę "The Format" i traktuje o... ewolucji nośników muzycznych. Od lśniących czarnych płyt, poprzez kasety (o których re-we-la-cyj-nie opowiada Masta Ace; dla mnie osobiście to - obok szesnastki Mursa - najlepsza zwrotka tego albumu i jedna z najlepszych zwrotek Ace'a ever), cedeki aż do muzyki zamkniętej w bitach i bajtach. Ponownie na znakomitym beacie RJD2, "The Format" jest przepiękną laurką wystawioną kulturze i zaiste godnym następcą "Seasons", mogącym bez problemu stanąć z nim na równi. 

A tym, którzy narzekają, że zbyt dużo na "SJV3" rzewnych, refleksyjnych utworów, panowie na sam koniec zaserwowali soczysty cios w postaci "Urutora Kaiju" a.k.a. kolejnego odcinka serialu pt. "Łolaboga, co ten Tonedeff robi na beacie, narody klękajo". Wódz QN5 z właściwą sobie lekkością, niepodrabialną ironią w głosie i niesamowitą techniką wprawnie rozrywa beat na strzępy, tocząc z Nattim intergalaktyczny pojedynek dwóch supermocy. Mega propsy dla Nattiego że absolutnie nie dał się zjeść swemu oponentowi, ba - zaserwował mu nawet lepsze punchline'y (When I'm done I'm sticking my dick in the black hole and creating a sun - nie mam pytań...) Jedynym minusem tego tracku jest jego długość, zaledwie dwie minuty i track raptownie się kończy, pozostawiając spory apetyt na jeszcze...

(PS ŻĄDAM wypuszczenia linii koszulek z nadrukiem "Celestial Bitchslap"! Tonedeff, You did it again!).

Summa summarum, bez zbędnego gadania - Cunninlynguists nie zawiedli i dostarczyli fanom świetny materiał, najlepszy, najbardziej zwarty i dopracowany wolumin "Dziwnej Podróży". Mocne 5, znak jakości i tytuł mojego osobistego faworyta w walce o tytuł najlepszego albumu roku.

                                              [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12715","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

                                              [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13304","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

                                              [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13305","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

 

]]>
Cunninlynguists feat. Tunji "South California" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-04-06,cunninlynguists-feat-tunji-south-california-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-04-06,cunninlynguists-feat-tunji-south-california-teledyskApril 5, 2014, 10:43 amMaciej Wojszkun"She said she was going home to South California"... Czyli promocji trzeciego woluminu "Strange Journey" ciąg dalszy! Tercet Cunninlynguists prezentuje teledysk do utworu "South California", nakręcony... Gdzieżby indziej? W Kalifornii, na oblanej słońcem plaży w Santa Monica. Teledysk, z udziałem fanów zespołu, wyreżyserował sam Deacon the Villain. Check it out - warto."She said she was going home to South California"... Czyli promocji trzeciego woluminu "Strange Journey" ciąg dalszy! Tercet Cunninlynguists prezentuje teledysk do utworu "South California", nakręcony... Gdzieżby indziej? W Kalifornii, na oblanej słońcem plaży w Santa Monica. Teledysk, z udziałem fanów zespołu, wyreżyserował sam Deacon the Villain. Check it out - warto.

]]>
Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three" - kolejne single, tracklista i odsłuch całościhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-25,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-kolejne-single-tracklista-i-odsluch-caloscihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-25,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-kolejne-single-tracklista-i-odsluch-calosciMarch 25, 2014, 1:40 pmMaciej WojszkunWhere we're going, we don't need roads. Zapnijcie pasy i trzymajcie się mocno - bowiem po raz trzeci wyruszamy w Dziwną Podróż z Kno, Nattim i Deaconem Złoczyńcą. Panowie Lingwiści zaprezentowali kolejne single promujące nowy album (a także oddali całość do odsłuchania) oraz ujawnili w końcu długo oczekiwaną tracklistę "Strange Journey Volume Three"! A na niej utwory z takimi goścmi, jak Masta Ace (czyżby upragniona druga część "Seasons"...?) Murs, Grieves, Sadistik, Del the Funky Homosapien, Tonedeff, Aesop Rock, Blu, Apathy... i wielu innych. Po "In the City" i "Dying Breed" kolejnym ujawnionym trackiem jest podniosły, melancholijny "Beyond the Sun" z gościnnym udziałem respektowanego nowojorskiego gracza J-Live'a. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12057","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Niedługo potem panowie wypuścili kolejny hipnotyzujący, klimatyczny sztos - "Castles" z gościnnym udziałem dwóch MC's znanych z wykręconych, skomplikowanych tekstów - Sadistikiem i Aesop Rockiem. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12058","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Najświeższym ujawnionym kawałkiem jest "Drunk Dial" - połączenie sił Cunninlynguistów z kalifornijską legendą - Mursem oraz z reprezentującym Rhymesayers Grievesem (którego nowy album - "Winter and the Wolves" - ma dziś swoją premierę).[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12059","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Tracklista zaś prezentuje się następująco: IgnitionStrange Universe (+ Del the Funky Homosapien)In the City (+ Zumbi of Zion I)South California (+ Tunji)Drunk Dial (+ Murs & Grieves)The Morning (+ Blu & Psalm One)Innerspace (+ Toby)Miley 3000Guide You Through Shadows (+ Substantial & RA Scion)Castles (+ Sadistik & Aesop Rock)Kings (+ Sheisty Khrist)Hot (+ Celph Titled & Apathy)The Format (+ Masta Ace & Mr. SOS)Dying BreedMakes You Wanna Cry (+ Sheisty Khrist)Beyond the Sun (+ J-Live)Mission AssessmentUrutora Kaiju (+ Tonedeff)Prawda, że wygląda apetycznie? Album ukaże się 1 kwietnia, jednak Cunninlynguists przyszykowali ostatnią niespodziankę dla fanów, którzy - jak pamiętamy - mieli niebanalny wkład w proces tworzenia albumu. Mianowicie, już teraz na stronie https://cunninlynguists.bandcamp.com/ możecie kupić album w opcji "Name Your Price". A więc - gotowi do podróży?[Edit: Cunninlynguists zdecydowali się też udostępnić całość do darmowego odsłuchania!Strange Journey Volume Three by CunninLynguistsWhere we're going, we don't need roads. Zapnijcie pasy i trzymajcie się mocno - bowiem po raz trzeci wyruszamy w Dziwną Podróż z Kno, Nattim i Deaconem Złoczyńcą.Panowie Lingwiści zaprezentowali kolejne single promujące nowy album (a także oddali całość do odsłuchania) oraz ujawnili w końcu długo oczekiwaną tracklistę "Strange Journey Volume Three"! A na niej utwory z takimi goścmi, jak Masta Ace (czyżby upragniona druga część "Seasons"...?) Murs, Grieves, Sadistik, Del the Funky Homosapien, Tonedeff, Aesop Rock, Blu, Apathy... i wielu innych. 

Po "In the City" i "Dying Breed" kolejnym ujawnionym trackiem jest podniosły, melancholijny "Beyond the Sun" z gościnnym udziałem respektowanego nowojorskiego gracza J-Live'a. 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12057","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Niedługo potem panowie wypuścili kolejny hipnotyzujący, klimatyczny sztos - "Castles" z gościnnym udziałem dwóch MC's znanych z wykręconych, skomplikowanych tekstów - Sadistikiem i Aesop Rockiem. 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12058","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Najświeższym ujawnionym kawałkiem jest "Drunk Dial" - połączenie sił Cunninlynguistów z kalifornijską legendą - Mursem oraz z reprezentującym Rhymesayers Grievesem (którego nowy album - "Winter and the Wolves" - ma dziś swoją premierę).

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"12059","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Tracklista zaś prezentuje się następująco: 

  1. Ignition
  2. Strange Universe (+ Del the Funky Homosapien)
  3. In the City (+ Zumbi of Zion I)
  4. South California (+ Tunji)
  5. Drunk Dial (+ Murs & Grieves)
  6. The Morning (+ Blu & Psalm One)
  7. Innerspace (+ Toby)
  8. Miley 3000
  9. Guide You Through Shadows (+ Substantial & RA Scion)
  10. Castles (+ Sadistik & Aesop Rock)
  11. Kings (+ Sheisty Khrist)
  12. Hot (+ Celph Titled & Apathy)
  13. The Format (+ Masta Ace & Mr. SOS)
  14. Dying Breed
  15. Makes You Wanna Cry (+ Sheisty Khrist)
  16. Beyond the Sun (+ J-Live)
  17. Mission Assessment
  18. Urutora Kaiju (+ Tonedeff)

Prawda, że wygląda apetycznie? Album ukaże się 1 kwietnia, jednak Cunninlynguists przyszykowali ostatnią niespodziankę dla fanów, którzy - jak pamiętamy - mieli niebanalny wkład w proces tworzenia albumu. Mianowicie, już teraz na stronie https://cunninlynguists.bandcamp.com/ możecie kupić album w opcji "Name Your Price". A więc - gotowi do podróży?

[Edit: Cunninlynguists zdecydowali się też udostępnić całość do darmowego odsłuchania!

]]>
Cunninlynguists "In the City", "Dying Breed" - single promujące "Strange Journey Volume Three"https://popkiller.kingapp.pl/2014-03-14,cunninlynguists-in-the-city-dying-breed-single-promujace-strange-journey-volume-threehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-14,cunninlynguists-in-the-city-dying-breed-single-promujace-strange-journey-volume-threeMarch 14, 2014, 11:28 amMaciej WojszkunNie wiem, jak Wy, ale dla mnie najgorętszą rapową premierą 2014 roku będzie bezapelacyjnie "Strange Journey Volume Three" - trzecia odsłona świetnej sagi trzech wymiataczy z Południa. Poprzednie woluminy "Strange Journey" po brzegi były wypełnione kozackimi trackami (jak zawsze z fenomenalną produkcją courtesy of Kno), zawierały także moc zacnych gościnnych zwrotek - m.in. od Looptroop Rockers, Hilltop Hoods, E-40, aż po Macklemore'a.Przygotowując trzecią część Dziwnej Podróży, panowie Kno, Natti i Deacon postanowili pójść o krok dalej - i niemal każdy aspekt albumu stworzyli wespół z fanami. Wybór okładki, tematyka utworów, featuringi - wszystko to było poddane pod głosowanie fanów na Facebooku. Prace nad "Strange Journey Volume Three" zostały jednak już zamknięte i teraz pozostało tylko odliczać dni do premiery. A ta już niedługo, bo 1 kwietnia. By podsycić apetyty, Lingwiści wypuścili dwa single promujące wydawnictwo - pierwszy to nostalgiczny "In the City" z gościnnym udziałem Zumbiego z Zion I, drugi natomiast to "Dying Breed", sztos, którego produkcją zajął się uznany norweski beatmaker Thomax (jego produkcje można sprawdzić tutaj). Smacznego!Oczekiwanie na Dziwną Podróż można umilić sobie także "To Dust" - debiutanckim materiałem grupy Built to Fade. Jest to nowy projekt Kno, który razem z nim tworzą wokalistka Anna Wise (znana choćby z występów na ostatniej płycie Cunninlynguists, a także z utworu "Real" Kendricka), Dane Ferguson i Zoe Wick. Pod spodem zachęta do sprawdzenia, w postaci klipów "Willie Sutton" i "Angel".[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11611","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11612","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11615","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11616","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Nie wiem, jak Wy, ale dla mnie najgorętszą rapową premierą 2014 roku będzie bezapelacyjnie "Strange Journey Volume Three" - trzecia odsłona świetnej sagi trzech wymiataczy z Południa. Poprzednie woluminy "Strange Journey" po brzegi były wypełnione kozackimi trackami (jak zawsze z fenomenalną produkcją courtesy of Kno), zawierały także moc zacnych gościnnych zwrotek - m.in. od Looptroop Rockers, Hilltop Hoods, E-40, aż po Macklemore'a.

Przygotowując trzecią część Dziwnej Podróży, panowie Kno, Natti i Deacon postanowili pójść o krok dalej - i niemal każdy aspekt albumu stworzyli wespół z fanami. Wybór okładki, tematyka utworów, featuringi - wszystko to było poddane pod głosowanie fanów na Facebooku. Prace nad "Strange Journey Volume Three" zostały jednak już zamknięte i teraz pozostało tylko odliczać dni do premiery. A ta już niedługo, bo 1 kwietnia.

By podsycić apetyty, Lingwiści wypuścili dwa single promujące wydawnictwo - pierwszy to nostalgiczny "In the City" z gościnnym udziałem Zumbiego z Zion I, drugi natomiast to "Dying Breed", sztos, którego produkcją zajął się uznany norweski beatmaker Thomax (jego produkcje można sprawdzić tutaj). Smacznego!

Oczekiwanie na Dziwną Podróż można umilić sobie także "To Dust" - debiutanckim materiałem grupy Built to Fade. Jest to nowy projekt Kno, który razem z nim tworzą wokalistka Anna Wise (znana choćby z występów na ostatniej płycie Cunninlynguists, a także z utworu "Real" Kendricka), Dane Ferguson i Zoe Wick. Pod spodem zachęta do sprawdzenia, w postaci klipów "Willie Sutton" i "Angel".

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11611","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11612","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11615","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11616","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three"https://popkiller.kingapp.pl/2014-03-13,cunninlynguists-strange-journey-volume-threehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-13,cunninlynguists-strange-journey-volume-threeMarch 25, 2014, 9:51 amMaciej WojszkunKultowy tercet Cunninlynguists powraca z trzecią odsłoną sagi "Strange Journey". Projekt ten powstawał przy czynnym udziale fanów, z którymi Kno, Natti i Deacon naradzali się i dyskutowali przez portale społecznościowe m.in. w kwestii tematyki utworów, wyboru okładki, a nawet featuringów - na płycie znajdą się upragnione przez fanów kooperacje tercetu m.in. z Mursem, Aesop Rockiem, Del the Funky Homosapienem, Tonedeffem, Zumbi z Zion I... Premiera albumu - 1 kwietnia.Tracklista:IgnitionStrange Universe (+ Del the Funky Homosapien)In the City (+ Zumbi of Zion I)South California (+ Tunji)Drunk Dial (+ Murs & Grieves)The Morning (+ Blu & Psalm One)Innerspace (+ Toby)Miley 3000Guide You Through Shadows (+ Substantial & RA Scion)Castles (+ Sadistik & Aesop Rock)Kings (+ Sheisty Khrist)Hot (+ Celph Titled & Apathy)The Format (+ Masta Ace & Mr. SOS)Dying BreedMakes You Wanna Cry (+ Sheisty Khrist)Beyond the Sun (+ J-Live)Mission AssessmentUrutora Kaiju (+ Tonedeff) [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11611","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11612","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Kultowy tercet Cunninlynguists powraca z trzecią odsłoną sagi "Strange Journey". Projekt ten powstawał przy czynnym udziale fanów, z którymi Kno, Natti i Deacon naradzali się i dyskutowali przez portale społecznościowe m.in. w kwestii tematyki utworów, wyboru okładki, a nawet featuringów - na płycie znajdą się upragnione przez fanów kooperacje tercetu m.in. z Mursem, Aesop Rockiem, Del the Funky Homosapienem, Tonedeffem, Zumbi z Zion I... Premiera albumu - 1 kwietnia.

Tracklista:

  1. Ignition
  2. Strange Universe (+ Del the Funky Homosapien)
  3. In the City (+ Zumbi of Zion I)
  4. South California (+ Tunji)
  5. Drunk Dial (+ Murs & Grieves)
  6. The Morning (+ Blu & Psalm One)
  7. Innerspace (+ Toby)
  8. Miley 3000
  9. Guide You Through Shadows (+ Substantial & RA Scion)
  10. Castles (+ Sadistik & Aesop Rock)
  11. Kings (+ Sheisty Khrist)
  12. Hot (+ Celph Titled & Apathy)
  13. The Format (+ Masta Ace & Mr. SOS)
  14. Dying Breed
  15. Makes You Wanna Cry (+ Sheisty Khrist)
  16. Beyond the Sun (+ J-Live)
  17. Mission Assessment
  18. Urutora Kaiju (+ Tonedeff)

                                       [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11611","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

                                       [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11612","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Cunninlynguists "Strange Journey Volume Three" - okładka i tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-03,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-okladka-i-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-03,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-okladka-i-tracklistaJanuary 6, 2014, 2:10 amAdmin stronyJeden z głosów southowej sceny niezależnej (bo zasięg tu za duży, by mówić o podziemiu) powróci i to wspierany przez takich gości jak Tech N9ne, Bun B, Aesop Rock, Curren$y, Kid Cudi, Murs, Freddie Gibbs, Masta Ace, Big K.R.I.T. czy Sadistik. Ładny przekrój klimatów, nie ma co. Dodajmy jeszcze, że produkcją obok Kno zajmą się RJD2 i 9th Wonder i wiadomo już, że fani Cunninlynguists mają na co czekać. Pełna tracklista poniżej, datę premiery mamy poznać w najbliższych dniach.[Edit: Jak napisał na swoim Twitterze Kno - poniższa tracklista to jednak fejk, na który będąc pod wrażeniem listy daliśmy się nabrać. Czekamy na właściwą listę, na pewno zapowiedziany został wcześniej numer z Masta Ace'em na bicie RJD2, więc o to, że będzie ciekawie nie ma się co martwić]Tracklista:01. The Struggle (Intro)02. Cumulus Clouds03. Obsessive Compulsive (Feat. Freddie Gibbs & Tech N9ne)04. The Bus Stop (Skit)05. Suffocation Excess06. Castles You Keep (Feat. Aesop Rock & Sadistik)07. Makes Me Wanna Cry08. Timbuktu (Feat. Murs, Grieves, Tunji & Toby)09. Seasons Part 2 (Feat. Masta Ace)*10. One fukking Morning (Skit)11. Touch That Nerve (Feat. Bun B)12. When I Thought Deeper (I Slept Better)13. The Atmosphere14. False Economy (Feat. Rapsody)15. Double Peril (Skit)16. Moonshine (Feat. Willie The Kid)17. The Sour Journey Diaries Part 1 (Feat. Curren$y & Big K.R.I.T.)18. Tokyo Baptism19. From The Moon Above (Feat. KiD CuDi)20. Lonely (Feat. Mac Miller)21. Babylon Upon Us22. The Sour Journey Diaries Part 2 (Feat. Curren$y & Big K.R.I.T.) (9th Wonder Remix)*Jeden z głosów southowej sceny niezależnej (bo zasięg tu za duży, by mówić o podziemiu) powróci i to wspierany przez takich gości jak Tech N9ne, Bun B, Aesop Rock, Curren$y, Kid Cudi, Murs, Freddie Gibbs, Masta Ace, Big K.R.I.T. czy Sadistik. Ładny przekrój klimatów, nie ma co. Dodajmy jeszcze, że produkcją obok Kno zajmą się RJD2 i 9th Wonder i wiadomo już, że fani Cunninlynguists mają na co czekać. Pełna tracklista poniżej, datę premiery mamy poznać w najbliższych dniach.

[Edit: Jak napisał na swoim Twitterze Kno - poniższa tracklista to jednak fejk, na który będąc pod wrażeniem listy daliśmy się nabrać. Czekamy na właściwą listę, na pewno zapowiedziany został wcześniej numer z Masta Ace'em na bicie RJD2, więc o to, że będzie ciekawie nie ma się co martwić]

Tracklista:

01. The Struggle (Intro)
02. Cumulus Clouds
03. Obsessive Compulsive (Feat. Freddie Gibbs & Tech N9ne)
04. The Bus Stop (Skit)
05. Suffocation Excess
06. Castles You Keep (Feat. Aesop Rock & Sadistik)
07. Makes Me Wanna Cry
08. Timbuktu (Feat. Murs, Grieves, Tunji & Toby)
09. Seasons Part 2 (Feat. Masta Ace)*
10. One fukking Morning (Skit)
11. Touch That Nerve (Feat. Bun B)
12. When I Thought Deeper (I Slept Better)
13. The Atmosphere
14. False Economy (Feat. Rapsody)
15. Double Peril (Skit)
16. Moonshine (Feat. Willie The Kid)
17. The Sour Journey Diaries Part 1 (Feat. Curren$y & Big K.R.I.T.)
18. Tokyo Baptism
19. From The Moon Above (Feat. KiD CuDi)
20. Lonely (Feat. Mac Miller)
21. Babylon Upon Us
22. The Sour Journey Diaries Part 2 (Feat. Curren$y & Big K.R.I.T.) (9th Wonder Remix)*

]]>
Sadistik ft. Deacon the Villain "Kill The King" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-30,sadistik-ft-deacon-the-villain-kill-the-king-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-30,sadistik-ft-deacon-the-villain-kill-the-king-teledyskMarch 29, 2013, 8:51 pmŁukasz RawskiOd premiery "Flowers For My Father" - drugiego solowego long playa w karierze Sadistika minął już ponad miesiąc. Pogoda nadal nie nastraja pozytywnie, więc myślę, że to idealna szansa by sprawdzić co do zaoferowania ma ten pochodzący z Seattle raper. Kilka dni temu dostaliśmy kolejny teledysk promujący to wydawnictwa, który tym razem powstał do utworu "Kill The King", gdzie gościnnie udzielił się członek CunninLynguists - Deacon The Villain, a za bit odpowiedzialny jest Kno, również członek składu z południa Stanów Zjednoczonych.Od premiery "Flowers For My Father" - drugiego solowego long playa w karierze Sadistika minął już ponad miesiąc. Pogoda nadal nie nastraja pozytywnie, więc myślę, że to idealna szansa by sprawdzić co do zaoferowania ma ten pochodzący z Seattle raper. Kilka dni temu dostaliśmy kolejny teledysk promujący to wydawnictwa, który tym razem powstał do utworu "Kill The King", gdzie gościnnie udzielił się członek CunninLynguists - Deacon The Villain, a za bit odpowiedzialny jest Kno, również członek składu z południa Stanów Zjednoczonych.

]]>
Warto Czekać #8: Sadistik "Flowers For My Father"https://popkiller.kingapp.pl/2012-12-21,warto-czekac-8-sadistik-flowers-for-my-fatherhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-21,warto-czekac-8-sadistik-flowers-for-my-fatherDecember 21, 2012, 5:31 pmŁukasz RawskiKażdy dotychczasowy materiał wydany przez Cody'ego Fostera, znanego pod scenicznym pseudonimem Sadistik do dzisiaj często gości w moim odtwarzaczu, niezależnie od tego czy raper z Seattle działał solowo, tworzył wspólną EPkę z Kid Called Computerem, czy wydał wspólny projekt z Kristoffem Krane. To jeden z tych raperów, którzy nigdy nie zawodzą, a emocje jakie przemycają w swojej muzyce nie mogą pozwolić przejść obojętnie obok jego muzyki.Już 19 lutego 2013 roku swoją premierę mieć będzie kolejny solowy album rapera zatytułowany "Flowers For My Father"Album wydany nakładem Fake Four Inc. składać się będzie z 13 kompozycji, gdzie obok Sadistika usłyszymy m.in: Cage'a, czy Deacon the Villaina z CunninLynguists. Produkcją tym razem zajmie się m.in duet Blue Sky Black Death, Kid Called Computer, Kno, Raised by Wolves, czy Eric G. Poniżej pełna tracklista, wraz z gościnnymi występami i produkcją oraz klip do utworu "Micheal", który nie znajdzie się jednak na płycie. Jest to swoisty hołd dla zmarłego przed dwoma laty rapera Eyedei.1. Petrichor [produced by Kid Called Computer]2. Russian Roulette (feat. Cage & Yes Alexander) [produced by Blue Sky Black Death]3. City In Amber (Feat. Lotte Kestner) [produced by Blue Sky Black Death]4. Snow White [produced by Raised by Wolves]5. The Beast [produced by Blue Sky Black Death]6. Kill The King (Feat. Deacon the Villain) [produced by Kno]7. Song For The End Of The World [produced by Raised by Wolves & Eric G.]8. Palmreader (Feat. Child Actor) [produced by Eric G.]9. Micheal [produced by Eric G.]10. Seven Devils [produced by Andreikelos]11. Exit Theme (Feat. Astronautalis & Lotte Kestner) [produced by Eric G.]12. Melancholia [produced by Eric G.]13. A Long Winter (feat. Ceschi) [produced by Blue Sky Black Death] Każdy dotychczasowy materiał wydany przez Cody'ego Fostera, znanego pod scenicznym pseudonimem Sadistik do dzisiaj często gości w moim odtwarzaczu, niezależnie od tego czy raper z Seattle działał solowo, tworzył wspólną EPkę z Kid Called Computerem, czy wydał wspólny projekt z Kristoffem Krane. To jeden z tych raperów, którzy nigdy nie zawodzą, a emocje jakie przemycają w swojej muzyce nie mogą pozwolić przejść obojętnie obok jego muzyki.

Już 19 lutego 2013 roku swoją premierę mieć będzie kolejny solowy album rapera zatytułowany "Flowers For My Father"

Album wydany nakładem Fake Four Inc. składać się będzie z 13 kompozycji, gdzie obok Sadistika usłyszymy m.in: Cage'a, czy Deacon the Villaina z CunninLynguists. Produkcją tym razem zajmie się m.in duet Blue Sky Black Death, Kid Called Computer, Kno, Raised by Wolves, czy Eric G. Poniżej pełna tracklista, wraz z gościnnymi występami i produkcją oraz klip do utworu "Micheal", który nie znajdzie się jednak na płycie. Jest to swoisty hołd dla zmarłego przed dwoma laty rapera Eyedei.

1. Petrichor [produced by Kid Called Computer]
2. Russian Roulette (feat. Cage & Yes Alexander) [produced by Blue Sky Black Death]
3. City In Amber (Feat. Lotte Kestner) [produced by Blue Sky Black Death]
4. Snow White [produced by Raised by Wolves]
5. The Beast [produced by Blue Sky Black Death]
6. Kill The King (Feat. Deacon the Villain) [produced by Kno]
7. Song For The End Of The World [produced by Raised by Wolves & Eric G.]
8. Palmreader (Feat. Child Actor) [produced by Eric G.]
9. Micheal [produced by Eric G.]
10. Seven Devils [produced by Andreikelos]
11. Exit Theme (Feat. Astronautalis & Lotte Kestner) [produced by Eric G.]
12. Melancholia [produced by Eric G.]
13. A Long Winter (feat. Ceschi) [produced by Blue Sky Black Death]

 

 

]]>
CunninLynguists "Strange Journey Volume Three" - recenzja nr 2https://popkiller.kingapp.pl/2014-06-01,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-recenzja-nr-2https://popkiller.kingapp.pl/2014-06-01,cunninlynguists-strange-journey-volume-three-recenzja-nr-2June 1, 2014, 3:06 pmRafał SamborskiZa co można uwielbiać CunninLynguists? Pierwsze, co się nasuwa na myśl, to oczywiście niesamowicie klimatyczne produkcje Kno. Zespół dba też niesamowicie o warstwę tekstową i spójność albumów – wystarczy wspomnieć, że niemal każdy oficjalny longplay posiada nadrzędny, mniej lub bardziej zarysowany, koncept. Do tego dominujący warstwę wokalną Deacon The Villain i Natti to posiadacze ciepłych, może nieco zbyt podobnych do siebie, głosów (z czego śmiali się również sami CunninLynguists w jednym ze skitów na mixtape’ie „Sloopy Seconds vol. 2”) i stonowanych, nieszarżujących flow, przez co słucha ich się z przyjemnością. Można uwielbiać ich również za to, że chcą udowodnić, jak bardzo zależy im na słuchaczach, wypuszczając trzecią część serii mixtape’ów „Strange Journey”. „Recenzja mixtape’u? Ale po co?” – ktoś by mógł zapytać. Ano, dlatego, że mixtape ten nie jest typowy – trudno w ogóle nazwać go mixtape’m, wszak w przeciwieństwie do poprzednich części „Strange Journey” składa się w całości z premierowego, studyjnego, w pełni autorskiego materiału. Co ciekawe, trzeci wolumin „Dziwnej podróży” został stworzony przy udziale fanów. Jeśli myślicie, że mowa tu o fundowaniu nagrywania płyty, możecie być niesamowicie zaskoczeni. CunninLynguists pozwoliło wybrać swoim odbiorcom bity, tematy numerów oraz gości, którzy udzielają się na poszczególnych numerach. W taki sposób na kształt płyty mógł wpłynąć każdy z nas. Brzmi pięknie, ale jak wyszło w rzeczywistości?„Drunk Dial” z Mursem i Grievesem równie dobrze mogłoby znaleźć się na debiutanckim „Will Rap For Food” – dawno na płycie CunninLynguists nie było tak luźnego i zabawnego numeru. Kiedy do głośników przedostaje się bezbłędne „Guide You Through Shadows” najlepiej położyć się na łóżku i wpatrywać w sufit. Nie inaczej jest z „Makes You Wanna Cry”, które mogłoby się spokojnie zagrzać miejsce wśród innych tracków na „A Piece of Strange”. Uwagę zwraca również opowiadający o nośnikach muzycznych „The Format” – utwór na bicie RJD2, z gościnnym udziałem Masta Ace'a i byłego członka CunninLynguists, Mr. SOS-a. Słuchaczom chyba bardzo zależało na kontynuacji „Seasons” z „Southernunderground” – ciekawe, że Kno nie protestował, wszak wielokrotnie podkreślał swoją niechęć do tamtego numeru. Do najjaśniejszych punktów albumu należą też zdecydowanie „South California” z Tunjim i „Innerspace” z Tobym. Ostatnia płyta studyjna CunninLynguists, „Oneirology”, była jedną z najlepszych płyt, do których nie umiem wracać. Powód? Brzmienie. Okropna kompresja, brak dynamiki, strasznie kanciaste, płaskie werble, przypominające coś, co zwykło się nazywać „syndromem 9th Wondera”. Tylko u Kno zamiast uderzania w klapę od kubła, mieliśmy słyszany przez zamknięte drzwi odgłos odbijającego się o ścianę surowego mięsa. Co to ma wspólnego z trzecią częścią „Strange Journey”? Dalej mam wrażenie, że pod względem mixu i masteru „A Piece of Strange”, „Dirty Acres” i solówka Kno, „Death is Silent”, prezentowały się znacznie lepiej, dynamiczniej i czytelniej. I co z tego, że Natti pod względem flow dorównuje Tonedeffowi (!!!) w „Urutora Kajiu”, skoro wszystko zagłusza niesamowicie „ekspansywny” werbel z okropnym pogłosem. „Castles” tak słabo wybrzmiewa, że aż trudno uwierzyć w jakąkolwiek obróbkę w bicie – to jeden z tych numerów, które sporo tracą na słabym mixie i nie pomagają mu nawet świetne zwrotki Sadistika i Aesop Rocka (od kilku lat niezmiennie w wysokiej formie).I to jest idealny moment, by poruszyć inny problem – goście zwykle są zdecydowanie bardziej wyraziści niż raperzy ze składu. Może z wyjątkiem sięgającego od czasu do czasu po mikrofon Kno, choć na jego korzyść przemawia nietypowa barwa głosu. Nie zrozumcie mnie źle – trudno im zarzucić jakiekolwiek braki, słucha się ich przyjemnie, szczególnie, że Natti wspina się tu na wyżyny umiejętności (przypominam o numerze z Tonedeffem). Poza tym, tekstowo CunninLynguists to zawsze wysoki poziom i wcale nie dziwi mnie stawianie ich jako czołowych przedstawicieli „conscious rapu”. Jednak „Strange Universe” należy w zupełności do Dela, „Drunk Dial” nie bawiłoby tak bardzo, gdyby nie Murs i Grieves, „The Morning” zaś to numer Psalm One i Blu. Może więc dlatego takim wytchnieniem jest należące wyłącznie do gospodarzy „Dying Breed”? Czy wobec tego warto sięgać po tę płytę? Jak najbardziej. To wciąż kawał dobrego, klimatycznego rapu, robionego prosto z serducha i pokazującego, że hip-hopowe południe to znacznie więcej niż cykacze oraz kolesie, padający od kodeiny. Poza tym, jest zrobiona dla słuchaczy dzięki słuchaczom. Solidna szkolna czwórka. Poniżej całość do odsłuchu <a href="https://cunninlynguists.bandcamp.com/album/strange-journey-volume-three">Strange Journey Volume Three by CunninLynguists</a>Za co można uwielbiać CunninLynguists? Pierwsze, co się nasuwa na myśl, to oczywiście niesamowicie klimatyczne produkcje Kno. Zespół dba też niesamowicie o warstwę tekstową i spójność albumów – wystarczy wspomnieć, że niemal każdy oficjalny longplay posiada nadrzędny, mniej lub bardziej zarysowany, koncept. Do tego dominujący warstwę wokalną Deacon The Villain i Natti to posiadacze ciepłych, może nieco zbyt podobnych do siebie, głosów (z czego śmiali się również sami CunninLynguists w jednym ze skitów na mixtape’ie „Sloopy Seconds vol. 2”) i stonowanych, nieszarżujących flow, przez co słucha ich się z przyjemnością. Można uwielbiać ich również za to, że chcą udowodnić, jak bardzo zależy im na słuchaczach, wypuszczając trzecią część serii mixtape’ów „Strange Journey”.  

„Recenzja mixtape’u? Ale po co?” – ktoś by mógł zapytać. Ano, dlatego, że mixtape ten nie jest typowy – trudno w ogóle nazwać go mixtape’m, wszak w przeciwieństwie do poprzednich części „Strange Journey” składa się w całości z premierowego, studyjnego, w pełni autorskiego materiału. Co ciekawe, trzeci wolumin „Dziwnej podróży” został stworzony przy udziale fanów. Jeśli myślicie, że mowa tu o fundowaniu nagrywania płyty, możecie być niesamowicie zaskoczeni. CunninLynguists pozwoliło wybrać swoim odbiorcom bity, tematy numerów oraz gości, którzy udzielają się na poszczególnych numerach. W taki sposób na kształt płyty mógł wpłynąć każdy z nas. Brzmi pięknie, ale jak wyszło w rzeczywistości?

„Drunk Dial” z Mursem i Grievesem równie dobrze mogłoby znaleźć się na debiutanckim „Will Rap For Food” – dawno na płycie CunninLynguists nie było tak luźnego i zabawnego numeru. Kiedy do głośników przedostaje się bezbłędne „Guide You Through Shadows” najlepiej położyć się na łóżku i wpatrywać w sufit. Nie inaczej jest z „Makes You Wanna Cry”, które mogłoby się spokojnie zagrzać miejsce wśród innych tracków na „A Piece of Strange”. Uwagę zwraca również opowiadający o nośnikach muzycznych „The Format” – utwór na bicie RJD2, z gościnnym udziałem Masta Ace'a i byłego członka CunninLynguists, Mr. SOS-a. Słuchaczom chyba bardzo zależało na kontynuacji „Seasons” z „Southernunderground” – ciekawe, że Kno nie protestował, wszak wielokrotnie podkreślał swoją niechęć do tamtego numeru. Do najjaśniejszych punktów albumu należą też zdecydowanie „South California” z Tunjim i „Innerspace” z Tobym.  

Ostatnia płyta studyjna CunninLynguists, „Oneirology”, była jedną z najlepszych płyt, do których nie umiem wracać. Powód? Brzmienie. Okropna kompresja, brak dynamiki, strasznie kanciaste, płaskie werble, przypominające coś, co zwykło się nazywać „syndromem 9th Wondera”. Tylko u Kno zamiast uderzania w klapę od kubła, mieliśmy słyszany przez zamknięte drzwi odgłos odbijającego się o ścianę surowego mięsa. Co to ma wspólnego z trzecią częścią „Strange Journey”? Dalej mam wrażenie, że pod względem mixu i masteru „A Piece of Strange”, „Dirty Acres” i solówka Kno, „Death is Silent”, prezentowały się znacznie lepiej, dynamiczniej i czytelniej. I co z tego, że Natti pod względem flow dorównuje Tonedeffowi (!!!) w „Urutora Kajiu”, skoro wszystko zagłusza niesamowicie „ekspansywny” werbel z okropnym pogłosem. „Castles” tak słabo wybrzmiewa, że aż trudno uwierzyć w jakąkolwiek obróbkę w bicie – to jeden z tych numerów, które sporo tracą na słabym mixie i nie pomagają mu nawet świetne zwrotki Sadistika i Aesop Rocka (od kilku lat niezmiennie w wysokiej formie).

I to jest idealny moment, by poruszyć inny problem – goście zwykle są zdecydowanie bardziej wyraziści niż raperzy ze składu. Może z wyjątkiem sięgającego od czasu do czasu po mikrofon Kno, choć na jego korzyść przemawia nietypowa barwa głosu. Nie zrozumcie mnie źle – trudno im zarzucić jakiekolwiek braki, słucha się ich przyjemnie, szczególnie, że Natti wspina się tu na wyżyny umiejętności (przypominam o numerze z Tonedeffem). Poza tym, tekstowo CunninLynguists to zawsze wysoki poziom i wcale nie dziwi mnie stawianie ich jako czołowych przedstawicieli „conscious rapu”. Jednak „Strange Universe” należy w zupełności do Dela, „Drunk Dial” nie bawiłoby tak bardzo, gdyby nie Murs i Grieves, „The Morning” zaś to numer Psalm One i Blu. Może więc dlatego takim wytchnieniem jest należące wyłącznie do gospodarzy „Dying Breed”? 

Czy wobec tego warto sięgać po tę płytę? Jak najbardziej. To wciąż kawał dobrego, klimatycznego rapu, robionego prosto z serducha i pokazującego, że hip-hopowe południe to znacznie więcej niż cykacze oraz kolesie, padający od kodeiny. Poza tym, jest zrobiona dla słuchaczy dzięki słuchaczom. Solidna szkolna czwórka. 

Poniżej całość do odsłuchu

 

]]>
Kno "Death is Silent" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-11-20,kno-death-is-silent-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-11-20,kno-death-is-silent-recenzjaJanuary 5, 2014, 1:12 amDawid BartkowskiJednym z najciekawszych zjawisk ostatnich lat, na undergroundowej scenie w USA było CunninLynguists. Ten skład z Kentucky sporą rzesze fanów posiada także w Polsce. Czemu to wszystko zawdzięcza?CunninLynguists to Kno, Deacon the Villain, Natti oraz Mr. S.O.S. O dwóch ostatnich postaciach można od razu zapomnieć (z czego ten ostatni już nie jest członkiem składu), za to warto się przyjrzeć pozostałym. Cała wyjątkowość muzyki "wypuszczanej" przez zespół to ich zasługa, największa leży natomiast po stronie Kno. Czas na jego solowy album, jak więc wyszło?Zacznę może od tego, że warto było czekać i wcale nie przeszkadza w tym fakt, że jest to nic innego jak kontynuacja dokonań zespołu. Znowu mamy do czynienia z poważną tematyką, podaną w bardzo średniej formie, nie wyróżniającej się niczym innym wśród reszty podobnych rzeczy. Kno zawsze był raperem nawet gorzej niż przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym, ale tutaj słychać mały progres. Całe szczęście, że pomagają mu tu starzy, dobrzy znajomi - Tonedeff i oczywiście pozostali członkowie CunninLynguists: Deacon i Natti. Dodawanie, że goście wypadli znacznie lepiej niż gospodarz, byłoby niesprawiedliwe, ponieważ...Ponieważ chcąc czy też nie, to Kno tu rządzi. Może nie jako raper, ale jako producent. I odważnie stwierdzę, że jego rządy wybiegają znacznie dalej niż poza recenzowany album. "Death is Silent" jest jednym z najlepiej wyprodukowanych albumów w tym roku. Do "smutnych i dołujących" sampli Ryan dodał sporo żywych brzmień oraz trochę elektroniki i z tego wszystkiego powstało to, co jego fani doskonale znają. Z tą różnicą, że poziomem wybiega to ponad wszystkie jego dotychczasowe beaty."Death is Silent" jest swego rodzaju sporym zaskoczeniem. Po ciut zniżkowej formie zaprezentowanej na dwóch ostatnich produkcjach CunninLynguists, Kno powrócił z bardzo mocnym materiałem. Na pewno najlepszym, jaki do tej pory stworzył, a mając na uwadze "A Piece of Strange" czy "Dirty Acres", jest to olbrzymie osiągnięcie. Z pewnością takie, które będzie poważnie aspirować do tytułu płyty roku. Szóstka.Jednym z najciekawszych zjawisk ostatnich lat, na undergroundowej scenie w USA było CunninLynguists.

Ten skład z Kentucky sporą rzesze fanów posiada także w Polsce. Czemu to wszystko zawdzięcza?

CunninLynguists to Kno, Deacon the Villain, Natti oraz Mr. S.O.S. O dwóch ostatnich postaciach można od razu zapomnieć (z czego ten ostatni już nie jest członkiem składu), za to warto się przyjrzeć pozostałym. Cała wyjątkowość muzyki "wypuszczanej" przez zespół to ich zasługa, największa leży natomiast po stronie Kno. Czas na jego solowy album, jak więc wyszło?

Zacznę może od tego, że warto było czekać i wcale nie przeszkadza w tym fakt, że jest to nic innego jak kontynuacja dokonań zespołu. Znowu mamy do czynienia z poważną tematyką, podaną w bardzo średniej formie, nie wyróżniającej się niczym innym wśród reszty podobnych rzeczy. Kno zawsze był raperem nawet gorzej niż przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym, ale tutaj słychać mały progres. Całe szczęście, że pomagają mu tu starzy, dobrzy znajomi - Tonedeff i oczywiście pozostali członkowie CunninLynguists: Deacon i Natti. Dodawanie, że goście wypadli znacznie lepiej niż gospodarz, byłoby niesprawiedliwe, ponieważ...

Ponieważ chcąc czy też nie, to Kno tu rządzi. Może nie jako raper, ale jako producent. I odważnie stwierdzę, że jego rządy wybiegają znacznie dalej niż poza recenzowany album. "Death is Silent" jest jednym z najlepiej wyprodukowanych albumów w tym roku. Do "smutnych i dołujących" sampli Ryan dodał sporo żywych brzmień oraz trochę elektroniki i z tego wszystkiego powstało to, co jego fani doskonale znają. Z tą różnicą, że poziomem wybiega to ponad wszystkie jego dotychczasowe beaty.

"Death is Silent" jest swego rodzaju sporym zaskoczeniem. Po ciut zniżkowej formie zaprezentowanej na dwóch ostatnich produkcjach CunninLynguists, Kno powrócił z bardzo mocnym materiałem. Na pewno najlepszym, jaki do tej pory stworzył, a mając na uwadze "A Piece of Strange" czy "Dirty Acres", jest to olbrzymie osiągnięcie. Z pewnością takie, które będzie poważnie aspirować do tytułu płyty roku. Szóstka.
]]>