popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) C Of Tranquilityhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18095/C-Of-TranquilityOctober 5, 2024, 11:17 pmpl_PL © 2024 Admin stronyCanibus "C of Tranquility" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-12-20,canibus-c-of-tranquility-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-12-20,canibus-c-of-tranquility-recenzjaJanuary 4, 2014, 1:47 pmWojciech GraczykMój ulubiony antysystemowiec i wróg wszystkiego co z illuminatami związane, powraca. To już jego drugi album w tym roku. Pierwszy z nich, "Melatonin Magik" był całkiem udanym wydawnictwem, co możecie sprawdzić w mojej recenzji. "C of Tranquility" miało się znacząco różnić od poprzednika, przede wszystkim w sferze bitów. Do współpracy Canibus miał zaprosić takie ksywki jak Scram Jones, Jake One, czy Preemo. Jak zapowiedział tak zrobił.Klimat na nowym albumie różni się od tego jaki był na poprzednim. Apokaliptyczne brzmienie zostało zastąpione bardziej klasycznym. Poza wyżej wymienioną trójką producentów, bity podrzucili J-Zone, Tha Bizness i kilku anonimowych bitmejkerów. I powiem szczerze, zawiodłem się. Nie jest źle, ale to nie jest warstwa muzyczna godna takiego mikrofonowego wymiatacza jakim jest Canibus. Może powinien pogadać z Buckwildem, czy nie zostały mu jakieś bity z lat 90-tych, których nie wykorzystał na "Nineteen Ninety Now" i na ich podstawie zrobić płytę. Mógłby również stworzyć wspólny album z Preemo, bo ich kooperacja na "Golden Terra of Rap" jest bardzo udana. Mimo niedociągnięć w sferze dźwiękowej, uważam, że muzycznie jest lepiej niż na "Melatonin Magik".Canibus, tak jak to mówi w "Salute", nic się nie zmienił. Jest wciąż tym samym typkiem, który nawija z pewnością siebie, zasobem słownictwa i metaforami o jakich zwykłemu Amerykaninowi się nie śniło. Przeważającą część jego tekstów wypełnia stylowe bragga, i o ile nie jestem zbyt wielkim fanem tego stylu w ostatnich latach, to Canibus ma prawo przechwalać się swoimi umiejętnościami. Gdy Bus przerywa nawijanie o tym jakim to on jest świetnym MC i jak inni mogą mu "naskoczyć", potrafi zarapować ciekawe wersy o "czymś". Tutaj kłania się świetne "Lunar Deluge" gdzie nawija o swoim śnie. Jednak w moim mniemaniu najlepsze jest "Good equal evil", gdzie dzieli się swoimi ciekawymi przemyśleniami. Jak przedstawia się całość? Poza wyżej wymienionymi trackami, trzeba wspomnieć o dość mocnym wejściu w postaci Cptn Cold crush. Niestety, wadą "C of Tranquility" jest nierówność w warstwie muzycznej. Szczególnie słychać to w utworach "Free Words", The Messenger's Message" i "Right Now". Na szczęście Canibus nie spada poniżej oczekiwań. Czwórka i czekamy na kolejne albumy, a wśród nich duety z Kool G Rapem i Keithem Murray'em i "Rip the Jacker 2". Mój ulubiony antysystemowiec i wróg wszystkiego co z illuminatami związane, powraca. To już jego drugi album w tym roku.

Pierwszy z nich, "Melatonin Magik" był całkiem udanym wydawnictwem, co możecie sprawdzić w mojej recenzji. "C of Tranquility" miało się znacząco różnić od poprzednika, przede wszystkim w sferze bitów. Do współpracy Canibus miał zaprosić takie ksywki jak Scram Jones, Jake One, czy Preemo. Jak zapowiedział tak zrobił.
Klimat na nowym albumie różni się od tego jaki był na poprzednim. Apokaliptyczne brzmienie zostało zastąpione bardziej klasycznym. Poza wyżej wymienioną trójką producentów, bity podrzucili J-Zone, Tha Bizness i kilku anonimowych bitmejkerów. I powiem szczerze, zawiodłem się. Nie jest źle, ale to nie jest warstwa muzyczna godna takiego mikrofonowego wymiatacza jakim jest Canibus. Może powinien pogadać z Buckwildem, czy nie zostały mu jakieś bity z lat 90-tych, których nie wykorzystał na "Nineteen Ninety Now" i na ich podstawie zrobić płytę. Mógłby również stworzyć wspólny album z Preemo, bo ich kooperacja na "Golden Terra of Rap" jest bardzo udana.  Mimo niedociągnięć w sferze dźwiękowej, uważam, że muzycznie jest lepiej niż na "Melatonin Magik".

Canibus, tak jak to mówi w "Salute", nic się nie zmienił. Jest wciąż tym samym typkiem, który nawija z pewnością siebie, zasobem słownictwa i metaforami o jakich zwykłemu Amerykaninowi się nie śniło. Przeważającą część jego tekstów wypełnia stylowe bragga, i o ile nie jestem zbyt wielkim fanem tego stylu w ostatnich latach, to Canibus ma prawo przechwalać się swoimi umiejętnościami. Gdy Bus przerywa nawijanie o tym jakim to on jest świetnym MC i jak inni mogą mu "naskoczyć", potrafi zarapować ciekawe wersy o "czymś". Tutaj kłania się świetne "Lunar Deluge" gdzie nawija o swoim śnie. Jednak w moim mniemaniu najlepsze jest "Good equal evil", gdzie dzieli się swoimi ciekawymi przemyśleniami.

Jak przedstawia się całość? Poza wyżej wymienionymi trackami, trzeba wspomnieć o dość mocnym wejściu w postaci Cptn Cold crush. Niestety, wadą "C of Tranquility" jest nierówność w warstwie muzycznej. Szczególnie słychać to w utworach "Free Words", The Messenger's Message" i "Right Now". Na szczęście Canibus nie spada poniżej oczekiwań. Czwórka i czekamy na kolejne albumy, a wśród nich duety z Kool G Rapem i Keithem Murray'em i "Rip the Jacker 2".


]]>