popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Spice 1https://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18060/Spice-1July 7, 2024, 4:23 pmpl_PL © 2024 Admin stronyJayo Felony (James Savage) - wywiad: Xzibit, Jam Master Jay, Dr. Dre, "Broken Ground", "Take A Ride", Spice 1https://popkiller.kingapp.pl/2020-05-03,jayo-felony-james-savage-wywiad-xzibit-jam-master-jay-dr-dre-broken-ground-take-a-ridehttps://popkiller.kingapp.pl/2020-05-03,jayo-felony-james-savage-wywiad-xzibit-jam-master-jay-dr-dre-broken-ground-take-a-rideMay 3, 2020, 5:12 pmPaweł MiedzielecKończąc nasz tydzień z Jayo Felony na deser publikujemy Wam zapis rozmowy, do jakiej doszło podczas listopadowego koncertu w Warszawie, na którym w ramach #WestCoastTakeoverTour wystąpili: Xzibit, Problem, Ras Kass, Demrick, oraz Bullet Loco pod nowym pseudonimem James Savage. Z Jayo złapaliśmy się na zapleczu jakieś kilkadziesiąt minut przed jego solowym występem w ramach trwającej trasy, aby pogadać głównie o jego długiej scenicznej nieobecności i powrocie jako protegowany Xzibita pod nową ksywką i ze świeżym materiałem "Broken Ground", stworzonym przy pomocy Dr. Dre i wypuszczonym w sierpniu 2019 roku przez Open Bar Entertainment - ponad 18 lat po premierze ostatniego solowego albumu.Kwadrans rozmowy przed kamerą był również okazją, aby porozmawiać o debiutanckim klasyku "Take A Ride", a Loco opowiedział nam przy okazji, w jakich okolicznościach poznał swojego ówczesnego wydawcę i mentora - ś.p Jam Master Jaya. Poruszyliśmy też kwestię jego niepublikowanego materiału - od nigdy niewydanej solówki "In The Trenches" z początku lat 2000-nych, po projekt supergrupy Rifleman, w skład której wchodzili również Kurupt, 40 Glocc oraz ś.p Prodigy z Mobb Deep. Na sam koniec Savage uchylił też rąbka tajemnicy, nad czym pracuje obecnie i czego możemy się spodziewać z jego strony w przyszłości, oraz zdradził czy on i Spice 1 nagrają kolejny wspólny album pod szyldem Criminalz... zapraszam!Rozmowa: Paweł MiedzielecMontaż: Marcin NataliTłumaczenie: Paweł MiedzielecKamera: Jakub SandeckiFot. w miniaturce: Jakub SandeckiWywiad pod spodem, a tutaj artykuły opublikowane w ramach tygodnia z Jayo:Jayo Felony "Livin' Foe Dem 4 Thangz" (Ot tak #217)Jayo Felony "The Loc Is On His Own" (Diggin' In The Videos #365)Criminalz (Spice 1 | Celly Cel | Jayo Felony) "Criminal Activity" (Przegapifszy #87)Jayo Felony ft. DMX & Method Man "Whatcha Gonna Do?" (Diggin' In The Videos #366)Jayo Felony "Take A Ride" (Klasyk Na Weekend)Jayo Felony "James Savage: Broken Ground" - recenzjaKończąc nasz tydzień z Jayo Felony na deser publikujemy Wam zapis rozmowy, do jakiej doszło podczas listopadowego koncertu w Warszawie, na którym w ramach #WestCoastTakeoverTour wystąpili: Xzibit, Problem, Ras Kass, Demrick, oraz Bullet Loco pod nowym pseudonimem James Savage. Z Jayo złapaliśmy się na zapleczu jakieś kilkadziesiąt minut przed jego solowym występem w ramach trwającej trasy, aby pogadać głównie o jego długiej scenicznej nieobecności i powrocie jako protegowany Xzibita pod nową ksywką i ze świeżym materiałem "Broken Ground", stworzonym przy pomocy Dr. Dre i wypuszczonym w sierpniu 2019 roku przez Open Bar Entertainment - ponad 18 lat po premierze ostatniego solowego albumu.

Kwadrans rozmowy przed kamerą był również okazją, aby porozmawiać o debiutanckim klasyku "Take A Ride", a Loco opowiedział nam przy okazji, w jakich okolicznościach poznał swojego ówczesnego wydawcę i mentora - ś.p Jam Master Jaya. Poruszyliśmy też kwestię jego niepublikowanego materiału - od nigdy niewydanej solówki "In The Trenches" z początku lat 2000-nych, po projekt supergrupy Rifleman, w skład której wchodzili również Kurupt, 40 Glocc oraz ś.p Prodigy z Mobb Deep. Na sam koniec Savage uchylił też rąbka tajemnicy, nad czym pracuje obecnie i czego możemy się spodziewać z jego strony w przyszłości, oraz zdradził czy on i Spice 1 nagrają kolejny wspólny album pod szyldem Criminalz... zapraszam!

Rozmowa: Paweł Miedzielec
Montaż: Marcin Natali
Tłumaczenie: Paweł Miedzielec
Kamera: Jakub Sandecki
Fot. w miniaturce: Jakub Sandecki

Wywiad pod spodem, a tutaj artykuły opublikowane w ramach tygodnia z Jayo:

Jayo Felony "Livin' Foe Dem 4 Thangz" (Ot tak #217)

Jayo Felony "The Loc Is On His Own" (Diggin' In The Videos #365)

Criminalz (Spice 1 | Celly Cel | Jayo Felony) "Criminal Activity" (Przegapifszy #87)

Jayo Felony ft. DMX & Method Man "Whatcha Gonna Do?" (Diggin' In The Videos #366)

Jayo Felony "Take A Ride" (Klasyk Na Weekend)

Jayo Felony "James Savage: Broken Ground" - recenzja

]]>
Criminalz (Spice 1 | Celly Cel | Jayo Felony) "Criminal Activity" (Przegapifszy #87)https://popkiller.kingapp.pl/2020-04-29,criminalz-spice-1-celly-cel-jayo-felony-criminal-activity-przegapifszy-87https://popkiller.kingapp.pl/2020-04-29,criminalz-spice-1-celly-cel-jayo-felony-criminal-activity-przegapifszy-87April 29, 2020, 4:29 pmPaweł MiedzielecSpróbujcie wyobrazić sobie sytuację, w której na jednym z największych i najbardziej chłonnych rapowych rynków tworzy się supergrupa, złożona z trzech uznanych artystów, potrafiących jeszcze parę lat wstecz sprzedawać w pojedynkę naprawdę duże ilości solowych dokonań, a jakby tego było mało – do współpracy zostają także zaproszeni topowi raperzy i producenci z regionu. Każdy z Was na pierwszy strzał pomyśli pewnie to samo, co ja przed laty reagując na wzmianki o tym przedsięwzięciu - projekt skazany na murowany sukces. Niestety nic bardziej mylnego i to właśnie komercyjna klapa tercetu Criminalz najlepiej obrazuje wydawniczy stan zachodniego wybrzeża i stosunek ówczesnego mainstreamu do kalifornijskiego gangsta rapu na początku nowego millenium.Pomysł był dobry, na papierze wszystko wyglądało w porządku a i sama koncepcja była dosyć nowatorska, jak na tamte czasy. Czego zatem zabrakło, że dziś o płycie "Criminal Activity" nie rozpisujemy się kategoriami klasyka, a pozycji która mogła umknąć uwadze nawet dobrze zorientowanemu w dyskografii West Coastu słuchaczowi?Ciężko wskazać jednoznaczną przyczynę, efekt końcowy jest wypadkową wielu elementów które po drodze nie zagrały. Oczekiwania były spore od pierwszego newsa, a przyjęta w poprzedniej dekadzie formuła wydawać by się mogło, nigdy się nie wyczerpie. Bierzesz trójkę prawdopodobnie najtwardszych raperów zachodniego wybrzeża lat 90-tych – każdą z uznanym już solowym dorobkiem (wszak Spice 1 miał do tego momentu kilka złotych płyt na koncie, a Celly Cel i Jayo Felony przynajmniej po jednym 'critically acclaimed' albumie za pasem) i zamykasz razem w studiu, by nagrali wspólnie kilkanaście numerów, angażując jednocześnie uznanych producentów jak G-Man Stan, spod ręki którego niejeden hit już wyszedł, by zadbali o odpowiednią oprawę muzyczną i dorzucasz kilka gościnnych występów od uznanych graczy na terenie Kalifornii (Yukmouth, Tray Deee) i nie tylko (Bun B). Całość zamykasz na selekcji finalnych 13-15 najlepszych utworów i rzucasz płytę-matkę do największych wytwórni, czekając która z nich zaproponuje najgrubszy czek za wydanie krążka pod swoim szyldem. Right?Wrong. Nic z tych rzeczy nie miało finalnie miejsca. Raz że LP wypuszczono na rynek w sierpniu 2001 roku, tuż przed wydarzeniami 9/11, a to – mówiąc delikatnie, nie był dobry czas wydawniczo dla nikogo. Tym bardziej dla nurtu West Coast Gangsta Rap i płyty, której pełen przemocy lyrical content mógłby być (i pewnie w wielu przypadkach był) tłem niejednego drive-by. Dwa, ciężar producenta wykonawczego wziął na swoje barki Celly Cel i niestety jako 'Executive Producer' poległ w nowej roli na całego, nie potrafiąc wydobyć ułamka potencjału marketingowego grupy, która była reklamowana jako najlepsza od czasów uformowania się ekip N.W.A. i Geto Boys. Trzy – nawet pomimo tego, że album koniec końców wychodził niezależnie rękoma należącego do Celly Cela labelu Realside Records, nie uniknął kontrowersji i prawnych zawirowań. Wystarczy zerknąć na okładkę wydawnictwa i brakującą tam facjatę trzeciego z oficjalnych członków grupy, by jeszcze przed odsłuchem zauważyć że coś jest nie tak. W wyniku konfliktu interesów kilku wytwórni, rola Jayo Felony została więc na papierze zredukowana do pozycji gościa – pomimo tego, że słyszymy jego głos na 7 z 11 dostępnych na albumie utworów!A muzyka? Jak zwykle broni się sama, choć trzeba przyznać że mogło z tego wyjść dużo mocniejsze collabo, patrząc przez pryzmat skillsów całej trójki. Brakuje trochę płynności w przejściach pomiędzy numerami, słuchając albumu ma się wrażenie że powstawał on jakby etapami, przez co całość sekwencyjnie leży i brzmi bardziej jak niedopracowany zlepek kawałków. Pod kątem lirycznym jednak nie zawodzi, dostarczając to czego każdy mógł się spodziewać – czysty West Coast gangsta shit: ostre wersy i charakterystyczny dla całego tria wordplay, chociaż miejscami brakuje w tej wspólnej nawijce chemii. Każdy, kto zna jednak solowe dokonania tych trzech dżentelmenów wie, że Spice 1, Celly Cel i Jayo Felony rzadko kładą na bit kiepskie 16-tki, choć trzeba przyznać że z niektórych numerów zawartych na "Criminal Activity" bije momentami przeciętnością w kwestii liryki. Niekiedy rekompensuje to jednak solidne wsparcie gości, którzy nie zawodzą w swojej misji i potrafią dolać trochę ognia tam, gdzie bijący z płyty żar wydaje się ustawać. Całość, jak wspominałem, jest produkcyjnie obsługiwana przez duet G-Man Stan & Doyle, serwujący nam mieszankę piszczałek, mocnych bębnów i drżących basów, połączoną miejscami samplem z innych klasycznych nagrań westu ("Ambitionz Az A Rydah" ‘Paca, czy "187 Proof" Fetty Chico). Stanowi przez to bardzo fajny miks charakterystycznego dla Bay Area brzmienia Mobb z dodaną szczyptą starego i nowego G-Funku tu i tam, co wystarczy, by wyposażyć album w odpowiedni groove. Naprawdę wielka szkoda, że nad krążkiem nie spędzono większej ilości czasu, bo wrzucając na odsłuch takie numery jak rozkminkowe i pięknie płynące "Reminisce" oraz "My Life", oparte o klawisze "Puttin' In Work", "What They Hittin' Fo?", które buja jak podwózka dobrą Impalą, słychać że końcowa wydajność tego projektu mogła być zgoła odmienna.Koniec końców, otrzymaliśmy jednak dość krótki krążek (gra ledwie 45 minut) z tak naprawdę 10-cioma nowymi numerami, nie licząc wstępu i kawałka "Boss Up", który wcześniej Black Bossalini umieścił na trackliście kompilacji "The Playa Rich Project". Dodając do tego legislacyjny chaos, związany ze statusem Bullet Loco jako oficjalnego członka grupy, oraz brak marketingowego zaplecza któregoś z majorsów, wydaje się zrozumiałe dlaczego album "Criminal Activity" mógł zostać przeoczony przez niejednego fana talentu każdego z uczestników tego projektu, a aspirujące do miana supergrupy trio Criminalz nigdy nie doświadczyło nawet ułamka sukcesu, którym mogli pochwalić się N.W.A. czy Geto Boys. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, płyta komercyjnie poradziła sobie jednak zaskakująco dobrze, lądując na 57 miejscu listy Billboard Top R&B/Hip-Hop Albums i dochodząc do 26 pozycji zestawienia Billboard Independent Albums.Szkoda, że sprawy wydawniczo nie potoczyły się jednak inaczej i drugi album "Criminal Intent" (w okrojonym składzie Spice 1 & Jayo Felony) podzielił w 2007 roku niejako los prekursora, wyciekając do sieci przed premierą, co sprawiło że nigdy oficjalnie się nie ukazał… sami zainteresowani wyrażają co jakiś czas w wywiadach chęć nagrania trzeciej odsłony Criminalz, ale minie jeszcze pewnie przynajmniej kilka lat nim ujrzy ona światło dzienne. "Criminal Activity" warto jednak sprawdzić choćby dla tych kilku świetnych kawałków, które wymieniłem, a po przesłuchaniu całości zapewne dojdzie do Was taka sama refleksja, jaka pojawia się u mnie za każdym razem gdy odpalam ten materiał… what if? What if things were different? Szkoda, że nigdy nie poznamy odpowiedzi na to pytanie. Spróbujcie wyobrazić sobie sytuację, w której na jednym z największych i najbardziej chłonnych rapowych rynków tworzy się supergrupa, złożona z trzech uznanych artystów, potrafiących jeszcze parę lat wstecz sprzedawać w pojedynkę naprawdę duże ilości solowych dokonań, a jakby tego było mało – do współpracy zostają także zaproszeni topowi raperzy i producenci z regionu. Każdy z Was na pierwszy strzał pomyśli pewnie to samo, co ja przed laty reagując na wzmianki o tym przedsięwzięciu - projekt skazany na murowany sukces. Niestety nic bardziej mylnego i to właśnie komercyjna klapa tercetu Criminalz najlepiej obrazuje wydawniczy stan zachodniego wybrzeża i stosunek ówczesnego mainstreamu do kalifornijskiego gangsta rapu na początku nowego millenium.

Pomysł był dobry, na papierze wszystko wyglądało w porządku a i sama koncepcja była dosyć nowatorska, jak na tamte czasy. Czego zatem zabrakło, że dziś o płycie "Criminal Activity" nie rozpisujemy się kategoriami klasyka, a pozycji która mogła umknąć uwadze nawet dobrze zorientowanemu w dyskografii West Coastu słuchaczowi?

Ciężko wskazać jednoznaczną przyczynę, efekt końcowy jest wypadkową wielu elementów które po drodze nie zagrały. Oczekiwania były spore od pierwszego newsa, a przyjęta w poprzedniej dekadzie formuła wydawać by się mogło, nigdy się nie wyczerpie. Bierzesz trójkę prawdopodobnie najtwardszych raperów zachodniego wybrzeża lat 90-tych – każdą z uznanym już solowym dorobkiem (wszak Spice 1 miał do tego momentu kilka złotych płyt na koncie, a Celly Cel i Jayo Felony przynajmniej po jednym 'critically acclaimed' albumie za pasem) i zamykasz razem w studiu, by nagrali wspólnie kilkanaście numerów, angażując jednocześnie uznanych producentów jak G-Man Stan, spod ręki którego niejeden hit już wyszedł, by zadbali o odpowiednią oprawę muzyczną i dorzucasz kilka gościnnych występów od uznanych graczy na terenie Kalifornii (Yukmouth, Tray Deee) i nie tylko (Bun B). Całość zamykasz na selekcji finalnych 13-15 najlepszych utworów i rzucasz płytę-matkę do największych wytwórni, czekając która z nich zaproponuje najgrubszy czek za wydanie krążka pod swoim szyldem. Right?

Wrong. Nic z tych rzeczy nie miało finalnie miejsca. Raz że LP wypuszczono na rynek w sierpniu 2001 roku, tuż przed wydarzeniami 9/11, a to – mówiąc delikatnie, nie był dobry czas wydawniczo dla nikogo. Tym bardziej dla nurtu West Coast Gangsta Rap i płyty, której pełen przemocy lyrical content mógłby być (i pewnie w wielu przypadkach był) tłem niejednego drive-by. Dwa, ciężar producenta wykonawczego wziął na swoje barki Celly Cel i niestety jako 'Executive Producer' poległ w nowej roli na całego, nie potrafiąc wydobyć ułamka potencjału marketingowego grupy, która była reklamowana jako najlepsza od czasów uformowania się ekip N.W.A. i Geto Boys. Trzy – nawet pomimo tego, że album koniec końców wychodził niezależnie rękoma należącego do Celly Cela labelu Realside Records, nie uniknął kontrowersji i prawnych zawirowań. Wystarczy zerknąć na okładkę wydawnictwa i brakującą tam facjatę trzeciego z oficjalnych członków grupy, by jeszcze przed odsłuchem zauważyć że coś jest nie tak. W wyniku konfliktu interesów kilku wytwórni, rola Jayo Felony została więc na papierze zredukowana do pozycji gościa – pomimo tego, że słyszymy jego głos na 7 z 11 dostępnych na albumie utworów!

A muzyka? Jak zwykle broni się sama, choć trzeba przyznać że mogło z tego wyjść dużo mocniejsze collabo, patrząc przez pryzmat skillsów całej trójki. Brakuje  trochę płynności w przejściach pomiędzy numerami, słuchając albumu ma się wrażenie że powstawał on jakby etapami, przez co całość sekwencyjnie leży i brzmi bardziej jak niedopracowany zlepek kawałków. Pod kątem lirycznym jednak nie zawodzi, dostarczając to czego każdy mógł się spodziewać – czysty West Coast gangsta shit: ostre wersy i charakterystyczny dla całego tria wordplay, chociaż miejscami brakuje w tej wspólnej nawijce chemii. Każdy, kto zna jednak solowe dokonania tych trzech dżentelmenów wie, że Spice 1, Celly Cel i Jayo Felony rzadko kładą na bit kiepskie 16-tki, choć trzeba przyznać że z niektórych numerów zawartych na "Criminal Activity" bije momentami przeciętnością w kwestii liryki. Niekiedy rekompensuje to jednak solidne wsparcie gości, którzy nie zawodzą w swojej misji i potrafią dolać trochę ognia tam, gdzie bijący z płyty żar wydaje się ustawać. Całość, jak wspominałem, jest produkcyjnie obsługiwana przez duet G-Man Stan & Doyle, serwujący nam mieszankę piszczałek, mocnych bębnów i drżących basów, połączoną miejscami samplem z innych klasycznych nagrań westu ("Ambitionz Az A Rydah" ‘Paca, czy "187 Proof" Fetty Chico). Stanowi przez to bardzo fajny miks charakterystycznego dla Bay Area brzmienia Mobb z dodaną szczyptą starego i nowego G-Funku tu i tam, co wystarczy, by wyposażyć album w odpowiedni groove. Naprawdę wielka szkoda, że nad krążkiem nie spędzono większej ilości czasu, bo wrzucając na odsłuch takie numery jak rozkminkowe i pięknie płynące "Reminisce" oraz "My Life", oparte o klawisze "Puttin' In Work", "What They Hittin' Fo?", które buja jak podwózka dobrą Impalą, słychać że końcowa wydajność tego projektu mogła być zgoła odmienna.

Koniec końców, otrzymaliśmy jednak dość krótki krążek (gra ledwie 45 minut) z tak naprawdę 10-cioma nowymi numerami, nie licząc wstępu i kawałka "Boss Up", który wcześniej Black Bossalini umieścił na trackliście kompilacji "The Playa Rich Project". Dodając do tego legislacyjny chaos, związany ze statusem Bullet Loco jako oficjalnego członka grupy, oraz brak marketingowego zaplecza któregoś z majorsów, wydaje się zrozumiałe dlaczego album "Criminal Activity" mógł zostać przeoczony przez niejednego fana talentu każdego z uczestników tego projektu, a aspirujące do miana supergrupy trio Criminalz nigdy nie doświadczyło nawet ułamka sukcesu, którym mogli pochwalić się N.W.A. czy Geto Boys. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, płyta komercyjnie poradziła sobie jednak zaskakująco dobrze, lądując na 57 miejscu listy Billboard Top R&B/Hip-Hop Albums i dochodząc do 26 pozycji zestawienia Billboard Independent Albums.

Szkoda, że sprawy wydawniczo nie potoczyły się jednak inaczej i drugi album "Criminal Intent" (w okrojonym składzie Spice 1 & Jayo Felony) podzielił w 2007 roku niejako los prekursora, wyciekając do sieci przed premierą, co sprawiło że nigdy oficjalnie się nie ukazał… sami zainteresowani wyrażają co jakiś czas w wywiadach chęć nagrania trzeciej odsłony Criminalz, ale minie jeszcze pewnie przynajmniej kilka lat nim ujrzy ona światło dzienne. "Criminal Activity" warto jednak sprawdzić choćby dla tych kilku świetnych kawałków, które wymieniłem, a po przesłuchaniu całości zapewne dojdzie do Was taka sama refleksja, jaka pojawia się u mnie za każdym razem gdy odpalam ten materiał… what if? What if things were different? Szkoda, że nigdy nie poznamy odpowiedzi na to pytanie.

]]>
Spice 1 "Platinum OG"https://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,spice-1-platinum-oghttps://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,spice-1-platinum-ogAugust 17, 2019, 4:25 pmAdmin strony14 studyjny album ikony kalifornijskiej sceny, wyładowany po brzegi potężnymi ksywkami - od Too $horta czy MC Eihta po Devina i Kurupta.SPRAWDŹ RESZTĘ LIPCOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:Say It Wicha ChestEasy To Be A Solider When There Ain’t No War f. Nawfside OutlawStudio Gangstas f. Lil Eazy E, MC Eiht & Nawfside OutlawYo Life f. Nawfside OutlawDoing What The Playas Do f. Too $hort, Pimp C & Lee RoyalDrive Way f. Rappin’ 4-Tay, Nanci Fletcher & ElderThug Luv f. Nawfside OutlawSince 85 f. Devin The Dude & KuruptReal G’s f. Big Mike, Hussein Fatal, Richie Rich & C.P.Man With A Plan f. Elder & C.P.East Bay G InterludePartying Folks f. Big Skye & Nawfside OutlawWho You Wanna Be Like f. Too $hort, Yukmouth, Money B & Kiki SupastarRespeck f. Nawfside OutlawWhen We Started f. SoSanAntone, Lil’ Yodaa & Nawfside OutlawI Don’t Wanna Die f. Q Bosilini, Worldwide & Ronnie SpencerMonsta f. Elder, Nawfside Outlaw, Pharmacy & Lil’ YodaaStreet Life f. Nawfside OutlawAin’t Sayin Nothin f. Hussein Fatal, B-Legit & C.P.Don’t Test My Gangster f. Nawfside Outlaw & SnypeThug Life Outlawz (Outro) f. NuttSo, Hussein Fatal, Big Skye & Nawfside Outlaw[[{"fid":"54005","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]14 studyjny album ikony kalifornijskiej sceny, wyładowany po brzegi potężnymi ksywkami - od Too $horta czy MC Eihta po Devina i Kurupta.

SPRAWDŹ RESZTĘ LIPCOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

  1. Say It Wicha Chest
  2. Easy To Be A Solider When There Ain’t No War f. Nawfside Outlaw
  3. Studio Gangstas f. Lil Eazy E, MC Eiht & Nawfside Outlaw
  4. Yo Life f. Nawfside Outlaw
  5. Doing What The Playas Do f. Too $hort, Pimp C & Lee Royal
  6. Drive Way f. Rappin’ 4-Tay, Nanci Fletcher & Elder
  7. Thug Luv f. Nawfside Outlaw
  8. Since 85 f. Devin The Dude & Kurupt
  9. Real G’s f. Big Mike, Hussein Fatal, Richie Rich & C.P.
  10. Man With A Plan f. Elder & C.P.
  11. East Bay G Interlude
  12. Partying Folks f. Big Skye & Nawfside Outlaw
  13. Who You Wanna Be Like f. Too $hort, Yukmouth, Money B & Kiki Supastar
  14. Respeck f. Nawfside Outlaw
  15. When We Started f. SoSanAntone, Lil’ Yodaa & Nawfside Outlaw
  16. I Don’t Wanna Die f. Q Bosilini, Worldwide & Ronnie Spencer
  17. Monsta f. Elder, Nawfside Outlaw, Pharmacy & Lil’ Yodaa
  18. Street Life f. Nawfside Outlaw
  19. Ain’t Sayin Nothin f. Hussein Fatal, B-Legit & C.P.
  20. Don’t Test My Gangster f. Nawfside Outlaw & Snype
  21. Thug Life Outlawz (Outro) f. NuttSo, Hussein Fatal, Big Skye & Nawfside Outlaw

[[{"fid":"54005","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Wakacyjne klasyki Mietka 2017 - Część #3https://popkiller.kingapp.pl/2017-07-17,wakacyjne-klasyki-mietka-2017-czesc-3https://popkiller.kingapp.pl/2017-07-17,wakacyjne-klasyki-mietka-2017-czesc-3July 17, 2017, 7:44 pmPaweł MiedzielecW kolejnej części mojej wakacyjnej playlisty pozostajemy nadal w latach 2001-2010, kiedy nad zachodnim wybrzeżem zebrały się paradoksalnie czarne chmury i większość artystów tamtego okresu siłą rzeczy musiało zejść ze swoją twórczością do podziemia (czasem wręcz głębokiego), oraz nauczyć się działać na rynku niezależnym, wydając swoje projekty własnym sumptem. Mam świadomość, że przez ten fakt wasze radary mogły nie zarejestrować naprawdę sporej dawki ciekawych albumów i licznej gamy kozackich utworów, których skromny promil postaram się dzisiaj przedstawić... let's get it on!Sly Boogie feat. Mack 10, Jayo Felony, E-40, Kurupt, Crooked I & Roscoe "California"Zaczynamy od jednego z licznych przedstawicieli ówczesnej młodej gwardii, która miała szansę na zawojowanie mainstreamu. Niestety, jak większość z nich Sly Boogie pojawił się znienacka z mocnym materiałem pełnym doborowych gości, wywołując z miejsca sporo szumu i przepadł równie szybko nie zostawiając po sobie LP z prawdziwego znaczenia (debiutanckie "Judgement Day" z 2002 roku można traktować jako rozgrzewkę). Na otarcie łez pozostały nam jedynie mocne single w postaci letniaków jak "Keep On", czy lokalnych hymnów w stylu numeru "California", na remix którego raper zaprosił cała plejadę ikon i west coast'owych graczy pierwszego kalibru. Let me show these mothafuckaz how the West Coast rock!Disko feat. Nipsey Hussle "California State Of Mind"W poprzedniej części prezentowałem wam inny kawałek z repertuaru Disko Boogie, w którym po mistrzowsku użyto patentu ze znanego i na pozór oklepanego do granic możliwości klasyka. Raper i producent z Inglewood zastosował podobny manewr przy kolejnym singlu, promującym jego następny album - wydane pod koniec 2009 roku "iProduce", z którego pochodzi nagrane wspólnie z Nipsey Hussle "California State Of Mind". Nigdy nie sądziłem, że ograne do bólu "California Love", które znają wszyscy i wszędzie można jeszcze wykorzystać w taki umiejętny sposób i tchnąć w ten talkbox'owy refren nowego ducha... brawo!Compton's Most Wanted "Still A Menace"Wake yo' punk-ass up! Każdy szanujący się fan Kalifornii zna ten catchphrase i ultra-klasyczny singiel Mc Eihta promujący soundtrack do nie mniej kultowego filmu "Menace To Society". Nic więc dziwnego, że kiedy lata później doszło w końcu do oczekiwanej reaktywacji Compton's Most Wanted, nie mogło się obejść bez krótkiej wzmianki lub choćby jakiegokolwiek nawiązania do tego legendarnego singla... w ten oto sposób powstał follow-up "Still A Menace", zapowiadający "Music To Gang Bang" - mocno przespaną moim zdaniem pozycję w dyskografii CMW.Spice 1 & Mc Eiht "That's The Way Life Goes"W tym samym roku co comeback album Compton's Most Wanted - frontman grupy: Mc Eiht nagrał też kolejny wspólny projekt z inną ikoną regionu, czyli Fetty Chico. Wypuszczone nakładem Real Talk Entertainment collabo "Keep It Gangsta", dawało fanom to czego oczekiwali - porcję klasycznego gangsta rapu w west coast'owym wydaniu, gdzie twarda nawijka przenika się z wszechobecnymi piszczałami i charakterystycznym pierdzącym basem. Kwintesencją tego LP był niewątpliwie utwór "That's The Way Life Goes", wjeżdżający idealnie kiedy słupek rtęci za oknem zaczyna wędrować mocno w górę.Spice 1 feat. Eastsidaz "Gangbang Muzic"Zostając jeszcze przez chwilę w gangsterskich klimatach East Bay, warto wspomnieć o innym często pomijanym materiale znad Zatoki, czyli płycie "The Ridah". Brak jej może tej błyskotliwości, która cechowała krążki Black Bossalini nagrane w okresie największej popularności, ale to właśnie z tego LP pochodzi jeden z najmocniejszych numerów poprzedniej dekady i moich ulubionych kawałków, jakie ukazały się w tamtych latach. "Gangbang Muzic" pokazuje, że nawet w czasach kiedy zachodnim wybrzeżem rządził chaos przez wszechogarniające scenę konflikty na wielu płaszczyznach, część weteranów potrafiła pokazać jedność nie zmieniając formuły i nagrywać cały czas to, co wychodzi im najlepiej - bezkompromisowy gangsta shit.Tha Realest feat. Lady Ice & Yukmouth "West Coast"Wydawniczy brak zainteresowania materiałem kalifornijskich mc's najlepiej uwypuklają tracklisty mało znanych kompilacji, wydawanych w minionej dekadzie często i gęsto z których większość przepadła w niebyt chwilę po premierze. Wystarczy dokopać się do składanki "Music Fo Tha Taliban", którą sygnował swoją ksywką Messy Marv, aby przekonać się że mam rację. Wypuszczony 10 lat temu materiał ciężko obecnie znaleźć do pobrania w sieci (co w obecnej cyfrowej erze jest sporym wyczynem) a jeśli cudem się do tej płyty dokopiesz, jej zawartość zaskoczy cię kompletnie, bo znajdziesz tam chociażby takie bomby jak "West Coast" - Kolejny przykład jedności na linii Bay 2 L.A., który z powodzeniem mógłby zasilić playlistę "Witness Tha Realest", czy którejś solówki Yukmoutha a powędrował na jeden z totalnie niszowych projektów, jakim ww kompozycja.Eastwood feat. Ya Boy "I Get Money"Najbardziej zmarnowanym talentom zachodniego wybrzeża poświęciłem osobny ranking, ale jeśli miałbym kiedykolwiek pochylić się nad jego kontynuacją - drugą dziesiątkę mc's z pewnością otwierałby Eastwood. Po zmarnowanych latach spędzonych za kratami Death Row i transferze do Black Wall Street, który także okazał się niewypałem, wydawało się że szef ekipy Self Made Anterahz w 2008 roku w końcu ruszył z kopyta przed siebie. Współpraca z Meech Wellsem zaowocowała potężnym bangierem w postaci "West Really", zapowiadającym w końcu wyczekiwane solo Eastwooda. Chwilę później za pierwszym singlem podążył następny, czyli "I Get Money" na którym pojawiła się kolejna wielka nadzieja Cali - Ya Boy. I w zasadzie na tym się skończyło... cały hype rozszedł się po kościach i East nigdy już nie wzleciał wyżej zainteresowania własną osobą w tamtym momencie. Podobnie jak wspomniany Ya Boy, który walczył dzielnie jeszcze przez kilka lat ale poddał się chyba ostatecznie po rozstaniu z Konvict Muzik.The Game feat. Ice Cube "State Of Emergency"W tej samej epoce zgoła odmiennie od sytuacji Eastwooda wyglądała kariera jego bliskiego ziomka - The Game'a, który niesiony sukcesem krążka "Doctor's Advocate" wypuścił na rynek swoje kolejne LP: "L.A.X.", na którym także nie zabrakło mocarnych kalifornijskich bangierów, którymi wypełniony był poprzednik. Na pierwszy plan wysuwał się na pewno "State Of Emergency" - owoc współpracy z jednym z najlepszych i w moim przekonaniu bardzo niedocenionych producentów, J.R. Rotem'em. Zawsze kiedy przesłuchuję ten materiał zachodzę w głowę jakim cudem nie nakręcono do tego numeru teledysku... myślę, że z odpowiednią oprawą i puszczeniem tego jako pierwszy singiel kosztem "Game's Pain", "L.A.X." sprzedałoby się w duuużo większym nakładzie na korzennym gruncie. California ain't a state - it's a army!Daz Dillinger feat. Nate Dogg "Come Close"Ze słonecznego L.A. przenosimy się na południe, do położonego nieopodal Long Beach, czyli terenu na którym rządzi ekipa Dogg Pound Gangsta Click. To tutaj jeden z jej najgłośniejszych reprezentantów - Dat Nigga Daz Dillinger, wydał w połowie ubiegłego dziesięciolecia jeden ze swoich najlepszych solowych krążków - album "Tha Dogg Pound Gangsta LP", który był powrotem do g-funkowego brzmienia ze złotego okresu kiedy label Death Row Records trząsł całym przemysłem muzycznym od Nowego Jorku aż po Kalifornię. To właśnie na tym albumie znajduje się też jeden z najmniej znanych i najczęściej pomijanych gościnnych występów ś.p Nate Dogga. "Come Close" to idealny przykład jak genialny kawałek z jeszcze lepszym refrenem i potencjałem na murowany hit może zagubić się w nawale materiału z powodu znikomej promocji, która przekłada się na słabą sprzedaż... it's a god damn shame.Glasses Malone feat. Snoop Dogg & Jay Rock "Before It All Ends"Ofiarą braku środków na promocję padali wszyscy - zarówno weterani o ugruntowanej pozycji, jak i perspektywiczni zawodnicy, wchodzący dopiero na rynek. Żaden przykład nie oddaje tego lepiej niż West Coast w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych, gdzie jedni i drudzy walczyli o przetrwanie na rynku muzycznym. Glasses Malone wpisuje się idealnie w tę drugą kategorię - po kilku latach oczekiwania jego debiutancki krążek "The Beach Cruiser" był gotowy do wjazdu na sklepowe półki - napakowany bitami od topowych ówcześnie producentów i zwrotkami od pierwszoligowych mc's oraz młodych gniewnych. Taki właśnie jest numer "Before It All Ends", który wstawiam na sam koniec - laidbackowy utwór będący muzycznym pomostem pomiędzy światem muzycznych ikon reprezentowanych przez Snoop Dogga, a krainą raperów aspirujących do tego tytułu obrazowanych przez Jay Rocka i samego gospodarza... check it.Ciężko upchnąć w jedno zestawienie masę świetnych kawałków, które Kalifornia wypuściła na świat w ubiegłym dziesięcioleciu, ale mam nadzieję że te kilka utworów "zmusi" was niejako do własnego researchu i jak po pajęczynie, dojdziecie dzięki nim do podobnych wniosków co ja - poprzednia dekada była rzeczywiście ciężkim okresem dla muzyki z zachodniego wybrzeża, ale przy odpowiednim zaparciu i poświęceniu chwili na poszperanie, można odnaleźć na wydawanych wtedy albumach naprawdę ogrom świetnych utworów, które z wielu powodów umknęły uwadze znacznej części słuchaczy. W ten sposób przejdziemy do czasów teraźniejszych i za tydzień pobujamy się w rytmie west coast'owych bangierów nowej ery. See You next week!W kolejnej części mojej wakacyjnej playlisty pozostajemy nadal w latach 2001-2010, kiedy nad zachodnim wybrzeżem zebrały się paradoksalnie czarne chmury i większość artystów tamtego okresu siłą rzeczy musiało zejść ze swoją twórczością do podziemia (czasem wręcz głębokiego), oraz nauczyć się działać na rynku niezależnym, wydając swoje projekty własnym sumptem. Mam świadomość, że przez ten fakt wasze radary mogły nie zarejestrować naprawdę sporej dawki ciekawych albumów i licznej gamy kozackich utworów, których skromny promil postaram się dzisiaj przedstawić... let's get it on!

Sly Boogie feat. Mack 10, Jayo Felony, E-40, Kurupt, Crooked I & Roscoe "California"
Zaczynamy od jednego z licznych przedstawicieli ówczesnej młodej gwardii, która miała szansę na zawojowanie mainstreamu. Niestety, jak większość z nich Sly Boogie pojawił się znienacka z mocnym materiałem pełnym doborowych gości, wywołując z miejsca sporo szumu i przepadł równie szybko nie zostawiając po sobie LP z prawdziwego znaczenia (debiutanckie "Judgement Day" z 2002 roku można traktować jako rozgrzewkę). Na otarcie łez pozostały nam jedynie mocne single w postaci letniaków jak "Keep On", czy lokalnych hymnów w stylu numeru "California", na remix którego raper zaprosił cała plejadę ikon i west coast'owych graczy pierwszego kalibru. Let me show these mothafuckaz how the West Coast rock!

Disko feat. Nipsey Hussle "California State Of Mind"
W poprzedniej części prezentowałem wam inny kawałek z repertuaru Disko Boogie, w którym po mistrzowsku użyto patentu ze znanego i na pozór oklepanego do granic możliwości klasyka. Raper i producent z Inglewood zastosował podobny manewr przy kolejnym singlu, promującym jego następny album - wydane pod koniec 2009 roku "iProduce", z którego pochodzi nagrane wspólnie z Nipsey Hussle "California State Of Mind". Nigdy nie sądziłem, że ograne do bólu "California Love", które znają wszyscy i wszędzie można jeszcze wykorzystać w taki umiejętny sposób i tchnąć w ten talkbox'owy refren nowego ducha... brawo!

Compton's Most Wanted "Still A Menace"
Wake yo' punk-ass up! Każdy szanujący się fan Kalifornii zna ten catchphrase i ultra-klasyczny singiel Mc Eihta promujący soundtrack do nie mniej kultowego filmu "Menace To Society". Nic więc dziwnego, że kiedy lata później doszło w końcu do oczekiwanej reaktywacji Compton's Most Wanted, nie mogło się obejść bez krótkiej wzmianki lub choćby jakiegokolwiek nawiązania do tego legendarnego singla... w ten oto sposób powstał follow-up "Still A Menace", zapowiadający "Music To Gang Bang" - mocno przespaną moim zdaniem pozycję w dyskografii CMW.

Spice 1 & Mc Eiht "That's The Way Life Goes"
W tym samym roku co comeback album Compton's Most Wanted - frontman grupy: Mc Eiht nagrał też kolejny wspólny projekt z inną ikoną regionu, czyli Fetty Chico. Wypuszczone nakładem Real Talk Entertainment collabo "Keep It Gangsta", dawało fanom to czego oczekiwali - porcję klasycznego gangsta rapu w west coast'owym wydaniu, gdzie twarda nawijka przenika się z wszechobecnymi piszczałami i charakterystycznym pierdzącym basem. Kwintesencją tego LP był niewątpliwie utwór "That's The Way Life Goes", wjeżdżający idealnie kiedy słupek rtęci za oknem zaczyna wędrować mocno w górę.

Spice 1 feat. Eastsidaz "Gangbang Muzic"
Zostając jeszcze przez chwilę w gangsterskich klimatach East Bay, warto wspomnieć o innym często pomijanym materiale znad Zatoki, czyli płycie "The Ridah". Brak jej może tej błyskotliwości, która cechowała krążki Black Bossalini nagrane w okresie największej popularności, ale to właśnie z tego LP pochodzi jeden z najmocniejszych numerów poprzedniej dekady i moich ulubionych kawałków, jakie ukazały się w tamtych latach. "Gangbang Muzic" pokazuje, że nawet w czasach kiedy zachodnim wybrzeżem rządził chaos przez wszechogarniające scenę konflikty na wielu płaszczyznach, część weteranów potrafiła pokazać jedność nie zmieniając formuły i nagrywać cały czas to, co wychodzi im najlepiej - bezkompromisowy gangsta shit.

Tha Realest feat. Lady Ice & Yukmouth "West Coast"
Wydawniczy brak zainteresowania materiałem kalifornijskich mc's najlepiej uwypuklają tracklisty mało znanych kompilacji, wydawanych w minionej dekadzie często i gęsto z których większość przepadła w niebyt chwilę po premierze. Wystarczy dokopać się do składanki "Music Fo Tha Taliban", którą sygnował swoją ksywką Messy Marv, aby przekonać się że mam rację. Wypuszczony 10 lat temu materiał ciężko obecnie znaleźć do pobrania w sieci (co w obecnej cyfrowej erze jest sporym wyczynem) a jeśli cudem się do tej płyty dokopiesz, jej zawartość zaskoczy cię kompletnie, bo znajdziesz tam chociażby takie bomby jak "West Coast" - Kolejny przykład jedności na linii Bay 2 L.A., który z powodzeniem mógłby zasilić playlistę "Witness Tha Realest", czy którejś solówki Yukmoutha a powędrował na jeden z totalnie niszowych projektów, jakim ww kompozycja.

Eastwood feat. Ya Boy "I Get Money"
Najbardziej zmarnowanym talentom zachodniego wybrzeża poświęciłem osobny ranking, ale jeśli miałbym kiedykolwiek pochylić się nad jego kontynuacją - drugą dziesiątkę mc's z pewnością otwierałby Eastwood. Po zmarnowanych latach spędzonych za kratami Death Row i transferze do Black Wall Street, który także okazał się niewypałem, wydawało się że szef ekipy Self Made Anterahz w 2008 roku w końcu ruszył z kopyta przed siebie. Współpraca z Meech Wellsem zaowocowała potężnym bangierem w postaci "West Really", zapowiadającym w końcu wyczekiwane solo Eastwooda. Chwilę później za pierwszym singlem podążył następny, czyli "I Get Money" na którym pojawiła się kolejna wielka nadzieja Cali - Ya Boy. I w zasadzie na tym się skończyło... cały hype rozszedł się po kościach i East nigdy już nie wzleciał wyżej zainteresowania własną osobą w tamtym momencie. Podobnie jak wspomniany Ya Boy, który walczył dzielnie jeszcze przez kilka lat ale poddał się chyba ostatecznie po rozstaniu z Konvict Muzik.

The Game feat. Ice Cube "State Of Emergency"
W tej samej epoce zgoła odmiennie od sytuacji Eastwooda wyglądała kariera jego bliskiego ziomka - The Game'a, który niesiony sukcesem krążka "Doctor's Advocate" wypuścił na rynek swoje kolejne LP: "L.A.X.", na którym także nie zabrakło mocarnych kalifornijskich bangierów, którymi wypełniony był poprzednik. Na pierwszy plan wysuwał się na pewno "State Of Emergency" - owoc współpracy z jednym z najlepszych i w moim przekonaniu bardzo niedocenionych producentów, J.R. Rotem'em. Zawsze kiedy przesłuchuję ten materiał zachodzę w głowę jakim cudem nie nakręcono do tego numeru teledysku... myślę, że z odpowiednią oprawą i puszczeniem tego jako pierwszy singiel kosztem "Game's Pain", "L.A.X." sprzedałoby się w duuużo większym nakładzie na korzennym gruncie. California ain't a state - it's a army!

Daz Dillinger feat. Nate Dogg "Come Close"
Ze słonecznego L.A. przenosimy się na południe, do położonego nieopodal Long Beach, czyli terenu na którym rządzi ekipa Dogg Pound Gangsta Click. To tutaj jeden z jej najgłośniejszych reprezentantów - Dat Nigga Daz Dillinger, wydał w połowie ubiegłego dziesięciolecia jeden ze swoich najlepszych solowych krążków - album "Tha Dogg Pound Gangsta LP", który był powrotem do g-funkowego brzmienia ze złotego okresu kiedy label Death Row Records trząsł całym przemysłem muzycznym od Nowego Jorku aż po Kalifornię. To właśnie na tym albumie znajduje się też jeden z najmniej znanych i najczęściej pomijanych gościnnych występów ś.p Nate Dogga. "Come Close" to idealny przykład jak genialny kawałek z jeszcze lepszym refrenem i potencjałem na murowany hit może zagubić się w nawale materiału z powodu znikomej promocji, która przekłada się na słabą sprzedaż... it's a god damn shame.

Glasses Malone feat. Snoop Dogg & Jay Rock "Before It All Ends"
Ofiarą braku środków na promocję padali wszyscy - zarówno weterani o ugruntowanej pozycji, jak i perspektywiczni zawodnicy, wchodzący dopiero na rynek. Żaden przykład nie oddaje tego lepiej niż West Coast w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych, gdzie jedni i drudzy walczyli o przetrwanie na rynku muzycznym. Glasses Malone wpisuje się idealnie w tę drugą kategorię - po kilku latach oczekiwania jego debiutancki krążek "The Beach Cruiser" był gotowy do wjazdu na sklepowe półki - napakowany bitami od topowych ówcześnie producentów i zwrotkami od pierwszoligowych mc's oraz młodych gniewnych. Taki właśnie jest numer "Before It All Ends", który wstawiam na sam koniec - laidbackowy utwór będący muzycznym pomostem pomiędzy światem muzycznych ikon reprezentowanych przez Snoop Dogga, a krainą raperów aspirujących do tego tytułu obrazowanych przez Jay Rocka i samego gospodarza... check it.

Ciężko upchnąć w jedno zestawienie masę świetnych kawałków, które Kalifornia wypuściła na świat w ubiegłym dziesięcioleciu, ale mam nadzieję że te kilka utworów "zmusi" was niejako do własnego researchu i jak po pajęczynie, dojdziecie dzięki nim do podobnych wniosków co ja - poprzednia dekada była rzeczywiście ciężkim okresem dla muzyki z zachodniego wybrzeża, ale przy odpowiednim zaparciu i poświęceniu chwili na poszperanie, można odnaleźć na wydawanych wtedy albumach naprawdę ogrom świetnych utworów, które z wielu powodów umknęły uwadze znacznej części słuchaczy. W ten sposób przejdziemy do czasów teraźniejszych i za tydzień pobujamy się w rytmie west coast'owych bangierów nowej ery. See You next week!

]]>
Wakacyjne klasyki Mietka 2017 - Część #2https://popkiller.kingapp.pl/2017-07-10,wakacyjne-klasyki-mietka-2017-czesc-2https://popkiller.kingapp.pl/2017-07-10,wakacyjne-klasyki-mietka-2017-czesc-2July 9, 2017, 9:10 pmPaweł MiedzielecNa chwilę obecną pogoda w Polsce rozpieszcza nas dość średnio i jeszcze sporo brakuje, by w pełni poczuć letnią aurę za oknem. Na szczęście mam dla Was kolejną porcję numerów, które pozwolą zagłębić się wyobraźnią w kalifornijski klimat pełen słońca, palm i pięknych kobiet, odzianych skąpo w kuszące bikini... jesteście gotowi?Przychylając się częściowo do prośby w komentarzach pod poprzednim wpisem, postanowiłem w dzisiejszej odsłonie odpuścić G-Funk erę i nie cofać się w selekcji numerów nie dalej niż na początek ubiegłej dekady. W ten sposób chcę po pierwsze obalić fałszywy mit, że "West Coast skończył się na latach 90-tych", a z drugiej dać Wam małą namiastkę kawałków, których słucham regularnie pomiędzy klasycznymi produkcjami. Let's get this started!Mack 10 feat. Scarface & Xzibit "Let It Be Known"Rozpoczynamy od "najstarszego" kawałka w dzisiejszym zestawieniu. Kiedy Mack 10 zapisał się na początku trzeciego millenium do labelu Cash Money, większość fanów porównywało ten ruch do transferu jaki kilka lat wcześniej wykonał Master P w stosunku do Snoop Dogga, i oczekiwali podobnego rezultatu w postaci równie słabego albumu co "Da Game Is To Be Sold, Not To Be Told". Chicken Hawk zaskoczył jednak wszystkich nagrywając bardzo solidny materiał, na którym znalazły się m.in. produkcje Dr. Dre oraz prawdziwa bomba w wykonaniu QD3, czyli "Let It Be Known" - wykorzystana kilka lat później w jego dokumencie "Beef", idealnie obrazującym "West Coast state of mind" jeśli chodzi o rapowe konfrontacje. Od tego czasu minęło kilkanaście lat, a potężny bit z charakterystycznym kalifornijskim pianinem, wsparty dodatkowo charakterystycznymi wokalami Xzibita i południowego króla Scarface'a po dziś dzień gości regularnie w moich głośnikach. #PureWestCoastShitThe Warzone (Kam, Mc Eiht, Goldie Loc) "Damn"Połowa ubiegłej dekady to czas odradzającego się westu pod przewodnictwem Snoop Dogga, który dzięki swojej mocy sprawczej zaczął łączyć indywidualne jednostki w super grupy, by pomóc im złapać drugi oddech na wydawniczym szlaku. Taką formacją było z pewnością Tha Warzone w składzie Mc Eiht, Kam oraz Goldie Loc z Tha Eastsidaz, która pierwszy raz pojawiła się gościnnie w 2006 roku na albumie "Blue Carpet Treatment". Całą trójka intensywnie dłubała także z pomocą Doggfathera nad swoim grupowym LP, które Calvin próbował puścić na rynek z pomocą dawnego Koch Records (obecne eOne Music). Niestety label nie widział szans, by marketingowo popchnąć projekt ku sensownym liczbom sprzedażowym, chociaż w singlowym "Damn" słychać potencjał na przebicie się nawet do uszu słuchacza, dla którego Kalifornia nie jest pierwszą muzyczną opcją...Dubb Union (Bad Lucc, Damani, Soopafly) "Cali Grown"Niestety podobny los do Warzone podzielił także drugi duży projekt Doggy Dogga, czyli trio Dubb Union (pierwotnie Western Union) w składzie Bad Lucc, Damani, Soopafly, którzy w przeciwieństwie do swoich poprzedników wydali co prawda debiutanckie LP, ale przepadło ono w nawale premier roku 2008 - głównie z powodu braku jakiejkolwiek promocji poza jednym teledyskiem, jaki powędrował z marszu w sieć oraz złej selekcji numerów na ostateczną tracklistę. Przez to na darmowy mixtape "House Shoe Musik Vol. 1", poprzedzający premierę krążka, powędrowały takie petardy jak "Cali Grown", a faktyczny album zasiliły utwory z dużo mniejszym replay value... szkoda.Eastwood feat. The Game & Jay Rock "West Really"W tym samym okresie znaczące ruchy w kierunku nadrobienia straconego czasu a rap grze poczynił także Eastwood - jedna z najbardziej moim zdaniem utalentowanych i niespełnionych nadziei zachodniego wybrzeża ubiegłej dekady, który po opuszczeniu Death Row związał się na krótko z obozem Black Wall Street, współtworząc przez moment grupę M.O.B wspólnie z Game'em (do składu należał również Techniec). Latem 2007 roku w sieci ukazał się także numer "West Really", zwiastujący nadejście długo wyczekiwanej solówka rapera. Przepotężny bangier, którym zachwyciła się cała Kalifornia (oraz inne rejony, w których West Coast jest dominującym nurtem) autorstwa Meech Wellsa (odpowiedzialnego za większość najlepszych numerów Snoopa z okresu jego przynależności do No Limit), który wysmażył ten genialny bit, oraz Game'a i Jay Rocka - dzielnie wspierających gospodarza na mikrofonach. Cała trójka pokazała pełnię swoich skillsów a utwór uchodził w owym czasie za synonim określenia "New West", którym określanego wówczas młodą gwardię Kalifornii.Youth Authority feat. Kurupt "Sumthin' On Spokes"Początki ekipy Young Assassins - przemianowanej potem na Youth Authority, sięgają 2002 roku, kiedy Kurupt nagrał kontynuację słynnego "I Call Shots", która miała powędrować na jego kolejną solówkę "Against Tha Grain". Cała grupa - w skład której wchodzili m.in. młodszy brat Roscoe, Eastwood, Tri-Star i inni młodzi gniewni, wędrowała z nim od wytwórni do wytwórni, zaliczając po kolei Antra Records i Death Row, a kończąc na DPG Recordz, gdzie w 2006 roku miał się ukazać debiutancki krążek formacji - "Dippin' Thru Da City". To właśnie z niego pochodzi "Sumthin' On Spokes", opublikowane jako pierwszy singiel z produkcji, na którą dekadę tematu czekała spora rzesza słuchaczy zachodniego wybrzeża spragnionych powiewu świeżej krwi na nieco skostniałej wtedy wydawniczo scenie... niestety się nie doczekali a słuch o projekcie zaginął pod koniec ubiegłej dekady. #SMFHTha Trapp feat. WC "Block Music"Pisząc o Y.A. nie sposób pominąć innej świeżej kalifornijskiej grupy sprzed 10 lat, która miała potencjał aby nieco zamieszać na lokalnym rynku. Podopieczni samego WC byli pierwsi na rozpisce jego niezależnego labelu Big Swang Records, wspieranego z tylnego siedzenia przez wytwórnię Lench Mob należącą do Ice Cube'a. Debiutowali za to na DVD "CT Expierence", które złożył ś.p. DJ Crazy Toones i zdołali wytworzyć spory hype swoim singlowym "Block Music" opatrzonym niskobudżetowym klipem, które zapowiadało krążek o tym samym tytule. Niestety sam materiał stał już jakościowo kilka oczek niżej i Tha Trapp przepadli po jego premierze jak kamień w wodę.Disko Boogie feat. Young Hotie & Lil' Bam "Compton, Long Beach, Inglewood"Z twórczością Disko zetknąłem się pierwszy raz lata temu na nieistniejącym już forum WestCoastRydaz, gdzie chętnie dzielił się swoimi pierwszymi autorskimi bitami, w których już wtedy słychać było potencjał. Zawsze twierdziłem, że cierpi on trochę na symptom Daza i jest lepszym producentem niż raperem, ale jako ktoś kto miał z gościem względny kontakt, wymieniając sporadycznie uprzejmości - najpierw za pośrednictwem MSN'a a potem Facebooka, cieszy mnie widok jego ksywki na płytach prawdziwych ikon regionu jak E-40 (sprawdźcie chociażby ubiegłoroczne "The D-Boy Diary" czy wcześniejsze "The Block Brochure"). Nie zapominam też o jego solowych dokonaniach, o czym świadczy obecność w moim mp3 m.in. numeru "Compton, Long Beach, Inglewood" z wydanego w 2009 roku niezależnego wydawnictwa "Turnt Up". Kawałek moim zdaniem powinien być stawiany za przykład w jaki sposób umiejętnie wykorzystać catchphrase z klasyka, którego nie powinno się pod żadnym pozorem ruszać.Yukmouth feat. Roccett & 2eleven "The West Iz Back"Jako, że prawie wszystkie prezentowane tutaj kawałki należą głównie do przedstawicieli LA, robimy małą wyprawę na północ stanu Kalifornia do East Oakland, gdzie w 2010 roku swoją wydawniczą wolność odzyskał generał smoczego reżimu - Yukmouth. Wybierając ścieżkę niezależności jako "Free At Last" Yuk nagrał też przy okazji jeden z lepszych w moim przekonaniu "hymnów" zachodniego wybrzeża ostatnich lat, czyli "The West Iz Back" na który zwerbował także przedstawicieli młodszego pokolenia jak 2eleven z Inglewood oraz Roccett, który niestety parę lat temu zapadł się kompletnie pod ziemię (ktoś wie co się z nim obecnie dzieje?) a miał wtedy zadatki na pierwszą kalifornijską ligę...Blanco & Nipsey Hussle feat. YG "LA Confidential"Teraz coś świeższego w porównaniu do poprzednich utworów, czyli Blanco i Nipsey Hussle w towarzystwie YG i numer "LA Confidental", pochodzący z płyty "RAW" - wspólnego projektu obu raperów, wydanego niezależnie parę lat temu. Ponownie Bay i LA łączą swoje siły na oklepanym samplu "Funky Worm" Ohio Players, w który hiszpańskie trio producentów Cookin' Soul tchnęło nowego ducha, dobudowując mocną linię perkusji i nadając całości mocno bujającego charakteru.Bossolo & Spice 1 feat. Big Syke "Inglewood 2 Da I"Ostatni krążek "czarnego Bossalini" okazał się jednym z największych wydawniczych porażek ostatnich lat. Na szczęście dla nas, w na chwilę przed premierą "Haterz Nightmare" pojawiło się na rynku "Thug Therapy" - wspólne LP Bossolo i Fetty Chico, mocno nasączone korzennych west coast'owym brzmieniem w starym dobrym stylu, które częściowo zrekompensowało słuchaczom blamaż związany z solówką Spice 1'a. Jeśli ktoś z was nie miał okazję sprawdzić tego materiału do gorąco polecam, bo jest w całości napakowany grubymi bitami i pierwszoplanową obsadą a jako zachętę prezentuję wam mój ulubiony numer z tego albumu - "Inglewood 2 Da I", z genialnie płynącym tutaj ś.p Big Syke'iem, dla którego był to prawdopodobnie jeden z ostatnich nagranych numerów... R.I.P. [*]Young Joker feat. Bad Azz & Sly Boogie "Welcome 2 The West Coast"Na sam koniec dzisiejszej playlisty zostawiłem sobie mało znany anthem jeszcze mniej znanego zawodnika z Compton, który również nie zdołał wykorzystać drzemiącego w nim potencjału. Young Joker pojawił się na scenie W środkowej części poprzedniego dziesięciolecia jako protegowany Meech Wellsa, co automatycznie czyniło go mocno perspektywnicznym przedstawicielem new westowej fali raperów, których wysyp przypadał właśnie na ten okres. Swoje umiejętności potwierdził na mixtapie "The Takeover" oraz serii "The New West World Order", nagrywając też w międzyczasie utwór "Welcome 2 The West Coast" jako oficjalny "hymn" dla strony DubCNN.com - miejsca będącego prawdziwą skarbnicą wiedzy odnośnie rapu z zachodniego wybrzeża, w którym każdy słuchacz zajarany Kalifornią powinien zaczynać swoją edukację... ain't no place like DubCC!Mam nadzieję, że te kilka numerów dało wam mały podgląd tego, co się działo na zachodnim wybrzeżu zanim Kalifornia objawiła światu Kendricka Lamara i wszyscy ponownie pokochali West Coast, a sam rejon ruszył wydawniczo mocno do przodu. Pod tym względem większość poprzedniej dekady to okres stracony dla wielu utalentowanych artystów, którzy nie mieli szans na podbój rynku z uwagi na znikome zainteresowanie ich produkcjami labeli z naprawdę dużymi budżetami, którzy mogliby promocyjnie pomóc im zaistnieć... muzyka jednak zawsze broni się sama tam gdzie wyświetlenia i lajki schodzą na dalszy plan, więc mam nadzieję że wrzucicie wszystkie numery na odsłuch i dojdziecie do podobnych wniosków jak ja:) See You next week!Na chwilę obecną pogoda w Polsce rozpieszcza nas dość średnio i jeszcze sporo brakuje, by w pełni poczuć letnią aurę za oknem. Na szczęście mam dla Was kolejną porcję numerów, które pozwolą zagłębić się wyobraźnią w kalifornijski klimat pełen słońca, palm i pięknych kobiet, odzianych skąpo w kuszące bikini... jesteście gotowi?

Przychylając się częściowo do prośby w komentarzach pod poprzednim wpisem, postanowiłem w dzisiejszej odsłonie odpuścić G-Funk erę i nie cofać się w selekcji numerów nie dalej niż na początek ubiegłej dekady. W ten sposób chcę po pierwsze obalić fałszywy mit, że "West Coast skończył się na latach 90-tych", a z drugiej dać Wam małą namiastkę kawałków, których słucham regularnie pomiędzy klasycznymi produkcjami. Let's get this started!

Mack 10 feat. Scarface & Xzibit "Let It Be Known"
Rozpoczynamy od "najstarszego" kawałka w dzisiejszym zestawieniu. Kiedy Mack 10 zapisał się na początku trzeciego millenium do labelu Cash Money, większość fanów porównywało ten ruch do transferu jaki kilka lat wcześniej wykonał Master P w stosunku do Snoop Dogga, i oczekiwali podobnego rezultatu w postaci równie słabego albumu co "Da Game Is To Be Sold, Not To Be Told". Chicken Hawk zaskoczył jednak wszystkich nagrywając bardzo solidny materiał, na którym znalazły się m.in. produkcje Dr. Dre oraz prawdziwa bomba w wykonaniu QD3, czyli "Let It Be Known" - wykorzystana kilka lat później w jego dokumencie "Beef", idealnie obrazującym "West Coast state of mind" jeśli chodzi o rapowe konfrontacje. Od tego czasu minęło kilkanaście lat, a potężny bit z charakterystycznym kalifornijskim pianinem, wsparty dodatkowo charakterystycznymi wokalami Xzibita i południowego króla Scarface'a po dziś dzień gości regularnie w moich głośnikach. #PureWestCoastShit

The Warzone (Kam, Mc Eiht, Goldie Loc) "Damn"
Połowa ubiegłej dekady to czas odradzającego się westu pod przewodnictwem Snoop Dogga, który dzięki swojej mocy sprawczej zaczął łączyć indywidualne jednostki w super grupy, by pomóc im złapać drugi oddech na wydawniczym szlaku. Taką formacją było z pewnością Tha Warzone w składzie Mc Eiht, Kam oraz Goldie Loc z Tha Eastsidaz, która pierwszy raz pojawiła się gościnnie w 2006 roku na albumie "Blue Carpet Treatment". Całą trójka intensywnie dłubała także z pomocą Doggfathera nad swoim grupowym LP, które Calvin próbował puścić na rynek z pomocą dawnego Koch Records (obecne eOne Music). Niestety label nie widział szans, by marketingowo popchnąć projekt ku sensownym liczbom sprzedażowym, chociaż w singlowym "Damn" słychać potencjał na przebicie się nawet do uszu słuchacza, dla którego Kalifornia nie jest pierwszą muzyczną opcją...

Dubb Union (Bad Lucc, Damani, Soopafly) "Cali Grown"
Niestety podobny los do Warzone podzielił także drugi duży projekt Doggy Dogga, czyli trio Dubb Union (pierwotnie Western Union) w składzie Bad Lucc, Damani, Soopafly, którzy w przeciwieństwie do swoich poprzedników wydali co prawda debiutanckie LP, ale przepadło ono w nawale premier roku 2008 - głównie z powodu braku jakiejkolwiek promocji poza jednym teledyskiem, jaki powędrował z marszu w sieć oraz złej selekcji numerów na ostateczną tracklistę. Przez to na darmowy mixtape "House Shoe Musik Vol. 1", poprzedzający premierę krążka, powędrowały takie petardy jak "Cali Grown", a faktyczny album zasiliły utwory z dużo mniejszym replay value... szkoda.

Eastwood feat. The Game & Jay Rock "West Really"
W tym samym okresie znaczące ruchy w kierunku nadrobienia straconego czasu a rap grze poczynił także Eastwood - jedna z najbardziej moim zdaniem utalentowanych i niespełnionych nadziei zachodniego wybrzeża ubiegłej dekady, który po opuszczeniu Death Row związał się na krótko z obozem Black Wall Street, współtworząc przez moment grupę M.O.B wspólnie z Game'em (do składu należał również Techniec). Latem 2007 roku w sieci ukazał się także numer "West Really", zwiastujący nadejście długo wyczekiwanej solówka rapera. Przepotężny bangier, którym zachwyciła się cała Kalifornia (oraz inne rejony, w których West Coast jest dominującym nurtem) autorstwa Meech Wellsa (odpowiedzialnego za większość najlepszych numerów Snoopa z okresu jego przynależności do No Limit), który wysmażył ten genialny bit, oraz Game'a i Jay Rocka - dzielnie wspierających gospodarza na mikrofonach. Cała trójka pokazała pełnię swoich skillsów a utwór uchodził w owym czasie za synonim określenia "New West", którym określanego wówczas młodą gwardię Kalifornii.

Youth Authority feat. Kurupt "Sumthin' On Spokes"
Początki ekipy Young Assassins - przemianowanej potem na Youth Authority, sięgają 2002 roku, kiedy Kurupt nagrał kontynuację słynnego "I Call Shots", która miała powędrować na jego kolejną solówkę "Against Tha Grain". Cała grupa - w skład której wchodzili m.in. młodszy brat Roscoe, Eastwood, Tri-Star i inni młodzi gniewni, wędrowała z nim od wytwórni do wytwórni, zaliczając po kolei Antra Records i Death Row, a kończąc na DPG Recordz, gdzie w 2006 roku miał się ukazać debiutancki krążek formacji - "Dippin' Thru Da City". To właśnie z niego pochodzi "Sumthin' On Spokes", opublikowane jako pierwszy singiel z produkcji, na którą dekadę tematu czekała spora rzesza słuchaczy zachodniego wybrzeża spragnionych powiewu świeżej krwi na nieco skostniałej wtedy wydawniczo scenie... niestety się nie doczekali a słuch o projekcie zaginął pod koniec ubiegłej dekady. #SMFH

Tha Trapp feat. WC "Block Music"
Pisząc o Y.A. nie sposób pominąć innej świeżej kalifornijskiej grupy sprzed 10 lat, która miała potencjał aby nieco zamieszać na lokalnym rynku. Podopieczni samego WC byli pierwsi na rozpisce jego niezależnego labelu Big Swang Records, wspieranego z tylnego siedzenia przez wytwórnię Lench Mob należącą do Ice Cube'a. Debiutowali za to na DVD "CT Expierence", które złożył ś.p. DJ Crazy Toones i zdołali wytworzyć spory hype swoim singlowym "Block Music" opatrzonym niskobudżetowym klipem, które zapowiadało krążek o tym samym tytule. Niestety sam materiał stał już jakościowo kilka oczek niżej i Tha Trapp przepadli po jego premierze jak kamień w wodę.

Disko Boogie feat. Young Hotie & Lil' Bam "Compton, Long Beach, Inglewood"
Z twórczością Disko zetknąłem się pierwszy raz lata temu na nieistniejącym już forum WestCoastRydaz, gdzie chętnie dzielił się swoimi pierwszymi autorskimi bitami, w których już wtedy słychać było potencjał. Zawsze twierdziłem, że cierpi on trochę na symptom Daza i jest lepszym producentem niż raperem, ale jako ktoś kto miał z gościem względny kontakt, wymieniając sporadycznie uprzejmości - najpierw za pośrednictwem MSN'a a potem Facebooka, cieszy mnie widok jego ksywki na płytach prawdziwych ikon regionu jak E-40 (sprawdźcie chociażby ubiegłoroczne "The D-Boy Diary" czy wcześniejsze "The Block Brochure"). Nie zapominam też o jego solowych dokonaniach, o czym świadczy obecność w moim mp3 m.in. numeru "Compton, Long Beach, Inglewood" z wydanego w 2009 roku niezależnego wydawnictwa "Turnt Up". Kawałek moim zdaniem powinien być stawiany za przykład w jaki sposób umiejętnie wykorzystać catchphrase z klasyka, którego nie powinno się pod żadnym pozorem ruszać.



Yukmouth feat. Roccett & 2eleven "The West Iz Back"

Jako, że prawie wszystkie prezentowane tutaj kawałki należą głównie do przedstawicieli LA, robimy małą wyprawę na północ stanu Kalifornia do East Oakland, gdzie w 2010 roku swoją wydawniczą wolność odzyskał generał smoczego reżimu - Yukmouth. Wybierając ścieżkę niezależności jako "Free At Last" Yuk nagrał też przy okazji jeden z lepszych w moim przekonaniu "hymnów" zachodniego wybrzeża ostatnich lat, czyli "The West Iz Back" na który zwerbował także przedstawicieli młodszego pokolenia jak 2eleven z Inglewood oraz Roccett, który niestety parę lat temu zapadł się kompletnie pod ziemię (ktoś wie co się z nim obecnie dzieje?) a miał wtedy zadatki na pierwszą kalifornijską ligę...

Blanco & Nipsey Hussle feat. YG "LA Confidential"
Teraz coś świeższego w porównaniu do poprzednich utworów, czyli Blanco i Nipsey Hussle w towarzystwie YG i numer "LA Confidental", pochodzący z płyty "RAW" - wspólnego projektu obu raperów, wydanego niezależnie parę lat temu. Ponownie Bay i LA łączą swoje siły na oklepanym samplu "Funky Worm" Ohio Players, w który hiszpańskie trio producentów Cookin' Soul tchnęło nowego ducha, dobudowując mocną linię perkusji i nadając całości mocno bujającego charakteru.

Bossolo & Spice 1 feat. Big Syke "Inglewood 2 Da I"
Ostatni krążek "czarnego Bossalini" okazał się jednym z największych wydawniczych porażek ostatnich lat. Na szczęście dla nas, w na chwilę przed premierą "Haterz Nightmare" pojawiło się na rynku "Thug Therapy" - wspólne LP Bossolo i Fetty Chico, mocno nasączone korzennych west coast'owym brzmieniem w starym dobrym stylu, które częściowo zrekompensowało słuchaczom blamaż związany z solówką Spice 1'a. Jeśli ktoś z was nie miał okazję sprawdzić tego materiału do gorąco polecam, bo jest w całości napakowany grubymi bitami i pierwszoplanową obsadą a jako zachętę prezentuję wam mój ulubiony numer z tego albumu - "Inglewood 2 Da I", z genialnie płynącym tutaj ś.p Big Syke'iem, dla którego był to prawdopodobnie jeden z ostatnich nagranych numerów... R.I.P. [*]

Young Joker feat. Bad Azz & Sly Boogie "Welcome 2 The West Coast"
Na sam koniec dzisiejszej playlisty zostawiłem sobie mało znany anthem jeszcze mniej znanego zawodnika z Compton, który również nie zdołał wykorzystać drzemiącego w nim potencjału. Young Joker pojawił się na scenie W środkowej części poprzedniego dziesięciolecia jako protegowany Meech Wellsa, co automatycznie czyniło go mocno perspektywnicznym przedstawicielem new westowej fali raperów, których wysyp przypadał właśnie na ten okres. Swoje umiejętności potwierdził na mixtapie "The Takeover" oraz serii "The New West World Order", nagrywając też w międzyczasie utwór "Welcome 2 The West Coast" jako oficjalny "hymn" dla strony DubCNN.com - miejsca będącego prawdziwą skarbnicą wiedzy odnośnie rapu z zachodniego wybrzeża, w którym każdy słuchacz zajarany Kalifornią powinien zaczynać swoją edukację... ain't no place like DubCC!

Mam nadzieję, że te kilka numerów dało wam mały podgląd tego, co się działo na zachodnim wybrzeżu zanim Kalifornia objawiła światu Kendricka Lamara i wszyscy ponownie pokochali West Coast, a sam rejon ruszył wydawniczo mocno do przodu. Pod tym względem większość poprzedniej dekady to okres stracony dla wielu utalentowanych artystów, którzy nie mieli szans na podbój rynku z uwagi na znikome zainteresowanie ich produkcjami labeli z naprawdę dużymi budżetami, którzy mogliby promocyjnie pomóc im zaistnieć... muzyka jednak zawsze broni się sama tam gdzie wyświetlenia i lajki schodzą na dalszy plan, więc mam nadzieję że wrzucicie wszystkie numery na odsłuch i dojdziecie do podobnych wniosków jak ja:) See You next week!

]]>
Spice 1 "Haterz Nightmare" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-09-25,spice-1-haterz-nightmare-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-09-25,spice-1-haterz-nightmare-recenzjaSeptember 25, 2015, 11:30 amPaweł MiedzielecPierwsze zapowiedzi tego albumu sięgają zamierzchłych czasów, kiedy premiery najnowszych kawałków raperzy w Stanach wrzucali na swoje kanały MySpace. Był rok 2007 a wracający do pełni sił po odniesieniu ran postrzałowych Spice 1 udostępnił utwór "Carried by Six" z Daz'em, który zwiastował nowy projekt. Potem ukazał się "I'm A Ridah" z San Quinn'em oraz świetne "Trigga Got's No Love" nagrane z Twistą i Gejmem, po których wydawało się że premiera "Home Street Home" jest tylko kwestią czasu... tak mijały kolejne miesiące razem z kolejnymi datami wydania krążka, z których żadna nie została dotrzymana. Wraz z upływem czasu zmienił się też tytuł płyty (właściwie to materiał uległ rozbiciu na trzy osobne albumy) i tak oto po prawie ośmiu długich latach oczekiwania krążek "Haterz Nightmare" trafił w nasze ręce w połowie 2015 roku - niespełna dekadę od momentu, kiedy Spice 1 wypuścił na rynek swoją ostatnią solówkę "The Truth". Czy warto było czekać?Niestety nie. Powiem więcej - ten album to jedno z największych rozczarowań nie tylko tego roku, ale i ostatnich lat. Przynajmniej dla mnie, biorąc pod uwagę fakt że jestem wielkim fanem Fetty Chico i miałem ogromne nadzieje związane z tym krążkiem...W czym tkwi problem? Przede wszystkim razi spora ilość niepotrzebnych skitów, których z wstępem i zakończeniem jest łącznie aż osiem. Generalnie nie mam nic przeciwko przerywnikom jako takim - wszak dodają one albumom pewnego oldschoolowego feel'u bo rzadko się je już dzisiaj spotyka na płytach, ale w tym przypadku nie wnoszą one absolutnie niczego w samą strukturę albumu i tylko drażnią.Do tego dochodzi jakość samych nagrań, która z technicznego punktu widzenia brzmi jak robota amatora w porównaniu do wydawnictw rapera z lat 90-tych. Wydawać by się mogło, że przez ostatnie 20 lat technika poszła na tyle do przodu, iż można własnym sumptem wykonać porządne miksy utworów, które pomimo braku wielkich środków finansowych nie będą nas kłuły po uszach. Niestety, w przypadku "Haterz Nightmare" mamy do czynienia z totalnym brakiem czegoś takiego jak mastering, o czym świadczy chociażby fakt, że kawałki dostępne od lat w internecie jak "Street General" czy "Trigga Got's No Love" (przemianowane tutaj na "The Ghost Of The Trigga") brzmią lepiej (sic!) niż ich albumowe wersje! Jest to doprawdy szczyt niekompetencji i nie mam pojęcia jakim cudem Spice 1 mógł zgodzić się na wydanie płyty w takiej postaci, sygnując jeszcze ten produkt swoją ksywką... po prostu masakra. Sama poligrafia również mogłaby być lepsza, ale zdążyłem się już przyzwyczaić na przestrzeni lat, że weterani wydający swoje płyty niezależnie tną koszta gdzie tylko się da (mistrzem tego procederu jest z pewnością Daz).Są oczywiście i pozytywy. Pierwszy i najważniejszy z nich to nadal wysoka forma Fetty Chico, który praktycznie w każdym numerze udowadnia że pomimo spędzonego czasu w branży liczonego już w dekadach, jego teksty nadal są ostre i bezkompromisowe a pazur nie stępił mu się nawet na moment. Słychać to przede wszystkim na tych jaśniejszych fragmentach krążka, którym jest (paradoksalnie) m.in. tytułowe "Haterz Nightmare", gdzie fajnie wykorzystano motyw słynnego horroru Wesa Cravena. Również remix tego numeru wzbogacony o ekstra zwrotkę Spice'a można zaliczyć na plus, podobnie jak parę innych numerów. Tematycznie mamy miszmasz wszystkiego - trochę gangsterki, nieco chillout'u, parę wrzutek o jaraniu, itp. nic odkrywczego. Od klubowego "She Can Make A Milion", które mogłoby być grane z powodzeniem w mainstreamowych rozgłośniach radiowych, przez spokojne "In Da Rain" po "Thug Ray Vision", które udowadnia że weteran jest w stanie polecieć lepiej na newschoolowych bitach od większości przedstawicieli nowej szkoły, na mocno kalifornijskich "Can't Hold Us" skończywszy.Na tym niestety jasne momenty się kończą a zaczyna czarna plama miałkich i bezbarwnych numerów ("You Duckin'", "Run Ya Mouth" czy "It'z On Me"), które zlewają się w jedną przeciętną masę i nie zachęcają do ponownego odsłuchu. Dodając do tego wszystkie powyższe mankamenty i absurdalną cenę za wersję fizyczną (ponad 30 dolców z przesyłką!), robi się z tego zapora nie do pokonania...Przyznam szczerze, że jestem tym krążkiem bardzo rozczarowany - tym bardziej, że czekałem na niego od momentu pierwszych zapowiedzi a finalnie otrzymany produkt wygląda i brzmi jak średniej jakości bootleg, wykonany na szybko przez totalnego żółtodzioba. Brak dopracowania w praktycznie każdym istotnym elemencie na który składa się płyta, tworzy całościowo ponury obraz i gorzką pigułkę do przełknięcia, a goryczy nie sposób osłodzić nawet tymi paroma fajnymi numerami, które mimo wszystko zagoszczą u mnie na dłuższej rotacji. Mam tylko nadzieję, że na następne dwa zapowiedziane w naszym wywiadzie albumy ("Home Street Home" i "I Am Legend") nie przyjdzie nam czekać kolejnych kilku lat a ich premierze nie będzie towarzyszył jęk zawodu jak przy "Haterz Nightmare"... czego sobie i wszystkim fanom Black Bossalini szczerze życzę.Trója z długim minusem - i tylko z szacunku dla legendarnego East Bay Gangsta i jego twórczości. Blaaaw!Pierwsze zapowiedzi tego albumu sięgają zamierzchłych czasów, kiedy premiery najnowszych kawałków raperzy w Stanach wrzucali na swoje kanały MySpace. Był rok 2007 a wracający do pełni sił po odniesieniu ran postrzałowych Spice 1 udostępnił utwór "Carried by Six" z Daz'em, który zwiastował nowy projekt. Potem ukazał się "I'm A Ridah" z San Quinn'em oraz świetne "Trigga Got's No Love" nagrane z Twistą i Gejmem, po których wydawało się że premiera "Home Street Home" jest tylko kwestią czasu... tak mijały kolejne miesiące razem z kolejnymi datami wydania krążka, z których żadna nie została dotrzymana. Wraz z upływem czasu zmienił się też tytuł płyty (właściwie to materiał uległ rozbiciu na trzy osobne albumy) i tak oto po prawie ośmiu długich latach oczekiwania krążek "Haterz Nightmare" trafił w nasze ręce w połowie 2015 roku - niespełna dekadę od momentu, kiedy Spice 1 wypuścił na rynek swoją ostatnią solówkę "The Truth". Czy warto było czekać?

Niestety nie. Powiem więcej - ten album to jedno z największych rozczarowań nie tylko tego roku, ale i ostatnich lat. Przynajmniej dla mnie, biorąc pod uwagę fakt że jestem wielkim fanem Fetty Chico i miałem ogromne nadzieje związane z tym krążkiem...

W czym tkwi problem? Przede wszystkim razi spora ilość niepotrzebnych skitów, których z wstępem i zakończeniem jest łącznie aż osiem. Generalnie nie mam nic przeciwko przerywnikom jako takim - wszak dodają one albumom pewnego oldschoolowego feel'u bo rzadko się je już dzisiaj spotyka na płytach, ale w tym przypadku nie wnoszą one absolutnie niczego w samą strukturę albumu i tylko drażnią.

Do tego dochodzi jakość samych nagrań, która z technicznego punktu widzenia brzmi jak robota amatora w porównaniu do wydawnictw rapera z lat 90-tych. Wydawać by się mogło, że przez ostatnie 20 lat technika poszła na tyle do przodu, iż można własnym sumptem wykonać porządne miksy utworów, które pomimo braku wielkich środków finansowych nie będą nas kłuły po uszach. Niestety, w przypadku "Haterz Nightmare" mamy do czynienia z totalnym brakiem czegoś takiego jak mastering, o czym świadczy chociażby fakt, że kawałki dostępne od lat w internecie jak "Street General" czy "Trigga Got's No Love" (przemianowane tutaj na "The Ghost Of The Trigga") brzmią lepiej (sic!) niż ich albumowe wersje! Jest to doprawdy szczyt niekompetencji i nie mam pojęcia jakim cudem Spice 1 mógł zgodzić się na wydanie płyty w takiej postaci, sygnując jeszcze ten produkt swoją ksywką... po prostu masakra. Sama poligrafia również mogłaby być lepsza, ale zdążyłem się już przyzwyczaić na przestrzeni lat, że weterani wydający swoje płyty niezależnie tną koszta gdzie tylko się da (mistrzem tego procederu jest z pewnością Daz).

Są oczywiście i pozytywy. Pierwszy i najważniejszy z nich to nadal wysoka forma Fetty Chico, który praktycznie w każdym numerze udowadnia że pomimo spędzonego czasu w branży liczonego już w dekadach, jego teksty nadal są ostre i bezkompromisowe a pazur nie stępił mu się nawet na moment. Słychać to przede wszystkim na tych jaśniejszych fragmentach krążka, którym jest (paradoksalnie) m.in. tytułowe "Haterz Nightmare", gdzie fajnie wykorzystano motyw słynnego horroru Wesa Cravena. Również remix tego numeru wzbogacony o ekstra zwrotkę Spice'a można zaliczyć na plus, podobnie jak parę innych numerów. Tematycznie mamy miszmasz wszystkiego - trochę gangsterki, nieco chillout'u, parę wrzutek o jaraniu, itp. nic odkrywczego. Od klubowego "She Can Make A Milion", które mogłoby być grane z powodzeniem w mainstreamowych rozgłośniach radiowych, przez spokojne "In Da Rain" po "Thug Ray Vision", które udowadnia że weteran jest w stanie polecieć lepiej na newschoolowych bitach od większości przedstawicieli nowej szkoły, na mocno kalifornijskich "Can't Hold Us" skończywszy.

Na tym niestety jasne momenty się kończą a zaczyna czarna plama miałkich i bezbarwnych numerów ("You Duckin'", "Run Ya Mouth" czy "It'z On Me"), które zlewają się w jedną przeciętną masę i nie zachęcają do ponownego odsłuchu. Dodając do tego wszystkie powyższe mankamenty i absurdalną cenę za wersję fizyczną (ponad 30 dolców z przesyłką!), robi się z tego zapora nie do pokonania...

Przyznam szczerze, że jestem tym krążkiem bardzo rozczarowany - tym bardziej, że czekałem na niego od momentu pierwszych zapowiedzi a finalnie otrzymany produkt wygląda i brzmi jak średniej jakości bootleg, wykonany na szybko przez totalnego żółtodzioba. Brak dopracowania w praktycznie każdym istotnym elemencie na który składa się płyta, tworzy całościowo ponury obraz i gorzką pigułkę do przełknięcia, a goryczy nie sposób osłodzić nawet tymi paroma fajnymi numerami, które mimo wszystko zagoszczą u mnie na dłuższej rotacji. 

Mam tylko nadzieję, że na następne dwa zapowiedziane w naszym wywiadzie albumy ("Home Street Home" i "I Am Legend") nie przyjdzie nam czekać kolejnych kilku lat a ich premierze nie będzie towarzyszył jęk zawodu jak przy "Haterz Nightmare"... czego sobie i wszystkim fanom Black Bossalini szczerze życzę.

Trója z długim minusem - i tylko z szacunku dla legendarnego East Bay Gangsta i jego twórczości. Blaaaw!

]]>
Spice 1 "Haterz Nightmare" - okładka, tracklista, pre-orderhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-14,spice-1-haterz-nightmare-okladka-tracklista-pre-orderhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-14,spice-1-haterz-nightmare-okladka-tracklista-pre-orderJune 14, 2015, 9:45 amPaweł MiedzielecPo kilku latach, jakie minęły od pierwszej zapowiedzi tego krążka i wielokrotnych obsuwach premiery materiału, nareszcie wystartował pre-order płyty "Haterz Nightmare" a sam Spice 1 zapowiedział, że album pojawi się na iTunes już 30 czerwca!Tracklista zawiera łącznie 24 pozycje na które gościnne zwrotki położyli m.in. Kurupt, Layzie Bone, Twista, WC i The Game. Wersję fizyczną krążka można zamawiać pod tym adresem - okładka, tracklista oraz sampler albumu znajdziecie poniżej... blaaaw!01. Fetti's Comin'02. Haterz Nightmare Intro03. Haterz Nightmare04. Michael Jackson Kick (Skit)05. You Duckin'06. Dog Barkin' At The Moon (Skit)07. Moon Rock (feat. Kurupt & Black Silver)08. Sidelines (feat. Layzie Bone)09. The Ghost Of The Trigga (feat. Twista & The Game)10. Haterz Vision (Skit)11. Thug Ray Vision12. 420 Somewhere13. Sharks N Da Bay14. She Can Make A Milion15. Katt Williams (Skit)16. Can't Hold Us (feat. WC & Bossolo)17. Gas Run Out18. Street General19. It's On Me (feat. Madman Mezzy & Pell)20. Truck (Skit)21. Run Yo Mouth (feat. Krayzie Bone)22. In Da Rain23. Haterz Nightmare [Remix]24. OutroPo kilku latach, jakie minęły od pierwszej zapowiedzi tego krążka i wielokrotnych obsuwach premiery materiału, nareszcie wystartował pre-order płyty "Haterz Nightmare" a sam Spice 1 zapowiedział, że album pojawi się na iTunes już 30 czerwca!

Tracklista zawiera łącznie 24 pozycje na które gościnne zwrotki położyli m.in. Kurupt, Layzie Bone, Twista, WC i The Game. Wersję fizyczną krążka można zamawiać pod tym adresem - okładka, tracklista oraz sampler albumu znajdziecie poniżej... blaaaw!

01. Fetti's Comin'
02. Haterz Nightmare Intro
03. Haterz Nightmare
04. Michael Jackson Kick (Skit)
05. You Duckin'
06. Dog Barkin' At The Moon (Skit)
07. Moon Rock (feat. Kurupt & Black Silver)
08. Sidelines (feat. Layzie Bone)
09. The Ghost Of The Trigga (feat. Twista & The Game)
10. Haterz Vision (Skit)
11. Thug Ray Vision
12. 420 Somewhere
13. Sharks N Da Bay
14. She Can Make A Milion
15. Katt Williams (Skit)
16. Can't Hold Us (feat. WC & Bossolo)
17. Gas Run Out
18. Street General
19. It's On Me (feat. Madman Mezzy & Pell)
20. Truck (Skit)
21. Run Yo Mouth (feat. Krayzie Bone)
22. In Da Rain
23. Haterz Nightmare [Remix]
24. Outro

]]>
Pomóż wybrać okładkę nowej płyty Spice 1'a!https://popkiller.kingapp.pl/2015-02-17,pomoz-wybrac-okladke-nowej-plyty-spice-1ahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-17,pomoz-wybrac-okladke-nowej-plyty-spice-1aFebruary 17, 2015, 12:26 amPaweł MiedzielecAlbum "Haters Nightmare" czeka na swoją premierę już ładnych parę lat. Od pierwszych zapowiedzi płyty minęło rzeczywiście sporo czasu, a my oprócz dwóch singli - "Ghetto Star" i "Sidelines", nie poznaliśmy nawet tracklisty krążka. Teraz wygląda na to, że prace nad wypuszczeniem materiału nabrały nieco większego tempa a sam Spice 1 postanowił poprosić swoich fanów o pomoc przy wyborze okładki nowego LP.Trzy projekty graficzne zostały zaprezentowane słuchaczom poprzez oficjalny profil artysty na Facebooku, gdzie można oddawać swoje głosy na najlepszy waszym zdaniem cover - poniżej wklejamy poglądowo wszystkie propozycje i zachęcamy sympatyków rapera do udziału w sondzie na FB:Album "Haters Nightmare" czeka na swoją premierę już ładnych parę lat. Od pierwszych zapowiedzi płyty minęło rzeczywiście sporo czasu, a my oprócz dwóch singli - "Ghetto Star" i "Sidelines", nie poznaliśmy nawet tracklisty krążka. Teraz wygląda na to, że prace nad wypuszczeniem materiału nabrały nieco większego tempa a sam Spice 1 postanowił poprosić swoich fanów o pomoc przy wyborze okładki nowego LP.

Trzy projekty graficzne zostały zaprezentowane słuchaczom poprzez oficjalny profil artysty na Facebooku, gdzie można oddawać swoje głosy na najlepszy waszym zdaniem cover - poniżej wklejamy poglądowo wszystkie propozycje i zachęcamy sympatyków rapera do udziału w sondzie na FB:

]]>
Spice 1 "Thug Ray Vision" - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-04,spice-1-thug-ray-vision-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-04,spice-1-thug-ray-vision-nowy-singielJanuary 4, 2015, 12:50 pmPaweł MiedzielecNa początku grudnia prezentowałem wam nowy singiel Fetty Chico pt. "187 On A P.I.U" - okazuje się jednak, że w tym samym czasie ukazał się także inny kawałek Spice 1'a, który jakimś cudem umknął mojej uwadze. Mowa o "Thug Ray Vision", który stanowi bardziej ukłon "czarnego Bossalini" w stronę nowoczesnego brzmienia aniżeli klasyki. Mamy tu więc nie tylko linię perkusji A.D. 2014, ale i autotune... jak wam się podoba?Na początku grudnia prezentowałem wam nowy singiel Fetty Chico pt. "187 On A P.I.U" - okazuje się jednak, że w tym samym czasie ukazał się także inny kawałek Spice 1'a, który jakimś cudem umknął mojej uwadze.

Mowa o "Thug Ray Vision", który stanowi bardziej ukłon "czarnego Bossalini" w stronę nowoczesnego brzmienia aniżeli klasyki. Mamy tu więc nie tylko linię perkusji A.D. 2014, ale i autotune... jak wam się podoba?

]]>
Spice 1 "187 On A P.I.U" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-06,spice-1-187-on-a-piu-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-06,spice-1-187-on-a-piu-nowy-numerDecember 5, 2014, 2:45 pmPaweł MiedzielecMinęły już ponad 2 lata od czasu mojego wywiadu z Fetty Chico a my nadal czekamy na nowy album w jego wykonaniu. Z zapowiedzianych kilku projektów największe szanse na wydanie ma w moim przekonaniu krążek "Haters Nightmare", z którego otrzymaliśmy już dwa single - ubiegłoroczne "Ghetto Star" i wypuszczone w styczniu "Sidelines". Teraz dostajemy do odsłuchu kolejny numer."187 On A P.I.U" nie robi niestety tak dobrego wrażenia jak poprzednie kawałki - głównie przez nieco amatorsko brzmiącą produkcję, bo do nawijki Spice'a nie sposób się przyczepić. Black Bossalini porusza popularny ostatnio w Stanach temat brutalności policji względem czarnoskórej mniejszości, który zdaje się powracać co jakiś czas niczym bumerang. Chwytliwy refren również na plus, szkoda tylko że bit odstaje od pozostałych składowych kawałka i psuje nieco ogólne wrażenie... które nadal jednak jest pozytywne. Do sprawdzenia poniżej:Minęły już ponad 2 lata od czasu mojego wywiadu z Fetty Chico a my nadal czekamy na nowy album w jego wykonaniu. Z zapowiedzianych kilku projektów największe szanse na wydanie ma w moim przekonaniu krążek "Haters Nightmare", z którego otrzymaliśmy już dwa single - ubiegłoroczne "Ghetto Star" i wypuszczone w styczniu "Sidelines". Teraz dostajemy do odsłuchu kolejny numer.

"187 On A P.I.U" nie robi niestety tak dobrego wrażenia jak poprzednie kawałki - głównie przez nieco amatorsko brzmiącą produkcję, bo do nawijki Spice'a nie sposób się przyczepić. Black Bossalini porusza popularny ostatnio w Stanach temat brutalności policji względem czarnoskórej mniejszości, który zdaje się powracać co jakiś czas niczym bumerang. Chwytliwy refren również na plus, szkoda tylko że bit odstaje od pozostałych składowych kawałka i psuje nieco ogólne wrażenie... które nadal jednak jest pozytywne. Do sprawdzenia poniżej:

]]>
Video Dnia: Spice 1 feat. Layzie Bone "Sidelines"https://popkiller.kingapp.pl/2014-01-29,video-dnia-spice-1-feat-layzie-bone-sidelineshttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-29,video-dnia-spice-1-feat-layzie-bone-sidelinesJanuary 29, 2014, 2:11 pmPaweł MiedzielecDlaczego: "Sidelines" to drugi, po wydanym kilka miesięcy temu "Ghetto Star" singiel, przygotowujący nas na nadejście kolejnego albumu legendy Bay Area. Premiera płyty "Hater's Nightmare" ma nastąpić w tym roku - 20 lat po wydaniu "AmeriKKKa's Nightmare", do którego nowy krążek w bezpośredni sposób nawiązuje. Gościnnie w utworze pojawił się Layzie Bone ale na albumie nie zabraknie również numerów z innymi członkami Bone Thugs-N-Harmony więc jest na co czekać, tym bardziej że Spice cały czas potrafi wypluwać z siebie stertę słów z prędkością karabinu maszynowego. Blaaw!Dlaczego: "Sidelines" to drugi, po wydanym kilka miesięcy temu "Ghetto Star" singiel, przygotowujący nas na nadejście kolejnego albumu legendy Bay Area. Premiera płyty "Hater's Nightmare" ma nastąpić w tym roku - 20 lat po wydaniu "AmeriKKKa's Nightmare", do którego nowy krążek w bezpośredni sposób nawiązuje. Gościnnie w utworze pojawił się Layzie Bone ale na albumie nie zabraknie również numerów z innymi członkami Bone Thugs-N-Harmony więc jest na co czekać, tym bardziej że Spice cały czas potrafi wypluwać z siebie stertę słów z prędkością karabinu maszynowego. Blaaw!

]]>
Freddie Gibbs "ESGN" - odsłuchhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-22,freddie-gibbs-esgn-odsluchhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-22,freddie-gibbs-esgn-odsluchJune 22, 2013, 2:01 pmDaniel WardzińskiWszystko co ukazywało się w związku z "ESGN" wywoływało we mnie niepohamowaną konieczność repeatu. Po rozstaniu z CTE i naświetleniu tego jak faktycznie wyglądała sytuacja z Young Jeezym, Gibbs wziął się do roboty. Pytany o to czy to debiut odpowiadał na zasadzie "ja po prostu robię swoje, nazywajcie to jak chcecie". Na płycie zgromadził znakomitych producentów - od znanych już z jego płyt SMKA, po kojarzonych m.in. przez fanów Khalify czy Mac Millera Cardo, Big Jerma, ID Labsa. Gościnnie pojawili się idealnie pasujący do jego stylistyki Spice 1, Jay Rock czy Daz Dillinger. Oficjalna data premiery to 9 lipca, ale materiał już teraz jest dostępny do odsłuchania w całości na stronie DJ Booth. Jestem po pierwszym odsłuchu i myślę, że jakieś dwadzieścia tysięcy kolejnych przede mną. This is how it should be done. Odsłuch w rozwinięciu.Wszystko co ukazywało się w związku z "ESGN" wywoływało we mnie niepohamowaną konieczność repeatu. Po rozstaniu z CTE i naświetleniu tego jak faktycznie wyglądała sytuacja z Young Jeezym, Gibbs wziął się do roboty. Pytany o to czy to debiut odpowiadał na zasadzie "ja po prostu robię swoje, nazywajcie to jak chcecie". Na płycie zgromadził znakomitych producentów - od znanych już z jego płyt SMKA, po kojarzonych m.in. przez fanów Khalify czy Mac Millera Cardo, Big Jerma, ID Labsa. Gościnnie pojawili się idealnie pasujący do jego stylistyki Spice 1, Jay Rock czy Daz Dillinger. Oficjalna data premiery to 9 lipca, ale materiał już teraz jest dostępny do odsłuchania w całości na stronie DJ Booth. Jestem po pierwszym odsłuchu i myślę, że jakieś dwadzieścia tysięcy kolejnych przede mną. This is how it should be done. Odsłuch w rozwinięciu.

]]>
Video Dnia: Spice 1 "Ghetto Star"https://popkiller.kingapp.pl/2013-03-20,video-dnia-spice-1-ghetto-starhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-20,video-dnia-spice-1-ghetto-starMarch 19, 2013, 11:25 pmPaweł MiedzielecDlaczego: Przed wami pierwszy singiel z długo oczekiwanego krążka "Haters Nightmare", w którym żywa legenda Bay Area zabiera nas w rozkminkową podróż w przeszłość, podczas której poznajemy wszystkie ważne etapy w karierze artysty. Blaaaw!Dlaczego: Przed wami pierwszy singiel z długo oczekiwanego krążka "Haters Nightmare", w którym żywa legenda Bay Area zabiera nas w rozkminkową podróż w przeszłość, podczas której poznajemy wszystkie ważne etapy w karierze artysty. Blaaaw!

]]>
Mac Mall feat. Spice 1, Rappin 4-Tay, San Quinn, Telly Mac, Homewrecka & Matt Blaque "Pistol In Da Club" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-13,mac-mall-feat-spice-1-rappin-4-tay-san-quinn-telly-mac-homewrecka-matt-blaque-pistol-inhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-13,mac-mall-feat-spice-1-rappin-4-tay-san-quinn-telly-mac-homewrecka-matt-blaque-pistol-inFebruary 10, 2013, 12:53 amAdmin stronyMyślę, że każdy fan rapu z regionów Bay Area po zobaczeniu kto nawija w tym posse-cucie zrobi soczyste 'wow'. Mimo tego, że czas w miejscu nie stoi a pozycja tych panów już nie taka jak kiedyś to tak czy tak - usłyszeć w jednym tracku Mac Malla, 4-Taya, Spice'a i San Quinna to nie lada gratka. A ze wsparciem Blaque'a na refrenie wyszedł z tego całkiem przyjemny numer.Myślę, że każdy fan rapu z regionów Bay Area po zobaczeniu kto nawija w tym posse-cucie zrobi soczyste 'wow'. Mimo tego, że czas w miejscu nie stoi a pozycja tych panów już nie taka jak kiedyś to tak czy tak - usłyszeć w jednym tracku Mac Malla, 4-Taya, Spice'a i San Quinna to nie lada gratka. A ze wsparciem Blaque'a na refrenie wyszedł z tego całkiem przyjemny numer.

]]>
Spice 1 "Moja muzyka jest historią mojego życia" - videowywiad cz. 2https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-27,spice-1-moja-muzyka-jest-historia-mojego-zycia-videowywiad-cz-2https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-27,spice-1-moja-muzyka-jest-historia-mojego-zycia-videowywiad-cz-2January 27, 2013, 9:22 pmPaweł MiedzielecW drugiej części mojego godzinnego wywiadu z legendarnym "East Bay Gangsta", poruszyliśmy nie mniej interesujących kwestii. W następnych 25 minutach, dowiecie się m.in. kim z młodej gwardii kalifornijskich raperów jara się Spice 1 oraz jaki jest jego stosunek to tzw. "Hyphy Movement". Ponadto, Black Bossalini opowiedział nam o współpracy z takimi klasycznymi producentami, jak E-A-Ski, Blackjack oraz Ant Banks i szansach na nagranie wspólnych numerów z Dr. Dre i Snoopem. Poza tym, usłyszycie też refleksje Fetty Chico o innej legendzie Oakland, czyli Mac Dre oraz poznacie jego opinię na temat uważanego za "klona Tupaca" rapera o ksywce Tha Realest.Spice 1 postanowił także zareklamować przed naszą kamerą swojego nowego współpracownika, którym okazał się młody i utalentowany producent z Wielkiej Brytanii - Nat Powers. Mentorowany przez legendarnego Sam Sneeda i współpracujący m.in. z synem Dr. Dre - Curtisem Youngiem, oraz całą plejadą amerykańskich raperów od Run DMC, przez Public Enemy i Bone Thugs-N-Harmony, aż po Three 6 Mafię. Ale o tym w kolejnym wywiadzie już z samym zainteresowanym, jako że Nat Powers odwiedził mnie kilka tygodni później w Poznaniu by udzielić mi ekskluzywnego wywiadu, tak aby Polska publika mogła również zaznajomić się z jego osobą:)Póki co zapraszam wszystkich na drugą cześć "Spice 1 show" i sprawdzenia samemu w zaciszu własnego domostwa wszystkich płyt legendy zachodniego wybrzeża - Blaaaw!https://twitter.com/TheRealSpice1https://www.facebook.com/pages/Spice-1/15668957479?ref=ts&fref=tshttps://www.facebook.com/SpiceOneGreenhttps://www.facebook.com/natpowersofficialhttps://twitter.com/natpowersmusichttps://www.youtube.com/Mietas23W drugiej części mojego godzinnego wywiadu z legendarnym "East Bay Gangsta", poruszyliśmy nie mniej interesujących kwestii. W następnych 25 minutach, dowiecie się m.in. kim z młodej gwardii kalifornijskich raperów jara się Spice 1 oraz jaki jest jego stosunek to tzw. "Hyphy Movement". Ponadto, Black Bossalini opowiedział nam o współpracy z takimi klasycznymi producentami, jak E-A-Ski, Blackjack oraz Ant Banks i szansach na nagranie wspólnych numerów z Dr. Dre i Snoopem. Poza tym, usłyszycie też refleksje Fetty Chico o innej legendzie Oakland, czyli Mac Dre oraz poznacie jego opinię na temat uważanego za "klona Tupaca" rapera o ksywce Tha Realest.

Spice 1 postanowił także zareklamować przed naszą kamerą swojego nowego współpracownika, którym okazał się młody i utalentowany producent z Wielkiej Brytanii - Nat Powers. Mentorowany przez legendarnego Sam Sneeda i współpracujący m.in. z synem Dr. Dre - Curtisem Youngiem, oraz całą plejadą amerykańskich raperów od Run DMC, przez Public Enemy i Bone Thugs-N-Harmony, aż po Three 6 Mafię.
Ale o tym w kolejnym wywiadzie już z samym zainteresowanym, jako że Nat Powers odwiedził mnie kilka tygodni później w Poznaniu by udzielić mi ekskluzywnego wywiadu, tak aby Polska publika mogła również zaznajomić się z jego osobą:)

Póki co zapraszam wszystkich na drugą cześć "Spice 1 show" i sprawdzenia samemu w zaciszu własnego domostwa wszystkich płyt legendy zachodniego wybrzeża - Blaaaw!


https://twitter.com/TheRealSpice1
https://www.facebook.com/pages/Spice-1/15668957479?ref=ts&fref=ts
https://www.facebook.com/SpiceOneGreen

https://www.facebook.com/natpowersofficial
https://twitter.com/natpowersmusic

https://www.youtube.com/Mietas23

]]>
Spice 1 "Moja muzyka jest historią mojego życia" - videowywiad cz. 1https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-26,spice-1-moja-muzyka-jest-historia-mojego-zycia-videowywiad-cz-1https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-26,spice-1-moja-muzyka-jest-historia-mojego-zycia-videowywiad-cz-1December 5, 2013, 10:00 pmPaweł MiedzielecSpice 1 to jedna z tych kalifornijskich legend, które zawsze chciałem zobaczyć na żywo. Artysta będący od początku w moim osobistym Top 10 (no dobra, Top 15:) ulubionych raperów, którego dyskografia jest dzisiaj wałkowana przeze mnie równie intensywnie co 15 lat temu, kiedy jako małolat przegrywałem od starszych kolegów jego taśmy na wysłużonym jamniku. I chociaż lwią jej cześć znam już na pamięć, to szlagiery typu "Welcome To The Ghetto" czy "Strap On A Side" jakoś nie potrafią mi się znudzić nawet z upływem kolejnych lat.Dlatego też nie wyobrażałem sobie, aby mogło mnie zabraknąć na jedynym, póki co, koncercie rapera w Polsce. Występ legendy Bay Area na poznańskim Terrorym Fever 3 nie był może jakimś mega spektakularnym show, ale każdy fan Fetty Chico z pewnością mógł się czuć usatysfakcjonowany. Mimo, że mocno kulało nagłośnienie a sam Spice w niektórych momentach pomagał sobie półplaybackiem, to zdecydowanie wyszedł naprzeciw słuchaczom, serwując klasyk za klasykiem - od "187 Proof", przez "In My Neighborhood" aż po "Trigga's Got No Heart".Niewątpliwie największym highlightem było jednak "Jealous Got Me Strapped", przy którym Bossalini odstawił niezły performance, zakładając maskę Tupaca, w której biegał po scenie w czasie, gdy z głośników leciała zwrotka Shakura. Zresztą, wspólnych kawałków z 'Paciem można było usłyszeć tego wieczora o wiele więcej - były wśród nich m.in. "I'm Loosin' It" z płyty "R U Still Down" a nawet "Dusted 'N Disgusted"! Nie zabrakło też chyba największego hitu kiedykolwiek wygenerowanego w Bay Area, czyli "I Got 5 On It" ekipy Luniz.Podsumowując, drugie co do rangi osobiste wydarzenie muzyczne minionego roku, ustępujące jedynie mojemu spotkaniu ze Snoopem. Pod wieloma względami, możliwość późniejszej rozmowy z Black Bossalini sprawiła mi jednak dużo większą frajdę. Dlaczego?Przede wszystkim wiedziałem o tym ze sporym wyprzedzeniem (Big up DubCNN!) i miałem tym razem czas na odpowiednie przygotowanie. Nie obeszło się jednak i bez dylematów, wśród których na pierwszy ogień poszła selekcja najważniejszych pytań, jako że przygotowałem ich łącznie około setki(!).Udało mi się jednak poruszyć większość tych kwestii, jako że Spice 1 dysponował naprawdę dużą ilością wolnego czasu i zareagował na to słowami "Ty masz dla mnie 100 pytań, a ja mam dla Ciebie 100 odpowiedzi":)Okazał się przy tym jednym z najmilszych i najserdeczniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek miałem przyjemność spotkać. Uśmiechnięty i serdeczny, sypiący żartami na prawo i lewo, podpisujący chętnie płyty i skory do wspólnych fotek.W godzinę czasu przewałkowaliśmy więc wzdłuż i wszerz całą karierę "Gangstera z East Bay", poruszając naprawdę masę tematów. Z pierwszej części rozmowy dowiecie się m.in. kiedy Spice 1 wyda wreszcie swój nowy album i kogo będzie można na nim usłyszeć, dlaczego Too Short jest dla niego jak wujek oraz co czuł kiedy magazyn Source umieścił jego debiutancki krążek na liście stu najlepszych hiphopowych płyt wszechczasów. Ponadto, usłyszycie także w jaki sposób poznał się z Tupaciem, który z ich wspólnych utworów darzy największym sentymentem, dlaczego nie wystąpił na "All Eyez On Me" oraz jaki był jego stosunek do Biggiego. Zapraszam:Spice 1 to jedna z tych kalifornijskich legend, które zawsze chciałem zobaczyć na żywo. Artysta będący od początku w moim osobistym Top 10 (no dobra, Top 15:) ulubionych raperów, którego dyskografia jest dzisiaj wałkowana przeze mnie równie intensywnie co 15 lat temu, kiedy jako małolat przegrywałem od starszych kolegów jego taśmy na wysłużonym jamniku. I chociaż lwią jej cześć znam już na pamięć, to szlagiery typu "Welcome To The Ghetto" czy "Strap On A Side" jakoś nie potrafią mi się znudzić nawet z upływem kolejnych lat.

Dlatego też nie wyobrażałem sobie, aby mogło mnie zabraknąć na jedynym, póki co, koncercie rapera w Polsce. Występ legendy Bay Area na poznańskim Terrorym Fever 3 nie był może jakimś mega spektakularnym show, ale każdy fan Fetty Chico z pewnością mógł się czuć usatysfakcjonowany. Mimo, że mocno kulało nagłośnienie a sam Spice w niektórych momentach pomagał sobie półplaybackiem, to zdecydowanie wyszedł naprzeciw słuchaczom, serwując klasyk za klasykiem - od "187 Proof", przez "In My Neighborhood" aż po "Trigga's Got No Heart".
Niewątpliwie największym highlightem było jednak "Jealous Got Me Strapped", przy którym Bossalini odstawił niezły performance, zakładając maskę Tupaca, w której biegał po scenie w czasie, gdy z głośników leciała zwrotka Shakura. Zresztą, wspólnych kawałków z 'Paciem można było usłyszeć tego wieczora o wiele więcej - były wśród nich m.in. "I'm Loosin' It" z płyty "R U Still Down" a nawet "Dusted 'N Disgusted"! Nie zabrakło też chyba największego hitu kiedykolwiek wygenerowanego w Bay Area, czyli "I Got 5 On It" ekipy Luniz.

Podsumowując, drugie co do rangi osobiste wydarzenie muzyczne minionego roku, ustępujące jedynie mojemu spotkaniu ze Snoopem. Pod wieloma względami, możliwość późniejszej rozmowy z Black Bossalini sprawiła mi jednak dużo większą frajdę. Dlaczego?

Przede wszystkim wiedziałem o tym ze sporym wyprzedzeniem (Big up DubCNN!) i miałem tym razem czas na odpowiednie przygotowanie. Nie obeszło się jednak i bez dylematów, wśród których na pierwszy ogień poszła selekcja najważniejszych pytań, jako że przygotowałem ich łącznie około setki(!).
Udało mi się jednak poruszyć większość tych kwestii, jako że Spice 1 dysponował naprawdę dużą ilością wolnego czasu i zareagował na to słowami "Ty masz dla mnie 100 pytań, a ja mam dla Ciebie 100 odpowiedzi":)
Okazał się przy tym jednym z najmilszych i najserdeczniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek miałem przyjemność spotkać. Uśmiechnięty i serdeczny, sypiący żartami na prawo i lewo, podpisujący chętnie płyty i skory do wspólnych fotek.

W godzinę czasu przewałkowaliśmy więc wzdłuż i wszerz całą karierę "Gangstera z East Bay", poruszając naprawdę masę tematów. Z pierwszej części rozmowy dowiecie się m.in. kiedy Spice 1 wyda wreszcie swój nowy album i kogo będzie można na nim usłyszeć, dlaczego Too Short jest dla niego jak wujek oraz co czuł kiedy magazyn Source umieścił jego debiutancki krążek na liście stu najlepszych hiphopowych płyt wszechczasów. Ponadto, usłyszycie także w jaki sposób poznał się z Tupaciem, który z ich wspólnych utworów darzy największym sentymentem, dlaczego nie wystąpił na "All Eyez On Me" oraz jaki był jego stosunek do Biggiego. Zapraszam:

]]>
Spice 1 - godzinny videowywiad już w ten weekend!https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-25,spice-1-godzinny-videowywiad-juz-w-ten-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-25,spice-1-godzinny-videowywiad-juz-w-ten-weekendJanuary 25, 2013, 7:37 pmPaweł MiedzielecSpice 1 aka Black Bossalini aka Fetty Chico - jeden z najlepszych raperów, jakich kiedykolwiek wydała kalifornijska ziemia. Z charyzmatycznym weteranem Bay Area spotkaliśmy się przy okazji listopadowego Terrorym Fever 3 w Poznaniu a efekty naszej rozmowy w postaci prawie godzinnego, napakowanego ciekawostkami wywiadu obejrzycie już w ten weekend na Popkillerze. Blaaaw!Spice 1 aka Black Bossalini aka Fetty Chico - jeden z najlepszych raperów, jakich kiedykolwiek wydała kalifornijska ziemia. Z charyzmatycznym weteranem Bay Area spotkaliśmy się przy okazji listopadowego Terrorym Fever 3 w Poznaniu a efekty naszej rozmowy w postaci prawie godzinnego, napakowanego ciekawostkami wywiadu obejrzycie już w ten weekend na Popkillerze. Blaaaw!

]]>
Popkillerowy rok 2012 w pigułcehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-01,popkillerowy-rok-2012-w-pigulcehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-01,popkillerowy-rok-2012-w-pigulceJanuary 1, 2013, 6:53 pmAdmin stronyDziało się, oj działo w tym 2012... Zamiast rozpisywać się w obszernym podsumowaniu popkillerowej działalności postanowiliśmy przygotować dla Was mały fotograficzny przelot przez ważniejsze dla nas momenty w tym roku. Roku, w którym odwiedziło nas ponad milion unikalnych użytkowników, dając 10 milionów odsłon - dzięki! Na 2013 mamy sporo postanowień związanych z działaniem Popkillera - o rzeczach niezrealizowanych nigdy nie lubimy mówić, ale pierwsze postanowienie jest takie, by w tym tygodniu na 100% dać Wam w końcu zaległe wyniki wielkiego urodzinowego konkursu i więcej nie zanotować takiej obsuwy w żadnej kwestii. A na razie - miłego oglądania!Zdjęcia pochodzą zarówno z naszych fotorelacji jak i innych źródełDziało się, oj działo w tym 2012... Zamiast rozpisywać się w obszernym podsumowaniu popkillerowej działalności postanowiliśmy przygotować dla Was mały fotograficzny przelot przez ważniejsze dla nas momenty w tym roku. Roku, w którym odwiedziło nas ponad milion unikalnych użytkowników, dając 10 milionów odsłon - dzięki! Na 2013 mamy sporo postanowień związanych z działaniem Popkillera - o rzeczach niezrealizowanych nigdy nie lubimy mówić, ale pierwsze postanowienie jest takie, by w tym tygodniu na 100% dać Wam w końcu zaległe wyniki wielkiego urodzinowego konkursu i więcej nie zanotować takiej obsuwy w żadnej kwestii. A na razie - miłego oglądania!

Zdjęcia pochodzą zarówno z naszych fotorelacji jak i innych źródeł

]]>
Spice 1 "Konsekwencja ponad wszystko" – wywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-03,spice-1-konsekwencja-ponad-wszystko-wywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-03,spice-1-konsekwencja-ponad-wszystko-wywiadNovember 3, 2012, 2:09 pmAdmin stronySpice 1 - weteran sceny Bay, charyzmatyczny i niepodrabialny gangsta-raper, dysponujący maszynowym flow i znakomitymi obrazowymi tekstami oraz dorobkiem kilkunastu płyt, w tym trzech złotych. Nie przypadkiem The Source w rankingu 115 najwybitniejszych artystów lat 1988-2003 umieściło go w pierwszej połowie stawki. Jego debiutancki album ten sam magazyn podał w czołowej setce najlepszych rapowych krążków w historii.Jeśli jesteście ciekawi, jak ma się Spice po postrzeleniu w grudniu 2007 roku, co sądzi o konflikcie Ice-T vs. Soulja Boy czy jakie było jego spojrzenie od środka na beef Wschód-Zachód (był przyjacielem 2Paca, a nagrywał też m.in z Method Manem) to przypominamy obszerny wywiad, który przeprowadziliśmy w kwietniu 2009, w ramach Bay Area Week, jeszcze na Spinnerze. A już wieczorem widzimy się na poznańskim koncercie w ramach Terrorym Fever 3!Nie mogę nie zacząć od pytania o Twoje zdrowie - jak czujesz się teraz po postrzeleniu w grudniu 2007? Wszystko dobrze od czasu wyzdrowienia rok temu? O tak, dzięki, u mnie już dobrze. Cieszę się, że jestem tutaj, ale mówiłem wam, że jestem niezniszczalny <śmiech> Żyję dzięki Bożej łasce.Jaki wpływ wywarł na Ciebie ten incydent? Czy zmieniło to w jakimś stopniu Twoje spojrzenie na świat?Tak, poczułem, że nie mogę tracić więcej czasu. Życie jest tak cholernie krótkie. Nigdy nie wiesz, kiedy nadejdzie Twoja kolej.Robimy ten wywiad w ramach naszego Bay Area Week. Dlatego chciałem spytać, co Twoim zdaniem jest najbardziej charakterystyczną cechą rapu z Bay?Nie mam pojęcia, Bay Area to nieprzewidywalny region...A jaki numer nazwałbyś najważniejszym w historii Bay?Zdecydowanie byłoby to "I Got 5 On It". Także remix - jesteśmy tam wszyscy i wszyscy razem nagrywaliśmy to naraz w studio.W ubiegłym roku wyraźnie poparłeś Ice'a-T, gdy zaatakował go rozwydrzony i pełny ignorancji dzieciak znany jako Soulja Boy. Myślisz, że to popularny trend w dzisiejszych czasach, że młodzi mają gdzieś wiedzę i klasyczne rzeczy i interesują się tylko tym, co powstaje teraz?Jako O.G. czuję, że część tych gnojków zupełnie nie przejmuje się stylem i skillsami. Chcą tylko zdyskredytować i zniszczyć to, co zbudowaliśmy ja, 2Pac, Too $hort czy E-40. Dojadę każdego, kto będzie rozwalał tę grę, będąc wack'owym ścierwem bez umiejętności. Trzeba z tym skończyć. Przez to ludzie z ulicy, tacy jak ja, wyglądają na pozbawionych jakichkolwiek standardów. Nie hejtuję Soulja Boya, ale to muzyka dla dzieci. Jak chcesz posłuchać czegoś dojrzałego, pełnokrwistego, to uderzaj do nas.A co myślisz o innych niż Soulja Boy młodych rapowych twarzach - kto z nich jest Twoim faworytem?Mam respekt dla każdego, kto szanuje rapgrę, starego czy młodego - Young Jeezy, T.I., The Game, Twista, Snoop Dogg, Ice Cube, San Quinn. Słucham reggae i rapu, który ma sens, duszę. To naprawdę zakręcone chłopaki. Będę słuchał każdego, kto mówi mądrze i z sensem. Mam na myśli to, że mamy czarnego prezydenta. Raperzy muszą zwracać na to uwagę i używać mózgu w tekstach.The Source umieściło Cię na 56 miejscu w swoim rankingu 115 najważniejszych rapowych twórców lat 1988-2003, który opublikowali z okazji 15 rocznicy magazynu. Jak czułeś się, będąc umieszczonym między prawdziwymi ikonami takimi jak Nas albo Notorious B.I.G.? To było wielkie wyróżnienie. Poczułem, że jednak zmieniłem coś w tej grze, bez wględu na to, co myślą hejterzy. A dla wszystkich, którzy nie czytali tego artykułu - nauczcie się czytać. Znajcie historię zanim otworzycie usta, by pieprzyć farmazony o takich ludziach jak ja.Nagrywałeś z legendami eastcoastu, takimi jak Method Man czy Noreaga. Byłeś też bliskim przyjacielem 2Paca. Każdy fan hip-hopu wie, jak duże znaczenie miał beef Wschodu z Zachodem w połowie lat 90-tych. Jaki jest punkt widzenia legendy, która miała styczność z obiema stronami?Cholera, zawsze rywalizowaliśmy ze Wschodem. Ale konflikt Paca z Biggiem wymknął się nam wszystkim z rąk. To nigdy nie powinno dojść tak daleko - do punktu, gdzie nie szanowaliśmy wzajemnych różnic. Hip-hop wychował nas wszystkich.Wiemy, że masz też specjalny stosunek do Teksasu. Urodziłeś się tam, masz rodzinę w Houston. Nagrałeś też wiele numerów z legendami Południa - takimi jak Devin The Dude, 8-Ball, MJG, Z-Ro czy Mr. 3-2. Jedna z Twoich najlepszych kooperacji w historii to numer z UGK z Twojego albumu "The Last Dance". Wiadomo też, że dla Pimpa C Bay Area było dużo inspiracją. Opowiedz nam więc o relacjach, jakie miałeś z Pimpem i Bunem B. Nagrałeś może więcej numerów z ikonami Port Arthur?Człowieku, jedna miłość dla nich, to moi ludzie. Trzeba się cofnąć daleko, aż do dni "Menace To Society". Ludzie zachowują się, jakby Dirty South pojawił się nagle, znikąd. Południe było tu zawsze - tutaj i we mnie. Urodziłem się w Teksasie, od zawsze podróżuję tam i z powrotem i będę robił to nadal. Uwielbiam ich, ale to chyba jedyne numery, które razem nagraliśmy.Jak wygląda sytuacja z Twoją nową płytą - "Home Street Home". Poprzedniej wiosny puściłeś do Sieci singiel "Carried By Six" z Dazem Dillingerem. Mógłbyś zdradzić nam coś więcej o dacie premiery, gościach i producentach?Płyta powinna ukazać się w wakacje - czerwiec lub lipiec. Na więcej info musicie poczekać <śmiech>A jak wygląda kwestia Twojej współpracy z Antem Banksem? Ant wyprodukował dla Ciebie mnóstwo numerów do czasu "Black Bossalini". Ale potem wszystko się urwało.Banks to mój człowiek, zawsze był ze mną. To ogarnięty chłopak. Może robić kasę też na innych rzeczach niż muzyka - np. nieruchomościach. Nie będzie nagrywał nowych rzeczy póki sam nie odczuje takiej potrzeby.Pracowałeś na swoich płytach z wieloma znakomitymi i utalentowanymi producentami. Jedne z najlepszych numerów zrobiłeś z Battlecatem - "Bustas Can't See Me" i "Cutthroat Game pt.1" na płytę "The Ridah". Niektóre internetowe źródła mówią, że zrobił on więcej bitów ten album - czy to prawda?Tak, zrobił więcej. Ale poszły do szuflady i czekają na odpowiedni moment, by wypuścić je prosto w tych, którzy coś do mnie mają <śmiech> Ich wydanie pójdzie ziomalom z ulic w pięty <śmiech>A są szanse, że nagracie jeszcze jakieś nowe wspólne numery?Kiedy tylko będzie gotowy na zrobienie ze Spicem grubego gówna to na pewno się dogadamy.Parę lat temu pojawiła się informacja, że dołączyłeś do ekipy Thug Lordz. Wcześniej z Yukiem i C-Bo nagrałeś wiele tłustych numerów. Nadal z nimi pracujesz?Tak tak, Yukmouth i C-Bo zawsze będą moimi ludźmi. Mam dla nich wiele respektu.W 2001 roku Ty i Celly Cel wydaliście album jako Criminalz. "Criminal Activity" było pełne luźnego i rozbujanego gangsta-rapu i dobrych gości. Jestem ciekawy jaka była rola Jayo Felony'ego - pojawił się w wielu numerach, ale nie był oficjalnym członkiem. Taki był koncept czy powodem były jakieś problemy z wytwórnią?Myślę, że to sprawa wytwórni. Nie wydaje mi się, żeby chcieli mieć go wtedy na okładce, ale olać to. Piona dla Jayo i dla Celly'ego.Utrzymujesz się w rapbiznesie od wielu lat, ciągle zgarniając pozytywne opinie i utrzymując solidną rzeszę fanów. Na koniec chciałem spytać Cię o radę dla młodych artystów - jaki jest sekret muzycznej nieśmiertelności? Co powinni robić, by wytrwać silnymi przez wiele lat.Żeby pozostać silnym i utrzymać długowieczność musisz być szczery ze sobą, fanami i robić prawdziwą muzykę - taką, która będzie wpływać na ludzi i zmieniać ich życie. Taką, która wywrze silne piętno i fani będą pamiętać Cię na zawsze i opowiadać o Tobie dzieciom, kuzynom, wnukom. To sprawi, że nawet gdy Twoja młodość przeminie, to zostanie pozycja, muzyka i szacunek od ludzi. Wytrwałość i konsekwencja ponad wszystko.Ok, w takim razie dzięki za wywiad - to naprawdę wielka rzecz dla naszego Bay Area Week. Powodzenia przy nowej płycie!Dzięki za pamięć o mnie, naprawdę to doceniam. Dla wszystkich fanów - wróciłem, blaaaaaw!PS. Wywiad ukazał się na stronie pl.spinner.com, tutaj przypominamy go jedynie dlatego, że spinnerowa baza jest już niedostępna online.PS2. Za merytoryczną pomoc w przeprowadzeniu wywiadu serdecznie dziękujemy Gallowi Anonimowi z offbeat.com.pl/ slizg.eu. Spice 1 - weteran sceny Bay, charyzmatyczny i niepodrabialny gangsta-raper, dysponujący maszynowym flow i znakomitymi obrazowymi tekstami oraz dorobkiem kilkunastu płyt, w tym trzech złotych. Nie przypadkiem The Source w rankingu 115 najwybitniejszych artystów lat 1988-2003 umieściło go w pierwszej połowie stawki. Jego debiutancki album ten sam magazyn podał w czołowej setce najlepszych rapowych krążków w historii.

Jeśli jesteście ciekawi, jak ma się Spice po postrzeleniu w grudniu 2007 roku, co sądzi o konflikcie Ice-T vs. Soulja Boy czy jakie było jego spojrzenie od środka na beef Wschód-Zachód (był przyjacielem 2Paca, a nagrywał też m.in z Method Manem) to przypominamy obszerny wywiad, który przeprowadziliśmy w kwietniu 2009, w ramach Bay Area Week, jeszcze na Spinnerze. A już wieczorem widzimy się na poznańskim koncercie w ramach Terrorym Fever 3!


Nie mogę nie zacząć od pytania o Twoje zdrowie - jak czujesz się teraz po postrzeleniu w grudniu 2007? Wszystko dobrze od czasu wyzdrowienia rok temu?
O tak, dzięki, u mnie już dobrze. Cieszę się, że jestem tutaj, ale mówiłem wam, że jestem niezniszczalny <śmiech> Żyję dzięki Bożej łasce.

Jaki wpływ wywarł na Ciebie ten incydent? Czy zmieniło to w jakimś stopniu Twoje spojrzenie na świat?
Tak, poczułem, że nie mogę tracić więcej czasu. Życie jest tak cholernie krótkie. Nigdy nie wiesz, kiedy nadejdzie Twoja kolej.

Robimy ten wywiad w ramach naszego Bay Area Week. Dlatego chciałem spytać, co Twoim zdaniem jest najbardziej charakterystyczną cechą rapu z Bay?
Nie mam pojęcia, Bay Area to nieprzewidywalny region...

A jaki numer nazwałbyś najważniejszym w historii Bay?
Zdecydowanie byłoby to "I Got 5 On It". Także remix - jesteśmy tam wszyscy i wszyscy razem nagrywaliśmy to naraz w studio.

W ubiegłym roku wyraźnie poparłeś Ice'a-T, gdy zaatakował go rozwydrzony i pełny ignorancji dzieciak znany jako Soulja Boy. Myślisz, że to popularny trend w dzisiejszych czasach, że młodzi mają gdzieś wiedzę i klasyczne rzeczy i interesują się tylko tym, co powstaje teraz?
Jako O.G. czuję, że część tych gnojków zupełnie nie przejmuje się stylem i skillsami. Chcą tylko zdyskredytować i zniszczyć to, co zbudowaliśmy ja, 2Pac, Too $hort czy E-40. Dojadę każdego, kto będzie rozwalał tę grę, będąc wack'owym ścierwem bez umiejętności. Trzeba z tym skończyć. Przez to ludzie z ulicy, tacy jak ja, wyglądają na pozbawionych jakichkolwiek standardów. Nie hejtuję Soulja Boya, ale to muzyka dla dzieci. Jak chcesz posłuchać czegoś dojrzałego, pełnokrwistego, to uderzaj do nas.

A co myślisz o innych niż Soulja Boy młodych rapowych twarzach - kto z nich jest Twoim faworytem?
Mam respekt dla każdego, kto szanuje rapgrę, starego czy młodego - Young Jeezy, T.I., The Game, Twista, Snoop Dogg, Ice Cube, San Quinn. Słucham reggae i rapu, który ma sens, duszę. To naprawdę zakręcone chłopaki. Będę słuchał każdego, kto mówi mądrze i z sensem. Mam na myśli to, że mamy czarnego prezydenta. Raperzy muszą zwracać na to uwagę i używać mózgu w tekstach.

The Source umieściło Cię na 56 miejscu w swoim rankingu 115 najważniejszych rapowych twórców lat 1988-2003, który opublikowali z okazji 15 rocznicy magazynu. Jak czułeś się, będąc umieszczonym między prawdziwymi ikonami takimi jak Nas albo Notorious B.I.G.?
To było wielkie wyróżnienie. Poczułem, że jednak zmieniłem coś w tej grze, bez wględu na to, co myślą hejterzy. A dla wszystkich, którzy nie czytali tego artykułu - nauczcie się czytać. Znajcie historię zanim otworzycie usta, by pieprzyć farmazony o takich ludziach jak ja.

Nagrywałeś z legendami eastcoastu, takimi jak Method Man czy Noreaga. Byłeś też bliskim przyjacielem 2Paca. Każdy fan hip-hopu wie, jak duże znaczenie miał beef Wschodu z Zachodem w połowie lat 90-tych. Jaki jest punkt widzenia legendy, która miała styczność z obiema stronami?
Cholera, zawsze rywalizowaliśmy ze Wschodem. Ale konflikt Paca z Biggiem wymknął się nam wszystkim z rąk. To nigdy nie powinno dojść tak daleko - do punktu, gdzie nie szanowaliśmy wzajemnych różnic. Hip-hop wychował nas wszystkich.

Wiemy, że masz też specjalny stosunek do Teksasu. Urodziłeś się tam, masz rodzinę w Houston. Nagrałeś też wiele numerów z legendami Południa - takimi jak Devin The Dude, 8-Ball, MJG, Z-Ro czy Mr. 3-2. Jedna z Twoich najlepszych kooperacji w historii to numer z UGK z Twojego albumu "The Last Dance". Wiadomo też, że dla Pimpa C Bay Area było dużo inspiracją. Opowiedz nam więc o relacjach, jakie miałeś z Pimpem i Bunem B. Nagrałeś może więcej numerów z ikonami Port Arthur?
Człowieku, jedna miłość dla nich, to moi ludzie. Trzeba się cofnąć daleko, aż do dni "Menace To Society". Ludzie zachowują się, jakby Dirty South pojawił się nagle, znikąd. Południe było tu zawsze - tutaj i we mnie. Urodziłem się w Teksasie, od zawsze podróżuję tam i z powrotem i będę robił to nadal. Uwielbiam ich, ale to chyba jedyne numery, które razem nagraliśmy.

Jak wygląda sytuacja z Twoją nową płytą - "Home Street Home". Poprzedniej wiosny puściłeś do Sieci singiel "Carried By Six" z Dazem Dillingerem. Mógłbyś zdradzić nam coś więcej o dacie premiery, gościach i producentach?
Płyta powinna ukazać się w wakacje - czerwiec lub lipiec. Na więcej info musicie poczekać <śmiech>

A jak wygląda kwestia Twojej współpracy z Antem Banksem? Ant wyprodukował dla Ciebie mnóstwo numerów do czasu "Black Bossalini". Ale potem wszystko się urwało.
Banks to mój człowiek, zawsze był ze mną. To ogarnięty chłopak. Może robić kasę też na innych rzeczach niż muzyka - np. nieruchomościach. Nie będzie nagrywał nowych rzeczy póki sam nie odczuje takiej potrzeby.

Pracowałeś na swoich płytach z wieloma znakomitymi i utalentowanymi producentami. Jedne z najlepszych numerów zrobiłeś z Battlecatem - "Bustas Can't See Me" i "Cutthroat Game pt.1" na płytę "The Ridah". Niektóre internetowe źródła mówią, że zrobił on więcej bitów ten album - czy to prawda?
Tak, zrobił więcej. Ale poszły do szuflady i czekają na odpowiedni moment, by wypuścić je prosto w tych, którzy coś do mnie mają <śmiech> Ich wydanie pójdzie ziomalom z ulic w pięty <śmiech>

A są szanse, że nagracie jeszcze jakieś nowe wspólne numery?
Kiedy tylko będzie gotowy na zrobienie ze Spicem grubego gówna to na pewno się dogadamy.

Parę lat temu pojawiła się informacja, że dołączyłeś do ekipy Thug Lordz. Wcześniej z Yukiem i C-Bo nagrałeś wiele tłustych numerów. Nadal z nimi pracujesz?
Tak tak, Yukmouth i C-Bo zawsze będą moimi ludźmi. Mam dla nich wiele respektu.

W 2001 roku Ty i Celly Cel wydaliście album jako Criminalz. "Criminal Activity" było pełne luźnego i rozbujanego gangsta-rapu i dobrych gości. Jestem ciekawy jaka była rola Jayo Felony'ego - pojawił się w wielu numerach, ale nie był oficjalnym członkiem. Taki był koncept czy powodem były jakieś problemy z wytwórnią?
Myślę, że to sprawa wytwórni. Nie wydaje mi się, żeby chcieli mieć go wtedy na okładce, ale olać to. Piona dla Jayo i dla Celly'ego.

Utrzymujesz się w rapbiznesie od wielu lat, ciągle zgarniając pozytywne opinie i utrzymując solidną rzeszę fanów. Na koniec chciałem spytać Cię o radę dla młodych artystów - jaki jest sekret muzycznej nieśmiertelności? Co powinni robić, by wytrwać silnymi przez wiele lat.
Żeby pozostać silnym i utrzymać długowieczność musisz być szczery ze sobą, fanami i robić prawdziwą muzykę - taką, która będzie wpływać na ludzi i zmieniać ich życie. Taką, która wywrze silne piętno i fani będą pamiętać Cię na zawsze i opowiadać o Tobie dzieciom, kuzynom, wnukom. To sprawi, że nawet gdy Twoja młodość przeminie, to zostanie pozycja, muzyka i szacunek od ludzi. Wytrwałość i konsekwencja ponad wszystko.

Ok, w takim razie dzięki za wywiad - to naprawdę wielka rzecz dla naszego Bay Area Week. Powodzenia przy nowej płycie!
Dzięki za pamięć o mnie, naprawdę to doceniam. Dla wszystkich fanów - wróciłem, blaaaaaw!

PS. Wywiad ukazał się na stronie pl.spinner.com, tutaj przypominamy go jedynie dlatego, że spinnerowa baza jest już niedostępna online.
PS2. Za merytoryczną pomoc w przeprowadzeniu wywiadu serdecznie dziękujemy Gallowi Anonimowi z offbeat.com.pl/ slizg.eu.

 

]]>
Spice 1 "1990-Sick" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-02,spice-1-1990-sick-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-02,spice-1-1990-sick-klasyk-na-weekendDecember 29, 2013, 5:12 pmPaweł MiedzielecJest takie powiedzenie: "Nie naprawiaj tego co nie jest zepsute". W przypadku rapera z Oakland, to właśnie ta żelazna konsekwencja i twarde podążanie własnym szlakiem stało się kluczem jego sukcesu. Mało tego - Spice 1 do dnia dzisiejszego pozostaje jednym z nielicznych artystów, którzy nigdy nie zboczyli z raz obranej przez siebie drogi i pomimo nagrania na przestrzeni ostatnich dwóch dekad kilkunastu solowych płyt, nadal tworzy rap w tej samej konwencji co kiedyś.Jeśli jednak miałbym wybrać jeden album, który najlepiej oddaje ducha charyzmatycznego reprezentanta Oaktown - bez wahania wskazałbym "1990-Sick". Dlaczego?Ponieważ jest to "vintage Spice 1", tylko że w jeszcze lepszym, mocniejszym i bardziej hardkorowym wydaniu niż dotychczas. Coś, co wydawało mi się trudne do zrobienia - szczególnie po takich klasykach jak "187 He Wrote" i "Amerikkka's Nightmare". Ale jak inaczej określić płytę, która przy akompaniamencie mroczniejszej odmiany g-funku autorstwa Blackjacka, zaczyna się słowami: "Kill 'em all, kill 'em all, kill 'em all, kill 'em all/'Cuz everybody dyin' on this motherfuckin' album!"?"Murder Rap" w wykonaniu Spice 1'a zawsze stał na wysokim poziomie, ale "1990-Sick" to zupełnie inna liga - strefa pełna ciemności oraz drobiazgowych detali na temat zabójstw i innych złych rzeczy, jakie dzieją się w Bay Area. Gwałty, rozboje, morderstwa i setki trupów a wszystko to ociekające krwią, której zapach dosłownie czuć słuchając numerów typu "Dirty Bay" lub "Snitch Killas". Właściwie to cały storytelling na płycie kręci się wokół słynnego "187", czyli "Murder, Death, Kill" pod wszelką postacią - czy to wchodzące w grę gangsterskie porachunki w utworze "Drama", czy też opisy śmierci przypadkowych osób w "Tales of the Niggas Who Got Crept On".Wszystko to podane na ostro z menu gospodarza, który przy pomocy ciężkiego arsenału słów, dziurawi niczym ser szwajcarski każdą produkcję na "1990-Sick". Nigdy bym się nie spodziewał, że Bossalini jest w stanie nawijać jeszcze lepiej niż na "Amerikkka's Nightmare" ani posiekać na plasterki bity takich mistrzów jak Ant Banks, Bosko czy wspomniany wcześniej Blackjack - ale progres w umiejętnościach słychać dosłownie w każdym wersie. Powiem więcej - na "1990-Sick" Spice 1 osiągnął swój absolutny "prime" jeśli chodzi o formę, prezentowaną za mikrofonem a kabina nagraniowa musiała "płonąć" przy każdym powstałym na potrzeby albumu kawałku.To samo tyczy się muzyki, która stanowi perfekcyjne tło dla warstwy tekstowej. Nie ważne czy w grę wchodzi klasyczny Mobb ("Mobbin"), G-Funk ("Mind Of A Sick Nigga"), czy też łagodniejszy vibe z nutką soulu i jazzu ("Ain't No Love", "Funky Chickens") - wszystko komponuje się idealnie."East Bay Gangsta" ma w swoim dorobku masę klasyków, ale "1990-Sick" zawsze będzie stał na szczycie tej listy jako mój osobisty faworyt. Być może nie zdołał wygenerować hitów na miarę "Trigga's Got No Heart" czy "Strap On A Side" i sprzedał się słabiej niż poprzednie krążki artysty, stanowi jednak kwintesencję tego, za co Spice 1 ceniony jest po dziś dzień - twardej liryki pozbawionej jakichkolwiek ustępstw oraz wymownej postawy, wyrażanej słowami "I don't give a fuck". Jest takie powiedzenie: "Nie naprawiaj tego co nie jest zepsute". W przypadku rapera z Oakland, to właśnie ta żelazna konsekwencja i twarde podążanie własnym szlakiem stało się kluczem jego sukcesu. Mało tego - Spice 1 do dnia dzisiejszego pozostaje jednym z nielicznych artystów, którzy nigdy nie zboczyli z raz obranej przez siebie drogi i pomimo nagrania na przestrzeni ostatnich dwóch dekad kilkunastu solowych płyt, nadal tworzy rap w tej samej konwencji co kiedyś.

Jeśli jednak miałbym wybrać jeden album, który najlepiej oddaje ducha charyzmatycznego reprezentanta Oaktown - bez wahania wskazałbym "1990-Sick". Dlaczego?

Ponieważ jest to "vintage Spice 1", tylko że w jeszcze lepszym, mocniejszym i bardziej hardkorowym wydaniu niż dotychczas. Coś, co wydawało mi się trudne do zrobienia - szczególnie po takich klasykach jak "187 He Wrote" i "Amerikkka's Nightmare". Ale jak inaczej określić płytę, która przy akompaniamencie mroczniejszej odmiany g-funku autorstwa Blackjacka, zaczyna się słowami: "Kill 'em all, kill 'em all, kill 'em all, kill 'em all/'Cuz everybody dyin' on this motherfuckin' album!"?

"Murder Rap" w wykonaniu Spice 1'a zawsze stał na wysokim poziomie, ale "1990-Sick" to zupełnie inna liga - strefa pełna ciemności oraz drobiazgowych detali na temat zabójstw i innych złych rzeczy, jakie dzieją się w Bay Area. Gwałty, rozboje, morderstwa i setki trupów a wszystko to ociekające krwią, której zapach dosłownie czuć słuchając numerów typu "Dirty Bay" lub "Snitch Killas". Właściwie to cały storytelling na płycie kręci się wokół słynnego "187", czyli "Murder, Death, Kill" pod wszelką postacią - czy to wchodzące w grę gangsterskie porachunki w utworze "Drama", czy też opisy śmierci przypadkowych osób w "Tales of the Niggas Who Got Crept On".

Wszystko to podane na ostro z menu gospodarza, który przy pomocy ciężkiego arsenału słów, dziurawi niczym ser szwajcarski każdą produkcję na "1990-Sick". Nigdy bym się nie spodziewał, że Bossalini jest w stanie nawijać jeszcze lepiej niż na "Amerikkka's Nightmare" ani posiekać na plasterki bity takich mistrzów jak Ant Banks, Bosko czy wspomniany wcześniej Blackjack - ale progres w umiejętnościach słychać dosłownie w każdym wersie. Powiem więcej - na "1990-Sick"Spice 1 osiągnął swój absolutny "prime" jeśli chodzi o formę, prezentowaną za mikrofonem a kabina nagraniowa musiała "płonąć" przy każdym powstałym na potrzeby albumu kawałku.
To samo tyczy się muzyki, która stanowi perfekcyjne tło dla warstwy tekstowej. Nie ważne czy w grę wchodzi klasyczny Mobb ("Mobbin"), G-Funk ("Mind Of A Sick Nigga"), czy też łagodniejszy vibe z nutką soulu i jazzu ("Ain't No Love", "Funky Chickens") - wszystko komponuje się idealnie.

"East Bay Gangsta" ma w swoim dorobku masę klasyków, ale "1990-Sick" zawsze będzie stał na szczycie tej listy jako mój osobisty faworyt. Być może nie zdołał wygenerować hitów na miarę "Trigga's Got No Heart" czy "Strap On A Side" i sprzedał się słabiej niż poprzednie krążki artysty, stanowi jednak kwintesencję tego, za co Spice 1 ceniony jest po dziś dzień - twardej liryki pozbawionej jakichkolwiek ustępstw oraz wymownej postawy, wyrażanej słowami "I don't give a fuck".

]]>
Spice 1 "Playa Man" (Diggin' In The Videos #240)https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-01,spice-1-playa-man-diggin-in-the-videos-240https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-01,spice-1-playa-man-diggin-in-the-videos-240November 1, 2012, 8:35 pmPaweł MiedzielecPo wydaniu trzech klasycznych albumów, z których każdy uzyskał status złotej płyty - kariera Fetty Chico zwolniła nieco tempa. W drugiej połowie lat 90-tych moda na "Gangsta Rap" zaczęła pomału przemijać i Spice 1, jak każdy reprezentant tego nurtu, z pewnością odczuł to na własnej skórze i we własnej kieszeni.Wydany pod koniec 1997 roku krążek "The Black Bossalini" nie odniósł już takiego sukcesu komercyjnego jak poprzednie wydawnictwa, mimo iż radził sobie całkiem dzielnie na listach Billboardu. Wiemy, że w tamtym okresie zaczęły się problemy rapera z wytwórnią Jive Records, która po zabójstwach Tupaca i Biggiego chciała "złagodzić" nieco wizerunek swoich artystów. Podejrzewam, że to właśnie brak porozumienia w tej kwestii między obiema stronami stał się bezpośrednią przyczyną słabej promocji tego albumu.Muzyka jednak zawsze broni się sama a "The Black Bossalini" to kolejna klasyczna pozycja w dorobku jednego z pionierów rap sceny Bay Area - singiel "Playa Man" jest tego najlepszym przykładem. Świetna, laid-backowa produkcja Parisa, oparta o sampel "Virgin Man" Smokey Robinsona, w połączeniu z wyluzowaną nawijką Fetty Chico daje nam cztery minuty wieczornego relaksu, który na pewno przyda się każdemu po ciężkim dniu spędzonym w pracy.Po wydaniu trzech klasycznych albumów, z których każdy uzyskał status złotej płyty - kariera Fetty Chico zwolniła nieco tempa. W drugiej połowie lat 90-tych moda na "Gangsta Rap" zaczęła pomału przemijać i Spice 1, jak każdy reprezentant tego nurtu, z pewnością odczuł to na własnej skórze i we własnej kieszeni.

Wydany pod koniec 1997 roku krążek "The Black Bossalini" nie odniósł już takiego sukcesu komercyjnego jak poprzednie wydawnictwa, mimo iż radził sobie całkiem dzielnie na listach Billboardu. Wiemy, że w tamtym okresie zaczęły się problemy rapera z wytwórnią Jive Records, która po zabójstwach Tupaca i Biggiego chciała "złagodzić" nieco wizerunek swoich artystów. Podejrzewam, że to właśnie brak porozumienia w tej kwestii między obiema stronami stał się bezpośrednią przyczyną słabej promocji tego albumu.

Muzyka jednak zawsze broni się sama a "The Black Bossalini" to kolejna klasyczna pozycja w dorobku jednego z pionierów rap sceny Bay Area - singiel "Playa Man" jest tego najlepszym przykładem. Świetna, laid-backowa produkcja Parisa, oparta o sampel "Virgin Man"Smokey Robinsona, w połączeniu z wyluzowaną nawijką Fetty Chico daje nam cztery minuty wieczornego relaksu, który na pewno przyda się każdemu po ciężkim dniu spędzonym w pracy.

]]>
Spice 1 naszym Artystą Tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-30,spice-1-naszym-artysta-tygodniahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-30,spice-1-naszym-artysta-tygodniaOctober 29, 2012, 11:47 pmAdmin stronySpice 1 - weteran sceny Bay, charyzmatyczny i niepodrabialny gangsta-raper, dysponujący maszynowym flow i znakomitymi obrazowymi tekstami oraz dorobkiem kilkunastu płyt, w tym trzech złotych. Nie przypadkiem The Source w rankingu 115 najwybitniejszych artystów lat 1988-2003 umieściło go w pierwszej połowie stawki. Jego debiutancki album ten sam magazyn podał w czołowej setce najlepszych rapowych krążków w historii... Panie i Panowie, legenda Kalifornii już 3 listopada zagra w Poznaniu na organizowanym przez Peję Terrorym Fever 3 a z tej okazji przybliżymy zbyt mało znanego u nas wyjadacza.Przypomnimy klasykę, przypomnimy wywiad, który przeprowadziliśmy kiedyś ze Spice'em drogą mailową jeszcze na Spinnera, w skrócie - how about some westcoast? Spice 1 - weteran sceny Bay, charyzmatyczny i niepodrabialny gangsta-raper, dysponujący maszynowym flow i znakomitymi obrazowymi tekstami oraz dorobkiem kilkunastu płyt, w tym trzech złotych. Nie przypadkiem The Source w rankingu 115 najwybitniejszych artystów lat 1988-2003 umieściło go w pierwszej połowie stawki. Jego debiutancki album ten sam magazyn podał w czołowej setce najlepszych rapowych krążków w historii... Panie i Panowie, legenda Kalifornii już 3 listopada zagra w Poznaniu na organizowanym przez Peję Terrorym Fever 3 a z tej okazji przybliżymy zbyt mało znanego u nas wyjadacza.

Przypomnimy klasykę, przypomnimy wywiad, który przeprowadziliśmy kiedyś ze Spice'em drogą mailową jeszcze na Spinnera, w skrócie - how about some westcoast?

 

]]>
Spice 1 "187 Proof" (Diggin' In The Vaults #239)https://popkiller.kingapp.pl/2012-10-30,spice-1-187-proof-diggin-in-the-vaults-239https://popkiller.kingapp.pl/2012-10-30,spice-1-187-proof-diggin-in-the-vaults-239October 30, 2012, 11:17 amPaweł MiedzielecNasz przegląd klasycznych numerów z repertuaru Fetty Chico zaczynamy od samego początku jego kariery, kiedy to w maju 1992 roku ukazał się debiutancki album artysty, zatytułowany po prostu "Spice 1". Krążek został umieszczony na liście stu najlepszych hiphopowych płyt w historii według magazynu The Source, co jest chyba wystarczającym wyróżnieniem, abyś sprawdził ten materiał jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś.Self-titled album wyprodukowany przez topowych producentów z Bay Area (Ant Banks, E-A-Ski, Blackjack), zawierał jedne z największych klasyków kiedykolwiek nagranych w Oakland - od "In My Neighborhood", przez "Welcome To The Ghetto", na "187 Proof" skończywszy. Dzisiaj zajmiemy się właśnie tym ostatnim utworem, starając się rozłożyć go na czynniki pierwsze i wydobyć samą esencje. Co jest w nim takiego ciekawego, że wymaga głębszej analizy?Choćby fakt, że otwierający "187 Proof" dwuwers ("Coolin on the corner with the cellular phone/you can tell that the East Bay was his home"), jest jedną z najsłynniejszych fraz w historii kalifornijskiego rapu i śmiało można ją zestawić z klasykami pokroju "6'n the morning, police at my door", czy "Cruisin Down The Street In My Six-Fo". Spice 1 był też pierwszym raperem jaki użył na nagraniu sformułowania "Bay", które określało całą hiphopową scenę z Oakland jako jeden wspólny region."187 Proof" stanowił zaś jeden z pierwszych numerów, na którym zarejestrowano iście gangsterską opowieść w stylu znanym dotychczas jedynie z nagrań Ice Cube'a ("Gangster Fairytale") i Slick Rick'a ("Children's Story"). Mamy tu więc klasyczne crime story, pełne markowych nazw ("St. Ides", "Hennessy", "Officer Martini" itp.), które przeniknęły potem do utworów innych raperów, pragnących imitować storytelling Fetty Chico na swój własny sposób. "187 Proof" wyznaczał nowe trendy na wiele sposobów - również przez nacechowaną charakterystycznym głębokim basem produkcję, który w nadchodzących latach miał się stać jednym ze znaków rozpoznawczych brzmienia zachodniego wybrzeża. Do tego doszedł też nowatorski jak na tamte lata teledysk, który nawet w dobie dzisiejszych superprodukcji nadal bije w oczy poziomem swojej kreatywności.W taki oto sposób na mapie Oakland pojawił się kolejny jasny punkt, na którego od tej pory wołano Spice 1, Bossalini, Fetty Chico, Shiznilty - Blaaaw!Nasz przegląd klasycznych numerów z repertuaru Fetty Chico zaczynamy od samego początku jego kariery, kiedy to w maju 1992 roku ukazał się debiutancki album artysty, zatytułowany po prostu "Spice 1". Krążek został umieszczony na liście stu najlepszych hiphopowych płyt w historii według magazynu The Source, co jest chyba wystarczającym wyróżnieniem, abyś sprawdził ten materiał jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś.

Self-titled album wyprodukowany przez topowych producentów z Bay Area (Ant Banks, E-A-Ski, Blackjack), zawierał jedne z największych klasyków kiedykolwiek nagranych w Oakland - od "In My Neighborhood", przez "Welcome To The Ghetto", na "187 Proof" skończywszy. Dzisiaj zajmiemy się właśnie tym ostatnim utworem, starając się rozłożyć go na czynniki pierwsze i wydobyć samą esencje. Co jest w nim takiego ciekawego, że wymaga głębszej analizy?

Choćby fakt, że otwierający "187 Proof" dwuwers ("Coolin on the corner with the cellular phone/you can tell that the East Bay was his home"), jest jedną z najsłynniejszych fraz w historii kalifornijskiego rapu i śmiało można ją zestawić z klasykami pokroju "6'n the morning, police at my door", czy "Cruisin Down The Street In My Six-Fo". Spice 1 był też pierwszym raperem jaki użył na nagraniu sformułowania "Bay", które określało całą hiphopową scenę z Oakland jako jeden wspólny region.

"187 Proof" stanowił zaś jeden z pierwszych numerów, na którym zarejestrowano iście gangsterską opowieść w stylu znanym dotychczas jedynie z nagrań Ice Cube'a ("Gangster Fairytale") i Slick Rick'a ("Children's Story"). Mamy tu więc klasyczne crime story, pełne markowych nazw ("St. Ides", "Hennessy", "Officer Martini" itp.), które przeniknęły potem do utworów innych raperów, pragnących imitować storytelling Fetty Chico na swój własny sposób. "187 Proof" wyznaczał nowe trendy na wiele sposobów - również przez nacechowaną charakterystycznym głębokim basem produkcję, który w nadchodzących latach miał się stać jednym ze znaków rozpoznawczych brzmienia zachodniego wybrzeża. Do tego doszedł też nowatorski jak na tamte lata teledysk, który nawet w dobie dzisiejszych superprodukcji nadal bije w oczy poziomem swojej kreatywności.

W taki oto sposób na mapie Oakland pojawił się kolejny jasny punkt, na którego od tej pory wołano Spice 1, Bossalini, Fetty Chico, Shiznilty - Blaaaw!

]]>
Spice 1 zagra w Poznaniu na Terrorym Fever 3!https://popkiller.kingapp.pl/2012-10-06,spice-1-zagra-w-poznaniu-na-terrorym-fever-3https://popkiller.kingapp.pl/2012-10-06,spice-1-zagra-w-poznaniu-na-terrorym-fever-3October 6, 2012, 12:12 amAdmin stronySpice 1 - weteran sceny Bay, charyzmatyczny i niepodrabialny gangsta-raper, dysponujący maszynowym flow i znakomitymi obrazowymi tekstami oraz dorobkiem kilkunastu płyt, w tym trzech złotych. Nie przypadkiem The Source w rankingu 115 najwybitniejszych artystów lat 1988-2003 umieściło go w pierwszej połowie stawki. Jego debiutancki album ten sam magazyn podał w czołowej setce najlepszych rapowych krążków w historii... Panie i Panowie, legenda Kalifornii już 3 listopada zagra w Poznaniu na organizowanym przez Peję Terrorym Fever 3!A oto pełna lista artystów, którzy pojawią się w tym roku 3 listopada w Hali numer 2 Międzynarodowych Targów Poznańskich! Slums AttackSpice 1PezetGlaca (My Riot)GandziorŚliwaKroolik UnderwoodKobra & BezczelOraz uczestnicy utworu „Radio Wolna Europa” – m.in. Shazaam (Szwecja) i Hijack (Wielka Brytania)!Bilety na imprezę dostępne są na stronach www.go-ahead.pl, www.ebilet.pl, www.eventim.pl, www.ticketpro.pl oraz w sklepach sieci Empik, Media Markt i Saturn. A poniżej jeden z klasyków z repertuaru Spice 1'a.Spice 1 - weteran sceny Bay, charyzmatyczny i niepodrabialny gangsta-raper, dysponujący maszynowym flow i znakomitymi obrazowymi tekstami oraz dorobkiem kilkunastu płyt, w tym trzech złotych. Nie przypadkiem The Source w rankingu 115 najwybitniejszych artystów lat 1988-2003 umieściło go w pierwszej połowie stawki. Jego debiutancki album ten sam magazyn podał w czołowej setce najlepszych rapowych krążków w historii... Panie i Panowie, legenda Kalifornii już 3 listopada zagra w Poznaniu na organizowanym przez Peję Terrorym Fever 3!

A oto pełna lista artystów, którzy pojawią się w tym roku 3 listopada w Hali numer 2 Międzynarodowych Targów Poznańskich!

Slums Attack

Spice 1

Pezet

Glaca (My Riot)

Gandzior

Śliwa

Kroolik Underwood

Kobra & Bezczel

Oraz uczestnicy utworu „Radio Wolna Europa” – m.in. Shazaam (Szwecja) i Hijack (Wielka Brytania)!

Bilety na imprezę dostępne są na stronach www.go-ahead.pl, www.ebilet.pl, www.eventim.pl, www.ticketpro.pl oraz w sklepach sieci Empik, Media Markt i Saturn.

A poniżej jeden z klasyków z repertuaru Spice 1'a.

]]>
Spice 1 "Nigga Is U Ok" - nowy kawałekhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-06-25,spice-1-nigga-is-u-ok-nowy-kawalekhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-06-25,spice-1-nigga-is-u-ok-nowy-kawalekJune 25, 2011, 8:30 pmPaweł MiedzielecW oczekiwaniu na mający się ukazać pod koniec tego roku album "Home Street Home", dostajemy kolejny kawałek, który według plotek jest przeznaczony na ten krążek.Mowa o utworze "Nigga Is U Ok" figurującym dotychczas pod nazwą "Street General". Od czasu ukazania się w sieci fragmentu tego numeru w postaci materiału wideo, wszyscy fani artysty czekali na publikację pełnej wersji tego tracka. Niestety z przyczyn oczywistych niemożliwe było użycie klasycznego sampla "Smooth Criminal" Michaela Jacksona. Wiadomo bowiem, że od czasu śmierci "Króla Pop", ceny za wykorzystanie ścieżki z jego utworów poszły ostro do góry. Pomimo zmiany bitu, kawałek nie stracił na wartości, głównie dzięki warstwie lirycznej oraz świetnemu wykonaniu. Spice 1 to wciąż świetne skille na mikrofonie i genialne flow, którego może mu pozazdrościć każdy inny raper w tej grze. Wystarczy odpalić poniższy link i samemu się przekonać, że sposobem nawijki Fetty Chico miażdży dokładnie tak samo jak 20 lat temu.

W oczekiwaniu na mający się ukazać pod koniec tego roku album "Home Street Home", dostajemy kolejny kawałek, który według plotek jest przeznaczony na ten krążek.
Mowa o utworze "Nigga Is U Ok" figurującym dotychczas pod nazwą "Street General".
Od czasu ukazania się w sieci fragmentu tego numeru w postaci materiału wideo, wszyscy fani artysty czekali na publikację pełnej wersji tego tracka.



Niestety z przyczyn oczywistych niemożliwe było użycie klasycznego sampla "Smooth Criminal"Michaela Jacksona.
Wiadomo bowiem, że od czasu śmierci "Króla Pop", ceny za wykorzystanie ścieżki z jego utworów poszły ostro do góry.
Pomimo zmiany bitu, kawałek nie stracił na wartości, głównie dzięki warstwie lirycznej oraz świetnemu wykonaniu.
Spice 1 to wciąż świetne skille na mikrofonie i genialne flow, którego może mu pozazdrościć każdy inny raper w tej grze.

Wystarczy odpalić poniższy link i samemu się przekonać, że sposobem nawijki Fetty Chico miażdży dokładnie tak samo jak 20 lat temu.



]]>
Spice 1 "187 He Wrote" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2010-11-12,spice-1-187-he-wrote-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2010-11-12,spice-1-187-he-wrote-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 12:48 amAdmin stronyWydany w 1993 roku album wdrapał się na 1 miejsce Billboardu i pokrył złotem. Uznawany jest za jeden z najbardziej wpływowych krążków w historii gangsta-rapu i jeden z ważniejszych dla całego zachodniego wybrzeża.2Pac nazwał go "najmocniejszym i najostrzejszym albumem jaki kiedykolwiek nagrano". Dlaczego więc dla przeciętnego polskiego słuchacza Spice pozostaje anonimowy a Kalifornia częściej kojarzy mu się z Dilated Peoples?Na to pytanie ciężko mi odpowiedzieć. Mogę za to napisać, dlaczego powinno być inaczej. Ponieważ Spice 1 to jeden z najbardziej charyzmatycznych i stylowych graczy na zachodzie. Ponieważ "The Source" umieścił go na 56 miejscu swojego rankingu najważniejszych raperów w latach 1988-2003 a debiutanckie "Spice 1" w połowie stawki 100 najlepszych albumów w historii rapu. Ponieważ tak ostrego maszynowego, jadowitego flow wzmocnionego reggae'owymi akcentami, połączonego z mocnym, kontrowersyjnym i niepoprawnym przekazem ciężko uświadczyć. Przejdźmy jednak do samego "187 He Wrote".Za produkcję odpowiadają tu Ant Banks, Prodeje, EA Ski, MC Eiht czy Too $hort a gościnnie pojawili się Ant, Eiht, Prodeje czy E-40. Ale i tak gospodarz nie dał zepchnąć się na drugi plan. Kontrowersja - co u Spice'a typowe - rozpoczyna się już od okładki i tytułu. Gun wycelowany w naszą stronę to nie przypadek. 187 to numer artykułu w kodeksie karnym dotyczący zabójstwa, a zarazem jego odpowiednik w kalifornijskim slangu. To polećmy dalej po tytułach... "I'm The Fuckin Murderer", "Dumpin Em In Ditches", "Gas Chamber", "187 He Wrote" - to tylko pierwsza czwórka. Dalej mamy choćby singlowe "The Murda Show" czy "Trigga Gots No Heart". Jednak nie przestraszcie się, że mamy do czynienia z bezmózgim bluzganiem i strzelaniem w każdą stronę i niczym ponad tym - to znajdziecie u Wacka Flocki. Natomiast, jak pisałem niegdyś na Spinnerze: "Spice w przeciwieństwie do wielu gangsta-raperów bluzgających tylko na prawo i lewo bez żadnego składu, naprawdę ma coś do powiedzenia i potrafi ubrać to w odpowiednią formę. Umiejętnie buduje narrację, tworzy nastrój mroku, grozy, jest bardzo obrazowy, wyrazisty i autentyczny. Storytellingiem potrafi skupić uwagę i zainteresować."Flow leci po bicie jak szalone a doskonały fundament dają mu do tego grube kalifornijskie podkłady. Brudne i ciężkie, ale zarazem sprawiające, że głowa kiwa się sama. Na tym polega właśnie magiczny paradoks kalifornijskiej gangsterki - nie rozumiejąc treści moglibyście pomyśleć, że sporo z nich to luźne imprezowe letniaki. Treść bywa depresyjna, ostra do granic, ale całościowe wrażenie sprawia, że nawet w lecie płyta może trafić do waszego sprzętu. Dobra, koniec gadania, sprawdźcie poniższe klipy i przekonajcie się o tym sami. Pow pow!PS. Jeśli nie czytaliście jeszcze mojego wywiadu ze Spice'em przeprowadzonego w ramach spinnerowego "Bay Area Week" to zajrzyjcie tutaj, póki link działa.PS2. Natomiast o najbardziej kultowym "AmeriKKKa's Nightmare" w spinnerowym Klasyku Na Weekend przeczytacie tutaj.Wydany w 1993 roku album wdrapał się na 1 miejsce Billboardu i pokrył złotem. Uznawany jest za jeden z najbardziej wpływowych krążków w historii gangsta-rapu i jeden z ważniejszych dla całego zachodniego wybrzeża.

2Pac nazwał go "najmocniejszym i najostrzejszym albumem jaki kiedykolwiek nagrano". Dlaczego więc dla przeciętnego polskiego słuchacza Spice pozostaje anonimowy a Kalifornia częściej kojarzy mu się z Dilated Peoples?

Na to pytanie ciężko mi odpowiedzieć. Mogę za to napisać, dlaczego powinno być inaczej. Ponieważ Spice 1 to jeden z najbardziej charyzmatycznych i stylowych graczy na zachodzie. Ponieważ "The Source" umieścił go na 56 miejscu swojego rankingu najważniejszych raperów w latach 1988-2003 a debiutanckie "Spice 1" w połowie stawki 100 najlepszych albumów w historii rapu. Ponieważ tak ostrego maszynowego, jadowitego flow wzmocnionego reggae'owymi akcentami, połączonego z mocnym, kontrowersyjnym i niepoprawnym przekazem ciężko uświadczyć. Przejdźmy jednak do samego "187 He Wrote".

Za produkcję odpowiadają tu Ant Banks, Prodeje, EA Ski, MC Eiht czy Too $hort a gościnnie pojawili się Ant, Eiht, Prodeje czy E-40. Ale i tak gospodarz nie dał zepchnąć się na drugi plan. Kontrowersja - co u Spice'a typowe - rozpoczyna się już od okładki i tytułu. Gun wycelowany w naszą stronę to nie przypadek. 187 to numer artykułu w kodeksie karnym dotyczący zabójstwa, a zarazem jego odpowiednik w kalifornijskim slangu. To polećmy dalej po tytułach... "I'm The Fuckin Murderer", "Dumpin Em In Ditches", "Gas Chamber", "187 He Wrote" - to tylko pierwsza czwórka. Dalej mamy choćby singlowe "The Murda Show" czy "Trigga Gots No Heart".

Jednak nie przestraszcie się, że mamy do czynienia z bezmózgim bluzganiem i strzelaniem w każdą stronę i niczym ponad tym - to znajdziecie u Wacka Flocki. Natomiast, jak pisałem niegdyś na Spinnerze: "Spice w przeciwieństwie do wielu gangsta-raperów bluzgających tylko na prawo i lewo bez żadnego składu, naprawdę ma coś do powiedzenia i potrafi ubrać to w odpowiednią formę. Umiejętnie buduje narrację, tworzy nastrój mroku, grozy, jest bardzo obrazowy, wyrazisty i autentyczny. Storytellingiem potrafi skupić uwagę i zainteresować."

Flow leci po bicie jak szalone a doskonały fundament dają mu do tego grube kalifornijskie podkłady. Brudne i ciężkie, ale zarazem sprawiające, że głowa kiwa się sama. Na tym polega właśnie magiczny paradoks kalifornijskiej gangsterki - nie rozumiejąc treści moglibyście pomyśleć, że sporo z nich to luźne imprezowe letniaki. Treść bywa depresyjna, ostra do granic, ale całościowe wrażenie sprawia, że nawet w lecie płyta może trafić do waszego sprzętu. Dobra, koniec gadania, sprawdźcie poniższe klipy i przekonajcie się o tym sami. Pow pow!

PS. Jeśli nie czytaliście jeszcze mojego wywiadu ze Spice'em przeprowadzonego w ramach spinnerowego "Bay Area Week" to zajrzyjcie tutaj, póki link działa.

PS2. Natomiast o najbardziej kultowym "AmeriKKKa's Nightmare" w spinnerowym Klasyku Na Weekend przeczytacie tutaj.




]]>