popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Kanohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17881/KanoNovember 15, 2024, 1:45 ampl_PL © 2024 Admin stronyKano "Hoodies All Summer"https://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,kano-hoodies-all-summerhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,kano-hoodies-all-summerAugust 17, 2019, 3:20 pmAdmin strony"Hoodies All Summer" to szósta płyta Kano. Nad produkcją albumu czuwali Blue May i Jodi Milliner. To pierwsze dzieło rapera od czasu nominowanego do prestiżowej nagrody Mercury longplaya "Made In The Manor" z 2016 roku. Zestaw wypełnia 10 utworów utrzymanych w minimalistycznym - acz wciąż unikatowo brytyjskim - stylu. Na wielowarstwowy materiał składają się rozmaite instrumentacje, hiphopowe i dancehallowe elementy oraz tacy goście jak Kojo Funds, Popcaan, Lil Silva, D Double E i Ghetts. Dwie pierwsze piosenki, które promowały album to "Trouble" i "Class Of Deja" (feat. D Double E and Ghetts).W odróżnieniu od "Made In The Manor", w tekstach z nowego krążka Kano porusza nie tylko osobiste tematy, ale i społeczne kwestie jak niesprawiedliwości. W efekcie nowy album jest najambitniejszym w jego dorobku. "Hoodies All Summer" to wnikliwa i szczera analiza społeczności, które cechują izolacja, frustracja, gniew i poczucie straty, ale też kreatywność, bunt i nadzieja. Korzystając z osobistych doświadczeń i obserwacji, ten jeden z najbardziej innowacyjnych i intrygujących brytyjskich artystów ostatnich lat unaocznia rozgrywające się na naszych oczach społeczne i polityczne procesy.SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:1. Free Years Later 2. Good Youtes Walk Amongst Evil 3. Trouble 4. Pan-Fried (feat. Kojo Funds) 5. Can’t Hold We Down (feat. Popcaan) 6. Teardrops 7. Bang Down Your Door 8. Got My Brandy, Got My Beats (feat. Lil Silva) 9. Class Of Deja (feat. D Double E & Ghetts) 10. SYM[[{"fid":"53992","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

"Hoodies All Summer" to szósta płyta Kano. Nad produkcją albumu czuwali Blue May i Jodi Milliner. To pierwsze dzieło rapera od czasu nominowanego do prestiżowej nagrody Mercury longplaya "Made In The Manor" z 2016 roku. Zestaw wypełnia 10 utworów utrzymanych w minimalistycznym - acz wciąż unikatowo brytyjskim - stylu. Na wielowarstwowy materiał składają się rozmaite instrumentacje, hiphopowe i dancehallowe elementy oraz tacy goście jak Kojo Funds, Popcaan, Lil Silva, D Double E i Ghetts.  Dwie pierwsze piosenki, które promowały album to "Trouble" i "Class Of Deja" (feat. D Double E and Ghetts).

W odróżnieniu od "Made In The Manor", w tekstach z nowego krążka Kano porusza nie tylko osobiste tematy, ale i społeczne kwestie jak niesprawiedliwości. W efekcie nowy album jest najambitniejszym w jego dorobku. "Hoodies All Summer" to wnikliwa i szczera analiza społeczności, które cechują izolacja, frustracja, gniew i poczucie straty, ale też kreatywność, bunt i nadzieja. Korzystając z osobistych doświadczeń i obserwacji, ten jeden z najbardziej innowacyjnych i intrygujących brytyjskich artystów ostatnich lat unaocznia rozgrywające się na naszych oczach społeczne i polityczne procesy.

SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

1. Free Years Later
2. Good Youtes Walk Amongst Evil
3. Trouble
4. Pan-Fried (feat. Kojo Funds)
5. Can’t Hold We Down (feat. Popcaan)
6. Teardrops
7. Bang Down Your Door
8. Got My Brandy, Got My Beats (feat. Lil Silva)
9. Class Of Deja (feat. D Double E & Ghetts)
10. SYM

[[{"fid":"53992","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
20. splash!: Tyler, The Creator, Pusha T, MGK, Noname, Popcaan i wielu innych w Ferropolis!https://popkiller.kingapp.pl/2017-03-10,20-splash-tyler-the-creator-pusha-t-mgk-noname-popcaan-i-wielu-innych-w-ferropolishttps://popkiller.kingapp.pl/2017-03-10,20-splash-tyler-the-creator-pusha-t-mgk-noname-popcaan-i-wielu-innych-w-ferropolisMarch 10, 2017, 12:50 pmMichał KubackiKiedy przed paroma tygodniami ogłosiliśmy premium-update dla wszystkich nerdów niemieckiego rapu, dziś pora na ucztę dla fanów zagranicznego hiphopu. W menu „Miasta z Żelaza” mamy na przykład: brytyjskiego newcomera Loyle Carnera, legendę grime`u Kano oraz amerykańskie ikony stylu takie jak Tyler, The Creator, Pusha T, Machine Gun Kelly i $uicideboy$ czy bohatera sceny dancehall Popcaana i belgijskiego boga auto-tune`u Hamza. Obligatoryjne przypomnienie: Biletów na najpiękniejszy weekend roku (od 6. do 9. lipca) jest coraz mniej. Lepiej się pospieszcie, zanim będzie zbyt późno! Tyler, The Creator Jeżeli OFWGKTA jest dla dzieciaków lat zerowych jest tym, czym był Wu-Tang-Clan dla dzieciaków lat 90tych, to Tyler, The Creator jest Method Manem i RZA w jednej osobie – charyzmatycznym znakiem rozpoznawczym Odd Future. W międzyczasie ścieżki watahy wilków się rozeszły, ale żadnemu z członków nie wyszło to na złe. Tyler Gregory Okonma nadal pozostał raperem, producentem, reżyserem, designerem i multiinstrumentalista, który swoimi epickimi bangerami sprawia radość fanom deskorolki na całym świecie. W 2016 roku wyruszył na wspólną amerykańską trasę koncertowa wraz z A$AP Rocky, Danny Brown i Vince Staples, a ostatnio widziany był w studio wspólnie z Pharrellem Williamsem. Kto wie, co wydarzy się do rozpoczęcia 20. edycji splasha! Pusha T Swoje pierwsze sukcesy Pusha T świętował wraz ze swoim bratem Malice jako Clipse. Wtedy pomógł temu duetowi z Virginii ich mentor Pharrell Williams przy pierwszym dealu z wytwornią i wyprodukował albumy nowego gangu, między innymi klasyczne „Hell Hath No Fury“. Kawałki Clipse również dekadę później są ponadczasowymi hitami na międzynarodowych parkietach. Od 2009 roku Pusha T wydaje płyty solowo i współpracuje zażycie z Kanye Westem, od 2015 jest nawet prezydentem jego labelu G.O.O.D.-Music. King Push to już dawno sprawdzony w bojach weteran rapu, który ma jednak dużo więcej do zaoferowania niż pokazywanie fuckow. Nadal pozostał głodny i dzięki wyborze unikalnych beatów i jedynej w swoim rodzaju barwie głosu pozostał jednym z największych innowatorów gatunku. W 2017 pojawi się po raz drugi jako gość w Ferropolis, być może nawet wraz z materiałem z trzeciego solowego albumu „King Push“. Popcaan Nieważne czy Young Thug, Drake, Pusha T, Snoop Dogg czy w pewnym sensie tez Kanye West – Popcaan zalicza się od prawie 10. lat do najważniejszych towarów eksportowych sceny dance hall, dzięki któremu amerykańska scena przesiąkła Jamajką. Nawet jeżeli jego lekkie solowe jointy takie jak „Only Man She Wants“ czy „Raving“ były grane już połowę dekady temu na ulicach Kingstonu jak i Kolonii, ten 27-latek pozostaje na czasie również dziś dzięki ubiegłorocznemu hitowi „Ova Dweet”. Przyśpiewki tej ikony mody balansują pomiędzy ulicznymi przechwałkami i przesłodkim swagiem sypialni – co udowadnia również jego gościnny udział na „Controlli” Drake’a. Występ na 20. splashu! można było zresztą przewidzieć, ponieważ jego ubiegłoroczny featuring dla Jamie XX brzmiał: „„I Know There’s Gonna Be (Good Times)“. $uicideboy$ $uicideboy$ wydali do tej pory ponad 30 wydawnictw, na Soundcloudzie śledzi ich ponad 400 000 osób, nawet gwiazda EDM DJ deadmau5, który niedobrowolnie był źródłem ich sampli, nie mógł zignorować ich rosnącej popularności i zapowiedział tweef. Ich soundtrack do młodzieńczych obaw o apokaliptycznej melancholii Metalcore’u i basement-beaty o mocnym basie z filtrem Distortion sprawiły, że stali się wzorem dla cyfrowej grunge’owej generacji rapu. Ich teledyski w stylu kaset video, rytualne ekstazy i konsumpcja narkotyków sprawiła, że chłopaki stali się bardziej popularni od Bonesa, uznawanego za pioniera tego włóczykijskiego rapowego stylu. „Shadow Rap” od $uicideboy$ sprawił, że ten blady duet z Nowego Orleanu stal się królem darmowych wydawnictw. Ich każdy tape jest wydawany za darmo. Podczas 20. Splasha! Ich europejski fanbase otrzyma pierwsza szanse, aby im za to podziękować. Nieważne, czy w postaci łez, turnupu czy krzyków. Machine Gun Kelly Machine Gun Kelly aka MGK to wyjątkowy artysta, który przeszedł wyjątkową ścieżkę. Zainspirowany w takim samym stopniu Eminemem i Ludacrisem jak i Guns’n’Roses czy Blink182 stworzył swoje alter ego Machine Gun Kelly i głosił swoje przesłania na małych klubowych scenach Clevelandu. W międzyczasie roznosi w pył największe sceny na całym świecie, a lista jego featuringów jest długa i naszpikowana największymi gwiazdami: nieważne, czy Wiz Khalifa, Juicy J czy French Montana – praktycznie każdy MC ma ochotę na współpracę z tym chłopakiem, który podąża za swoimi własnymi trendami. Swój ostatni album „General Admission” wydal jesienią 2015 roku. Do tej pory MGK uważany jest za najciekawszego rapera sceny, z hitami z potencjałem majorowym, a przy tym ignorancki jak złośliwy chłopak z trailerparku, który rozpieści nas swoją rapową techniką na 20. splashu! Kano Kano pomagał przy pierwszych próbach raczkowania grime’u i wychował go. Jeżeli nie stałeś się fanem brytyjskiej królewskiej dyscypliny rapu od „Shutdown” Skepty, to z cala pewnością znasz już twórczość Kane’a Robinsona. 6 lat po “Method Of The Maadness“ wydal w marcu ubiegłego roku swój piaty solowy album „Made In The Manor“, czym udowodnił, że temu 31-latkowi się jeszcze nie znudziło – i podobnie jak kiedyś, nadal nie da się go zaszufladkować. Chociaż kocha grime, próbuje również innych podgatunków rapu i staje się w nich mistrzem. W lipcu zademonstruje swoje wieloletnie scenowe doświadczenie na 20. splashu! Zmotywowani? Być powinniście, bo jego ostre garażowe grime`owe bity to gwarancja energii. Loyle Carner Czasami wydaje się to wręcz niemożliwe, jak sukces Loyle Carner nie wpłynął na jego zachowanie. W wywiadach Brytyjczyk zachowuje się jak normalny student, który po prostu od czasu do czasu rapuje na małych scenach. A przy tym sceny są coraz większe. W ubiegłym roku Carner stal się jednym z najbardziej hajpowanych newcomerów Anglii. I pomimo tego, że nie uległ modzie na grime. Jego idole pochodzą z East Coastu i brytyjskiego podziemia, a sam na debiutanckim albumie „Everyday’s Gone“ woli rapować o stracie, tkliwości i rodzinie. Wspólnie z producentem Tom Mischem stara się powrócić do jazzowych korzeni i treści w rapie, wartości, które również w Stanach celebrowane są przez takie tuzy rapu jak Kendrick Lamar czy Anderson. Paak. W wielkim stylu ta raczej skromna muzyka Carnera będzie świętowana na dużych scenach splasha! Aminé „Let’s get gory, like a Tarantino movie“ – jeden wers, który natychmiast chcesz nucić i nie możesz o nim zapomnieć. „Caroline“ od Aminé to jeden z hitów ubiegłego roku. Pomimo tego ten 22latek z Portlandu, Oregon, miesza już od 2014 roku swój koktajl hiphopu, jungle i dancehallu wydając przy tym dwa mixtape´y i jedna Epkę. Jego kawałki mają ten słodki zapach lata, słońca i dobrego humoru, które wspierają beaty producenta z Toronto Kaytranada, który uznawany jest za gwarancję jakości. Jeżeli chcesz się poczuć podczas 20. splasha! jak na Karaibach i poczuć pozytywne wibracje, Animé będzie dla Ciebie jak znalazł. Mist Szczere grime`owe wersy na spokojnych beatach, które przypominają bardziej popowe produkcje R&B – ciężko to opisać, ale brzmi naprawdę dobrze. Do tego, jeżeli to brzmienie jest tworzone przez tak wyjątkowego artystę, jakim jest Mist. Ten MC z Birminghamu wypuszcza ostre wersy o życiu przy akompaniamencie wesołych melodii w tle, które tylko uwypuklają jego brytyjski akcent. Jego Epka „M I S To The T“ to manifest różnorodności, który łamie granice gatunkowe Brytyjskiego Królestwa. I to się opłaciło, udowadniają to niezliczone wyprzedane koncerty w Wielkiej Brytanii. Mist to doskonały przykład na to, że grime jest dużo bardziej zróżnicowany, niż potrafilibyśmy sobie to wyobrazić. Zobaczycie: podczas 20. splasha! również i wy zmienicie zdanie o muzyce z Wysp. Hamza Gdyby Hamza nie rapował po francusku, ten Belg mógłby się stać częścią sceny z Atlanty. Jego cloudowe beaty i wpływy trapu sprawiają, że nie bez powodu nazywany jest belgijskim Young Thugiem. Jego wersy po francusku i czyste przyśpiewki hipnotyzują pomimo nieznajomości języka. To żaden problem – jego beaty i flow thuggera wystarczą, aby tracki takie jak „Minimum“ czy „La Sauce“ stały się hitami YouTube i osiągnęły milionowe kliki. Na swoim ubiegłorocznym mixtapie „New Casanova“ zaczął eksperymentować z dancehallem i odnalazł perfekcyjną równowagę pomiędzy rapem z południa i Jamajka. Aby przygotować się na występ saucegoda podczas 20. splasha!, powinieneś przesłuchać jego niezliczone wydawnictwa na Soundcloudzie. Jez Dior Półzdania, którymi balansuje pomiędzy spitterskimi przechwałkami i emocjami auto-tune’a, i wersami typu „Baby, we’re wasted, we’re faded/Yeah, we’re two faced, baby, we’re jaded/I hope we don’t make it“: Kiedy Jez Dior topi instrumentale w swojej pijackiej nawijce, wszystkie inne sad boye wydają się być teletubisiami o krokodylich łzach. „Grunge Rap“ tak nazywa ten 24-latek swoją interpretacje hiphopu o wpływach gitar. Hybryda gatunkowa południowego rapu ze zmęczonymi życiem akordami rocka lat 90tych, któremu już za dzieciaka wsłuchiwał się, jako syn gitarzysty The London Cowboys Steve’a Diora. Na swojej EPce „The Funeral” ten pochodzący z L.A. newcomer pokazał jak tworzy się dobre crossovery i udało mu się dzięki refrenowi wpadającemu w uchu w „Loved You First” wylądować również w niemieckich radiach. Dlatego oczekujemy łamania wszelkich granic również podczas występu na 20. splashu!. Noname Jeżeli przymkniemy oko na wysoką przestępczość, która sprawia, że Chiraq to jedno z najbardziej niebezpiecznych miast Stanów Zjednoczonych, mamy do czynienie w Chicago z (muzyczną) złotą generacją. Zainspirowani Cool Kids, Kanye i Commonem (i mniej ich rówieśnikami Chief Keefem i Lil Durkiem) przelewają swoje myśli na papier przede wszystkim raperzy tacy jak Chance The Rapper, Vic Mensa, Mick Jenkins. Jedyna dama, która pasuje jak ulał do tych młodych reprezentantów Chi-City, to Noname. Na albumie Chance’a „Colouring Book“ dała najlepsze gościnne wersy na i tak już wspanialej płycie, a jej aktualny mixtape w niczym mu nie ustępuje. „Telefone“ to przepiękny zbiór ciekawych obserwacji otoczenia i jej wewnętrznych przeżyć, muzyczne wpływy starej szkoły, a przy tym jest nowocześnie. Token Token to nowy mesjasz technicznego rapu. Ma dopiero 18 lat, na przedmieściach Bostonu nie może bez pozwolenia rodziców zamówić piwa, a pomimo tego jest hajpowany od paru lat w internecie. Jego bogate w tekst widea one-take udowadniają, że młodym fanom rapu w głowach nie tylko syrop na kaszel i złote łańcuchy. Token to tradycyjny spitter, skupia się przede wszystkim na swoich wersach i na całej rapowej otoczce. Scena nie może wyjść z podziwu, a niektórzy widzą w nim nawet nowego Eminema. Technicznie Token jest na tym samym poziomie co rap god, ale przy tym ma swój własny styl – ostatnio widziany na trasie z Hopsinem , jesienią na debiutanckim albumie „Eraser Shavings“. I w lipcu w Ferropolis.Line Up (porządek alfabetyczny na dzień 09.03.2017):102 Boyz | 67 | AJ Tracey | Aminé | Audio88 & Yassin | Bartek | Bausa | Bonez MC & Raf Camora | Chima Ede | Curly | DCVDNS | Desiigner | Estikay | FknSkz & Chari Crack (Berg Money Gang) | G-Eazy | GangTheLabel | Genetikk | Gold Roger | Gucci Mane | Hamza | Jez Dior | K.I.Z. | Kano | King Eazy | Kollegah | Kool Savas | LGoony | Lil Dicky | Lil Yachty | Loyle Carner | Mac Miller | Machine Gun Kelly | Marteria | Mädness & Döll | Megaloh & special guests | Mist | Noname | Plusmacher | Popcaan | Post Malone | Pusha T | Token | Rae Sremmurd | Rin | sido | $uicideboy$ | SXTN | Takt32 | Travis Scott | Tyler, The Creator | Ufo361 | Umse | Witten Untouchable | Woodie Smalls20. splash! Festival 2017 - bilety:Bilety zamówisz na stronie https://www.tixforgigs.com oraz na https://www.stubhub.deBilet na splash! Preparty (6. lipca 2017, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 14,90 EUR (ok. 59,60 PLN)Karnet Early Bird na 20. splash! Festival (7-9. lipca 2017, w cenie 10 EUR kaucji za pełen worek śmieci, pole namiotowe i opłaty bookingowe) - 119 EUR (ok. 476 PLN) - WYPRZEDANE!Karnet na 20. splash! Festival (7-9. lipca 2017, w cenie 10 EUR kaucji za pełen worek śmieci, pole namiotowe i opłaty bookingowe) - 129,00 EUR (ok. 516 PLN)Karnet VIP na 20. splash! Festival (6-9. lipca 2017, w cenie 10 EUR kaucji za pełen worek śmieci, pole namiotowe i opłaty bookingowe) - 229,90 EUR (ok. 919,60 PLN) - WYPRZEDANEBilet Camping Plus (7-9. lipca 2017, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 49,90 EUR (ok. 199,60 PLN)Bilet niedzielny (9. lipca 2017, w cenie opłaty bookingowe, bez możliwości campingu!) - 49,90 EUR (ok. 199,60 PLN)Bilet parkingowy (w cenie opłaty bookingowe) - 10,00 EUR (ok. 40 PLN) za pojazdCamping plus zapewnia:- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie- oddzielne wejście na teren festiwalu- oddzielne pole namiotowe- odseparowany darmowy autobus- odseparowane darmowe toalety i pryszniceDo zobaczenia w Ferropolis!20. splash! Festival6-9. lipca 2017Ferropolis - Miasto z ŻelazaGräfenhainichen (Niemcy)Web: https://www.splash-festival.deFacebook: facebook.com/wirsindsplashWydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1737626876498890/Twitter: https://twitter.com/splashfestivalInstagram: https://instagram.com/splashfestival/Youtube: https://www.youtube.com/user/splashmagazin#splash20Kiedy przed paroma tygodniami ogłosiliśmy premium-update dla wszystkich nerdów niemieckiego rapu, dziś pora na ucztę dla fanów zagranicznego hiphopu. W menu „Miasta z Żelaza” mamy na przykład: brytyjskiego newcomera Loyle Carnera, legendę grime`u Kano oraz amerykańskie ikony stylu takie jak Tyler, The Creator, Pusha T, Machine Gun Kelly i $uicideboy$ czy bohatera sceny dancehall Popcaana i belgijskiego boga auto-tune`u Hamza. Obligatoryjne przypomnienie: Biletów na najpiękniejszy weekend roku (od 6. do 9. lipca) jest coraz mniej. Lepiej się pospieszcie, zanim będzie zbyt późno!


 
Tyler, The Creator
 
Jeżeli OFWGKTA jest dla dzieciaków lat zerowych jest tym, czym był Wu-Tang-Clan dla dzieciaków lat 90tych, to Tyler, The Creator jest Method Manem i RZA w jednej osobie – charyzmatycznym znakiem rozpoznawczym Odd Future. W międzyczasie ścieżki watahy wilków się rozeszły, ale żadnemu z członków nie wyszło to na złe. Tyler Gregory Okonma nadal pozostał raperem, producentem, reżyserem, designerem i multiinstrumentalista, który swoimi epickimi bangerami sprawia radość fanom deskorolki na całym świecie. W 2016 roku wyruszył na wspólną amerykańską trasę koncertowa wraz z A$AP Rocky, Danny Brown i Vince Staples, a ostatnio widziany był w studio wspólnie z Pharrellem Williamsem. Kto wie, co wydarzy się do rozpoczęcia 20. edycji splasha!
 
Pusha T
 
Swoje pierwsze sukcesy Pusha T świętował wraz ze swoim bratem Malice jako Clipse. Wtedy pomógł temu duetowi z Virginii ich mentor Pharrell Williams przy pierwszym dealu z wytwornią i wyprodukował albumy nowego gangu, między innymi klasyczne „Hell Hath No Fury“.  Kawałki Clipse również dekadę później są ponadczasowymi hitami na międzynarodowych parkietach. Od 2009 roku Pusha T wydaje płyty solowo i współpracuje zażycie z Kanye Westem, od 2015 jest nawet prezydentem jego labelu G.O.O.D.-Music. King Push to już dawno sprawdzony w bojach weteran rapu, który ma jednak dużo więcej do zaoferowania niż pokazywanie fuckow. Nadal pozostał głodny i dzięki wyborze unikalnych beatów i jedynej w swoim rodzaju barwie głosu pozostał jednym z największych innowatorów gatunku. W 2017 pojawi się po raz drugi jako gość w Ferropolis, być może nawet wraz z materiałem z trzeciego solowego albumu „King Push“.
 
Popcaan
 
Nieważne czy Young Thug, Drake, Pusha T, Snoop Dogg czy w pewnym sensie tez Kanye West – Popcaan zalicza się od prawie 10. lat do najważniejszych towarów eksportowych sceny dance hall, dzięki któremu amerykańska scena przesiąkła Jamajką. Nawet jeżeli jego lekkie solowe jointy takie jak „Only Man She Wants“ czy „Raving“ były grane już połowę dekady temu na ulicach Kingstonu jak i Kolonii, ten 27-latek pozostaje na czasie również dziś dzięki ubiegłorocznemu hitowi „Ova Dweet”. Przyśpiewki tej ikony mody balansują pomiędzy ulicznymi przechwałkami i przesłodkim swagiem sypialni – co udowadnia również jego gościnny udział na „Controlli” Drake’a. Występ na 20. splashu! można było zresztą przewidzieć, ponieważ jego ubiegłoroczny featuring dla Jamie XX brzmiał: „„I Know There’s Gonna Be (Good Times)“.
 
$uicideboy$
 
$uicideboy$ wydali do tej pory ponad 30 wydawnictw, na Soundcloudzie śledzi ich ponad 400 000 osób, nawet gwiazda EDM DJ deadmau5, który niedobrowolnie był źródłem ich sampli, nie mógł zignorować ich rosnącej popularności i zapowiedział tweef. Ich soundtrack do młodzieńczych obaw o apokaliptycznej melancholii Metalcore’u i basement-beaty o mocnym basie z filtrem Distortion sprawiły, że stali się wzorem dla cyfrowej grunge’owej generacji rapu. Ich teledyski w stylu kaset video, rytualne ekstazy i konsumpcja narkotyków sprawiła, że chłopaki stali się bardziej popularni od Bonesa, uznawanego za pioniera tego włóczykijskiego rapowego stylu. „Shadow Rap” od $uicideboy$ sprawił, że ten blady duet z Nowego Orleanu stal się królem darmowych wydawnictw. Ich każdy tape jest wydawany za darmo. Podczas 20. Splasha! Ich europejski fanbase otrzyma pierwsza szanse, aby im za to podziękować. Nieważne, czy w postaci łez, turnupu czy krzyków.
 
Machine Gun Kelly
 
Machine Gun Kelly aka MGK to wyjątkowy artysta, który przeszedł wyjątkową ścieżkę. Zainspirowany w takim samym stopniu Eminemem i Ludacrisem jak i Guns’n’Roses czy Blink182 stworzył swoje alter ego Machine Gun Kelly i głosił swoje przesłania na małych klubowych scenach Clevelandu. W międzyczasie roznosi w pył największe sceny na całym świecie, a lista jego featuringów jest długa i naszpikowana największymi gwiazdami: nieważne, czy Wiz Khalifa, Juicy J czy French Montana – praktycznie każdy MC ma ochotę na współpracę z tym chłopakiem, który podąża za swoimi własnymi trendami. Swój ostatni album „General Admission” wydal jesienią 2015 roku. Do tej pory MGK uważany jest za najciekawszego rapera sceny, z hitami z potencjałem majorowym, a przy tym ignorancki jak złośliwy chłopak z trailerparku, który rozpieści nas swoją rapową techniką na 20. splashu!
 
Kano
 
Kano pomagał przy pierwszych próbach raczkowania grime’u i wychował go. Jeżeli nie stałeś się fanem brytyjskiej królewskiej dyscypliny rapu od „Shutdown” Skepty, to z cala pewnością znasz już twórczość Kane’a Robinsona. 6 lat po “Method Of The Maadness“ wydal w marcu ubiegłego roku swój piaty solowy album „Made In The Manor“, czym udowodnił, że temu 31-latkowi się jeszcze nie znudziło – i podobnie jak kiedyś, nadal nie da się go zaszufladkować. Chociaż kocha grime, próbuje również innych podgatunków rapu i staje się w nich mistrzem. W lipcu zademonstruje swoje wieloletnie scenowe doświadczenie na 20. splashu! Zmotywowani? Być powinniście, bo jego ostre garażowe grime`owe bity to gwarancja energii.
 
Loyle Carner
 
Czasami wydaje się to wręcz niemożliwe, jak sukces Loyle Carner nie wpłynął na jego zachowanie. W wywiadach Brytyjczyk zachowuje się jak normalny student, który po prostu od czasu do czasu rapuje na małych scenach. A przy tym sceny są coraz większe. W ubiegłym roku Carner stal się jednym z najbardziej hajpowanych newcomerów Anglii. I pomimo tego, że nie uległ modzie na grime. Jego idole pochodzą z East Coastu i brytyjskiego podziemia, a sam na debiutanckim albumie „Everyday’s Gone“ woli rapować o stracie, tkliwości i rodzinie. Wspólnie z producentem Tom Mischem stara się powrócić do jazzowych korzeni i treści w rapie, wartości, które również w Stanach celebrowane są przez takie tuzy rapu jak Kendrick Lamar czy Anderson. Paak. W wielkim stylu ta raczej skromna muzyka Carnera będzie świętowana na dużych scenach splasha!
 
Aminé
 
„Let’s get gory, like a Tarantino movie“ – jeden wers, który natychmiast chcesz nucić i nie możesz o nim zapomnieć. „Caroline“ od Aminé to jeden z hitów ubiegłego roku. Pomimo tego ten 22latek z Portlandu, Oregon, miesza już od 2014 roku swój koktajl hiphopu, jungle i dancehallu wydając przy tym dwa mixtape´y i jedna Epkę. Jego kawałki mają ten słodki zapach lata, słońca i dobrego humoru, które wspierają beaty producenta z Toronto Kaytranada, który uznawany jest za gwarancję jakości. Jeżeli chcesz się poczuć podczas 20. splasha! jak na Karaibach i poczuć pozytywne wibracje, Animé będzie dla Ciebie jak znalazł.
 
Mist
 
Szczere grime`owe wersy na spokojnych beatach, które przypominają bardziej popowe produkcje R&B – ciężko to opisać, ale brzmi naprawdę dobrze. Do tego, jeżeli to brzmienie jest tworzone przez tak wyjątkowego artystę, jakim jest Mist. Ten MC z Birminghamu wypuszcza ostre wersy o życiu przy akompaniamencie wesołych melodii w tle, które tylko uwypuklają jego brytyjski akcent. Jego Epka „M I S To The T“ to manifest różnorodności, który łamie granice gatunkowe Brytyjskiego Królestwa. I to się opłaciło, udowadniają to niezliczone wyprzedane koncerty w Wielkiej Brytanii. Mist to doskonały przykład na to, że grime jest dużo bardziej zróżnicowany, niż potrafilibyśmy sobie to wyobrazić. Zobaczycie: podczas 20. splasha! również i wy zmienicie zdanie o muzyce z Wysp.
 
Hamza
 
Gdyby Hamza nie rapował po francusku, ten Belg mógłby się stać częścią sceny z Atlanty. Jego cloudowe beaty i wpływy trapu sprawiają, że nie bez powodu nazywany jest belgijskim Young Thugiem. Jego wersy po francusku i czyste przyśpiewki hipnotyzują pomimo nieznajomości języka. To żaden problem – jego beaty i flow thuggera wystarczą, aby tracki takie jak „Minimum“ czy „La Sauce“ stały się hitami YouTube i osiągnęły milionowe kliki. Na swoim ubiegłorocznym mixtapie „New Casanova“ zaczął eksperymentować z dancehallem i odnalazł perfekcyjną równowagę pomiędzy rapem z południa i Jamajka. Aby przygotować się na występ saucegoda podczas 20. splasha!, powinieneś przesłuchać jego niezliczone wydawnictwa na Soundcloudzie.
 
Jez Dior
 
Półzdania, którymi balansuje pomiędzy spitterskimi przechwałkami i emocjami auto-tune’a, i wersami typu „Baby, we’re wasted, we’re faded/Yeah, we’re two faced, baby, we’re jaded/I hope we don’t make it“: Kiedy Jez Dior topi instrumentale w swojej pijackiej nawijce, wszystkie inne sad boye wydają się być teletubisiami o krokodylich łzach.  „Grunge Rap“ tak nazywa ten 24-latek swoją interpretacje hiphopu o wpływach gitar. Hybryda gatunkowa południowego rapu ze zmęczonymi życiem akordami rocka lat 90tych, któremu już za dzieciaka wsłuchiwał się, jako syn gitarzysty The London Cowboys Steve’a Diora. Na swojej EPce „The Funeral” ten pochodzący z L.A. newcomer pokazał jak tworzy się dobre crossovery i udało mu się dzięki refrenowi wpadającemu w uchu w „Loved You First” wylądować również w niemieckich radiach. Dlatego oczekujemy łamania wszelkich granic również podczas występu na 20. splashu!.
 
Noname
 
Jeżeli przymkniemy oko na wysoką przestępczość, która sprawia, że Chiraq to jedno z najbardziej niebezpiecznych miast Stanów Zjednoczonych, mamy do czynienie w Chicago z (muzyczną) złotą generacją. Zainspirowani Cool Kids, Kanye i Commonem (i mniej ich rówieśnikami Chief Keefem i Lil Durkiem) przelewają swoje myśli na papier przede wszystkim raperzy tacy jak Chance The Rapper, Vic Mensa, Mick Jenkins. Jedyna dama, która pasuje jak ulał do tych młodych reprezentantów Chi-City, to Noname. Na albumie Chance’a „Colouring Book“ dała najlepsze gościnne wersy na i tak już wspanialej płycie, a jej aktualny mixtape w niczym mu nie ustępuje. „Telefone“ to przepiękny zbiór ciekawych obserwacji otoczenia i jej wewnętrznych przeżyć, muzyczne wpływy starej szkoły, a przy tym jest nowocześnie. 
 
Token
 
Token to nowy mesjasz technicznego rapu. Ma dopiero 18 lat, na przedmieściach Bostonu nie może bez pozwolenia rodziców zamówić piwa, a pomimo tego jest hajpowany od paru lat w internecie.  Jego bogate w tekst widea one-take udowadniają, że młodym fanom rapu w głowach nie tylko syrop na kaszel i złote łańcuchy. Token to tradycyjny spitter, skupia się przede wszystkim na swoich wersach i na całej rapowej otoczce. Scena nie może wyjść z podziwu, a niektórzy widzą w nim nawet nowego Eminema. Technicznie Token jest na tym samym poziomie co rap god, ale przy tym ma swój własny styl – ostatnio widziany na trasie z Hopsinem , jesienią na debiutanckim albumie „Eraser Shavings“. I w lipcu w Ferropolis.

Line Up (porządek alfabetyczny na dzień 09.03.2017):
102 Boyz | 67 | AJ Tracey | Aminé | Audio88 & Yassin | Bartek | Bausa | Bonez MC & Raf Camora | Chima Ede | Curly | DCVDNS | Desiigner | Estikay | FknSkz & Chari Crack (Berg Money Gang) | G-Eazy | GangTheLabel | Genetikk | Gold Roger | Gucci Mane | Hamza | Jez Dior | K.I.Z. | Kano | King Eazy | Kollegah | Kool Savas | LGoony | Lil Dicky | Lil Yachty | Loyle Carner | Mac Miller | Machine Gun Kelly | Marteria | Mädness & Döll | Megaloh & special guests | Mist | Noname | Plusmacher | Popcaan | Post Malone | Pusha T | Token | Rae Sremmurd | Rin | sido | $uicideboy$ | SXTN | Takt32 | Travis Scott | Tyler, The Creator | Ufo361 | Umse | Witten Untouchable | Woodie Smalls

20. splash! Festival 2017 - bilety:

Bilety zamówisz na stronie https://www.tixforgigs.com oraz na https://www.stubhub.de

Bilet na splash! Preparty (6. lipca 2017, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 14,90 EUR (ok. 59,60 PLN)
Karnet Early Bird na 20. splash! Festival (7-9. lipca 2017, w cenie 10 EUR kaucji za pełen worek śmieci, pole namiotowe i opłaty bookingowe) - 119 EUR (ok. 476 PLN) - WYPRZEDANE!
Karnet na 20. splash! Festival (7-9. lipca 2017, w cenie 10 EUR kaucji za pełen worek śmieci, pole namiotowe i opłaty bookingowe) - 129,00 EUR (ok. 516 PLN)
Karnet VIP na 20. splash! Festival (6-9. lipca 2017, w cenie 10 EUR kaucji za pełen worek śmieci, pole namiotowe i opłaty bookingowe) - 229,90 EUR (ok. 919,60 PLN) - WYPRZEDANE
Bilet Camping Plus (7-9. lipca 2017, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 49,90 EUR (ok. 199,60 PLN)

Bilet niedzielny (9. lipca 2017, w cenie opłaty bookingowe, bez możliwości campingu!) - 49,90 EUR (ok. 199,60 PLN)
Bilet parkingowy (w cenie opłaty bookingowe) - 10,00 EUR (ok. 40 PLN) za pojazd

Camping plus zapewnia:
- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie
- oddzielne wejście na teren festiwalu
- oddzielne pole namiotowe
- odseparowany darmowy autobus
- odseparowane darmowe toalety i prysznice

Do zobaczenia w Ferropolis!

20. splash! Festival
6-9. lipca 2017
Ferropolis - Miasto z Żelaza
Gräfenhainichen (Niemcy)

Web: https://www.splash-festival.de
Facebook: facebook.com/wirsindsplash
Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1737626876498890/
Twitter: https://twitter.com/splashfestival
Instagram: https://instagram.com/splashfestival/
Youtube: https://www.youtube.com/user/splashmagazin
#splash20

]]>
Kano "Made in the Manor" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-05,kano-made-in-the-manor-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-05,kano-made-in-the-manor-recenzjaMarch 3, 2019, 10:50 pmWojciech GraczykTęskniłem za Tobą Kano. Już tyle lat minęło od „Method to the Madness”, że miałem obawy związane z końcem Twojej kariery.Ostatni longplay do tej pory mi się podoba i od czasu do czasu z przyjemnością do niego wracam. To jednak nie zastąpi pragnienia nowej muzyki od jednego z najlepszych w historii grime'u. Na szczęście oczekiwania mamy za sobą i Kano wypuścił swoją piątą długogrającą płytę.Muszę przyznać, ze lata mijają, a on wciąż daje radę. Po raz kolejny opiera swoje nawijki o szeroki wachlarz podkładów. Począwszy od twardszych momentów jak np. „Banger” przez oszczędny grime na „3 Wheels-Up”, po bardziej melancholijne „Roadman's Hymn”. Mamy też tu trochę zalatującego Ameryką „This is England”. Można powiedzieć, że bliżej tej płycie do debiutu czy ostatniego wydawnictwa londyńczyka, niż do „140 Grime Street”. Coś pomiędzy typową, grime'ową estetyką, a „Black and White”. Muzyka wpada w ucho, ale nie jest jarmarczna.Kano jest dużo dojrzalszy niż na poprzednich krążkach. Lata niebytu (poza epką i kilkoma gościnkami) pokazuję różnicę w charakterze rapera. Jest miejsce na sentymentalną podróż do przeszłości i porównanie z terażniejszością, kiedy to wielu znajomych odwróciło się od niego, gdy ten stał się znany, czy opowieść o jego relacjach z siostrą. Wybrzmiewa z tego duża dojrzałość i chęć naprawy tego, co nie do końca poszło po myśli. Lirycznie jest bardzo dobrze, a jedynie do czego mógłbym się przyczepić, to do nijakiego „Roadman's Hymn”.Cieszy powrót Kano. „Made in the Manor” to kolejna świetna pozycja z UK obok „Snakes and Ladders” czy „Integrity”. To co jest jego siłą to dojrzałość oraz dobór odpowiednich podkładów. Co prawda są tutaj utwory mające mniejszy repeat value, jak np. „Deep Blues” i „Endz” i wspomniany „Roadman's Hymn”, ale nie można powiedzieć, że jest tu coś całkowicie zbędnego. „Made in the Manor” to powrót w chwale i tak powinien zostać traktowany. Nie ma co prawda siły debiutu, ale na mocne 4+ zasługuje.Tęskniłem za Tobą Kano. Już tyle lat minęło od „Method to the Madness”, że miałem obawy związane z końcem Twojej kariery.

Ostatni longplay do tej pory mi się podoba i od czasu do czasu z przyjemnością do niego wracam. To jednak nie zastąpi pragnienia nowej muzyki od jednego z najlepszych w historii grime'u. Na szczęście oczekiwania mamy za sobą i Kano wypuścił swoją piątą długogrającą płytę.

Muszę przyznać, ze lata mijają, a on wciąż daje radę. Po raz kolejny opiera swoje nawijki o szeroki wachlarz podkładów. Począwszy od twardszych momentów jak np. „Banger” przez oszczędny grime na „3 Wheels-Up”, po bardziej melancholijne „Roadman's Hymn”. Mamy też tu trochę zalatującego Ameryką „This is England”. Można powiedzieć, że bliżej tej płycie do debiutu czy ostatniego wydawnictwa londyńczyka, niż do „140 Grime Street”. Coś pomiędzy typową, grime'ową estetyką, a „Black and White”. Muzyka wpada w ucho, ale nie jest jarmarczna.

Kano jest dużo dojrzalszy niż na poprzednich krążkach. Lata niebytu (poza epką i kilkoma gościnkami) pokazuję różnicę w charakterze rapera. Jest miejsce na sentymentalną podróż do przeszłości i porównanie z terażniejszością, kiedy to wielu znajomych odwróciło się od niego, gdy ten stał się znany, czy opowieść o jego relacjach z siostrą. Wybrzmiewa z tego duża dojrzałość i chęć naprawy tego, co nie do końca poszło po myśli. Lirycznie jest bardzo dobrze, a jedynie do czego mógłbym się przyczepić, to do nijakiego „Roadman's Hymn”.

Cieszy powrót Kano. „Made in the Manor” to kolejna świetna pozycja z UK obok „Snakes and Ladders” czy „Integrity”. To co jest jego siłą to dojrzałość oraz dobór odpowiednich podkładów. Co prawda są tutaj utwory mające mniejszy repeat value, jak np. „Deep Blues” i „Endz” i wspomniany „Roadman's Hymn”, ale nie można powiedzieć, że jest tu coś całkowicie zbędnego. „Made in the Manor” to powrót w chwale i tak powinien zostać traktowany. Nie ma co prawda siły debiutu, ale na mocne 4+ zasługuje.

]]>
Video Dnia: Sway feat. Kano, Tigger Da Author "Still Sway & Kane"https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-31,video-dnia-sway-feat-kano-tigger-da-author-still-sway-kanehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-31,video-dnia-sway-feat-kano-tigger-da-author-still-sway-kaneJanuary 30, 2013, 12:59 pmAdmin stronyDlaczego: Najbliższy album jednego z bardziej cenionych brytyjskich raperów, Swaya, "The Deliverance" pojawi się jeszcze w tym roku a teraz dostajemy kolejny singiel z udziałem innej gwiazdy sceny w UK - Kano. Numer jest zgrabnym follow-upem do "kawałka-który-zna-każdy-i-chyba-nie-musimy-podawać-jego-tytułu".Dlaczego: Najbliższy album jednego z bardziej cenionych brytyjskich raperów, Swaya, "The Deliverance" pojawi się jeszcze w tym roku a teraz dostajemy kolejny singiel z udziałem innej gwiazdy sceny w UK - Kano. Numer jest zgrabnym follow-upem do "kawałka-który-zna-każdy-i-chyba-nie-musimy-podawać-jego-tytułu".

]]>
Pezet feat. Kano "Mamy To" - odrzut z "Radia Pezet"https://popkiller.kingapp.pl/2012-12-29,pezet-feat-kano-mamy-to-odrzut-z-radia-pezethttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-29,pezet-feat-kano-mamy-to-odrzut-z-radia-pezetDecember 29, 2012, 4:34 pmAdmin stronyAferami facebookowymi i internetowymi się nie zajmujemy, mimo że gwarantują one najwięcej odsłon i zamieszania, bowiem od początku stawiamy na muzykę a nie aspekty stojące obok niej i budowanie słupków na wyciąganie plotek w stylu "proszę pani, a on powiedział, że...". Radiowego rozliczenia Sidneya Polaka z Pezetem więc również nie wrzucamy - mamy dla was za to opublikowany teraz numer, który od pierwszych informacji budził masę emocji. Mowa o kawałku Pezeta z brytyjską gwiazdą, Kano - kawałku, który finalnie nie znalazł się na "Radiu Pezet". Teraz jest już w Sieci i możecie sprawdzić go sami.Aferami facebookowymi i internetowymi się nie zajmujemy, mimo że gwarantują one najwięcej odsłon i zamieszania, bowiem od początku stawiamy na muzykę a nie aspekty stojące obok niej i budowanie słupków na wyciąganie plotek w stylu "proszę pani, a on powiedział, że...". Radiowego rozliczenia Sidneya Polaka z Pezetem więc również nie wrzucamy - mamy dla was za to opublikowany teraz numer, który od pierwszych informacji budził masę emocji. Mowa o kawałku Pezeta z brytyjską gwiazdą, Kano - kawałku, który finalnie nie znalazł się na "Radiu Pezet". Teraz jest już w Sieci i możecie sprawdzić go sami.

]]>
Kano and Mikey J "Random Antics" - kliphttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-09,kano-and-mikey-j-random-antics-kliphttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-09,kano-and-mikey-j-random-antics-klipSeptember 9, 2011, 6:00 pmWojciech Graczyk Kim jest Kano, chyba nikomu, kto zna się na rapie, a tym bardziej na brytyjskiej scenie, przedstawiać nie trzeba. Mikey J, jeśli nie wiecie to producent, również z UK. Powyższy utwór to nie pierwsza kooperacja tych dwóch panów. Połączone siły Kano i Mikey mogliście usłyszeć na debiucie "Home Sweet Home", drugiego "London Town" czy lwiej części "140 Grime St.". "Random Antics" to klip ze zbliżającej się, wielkimi krokami, epki duetu "Not 4 The List EP". Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać, a tym czasem zapraszam do obejrzenia teledysku.

Kim jest Kano, chyba nikomu, kto zna się na rapie, a tym bardziej na brytyjskiej scenie, przedstawiać nie trzeba. Mikey J, jeśli nie wiecie to producent, również z UK. Powyższy utwór to nie pierwsza kooperacja tych dwóch panów. Połączone siły Kano i Mikey mogliście usłyszeć na debiucie "Home Sweet Home", drugiego "London Town" czy lwiej części "140 Grime St.".  "Random Antics" to klip ze zbliżającej się, wielkimi krokami, epki duetu "Not 4 The List EP". Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać, a tym czasem zapraszam do obejrzenia teledysku.

]]>
Kano "Method to the Maadness" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-10-21,kano-method-to-the-maadness-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-10-21,kano-method-to-the-maadness-recenzjaJanuary 5, 2014, 1:09 amWojciech GraczykKano jest bez wątpienia jedną z najbardziej znanych i wyrazistych postaci sceny grime. Pierwszy raz zetknąłem się z jego postacią w remixie do utworu "Fit but you know it" Skinnera. Były to czasy gdy w polskich kablówkach dostępne było MTV Base, na którym dość często można było się natknąć na single z jego debiutu "Home sweet home". Zresztą ten album zyskał wiele pozytywnych opinii. Nie tylko recenzenci i słuchacze rozpływali się w zachwytach. Pochwał nie szczędziły również gwiazdy zza oceanu. Album propsowali m.in. Jay-Z, Nas i Busta Rhymes. Niestety jego kolejne albumy nie były już tak dobre. "Method to the Maadness" jest czwartym solowym albumem Kano. Wśród listy słyszymy są: Hot Chip, Boys Moize, Chase and Status, A13, Craige Dodds. Zamienili oni za bitmaszyną producenta o ksywce Mikey J, który wyprodukował większośc poprzedniego wydawnictwa pana Robinsona. Dzięki temu ta płyta jest mocno zróżnicowana jeśli chodzi o muzyczną stronę. Mamy tu typowo grime'owe "Maad" podobne trochę do "Typical me", mamy tu też utwory z potencjałem hitowym jak "Spaceship" i "Upside". Nie można również nie wspomnieć o hiptotycznym baunsie w "Get wild" gdzie gospodarza wspomaga inna wielka ikona grime'u - Wiley. Kano jest w formie. Raper świetnie płynie po bitach, wciąż przykuwa uwagę swoim flow i stylem. W jego głosie nadal czuć pewność siebie i zawadiackość. Wciąż jest tym niegrzecznym chłopcem z Londynu, którego kochają kobiety. Potrafi świetnie wczuć się w imprezowy klimat, stworzyć świetny singiel, który będzie katowany w radiach. Nie zamyka się tylko na takie klimaty. Niech dowodem na to będzie kozacki, rozkminkowy utwór pt. "All + All Together". Dodajmy do tego świetny closer w postaci "Dark days" i mamy genialny album. Płyta nie ustrzegła się błędów. "Method to the maadness" świetnie obyłby się bez utworu "Crazy", która się dość mocno wybija na niekorzyść. To w sumie jedyna wada albumu."Method to the maadness" wymiata. Nie jest może aż tak dobrym albumem jak debiut, ale jest to płyta do której będziecie wracać. Jest dopracowana, wyważona, po prostu taka jakiej po Kano oczekiwaliśmy. Piątka z minusem.Kano jest bez wątpienia jedną z najbardziej znanych i wyrazistych postaci sceny grime. Pierwszy raz zetknąłem się z jego postacią w remixie do utworu "Fit but you know it" Skinnera. Były to czasy gdy w polskich kablówkach dostępne było MTV Base, na którym dość często można było się natknąć na single z jego debiutu "Home sweet home".

Zresztą ten album zyskał wiele pozytywnych opinii. Nie tylko recenzenci i słuchacze rozpływali się w zachwytach. Pochwał nie szczędziły również gwiazdy zza oceanu. Album propsowali m.in. Jay-Z, Nas i Busta Rhymes. Niestety jego kolejne albumy nie były już tak dobre. 
"Method to the Maadness" jest czwartym solowym albumem Kano. Wśród listy słyszymy są: Hot Chip, Boys Moize, Chase and Status, A13, Craige Dodds. Zamienili oni za bitmaszyną producenta o ksywce Mikey J, który wyprodukował większośc poprzedniego wydawnictwa pana Robinsona. Dzięki temu ta płyta jest mocno zróżnicowana jeśli chodzi o muzyczną stronę. Mamy tu typowo grime'owe "Maad" podobne trochę do "Typical me", mamy tu też utwory z potencjałem hitowym jak "Spaceship" i "Upside". Nie można również nie wspomnieć o hiptotycznym baunsie w "Get wild" gdzie gospodarza wspomaga inna wielka ikona grime'u - Wiley.

Kano jest w formie. Raper świetnie płynie po bitach, wciąż przykuwa uwagę swoim flow i stylem. W jego głosie nadal czuć pewność siebie i zawadiackość. Wciąż jest tym niegrzecznym chłopcem z Londynu, którego kochają kobiety. Potrafi świetnie wczuć się w imprezowy klimat, stworzyć świetny singiel, który będzie katowany w radiach. Nie zamyka się tylko na takie klimaty. Niech dowodem na to będzie kozacki, rozkminkowy utwór pt. "All + All Together". Dodajmy do tego świetny closer w postaci "Dark days" i mamy genialny album.

Płyta nie ustrzegła się błędów. "Method to the maadness" świetnie obyłby się bez utworu "Crazy", która się dość mocno wybija na niekorzyść. To w sumie jedyna wada albumu.

"Method to the maadness" wymiata. Nie jest może aż tak dobrym albumem jak debiut, ale jest to płyta do której będziecie wracać. Jest dopracowana, wyważona, po prostu taka jakiej po Kano oczekiwaliśmy. Piątka z minusem.
]]>