popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Biggiehttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17758/BiggieNovember 14, 2024, 11:08 pmpl_PL © 2024 Admin stronyTreach "Biggie nie wrobił 2Paca. Bał się gangsterów wokół siebie"https://popkiller.kingapp.pl/2017-07-06,treach-biggie-nie-wrobil-2paca-bal-sie-gangsterow-wokol-siebiehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-07-06,treach-biggie-nie-wrobil-2paca-bal-sie-gangsterow-wokol-siebieJuly 5, 2017, 7:47 pmMarcin NataliOprócz bycia jednym z ulubionych MC's Eminema (o czym mogliśmy się przekonać oglądając dokument "Art of Rap" Ice-T), Treach jako charyzmatyczny lider Naughty By Nature osiągnął bardzo wiele. Powszechnie też wiadomo, że raper z nieciekawych rejonów New Jersey i współautor "Hip Hop Hooray" był bliskim przyjacielem Tupaca Shakura. Obaj panowie poznali się jeszcze gdy świat w ogóle o nich nie słyszał, a zamiast gwiazdami wieczoru byli tancerzami na koncertach Digital Underground i Queen Latifah. Błyskawiczna kariera zarówno Paca, jak i Treacha, nie osłabiła ich więzi, mieli też okazję współpracować nie raz na gruncie muzycznym. Za sprawą 2Paca, Treach poznał też The Notoriousa B.I.G. - było to jeszcze w latach, kiedy obaj MC's się kumplowali i nikt nie spodziewał się, że za parę lat ich relacje zmienią się tak diametralnie...W ostatnim wywiadzie z Vlad TV, Trigger Treach opowiedział dokładnie o genezie beefu Paca z Biggiem, czyli strzelaninie w lobby budynku Quad Studios w Nowym Jorku w listopadzie 1994 roku, w wyniku której Pac został obrabowany i postrzelony 5 razy. MC podzielił się też swoim zdaniem na temat domniemanego udziału Biggiego w przygotowaniu tego ataku i wyjaśnił, skąd wynikło całe późniejsze nieporozumienie, które eskalowało do rangi największego beefu w historii hip-hopu.Kiedy już Pac zapoznał mnie z Biggiem, Biggie był moim człowiekiem, kumasz? W tamtym czasie Pac nie rozumiał tego, że Biggie nie był ulicznikiem. Był jednym z najlepszych w historii i niesamowitym tekściarzem, ale Biggie po prostu opowiadał historie getta, w którym się wychował. Pomimo późniejszego beefu na linii Death Row - Bad Boy, Treach nigdy nie opowiedział się po którejś ze stron, pozostając lojalnym wobec obu przyjaciół. W wywiadzie Vlad TV raper z pełnym przekonaniem odrzucił podejrzenia 2Paca, jakoby Notorious w jakimkolwiek stopniu maczał palce w "zasadzce" w Quad Studios. Pozwólcie, że wam coś teraz wyjaśnię odnośnie tego, co wydarzyło się w Quad Studios. Biggie miał w swoim otoczeniu wielu prawdziwych, autentycznych gangsterów z ulicy. Pac nie rozumiał, że Biggie... Pewnie bał się tych skur*ieli, ale miał miłość dla Paca. Problem Paca polegał na tym, że Biggie nie potrafił wskazać mu tych, którzy go napadli.W podobnych sytuacjach, które miały miejsce wcześniej, Tupac umiał negocjować z gangsterami, zażegnując m.in. zatarg, który Treach miał z odłamem Cripsów w Los Angeles. Po incydencie w Quad Tupac oczekiwał więc podobnego zachowania ze strony B.I.G.Biggie nie mógł pójść pogadać z żadnym [z tych gangsterów], bo sam nie był ulicznikiem! Czy Biggie wrobił Paca? Nie ma kur*a opcji! Ale nie mógł iść i nikomu nic o tym powiedzieć... Tak wielu ludzi było tamtej nocy w studiu, że sku**ysyny wiedziały, że Pac przyjeżdżał, i po prostu się tam przyczaili, czekając na niego.Rzecz w tym... że Pac i Big nigdy nie mieli okazji, żeby usiąść i to sobie wyjaśnić. W ostatniej części tej wypowiedzi Treach odnosi się do wszystkich, którzy ciągle podsycają lub pielęgnują niechęć do jednego lub drugiego MC:"Zginęli mając beef, my będziemy mieć beef już zawsze" Nie na mojej cholernej zmianie, bo ja znam prawdziwe historie. Pod spodem opisywana część wywiadu (początek ok. 9 minuty):Oprócz bycia jednym z ulubionych MC's Eminema (o czym mogliśmy się przekonać oglądając dokument "Art of Rap" Ice-T), Treach jako charyzmatyczny lider Naughty By Nature osiągnął bardzo wiele. Powszechnie też wiadomo, że raper z nieciekawych rejonów New Jersey i współautor "Hip Hop Hooray" był bliskim przyjacielem Tupaca Shakura. Obaj panowie poznali się jeszcze gdy świat w ogóle o nich nie słyszał, a zamiast gwiazdami wieczoru byli tancerzami na koncertach Digital Underground i Queen Latifah.

Błyskawiczna kariera zarówno Paca, jak i Treacha, nie osłabiła ich więzi, mieli też okazję współpracować nie raz na gruncie muzycznym. Za sprawą 2Paca, Treach poznał też The Notoriousa B.I.G. - było to jeszcze w latach, kiedy obaj MC's się kumplowali i nikt nie spodziewał się, że za parę lat ich relacje zmienią się tak diametralnie...

W ostatnim wywiadzie z Vlad TV, Trigger Treach opowiedział dokładnie o genezie beefu Paca z Biggiem, czyli strzelaninie w lobby budynku Quad Studios w Nowym Jorku w listopadzie 1994 roku, w wyniku której Pac został obrabowany i postrzelony 5 razy. MC podzielił się też swoim zdaniem na temat domniemanego udziału Biggiego w przygotowaniu tego ataku i wyjaśnił, skąd wynikło całe późniejsze nieporozumienie, które eskalowało do rangi największego beefu w historii hip-hopu.

Kiedy już Pac zapoznał mnie z Biggiem, Biggie był moim człowiekiem, kumasz? W tamtym czasie Pac nie rozumiał tego, że Biggie nie był ulicznikiem. Był jednym z najlepszych w historii i niesamowitym tekściarzem, ale Biggie po prostu opowiadał historie getta, w którym się wychował.

Pomimo późniejszego beefu na linii Death Row - Bad Boy, Treach nigdy nie opowiedział się po którejś ze stron, pozostając lojalnym wobec obu przyjaciół. W wywiadzie Vlad TV raper z pełnym przekonaniem odrzucił podejrzenia 2Paca, jakoby Notorious w jakimkolwiek stopniu maczał palce w "zasadzce" w Quad Studios.

Pozwólcie, że wam coś teraz wyjaśnię odnośnie tego, co wydarzyło się w Quad Studios. Biggie miał w swoim otoczeniu wielu prawdziwych, autentycznych gangsterów z ulicy. Pac nie rozumiał, że Biggie... Pewnie bał się tych skur*ieli, ale miał miłość dla Paca.Problem Paca polegał na tym, że Biggie nie potrafił wskazać mu tych, którzy go napadli.

W podobnych sytuacjach, które miały miejsce wcześniej, Tupac umiał negocjować z gangsterami, zażegnując m.in. zatarg, który Treach miał z odłamem Cripsów w Los Angeles. Po incydencie w Quad Tupac oczekiwał więc podobnego zachowania ze strony B.I.G.

Biggie nie mógł pójść pogadać z żadnym [z tych gangsterów], bo sam nie był ulicznikiem! Czy Biggie wrobił Paca? Nie ma kur*a opcji! Ale nie mógł iść i nikomu nic o tym powiedzieć... Tak wielu ludzi było tamtej nocy w studiu, że sku**ysyny wiedziały, że Pac przyjeżdżał, i po prostu się tam przyczaili, czekając na niego.

Rzecz w tym... że Pac i Big nigdy nie mieli okazji, żeby usiąść i to sobie wyjaśnić.

W ostatniej części tej wypowiedzi Treach odnosi się do wszystkich, którzy ciągle podsycają lub pielęgnują niechęć do jednego lub drugiego MC:

"Zginęli mając beef, my będziemy mieć beef już zawsze" Nie na mojej cholernej zmianie, bo ja znam prawdziwe historie.

Pod spodem opisywana część wywiadu (początek ok. 9 minuty):

]]>
Biggie zginął przez kłamstwa 2Paca? Teoria Funkmastera Flexa wywołuje burzęhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-05-12,biggie-zginal-przez-klamstwa-2paca-teoria-funkmastera-flexa-wywoluje-burzehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-05-12,biggie-zginal-przez-klamstwa-2paca-teoria-funkmastera-flexa-wywoluje-burzeMay 12, 2017, 1:29 pmTomasz PrzytułaPoczątek maja przyniósł środowisku hip-hopowemu sporą dawkę emocji, otwierając na nowo temat zgrzytu na linii 2Pac - The Notorious B.I.G. Wszystko za sprawą nowojorskiego producenta i radiowca, Funkmastera Flexa, który za pośrednictwem mediów społecznościowych przedstawił swoją opinię na temat przebiegu wydarzeń słynnej strzelaniny w Quad Studios z 1994 roku oraz zamachu na życie Biggiego w Los Angeles trzy lata później. Słowa Flexa spotkały się ze zmasowaną krytyką wielu prominentnych osób.Według Funkmastera Flexa, 2Pac podczas feralnego wieczoru w Quad Studios postrzelił się sam, a w całym incydencie nie doszło do otwarcia ognia przez osoby trzecie:"Wy, fani 2Paca zawsze powtarzacie tą samą, starą śpiewkę. Prawda jest taka, że Pac zrobił to samo, co Cheddar Bob w "8. Mili". Wszedł do budynku i strzelił sobie w nogę. Właśnie tak było. Dobrze wiedział, kto chciał go dopaść. Zabrał ze sobą spluwę, bo miał na pieńku z kilkoma kolesiami. Oni go nawet nie tknęli, okradli go tylko z biżuterii. 2Pac zaczął panikować, wyciągnął gnata i oberwał z własnej broni. Może mówię o tym zbyt późno, w tej chwili atakuję nieboszczyka, ale nie chciałem tego robić, gdy 2Pac jeszcze żył i był żródłem całej tej negatywnej energii. Wiem, że ludzie go kochają, zresztą bardzo słusznie. Ja jednak nie podchodzę do jego postaci bezkrytycznie."Kilka dni później Funkmaster Flex uzupełnił swoją wypowiedź:"Wiem, że ludzie nie przepadają, gdy mówi się negatywnie o zmarłych osobach. Szanuję to i rozumiem, ale zapominacie że w całą sprawę był zamieszany również Biggie. 2Pac niesamowicie przysłużył się rozwojowi kultury hip-hopowej, jego teksty zainspirowały całe masy ludzi. Trzymałem się z nim zanim dołączył do Death Row. Boli mnie jednak fakt, że nigdy nie oczyścił Biggiego z zarzutów. Biggie przecież go wtedy nie wystawił, ale 2Pac wolał obwołać go pomysłodawcą tego napadu. To było kłamstwo, Biggie nigdy by nie zginął, gdyby nie te pomówienia. Pieprzone kłamstwo. Wielbicie faceta, który skłamał i nigdy nie cofnął swoich słów. Tylko ja mam odwagę o tym mówić. 2Pac złamał zasady rządzące ulicą, a Biggie zginął przez jego kłamstwa."Teorie Flexa zostały błyskawicznie skrytykowane przez ekipę The Outlawz, raperów T.I., Lil' Cease'a, Treacha, syna Suge'a Knighta oraz wiele innych.Początek maja przyniósł środowisku hip-hopowemu sporą dawkę emocji, otwierając na nowo temat zgrzytu na linii 2Pac - The Notorious B.I.G. Wszystko za sprawą nowojorskiego producenta i radiowca, Funkmastera Flexa, który za pośrednictwem mediów społecznościowych przedstawił swoją opinię na temat przebiegu wydarzeń słynnej strzelaniny w Quad Studios z 1994 roku oraz zamachu na życie Biggiego w Los Angeles trzy lata później. Słowa Flexa spotkały się ze zmasowaną krytyką wielu prominentnych osób.

Według Funkmastera Flexa, 2Pac podczas feralnego wieczoru w Quad Studios postrzelił się sam, a w całym incydencie nie doszło do otwarcia ognia przez osoby trzecie:

"Wy, fani 2Paca zawsze powtarzacie tą samą, starą śpiewkę. Prawda jest taka, że Pac zrobił to samo, co Cheddar Bob w "8. Mili". Wszedł do budynku i strzelił sobie w nogę. Właśnie tak było. Dobrze wiedział, kto chciał go dopaść. Zabrał ze sobą spluwę, bo miał na pieńku z kilkoma kolesiami. Oni go nawet nie tknęli, okradli go tylko z biżuterii. 2Pac zaczął panikować, wyciągnął gnata i oberwał z własnej broni. Może mówię o tym zbyt późno, w tej chwili atakuję nieboszczyka, ale nie chciałem tego robić, gdy 2Pac jeszcze żył i był żródłem całej tej negatywnej energii. Wiem, że ludzie go kochają, zresztą bardzo słusznie. Ja jednak nie podchodzę do jego postaci bezkrytycznie."

Kilka dni później Funkmaster Flex uzupełnił swoją wypowiedź:

"Wiem, że ludzie nie przepadają, gdy mówi się negatywnie o zmarłych osobach. Szanuję to i rozumiem, ale zapominacie że w całą sprawę był zamieszany również Biggie. 2Pac niesamowicie przysłużył się rozwojowi kultury hip-hopowej, jego teksty zainspirowały całe masy ludzi. Trzymałem się z nim zanim dołączył do Death Row. Boli mnie jednak fakt, że nigdy nie oczyścił Biggiego z zarzutów. Biggie przecież go wtedy nie wystawił, ale 2Pac wolał obwołać go pomysłodawcą tego napadu. To było kłamstwo, Biggie nigdy by nie zginął, gdyby nie te pomówienia. Pieprzone kłamstwo. Wielbicie faceta, który skłamał i nigdy nie cofnął swoich słów. Tylko ja mam odwagę o tym mówić. 2Pac złamał zasady rządzące ulicą, a Biggie zginął przez jego kłamstwa."

Teorie Flexa zostały błyskawicznie skrytykowane przez ekipę The Outlawz, raperów T.I., Lil' Cease'a, Treacha, syna Suge'a Knighta oraz wiele innych.

]]>
Nas wspomina współpracę i wspólną sesję z Notoriousem B.I.G.!https://popkiller.kingapp.pl/2016-03-06,nas-wspomina-wspolprace-i-wspolna-sesje-z-notoriousem-bighttps://popkiller.kingapp.pl/2016-03-06,nas-wspomina-wspolprace-i-wspolna-sesje-z-notoriousem-bigMarch 6, 2016, 5:50 pmTomasz PrzytułaZarówno "Illmatic" jak i "Ready To Die" postrzegane są dziś jako jedne z najwybitniejszch debiutów w historii hip-hopu. Oba nagrane w surowym, boom-bapowym stylu, oba opisujące realia nowojorskiego życia i oba sprzedane w wielomilionowym nakładzie. Podobieństwa między tymi albumami są aż nadto widoczne, nie dziwne więc, że w 1994 roku ich autorzy postanowili połączyć swoje siły i nagrać kolejny klasyk. Tak doszło do wspólnej sesji nagraniowej, podczas której Nas i Biggie pracowali nad remiksem numeru "Gimme The Loot". Dlaczego więc wspólne nagranie tych dwóch legend nigdy się nie ukazało? Odpowiedzi na to pytanie szukał również sam DJ Khaled, który osobiście przepytał Nasa w programie "We The Best". Oto co nowojorski gwiazdor miał mu do powiedzenia:"Biggie bardzo pragnął, żebym dograł zwrotkę na jego album. Nie udało nam się się tego w porę ogarnąć, więc później poprosił mnie, żebyśmy nagrali remiks kawałka "Gimme The Loot", który przypieczętowałby sukces płyty "Ready To Die". Tak znaleźliśmy się w studiu. Notorious puścił mi instrumental i wtedy zabrałem się do pisania swojej zwrotki, ale on po chwili zaczął palić ten mocny, brooklyński towar. Obaj się zjaraliśmy i wtedy powiedziałem mu: "Stary, sie napisałem nawet linijki, kończymy na dzisiaj." Biggiemu poszło lepiej niż mnie, bo podczas tej sesji wymyślił zwrotkę, która finalnie wylądowała na debiucie Puffiego. Nawet jej nie spisał, z pamięci nawinął mi cały tekst. Widząc jak genialnie sobie radzi, wiedziałem już, że tego wieczora nie zdołam dotrzymać mu kroku i po jakimś czasie wyszedłem ze studia."Cała rozmowa Nasa z DJ'em Khaledem dostępna tutaj:Zarówno "Illmatic" jak i "Ready To Die" postrzegane są dziś jako jedne z najwybitniejszch debiutów w historii hip-hopu. Oba nagrane w surowym, boom-bapowym stylu, oba opisujące realia nowojorskiego życia i oba sprzedane w wielomilionowym nakładzie. Podobieństwa między tymi albumami są aż nadto widoczne, nie dziwne więc, że w 1994 roku ich autorzy postanowili połączyć swoje siły i nagrać kolejny klasyk. Tak doszło do wspólnej sesji nagraniowej, podczas której Nas i Biggie pracowali nad remiksem numeru "Gimme The Loot". Dlaczego więc wspólne nagranie tych dwóch legend nigdy się nie ukazało? Odpowiedzi na to pytanie szukał również sam DJ Khaled, który osobiście przepytał Nasa w programie "We The Best".


Oto co nowojorski gwiazdor miał mu do powiedzenia:

"Biggie bardzo pragnął, żebym dograł zwrotkę na jego album. Nie udało nam się się tego w porę ogarnąć, więc później poprosił mnie, żebyśmy nagrali remiks kawałka "Gimme The Loot", który przypieczętowałby sukces płyty "Ready To Die". Tak znaleźliśmy się w studiu. Notorious puścił mi instrumental i wtedy zabrałem się do pisania swojej zwrotki, ale on po chwili zaczął palić ten mocny, brooklyński towar. Obaj się zjaraliśmy i wtedy powiedziałem mu: "Stary, sie napisałem nawet linijki, kończymy na dzisiaj." Biggiemu poszło lepiej niż mnie, bo podczas tej sesji wymyślił zwrotkę, która finalnie wylądowała na debiucie Puffiego. Nawet jej nie spisał, z pamięci nawinął mi cały tekst. Widząc jak genialnie sobie radzi, wiedziałem już, że tego wieczora nie zdołam dotrzymać mu kroku i po jakimś czasie wyszedłem ze studia."

Cała rozmowa Nasa z DJ'em Khaledem dostępna tutaj:

]]>
Notorious B.I.G. & David Bowie "Biggie Stardust" - hołd oddany mash-upemhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-01-15,notorious-big-david-bowie-biggie-stardust-hold-oddany-mash-upemhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-01-15,notorious-big-david-bowie-biggie-stardust-hold-oddany-mash-upemJanuary 15, 2016, 7:28 pmKrzysztof CyrychBy oddać hołd dwóm zmarłym legendom Terry Urban zaprezentował kapitalny mash up "Biggie Stardust" - połączone w jeden utwór "Dead Wrong" oraz "Moonage Daydream". Komentarz autora "Z dedykacją dla dwóch artystów, którzy mnie wspaniale inspirowali" tłumaczy wszystko... Zapraszamy do odsłuchu.By oddać hołd dwóm zmarłym legendom Terry Urban zaprezentował kapitalny mash up "Biggie Stardust" - połączone w jeden utwór "Dead Wrong" oraz "Moonage Daydream". Komentarz autora "Z dedykacją dla dwóch artystów, którzy mnie wspaniale inspirowali" tłumaczy wszystko... Zapraszamy do odsłuchu.

]]>
"Notorious nagrał diss na Raekwona” - zaskakujące wyznanie producenta z kręgu Bad Boyhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-13,notorious-nagral-diss-na-raekwona-zaskakujace-wyznanie-producenta-z-kregu-bad-boyhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-06-13,notorious-nagral-diss-na-raekwona-zaskakujace-wyznanie-producenta-z-kregu-bad-boyJune 13, 2015, 3:40 pmTomasz PrzytułaW przeciągu swojej krótkiej kariery legenda światowego hip hopu, The Notorious B.I.G. zdążył skonfliktować się z wieloma przedstawicielami branży muzycznej, nie nagrywając jednak przy tym ani jednego bezpośredniego dissu. Tak przynajmniej wydawało się wszystkim aż do wczoraj. Nowe światło na ten temat rzuciła wypowiedź bliskiego współpracownika obozu Bad Boy – Jacoba Yorka, z której dowiadujemy się, że w 1995 roku Biggie zaatakował członka Wu-Tang Clanu, odpowiadając na jego zaczepkę, zarzucającą mu brak oryginalności.W świeżym wywiadzie dla kanału „Don’t Be Scared” Jacob York przypomniał okoliczności beefu pomiędzy raperami:„Kiedy Raekwon wydał swój debiutancki album, usłyszeliśmy wtedy ten przerywnik [„Shark Niggas (Biters)”] i pomyśleliśmy sobie – „O czym on do cholery gada?”. Nikt nie spodziewał się takiej zagrywki. Trafiło to w nas jak piorun z jasnego nieba. Biggie miał na swojej płycie collabo z Method Manem, dlatego na zaczepkę Raekwona zareagowaliśmy w stylu: „Że co?”. Czy kiedykolwiek zdaliście sobie sprawę z tego, że BIG nigdy nie wypuścił swojej odpowiedzi? Nagrał jednak swój diss, wyrzucił z siebie całą złość, a po wszystkim poprosił mnie, abym skasował całe nagranie. Musiał po prostu wyładować złe emocje, tak jak robi to wielu innych MC’s. Oczyścił z nich swoją głowę i powiedział: „Jacob, skasuj to. Upewnij się, że ten numer zniknie”. Biggie dał wtedy czadu. Nie twierdzę, że pojechał po całym Wu-Tang Clanie, ale ten kawałek naprawdę przyniósł mu dużą, psychiczną ulgę.”W dalszej części wywiadu York opowiedział m.in. o czasach, gdy Biggie namiętnie słuchał albumu „Southernplayalisticadillacmuzik” duetu Outkast oraz zdradził, że wbrew obiegowej opinii, Notorious nigdy nie pisał teksów dla Lil’ Kim.Cała rozmowa do sprawdzenia poniżej:

W przeciągu swojej krótkiej kariery legenda światowego hip hopu, The Notorious B.I.G. zdążył skonfliktować się z wieloma przedstawicielami branży muzycznej, nie nagrywając jednak przy tym ani jednego bezpośredniego dissu. Tak przynajmniej wydawało się wszystkim aż do wczoraj. Nowe światło na ten temat rzuciła wypowiedź bliskiego współpracownika obozu Bad Boy – Jacoba Yorka, z której dowiadujemy się, że w 1995 roku Biggie zaatakował członka Wu-Tang Clanu, odpowiadając na jego zaczepkę, zarzucającą mu brak oryginalności.

W świeżym wywiadzie dla kanału „Don’t Be Scared” Jacob York przypomniał okoliczności beefu pomiędzy raperami:

„Kiedy Raekwon wydał swój debiutancki album, usłyszeliśmy  wtedy ten przerywnik [„Shark Niggas (Biters)”] i pomyśleliśmy sobie – „O czym on do cholery gada?”. Nikt nie spodziewał się takiej zagrywki. Trafiło to w nas jak piorun z jasnego nieba. Biggie miał na swojej płycie collabo z Method Manem, dlatego na zaczepkę Raekwona zareagowaliśmy w stylu: „Że co?”. Czy kiedykolwiek zdaliście sobie sprawę z tego, że BIG nigdy nie wypuścił swojej odpowiedzi? Nagrał jednak swój diss, wyrzucił z siebie całą złość, a po wszystkim poprosił mnie, abym skasował całe nagranie. Musiał po prostu wyładować złe emocje, tak jak robi to wielu innych MC’s. Oczyścił z nich swoją głowę i powiedział: „Jacob, skasuj to. Upewnij się, że ten numer zniknie”. Biggie dał wtedy czadu. Nie twierdzę, że pojechał po całym Wu-Tang Clanie, ale ten kawałek naprawdę przyniósł mu dużą, psychiczną ulgę.”

W dalszej części wywiadu York opowiedział m.in. o czasach, gdy Biggie namiętnie słuchał albumu „Southernplayalisticadillacmuzik” duetu Outkast oraz zdradził, że wbrew obiegowej opinii, Notorious nigdy nie pisał teksów dla Lil’ Kim.

Cała rozmowa do sprawdzenia poniżej:

 

]]>
Kendrick Lamar mierzy się z bitami Biggiego w 18-stą rocznicę jego śmiercihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-11,kendrick-lamar-mierzy-sie-z-bitami-biggiego-w-18-sta-rocznice-jego-smiercihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-11,kendrick-lamar-mierzy-sie-z-bitami-biggiego-w-18-sta-rocznice-jego-smierciMarch 11, 2015, 4:30 pmTomasz PrzytułaDopiero co poznaliśmy tytuł oraz okładkę długo wyczekiwanej płyty Kendricka Lamara, a mamy już dla Was kolejną muzyczną bombę z młodym Kalifornijczykiem w roli głównej. Dwa dni temu K-Dot uczcił pamięć jednego ze swoich idoli szalonym, 7-minutowym freestylem, biorąc na warsztat cztery klasyczne bity Notoriousa!Całe zdarzenie miało miejsce 9 marca, podczas wywiadu udzielanemu Big Boyowi w radiu Real 92.3 FM. Oprócz zaprezentowania swoich lirycznych umiejętności Kendrick opowiedział słuchaczom m.in. o swojej nowej płycie, obecnej fryzurze i nadchodzących projektach ze stajni TDE. Rozmowy możecie posłuchać poniżej (freestyle od 11:50 minuty nagrania).

Dopiero co poznaliśmy tytuł oraz okładkę długo wyczekiwanej płyty Kendricka Lamara, a mamy już dla Was kolejną muzyczną bombę z młodym Kalifornijczykiem w roli głównej. Dwa dni temu K-Dot uczcił pamięć jednego ze swoich idoli szalonym, 7-minutowym freestylem, biorąc na warsztat cztery klasyczne bity Notoriousa!

Całe zdarzenie miało miejsce 9 marca, podczas wywiadu udzielanemu Big Boyowi w radiu Real 92.3 FM. Oprócz zaprezentowania swoich lirycznych umiejętności Kendrick opowiedział słuchaczom m.in. o swojej nowej płycie, obecnej fryzurze i nadchodzących projektach ze stajni TDE. Rozmowy możecie posłuchać poniżej (freestyle od 11:50 minuty nagrania).

]]>
The Notorious B.I.G. „Life After Death” (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2015-03-13,the-notorious-big-life-after-death-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-13,the-notorious-big-life-after-death-klasyk-na-weekendMarch 13, 2015, 6:30 pmTomasz PrzytułaNa początku 1997 roku całe środowisko hip-hopowe wciąż opłakiwało tragicznie zmarłego mentalnego przywódcę Zachodniego Wybrzeża, Tupaca Shakura. Brutalne zabójstwo supergwiazdora było jednoznaczną oznaką tego, że konflikt Wschodu z Zachodem wymknął się spod kontroli. Czołowe nazwiska rapowego światka ze słusznej przyczyny zaczęły bać się o własne życie, spirala śmierci rozkręcała się bowiem coraz intensywniej. Podczas tego burzliwego okresu wzrok wszystkich fanów hip-hopu skierowany był w kierunku Nowego Jorku i jego wielkiej chluby, The Notoriousa B.I.G. Emocje związane z wyczekiwaniem na drugi album Biggiego sięgały zenitu, a atmosferę dodatkowo podgrzewał cień podejrzenia jaki padł na Wallace’a w związku z niejasnymi okolicznościami śmierci 2Paca. Niewielu sądziło jednak, że tytuł płyty „Life After Death” okaże się dla samego autora proroczy, a świat rapu w tak krótkim czasie straci kolejną wielką indywidualność.Po ponad dwuletniej przerwie w solowej karierze, Notorious powrócił na scenę ze zdwojoną siłą. W dosłownym znaczeniu. Nagrywając dwupłytowy album będący bezpośrednią kontynuacją klasycznego „Ready To Die”, Biggie podjął wyzwanie postawione mu przez Tupaca i jego hitowe „All Eyez On Me”. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, Big Poppa miał jednak w swoim arsenale wszystko co niezbędne, aby tę przeszkodę pokonać. Bogatszy o nowe doświadczenia, dojrzalszy i silniejszy niż kiedykolwiek, stworzył dzieło swojego życia i zarazem jeden z najlepszych albumów w historii rapu.Płyta „Life After Death” nigdy nie otrzymałaby tego zaszczytnego tytułu, gdyby nie wielki, artystyczny kunszt jej autora. Na swoim ostatnim albumie, Biggie zaprezentował się tak naprawdę jako raper kompletny. Operując spokojniejszym niż wcześniej, klarownym głosem, charakterystyczną dykcją i niesamowicie elastycznym flow, B.I.G. wykreował unikalny, fantazyjny świat pełen gangsterskich porachunków, wszechobecnej przemocy i kontrastujących z nią, hedonistycznych w swojej formie przechwałek o bezgranicznej władzy, pięknych kobietach i wielkich pieniądzach. Biggie Smalls, który w licznych wywiadach i publicznych wystąpieniach sprawiał wrażenie osoby o przeciętnej inteligencji i skromnym zasobie słów, na „Life After Death” ponownie obalił ten mit, ujawniając się jako bezwzględny i pewny siebie liryczny morderca. Siłę napędową ostatniego albumu Notoriousa stanowią w dużej mierze utwory utrzymane w konwencji bitewnego rapu. Biggie rozliczył się ze swoimi rzeczywistymi i wyimaginowanymi przeciwnikami rzucając dziesiątki dwuznacznych, tajemniczych wersów zachęcając tym samym słuchaczy do swobodnej interpretacji tekstów i szukania informacji między wierszami. Jako niekwestionowany mistrz słowa, zahamował entuzjazm wszystkich pretendentów do tytułu króla Nowego Jorku, popisując się przy tym niezwykłym lirycznym wyczuciem. Chociaż próżno szukać w którymkolwiek z utworów prawdziwej kanonady punchline’ów, linijki Notorousa są tak trafne i mają tak wielką siłę rażenia, że rozbiły wszystkich jego oponentów w drobny pył.O doskonałości warstwy tekstowej „Life After Death” świadczy również swoboda i naturalność z jaką Biggie krąży wokół tematyki mafijnej jednocześnie kreśląc wiarygodne i pełne pasji uliczne historie. Storytellingi w wykonaniu Notoriousa są żywe, barwne i nadzwyczaj plastyczne. Opowieści wykreowane przez autora zawierają co prawda mniej wątków autobiograficznych niż miało to miejsce w przypadku poprzedniej płyty, są jednak tak samo przekonywujące i lepiej oddziałują na wyobraźnię odbiorcy. Wprawdzie sam rozrzut tematyczny na „Life After Death” jest dość wąski, Biggie po mistrzowsku poprowadził jednak trwającą blisko dwie godziny płytę, sprawnie żonglując klubowymi hitami, kryminalnymi historiami, zmysłowymi pościelówkami czy sentymentalnymi wyciskaczami łez. Nie tracąc po drodze ulicznej wiarygodności i wizerunku gangstera, Notorious stworzył tak naprawdę krążek dla bardzo licznej i różnorodnej publiczności, co sprawiło, że „Life After Death” pomimo swojej rozciągłości czasowej jest albumem, który można przesłuchać jednym tchem bez poczucia znudzenia i monotonii.Kluczową rolę w procesie tworzenia magnum opus Biggiego spełnił jak powszechnie wiadomo szef wytwórni Bad Boy, Sean Combs. Jako producent wykonawczy miał istotny wpływ na swojego podopiecznego, jak również na warstwę muzyczną całej płyty. Swoją pracę wykonał nienagannie, tworząc zapierający dech w piersiach kolaż dźwięków, przy którym „Ready To Die” brzmi archaicznie i niemodnie. O ile debiut Notoriousa był jednym z albumów, ustalających cezurę otwierającą nowy rozdział w nowojorskim rapie i zapoczątkował jego swoisty renesans, o tyle „Life After Death” rozpoczęło powolny marsz ku łagodzeniu rapowego brzmienia i rezygnowania z ciężkich, boom-bapowych bitów. W odróżnieniu od „Ready To Die” kompozycje zawarte na ostatnim krążku Biggiego są ciekawsze, bardziej różnorodne i lepiej zaaranżowane. Angażując do pracy nad płytą plejadę nowojorskich beatmakerów, Puffy uzyskał bogate, przekrojowe brzmienie Wielkiego Jabłka, przyjęte z entuzjazmem zarówno w radiu, w klubach jak i na ulicach. Muzyka na „Life After Death” została skrupulatnie przemyślana i dostosowana do potrzeb rynku. Swoje zadanie doskonale spełniły pozytywne, wybiegające w klimaty pop, disco i r&b, utwory, dzięki którym B.I.G. dotarł do szerokiego grona słuchaczy. Zarówno oficjalne jak i potencjalne single mocno kontrastują z surowszą, mroczniejszą częścią albumu, całość brzmi jednak wyjątkowo spójnie i stanowi fantastyczne tło dla lirycznych popisów Notoriousa.Gdyby chcieć opisać płytę „Life After Death” w jednym zdaniu, brzmiałoby ono: „Album doskonały, ponadczasowy, stworzony z prawdziwie epickim rozmachem”. To krążek, dzięki któremu Biggie na stałe trafił do panteonu najlepszych MC’s wszechczasów i którym udowodnił dlaczego zasługuje na pożądaną przez wielu koronę stolicy świata. Tragicznie przerwana kariera The Notoriousa B.I.G. została zwieńczona w sposób wybitny, a sam autor pozostawił po sobie niewysychające źródło inspiracji, które wciąż, kilkanaście lat po premierze, zachwyca ludzi na całym świecie. W tym przypadku „klasyk” to po prostu za małe słowo. Na początku 1997 roku całe środowisko hip-hopowe wciąż opłakiwało tragicznie zmarłego mentalnego przywódcę Zachodniego Wybrzeża, Tupaca Shakura. Brutalne zabójstwo supergwiazdora było jednoznaczną oznaką tego, że konflikt Wschodu z Zachodem wymknął się spod kontroli. Czołowe nazwiska rapowego światka ze słusznej przyczyny zaczęły bać się o własne życie, spirala śmierci rozkręcała się bowiem coraz intensywniej. Podczas tego burzliwego okresu wzrok wszystkich fanów hip-hopu skierowany był w kierunku Nowego Jorku i jego wielkiej chluby, The Notoriousa B.I.G. Emocje związane z wyczekiwaniem na drugi album Biggiego sięgały zenitu, a atmosferę dodatkowo podgrzewał cień podejrzenia jaki padł na Wallace’a w związku z niejasnymi okolicznościami śmierci 2Paca. Niewielu sądziło jednak, że tytuł płyty „Life After Death” okaże się dla samego autora proroczy, a świat rapu w tak krótkim czasie straci kolejną wielką indywidualność.

Po ponad dwuletniej przerwie w solowej karierze, Notorious powrócił na scenę ze zdwojoną siłą. W  dosłownym znaczeniu. Nagrywając dwupłytowy album będący bezpośrednią kontynuacją klasycznego „Ready To Die”, Biggie podjął wyzwanie postawione mu przez Tupaca i jego hitowe „All Eyez On Me”. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, Big Poppa miał jednak w swoim arsenale wszystko co niezbędne, aby tę przeszkodę pokonać. Bogatszy o nowe doświadczenia, dojrzalszy i silniejszy niż kiedykolwiek, stworzył dzieło swojego życia i zarazem jeden z najlepszych albumów w historii rapu.

Płyta „Life After Death” nigdy nie otrzymałaby tego zaszczytnego tytułu, gdyby nie wielki, artystyczny kunszt jej autora. Na swoim ostatnim albumie, Biggie zaprezentował się tak naprawdę jako raper kompletny. Operując spokojniejszym niż wcześniej, klarownym głosem, charakterystyczną dykcją i niesamowicie elastycznym flow, B.I.G. wykreował unikalny, fantazyjny świat pełen gangsterskich porachunków, wszechobecnej przemocy i kontrastujących z nią, hedonistycznych w swojej formie przechwałek o bezgranicznej władzy, pięknych kobietach i wielkich pieniądzach. Biggie Smalls, który w licznych wywiadach i publicznych wystąpieniach sprawiał wrażenie osoby o przeciętnej inteligencji i skromnym zasobie słów, na „Life After Death” ponownie obalił ten mit, ujawniając się jako bezwzględny i pewny siebie liryczny morderca. Siłę napędową ostatniego albumu Notoriousa stanowią w dużej mierze utwory utrzymane w konwencji bitewnego rapu. Biggie rozliczył się ze swoimi rzeczywistymi i wyimaginowanymi przeciwnikami rzucając dziesiątki dwuznacznych, tajemniczych wersów zachęcając tym samym słuchaczy do swobodnej interpretacji tekstów i szukania informacji między wierszami. Jako niekwestionowany mistrz słowa, zahamował entuzjazm wszystkich pretendentów do tytułu króla Nowego Jorku, popisując się przy tym niezwykłym lirycznym wyczuciem. Chociaż próżno szukać w którymkolwiek z utworów prawdziwej kanonady punchline’ów, linijki Notorousa są tak trafne i mają tak wielką siłę rażenia, że rozbiły wszystkich jego oponentów w drobny pył.

O doskonałości warstwy tekstowej „Life After Death” świadczy również swoboda i naturalność z jaką Biggie krąży wokół tematyki mafijnej jednocześnie kreśląc wiarygodne i pełne pasji uliczne historie. Storytellingi w wykonaniu Notoriousa są żywe, barwne i nadzwyczaj plastyczne. Opowieści wykreowane przez autora  zawierają co prawda mniej wątków autobiograficznych niż miało to miejsce w przypadku poprzedniej płyty, są jednak tak samo przekonywujące i lepiej oddziałują na wyobraźnię odbiorcy. Wprawdzie sam rozrzut tematyczny na „Life After Death” jest dość wąski, Biggie po mistrzowsku poprowadził jednak trwającą blisko dwie godziny płytę, sprawnie żonglując klubowymi hitami, kryminalnymi historiami, zmysłowymi pościelówkami czy sentymentalnymi wyciskaczami łez. Nie tracąc po drodze ulicznej wiarygodności i wizerunku gangstera, Notorious stworzył tak naprawdę krążek dla bardzo licznej i różnorodnej publiczności, co sprawiło, że „Life After Death” pomimo swojej rozciągłości czasowej jest albumem, który można przesłuchać jednym tchem bez poczucia znudzenia i monotonii.

Kluczową rolę w procesie tworzenia magnum opus Biggiego spełnił jak powszechnie wiadomo szef wytwórni Bad Boy, Sean Combs. Jako producent wykonawczy miał istotny wpływ na swojego podopiecznego, jak również na warstwę muzyczną całej płyty. Swoją pracę wykonał nienagannie, tworząc zapierający dech w piersiach kolaż dźwięków, przy którym „Ready To Die” brzmi archaicznie i niemodnie. O ile debiut Notoriousa był jednym z albumów, ustalających cezurę otwierającą nowy rozdział w nowojorskim rapie i zapoczątkował jego swoisty renesans, o tyle „Life After Death” rozpoczęło powolny marsz ku łagodzeniu rapowego brzmienia i rezygnowania z ciężkich, boom-bapowych bitów. W odróżnieniu od „Ready To Die” kompozycje zawarte na ostatnim krążku Biggiego są ciekawsze, bardziej różnorodne i lepiej zaaranżowane. Angażując do pracy nad płytą plejadę nowojorskich beatmakerów, Puffy uzyskał bogate, przekrojowe brzmienie Wielkiego Jabłka, przyjęte z entuzjazmem zarówno w radiu, w klubach jak i na ulicach. Muzyka na „Life After Death” została skrupulatnie przemyślana i dostosowana do potrzeb rynku. Swoje zadanie doskonale spełniły pozytywne, wybiegające w klimaty pop, disco i r&b, utwory, dzięki którym B.I.G. dotarł do szerokiego grona słuchaczy. Zarówno oficjalne jak i potencjalne single mocno kontrastują z surowszą, mroczniejszą częścią albumu, całość brzmi jednak wyjątkowo spójnie i stanowi fantastyczne tło dla lirycznych popisów Notoriousa.

Gdyby chcieć opisać płytę „Life After Death” w jednym zdaniu, brzmiałoby ono: „Album doskonały, ponadczasowy, stworzony z prawdziwie epickim rozmachem”. To krążek, dzięki któremu Biggie na stałe trafił do panteonu najlepszych MC’s wszechczasów i którym udowodnił dlaczego zasługuje na pożądaną przez wielu koronę stolicy świata. Tragicznie przerwana kariera The Notoriousa B.I.G. została zwieńczona w sposób wybitny, a sam autor pozostawił po sobie niewysychające źródło inspiracji, które wciąż, kilkanaście lat po premierze, zachwyca ludzi na całym świecie. W tym przypadku „klasyk” to po prostu za małe słowo. 

]]>
The Notorious B.I.G. "Real Niggaz" (Ready To Die – West Side Story) (Ot Tak #179)https://popkiller.kingapp.pl/2015-03-16,the-notorious-big-real-niggaz-ready-to-die-west-side-story-ot-tak-179https://popkiller.kingapp.pl/2015-03-16,the-notorious-big-real-niggaz-ready-to-die-west-side-story-ot-tak-179March 16, 2015, 4:53 pmTomasz PrzytułaDebiutancki album The Notoriousa B.I.G. uznawany jest dziś za wydawnictwo kultowe, a częstokroć nazywany jest największym osiągnięciem w historii rapu. Wbrew pozorom, jego sukces nie pojawił się nagle. W pierwszym tygodniu sprzedaży „Ready To Die” rozeszło się w nakładzie zaledwie 57.000 egzemplarzy, co nie przepowiadało wielkiego triumfu. Dopiero hitowe single odpowiednio nakręciły machinę promocyjną, dzięki czemu Biggie odebrał swoją pierwszą platynę w połowie marca 1995 roku.Zanim to jednak nastąpiło, raporty sprzedaży ujawniały ponurą prawidłowość – „Ready To Die” nie zdobyło popularności na Zachodnim Wybrzeżu i zalegało na tamtejszych półkach sklepowych. Zważywszy na trendy muzyczne panujące ówcześnie w Kalifornii, nie było w tym fakcie nic dziwnego. Nie przypadkowo jednak Puff Daddy umieścił na debiucie Notoriousa takie numery jak „Juicy” i „Big Poppa”, których brzmienie było wyraźnie inspirowane g-funkiem i jego laidbackową stylistyką. Uderzając hitowymi singlami w dziesiątki radiostacji, Biggie zamierzał zdobyć rozgłos nie tylko na Wschodzie, podbita miała zostać również zachodnia część USA.Niezbędnym do spełniania tego celu było dynamiczne przeprowadzenie akcji promocyjnej. Poprzez współpracującą z Bad Boy wytwórnię Arista , na początku 1995 roku Puffy nawiązał kontakt z DJ’em Jamem, oficjalnym disc jockeyem Snoop Dogga, Dr. Dre i duetu Dogg Pound. Jam był blisko związany z Death Row Records, brał również udział w nagrywaniu tak legendarnych albumów jak „The Chronic” czy „Doggystyle”. Kalifornijskiej społeczności znany był także jako utalentowany radiowiec i twórca mixtape’ów dystrybuowanych prosto na ulice Miasta Aniołów. Po rozmowach z działaczami Bad Boy, DJ Jam zobligował się skompilować podobny mixtape, zawierający numery z „Ready To Die” przeplatane rekomendacjami DJ’a i świeżymi zwrotkami Notoriousa. Biggie niezwłocznie przyleciał do Los Angeles, aby wziąć udział w dwudniowej sesji nagraniowej w Skanless Studios. Wspólnymi siłami zarejestrowano wtedy taśmę „Ready To Die – West Side Story”, na której znalazł się nowy kawałek „Real Niggaz”, który na potrzeby projektu podzielono na trzy części. W każdej z nich Biggie nawija pod bity tak wspaniałych producentów jak Dr. Dre i Big Hutch, a co najciekawsze - wypada na nich znakomicie. Mixtape puszczono w obieg na początku kwietnia 1995 roku w postaci kasety magnetofonowej. Był rozdawany w klubach, na ulicach, w sklepach muzycznych i niósł ze sobą wieść o koronacji nowego króla na nowojorskim dworze.Okiełznanie gangsta-rapowych, klasycznych kalifornijskich bitów było dla Biggiego sprawdzianem umiejętności i przejawem szacunku dla Zachodniego Wybrzeża, o którym wypowiadał się w samych superlatywach przez cały okres swojej krótkiej, acz intensywnej kariery. Numer „Real Niggaz” to również ostatni gest muzycznej współpracy na linii Bad Boy – Death Row, dwóch wielkich wytwórni, których późniejszy konflikt na długie lata wstrząsnął całym hip-hopowym środowiskiem.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21955","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Debiutancki album The Notoriousa B.I.G. uznawany jest dziś za wydawnictwo kultowe, a częstokroć nazywany jest największym osiągnięciem w historii rapu. Wbrew pozorom, jego sukces nie pojawił się nagle. W pierwszym tygodniu sprzedaży „Ready To Die” rozeszło się w nakładzie zaledwie 57.000 egzemplarzy, co nie przepowiadało wielkiego triumfu. Dopiero hitowe single odpowiednio nakręciły machinę promocyjną, dzięki czemu Biggie odebrał swoją pierwszą platynę w połowie marca 1995 roku.

Zanim to jednak nastąpiło, raporty sprzedaży ujawniały ponurą prawidłowość – „Ready To Die” nie zdobyło popularności na Zachodnim Wybrzeżu i zalegało na tamtejszych półkach sklepowych. Zważywszy na trendy muzyczne panujące ówcześnie w Kalifornii, nie było w tym fakcie nic dziwnego. Nie przypadkowo jednak Puff Daddy umieścił na debiucie Notoriousa takie numery jak „Juicy” i „Big Poppa”, których brzmienie było wyraźnie inspirowane g-funkiem i jego laidbackową stylistyką. Uderzając hitowymi singlami w dziesiątki radiostacji, Biggie zamierzał zdobyć rozgłos nie tylko na Wschodzie, podbita miała zostać również zachodnia część USA.

Niezbędnym do spełniania tego celu było dynamiczne przeprowadzenie akcji promocyjnej. Poprzez współpracującą z Bad Boy wytwórnię Arista , na początku 1995 roku Puffy nawiązał kontakt z DJ’em Jamem, oficjalnym disc jockeyem Snoop Dogga, Dr. Dre i duetu Dogg Pound. Jam był blisko związany z Death Row Records, brał również udział w nagrywaniu tak legendarnych albumów jak „The Chronic” czy „Doggystyle”. Kalifornijskiej społeczności znany był także jako utalentowany radiowiec i twórca mixtape’ów dystrybuowanych prosto na ulice Miasta Aniołów. Po rozmowach z działaczami Bad Boy, DJ Jam zobligował się skompilować podobny mixtape, zawierający numery z „Ready To Die” przeplatane rekomendacjami DJ’a i świeżymi zwrotkami Notoriousa. Biggie niezwłocznie przyleciał do Los Angeles, aby wziąć udział w dwudniowej sesji nagraniowej w Skanless Studios.  Wspólnymi siłami zarejestrowano wtedy taśmę „Ready To Die – West Side Story”, na której znalazł się nowy kawałek „Real Niggaz”, który  na potrzeby projektu podzielono na trzy części. W każdej z nich Biggie nawija pod bity tak wspaniałych producentów jak Dr. Dre i Big Hutch, a co najciekawsze -  wypada na nich znakomicie. Mixtape puszczono w obieg na początku kwietnia 1995 roku w postaci kasety magnetofonowej. Był rozdawany w klubach, na ulicach, w sklepach muzycznych i niósł ze sobą wieść o koronacji nowego króla na nowojorskim dworze.

Okiełznanie gangsta-rapowych, klasycznych kalifornijskich bitów było dla Biggiego sprawdzianem umiejętności i przejawem szacunku dla Zachodniego Wybrzeża, o którym wypowiadał się w samych superlatywach przez cały okres swojej krótkiej, acz intensywnej kariery. Numer „Real Niggaz” to również  ostatni gest muzycznej współpracy na linii Bad Boy – Death Row, dwóch wielkich wytwórni, których późniejszy konflikt na długie lata wstrząsnął całym hip-hopowym środowiskiem.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21955","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Easy Mo Bee o nowej płycie, współpracy z Milesem Davisem oraz produkowaniu numerów dla Tupaca i Biggiegohttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-17,easy-mo-bee-o-nowej-plycie-wspolpracy-z-milesem-davisem-oraz-produkowaniu-numerow-dlahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-17,easy-mo-bee-o-nowej-plycie-wspolpracy-z-milesem-davisem-oraz-produkowaniu-numerow-dlaFebruary 17, 2015, 5:06 pmPaweł MiedzielecEasy Mo Bee to jeden z najważniejszych producentów lat 90-tych, którego bity rozbrzmiewały na najlepszych płytach tamtego okresu. Z okazji premiery jego najnowszego instrumentalnego krążka "...And Ya Don't Stop!", który ukazał się na początku stycznia, magazyn SLAMJamz przeprowadził wywiad z legendarną nowojorską postacią, w którym opowiedział on m.in. o nowym albumie, wrażeniach ze współpracy z Milesem Davisem oraz produkowania wspólnego numeru 2Paca i Notoriousa B.I.G."Mam nadzieję, że to wstrzyknie trochę więcej inspiracji w obecną kulturę hip-hopową" - mówi Mo Bee w odniesieniu do swojej ostatniej płyty. "Myślę, że hip-hop obecnie jest zbyt przesycony monotonią. Wszystko brzmi tak samo, każdy korzysta z tego samego sprzętu, tych samych dźwięków. To płytkie. Dlatego wraz z premierą nowego albumu daje ludziom okazję by zobaczyli że nadam kocham prawdziwą muzykę. Kocham samplowanie, ale kocham też dźwięk każdego instrumentu."Dalej producent opowiadał m.in. o tym w jakich okolicznościach doszło do jego współpracy z Tupac'iem Shakurem i jakie były kulisy powstania wspólnego numeru 'Paca i Notoriousa B.I.G.:"2Pac był tu w Nowym Jorku. W tamtym czasie kręcił Above The Rim w Rucker Park naprzeciwko Polo Grounds. Spotkałem go na Budweiser Superfest. Podał mi swoje namiary i zaprosił na plan filmowy. Powiedział: w przerwach między kręceniem puścisz mi swoje rzeczy w przyczepie. Przyszedłem na plan i puściłem mu kawałek który właśnie zrobiłem a on go polubił. To było Temptations. Zawsze pytam ludzi z którymi pracuje czy chcą aby zsamplować jakiś specjalny utwór? 'Pac powiedział: Pewnie stary! Czy możesz wysamplować dla mnie Bootsy'iego? Powiedział że zawsze chciał coś zrobić z "What's A Telephone Bill". To była jego wizja i coś nad czym zawsze chciał popracować dlatego zapytał mnie czy to ogarnę - rezultatem było Still Ballin. Tak wiele ludzi mówi mi: hej Mo, to zupełnie nie w twoim stylu tego co robisz normalnie ale ten kawałek to miazga. To właśnie takie komplementy sprawiają że wychodzę poza swój klasyczny styl produkcji i brnę w ten biznes dalej.Wielu ludzi mówi, że byłem jedynym który pracował z B.I.G. i Tupac'iem kiedy żyli ale to tylko częściowa prawda. Nie wiem jak inni, ale wiem że Eddie F z The Untouchables - spoczywaj w pokoju Heavy D, to była jego załoga - wyprodukował kawałek "Let's Get It On" dla Motown. To musiał być co najmniej 94 rok. To było w okresie kiedy Andre Harrell był tam szefem. Na kawałku był Tupac, Biggie, Heavy D i Grand Puba. To był drugi kawałek 'Paca i Big'a razem o którym wiem. Kawałek, który ja zrobiłem to był "Runnin' From The Police", który został skrócony do samego "Runnin". Wydano go na płycie One Million Strong, która była sfinansowana przez Bena Chavisa z NAACP. Dziś ciężko dostać vinyla z tym kawałkiem... wiem, że jest remix Eminema ale jest też oryginał Easy Mo Bee. Byli na nim Outlawz i Stretch z Live Squad. Eminem obciął ten numer do zwrotek 'Paca i B.I.G. ale byli też na nim inni ludzie."Producent podzielił się również swoimi wrażeniami na temat współpracy z jazzową legendą w osobie Milesa Davisa."Byłem taki szczęśliwy... mówienie o nim legenda Jazzu nie jest nawet właściwym określeniem - on jest pionierem, który robił muzykę już w latach 50-tych i ten gość chce ze mną pracować? Przed współpracą rozmawialiśmy długo o tym, w jakim kierunku chcieliśmy pójść a on powiedział: Rób co masz robić a ja podążę za tobą. Pomyślałem sobie tylko WOW!" Zapytany na sam koniec jak określiłby dziś hip-hop w jednym zdaniu odparł: "Hip-Hop to styl, ta kultura zawsze opierała się na stylu. Jeśli miałbym opisać Hip-Hop w jednym zdaniu, powiedziałbym że Hip-Hop znaczy: jestem od ciebie lepszy. Innymi słowy to zawsze był sport kontaktowy oparty na rywalizacji.Easy Mo Bee to jeden z najważniejszych producentów lat 90-tych, którego bity rozbrzmiewały na najlepszych płytach tamtego okresu. Z okazji premiery jego najnowszego instrumentalnego krążka "...And Ya Don't Stop!", który ukazał się na początku stycznia, magazyn SLAMJamz przeprowadził wywiad z legendarną nowojorską postacią, w którym opowiedział on m.in. o nowym albumie, wrażeniach ze współpracy z Milesem Davisem oraz produkowania wspólnego numeru 2Paca i Notoriousa B.I.G.

"Mam nadzieję, że to wstrzyknie trochę więcej inspiracji w obecną kulturę hip-hopową" - mówi Mo Bee w odniesieniu do swojej ostatniej płyty. "Myślę, że hip-hop obecnie jest zbyt przesycony monotonią. Wszystko brzmi tak samo, każdy korzysta z tego samego sprzętu, tych samych dźwięków. To płytkie. Dlatego wraz z premierą nowego albumu daje ludziom okazję by zobaczyli że nadam kocham prawdziwą muzykę. Kocham samplowanie, ale kocham też dźwięk każdego instrumentu."

Dalej producent opowiadał m.in. o tym w jakich okolicznościach doszło do jego współpracy z Tupac'iem Shakurem i jakie były kulisy powstania wspólnego numeru 'Paca i Notoriousa B.I.G.:

"2Pac był tu w Nowym Jorku. W tamtym czasie kręcił Above The Rim w Rucker Park naprzeciwko Polo Grounds. Spotkałem go na Budweiser Superfest. Podał mi swoje namiary i zaprosił na plan filmowy. Powiedział: w przerwach między kręceniem puścisz mi swoje rzeczy w przyczepie. Przyszedłem na plan i puściłem mu kawałek który właśnie zrobiłem a on go polubił. To było Temptations. Zawsze pytam ludzi z którymi pracuje czy chcą aby zsamplować jakiś specjalny utwór? 'Pac powiedział: Pewnie stary! Czy możesz wysamplować dla mnie Bootsy'iego? Powiedział że zawsze chciał coś zrobić z "What's A Telephone Bill". To była jego wizja i coś nad czym zawsze chciał popracować dlatego zapytał mnie czy to ogarnę - rezultatem było Still Ballin. Tak wiele ludzi mówi mi: hej Mo, to zupełnie nie w twoim stylu tego co robisz normalnie ale ten kawałek to miazga. To właśnie takie komplementy sprawiają że wychodzę poza swój klasyczny styl produkcji i brnę w ten biznes dalej.

Wielu ludzi mówi, że byłem jedynym który pracował z B.I.G. i Tupac'iem kiedy żyli ale to tylko częściowa prawda. Nie wiem jak inni, ale wiem że Eddie F z The Untouchables - spoczywaj w pokoju Heavy D, to była jego załoga - wyprodukował kawałek "Let's Get It On" dla Motown. To musiał być co najmniej 94 rok. To było w okresie kiedy Andre Harrell był tam szefem. Na kawałku był Tupac, Biggie, Heavy D i Grand Puba. To był drugi kawałek 'Paca i Big'a razem o którym wiem. Kawałek, który ja zrobiłem to był "Runnin' From The Police", który został skrócony do samego "Runnin". Wydano go na płycie One Million Strong, która była sfinansowana przez Bena Chavisa z NAACP. Dziś ciężko dostać vinyla z tym kawałkiem... wiem, że jest remix Eminema ale jest też oryginał Easy Mo Bee. Byli na nim Outlawz i Stretch z Live Squad. Eminem obciął ten numer do zwrotek 'Paca i B.I.G. ale byli też na nim inni ludzie."

Producent podzielił się również swoimi wrażeniami na temat współpracy z jazzową legendą w osobie Milesa Davisa.

"Byłem taki szczęśliwy... mówienie o nim legenda Jazzu nie jest nawet właściwym określeniem - on jest pionierem, który robił muzykę już w latach 50-tych i ten gość chce ze mną pracować? Przed współpracą rozmawialiśmy długo o tym, w jakim kierunku chcieliśmy pójść a on powiedział: Rób co masz robić a ja podążę za tobą. Pomyślałem sobie tylko WOW!"
 
Zapytany na sam koniec jak określiłby dziś hip-hop w jednym zdaniu odparł:
 

"Hip-Hop to styl, ta kultura zawsze opierała się na stylu. Jeśli miałbym opisać Hip-Hop w jednym zdaniu, powiedziałbym że Hip-Hop znaczy: jestem od ciebie lepszy. Innymi słowy to zawsze był sport kontaktowy oparty na rywalizacji.

]]>
The Notorious B.I.G. "Kick In The Door" - nowy remix na 17 rocznicę śmiercihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-09,the-notorious-big-kick-in-the-door-nowy-remix-na-17rocznice-smiercihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-09,the-notorious-big-kick-in-the-door-nowy-remix-na-17rocznice-smierciMarch 9, 2014, 12:13 pmKrzysztof CyrychSą numery i artyści, których nigdy nie przestanie się chyba remixować... Przykładem może być tu Notorious B.I.G., od którego śmierci mija dziś 17 lat. Z tej okazji na warsztat numer "Kick In The Door" wziął holenderski producent James McDurt. Utrzymujący old schoolowy klimat remix buja głową aż miło i przypomina piękne dla rapu lata 90. Nie wypada tego nie sprawdzić. Są numery i artyści, których nigdy nie przestanie się chyba remixować... Przykładem może być tu Notorious B.I.G., od którego śmierci mija dziś 17 lat. Z tej okazji na warsztat numer "Kick In The Door" wziął holenderski producent James McDurt. Utrzymujący old schoolowy klimat remix buja głową aż miło i przypomina piękne dla rapu lata 90. Nie wypada tego nie sprawdzić.

 

]]>
"Most Valuable Poet on the M.I.C." - cuty z Big Daddy Kane'ahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-19,most-valuable-poet-on-the-mic-cuty-z-big-daddy-kaneahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-19,most-valuable-poet-on-the-mic-cuty-z-big-daddy-kaneaAugust 19, 2013, 1:20 pmDaniel WardzińskiWydaje mi się, że Big Daddy Kane należy do najściślejszej czołówki jeśli chodzi o to ile razy korzystano z jego wersów w kawałkach innych artystów. Follow-upy to jedno, stały się powszechne jak w Polsce nawiązania do "Skandalu". BDK praktycznie od samego początku stał się pupilem DJ'ów, którzy kochali cutować jego wersy na wszystkie sposoby.Kiedy po wielu latach słuchania rapu dotarłem do dyskografii Kane'a, słuchając szczególnie pierwszych płyt miałem dziwne poczucie, że znam teksty chociaż kawałek słyszę pierwszy raz. Ilość wykorzystanych przez DJ'ów linijek z "Just Rhymin' WIth Biz", "Ain't No Half Steppin" albo "Raw" jest wręcz przytłaczająca. W rozwinięciu znajdziecie więc ograniczony do 10 pozycji wybór, który wyjaśni jak wielu artystów chciało mieć ten wyjątkowy głos w swoim kawałku. W zestawieniu głównie rzeczy starsze (i ultraklasyczne), ale nie zapominajmy, że cuty i follow-upy pojawiały się też m.in. w "My Chick Bad" Ludacrisa, "Arrival" Atmosphere czy "Nostalgii" Marco Polo.Gang Starr "Manifest"Singiel z pierwszego albumu Gang Starra "No More Mr. Nice Guy" zatytułowany "Manifest" to jeden z pierwszych (i zdecydowanie nie ostatnich) przypadków, kiedy DJ Premier wykorzystuje próbki wersów Kane'a. W tym wypadku jest to oczywiście "words that I manifest" z numer "Word To The Mother (Land)" z "Long Live The Kane". Płyty Gang Starra są zresztą bardzo bogate w cuty z Kane'a. Pojawia się m.in. w "Step In The Arena", "Mass Appeal" czy "PLAYTAWIN".Kool G Rap & DJ Polo "Poison"Kiedy w 1989 roku kumpel Kane'a z Juice Crew debiutował w duecie z DJ'em Polo albumem "Road To The Riches" w jednym z numerów "Poison" wykorzystali cuty z numeru "Just Rhymin' With Biz", który do dziś jest jednym z najczęściej cutowanych tracków ever. W tym wypadku akurat chodził o Biza wrzeszczącego "fooonky", ale dalsza dyskografia roi się od kolejnych DJ'skich cytatów. BDK z kolei na końcu numeru dostaje swoje pozdrowienia w shoutach G Rapa.Lord Finesse & DJ Mike Smooth "Strictly For The Ladies"O follow-upie do ikony Cold Chillin' nie zapomnieli również Lord Finesse & DJ Mike Smooth. Singlem z ich debiutanckiego i absolutnie klasycznego "Funky Technician" było "Strictly For The Ladies" do którego cuty z Kane'a pasowały jak ulał. Padło na wersy ze "Smooth Operator" - "now girls, step up to this".LL Cool J "Mama Said Knock You Out"Kolejny z ulubionych numerów Kane'a wśród DJ'ów to debiutancki, ultraklasyczny singiel "Raw". Właśnie ten jeden wyraz kręci się na gramofonach w jednym z najbardziej rozpoznawalnych singli LL Cool J'a - "Mama Said Knock You Out". RAW!Diamond & Psychotic Neurotics "Best Kept Secret"Jeden z najlepszych producentów za mikrofonem w historii - Diamond D, członek D.I.T.C., w genialnym singlu z debiutanckiego krążka "Stunts, Blunts & Hip-Hop" wykorzystał w refrenie klasyczny wers "If rapper tries to diss I crush a motherfucker".Pete Rock & CL Smooth "I Get Physical"Cuty z Kane'a stały się niezwykle popularne wśród najlepszych z najlepszych. Pete Rock w szczytowej formie korzystał z nich bardzo często. Najlepszym przykładem jest kapitalne "I Get Physical" z wydanej w 1994 roku płyty duetu Pete Rock & CL Smooth "Main Ingredient". Tytułowy cut stylowo wkomponowany w refrenie pochodzi oczywiście z "Just Rhymin' With Biz".Redman "Can't Wait"Wybitny singiel z jednej z najlepszych płyt Redmana - wydanego w 1994 r. "Dare Iz A Darkside" również okraszono głosem Kane'a. W czasie, kiedy wjeżdża cudowny refren z Mary Jane Girls ("I can't wait to get it on"), słyszymy "check it out y'all and keep on". Skąd jeśli nie z "Just Rhymin' With Biz"?Biggie "Ready To Die"Szczerze mówiąc, trochę zaskoczyło mnie, że w porównaniu z innymi artystami, u Biggiego akurat cutów z BDK'a było mniej. Właściwie nie było w ogóle. Poza tym jednym momentem z tytułowego kawałka debiutanckiego krążka grubasa z Bed-Stuy. Na samym początku "Ready To Die" słyszymy krótkie, ale bardzo charakterystyczne "I'm ready" wycięte z momentu przed wjazdem Kane'a w "Ain't No Half Steppin".AZ "Rather Unique""Rather Unique" - wynik współpracy AZ z Pete Rockiem, to jak jedna z najlepszych wizytówek tego gatunku w ogóle. W refrenie tytułowa fraza pocięta jest w sposób, który powinien stanowić wzór dla DJ'ów zapędzonych w miliony cytatów na raz, zamiast dobrze skupić się na najtrafniejszym. Fraza pochodzi oczywiście z "Just Rhymin' With Biz", no bo niby skąd? Swoją drogą to bardzo ciekawe dlaczego akurat ten numer z wszystkich singli BDK najbardziej przypadł do gustu cytującym.Big L "MVP"Kolejnym przeklasycznym przykładem wykorzystania cytatu z "Just Rhymin' With Biz" jest legenda Harlemu - Big L. Jeden z najlepszych MC's jakich dane mi było słyszeć w jednym z najważniejszych singli w swojej karierze określił się MVP - "most valuable poet on the M.I.C.". Nie był pierwszym, który to zrobił - wcześniej w numer z Biz Markiem nazwał się tak BDK i cut z jego wersu znajdziemy na "Lifestylez" Big L'a.PS: Lista numerów w których wykorzystano cytaty z numerów Big Daddy Kane'a wydaje się nie mieć końca, a ciągle dochodzą nowe. Ktoś z was może powiedzieć, że cuty to nie to samo co wyraz szacunku i, że artyści potrzebują konkretnych fraz bez silnego związku ze źródłem. Tak? To zastanówcie się ilu jest artystów, których słowa cytowano na debiucie Gang Starra, na największym singlu Big L'a i na "Ready To Die" Biggiego? Niewielu może się pochwalić takim osiągnięciem. Jeśli argumentacja do was nie trafia, zawsze jest to okazja żeby posłuchać 10 klasycznych numerów, prawda? Wydaje mi się, że Big Daddy Kane należy do najściślejszej czołówki jeśli chodzi o to ile razy korzystano z jego wersów w kawałkach innych artystów. Follow-upy to jedno, stały się powszechne jak w Polsce nawiązania do "Skandalu". BDK praktycznie od samego początku stał się pupilem DJ'ów, którzy kochali cutować jego wersy na wszystkie sposoby.

Kiedy po wielu latach słuchania rapu dotarłem do dyskografii Kane'a, słuchając szczególnie pierwszych płyt miałem dziwne poczucie, że znam teksty chociaż kawałek słyszę pierwszy raz. Ilość wykorzystanych przez DJ'ów linijek z "Just Rhymin' WIth Biz", "Ain't No Half Steppin" albo "Raw" jest wręcz przytłaczająca. W rozwinięciu znajdziecie więc ograniczony do 10 pozycji wybór, który wyjaśni jak wielu artystów chciało mieć ten wyjątkowy głos w swoim kawałku. W zestawieniu głównie rzeczy starsze (i ultraklasyczne), ale nie zapominajmy, że cuty i follow-upy pojawiały się też m.in. w "My Chick Bad" Ludacrisa, "Arrival" Atmosphere czy "Nostalgii" Marco Polo.

Gang Starr "Manifest"

Singiel z pierwszego albumu Gang Starra "No More Mr. Nice Guy" zatytułowany "Manifest" to jeden z pierwszych (i zdecydowanie nie ostatnich) przypadków, kiedy DJ Premier wykorzystuje próbki wersów Kane'a. W tym wypadku jest to oczywiście "words that I manifest" z numer "Word To The Mother (Land)" z "Long Live The Kane". Płyty Gang Starra są zresztą bardzo bogate w cuty z Kane'a. Pojawia się m.in. w "Step In The Arena", "Mass Appeal" czy "PLAYTAWIN".

Kool G Rap & DJ Polo "Poison"

Kiedy w 1989 roku kumpel Kane'a z Juice Crew debiutował w duecie z DJ'em Polo albumem "Road To The Riches" w jednym z numerów "Poison" wykorzystali cuty z numeru "Just Rhymin' With Biz", który do dziś jest jednym z najczęściej cutowanych tracków ever. W tym wypadku akurat chodził o Biza wrzeszczącego "fooonky", ale dalsza dyskografia roi się od kolejnych DJ'skich cytatów. BDK z kolei na końcu numeru dostaje swoje pozdrowienia w shoutach G Rapa.

Lord Finesse & DJ Mike Smooth "Strictly For The Ladies"

O follow-upie do ikony Cold Chillin' nie zapomnieli również Lord Finesse & DJ Mike Smooth. Singlem z ich debiutanckiego i absolutnie klasycznego "Funky Technician" było "Strictly For The Ladies" do którego cuty z Kane'a pasowały jak ulał. Padło na wersy ze "Smooth Operator" - "now girls, step up to this".

LL Cool J "Mama Said Knock You Out"

Kolejny z ulubionych numerów Kane'a wśród DJ'ów to debiutancki, ultraklasyczny singiel "Raw". Właśnie ten jeden wyraz kręci się na gramofonach w jednym z najbardziej rozpoznawalnych singli LL Cool J'a - "Mama Said Knock You Out". RAW!

Diamond & Psychotic Neurotics "Best Kept Secret"

Jeden z najlepszych producentów za mikrofonem w historii - Diamond D, członek D.I.T.C., w genialnym singlu z debiutanckiego krążka "Stunts, Blunts & Hip-Hop" wykorzystał w refrenie klasyczny wers "If rapper tries to diss I crush a motherfucker".

Pete Rock & CL Smooth "I Get Physical"

Cuty z Kane'a stały się niezwykle popularne wśród najlepszych z najlepszych. Pete Rock w szczytowej formie korzystał z nich bardzo często. Najlepszym przykładem jest kapitalne "I Get Physical" z wydanej w 1994 roku płyty duetu Pete Rock & CL Smooth "Main Ingredient". Tytułowy cut stylowo wkomponowany w refrenie pochodzi oczywiście z "Just Rhymin' With Biz".

Redman "Can't Wait"

Wybitny singiel z jednej z najlepszych płyt Redmana - wydanego w 1994 r. "Dare Iz A Darkside" również okraszono głosem Kane'a. W czasie, kiedy wjeżdża cudowny refren z Mary Jane Girls ("I can't wait to get it on"), słyszymy "check it out y'all and keep on". Skąd jeśli nie z "Just Rhymin' With Biz"?

Biggie "Ready To Die"

Szczerze mówiąc, trochę zaskoczyło mnie, że w porównaniu z innymi artystami, u Biggiego akurat cutów z BDK'a było mniej. Właściwie nie było w ogóle. Poza tym jednym momentem z tytułowego kawałka debiutanckiego krążka grubasa z Bed-Stuy. Na samym początku "Ready To Die" słyszymy krótkie, ale bardzo charakterystyczne "I'm ready" wycięte z momentu przed wjazdem Kane'a w "Ain't No Half Steppin".

AZ "Rather Unique"

"Rather Unique" - wynik współpracy AZ z Pete Rockiem, to jak jedna z najlepszych wizytówek tego gatunku w ogóle. W refrenie tytułowa fraza pocięta jest w sposób, który powinien stanowić wzór dla DJ'ów zapędzonych w miliony cytatów na raz, zamiast dobrze skupić się na najtrafniejszym. Fraza pochodzi oczywiście z "Just Rhymin' With Biz", no bo niby skąd? Swoją drogą to bardzo ciekawe dlaczego akurat ten numer z wszystkich singli BDK najbardziej przypadł do gustu cytującym.

Big L "MVP"

Kolejnym przeklasycznym przykładem wykorzystania cytatu z "Just Rhymin' With Biz" jest legenda Harlemu - Big L. Jeden z najlepszych MC's jakich dane mi było słyszeć w jednym z najważniejszych singli w swojej karierze określił się MVP - "most valuable poet on the M.I.C.". Nie był pierwszym, który to zrobił - wcześniej w numer z Biz Markiem nazwał się tak BDK i cut z jego wersu znajdziemy na "Lifestylez" Big L'a.

PS: Lista numerów w których wykorzystano cytaty z numerów Big Daddy Kane'a wydaje się nie mieć końca, a ciągle dochodzą nowe. Ktoś z was może powiedzieć, że cuty to nie to samo co wyraz szacunku i, że artyści potrzebują konkretnych fraz bez silnego związku ze źródłem. Tak? To zastanówcie się ilu jest artystów, których słowa cytowano na debiucie Gang Starra, na największym singlu Big L'a i na "Ready To Die" Biggiego? Niewielu może się pochwalić takim osiągnięciem. Jeśli argumentacja do was nie trafia, zawsze jest to okazja żeby posłuchać 10 klasycznych numerów, prawda?

 

]]>
Biggie "Come On Motherfuckers! (Demo)"// Pudgee The Phat Bastard ft. Biggie & Lord Tariq "Think Big" (Ot Tak #22)https://popkiller.kingapp.pl/2010-09-09,biggie-come-on-motherfuckers-demo-pudgee-the-phat-bastard-ft-biggie-lord-tariq-think-bighttps://popkiller.kingapp.pl/2010-09-09,biggie-come-on-motherfuckers-demo-pudgee-the-phat-bastard-ft-biggie-lord-tariq-think-bigNovember 12, 2012, 4:42 pmDaniel WardzińskiWytłumaczyć ludziom, którzy nie jarają się hip-hopem, jaką zajawą jest dostać dwa niesłyszane numery jednego z najlepszych raperów, którzy stąpali po tym globie... To tak jak dostać dodatkowy rozdział ulubionej książki, dodatkowe odcinki ukochanego serialu albo sceny filmu. Na dodatek wszystko utrzymane na poziomie do którego przywykłeś... Pewnie starzy wyjadacze diggingu powiedzą "e... słyszałem to milion razy". Ja dziś słyszałem to pierwszy raz i stoję o zakład, że podobnie będzie ze sporą częścią naszych czytelników.Jeden z amerykańskich portali wczoraj opublikował dwa bardzo rzadkie i ciężkie do zdobycia utwory Biggiego, powstałe jeszcze przed premierą jednego z najważniejszych albumów w historii rapu - "Ready To Die". Musicie to usłyszeć.Jednym z nich jest wersja demo kawałka "Come On Motherfucker" z gościnnym udziałem Sadata X, którą wyprodukował Lord Finesse z D.I.T.C. Drugim jest gościnny udział Biggiego u Pudge The Phat Bastard'a w kawałku "Think Big" na bicie Minnesoty, w którym pojawia się też Lord Tariq. Ten pierwszy prawdopodobnie słyszeliście już na bicie Clarka Kenta, ale uwierzcie mi, ta wersja łamie karki. Słucha się tego fantastycznie i dowodzi to, że Biggie nie robił wtedy słabych kawałków. Nawet odrzuty z "Ready To Die" są fantastyczne. Featuring u Pudge'a... Huh... Wcale nie słabiej, jeśli nie lepiej. Piękne brzmienie złotej ery razem ze stylem, który podrobić próbowało wielu. Bez efektu. W 1995 jako dwunastkę chciało wydać to Perspective, ale ukazała się tylko garstka winyli dla prasy, a produkcję dla słuchaczy wstrzymano przez problemy z samplem z utworu Donny'ego Hathawaya. "Lyrically, I'm untouchable, uncrashable...". Żebyście wiedzieli. Jedyną rzeczą, która jest w stanie zaskoczyć tak jak Biggie w 1994, jest Biggie z tamtego okresu w 2010. Kocham takie niespodzianki.Sam Pudge powiedział o tym tak: "Ten numer nie powstał przez żadne marketingowe porozumienia. To była raczej nasza wymiana energii, wtedy naprawdę mieliśmy dobre relacje. Kawałek powstał kiedy Biggie nie był jeszcze gwiazdą, wyszło już <<Juicy>>, ale ludzie dopiero zaczynali się tym jarać." To dla mnie jedno z największych wydarzeń tego roku w światowym hip-hopie, jak dziwnie nie brzmiałoby to w kontekście daty powstania tych numerów. U mnie leci na repeacie od dwóch godzin. Nic nie zapowiada, żeby coś w tym względzie miało się zmienic.PS: Dla wszystkich zastanawiających się... Minessota to ówczesny nadworny producent Lorda Tariqa. Swoją drogą... cytując panów z 2dopeboyz: "First of all, shame on Bad Boy management for not trying harder at getting these pressed up and out to the masses back when it meant more". Święte słowa. Czuję się tak, jak czułbym się gdybym 12 lat temu dostał PSX'a.

Wytłumaczyć ludziom, którzy nie jarają się hip-hopem, jaką zajawą jest dostać dwa niesłyszane numery jednego z najlepszych raperów, którzy stąpali po tym globie... To tak jak dostać dodatkowy rozdział ulubionej książki, dodatkowe odcinki ukochanego serialu albo sceny filmu. Na dodatek wszystko utrzymane na poziomie do którego przywykłeś... Pewnie starzy wyjadacze diggingu powiedzą "e... słyszałem to milion razy". Ja dziś słyszałem to pierwszy raz i stoję o zakład, że podobnie będzie ze sporą częścią naszych czytelników.

Jeden z amerykańskich portali wczoraj opublikował dwa bardzo rzadkie i ciężkie do zdobycia utwory Biggiego, powstałe jeszcze przed premierą jednego z najważniejszych albumów w historii rapu - "Ready To Die".Musicie to usłyszeć.

Jednym z nich jest wersja demo kawałka "Come On Motherfucker"z gościnnym udziałem Sadata X, którą wyprodukował Lord Finesse z D.I.T.C. Drugim jest gościnny udział Biggiego u Pudge The Phat Bastard'a w kawałku "Think Big" na bicie Minnesoty, w którym pojawia się też Lord Tariq.

Ten pierwszy prawdopodobnie słyszeliście już na bicie Clarka Kenta, ale uwierzcie mi, ta wersja łamie karki. Słucha się tego fantastycznie i dowodzi to, że Biggie nie robił wtedy słabych kawałków. Nawet odrzuty z "Ready To Die" są fantastyczne. Featuring u Pudge'a... Huh... Wcale nie słabiej, jeśli nie lepiej. Piękne brzmienie złotej ery razem ze stylem, który podrobić próbowało wielu. Bez efektu. W 1995 jako dwunastkę chciało wydać to Perspective, ale ukazała się tylko garstka winyli dla prasy, a produkcję dla słuchaczy wstrzymano przez problemy z samplem z utworu Donny'ego Hathawaya. "Lyrically, I'm untouchable, uncrashable...". Żebyście wiedzieli. Jedyną rzeczą, która jest w stanie zaskoczyć tak jak Biggie w 1994, jest Biggie z tamtego okresu w 2010. Kocham takie niespodzianki.

Sam Pudge powiedział o tym tak: "Ten numer nie powstał przez żadne marketingowe porozumienia. To była raczej nasza wymiana energii, wtedy naprawdę mieliśmy dobre relacje. Kawałek powstał kiedy Biggie nie był jeszcze gwiazdą, wyszło już <<Juicy>>, ale ludzie dopiero zaczynali się tym jarać." To dla mnie jedno z największych wydarzeń tego roku w światowym hip-hopie, jak dziwnie nie brzmiałoby to w kontekście daty powstania tych numerów. U mnie leci na repeacie od dwóch godzin.Nic nie zapowiada, żeby coś w tym względzie miało się zmienic.

PS: Dla wszystkich zastanawiających się... Minessota to ówczesny nadworny producent Lorda Tariqa. Swoją drogą... cytując panów z 2dopeboyz: "First of all, shame on Bad Boy management for not trying harder at getting these pressed up and out to the masses back when it meant more". Święte słowa. Czuję się tak, jak czułbym się gdybym 12 lat temu dostał PSX'a.

]]>