popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Freewayhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17725/FreewayAugust 21, 2024, 5:15 pmpl_PL © 2024 Admin stronyFreeway o dissie na Nasa - "To było bolesne"https://popkiller.kingapp.pl/2023-02-21,freeway-o-dissie-na-nasa-to-bylo-bolesnehttps://popkiller.kingapp.pl/2023-02-21,freeway-o-dissie-na-nasa-to-bylo-bolesneFebruary 21, 2023, 12:47 amBartosz SkolasińskiFreeway nagrał swego czasu kawałek zatytułowany "Y'all Get Out". Było to w momencie, w którym scena żyła beefem Nasa i Jay'a-Z. W tamtym numerze poszły liryczne pociski w stronę Nasira. W wywiadzie dla VladTV powiedział, dlaczego zdecydował sie na taki ruch.Okazuje się, że wszystko sprowadzało się do lojalności wobec swojej ekipy, czyli w tym przypadku Roc-A-Fella, której to wytwórni Freeway był wtedy członkiem. "Uwielbiam Nasa, muszę wam to powiedzieć" - przyznał Freeway. "To było dla mnie bolesne, bo kiedy byłem młodziakiem, ludzie nazwywali mnie Nasem Philly. Miałem taki kawałek z refrenem: 'They love to hear the story how the thugs live on worry/ Ducking down the car seats, heat is mandatory.’ Ja naprawdę kocham twórczość Nasa.""No, ale kiedy przyszedł czas na lojalność wobec ekipy, to byłem lojalny wobec ekipy. W tamtym czasie byliśmy w środku [beefu między Nasem a Jay'em - przyp. red.]. I to był czas żeby, pokazać kto jest kim. No i dałem znać słuchaczom, jak jest: trzymam ze swoimi ludźmi. Masz problem z liderem, to masz problem z nami wszystkimi."Kiedy już Nas i Jay zakopali topór wojenny, Freeway powiedział Jonesowi, że ceni jego muzykę, a miało to miejsce po tym, jak panowie schodzili z planu klipu do "Roc Boys (And The Winner Is)". Wtedy też okazało się że Nas jest fanem reprezentanta Filadelfii. "Wyszliśmy i mówię: 'Nas, wiem że cię zdissowałem, ale uwielbiam twoje tracki, słuchałem ich jako młody chłopak" - powiedział Freeway. "On stwierdził: 'Free, ja też uwielbiam twoje kawałki, też słucham tego, co robisz.' Cieszyłem się, że doszło do tej sytuacji i mogłem mu powiedzieć, jak było naprawdę. To było dla mnie niesamowite."Nas nie był jedynym zdissowanym raperem w "Y'all Get Out". Moment wydania tamtego tracku to również gorący czas między State Property, czyli ekipą Freeway'a i Beanie'ego Sigela i The Lox. Dlatego też Philly Freezer nie oszczędził Jadakissa. Jednak i tutaj można powiedzieć, że ten beef to pieśń przeszłości, a wzajemny respekt ma miejsce. "Zawsze byliśmy gotowi do tego, żeby ten konflikt eskalował. Musisz wiedzieć: my byliśmy prosto z ulicy. Wciąż na niej byliśmy. Wszystko, co mówiliśmy, traktowaliśmy poważnie [...] No, ale jak zaczęliśmy na siebie wpadać, to ogień zaczął gasnąć" - powiedział Freeway, a potem dodał: "Kiss, Styles i Sheek, oni są dla mnie jak bracia. Naprawdę mam dla nich miłość i myślę, że oni dla mnie też. Cieszę się, że się nie pozabijaliśmy, bo w pewnym momencie naprawdę mogło do tego dojść."[[{"fid":"77414","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Freeway nagrał swego czasu kawałek zatytułowany "Y'all Get Out". Było to w momencie, w którym scena żyła beefem Nasa i Jay'a-Z. W tamtym numerze poszły liryczne pociski w stronę Nasira. W wywiadzie dla VladTV powiedział, dlaczego zdecydował sie na taki ruch.

Okazuje się, że wszystko sprowadzało się do lojalności wobec swojej ekipy, czyli w tym przypadku Roc-A-Fella, której to wytwórni Freeway był wtedy członkiem. "Uwielbiam Nasa, muszę wam to powiedzieć" - przyznał Freeway. "To było dla mnie bolesne, bo kiedy byłem młodziakiem, ludzie nazwywali mnie Nasem Philly. Miałem taki kawałek z refrenem: 'They love to hear the story how the thugs live on worry/ Ducking down the car seats, heat is mandatory.’ Ja naprawdę kocham twórczość Nasa."

"No, ale kiedy przyszedł czas na lojalność wobec ekipy, to byłem lojalny wobec ekipy. W tamtym czasie byliśmy w środku [beefu między Nasem a Jay'em - przyp. red.]. I to był czas żeby, pokazać kto jest kim. No i dałem znać słuchaczom, jak jest: trzymam ze swoimi ludźmi. Masz problem z liderem, to masz problem z nami wszystkimi."

Kiedy już Nas i Jay zakopali topór wojenny, Freeway powiedział Jonesowi, że ceni jego muzykę, a miało to miejsce po tym, jak panowie schodzili z planu klipu do "Roc Boys (And The Winner Is)". Wtedy też okazało się że Nas jest fanem reprezentanta Filadelfii. "Wyszliśmy i mówię: 'Nas, wiem że cię zdissowałem, ale uwielbiam twoje tracki, słuchałem ich jako młody chłopak" - powiedział Freeway. "On stwierdził: 'Free, ja też uwielbiam twoje kawałki, też słucham tego, co robisz.' Cieszyłem się, że doszło do tej sytuacji i mogłem mu powiedzieć, jak było naprawdę. To było dla mnie niesamowite."

Nas nie był jedynym zdissowanym raperem w "Y'all Get Out". Moment wydania tamtego tracku to również gorący czas między State Property, czyli ekipą Freeway'a i Beanie'ego Sigela i The Lox. Dlatego też Philly Freezer nie oszczędził Jadakissa. Jednak i tutaj można powiedzieć, że ten beef to pieśń przeszłości, a wzajemny respekt ma miejsce. "Zawsze byliśmy gotowi do tego, żeby ten konflikt eskalował. Musisz wiedzieć: my byliśmy prosto z ulicy. Wciąż na niej byliśmy. Wszystko, co mówiliśmy, traktowaliśmy poważnie [...] No, ale jak zaczęliśmy na siebie wpadać, to ogień zaczął gasnąć" - powiedział Freeway, a potem dodał: "Kiss, Styles i Sheek, oni są dla mnie jak bracia. Naprawdę  mam dla nich miłość i myślę, że oni dla mnie też. Cieszę się, że się nie pozabijaliśmy, bo w pewnym momencie naprawdę mogło do tego dojść."

[[{"fid":"77414","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Freeway na temat śmierci The Jackahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-14,freeway-na-temat-smierci-the-jackahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-14,freeway-na-temat-smierci-the-jackaOctober 31, 2021, 1:07 amPaweł MiedzielecByły żołnierz Roc-A-Fella - Freeway, gościł na początku miesiąca przed kamerami MTV udzielając wywiadu w którym poruszył wątek zmarłego nie dawno rapera The Jacka. Obaj muzycy współpracowali ze sobą dość mocno, czego efektem było m.in. wydanie wspólnego albumu "Highway Robbery", który powstawał przez około 6-letni okres. Oto co Freeway miał do powiedzenia na temat zmarłego kompana:"Przyleciałem na jego pogrzeb a potem spędziłem trochę czasu z jego rodziną. Zostałem u nich na tydzień czasu i to było dla mnie ciężkie doświadczenie bo gdziekolwiek bym się nie ruszył, czułem wszędzie jego energię... on był bardzo dobrą osobą i miał złote serce, więc kiedy zwiedzałem te same miejscówki już bez niego towarzyszyły temu inne emocje... ale mam dużo dobrych wspomnień bo wiele rzeczy robiliśmy razem - podróżowaliśmy razem po zachodnim wybrzeżu, mieliśmy wspólne trasy koncertowe, wybraliśmy się nawet we dwójkę do Afryki. Odwiedziliśmy Szwecję, Kopenhagę a ostatnim razem kiedy go widziałem mieliśmy razem trasę koncertową po Wielkiej Brytanii, która obejmowała 5 miast. Jako że obaj byliśmy muzułmanami, opowiadaliśmy spotkanym ludziom o naszej religii i wyzwaniach z jakimi borykamy się na co dzień będąc częścią przemysłu muzycznego... to był nasz ostatni wspólnie spędzony czas i było ekstra. Nagraliśmy w UK kilka kawałków z lokalnymi artystami a potem wróciliśmy do Nowego Jorku i się pożegnaliśmy... powiedziałem mu na lotnisku: "do zobaczenia bracie" i to był ostatni raz kiedy go widziałem..."Widać było, że Freeway mocno przeżył śmierć przyjaciela – pojawiły się cieknące po jego policzkach łzy a pewnym momencie wydawało się że dalsza kontynuacja wywiadu stanie pod znakiem zapytania bo poziom emocji i wzruszenia był naprawdę spory, ale raper dokończył rozmowę i opowiedział jeszcze w jakich okolicznościach poznał zmarłą legendę Bay Area:"To był bodajże 2002 rok... byłem w trasie koncertowej z Jay-Z kiedy go poznałem. Pamiętam, że zapłacił mi abym nagrał z nim kawałek i poczułem między nami ten vibe. W pewien sposób połączyła nas również religia, ale też doświadczenie życiowe. Pochodziłem z Filadelfii a on był z zachodniego wybrzeża, ale obaj zmagaliśmy się na naszych ulicach z tymi samymi problemami, dlatego między nami zaskoczyło i byliśmy w stanie nagrać razem dużo dobrej muzyki. The Jacka był dobrym człowiekiem i bardzo mi go brakuje..." - zakończył swoją wypowiedź raper.The Jacka został zastrzelony w Oakland 2 lutego tego roku - w chwili śmierci miał tylko 37 lat... R.I.P.Były żołnierz Roc-A-Fella - Freeway, gościł na początku miesiąca przed kamerami MTV udzielając wywiadu w którym poruszył wątek zmarłego nie dawno rapera The Jacka. Obaj muzycy współpracowali ze sobą dość mocno, czego efektem było m.in. wydanie wspólnego albumu "Highway Robbery", który powstawał przez około 6-letni okres.

Oto co Freeway miał do powiedzenia na temat zmarłego kompana:

"Przyleciałem na jego pogrzeb a potem spędziłem trochę czasu z jego rodziną. Zostałem u nich na tydzień czasu i to było dla mnie ciężkie doświadczenie bo gdziekolwiek bym się nie ruszył, czułem wszędzie jego energię... on był bardzo dobrą osobą i miał złote serce, więc kiedy zwiedzałem te same miejscówki już bez niego towarzyszyły temu inne emocje... ale mam dużo dobrych wspomnień bo wiele rzeczy robiliśmy razem - podróżowaliśmy razem po zachodnim wybrzeżu, mieliśmy wspólne trasy koncertowe, wybraliśmy się nawet we dwójkę do Afryki. Odwiedziliśmy Szwecję, Kopenhagę a ostatnim razem kiedy go widziałem mieliśmy razem trasę koncertową po Wielkiej Brytanii, która obejmowała 5 miast. Jako że obaj byliśmy muzułmanami, opowiadaliśmy spotkanym ludziom o naszej religii i wyzwaniach z jakimi borykamy się na co dzień będąc częścią przemysłu muzycznego... to był nasz ostatni wspólnie spędzony czas i było ekstra. Nagraliśmy w UK kilka kawałków z lokalnymi artystami a potem wróciliśmy do Nowego Jorku i się pożegnaliśmy... powiedziałem mu na lotnisku: "do zobaczenia bracie" i to był ostatni raz kiedy go widziałem..."

Widać było, że Freeway mocno przeżył śmierć przyjaciela – pojawiły się cieknące po jego policzkach łzy a pewnym momencie wydawało się że dalsza kontynuacja wywiadu stanie pod znakiem zapytania bo poziom emocji i wzruszenia był naprawdę spory, ale raper dokończył rozmowę i opowiedział jeszcze w jakich okolicznościach poznał zmarłą legendę Bay Area:

"To był bodajże 2002 rok... byłem w trasie koncertowej z Jay-Z kiedy go poznałem. Pamiętam, że zapłacił mi abym nagrał z nim kawałek i poczułem między nami ten vibe. W pewien sposób połączyła nas również religia, ale też doświadczenie życiowe. Pochodziłem z Filadelfii a on był z zachodniego wybrzeża, ale obaj zmagaliśmy się na naszych ulicach z tymi samymi problemami, dlatego między nami zaskoczyło i byliśmy w stanie nagrać razem dużo dobrej muzyki. The Jacka był dobrym człowiekiem i bardzo mi go brakuje..." - zakończył swoją wypowiedź raper.

The Jacka został zastrzelony w Oakland 2 lutego tego roku - w chwili śmierci miał tylko 37 lat... R.I.P.

]]>
Freeway & The Jacka "Dunya" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-07,freeway-the-jacka-dunya-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-07,freeway-the-jacka-dunya-teledyskFebruary 7, 2015, 1:40 pmPaweł Miedzielec"Dunya" to ostatni teledysk, w jakim zdążył wziąc udział tragicznie zmarły w tym tygodniu raper The Jacka. Kawałek pochodzi z wydanego we wrześniu zeszłym roku collabo albumu "Highway Robbery", nagranego z Freeway'em. Realizacją klipu zajął się Tha Razor a efekty jego pracy możecie obejrzeć w rozwinięciu."Dunya" to ostatni teledysk, w jakim zdążył wziąc udział tragicznie zmarły w tym tygodniu raper The Jacka. Kawałek pochodzi z wydanego we wrześniu zeszłym roku collabo albumu "Highway Robbery", nagranego z Freeway'em. Realizacją klipu zajął się Tha Razor a efekty jego pracy możecie obejrzeć w rozwinięciu.

]]>
A-Villa "Carry On Tradition" - premiera i odsłuchhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-10,a-villa-carry-on-tradition-premiera-i-odsluchhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-11-10,a-villa-carry-on-tradition-premiera-i-odsluchNovember 8, 2014, 10:47 pmJakub GolińskiBardzo ciekawa premiera napływa do nas z Chicago. Undergroundowy producent A-Villa przy wsparciu labelu Closed Sessions wypuścił swój materiał "Carry On Tradition". 16 numerów, około 40 gości, ponad godzina solidnego rapu.Tytuł debiutanckiego krążka A-Villa zaczerpnięty został z linijki AZ z numeru "Life's a Bitch". "Carry On Tradition" to również pierwszy singiel tego materiału. Odzwierciedla on klimat całej płyty. W numerze tym usłyszymy Mikkey Halsteda i Big Pooha, którego Villa był wielkim fanem za czasów Little Brother.Ten materiał to spełnienie marzeń dla chicagowskiego beatmakera. Pracował nad nim ponad trzy lata, w chwilach wolnych od pracy w banku i wychowywaniem córeczki. Udało mu się zebrać pokaźne grono wyśmienitych MC's. Są tu takie tuzy jak Lil Fame, Cormega, Ras Kass, Noreaga, Kool G Rap, Inspectah Deck, Sean Price, AZ czy Havoc. Są też reprezentanci nieco młodszej generacji: Fashawn, Skyzoo, Elzhi, Freddie Gibbs, Termanology czy Rapsody.Jak sam ocenia A-Villa "Carry On Tradition" to dzieło jego życia i nie sądzi żeby udało mu się jeszcze zrobić podobny materiał. Cieszmy się więc tym bardziej bo naprawdę jest czym!Bardzo ciekawa premiera napływa do nas z Chicago. Undergroundowy producent A-Villa przy wsparciu labelu Closed Sessions wypuścił swój materiał "Carry On Tradition". 16 numerów, około 40 gości, ponad godzina solidnego rapu.

Tytuł debiutanckiego krążka A-Villa zaczerpnięty został z linijki AZ z numeru "Life's a Bitch". "Carry On Tradition" to również pierwszy singiel tego materiału. Odzwierciedla on klimat całej płyty. W numerze tym usłyszymy Mikkey Halsteda i Big Pooha, którego Villa był wielkim fanem za czasów Little Brother.

Ten materiał to spełnienie marzeń dla chicagowskiego beatmakera. Pracował nad nim ponad trzy lata, w chwilach wolnych od pracy w banku i wychowywaniem córeczki. Udało mu się zebrać pokaźne grono wyśmienitych MC's. Są tu takie tuzy jak Lil Fame, Cormega, Ras Kass, Noreaga, Kool G Rap, Inspectah Deck, Sean Price, AZ czy Havoc. Są też reprezentanci nieco młodszej generacji: Fashawn, Skyzoo, Elzhi, Freddie Gibbs, Termanology czy Rapsody.

Jak sam ocenia A-Villa "Carry On Tradition" to dzieło jego życia i nie sądzi żeby udało mu się jeszcze zrobić podobny materiał. Cieszmy się więc tym bardziej bo naprawdę jest czym!

]]>
Girl Talk & Freeway "Broken Ankles" - darmowy mixtapehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-04-12,girl-talk-freeway-broken-ankles-darmowy-mixtapehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-04-12,girl-talk-freeway-broken-ankles-darmowy-mixtapeApril 11, 2014, 7:06 pmKrzysztof CyrychTrzeba przyznać, że Freeway ucho do bitów miał i ma. Kolejnym potwierdzeniem tego jest ta kooperacja. Filadelfijski raper siegnął tu po trochę brzmień od Girl Talk i stworzył spójną i mocarną EPkę zawierającą 6 kawałków (w tym intro). Oprócz gospodarza wersy rzucają tu Waka Flocka Flame, Young Chris i Jadakiss. Jeśli szukacie w 2014 dobrego rapu opartego o bity na samplach ten projekt trafi prosto w Wasze serca. Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comTrzeba przyznać, że Freeway ucho do bitów miał i ma. Kolejnym potwierdzeniem tego jest ta kooperacja. Filadelfijski raper siegnął tu po trochę brzmień od Girl Talk i stworzył spójną i mocarną EPkę zawierającą 6 kawałków (w tym intro). Oprócz gospodarza wersy rzucają tu Waka Flocka Flame, Young Chris i Jadakiss. Jeśli szukacie w 2014 dobrego rapu opartego o bity na samplach ten projekt trafi prosto w Wasze serca.


Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com
]]>
Boldy James & Alchemist "My 1st Chemistry Set" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-25,boldy-james-alchemist-my-1st-chemistry-set-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-25,boldy-james-alchemist-my-1st-chemistry-set-recenzjaNovember 23, 2013, 11:48 amDaniel WardzińskiDla większości słuchaczy, nie tylko w Polsce, Boldy James jest anonimowym kolesiem i fakt, że zrobił wspólny projekt z Alchemistem jest dużym zaskoczeniem. ALC z kolei jest chyba w najbardziej intratnym i najbardziej kreatywnym okresie swojej długiej i owocnej kariery. Ilość produkowanej przez niego muzyki zaczyna się kojarzyć z twórczym szałem Madliba. Co chwila nowy projekt, luźny numer, udział w soundtrackach, współpraca z gigantami... Ten nietypowy mezalians musiał mieć przecież swoje przyczyny.Gościnnie pojawili się tutaj m.in. Action Bronson, Freeway, Earl Sweatshirt czy Vince Staples. Alchemist nie uznał tego chyba za poboczny projekt, ani nie nakarmił newcomera z Detroit byle odrzutami. Czego w skrócie spodziewać się po "My 1st Chemistry Set"? Hardkorowego rapu z jednego z najbardziej hardkorowych miejsc w USA i bardzo solidnej porcji podkładów spod utalentowanej łapy alchemika z Beverly Hills.Gdyby Prodigy z Mobb Deep przyszedł na Świat trochę później i w miejscu, które dało tej planecie Eminema i J Dillę, prawdopodobnie nazywałby się Boldy James. Ciężko nie dostrzec podobieństw między tymi panami, szczególnie, że podkłady Ala Mamana są przecież dla Mr. H.N.I.C. środowiskiem naturalnym. Jednocześnie nie znaczy to, że to xero 1:1 i nie warto zawracać sobie nim głowy. Tego bym nie powiedział. Po pierwsze Boldy brzmi jak upgrade swojego starszego kolegi po fachu i zdecydowanie mniej u niego buraczanych potknięć - szczególnie, kiedy porównujemy z członkiem Mobb Deep A.D. 2013. Po drugie, w jego opowieściach słychać, że nie wyssał ich z palca, a jego street-stories przykuwają uwagę. "When chances were slim to none I was the skinniest one but kept the biggest gun/ In the hood I'm a boss cause I get it done". Może na papierze nie wygląda to super imponująco, wręcz nazbyt prosto, ale nawinięte nabiera klimatu, a Boldy potrafi zyskać i sympatię i uwagę. W swoim flow, które brzmi jak autentyczny głos ulicznego hustlera, cwaniaka, które pcha towar na rogu, ma coś takiego... Alchemist zwrócił na niego uwagę i nie ma w tym raczej przypadku.Al z kolei nie zaskakuje. Daje nam bardzo równą porcję typowego dla siebie materiału z różnych szuflad swojego laboratorium, na szczęście tym razem bez nazbyt pojebańczych dziwactw. Z pewnością najmocniejszym punktem materiału jest singlowe "Moochie", follow-up do Big L'owego "Ebonics" na nastrojowym bicie, podkreślonym rzadkimi wwiercającymi się w łeb akordami, które nagle przeradzają się w chwytliwą, dynamiczną kanonadę, którą chce się uszłyszeć jeszcze raz i znowu. Sztosu jest jednak więcej. "Cobo Hall" od razu wskazuje, że będzie dobrze, ale kiedy wjeżdża ten niesamowity motyw pianina, a potem typowy alchemiczny bas wiadomo, że producent traktuje swojego nowego współpracownika najzupełniej poważnie. Jeden z najlepszych podkładów jaki zaserwował w ostatnich latach, a trochę ich było. Nie zawsze jest jednak mocno i mrocznie. Sporo tutaj wokalnych sampli i specyficznej (narkotycznej?) interpretacji kalifornijskiego słońca. "Consideration" przez swój hitowy potencjał, 80'sowy klawsz i dodatkowe wstawki dodające wszystkiemu mocy kojarzy się trochę ze "Scarfacem". "Traction" z Action Bronsonem to z kolei wynik tego co dzieje się, kiedy Alc wpada na "złotą pętlę". Bez dwóch zdań jest w formie. Nie szokuje, ale nadal cieszy swoją muzyką. I co ważne trzyma poziom i nie zalicza żadnej poważnej wpadki."My 1st Chemistry Set" dopadło nas z zaskoczenia i okazało się całkiem przyzwoitym materiałem, który dla fanów kalifornijskiego weterana produkcji z pewnością będzie łakomym kąskiem i fajnym zapoznaniem z talentem Boldy Jamesa. Szczególnie jeśli lubicie uliczny rap, dużo tematów związanych z handlem narkotykami, odzyskiwaniem należności i budowanie reputacji na ulicach, które jak wiadomo patrzą na ciebie zawsze. Flow Boldy'ego nie jest absolutnie żadnym rarytasem, ale jest wystarczające. Nawija luźno, jest pewny i nawet jak rzuca wers bez rymu robi to w taki sposób, że w niczym to nie przeszkadza. Dobrze się tego słucha. Nie jest to wielka bomba, materiał bez którego nie da się żyć, a podsumowanie roku będzie niepełne, ale całkiem fajny materiał. Dwa kawałki, które znajdziecie pod spodem to chyba dwa najlepsze momenty - palce lizać. Dla większości słuchaczy, nie tylko w Polsce, Boldy James jest anonimowym kolesiem i fakt, że zrobił wspólny projekt z Alchemistem jest dużym zaskoczeniem. ALC z kolei jest chyba w najbardziej intratnym i najbardziej kreatywnym okresie swojej długiej i owocnej kariery. Ilość produkowanej przez niego muzyki zaczyna się kojarzyć z twórczym szałem Madliba. Co chwila nowy projekt, luźny numer, udział w soundtrackach, współpraca z gigantami... Ten nietypowy mezalians musiał mieć przecież swoje przyczyny.

Gościnnie pojawili się tutaj m.in. Action Bronson, Freeway, Earl Sweatshirt czy Vince Staples. Alchemist nie uznał tego chyba za poboczny projekt, ani nie nakarmił newcomera z Detroit byle odrzutami. Czego w skrócie spodziewać się po "My 1st Chemistry Set"? Hardkorowego rapu z jednego z najbardziej hardkorowych miejsc w USA i bardzo solidnej porcji podkładów spod utalentowanej łapy alchemika z Beverly Hills.

Gdyby Prodigy z Mobb Deep przyszedł na Świat trochę później i w miejscu, które dało tej planecie Eminema i J Dillę, prawdopodobnie nazywałby się Boldy James. Ciężko nie dostrzec podobieństw między tymi panami, szczególnie, że podkłady Ala Mamana są przecież dla Mr. H.N.I.C. środowiskiem naturalnym. Jednocześnie nie znaczy to, że to xero 1:1 i nie warto zawracać sobie nim głowy. Tego bym nie powiedział. Po pierwsze Boldy brzmi jak upgrade swojego starszego kolegi po fachu i zdecydowanie mniej u niego buraczanych potknięć - szczególnie, kiedy porównujemy z członkiem Mobb Deep A.D. 2013. Po drugie, w jego opowieściach słychać, że nie wyssał ich z palca, a jego street-stories przykuwają uwagę. "When chances were slim to none I was the skinniest one but kept the biggest gun/ In the hood I'm a boss cause I get it done". Może na papierze nie wygląda to super imponująco, wręcz nazbyt prosto, ale nawinięte nabiera klimatu, a Boldy potrafi zyskać i sympatię i uwagę. W swoim flow, które brzmi jak autentyczny głos ulicznego hustlera, cwaniaka, które pcha towar na rogu, ma coś takiego... Alchemist zwrócił na niego uwagę i nie ma w tym raczej przypadku.

Al z kolei nie zaskakuje. Daje nam bardzo równą porcję typowego dla siebie materiału z różnych szuflad swojego laboratorium, na szczęście tym razem bez nazbyt pojebańczych dziwactw. Z pewnością najmocniejszym punktem materiału jest singlowe "Moochie", follow-up do Big L'owego "Ebonics" na nastrojowym bicie, podkreślonym rzadkimi wwiercającymi się w łeb akordami, które nagle przeradzają się w chwytliwą, dynamiczną kanonadę, którą chce się uszłyszeć jeszcze raz i znowu. Sztosu jest jednak więcej. "Cobo Hall" od razu wskazuje, że będzie dobrze, ale kiedy wjeżdża ten niesamowity motyw pianina, a potem typowy alchemiczny bas wiadomo, że producent traktuje swojego nowego współpracownika najzupełniej poważnie. Jeden z najlepszych podkładów jaki zaserwował w ostatnich latach, a trochę ich było. Nie zawsze jest jednak mocno i mrocznie. Sporo tutaj wokalnych sampli i specyficznej (narkotycznej?) interpretacji kalifornijskiego słońca. "Consideration" przez swój hitowy potencjał, 80'sowy klawsz i dodatkowe wstawki dodające wszystkiemu mocy kojarzy się trochę ze "Scarfacem". "Traction" z Action Bronsonem to z kolei wynik tego co dzieje się, kiedy Alc wpada na "złotą pętlę". Bez dwóch zdań jest w formie. Nie szokuje, ale nadal cieszy swoją muzyką. I co ważne trzyma poziom i nie zalicza żadnej poważnej wpadki.

"My 1st Chemistry Set" dopadło nas z zaskoczenia i okazało się całkiem przyzwoitym materiałem, który dla fanów kalifornijskiego weterana produkcji z pewnością będzie łakomym kąskiem i fajnym zapoznaniem z talentem Boldy Jamesa. Szczególnie jeśli lubicie uliczny rap, dużo tematów związanych z handlem narkotykami, odzyskiwaniem należności i budowanie reputacji na ulicach, które jak wiadomo patrzą na ciebie zawsze. Flow Boldy'ego nie jest absolutnie żadnym rarytasem, ale jest wystarczające. Nawija luźno, jest pewny i nawet jak rzuca wers bez rymu robi to w taki sposób, że w niczym to nie przeszkadza. Dobrze się tego słucha. Nie jest to wielka bomba, materiał bez którego nie da się żyć, a podsumowanie roku będzie niepełne, ale całkiem fajny materiał. Dwa kawałki, które znajdziecie pod spodem to chyba dwa najlepsze momenty - palce lizać.

 

]]>
Grand Reserve feat. Freeway, JWP "Nasze 5 Minut" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-22,grand-reserve-feat-freeway-jwp-nasze-5-minut-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-22,grand-reserve-feat-freeway-jwp-nasze-5-minut-teledyskOctober 22, 2013, 6:22 pmAdmin stronyFrom Phillie to Poland! Pierwszy singiel promujący album producencki Grand Reserve - kolektywu muzycznego, którego trzon stanowią Tomasz Busławski i Filip Siejka. Na płytę, której premiera planowana jest na przełom II/III 2014, muzycy zaprosili znanych artystów z Polski i zagranicy tworząc serię niecodziennych kolaboracji. Na krążku, który szykują Grand Reserve pojawią się też wybitni instrumentaliści na co dzień współpracujący z gwiazdami soulu, funku i jazzu z różnych części świata. W utworze "Nasze 5 minut" poza JWP i FREEWAY'em pojawią się też Derrick McKenzie - perkusista zespołu Jamiroquai oraz Michał Grott - jeden z najbardziej cenionych polskich basistów sesyjnych. Na albumie usłyszymy dużo muzyki, a jego koncepcja będzie luźno nawiązywać do słynnej serii "Jazzmatazz", stworzonej przez Guru.From Phillie to Poland! Pierwszy singiel promujący album producencki Grand Reserve - kolektywu muzycznego, którego trzon stanowią Tomasz Busławski i Filip Siejka. Na płytę, której premiera planowana jest na przełom II/III 2014, muzycy zaprosili znanych artystów z Polski i zagranicy tworząc serię niecodziennych kolaboracji. Na krążku, który szykują Grand Reserve pojawią się też wybitni instrumentaliści na co dzień współpracujący z gwiazdami soulu, funku i jazzu z różnych części świata. W utworze "Nasze 5 minut" poza JWP i FREEWAY'em pojawią się też Derrick McKenzie - perkusista zespołu Jamiroquai oraz Michał Grott - jeden z najbardziej cenionych polskich basistów sesyjnych. Na albumie usłyszymy dużo muzyki, a jego koncepcja będzie luźno nawiązywać do słynnej serii "Jazzmatazz", stworzonej przez Guru.

]]>
Freeway & The Jacka "Write My Wrongs" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-04,freeway-the-jacka-write-my-wrongs-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-04,freeway-the-jacka-write-my-wrongs-recenzjaNovember 3, 2013, 10:44 pmAdmin stronyPo okresie mainstreamowej popularności i pobytu na szczycie u boku Jaya i Roc-A-Fella Freeway zszedł do 'podziemia', by na niezależnej drodze kontynuować nagrywki i wypuszczać kolejne, wcale nie gorsze projekty ("Philadelphia Freeway 2"!). W trakcie tejże drogi jego ścieżki przecięły się z ikoną kalifornijskiej sceny, The Jacką z Mob Figaz, gościem, który regularnie pcha na ulice Oakland kolejne materiały. Efektem bardzo ciekawie zapowiadający się album "Highway Robbery" (premiera w przyszłym miesiącu) i zapowiadający go mixtape "Write My Wrongs", który w ubiegłym tygodniu temu trafił do Sieci. Jak wyszło collabo dwójki cenionych MC z dwóch różnych wybrzeży?Ciekawie, serwując nam porcję bangerowej pełnokrwistej ulicznej jazdy. Freeway to od zawsze klasyczny, uliczny rap, natomiast The Jacka gangsterska strona Kalifornii. Nie brak tu więc pazura, nie brak numerów, przy których kark buja się sam i nie brak prostych, życiowych opowieści. Podanych jednak tak, że słucha się tego dużo przyjemniej niż ostatnich wydawnictw Jacki, które często męczyły i dłużyły się z uwagi na nierówny poziom. Tutaj dostajemy sporo wymian, a krzyżówka stylowa ubarwia całość. Oczywiście mało zgrabne podśpiewywania Kalifornijczyka również znajdziemy, ale nie rażą jakoś w uszy.Muzycznie natomiast słychać wpływy obu wybrzeży, jak wskazywałoby samo singlowe "Combine The Coasts". Mamy pulsujące westcoastowe basy i pitchowane sample w deseń tych, które znamy od Jacki oraz kalifornijskie pianinka jak i mocną klasyczną boombapową perkusję w stricte eastcoastowym stylu czy soulowe wstawki (ciekawie brzmi to w "Both Coasts"). Daje to zarówno vibe, jak energię. "Write My Wrongs" to jak można było przypuszczać żaden mixtape roku, ale bardzo przyjemny materiał, który podkręca zainteresowanie na pełnoprawny album. Polecam i czekam na "Highway Robbery".Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comPo okresie mainstreamowej popularności i pobytu na szczycie u boku Jaya i Roc-A-Fella Freeway zszedł do 'podziemia', by na niezależnej drodze kontynuować nagrywki i wypuszczać kolejne, wcale nie gorsze projekty ("Philadelphia Freeway 2"!). W trakcie tejże drogi jego ścieżki przecięły się z ikoną kalifornijskiej sceny, The Jacką z Mob Figaz, gościem, który regularnie pcha na ulice Oakland kolejne materiały. Efektem bardzo ciekawie zapowiadający się album "Highway Robbery" (premiera w przyszłym miesiącu) i zapowiadający go mixtape "Write My Wrongs", który w ubiegłym tygodniu temu trafił do Sieci. Jak wyszło collabo dwójki cenionych MC z dwóch różnych wybrzeży?

Ciekawie, serwując nam porcję bangerowej pełnokrwistej ulicznej jazdy. Freeway to od zawsze klasyczny, uliczny rap, natomiast The Jacka gangsterska strona Kalifornii. Nie brak tu więc pazura, nie brak numerów, przy których kark buja się sam i nie brak prostych, życiowych opowieści. Podanych jednak tak, że słucha się tego dużo przyjemniej niż ostatnich wydawnictw Jacki, które często męczyły i dłużyły się z uwagi na nierówny poziom. Tutaj dostajemy sporo wymian, a krzyżówka stylowa ubarwia całość. Oczywiście mało zgrabne podśpiewywania Kalifornijczyka również znajdziemy, ale nie rażą jakoś w uszy.

Muzycznie natomiast słychać wpływy obu wybrzeży, jak wskazywałoby samo singlowe "Combine The Coasts". Mamy pulsujące westcoastowe basy i pitchowane sample w deseń tych, które znamy od Jacki oraz kalifornijskie pianinka jak i mocną klasyczną boombapową perkusję w stricte eastcoastowym stylu czy soulowe wstawki (ciekawie brzmi to w "Both Coasts"). Daje to zarówno vibe, jak energię. "Write My Wrongs" to jak można było przypuszczać żaden mixtape roku, ale bardzo przyjemny materiał, który podkręca zainteresowanie na pełnoprawny album. Polecam i czekam na "Highway Robbery".


Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com

]]>
Freeway & The Jacka "Write My Wrongs" - darmowy mixtapehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-17,freeway-the-jacka-write-my-wrongs-darmowy-mixtapehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-17,freeway-the-jacka-write-my-wrongs-darmowy-mixtapeOctober 16, 2013, 9:00 amAdmin stronyJednego znają wszyscy, którzy dobrze śledzą to, co działo się w ostatniej dekadzie na wschodnim wybrzeżu USA, drugiego ci, którzy uwagą darzą wybrzeże zachodnie. Teraz Freeway i The Jacka łączą siły, by nagrać wspólny album "Highway Robbery", który pojawi się w listopadzie... Wcześniej jednak otrzymujemy darmowy mixtape, zatytułowany "Write My Wrongs". Gościnnie lista regionalnych ikon: Freddie Gibbs, Phil The Agony, Husalah czy Lee Majors. Odpalam z wielką ciekawością.Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comJednego znają wszyscy, którzy dobrze śledzą to, co działo się w ostatniej dekadzie na wschodnim wybrzeżu USA, drugiego ci, którzy uwagą darzą wybrzeże zachodnie. Teraz Freeway i The Jacka łączą siły, by nagrać wspólny album "Highway Robbery", który pojawi się w listopadzie... Wcześniej jednak otrzymujemy darmowy mixtape, zatytułowany "Write My Wrongs". Gościnnie lista regionalnych ikon: Freddie Gibbs, Phil The Agony, Husalah czy Lee Majors. Odpalam z wielką ciekawością.



Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com

]]>
Freeway & The Jacka "Combine The Coasts" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-11,freeway-the-jacka-combine-the-coasts-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-11,freeway-the-jacka-combine-the-coasts-teledyskOctober 7, 2013, 9:44 pmAdmin stronyJednego znają wszyscy, którzy dobrze śledzą to, co działo się w ostatniej dekadzie na wschodnim wybrzeżu USA, drugiego ci, którzy uwagą darzą wybrzeże zachodnie. Teraz Freeway i The Jacka łączą siły, by nagrać wspólny album "Highway Robbery", który pojawi się w listopadzie... i zapowiadający go wspólny mixtape "Write My Wrongs". "Who got the best flow? East and West Coast" nawijają na wstępie a całość brzmi naprawdę konkretnie. Soczysty bit i skrzyżowanie dwóch charakternych stylów, jestem na tak i czekam.Jednego znają wszyscy, którzy dobrze śledzą to, co działo się w ostatniej dekadzie na wschodnim wybrzeżu USA, drugiego ci, którzy uwagą darzą wybrzeże zachodnie. Teraz Freeway i The Jacka łączą siły, by nagrać wspólny album "Highway Robbery", który pojawi się w listopadzie... i zapowiadający go wspólny mixtape "Write My Wrongs". "Who got the best flow? East and West Coast" nawijają na wstępie a całość brzmi naprawdę konkretnie. Soczysty bit i skrzyżowanie dwóch charakternych stylów, jestem na tak i czekam.

]]>
Statik Selektah "Extended Play" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-28,statik-selektah-extended-play-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-28,statik-selektah-extended-play-recenzjaAugust 28, 2013, 1:43 pmDaniel WardzińskiStatik Selektah od końcówki zeszłej dekady jest jednym z najważniejszych producentów wschodniego wybrzeża. Pochlebnie wyrażają się o nim praktycznie wszyscy, a współpracujący z nim MC's to zarówno gwiazdy wielkiego formatu jak i goście, którzy korzystają z okazji, żeby się pokazać. Zatytułowany przewrotnie "Extended Play" to już piąty producencki album pochodzącego z Bostonu DJ'a, tym razem pojawiają się na nim m.in. Raekwon, Flatbush Zombies, Talib Kweli, Mac Miller, Sean Price, Action Bronson czy Pro Era i Joey Bada$$ solowo.Ledwie trzy lata dostaliśmy bardzo udany "100 Proof: The Hangover", ale od tamtego czasu muzyka Statika zdążyła wielu spowszednieć, żeby nie powiedzieć, że się znudzić. Przy takim ogromie muzyki można gdzieś zgubić jej świeżość. Przypomnijmy, że od "Hangovera" światło dzienne ujrzały płyty w ramach 1982 z Termem oraz we współpracy z Freewayem, Slainem, Freddie Foxxxem, Freddie Gibbsem, Action Bronsonem, Strong Arm Steady i Reksem. W większości są to pełne albumy."Extended Play" sprawia trochę wrażenie jakby nazwa była dyskretną sugestią. Płyta trwa prawie prawie godzinę i 5 minut, tymczasem materiału, który rzeczywiście trzyma poziom dyskografii Statika mamy może 35 minut. Dodajmy, że bity zdecydowanie nie są ani tak zaskakujące, ani tak zaraźliwe jak miało to miejsce na pierwszych krążkach. Dobre wrażenie zrobił pierwszy singiel "Bird's Eye View" w którym Rae, Bada$$ i Black Thought z The Roots zrobili sobie jamowy numer na świetnym poziomie. Szczególnie ten ostatni swoją zwrotką pokazywał, że nie starzeje się ani trochę. Gospelowy sampel chwytał z miejsca, perkusje dosyć standardowe, ale to wystarczyło przy takiej dyspozycji gości. Podobnie wygląda sytuacja z pozostałymi singlami - "21 & Over" z Seanem Pricem i Mac Millerem to bardzo fajny dynamiczny numer, ale robotę robią przede wszystkim znakomite zwrotki. "Game Break" z kolei dawało nam trochę atmosfery starych rozkminkowych bitów gospodarza, a Lecrae, Pos z De La Soul i Term zadbali o to, żeby ten vibe szedł w parze z odpowiednią treścią.To jednak jedna strona medalu. Dużo tutaj dłużyzn i rozczarowań. Dużo sinusoidy - dla przykładu "East Coast" to numer w którym N.O.R.E. został zdewastowany przez zwrotkę Lil Fame'a, który tym razem nie tylko drze ryja, ale też opowiada historyjki z przeszłości. Bit brzmi jakby bardzo chciał być epokowym bangerem, ale w gruncie rzeczy trochę zawodzi. "Big City Of Dreams" z Troy Ave, Pushem, Mayhem Laurenem i AG Da Coronerem to coś jak prezentacja eastcoastowej przeciętności. "G'z and Hustlaz" Terma i Waisa P przyjemnie buja i ma fajny refren, ale zwrotki Waisa przewijałbym za każdym razem. Dużo tutaj też Ea$y Money, który potrafi złożyć wers w sposób w miarę przyzwoity, ale nadal pozostaje dużo gorszą wersją Termanology'ego. Zawodem okazał się też numer Reksa, Blu i Evidence'a. "Pinky Ring" Prodigy'ego mówi samo za siebie. Dużo się zmieniło od "Infamous" i "Hell On Earth"."Extended Play" może niestety kandydować do miana najsłabszego w dyskografii, co nie znaczy jednak, że jest strasznie słaby. Jak wspomniałem jest gdzieś 35 minut dobrego materiału. "The Spark" w charakterze relaksującego jointa ze świetnym saksofonem działa aż miło. Boom-bapowe "Make Believe" z popisem flow Freddie Gibbsa brzmi fantastycznie, a "Funeral Season" w którym Statik bezbłędnie użył cutów z Jadakissa i bardzo znanego, ale nadal skutecznego sampla to też naprawdę dobra rzecz. Świetnie spisali się tutaj Joell Ortiz, Flatbush Zombies ze Smif-N-Wessun i JFK ze Strong Arm Steady na jednym z najlepszych bitów na płycie w świetnym "100 Stacks". Fani na pewno sami będą potrafili wybrać dla siebie łakome kąski, ale nie ukrywajmy, że materiał sprawia wrażenie, że Statik powinien trochę bardziej koncentrować się na jakości niż ilości. Statik Selektah od końcówki zeszłej dekady jest jednym z najważniejszych producentów wschodniego wybrzeża. Pochlebnie wyrażają się o nim praktycznie wszyscy, a współpracujący z nim MC's to zarówno gwiazdy wielkiego formatu jak i goście, którzy korzystają z okazji, żeby się pokazać. Zatytułowany przewrotnie "Extended Play" to już piąty producencki album pochodzącego z Bostonu DJ'a, tym razem pojawiają się na nim m.in. Raekwon, Flatbush Zombies, Talib Kweli, Mac Miller, Sean Price, Action Bronson czy Pro Era i Joey Bada$$ solowo.

Ledwie trzy lata dostaliśmy bardzo udany "100 Proof: The Hangover", ale od tamtego czasu muzyka Statika zdążyła wielu spowszednieć, żeby nie powiedzieć, że się znudzić. Przy takim ogromie muzyki można gdzieś zgubić jej świeżość. Przypomnijmy, że od "Hangovera" światło dzienne ujrzały płyty w ramach 1982 z Termem oraz we współpracy z Freewayem, Slainem, Freddie Foxxxem, Freddie Gibbsem, Action Bronsonem, Strong Arm Steady i Reksem. W większości są to pełne albumy.

"Extended Play" sprawia trochę wrażenie jakby nazwa była dyskretną sugestią. Płyta trwa prawie prawie godzinę i 5 minut, tymczasem materiału, który rzeczywiście trzyma poziom dyskografii Statika mamy może 35 minut. Dodajmy, że bity zdecydowanie nie są ani tak zaskakujące, ani tak zaraźliwe jak miało to miejsce na pierwszych krążkach. Dobre wrażenie zrobił pierwszy singiel "Bird's Eye View" w którym Rae, Bada$$ i Black Thought z The Roots zrobili sobie jamowy numer na świetnym poziomie. Szczególnie ten ostatni swoją zwrotką pokazywał, że nie starzeje się ani trochę. Gospelowy sampel chwytał z miejsca, perkusje dosyć standardowe, ale to wystarczyło przy takiej dyspozycji gości. Podobnie wygląda sytuacja z pozostałymi singlami - "21 & Over" z Seanem Pricem i Mac Millerem to bardzo fajny dynamiczny numer, ale robotę robią przede wszystkim znakomite zwrotki. "Game Break" z kolei dawało nam trochę atmosfery starych rozkminkowych bitów gospodarza, a Lecrae, Pos z De La Soul i Term zadbali o to, żeby ten vibe szedł w parze z odpowiednią treścią.

To jednak jedna strona medalu. Dużo tutaj dłużyzn i rozczarowań. Dużo sinusoidy - dla przykładu "East Coast" to numer w którym N.O.R.E. został zdewastowany przez zwrotkę Lil Fame'a, który tym razem nie tylko drze ryja, ale też opowiada historyjki z przeszłości. Bit brzmi jakby bardzo chciał być epokowym bangerem, ale w gruncie rzeczy trochę zawodzi. "Big City Of Dreams" z Troy Ave, Pushem, Mayhem Laurenem i AG Da Coronerem to coś jak prezentacja eastcoastowej przeciętności. "G'z and Hustlaz" Terma i Waisa P przyjemnie buja i ma fajny refren, ale zwrotki Waisa przewijałbym za każdym razem. Dużo tutaj też Ea$y Money, który potrafi złożyć wers w sposób w miarę przyzwoity, ale nadal pozostaje dużo gorszą wersją Termanology'ego. Zawodem okazał się też numer Reksa, Blu i Evidence'a. "Pinky Ring" Prodigy'ego mówi samo za siebie. Dużo się zmieniło od "Infamous" i "Hell On Earth".

"Extended Play" może niestety kandydować do miana najsłabszego w dyskografii, co nie znaczy jednak, że jest strasznie słaby. Jak wspomniałem jest gdzieś 35 minut dobrego materiału. "The Spark" w charakterze relaksującego jointa ze świetnym saksofonem działa aż miło. Boom-bapowe "Make Believe" z popisem flow Freddie Gibbsa brzmi fantastycznie, a "Funeral Season" w którym Statik bezbłędnie użył cutów z Jadakissa i bardzo znanego, ale nadal skutecznego sampla to też naprawdę dobra rzecz. Świetnie spisali się tutaj Joell Ortiz, Flatbush Zombies ze Smif-N-Wessun i JFK ze Strong Arm Steady na jednym z najlepszych bitów na płycie w świetnym "100 Stacks". Fani na pewno sami będą potrafili wybrać dla siebie łakome kąski, ale nie ukrywajmy, że materiał sprawia wrażenie, że Statik powinien trochę bardziej koncentrować się na jakości niż ilości.

]]>
Wale & 9th Wonder "Back To The Feature" - mixtape z 2009 roku (Ot tak #107)https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-16,wale-9th-wonder-back-to-the-feature-mixtape-z-2009-roku-ot-tak-107https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-16,wale-9th-wonder-back-to-the-feature-mixtape-z-2009-roku-ot-tak-107January 16, 2013, 5:42 pmMarcin NataliZanim jeszcze ukazał się jego debiutancki majorsowy debiut "Attention Deficit", a on sam oficjalnie wskoczył do mainstreamu, Wale miał już okazję współpracować m.in. z takimi artystami jak Black Thought, Royce da '5"9, Bun B, Freeway, Talib Kweli, Joe Budden, Memphis Bleek czy Beanie Sigel. Dodajmy do tego również świetnie zapowiadających się w tamtych czasie J. Cole'a, Curren$y'ego, K'Naana i Big Seana, czy niezawodnych reprezentantów nowojorskiego undergroundu jak Torae, Skyzoo, Joell Ortiz i Jean Grae.A to wszystko na oryginalnych podkładach "złotego dziecka FL Studio", przepełnionego soulem wychowanka Północnej Karoliny - 9th Wondera. Swoje trzy grosze w warstwie produkcji dorzucili także m.in. Warren G, Cool & Dre i Mark Ronson. Jeśli przegapiliście to wspaniałe wydawnictwo w czerwcu 2009 r., to nasz "Tydzień z Wale'm" będzie idealną okazją do nadrobienia zaległości. Po 9th Wonderze chyba wszyscy wiemy, czego można się spodziewać - soulowe, wokalne sample, ciepłe brzmienie, klasyczna hip-hopowa rytmika. Fani będą się jarać, a zwolennicy bardziej nowoczesnego brzmienia narzekać, że 9th zawsze brzmi tak samo... Wtedy na ratunek przychodzą Warren G z lajtowym, bujającym bitem w "Rhyme N Reason", Mark Ronson z afrykańskimi funkowymi brzmieniami w świetnym "Um Ricka" z K'Naanem, czy też niejaki Mikey Mike z tłustym "Night Life" . Muzycznie jest więc spójnie, ale z niespodziankami, dzięki którym zachowano różnorodność. Natomiast to co dzieje się tutaj za mikforonem powinno przykuć uwagę wszystkich słuchaczy tej muzyki. Bez wyjątku.Plejada rapowych wyjadaczy z różnych zakątków USA, na czele ze świetnym, charyzmatycznym i stylowym gospodarzem, serwuje nam projekt bardzo przyjemny dla ucha, który powinien umilić wam te ponure styczniowe wieczory, podróż zatłoczoną komunikacją czy też spacer po mroźnym, zaśnieżonym mieście... Tak czy siak, sprawdzajcie to!Odsłuch i darmowy download przez:Livemixtapes.comDatpiff.comDownload Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comZanim jeszcze ukazał się jego debiutancki majorsowy debiut  "Attention Deficit", a on sam oficjalnie wskoczył do mainstreamu, Wale miał już okazję współpracować m.in. z takimi artystami jak Black Thought, Royce da '5"9, Bun B, Freeway, Talib Kweli, Joe Budden, Memphis Bleek czy Beanie Sigel. Dodajmy do tego również świetnie zapowiadających się w tamtych czasie J. Cole'a, Curren$y'ego, K'Naana i Big Seana, czy niezawodnych reprezentantów nowojorskiego undergroundu jak Torae, Skyzoo, Joell Ortiz i Jean Grae.

A to wszystko na oryginalnych podkładach "złotego dziecka FL Studio", przepełnionego soulem wychowanka Północnej Karoliny - 9th Wondera. Swoje trzy grosze w warstwie produkcji dorzucili także m.in. Warren G, Cool & Dre i Mark Ronson. Jeśli przegapiliście to wspaniałe wydawnictwo w czerwcu 2009 r., to nasz "Tydzień z Wale'm" będzie idealną okazją do nadrobienia zaległości.

Po 9th Wonderze chyba wszyscy wiemy, czego można się spodziewać - soulowe, wokalne sample, ciepłe brzmienie, klasyczna hip-hopowa rytmika. Fani będą się jarać, a zwolennicy bardziej nowoczesnego brzmienia narzekać, że 9th zawsze brzmi tak samo... Wtedy na ratunek przychodzą Warren G z lajtowym, bujającym bitem w "Rhyme N Reason", Mark Ronson z afrykańskimi funkowymi brzmieniami w świetnym "Um Ricka" z K'Naanem, czy też niejaki Mikey Mike z tłustym "Night Life" . Muzycznie jest więc spójnie, ale z niespodziankami, dzięki którym zachowano różnorodność. Natomiast to co dzieje się tutaj za mikforonem powinno przykuć uwagę wszystkich słuchaczy tej muzyki. Bez wyjątku.

Plejada rapowych wyjadaczy z różnych zakątków USA, na czele ze świetnym, charyzmatycznym i stylowym gospodarzem, serwuje nam projekt bardzo przyjemny dla ucha, który powinien umilić wam te ponure styczniowe wieczory, podróż zatłoczoną komunikacją czy też spacer po mroźnym, zaśnieżonym mieście... Tak czy siak, sprawdzajcie to!

Odsłuch i darmowy download przez:

Livemixtapes.com

Datpiff.com


Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com

]]>
Freeway ft. Wale "True" (prod. Jake One & DJ Khalil) - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-28,freeway-ft-wale-true-prod-jake-one-dj-khalil-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-28,freeway-ft-wale-true-prod-jake-one-dj-khalil-nowy-numerNovember 28, 2012, 8:04 amDaniel WardzińskiFreeway ostatnio zaczął wieść życie tułacze i już ciężko połapać się, w jakim labelu w końcu znajdzie swoje miejsce. Najpierw Rhymesayers, potem zaczął kręcić z Jeezym, który zapewniał, że Freezer będzie wydawał u niego, ostatecznie "Diamond In The Ruff" zapowiedziano jako pozycję z katalogu undergroundowego Babygrande. Tak czy siak brodaty wariat z Filadelfii ma zamiar puścić ten materiał, a na potwierdzenie mam dla was numer z kozacką obsadą - gościnnie pojawia się Wale z Maybach Music Group, a produkcją do spóły zajęli się dwaj jak najbardziej mainstreamowi producenci, chociaż z nie mniej rozbudowanym undergroundowym CV - Jake One i DJ Khalil.Bit oparty o niecodziennie ułożoną perkusję fajnie klei się z wokalami obu raperów. Do tego główny motyw, który bardzo zapada w pamięć. Mnie osobiście ten track podchodzi chyba bardziej niż większość ostatnich rzeczy od brodacza. Mniej randomowe, bardziej na poważnie, więcej w tym zaangażowania, mniej spontanu, a przede wszystkim brzmi lepiej. A "Diamond In The Ruff" właśnie trafia na półki sklepowe w sklepach w USA. Freeway ostatnio zaczął wieść życie tułacze i już ciężko połapać się, w jakim labelu w końcu znajdzie swoje miejsce. Najpierw Rhymesayers, potem zaczął kręcić z Jeezym, który zapewniał, że Freezer będzie wydawał u niego, ostatecznie "Diamond In The Ruff" zapowiedziano jako pozycję z katalogu undergroundowego Babygrande. Tak czy siak brodaty wariat z Filadelfii ma zamiar puścić ten materiał, a na potwierdzenie mam dla was numer z kozacką obsadą - gościnnie pojawia się Wale z Maybach Music Group, a produkcją do spóły zajęli się dwaj jak najbardziej mainstreamowi producenci, chociaż z nie mniej rozbudowanym undergroundowym CV - Jake One i DJ Khalil.

Bit oparty o niecodziennie ułożoną perkusję fajnie klei się z wokalami obu raperów. Do tego główny motyw, który bardzo zapada w pamięć. Mnie osobiście ten track podchodzi chyba bardziej niż większość ostatnich rzeczy od brodacza. Mniej randomowe, bardziej na poważnie, więcej w tym zaangażowania, mniej spontanu, a przede wszystkim brzmi lepiej. A "Diamond In The Ruff" właśnie trafia na półki sklepowe w sklepach w USA.

 

]]>
Mixtape Tygodnia: Freeway "Freedom of Speech"https://popkiller.kingapp.pl/2012-10-25,mixtape-tygodnia-freeway-freedom-of-speechhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-25,mixtape-tygodnia-freeway-freedom-of-speechOctober 24, 2012, 11:32 pmWojciech GraczykFreeway, aby umilić nam czas oczekiwania na kolejne solo, wypuścił do sieci darmowy mixtape. Jakiś czas temu mieliście okazję obejrzeć u nas klip do "Master of Ceremony". Wracając jednak do wątku zwiazanego z albumem, "Diamond in the Ruff" ukaże się 13 listopada tego roku, nakładem Babygrande Records. Promuje go utwór "Jungle". Poniżej singiel z legalnej płyty i mixtape. Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comFreeway, aby umilić nam czas oczekiwania na kolejne solo, wypuścił do sieci darmowy mixtape. Jakiś czas temu mieliście okazję obejrzeć u nas klip do "Master of Ceremony". Wracając jednak do wątku zwiazanego z albumem, "Diamond in the Ruff" ukaże się 13 listopada tego roku, nakładem Babygrande Records. Promuje go utwór "Jungle". Poniżej singiel z legalnej płyty i mixtape.

 


Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com
]]>
Pete Rock & Smif-N-Wessun "Monumental" - tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-05-18,pete-rock-smif-n-wessun-monumental-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-05-18,pete-rock-smif-n-wessun-monumental-tracklistaMay 18, 2011, 3:00 pmDaniel WardzińskiPan Piotr Skała alias Pete Rock ostatnio stał się wyjątkowo aktywnym staruszkiem. Najpierw projekt z chłopakami z Camp Lo pod nazwą 80 Blocks From Tiffany's, a już 28 czerwca na półki sklepowe ma trafić zapowiadany od jakiegoś czasu projekt ze Smif-N-Wessun.Jakby nie patrzeć jest to swego rodzaju żywa historia. Po pierwsze dlatego, że album w całości produkowany przez Pete Rocka nie zdarza się codziennie, po drugie dlatego, że jest to pierwsza tak duża współpraca na linii Soul Brother #1 - Boot Camp Click. Jesteście ciekawi kto pojawi się gościnnie?Gościnnych zwrotek jest sporo, a dobór gości dość różnorodny. Usłyszymy Seana Price'a, Buckshota, Stylesa P, Raekwona, Buna B, Freewaya czy Tylera Woodsa. Wszystko wygląda pięknie, a ja chciałbym zauważyć, że Peter Phillips na 2011 rok zapowiedział już sześć produkcji, które produkuje/współprodukuje. Miejmy nadzieję, że nie odbije się to na ich jakości, bo na papierze projekty z Dogg Pound, Diamondem D, Preemo czy CL Smoothem zapowiadają się więcej niż ciekawie. Tracklista pod spodem.Tracklista:01 Monumental f. Tyler Woods & Pete Rock02 Prevail f. Raekwon03 That?s Hard f. Sean Price & Styles P04 Top of the World f. Memphis Bleek05 Feel Me f. Rock & Bun B06 Roses f. Freeway07 Fire08 This One f. Top Dog & Jahdan Blakkamoore09 Do It f. Hurricane G10 Nighttime f. Pete Rock & Buckshot11 (I?m a) Stand Up Guy f. Black Rob12 Time To SayPan Piotr Skała alias Pete Rock ostatnio stał się wyjątkowo aktywnym staruszkiem. Najpierw projekt z chłopakami z Camp Lo pod nazwą 80 Blocks From Tiffany's, a już 28 czerwca na półki sklepowe ma trafić zapowiadany od jakiegoś czasu projekt ze Smif-N-Wessun.

Jakby nie patrzeć jest to swego rodzaju żywa historia. Po pierwsze dlatego, że album w całości produkowany przez Pete Rocka nie zdarza się codziennie, po drugie dlatego, że jest to pierwsza tak duża współpraca na linii Soul Brother #1 - Boot Camp Click. Jesteście ciekawi kto pojawi się gościnnie?

Gościnnych zwrotek jest sporo, a dobór gości dość różnorodny. Usłyszymy Seana Price'a, Buckshota, Stylesa P, Raekwona, Buna B, Freewaya czy Tylera Woodsa. Wszystko wygląda pięknie, a ja chciałbym zauważyć, że Peter Phillips na 2011 rok zapowiedział już sześć produkcji, które produkuje/współprodukuje. Miejmy nadzieję, że nie odbije się to na ich jakości, bo na papierze projekty z Dogg Pound, Diamondem D, Preemo czy CL Smoothem zapowiadają się więcej niż ciekawie. Tracklista pod spodem.

Tracklista:

01 Monumental f. Tyler Woods & Pete Rock
02 Prevail f. Raekwon
03 That?s Hard f. Sean Price & Styles P
04 Top of the World f. Memphis Bleek
05 Feel Me f. Rock & Bun B
06 Roses f. Freeway
07 Fire
08 This One f. Top Dog & Jahdan Blakkamoore
09 Do It f. Hurricane G
10 Nighttime f. Pete Rock & Buckshot
11 (I?m a) Stand Up Guy f. Black Rob
12 Time To Say

]]>
Freeway & Statik Selektah "Statik Free EP" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-03-27,freeway-statik-selektah-statik-free-ep-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-03-27,freeway-statik-selektah-statik-free-ep-recenzjaJanuary 4, 2014, 4:28 pmDaniel WardzińskiSam mówiłem, że odejście Freewaya z mainstreamu może okazać się początkiem czegoś zupełnie nowego w jego karierze. Płyta z Jake Onem w Rhymesayers potwierdziła, że bez swojego "wielkiego brata" z Brooklynu, Freezer nadal jest w stanie rzucić taką zwroteczkę, że jedyne co można dodać to "wow". Zacieśnienie współpracy ze Statikiem w pierwszej chwili wydawało mi się dość niebezpieczne, bo nie byłem pewien jak jego wyjątkowy głos zabrzmi na bitach producenta z Lawrence.Zanim duet postanowił zamknąć się w studio na 24 godziny i zrobić epkę, której powstanie transmitował XXL, dostaliśmy bardzo udany numer "The CNCPTS" (sprawdź), który udowodnił nam, że możemy oczekiwać wysokiego poziomu ich wspólnych produkcji.Numer nie trafił oczywiście na "Statik Free", które zostało zarejestrowane sporo później w dobę. Czuć oczywiście zajaweczkę wynikającą z takiego systemu pracy, a takie ciekawostki jak Freeway gadający, że nie słyszy się w słuchawkach, tylko dodają całości spontanicznego smaczku. Wygląda niestety na to, że Freeway nie jest w tak dobrej formie, żeby w przeciągu 24 godzin napisać siedem numerów na poziomie satysfakcjonującym fanów jego dotychczasowych studyjnych dokonań. Nie wydaje mi się, żeby w kwestii lirycznej czy muzycznej ta epka wnosiła w jego karierę cokolwiek świeżego. Mamy tutaj parę fajnych numerów, parę mniej fajnych numerów, a po ostatnim "All Kinds Of 'Em" nie ma się ochoty włączyć tego jeszcze raz, bo ta produkcja po prostu niewiele po sobie zostawia, a dobrej muzyki zawsze jest dużo. To zaledwie 23 minuty, które potrafią zmęczyć jak niejedna dwupłytowa produkcja. Freeway oczywiście ma głos, który sprawia, że już na starcie ma wielkiego plusa, ale do jego wykorzystania można już mieć sporo zastrzeżeń. Rapuje tak jakby mu kazano, a nie jakby chciał. Statik na pewno jest szefem i nie musi tego nikomu udowadniać, bo robił to już wiele razy, ale chyba za dużo Henny w ostatnim czasie popija, bo jego bity nie są już świeże tak jak na solowych produkcjach. Album 1982 był pierwszym sygnałem wywołującym niepokój w wielu fanach jego muzyki, ten eksperyment możemy spokojnie uznać za drugi. "From The Street" niby banger, ale gdzie mu do tych najlepszych. "Back At It" z przedziwnym motywem nieokreślonego instrumentu strunowego nie porywa nic a nic. "And I Don't Quit" to podkład, który można byłoby pochwalić u początkującego chłopaczka na undergroundowej produkcji z Polski, ale nie u kogoś, kto potrafił sprawić, że znowu jaraliśmy się EastCoastem. Z tych siedmiu numerów właściwie tylko "P.A." i "The Flow" brzmią na miarę oczekiwań. To zdecydowanie za mało.Te dwa numery sprawiają, że tę produkcję warto sprawdzić, bo strasznie fajnie słucha się jak Philly Freezer krzyżuje swój styl z Mac Millerem czyli typem z zupełnie innej bajki, a wcześniej płynie sobie elegancko na bicie łączącym w sobie chillowy vibe i wielką dynamikę. Lil Fame, Term czy Tek ze Smif N Wessun nie byli w stanie wyratować tej produkcji, która choć pokazuje, że mogła być kozacka, ostatecznie wyszła bardzo średnio. Moim zdaniem trójka to i tak lekkie naciągnięcie na plus. Szkoda. Zacieśnienie współpracy ze Statikiem w pierwszej chwili wydawało mi się dość niebezpieczne, bo nie byłem pewien jak jego wyjątkowy głos zabrzmi na bitach producenta z Lawrence.

Zanim duet postanowił zamknąć się w studio na 24 godziny i zrobić epkę, której powstanie transmitował XXL, dostaliśmy bardzo udany numer "The CNCPTS" (sprawdź), który udowodnił nam, że możemy oczekiwać wysokiego poziomu ich wspólnych produkcji.

Numer nie trafił oczywiście na "Statik Free", które zostało zarejestrowane sporo później w dobę. Czuć oczywiście zajaweczkę wynikającą z takiego systemu pracy, a takie ciekawostki jak Freeway gadający, że nie słyszy się w słuchawkach, tylko dodają całości spontanicznego smaczku. Wygląda niestety na to, że Freeway nie jest w tak dobrej formie, żeby w przeciągu 24 godzin napisać siedem numerów na poziomie satysfakcjonującym fanów jego dotychczasowych studyjnych dokonań. Nie wydaje mi się, żeby w kwestii lirycznej czy muzycznej ta epka wnosiła w jego karierę cokolwiek świeżego. Mamy tutaj parę fajnych numerów, parę mniej fajnych numerów, a po ostatnim "All Kinds Of 'Em" nie ma się ochoty włączyć tego jeszcze raz, bo ta produkcja po prostu niewiele po sobie zostawia, a dobrej muzyki zawsze jest dużo. To zaledwie 23 minuty, które potrafią zmęczyć jak niejedna dwupłytowa produkcja. Freeway oczywiście ma głos, który sprawia, że już na starcie ma wielkiego plusa, ale do jego wykorzystania można już mieć sporo zastrzeżeń. Rapuje tak jakby mu kazano, a nie jakby chciał.

Statik na pewno jest szefem i nie musi tego nikomu udowadniać, bo robił to już wiele razy, ale chyba za dużo Henny w ostatnim czasie popija, bo jego bity nie są już świeże tak jak na solowych produkcjach. Album 1982 był pierwszym sygnałem wywołującym niepokój w wielu fanach jego muzyki, ten eksperyment możemy spokojnie uznać za drugi. "From The Street" niby banger, ale gdzie mu do tych najlepszych. "Back At It" z przedziwnym motywem nieokreślonego instrumentu strunowego nie porywa nic a nic. "And I Don't Quit" to podkład, który można byłoby pochwalić u początkującego chłopaczka na undergroundowej produkcji z Polski, ale nie u kogoś, kto potrafił sprawić, że znowu jaraliśmy się EastCoastem. Z tych siedmiu numerów właściwie tylko "P.A." i "The Flow" brzmią na miarę oczekiwań. To zdecydowanie za mało.

Te dwa numery sprawiają, że tę produkcję warto sprawdzić, bo strasznie fajnie słucha się jak Philly Freezer krzyżuje swój styl z Mac Millerem czyli typem z zupełnie innej bajki, a wcześniej płynie sobie elegancko na bicie łączącym w sobie chillowy vibe i wielką dynamikę. Lil Fame, Term czy Tek ze Smif N Wessun nie byli w stanie wyratować tej produkcji, która choć pokazuje, że mogła być kozacka, ostatecznie wyszła bardzo średnio. Moim zdaniem trójka to i tak lekkie naciągnięcie na plus. Szkoda.

 

]]>
Freeway & Beanie Sigel "Roc Boys" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-09-03,freeway-beanie-sigel-roc-boys-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-09-03,freeway-beanie-sigel-roc-boys-recenzjaJanuary 4, 2014, 4:33 pmWojciech GraczykFreeway wydał w tym roku kozacki album "Stimulus Package", na który bity zrobił Jake One. Płyta poza tym, że była niebanalnie wydana, niosła ze sobą sporo dobrych kawałków takich jak "She make me feel alright". Freeway pokazał tym albumem, że nie warto o nim zapominać i że nie jest jedynie "przydupasem" Jaya-Z. Niewiele osób jednak wie, że był to jeden z dwóch wydanych w tym roku płyt sygnowanych ksywką pana Pridgena.Niecały miesiąc po premierze "Stimulus Package", ukazał się album z drugim ex-Rocafellerem - Beanie Sigelem. Jedno, co zaskoczyło mnie w tym albumie, zanim zdążyłem go przesłuchać, to małe zainteresowanie. To dziwne zwłaszcza, ze Beanie i Philly Frezer nie są nowicjuszami. Obaj rapują już kilka lat i mają swoją markę. Dziwne również, dlatego, że na płycie jest diss Beaniego w stronę Jiggi. Niestety zainteresowanie atakiem na Mr. Cartera nie przeniosło się na odbiór projektu duetu Sigel i Freeway.Album składa się z trzynastu utworów w czym tylko na siedmiu występują wspólnie. Na uwagę zasługują przede wszystkim "Serious" i "Cyphr". Z solowych kawałków trzy należą do Frezera, a w dwa, w tym "Average Cat" skierowany w Jaya, do Dwighta Granta. Gospodarzy wspierają kumple ze State Property: Peedi Crack, Omilio Sparks i Nef. Swój wkład w Roc Boys mają również Young Gunz, Wale, Jakk Frost i Tyeena. Miał być również DMX jednak ostatecznie nie uświadczymy jego zwrotki na krążku. Goście są niestety tylko tłem dla gospodarzy. Najlepiej z nich wypada Young Chris w "May they Rest". Gospodarze na szczęście są w formie. Nie są to może ich wyżyny możliwości, ale słychać, że nie nagrali na odczepnego, byleby tylko się nachapać. Jest między nimi chemia, a to najważniejsze na tego typu projektach. Ze względu na barwę głosu bardziej w uszy rzuca się obecność Freewaya, Beanie jednak pokazuje, że mimo tego, że jego głos nie przebija się tak łatwo do mózgu jak jego partnera, to jednak lirycznie mało kto może mu dorównać. Teksty jak to w przypadku obu panów to nic innego jak uliczny hardkor. Nic zaskakującego. Niestety chłopaki nie postarali się o lepszą oprawę muzyczną. Nie mówię że bity są złe, ale mają mało ognia w sobie, są po prostu nijakie. Co się stało, że mało kto zwrócił uwagę na premierę tej płyty? Po pierwsze zerowa promocja. Osobiste żale Sigela wycelowane w Cartera nie spowodowały hype'u na ten album. Drugim powodem jest oprawa muzyczna. Żaden z utworów nie jest potencjalnym singlem, który mógłby pociągnąć sprzedaż płyty. Niestety historia z zeszłego roku się powtarza. Ich solówki wydane w 2009 ("Broad Street Bully" Beaniego i "Philadelphia Freeway 2" Freewaya), również zostały niezauważone. Miały potencjał jeśli chodzi o teksty, ale zostały zarapowane pod średnie bity. Mimo wszystko uważam, że Roc Boys jest niezłym albumem. Spodziewałem się petardy, która mną pozytywnie wstrząśnie. Niestety tak się nie stało. 4 z małym minusem.Płyta poza tym, że była niebanalnie wydana, niosła ze sobą sporo dobrych kawałków takich jak "She make me feel alright". Freeway pokazał tym albumem, że nie warto o nim zapominać i że nie jest jedynie "przydupasem" Jaya-Z.

Niewiele osób jednak wie, że był to jeden z dwóch wydanych w tym roku płyt sygnowanych ksywką pana Pridgena.Niecały miesiąc po premierze "Stimulus Package", ukazał się album z drugim ex-Rocafellerem - Beanie Sigelem. Jedno, co zaskoczyło mnie w tym albumie, zanim zdążyłem go przesłuchać, to małe zainteresowanie.

To dziwne zwłaszcza, ze Beanie i Philly Frezer nie są nowicjuszami. Obaj rapują już kilka lat i mają swoją markę. Dziwne również, dlatego, że na płycie jest diss Beaniego w stronę Jiggi. Niestety zainteresowanie atakiem na Mr. Cartera nie przeniosło się na odbiór projektu duetu Sigel i Freeway.

Album składa się z trzynastu utworów w czym tylko na siedmiu występują wspólnie. Na uwagę zasługują przede wszystkim "Serious" i "Cyphr". Z solowych kawałków trzy należą do Frezera, a w dwa, w tym "Average Cat" skierowany w Jaya, do Dwighta Granta. Gospodarzy wspierają kumple ze State Property: Peedi Crack, Omilio Sparks i Nef. Swój wkład w Roc Boys mają również Young Gunz, Wale, Jakk Frost i Tyeena. Miał być również DMX jednak ostatecznie nie uświadczymy jego zwrotki na krążku. Goście są niestety tylko tłem dla gospodarzy. Najlepiej z nich wypada Young Chris w "May they Rest". Gospodarze na szczęście są w formie. Nie są to może ich wyżyny możliwości, ale słychać, że nie nagrali na odczepnego, byleby tylko się nachapać. Jest między nimi chemia, a to najważniejsze na tego typu projektach. Ze względu na barwę głosu bardziej w uszy rzuca się obecność Freewaya, Beanie jednak pokazuje, że mimo tego, że jego głos nie przebija się tak łatwo do mózgu jak jego partnera, to jednak lirycznie mało kto może mu dorównać. Teksty jak to w przypadku obu panów to nic innego jak uliczny hardkor. Nic zaskakującego. Niestety chłopaki nie postarali się o lepszą oprawę muzyczną. Nie mówię że bity są złe, ale mają mało ognia w sobie, są po prostu nijakie.

Co się stało, że mało kto zwrócił uwagę na premierę tej płyty? Po pierwsze zerowa promocja. Osobiste żale Sigela wycelowane w Cartera nie spowodowały hype'u na ten album. Drugim powodem jest oprawa muzyczna. Żaden z utworów nie jest potencjalnym singlem, który mógłby pociągnąć sprzedaż płyty. Niestety historia z zeszłego roku się powtarza. Ich solówki wydane w 2009 ("Broad Street Bully" Beaniego i "Philadelphia Freeway 2" Freewaya), również zostały niezauważone. Miały potencjał jeśli chodzi o teksty, ale zostały zarapowane pod średnie bity. Mimo wszystko uważam, że Roc Boys jest niezłym albumem. Spodziewałem się petardy, która mną pozytywnie wstrząśnie. Niestety tak się nie stało. 4 z małym minusem.
]]>