popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Dreshttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17699/DresJuly 7, 2024, 4:08 pmpl_PL © 2024 Admin stronyDziś Phife Dawg skończyłby 49 lat - wspomnienie legendy ATCQhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-11-20,dzis-phife-dawg-skonczylby-49-lat-wspomnienie-legendy-atcqhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-11-20,dzis-phife-dawg-skonczylby-49-lat-wspomnienie-legendy-atcqNovember 20, 2019, 5:42 pmMarcin NataliDokładnie dzisiaj Malik "Phife Dawg" Taylor skończyłby 49 lat. Zmarły 4 lata temu MC rodem z nowojorskiego Queens i członek A Tribe Called Quest na stałe zaznaczył się w historii hip-hopu, a pamięć o dysponującym bardzo charakterystycznym głosem i flow, znanym pod wieloma pseudonimami artyście nie słabnie.Historie dotyczące Five-Foot Assassina, jakie można usłyszeć z ust jego bliskich, są natomiast równie wyjątkowe jak jego styl na mikrofonie...W zeszłym roku mieliśmy okazję spotkać się na nowojorskim Queens z innym członkiem kolektywu Native Tongues, Dresem z grupy Black Sheep, który podzielił się z nami niesamowitym, ciepłym wspomnieniem o Phife Diggym, mówiąc:Phife to był... niezły charakter. Był zabawny, dowcipny, bardzo elokwentny i otwarty. Jedną z najfajniejszych rzeczy w Phife'ie, której może nie dostrzegałem, jak byliśmy młodzi, ale którą zauważyłem, jak byliśmy starsi, jest to, że miał kompas moralny. Był jednym tych gości, którzy nie zrobią czegoś, ponieważ to jest złe, a nie dlatego, że ktoś by ich złapał.Dres przytoczył też pewną pamiętną historię związaną z Phife'em, która wydarzyła się około roku 1990 i która idealnie ukazywała nietuzinkową osobowość i charakter Phife'a - początek tej wypowiedzi od momentu 22:45 (początek całej wypowiedzi o Phife'ie w 22:08):Konkludując, Dres stwierdził:Przejawiało się to u niego jako u artysty hip-hopowego. Phife miał kompas moralny, nie przystawał na żadne krzywe akcje za kulisami, nic z tych rzeczy. Miał bardzo konkretne podejście, był gościem, który bardzo ciężko pracował na wszystko, co osiągnął w hip-hopie. Dlatego nie odpuszczał też innym. Nie chciał, żeby ktoś mu coś wręczał, zapracował sobie na wszystko, co zdobył. Dlatego też nie zamierzał dawać innym jałmużny. Trzeba to było szanować. To był dobry człowiek. Niech Bóg go błogosławi...W zeszłym roku natomiast Dres, Chi Ali, Sadat X oraz Red Alert oddali Phife'owi hołd, nagrywając poruszający tribute "Peace Phife":Przypominamy też wypuszczony już po śmierci rapera teledysk do utworu "Nutshell", który Phife nagrał na bicie J Dilli:[[{"fid":"55557","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]Happy Birthday & Rest In Peace Phife...Dokładnie dzisiaj Malik "Phife Dawg" Taylor skończyłby 49 lat.Zmarły 4 lata temu MC rodem z nowojorskiego Queens i członek A Tribe Called Quest na stałe zaznaczył się w historii hip-hopu, a pamięć o dysponującym bardzo charakterystycznym głosem i flow, znanym pod wieloma pseudonimami artyście nie słabnie.

Historie dotyczące Five-Foot Assassina, jakie można usłyszeć z ust jego bliskich, są natomiast równie wyjątkowe jak jego styl na mikrofonie...

W zeszłym roku mieliśmy okazję spotkać się na nowojorskim Queens z innym członkiem kolektywu Native Tongues, Dresem z grupy Black Sheep, który podzielił się z nami niesamowitym, ciepłym wspomnieniem o Phife Diggym, mówiąc:

Phife to był... niezły charakter. Był zabawny, dowcipny, bardzo elokwentny i otwarty. Jedną z najfajniejszych rzeczy w Phife'ie, której może nie dostrzegałem, jak byliśmy młodzi, ale którą zauważyłem, jak byliśmy starsi, jest to, że miał kompas moralny. Był jednym tych gości, którzy nie zrobią czegoś, ponieważ to jest złe, a nie dlatego, że ktoś by ich złapał.

Dres przytoczył też pewną pamiętną historię związaną z Phife'em, która wydarzyła się około roku 1990 i która idealnie ukazywała nietuzinkową osobowość i charakter Phife'a - początek tej wypowiedzi od momentu 22:45 (początek całej wypowiedzi o Phife'ie w 22:08):

Konkludując, Dres stwierdził:

Przejawiało się to u niego jako u artysty hip-hopowego. Phife miał kompas moralny, nie przystawał na żadne krzywe akcje za kulisami, nic z tych rzeczy. Miał bardzo konkretne podejście, był gościem, który bardzo ciężko pracował na wszystko, co osiągnął w hip-hopie. Dlatego nie odpuszczał też innym. Nie chciał, żeby ktoś mu coś wręczał, zapracował sobie na wszystko, co zdobył. Dlatego też nie zamierzał dawać innym jałmużny. Trzeba to było szanować. To był dobry człowiek. Niech Bóg go błogosławi...

W zeszłym roku natomiast Dres, Chi Ali, Sadat X oraz Red Alert oddali Phife'owi hołd, nagrywając poruszający tribute "Peace Phife":

Przypominamy też wypuszczony już po śmierci rapera teledysk do utworu "Nutshell", który Phife nagrał na bicie J Dilli:

[[{"fid":"55557","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

Happy Birthday & Rest In Peace Phife...

]]>
Witamy w Queens - Dres (Black Sheep) - wywiad: Native Tongues, Phife Dawg (Popkiller sam w NY #22)https://popkiller.kingapp.pl/2019-09-15,witamy-w-queens-dres-black-sheep-wywiad-native-tongues-phife-dawg-popkiller-sam-ny-22https://popkiller.kingapp.pl/2019-09-15,witamy-w-queens-dres-black-sheep-wywiad-native-tongues-phife-dawg-popkiller-sam-ny-22September 15, 2019, 2:01 pmMarcin NataliW ostatnich tygodniach wróciliśmy do naszego cyklu "Popkiller sam w NY", a dziś pora na wizytę na nowojorskim Queens u legendy lat 90 i członka kolektywu Native Tongues, zrzeszającego też m.in. A Tribe Called Quest czy De La Soul. W dniu wyjazdu, na trzy godziny przed lotem powrotnym, w drodze na lotnisko rzutem na taśmę udało nam się odwiedzić Dresa z duetu Black Sheep w jego dzielnicy. Zapraszamy więc na krótki spacer i konkretny wywiad, w którym mega sympatyczny i charyzmatyczny MC opowiedział nam m.in. znaczeniu Queens na rapowej mapie NY, swoim ostatnim albumie "Tortured Soul", debiutanckim "A Wolf In Sheep's Clothing", ruchu Native Tongues i energii napędzającej całą ekipę i ich klasyczne nagrania, czy duecie evitaN, który stworzył z Jarobim z A Tribe Called Quest. Dres wyjaśnił też, jak czuje się z tym, że Fatman Scoop wysamplował jego wersy do klubowego hitu "Be Faithful", a także podzielił się też ulubionym wspomnieniem i refleksją o zmarłym trzy lata temu Phife Dawgu, a na koniec zaskoczył nas przemiłą niespodzianką...Rozmowa, tłumaczenie, montaż: Marcin NataliKamera: Patrick RadeckiRelacje z cyklu 'Popkiller sam w NY' nakręcają Outsidewear i Select Shop. Kolejne odcinki co niedzielę.Wszystkie dotychczasowe odcinki "Popkiller sam w NY"Playlista YouTube'owa "Popkiller sam w NY"NY MuzykW ostatnich tygodniach wróciliśmy do naszego cyklu "Popkiller sam w NY", a dziś pora na wizytę na nowojorskim Queens u legendy lat 90 i członka kolektywu Native Tongues, zrzeszającego też m.in. A Tribe Called Quest czy De La Soul. W dniu wyjazdu, na trzy godziny przed lotem powrotnym, w drodze na lotnisko rzutem na taśmę udało nam się odwiedzić Dresa z duetu Black Sheep w jego dzielnicy

Zapraszamy więc na krótki spacer i konkretny wywiad, w którym mega sympatyczny i charyzmatyczny MC opowiedział nam m.in. znaczeniu Queens na rapowej mapie NY, swoim ostatnim albumie "Tortured Soul", debiutanckim "A Wolf In Sheep's Clothing", ruchu Native Tongues i energii napędzającej całą ekipę i ich klasyczne nagrania, czy duecie evitaN, który stworzył z Jarobim z A Tribe Called Quest. Dres wyjaśnił też, jak czuje się z tym, że Fatman Scoop wysamplował jego wersy do klubowego hitu "Be Faithful", a także podzielił się też ulubionym wspomnieniem i refleksją o zmarłym trzy lata temu Phife Dawgu, a na koniec zaskoczył nas przemiłą niespodzianką...

Rozmowa, tłumaczenie, montaż: Marcin Natali
Kamera: Patrick Radecki

Relacje z cyklu 'Popkiller sam w NY' nakręcają Outsidewear i Select Shop. Kolejne odcinki co niedzielę.

Wszystkie dotychczasowe odcinki "Popkiller sam w NY"

Playlista YouTube'owa "Popkiller sam w NY"

]]>
Black Sheep Dres "Tortured Soul" - 1/2 legendarnego duetu z nowym albumemhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-08-21,black-sheep-dres-tortured-soul-12-legendarnego-duetu-z-nowym-albumemhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-08-21,black-sheep-dres-tortured-soul-12-legendarnego-duetu-z-nowym-albumemAugust 21, 2018, 11:54 amMarcin NataliW ostatnich latach nie brakowało długo oczekiwanych powrotów klasycznych ekip z lat 90. - nie tak dawno dostaliśmy nowe albumy od ATCQ czy De La Soul, a teraz kolejna z ekip z rodziny Native Tongues przypomina o swoim istnieniu. Mowa o Black Sheep, duecie, który w początkach lat 90. zaszokował odważnym, oryginalnym, humorystycznym i bystrym albumem "A Wolf in Sheep's Clothing", by po kilku latach i drugiej płycie zawiesić działalność. Duet złożony z MC's o ksywach Dres i Mista Lawnge nie nagrał nigdy trzeciego LP, ale głównodowodzący Czarnej Owcy, reprezentujący Queens Dres od lat konsekwentnie nagrywa pod szyldem zespołu, dokładając kolejne cegiełki do jego dziedzictwa. Właśnie ukazał się najnowszy projekt weterana z NYC - mixtape o nazwie "Tortured Soul", który ma być przedsmakiem nadchodzącego, pełnoprawnego albumu Dresa. Gościnnie m.in. Jarobi z A Tribe Called Quest. Odsłuch i możliwość zakupu CD w rozwinięciu. Pamiętajcie, że Dres zagra też na tegorocznym Hip Hop Kempie!Tortured Soul by Black SheepW ostatnich latach nie brakowało długo oczekiwanych powrotów klasycznych ekip z lat 90. - nie tak dawno dostaliśmy nowe albumy od ATCQ czy De La Soul, a teraz kolejna z ekip z rodziny Native Tongues przypomina o swoim istnieniu. Mowa o Black Sheep, duecie, który w początkach lat 90. zaszokował odważnym, oryginalnym, humorystycznym i bystrym albumem "A Wolf in Sheep's Clothing", by po kilku latach i drugiej płycie zawiesić działalność.

Duet złożony z MC's o ksywach Dres i Mista Lawnge nie nagrał nigdy trzeciego LP, ale głównodowodzący Czarnej Owcy, reprezentujący Queens Dres od lat konsekwentnie nagrywa pod szyldem zespołu, dokładając kolejne cegiełki do jego dziedzictwa. Właśnie ukazał się najnowszy projekt weterana z NYC - mixtape o nazwie "Tortured Soul", który ma być przedsmakiem nadchodzącego, pełnoprawnego albumu Dresa. Gościnnie m.in. Jarobi z A Tribe Called Quest. Odsłuch i możliwość zakupu CD w rozwinięciu. Pamiętajcie, że Dres zagra też na tegorocznym Hip Hop Kempie!

]]>
Black Sheep "Tortured Soul"https://popkiller.kingapp.pl/2018-08-18,black-sheep-tortured-soulhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-08-18,black-sheep-tortured-soulAugust 18, 2018, 12:09 amAdmin stronyDres z legendarnej formacji Black Sheep wciąż jest aktywny - jego nowy materiał to porcja klasycznego soczystego rapu, zapowiadająca jeszcze jeden główny projekt, który raper z NY chce wypuścić w tym roku.Tracklista:1. Introduction 2. My Right Brain 3. Gone with the Wind 4. There's a Way Feat. Sahlence 5. Ho Is Short for Honest Feat. Alexander Simone 6. Just Cause 7. Higher Feat. Jarobi 8. Back Tomorrow Feat. Yaw 9. Ride the Wave Feat. Alexander Simone 10. Fugitup 11. I'm Just a Witness Feat. Jaleel Shaw 12. Patience 13. Fly Away 14. Lis Ten 15. Soul 16. Peace Phife Feat. Red Alert, Chi Ali, & Sadat X 17. We Can All Share (Forever Love Mix) 18. OutroDres z legendarnej formacji Black Sheep wciąż jest aktywny - jego nowy materiał to porcja klasycznego soczystego rapu, zapowiadająca jeszcze jeden główny projekt, który raper z NY chce wypuścić w tym roku.

Tracklista:

1. Introduction
2. My Right Brain
3. Gone with the Wind
4. There's a Way Feat. Sahlence
5. Ho Is Short for Honest Feat. Alexander Simone
6. Just Cause
7. Higher Feat. Jarobi
8. Back Tomorrow Feat. Yaw
9. Ride the Wave Feat. Alexander Simone
10. Fugitup
11. I'm Just a Witness Feat. Jaleel Shaw
12. Patience
13. Fly Away
14. Lis Ten
15. Soul
16. Peace Phife Feat. Red Alert, Chi Ali, & Sadat X
17. We Can All Share (Forever Love Mix)
18. Outro

]]>
Show & A.G. "Goodfellas" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2010-08-27,show-ag-goodfellas-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2010-08-27,show-ag-goodfellas-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 12:59 amDaniel WardzińskiHip-hop bywa grą z cholernie niesprawiedliwymi zasadami. Zdarza się tak, że sprzedajesz epkę z bagażnika samochodu, ludzie poznają się na tobie, propsują, szlifujesz styl stając się jednym z najlepszych, nagrywasz wybitne albumy, pracujesz z najlepszymi w branży... I po 15 latach zamiast siedzieć na dolcach i odcinać kupony, widzisz, że Twój najlepszy (?) album jest białym krukiem, na którym zarabiają eBayowi manipulanci, a nie ty.Dwaj reprezentanci Bronxu, którzy debiutowali na "Funky Technician" Lorda Finesse, w pierwszej połowie lat 90. wydali dwie płyty, które są klasykami, nawet w obiektywnym ujęciu. Nie wiem czy znajdzie się osoba, która takiemu stwierdzeniu zaprzeczy, a jeśli tak, to nie pałam do niej sympatią. "Runaway Slave" i "Goodfellas" to albumy bez których rap na pewno nie byłby dziś taki sam. Fani D.I.T.C. do dziś spierają się, która z nich jest lepsza. W dzisiejszym Klasyku Na Weekend zajmiemy się drugą, pochodzącą z 1995 roku, mroczniejszą i cięższą produkcją.A.G. pozornie nie ma najlepszych warunków, żeby być klasowym raperem - jego głos sam w sobie raczej nie byłby w stanie zaimponować. OK, barwa jest ciekawa, ma "chrypkę", która dodaje mu uroku, ale na pewno nie jest to ani chropowaty Guru, ani głęboki Rakim, ani nawet żywiołowy i dynamiczny Big L, a mimo to stawiam go z nimi w jednym rzędzie. Dlaczego? Słuchając jak płynie na tej płycie do dziś mam ciarki na plecach, a słyszałem ją już setki razy. Można cytować linijki, bo jest co, ale nigdy nie zrozumie się istoty tej muzyki nie słysząc jak Andre Barnes wędruje sobie po bicie, jak akcentuje, jak... robi wszystko co mu się tylko podoba. A.G. na tym albumie jest ścisłą czołówką nowojorskich raperów, czego nie zrozumiesz póki go nie usłyszysz. Jeśli jednak zaufasz moim zapewnieniom stoję o zakład, że w przeciągu kilku dni, będziesz polecał tą płytę ziomom, katował nią sąsiadów, uczył się tekstów na pamięć i bujał się po mieszkaniu razem z melodyjnymi zaciągnięciami Andre The Gianta na głośnikach... Nie musi śpiewać, żeby porywać, nie musi rzucać punchy, żeby niszczyć wacków, nie musi mieć tubalnego głosu, żeby wzbudzać respekt. Ma dar, który usłyszycie od razu. Od wielu lat jest moim ulubionym MC, choć oczywiście sto procent obiektywne to nie jest. Dodajmy, że z bardzo dobrymi zwrotami pojawiają się tutaj Method Man (!), Lord Finesse, Diamond D i Ghetto Dwellas, których kiedyś nie doceniałem. Poza tym mamy tu mniej znanych, ale nie gorszych Wali Worlda, Big Cathy'ego czy Deshawna. Showbiz? Ta ksywa to marka i świadczy o tym, że będzie brudno, głośno, lekko chaotycznie i przede wszystkim... nowojorsko. Basy, które ważą milion ton, perkusja, którą Twoje bębenki popamiętają na długo, proste, ale zapadające w pamięć sample... Słuchając takich bitów jak "You Know Now", "Neighbourhood Sickness" czy "Medicine" z zamkniętymi oczami można poczuć na własnej skórze (ciarki w zestawie) jakie było Wielkie Jabłko półtorej dekady temu. Show nie jest tutaj sam... Na "Goodfellas" mamy bardzo dobre produkcje ś.p. Roc Raida i Dres'a z Black Sheep i największą perłę - "Next Level (The Nyte Time Mix)" DJ'a Premiera, który uważam za ścisłą czołówkę najlepszych bitów w dorobku połówki GangStarra. Jak opisać ten album, żeby zachęcić do niego ludzi, którzy go nie słyszeli i póki co nie mają zamiaru? Nie mam pojęcia... Musicie mi zaufać. Bo jak można słowami opisać sposób w jaki Andre rapuje "you can ask Guru and Preemo, cause we know it's Hard To Earn" czy "stop bluffin cause you ain't saying nothing G/ and start duckin' I'm the A to the fucking G"... Ta płyta pochodzi z czasów, kiedy przepisanie tekstu dawało zaledwie mały fragment Twojej wiedzy o raperze. To trzeba usłyszeć. Flow, które może absolutnie wszystko, plus bity, które dają wyobrażenie co by się stało gdyby ulice Bronxu dało się wtłoczyć na winyl. W efekcie klasyk wielkiego formatu. Hip-hop bywa grą z cholernie niesprawiedliwymi zasadami. Zdarza się tak, że sprzedajesz epkę z bagażnika samochodu, ludzie poznają się na tobie, propsują, szlifujesz styl stając się jednym z najlepszych, nagrywasz wybitne albumy, pracujesz z najlepszymi w branży... I po 15 latach zamiast siedzieć na dolcach i odcinać kupony, widzisz, że Twój najlepszy (?) album jest białym krukiem, na którym zarabiają eBayowi manipulanci, a nie ty.

Dwaj reprezentanci Bronxu, którzy debiutowali na "Funky Technician" Lorda Finesse, w pierwszej połowie lat 90. wydali dwie płyty, które są klasykami, nawet w obiektywnym ujęciu. Nie wiem czy znajdzie się osoba, która takiemu stwierdzeniu zaprzeczy, a jeśli tak, to nie pałam do niej sympatią. "Runaway Slave" i "Goodfellas" to albumy bez których rap na pewno nie byłby dziś taki sam. Fani D.I.T.C. do dziś spierają się, która z nich jest lepsza. W dzisiejszym Klasyku Na Weekend zajmiemy się drugą, pochodzącą z 1995 roku, mroczniejszą i cięższą produkcją.

A.G. pozornie nie ma najlepszych warunków, żeby być klasowym raperem - jego głos sam w sobie raczej nie byłby w stanie zaimponować. OK, barwa jest ciekawa, ma "chrypkę", która dodaje mu uroku, ale na pewno nie jest to ani chropowaty Guru, ani głęboki Rakim, ani nawet żywiołowy i dynamiczny Big L, a mimo to stawiam go z nimi w jednym rzędzie. Dlaczego? Słuchając jak płynie na tej płycie do dziś mam ciarki na plecach, a słyszałem ją już setki razy. Można cytować linijki, bo jest co, ale nigdy nie zrozumie się istoty tej muzyki nie słysząc jak Andre Barnes wędruje sobie po bicie, jak akcentuje, jak... robi wszystko co mu się tylko podoba. A.G. na tym albumie jest ścisłą czołówką nowojorskich raperów, czego nie zrozumiesz póki go nie usłyszysz. Jeśli jednak zaufasz moim zapewnieniom stoję o zakład, że w przeciągu kilku dni, będziesz polecał tą płytę ziomom, katował nią sąsiadów, uczył się tekstów na pamięć i bujał się po mieszkaniu razem z melodyjnymi zaciągnięciami Andre The Gianta na głośnikach... Nie musi śpiewać, żeby porywać, nie musi rzucać punchy, żeby niszczyć wacków, nie musi mieć tubalnego głosu, żeby wzbudzać respekt. Ma dar, który usłyszycie od razu. Od wielu lat jest moim ulubionym MC, choć oczywiście sto procent obiektywne to nie jest. Dodajmy, że z bardzo dobrymi zwrotami pojawiają się tutaj Method Man (!), Lord Finesse, Diamond D i Ghetto Dwellas, których kiedyś nie doceniałem. Poza tym mamy tu mniej znanych, ale nie gorszych Wali Worlda, Big Cathy'ego czy Deshawna.

Showbiz? Ta ksywa to marka i świadczy o tym, że będzie brudno, głośno, lekko chaotycznie i przede wszystkim... nowojorsko. Basy, które ważą milion ton, perkusja, którą Twoje bębenki popamiętają na długo, proste, ale zapadające w pamięć sample... Słuchając takich bitów jak "You Know Now", "Neighbourhood Sickness" czy "Medicine" z zamkniętymi oczami można poczuć na własnej skórze (ciarki w zestawie) jakie było Wielkie Jabłko półtorej dekady temu. Show nie jest tutaj sam... Na "Goodfellas" mamy bardzo dobre produkcje ś.p. Roc Raida i Dres'a z Black Sheep i największą perłę - "Next Level (The Nyte Time Mix)" DJ'a Premiera, który uważam za ścisłą czołówkę najlepszych bitów w dorobku połówki GangStarra.

Jak opisać ten album, żeby zachęcić do niego ludzi, którzy go nie słyszeli i póki co nie mają zamiaru? Nie mam pojęcia... Musicie mi zaufać. Bo jak można słowami opisać sposób w jaki Andre rapuje "you can ask Guru and Preemo, cause we know it's Hard To Earn" czy "stop bluffin cause you ain't saying nothing G/ and start duckin' I'm the A to the fucking G"... Ta płyta pochodzi z czasów, kiedy przepisanie tekstu dawało zaledwie mały fragment Twojej wiedzy o raperze. To trzeba usłyszeć. Flow, które może absolutnie wszystko, plus bity, które dają wyobrażenie co by się stało gdyby ulice Bronxu dało się wtłoczyć na winyl. W efekcie klasyk wielkiego formatu.

 

]]>