popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Large Prohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17587/Large-ProNovember 15, 2024, 1:57 ampl_PL © 2024 Admin stronyDiamond District "March on Washington Redux" - czyli Large Pro, Black Milk, Diamond D, Apollo Brown i inni remixują LPhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-31,diamond-district-march-on-washington-redux-czyli-large-pro-black-milk-diamond-d-apollohttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-31,diamond-district-march-on-washington-redux-czyli-large-pro-black-milk-diamond-d-apolloDecember 31, 2014, 12:18 amMarcin NataliW tym roku oprócz niespodziewanych premier pierwszego od 14 lat krążka D'Angelo czy pokrytego już złotem trzeciego LP J. Cole'a doczekaliśmy się drugiego albumu trzygłowej hydry z Waszyngtonu. Dowodzony przez kapitalnego producenta i MC Oddisee kolektyw Diamond District, składający się też ze świetnych MC's Uptown XO i yU w październiku puścił w świat długo wyczekiwany follow up do niesamowitego "In The Ruff" z 2009 roku.Tuż przed Świętami do Sieci trafił natomiast cały album "March on Washington" (odsłuch oryginalnej wersji), zremixowany ekskluzywnie przez takich wyjadaczy jak Large Pro, Diamond D, Black Milk czy Nottz. Oprócz nich usłyszymy tu remixy autorstwa m.in. Apollo Browna, 14KT, Oh No i Doppelgangaz. Odsłuch całego projektu w rozwinięciu.March on Washington Redux by Diamond DistrictW tym roku oprócz niespodziewanych premier pierwszego od 14 lat krążka D'Angelo czy pokrytego już złotem trzeciego LP J. Cole'a doczekaliśmy się drugiego albumu trzygłowej hydry z Waszyngtonu. Dowodzony przez kapitalnego producenta i MC Oddisee kolektyw Diamond District, składający się też ze świetnych MC's Uptown XO i yU w październiku puścił w świat długo wyczekiwany follow up do niesamowitego "In The Ruff" z 2009 roku.

Tuż przed Świętami do Sieci trafił natomiast cały album "March on Washington" (odsłuch oryginalnej wersji), zremixowany ekskluzywnie przez takich wyjadaczy jak Large Pro, Diamond D, Black Milk czy Nottz. Oprócz nich usłyszymy tu remixy autorstwa m.in. Apollo Browna, 14KT, Oh No i Doppelgangaz. Odsłuch całego projektu w rozwinięciu.

]]>
B-1 & Large Professor/ O.C. & Da Beatminerz - nowy singiel z Ill Adrenalinehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-05,b-1-large-professor-oc-da-beatminerz-nowy-singiel-z-ill-adrenalinehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-05,b-1-large-professor-oc-da-beatminerz-nowy-singiel-z-ill-adrenalineAugust 5, 2013, 11:11 amDaniel WardzińskiIll Adrenaline Records to jedno z miejsc w których boom-bapowy okres w historii rapu traktuje się z olbrzymim szacunkiem. Dowodem są kolejne pozycje w katalogu labelu. Najnowsza z nich to singiel "Hand Of The Time/Spitgame". Winylowy krążek podzielony na dwie strony - "Queens Side" i "Brooklyn Side". Queens reprezentuje Large Professor odpowiedzialny za bit dla mniej znanego reprezentanta dzielnicy - B-1. Z pewnością będą kojarzyć go fani Kool G Rapa i MF Grimma, ale warto też przypomnieć sobie, że to właśnie on był jednym z pierwszych artystów, których wcielono do... Rawkus Records. B-1 już w 92 nawijał jako pełnoprawny uczestnik kawałka obok Freddie Foxxxa, Grimma i Lorda Finesse. Niepublikowany dotąd kawałek pochodzi z 1997 roku i był planowanym pierwszym singlem w tej wytwórni. Ostatecznie nigdy nie ujrzał światła dziennego. Po latach B-1 przygotował nawet niskobudżetowy klip, moim zdaniem niepotrzebny, ale niech będzie. "Brooklyn Side" to z kolei współpraca jednego z wymiataczy D.I.T.C. - O.C. i legendarnych producentów Bootcamp Click - Da Beatminerz. Ci co wiedzą jak współpraca na tej linii przebiegała chociażby na "Jewelz" (z genialnym "Dangerous" na czele) nie będą raczej potrzebować dodatkowej zachęty, żeby to sprawdzić - i słusznie, bo to świetny track i mocny argument, żeby sprawić sobie takie coś do kolekcji. Obydwa kawałki możecie sprawdzić w rozwinięciu, znajdziecie tam też link pod którym singiel można nabyć na wosku i kasecie.Hands Of Time/Spitgame (Ill Adrenaline Records) Ill Adrenaline Records to jedno z miejsc w których boom-bapowy okres w historii rapu traktuje się z olbrzymim szacunkiem. Dowodem są kolejne pozycje w katalogu labelu. Najnowsza z nich to singiel "Hand Of The Time/Spitgame". Winylowy krążek podzielony na dwie strony - "Queens Side" i "Brooklyn Side". Queens reprezentuje Large Professor odpowiedzialny za bit dla mniej znanego reprezentanta dzielnicy - B-1. Z pewnością będą kojarzyć go fani Kool G Rapa i MF Grimma, ale warto też przypomnieć sobie, że to właśnie on był jednym z pierwszych artystów, których wcielono do... Rawkus Records. B-1 już w 92 nawijał jako pełnoprawny uczestnik kawałka obok Freddie Foxxxa, Grimma i Lorda Finesse.

Niepublikowany dotąd kawałek pochodzi z 1997 roku i był planowanym pierwszym singlem w tej wytwórni. Ostatecznie nigdy nie ujrzał światła dziennego. Po latach B-1 przygotował nawet niskobudżetowy klip, moim zdaniem niepotrzebny, ale niech będzie. "Brooklyn Side" to z kolei współpraca jednego z wymiataczy D.I.T.C. - O.C. i legendarnych producentów Bootcamp Click - Da Beatminerz. Ci co wiedzą jak współpraca na tej linii przebiegała chociażby na "Jewelz" (z genialnym "Dangerous" na czele) nie będą raczej potrzebować dodatkowej zachęty, żeby to sprawdzić - i słusznie, bo to świetny track i mocny argument, żeby sprawić sobie takie coś do kolekcji. Obydwa kawałki możecie sprawdzić w rozwinięciu, znajdziecie tam też link pod którym singiel można nabyć na wosku i kasecie.

Hands Of Time/Spitgame (Ill Adrenaline Records)

 

]]>
Mayer Hawthorne "Her Favourite Song" - teledysk i remix Large Prohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-28,mayer-hawthorne-her-favourite-song-teledysk-i-remix-large-prohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-28,mayer-hawthorne-her-favourite-song-teledysk-i-remix-large-proJune 28, 2013, 10:00 amDaniel WardzińskiNowy teledysk Mayera Hawthorne ukazał się przedwczoraj, więc trzeba szybko nadrobić zaległości. Teledysk wygląda trochę eska-friendly, a puppy-stilo źle się kojarzy, ale nie zmienia to faktu, że numer sam w sobie jest bardzo w stylu majeranka. "Where Does This Doors Go" ukaże się 16 lipca, preorder już ruszył. W rozwinięciu znajdziecie też remix Large Professora razem z jego zwrotką, zdecydowanie wart sprawdzenia. Nowy teledysk Mayera Hawthorne ukazał się przedwczoraj, więc trzeba szybko nadrobić zaległości. Teledysk wygląda trochę eska-friendly, a puppy-stilo źle się kojarzy, ale nie zmienia to faktu, że numer sam w sobie jest bardzo w stylu majeranka. "Where Does This Doors Go" ukaże się 16 lipca, preorder już ruszył. W rozwinięciu znajdziecie też remix Large Professora razem z jego zwrotką, zdecydowanie wart sprawdzenia.

 

]]>
Large Professor "Barber Chop Shop" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-24,large-professor-barber-chop-shop-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-24,large-professor-barber-chop-shop-teledyskDecember 25, 2012, 4:07 pmDaniel Wardziński"Professor @ Large" było dla mnie bardzo przyjemną niespodzianką, ale przyznam szczerze, że pomysłem realizacji klipu do instrumentalnego kawałka w dużym stopniu opartego na pętli też trochę mnie zaskoczył. Ujęcia kręcone m.in. w Big City Records, nieistniejącym już sklepie z płytami, jakby nie do końca trafione. Tak czy siak sprawdzajcie materiał, bo jest naprawdę dobry. "Professor @ Large" było dla mnie bardzo przyjemną niespodzianką, ale przyznam szczerze, że pomysłem realizacji klipu do instrumentalnego kawałka w dużym stopniu opartego na pętli też trochę mnie zaskoczył. Ujęcia kręcone m.in. w Big City Records, nieistniejącym już sklepie z płytami, jakby nie do końca trafione. Tak czy siak sprawdzajcie materiał, bo jest naprawdę dobry.

 

]]>
Large Professor "Professor @ Large" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-27,large-professor-professor-large-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-27,large-professor-professor-large-recenzjaOctober 27, 2012, 12:35 pmDaniel WardzińskiGłowę Large Professora coraz odważniej przejmuje siwizna, a sytuacje w których nastoletni rapowi zajawkowicze w ogóle nie orientują się z kim mają do czynienia pewnie zdarzają mu się coraz częściej. W marcu legendarny członek Main Source skończy czterdzieści lat, a w przededniu okrągłej rocznicy urodzin przygotował nowy album dosyć przewrotnie zatytułowany "Professor @ Large". Ci którzy spodziewali się nerwowej próby szybkiego odniesienia swoich umiejętności do współczesnych trendów na szczęście są w błędzie. Pro od wielu lat robi swoje i nie zamierza zmieniać ścieżki, którą obrał lata temu niezależnie od tego jak prezentuje się zainteresowanie tym co robimy. Nowy solowy materiał pokazuje, że doświadczenie w tej grze potrafi być kluczową kwestią.Dla autora nie jest to kolejny wypuszczony podziemnie materiał, który trzeba zrobić, żeby nie wyglądało, że już nie robimy nic. To raczej kolejny rozdział i kolejny krok w wieloletniej drodze autora bitów z "Illmatica" czy "Midnight Marauders". Na nowej płycie znalazło się miejsce dla gości znanych już dobrze profesorowi takich jak Busta Rhymes, Mic Geronimo, Lil Fame czy Cormega. Co z tego wyszło? W mojej opinii album, który godnie reprezentuje Queens i dobrze wpisuje się w dorobek swojego wybitnego autora.Na mnie osobiście "Professor @ Large" zrobiło sporo lepsze wrażenie niż poprzednie "Main Source". Pochodzący z 2008 roku longplay miał duży atut w postaci silnego i mocno zapadającego w pamięć singla "Hot, Sizzling, Scorching, Torching, Blazing". Tutaj też nie brakuje kandydatów na singiel (choć nie ma chyba tak wyrazistego jak wspomniany), ale płyta wypada dużo, dużo ciekawiej jako całość. Można trochę marudzić na to, że profesor popadł w nagłą miłość z wokalnymi próbkami, ale trzeba przyznać, że z niektórych z nich zrobił coś dużego. Cały album otwiera uptempowe "Keys To The City", które na dzieńdobry wprowadza w dobry nastrój, serwuje trochę tanecznego klimatu, kojarzy się z breakowymi cypherami i sprawia, że z zaciekawieniem chce się słuchać dalej. Tym bardziej, że Large nawija naprawdę dobrze. Nie powiem, że na tym materiale nie ma chwilowych spadków napięcia, że czasami prosi się o trochę więcej aranżacji, albo o jedną zwrotkę mniej i więcej dynamiki dla materiału, ale warto przez chwilę poćwiczyć cierpliwość, bo zaraz pojawia się coś zaskakującego.Dla mnie takim zaskoczeniem jest absolutnie "niedzisiejszy" numer z Cormegą i Tragedy Khadafim - "Focused Up". Trzech MC's na bicie przesiąkniętym ciężką atmosferą i przygwożdżonym do podłogi jeszcze cięższą perkusją. Obecność charakterystycznego klimatu Queens jest tutaj odczuwalna jak rzadko w 2012. Absolutną rewelacją jest wyprodukowany przez Marco Polo numer tytułowy. Kiedy Pro wjeżdża ze swoim "I told you" wiadomo, że zaraz stanie się coś grubego. I tak się dzieje. Bardzo fajnie z lat 90. czerpie numer z Mic Geronimo i Grand Daddy IU. Tutaj nie mamy do czynienia z ciężkim ulicznym klimatem, a bardziej ze zrelaksowaną przejażdżką po ulicach gorszej strony NYC w starym, dobrym stylu. Na specjalną pochwałę zasługują też przerywniki dźwiękowe czy całe, gotowe do użycia bity umieszczone na płycie jak np. moim zdaniem kapitalne "Back In Time", które aż prosi się o położenie tam dobrych zwrotek.Forma liryczna Large Professora też wydaje się zwyżkować. Może nie jest to już ten szaleniec z Main Source, który potrafił prawie każdego zepchnąć we wspólnym numerze na drugi plan, ale jego pewny i znany już dobrze fanom rapu głos wciąż brzmi dobrze i wciąż nie jest możliwy do podrobienia. To co mówi Pro nie jest z pewnością żadnym okryciem, ale też trzeba przyznać, że przez tyle lat gość się jednak nie zapętlił i wciąż umie pokazać, że nadal jest w grze i nadal może niejednemu małolatowi pokazać miejsce w szeregu. Nie ma co spodziewać się chorych lirycznych akrobacji i wplatania maksymalnej liczby rymów w dwuwers, za to mamy pewny styl z dużo bardziej przejrzystym dostępem do treści. Z tej z kolei płynie przede wszystkim nieustająca zajawka do robienia muzyki z którą autor związał swoje życie. Kolejny dowód na to, że u prawdziwych upływające lata nie zmieniają nic w podejściu do muzyki. Czwórka. Głowę Large Professora coraz odważniej przejmuje siwizna, a sytuacje w których nastoletni rapowi zajawkowicze w ogóle nie orientują się z kim mają do czynienia pewnie zdarzają mu się coraz częściej. W marcu legendarny członek Main Source skończy czterdzieści lat, a w przededniu okrągłej rocznicy urodzin przygotował nowy album dosyć przewrotnie zatytułowany "Professor @ Large". Ci którzy spodziewali się nerwowej próby szybkiego odniesienia swoich umiejętności do współczesnych trendów na szczęście są w błędzie. Pro od wielu lat robi swoje i nie zamierza zmieniać ścieżki, którą obrał lata temu niezależnie od tego jak prezentuje się zainteresowanie tym co robimy. Nowy solowy materiał pokazuje, że doświadczenie w tej grze potrafi być kluczową kwestią.

Dla autora nie jest to kolejny wypuszczony podziemnie materiał, który trzeba zrobić, żeby nie wyglądało, że już nie robimy nic. To raczej kolejny rozdział i kolejny krok w wieloletniej drodze autora bitów z "Illmatica" czy "Midnight Marauders". Na nowej płycie znalazło się miejsce dla gości znanych już dobrze profesorowi takich jak Busta Rhymes, Mic Geronimo, Lil Fame czy Cormega. Co z tego wyszło? W mojej opinii album, który godnie reprezentuje Queens i dobrze wpisuje się w dorobek swojego wybitnego autora.

Na mnie osobiście "Professor @ Large" zrobiło sporo lepsze wrażenie niż poprzednie "Main Source". Pochodzący z 2008 roku longplay miał duży atut w postaci silnego i mocno zapadającego w pamięć singla "Hot, Sizzling, Scorching, Torching, Blazing". Tutaj też nie brakuje kandydatów na singiel (choć nie ma chyba tak wyrazistego jak wspomniany), ale płyta wypada dużo, dużo ciekawiej jako całość. Można trochę marudzić na to, że profesor popadł w nagłą miłość z wokalnymi próbkami, ale trzeba przyznać, że z niektórych z nich zrobił coś dużego. Cały album otwiera uptempowe "Keys To The City", które na dzieńdobry wprowadza w dobry nastrój, serwuje trochę tanecznego klimatu, kojarzy się z breakowymi cypherami i sprawia, że z zaciekawieniem chce się słuchać dalej. Tym bardziej, że Large nawija naprawdę dobrze. Nie powiem, że na tym materiale nie ma chwilowych spadków napięcia, że czasami prosi się o trochę więcej aranżacji, albo o jedną zwrotkę mniej i więcej dynamiki dla materiału, ale warto przez chwilę poćwiczyć cierpliwość, bo zaraz pojawia się coś zaskakującego.

Dla mnie takim zaskoczeniem jest absolutnie "niedzisiejszy" numer z Cormegą i Tragedy Khadafim - "Focused Up". Trzech MC's na bicie przesiąkniętym ciężką atmosferą i przygwożdżonym do podłogi jeszcze cięższą perkusją. Obecność charakterystycznego klimatu Queens jest tutaj odczuwalna jak rzadko w 2012. Absolutną rewelacją jest wyprodukowany przez Marco Polo numer tytułowy. Kiedy Pro wjeżdża ze swoim "I told you" wiadomo, że zaraz stanie się coś grubego. I tak się dzieje. Bardzo fajnie z lat 90. czerpie numer z Mic Geronimo i Grand Daddy IU. Tutaj nie mamy do czynienia z ciężkim ulicznym klimatem, a bardziej ze zrelaksowaną przejażdżką po ulicach gorszej strony NYC w starym, dobrym stylu. Na specjalną pochwałę zasługują też przerywniki dźwiękowe czy całe, gotowe do użycia bity umieszczone na płycie jak np. moim zdaniem kapitalne "Back In Time", które aż prosi się o położenie tam dobrych zwrotek.

Forma liryczna Large Professora też wydaje się zwyżkować. Może nie jest to już ten szaleniec z Main Source, który potrafił prawie każdego zepchnąć we wspólnym numerze na drugi plan, ale jego pewny i znany już dobrze fanom rapu głos wciąż brzmi dobrze i wciąż nie jest możliwy do podrobienia. To co mówi Pro nie jest z pewnością żadnym okryciem, ale też trzeba przyznać, że przez tyle lat gość się jednak nie zapętlił i wciąż umie pokazać, że nadal jest w grze i nadal może niejednemu małolatowi pokazać miejsce w szeregu. Nie ma co spodziewać się chorych lirycznych akrobacji i wplatania maksymalnej liczby rymów w dwuwers, za to mamy pewny styl z dużo bardziej przejrzystym dostępem do treści. Z tej z kolei płynie przede wszystkim nieustająca zajawka do robienia muzyki z którą autor związał swoje życie. Kolejny dowód na to, że u prawdziwych upływające lata nie zmieniają nic w podejściu do muzyki. Czwórka.

 

 

]]>
Torae zdradza pierwsze szczegóły trzeciego solohttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-24,torae-zdradza-pierwsze-szczegoly-trzeciego-solohttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-24,torae-zdradza-pierwsze-szczegoly-trzeciego-soloJuly 24, 2011, 3:00 pmDaniel Wardziński"Ej Torae bracie mam tu w torbie dla nas/ kilograma i flow co robi konkret zamach" nawijał swego czasu O.S.T.R., który miał możliwość gościć rapera z Coney Island na swoim "O.C.B.". W Polsce najlepiej kojarzony chyba z Double Barrel czyli wspólnego albumu z Marco Polo, ma na koncie również płytę "Daily Conversation" na której swoje produkcyjne klocki dodali m.in. DJ Premier, Khrysis czy Black Milk. Torae ostatnio zajmował się prowadzeniem działu artystycznego podziemnej wytwórni (którą trzeba mieć na oku!) Soulspazm Records. Niedawno zapowiedział kolejny autorski projekt i zdradził kilka pierwszych szczegółów.Póki co nie znamy ani tytułu albumu, ani miejsca w którym się ukaże. Przypomnijmy, że oprócz Soulspazm Records, Torae współpracował również z Duck Down Records w którym ukazało się Double Barrel. Oficjalnie potwierdzono natomiast udział w projekcie dwóch wysoko cenionych producentów z dwóch zupełnie różnych światów. Pierwszym jest legenda rapu z Queens - Large Pro, drugim reprezentant trochę młodszego pokolenia - Nottz. "Ej Torae bracie mam tu w torbie dla nas/ kilograma i flow co robi konkret zamach" nawijał swego czasu O.S.T.R., który miał możliwość gościć rapera z Coney Island na swoim "O.C.B.". W Polsce najlepiej kojarzony chyba z Double Barrel czyli wspólnego albumu z Marco Polo, ma na koncie również płytę "Daily Conversation" na której swoje produkcyjne klocki dodali m.in. DJ Premier, Khrysis czy Black Milk.

Torae ostatnio zajmował się prowadzeniem działu artystycznego podziemnej wytwórni (którą trzeba mieć na oku!) Soulspazm Records. Niedawno zapowiedział kolejny autorski projekt i zdradził kilka pierwszych szczegółów.

Póki co nie znamy ani tytułu albumu, ani miejsca w którym się ukaże. Przypomnijmy, że oprócz Soulspazm Records, Torae współpracował również z Duck Down Records w którym ukazało się Double Barrel. Oficjalnie potwierdzono natomiast udział w projekcie dwóch wysoko cenionych producentów z dwóch zupełnie różnych światów. Pierwszym jest legenda rapu z Queens - Large Pro, drugim reprezentant trochę młodszego pokolenia - Nottz.

 

]]>
Large Professor "The LP" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2010-07-30,large-professor-the-lp-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2010-07-30,large-professor-the-lp-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 1:02 amDawid BartkowskiRok 2009 w rapie był przez jednych ganiony (m.in. przeze mnie), inni go chwalili, jednak kiedy spojrzymy z perspektywy czasu, można go uznać za dość przyzwoity. Oczywiście nie tak mocny jak 2008 czy obecny, który to już do tej chwili dostarczył kilka kapitalnych albumów, ale dla wielu maniaków złotej ery, zapisał się w pamięci z jednego, prostego powodu. Światło dzienne ujrzało w końcu "The LP". Bardzo częstym pomijanym rodzynkiem w różnorakich podsumowaniach roku, jest właśnie ten album Large Professora. Jak to można odbierać? Pierwotnie album miał się ukazać w 1996 roku, ale pojawiły się jakieś komplikacje. Wydawca Geffen wypuścił na rynek nawet single "The Mad Scientist" oraz "IJUSTWANNACHILL", ale wydanie fizyczne pełnego LP nie doszło do skutku. 6 lat później pojawiła się "niepełna" wersja, bardzo często materiał był też bootlegowany, aż w końcu nadszedł 2009 rok. Pytanie kim jest Large Professor jest zupełnie nie na miejscu. Człowiek w dużej mierze odpowiedzialny za gigantyczny sukces "Illmatica" i "Breaking Atoms". Koleś, który wyprodukował debiut Akinyele i współpracował z A Tribe Called Quest, Kool G Rapem i DJ'em Polo oraz z Big Daddy Kanem. To tylko część tych największych, a wypadałoby jeszcze wspomnieć o Organized Konfusion, Busta Rhymesie i Skillzie. Genialny producent i świetny raper, być może ustępujący swoją wszechstronnością tylko Q-Tipowi. "The LP" było nagrywane w latach 1995-1996 i w dzisiejszych czasach można odnieść wrażenie, że brzmienie jest trochę archaiczne. Jeśli ktoś się lubuje w takich klimatach, będzie się czuł jak w niebie. Beaty są perfekcyjne, nie ustępujące w żadnej mierze tym, które Large Pro wcześniej przygotował dla innych artystów. "The LP" jest bardzo surowe, stąd pierwsze skojarzenia przywodzą na myśl "Vagina Diner". I wiecie co? Jest zdecydowanie lepiej. Każdy dowolny podkład, jest wyznacznikiem tego, jak się robiło najprawdziwszy nowojorski rap. Czuje się, że znalazły się próbki ze zdartego winyla, ociekające na mocnych perkusjach, z gigantami amerykańskiego jazzu i funku w liście samplowanych artystów. A z takich ciekawostek, należy też dodać naszego Michała Urbaniaka w "The LP (For My People)". Jak Large Pro radzi sobie jako raper? Dobrze, miejscami bardzo dobrze, gdzie indziej świetnie. Poniżej ustalonego, wysokiego poziomu, nie schodzi. Mówię tu o umiejętnościach czysto raperskich, jak i pisania tekstów. Może i wypada słabiej niż Nas w znakomitym "One Plus One", ale niewielu potrafiłoby nawinąć tak łatwo wpadający w ucho, lajtowy refren w "IJUSTWANNACHILL" ("I don't wanna ill, I Just wanna chill / And keep my hand around a 100 dollar bill"). Potrafi zaskoczyć i zaciekawić w "The Mad Scientist" ("I'm called the Mad Scientist Extra P / About to set up shop and drop this next degree"), żeby niedługo potem skontrastować to wszystko z osobistym "Dancin' Girl". Przejścia z lżejszych tekstów do tych mocniejszych nie powodują w najmniejszym stopniu jakiejś niespójności materiału, a to się rzadko zdarza. Słuchając kilkakrotnie "The LP" nie można oprzeć się wrażeniu, dlaczego album się nie ukazał w 1996 roku. Domysły są różne, prawdziwe powody zna zapewne niewiele osób, ale na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i już każdy oficjalnie może postawić sobie ten majstersztyk na półce. A gdy już go ma, to wtedy wystarczy zanurzyć się w fotel i cofnąć się kilkanaście lat wstecz. Bo to prawdopodobnie najbardziej kultowy zaginiony materiał. Nie będzie przesadą, jeśli zaczniemy mówić o tym, jak o klasyku. Za oceanem tak mówią.Światło dzienne ujrzało w końcu "The LP".

Bardzo częstym pomijanym rodzynkiem w różnorakich podsumowaniach roku, jest właśnie ten album Large Professora. Jak to można odbierać? Pierwotnie album miał się ukazać w 1996 roku, ale pojawiły się jakieś komplikacje. Wydawca Geffen wypuścił na rynek nawet single "The Mad Scientist" oraz "IJUSTWANNACHILL", ale wydanie fizyczne pełnego LP nie doszło do skutku. 6 lat później pojawiła się "niepełna" wersja, bardzo często materiał był też bootlegowany, aż w końcu nadszedł 2009 rok.

Pytanie kim jest Large Professor jest zupełnie nie na miejscu. Człowiek w dużej mierze odpowiedzialny za gigantyczny sukces "Illmatica" i "Breaking Atoms". Koleś, który wyprodukował debiut Akinyele i współpracował z A Tribe Called Quest, Kool G Rapem i DJ'em Polo oraz z Big Daddy Kanem. To tylko część tych największych, a wypadałoby jeszcze wspomnieć o Organized Konfusion, Busta Rhymesie i Skillzie. Genialny producent i świetny raper, być może ustępujący swoją wszechstronnością tylko Q-Tipowi.

"The LP" było nagrywane w latach 1995-1996 i w dzisiejszych czasach można odnieść wrażenie, że brzmienie jest trochę archaiczne. Jeśli ktoś się lubuje w takich klimatach, będzie się czuł jak w niebie. Beaty są perfekcyjne, nie ustępujące w żadnej mierze tym, które Large Pro wcześniej przygotował dla innych artystów. "The LP" jest bardzo surowe, stąd pierwsze skojarzenia przywodzą na myśl "Vagina Diner". I wiecie co? Jest zdecydowanie lepiej. Każdy dowolny podkład, jest wyznacznikiem tego, jak się robiło najprawdziwszy nowojorski rap. Czuje się, że znalazły się próbki ze zdartego winyla, ociekające na mocnych perkusjach, z gigantami amerykańskiego jazzu i funku w liście samplowanych artystów. A z takich ciekawostek, należy też dodać naszego Michała Urbaniaka w "The LP (For My People)".

Jak Large Pro radzi sobie jako raper? Dobrze, miejscami bardzo dobrze, gdzie indziej świetnie. Poniżej ustalonego, wysokiego poziomu, nie schodzi. Mówię tu o umiejętnościach czysto raperskich, jak i pisania tekstów. Może i wypada słabiej niż Nas w znakomitym "One Plus One", ale niewielu potrafiłoby nawinąć tak łatwo wpadający w ucho, lajtowy refren w "IJUSTWANNACHILL" ("I don't wanna ill, I Just wanna chill / And keep my hand around a 100 dollar bill"). Potrafi zaskoczyć i zaciekawić w "The Mad Scientist" ("I'm called the Mad Scientist Extra P / About to set up shop and drop this next degree"), żeby niedługo potem skontrastować to wszystko z osobistym "Dancin' Girl". Przejścia z lżejszych tekstów do tych mocniejszych nie powodują w najmniejszym stopniu jakiejś niespójności materiału, a to się rzadko zdarza.

Słuchając kilkakrotnie "The LP" nie można oprzeć się wrażeniu, dlaczego album się nie ukazał w 1996 roku. Domysły są różne, prawdziwe powody zna zapewne niewiele osób, ale na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i już każdy oficjalnie może postawić sobie ten majstersztyk na półce. A gdy już go ma, to wtedy wystarczy zanurzyć się w fotel i cofnąć się kilkanaście lat wstecz. Bo to prawdopodobnie najbardziej kultowy zaginiony materiał. Nie będzie przesadą, jeśli zaczniemy mówić o tym, jak o klasyku. Za oceanem tak mówią. ]]>