popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Die Orsonshttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17579/Die-OrsonsNovember 15, 2024, 1:36 ampl_PL © 2024 Admin strony18. splash!: iLoveMakonnen, Danny Brown,The Underachievers i inni w Ferropolis!https://popkiller.kingapp.pl/2015-02-06,18-splash-ilovemakonnen-danny-brownthe-underachievers-i-inni-w-ferropolishttps://popkiller.kingapp.pl/2015-02-06,18-splash-ilovemakonnen-danny-brownthe-underachievers-i-inni-w-ferropolisFebruary 6, 2015, 11:43 amMichał KubackiDochodzą do nas słuchy, jakoby niektórzy nadal traktowali nasze ostrzeżenia o wyprzedaży z nienależytą powagą. Dlatego ostrzegamy raz jeszcze: Jasne, na dworze panuje brzydka pogoda, do lata jeszcze daleko, dlatego planowanie podróży na najlepszy festival świata próbujesz przesunąć jeszcze trochę. Ale wyobraźcie sobie następujący scenariusz: koledzy ładują piwa i namioty do auta, z głośników lecą tłuste bity, okulary przeciwsłoneczne błyszczą i wszyscy cieszą się na cztery najpiękniejsze dni w roku - a Ty musisz zostać w domu. Samemu na działce. Nikt nie pije za twoje zdrowie. Rap z głośników komórki. Smutne wyobrażenie. Dlatego: wiesz, co masz z tym zrobić!iLoveMakonnenJeżeli interesujesz się rapem i nie słyszałeś do tej pory o iLoveMakonnen, to pora to nadrobić. Ten sympatyczny jegomość z Atlanty uzbierał ponad 52 milionów klików przy wsparciu Drake`a w hicie "Tuesday" i z nieoczekiwanego sukcesu udało mu się zbudować prawdziwą stabilną karierę: jego seria mixtape`ów "Drink More Water" doczekała się już piątej edycji - a w 2015 roku pojawi się po raz pierwszy po drugiej stronie Atlantyku. Do zobaczenia nad wodą Ferropolis!Kool SavasNajnowszy album Savasa „Märtyrer“ to statement: przeciwko głupocie, bezsensownym image`om, przeciwko uproszczonej muzyce, przeciwko wszystkiemu, co nie ma nic wspólnego z prawdziwym rapem. Kool Savas może sobie na to pozwolić. Nie tylko dlatego, że tak jak od dawna jest niedoścignionym wzorcem flow w niemieckim rapie i pomimo prawie dwóch dekad w rapgrze znajduje swoich wielu naśladowców. Savas to przede wszystkim niedościgniony wzór grania koncertów. To, co pokazuje Savas na scenie, takiej energii nie potrafią wykrzesać z siebie nawet o połowę młodsi MCs. Tak, boimy się trochę o stan dźwigów Ferropolis. Ale radość z powodu oczekiwanego występu Savasa przewyższa nasze obawy. I to znacznie.Die OrsonsDie Orsons powrócili - i do tego lepiej niż kiedykolwiek. Owszem, ich poprzednie albumy były genialne, ale muzycznie był to heterogoniczny artystyczny clash kreatywnych artystów Tuy, Kaasa, Maeckesa i Plana B. Ich najnowsze wydawnictwo to prawdziwy spójny sound. To oznacza: What`s goes definiuje die Orsons na nowo. Czterech szwabów na żywo nadal nie mają żadnych hamulców, w tej kwestii nic się nie zmieniło. I może po raz kolejny wyczarują tęczę pośród dźwigów Ferropolis.The UnderachieversNajpierw „Indigoism“, potem „The Lords Of Flatbush“ i w końcu „Cellar Door: Terminus Ut Exordium“. Wszystko, co bohaterowie niezależnej sceny rap wyprodukowali od ich wypłynięcia na szerokie wody, było bez wątpienia dope. Dopeness czuć w przypadku AK i Issa Gold nie tylko na krążku, przede wszystkim widać je na scenie. Dlatego zaprosiliśmy chłopaków do Ferropolis po raz kolejny. Gdzie oczywiście czeka na nich overachievs.Danny BrownTo nie tylko najbardziej szalony raper, którego amerykańska scena odkryła w ostatnich latach, to przede wszystkim prawdziwy spektakl na żywo. Co prawda, cieszący się złą sławą epizod fellatio z 2013 roku niekoniecznie chcemy zobaczyć w Ferropolis - ale że na scenie splasha! w lipcu będą dziać się szalone rzeczy, tego jesteśmy pewni. Danny jest rozwydrzony - i do tego posiada katalog pełen hitów.Vince StaplesVince Staples imprezuje z fajnymi ludźmi - tworzył wspólnie muzykę z Odd Future i Mac Millerem/Larry Fishermanem i wyruszył w trasę koncertową wraz ze Schoolboyem Q - ale nie to jest najbardziej interesujące w przypadku tego młodego chłopaka z Kalifornii. Najbardziej interesująca jest jego muzyka. Jeżeli chcesz się dowiedzieć jak można rapować równocześnie na luzie i na ostrzu noża, musisz sprawdzić jego EPkę "Hell Can Wait" z zeszłego roku. I pojawić się na jego tegorocznym występie na splashu! w Ferropolis.BombenProdukt feat. Herzog, PTK, Sadi Gent & TaylerMoże to z powodu jego ulubionego tematu nagrywek berliński raper Herzog ma wielu fanów, jednak w najbardziej znanych mediach rapowych jest wspominany tylko okazjonalnie. Mianowicie chodzi o narkotyki. „Eine drogenlose Frechheit (beznarkotykowe chamstwo)“, też tak to interpretujemy. Dlatego zaprosiliśmy Herzoga i jego gang BombenProdukt (PTK, Sadi Gent & Tayler) prosto do Ferropolis. Nie dlatego, że uważamy zażywanie narkotyków za coś godnego polecenia, tylko z powodu dobrej muzyki rap. A tej nie może zabraknąć w Ferropolis.Do zobaczenia w Ferropolis!18. splash! Festival10-12. lipca 2015Ferropolis - Miasto z ŻelazaGräfenhainichen (Niemcy)https://www.splash-festival.deLine Up (porządek alfabetyczny na dzień 5.02.2015):BombenProdukt feat. Herzog, PTK, Sadi Gent & Tayler | Chefket | Danny Brown | Die Orsons | Flatbush Zombies | Freddie Gibbs | G-Eazy | Genetikk | Haftbefehl |iLoveMakonnen | Inglebirds | Kool Savas | Little Simz | Marsimoto | Megaloh | PRhyme | Prinz Porno | The Underachievers | Vince Staples18. splash! Festival 2015 - bilety:Bilet na splash! Preparty (9. lipca, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 5,90 EUR (ok. 23,60 zł)Bilet niedzielny (12. lipca 2015) bez możliwości campingu - 49,90 EUR (ok. 199,60 zł)Karnet Early Bird na splash! Festival (10-12. lipca 2015) - 109,90 EUR (ok. 439,60 zł) - WYPRZEDANEKarnet na splash! Festival (10-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 119,90 EUR (ok. 479,60 zł)Karnet VIP na splash! Festival (9-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 219,90 EUR (ok. 879,60 zł)Bilety zamówisz na stronie tixforgigs:https://www.tixforgigs.com/site/Pages/Shop/ShowEvent.aspx?ID=10162Karnet VIP zapewnia:- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie- darmowy wstęp na oficjalny czwartkowy bifor i ekskluzywne imprezy VIP- oddzielne wejście na teren festiwalu- oddzielne pole namiotowe- odseparowany darmowy autobus- odseparowane darmowe toalety i prysznice- dostęp do ekskluzywnej trybuny z widokiem na mainstage.WAŻNE!Wszystkie bilety na splasha! są spersonalizowane. Kiedy zamawiacie bilety dla znajomych, musicie podać ich imiona i nazwiska podczas zamówienia. Wstęp otrzyma tylko ta osoba, na którą został wystawiony bilet. Na początku 2015 roku uruchomimy platformę, na której będziecie mogli przepisać wasze wejściówki na inną osobę lub sprzedać za uczciwą kwotę.Dochodzą do nas słuchy, jakoby niektórzy nadal traktowali nasze ostrzeżenia o wyprzedaży z nienależytą powagą. Dlatego ostrzegamy raz jeszcze: Jasne, na dworze panuje brzydka pogoda, do lata jeszcze daleko, dlatego planowanie podróży na najlepszy festival świata próbujesz przesunąć jeszcze trochę. Ale wyobraźcie sobie następujący scenariusz: koledzy ładują piwa i namioty do auta, z głośników lecą tłuste bity, okulary przeciwsłoneczne błyszczą i wszyscy cieszą się na cztery najpiękniejsze dni w roku - a Ty musisz zostać w domu. Samemu na działce. Nikt nie pije za twoje zdrowie. Rap z głośników komórki. Smutne wyobrażenie. Dlatego: wiesz, co masz z tym zrobić!

iLoveMakonnen

Jeżeli interesujesz się rapem i nie słyszałeś do tej pory o iLoveMakonnen, to pora to nadrobić. Ten sympatyczny jegomość z Atlanty uzbierał ponad 52 milionów klików przy wsparciu Drake`a w hicie "Tuesday" i z nieoczekiwanego sukcesu udało mu się zbudować prawdziwą stabilną karierę: jego seria mixtape`ów "Drink More Water" doczekała się już piątej edycji - a w 2015 roku pojawi się po raz pierwszy po drugiej stronie Atlantyku. Do zobaczenia nad wodą Ferropolis!

Kool Savas

Najnowszy album Savasa „Märtyrer“ to statement: przeciwko głupocie, bezsensownym image`om, przeciwko uproszczonej muzyce, przeciwko wszystkiemu, co nie ma nic wspólnego z prawdziwym rapem. Kool Savas może sobie na to pozwolić. Nie tylko dlatego, że tak jak od dawna jest niedoścignionym wzorcem flow w niemieckim rapie i pomimo prawie dwóch dekad w rapgrze znajduje swoich wielu naśladowców. Savas to przede wszystkim niedościgniony wzór grania koncertów. To, co pokazuje Savas na scenie, takiej energii nie potrafią wykrzesać z siebie nawet o połowę młodsi MCs. Tak, boimy się trochę o stan dźwigów Ferropolis. Ale radość z powodu oczekiwanego występu Savasa przewyższa nasze obawy. I to znacznie.

Die Orsons

Die Orsons powrócili - i do tego lepiej niż kiedykolwiek. Owszem, ich poprzednie albumy były genialne, ale muzycznie był to heterogoniczny artystyczny clash kreatywnych artystów Tuy, Kaasa, Maeckesa i Plana B. Ich najnowsze wydawnictwo to prawdziwy spójny sound. To oznacza: What`s goes definiuje die Orsons na nowo. Czterech szwabów na żywo nadal nie mają żadnych hamulców, w tej kwestii nic się nie zmieniło. I może po raz kolejny wyczarują tęczę pośród dźwigów Ferropolis.

The Underachievers

Najpierw „Indigoism“, potem „The Lords Of Flatbush“ i w końcu „Cellar Door: Terminus Ut Exordium“. Wszystko, co bohaterowie niezależnej sceny rap wyprodukowali od ich wypłynięcia na szerokie wody, było bez wątpienia dope. Dopeness czuć w przypadku AK i Issa Gold nie tylko na krążku, przede wszystkim widać je na scenie. Dlatego zaprosiliśmy chłopaków do Ferropolis po raz kolejny. Gdzie oczywiście czeka na nich overachievs.

Danny Brown

To nie tylko najbardziej szalony raper, którego amerykańska scena odkryła w ostatnich latach, to przede wszystkim prawdziwy spektakl na żywo. Co prawda, cieszący się złą sławą epizod fellatio z 2013 roku niekoniecznie chcemy zobaczyć w Ferropolis - ale że na scenie splasha! w lipcu będą dziać się szalone rzeczy, tego jesteśmy pewni. Danny jest rozwydrzony - i do tego posiada katalog pełen hitów.

Vince Staples

Vince Staples imprezuje z fajnymi ludźmi - tworzył wspólnie muzykę z Odd Future i Mac Millerem/Larry Fishermanem i wyruszył w trasę koncertową wraz ze Schoolboyem Q - ale nie to jest najbardziej interesujące w przypadku tego młodego chłopaka z Kalifornii. Najbardziej interesująca jest jego muzyka. Jeżeli chcesz się dowiedzieć jak można rapować równocześnie na luzie i na ostrzu noża, musisz sprawdzić jego EPkę "Hell Can Wait" z zeszłego roku. I pojawić się na jego tegorocznym występie na splashu! w Ferropolis.


BombenProdukt feat. Herzog, PTK, Sadi Gent & Tayler

Może to z powodu jego ulubionego tematu nagrywek berliński raper Herzog ma wielu fanów, jednak w najbardziej znanych mediach rapowych jest wspominany tylko okazjonalnie. Mianowicie chodzi o narkotyki. „Eine drogenlose Frechheit (beznarkotykowe chamstwo)“, też tak to interpretujemy. Dlatego zaprosiliśmy Herzoga i jego gang BombenProdukt (PTK, Sadi Gent & Tayler) prosto do Ferropolis. Nie dlatego, że uważamy zażywanie narkotyków za coś godnego polecenia, tylko z powodu dobrej muzyki rap. A tej nie może zabraknąć w Ferropolis.

Do zobaczenia w Ferropolis!

18. splash! Festival
10-12. lipca 2015
Ferropolis - Miasto z Żelaza
Gräfenhainichen (Niemcy)

https://www.splash-festival.de

Line Up (porządek alfabetyczny na dzień 5.02.2015):

BombenProdukt feat. Herzog, PTK, Sadi Gent & Tayler | Chefket | Danny Brown | Die Orsons | Flatbush Zombies | Freddie Gibbs | G-Eazy | Genetikk | Haftbefehl |iLoveMakonnen | Inglebirds | Kool Savas | Little Simz | Marsimoto | Megaloh | PRhyme | Prinz Porno | The Underachievers | Vince Staples

18. splash! Festival 2015 - bilety:

Bilet na splash! Preparty (9. lipca, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 5,90 EUR (ok. 23,60 zł)
Bilet niedzielny (12. lipca 2015) bez możliwości campingu - 49,90 EUR (ok. 199,60 zł)
Karnet Early Bird na splash! Festival (10-12. lipca 2015) - 109,90 EUR (ok. 439,60 zł) - WYPRZEDANE
Karnet na splash! Festival (10-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 119,90 EUR (ok. 479,60 zł)
Karnet VIP na splash! Festival (9-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 219,90 EUR (ok. 879,60 zł)

Bilety zamówisz na stronie tixforgigs:
https://www.tixforgigs.com/site/Pages/Shop/ShowEvent.aspx?ID=10162

Karnet VIP zapewnia:
- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie
- darmowy wstęp na oficjalny czwartkowy bifor i ekskluzywne imprezy VIP
- oddzielne wejście na teren festiwalu
- oddzielne pole namiotowe
- odseparowany darmowy autobus
- odseparowane darmowe toalety i prysznice
- dostęp do ekskluzywnej trybuny z widokiem na mainstage.

WAŻNE!
Wszystkie bilety na splasha! są spersonalizowane. Kiedy zamawiacie bilety dla znajomych, musicie podać ich imiona i nazwiska podczas zamówienia. Wstęp otrzyma tylko ta osoba, na którą został wystawiony bilet. Na początku 2015 roku uruchomimy platformę, na której będziecie mogli przepisać wasze wejściówki na inną osobę lub sprzedać za uczciwą kwotę.

]]>
Splash Festival "Świat i ludzie" - relacja z II dniahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-07-28,splash-festival-swiat-i-ludzie-relacja-z-ii-dniahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-07-28,splash-festival-swiat-i-ludzie-relacja-z-ii-dniaJuly 28, 2010, 4:30 pmAdmin stronyDrugi i środkowy dzień Splasha zapowiadał się chyba najgoręcej i najbardziej obfitował w koncerty, których nie można było przegapić. Wszystko było tak upchane w czasie, iż wystarczy powiedzieć, że w czasie gdy na głównej scenie grali Boot Camp Clik, na pozostałych mieliśmy Lewisa Parkera z Johnem Robinsonem, Fashawna oraz Chiddy Bang...Latania było więc sporo a zaczęliśmy o godzinie 15:00 wywiadem z Brotherem Ali. Wyszło ciekawie i dowiedzieliśmy się od Aliego sporo, choćby nt jego najbliższych muzycznych planów. W oczekiwaniu na koncert Rhymesayera zobaczyliśmy jak na scenie radzą sobie wyraziści Niemcy z Die Orsons, którzy notabene w sporej częsci mają polskie korzenie i swobodnie mówią po polsku. Gdy na początku na scenę wyszła trójka osób, w tym jedna z gitarą i zaczęli grać "Ready Or Not" to nie rozumiałem do końca euforii publiki. Za chwilę dowiedziałem się, że to trójka znanych (i nierapujących) dziennikarzy muzycznych, a sami Orsons rapują za nich zza sceny. Świetny patent, który naprawdę budził uznanie. Dalej było nie gorzej - stroje Beatlesów, sporo humorystycznych akcentów, mimo bariery językowej koncert jak najbardziej na plus. Podobnie jak show Aliego - materiał nowszy i starszy, odpowiednio wyważony i zagrany bez problemu, bez pomocy hypemana. Tak jak się spodziewałem po HHK 2008, sam Ali wypada na żywo dużo lepiej niż ze Slugiem, którego numery nie mają takiej koncertowej mocy. Po krótkiej przerwie przeznaczonej na przelot po splashowych stoiskach wróciliśmy na niezły koncert panów z IAM, a po nim czekała nas legendarna familia BCC. Grający w składzie Heltah Skeltah + Smif N Wessun podzielili się rolami i po krótkim wprowadzeniu SNW swoje parę minut dostał Sean Price. Po chwili dołączył do niego Rockness a potem zobaczyliśmy całą czwórkę, która sprawnie przeleciała przez bardziej klasyczne pozycje, zahaczając o nowsze numery. Gdy tylko skończyli błyskawicznie przemieściliśmy się na drugą, mniejszą scenę, by zobaczyć jak prezentują się Fashawn z Exilem. Stylowy luźny rap i popisy Exile'a z MPC oglądało się naprawdę przyjemnie, zobaczymy jak będzie na głównej kempowej scenie. Po Fashu nadszedł czas na koncert, który naszemu kamerzyście Jackowi przypadł do gustu najbardziej - Gentlemana. Widać było, że niemiecki gwiazdor czuje się na swoim narodowym festiwalu jak ryba w wodzie. Wychodził do ludzi, nawiązywał z nimi nieustanny kontakt, a do tego świetnie śpiewał, budując lekki i relaksujący jamajski klimat. Znów jednak nie było dane nam zobaczyć go do końca, by zdążyć na część występu Guiltiego Simpsona na bocznej scenie. Niesamowicie sympatyczny kocur z Detroit potwierdził, że w bardziej kameralnym klimacie odnajduje się świetnie, prowadząc nas swoim leniwym głosem przez zadymione bity z "Ode To The Ghetto" i "OJ Simpson". Tuż po nim zobaczyliśmy kalifornijczyka Rasco, który zagrał nieporównywalnie lepiej niż na finale Wojny o Wawel. Energia, moc, dobry dobór repertuaru i głowa bujała się sama.Jednak tu też nie mogliśmy zostać do końca - na głównej scenie ruszali już panowie z Wu. I ponownie mieliśmy do czynienia z wyraźnie lepszym koncertem niż ten na polskiej ziemi. Podczas show w Stodole wojownicy z Shaolin byli dziwnie bierni i przymuleni a koncert ciągnął Meth. Tutaj nieustannie wymieniali się rolami, jakby każdy chciał pokazać jak najwięcej. Przez długi okres Metha nie było nawet widać, do czasu aż tradycyjnie skoczył w publikę. Sprawnie wymieniali się za mikrofonem, mieszając też repertuar, od nowych tracków po klasykę. Samo zakończenie było za to dla mnie osobiście idealne - WuTangowcy zamknęli show zwrotką U-Goda z "Gravel Pit", od której to zaczęła się moja przygoda z rapem. Nie był to jednak koniec subiektywnych akcentów - mimo że na głównej scenie był to koniec to musiałem poczekać godzinę na występ w namiocie DJ-a Kid Capri. Była to przecież jedyna okazja na usłyszenie "na żywo" Big L'owskiego "Put It On", którego rzecz jasna nie zabrakło. I była to doskonała decyzja. Nie widziałem jeszcze tak dobrego setu w wykonaniu żadnego DJ-a. Capri nie ograniczał się do puszczania numerów i incydentalnych scratchy na przejściach. Łapał kontakt z publiką (wśród której znaleźli się przybyli dzień wcześniej Masta Ace i Edo G), obserwował ich reakcje i bawił się zmieniając błyskawicznie numery po pierwszych entuzjastycznych odgłosach. Gdy minął przeznaczony mu czas 1h ani myślał kończyć. Raczej zaczął bawić się na dobre. Gdy ludzie zostali zdezorientowani "Smells Like Teen Spirit" to dobił ich jeszcze "Put Your Hands Up For Detroit" i paroma innymi numerami, których nikt by się po nim nie spodziewał. Wszystko to z uśmiechem na ustach. Gdy natomiast pewien oburzony fan klasycznego rapu zaczął wystawiać mu środkowe palce słysząc "Forever" Drake'a Capri zaczął pokazywać go palcem, krzycząc "he's a hater" i wyśmiewając nieszczęśnika. By natomiast pokazać co robi z hejterami puścił coś dużo bardziej popowego i załatwił go krótkim freestylem, po czym powrócił do klasycznego repertuaru a całe 1,5godzinne show zakończył nawinięciem swojego nowego numeru i kłaniając się opuścił rozgrzany tłum. Szkoda, że nie pojawi się z panami z D.I.T.C. przy okazji Outline'u, byłoby to idealne połączenie, bo Kid pokazał dobitnie, dlaczego uzyskał tak legendarny status.

Drugi i środkowy dzień Splasha zapowiadał się chyba najgoręcej i najbardziej obfitował w koncerty, których nie można było przegapić. Wszystko było tak upchane w czasie, iż wystarczy powiedzieć, że w czasie gdy na głównej scenie grali Boot Camp Clik, na pozostałych mieliśmy Lewisa Parkera z Johnem Robinsonem, Fashawna oraz Chiddy Bang...
Latania było więc sporo a zaczęliśmy o godzinie 15:00 wywiadem z Brotherem Ali. Wyszło ciekawie i dowiedzieliśmy się od Aliego sporo, choćby nt jego najbliższych muzycznych planów. W oczekiwaniu na koncert Rhymesayera zobaczyliśmy jak na scenie radzą sobie wyraziści Niemcy z Die Orsons, którzy notabene w sporej częsci mają polskie korzenie i swobodnie mówią po polsku. Gdy na początku na scenę wyszła trójka osób, w tym jedna z gitarą i zaczęli grać "Ready Or Not" to nie rozumiałem do końca euforii publiki. Za chwilę dowiedziałem się, że to trójka znanych (i nierapujących) dziennikarzy muzycznych, a sami Orsons rapują za nich zza sceny. Świetny patent, który naprawdę budził uznanie. Dalej było nie gorzej - stroje Beatlesów, sporo humorystycznych akcentów, mimo bariery językowej koncert jak najbardziej na plus. Podobnie jak show Aliego - materiał nowszy i starszy, odpowiednio wyważony i zagrany bez problemu, bez pomocy hypemana. Tak jak się spodziewałem po HHK 2008, sam Ali wypada na żywo dużo lepiej niż ze Slugiem, którego numery nie mają takiej koncertowej mocy.

Po krótkiej przerwie przeznaczonej na przelot po splashowych stoiskach wróciliśmy na niezły koncert panów z IAM, a po nim czekała nas legendarna familia BCC. Grający w składzie Heltah Skeltah + Smif N Wessun podzielili się rolami i po krótkim wprowadzeniu SNW swoje parę minut dostał Sean Price. Po chwili dołączył do niego Rockness a potem zobaczyliśmy całą czwórkę, która sprawnie przeleciała przez bardziej klasyczne pozycje, zahaczając o nowsze numery. Gdy tylko skończyli błyskawicznie przemieściliśmy się na drugą, mniejszą scenę, by zobaczyć jak prezentują się Fashawn z Exilem. Stylowy luźny rap i popisy Exile'a z MPC oglądało się naprawdę przyjemnie, zobaczymy jak będzie na głównej kempowej scenie. Po Fashu nadszedł czas na koncert, który naszemu kamerzyście Jackowi przypadł do gustu najbardziej - Gentlemana. Widać było, że niemiecki gwiazdor czuje się na swoim narodowym festiwalu jak ryba w wodzie. Wychodził do ludzi, nawiązywał z nimi nieustanny kontakt, a do tego świetnie śpiewał, budując lekki i relaksujący jamajski klimat. Znów jednak nie było dane nam zobaczyć go do końca, by zdążyć na część występu Guiltiego Simpsona na bocznej scenie. Niesamowicie sympatyczny kocur z Detroit potwierdził, że w bardziej kameralnym klimacie odnajduje się świetnie, prowadząc nas swoim leniwym głosem przez zadymione bity z "Ode To The Ghetto" i "OJ Simpson". Tuż po nim zobaczyliśmy kalifornijczyka Rasco, który zagrał nieporównywalnie lepiej niż na finale Wojny o Wawel. Energia, moc, dobry dobór repertuaru i głowa bujała się sama.

Jednak tu też nie mogliśmy zostać do końca - na głównej scenie ruszali już panowie z Wu. I ponownie mieliśmy do czynienia z wyraźnie lepszym koncertem niż ten na polskiej ziemi. Podczas show w Stodole wojownicy z Shaolin byli dziwnie bierni i przymuleni a koncert ciągnął Meth. Tutaj nieustannie wymieniali się rolami, jakby każdy chciał pokazać jak najwięcej. Przez długi okres Metha nie było nawet widać, do czasu aż tradycyjnie skoczył w publikę. Sprawnie wymieniali się za mikrofonem, mieszając też repertuar, od nowych tracków po klasykę. Samo zakończenie było za to dla mnie osobiście idealne - WuTangowcy zamknęli show zwrotką U-Goda z "Gravel Pit", od której to zaczęła się moja przygoda z rapem.

Nie był to jednak koniec subiektywnych akcentów - mimo że na głównej scenie był to koniec to musiałem poczekać godzinę na występ w namiocie DJ-a Kid Capri. Była to przecież jedyna okazja na usłyszenie "na żywo" Big L'owskiego "Put It On", którego rzecz jasna nie zabrakło. I była to doskonała decyzja. Nie widziałem jeszcze tak dobrego setu w wykonaniu żadnego DJ-a. Capri nie ograniczał się do puszczania numerów i incydentalnych scratchy na przejściach. Łapał kontakt z publiką (wśród której znaleźli się przybyli dzień wcześniej Masta Ace i Edo G), obserwował ich reakcje i bawił się zmieniając błyskawicznie numery po pierwszych entuzjastycznych odgłosach. Gdy minął przeznaczony mu czas 1h ani myślał kończyć. Raczej zaczął bawić się na dobre. Gdy ludzie zostali zdezorientowani "Smells Like Teen Spirit" to dobił ich jeszcze "Put Your Hands Up For Detroit" i paroma innymi numerami, których nikt by się po nim nie spodziewał. Wszystko to z uśmiechem na ustach. Gdy natomiast pewien oburzony fan klasycznego rapu zaczął wystawiać mu środkowe palce słysząc "Forever" Drake'a Capri zaczął pokazywać go palcem, krzycząc "he's a hater" i wyśmiewając nieszczęśnika. By natomiast pokazać co robi z hejterami puścił coś dużo bardziej popowego i załatwił go krótkim freestylem, po czym powrócił do klasycznego repertuaru a całe 1,5godzinne show zakończył nawinięciem swojego nowego numeru i kłaniając się opuścił rozgrzany tłum. Szkoda, że nie pojawi się z panami z D.I.T.C. przy okazji Outline'u, byłoby to idealne połączenie, bo Kid pokazał dobitnie, dlaczego uzyskał tak legendarny status.
]]>