popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Stare Miastohttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17536/Stare-MiastoSeptember 19, 2024, 6:56 pmpl_PL © 2024 Admin stronyStare Miasto świętuje 20-lecie "Minut" wydaniem winylowym!https://popkiller.kingapp.pl/2021-10-05,stare-miasto-swietuje-20-lecie-minut-wydaniem-winylowymhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-05,stare-miasto-swietuje-20-lecie-minut-wydaniem-winylowymOctober 5, 2021, 5:59 pmWiesław Kłoda„Minuty”, drugi album kultowego zespołu z Warszawy nareszcie doczekał się wydania winylowego. Zarówno album „Stare Miasto” jak i „Minuty” premierowo znalazły się w serwisach streamingowych.Dzięki współpracy Def Jam Recordings Poland oraz JuNouMi Records do sprzedaży trafi limitowane do 450 sztuk wydawnictwo dostępne w trzech wariantach kolorystycznych: czarnym (250 sztuk), dwukolorowym dostępnym jedynie w sklepie JuNouMi Records (100 sztuk) oraz przezroczystym, jednokolorowym dostępnym w sklepie asfaltshop (100 sztuk). Preorder na https://staremiasto.org/Wydawnictwo doczekało się odświeżonej przez Jacka Rudzkiego poligrafii, wzbogaconej o archiwalne zdjęcia zespołu z czasów nagrania. Premiera dwupłytowego albumu odbędzie się w styczniu 2022 roku. W przyszłym roku fani doczekają się także winylowego wydania debiutu zespołu, oba albumy nagrane w latach 1998 i 2001 trafiły na serwisy streamingowe."Dwudziestolecie to może mieć Perfect albo Budka Suflera, a nie płyta, która wydałem z kumplami. Czas jednak leci bla bla bla. Dzięki wsparciu Def Jam Recordings Poland, (pzdr Witek Michalak, Kuba Skalski) i JuNouMi dziś startuje preorder winylowej wersji naszej płyty "Minuty" (a wkrótce także debiutanckiego self-titled) - zapraszamy do zakupy winylowych świrusów, a także wszystkich, którzy chcą mieć ten album na fizyku. Dla mnie jednak najważniejsze, że od północy obie płyty dostępne są na streamingach - ich nieobecność na Spoti była dla mnie szczególnie frustrująca. Dziś słuchałem "Minut" i jest to spoko LP., szczególnie jak na 2001" - skomentował Dizkret.„Minuty”, drugi album kultowego zespołu z Warszawy nareszcie doczekał się wydania winylowego. Zarówno album „Stare Miasto” jak i „Minuty” premierowo znalazły się w serwisach streamingowych.

Dzięki współpracy Def Jam Recordings Poland oraz JuNouMi Records do sprzedaży trafi limitowane do 450 sztuk wydawnictwo dostępne w trzech wariantach kolorystycznych: czarnym (250 sztuk), dwukolorowym dostępnym jedynie w sklepie JuNouMi Records (100 sztuk) oraz przezroczystym, jednokolorowym dostępnym w sklepie asfaltshop (100 sztuk). Preorder na https://staremiasto.org/

Wydawnictwo doczekało się odświeżonej przez Jacka Rudzkiego poligrafii, wzbogaconej o archiwalne zdjęcia zespołu z czasów nagrania. Premiera dwupłytowego albumu odbędzie się w styczniu 2022 roku. W przyszłym roku fani doczekają się także winylowego wydania debiutu zespołu, oba albumy nagrane w latach 1998 i 2001 trafiły na serwisy streamingowe.

"Dwudziestolecie to może mieć Perfect albo Budka Suflera, a nie płyta, która wydałem z kumplami. Czas jednak leci bla bla bla. Dzięki wsparciu Def Jam Recordings Poland, (pzdr Witek Michalak, Kuba Skalski) i JuNouMi dziś startuje preorder winylowej wersji naszej płyty "Minuty" (a wkrótce także debiutanckiego self-titled) - zapraszamy do zakupy winylowych świrusów, a także wszystkich, którzy chcą mieć ten album na fizyku. Dla mnie jednak najważniejsze, że od północy obie płyty dostępne są na streamingach - ich nieobecność na Spoti była dla mnie szczególnie frustrująca. Dziś słuchałem "Minut" i jest to spoko LP., szczególnie jak na 2001" - skomentował Dizkret.

]]>
V/A "Albo inaczej" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-05-12,va-albo-inaczej-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-05-12,va-albo-inaczej-recenzjaMay 13, 2015, 1:46 pmPiotr ZdziarstekCo młodsi słuchacze mogą już nie pamiętać klasycznego programu pt. "Muzyka łączy pokolenia", gdzie młodzi gniewni sceny muzycznej nagrywali własne wersje utworów uznanych wykonawców, i odwrotnie, starzy wyjadacze przerabiali ówczesne hity na swoją modłę. W ten sposób WFD nagrało swoją wersję "Szklanej pogody" Lombardu, a Ostrowska odwdzięczyła się zaśpiewaniem "Aluminium". Więcej osób prawdopodobnie będzie pamiętać płytę "Poeci" z 2009 roku, stworzoną przez duet producencki Whitehouse, gdzie znani raperzy reinterpretowali wiersze, tworząc kilka naprawdę znakomitych utworów pokroju "Mochnackiego", "Reduty Ordona" czy "Całujcie mnie wszyscy w dupę". Od zawsze miałem słabość do łączenia nowoczesności z klasyką, więc gdy usłyszałem "Re-fleksje" Pezeta, zaśpiewane przez znakomitego Andrzeja Dąbrowskiego, nie mogłem powstrzymać się od katowania tego utworu do czerwoności. Uważam nawet, że jazzowa wersja jest lepsza od słynnego oryginału. Jakiś czas później nareszcie zapowiedziano pełen album "Albo inaczej".Drugi singiel, "Oszuści", już nie wywołał we mnie tak ciepłych uczuć jak szlagier od Dąbrowskiego, niemniej mój zapał nie został specjalnie ostudzony. Ostudził go zaś dobór utworów, bowiem nie każdy z nich trafia do mnie w stu procentach. Nie potrafię na przykład zrozumieć fenomenu "Nie ufajcie Jarząbkowi". Mam wrażenie, że to dobry, ale wciąż najmniej interesujący kawałek z niesamowitego przecież "Nic dziwnego". Również "Stres" nie wydaje się być najlepszym utworem Eldoki. Rozumiem niechęć do wybierania oczywistości, niemniej można było sięgnąć po coś - przynajmniej teoretycznie - ciekawszego. Napisałem "teoretycznie", ponieważ nierapowe wersje wyżej wymienionych utworów przekonały mnie do siebie z łatwością. Mają w sobie tak nieprawdopodobną energię, że nie można się od nich oderwać. To, co Dąbrowski zrobił z "Jarząbkiem" to absolutne mistrzostwo świata. Rockowe gitary, świetne bębny, ciekawa aranżacja i zaskakująco mocny wokal autora pamiętnego "Ty druha we mnie masz", wyciągnęły z oryginału coś zupełnie nowego.Również to, co zrobił Wodecki i Konglomerat Bigband z klasykiem Pei jest czymś, czego nie da się przecenić. Kanonada dźwięków, bogate instrumentarium i moc, której nie powstydziłby się najbardziej głodny mikrofonu raper, a wszystko okraszone swingową energią i sznytem. Do tego czarujący "Dyskretny chłód", przejmujący "Stres" (Andrzejczak, co za głos! Puszczało, co za kontrabas!), oraz zakręcone "Normalnie o tej porze". To nie może się nie podobać.To jest właśnie największa zaleta tej płyty. Żaden z utworów nie jest leniwym remake'iem zrobionym na jedno kopyto. Zachowano tutaj ducha oryginału, ale w gruncie rzeczy to praktycznie inne numery. To niesamowite, jak rapowe teksty zyskują nonszalacki szyk, wyśpiewywane przez doświadczonych panów i panie. To jest ujmujący wdzięk, będący tyleż atrakcyjny, co naturalny. W paru momentach slangowe słowa mogą budzić zgrzyt, ale w zdecydowanej większości brzmią bardzo dobrze (wielkie brawa za adaptację tekstów). Brakuje mi za to tutaj takich strzałów jak "Jeszcze będzie czas" WWO czy też "Czerwona sukienka" Fisza. Brak odczuwalny tym bardziej, że usłyszymy tu tylko osiem utworów (czego bynajmniej nie zaliczam do wad). Szkoda również, że dwa z nich nieco hamują to muzyczne szaleństwo, mianowicie wspomnieni już "Oszuści" oraz "Minuty". Są to przyzwoite numery, ale na tle takiej konkurencji, nie porywają.Mam nadzieję, że słuchacze pomaszerują do sklepów, aby zakupić "Albo inaczej". Po pierwsze dlatego, że co bardziej zamknięte głowy mogą przekonać się, że melodia, harmonia i doświadczenie, nie muszą oznaczać muzyki dla stetryczałych zgredów; a nawet jeżeli, to można się od nich cholernie dużo nauczyć. Po drugie, po prostu chciałbym posłuchać drugiej części tego projektu, i mam nadzieję, że kiedyś powstanie. 5-/6Co młodsi słuchacze mogą już nie pamiętać klasycznego programu pt. "Muzyka łączy pokolenia", gdzie młodzi gniewni sceny muzycznej nagrywali własne wersje utworów uznanych wykonawców, i odwrotnie, starzy wyjadacze przerabiali ówczesne hity na swoją modłę. W ten sposób WFD nagrało swoją wersję "Szklanej pogody" Lombardu, a Ostrowska odwdzięczyła się zaśpiewaniem "Aluminium". Więcej osób prawdopodobnie będzie pamiętać płytę "Poeci" z 2009 roku, stworzoną przez duet producencki Whitehouse, gdzie znani raperzy reinterpretowali wiersze, tworząc kilka naprawdę znakomitych utworów pokroju "Mochnackiego", "Reduty Ordona" czy "Całujcie mnie wszyscy w dupę". Od zawsze miałem słabość do łączenia nowoczesności z klasyką, więc gdy usłyszałem "Re-fleksje" Pezeta, zaśpiewane przez znakomitego Andrzeja Dąbrowskiego, nie mogłem powstrzymać się od katowania tego utworu do czerwoności. Uważam nawet, że jazzowa wersja jest lepsza od słynnego oryginału. Jakiś czas później nareszcie zapowiedziano pełen album "Albo inaczej".

Drugi singiel, "Oszuści", już nie wywołał we mnie tak ciepłych uczuć jak szlagier od Dąbrowskiego, niemniej mój zapał nie został specjalnie ostudzony. Ostudził go zaś dobór utworów, bowiem nie każdy z nich trafia do mnie w stu procentach. Nie potrafię na przykład zrozumieć fenomenu "Nie ufajcie Jarząbkowi". Mam wrażenie, że to dobry, ale wciąż najmniej interesujący kawałek z niesamowitego przecież "Nic dziwnego". Również "Stres" nie wydaje się być najlepszym utworem Eldoki. Rozumiem niechęć do wybierania oczywistości, niemniej można było sięgnąć po coś - przynajmniej teoretycznie - ciekawszego. Napisałem "teoretycznie", ponieważ nierapowe wersje wyżej wymienionych utworów przekonały mnie do siebie z łatwością. Mają w sobie tak nieprawdopodobną energię, że nie można się od nich oderwać. To, co Dąbrowski zrobił z "Jarząbkiem" to absolutne mistrzostwo świata. Rockowe gitary, świetne bębny, ciekawa aranżacja i zaskakująco mocny wokal autora pamiętnego "Ty druha we mnie masz", wyciągnęły z oryginału coś zupełnie nowego.

Również to, co zrobił Wodecki i Konglomerat Bigband z klasykiem Pei jest czymś, czego nie da się przecenić. Kanonada dźwięków, bogate instrumentarium i moc, której nie powstydziłby się najbardziej głodny mikrofonu raper, a wszystko okraszone swingową energią i sznytem. Do tego czarujący "Dyskretny chłód", przejmujący "Stres" (Andrzejczak, co za głos! Puszczało, co za kontrabas!), oraz zakręcone "Normalnie o tej porze". To nie może się nie podobać.

To jest właśnie największa zaleta tej płyty. Żaden z utworów nie jest leniwym remake'iem zrobionym na jedno kopyto. Zachowano tutaj ducha oryginału, ale w gruncie rzeczy to praktycznie inne numery. To niesamowite, jak rapowe teksty zyskują nonszalacki szyk, wyśpiewywane przez doświadczonych panów i panie. To jest ujmujący wdzięk, będący tyleż atrakcyjny, co naturalny. W paru momentach slangowe słowa mogą budzić zgrzyt, ale w zdecydowanej większości brzmią bardzo dobrze (wielkie brawa za adaptację tekstów). Brakuje mi za to tutaj takich strzałów jak "Jeszcze będzie czas" WWO czy też "Czerwona sukienka" Fisza. Brak odczuwalny tym bardziej, że usłyszymy tu tylko osiem utworów (czego bynajmniej nie zaliczam do wad). Szkoda również, że dwa z nich nieco hamują to muzyczne szaleństwo, mianowicie wspomnieni już "Oszuści" oraz "Minuty". Są to przyzwoite numery, ale na tle takiej konkurencji, nie porywają.

Mam nadzieję, że słuchacze pomaszerują do sklepów, aby zakupić "Albo inaczej". Po pierwsze dlatego, że co bardziej zamknięte głowy mogą przekonać się, że melodia, harmonia i doświadczenie, nie muszą oznaczać muzyki dla stetryczałych zgredów; a nawet jeżeli, to można się od nich cholernie dużo nauczyć. Po drugie, po prostu chciałbym posłuchać drugiej części tego projektu, i mam nadzieję, że kiedyś powstanie. 5-/6

]]>
Red Bull Music Academy Weekender: Albo Inaczej + Stare Miasto, Flexxip i innihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-27,red-bull-music-academy-weekender-albo-inaczej-stare-miasto-flexxip-i-innihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-27,red-bull-music-academy-weekender-albo-inaczej-stare-miasto-flexxip-i-inniMarch 27, 2015, 2:19 pmKrystian KrupińskiJuż 17 kwietnia w PKiN, podczas Red Bull Music Academy Weekender, będziecie mogli doświadczyć czegoś nietuzinkowego. Nie będzie to koncert w powszechnym rozumieniu. Będzie to muzyczna podróż, podczas której wokaliści Albo Inaczej wykonają utwory z płyty, jak i ze swojego wcześniejszego repertuaru. Będzie też niemała gratka dla każdego słuchacza hip-hopu.Oto będziecie mieli okazję usłyszeć na żywo dwa nieaktywne od lat zespoły hip hopowe - Flexxip oraz Stare Miasto! I to jest zdecydowanie coś, co nie zdarza się na co dzień, a nawet co parę lat. Zdradzimy wam też, że "Oszuści" i "Minuty" to nie są jedyne utwory, które raperzy zaprezentują wieczorem 17 kwietnia. Na scenie pojawi się również Konglomerat Big Band wraz z towarzyszącymi muzykami oraz DJ NOZ (2 miejsce w Red Bull Thre3style).Album Albo Inaczej można już zamawiać tu: https://sklep.alkopoligamia.com/produkt/albo-inaczej-cd-preorder/Bilety na to wyjątkowe wydarzenie znajdziecie tu: https://redbull.pl/weekenderJuż 17 kwietnia w PKiN, podczas Red Bull Music Academy Weekender, będziecie mogli doświadczyć czegoś nietuzinkowego. Nie będzie to koncert w powszechnym rozumieniu. Będzie to muzyczna podróż, podczas której wokaliści Albo Inaczej wykonają utwory z płyty, jak i ze swojego wcześniejszego repertuaru. Będzie też niemała gratka dla każdego słuchacza hip-hopu.

Oto będziecie mieli okazję usłyszeć na żywo dwa nieaktywne od lat zespoły hip hopowe - Flexxip oraz Stare Miasto! I to jest zdecydowanie coś, co nie zdarza się na co dzień, a nawet co parę lat. Zdradzimy wam też, że "Oszuści" i "Minuty" to nie są jedyne utwory, które raperzy zaprezentują wieczorem 17 kwietnia. Na scenie pojawi się również Konglomerat Big Band wraz z towarzyszącymi muzykami oraz DJ NOZ (2 miejsce w Red Bull Thre3style).

Album Albo Inaczej można już zamawiać tu: https://sklep.alkopoligamia.com/produkt/albo-inaczej-cd-preorder/

Bilety na to wyjątkowe wydarzenie znajdziecie tu: https://redbull.pl/weekender

]]>
VA "Hiphopowy Raport Z Osiedla W Najlepszym Wykonaniu" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2013-06-08,va-hiphopowy-raport-z-osiedla-w-najlepszym-wykonaniu-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-08,va-hiphopowy-raport-z-osiedla-w-najlepszym-wykonaniu-klasyk-na-weekendDecember 29, 2013, 5:14 pmDaniel WardzińskiPrzekonywanie o wyższości starego, polskiego rapu nad nowym jest z pewnością nadużyciem, co potwierdza przede wszystkim większość autorów starych klasyków, ale atmosfera składanek z końca lat 90. XX w. jest jednak niemożliwa do odtworzenia. Dzisiaj takich kompilacji jakby mniej, a szkoda, bo polski rap ma przecież dobrą tradycję w tej kategorii - wystarczy wymienić chociażby "Enigmę", "Osiedle Pełne Rymów Czyli Hip-Hop Jak Okiem Sięgnąć", "S.M.A.K. Beat Records", a płyt producenckich z innym składem w każdym numerze można by wymieniać kilka dobrych linijek.Jednym z moich ulubionych albumów z tamtego okresu jest "Hiphopowy Raport Z Osiedla W Najlepszym Wykonaniu" wydany w końcówce 1998 roku przez R.R.X. Z jednej strony jest to doskonały przykład tego jakim producentem w tamtym czasie był DJ 600V, z drugiej niesamowity przekrój sceny. Pih pojawia się tu w ramach 17, Białystok reprezentuje też Projekt W.R.D., Dono nawija w składzie Tuwandaal (wcześniejsza nazwa Tewu), a Małolat naprawdę jest małolatem. Warszawa serwuje klasyczny numer "Koncerty", wczesny numer Hemp Gru w składzie WWDZ i Bilka na soczystym nowojorczyku, który wpadł pod łapy DJ'a Niewidzialna Ręka. Wymieniać dalej? Za co się tu nie złapać, jest to historią polskiego rapu.Ciężko tutaj wybrać faworyta. Szejset remix numeru Starego Miasta "Jak Się Poruszać Po Mieście", który jest chyba lepszy niż oryginał? "Coś Się Rozkręca" Sen Mor W.A., które się "kurwa nie oszczędza" w prawilno-kolędniczym przekazem, a "młoda data w niczym nie przeszkadza"? "Na Krawędzi", gdzie na mobbdeepowym bicie Bilka alias Bilon z Hemp Gru przypomina, że kiedyś miał kompletnie inny głos, a klasyczne cytaty do cutowania dla kumatych DJ'ów można wypisywać jeden za drugim?Zasłuchany w nowojorskim podwórkowym rapem Chada rapujący w solowym "Cokolwiek" przypomina do czego ostatnio nawiązywał Tede - "nie lubię frajerów, choć na nich się zarabia". ZIP Składowe "Nie Warto" pokazuje jak olbrzymim rozstrzałem w kwestii nawijki charakteryzuje się grupa - Fu z DMX'owo-fracuskorapowym stylu, Koras, który kombinował z układem rymu w sposób kompletnie odmienny od reszty, Sokół wjeżdżający z impetem i mocno trzymając się ziemii i Pono lepiący na poziomie, który dla polskiego rapu w 1998 musiał być kompletną abstrakcją.Szejset Remix "OMP" to najbardziej wyluzowany numer w polskim rapie jaki znam. Młodziutkie dziewczyny z Paręsłów w numerze "Środek Wyrazu" składu Rebelia w składzie Fala, Dorelli i As to dla kobiecego rapu w Polsce kamień milowy."Chwilowe Urojenie" Tuwandaala brzmi jak polsko odpowiedź na grupy takie jak Onyx czy Lords Of The Underground. Style odmienne od wszystkich pozostałych, wysoki poziom oryginalności, dużo odważnego kombinowania, jeszcze więcej szlagierów, które dzisiaj dają tyle samo zajawki. Chyba, że ktoś wyłącza po pierwszym zrymowanym czasowniku. Nawet jeśli wyłącza po trzech to nie dosłucha dwóch tracków, tylko co z tego? Sprawdźcie koniecznie.Przekonywanie o wyższości starego, polskiego rapu nad nowym jest z pewnością nadużyciem, co potwierdza przede wszystkim większość autorów starych klasyków, ale atmosfera składanek z końca lat 90. XX w. jest jednak niemożliwa do odtworzenia. Dzisiaj takich kompilacji jakby mniej, a szkoda, bo polski rap ma przecież dobrą tradycję w tej kategorii - wystarczy wymienić chociażby "Enigmę", "Osiedle Pełne Rymów Czyli Hip-Hop Jak Okiem Sięgnąć", "S.M.A.K. Beat Records", a płyt producenckich z innym składem w każdym numerze można by wymieniać kilka dobrych linijek.

Jednym z moich ulubionych albumów z tamtego okresu jest "Hiphopowy Raport Z Osiedla W Najlepszym Wykonaniu" wydany w końcówce 1998 roku przez R.R.X. Z jednej strony jest to doskonały przykład tego jakim producentem w tamtym czasie był DJ 600V, z drugiej niesamowity przekrój sceny. Pih pojawia się tu w ramach 17, Białystok reprezentuje też Projekt W.R.D., Dono nawija w składzie Tuwandaal (wcześniejsza nazwa Tewu), a Małolat naprawdę jest małolatem. Warszawa serwuje klasyczny numer "Koncerty", wczesny numer Hemp Gru w składzie WWDZ i Bilka na soczystym nowojorczyku, który wpadł pod łapy DJ'a Niewidzialna Ręka. Wymieniać dalej? Za co się tu nie złapać, jest to historią polskiego rapu.

Ciężko tutaj wybrać faworyta. Szejset remix numeru Starego Miasta "Jak Się Poruszać Po Mieście", który jest chyba lepszy niż oryginał? "Coś Się Rozkręca" Sen Mor W.A., które się "kurwa nie oszczędza" w prawilno-kolędniczym przekazem, a "młoda data w niczym nie przeszkadza"? "Na Krawędzi", gdzie na mobbdeepowym bicie Bilka alias Bilon z Hemp Gru przypomina, że kiedyś miał kompletnie inny głos, a klasyczne cytaty do cutowania dla kumatych DJ'ów można wypisywać jeden za drugim?

Zasłuchany w nowojorskim podwórkowym rapem Chada rapujący w solowym "Cokolwiek" przypomina do czego ostatnio nawiązywał Tede - "nie lubię frajerów, choć na nich się zarabia". ZIP Składowe "Nie Warto" pokazuje jak olbrzymim rozstrzałem w kwestii nawijki charakteryzuje się grupa - Fu z DMX'owo-fracuskorapowym stylu, Koras, który kombinował z układem rymu w sposób kompletnie odmienny od reszty, Sokół wjeżdżający z impetem i mocno trzymając się ziemii i Pono lepiący na poziomie, który dla polskiego rapu w 1998 musiał być kompletną abstrakcją.

Szejset Remix "OMP" to najbardziej wyluzowany numer w polskim rapie jaki znam. Młodziutkie dziewczyny z Paręsłów w numerze "Środek Wyrazu" składu Rebelia w składzie Fala, Dorelli i As to dla kobiecego rapu w Polsce kamień milowy."Chwilowe Urojenie" Tuwandaala brzmi jak polsko odpowiedź na grupy takie jak Onyx czy Lords Of The Underground. Style odmienne od wszystkich pozostałych, wysoki poziom oryginalności, dużo odważnego kombinowania, jeszcze więcej szlagierów, które dzisiaj dają tyle samo zajawki. Chyba, że ktoś wyłącza po pierwszym zrymowanym czasowniku. Nawet jeśli wyłącza po trzech to nie dosłucha dwóch tracków, tylko co z tego? Sprawdźcie koniecznie.

]]>
Polskie Posse Cuty - rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2010-07-10,polskie-posse-cuty-rankinghttps://popkiller.kingapp.pl/2010-07-10,polskie-posse-cuty-rankingJuly 10, 2010, 4:00 pmAdmin stronyAmerykanie mówią "Posse Cut", my mówimy, że dużo ziomów pluje do mikrofonu. Jakkolwiek. Przedstawiam wam dziesięć najfajniejszych wieloosobowych kooperacji, jakich dorobił się polski rap. Niszczący numer Pyskatego i zacnych gości dodał mi sił, bardzo poprawił humor i zmotywował do tego bezsensownego wysiłku.10. "Znasz mnie"Ranking rodzimych hiphopowych dzieł zbiorowych zamyka "Znasz mnie", kawałek z winyla Junoumi. Fajne to były czasy, kiedy Duże Pe nie wiedział, co to jest baltimore, Wankej nie twittował, Dizkret nie był glamour a Mes nie mył się mydłem Biały Jeleń. Razem z chłopakami rymują Łona, Emil Blef, Pjus i Stasiak.9. "Powrót do esencji"Rzecz z kapitalnych "Minut", jeden z pierwszych absolutnie równych i konsekwentnych polskich płyt hiphopowych. Wtedy jeszcze hasło "trueschool" nikogo nie bawiło a o czterech elementach hip-hopu mówiło się z przekonaniem.8. "7122""Warszawiacy z Wrocławianami jak Polacy z Węgrami". Ten numer mnie wzruszył absolutnie. Dwa miasta, dwie mitologie, dwie nieprawdopodobne melanżowanie, dwa odmienne podejścia do hiphopu. Mój świat, świat żony, ech... Piękny, wrocławski bit, bardzo fajna krzyżówka styli Emazeta, Globusa, Procenta, Kejka i Jota. Słuchałem tego na repeacie...7. "Moje miasto złą sławą owiane"Z "Na Legalu", przełomowej dla kariery Pei płyty. Nie wrzucam wcale z przekory, by pokazać Peję z tymi jego dzikusami obok plejady UMC. Po pierwsze, ten numer trwa osiem minut a bit się nie nudzi. Po drugie, rzadko tak różne flow się mieszają. Mezo obok Hansa, Owal przy Meditopie, Ryszard z Ascetami (mamy pojeeeebane móóóózgi - toż to prawie psychorapowe, hehe) - taki skład wydaje się dziś totalnym kosmosem. Ale zbudował coś wspólnie.6. "U Ciebie W Mieście 2"Jedynka ma znacznie lepszy klip, dwójka za to trudne do zapomnienia wersy. "Kiedyś dupy podchodziły do rapu niechętnie, teraz dupy robią z dupy talizman na szczęście" Pezeta. No i legendarne "Zanim zechcesz psioczyć na moją klikę, może od razu z dachu skoczysz na dyńkę, masz nieszczęśliwe życie a u innych widzisz wady, reprezentuję rym z bitem co morduje składy" Erosa. I LIl Dap jest (choć nie wiadomo po co).5. "Stoprocent Tour"Peja, Gural, Kaczor, Pih, Borixon, Kajman, Sobota, Miodu, DJ Story. Czyli po bandzie. Nie zaprosiłbym tej ekipy do domu na urodziny (chyba że bym chciał wyburzyć kilka ścian), ale taki zestaw graczy robi duże wrażenie. Mniejsza o to, że reklamują ciuchy.4. "Idź za ciosem (Waco remix)"Dla mnie ten numer to esencja hardkorowego nawijania, "zamarkowanie imienia wschodniej Europy" po wielokroć lepsze niż 30 ziomków z maczetami. Mam słabość do produkcji Waco z tamtego czasu, ten patent z powtórzeniami u Włodiego jest git, razem z Wigorem i Sokołem pozamiatali. Wiem, wiem - Fu jeszcze warczał, Młody mocno zamulił wejście, a Morwuaki niesamowicie się od tego czasu rozwinęli. Ale to do tego wracam w kółko, jak do numeru WWO ze "Świeżego Materiału".3. "Wspólna Scena"Czyli 10 osób. Wzgórze Ya-Pa-3, Born Juices plus Radoskór, Tede, Zeke, Dziki. Mówiono "wspólna ściema". Może... Na kasecie był jeszcze Rahim i Peja, szkoda, że nie znaleźli się w kawałku. Nie wiem czy to ten bit, czy to magia, ale wszyscy mieli flow. Swoje flow. Cytując jutjubowicza "Powinni teraz coś takiego zorganizować. Ale nie, bo przecież jeden się sprzedał, drugi jest za biedny, trzeci jeździ mazdą a nie ferrari. Ahhh a czy to ważne?" Ech, i tamten Tede... Sick!2. "Język Polski"Kult. Absolutny. Na pamięć o każdej porze dnia i nocy. Jeden z najlepszych kawałków w polskim hip-hopie. Joce i Dabowi to zwrotki chyba jakieś garbate anioły napisały, bo są nieziemskie. Ten bit, gdzieś między House Of Pain a Cypressami, piękny. Ryczałem to na każdej licealnej imprezie, doprowadzając do łez dziewczyny słuchające Doorsów. Nigdy mi się ten joint nie znudzi.1. "Bez granic"Wydarzenie. Trzymałem sie krzesła, uważając żebym nie spadł. Nie wierzyłem, że tego dożyję. Fu obok Łony, z zajebistą zwrotką. Powierzchnie tnące Fokusa, hustlerska bajera Mesa, poważny i zaangażowany Eldoka, zakręcony jak ruski termos Ostrowski w jednym numerze. Oczywiście, że część osób bym wymienił, dla Tomiko to chyba ciut za wcześnie, niechby go Vienio czy Pono zastąpił. Kasty, Daba, Gurala by się chciało. Ale i tak jest pięknie, że aż baggy krzyczą z szafy. I jest Termanology (choć nie wiadomo po co).

Amerykanie mówią "Posse Cut", my mówimy, że dużo ziomów pluje do mikrofonu. Jakkolwiek. Przedstawiam wam dziesięć najfajniejszych wieloosobowych kooperacji, jakich dorobił się polski rap. Niszczący numer Pyskatego i zacnych gości dodał mi sił, bardzo poprawił humor i zmotywował do tego bezsensownego wysiłku.


10. "Znasz mnie"
Ranking rodzimych hiphopowych dzieł zbiorowych zamyka "Znasz mnie", kawałek z winyla Junoumi. Fajne to były czasy, kiedy Duże Pe nie wiedział, co to jest baltimore, Wankej nie twittował, Dizkret nie był glamour a Mes nie mył się mydłem Biały Jeleń. Razem z chłopakami rymują Łona, Emil Blef, Pjus i Stasiak.



9. "Powrót do esencji"
Rzecz z kapitalnych "Minut", jeden z pierwszych absolutnie równych i konsekwentnych polskich płyt hiphopowych. Wtedy jeszcze hasło "trueschool" nikogo nie bawiło a o czterech elementach hip-hopu mówiło się z przekonaniem.



8. "7122"
"Warszawiacy z Wrocławianami jak Polacy z Węgrami". Ten numer mnie wzruszył absolutnie. Dwa miasta, dwie mitologie, dwie nieprawdopodobne melanżowanie, dwa odmienne podejścia do hiphopu. Mój świat, świat żony, ech... Piękny, wrocławski bit, bardzo fajna krzyżówka styli Emazeta, Globusa, Procenta, Kejka i Jota. Słuchałem tego na repeacie...



7. "Moje miasto złą sławą owiane"
Z "Na Legalu", przełomowej dla kariery Pei płyty. Nie wrzucam wcale z przekory, by pokazać Peję z tymi jego dzikusami obok plejady UMC. Po pierwsze, ten numer trwa osiem minut a bit się nie nudzi. Po drugie, rzadko tak różne flow się mieszają. Mezo obok Hansa, Owal przy Meditopie, Ryszard z Ascetami (mamy pojeeeebane móóóózgi - toż to prawie psychorapowe, hehe) - taki skład wydaje się dziś totalnym kosmosem. Ale zbudował coś wspólnie.



6. "U Ciebie W Mieście 2"
Jedynka ma znacznie lepszy klip, dwójka za to trudne do zapomnienia wersy. "Kiedyś dupy podchodziły do rapu niechętnie, teraz dupy robią z dupy talizman na szczęście" Pezeta. No i legendarne "Zanim zechcesz psioczyć na moją klikę, może od razu z dachu skoczysz na dyńkę, masz nieszczęśliwe życie a u innych widzisz wady, reprezentuję rym z bitem co morduje składy" Erosa. I LIl Dap jest (choć nie wiadomo po co).



5. "Stoprocent Tour"
Peja, Gural, Kaczor, Pih, Borixon, Kajman, Sobota, Miodu, DJ Story. Czyli po bandzie. Nie zaprosiłbym tej ekipy do domu na urodziny (chyba że bym chciał wyburzyć kilka ścian), ale taki zestaw graczy robi duże wrażenie. Mniejsza o to, że reklamują ciuchy.



4. "Idź za ciosem (Waco remix)"
Dla mnie ten numer to esencja hardkorowego nawijania, "zamarkowanie imienia wschodniej Europy" po wielokroć lepsze niż 30 ziomków z maczetami. Mam słabość do produkcji Waco z tamtego czasu, ten patent z powtórzeniami u Włodiego jest git, razem z Wigorem i Sokołem pozamiatali. Wiem, wiem - Fu jeszcze warczał, Młody mocno zamulił wejście, a Morwuaki niesamowicie się od tego czasu rozwinęli. Ale to do tego wracam w kółko, jak do numeru WWO ze "Świeżego Materiału".



3. "Wspólna Scena"
Czyli 10 osób. Wzgórze Ya-Pa-3, Born Juices plus Radoskór, Tede, Zeke, Dziki. Mówiono "wspólna ściema". Może... Na kasecie był jeszcze Rahim i Peja, szkoda, że nie znaleźli się w kawałku. Nie wiem czy to ten bit, czy to magia, ale wszyscy mieli flow. Swoje flow. Cytując jutjubowicza "Powinni teraz coś takiego zorganizować. Ale nie, bo przecież jeden się sprzedał, drugi jest za biedny, trzeci jeździ mazdą a nie ferrari. Ahhh a czy to ważne?" Ech, i tamten Tede... Sick!



2. "Język Polski"
Kult. Absolutny. Na pamięć o każdej porze dnia i nocy. Jeden z najlepszych kawałków w polskim hip-hopie. Joce i Dabowi to zwrotki chyba jakieś garbate anioły napisały, bo są nieziemskie. Ten bit, gdzieś między House Of Pain a Cypressami, piękny. Ryczałem to na każdej licealnej imprezie, doprowadzając do łez dziewczyny słuchające Doorsów. Nigdy mi się ten joint nie znudzi.



1. "Bez granic"
Wydarzenie. Trzymałem sie krzesła, uważając żebym nie spadł. Nie wierzyłem, że tego dożyję. Fu obok Łony, z zajebistą zwrotką. Powierzchnie tnące Fokusa, hustlerska bajera Mesa, poważny i zaangażowany Eldoka, zakręcony jak ruski termos Ostrowski w jednym numerze. Oczywiście, że część osób bym wymienił, dla Tomiko to chyba ciut za wcześnie, niechby go Vienio czy Pono zastąpił. Kasty, Daba, Gurala by się chciało. Ale i tak jest pięknie, że aż baggy krzyczą z szafy. I jest Termanology (choć nie wiadomo po co).


]]>