popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Defarihttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17472/DefariOctober 5, 2024, 11:17 pmpl_PL © 2024 Admin stronyDefari "Rare Poise"https://popkiller.kingapp.pl/2017-11-03,defari-rare-poisehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-11-03,defari-rare-poiseNovember 2, 2017, 11:45 pmBartek KlimekDefari to raper z Los Angeles, którego kariera na przełomie wieków zapowiadała się całkiem obiecująco - współpracując z Xzibitem i Tha Liks czy udzielając się gościnnie na "2001" Dr Dre, balansował na granicy undergroundu i mainstreamu, równocześnie mocno trzymając się z obozem Dilated Peoples (m.in. wspólny projekt z DJ-em Babu pt Likwit Junkies). Inteligentny MC, który może poszczycić się tytułem magistra nowojorskiego Columbia University. Kto wie, jakby potoczyła się jego kariera gdyby w całości poświęcił się muzyce?Teraz, po 11 latach przerwy, dostajemy "Rare Poise" - album wyprodukowany w całości przez Evidence'a, gościnnie wzmocniony zwrotkami Eva czy Rakaa Iriscience. 14 kawałków klasycznego hip-hopu - w sam raz, jeżeli czujemy się znużeni zalewem newschoolu z ostatnich dni. Tracklista:1. "Acknowledgement" Feat. Evidence2. "It's Like I'm You"3. "Take Me Away" Feat. Brew4. "Church Piano"5. "Break Wide" Feat. Krondon6. "Rare Poise"7. "Steeple Chase"8. "Occupations" Feat. Rakaa Iriscience9. "Mount Up"10."Who God Bless No One Curse"11."Champion Sound"12."Ralito's Way"13."T.M.W. Interlude"14."Dedicated" Feat. Phill tha Agony[[{"fid":"41434","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"DEFARI - \"RARE POISE\" Produced by EVIDENCE (official full album listen)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]Defari to raper z Los Angeles, którego kariera na przełomie wieków zapowiadała się całkiem obiecująco - współpracując z Xzibitem i Tha Liks czy udzielając się gościnnie na "2001" Dr Dre, balansował na granicy undergroundu i mainstreamu, równocześnie mocno trzymając się z obozem Dilated Peoples (m.in. wspólny projekt z DJ-em Babu pt Likwit Junkies). Inteligentny MC, który może poszczycić się tytułem magistra nowojorskiego Columbia University. Kto wie, jakby potoczyła się jego kariera gdyby w całości poświęcił się muzyce?

Teraz, po 11 latach przerwy, dostajemy "Rare Poise" - album wyprodukowany w całości przez Evidence'a, gościnnie wzmocniony zwrotkami Eva czy Rakaa Iriscience. 14 kawałków klasycznego hip-hopu - w sam raz, jeżeli czujemy się znużeni zalewem newschoolu z ostatnich dni.

Tracklista:

1. "Acknowledgement" Feat. Evidence
2. "It's Like I'm You"
3. "Take Me Away" Feat. Brew
4. "Church Piano"
5. "Break Wide" Feat. Krondon
6. "Rare Poise"
7. "Steeple Chase"
8. "Occupations" Feat. Rakaa Iriscience
9. "Mount Up"
10."Who God Bless No One Curse"
11."Champion Sound"
12."Ralito's Way"
13."T.M.W. Interlude"
14."Dedicated" Feat. Phill tha Agony

[[{"fid":"41434","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"DEFARI - \"RARE POISE\" Produced by EVIDENCE (official full album listen)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

]]>
Defari "Rare Poise" - nowy album w całości na bitach Evidence'a!https://popkiller.kingapp.pl/2017-11-05,defari-rare-poise-nowy-album-w-calosci-na-bitach-evidenceahttps://popkiller.kingapp.pl/2017-11-05,defari-rare-poise-nowy-album-w-calosci-na-bitach-evidenceaNovember 5, 2017, 11:18 amBartek KlimekDefari to raper z Los Angeles, którego kariera na przełomie wieków zapowiadała się całkiem obiecująco - współpracując z Xzibitem i Tha Liks czy udzielając się gościnnie na "2001" Dr Dre, balansował na granicy undergroundu i mainstreamu, równocześnie mocno trzymając się z obozem Dilated Peoples (m.in. wspólny projekt z DJ-em Babu pt Likwit Junkies). Inteligentny MC, który może poszczycić się tytułem magistra nowojorskiego Columbia University. Kto wie, jakby potoczyła się jego kariera gdyby w całości poświęcił się muzyce?Teraz, po 11 latach przerwy, dostajemy "Rare Poise" - album wyprodukowany w całości przez Evidence'a, gościnnie wzmocniony zwrotkami Eva czy Rakaa Iriscience. 14 kawałków klasycznego hip-hopu - w sam raz, jeżeli czujemy się znużeni zalewem newschoolu z ostatnich dni. W celu promocji, został udostępniony do odsłuchu na YouTube.Tracklista:1. "Acknowledgement" Feat. Evidence2. "It's Like I'm You"3. "Take Me Away" Feat. Brew4. "Church Piano"5. "Break Wide" Feat. Krondon6. "Rare Poise"7. "Steeple Chase"8. "Occupations" Feat. Rakaa Iriscience9. "Mount Up"10."Who God Bless No One Curse"11."Champion Sound"12."Ralito's Way"13."T.M.W. Interlude"14."Dedicated" Feat. Phill tha Agony[[{"fid":"41434","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"DEFARI - \"RARE POISE\" Produced by EVIDENCE (official full album listen)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]Defari to raper z Los Angeles, którego kariera na przełomie wieków zapowiadała się całkiem obiecująco - współpracując z Xzibitem i Tha Liks czy udzielając się gościnnie na "2001" Dr Dre, balansował na granicy undergroundu i mainstreamu, równocześnie mocno trzymając się z obozem Dilated Peoples (m.in. wspólny projekt z DJ-em Babu pt Likwit Junkies). Inteligentny MC, który może poszczycić się tytułem magistra nowojorskiego Columbia University. Kto wie, jakby potoczyła się jego kariera gdyby w całości poświęcił się muzyce?

Teraz, po 11 latach przerwy, dostajemy "Rare Poise" - album wyprodukowany w całości przez Evidence'a, gościnnie wzmocniony zwrotkami Eva czy Rakaa Iriscience. 14 kawałków klasycznego hip-hopu - w sam raz, jeżeli czujemy się znużeni zalewem newschoolu z ostatnich dni. W celu promocji, został udostępniony do odsłuchu na YouTube.

Tracklista:

1. "Acknowledgement" Feat. Evidence
2. "It's Like I'm You"
3. "Take Me Away" Feat. Brew
4. "Church Piano"
5. "Break Wide" Feat. Krondon
6. "Rare Poise"
7. "Steeple Chase"
8. "Occupations" Feat. Rakaa Iriscience
9. "Mount Up"
10."Who God Bless No One Curse"
11."Champion Sound"
12."Ralito's Way"
13."T.M.W. Interlude"
14."Dedicated" Feat. Phill tha Agony

[[{"fid":"41434","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"DEFARI - \"RARE POISE\" Produced by EVIDENCE (official full album listen)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

]]>
Xzibit "40 Dayz & 40 Nightz" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2013-02-15,xzibit-40-dayz-40-nightz-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-15,xzibit-40-dayz-40-nightz-klasyk-na-weekendDecember 29, 2013, 6:08 pmDaniel WardzińskiW Klasyku Na Weekend pisaliśmy już zarówno o debiucie Kalifornijskiego giganta jak i o trzecim "Restless", który na dobre zrobił z niego światową gwiazdę. X jest gościem, którego talent, osobowość, głos i dobór bitów automatycznie klasyfikują go jako classic-makera. Niewielu może pochwalić się swoimi pierwszymi albumami z taką pewnością ich zawartości. Ilu z największych zaliczało potknięcia przy najtrudniejszym podobno w karierze drugim albumie. Wydane w 1998 roku "40 Dayz & 40 Nightz" to krążek o którym w dyskusjach nad najlepszym momentem w dyskografii X to the Z nie wolno zapominać.To właśnie tutaj ze swoją riot music, kawałkami brzmiącymi jakby nagrywali je tytani albo superbohaterowie, a nie istoty ludzkie, X gruntuje pozycję jako jeden z największych mikrofonowych talentów w historii swojego wybrzeża. Nie da się nudzić. Więcej! Ciężko oderwać uwagę choć na chwilę, a każda taka sytuacja może powodować przegapienie morderczych linijek albo refrenów... Tutaj nie ma miejsca na zapychacze. Wymienianie highlightów jest jak wymienianie wybitnych koszykarzy w historii Lakersów - za co się nie złapiesz, to zasluguje na więcej niż kilka słów. Zapraszamy was na klasyk wagi super-ciężkiej, płytę która przerazi wasze matki, a wam pokaże jak się robi ponadczasowe bangery.W moich oczach 24-letni Xzibit był w życiowej formie. Na "40 Dayz & 40 Nightz" muzycznie sprawą zajęli się Sir Jinx, A Kid Called Roots, Soopafly, Melman, E-Swift czy Bud'da. Każdy z nich dodał od siebie coś skrojonego idealnie na miarę żelaznego flow gospodarza, który ułożył to w całość, nie konceptualną, ale logiczną i trzymającą przy głośniku od pierwszego do ostatniego tracka. Gdybyście do maszyny losującej wrzucili siedemnaście numerków, prawdopodobnie wylosowalibyście potencjalny singiel. Całość zaczyna jednak bit od... "Paparazzi". Jest on tłem dla skitu, który po chwili płynnie przechodzi w "Chamber Music" - kawałek, który na dzieńdobry pokazuje czego spodziewać się po płycie. Kiedy wchodzi stopa, wiemy doskonale, że Sir Jinx zarówno jako beatmaker jak i producent wykonawczy jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Xzibit wbija gwoździe jeden za drugim niespecjalnie gryząc się w język. Słuchając albumu przekonacie się, że Eminem nie był pierwszym bezczelem skłonnym żartować z Christophera Reevesa, a wersy w typie "You get permanently put on your ass, like Teddy Pendergrass/ Whenever you trespass on Alkaholik territory" są tutaj na porządku dziennym."3 Card Molly" z Ras Kassem i Saafirem? Grupa Golden State Warriors, którą razem tworzyli nigdy nie zmaterializowała swojej chemii w materiał, po części ze względu na blokowanie nazwy przez włodarzy NBA. Ten numer pokazuje jednak jakąs siłę rażenie mieli razem. Zanim zdążymy wziąć głęboki oddech po masakrze jaką zgotowali wjeżdża jeden z najlepszych singli w karierze X'a - "What U See Is What U Get", a potem "Handle Your Business" z ziomkiem z Likwit Crew - Defari'em. Na tym etapie płyty, a jest to przecież piąty track, wie się już, że obcujemy z wyjątkowym krążkiem. X pokazuje, że generalizowanie jego twórczości jako jadowitych braggów wiecznie pijanego i niebezpiecznego byka to zdecydowanie za mało, żeby uchwycić jego fenomen. "See I was raised to love black, but sometimes/ Black folks wanna sweat you harder than the one-time/ Never participate in dumb, def and blind shit/ Plus I got my little man, so daily I'm reminded" - takie wersy potwierdzają to najlepiej.Moim faworytem na tym materiale jest "Nobody Sound Like Me" na bicie A Kid Called Roots. Usunięty w tło wokalny motyw w połączeniu z perkusją, która ruszyłaby nieboszczyka i basem, który z każdym wjazdem mówi do ciebie "daj to kurwa głośniej". Nie wyobrażam sobie lepszego rapera na tym podkładzie, a w kwestii flow wjazd "The author of my own destiny/ So I suggest you stop stressin' me/ I'll find out when I pull my nine out and blow your mind out" jest nieludzki. Wątpliwość mogą wzbudzić "Pussy Pop" i "Shroomz", które są jakby troszkę oderwane od reszty, ale to nadal bardzo dobre kawałki. Zwrotka Jayo Felony w tym pierwszym wraz z refrenem Method Mana i bitem Soopafly... Nie ma pytań. "Shroomz" w swojej muzycznej abstrackji przy jednoczesnym bardzo ciekawym spojrzeniu na temat numeru. Czegoś takiego nie było. Może "My Fault' Shady'ego? Tylko blisko rok później. No i znowu wers, którego nie da się zapomnieć "Shroomz? That some other shit/ The reason why George Clinton sees the mothaship"."Focus" i "Deeper" to powrót do głównego programu, szczególnie refren tego drugiego szybko przypomni wam, że niekiwanie głową przy tym materiale jest sprzeczne z naturą. No i te smyczki... Poezja. Największym gwoździem programu w końcówce płyty są jednak "Los Angeles Times" na bicie MelMana i "Let It Rain" z King T i Tha Alkaholiks. Pierwszy to naturalny singiel łączący w sobie zarówno celne obserwacje jak i energię i niepokojący motyw basu, który przygotowuje nas na masakrę od pierwszej sekundy. Drugi... E-Swift zrobił taki bit, że aż prosi się o destrukcję i każdy kolejny wjeżdżający MC nie mógł się tej pokusie oprzeć. Efekt jest praktycznie idealny. Na zakończenie dostajemy z kolei najbardziej rozkminkowy i spokojny numer na albumie "Recycled Assassins", który jest gorzką pigułą do połknięcia, ale na tyle dobrym numerem, że... materiał włącza się jeszcze raz. I cała przygoda zaczyna się od nowa. Każdy kolejny odsłuch sprawia, że dla X'a ma się więcej podziwu, a znudzenie się tym materiałem jest chyba niemożliwe. Jeśli tego nie słyszeliście, możecie kupować w ciemno. Satysfakcja gwarantowana.Pod spodem mała próbka ognia, ale uwierzcie mi, że chcecie do usłyszeć w lepszej jakości niż gwarantuje YouTube. W Klasyku Na Weekend pisaliśmy już zarówno o debiucie Kalifornijskiego giganta jak i o trzecim "Restless", który na dobre zrobił z niego światową gwiazdę. X jest gościem, którego talent, osobowość, głos i dobór bitów automatycznie klasyfikują go jako classic-makera. Niewielu może pochwalić się swoimi pierwszymi albumami z taką pewnością ich zawartości. Ilu z największych zaliczało potknięcia przy najtrudniejszym podobno w karierze drugim albumie. Wydane w 1998 roku "40 Dayz & 40 Nightz" to krążek o którym w dyskusjach nad najlepszym momentem w dyskografii X to the Z nie wolno zapominać.

To właśnie tutaj ze swoją riot music, kawałkami brzmiącymi jakby nagrywali je tytani albo superbohaterowie, a nie istoty ludzkie, X gruntuje pozycję jako jeden z największych mikrofonowych talentów w historii swojego wybrzeża. Nie da się nudzić. Więcej! Ciężko oderwać uwagę choć na chwilę, a każda taka sytuacja może powodować przegapienie morderczych linijek albo refrenów... Tutaj nie ma miejsca na zapychacze. Wymienianie highlightów jest jak wymienianie wybitnych koszykarzy w historii Lakersów - za co się nie złapiesz, to zasluguje na więcej niż kilka słów. Zapraszamy was na klasyk wagi super-ciężkiej, płytę która przerazi wasze matki, a wam pokaże jak się robi ponadczasowe bangery.

W moich oczach 24-letni Xzibit był w życiowej formie. Na "40 Dayz & 40 Nightz" muzycznie sprawą zajęli się Sir Jinx, A Kid Called Roots, Soopafly, Melman, E-Swift czy Bud'da. Każdy z nich dodał od siebie coś skrojonego idealnie na miarę żelaznego flow gospodarza, który ułożył to w całość, nie konceptualną, ale logiczną i trzymającą przy głośniku od pierwszego do ostatniego tracka. Gdybyście do maszyny losującej wrzucili siedemnaście numerków, prawdopodobnie wylosowalibyście potencjalny singiel. Całość zaczyna jednak bit od... "Paparazzi". Jest on tłem dla skitu, który po chwili płynnie przechodzi w "Chamber Music" - kawałek, który na dzieńdobry pokazuje czego spodziewać się po płycie. Kiedy wchodzi stopa, wiemy doskonale, że Sir Jinx zarówno jako beatmaker jak i producent wykonawczy jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Xzibit wbija gwoździe jeden za drugim niespecjalnie gryząc się w język. Słuchając albumu przekonacie się, że Eminem nie był pierwszym bezczelem skłonnym żartować z Christophera Reevesa, a wersy w typie "You get permanently put on your ass, like Teddy Pendergrass/ Whenever you trespass on Alkaholik territory" są tutaj na porządku dziennym.

"3 Card Molly" z Ras Kassem i Saafirem? Grupa Golden State Warriors, którą razem tworzyli nigdy nie zmaterializowała swojej chemii w materiał, po części ze względu na blokowanie nazwy przez włodarzy NBA. Ten numer pokazuje jednak jakąs siłę rażenie mieli razem. Zanim zdążymy wziąć głęboki oddech po masakrze jaką zgotowali wjeżdża jeden z najlepszych singli w karierze X'a - "What U See Is What U Get", a potem "Handle Your Business" z ziomkiem z Likwit Crew - Defari'em. Na tym etapie płyty, a jest to przecież piąty track, wie się już, że obcujemy z wyjątkowym krążkiem. X pokazuje, że generalizowanie jego twórczości jako jadowitych braggów wiecznie pijanego i niebezpiecznego byka to zdecydowanie za mało, żeby uchwycić jego fenomen. "See I was raised to love black, but sometimes/ Black folks wanna sweat you harder than the one-time/ Never participate in dumb, def and blind shit/ Plus I got my little man, so daily I'm reminded" - takie wersy potwierdzają to najlepiej.

Moim faworytem na tym materiale jest "Nobody Sound Like Me" na bicie A Kid Called Roots. Usunięty w tło wokalny motyw w połączeniu z perkusją, która ruszyłaby nieboszczyka i basem, który z każdym wjazdem mówi do ciebie "daj to kurwa głośniej". Nie wyobrażam sobie lepszego rapera na tym podkładzie, a w kwestii flow wjazd "The author of my own destiny/ So I suggest you stop stressin' me/ I'll find out when I pull my nine out and blow your mind out" jest nieludzki. Wątpliwość mogą wzbudzić "Pussy Pop" i "Shroomz", które są jakby troszkę oderwane od reszty, ale to nadal bardzo dobre kawałki. Zwrotka Jayo Felony w tym pierwszym wraz z refrenem Method Mana i bitem Soopafly... Nie ma pytań. "Shroomz" w swojej muzycznej abstrackji przy jednoczesnym bardzo ciekawym spojrzeniu na temat numeru. Czegoś takiego nie było. Może "My Fault' Shady'ego? Tylko blisko rok później. No i znowu wers, którego nie da się zapomnieć "Shroomz? That some other shit/ The reason why George Clinton sees the mothaship".

"Focus" i "Deeper" to powrót do głównego programu, szczególnie refren tego drugiego szybko przypomni wam, że niekiwanie głową przy tym materiale jest sprzeczne z naturą. No i te smyczki... Poezja. Największym gwoździem programu w końcówce płyty są jednak "Los Angeles Times" na bicie MelMana i "Let It Rain" z King T i Tha Alkaholiks. Pierwszy to naturalny singiel łączący w sobie zarówno celne obserwacje jak i energię i niepokojący motyw basu, który przygotowuje nas na masakrę od pierwszej sekundy. Drugi... E-Swift zrobił taki bit, że aż prosi się o destrukcję i każdy kolejny wjeżdżający MC nie mógł się tej pokusie oprzeć. Efekt jest praktycznie idealny. Na zakończenie dostajemy z kolei najbardziej rozkminkowy i spokojny numer na albumie "Recycled Assassins", który jest gorzką pigułą do połknięcia, ale na tyle dobrym numerem, że... materiał włącza się jeszcze raz. I cała przygoda zaczyna się od nowa. Każdy kolejny odsłuch sprawia, że dla X'a ma się więcej podziwu, a znudzenie się tym materiałem jest chyba niemożliwe. Jeśli tego nie słyszeliście, możecie kupować w ciemno. Satysfakcja gwarantowana.

Pod spodem mała próbka ognia, ale uwierzcie mi, że chcecie do usłyszeć w lepszej jakości niż gwarantuje YouTube.

 

]]>
Rakaa Iriscience ft. Fashawn, Evidence, Defari "Aces High" - nowy numer!https://popkiller.kingapp.pl/2010-06-27,rakaa-iriscience-ft-fashawn-evidence-defari-aces-high-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2010-06-27,rakaa-iriscience-ft-fashawn-evidence-defari-aces-high-nowy-numerJune 27, 2010, 4:00 pmDaniel WardzińskiCoraz ciekawiej zapowiada się nadchodzący album Rakaa'i z Dilated Peoples. Dla wszystkich ciekawych jak w solowej odsłonie pokaże się kalifornijski raper mamy kolejny numer z albumu.Tym razem jest to osadzony na bicie Alchemista banger z gościnnym udziałem kolegi z DP - Evidence'a oraz Fashawna i Defari'a. I prezentuje się to znakomicie. Numer nie tylko buja, ale naprawdę powoduje szybsze bicie serca. Każdy z raperów daje z siebie max i w efekcie mamy taki materiał na singla, że aż się prosi o jakiś gruby klip. Ci którzy jeszcze nie zdążyli go dostrzec - zwróćcie uwagę na Fashawna. Ten chłopaczyna naprawdę sukcesywnie pnie się w górę. Płyta trafi do sklepów 20 lipca, a gościnnie usłyszymy na niej m.in. KRS One'a, Aloe Blacc'a czy Chaliego 2Nę. Produkcją oprócz Alchemista zajęli się Illmind, DJ Honda, El-P, DJ Babu, Exile i Sid Roams.Pobierz mp3Coraz ciekawiej zapowiada się nadchodzący album Rakaa'i z Dilated Peoples. Dla wszystkich ciekawych jak w solowej odsłonie pokaże się kalifornijski raper mamy kolejny numer z albumu.

Tym razem jest to osadzony na bicie Alchemista banger z gościnnym udziałem kolegi z DP - Evidence'a oraz Fashawna i Defari'a.

I prezentuje się to znakomicie. Numer nie tylko buja, ale naprawdę powoduje szybsze bicie serca. Każdy z raperów daje z siebie max i w efekcie mamy taki materiał na singla, że aż się prosi o jakiś gruby klip. Ci którzy jeszcze nie zdążyli go dostrzec - zwróćcie uwagę na Fashawna. Ten chłopaczyna naprawdę sukcesywnie pnie się w górę. Płyta trafi do sklepów 20 lipca, a gościnnie usłyszymy na niej m.in. KRS One'a, Aloe Blacc'a czy Chaliego 2Nę. Produkcją oprócz Alchemista zajęli się Illmind, DJ Honda, El-P, DJ Babu, Exile i Sid Roams.

Pobierz mp3

]]>