popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Three 6 Mafiahttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17457/Three-6-MafiaNovember 14, 2024, 4:44 ampl_PL © 2024 Admin stronyDJ Paul: "Three 6 Mafia rozpadła się przez wygranie Oscara" - wywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2023-06-21,dj-paul-three-6-mafia-rozpadla-sie-przez-wygranie-oscara-wywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2023-06-21,dj-paul-three-6-mafia-rozpadla-sie-przez-wygranie-oscara-wywiadJune 21, 2023, 3:00 pmAdmin stronyZałożyciel i mózg Three 6 Mafia, multiplatynowy artysta, zdobywca Oscara i twórca brzmienia, na którym opiera się cały newschool. Z DJ-em Paulem porozmawialiśmy na zamkniętym peronie warszawskiego Metra, chwilę przed jego pierwszym występem w Polsce.Paul został zaproszony przez organizatorów CLOUT Festivalu, by w wyjątkowy sposób otworzyć "prosto z podziemia" drugą edycję tego wydarzenia, a specjalne show mogło obejrzeć tylko 100 zaproszonych osób. Sprawdźcie wywiad i krótką relację video!CLOUT Festival natomiast już 8-9.07. w Warszawie - wystąpią m.in. Rae Sremmurd, Yeat, NLE Choppa czy Lil Uzi Vert. Bilety znajdziecie m.in. na eBilecie.Spis treści:00:00 Intro00:15 Wpływ Three 6 Mafii na nowe pokolenie00:59 Jak wyglądały pierwsze trasy T6M?01:26 Co zmieniło się po "Stay Fly" i wygraniu Oscara02:43 Phonk i dzisiejsze brzmienie Memphis03:33 Co Paul uważa o modzie na samplowanie klasyków z Memphis 03:59 Reakcja gdy usłyszał Drake'a i Jaya-Z razem na swoim bicie04:25 Najważniejsza lekcja od Quincy'ego Jonesa05:12 Znaczenie dbania o dziedzictwo Three 6 Mafii05:42 Lil Infamous jako "prawie reinkarnacja" Lorda Infamousa06:03 Szanse na ukazanie się "The Devil's Playground 2"06:18 Niewydane zwrotki Lorda Infamousa06:47 Czy Three 6 Mafia rozpadła się przez dragi jak mówił Juicy J?07:21 Young Buck x DJ Paul - wspólny album07:48 Współpraca z Insane Clown Posse i Twiztid08:48 Film o historii Three 6 Mafii?09:07 Szanse na nowy album Three 6 Mafii09:33 Nowe pokolenie T6MRozmawiał: Mateusz NataliZdjęcia: Konrad Welenc, Kamil WnękMontaż: Kamil WnękAudio: Marcin NataliTłumaczenie: Maciej "Big Voice" WojszkunOświetlenie: Młody StatywWsparcie w pytaniach: Łukasz "Luke Raw$" RawskiZałożyciel i mózg Three 6 Mafia, multiplatynowy artysta, zdobywca Oscara i twórca brzmienia, na którym opiera się cały newschool. Z DJ-em Paulem porozmawialiśmy na zamkniętym peronie warszawskiego Metra, chwilę przed jego pierwszym występem w Polsce.

Paul został zaproszony przez organizatorów CLOUT Festivalu, by w wyjątkowy sposób otworzyć "prosto z podziemia" drugą edycję tego wydarzenia, a specjalne show mogło obejrzeć tylko 100 zaproszonych osób. Sprawdźcie wywiad i krótką relację video!

CLOUT Festival natomiast już 8-9.07. w Warszawie - wystąpią m.in. Rae Sremmurd, Yeat, NLE Choppa czy Lil Uzi Vert. Bilety znajdziecie m.in. na eBilecie.

Spis treści:
00:00 Intro
00:15 Wpływ Three 6 Mafii na nowe pokolenie
00:59 Jak wyglądały pierwsze trasy T6M?
01:26 Co zmieniło się po "Stay Fly" i wygraniu Oscara
02:43 Phonk i dzisiejsze brzmienie Memphis
03:33 Co Paul uważa o modzie na samplowanie klasyków z Memphis
03:59 Reakcja gdy usłyszał Drake'a i Jaya-Z razem na swoim bicie
04:25 Najważniejsza lekcja od Quincy'ego Jonesa
05:12 Znaczenie dbania o dziedzictwo Three 6 Mafii
05:42 Lil Infamous jako "prawie reinkarnacja" Lorda Infamousa
06:03 Szanse na ukazanie się "The Devil's Playground 2"
06:18 Niewydane zwrotki Lorda Infamousa
06:47 Czy Three 6 Mafia rozpadła się przez dragi jak mówił Juicy J?
07:21 Young Buck x DJ Paul - wspólny album
07:48 Współpraca z Insane Clown Posse i Twiztid
08:48 Film o historii Three 6 Mafii?
09:07 Szanse na nowy album Three 6 Mafii
09:33 Nowe pokolenie T6M

Rozmawiał: Mateusz Natali
Zdjęcia: Konrad Welenc, Kamil Wnęk
Montaż: Kamil Wnęk
Audio: Marcin Natali
Tłumaczenie: Maciej "Big Voice" Wojszkun
Oświetlenie: Młody Statyw
Wsparcie w pytaniach: Łukasz "Luke Raw$" Rawski

]]>
Gangsta Boo R.I.P. - członkini Three 6 Mafii nie żyjehttps://popkiller.kingapp.pl/2023-01-02,gangsta-boo-rip-czlonkini-three-6-mafii-nie-zyjehttps://popkiller.kingapp.pl/2023-01-02,gangsta-boo-rip-czlonkini-three-6-mafii-nie-zyjeJanuary 2, 2023, 12:59 amBartosz SkolasińskiDobiegły nas smutne wieści z USA. Jak podaje serwis TMZ zmarła Gangsta Boo, członkini kultowego składu Three 6 Mafia i legenda hip-hopowej sceny Memphis.Oficjalnej przyczyny śmierci na razie nie znamy, ale w kilku miejscach natrafiliśmy na przypuszczenia o przedawkowaniu narkotyków. Gangsta Boo miała 43 lata.Raperka dołączyła do Three 6 Mafii w 1995 roku, wtedy też grupa wydała swój debiutancki album "Mystic Stylez". W sumie z zespołem z Mephis nagrała siedem krążków. Ostatni, "Choices: The Album" w 2001. Boo prowadziła też solową karierę. Ma na koncie trzy solowe płyty: "Enquiring Minds" (1998), "Both Worlds *69" (2001) i "Enquiring Minds II: The Soap Opera" (2003). Ostatnio można ją było usłyszeć gościnnie na "RTJ4" duetu Run The Jewels w kawałku "walking in the snow" czy w singlu Latto "FTCU", w którym udziela się także GloRilla.DJ Paul, jeden z założycieli Three 6 Mafii, po pojawieniu się informacji o śmierci Gangsta Boo zamieścił jej zdjęcie na swoim Instagramie. W trudnych chwilach komentarzami wsparli go między innymi Krazie Bone, Hi-Tek, Conductor Williams, B-Real, Lil Jon czy 2 Chainz. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez DJ Paul K.O.M. Three 6 Mafia (@djpaulkom) Dobiegły nas smutne wieści z USA. Jak podaje serwis TMZ zmarła Gangsta Boo, członkini kultowego składu Three 6 Mafia  i legenda hip-hopowej sceny Memphis.

Oficjalnej przyczyny śmierci na razie nie znamy, ale w kilku miejscach natrafiliśmy na przypuszczenia o przedawkowaniu narkotyków. Gangsta Boo miała 43 lata.

Raperka dołączyła do Three 6 Mafii w 1995 roku, wtedy też grupa wydała swój debiutancki album "Mystic Stylez". W sumie z zespołem z Mephis nagrała siedem krążków. Ostatni, "Choices: The Album" w 2001. Boo prowadziła też solową karierę. Ma na koncie trzy solowe płyty: "Enquiring Minds" (1998), "Both Worlds *69" (2001) i "Enquiring Minds II: The Soap Opera" (2003). Ostatnio można ją było usłyszeć gościnnie na "RTJ4" duetu Run The Jewels w kawałku "walking in the snow" czy w singlu Latto "FTCU", w którym udziela się także GloRilla.

DJ Paul, jeden z założycieli Three 6 Mafii, po pojawieniu się informacji o śmierci Gangsta Boo zamieścił jej zdjęcie na swoim Instagramie. W trudnych chwilach komentarzami wsparli go między innymi Krazie Bone, Hi-Tek, Conductor Williams, B-Real, Lil Jon czy 2 Chainz.

]]>
Wu-Tang, Mobb Deep, M.O.P... Esencjonalny tribute dla Loud Recordshttps://popkiller.kingapp.pl/2022-10-07,wu-tang-mobb-deep-mop-esencjonalny-tribute-dla-loud-recordshttps://popkiller.kingapp.pl/2022-10-07,wu-tang-mobb-deep-mop-esencjonalny-tribute-dla-loud-recordsOctober 7, 2022, 2:53 amAdmin stronyTo się nazywa piękny hip-hopowy hołd. Na gali BET Hip-Hop Awards świętowane było także 30-lecie kultowej wytwórni Loud Records. Z tej okazji zobaczyliśmy 11-minutowy medley klasycznych hitów z jej repertuaru - co tam się działo!Szybki i gęsty przekrój nie dał szans ani na chwilę się znudzić, a klasyk gonił klasyk. Od "Shook Ones pt. 2" zagranego przez Havoca i Joeya Bada$$a (rapującego zwrotkę Prodigy'ego), przez "Stay Fly" Three 6 Mafii czy "Ante Up" M.O.P., aż po finał z udziałem Wu-Tangu. Piękny flashback i dobitne ukazanie dorobku Loud. Mimo że nagrody dotyczyły przede wszystkim aktualnej muzyki to elementem, który najbardziej zapadł mi w pamięć z całej ceremonii (oglądanej na żywo w środku nocy) był z pewnością ten występ. Sprawdźcie sami. Oprócz wymienionych wyżej osób na scenie pojawili się też Fat Joe, Remy Ma, Lil Kim, David Banner, Lil Flip, Dead Prez i Project Pat.A o wynikach BET Hip-Hop Awards 2022 pisaliśmy tutaj.To się nazywa piękny hip-hopowy hołd. Na gali BET Hip-Hop Awards świętowane było także 30-lecie kultowej wytwórni Loud Records. Z tej okazji zobaczyliśmy 11-minutowy medley klasycznych hitów z jej repertuaru - co tam się działo!

Szybki i gęsty przekrój nie dał szans ani na chwilę się znudzić, a klasyk gonił klasyk. Od "Shook Ones pt. 2" zagranego przez Havoca i Joeya Bada$$a (rapującego zwrotkę Prodigy'ego), przez "Stay Fly" Three 6 Mafii czy "Ante Up" M.O.P., aż po finał z udziałem Wu-Tangu. Piękny flashback i dobitne ukazanie dorobku Loud. Mimo że nagrody dotyczyły przede wszystkim aktualnej muzyki to elementem, który najbardziej zapadł mi w pamięć z całej ceremonii (oglądanej na żywo w środku nocy) był z pewnością ten występ. Sprawdźcie sami. Oprócz wymienionych wyżej osób na scenie pojawili się też Fat Joe, Remy Ma, Lil Kim, David Banner, Lil Flip, Dead Prez i Project Pat.

A o wynikach BET Hip-Hop Awards 2022 pisaliśmy tutaj.

]]>
Juicy J: "To narkotyki doprowadziły do rozpadu Three 6 Mafii"https://popkiller.kingapp.pl/2021-12-06,juicy-j-to-narkotyki-doprowadzily-do-rozpadu-three-6-mafiihttps://popkiller.kingapp.pl/2021-12-06,juicy-j-to-narkotyki-doprowadzily-do-rozpadu-three-6-mafiiDecember 5, 2021, 11:50 pmBartosz SkolasińskiKrótko przed bitwą z Bone Thugs-N-Harmony Juicy J pojawił się w podcaście The Bridge: 50 Years of Hip Hop, w którym rozmawiał z Nasem i dziennikarką Minyą "Miss Info" Oh. Opowiedział między innymi o prawdziwej przyczynie rozpadu Three 6 Mafii. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Okazuje się, że wcale nie chodziło o pieniądze, jak to często ma miejsce w takich przypadkach, a o narkotyki. Nas w pewnym momencie zapytał, o jakich narkotykach dokładnie mowa, na co Juicy odpowiedział, że miał na myśli najcięższe dragi."Od heroiny, przez metę, do kokainy, wszelkiego rodzaju piguły" - powiedział Juicy. "Dużo narkotyków było zażywanych w czasie kiedy byliśmy razem. Kiedy wszyscy byli trzeźwi, było dobrze, ale kiedy w grę wchodzi kokaina, wszystko się zmienia. Jednak nie chcę nikogo wskazywać palcem" - dodał. Crunchy Black, były raper z zespołu, powiedział w wywiadzie u DJ'a Vlada, że Juicy nakładał kary finansowe na członków grupy, u których zażywanie niedozwolonych środków miało wyraźny wpływ na pracę. Zatem coś rzeczywiście może być w tym, co J powiedział w rozmowie z Nasem.Zupełnie inną przyczynę rozpadu podał swego czasu DJ Paul. W wywiadzie dla serwisu NME powiedział, że powodem były sprawy biznesowe związane z wytwórnią. "Columbia i Island przechodziły zmiany i wprowadzili jakichś gości z Wielkiej Brytanii. [...] Chcieli, żebyśmy poszli w pop i chcieli zmienić nas w grupę w brytyjskim stylu. Nie czuliśmy tego i w końcu nie wydaliśmy płyty" - powiedział." W podcaście Juicy kładł jednak nacisk na narkotyki: "Nic innego nie przychodzi mi do głowy [jeśli chodzi o przyczyny rozpadu - przyp.red.]. To z tego powodu ludzie nie pojawiali się w studio, sytuacja była zwariowana, wszystko już się zwijało. To wszystko przez dragi."W pewnym momencie, podczas programu, podał historię z Lordem Infamousem: "Kiedyś musiałem wparować do pokoju Lorda Infamousa i byłem prawie we łzach. W pewnym momencie myślałem, że nie żyje. Na początku musiałem znaleźć klucze, bo nie odbierał telefonu. Waliłem w drzwi i w pewnym momencie musiałem tam wparować i właściwie bić go po twarzy poduszką żeby go obudzić."Sprawdź też: Juicy J przeprasza za promowanie narkotyków w tekstachPoniżej odsłuch całego podcastu, powyższy wątek pojawia się około 12 minuty.Krótko przed bitwą z Bone Thugs-N-Harmony Juicy J pojawił się w podcaście The Bridge: 50 Years of Hip Hop, w którym rozmawiał z Nasem i dziennikarką Minyą "Miss Info" Oh. Opowiedział między innymi o prawdziwej przyczynie rozpadu Three 6 Mafii.

Okazuje się, że wcale nie chodziło o pieniądze, jak to często ma miejsce w takich przypadkach, a o narkotyki. Nas w pewnym momencie zapytał, o jakich narkotykach dokładnie mowa, na co Juicy odpowiedział, że miał na myśli najcięższe dragi.

"Od heroiny, przez metę, do kokainy, wszelkiego rodzaju piguły" - powiedział Juicy. "Dużo narkotyków było zażywanych w czasie kiedy byliśmy razem. Kiedy wszyscy byli trzeźwi, było dobrze, ale kiedy w grę wchodzi kokaina, wszystko się zmienia. Jednak nie chcę nikogo wskazywać palcem" - dodał. Crunchy Black, były raper z zespołu, powiedział w wywiadzie u DJ'a Vlada, że Juicy nakładał kary finansowe na członków grupy, u których zażywanie niedozwolonych środków miało wyraźny wpływ na pracę. Zatem coś rzeczywiście może być w tym, co J powiedział w rozmowie z Nasem.

Zupełnie inną przyczynę rozpadu podał swego czasu DJ Paul. W wywiadzie dla serwisu NME powiedział, że powodem były sprawy biznesowe związane z wytwórnią. "Columbia i Island przechodziły zmiany i wprowadzili jakichś gości z Wielkiej Brytanii. [...] Chcieli, żebyśmy poszli w pop i chcieli zmienić nas w grupę w brytyjskim stylu. Nie czuliśmy tego i w końcu nie wydaliśmy płyty" - powiedział."

W podcaście Juicy kładł jednak nacisk na narkotyki: "Nic innego nie przychodzi mi do głowy [jeśli chodzi o przyczyny rozpadu - przyp.red.]. To z tego powodu ludzie nie pojawiali się w studio, sytuacja była zwariowana, wszystko już się zwijało. To wszystko przez dragi."

W pewnym momencie, podczas programu, podał historię z Lordem Infamousem: "Kiedyś musiałem wparować do pokoju Lorda Infamousa i byłem prawie we łzach. W pewnym momencie myślałem, że nie żyje. Na początku musiałem znaleźć klucze, bo nie odbierał telefonu. Waliłem w drzwi i w pewnym momencie musiałem tam wparować i właściwie bić go po twarzy poduszką żeby go obudzić."

Sprawdź też: Juicy J przeprasza za promowanie narkotyków w tekstach

Poniżej odsłuch całego podcastu, powyższy wątek pojawia się około 12 minuty.

]]>
Juicy J: "Three 6 Mafia miała być gościem w 'Int'l Players Anthem' UGK, nie Outkast"https://popkiller.kingapp.pl/2020-12-20,juicy-j-three-6-mafia-miala-byc-gosciem-w-intl-players-anthem-ugk-nie-outkasthttps://popkiller.kingapp.pl/2020-12-20,juicy-j-three-6-mafia-miala-byc-gosciem-w-intl-players-anthem-ugk-nie-outkastDecember 23, 2020, 6:52 pmMarek AdamskiJak się okazuje, producenci tego klasyka południowego rapu mieli również położyć na nim swoje zwrotki. Juicy J w najnowszym wywiadzie dla HipHopDX zdradził, kto był odpowiedzialny za brak ich gościnki w kawałku "Int'l Players Anthem". (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); "Ja i DJ Paul położyliśmy pierwsi wersy na tym numerze. Później, czego na początku nie zauważyliśmy, wytwórnia nie dokonała autoryzacji. Byłem wściekły, bo nikt mnie nawet nie poinformował, chciałem rozpętać piekło w tej wytwórni i zadawałem sobie pytanie, jak można było być tak głupim, żeby to zablokować." - mówił Juicy. - "Potem okazało się, że Outkast jest na nagraniu, o czym też nikt nas nie poinformował. Poszedłem do Buna i Pimpa zapytać się, co się stało z naszymi wersami. Oni na to, że wytwórnia ich nie 'wyczyściła' i umieścili Outkast na nagraniu. Wtedy wkurzyłem się na maxa, chciałem, żeby nasze zwrotki wróciły do numeru. Zadzwoniłem do wytwórni. Nawet nie powtórzę tego, co im wtedy powiedziałem, bo taki byłem wściekły." /* TFP - PopKiller.pl */ (function() { var opts = { artist: "UGK", song: "Int'l Players Anthem (I Choose You) [feat. Outkast]", adunit_id: 100002011, div_id: "cf_async_" + Math.floor((Math.random() * 999999999)) }; document.write('');var c=function(){cf.showAsyncAd(opts)};if(typeof window.cf !== 'undefined')c();else{cf_async=!0;var r=document.createElement("script"),s=document.getElementsByTagName("script")[0];r.async=!0;r.src="//srv.clickfuse.com/showads/showad.js";r.readyState?r.onreadystatechange=function(){if("loaded"==r.readyState||"complete"==r.readyState)r.onreadystatechange=null,c()}:r.onload=c;s.parentNode.insertBefore(r,s)}; })(); Później Juicy J przyznał, że powodem, przez który nie zostali dopuszczeni do numeru, była najprawdopodobniej polityka wytwórni oraz sukces Three 6 Mafii, których 2 single, "Stay Fly" i "Poppin My Collar", podbijały wtedy listy przebojów. Raper powiedział też, że nie ma UGK za złe, tego co się stało, po prostu żałuje, że nie mógł się znaleźć na tym klasycznym utworze. Również liczy na to, że wersy jego i Paula ujrzą kiedyś światło dzienne.Poniżej możecie obejrzeć fragment wywiadu, w którym Juicy J omawia tę kwestię.Jak się okazuje, producenci tego klasyka południowego rapu mieli również położyć na nim swoje zwrotki. Juicy J w najnowszym wywiadzie dla HipHopDX zdradził, kto był odpowiedzialny za brak ich gościnki w kawałku "Int'l Players Anthem".

"Ja i DJ Paul położyliśmy pierwsi wersy na tym numerze. Później, czego na początku nie zauważyliśmy, wytwórnia nie dokonała autoryzacji. Byłem wściekły, bo nikt mnie nawet nie poinformował, chciałem rozpętać piekło w tej wytwórni i zadawałem sobie pytanie, jak można było być tak głupim, żeby to zablokować." - mówił Juicy. - "Potem okazało się, że Outkast jest na nagraniu, o czym też nikt nas nie poinformował. Poszedłem do Buna i Pimpa zapytać się, co się stało z naszymi wersami. Oni na to, że wytwórnia ich nie 'wyczyściła' i umieścili Outkast na nagraniu. Wtedy wkurzyłem się na maxa, chciałem, żeby nasze zwrotki wróciły do numeru. Zadzwoniłem do wytwórni. Nawet nie powtórzę tego, co im wtedy powiedziałem, bo taki byłem wściekły."

Później Juicy J przyznał, że powodem, przez który nie zostali dopuszczeni do numeru, była najprawdopodobniej polityka wytwórni oraz sukces Three 6 Mafii, których 2 single, "Stay Fly" i "Poppin My Collar", podbijały wtedy listy przebojów. Raper powiedział też, że nie ma UGK za złe, tego co się stało, po prostu żałuje, że nie mógł się znaleźć na tym klasycznym utworze. Również liczy na to, że wersy jego i Paula ujrzą kiedyś światło dzienne.

Poniżej możecie obejrzeć fragment wywiadu, w którym JuicyJ omawia tę kwestię.

]]>
Horrorcore - 10 albumów, które przekraczały granicehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-31,horrorcore-10-albumow-ktore-przekraczaly-granicehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-31,horrorcore-10-albumow-ktore-przekraczaly-graniceOctober 30, 2021, 9:33 pmMateusz MarcolaHorrorcore - podgatunek rapu powstały jeszcze w latach 80. - od samego początku swojej historii szokował transgresywnymi tekstami pełnymi najmroczniejszych wykwitów (nie)ludzkiej wyobraźni. Sukcesywnie przekraczał moralne i społeczne granice. Niekiedy, przyznajmy, były to kiczowate próby przełożenia filmowych horrorów na język muzyki, gdzie źle przycięty sampel z Piątku Trzynastego gonił pokraczne nawiązanie do Freddiego Kruegera.Ale nie brakowało również horrorcorowych płyt, które oprócz kampowej przesady (albo wręcz zamiast niej), proponowały znacznie więcej: inteligentne szarpanie nerwów, wciągające storytellingi, dowcip czy po prostu muzyczną frajdę. O takich właśnie krążkach piszemy poniżej. Uwaga - nawet opisy są tu raczej dla osób o mocnych nerwach.Słowem wyjaśnienia: skupiliśmy się raczej na albumach, które budowały, rozwijały i utwardzały gatunek, dlatego zabrakło tu miejsca na materiały z ostatnich lat. Być może w przyszłości przygotujemy osobną listę, tym razem z uwzględnieniem przede wszystkim krażków powstałych w XXI wieku.10. Big L - „Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous”Na dziesiątym miejscu debiutancki i jednocześnie jedyny wydany za życia album Big L'a. Taki wybór może budzić pewne kontrowersje: jedni powiedzą, że jak to, krążek, który mógłby powalczyć o TOP 10 hip-hopu w ogóle, nie jest nawet na podium rankingu najlepszych pozycji tak wąskiego podgatunku, jakim jest horrorcore? Drudzy za to odpowiedzą, że dla tego albumu w ogóle nie ma tutaj miejsca, bo co to za horrorcore? I obydwie strony będą mieć poniekąd rację.„Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous” trudno włożyć do szuflady z naklejką „horrorcore”, przede wszystkim dlatego, że wiele numerów - na czele ze szlagierowymi „Put It On” i „MVP” - nie mają z tym podgatunkiem dosłownie nic wspólnego. Jednak kiedy tylko Big L przypomina sobie, że rapowy świat usłyszał o nim dzięki wariackiemu „Devil's Son” i zaczyna pobudzać mroczniejsze zakamarki swojej wyobraźni, to nie ma czego zbierać.Na „All Black” czy „Danger Zone” Big L rzuca linijkami, które potrafią zszokować i teraz, 25 lat po debiucie. „I be placin' snitches inside lakes and ditches / And if I catch AIDS, then I'ma start rapin' bitches / I'm all about makin' papes kid / I killed my mother with a shovel just like Norman Bates did” - rapuje na tym pierwszym. Na drugim zbiera pochwały od szatana: „I'm chokin' enemies 'til they start turnin' pale / Satan said I'm learnin' well, Big L's gonna burn in Hell”.Harlem's finest przemycił na swój album garść mrocznych i agresywnych treści mimo niechęci wytwórni Columbia Records, która nie pozwoliła choćby na dodanie do tracklisty wspomnianego „Devil's Son”. Można przypuszczać, że gdyby nie komercyjne zapędy panów w garniturach, „Lifestylez...” byłby nie tylko klasykiem hip-hopu jako takiego, ale również głównym przedstawicielem horrorcore'u.[[{"fid":"69702","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]9. Doomsday Productions - „Pray 4 Me”Doomsday Productions, czyli undergroundowe trio z Las Vegas. Do tego stopnia undergroundowe, że mimo kilku mrocznych albumów na koncie i wsparcia ze strony Brotha Lynch Hunga, ze świecą w ręku szukać ich w fanowskich rankingach na najlepsze horrorcorowe albumy. A szkoda, bo Eklypss, Pit i Sir Playboy 7 zasługują na dużo większą rozpoznawalność - i to z kilku powodów.Raz - cała trójka wcale dobrze radzi sobie za mikrofonem, a Pit mógłby robić jeśli nie za młodszego brata, to chociaż kuzyna Tupaca. Dwa - muzycznie ich płyty były ciekawą mieszanką mroku rodem z ejtisowych horrorów i g-funkowego słońca. U Doomsday Productions słychać, że Nevada leży zaraz obok Kalifornii. Trzy - reprezentanci Las Vegas nie popadali w zgubną monotematyczność. Obok numeru o chorobie psychicznej zmuszającej do zabijania potrafili zarapować gangsterskie love story, a numer o dojrzałości, którą osiąga się dopiero po pierwszym morderstwie oddawał pałeczkę g-funkowej sielance. Na pierwszy rzut oka i ucha po Doomsday Productions można spodziewać się jedynie czerni, ale przez ten mrok co jakiś czas potrafi wyjrzeć słońce. Właśnie taki jest „Pray 4 Me”, drugi i najlepszy krążek w dyskografii Eklypssa, Pita i Sir Playboya 7. Polecam nie tylko sympatykom horrorcore'u, ale i westcoastowego brzmienia.[[{"fid":"69703","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]8. Esham „KKKill the Fetus”Był jeszcze dzieciakiem, kiedy na swoim debiucie rapował: „Pulled over and parked, showed a sample rock / Had all the baseheads on my jock / A crack fiend got ill and tried to snatch my 'caine / Whipped out my Mag, blew out his brains”. Ale to była dopiero rozgrzewka, niewinna zabawa w piaskownicy. W późniejszych latach Esham systematycznie rozszerzał liryczne granice, a w końcu mieściły się w nich najbardziej obskurne i szaleńcze teksty, jakie tylko wychodzły z jego głowy. Szokował do tego stopnia, że powstawało na jego temat mnóstwo teorii (ta o rzekomym satanizmie rapera była jedną z tych normalniejszych), a niektórzy mieszkańcy Detroit, rodzinnego miasta Eshama, woleli raczej nie spotkać się z nim oko w oko na ulicy.- Ludzie dosłownie bali się moich płyt - mówił w wywiadzie dla „Detroit Metro Times”. - Powstawało mnóstwo plotek o mnie i moich albumach. (...) Ktoś ucierpiał w wypadku i wygadywał rzeczy w stylu: „Miałem wypadek, bo słuchałem tej taśmy [Eshama]”.Dlatego w połowie lat 90. zdecydował, że dla zachowania higieny psychicznej (swojej i słuchaczy) będzie pomału wygasał szokujące treści, a skupi się raczej na tzw. pozytywnym przekazie.Ale „KKKill the Fetus” to jeszcze Esham w szczycie swoich szalonych jazd, mający gdzieś moralne granice, uzależniony za to od transgresji. To Esham tworzący „acid rap”, czyli - według jego własnej definicji - hip-hop będący odzwierciedleniem halucynacji po zażyciu LSD. Na samym początku raper pyta „czym jest zło?”, a potem, na przestrzeni długich 71 minut, sam sobie odpowiada. Jest o aborcji i eutanazji, o szaleństwie i satanizmie, są morderstwa i obrazoburczość, jest o wyższości śmierci nad życiem, są Jeffrey Dahmer i Derek Humphry, Wes Craven i Vincent Price. Nie brakuje też seksistowskich tekstów czy humoru, który rozminął się z dobrym smakiem („I gotta tattoo of a dick on my foot / So when I kick you in yo ass I'll be fuckin' you up too”).Kontrowersje i tematyka albumów Eshama nie przysłoniły faktu, że to bardzo dobry raper i zręczny producent. Zupełnie nieprzypadkowo był bodaj najpopularniejszym w Detroit emce pierwszej połowy lat 90. Dość powiedzieć, że o jego ogromnym wpływie na hip-hop z Motown Town opowiadali chociażby Eminem czy ekipa Slum Village. Ten pierwszy rapował na „Still Don't Give a Fuck”: „I'm a cross between Manson, Esham and Ozzy”.[[{"fid":"69704","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]7. Cage „Movies for the Blind”Debiut Cage'a, undergroundowego emce z kręgów Definitive Jux, to nie jest muzyka, którą można sobie puścić w tle i zająć czymś innym. To muzyka, która czegoś od słuchacza wymaga. To duszny klimat wypełniony po brzegi paranoją, narkotykowym szaleństwem i wściekłością, ale również bólem i myślami samobójczymi. Tym bardziej przerażający, że wywodzący się wprost z życiowych doświadczeń Cage'a.Uzależniony od heroiny, agresywny ojciec, który trafił do więzienia za grożenie rodzinie shotgunem. Niemniej agresywny ojczym, regularnie tłukący przyszłego rapera. Niepotrafiąca poradzić sobie z tym wszystkim, zagubiona matka. Cage pomocy szukał w narkotykach i alkoholu. Potem były aresztowania za posiadanie i bójki. W końcu półtora roku w szpitalu psychiatrycznym. Testowano tam na nim leki, które nie weszły jeszcze nawet w fazę testową.To wszystko miało swoje ujście w „Movies for the Blind”. W „Soundtrack” Cage daje upust swoim najmroczniejszym fantazjom, mordując po drodze ojczyma, w „In Stoney Lodge” rapuje o wspomnianym pobycie w szpitalu psychiatrycznym, w „A Suicidal Failure” mierzy się - zgodnie z tytułem - ze swoimi nieudanymi próbami samobójczymi, a w szaleńczym „A Crowd Killer” nazywa siebie Antychrystem i przyrównuje do terrorysty Tima McVeigha. W tle słychać nawiązania do „Mechanicznej Pomarańczy”, „Full Metal Jacket” czy „Oni Żyją” Carpentera. Słychać również podkłady undergroundowej śmietanki: DJ'a Mighty Mi, Necro, RJD2, El-P czy J-Zone'a.[[{"fid":"69705","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]6. Geto Boys „Grip It! On That Other Level”Pisanie o horrorcorze bez wspomnienia o Geto Boys byłoby tylko bezsensownym klepaniem w klawiaturę. Rapowej supergrupy z Houston oczywiście nie można zamykać w wąskich podgatunkowych ramach, Scarface, Willie D i Bushwick Bill wpłynęli na hip-hop jako taki, ale równocześnie nie brakuje opinii, że niejako przy okazji zostali prekursorami horrorcore'u. W 1988 roku Geto Boys, wówczas w składzie Bushwick Bill, DJ Ready Red, Sire Jukebox i Prince Johnny C, zamieścili na debiutanckim „Making Trouble” numer „Assassins”. Johnny C nawija tam o obrabowaniu niewidomego, pobiciu nauczycielki, morderstwie przy użyciu maczety czy flakach wyglądających jak spaghetti. Violent J z Insane Clown Posse nazwał ten numer pierwszym oficjalnie wydanym numerem, który można określić mianem horrorcore'u.Rok później, na trzy lata przed paranoicznym posągiem „Mind Playing Trick On Me”, Geto Boys - już w słynnym składzie ze Scarfacem, Willim D i Bushwick Billem - wypuścili na rynek „Grip It! On That Other Level”. Rapowe trio nie tylko kontynuowało to, co na „Assassins” rozpoczął Johnny C, ale i poszło o co najmniej dwa kroki dalej. Kumulacją było kopiące w szczenę, funkujące „Mind of a Lunatic”. Każdy z raperów wciela się w nim w inną rolę: Bushwick Bill jest morderczym gwałcicielem, Scarface odurzonym PCP i chorym psychicznie człowiekiem z szalonymi wizjami, przez które ląduje w wariatkowie, a Willie D zabójczym wariatem, bohaterem koszmarów, przy których Freddy Krueger to jedynie mokry sen. „Grip It! On That Other Level” ma już 31 lat, ale zestarzał się z gracją, a słuchanie go do dzisiaj sprawia niemałą frajdę. Trudno się dziwić, że magazyn The Source zamieścił drugi album Geto Boys na swojej liście 100 najlepszych płyt w historii hip-hopu.[[{"fid":"69706","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]5. Ganksta NIP „The South Park Psycho”Z podanymi wyżej słowami Violent J'a mógłby nie zgodzić się Ganksta NIP. Raper z Houston w 2018 roku nazwał siebie „stwórcą horrorcore'u”, a kilka lat wcześniej nawet jego bogiem. Słowa odważne, ale uprawnione. Po pierwsze - „The South Park Psycho”, debiutancki długograj rapera z 1992 roku, był być może pierwszym albumem, który poszedł w świat z etykietą „horrorcore”. Po drugie - szalone teksty Ganksta NIPa krążyły po teksańskim undergroundzie jeszcze w pierwszej połowie lat 80. XX wieku. Nietrudno spotkać się z opiniami, że to właśnie Ganksta NIP był główną inspiracją Scarface'a i spółki. Ba, napisał nawet pamiętny numer „Chucky” ze słynnego „We Can't Be Stopped” Geto Boys, a swoje albumy nagrywał dla wytwórni Rap-A-Lot Records, tej samej, która wydawała materiały szalonego tria.„The South Park Psycho” wypełniają mroczne beaty, z potężnym basem, zaakcentowaną perkusją, czerpiące z funku, Carpentera, ale też np. Teda Nugenta czy Kraftwerku. Stanowią świetny soundtrack pod chore jazdy NIPa, który najpierw nazywa siebie „najbardziej szalonym raperem na ziemi”, a potem po prostu to udowadnia. Reprezentant Houston przekracza wszelkie moralne granice - jego albumowe alter ego morduje, gwałci, pływa w szczurzym moczu, zapładnia martwą kozę, wyżera mięso z własnej głowy, konsumuje nogę swojej ofiary, doprowadza krew do... krwawienia. NIP raz szokuje, innym razem obrzydza, jeszcze innym - rozśmiesza humorem o barwie smoły. Słowem: robi wszystko, żeby nikt broń Boże nie uznał go za normalnego członka rapowej społeczności. Skutecznie pomagają mu w tym zacni goście: Scarface, Willie D, Seagram czy K-Rino.Warto wrócić do tego albumu, choćby po to, by przypomnieć sobie złote lata dogasającej już wtedy wytwórni Rap-A-Lot Records. [[{"fid":"69707","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]4. Dr. Dooom „First Come, First Served”Hip-hop, przyznajmy, nigdy nie cierpiał na brak ekscentrycznych postaci, ale w tym gronie mało kto może nawiązać równorzędną walkę z Kool Keithem. Szczególnie, że u Nowojorczyka ekscentryzm zawsze szedł w parze z talentem i innowatorstwem. Zaczynał w klasycznej grupie Ultramagnetic MC's, ale upust swojej niedającej się ujarzmić wyobraźni dał dopiero w 1996 roku, kiedy jako Dr. Octagon wydał kultowy album „Dr. Octagonecologyst”. To właśnie wtedy obce raczej dotąd hip-hopowi pojęcia w rodzaju „surrealizm”, „abstrakcja” czy „awangarda” przedarły się do undergroundu i zaczęły być w cenie. Rok później Keith zajął się „pornocorem”, a w 1999 roku powołał do życia Dr. Doooma, morderczego obłąkańca, który w intrze albumu - o nazwie „First Come, First Served” - symbolicznie zabija Dr. Octagona.Dr. Dooom to rapujący seryjny morderca ze słabością do kanibalizmu, The Staple Singers i... witamin Flinstones (wyguglujcie sobie). Bo owszem - postać wymyślona przez Keitha opiera się przede wszystkim na humorze. Pomiędzy morderstwami, chowaniem ciał pod łóżko i okazjonalnym posiłkiem składającym się z ludzkiego ciała albo surowych skrzydełek, Mr. Dooom robi sobie jajca z mainstreamowych raperów, rzuca one-linerami, opowiada o swojej liście zakupów (m.in. spray na karaluchy, białe rękawiczki, Ajax i żwirek dla kota), odcina nóżki karaluchom, uprawia szaleńcze bragadoccio, porównuje gangsterskie historyjki innych raperów do przygód Myszki Miki i Teletubisiów. Słowem: Kool Keith pozwala swojej wyobraźni kręcić wymyślnie zapętlone oesy, a absurd i surrealizm piętrzą się z każdą minutą coraz bardziej, osiągając lynchowskie poziomy.W konwencję wchodzą również okładka, przedrzeźniająca kultową pikselozę firmy Pen & Pixel Graphics, oraz szalone podkłady, które mimo mocno bijących bębnów nie pozwalają sobie na przesadną powagę - odpowiedzialny za produkcję KutMasta Kurt tu wrzuci obskurny sampel, tam wytworzy klimat wprost z kampowych horrorów, gdzie indziej wykorzysta scratche z wcześniejszych albumów Keitha, jeszcze gdzie indziej użyje soundtracku z „Życzenia Śmierci” (tego oryginalnego, z Bronsonem). Całość sprawia, że to najmocniejszy obok „Dr. Octagonecologyst” projekt w dyskografii Kool Keitha. [[{"fid":"69708","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]3. Gravediggaz „Six Feet Deep”„Six Feet Deep", czyli bodaj jedyna na liście płyta z horrorcorowej gałęzi rapu, która odniosła spory sukces komercyjny. Trudno się temu dziwić, w końcu w skład supergrupy Gravediggaz wchodzili - obok Frukwana i Poetica - Prince Paul i RZA. Dwaj ostatni zapewnili ścieżkę muzyczną, cała czwórka zapewniła rap. Rap jak z najlepszych slasherów: pełen krwi, morderstw i nienawiści do wszystkiego, co się rusza, ale jednocześnie pełen humoru i mrugnięć okiem.Album nie powstał bynajmniej z powodu jakichś na wpół normalnych skłonności całej czwórki artystów. Nie, głównym powodem powołania Gravediggaz był ich bunt wobec tego, co działo się wówczas w mainstreamowym hip-hopie (a był to rok 1994, ciekawe, co myślą o rapie AD 2020...). „Six Feet Deep” powstało z wściekłości, żółci wypełniającej ich żołądki, obrzydzenia rządzącymi muzyką panami z czystymi paznokietkami i garniturami szytymi na miarę, ale również z ignorancji i niewiedzy normalnych ludzi czy rozprzestrzeniającym się jak zaraza turbokapitalizmem (w tym prym wiódł Poetic). Miało być brudno, niekomercyjnie, z tekstami tak obrazoburczymi, żeby ci sami panowie w garniturach musieli przez dyskomfort luzować krawaty, a „mentalnie martwi” powrócili do życia.Kwartet bez problemu odnalazł się w konwencji i nagrał jeden z najlepszych albumów w historii horrorcore'u. Rapowo bez zarzutu, muzycznie - wiadomo, w tamtym okresie ani Prince Paul, ani RZA nie robili słabych beatów. „Six Feet Deep” zdaje egzamin również dlatego, że za tymi trupami, flakami i szatanem stoją faceci z poczuciem humoru i łepetynami, które mają coś do przekazania. [[{"fid":"69709","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]2. Three 6 Mafia „Mystic Stylez”Pierwsza i jednocześnie najlepsza płyta Three 6 Mafii. Brzmieniowo mroczna, surowa, depresyjna. Tak jak „2001” Dr. Dre jest cackiem hip-hopu produkcyjnie wycyzelowanego, hi-fi, tak „Mystic Stylez” to arcydzieło beatów lo-fi, które, jasne, wybrzmią w salonowym sprzęcie, ale zdecydowanie lepiej sprawdzą się na takiej sobie wieży w przeżartej wilgocią piwnicy.Z tą iście cmentarną ścieżką dźwiękową ramię w ramię idą rapujący członkowie grupy. DJ Paul, Juicy J, Lord Infamous, Koopsta Knicca, Gangsta Boo i reszta czują się w tej muzycznej czerni tak, jakby ich doba składała się wyłącznie z nocy. Bez mrugnięcia okiem wypluwają z siebie sadystyczne teksty pełne satanizmu, okultyzmu, seksu, narkotykowych halucynacji i innych łamaczy tabu. Każdy rapuje swoim unikalnym stylem, każdy wnosi coś ekstra, każdy brzmi autentycznie. Współpracują ze sobą jak teksańska rodzina Hewittów, a przekazywanie majka w „Live by Yo Rep” to jeden z mocniejszych momentów albumu.Później Three 6 Mafia szalała na listach Billboardu, zdobywała Oscara, a Juicy J bił rekordy wyświetleń u boku Katy Perry, ale to właśnie ich undergroundowy debiut, choć początkowo pominięty przez opinię publiczną, jest niejako definicją Mafii i jednocześnie krążkiem, który wpłynął na późniejszy rozwój rapowego Południa i nie tylko. Korzenie crunku czy trapu sięgają przecież właśnie do „Mystic Stylez”. Klasyk. [[{"fid":"69710","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]1. Brotha Lynch Hung „Season of da Siccness”Będący przez całe życie na horrorowym haju Brotha Lynch Hung podpisał w 2009 roku kontrakt z prowadzoną przez Tech N9ne'a (innego wariata, który prawdopodobnie powinien znaleźć się w aneksie do tej listy) wytwórnią Strange Records, nagrał dla niej albumową trylogię, i po tylu latach zyskał sobie wreszcie choć cząstkę popularności, na jaką zasługiwał od dawna. Każdy z krążków dostał się na listy Billboardu, a gościnnie wystąpili na nich m.in. Snoop Dogg, Yelawolf czy Hopsin. Jednak jego opus magnum nie powstało wcale na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, a dużo wcześniej, bo w 1995 roku. Wtedy to Brotha Lynch Hung wypuścił „Season of da Siccness". Album, który nie tylko szokuje tekstami, nie tylko intryguje zgrabnie złożonymi rymami, ale ma również do zaoferowania znakomitą ścieżkę dźwiękową, wypełnionym wszystkim tym, co było najlepsze w rapie z Zachodniego Wybrzeża pierwszej połowy lat 90. To po prostu produkt kompletny, kalifornijski klasyk, którego powinni usłyszeć nie tylko ci szukający w rapie lirycznych ekstremów.Brotha Lynch Hung każdym utworem tworzy gotowy scenariusz na horror. Opowiada o rzeczach trudnych do przełknięcia na trzeźwo (nie bez kozery na początku albumu ostrzega: „you gotta be high to listen to this shit”), ale robi to z taką swadą, że słuchamy do końca i prosimy jeszcze o okruszki.Tak jak większość raperów nie byłaby w stanie napisać tekstu horrorcorowego, tak reprezentant Sacramento chyba nie poradziłby sobie ze złożeniem „normalnych" rapowych linijek. To po prostu wariat mający hyzia na punkcie horrorów i wszystkiego, co szokuje i przeraża. Alergik na normalność. W 1996 roku dość głośno było o sytuacji z Colorado, gdzie pewien 18-latek najpierw religijnie zasłuchiwał się w „Locc 2 da Brain”, a następnie zastrzelił swoich przyjaciół. Za oficjalny powód zbrodni uznano depresję młodzieńca związaną z rozstaniem z dziewczyną, ale jego procesowy pełnomocnik uznał, że dużą rolę odegrał również album Lyncha i zawarte w nim treści.Lecz reprezentant Sacramento nie powinien być kojarzony wyłącznie ze swoimi niespecjalnie normalnymi tekstami i kontrowersjami. To również utalentowany muzyk - sam usiadł za producencką kierownicą i stworzył wszystkie beaty na „Season of da Siccness" - ale i raper o charakterystycznym głosie i świetnym, rozpędzonym flow (sprawdźcie trzecią zwrotkę w „Return of da Baby Killa”). Ktoś kiedyś porównał Lyncha do Snoop Dogga maczającego swoje blunty w PCP i rzeczywiście trudno o trafniejszy opis. I tak jak wujek Snoop ma swoje „Doggystyle”, tak Brotha Lynch Hung ma „Season of da Siccness”. Obydwa albumy mieszczą się w panteonie muzycznych propozycji Zachodniego Wybrzeża.[[{"fid":"69711","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]Horrorcore - podgatunek rapu powstały jeszcze w latach 80. - od samego początku swojej historii szokował transgresywnymi tekstami pełnymi najmroczniejszych wykwitów (nie)ludzkiej wyobraźni. Sukcesywnie przekraczał moralne i społeczne granice. Niekiedy, przyznajmy, były to kiczowate próby przełożenia filmowych horrorów na język muzyki, gdzie źle przycięty sampel z Piątku Trzynastego gonił pokraczne nawiązanie do Freddiego Kruegera.

Ale nie brakowało również horrorcorowych płyt, które oprócz kampowej przesady (albo wręcz zamiast niej), proponowały znacznie więcej: inteligentne szarpanie nerwów, wciągające storytellingi, dowcip czy po prostu muzyczną frajdę. O takich właśnie krążkach piszemy poniżej. Uwaga - nawet opisy są tu raczej dla osób o mocnych nerwach.

Słowem wyjaśnienia: skupiliśmy się raczej na albumach, które budowały, rozwijały i utwardzały gatunek, dlatego zabrakło tu miejsca na materiały z ostatnich lat. Być może w przyszłości przygotujemy osobną listę, tym razem z uwzględnieniem przede wszystkim krażków powstałych w XXI wieku.

10. Big L - „Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous”

Na dziesiątym miejscu debiutancki i jednocześnie jedyny wydany za życia album Big L'a. Taki wybór może budzić pewne kontrowersje: jedni powiedzą, że jak to, krążek, który mógłby powalczyć o TOP 10 hip-hopu w ogóle, nie jest nawet na podium rankingu najlepszych pozycji tak wąskiego podgatunku, jakim jest horrorcore? Drudzy za to odpowiedzą, że dla tego albumu w ogóle nie ma tutaj miejsca, bo co to za horrorcore? I obydwie strony będą mieć poniekąd rację.

„Lifestylez Ov Da Poor & Dangerous” trudno włożyć do szuflady z naklejką „horrorcore”, przede wszystkim dlatego, że wiele numerów - na czele ze szlagierowymi „Put It On” i „MVP” - nie mają z tym podgatunkiem dosłownie nic wspólnego. Jednak kiedy tylko Big L przypomina sobie, że rapowy świat usłyszał o nim dzięki wariackiemu „Devil's Son” i zaczyna pobudzać mroczniejsze zakamarki swojej wyobraźni, to nie ma czego zbierać.

Na „All Black” czy „Danger Zone” Big L rzuca linijkami, które potrafią zszokować i teraz, 25 lat po debiucie. „I be placin' snitches inside lakes and ditches / And if I catch AIDS, then I'ma start rapin' bitches / I'm all about makin' papes kid / I killed my mother with a shovel just like Norman Bates did” - rapuje na tym pierwszym. Na drugim zbiera pochwały od szatana: „I'm chokin' enemies 'til they start turnin' pale / Satan said I'm learnin' well, Big L's gonna burn in Hell”.

Harlem's finest przemycił na swój album garść mrocznych i agresywnych treści mimo niechęci wytwórni Columbia Records, która nie pozwoliła choćby na dodanie do tracklisty wspomnianego „Devil's Son”. Można przypuszczać, że gdyby nie komercyjne zapędy panów w garniturach, „Lifestylez...” byłby nie tylko klasykiem hip-hopu jako takiego, ale również głównym przedstawicielem horrorcore'u.

[[{"fid":"69702","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

9. Doomsday Productions - „Pray 4 Me”

Doomsday Productions, czyli undergroundowe trio z Las Vegas. Do tego stopnia undergroundowe, że mimo kilku mrocznych albumów na koncie i wsparcia ze strony Brotha Lynch Hunga, ze świecą w ręku szukać ich w fanowskich rankingach na najlepsze horrorcorowe albumy. A szkoda, bo Eklypss, Pit i Sir Playboy 7 zasługują na dużo większą rozpoznawalność - i to z kilku powodów.

Raz - cała trójka wcale dobrze radzi sobie za mikrofonem, a Pit mógłby robić jeśli nie za młodszego brata, to chociaż kuzyna Tupaca. Dwa - muzycznie ich płyty były ciekawą mieszanką mroku rodem z ejtisowych horrorów i g-funkowego słońca. U Doomsday Productions słychać, że Nevada leży zaraz obok Kalifornii. Trzy - reprezentanci Las Vegas nie popadali w zgubną monotematyczność. Obok numeru o chorobie psychicznej zmuszającej do zabijania potrafili zarapować gangsterskie love story, a numer o dojrzałości, którą osiąga się dopiero po pierwszym morderstwie oddawał pałeczkę g-funkowej sielance. Na pierwszy rzut oka i ucha po Doomsday Productions można spodziewać się jedynie czerni, ale przez ten mrok co jakiś czas potrafi wyjrzeć słońce. Właśnie taki jest „Pray 4 Me”, drugi i najlepszy krążek w dyskografii Eklypssa, Pita i Sir Playboya 7. Polecam nie tylko sympatykom horrorcore'u, ale i westcoastowego brzmienia.

[[{"fid":"69703","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

8. Esham „KKKill the Fetus”

Był jeszcze dzieciakiem, kiedy na swoim debiucie rapował: „Pulled over and parked, showed a sample rock / Had all the baseheads on my jock / A crack fiend got ill and tried to snatch my 'caine / Whipped out my Mag, blew out his brains”. Ale to była dopiero rozgrzewka, niewinna zabawa w piaskownicy. W późniejszych latach Esham systematycznie rozszerzał liryczne granice, a w końcu mieściły się w nich najbardziej obskurne i szaleńcze teksty, jakie tylko wychodzły z jego głowy. Szokował do tego stopnia, że powstawało na jego temat mnóstwo teorii (ta o rzekomym satanizmie rapera była jedną z tych normalniejszych), a niektórzy mieszkańcy Detroit, rodzinnego miasta Eshama, woleli raczej nie spotkać się z nim oko w oko na ulicy.

- Ludzie dosłownie bali się moich płyt - mówił w wywiadzie dla „Detroit Metro Times”. - Powstawało mnóstwo plotek o mnie i moich albumach. (...) Ktoś ucierpiał w wypadku i wygadywał rzeczy w stylu: „Miałem wypadek, bo słuchałem tej taśmy [Eshama]”.

Dlatego w połowie lat 90. zdecydował, że dla zachowania higieny psychicznej (swojej i słuchaczy) będzie pomału wygasał szokujące treści, a skupi się raczej na tzw. pozytywnym przekazie.

Ale „KKKill the Fetus” to jeszcze Esham w szczycie swoich szalonych jazd, mający gdzieś moralne granice, uzależniony za to od transgresji. To Esham tworzący „acid rap”, czyli - według jego własnej definicji - hip-hop będący odzwierciedleniem halucynacji po zażyciu LSD. Na samym początku raper pyta „czym jest zło?”, a potem, na przestrzeni długich 71 minut, sam sobie odpowiada. Jest o aborcji i eutanazji, o szaleństwie i satanizmie, są morderstwa i obrazoburczość, jest o wyższości śmierci nad życiem, są Jeffrey Dahmer i Derek Humphry, Wes Craven i Vincent Price. Nie brakuje też seksistowskich tekstów czy humoru, który rozminął się z dobrym smakiem („I gotta tattoo of a dick on my foot / So when I kick you in yo ass I'll be fuckin' you up too”).

Kontrowersje i tematyka albumów Eshama nie przysłoniły faktu, że to bardzo dobry raper i zręczny producent. Zupełnie nieprzypadkowo był bodaj najpopularniejszym w Detroit emce pierwszej połowy lat 90. Dość powiedzieć, że o jego ogromnym wpływie na hip-hop z Motown Town opowiadali chociażby Eminem czy ekipa Slum Village. Ten pierwszy rapował na „Still Don't Give a Fuck”: „I'm a cross between Manson, Esham and Ozzy”.

[[{"fid":"69704","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

7. Cage „Movies for the Blind”

Debiut Cage'a, undergroundowego emce z kręgów Definitive Jux, to nie jest muzyka, którą można sobie puścić w tle i zająć czymś innym. To muzyka, która czegoś od słuchacza wymaga. To duszny klimat wypełniony po brzegi paranoją, narkotykowym szaleństwem i wściekłością, ale również bólem i myślami samobójczymi. Tym bardziej przerażający, że wywodzący się wprost z życiowych doświadczeń Cage'a.

Uzależniony od heroiny, agresywny ojciec, który trafił do więzienia za grożenie rodzinie shotgunem. Niemniej agresywny ojczym, regularnie tłukący przyszłego rapera. Niepotrafiąca poradzić sobie z tym wszystkim, zagubiona matka. Cage pomocy szukał w narkotykach i alkoholu. Potem były aresztowania za posiadanie i bójki. W końcu półtora roku w szpitalu psychiatrycznym. Testowano tam na nim leki, które nie weszły jeszcze nawet w fazę testową.

To wszystko miało swoje ujście w „Movies for the Blind”. W „Soundtrack” Cage daje upust swoim najmroczniejszym fantazjom, mordując po drodze ojczyma, w „In Stoney Lodge” rapuje o wspomnianym pobycie w szpitalu psychiatrycznym, w „A Suicidal Failure” mierzy się - zgodnie z tytułem - ze swoimi nieudanymi próbami samobójczymi, a w szaleńczym „A Crowd Killer” nazywa siebie Antychrystem i przyrównuje do terrorysty Tima McVeigha. W tle słychać nawiązania do „Mechanicznej Pomarańczy”, „Full Metal Jacket” czy „Oni Żyją” Carpentera. Słychać również podkłady undergroundowej śmietanki: DJ'a Mighty Mi, Necro, RJD2, El-P czy J-Zone'a.

[[{"fid":"69705","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

6. Geto Boys „Grip It! On That Other Level”

Pisanie o horrorcorze bez wspomnienia o Geto Boys byłoby tylko bezsensownym klepaniem w klawiaturę. Rapowej supergrupy z Houston oczywiście nie można zamykać w wąskich podgatunkowych ramach, Scarface, Willie D i Bushwick Bill wpłynęli na hip-hop jako taki, ale równocześnie nie brakuje opinii, że niejako przy okazji zostali prekursorami horrorcore'u. W 1988 roku Geto Boys, wówczas w składzie Bushwick Bill, DJ Ready Red, Sire Jukebox i Prince Johnny C, zamieścili na debiutanckim „Making Trouble” numer „Assassins”. Johnny C nawija tam o obrabowaniu niewidomego, pobiciu nauczycielki, morderstwie przy użyciu maczety czy flakach wyglądających jak spaghetti. Violent J z Insane Clown Posse nazwał ten numer pierwszym oficjalnie wydanym numerem, który można określić mianem horrorcore'u.

Rok później, na trzy lata przed paranoicznym posągiem „Mind Playing Trick On Me”, Geto Boys - już w słynnym składzie ze Scarfacem, Willim D i Bushwick Billem - wypuścili na rynek „Grip It! On That Other Level”. Rapowe trio nie tylko kontynuowało to, co na „Assassins” rozpoczął Johnny C, ale i poszło o co najmniej dwa kroki dalej. Kumulacją było kopiące w szczenę, funkujące „Mind of a Lunatic”. Każdy z raperów wciela się w nim w inną rolę: Bushwick Bill jest morderczym gwałcicielem, Scarface odurzonym PCP i chorym psychicznie człowiekiem z szalonymi wizjami, przez które ląduje w wariatkowie, a Willie D zabójczym wariatem, bohaterem koszmarów, przy których Freddy Krueger to jedynie mokry sen. 

„Grip It! On That Other Level” ma już 31 lat, ale zestarzał się z gracją, a słuchanie go do dzisiaj sprawia niemałą frajdę. Trudno się dziwić, że magazyn The Source zamieścił drugi album Geto Boys na swojej liście 100 najlepszych płyt w historii hip-hopu.

[[{"fid":"69706","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

5. Ganksta NIP „The South Park Psycho”

Z podanymi wyżej słowami Violent J'a mógłby nie zgodzić się Ganksta NIP. Raper z Houston w 2018 roku nazwał siebie „stwórcą horrorcore'u”, a kilka lat wcześniej nawet jego bogiem. Słowa odważne, ale uprawnione. Po pierwsze - „The South Park Psycho”, debiutancki długograj rapera z 1992 roku, był być może pierwszym albumem, który poszedł w świat z etykietą „horrorcore”. Po drugie - szalone teksty Ganksta NIPa krążyły po teksańskim undergroundzie jeszcze w pierwszej połowie lat 80. XX wieku. Nietrudno spotkać się z opiniami, że to właśnie Ganksta NIP był główną inspiracją Scarface'a i spółki. Ba, napisał nawet pamiętny numer „Chucky” ze słynnego „We Can't Be Stopped” Geto Boys, a swoje albumy nagrywał dla wytwórni Rap-A-Lot Records, tej samej, która wydawała materiały szalonego tria.

„The South Park Psycho” wypełniają mroczne beaty, z potężnym basem, zaakcentowaną perkusją, czerpiące z funku, Carpentera, ale też np. Teda Nugenta czy Kraftwerku. Stanowią świetny soundtrack pod chore jazdy NIPa, który najpierw nazywa siebie „najbardziej szalonym raperem na ziemi”, a potem po prostu to udowadnia. Reprezentant Houston przekracza wszelkie moralne granice - jego albumowe alter ego morduje, gwałci, pływa w szczurzym moczu, zapładnia martwą kozę, wyżera mięso z własnej głowy, konsumuje nogę swojej ofiary, doprowadza krew do... krwawienia. NIP raz szokuje, innym razem obrzydza, jeszcze innym - rozśmiesza humorem o barwie smoły. Słowem: robi wszystko, żeby nikt broń Boże nie uznał go za normalnego członka rapowej społeczności. Skutecznie pomagają mu w tym zacni goście: Scarface, Willie D, Seagram czy K-Rino.

Warto wrócić do tego albumu, choćby po to, by przypomnieć sobie złote lata dogasającej już wtedy wytwórni Rap-A-Lot Records. 

[[{"fid":"69707","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

4. Dr. Dooom „First Come, First Served”

Hip-hop, przyznajmy, nigdy nie cierpiał na brak ekscentrycznych postaci, ale w tym gronie mało kto może nawiązać równorzędną walkę z Kool Keithem. Szczególnie, że u Nowojorczyka ekscentryzm zawsze szedł w parze z talentem i innowatorstwem. Zaczynał w klasycznej grupie Ultramagnetic MC's, ale upust swojej niedającej się ujarzmić wyobraźni dał dopiero w 1996 roku, kiedy jako Dr. Octagon wydał kultowy album „Dr. Octagonecologyst”. To właśnie wtedy obce raczej dotąd hip-hopowi pojęcia w rodzaju „surrealizm”, „abstrakcja” czy „awangarda” przedarły się do undergroundu i zaczęły być w cenie. Rok później Keith zajął się „pornocorem”, a w 1999 roku powołał do życia Dr. Doooma, morderczego obłąkańca, który w intrze albumu - o nazwie „First Come, First Served” - symbolicznie zabija Dr. Octagona.

Dr. Dooom to rapujący seryjny morderca ze słabością do kanibalizmu, The Staple Singers i... witamin Flinstones (wyguglujcie sobie). Bo owszem - postać wymyślona przez Keitha opiera się przede wszystkim na humorze. Pomiędzy morderstwami, chowaniem ciał pod łóżko i okazjonalnym posiłkiem składającym się z ludzkiego ciała albo surowych skrzydełek, Mr. Dooom robi sobie jajca z mainstreamowych raperów, rzuca one-linerami, opowiada o swojej liście zakupów (m.in. spray na karaluchy, białe rękawiczki, Ajax i żwirek dla kota), odcina nóżki karaluchom, uprawia szaleńcze bragadoccio, porównuje gangsterskie historyjki innych raperów do przygód Myszki Miki i Teletubisiów. Słowem: Kool Keith pozwala swojej wyobraźni kręcić wymyślnie zapętlone oesy, a absurd i surrealizm piętrzą się z każdą minutą coraz bardziej, osiągając lynchowskie poziomy.

W konwencję wchodzą również okładka, przedrzeźniająca kultową pikselozę firmy Pen & Pixel Graphics, oraz szalone podkłady, które mimo mocno bijących bębnów nie pozwalają sobie na przesadną powagę - odpowiedzialny za produkcję KutMasta Kurt tu wrzuci obskurny sampel, tam wytworzy klimat wprost z kampowych horrorów, gdzie indziej wykorzysta scratche z wcześniejszych albumów Keitha, jeszcze gdzie indziej użyje soundtracku z „Życzenia Śmierci” (tego oryginalnego, z Bronsonem). Całość sprawia, że to najmocniejszy obok „Dr. Octagonecologyst” projekt w dyskografii Kool Keitha. 

[[{"fid":"69708","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

3. Gravediggaz „Six Feet Deep”

„Six Feet Deep", czyli bodaj jedyna na liście płyta z horrorcorowej gałęzi rapu, która odniosła spory sukces komercyjny. Trudno się temu dziwić, w końcu w skład supergrupy Gravediggaz wchodzili - obok Frukwana i Poetica - Prince Paul i RZA. Dwaj ostatni zapewnili ścieżkę muzyczną, cała czwórka zapewniła rap. Rap jak z najlepszych slasherów: pełen krwi, morderstw i nienawiści do wszystkiego, co się rusza, ale jednocześnie pełen humoru i mrugnięć okiem.

Album nie powstał bynajmniej z powodu jakichś na wpół normalnych skłonności całej czwórki artystów. Nie, głównym powodem powołania Gravediggaz był ich bunt wobec tego, co działo się wówczas w mainstreamowym hip-hopie (a był to rok 1994, ciekawe, co myślą o rapie AD 2020...). „Six Feet Deep” powstało z wściekłości, żółci wypełniającej ich żołądki, obrzydzenia rządzącymi muzyką panami z czystymi paznokietkami i garniturami szytymi na miarę, ale również z ignorancji i niewiedzy normalnych ludzi czy rozprzestrzeniającym się jak zaraza turbokapitalizmem (w tym prym wiódł Poetic). Miało być brudno, niekomercyjnie, z tekstami tak obrazoburczymi, żeby ci sami panowie w garniturach musieli przez dyskomfort luzować krawaty, a „mentalnie martwi” powrócili do życia.

Kwartet bez problemu odnalazł się w konwencji i nagrał jeden z najlepszych albumów w historii horrorcore'u. Rapowo bez zarzutu, muzycznie - wiadomo, w tamtym okresie ani Prince Paul, ani RZA nie robili słabych beatów. „Six Feet Deep” zdaje egzamin również dlatego, że za tymi trupami, flakami i szatanem stoją faceci z poczuciem humoru i łepetynami, które mają coś do przekazania. 

[[{"fid":"69709","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]

2. Three 6 Mafia „Mystic Stylez”

Pierwsza i jednocześnie najlepsza płyta Three 6 Mafii. Brzmieniowo mroczna, surowa, depresyjna. Tak jak „2001” Dr. Dre jest cackiem hip-hopu produkcyjnie wycyzelowanego, hi-fi, tak „Mystic Stylez” to arcydzieło beatów lo-fi, które, jasne, wybrzmią w salonowym sprzęcie, ale zdecydowanie lepiej sprawdzą się na takiej sobie wieży w przeżartej wilgocią piwnicy.

Z tą iście cmentarną ścieżką dźwiękową ramię w ramię idą rapujący członkowie grupy. DJ Paul, Juicy J, Lord Infamous, Koopsta Knicca, Gangsta Boo i reszta czują się w tej muzycznej czerni tak, jakby ich doba składała się wyłącznie z nocy. Bez mrugnięcia okiem wypluwają z siebie sadystyczne teksty pełne satanizmu, okultyzmu, seksu, narkotykowych halucynacji i innych łamaczy tabu. Każdy rapuje swoim unikalnym stylem, każdy wnosi coś ekstra, każdy brzmi autentycznie. Współpracują ze sobą jak teksańska rodzina Hewittów, a przekazywanie majka w „Live by Yo Rep” to jeden z mocniejszych momentów albumu.

Później Three 6 Mafia szalała na listach Billboardu, zdobywała Oscara, a Juicy J bił rekordy wyświetleń u boku Katy Perry, ale to właśnie ich undergroundowy debiut, choć początkowo pominięty przez opinię publiczną, jest niejako definicją Mafii i jednocześnie krążkiem, który wpłynął na późniejszy rozwój rapowego Południa i nie tylko. Korzenie crunku czy trapu sięgają przecież właśnie do „Mystic Stylez”. Klasyk. 

[[{"fid":"69710","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]

1. Brotha Lynch Hung „Season of da Siccness”

Będący przez całe życie na horrorowym haju Brotha Lynch Hung podpisał w 2009 roku kontrakt z prowadzoną przez Tech N9ne'a (innego wariata, który prawdopodobnie powinien znaleźć się w aneksie do tej listy) wytwórnią Strange Records, nagrał dla niej albumową trylogię, i po tylu latach zyskał sobie wreszcie choć cząstkę popularności, na jaką zasługiwał od dawna. Każdy z krążków dostał się na listy Billboardu, a gościnnie wystąpili na nich m.in. Snoop Dogg, Yelawolf czy Hopsin. Jednak jego opus magnum nie powstało wcale na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, a dużo wcześniej, bo w 1995 roku. Wtedy to Brotha Lynch Hung wypuścił „Season of da Siccness". Album, który nie tylko szokuje tekstami, nie tylko intryguje zgrabnie złożonymi rymami, ale ma również do zaoferowania znakomitą ścieżkę dźwiękową, wypełnionym wszystkim tym, co było najlepsze w rapie z Zachodniego Wybrzeża pierwszej połowy lat 90. To po prostu produkt kompletny, kalifornijski klasyk, którego powinni usłyszeć nie tylko ci szukający w rapie lirycznych ekstremów.

Brotha Lynch Hung każdym utworem tworzy gotowy scenariusz na horror. Opowiada o rzeczach trudnych do przełknięcia na trzeźwo (nie bez kozery na początku albumu ostrzega: „you gotta be high to listen to this shit”), ale robi to z taką swadą, że słuchamy do końca i prosimy jeszcze o okruszki.

Tak jak większość raperów nie byłaby w stanie napisać tekstu horrorcorowego, tak reprezentant Sacramento chyba nie poradziłby sobie ze złożeniem „normalnych" rapowych linijek. To po prostu wariat mający hyzia na punkcie horrorów i wszystkiego, co szokuje i przeraża. Alergik na normalność. W 1996 roku dość głośno było o sytuacji z Colorado, gdzie pewien 18-latek najpierw religijnie zasłuchiwał się w „Locc 2 da Brain”, a następnie zastrzelił swoich przyjaciół. Za oficjalny powód zbrodni uznano depresję młodzieńca związaną z rozstaniem z dziewczyną, ale jego procesowy pełnomocnik uznał, że dużą rolę odegrał również album Lyncha i zawarte w nim treści.

Lecz reprezentant Sacramento nie powinien być kojarzony wyłącznie ze swoimi niespecjalnie normalnymi tekstami i kontrowersjami. To również utalentowany muzyk - sam usiadł za producencką kierownicą i stworzył wszystkie beaty na „Season of da Siccness" - ale i raper o charakterystycznym głosie i świetnym, rozpędzonym flow (sprawdźcie trzecią zwrotkę w „Return of da Baby Killa”). Ktoś kiedyś porównał Lyncha do Snoop Dogga maczającego swoje blunty w PCP i rzeczywiście trudno o trafniejszy opis. I tak jak wujek Snoop ma swoje „Doggystyle”, tak Brotha Lynch Hung ma „Season of da Siccness”. Obydwa albumy mieszczą się w panteonie muzycznych propozycji Zachodniego Wybrzeża.

[[{"fid":"69711","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]

]]>
Juicy J przeprasza za promowanie narkotyków w tekstachhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-12-29,juicy-j-przeprasza-za-promowanie-narkotykow-w-tekstachhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-12-29,juicy-j-przeprasza-za-promowanie-narkotykow-w-tekstachDecember 29, 2019, 1:56 pmAdmin stronyNagrania Juicy J'a i Three 6 Mafii bywały gęsto nasączone syropem z kodeiną i przyczyniły się w dużej mierze do popularyzacji "double cupów" i "purple drinków" - by przywołać chociażby klasyczne "Sippin on some syrup". Dziś w obliczu dyskusji o szkodliwości podobnych tekstów dla młodych po przedwczesnej śmierci Juice WRLD'a legendarny raper z Memphis postanowił oficjalnie przeprosić."Jeśli zainspirowałem kogokolwiek, by sięgnął po narkotyki to chciałem za to przeprosić" - napisał Juicy w krótkim, ale wymownym statusie na Twitterze. Czy za jego przykładem pójdą kolejni? Przypomnijmy, że problem dostrzegli w ostatnim czasie m.in. Joyner Lucas, Trippie Redd, Vic Mensa czy Future.Sprawdź też:Future kończy z kodeiną i jest przerażony efektami rapowania o niej...Joyner Lucas wini raperów promujących dragi za śmierć Juice WRLD'aTrippie Redd zapowiada rzucenie narkotyków po śmierci Juice WRLD'aMama Juice WRLD'a wystosowuje oświadczenie po śmierci synaŻabson apeluje po śmierci Juice WRLD'a: "Dbajcie o siebie i bliskich"[[{"fid":"56142","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Nagrania Juicy J'a i Three 6 Mafii bywały gęsto nasączone syropem z kodeiną i przyczyniły się w dużej mierze do popularyzacji "double cupów" i "purple drinków" - by przywołać chociażby klasyczne "Sippin on some syrup". Dziś w obliczu dyskusji o szkodliwości podobnych tekstów dla młodych po przedwczesnej śmierci Juice WRLD'a legendarny raper z Memphis postanowił oficjalnie przeprosić.

"Jeśli zainspirowałem kogokolwiek, by sięgnął po narkotyki to chciałem za to przeprosić" - napisał Juicy w krótkim, ale wymownym statusie na Twitterze. Czy za jego przykładem pójdą kolejni? Przypomnijmy, że problem dostrzegli w ostatnim czasie m.in. Joyner Lucas, Trippie Redd, Vic Mensa czy Future.

Sprawdź też:

Future kończy z kodeiną i jest przerażony efektami rapowania o niej...

Joyner Lucas wini raperów promujących dragi za śmierć Juice WRLD'a

Trippie Redd zapowiada rzucenie narkotyków po śmierci Juice WRLD'a

Mama Juice WRLD'a wystosowuje oświadczenie po śmierci syna

Żabson apeluje po śmierci Juice WRLD'a: "Dbajcie o siebie i bliskich"

[[{"fid":"56142","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
DJ Paul pozywa Travisa Scotta za refren w "No Bystanders"https://popkiller.kingapp.pl/2019-04-29,dj-paul-pozywa-travisa-scotta-za-refren-w-no-bystandershttps://popkiller.kingapp.pl/2019-04-29,dj-paul-pozywa-travisa-scotta-za-refren-w-no-bystandersApril 29, 2019, 9:48 amSzymon BielawskiDo tego, że twórczość Three 6 Mafii miała ogromny wpływ na to, jak aktualnie wygląda scena rapowa w Stanach nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Spora część z będących na topie artystów ma w swoich numerach dość wyraźne nawiązania do klasycznych numerów grupy, m.in. A$AP Rocky czy Rae Sremmurd.Innym ze znanych aktualnie raperów jest Travis Scott, który na swoim ostatnim albumie "Astroworld" wrzucił kawałek "No Bystanders" z refrenem będącym dość oczywistym follow upem do numeru "Tear The Club Up", który to pochodzi z debiutanckiego krążka "Mystic Stylez" z 1995 roku.Okazuje się, że z powodu tej silnej inspiracji, Travis może mieć pewne problemy prawne. Wykorzystanie klasycznego numeru Three 6 Mafii w "No Bystanders" nie spodobało się DJ-owi Paulowi, który zarzucił La Flame, że zrobił to bez żadnego porozumienia i wytoczył przeciwko raperowi pozew. Za złamanie praw autorskich, współtwórca "Tear The Club Up" domaga się zysków, które wygenerował - i jeszcze zapewne wygeneruje - numer, a szacuje je na około 20 milionów dolarów.Szczerze? Jestem nieco zaskoczony, że na takim poziomie ktoś z obozu Travisa dopuścił do tego, by wykorzystanie tak znanego numeru odbyło się bez jakiejkolwiek zgody twórcy/twórców. Weźmy też pod uwagę, że Travis wydaje się dość blisko trzymać z innym członkiem grupy z Memphis, czyli Juicy J, od którego żadnych zastrzeżeń co brzmienia "No Bystanders" jeszcze nie usłyszeliśmy. Czy istnieje więc szansa, że ustalenia co do wykorzystania sampli ominęły w jakiś sposób DJ-a Paula?Do tego, że twórczość Three 6 Mafii miała ogromny wpływ na to, jak aktualnie wygląda scena rapowa w Stanach nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Spora część z będących na topie artystów ma w swoich numerach dość wyraźne nawiązania do klasycznych numerów grupy, m.in. A$AP Rocky czy Rae Sremmurd.

Innym ze znanych aktualnie raperów jest Travis Scott, który na swoim ostatnim albumie "Astroworld" wrzucił kawałek "No Bystanders" z refrenem będącym dość oczywistym follow upem do numeru "Tear The Club Up", który to pochodzi z debiutanckiego krążka "Mystic Stylez" z 1995 roku.

Okazuje się, że z powodu tej silnej inspiracji, Travis może mieć pewne problemy prawne. Wykorzystanie klasycznego numeru Three 6 Mafii w "No Bystanders" nie spodobało się DJ-owi Paulowi, który zarzucił La Flame, że zrobił to bez żadnego porozumienia i wytoczył przeciwko raperowi pozew. Za złamanie praw autorskich, współtwórca "Tear The Club Up" domaga się zysków, które wygenerował - i jeszcze zapewne wygeneruje - numer, a szacuje je na około 20 milionów dolarów.

Szczerze? Jestem nieco zaskoczony, że na takim poziomie ktoś z obozu Travisa dopuścił do tego, by wykorzystanie tak znanego numeru odbyło się bez jakiejkolwiek zgody twórcy/twórców. Weźmy też pod uwagę, że Travis wydaje się dość blisko trzymać z innym członkiem grupy z Memphis, czyli Juicy J, od którego żadnych zastrzeżeń co brzmienia "No Bystanders" jeszcze nie usłyszeliśmy. Czy istnieje więc szansa, że ustalenia co do wykorzystania sampli ominęły w jakiś sposób DJ-a Paula?

]]>
A$AP Rocky, Wiz Khalifa 21 Savage, G Herbo, Lil Uzi Vert i inni rapują na klasyku Three 6 Mafia "Who Run It"https://popkiller.kingapp.pl/2018-04-21,aap-rocky-wiz-khalifa-21-savage-g-herbo-lil-uzi-vert-i-inni-rapuja-na-klasyku-three-6https://popkiller.kingapp.pl/2018-04-21,aap-rocky-wiz-khalifa-21-savage-g-herbo-lil-uzi-vert-i-inni-rapuja-na-klasyku-three-6April 21, 2018, 9:59 amMichał ZdrojewskiNie da się ukryć, że Three Six Mafia, czyli założona w 1991 roku grupa z Memphis ma ogromny wpływ na brzmienie i kształt nowoczesnego hip-hopu. Od charakterystycznych hi hatów i mrocznych synthów w produkcjach, zdobyciu Oskara, przez triplet flow Lord Infamousa i Juicy'ego J'a, po współpracę z Supreme i ciągłą aktywność w biznesie Juicy'ego - wkładu w kulturę 3 6 Mafii nie można odmówić. Hity, które wysmażyli DJ Paul, Crunchy Black i wspomniany wcześniej Juicy pokrou "Stay Fly", "Poppin My Collar" czy "Sippin On Some Sizzurp" są ponadczasowe, ale ostatnio w mainstreamie mocny wydźwięk dostały dwa trochę mniej znane kawałki grupy. Mowa tu o "Slob On My Knob", z którego charakterystyczne flow często jest otwarcie zapożyczane (m.in. w "Plain Jane" A$AP Ferga) oraz "Who Run It", do którego freestyle G Herbo w audycji radiowej zapoczątkował akcje #whorunit. Na klasyczny bit nagrali się już m.in. Wiz Khalifa, A$AP Rocky, 21 Savage, Dave East, Chief Keef, Cdot Honcho, Young M.A. Trippie Redd, Lil Yachty i inni. Cała akcja "Who Run It" zaczęła się od świetnego freestyle'u jednego z reprezentantów Chicago, czyli G Herbo znanego wcześniej pod pseudoninem Lil Herb. Wersy, które zapodał na klasycznym bicie Three 6 Mafii Herbo w audycji radia K104 były na tyle dobre, że zarejestrowane video ukazujące całą sytuację zaczęło szybko podbijać Twittera i YouTube. Doszło nawet do tego, że o nagranie pełnego utworu pod bit "Who Run It" G Herbo prosił za pośrednictwem Instagrama Drake, który też był pod dużym wrażeniem zdolności rapera z Chi. Autor świetnego mixtape'u "Ballin Like I'm Kobe" nie musiał być więcej zachęcany i już nazajutrz od wiadomości Drake'a wypuścił audio "Who Run It (Freestyle)", a po kilku dniach również teledysk.Popularność utworu rapera z Chicago oraz uniwersalność i świeżość bitu, który ma przecież już 18 lat sprawiła, że scenę zasypała lawina tracków i freestyle'ów z serii #WhoRunItChallenge. W akcji udział wzięli więksi i mniejsi gracze, ale charakterystyka bitu oraz poziom, który narzucił G Herbo sprawiły, że każdy musiał zachować liryczny poziom. Sprawdźcie, jak poradzili sobie m.in. A$AP Rocky, Lil Uzi Vert, Chief Keef, Trippie Redd, Lil Yachty, 21 Savage, Wiz Khaifa oraz sami DJ Paul oraz Juicy J, którzy zaszczycił słuchaczy nowymi zwrotkami pod własny bit. Nie da się ukryć, że Three Six Mafia, czyli założona w 1991 roku grupa z Memphis ma ogromny wpływ na brzmienie i kształt nowoczesnego hip-hopu. Od charakterystycznych hi hatów i mrocznych synthów w produkcjach, zdobyciu Oskara, przez triplet flow Lord Infamousa i Juicy'ego J'a, po współpracę z Supreme i ciągłą aktywność w biznesie Juicy'ego - wkładu w kulturę 3 6 Mafii nie można odmówić. Hity, które wysmażyli DJ Paul, Crunchy Black i wspomniany wcześniej Juicy pokrou "Stay Fly", "Poppin My Collar" czy "Sippin On Some Sizzurp" są ponadczasowe, ale ostatnio w mainstreamie mocny wydźwięk dostały dwa trochę mniej znane kawałki grupy. Mowa tu o "Slob On My Knob", z którego charakterystyczne flow często jest otwarcie zapożyczane (m.in. w "Plain Jane" A$AP Ferga) oraz "Who Run It", do którego freestyle G Herbo w audycji radiowej zapoczątkował akcje #whorunit. Na klasyczny bit nagrali się już m.in. Wiz Khalifa, A$AP Rocky, 21 Savage, Dave East, Chief Keef, Cdot Honcho, Young M.A. Trippie Redd, Lil Yachty i inni. 

Cała akcja "Who Run It" zaczęła się od świetnego freestyle'u jednego z reprezentantów Chicago, czyli G Herbo znanego wcześniej pod pseudoninem Lil Herb. Wersy, które zapodał na klasycznym bicie Three 6 Mafii Herbo w audycji radia K104 były na tyle dobre, że zarejestrowane video ukazujące całą sytuację zaczęło szybko podbijać Twittera i YouTube. Doszło nawet do tego, że o nagranie pełnego utworu pod bit "Who Run It" G Herbo prosił za pośrednictwem Instagrama Drake, który też był pod dużym wrażeniem zdolności rapera z Chi. Autor świetnego mixtape'u "Ballin Like I'm Kobe" nie musiał być więcej zachęcany i już nazajutrz od wiadomości Drake'a wypuścił audio "Who Run It (Freestyle)", a po kilku dniach również teledysk.

Popularność utworu rapera z Chicago oraz uniwersalność i świeżość bitu, który ma przecież już 18 lat sprawiła, że scenę zasypała lawina tracków i freestyle'ów z serii #WhoRunItChallenge. W akcji udział wzięli więksi i mniejsi gracze, ale charakterystyka bitu oraz poziom, który narzucił G Herbo sprawiły, że każdy musiał zachować liryczny poziom. Sprawdźcie, jak poradzili sobie m.in. A$AP Rocky, Lil Uzi Vert, Chief Keef, Trippie Redd, Lil Yachty, 21 Savage, Wiz Khaifa oraz sami DJ Paul oraz Juicy J, którzy zaszczycił słuchaczy nowymi zwrotkami pod własny bit.

]]>
Juicy J feat. K Camp "All I Need" - teledysk, komentarz w sprawie Three 6 Mafiihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-23,juicy-j-feat-k-camp-all-i-need-teledysk-komentarz-w-sprawie-three-6-mafiihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-23,juicy-j-feat-k-camp-all-i-need-teledysk-komentarz-w-sprawie-three-6-mafiiMarch 23, 2015, 2:20 pmAdmin stronyDruga młodość Juicy J'a wywindowała go na mainstreamowe szczyty a nowy album wyczekiwany jest z uwagą. W singlowym "All I Need" Juicy bierze do pomocy K Campa, autora hitowego "Money Baby" a track dzieli na dwie części - pierwsza to typowy melanżowo-hedonistyczny banger, a drugi to osobista refleksja odnośnie starych czasów i komentarz dotyczący Three 6 Mafii, która można powiedzieć, że reaktywowała się bez udziału J'a jako Da Mafia 6ix. Całość kończy też napis R.I.P. Lord Infamous.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"22381","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Druga młodość Juicy J'a wywindowała go na mainstreamowe szczyty a nowy album wyczekiwany jest z uwagą. W singlowym "All I Need" Juicy bierze do pomocy K Campa, autora hitowego "Money Baby" a track dzieli na dwie części - pierwsza to typowy melanżowo-hedonistyczny banger, a drugi to osobista refleksja odnośnie starych czasów i komentarz dotyczący Three 6 Mafii, która można powiedzieć, że reaktywowała się bez udziału J'a jako Da Mafia 6ix. Całość kończy też napis R.I.P. Lord Infamous.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"22381","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Da Mafia 6ix "Watch What U Wish…"https://popkiller.kingapp.pl/2015-03-08,da-mafia-6ix-watch-what-u-wishhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-08,da-mafia-6ix-watch-what-u-wishMarch 8, 2015, 11:47 amAdmin stronyPo udanym mixtape'ie "6ix Commandments", który dla Was recenzowaliśmy nadeszła pora na oficjalny album od Da Mafia 6ix, której skład zawęził się jednak do 3 osób. Z ekipy odeszła Gangsta Boo, a zmarł Lord Infamous, więc skład tworzą DJ Paul, Crunchy Black i Koopsta Knicca. Na krążku Infamousa usłyszymy jednak w siedmiu numerach...Poza nim na płycie pojawiają się La Chat, I.C.P. czy Lil Wyte. "Poszliśmy level wyżej produkcyjnie, nie chcieliśmy być jedną z tych grup, które przykleją się do swojego starego brzmienia. Nawet jak mamy stare inspiracje, to także nową moc" - tłumaczy DJ Paul...Tracklista:01. Watch What U Wish... 02. Dat Ain't In Ya ft. La Chat & Fiend03. 50 Bands04. Gimmi Back My Dope05. Walk wit Me ft. Locodunit06. Why Must I Sweat da Track ft. Fiend07. Forever Get High ft. Fiend08. Hundid Thou Wow ft. Billy Wes & La Chat09. Residence Evil ft. Wacy Loco10. No Good Deed ft. La Chat11. Back on dat Hype12. Do Dabs ft. Mariah Jane13. Come Get Sum14. By Myself ft. La Chat15. High Like an Eagle ft. La Chat & Fiend16. Mosh Pit ft. Lil Wyte & Insane Clown Posse17. We Be Goin' In18. You Can't ft. Locodunit19. NextPo udanym mixtape'ie "6ix Commandments", który dla Was recenzowaliśmy nadeszła pora na oficjalny album od Da Mafia 6ix, której skład zawęził się jednak do 3 osób. Z ekipy odeszła Gangsta Boo, a zmarł Lord Infamous, więc skład tworzą DJ Paul, Crunchy Black i Koopsta Knicca. Na krążku Infamousa usłyszymy jednak w siedmiu numerach...

Poza nim na płycie pojawiają się La Chat, I.C.P. czy Lil Wyte. "Poszliśmy level wyżej produkcyjnie, nie chcieliśmy być jedną z tych grup, które przykleją się do swojego starego brzmienia. Nawet jak mamy stare inspiracje, to także nową moc" - tłumaczy DJ Paul...

Tracklista:

01. Watch What U Wish...
02. Dat Ain't In Ya ft. La Chat & Fiend
03. 50 Bands
04. Gimmi Back My Dope
05. Walk wit Me ft. Locodunit
06. Why Must I Sweat da Track ft. Fiend
07. Forever Get High ft. Fiend
08. Hundid Thou Wow ft. Billy Wes & La Chat
09. Residence Evil ft. Wacy Loco
10. No Good Deed ft. La Chat
11. Back on dat Hype
12. Do Dabs ft. Mariah Jane
13. Come Get Sum
14. By Myself ft. La Chat
15. High Like an Eagle ft. La Chat & Fiend
16. Mosh Pit ft. Lil Wyte & Insane Clown Posse
17. We Be Goin' In
18. You Can't ft. Locodunit
19. Next

]]>
Da Mafia 6ix "Watch What U Wish…" - premiera, sprawdź teledyskihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-08,da-mafia-6ix-watch-what-u-wish-premiera-sprawdz-teledyskihttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-08,da-mafia-6ix-watch-what-u-wish-premiera-sprawdz-teledyskiMarch 8, 2015, 11:46 amAdmin stronyPo udanym mixtape'ie "6ix Commandments", który dla Was recenzowaliśmy nadeszła pora na oficjalny album od Da Mafia 6ix, której skład zawęził się jednak do 3 osób. Z ekipy odeszła Gangsta Boo, a zmarł Lord Infamous, więc skład tworzą DJ Paul, Crunchy Black i Koopsta Knicca. Na krążku Infamousa usłyszymy jednak w siedmiu numerach...Poza nim na płycie pojawiają się La Chat, I.C.P. czy Lil Wyte. "Poszliśmy level wyżej produkcyjnie, nie chcieliśmy być jedną z tych grup, które przykleją się do swojego starego brzmienia. Nawet jak mamy stare inspiracje, to także nową moc" - tłumaczy DJ Paul...Tracklista:01. Watch What U Wish... 02. Dat Ain't In Ya ft. La Chat & Fiend03. 50 Bands04. Gimmi Back My Dope05. Walk wit Me ft. Locodunit06. Why Must I Sweat da Track ft. Fiend07. Forever Get High ft. Fiend08. Hundid Thou Wow ft. Billy Wes & La Chat09. Residence Evil ft. Wacy Loco10. No Good Deed ft. La Chat11. Back on dat Hype12. Do Dabs ft. Mariah Jane13. Come Get Sum14. By Myself ft. La Chat15. High Like an Eagle ft. La Chat & Fiend16. Mosh Pit ft. Lil Wyte & Insane Clown Posse17. We Be Goin' In18. You Can't ft. Locodunit19. Next[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21958","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21959","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21960","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21961","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Po udanym mixtape'ie "6ix Commandments", który dla Was recenzowaliśmy nadeszła pora na oficjalny album od Da Mafia 6ix, której skład zawęził się jednak do 3 osób. Z ekipy odeszła Gangsta Boo, a zmarł Lord Infamous, więc skład tworzą DJ Paul, Crunchy Black i Koopsta Knicca. Na krążku Infamousa usłyszymy jednak w siedmiu numerach...

Poza nim na płycie pojawiają się La Chat, I.C.P. czy Lil Wyte. "Poszliśmy level wyżej produkcyjnie, nie chcieliśmy być jedną z tych grup, które przykleją się do swojego starego brzmienia. Nawet jak mamy stare inspiracje, to także nową moc" - tłumaczy DJ Paul...

Tracklista:

01. Watch What U Wish...
02. Dat Ain't In Ya ft. La Chat & Fiend
03. 50 Bands
04. Gimmi Back My Dope
05. Walk wit Me ft. Locodunit
06. Why Must I Sweat da Track ft. Fiend
07. Forever Get High ft. Fiend
08. Hundid Thou Wow ft. Billy Wes & La Chat
09. Residence Evil ft. Wacy Loco
10. No Good Deed ft. La Chat
11. Back on dat Hype
12. Do Dabs ft. Mariah Jane
13. Come Get Sum
14. By Myself ft. La Chat
15. High Like an Eagle ft. La Chat & Fiend
16. Mosh Pit ft. Lil Wyte & Insane Clown Posse
17. We Be Goin' In
18. You Can't ft. Locodunit
19. Next

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21958","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21959","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21960","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"21961","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
DJ Paul o śmierci Lorda Infamousahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-22,dj-paul-o-smierci-lorda-infamousahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-22,dj-paul-o-smierci-lorda-infamousaDecember 22, 2013, 11:59 amMichał Zdrojewski"Kiedy obudziłem się rano, wszyscy mówili, że to się stało. Nie wierzyłem w to. Nie potrafiłem w to uwierzyć. Wszyscy mówili, że Ricky nie żyje, a ja wmawiałem sobie, że o innego Ricky'ego chodzi."- mówił w wywiadzie dla Hiphopdx na świeżo po dowiedzeniu się o śmierci Lorda Infamousa jego przyrodni brat oraz współpracownik - DJ Paul. Przez niego potwierdzone zostało, że jeden z założycieli Three 6 Mafii zmarł podczas snu z powodu ataku serca."Nie mogłem uwierzyć w to co się stało mimo, że tak naprawdę... spodziewałem się tego. Przygotowywałem się na to, ponieważ od jakiegoś czasu Lord często mówił o swojej śmierci, gadał różne szalone rzeczy, twierdził, że zostało mu 4 miesiące życia. To samo powiedział swojej mamie w zeszłym tygodniu." kontynuował DJ Paul.Rapper podzielił się również na temat bardziej szczegółowych informacji o śmierci."Miał zawał serca podczas snu. Jego mama znalazła go nieżywego rano, a gdy przyjechał lekarz to stwierdzono, że nie żył już od 5 godzin. Siedział na krześle w kuchni z głową na ramionach. Dzień wcześniej była u niego jego dziewczyna, której powiedział, że chce się trochę przespać. Powiedział, że musi w końcu odpocząć. Po tym, jak spytała się czy wszystko jest dobrze, odpowiedział, że nic złego się nie stanie."Lord Infamous przeżył już jeden zawał serca w 2010 roku. Niestety wiadomo, że drugie czy trzecie razy są zazwyczaj śmiertelne.. Nazywany również Scarecrowem Infamous, często uważany za najmroczniejszą część legendarnej Three 6 Mafii oraz króla horrorcore'u i całego Memphis, w ciągu lat 1992-1996 wydał z DJ Paulem w duecie aż 4 projekty, którymi są "Portrait Of Serial Killer", "Da Serial Killaz", "Come With Me 2 Hell" oraz "Come With Me 2 Hell Pt.2".[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8729","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8730","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]"Kiedy obudziłem się rano, wszyscy mówili, że to się stało. Nie wierzyłem w to. Nie potrafiłem w to uwierzyć. Wszyscy mówili, że Ricky nie żyje, a ja wmawiałem sobie, że o innego Ricky'ego chodzi."- mówił w wywiadzie dla Hiphopdx na świeżo po dowiedzeniu się o śmierci Lorda Infamousa jego przyrodni brat oraz współpracownik - DJ Paul. Przez niego potwierdzone zostało, że jeden z założycieli Three 6 Mafii zmarł podczas snu z powodu ataku serca.

"Nie mogłem uwierzyć w to co się stało mimo, że tak naprawdę... spodziewałem się tego. Przygotowywałem się na to, ponieważ od jakiegoś czasu Lord często mówił o swojej śmierci, gadał różne szalone rzeczy, twierdził, że zostało mu 4 miesiące życia. To samo powiedział swojej mamie w zeszłym tygodniu." kontynuował DJ Paul.

Rapper podzielił się również na temat bardziej szczegółowych informacji o śmierci.

"Miał zawał serca podczas snu. Jego mama znalazła go nieżywego rano, a gdy przyjechał lekarz to stwierdzono, że nie żył już od 5 godzin. Siedział na krześle w kuchni z głową na ramionach. Dzień wcześniej była u niego jego dziewczyna, której powiedział, że chce się trochę przespać. Powiedział, że musi w końcu odpocząć. Po tym, jak spytała się czy wszystko jest dobrze, odpowiedział, że nic złego się nie stanie."

Lord Infamous przeżył już jeden zawał serca w 2010 roku. Niestety wiadomo, że drugie czy trzecie razy są zazwyczaj śmiertelne.. Nazywany również Scarecrowem Infamous, często uważany za najmroczniejszą część legendarnej Three 6 Mafii oraz króla horrorcore'u i całego Memphis, w ciągu lat 1992-1996 wydał z DJ Paulem w duecie aż 4 projekty, którymi są "Portrait Of Serial Killer", "Da Serial Killaz", "Come With Me 2 Hell" oraz "Come With Me 2 Hell Pt.2".

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8729","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8730","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Lord Infamous (Three 6 Mafia) nie żyjehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-21,lord-infamous-three-6-mafia-nie-zyjehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-21,lord-infamous-three-6-mafia-nie-zyjeDecember 21, 2013, 10:57 pmAdmin stronyWygląda na to, że na odradzający się obóz Three 6 Mafii, zjednoczony ostatnio pod szyldem Da Mafia 6ix spadł na koniec roku mocny cios. Jak podają na swoich twitterach Gangsta Boo czy Lil Wyte - nie żyje jeden z filarów legendy Memphis, Lord Infamous...Parę lat temu informowaliśmy o jego udarze i ataku serca, teraz nie mamy żadnych dokładniejszych informacji - fakt jest jedynie taki, że smutną wieść podała dwójka wymienionych wyżej southowych artystów, jak i pojawiła się ona na profilu FB Infamousa. Raper, określany również jako Scarecrow znany jest (był?) ze swoich ostrych i bezkompromisowych tekstów, często poruszających tematy tabu i motywy okultystyczne. Jego styl to reprezentacja cięższej i mroczniejszej strony dorobku T6M, niektórzy uważają go za króla horrorcore'u. "Na tym mixtape Lord odżył, znowu prezentuje niebanalne flow, a jego teksty ani trochę nie straciły na jakości i sam raper nadal może dumnie nosić miano jednego z najbardziej szalonych tekściarzy na południu." - napisał parę dni temu Łukasz Rawski w naszej recenzji mixtape'u Da Mafia 6ix.Gdy tylko trafią do nas nowe informacje w tej sprawie niezwłocznie je wam przekażemy.[Edit: Śmierć Lorda potwierdził oficjalnie DJ Paul. Postaramy się w najbliższych dniach przybliżyć wam trochę bardziej tę budzącą wiele dyskusji postać][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8720","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Wygląda na to, że na odradzający się obóz Three 6 Mafii, zjednoczony ostatnio pod szyldem Da Mafia 6ix spadł na koniec roku mocny cios. Jak podają na swoich twitterach Gangsta Boo czy Lil Wyte - nie żyje jeden z filarów legendy Memphis, Lord Infamous...

Parę lat temu informowaliśmy o jego udarze i ataku serca, teraz nie mamy żadnych dokładniejszych informacji - fakt jest jedynie taki, że smutną wieść podała dwójka wymienionych wyżej southowych artystów, jak i pojawiła się ona na profilu FB Infamousa. Raper, określany również jako Scarecrow znany jest (był?) ze swoich ostrych i bezkompromisowych tekstów, często poruszających tematy tabu i motywy okultystyczne. Jego styl to reprezentacja cięższej i mroczniejszej strony dorobku T6M, niektórzy uważają go za króla horrorcore'u. "Na tym mixtape Lord odżył, znowu prezentuje niebanalne flow, a jego teksty ani trochę nie straciły na jakości i sam raper nadal może dumnie nosić miano jednego z najbardziej szalonych tekściarzy na południu." - napisał parę dni temu Łukasz Rawski w naszej recenzji mixtape'u Da Mafia 6ix.

Gdy tylko trafią do nas nowe informacje w tej sprawie niezwłocznie je wam przekażemy.

[Edit: Śmierć Lorda potwierdził oficjalnie DJ Paul. Postaramy się w najbliższych dniach przybliżyć wam trochę bardziej tę budzącą wiele dyskusji postać]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8720","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Da Mafia 6ix "6ix Commandments" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-17,da-mafia-6ix-6ix-commandments-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-17,da-mafia-6ix-6ix-commandments-recenzjaDecember 16, 2013, 9:20 pmŁukasz RawskiNie jest tajemnicą, że świat muzyki ma to do siebie, że czasami te najbardziej oczekiwane przez nas projekty zwyczajnie w świecie nie mają racji bytu, są nierealne. Jeśli weźmiemy pod uwagę rap tych przykładów jest wiele, z legendarnym już "Detoxem" Dr. Dre na czele. Nie o tym jednak traktuje mój tekst. Miano "Detoxu brudnego południa" z pewnością piastuje zapowiadany mniej więcej od 5 lat krążek Three 6 Mafii "Laws Of Power". Pamiętacie? Kontrowersyjna kolaboracja DJ'a Tiesto i ekipy z Memphis? Pamięć pewnie wam się odświeżyła...Mamy rok 2013, Juicy J prężnie działa solowo, jego album "Stay Trippy" to w opinii wielu czołówka tegorocznych albumów, a 38-letni już raper przeżywa renesans swojej popularności w Taylor Gang Wiza Khalify. Wydaje się, że projekt pod tytułem Three 6 Mafia umarł śmiercią naturalną. I właśnie wtedy do życia powołana została grupa, która sprawiła, że Memphis ponownie zaświeciło na rapowej mapie swoim naturalnym ogniem. I pomyśleć, że "6ix Commandments" to dopiero przedsmak.Pieć postaci, znają się niemal od dziecka razem dążąc do wyrobienia swojej wspólnej marki. DJ Paul, Lord Infamous, Koopsta Knicca, Gangsta Boo, Chrunchy Black - każdy z tej piątki to członek Three 6 Mafii w momencie formowania się tego legendarnego squadu. Przez ponad 20 lat (z krótkimi przerwami) tworzyli razem, a kulisy ich odejść z Mafii są różne. Kiedy pojawiła się informacja, że wracają wiedziałem czego można się spodziewać. Wiedziałem, że nie będzie to materiał ślepo podążający za panującymi trendami panującymi na rynku. Renoma DJ Paula, zarówno jako producenta jak i rapera nie pozwoliłaby mu na to. Memphis przez lata wyrobiło sobie własne brzmienie, które jest dziś inspiracją dla wielu młodych raperów. Nie dziwił mnie więc fakt, że do współpracy zaproszono SpaceGhostPurrpa. Przesłanie było więc proste - to nie rynek ma być inspiracją dla Da Mafia 6ix, a Da Mafia 6ix (formalnie Three 6 Mafia) jest inspiracją dla rynku. Krótko, zwięźle i na temat.Ten mixtape to 12 (wliczając dwa bonus tracki) nowych kompozycji hołdujących temu, do czego przyzwyczaił nas DJ Paul. "Raw shit" w najlepszym wydaniu. DJ Paul i ekipa producentów współpracujących z nim na tym mixtape zaserwowali nam zagrywki znane fanom Paula od lat. Liczne sample z klasyki mocniejszego brzmienia, ze znakomitym samplem z "God Is Dead" Black Sabbath w "Betta Pray" na czele. Surowość i mocne uderzenie - to główne i największe zalety tego materiału. Nie ma tu powielania schematów znanych z mainstreamu, to stricte undergroundowy materiał, gdzie uwydatnia się tylko jak wielki wpływ rapową scenę ma nie tylko DJ Paul, ale i brzmienie prosto z Memphis. Kolejny dowód na to, że DJ Paul zdecydowanie zasługuje na nieformalną nagrodę "postać roku" w waszych końcoworocznych podsumowaniach. Dlaczego? To właśnie Paul Beauregard, bo tak brzmi jego pełne imię i nazwisko wyszedł z inicjatywą nieoficjalnego wskrzeszenia Three 6 Mafii, już pod inną nazwą. Musiało upłynąć sporo czasu zanim Koop, Lord, Boo, Chrunchy i właśnie Paul znowu spotkali się razem w studio. Od początku można było słyszeć opinię, że grupa bez Juicy J'a to bezsensowny projekt, a jak się okazuje te zarzuty były bezpodstawne. Cała piątka notuje świetny come back, zwłaszcza tyczy się to Lorda Infamousa. Nie ukrywam, że z całego obozu Hypnotize Minds to właśnie starszy brat DJ'a Paula był zawsze moim ulubieńcem i z wielkim żalem patrzyłem na to, co się z nim dzieje odkąd w 2006 roku postanowił opuścić Three 6 Mafię. Problemy z prawem, późniejszy zawał i płyty, które poziomem przypominały sinusoidę. Na tym mixtape Lord odżył, znowu prezentuje niebanalne flow, a jego teksty ani trochę nie straciły na jakości i sam raper nadal może dumnie nosić miano jednego z najbardziej szalonych tekściarzy na południu. Wyróżnia się, co nie znaczy że reszta zawiodła. DJ Paul odwalił świetną robotę na produkcji i utrzymał swój optymalny poziom z lat ubiegłych. Podobnie sprawa ma się z Koopsta Kniccą, Gangsta Boo. Chrunchy Black to temat na osobny tekst, bo jego umiejętności nigdy nie były wystarczające by stawiać go na równi z resztą ekipy Mafii, bądź co bądź jednak jest to tak pozytywna osoba, że po prostu nie potrafię go krytykować.Niesamowicie cieszy mnie, że w czasach kiedy mainstreamowy rap coraz bardziej mnie nudzi, a ja sam powoli odczuwam "zmęczenie materiałem" na rynku pojawia się iskierka nadziei w postaci "6ix Commandments". Niesamowite, to tylko przedsmak tego co znajdziemy na zapowiadanym na przyszły rok albumie, a to już teraz jest niesamowity poziom do którego mocno przyczynili się nie tylko gospodarze, ale również goście. Lil Wyte, The Outlawz, Yelawolf, 8Ball & MJG, oraz, co najważniejsze - Juicy J z całą plejadą raperów i raperek z Memphis oraz Bizzy Bone oraz Krayzie Bone z ekipy Bone Thugs-N-Harmony. To właśnie trzej wymienieni na końcu raperzy to największe zaskoczenia na tym mixtape. Jako, że Juicy nie jest członkiem projektu, a jego udział nie był zapowiadany niektórzy, w tym ja byli bardzo zaskoczeni. Pozytywnie oczywiście, bo oznacza to nadal ciepłe relację każdego z osobna i mocną nadzieję na wznowienia prac nad "Laws of Power". Dlaczego szokiem jest udział Bizzy Bone'a oraz Krayzie Bone'a? Każdy z fanów Mafii wie dobrze, że jeszcze przed wydaniem "Mystic Stylez" w roku 1995 obie ekipy miały beef i nic nie zapowiadało, że skłaniają się do współpracy. Zaskoczenie duże, a "Murder On My Mind" jest najlepszym dowodem na to, że zakopanie toporu wojennego przez obie strony było najlepszym wyjściem z tej sytuacji.Odkąd mixtape pojawil się w sieci nieustannie gości on w moich głośnikach. To materiał, który tylko utwierdza mnie, że obóz Hypnotize Minds jeszcze nieraz potrafi zaskoczyć, a mimo upływu lat mało kto potrafi naśladować ich unikalny styl. "6ix Commandments" to najlepsze co dane było mi odsłuchać w mijającym powoli roku, mixtape jako przystawka przed daniem głównym jakim jest nadchodzący wielkimi krokami album. Szkolna piątka z plusem, ani trochę nad wyrost - wielbicielowi rapu z Memphis nie wypada wręcz dać niższej oceny. Nie jest tajemnicą, że świat muzyki ma to do siebie, że czasami te najbardziej oczekiwane przez nas projekty zwyczajnie w świecie nie mają racji bytu, są nierealne. Jeśli weźmiemy pod uwagę rap tych przykładów jest wiele, z legendarnym już "Detoxem" Dr. Dre na czele. Nie o tym jednak traktuje mój tekst. Miano "Detoxu brudnego południa" z pewnością piastuje zapowiadany mniej więcej od 5 lat krążek Three 6 Mafii "Laws Of Power". Pamiętacie? Kontrowersyjna kolaboracja DJ'a Tiesto i ekipy z Memphis? Pamięć pewnie wam się odświeżyła...

Mamy rok 2013, Juicy J prężnie działa solowo, jego album "Stay Trippy" to w opinii wielu czołówka tegorocznych albumów, a 38-letni już raper przeżywa renesans swojej popularności w Taylor Gang Wiza Khalify. Wydaje się, że projekt pod tytułem Three 6 Mafia umarł śmiercią naturalną. I właśnie wtedy do życia powołana została grupa, która sprawiła, że Memphis ponownie zaświeciło na rapowej mapie swoim naturalnym ogniem. I pomyśleć, że "6ix Commandments" to dopiero przedsmak.

Pieć postaci, znają się niemal od dziecka razem dążąc do wyrobienia swojej wspólnej marki. DJ Paul, Lord Infamous, Koopsta Knicca, Gangsta Boo, Chrunchy Black - każdy z tej piątki to członek Three 6 Mafii w momencie formowania się tego legendarnego squadu. Przez ponad 20 lat (z krótkimi przerwami) tworzyli razem, a kulisy ich odejść z Mafii są różne. Kiedy pojawiła się informacja, że wracają wiedziałem czego można się spodziewać. Wiedziałem, że nie będzie to materiał ślepo podążający za panującymi trendami panującymi na rynku. Renoma DJ Paula, zarówno jako producenta jak i rapera nie pozwoliłaby mu na to. Memphis przez lata wyrobiło sobie własne brzmienie, które jest dziś inspiracją dla wielu młodych raperów. Nie dziwił mnie więc fakt, że do współpracy zaproszono SpaceGhostPurrpa. Przesłanie było więc proste - to nie rynek ma być inspiracją dla Da Mafia 6ix, a Da Mafia 6ix (formalnie Three 6 Mafia) jest inspiracją dla rynku. Krótko, zwięźle i na temat.

Ten mixtape to 12 (wliczając dwa bonus tracki) nowych kompozycji hołdujących temu, do czego przyzwyczaił nas DJ Paul. "Raw shit" w najlepszym wydaniu. DJ Paul i ekipa producentów współpracujących z nim na tym mixtape zaserwowali nam zagrywki znane fanom Paula od lat. Liczne sample z klasyki mocniejszego brzmienia, ze znakomitym samplem z "God Is Dead" Black Sabbath w "Betta Pray" na czele. Surowość i mocne uderzenie - to główne i największe zalety tego materiału. Nie ma tu powielania schematów znanych z mainstreamu, to stricte undergroundowy materiał, gdzie uwydatnia się tylko jak wielki wpływ rapową scenę ma nie tylko DJ Paul, ale i brzmienie prosto z Memphis. Kolejny dowód na to, że DJ Paul zdecydowanie zasługuje na nieformalną nagrodę "postać roku" w waszych końcoworocznych podsumowaniach. 

Dlaczego? To właśnie Paul Beauregard, bo tak brzmi jego pełne imię i nazwisko wyszedł z inicjatywą nieoficjalnego wskrzeszenia Three 6 Mafii, już pod inną nazwą. Musiało upłynąć sporo czasu zanim Koop, Lord, Boo, Chrunchy i właśnie Paul znowu spotkali się razem w studio. Od początku można było słyszeć opinię, że grupa bez Juicy J'a to bezsensowny projekt, a jak się okazuje te zarzuty były bezpodstawne. Cała piątka notuje świetny come back, zwłaszcza tyczy się to Lorda Infamousa. Nie ukrywam, że z całego obozu Hypnotize Minds to właśnie starszy brat DJ'a Paula był zawsze moim ulubieńcem i z wielkim żalem patrzyłem na to, co się z nim dzieje odkąd w 2006 roku postanowił opuścić Three 6 Mafię. Problemy z prawem, późniejszy zawał i płyty, które poziomem przypominały sinusoidę. Na tym mixtape Lord odżył, znowu prezentuje niebanalne flow, a jego teksty ani trochę nie straciły na jakości i sam raper nadal może dumnie nosić miano jednego z najbardziej szalonych tekściarzy na południu. Wyróżnia się, co nie znaczy że reszta zawiodła. DJ Paul odwalił świetną robotę na produkcji i utrzymał swój optymalny poziom z lat ubiegłych. Podobnie sprawa ma się z Koopsta Kniccą, Gangsta Boo. Chrunchy Black to temat na osobny tekst, bo jego umiejętności nigdy nie były wystarczające by stawiać go na równi z resztą ekipy Mafii, bądź co bądź jednak jest to tak pozytywna osoba, że po prostu nie potrafię go krytykować.

Niesamowicie cieszy mnie, że w czasach kiedy mainstreamowy rap coraz bardziej mnie nudzi, a ja sam powoli odczuwam "zmęczenie materiałem" na rynku pojawia się iskierka nadziei w postaci "6ix Commandments". Niesamowite, to tylko przedsmak tego co znajdziemy na zapowiadanym na przyszły rok albumie, a to już teraz jest niesamowity poziom do którego mocno przyczynili się nie tylko gospodarze, ale również goście. Lil Wyte, The Outlawz, Yelawolf, 8Ball & MJG, oraz, co najważniejsze - Juicy J z całą plejadą raperów i raperek z Memphis oraz Bizzy Bone oraz Krayzie Bone z ekipy Bone Thugs-N-Harmony. To właśnie trzej wymienieni na końcu raperzy to największe zaskoczenia na tym mixtape. Jako, że Juicy nie jest członkiem projektu, a jego udział nie był zapowiadany niektórzy, w tym ja byli bardzo zaskoczeni. Pozytywnie oczywiście, bo oznacza to nadal ciepłe relację każdego z osobna i mocną nadzieję na wznowienia prac nad "Laws of Power". Dlaczego szokiem jest udział Bizzy Bone'a oraz Krayzie Bone'a? Każdy z fanów Mafii wie dobrze, że jeszcze przed wydaniem "Mystic Stylez" w roku 1995 obie ekipy miały beef i nic nie zapowiadało, że skłaniają się do współpracy. Zaskoczenie duże, a "Murder On My Mind" jest najlepszym dowodem na to, że zakopanie toporu wojennego przez obie strony było najlepszym wyjściem z tej sytuacji.

Odkąd mixtape pojawil się w sieci nieustannie gości on w moich głośnikach. To materiał, który tylko utwierdza mnie, że obóz Hypnotize Minds jeszcze nieraz potrafi zaskoczyć, a mimo upływu lat mało kto potrafi naśladować ich unikalny styl. "6ix Commandments" to najlepsze co dane było mi odsłuchać w mijającym powoli roku, mixtape jako przystawka przed daniem głównym jakim jest nadchodzący wielkimi krokami album.Szkolna piątka z plusem, ani trochę nad wyrost - wielbicielowi rapu z Memphis nie wypada wręcz dać niższej oceny.

  

]]>
Da Mafia 6iX - nowy projekt DJ'a Paulahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-13,da-mafia-6ix-nowy-projekt-dja-paulahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-13,da-mafia-6ix-nowy-projekt-dja-paulaJune 13, 2013, 5:12 pmŁukasz RawskiW czasach kiedy niemal każdy fan Three 6 Mafii pogodził się z tym, że "Laws Of Power" nie wyjdzie już nigdy (obym się mylił), news o reaktywacji tej ekipy w niemal takim samym składzie w jakim była ona zakładana to z pewnością dla fanów info roku. Da Mafia 6iX - właśnie taką nazwę nosić będzie grupa, w której skład będą wchodzić: DJ Paul, Koopsta Knicca, Gangsta Boo, Lord Infamous oraz Crunchy Black. Słabo? Koneserzy klasycznego brzmienia Three 6 Mafii z "Mystic Stylez", czy "When The Smoke Clears" pewnie zacierają już ręce.Czego więc możemy się spodziewać po tym projekcie i dlaczego nie ma na nim Juicy J'a?DJ Paul szybko wyjaśnił całą sytuację na twitterze pisząc - "Da Mafia 6ix to nie nowa Three 6 Mafia, nie ma z nami Juicy'ego, więc nie ma mowy nazywać tego reaktywacją squadu. To całkiem nowy projekt, który chcę stworzyć z ludźmi, których znam przez większość swojego życia. Nie chcę nazywać tego reaktywacją Three 6 Mafii, chcę nazwać to reaktywacją każdego z członków Mafii z osobna. "Ponadto DJ Paul odniósł się do plotek jakoby Juicy i on znajdowali się w złych stosunkach - "Wciąż rozmawiamy, jednak od dawna nie robiliśmy wspólnie muzyki. Nie ma mowy jednak o konflikcie, wciąż mamy wspólny cel i chcemy go realizować." Spekuluje się jednak, że Juicy żądał niesamowitych pieniędzy za udział w tym projekciePremiera albumu nie jest jeszcze znana, jednak spekuluje się że dojdzie na nim do kolaboracji obozu Da Mafii 6iX oraz Raider Klanu (crew SpaceGhostPurrpa). Jeden z producentów - J Green zdementował również, że na albumie znajdzie się popularny ostatnimi czasy trap.Na koniec największe klasyki z obozu Hypnotize Minds. W czasach kiedy niemal każdy fan Three 6 Mafii pogodził się z tym, że "Laws Of Power" nie wyjdzie już nigdy (obym się mylił), news o reaktywacji tej ekipy w niemal takim samym składzie w jakim była ona zakładana to z pewnością dla fanów info roku. Da Mafia 6iX - właśnie taką nazwę nosić będzie grupa, w której skład będą wchodzić: DJ Paul, Koopsta Knicca, Gangsta Boo, Lord Infamous oraz Crunchy Black. Słabo? Koneserzy klasycznego brzmienia Three 6 Mafii z "Mystic Stylez", czy "When The Smoke Clears" pewnie zacierają już ręce.

Czego więc możemy się spodziewać po tym projekcie i dlaczego nie ma na nim Juicy J'a?

DJ Paul szybko wyjaśnił całą sytuację na twitterze pisząc - "Da Mafia 6ix to nie nowa Three 6 Mafia, nie ma z nami Juicy'ego, więc nie ma mowy nazywać tego reaktywacją squadu. To całkiem nowy projekt, który chcę stworzyć z ludźmi, których znam przez większość swojego życia. Nie chcę nazywać tego reaktywacją Three 6 Mafii, chcę nazwać to reaktywacją każdego z członków Mafii z osobna. "

Ponadto DJ Paul odniósł się do plotek jakoby Juicy i on znajdowali się w złych stosunkach - "Wciąż rozmawiamy, jednak od dawna nie robiliśmy wspólnie muzyki. Nie ma mowy jednak o konflikcie, wciąż mamy wspólny cel i chcemy go realizować." Spekuluje się jednak, że Juicy żądał niesamowitych pieniędzy za udział w tym projekcie

Premiera albumu nie jest jeszcze znana, jednak spekuluje się że dojdzie na nim do kolaboracji obozu Da Mafii 6iX oraz Raider Klanu (crew SpaceGhostPurrpa). Jeden z producentów - J Green zdementował również, że na albumie znajdzie się popularny ostatnimi czasy trap.

Na koniec największe klasyki z obozu Hypnotize Minds.

 

 

]]>
DJ Paul "A Person Of Interest" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-15,dj-paul-a-person-of-interest-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-15,dj-paul-a-person-of-interest-recenzjaDecember 11, 2012, 6:11 pmŁukasz RawskiPrzez prawie dwie dekady bycia wyróżniającą się postacią na rapowej scenie południa DJ Paul dał się poznać jako świetny producent, wierny swoim korzeniom. Jego produkcje były mieszanką wpływów z całego południa, pozostawiając przy tym surowość i brud prosto z Memphis. W tym roku swoją premierę miał dopiero trzeci solowy album członka legendarnej Three 6 Mafii. Początkowo zapowiadany jako odważne mieszanie stylów i dobitne inspiracje dubstepem. Czy "A Person Of Interest" faktycznie jest takim albumem?Przez te dwa miesiące od premiery zdążyłem się osłuchać z tym albumem na tyle, że mogę powiedzieć, że dubstepu tu tyle co kot napłakał, a cały album, chociaż okropnie długi (28 numerów) to co najmniej solidna produkcja. Prawie 80 minut agresywnego trapu wprost z ulic Memphis. Nie ma tu miejsca na lekkie baladki z muzykami r'n'b na refrenach (wyjątek stanowi chyba "Had Ta Eat"). Jest to, do czego przyzwyczajają nas najwięksi trapowi wyjadacze. Płyta buja od samego początku, kipi z niej agresja i energia. Nie szukaj na tym albumie głębokich metafor, warstwa tekstowa to nie najmocniejsza strona tej płyty. Zresztą sam Paul nie był nigdy wybitnym tekściarzem i nie zmieniło się to do dziś. Również goście, a wśród nich Gucci Mane czy Lil Wyte, to żadne wybitnie lirycznie postacie. Zresztą, nie oszukujmy się. Na południu naprawdę mało jest dobrych tekściarzy, biorąc pod uwagę ilu ich jest w innych rejonach Stanów Zjednoczonych.Biorąc pod uwagę umiejętności stricte rapowe, DJ Paul to raper co najwyżej średni. Zawsze był w ciemniu Juicy J'a, czy swojego brata Lorda Infamousa. Na tej płycie ukazuje to się dobitnie, niejednokrotnie bywa tak, że podkłady "zjadają" gospodarza, on sam nie potrafi im podołać. Z uwagi na długość albumu z czasem zaczyna to irytować, nudzić i w konsekwencji słuchając albumu po raz piąty, czy szósty ciężko jest wytrwać do końca. Zdecydowanie lepsze w odbiorze były dwie poprzednie solówki, z głównym naciskiem na "Scale-A-Tona", gdzie Paul odwalił kapitalną robotę.Wspominałem o wpływach dubstepu, których na płycie nie ma ani trochę, jest za to zupełnie co innego, co z miejsca dało tej płycie kilka punkcików więcej. Paul w wielu numerach użył sampli ze starych nagrań Three 6 Mafii. Chociaż na chwilę można było poczuć ten stary, old schoolowy klimat legendarnej już grupy z Memphis. Nie ukrywam, że okres kiedy grupa była w pełnym składzie jest według mnie jej najlepszym w ich dorobku. Byli jak rodzina i uzupełniali się nawzajem. Dziś każdy kroczy swoją ścieżką i dla "die-hard" fana jakim jestem jest to bardzo smutne. Właśnie tej jedności między członkami starej Mafii brakuje mi na tym albumie. Brakuje mi chociaż jednej zwrotki Juicy'ego, kilku świetnych występów Lorda. Nawet ostatnio postrzelony Crunchy Black byłby tu bardzo miło przeze mnie widziany. DJ Paul stworzył krążek ciężki do oceny. Z jednej strony nudzi, jest za długi i zrobiony na jedno kopyto, z drugiej jednak te jednolite bity są świetne i mocno bujają. Można wytknąć temu albumowi kilka niewypałów, a właściwie jeden poważny. Numer "No Panities", rodem z podrzędnych polskich dyskotek.Nie wiem właściwie co mam począć z tym albumem. Jako wielki fan twórczości DJ'a Paula zadbałem, by album gościł w moim odtwarzaczu często. Chociaż po tych kilku miesiącach wyrobiłem sobie opinię na jej temat i nie jest to kandydat do płyty roku mam do niej słabość i zaliczam kolejne odsłuchy. Obiektywnie patrząc album zasługuje na trójkę z malutkim plusem. Jako fan dałbym mu mocne cztery. Głównie za to, że Paul nie zapomina jak to się robi, nadal stosuje klasyczne sample Mafii i nadal pozwala mieć nadzieję, że wszyscy razem coś jeszcze nagrają. Przez prawie dwie dekady bycia wyróżniającą się postacią na rapowej scenie południa DJ Paul dał się poznać jako świetny producent, wierny swoim korzeniom. Jego produkcje były mieszanką wpływów z całego południa, pozostawiając przy tym surowość i brud prosto z Memphis. W tym roku swoją premierę miał dopiero trzeci solowy album członka legendarnej Three 6 Mafii. Początkowo zapowiadany jako odważne mieszanie stylów i dobitne inspiracje dubstepem. Czy "A Person Of Interest" faktycznie jest takim albumem?

Przez te dwa miesiące od premiery zdążyłem się osłuchać z tym albumem na tyle, że mogę powiedzieć, że dubstepu tu tyle co kot napłakał, a cały album, chociaż okropnie długi (28 numerów) to co najmniej solidna produkcja. Prawie 80 minut agresywnego trapu wprost z ulic Memphis. Nie ma tu miejsca na lekkie baladki z muzykami r'n'b na refrenach (wyjątek stanowi chyba "Had Ta Eat"). Jest to, do czego przyzwyczajają nas najwięksi trapowi wyjadacze. Płyta buja od samego początku, kipi z niej agresja i energia. Nie szukaj na tym albumie głębokich metafor, warstwa tekstowa to nie najmocniejsza strona tej płyty. Zresztą sam Paul nie był nigdy wybitnym tekściarzem i nie zmieniło się to do dziś. Również goście, a wśród nich Gucci Mane czy Lil Wyte,  to żadne wybitnie lirycznie postacie. Zresztą, nie oszukujmy się. Na południu naprawdę mało jest dobrych tekściarzy, biorąc pod uwagę ilu ich jest w innych rejonach Stanów Zjednoczonych.

Biorąc pod uwagę umiejętności stricte rapowe, DJ Paul to raper co najwyżej średni. Zawsze był w ciemniu Juicy J'a, czy swojego brata Lorda Infamousa. Na tej płycie ukazuje to się dobitnie, niejednokrotnie bywa tak, że podkłady "zjadają" gospodarza, on sam nie potrafi im podołać. Z uwagi na długość albumu z czasem zaczyna to irytować, nudzić i w konsekwencji słuchając albumu po raz piąty, czy szósty ciężko jest wytrwać do końca. Zdecydowanie lepsze w odbiorze były dwie poprzednie solówki, z głównym naciskiem na "Scale-A-Tona", gdzie Paul odwalił kapitalną robotę.

Wspominałem o wpływach dubstepu, których na płycie nie ma ani trochę, jest za to zupełnie co innego, co z miejsca dało tej płycie kilka punkcików więcej. Paul w wielu numerach użył sampli ze starych nagrań Three 6 Mafii. Chociaż na chwilę można było poczuć ten stary, old schoolowy klimat legendarnej już grupy z Memphis. Nie ukrywam, że okres kiedy grupa była w pełnym składzie jest według mnie jej najlepszym w ich dorobku. Byli jak rodzina i uzupełniali się nawzajem. Dziś każdy kroczy swoją ścieżką i dla "die-hard" fana jakim jestem jest to bardzo smutne. Właśnie tej jedności między członkami starej Mafii brakuje mi na tym albumie. Brakuje mi chociaż jednej zwrotki Juicy'ego, kilku świetnych występów Lorda. Nawet ostatnio postrzelony Crunchy Black byłby tu bardzo miło przeze mnie widziany. DJ Paul stworzył krążek ciężki do oceny. Z jednej strony nudzi, jest za długi i zrobiony na jedno kopyto, z drugiej jednak te jednolite bity są świetne i mocno bujają. Można wytknąć temu albumowi kilka niewypałów, a właściwie jeden poważny. Numer "No Panities", rodem z podrzędnych polskich dyskotek.

Nie wiem właściwie co mam począć z tym albumem. Jako wielki fan twórczości DJ'a Paula zadbałem, by album gościł w moim odtwarzaczu często. Chociaż po tych kilku miesiącach wyrobiłem sobie opinię na jej temat i nie jest to kandydat do płyty roku mam do niej słabość i zaliczam kolejne odsłuchy. Obiektywnie patrząc album zasługuje na trójkę z malutkim plusem. Jako fan dałbym mu mocne cztery. Głównie za to, że Paul nie zapomina jak to się robi, nadal stosuje klasyczne sample Mafii i nadal pozwala mieć nadzieję, że wszyscy razem coś jeszcze nagrają.

]]>
Three 6 Mafia "Shots After Shots" ft. Tech N9ne (Diggin' In The Videos #243)https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-15,three-6-mafia-shots-after-shots-ft-tech-n9ne-diggin-in-the-videos-243https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-15,three-6-mafia-shots-after-shots-ft-tech-n9ne-diggin-in-the-videos-243November 14, 2012, 11:42 pmŁukasz RawskiO tym, jak wszechstronnym artystą jest Tech N9ne myślę, że można by było napisać kilkustronnicowy elaborat, a z roku na rok musiałby być on aktualizowany bowiem ten 41-letni freak z Kansas City zdaje się nie mieć jakichkolwiek hamulców! Będąc tyle lat na rynku udało mu się stworzyć własne imperium, całkowicie niezależne i tak właściwie obecnie może robić co mu się zwyczajnie podoba. Wszystko przez ciężką pracę i dążenie do celu.O tym, że Tech to rock'n'rollowiec pełną gębą wiadomo nie od dziś. Przejawia się to nie tylko w jego szybkim i intensywnym życiu. Każdy, kto chociaż trochę śledzi wywiady z tym jakże sympatycznym raperem wie, że od zawsze ceni sobie scenę rockową jak i metalową. Nie było więc wielkiego zdziwienia, kiedy dokładnie 3 lata temu byliśmy świadkami premiery niezwykle energicznego kawałka, który miał być jednym z singli promującym nie wydane aż do tej pory "Laws Of Power" Three 6 Mafii. Kiedy na mic'u siły łączą tak szalone persony jak Juicy J, DJ Paul i Tech N9ne możemy być pewni jednego - ostrej jazdy bez trzymanki! I właśnie taki jest ten numer. Świetny bit, w którym bardzo dobitnie słychać mocny wpływ sceny rockowej na każdego z trzech występujących. Klip to prosta historia. Totalna rozpusta, alkohol lejący się litrami. To drugi w tamtym roku owoc kooperacji Three 6 Mafii i Techa. Pierwszy usłyszeć mogliśmy na "K.O.D." w utworze "Demons". To jednak całkiem inna stylistyka. "Shots After Shots" (w klipie nie zobaczymy niestety Techa) to jeden z ciekawszych numerów, gdzie gościnnie zaprezentował się współzałożyciel Strange Music. Do dnia dzisiejszego pozostaje on jednym z moich faworytów, ma w sobie niesporzyte ilości energi, które niezwykle motywują. A jako "rozgrzewka" przed piątkowym melanżem owy numer wchodzi najlepiej. O tym, jak wszechstronnym artystą jest Tech N9ne myślę, że można by było napisać kilkustronnicowy elaborat, a z roku na rok musiałby być on aktualizowany bowiem ten 41-letni freak z Kansas City zdaje się nie mieć jakichkolwiek hamulców! Będąc tyle lat na rynku udało mu się stworzyć własne imperium, całkowicie niezależne i tak właściwie obecnie może robić co mu się zwyczajnie podoba. Wszystko przez ciężką pracę i dążenie do celu.

O tym, że Tech to rock'n'rollowiec pełną gębą wiadomo nie od dziś. Przejawia się to nie tylko w jego szybkim i intensywnym życiu. Każdy, kto chociaż trochę śledzi wywiady z tym jakże sympatycznym raperem wie, że od zawsze ceni sobie scenę rockową jak i metalową. Nie było więc wielkiego zdziwienia, kiedy dokładnie 3 lata temu byliśmy świadkami premiery niezwykle energicznego kawałka, który miał być jednym z singli promującym nie wydane aż do tej pory "Laws Of Power" Three 6 Mafii.

Kiedy na mic'u siły łączą tak szalone persony jak Juicy J, DJ Paul i Tech N9ne możemy być pewni jednego - ostrej jazdy bez trzymanki! I właśnie taki jest ten numer. Świetny bit, w którym bardzo dobitnie słychać mocny wpływ sceny rockowej na każdego z trzech występujących. Klip to prosta historia. Totalna rozpusta, alkohol lejący się litrami. To drugi w tamtym roku owoc kooperacji Three 6 Mafii i Techa. Pierwszy usłyszeć mogliśmy na "K.O.D." w utworze "Demons". To jednak całkiem inna stylistyka. "Shots After Shots" (w klipie nie zobaczymy niestety Techa) to jeden z ciekawszych numerów, gdzie gościnnie zaprezentował się współzałożyciel Strange Music. Do dnia dzisiejszego pozostaje on jednym z moich faworytów, ma w sobie niesporzyte ilości energi, które niezwykle motywują. A jako "rozgrzewka" przed piątkowym melanżem owy numer wchodzi najlepiej.

 

]]>
Juicy J "Know Betta" ft. Wiz Khalifa - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-11,juicy-j-know-betta-ft-wiz-khalifa-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-11,juicy-j-know-betta-ft-wiz-khalifa-teledyskNovember 11, 2012, 7:01 pmŁukasz RawskiJuicy J ani na chwilę nie zwalnia tempa i na pełnym high lifie puszcza nam kolejny klip do swojego numeru. Tym razem gościnnie wystąpił Wiz Khalifa, a w numerze usłyszeć można również sampel z kawałke The Weeknda "Montreal". We trippy mane!Juicy J ani na chwilę nie zwalnia tempa i na pełnym high lifie puszcza nam kolejny klip do swojego numeru. Tym razem gościnnie wystąpił Wiz Khalifa, a w numerze usłyszeć można również sampel z kawałke The Weeknda "Montreal". We trippy mane!

]]>
DJ Paul "I Can't Take It" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-05,dj-paul-i-cant-take-it-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-05,dj-paul-i-cant-take-it-teledyskNovember 5, 2012, 3:04 pmŁukasz RawskiŻywa legenda rapu z Memphis wydał kilka dni temu swój najnowszy album "A Person Of Interest". Wśród aż 28 kompozycji znalazł się tam również numer "I can't take it", do którego powstał klip. Jazda bez trzymanki i ostry trap - to właśnie to, co zaserwował nam Paul zarówno w tym kawałku jak i całej płycie.Żywa legenda rapu z Memphis wydał kilka dni temu swój najnowszy album "A Person Of Interest". Wśród aż 28 kompozycji znalazł się tam również numer "I can't take it", do którego powstał klip. Jazda bez trzymanki i ostry trap - to właśnie to, co zaserwował nam Paul zarówno w tym kawałku jak i całej płycie.

]]>
Three 6 Mafia - Mystic Stylez (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2012-10-05,three-6-mafia-mystic-stylez-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-05,three-6-mafia-mystic-stylez-klasyk-na-weekendDecember 29, 2013, 5:18 pmŁukasz RawskiRozpoczęła się jesień, słońce coraz częściej wygląda raczej zza chmur, a my sami jesteśmy bardziej ospali aniżeli bywało to latem. Mam za sobą kolejny dzień "w biegu", wchodzę do pokoju, rzucam plecak, mój wzrok sięga na półkę, gdzie alfabetycznie poukładane są zakupione przeze mnie płyty. Szybkie spojrzenie - wybieram cię. Płyta jedyna w swoim rodzaju, niekwestionowany klasyk rapowej sceny Memphis. Sięgam do początku legendy. Legendy, która nazywa się Three 6 Mafia.Ponadczasowy album "Mystic Stylez" to wizytówka kolektywu z Memphis, ich pierwszy Long Play, który do dziś pozostał moją ulubioną płytą Mafii Trzech Szóstek. Jeśli jeszcze nie miałeś przyjemności obcować z twórczością Three 6 Mafii, a ich całokształt twórczości oceniasz przez pryzmat dokonań Juicy J'a w ciągu ostatnich lat, proszę - daruj sobie zbyteczne komentarze. Każdy, kto choć w małym stopniu wgłębił się w twórczość Mafii na początku ich istnienia wie jak znakomity klimat tworzyli wokół swoich nagrań. "Mystic Stylez" to świetna płyta, brud i mrok ulic Memphis został w niej ukazany w najlepszy możliwy sposób. Produkcyjnie to pozycja wybitna, w całości wyprodukowana przez Juicy J'a oraz DJ'a Paula. Mistycyzm w najczystszej postaci, zresztą tytuł zobowiązuje by wywiązać się w tej kwestii w stu procentach.Płyta ma dokładnie tyle lat co ja, kto wie - może przez to czuję tak mocną więź z nią. Odkąd pierwszy raz usłyszałem ten krążek poczułem jej magię, choć początkowo Three 6 Mafia nie przemawiała do mnie. Dopiero od relatywnie niedawna rozumiem naprawdę jak wielki był mój błąd nie dostrzegając tego, co do zaoferowania ma DJ Paul i cała reszta kolektywu. "Mystic Stylez" to zupełnie co innego niż dzisiejsze południe. To klimat, zagadka, elementy horrorcore na najwyższym poziomie. Ta płyta to również kunszt liryczny, zwłaszcza Lorda Infamousa, który swoimi szalonymi historiami powinien uczyć laików horrorcore'u jak powinno się robić owy podgatunek rapu. Słyszałem wystarczająco dużo horrorcore'owego materiału i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Lord w kwestii tekstów wyprzedził każdego kto nagrywał w tym klimacie przed 1995, jak i po 1995 roku. Ta płyta to popis w jego wykonaniu. Kto słyszał demówki z DJ'em Paulem przed wydaniem "Mystic Stylez" dobrze wie, że ta płyta to nie był jednorazowy wyskok. Ba, również po jej premierze Lord Infamous był jedną z najbardziej wyróżniających się postaci Mafii. Dziś to obraz zniszczonego przez narkotyki człowieka, który mimo wszystko potrafi jeszcze nagrać dobry track. Ta płyta to jednak nie tylko Lord Infamous, to również popisy całej reszty. Wymienię tylko Gangsta Boo, czy Koopstę Kniccę, ale tak naprawdę każdy pokazał się tu z bardzo dobrej strony.Kiedy włączysz ten krążek wyruszysz w szaloną i mroczną podróż, podróż która może nie mieć już odwrotu. Wszystko brzmi tutaj jakbyś zwolnił o trzy biegi całe otoczenie. Nie, nie jesteś "na haju", tak działa produkcja tego albumu. Działa jak narkotyk - otumania. Słuchając płyty na słuchawkach spotykamy się z ciekawym zabiegiem. Wszystko staje w miejscu, jesteśmy tylko my i "Mystic Stylez". Kiedy dotrzesz do "Now I'm High pt.3" zrozumiesz tak na prawdę o czym mówię. Ta płyta łamie reguły, Three 6 Mafia już w 1995 roku stworzyła krążek, który złamał bariery. Pochodząc z południa stworzyli płytę, która miesza w sobie niemal wszystkie rapowe rejony USA.Niedawno zdobyłem w końcu ten znakomity album. W końcu - chciałoby się rzec. Nie ukrywam, że wart jest dla mnie każdych pieniędzy, bo to dla mnie dzieło ponadczasowe, mój ulubiony album Three 6 Mafii, a ponadto klasyk nie tylko horrorcore'u, ale i całego południa. Nikomu nie udało się podrobić unikalnego stylu Mafii, chociaż SpaceGhostPurrp i reszta Raider Klanu jest naprawdę blisko tego. Three 6 Mafia jednak to coś, czego nigdy nikt nie podrobi, stworzyli coś tak oryginalnego, że próżno szukać w tym słabych stron. Sądzisz, że Gravediggaz to jedyny znośny horrorcore? Gardzisz muzyką z południa? Czas chyba najwyższy dać szansę Mafii, "Mystic Stylez" obronią się same twoim zarzutom.<p> </p>Rozpoczęła się jesień, słońce coraz częściej wygląda raczej zza chmur, a my sami jesteśmy bardziej ospali aniżeli bywało to latem. Mam za sobą kolejny dzień "w biegu", wchodzę do pokoju, rzucam plecak, mój wzrok sięga na półkę, gdzie alfabetycznie poukładane są zakupione przeze mnie płyty. Szybkie spojrzenie - wybieram cię. Płyta jedyna w swoim rodzaju, niekwestionowany klasyk rapowej sceny Memphis. Sięgam do początku legendy. Legendy, która nazywa się Three 6 Mafia.

Ponadczasowy album "Mystic Stylez" to wizytówka kolektywu z Memphis, ich pierwszy Long Play, który do dziś pozostał moją ulubioną płytą Mafii Trzech Szóstek.

Jeśli jeszcze nie miałeś przyjemności obcować z twórczością Three 6 Mafii, a ich całokształt twórczości oceniasz przez pryzmat dokonań Juicy J'a w ciągu ostatnich lat, proszę - daruj sobie zbyteczne komentarze. Każdy, kto choć w małym stopniu wgłębił się w twórczość Mafii na początku ich istnienia wie jak znakomity klimat tworzyli wokół swoich nagrań. "Mystic Stylez" to świetna płyta, brud i mrok ulic Memphis został w niej ukazany w najlepszy możliwy sposób. Produkcyjnie to pozycja wybitna, w całości wyprodukowana przez Juicy J'a oraz DJ'a Paula. Mistycyzm w najczystszej postaci, zresztą tytuł zobowiązuje by wywiązać się w tej kwestii w stu procentach.

Płyta ma dokładnie tyle lat co ja, kto wie - może przez to czuję tak mocną więź z nią. Odkąd pierwszy raz usłyszałem ten krążek poczułem jej magię, choć początkowo Three 6 Mafia nie przemawiała do mnie. Dopiero od relatywnie niedawna rozumiem naprawdę jak wielki był mój błąd nie dostrzegając tego, co do zaoferowania ma DJ Paul i cała reszta kolektywu. "Mystic Stylez" to zupełnie co innego niż dzisiejsze południe. To klimat, zagadka, elementy horrorcore na najwyższym poziomie. Ta płyta to również kunszt liryczny, zwłaszcza Lorda Infamousa, który swoimi szalonymi historiami powinien uczyć laików horrorcore'u jak powinno się robić owy podgatunek rapu. Słyszałem wystarczająco dużo horrorcore'owego materiału i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Lord w kwestii tekstów wyprzedził każdego kto nagrywał w tym klimacie przed 1995, jak i po 1995 roku. Ta płyta to popis w jego wykonaniu. Kto słyszał demówki z DJ'em Paulem przed wydaniem "Mystic Stylez" dobrze wie, że ta płyta to nie był jednorazowy wyskok. Ba, również po jej premierze Lord Infamous był jedną z najbardziej wyróżniających się postaci Mafii. Dziś to obraz zniszczonego przez narkotyki człowieka, który mimo wszystko potrafi jeszcze nagrać dobry track. Ta płyta to jednak nie tylko Lord Infamous, to również popisy całej reszty. Wymienię tylko Gangsta Boo, czy Koopstę Kniccę, ale tak naprawdę każdy pokazał się tu z bardzo dobrej strony.

Kiedy włączysz ten krążek wyruszysz w szaloną i mroczną podróż, podróż która może nie mieć już odwrotu. Wszystko brzmi tutaj jakbyś zwolnił o trzy biegi całe otoczenie. Nie, nie jesteś "na haju", tak działa produkcja tego albumu. Działa jak narkotyk - otumania. Słuchając płyty na słuchawkach spotykamy się z ciekawym zabiegiem. Wszystko staje w miejscu, jesteśmy tylko my i "Mystic Stylez". Kiedy dotrzesz do "Now I'm High pt.3" zrozumiesz tak na prawdę o czym mówię. Ta płyta łamie reguły,Three 6 Mafia już w 1995 roku stworzyła krążek, który złamał bariery. Pochodząc z południa stworzyli płytę, która miesza w sobie niemal wszystkie rapowe rejony USA.

Niedawno zdobyłem w końcu ten znakomity album. W końcu - chciałoby się rzec. Nie ukrywam, że wart jest dla mnie każdych pieniędzy, bo to dla mnie dzieło ponadczasowe, mój ulubiony album Three 6 Mafii, a ponadto klasyk nie tylko horrorcore'u, ale i całego południa. Nikomu nie udało się podrobić unikalnego stylu Mafii, chociaż SpaceGhostPurrp i reszta Raider Klanu jest naprawdę blisko tego. Three 6 Mafia jednak to coś, czego nigdy nikt nie podrobi, stworzyli coś tak oryginalnego, że próżno szukać w tym słabych stron. Sądzisz, że Gravediggaz to jedyny znośny horrorcore? Gardzisz muzyką z południa? Czas chyba najwyższy dać szansę Mafii, "Mystic Stylez" obronią się same twoim zarzutom.

]]>
Lord Infamous po ataku sercahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-06-26,lord-infamous-po-ataku-sercahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-06-26,lord-infamous-po-ataku-sercaJune 26, 2010, 11:00 amAdmin stronyProblemy ze zdrowiem nie oszczędzają weteranów z każdego wybrzeża. Wiemy jak fatalnie zakończyła się kariera Guru, wiemy jakie kłopoty z rehabilitacją wciąż ma Nate Dogg.W tym tygodniu udar i atak serca dopadły za to Lorda Infamousa, legendę południa, założyciela Three 6 Mafii.Nie znamy szczegółów co do samego ataku, ale Juicy J poinformował fanów za pośrednictwem swojego Twittera, że Lord ma się dobrze i dochodzi do siebie. Czuwa przy nim też Gangsta Boo, która przyznała, że dorastała razem z nim i zawsze będą trzymać się razem. My za to trzymamy kciuki.Na najbliższy wtorek planowana była premiera nowej płyty Lorda, "Futuristic Bounty Hunter". Nie mamy jednak informacji o tym, czy zostanie przełożona.Problemy ze zdrowiem nie oszczędzają weteranów z każdego wybrzeża. Wiemy jak fatalnie zakończyła się kariera Guru, wiemy jakie kłopoty z rehabilitacją wciąż ma Nate Dogg.

W tym tygodniu udar i atak serca dopadły za to Lorda Infamousa, legendę południa, założyciela Three 6 Mafii.

Nie znamy szczegółów co do samego ataku, ale Juicy J poinformował fanów za pośrednictwem swojego Twittera, że Lord ma się dobrze i dochodzi do siebie. Czuwa przy nim też Gangsta Boo, która przyznała, że dorastała razem z nim i zawsze będą trzymać się razem. My za to trzymamy kciuki.

Na najbliższy wtorek planowana była premiera nowej płyty Lorda, "Futuristic Bounty Hunter". Nie mamy jednak informacji o tym, czy zostanie przełożona.
]]>