popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Jay Electronicahttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17267/Jay-ElectronicaOctober 5, 2024, 11:18 pmpl_PL © 2024 Admin stronyJay Electronica "A Written Testimony"https://popkiller.kingapp.pl/2020-03-14,jay-electronica-a-written-testimonyhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-03-14,jay-electronica-a-written-testimonyMarch 14, 2020, 11:08 amŁukasz RawskiMusieliśmy czekać ponad dekadę (!) by w końcu nastąpił ten moment. Oto, w wieku 43 lat, Jay Electronica w końcu wydał swój debiutancki album. Zrobił to co prawda, przy lwim udziale Jaya Z (udzielił się w aż 8 na 10 utworów), jednak sam album sygnowany jest właśnie jako debiut rapera z Nowego Orleanu.SPRAWDŹ RESZTĘ MARCOWYCH PREMIER Tracklista:The Overwhelming EventGhost of Soulja Slim ft. JAY-ZThe Blinding ft. JAY-Z, Travis ScottThe Neverending Story ft. The-Dream, JAY-ZShiny Suit Theory ft. JAY-Z, The-DreamUniversal Soldier ft. JAY-ZFlux Capacitor ft. JAY-ZFruits of the SpiritEzekiel’s Wheel ft. JAY-Z, The-DreamA.P.I.D.T.A. ft. JAY-ZMusieliśmy czekać ponad dekadę (!) by w końcu nastąpił ten moment. Oto, w wieku 43 lat, Jay Electronica w końcu wydał swój debiutancki album. Zrobił to co prawda, przy lwim udziale Jaya Z (udzielił się w aż 8 na 10 utworów), jednak sam album sygnowany jest właśnie jako debiut rapera z Nowego Orleanu.

SPRAWDŹ RESZTĘ MARCOWYCH PREMIER

 

Tracklista:

  1. The Overwhelming Event
  2. Ghost of Soulja Slim ft. JAY-Z
  3. The Blinding ft. JAY-Z, Travis Scott
  4. The Neverending Story ft. The-Dream, JAY-Z
  5. Shiny Suit Theory ft. JAY-Z, The-Dream
  6. Universal Soldier ft. JAY-Z
  7. Flux Capacitor ft. JAY-Z
  8. Fruits of the Spirit
  9. Ezekiel’s Wheel ft. JAY-Z, The-Dream
  10. A.P.I.D.T.A. ft. JAY-Z
]]>
Jay Electronica: "Mam najlepszą zwrotkę w Control, Kendrick tak naprawdę nic nie powiedział"https://popkiller.kingapp.pl/2014-04-21,jay-electronica-mam-najlepsza-zwrotke-w-control-kendrick-tak-naprawde-nic-nie-powiedzialhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-04-21,jay-electronica-mam-najlepsza-zwrotke-w-control-kendrick-tak-naprawde-nic-nie-powiedzialApril 21, 2014, 5:27 pmAdmin stronyBez wątpienia jednym z najgłośniejszych wydarzeń ubiegłego roku była zwrotka Kendricka Lamara w numerze "Control" Big Seana - wywołała ona falę komentarzy, dyskusji i odpowiedzi, my poświęciliśmy jej nawet specjalny felieton, a ostatnio w naszym wywiadzie odniósł się do niej 50 Cent. Kto najlepiej wypadł z perspektywy czasu? Trzeci z MC, który pojawił się w tym numerze, czyli Jay Electronica stwierdził, że to on zwycięsko wypadł w tym zestawieniu...Zapytany przez fanów na Twitterze o to, kto ma w tym numerze najlepszą zwrotkę Jay odpowiedział: "Ja, Big Sean, a potem Kendrick. On tak naprawdę nic tam nie powiedział", dodając, że to nie strzały w jego kierunku, bo lubi Lamara, ale "facts are facts".A Wy co uważacie? Electronica rzeczywiście nawinął lepiej i niesłusznie znalazł się w cieniu? Numer przypomnicie sobie tutaj.Bez wątpienia jednym z najgłośniejszych wydarzeń ubiegłego roku była zwrotka Kendricka Lamara w numerze "Control" Big Seana - wywołała ona falę komentarzy, dyskusji i odpowiedzi, my poświęciliśmy jej nawet specjalny felieton, a ostatnio w naszym wywiadzie odniósł się do niej 50 Cent. Kto najlepiej wypadł z perspektywy czasu? Trzeci z MC, który pojawił się w tym numerze, czyli Jay Electronica stwierdził, że to on zwycięsko wypadł w tym zestawieniu...

Zapytany przez fanów na Twitterze o to, kto ma w tym numerze najlepszą zwrotkę Jay odpowiedział:"Ja, Big Sean, a potem Kendrick. On tak naprawdę nic tam nie powiedział", dodając, że to nie strzały w jego kierunku, bo lubi Lamara, ale "facts are facts".

A Wy co uważacie? Electronica rzeczywiście nawinął lepiej i niesłusznie znalazł się w cieniu? Numer przypomnicie sobie tutaj.

]]>
Jay Electronica & Jay Z "We Made It (Remix)" - Hova odgryza się Drake'owi!https://popkiller.kingapp.pl/2014-03-23,jay-electronica-jay-z-we-made-it-rmx-hova-odgryza-sie-drakeowihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-23,jay-electronica-jay-z-we-made-it-rmx-hova-odgryza-sie-drakeowiMarch 24, 2014, 12:11 pmMichał ZdrojewskiRemixów "We Made It", czyli hitowego utworu Soulja Boya było mnóstwo. Zdecydowanie spośród nich wyróżniał się ten zaserwowany przez Drake'a, ale teraz najprawdopodobniej ta sytuacja się zmieni. Za remix kawałka wzięło się dwóch genialnych Jay'ów, czyli Jay Electronica oraz Jay Z. Tego, że obydwaj zaserwowali świetne wersy pod trapową produkcję Purrp Doga nie trzeba nikomu uświadamiać - to trzeba sprawdzić. Raper z Nowego Orleanu zasygnalizował, że wraca na scenę, natomiast reprezentant Brooklynu zapodał kilka mocno kontrowersyjnych linijek skierowanych do Drake'a...W słynnym wywiadzie dla Rolling Stone, w którym Drizzy wypowiedział się na temat sms'a Macklemore'a, słabych według niego zwrotkach Kanye Westa na "Yeezusie", było również kilka zdań na temat Jay'a Z. Raper z Toronto przytoczył i skrytykował tam liczne odniesienia Hovy do sztuki: "Hov nie potrafi teraz dać wersów bez, conajmniej, czterech odniesień do sztuki. Chciałbym w jakiś sposób kolekcjonować sztukę, ale moim zdaniem cała ta sprawa rap/sztuka stała się po prostu cienka". Po tym wywiadzie Drake krytykował Rolling Stone posądzając ich o przeinaczanie jego słów, Kanye go poparł, ale jak widać Jay nie puścił tego płazem.W "We Made It" bez skrupułów rapuje "Sorry Mrs. Drizzy for so much art talk/ Silly me rappin bout shit that I really bought/ While these rappers rap about guns that they ain't shot/ And a bunch of other silly shit that they ain't got".Ciekawe czy sprawa zajdzie dalej i Drake pokusi się na odpowiedź czy odpuści sobie konfrontacje z legendą nowojorskiej sceny. "We Made It" Jaya Electronica możecie przesłuchać poniżej.Remixów "We Made It", czyli hitowego utworu Soulja Boya było mnóstwo. Zdecydowanie spośród nich wyróżniał się ten zaserwowany przez Drake'a, ale teraz najprawdopodobniej ta sytuacja się zmieni. Za remix kawałka wzięło się dwóch genialnych Jay'ów, czyli Jay Electronica oraz Jay Z. Tego, że obydwaj zaserwowali świetne wersy pod trapową produkcję Purrp Doga nie trzeba nikomu uświadamiać - to trzeba sprawdzić. Raper z Nowego Orleanu zasygnalizował, że wraca na scenę, natomiast reprezentant Brooklynu zapodał kilka mocno kontrowersyjnych linijek skierowanych do Drake'a...

W słynnym wywiadzie dla Rolling Stone, w którym Drizzy wypowiedział się na temat sms'a Macklemore'a, słabych według niego zwrotkach Kanye Westa na "Yeezusie", było również kilka zdań na temat Jay'a Z. Raper z Toronto przytoczył i skrytykował tam liczne odniesienia Hovy do sztuki: "Hov nie potrafi teraz dać wersów bez, conajmniej, czterech odniesień do sztuki. Chciałbym w jakiś sposób kolekcjonować sztukę, ale moim zdaniem cała ta sprawa rap/sztuka stała się po prostu cienka". Po tym wywiadzie Drake krytykował Rolling Stone posądzając ich o przeinaczanie jego słów, Kanye go poparł, ale jak widać Jay nie puścił tego płazem.

W "We Made It" bez skrupułów rapuje "Sorry Mrs. Drizzy for so much art talk/ Silly me rappin bout shit that I really bought/ While these rappers rap about guns that they ain't shot/ And a bunch of other silly shit that they ain't got".

Ciekawe czy sprawa zajdzie dalej i Drake pokusi się na odpowiedź czy odpuści sobie konfrontacje z legendą nowojorskiej sceny. "We Made It" Jaya Electronica możecie przesłuchać poniżej.

]]>
Big Sean feat. Kendrick Lamar & Jay Electronica "Control" (prod. No I.D.) - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-13,big-sean-feat-kendrick-lamar-jay-electronica-control-prod-no-id-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-13,big-sean-feat-kendrick-lamar-jay-electronica-control-prod-no-id-nowy-numerAugust 14, 2013, 1:12 pmMarcin NataliDziś w nocy rapowa scena w Stanach została obdarowana więcej niż kilkoma pociskami od wygłodniałego i mającego wyraźnie wciąż wiele do udowodnienia lirycznego zabójcy z Compton. Wyobraźcie sobie, że młody kalifornijski MC, który oficjalnie zadebiutował dopiero w zeszłym roku, w nowo opublikowanej zwrotce nazywa się "potomkiem Makaveliego, Królem Nowego Jorku, Królem obu wybrzeży", stawia się w jednym rzędzie z Nasem, Jay-Z, Eminemem i Andre 3000 w kategorii najlepszego MC, a następnie wymienia całą śmietankę obecnego mainstreamu i otwarcie mówi, że chce ich zniszczyć. Nie oszczędzając gospodarza, który zaprosił go do kawałka - Big Seana, ani mocno hype'owanego Jaya Electronica, który ze stoickim spokojem i pewnością siebie przejmuje mikrofon tuż po nim. OGIEŃ. Odsłuch w rozwinięciu.I’m usually homeboys with the same ni**as I’m rhymin’ withBut this is hip-hop and them ni**as should know what time it is. And that goes for Jermaine Cole, Big K.R.I.T, Wale, Pusha T, Meek Mill, A$AP Rocky, Drake, Big Sean, Jay Electron, Tyler, Mac Miller, I got love for you all, but I’m tryna murder you ni**asTryna make sure your core fans never heard of you ni**asThey don’t wanna hear not one more noun or verb from you ni**as.Wersy oczywiści powinniśmy traktować z przymrużeniem oka i przez pryzmat czystego bragga, jako, że Kendrick osobiście kumpluje się z większością wymienionych... Nie zmienia to jednak faktu, że przy takiej dyspozycji z łatwością zostawia ich wszystkich w tyle, jeszcze raz potwierdzając tym samym swoją klasę, charyzmę i skillsy, a także pazur, którego obecnemu mainstreamowi zdecydowanie brakuje.Warto wspomnieć, że utwór promuje nadchodzący nowy album Big Seana "Hall of Fame". Nie znajdzie się jednak na nim poprzez problem z "wyczyszczeniem" sampla.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5748","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Dziś w nocy rapowa scena w Stanach została obdarowana więcej niż kilkoma pociskami od wygłodniałego i mającego wyraźnie wciąż wiele do udowodnienia lirycznego zabójcy z Compton. Wyobraźcie sobie, że młody kalifornijski MC, który oficjalnie zadebiutował dopiero w zeszłym roku, w nowo opublikowanej zwrotce nazywa się "potomkiem Makaveliego, Królem Nowego Jorku, Królem obu wybrzeży", stawia się w jednym rzędzie z Nasem, Jay-Z, Eminemem i Andre 3000 w kategorii najlepszego MC, a następnie wymienia całą śmietankę obecnego mainstreamu i otwarcie mówi, że chce ich zniszczyć.

Nie oszczędzając gospodarza, który zaprosił go do kawałka - Big Seana, ani mocno hype'owanego Jaya Electronica, który ze stoickim spokojem i pewnością siebie przejmuje mikrofon tuż po nim. OGIEŃ. Odsłuch w rozwinięciu.

I’m usually homeboys with the same ni**as I’m rhymin’ with
But this is hip-hop and them ni**as should know what time it is.
And that goes for Jermaine Cole, Big K.R.I.T, Wale, Pusha T, Meek Mill, A$AP Rocky, Drake,
Big Sean, Jay Electron, Tyler, Mac Miller, I got love for you all, but I’m tryna murder you ni**as
Tryna make sure your core fans never heard of you ni**as
They don’t wanna hear not one more noun or verb from you ni**as.

Wersy oczywiści powinniśmy traktować z przymrużeniem oka i przez pryzmat czystego bragga, jako, że Kendrick osobiście kumpluje się z większością wymienionych... Nie zmienia to jednak faktu, że przy takiej dyspozycji z łatwością zostawia ich wszystkich w tyle, jeszcze raz potwierdzając tym samym swoją klasę, charyzmę i skillsy, a także pazur, którego obecnemu mainstreamowi zdecydowanie brakuje.

Warto wspomnieć, że utwór promuje nadchodzący nowy album Big Seana "Hall of Fame". Nie znajdzie się jednak na nim poprzez problem z "wyczyszczeniem" sampla.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5748","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Mac Miller "Watching Movies With The Sound Off" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjaJuly 11, 2013, 6:03 pmDaniel WardzińskiMając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste. Mając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.

Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.

Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.

Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.

Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.

Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste.

 

]]>
Mac Miller "Suplexes Inside Of Complexes And Duplexes" ft. Jay Electronica - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-08,mac-miller-suplexes-inside-of-complexes-and-duplexes-ft-jay-electronica-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-08,mac-miller-suplexes-inside-of-complexes-and-duplexes-ft-jay-electronica-nowy-numerJune 8, 2013, 12:56 pmDaniel WardzińskiNowy album Mac Millera "Watching Movies With The Sound Off" zbliża się wielkimi krokami. Album trafi na półki sklepowe za oceanem 18 czerwca. Jako kolejny z albumu udostępniono track zatytułowany "Suplexes Inside Of Complexes & Duplexes" w którym gościnnie pojawił się Jay Electronica, koleś który chowa się chyba ze swoją muzyką, bo jego obecność gdziekolwiek to ostatnio rzadkość. Jak wam się podoba? Nowy album Mac Millera "Watching Movies With The Sound Off" zbliża się wielkimi krokami. Album trafi na półki sklepowe za oceanem 18 czerwca. Jako kolejny z albumu udostępniono track zatytułowany "Suplexes Inside Of Complexes & Duplexes" w którym gościnnie pojawił się Jay Electronica, koleś który chowa się chyba ze swoją muzyką, bo jego obecność gdziekolwiek to ostatnio rzadkość. Jak wam się podoba?

 

]]>
The Bullits "They Die By Dawn" ft. Yasiin Bey, Jay Electronica - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-29,the-bullits-they-die-by-dawn-ft-yasiin-bey-jay-electronica-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-29,the-bullits-they-die-by-dawn-ft-yasiin-bey-jay-electronica-teledyskMay 29, 2013, 10:57 amDaniel WardzińskiTeledysk, który znajdziecie w rozwinięciu tego posta, tak naprawdę jest długim trailerem filmu "They Die By Dawn". Zapowiada się dosyć ciekawie, szczególnie w kwestii obsady, która fanom Spike'a, The Wire i Eryki Badu może wydać się znajoma. Jednym z numerów, które znajdą się na oficjalnym soundtracku jest wspólny numer The Bullits i dwójki raperów - Yasiina Beya oraz Jaya Electronici. Kiedy ma się tak połączenie, wiadomo, że będzie to coś ciekawego. Na ile? Możecie sprawdzić w rozwinięciu.ObejrzyjTeledysk, który znajdziecie w rozwinięciu tego posta, tak naprawdę jest długim trailerem filmu "They Die By Dawn". Zapowiada się dosyć ciekawie, szczególnie w kwestii obsady, która fanom Spike'a, The Wire i Eryki Badu może wydać się znajoma. Jednym z numerów, które znajdą się na oficjalnym soundtracku jest wspólny numer The Bullits i dwójki raperów - Yasiina Beya oraz Jaya Electronici. Kiedy ma się tak połączenie, wiadomo, że będzie to coś ciekawego. Na ile? Możecie sprawdzić w rozwinięciu.

Obejrzyj

]]>
Warto czekać #2: Jay Electronica - kolejne wieści o płycie!https://popkiller.kingapp.pl/2010-06-05,warto-czekac-2-jay-electronica-kolejne-wiesci-o-plyciehttps://popkiller.kingapp.pl/2010-06-05,warto-czekac-2-jay-electronica-kolejne-wiesci-o-plycieJune 5, 2010, 5:00 pmDaniel WardzińskiJednym z najbardziej oczekiwanych przeze mnie debiutów, z pewnością jest zapowiadana od dawna płyta Jay'a Electronic'i. Właśnie tak wchodzi się do gry. "Exhibit C", to ten typ singla, który sprawia, że stajemy się fanami wypuszczającego go artysty. Proste, ale mądre teksty, świetne, ale zupełnie nietypowe flow, specyficzny offbeat i doskonałe bity.A propos bitów... Mamy dla was informacje dotyczące muzycznej zawartości i dalszych losów albumu. "Nas hit me up by the phone said what you waiting on?/ Tip hit me up with the Twitt said what you waiting on?". No właśnie. Na co?Być może na odpowiednie bity? To może być najlepiej obsadzony muzycznie album od dawna. Po potwierdzonych już wkładach Just Blaze'a czy Hi-Teka, teraz dochodzą do nas informacje, że Electronice przy pracy nad albumem pomagają m.in. DJ Premier, DJ Khalil, J.U.S.T.I.C.E. League i Swizz Beatz. Nie zapomnijmy też o tym, że Electronica sam jest producentem co pokazał chociażby na "Untitled" Nasa. Jeśli ten człowiek będzie umiał odpowiednio wyważyć swoją płytę muzycznie i przez przypadek samemu nie spłatać sobie figla, to może zapolować na klasyk.Wygląda też na to, że płyta ukaże się niebawem, bo w wywiadzie dla XXL'a Jay powiedział, że teraz przestaje jeździć w trasy i zajmuje się pracą w studio. Zapytany, kiedy wróci do koncertowania, powiedział, że chciałby żeby jego następnym tourem był ten po wydaniu debiutu. Oby było warto czekać.

Jednym z najbardziej oczekiwanych przeze mnie debiutów, z pewnością jest zapowiadana od dawna płyta Jay'a Electronic'i. Właśnie tak wchodzi się do gry. "Exhibit C", to ten typ singla, który sprawia, że stajemy się fanami wypuszczającego go artysty. Proste, ale mądre teksty, świetne, ale zupełnie nietypowe flow, specyficzny offbeat i doskonałe bity.

A propos bitów... Mamy dla was informacje dotyczące muzycznej zawartości i dalszych losów albumu. "Nas hit me up by the phone said what you waiting on?/ Tip hit me up with the Twitt said what you waiting on?".No właśnie. Na co?

Być może na odpowiednie bity? To może być najlepiej obsadzony muzycznie album od dawna. Po potwierdzonych już wkładach Just Blaze'a czy Hi-Teka, teraz dochodzą do nas informacje, że Electronice przy pracy nad albumem pomagają m.in. DJ Premier, DJ Khalil, J.U.S.T.I.C.E. League i Swizz Beatz. Nie zapomnijmy też o tym, że Electronica sam jest producentem co pokazał chociażby na "Untitled" Nasa. Jeśli ten człowiek będzie umiał odpowiednio wyważyć swoją płytę muzycznie i przez przypadek samemu nie spłatać sobie figla, to może zapolować na klasyk.

Wygląda też na to, że płyta ukaże się niebawem, bo w wywiadzie dla XXL'a Jay powiedział, że teraz przestaje jeździć w trasy i zajmuje się pracą w studio. Zapytany, kiedy wróci do koncertowania, powiedział, że chciałby żeby jego następnym tourem był ten po wydaniu debiutu. Oby było warto czekać.


 

]]>