popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Ghostfacehttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17098/GhostfaceJuly 7, 2024, 4:25 pmpl_PL © 2024 Admin stronyGhostface "Ghostface Killahs"https://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,ghostface-ghostface-killahshttps://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,ghostface-ghostface-killahsAugust 17, 2019, 1:40 amAdmin stronyKolejny studyjny album Ghostface'a, oczywiście wspieranego przez innych członków i przyjaciół Clanu.SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:1. Killah Intro 2. Me, Denny & Darryl f. Method Man & Cappadonna 3. Burner To Burner f. Inspectah Deck & Cappadonna 4. Flex f. Harley 5. News Report (Skit) 6. Conditioning 7. Fly Everything f. Sun God & Shawn Wigs 8. Party Over Here 9. Pistol Smoke f. Solomon Childs 10. Revolution (Skit) 11. New World f. Eamon 12. Waffles & Ice Cream f. Cappadonna 13. The Chase f. Sun God 14. Soursop f. Masta Killa, Harley & Solomon Childs[[{"fid":"53987","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Kolejny studyjny album Ghostface'a, oczywiście wspieranego przez innych członków i przyjaciół Clanu.

SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

1. Killah Intro
2. Me, Denny & Darryl f. Method Man & Cappadonna
3. Burner To Burner f. Inspectah Deck & Cappadonna
4. Flex f. Harley
5. News Report (Skit)
6. Conditioning
7. Fly Everything f. Sun God & Shawn Wigs
8. Party Over Here
9. Pistol Smoke f. Solomon Childs
10. Revolution (Skit)
11. New World f. Eamon
12. Waffles & Ice Cream f. Cappadonna
13. The Chase f. Sun God
14. Soursop f. Masta Killa, Harley & Solomon Childs

[[{"fid":"53987","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Czarface "Czarface meets Ghostface" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2019-03-04,czarface-czarface-meets-ghostface-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2019-03-04,czarface-czarface-meets-ghostface-recenzjaMarch 4, 2019, 3:29 pmAdrian KukawskiEvery Hero ends with Ghostface KillahW niespełna pół roku po premierze płyty z MF Doomem, Czarface zaczyna pracować nad kolejnym materiałem. Efektem tego w ostatnim kwartale 2018 roku świat rapowy obiegła informacja, iż Inspectah Deck oraz Ghostface Killah łączą ponownie siły. GFK ostatni materiał wydał w kooperacji z kanadyjskim BadBadNotGood 4 lata wcześniej. Tego samego roku wydał kontynuację Twelve Reasons to Die i zrobił sobie przerwę - najdłuższą w swojej karierze. Po tej nieobecności, postanowił wrócić z nowym albumem, który będzie wspólną płytą z Czarface. Płytę zapowiedziano na luty 2019 roku. 20% Wu-Tang Clan robi nową płytę, czyli sprawy przybierają bardzo ciekawy obrót dla każdego fana nowojorskich klasyków. Z drugiej strony - Ci dwaj Panowie, razem w tym roku skończą prawie 100 lat oraz są aktywni na scenie prawie trzy dekady. Co z tego mogło wyjść?4 grudnia 2018 wypuszczono pierwszy singiel „Iron Claw” (nomen omen to jeden z lepszych numerów na płycie, więc idealnie został wybrany na singiel) i poza tym nic więcej. Data premiery oraz singiel. Album praktycznie nie miał żadnej akcji promocyjnej, drugi singiel „Mongolian Beef” ukazał się dopiero na trzy dni przed premierą. W mojej opinii, płyta ta miała największy potencjał marketingowy w historii grupy i twórcy mogli śmiało zagrać na sentymencie do Wu-Tang, nie skorzystali jednak z tej okazji. Postawiono (tak jak wcześniej) na minimalizm oraz niedopowiedzenia. Najaktywniej płytę promował Esoteric w swoich mediach społecznościowych. Trudno powiedzieć, czy było to celowe bagatelizowanie, czy jednak ograniczenie podyktowane różnymi prawnymi względami (np. brak możliwości promowania słowem „Wu-Tang”). Faktem jest, że fani Czarface oraz Ghostface Killah o nadciągającej płycie wiedzieli i mogli spodziewać się dużo dobrego po „Iron Claw”. Do szerszego grona odbiorców nie starano się nawet dotrzeć, nie zastosowano sztuczek promocyjnych i jest to – moim zdaniem - uczciwe podejście. Jeśli jest się krytykiem takich zachowań w swoich tekstach, to samemu trzeba dawać przykład. Oczywiście, złośliwi mogą się zastanowić, czy ten wybór wynikał raczej z własnych ograniczeń, niż przekonań (marketing kosztuje). Możliwe również, że walka o współczesnego fana jest góry skazana na porażkę, bo nie jest to album, który może stanąć do walki z nowoczesnymi trendami i wygrać. Jest to pewien romantyzm boom-bapu w wydaniu z 2019 roku, walka dla walki. O pozycję oraz przypominanie korzeni - niekoniecznie z szansami na zwycięstwo. Na nowej płycie nadal Czarface stoi na straży wartości, których pilnował wcześniej i znów chce o nie walczyć. Starcie tym razem rozpisano na 12 rund. Do walki, głosem Macho Mana, zostajemy wezwani już w otwierającym płytę kawałku. Zostają nam przedstawieni członkowie drużyny oraz komunikat, iż Czarface znalazł się w niebezpieczeństwie. Czas połączyć siły i walczyć: „All-star feelin', my G, you should see the team, Former great, spoken word, world circulatin'. I zaczyna się właściwy album. Ghostface Killah posługuję się na płycie nazwą Faceczar. Więc mamy tutaj Czarface/Faceczar stosowane zamiennie i to on zaczyna od symbolicznego założenia maski w „Face Off”. Ayy, yo it's CZAR vs. Ghost, we about to face offTurn my mic up, and when my verse drop, turn the bass offWystarczy jedna zwrotka, aby pozbyć się wątpliwości, że GFK tutaj pasuje. Odnalazł się w tej konwencji idealnie. Wystarczy też sprawdzić pierwszy kawałek, by uświadomić sobie, jaką konstrukcję będzie miał ten album, bo ten kawałek to również pewien standard dla kolejnych.Połowa numerów opiera się na schemacie: zwrotka Esoteric, zwrotka Ghostface Killah, zwrotka Inspectah Deck. Zmienia się kolejność występów, ale schemat pozostaje ten sam. Praktycznie zrezygnowano z refrenów, których rolę pełnią luźne interludia. Są jednak one trochę inne, niż na albumach poprzednich, mniej tutaj wstawek z seriali i filmów. Wyjątkiem od braku refrenów są trzy numery, w których gościnnie występuje Kendra Morris. Jej śpiew to jedyny element gościnny na tej płycie. Każdy superbohater potrzebuje swojej damy w opałach. Dama ta, niestety, w „The King Heard Voices” faktycznie w wydaje się być w niezłych opałach- wokale nie rzucają na kolana. To, co miało w zamyśle być chórem anielskim, okazało się lekkim kapiszonem. Każdy bohater potrzebuje też złoczyńcy. Wychodzi jednak na to, że Ghostface Killah nie jest niezbędny dla naszego protagonisty. Dlaczego? Album składa się z 12 numerów, 11 to pełnoprawne kawałki, bo początkowy pełni rolę intro. Ghostaface pojawia się w 5. To nie zarzut, bo jego obecność jest tutaj znacząca, ale osobiście spodziewałem się od niego więcej, niż 5 przyzwoitych zwrotek. Ghostface Killah brzmi bardzo naturalnie dzięki swojemu dynamicznemu flow, ale nie wyróżnia się tak jak MF Doom rok temu. Atakuje po prostu równie celnie, jak pozostali dwaj mc’s. Od strony producenckiej mamy The Czar-Keys, czyli 7L & Spada4. Spada4 to producent, z którym 7L współpracuje od bardzo dawna. Wspólnie wykonali kilka bitów już na pierwsze „Czarface”, teraz podpisują się jako „The Czar-Keys”. Poza zmianą w podpisie, mamy też pewną zmianę w aranżacji i stylu. Każdy utwór ma wyraźny bas, który popycha rytm wraz z uderzeniami perkusji bądź bębnów. Okazjonalnie pojawiają się tutaj syntezatory, gitara funkowa, czy wstawki z motywów znanych seriali animowanych z lat 90 (X-Men, Spider-Man). Strona producencka płyty jest dopieszczona, jak przy poprzednich produkcjach i brzmi po prostu świetnie. Warto sprawdzić ten album dla samych bitów. Ile nowych albumów może się tym pochwalić? Moim faworytem jeśli chodzi o aranżację jest „Czarcade 87”. Wraca Macho Man, a sam track jest przesycony komiksowo-popkulturowymi easter eggami.To płyta, która jest bliska nowojorskiemu brzmieniu z lat 90. Czuć pierwiastek „WU” oraz słychać pewność siebie wykonawców. Album ma szybsze tempo i cięższe brzmienie, ale również mniejszą ilość rozpraszaczy w postaci komiksowo-kreskówkowych wstawek. Co istotne, mimo tego, że Czarface wydaje kolejny album rok po roku, to nie kręci się w kółko. Jasne, to nie jest nic nowego. Jasne, to nadal bragga i boom-bap, ale istotne jest, że płyta trzyma poziom poprzednich wydawnictw. Jest mniej idealistyczna, niż poprzednie, ale potrafi dać radość słuchaczowi. To prawie 40 minut wycieczki po rejonach, które już się zna, ale chętnie do nich wraca. Ja będę wracał na pewno. Jaki dalszy los czeka Czarface? Od strony finansowej koszty powstania tych albumów nie są wysokie. Zwłaszcza, jeśli twórcy nie prezentują klipów, czy wyszukanych akcji marketingowych. Nie wiadomo jeszcze, jak poszła sprzedaż w pierwszym tygodniu, ale obserwując reakcji mediów i fanów – można uznać, że płyta jest oceniana bardzo wysoko i ludzie są zadowoleni. To mimo upływu lat i renomy twórców nadal bardziej underground niż mainstream. Twórcy mierzą siły na zamiary. I jeśli nadal będą znajdować w sobie chęć to saga może trwać jeszcze lata. W mojej opinii, usłyszymy za rok kolejny Czarface. Czy to będzie album w oryginalnym składzie czy dojdzie ktoś nowy? Czas pokaże.Every Hero ends with Ghostface Killah

W niespełna pół roku po premierze płyty z MF Doomem, Czarface zaczyna pracować nad kolejnym materiałem. Efektem tego w ostatnim kwartale 2018 roku świat rapowy obiegła informacja, iż Inspectah Deck oraz Ghostface Killah łączą ponownie siły. GFK ostatni materiał wydał w kooperacji z kanadyjskim BadBadNotGood 4 lata wcześniej. Tego samego roku wydał kontynuację Twelve Reasons to Die i zrobił sobie przerwę - najdłuższą w swojej karierze. Po tej nieobecności, postanowił wrócić z nowym albumem, który będzie wspólną płytą z Czarface. Płytę zapowiedziano na luty 2019 roku. 20% Wu-Tang Clan robi nową płytę, czyli sprawy przybierają bardzo ciekawy obrót dla każdego fana nowojorskich klasyków. Z drugiej strony - Ci dwaj Panowie, razem w tym roku skończą prawie 100 lat oraz są aktywni na scenie prawie trzy dekady.  Co z tego mogło wyjść?

4 grudnia 2018 wypuszczono pierwszy singiel „Iron Claw” (nomen omen to jeden z lepszych numerów na płycie, więc idealnie został wybrany na singiel) i poza tym nic więcej. Data premiery oraz singiel. Album praktycznie nie miał żadnej akcji promocyjnej, drugi singiel „Mongolian Beef”  ukazał się dopiero na trzy dni przed premierą.

 

W mojej opinii, płyta ta miała największy potencjał marketingowy w historii grupy i twórcy mogli śmiało zagrać na sentymencie do Wu-Tang, nie skorzystali jednak z tej okazji. Postawiono (tak jak wcześniej) na minimalizm oraz niedopowiedzenia. Najaktywniej płytę promował Esoteric w swoich mediach społecznościowych. Trudno powiedzieć, czy było to celowe bagatelizowanie, czy jednak ograniczenie podyktowane różnymi prawnymi względami (np. brak możliwości promowania słowem „Wu-Tang”).

Faktem jest, że fani Czarface oraz Ghostface Killah o nadciągającej płycie wiedzieli i mogli spodziewać się dużo dobrego po „Iron Claw”. Do szerszego grona odbiorców nie starano się nawet dotrzeć, nie zastosowano sztuczek promocyjnych i jest to – moim zdaniem - uczciwe podejście. Jeśli jest się krytykiem takich zachowań w swoich tekstach, to samemu trzeba dawać przykład. Oczywiście, złośliwi mogą się zastanowić, czy ten wybór wynikał raczej z własnych ograniczeń, niż przekonań (marketing kosztuje). Możliwe również, że walka o współczesnego fana jest góry skazana na porażkę, bo nie jest to album, który może stanąć do walki z nowoczesnymi trendami i wygrać. Jest to pewien romantyzm boom-bapu w wydaniu z 2019 roku, walka dla walki. O pozycję oraz przypominanie korzeni - niekoniecznie z szansami na zwycięstwo.  Na nowej płycie nadal Czarface stoi na straży wartości, których pilnował wcześniej i znów chce o nie walczyć. Starcie tym razem rozpisano na 12 rund.

Do walki, głosem  Macho Mana, zostajemy wezwani już w otwierającym płytę kawałku. Zostają nam przedstawieni członkowie drużyny oraz komunikat, iż Czarface znalazł się w niebezpieczeństwie. Czas połączyć siły i walczyć: „All-star feelin', my G, you should see the team, Former great, spoken word, world circulatin'. I zaczyna się właściwy album.

Ghostface Killah posługuję się na płycie nazwą Faceczar. Więc mamy tutaj Czarface/Faceczar stosowane zamiennie i to on zaczyna od symbolicznego założenia maski w „Face Off”.

Ayy, yo it's CZAR vs. Ghost, we about to face off
Turn my mic up, and when my verse drop, turn the bass off

Wystarczy jedna zwrotka, aby pozbyć się wątpliwości, że GFK tutaj pasuje. Odnalazł się w tej konwencji idealnie. Wystarczy też sprawdzić pierwszy kawałek, by uświadomić sobie, jaką konstrukcję będzie miał ten album, bo ten kawałek to również pewien standard dla kolejnych.
Połowa numerów opiera się na schemacie: zwrotka Esoteric, zwrotka Ghostface Killah, zwrotka Inspectah Deck. Zmienia się kolejność występów, ale schemat pozostaje ten sam. Praktycznie zrezygnowano z refrenów, których rolę pełnią luźne interludia. Są jednak one trochę inne, niż na albumach poprzednich, mniej tutaj wstawek z seriali i filmów. Wyjątkiem od braku refrenów są trzy numery, w których gościnnie występuje Kendra Morris. Jej śpiew to jedyny element gościnny na tej płycie. Każdy superbohater potrzebuje swojej damy w opałach. Dama ta, niestety,  w „The King Heard Voices” faktycznie w wydaje się być w niezłych opałach- wokale nie rzucają na kolana. To, co miało w zamyśle być chórem anielskim, okazało się lekkim kapiszonem.

Każdy bohater potrzebuje też złoczyńcy. Wychodzi jednak na to, że Ghostface Killah nie jest niezbędny dla naszego protagonisty. Dlaczego? Album składa się z 12 numerów, 11 to pełnoprawne kawałki, bo początkowy pełni rolę intro. Ghostaface pojawia się w 5. To nie zarzut, bo jego obecność jest tutaj znacząca, ale osobiście spodziewałem się od niego więcej, niż 5 przyzwoitych zwrotek. Ghostface Killah brzmi bardzo naturalnie dzięki swojemu dynamicznemu flow, ale nie wyróżnia się tak jak MF Doom rok temu. Atakuje po prostu równie celnie, jak pozostali dwaj mc’s.  

Od strony producenckiej mamy The Czar-Keys, czyli 7L & Spada4. Spada4 to producent, z którym 7L współpracuje od bardzo dawna. Wspólnie wykonali kilka bitów już na pierwsze „Czarface”, teraz podpisują się jako „The Czar-Keys”. Poza zmianą w podpisie, mamy też pewną zmianę w aranżacji i stylu. Każdy utwór ma wyraźny bas, który popycha rytm wraz z uderzeniami perkusji bądź bębnów. Okazjonalnie pojawiają się tutaj syntezatory, gitara funkowa, czy wstawki z motywów znanych seriali animowanych z lat 90 (X-Men, Spider-Man). Strona producencka płyty jest dopieszczona, jak przy poprzednich produkcjach i brzmi  po prostu świetnie. Warto sprawdzić ten album dla samych bitów. Ile nowych albumów może się tym pochwalić? Moim faworytem jeśli chodzi o aranżację jest „Czarcade 87”. Wraca  Macho Man, a sam track jest przesycony komiksowo-popkulturowymi easter eggami.

To płyta, która jest bliska nowojorskiemu brzmieniu z lat 90. Czuć pierwiastek „WU” oraz słychać pewność siebie wykonawców. Album ma szybsze tempo i cięższe brzmienie, ale również mniejszą ilość rozpraszaczy w postaci komiksowo-kreskówkowych wstawek. Co istotne,  mimo tego, że Czarface wydaje kolejny album rok po roku, to nie kręci się w kółko. Jasne, to nie jest nic nowego. Jasne, to nadal bragga i boom-bap, ale istotne jest, że płyta trzyma poziom poprzednich wydawnictw. Jest mniej idealistyczna, niż poprzednie, ale potrafi dać radość słuchaczowi. To prawie 40 minut wycieczki po rejonach, które już się zna, ale chętnie do nich wraca. Ja będę wracał na pewno.

Jaki dalszy los czeka Czarface? Od strony finansowej koszty powstania tych albumów nie są wysokie. Zwłaszcza, jeśli twórcy nie prezentują klipów, czy wyszukanych akcji marketingowych. Nie wiadomo jeszcze, jak poszła sprzedaż w pierwszym tygodniu, ale obserwując reakcji mediów i fanów – można uznać, że płyta jest oceniana bardzo wysoko i ludzie są zadowoleni. To mimo upływu lat i renomy twórców nadal bardziej underground niż mainstream. Twórcy mierzą siły na zamiary. I jeśli nadal będą znajdować w sobie chęć to saga może trwać jeszcze lata. W mojej opinii, usłyszymy za rok kolejny Czarface. Czy to będzie album w oryginalnym składzie czy dojdzie ktoś nowy? Czas pokaże.

]]>
Czarface "Czarface meets Ghostface"https://popkiller.kingapp.pl/2018-12-07,czarface-czarface-meets-ghostfacehttps://popkiller.kingapp.pl/2018-12-07,czarface-czarface-meets-ghostfaceDecember 6, 2018, 11:28 pmAdmin stronyŚwiat hip-hopu też ma swoje komiksowe crossovery. Po zderzeniu Czarface z MF Doomem tym razem zahaczamy o uniwersum Wu-Tangu. Czarface to ekipa złożona z Inspectah Decka oraz duetu producenckiego 7L & Esoteric a cała ich twórczość obudowana jest w komiksowy sposób. Nie dziwi więc, że zajrzał do niej też rapowy Tony Stark, Ghostface Killah!Tracklista: 01. Back at Ringside 02. Face Off 03. Iron Claw 04. Czarrcade ’87 05. Powers and Stuff 06. Masked Superstars 07. Morning Ritual 08. Super Soldier Serum 09. The King Heard Voices 10. Listen to the Color 11. Mongolian Beef 12. (Post Credits Scene)[[{"fid":"48540","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Świat hip-hopu też ma swoje komiksowe crossovery. Po zderzeniu Czarface z MF Doomem tym razem zahaczamy o uniwersum Wu-Tangu. Czarface to ekipa złożona z Inspectah Decka oraz duetu producenckiego 7L & Esoteric a cała ich twórczość obudowana jest w komiksowy sposób. Nie dziwi więc, że zajrzał do niej też rapowy Tony Stark, Ghostface Killah!

Tracklista:
01. Back at Ringside
02. Face Off
03. Iron Claw
04. Czarrcade ’87
05. Powers and Stuff
06. Masked Superstars
07. Morning Ritual
08. Super Soldier Serum
09. The King Heard Voices
10. Listen to the Color
11. Mongolian Beef
12. (Post Credits Scene)

[[{"fid":"48540","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
25 lat "Enter The Wu-Tang: 36 Chambers": Ghostface wspomina prace nad klasykiem!https://popkiller.kingapp.pl/2018-11-09,25-lat-enter-the-wu-tang-36-chambers-ghostface-wspomina-prace-nad-klasykiemhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-11-09,25-lat-enter-the-wu-tang-36-chambers-ghostface-wspomina-prace-nad-klasykiemNovember 9, 2018, 5:40 pmAdmin stronyDokładnie 25 lat temu światło ujrzał jeden z najważniejszych albumów w historii hip-hopu - debiutancki krążek mistycznej supergrupy, w której 9 osobowości wymieniało się za mikrofonem, wprawiając w osłupienie środowisko. "Enter The Wu-Tang: 36 Chambers" przeniosło nowojorską uwagę do ignorowanego wcześniej Staten Island (od teraz nazwanego Shaolin) i wprowadziło brudne, tajemnicze i surowe brzmienie, które było wówczas przełomem. Sprawdźcie jak przed naszą kamerą powstawanie debiutu Wu-Tang Clan wspominał Ghostface!Polecamy również 4 odcinek 2 sezonu "Hip Hop Evolution", gdzie wspominany jest m.in. właśnie okres powstania tego krążka i sensacja jaką wzbudził w świecie hip-hopu.Rozmawiali: Marcin Natali, Maciej WojszkunPełen wywiad z Ghostface'em[[{"fid":"47685","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Dokładnie 25 lat temu światło ujrzał jeden z najważniejszych albumów w historii hip-hopu - debiutancki krążek mistycznej supergrupy, w której 9 osobowości wymieniało się za mikrofonem, wprawiając w osłupienie środowisko. "Enter The Wu-Tang: 36 Chambers" przeniosło nowojorską uwagę do ignorowanego wcześniej Staten Island (od teraz nazwanego Shaolin) i wprowadziło brudne, tajemnicze i surowe brzmienie, które było wówczas przełomem. Sprawdźcie jak przed naszą kamerą powstawanie debiutu Wu-Tang Clan wspominał Ghostface!

Polecamy również 4 odcinek 2 sezonu "Hip Hop Evolution", gdzie wspominany jest m.in. właśnie okres powstania tego krążka i sensacja jaką wzbudził w świecie hip-hopu.

Rozmawiali: Marcin Natali, Maciej Wojszkun

Pełen wywiad z Ghostface'em

[[{"fid":"47685","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Adam na scenie z Ghostface'em - nasze video z Warsaw Challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-12,adam-na-scenie-z-ghostfaceem-nasze-video-z-warsaw-challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-12,adam-na-scenie-z-ghostfaceem-nasze-video-z-warsaw-challengeMay 12, 2016, 12:17 pmAdmin stronyWczoraj przytaczaliśmy Wam wrażenia wielkiego fana Wu-Tangu, Adama z Końskich, który w trakcie Warsaw Challenge miał niezapomnianą możliwość nawinąć z Ghostface'em na żywo na scenie 2 zwrotki z klasycznego "Protect Ya Neck". Załączaliśmy także amatorskie video z telefonu - dziś mamy już przygotowane dla nas przez The Distance Vision video w dużo lepszej jakości, nakręcone z dwóch kamer i obejmujące pełną akcję. Sprawdźcie jak wyglądała ta niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja!A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem: Wczoraj przytaczaliśmy Wam wrażenia wielkiego fana Wu-Tangu, Adama z Końskich, który w trakcie Warsaw Challenge miał niezapomnianą możliwość nawinąć z Ghostface'em na żywo na scenie 2 zwrotki z klasycznego "Protect Ya Neck". Załączaliśmy także amatorskie video z telefonu - dziś mamy już przygotowane dla nas przez The Distance Vision video w dużo lepszej jakości, nakręcone z dwóch kamer i obejmujące pełną akcję. Sprawdźcie jak wyglądała ta niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja!

A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem:

 

]]>
Jak rapowałem na scenie z Ghostface'em - wrażenia Adama z Warsaw Challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-11,jak-rapowalem-na-scenie-z-ghostfaceem-wrazenia-adama-z-warsaw-challengehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-11,jak-rapowalem-na-scenie-z-ghostfaceem-wrazenia-adama-z-warsaw-challengeMay 12, 2016, 12:17 pmAdmin stronyW trakcie tegorocznego Warsaw Challenge miała miejsce niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja. Ghostface zaprosił na scenę dwóch fanów, by pomogli mu w wykonaniu kultowego "Protect Ya Neck" - w ten sposób na scenę trafił jeden ochotnik w tshircie Wu-Tangu, który rozpędzony zarapował aż 2 całe zwrotki (Method Mana i ODB) przy rozentuzjazmowaniu publiki! Okazuje się, że był to nasz stały czytelnik, Adam z Końskich, postanowiliśmy więc udostępnić mu łamy, by podzielił się z Wami wrażeniami z tych paru wymarzonych chwil na scenie obok legendarnych wu-tangowców..."Muzyka Wu-Tangu towarzyszy mi od najmłodszych lat i odkąd pamiętam nie było dla mnie lepszej grupy hip-hopowej. Jako, że jestem z rocznika '93 i wychowałem się głównie na oldschooolowym rapie, to każdy z moich znajomych wie jak często katowałem pierwsze płyty GZA'y czy Method Mana i zmuszałem ich do wspólnego odsłuchu. Od zawsze również chciałem mieć okazje pogadać, chociaż chwilę, z którymś z członków Wu, nie mówiąc już o wystąpieniu z nimi na scenie.To, co wydarzyło się na tegorocznym Warsaw Challenge przeszło jednak moje najśmielsze oczekiwania. Gdy Ghostface poprosił dwóch fanów by zarapowali z nim "Protect Ya Neck" wiedziałem, że taka sytuacja może już mi się w życiu nie powtórzyć więc czym prędzej przeskoczyłem barierki i pobiegłem w stronę sceny. Gdy wszedłem na scenę a światło padło na publikę, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jak wielu ludzi jest na widowni i trochę mnie to ścięło z nóg, ale gdy poleciały pierwsze dźwięki "Protect Ya Neck" to chyba adrenalina wzięła górę i czekałem tylko na swoją kolej. Hałas jaki zrobiła publika sprawił, że mimo zmęczonego już trzecim dniem pobytu w Warszawie głosu, zacząłem zwrotkę Metha i jakakolwiek trema zniknęła całkowicie.Kolejnym zdarzeniem, które zapamiętam do końca życia, był moment, w którym okazało się, że jednak nie ma drugiego gościa do zarapowania zwrotki Ol' Dirty'ego i Ghost pokazuje mi palcem żebym jeszcze wrócił i dokończył. Możliwość zbicia piątki z Ghostem i Killah Priestem po całym wydarzeniu i usłyszeć od Priesta słowa "you was dope, man" to jedno z największych wydarzeń w życiu. Korzystając z okazji, że mogę napisać kilka słów na Popkillerze, chciałbym podziękować wszystkim ziomkom, którzy po występie podbiegli zbić piątkę i dać propsy, jak również wszystkim, którzy przysyłali mi filmiki z występu i dawali propsy na drugi dzień. Dzięki DJ Feel-X, DJ Bart (pozdro Końskie) i DJ Plash za ciepłe słowa na Facebooku. Pozdro RapGenius Polska za nakręcanie tego hajpu. :) Specjalne podziękowania dla Mateusza za możliwość publikacji na Waszym portalu.One love,Soob"Poniżej video:A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem:W trakcie tegorocznego Warsaw Challenge miała miejsce niecodzienna i mocno zajawkowa sytuacja. Ghostface zaprosił na scenę dwóch fanów, by pomogli mu w wykonaniu kultowego "Protect Ya Neck" - w ten sposób na scenę trafił jeden ochotnik w tshircie Wu-Tangu, który rozpędzony zarapował aż 2 całe zwrotki (Method Mana i ODB) przy rozentuzjazmowaniu publiki! Okazuje się, że był to nasz stały czytelnik, Adam z Końskich, postanowiliśmy więc udostępnić mu łamy, by podzielił się z Wami wrażeniami z tych paru wymarzonych chwil na scenie obok legendarnych wu-tangowców...

"Muzyka Wu-Tangu towarzyszy mi od najmłodszych lat i odkąd pamiętam nie było dla mnie lepszej grupy hip-hopowej. Jako, że jestem z rocznika '93 i wychowałem się głównie na oldschooolowym rapie, to każdy z moich znajomych wie jak często katowałem pierwsze płyty GZA'y czy Method Mana i zmuszałem ich do wspólnego odsłuchu. Od zawsze również chciałem mieć okazje pogadać, chociaż chwilę, z którymś z członków Wu, nie mówiąc już o wystąpieniu z nimi na scenie.

To, co wydarzyło się na tegorocznym Warsaw Challenge przeszło jednak moje najśmielsze oczekiwania. Gdy Ghostface poprosił dwóch fanów by zarapowali z nim "Protect Ya Neck" wiedziałem, że taka sytuacja może już mi się w życiu nie powtórzyć więc czym prędzej przeskoczyłem barierki i pobiegłem w stronę sceny. Gdy wszedłem na scenę a światło padło na publikę, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jak wielu ludzi jest na widowni i trochę mnie to ścięło z nóg, ale gdy poleciały pierwsze dźwięki "Protect Ya Neck" to chyba adrenalina wzięła górę i czekałem tylko na swoją kolej. Hałas jaki zrobiła publika sprawił, że mimo zmęczonego już trzecim dniem pobytu w Warszawie głosu, zacząłem zwrotkę Metha i jakakolwiek trema zniknęła całkowicie.

Kolejnym zdarzeniem, które zapamiętam do końca życia, był moment, w którym okazało się, że jednak nie ma drugiego gościa do zarapowania zwrotki Ol' Dirty'ego i Ghost pokazuje mi palcem żebym jeszcze wrócił i dokończył. Możliwość zbicia piątki z Ghostem i Killah Priestem po całym wydarzeniu i usłyszeć od Priesta słowa "you was dope, man" to jedno z największych wydarzeń w życiu.

Korzystając z okazji, że mogę napisać kilka słów na Popkillerze, chciałbym podziękować wszystkim ziomkom, którzy po występie podbiegli zbić piątkę i dać propsy, jak również wszystkim, którzy przysyłali mi filmiki z występu i dawali propsy na drugi dzień. Dzięki DJ Feel-X, DJ Bart (pozdro Końskie) i DJ Plash za ciepłe słowa na Facebooku. Pozdro RapGenius Polska za nakręcanie tego hajpu. :) Specjalne podziękowania dla Mateusza za możliwość publikacji na Waszym portalu.

One love,
Soob"

Poniżej video:

A tutaj nasz kempowy wywiad z Ghostem:

]]>
DJ Kay Slay feat. Fat Joe, Ghostface, Raekwon, Sheek Louch, McGruff, N.O.R.E., Lil Fame, Prodigy, Rell "90's Flow" - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-15,dj-kay-slay-feat-fat-joe-ghostface-raekwon-sheek-louch-mcgruff-nore-lil-fame-prodigy-rellhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-15,dj-kay-slay-feat-fat-joe-ghostface-raekwon-sheek-louch-mcgruff-nore-lil-fame-prodigy-rellJanuary 15, 2014, 4:55 pmAdmin stronyKay Slay co za line-up! Fat Joe, Ghostface, Raekwon, Sheek Louch, McGruff, N.O.R.E., Lil Fame, Prodigy, Rell. Wszyscy w jednym numerze, promującym "Rhyme Or Die" DJ-a Kay Slaya. "90's Flow" to pięknie brzmiący klasyczny banger z kumulacją charakternych stylówek - najs.Kay Slay co za line-up! Fat Joe, Ghostface, Raekwon, Sheek Louch, McGruff, N.O.R.E., Lil Fame, Prodigy, Rell. Wszyscy w jednym numerze, promującym "Rhyme Or Die" DJ-a Kay Slaya. "90's Flow" to pięknie brzmiący klasyczny banger z kumulacją charakternych stylówek - najs.

]]>
Ghostface Killah & Adrian Younge "Twelve Reasons To Die" - okładka i tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-09,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-okladka-i-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-09,ghostface-killah-adrian-younge-twelve-reasons-to-die-okladka-i-tracklistaMarch 9, 2013, 8:06 amDaniel WardzińskiWszyscy fani Wu-Tangu nie mogą się już doczekać szczegółów dotyczących zapowiedzianego niedawno przez Metha album Klanu. Oczekiwanie może dobrze umilić zapowiadający się wyśmienicie album Ghostface'a i Adriana Younge'a. Prezentowaliśmy wam już dwa single, które potwierdzają, że współpraca może okazać się bardzo owocna. Dla tych, którzy chcieliby mieć któreś z wyjątkowych wydań "Twelve Reasons To Die" ruszył już oficjalny preorder. W rozwinięciu znajdziecie pełną tracklistę albumu.01. Beware Of The Stare 02. Rise Of The Black Suits 03. I Declare War 04. Blood On The Cobblestones 05. The Center Of Attraction 06. Enemies All Around Me 07. An Unexpected Call (The Set Up) 08. The Rise Of The Ghostface Killah 09. The Catastrophe 10. Murder Spree 11. The Sure Shot (Parts One & Two) 12. 12 Reasons To DieWszyscy fani Wu-Tangu nie mogą się już doczekać szczegółów dotyczących zapowiedzianego niedawno przez Metha album Klanu. Oczekiwanie może dobrze umilić zapowiadający się wyśmienicie album Ghostface'a i Adriana Younge'a. Prezentowaliśmy wam już dwa single, które potwierdzają, że współpraca może okazać się bardzo owocna. Dla tych, którzy chcieliby mieć któreś z wyjątkowych wydań "Twelve Reasons To Die" ruszył już oficjalny preorder. W rozwinięciu znajdziecie pełną tracklistę albumu.

01. Beware Of The Stare
02. Rise Of The Black Suits
03. I Declare War
04. Blood On The Cobblestones
05. The Center Of Attraction
06. Enemies All Around Me
07. An Unexpected Call (The Set Up)
08. The Rise Of The Ghostface Killah
09. The Catastrophe
10. Murder Spree
11. The Sure Shot (Parts One & Two)
12. 12 Reasons To Die

]]>
Warto Czekać: Ghostface Killah "Twelve Reasons To Die"https://popkiller.kingapp.pl/2013-02-19,warto-czekac-ghostface-killah-twelve-reasons-to-diehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-19,warto-czekac-ghostface-killah-twelve-reasons-to-dieFebruary 19, 2013, 9:46 pmDaniel WardzińskiTen projekt miał ujrzeć światło dzienne jeszcze w zeszłym roku, ale najpierw trafił się nieoczekiwany poślizg z materiałem, a potem Ghostface i Adrian Younge (autor muzyki) postanowili wstrzymać premierę, żeby nie dublować zainteresowania soundtrackiem RZA'y. Ostatecznie materiał zapowiedziano na 16 kwietnia, a RZA będzie jego producentem wykonawczym.W Walentynki światło dzienne ujrzał pierwszy singiel z materiału zatytułowany "The Rise Of The Ghostface Killah", który dla starych fanów brzmienia Wu będzie jak kojący opatrunek na rozdrapane nieudanymi eksperymentami rany.Dziesiąty solowy materiał Ghosta ma być kolejną projekcją postaci Tony'ego Starksa. Intrygująco prezentuje się napis na okładce głoszący: "A brutal tale of gangsters, betrayal and one vengeful soul hunting the 12 most powerful crime lords in the world". Co ciekawe materiał ma być wydany w wyjątkowego oprawie graficznej, a dodatkiem ma być rozbudowany komiks przygotowany specjalnie na tę okazję. Płyta ukaże się zarówno na CD jak i w limitowanych edycjach na wosku i kasecie, a zainteresowani dostaną również instrumentale. Pod spodem znajdziecie singiel, który robi apetyt na coś naprawdę ważnego w dyskografii rapera ze Staten Island. Ten projekt miał ujrzeć światło dzienne jeszcze w zeszłym roku, ale najpierw trafił się nieoczekiwany poślizg z materiałem, a potem Ghostface i Adrian Younge (autor muzyki) postanowili wstrzymać premierę, żeby nie dublować zainteresowania soundtrackiem RZA'y. Ostatecznie materiał zapowiedziano na 16 kwietnia, a RZA będzie jego producentem wykonawczym.

W Walentynki światło dzienne ujrzał pierwszy singiel z materiału zatytułowany "The Rise Of The Ghostface Killah", który dla starych fanów brzmienia Wu będzie jak kojący opatrunek na rozdrapane nieudanymi eksperymentami rany.


Dziesiąty solowy materiał Ghosta ma być kolejną projekcją postaci Tony'ego Starksa. Intrygująco prezentuje się napis na okładce głoszący: "A brutal tale of gangsters, betrayal and one vengeful soul hunting the 12 most powerful crime lords in the world". Co ciekawe materiał ma być wydany w wyjątkowego oprawie graficznej, a dodatkiem ma być rozbudowany komiks przygotowany specjalnie na tę okazję. Płyta ukaże się zarówno na CD jak i w limitowanych edycjach na wosku i kasecie, a zainteresowani dostaną również instrumentale. Pod spodem znajdziecie singiel, który robi apetyt na coś naprawdę ważnego w dyskografii rapera ze Staten Island.

 

]]>
Mixtape Tygodnia: K-Def "Most Underrated"https://popkiller.kingapp.pl/2011-08-22,mixtape-tygodnia-k-def-most-underratedhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-08-22,mixtape-tygodnia-k-def-most-underratedAugust 22, 2011, 11:00 amDaniel WardzińskiO K-Defie pisaliśmy już jakiś czas temu przy okazji premiery jego winylowej siódemki "For Def's Sake". O jego muzyce sporo mówi tytuł najnowszego mixtape'u, który od dziś jest naszym Mixtapem Tygodnia - "Most Underrated". Koleżka, który jest w pewnym stopniu odpowiedzialny za sukces Marley Marla (sporo bitów wyprodukowali wspólnie), a na koncie ma współpracę z takimi postaciami jak Ghostface, Keith Murray, Lord Of The Underghround czy Diddy. Dla tych, którzy nie kojarzą tego producenta do którego naprawdę pasuje określenie "najbardziej niedoceniony", ten mixtape będzie świetną powtórką z historii.Znajdziecie na nim bowiem wybór starszych produkcji K-Defa, a rapują tutaj na nich tak znakomite postaci jak UGK, ODB, Ghostface, Lord Tariq, Tragedy Khadafi, The Artifacts, Mic Geronimo, Biggie, Kool G Rap czy Big Daddy Kane... Myślę, że wielu producentów znacznie bardziej rozpoznawalnych niż K-Def może najwyżej śnić o współpracy z taką plejadą mikrofonowych potentatów i to często w latach ich świetności. Sprawdźcie to uważnie!Pobierz Most UnderratedO K-Defie pisaliśmy już jakiś czas temu przy okazji premiery jego winylowej siódemki "For Def's Sake". O jego muzyce sporo mówi tytuł najnowszego mixtape'u, który od dziś jest naszym Mixtapem Tygodnia - "Most Underrated". Koleżka, który jest w pewnym stopniu odpowiedzialny za sukces Marley Marla (sporo bitów wyprodukowali wspólnie), a na koncie ma współpracę z takimi postaciami jak Ghostface, Keith Murray, Lord Of The Underghround czy Diddy. Dla tych, którzy nie kojarzą tego producenta do którego naprawdę pasuje określenie "najbardziej niedoceniony", ten mixtape będzie świetną powtórką z historii.


Znajdziecie na nim bowiem wybór starszych produkcji K-Defa, a rapują tutaj na nich tak znakomite postaci jak UGK, ODB, Ghostface, Lord Tariq, Tragedy Khadafi, The Artifacts, Mic Geronimo, Biggie, Kool G Rap czy Big Daddy Kane... Myślę, że wielu producentów znacznie bardziej rozpoznawalnych niż K-Def może najwyżej śnić o współpracy z taką plejadą mikrofonowych potentatów i to często w latach ich świetności. Sprawdźcie to uważnie!

Pobierz Most Underrated



]]>
Meth, Rae, Ghost "Wu-Massacre" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-05-05,meth-rae-ghost-wu-massacre-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-05-05,meth-rae-ghost-wu-massacre-recenzjaJanuary 5, 2014, 6:42 pmDaniel WardzińskiJestem prawie pewien, że gdyby przeprowadzić ankietę na trzech najlepszych raperów z aktualnego składu Wu, ponad 90% słuchaczy rapu odpowiedziałoby, że są nimi Method Man, Raekwon i Ghostface. Dlatego kozacką niespodzianką była dla nas informacja o ich wspólnym albumie pod szyldem "Wu-Massacre".Może trochę ponosiły nas euforyczne emocje, ale fakt faktem, była to prawdopodobnie największa szansa na klasyk z logiem Wu na okładce od paru ładnych lat. Po znakomitych solowych dokonaniach Rae i Ghosta i kozackim "Blackout 2" Metha z Redmanem, mieliśmy prawo spodziewać się sporych rzeczy.Bardzo dziwią mnie ostre słowa krytyki pod adresem tego albumu. Że prosto, że znane sample i długie pętle... Czy to nie na tym polega istota muzyki Wu-Tangu? Oczywiście, że Meth, Ghost i Rae mogli sobie sprawić bity Just Blaze'a, Hi-Teka czy Dr'a Dre. Pewnie zrobili by w ten sposób bardzo dobry album, ale ja osobiście cieszę się, że tego nie zrobili. Po "Only Built For Cuban Linx Pt. 2" to druga płyta, która pokazuje, że klimat starego Wu da się skutecznie odtworzyć pod koniec pierwszej dekady XXI w.Czego tu brakuje? Basu - to po pierwsze. Bity brzmią surowo i prosto, czyli tak jak powinny, ale brakuje im dudniących, piwnicznych stóp i solidnej, prostej, ale nośnej linii basu. Brakuje co najmniej kilku kawałków więcej (płyta ma niecałe 30 minut!), ale z drugiej strony lepiej dostać krótszy produkt trzymający poziom niż odwrotnie. Brakuje mi większego udziału RZA'y, który miał okazję zrehabilitować się za ostatnie słabsze lata. "Our Dreams" jego autorstwa to chyba najlepszy z bitów na albumie. Niepotrzebne są też przesadnie połamane perkusje w niektórych numerach. Nie pozwalają się w spokoju skoncentrować na mistrzowskich zwrotkach raperów. Nie uwierzyłbym w taką formę tego trio bez dowodów. Wyszlifowane, charakterystyczne i efektowne style są największą zaletą tego albumu. Zwrotek słucha się z wielką przyjemnością, a np. pojedynek Metha z Rae w "Mef vs Chef 2" czy porąbana historia Ghosta z "Pimpin Chipp" to rzeczy, których nie da się tak łatwo zapomnieć. Prostota, stylóweczka, zaangażowanie... W efekcie spory liryczny sukces.Podsumowując, można dojść do wniosków, że to naprawdę świetny album. Zmieniając kilka drobiazgów panowie mieliby szanse na piątkę. Uwzględniając drobne potknięcia i długość materiału wystawiłbym czwórkę z plusem, ale nie wyklucza to wcale faktu, że ta płyta może obrosnąć legendą - z każdym przesłuchaniem wchodzi lepiej. Polecam. . Dlatego kozacką niespodzianką była dla nas informacja o ich wspólnym albumie pod szyldem "Wu-Massacre".

Może trochę ponosiły nas euforyczne emocje, ale fakt faktem, była to prawdopodobnie największa szansa na klasyk z logiem Wu na okładce od paru ładnych lat. Po znakomitych solowych dokonaniach Rae i Ghosta i kozackim "Blackout 2" Metha z Redmanem, mieliśmy prawo spodziewać się sporych rzeczy.

Bardzo dziwią mnie ostre słowa krytyki pod adresem tego albumu. Że prosto, że znane sample i długie pętle... Czy to nie na tym polega istota muzyki Wu-Tangu? Oczywiście, że Meth, Ghost i Rae mogli sobie sprawić bity Just Blaze'a, Hi-Teka czy Dr'a Dre. Pewnie zrobili by w ten sposób bardzo dobry album, ale ja osobiście cieszę się, że tego nie zrobili. Po "Only Built For Cuban Linx Pt. 2" to druga płyta, która pokazuje, że klimat starego Wu da się skutecznie odtworzyć pod koniec pierwszej dekady XXI w.

Czego tu brakuje? Basu - to po pierwsze. Bity brzmią surowo i prosto, czyli tak jak powinny, ale brakuje im dudniących, piwnicznych stóp i solidnej, prostej, ale nośnej linii basu. Brakuje co najmniej kilku kawałków więcej (płyta ma niecałe 30 minut!), ale z drugiej strony lepiej dostać krótszy produkt trzymający poziom niż odwrotnie. Brakuje mi większego udziału RZA'y, który miał okazję zrehabilitować się za ostatnie słabsze lata. "Our Dreams" jego autorstwa to chyba najlepszy z bitów na albumie. Niepotrzebne są też przesadnie połamane perkusje w niektórych numerach. Nie pozwalają się w spokoju skoncentrować na mistrzowskich zwrotkach raperów.

Nie uwierzyłbym w taką formę tego trio bez dowodów. Wyszlifowane, charakterystyczne i efektowne style są największą zaletą tego albumu. Zwrotek słucha się z wielką przyjemnością, a np. pojedynek Metha z Rae w "Mef vs Chef 2" czy porąbana historia Ghosta z "Pimpin Chipp" to rzeczy, których nie da się tak łatwo zapomnieć. Prostota, stylóweczka, zaangażowanie... W efekcie spory liryczny sukces.

Podsumowując, można dojść do wniosków, że to naprawdę świetny album. Zmieniając kilka drobiazgów panowie mieliby szanse na piątkę. Uwzględniając drobne potknięcia i długość materiału wystawiłbym czwórkę z plusem, alenie wyklucza to wcale faktu, że ta płyta może obrosnąć legendą - z każdym przesłuchaniem wchodzi lepiej. Polecam.


 

]]>